Anna Czabanowska
Wyobraźnia akwatyczna w poezji
Młodej Polski
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 78/3, 99-135
P a m ię tn ik L ite r a c k i L X X V III, 1987, z. 3 P L IS S N 0031-0514
ANNA CZABANOWSKA
W YOBRAŹNIA AKW ATYCZNA W PO E Z JI M ŁODEJ PO LSK I * C ztery żywioły: ogień i woda, ziemia i pow ietrze, w yw ołują u poe tów różnych epok i k u ltu r cztery ty p y obrazów i zespołów w yobrażeń *. Czasami św iat poetycki jakiegoś tw órcy jest w szczególny sposób n azna czony przez jeden z rodzajów m aterii. Może się też zdarzyć, że cała epoka daje w yraz zbiorowej fascynacji jednym żywiołem. W sztukach plastycznych lat 1890— 1918 była nim woda. Ja k pisze M ieczysław W allis:
Secesja miała szczególny pociąg do wody, zwłaszcza płynącej, i wszystkiego, co się wiąże z wodą. Ulubionym ptakiem secesji był płynący po wodzie łabędź, ulubionym owadem unosząca się nad wodą łątka. Ulubionymi motywami zdob nictwa i ornamentyki secesyjnej — przeróżne rośliny wodne: grzybienie, trzci ny, morszczyny, zwierzęta żyjące w wodzie lub w pobliżu wody: ryby, żaby, ślimaki, ośmiornice, rozgwiazdy, meduzy. Dodajmy do tego jeszcze różne przed stawione przez artystów secesyjnych bóstwa wodne: najady, rusałki, wTodniki i wodnice. [...] Rzeźbiarze secesyjni, podobnie jak rzeźbiarze baroku, chętnie projektowali studnie i fontanny 2
D om inacja w yobraźni akw atycznej w ydaje się rów nie w yraźna w poe zji Młodej Polski. Liczba utw orów w ziętych pod uwagę podczas próby ustalenia głów nych pól znaczeniowych m otyw u wody była znacznie większa niż w ykorzystanych bezpośrednio w pracy. Oprócz obaw y przed zaciem nieniem i ta k bardzo obciążonego cytatam i tek stu kierow ałam się tu naczelnym założeniem, któ ry m było poszukiw anie tego, co w poezji Młodej Polski wspólne, pow tarzalne, nacechow ane najistotniejszym i zna czeniam i sym bolicznym i.
Pięć kolejnych rozdziałów stanow i propozycję klasyfikacji m otyw ów akw atycznych, któ re g ru p u ją się wokół kilku centrów zarazem obrazo w ych i znaczeniow ych. Ten niedoskonały, bo z konieczności nie stereo- m etryczny, układ jest w ynikiem nałożenia na siebie dwóch podziałów:
* Praca ta zawdzięcza swoje powstanie opiece naukowej prof. Marii P o d r ą - z y - K w i a t k o w s k i e j , a także uwagom prof. Henryka M a r k i e w i c z a .
1 Zob. G. B a c h e l a r d , Woda i marzenia. W: Wyobraźnia poetycka. Wybór
pism. Przełożyli H. C h u d a k, A. T a t a r k i e w i c z . Warszawa 1975, s. 116.
na w y stępu jące w poezji m o ty w y (katalog ich obejm ow ałby m.in. żeglugę, łódź, statek, płynięcie, n urkow anie, chrzest, potop, obm ycie, w ody stojące i wody płynące, m ałe zbiorniki w odne i ogrom ne morza, w ody czyste i wody z a tru te , źródła, studnie i fontann y) i na przypisyw ane wodzie n ajisto tn iejsze sensy sym boliczne (życia i śm ierci, odrodzenia i regresu, oczyszczenia, kobiecości, miłości).
Czy ta k ie ujęcie obejm u je choćby najw ażniejsze g ru p y obrazów i zna czeń m łodopolskiej w yobraźni akw atycznej? Jeżeli nie, chciałoby się po wiedzieć coś, co byłoby choćby częściowym uspraw iedliw ieniem : N iełatw o jest, w edług M ickiewiczowskiego sform ułow ania, „rozeznać m yśl w ód” 3, bo wody poetyckie, podobnie jak te rzeczyw iste, są ze swej isto ty nie w yczerpane.
V
„R ozdzierający sm u tek w o d y ” 4
M otyw y akw atyczne w fu n kcji n astrojotw órczej
Od n ajd aw n iejszy ch czasów woda jest żywiołem sm utku, m elancholii, a także w spom nień i k ontem placji. N asuw a m yśli o przem ijaniu, o nie skończoności, o śm ierci. G aston B achelard pisze:
Trudno się dziwić, że dla tak w ielu ludzi woda jest żywiołem par excellence m elancholijnym . A raczej, by posłużyć się określeniem Huysmansa, woda to ż y w i o ł m e l a n c h o l i z u j ą c y 5.
S m u tn y k rajo b raz ak w aty czny pojaw ia się w poezji Młodej Polski szczególnie często. Z astępu je bezpośrednie w yznania dotyczące „stanu duszy”, stanow i tło w ielu sy tuacji lirycznych, k tóre m ają wyw ołać u od biorcy n astró j m elancholii. W w ierszu Leopolda S taffa zatytułow anym w łaśnie Melancholia czytam y:
Nagie, odarte z zwiędłych liści drzewa Sterczą ku niebu m ilczącą rozpaczą. W dali nurt stawu głucho się przelewa, Szuwary jakąś skargą łzawą płaczą I ciem ny lęku dreszcz przebiega łozą, A szare niebo głuchą w ieje grozą. [S 25]
8 Cytat z wiersza M ickiewicza: „Wsłuchać [się] w szum wód głuchy, zimny i jednaki / I przez fale rozeznać m yśl wód jak przez znaki”, posłużył M. M a c i e j e w s k i e m u jako tytuł jego pracy: „Rozeznać m yśl wód...” (Glosy do liryki lozań
skiej) („Pamiętnik Literacki” 1964, z. 3).
4 K. P r z e r w a - T e t m a j e r, Z brzegu. W: Poezje. Warszawa 1980, s. 501. Dalej do tego w ydania odsyła skrót T. Ponadto zastosowano następujące skróty lokalizacyjne: KB = W. K o r a b B r z o z o w s k i , Utw ory zebrane. Opracował M. S t a ł a . Kraków 1980. — M = T. M i c i ń s k i , Poezje. Opracował J. P r o k o p . Kraków 1980. — RL = W. R o l i c z - L i e d e r , W ybór poezji. Kraków 1962. — S = L. S t a f f , Poezje zebrane. T. 1. W arszawa 1967. Liczby po skrótach wskazują stronice.
W Y O B R A Ź N IA A K W A T Y C Z N A W P O E Z J I M Ł O D E J P O L S K I 1 0 1
Je ste śm y na antypodach chłodnego, obiektyw nego opisu. Zgodnie
bowiem z tym , co podkreśliła M aria Podraza-K w iatkow ska ■—
Konstrukcja młodopolskiego· pejzażu nie ma na ogół celów m imetycznych. [...] Zasadniczym celem jest emocjonalne nacechowanie krajobrazu; taka więc jego konstrukcja, która eksponuje elementy sugerujące odpowiedni n a stró je.
P rzykładem takiego pejzażu może być wiersz W acława Wolskiego także zatytułow any Melancholia. O dnajdujem y tu konw encjonalne skład niki obrazow ania poetyckiego: m artw ą, czarną wodę, księżycową noc i anioła sm utku — personifikację nastroju . W przeciw ieństw ie do W ol skiego K azim ierz T etm ajer um iał nadać indyw idualne piętno swoim k ra j obrazom akw atycznym . Twórca H y m n u do N irw any pisał:
0 melancholio! Ty duszo mej duszy! Wychodzisz ku mnie z ciemnej lasu głuszy, z szumu potoków dźwigasz się powoli, w smutnym m ię witasz pokłonie topoli, z łanów słonecznych płyniesz ku mnie z mgłą 1 z toni wodnych, co wśród w iklin śpią. [T 610]
W cyklu W incentego K orab Brzozowskiego W ęglem s m u t k u i z g r y
zoty n astrój podm iotu lirycznego uzupełniają rozm aite obrazowe odpo
w iedniki, w śród nich także akw atyczne:
[...] Jak puste gospody
Chylą się drzewa na wybrzeżu wody. A serce bije, dusza tęskni — za czem?
Wodotrysk zrywa się i spada z płaczem... [KB 64]
W odotryski i fontanny, a więc wody należące raczej do sfery k u ltu ry niż n a tu ry , o dgryw ają w ażną rolę w poezji francuskiej i orientalnej. Obie te inspiracje m ogły mieć znaczenie w przypadku W incentego K orab Brzo zowskiego, k tó ry n astró j sm utku związanego z m otyw em darem nej, nie spełnionej miłości przedstaw ia w n astępu jący sposób:
I zdaje mi się, że w zimnej fontannie Jestem posągiem i tulę w uścisku Boginię białą — a płacz, bezustannie Na nas błękitny pada wodotrysku... [KB 65]
Sym bolika w ody sm utnej nakłada się tu na obszar znaczeniow y wody życia i miłości. Słowo „fo n tan n a” w yw ołuje w w yobraźni w izję ogrodu w raz z jego u k ry ty m znaczeniem Edenu. W m agicznym cen tru m takiego· ogrodu-R aju bije cudow ne źródło wody ż y w e j7. Sztucznie tw orzone przez człowieka w odotryski zagarnęły część przypisyw anych n a tu ra ln y m
6 M. P o d r a z a - K w i a t k o w s k a , „Postać”. W: Symbolizm i symbolika w
poezji Młodej Polski. Teoria i praktyka. Kraków 1975, s. 142.
7 Zob. J. C h e v a l i e r , A. G h e e r b r a n d t , Dictionnaire des symboles. Paris 1982, s. 453. Zob. też W. K l i n g e r , Ambrozja i S tyk s a woda ży w a i martwa.
źródłom właściwości. T ry sk ająca w górę czysta, krystaliczna woda stała się dla poetów francu sk ich obrazem ekstazy m iłosnej a zarazem łez. Tak jest np. u B au d elaire’a w w ierszu Le jet d ’eau i w zakończeniu V erlain e’- owskiego Clair de lune. „Płacz w o d o try sk u ” odnajdziem y w w ierszach S taffa (Z m ie r z c h , Skarga rycerza, W m o im sercu) czy Z aw istow skiej (Bia
ła królewna). W ystępująca tu odm iana sm utku, daleka od praw dziw ej
rozpaczy, złagodzona je st dodatkow o przez baśniow ą lub pseudohisto- ryczną stylizację. Tak w łaśnie uk azyw ane są łkające fontanny, na tle m arm u ro w y ch sadzaw ek, w otoczeniu p rzyrod y sta ra n n ie zakom ponow a nej przez człowieka, w spółtw orzącej obraz ogrodu miłości.
W m yśl teorii sym bolizm u sta n y psychiczne i n a stro je w inn y być jed y n ie sugerow ane, nigd y nazyw ane. D oskonały p rzyk ład stanow ią tu
Białe łabędzie Bogusław a B utrym ow icza 8. Celowo w prow adzone pow tó
rzenia i paralelizm y m ają w yw ołać u odbiorcy odczucie m onotonii. J e d n o sta jn y ru ch ptaków płynących „wciąż jed n y m k ręgiem ” przyw odzi na m yśl S chopenhauerow skie koło czasu, znak wiecznego pow rotu. U Scho p en h au era i poetów M łodej Polski k ategoria m onotonii („Langeweile”) 9 pozw alała n a dokonanie pesym istycznego uogólnienia losu ludzkiego. W utw o rach S taffa (Nad wodą), T etm ajera (Z brzegu, Wierzba, Źródło) czy R olicza-L iedera (D ź w ię c z y k ) w yw ołujące w rażenie m onotonii onom a- topeje, re fre n y i pow tórzenia nasycone są w łaśnie m etafo ryk ą akw a- tyczną.
Szem rajcie — o! — szemrajcie, morza fale szmerne, 0 ciszy dna morskiego, grobowej rywalce!
Wód w alce pomarszczone zwijając na walce,
Szem rajcie — o! — szemrajcie morza fale szmerne! [RL 86] Nad wodą szarą, wodą smętną
posępna, cicha wierzba stoi 1 w w odę szarą, wodę mętną patrzy i rosą płacze w n i ą
---[ 1
O wierzbo, wierzbo, wierzbo smętna, posępne drzewo ponad rzeką —
rzeka gdzieś płynie szara, mętna, [T 602—603] a źródła stały smutne wody,
o źródło, źródło, źródło smutne!... [T 1129] Nie utaisz ty przede mną, wodo,
Wodo, wodo polnego strumienia, Swego smutku, choć z taką pogodą
Gwarzy fal twych szept z duszą milczenia. fS 1051]
8 Zob. M. P o d r a z a - K w i a t k o w s k a , Symbole „znaczące”. W: Sym bolizm
[...], s. 189— 192. — T. S k u b a l a n k a , O pojęciu irradiacji semantycznej i jego przydatności dla opisu magicznych funkcji m ow y. W zbiorze: Studia o metaforze. II.
Wrocław 1983, s. 183— 184, 192—193.
9 Zob. J. T u c z y ń s k i , Schopenhauer a Młoda Polska. Gdańsk 1969, s. 45, 200—208.
W Y O B R A Ź N IA A K W A T Y C Z N A W P O E Z J I M Ł O D E J P O L S K I 1.03
S m u tn y n astró j k rajo b razu akw atycznego pogłębiało, jak w Prze
chadzce senty m e n ta ln e j V erlaine’a, ukazanie go w porze zachodu słońca.
O brazy gasnącego w wodzie słońca, zapadającej nocy i księżyca odbitego na falach pojaw iają się choćby w takich wierszach, jak: O zachodzie, Po
zachodzie i N o k tu r n W acława Wolskiego, W księżycową noc M irandoli
czy Zachód Staffa. Innym sposobem uczynienia pejzażu bardziej n a stro jow ym jest, jak w m alarstw ie, przedstaw ienie go· w zacierającej k o n tu ry m gle. Mgła nad m orzem z w iersza M irandoli powoduje, że „niew idzialne m orze” szumiące za jej zasłoną staje się ,,m orzem zw ątpienia” 10. Mis trzem takich krajobrazów był Kazim ierz T etm ajer, by przypom nieć tylko
Melodię mgieł nocnych. Zachody słońca nad wodą, zamglone obrazy gór,
a przede w szystkim wieczorne i nocne pejzaże akw atyczne pow racają u tego poety w ielokrotnie, jak w w ierszu zaczynającym się od słów „We m głach strum ienie szumią w ód”, w utw orze Anioł Pański czy w sone cie S ym b ol n . P o n u ry pejzaż w odny odgryw a tu rolę tła dla postaci ukrzyżow anego C hrystusa.
M elancholia to stały stan psychiczny podm iotu lirycznego w ierszy T etm ajera, a zarazem n astrój panujący niepodzielnie w poezji pierw szej fazy M łodej Polski. Przezw yciężenie pesymizmu, które n astąpi około r. 1900, przyniesie ze sobą zm iany także w dziedzinie m etaforyki akw a- tycznej. Nie znajdzie to już odbicia w twórczości T etm ajera 12. Jego ta trzań sk ie k r a jo b r a z y 13 (Przy Morskim Oku, Ciemnosmreczyński staw i inne) p rzedstaw iają niezm iennie „m artw ą wodę w śród nocnej ciem noty” (T 229), „ciem ny i cichy staw ” (T 499) i są nieu kry w aną reflek sją n ad śm iercią. „Woda cicha, woda posępna, woda uśpiona, woda niezgłębio na — oto pouczenia, jakich udziela m ateria wiodąc m yśl ku śm ierci”, pisał B achelard 14. Dla T etm ajera naw et „morza lazur św ietlisty i złoty” (T 456) z wiersza Nad m o rzem łączy się z nie opuszczającym duszy n a stro jem sm utku. W drugim utw orze pod tym sam ym ty tu łem (T 836) w idać jeszcze w yraźniej, że to nie pejzaż w yw ołuje określone sta n y uczu ciowe, ale psychika zabarw ia krajobraz sw oją nieodstępną m elancholią. Deszcz, k tó ry w w ielu k u ltu ra ch był sym bolem życia, regeneracji i p ło d n o śc i15, odgryw ał w poezji Młodej Polski rolę obrazowego odpo w iednika n astro ju sm utku najczęściej łagodnego i bezprzyczynowego, jak w znanym i chętnie tłum aczonym II pleure dans m o n coeur V erlain e’a.
10 F. M i r a n d o 1 a, Liber tristium. Krakow 1898, s. 20. 11 Zob. P o d r a z a - K w i a t k o w s k a , „Postać”, s. 148.
12 M. P o d r a z a - K w i a t k o w s k a („Wędrowiec przez pustki w iec zyste”. „Ży c ie Literackie” 1968, nr 24) zwraca uwagę na związek motywu pustki ze stanam i depresyjnymi i poczuciem osamotnienia poety.
13 Zob. J. K o l b u s z e w s k i , Poetyckie Tatry Kazimierza Przerwy-T etm ajera. W: Tatry w literaturze polskiej 1805—1939. Kraków 1982.
14 B a c h e l a r d , op. cit., s. 145.
15 Zob. M. E 1 i a d e, Traktat o historii religii. Tłumaczył J. W i e r u s z - K o - w a 1 s к i. Warszawa 1966, s. 96, 171.
Deszcz płacze, co daje podstaw ę zarów no do psychizacji k rajobrazu, jak i do zabiegów dźw iękonaśladow czych oddających jego m onotonny rytm . N ajbardziej znanym przy k ład em jest tu oczywiście Deszcz jesienny S taf fa. Równie przy g n ębiająca atm osfera p anu je w w ierszu Józefa Jedlicza
S ło ta :
Szara słota jesienna!... W gnijącym ogródku Fala deszczu, zbłąkana w chłodzie,
gorzko szlocha — Po chorych kwiatach depce ciężki opar sm utku...19
Słota Leopolda S ta ffa oddaje n a stró j deszczowego m iejskiego dnia.
W pół-śnie, pół-jaw ie w znużonej w yobraźni pojaw ia się groteskow y obraz. J a k pisze P o draza-K w iatkow ska: „pejzaż [...] w yłania niejako z siebie em anację n a stro ju . J e st nią postać p otw orka-topielczyka” 17. Sym boliczne uosobienie sm utku, zakw efiona postać kobieca ukazuje się w w ierszu R olicza-L iedera W idok deszczowy. Tu także, jak u ty lu innych poetów , deszcz płacze:
Deszcz płacze, jako serce dojrzałej kobiety, Gdy helijotropowe żegnać ma kochanie; A cały świat, duszącą wilgocią okryty,
Sposępniał w urywane zasłuchany łkanie. [RL 187]
A tm osfera sm u tk u , k tó ra p an u je w w ierszu B ronisław y O strow skiej
Echa, tow arzyszy re fle k sji nad przem ijaniem . O dpow iadający jej obraz
to padające na wodę krople deszczu. P ojaw iają się na krótko, by zaraz zniknąć i ustąpić m iejsca innym . Sens obrazu poetyckiego nie ulegnie zm ianie, gd y padające do wody krop le zastąpić jesiennym i liśćmi. W w ier szu Spadłe liście K azim iery Z aw istow skiej sm u tek w ody w spółgra z „m e lan cholijn ą p o rą ” zam ierającej n a tu ry , jesienią.
W poezji Młodej Polski, a zwłaszcza w jej pierw szej fazie, żywioł w od y był, dzięki sw ym n a tu ra ln y m właściwościom, takim jak płynność, niezróżnicow anie i zmienność, niezw ykle często przyw oływ anym o bra zow ym odpow iednikiem sm u tk u i przem ijania.
„Czy to jezioro, czy to m oja dusza?” 18
K rajo b raz ak w aty czn y jako pejzaż w ew nętrzny
Pejzaż w ew n ętrzn y , k tó ry odgryw ał tak w ażną rolę w poezji Młodej P o ls k i19, pojaw iał się w niej bardzo często jako k rajo b raz akw atyczny. W ydaje się, że podstaw ą rów nania: żywioł w ody — psychika ludzka, jest
16 J. J e d l i c z , Nieznanemu Bogu. Warszawa 1912, s. 8. 17 P o d r a z a - K w i a t k o w s k a , „Postać”, s. 142.
18,D okładny cytat z w iersza K. Tetmajera Na K r ó lew sk im Jeziorze brzmi: „Czy to jezioro? Czy to moja w łasna dusza?” (T 517).
19 Zob. M. P o d r a z a - K w i a t k o w s k a , Pejzaż wew n ętrzny. W : S ym bolizm
W Y O B R A Ź N IA A K W A T Y C Z N A W P O E Z J I M Ł O D E J P O L S K I 105
możliwość w yróżnienia w nich analogicznych elem entów : pow ierzchni i g łę b in y 20. P rzy jm u jąc opozycję pow ierzchnia—głębiny jako podstaw ę podziału, w śród m łodopolskich akw atycznych pejzaży w ew nętrzny ch w y różnić m ożem y sporą grupę utw orów , w k tórych „stan duszy” ukazany jest za pomocą statycznego obrazu wody, najczęściej jeziora czy staw u. Nie ma jeszcze m ow y o „głębiach” czy „tajem nicach” duszy. Podm iot nie p róbuje w nikać we w łasną psychikę jak w w ierszu Rolicza-L iedera
Łabędź na sta w ie :
O, widzę stawy jesienne, półciemne! Od drzew czerwonych łabędź się wyłania: To moja dusza przez wody tajemne
Życia tak płynie, pełna zapytania... [RL 194]
— czy w innym utw orze tego poety, w k tó rym m otyw płynięcia po nie ruchom ej pow ierzchni zw iązany jest z letargicznym stanem uniem ożli w iającym introspekcję:
Po tęsknym staw ie białego wspomnienia, Po sennych wodach marzenia i lęku — Pływam, samotnie, w godzinach westchnienia, Na sowiookiej pamięci czółenku. [RL 147]
A patia i ucieczka w m arzenie to rów nież stan podm iotu lirycznego w iersza L ucjana R ydla O zm roku. Obrazowy odpowiednik psychiki, w i zja leśnego jeziora, m usi ulec destrukcji. Stan znacznie głębszej depresji ukazuje K azim ierz Tetm ajer:
Prysły wiążące mnie z światem ogniwa; całe me życie jest w e wnętrzu mojem.
[ ]
Widzę oczyma wewnątrz zwróconemi czarne jeziora rozsiane w pustkowiu: w ciemnościach księżyc blisko skraju ziemi w isi podobny do tarczy z ołowiu. [T 282]
S
W przeciw ieństw ie do czarnych nocnych jezior woda odbijająca św ia tło dnia z w iersza M irandoli W zwierciadle duszy oznacza to, co w psy chice jasne i dobre. Pow ierzchnia wody to świadoma, najbard ziej ze w n ętrzn a jej w arstw a. Je st to zarazem sfera łatw o ulegająca d e stru k c y j nym w pływ om . P raw dziw a istota duszy pozostaje ciągle nie odkryta. Aby do niej dotrzeć, trzeba porzucić bezpieczną granicę lu stra wody. Płynięcie po pow ierzchni m usi być zastąpione przez nurkow anie. P o jaw iają się, w yróżnione przez Podrazę-K w iatkow ską, słow a-klucze epoki: „głąb”, „o tchłań”, „bezdeń”, „to ń ” i „tajem n ica” 21. M irandola pisał:
20 W słowniku symboli C h e v a l i e r a — G h e e r b r a n d t a (op. cit., s. 381) czytamy: „Tak jak w odniesieniu do ziemi, w symbolice wód można wyróżnić po wierzchnię i głębiny”.
81 M. P o d r a z a - K w i a t k o w s k a , Symbole-klucze. W : S ym bolizm [...],
Mówi się, sam m ówię o głębiach duszy. Ach, głupstwo! Duszę stanowi to, co leży na dnie, co mąci, co burzy. Im bliżej powierzchni, im płytsza dusza, tym w ięcej ruchu, fal, kręgów -m yśli, puszystej, białej piany. Cóż z hydry, śpiącej pod wysokim , zielonym słupem wody? 22
Przechodzim y więc do drugiej, znacznie istotniejszej odm iany akw a- tycznego pejzażu w ew nętrznego. P oznającem u tajem nice w łasnej psy chiki człowiekowi przeznaczona jest aktyw n a, a n aw et niebezpieczna rola n u rk a. D otarcie do m etafizycznych głębin duszy m usi być okupione w y siłkiem . ,,Skocz w ciem ne n u rty d uszy” — taką zachętę od najd ujem y w w ierszu M irandoli Na d n o :
Skocz w otchłań, co tam leży czarna, niezmierzona, Choćbyś miał głowę strzaskać, albo pierś rozedrzeć! Chwilę choćby przed skonem: serce toni przejrzeć, Lub niem ej tajem nicy trupem paść w ramiona! 28
O braz z w iersza B ronisław y O strow skiej W sta r y m parku może być także in te rp re to w a n y jako sym bol introspekcji. Mała sadzaw ka, k tó ra śpi pod w arstw ą pleśni, to odpow iednik duchowego bezw ładu, a także odsu nięcia się od św iata. K iedy in ercja zostaje na krótko przerw ana, w głąb w ody może dotrzeć słońce. Dusza o tw ierająca się na św iatło p rzy jm u je w siebie cząstkę tran scen d en cji i rozjaśnia swoje w ieczne mroki.
O m aw iana tu w ersja pejzażu w ew nętrznego to nie „stan duszy”, ale sym bol samego ak tu poznaw ania w łasnej psychiki, zwłaszcza jej głębo kich w arstw , tego, co nieśw iadom e 24. Podświadom ość ukazana jako głę b in y wodne, najczęściej otchłanie m orskie — n a tę znam ienną dla Młodej Polski w izję duży w pływ m iały spolszczone przez M iriam a i w ielokrotnie wówczas pow tarzane słowa M aeterlincka:
Jest w naszej duszy morze wewnętrzne, prawdziwe „таге tenebraru m”, kędy szaleją dziwaczne burze tego, co nie daje się ująć w dźwięki ani opisać, a to, co nam uda się wypowiedzieć, zapala w nim niekiedy coś, jakby odbicie gwiazdy w rozkipieniu fal ciem nych 25.
Do sform ułow ań ty ch naw iązał S tanisław P rzybyszew ski pisząc w m a nifeście O „nową” sztukę:
Poza ciasnym kółkiem świadom ych stanów naszego Ja jest ocean w e wnętrzny, morze tajni i zagadek, kędy się wichrzą dziwaczne burze, są tam kryjówki Sezama pełne nieprzebranych skarbów i cudów, i rzeczy w słowa 22 F. M i r a n d o 1 a, Liryki. Kraków 1901, s. 61.
28 Ibidem, s. 22.
24 Dziejom tego pojęcia w epoce Młodej Polski poświęcony jest artykuł B. S z y m a ń s k i e j Letejska strona sztuki. (Koncepcja nieświadomości w polskiej
literaturze m odernistyczn ej) („Archiwum Historii Filozofii i Myśli Społecznej” t. 22
(1976), s. 177, 200). Powołująca się m.in. na E. v o n H a r t m a n n a (Philosophie
des Unbewusten) autorka omawia ujęcia Przybyszewskiego, Langego i innych.
25 Cyt. za: Z. P r z e s m y c k i , M aurycy Maeterlinck. Stanowisko jego w litera
tu rze belgijskiej i powszechnej. W: W y bór pism kry tycznych. Т. 1. Warszawa 1967,
W Y O B R A Ź N IA A K W A T Y C Z N A W P O E Z J I M Ł O D E J P O L S K I 107
nieujętych. [...] Tylko w ciemnych nocach płonących snów tryśnie raz po raz, zielony płomień, rozlegnie się dźwięk jakby najbardziej oddalone, najtajniejsze echo, błyśnie przeczucie gdyby odbicie bladej gwiazdy w rozkipieniu ciemnych fal. Ale rzadko, rzadko roztwiera się ta głębia przed oczyma człowieka; śliz gamy się dalej po cienkiej skorupce lodu, pod którym spoczywa m istyczne mare
tenebrarum, i nie zważamy na te jakieś dalekie, a niepojęte wspom nienia
i przeczucia, co gdyby cienie zamorskich cyprysów po szklistej powierzchni naszej świadomości się prześlizgną2*.
I M aeterlinck, i P rzybyszew ski sięgnęli do zakorzenionego w w yobraź n i arc h e ty p u morza, k tóre jest, jak zauważa W ojciech G utow ski w swo jej cennej pracy C ztery obrazy morza, „synonim em tajem nicy, tego, co nieśw iadom e” 27. A rch ety p ten w ykracza poza granice epoki i lite ra tu ry
polskiej. B achelard pisze:
U w ielu poetów pojawia się także imaginacyjne morze, które wchłonęło w siebie Noc. To M o r z e C i e m n o ś c i — M a r e t e n e b r a r u m , gdzie starożytni żeglarze um iejscowili raczej swój lęk niż doświadczenie *8.
B ohater wiersza Leopolda Staffa Poszukiwacz tajem n icy odważnie podejm uje p en etrację w łasnej podświadomości:
[...] jest bratem słońca, które w wód ciemnotę Na dno zapuszcza siecie swych promieni złote, By wyłowić z każdego morza jeno siebie. [S 756]
W innym jego w ierszu podm iot liryczny mówi:
Precz, zmoro! Żyć! Jam teraz nurkiem i w topieli Błotnistej szukam perły, co duszę w eseli
I jak złociste słońce sieje blask i świeci. [S 91]
26 S. P r z y b y s z e w s k i , O „nową" sztukę. W zbiorze: Programy i dyskusje literackie okresu Młodej Polski. Opracowała M. P o d r a z a - K w i a t k o w s k a .
Wyd. 2, rozszerzone. Wrocław 1977, s. 401—402.
27 W. G u t o w s k i , Cztery obrazy morza. (W kręgu wyobraźni młodopolskiej). „Acta U niversitatis Nicolai Copernici”. Filologia Polska, t. 17 (1979), s. 35—56. Tytułowe cztery obrazy morza wyróżnione przez autora to: 1) figura związków człowieka ze światem; 2) synonim tajemnicy, tego, co nieświadome; 3) potęga, moc żywiołu — synonim absolutnej niezawisłości, swobody etycznej i poznawczej; 4) morze katastroficzne. Trzecia grupa symbolicznych znaczeń związanych z morzem znajdzie sw oje miejsce w ostatnim rozdziale niniejszej pracy. Pozostałe, dające się utożsamić z pejzażem wewnętrznym , mieszczą się w kręgu zagadnień tego roz działu.
28 G. B a c h e l a r d , L ’Eau et les rêves. Paris 1963, s. 138. Badacz m iał tu na m yśli E. A. Poego. Należałoby w ięc przypomnieć innego, równie szalonego w izjo nera, który wcześnie zwrócił uwagę Bachelarda swoim nieukrywanym okrucień stwem . Prekursor nadrealizmu, L a u t r é a m o n t , W Pieśniach Maldorora (Pieśni
Maldorora i Poezje. Przełożył M. Ż u r o w s k i . Warszawa 1976, s. 61), w e frag
mencie głoszącym pochwałę morza pisze m.in.: „Stary oceanie, mimo doskona łości sw oich metod ludzie nie zdołali jeszcze za pomocą danych im przez naukę przyrządów zmierzyć przepastnej głębi twoich otchłani [...]. Często zadawałem so bie pytanie, co jest łatw iejsze do zmierzenia: głębia oceanu czy głębia serca ludz kiego [...]. Jeżeli doświadczenie trzydziestu lat życia może do pewnego stopnia przechylić szalę na jedną lub drugą stronę, wolno mi powiedzieć, że ocean nie może w tej kwestii, mimo swej głębi, rywalizować z głębinami serca ludzkiego”.
W ujęciu S taffa sam opoznanie jest zawsze w artościow e pod w zględem etycznym . W ydobycie n a jaw tego, co nieśw iadom e, pozwala na re in te g rację osobowości. Sym bolem odrodzonej psychiki jest u niego czyste, przezroczyste źródło ja k w w ierszu Psyche. Z kolei z a tru ta , m artw a wo da, w k tó rą ,,n a w e t w śród południ / złotych nie w pada słońce w blasków m ajestacie” (S 286), to — jak w w ierszach S taffa Szczęście czy N en u-
fa ry — chora, u ch y lająca się przed sam opoznaniem jednostka.
„Mare te n e b ra ru m ” ukazyw ane byw a nie tylko za pomocą obrazu
m orza. Rolę tę bierze na siebie w łaściw ie każda woda, m usi być ona je dynie dostatecznie głęboka — jak studnia, górskie jezioro czy niezróżni- cow ana topiel. O tchłań w odna, głębina bez nazw y jest poetyckim odpo w iednikiem ty ch w arstw psychiki, w które spychane są w szelkie treści m ające ulec zapom nieniu. J e st to zgodne z jedn ym ze znaczeń w ody od notow anych przez słow nik C hevaliera: „W oda jest sym bolem nieśw iado m ych sił, niesprecyzow anych m ocy duchow ych, ta jn y c h i nieznanych m oty w acji”. O kreślenie to nie stoi w sprzeczności z innym , któ re dotyczy w yłącznie m orza: „S trefa podm orska staje się w ten sposób sym bolem podśw iadom ości” 29. G łębiny m orskie, pełne tajem niczych potw orów , były dla poetów obrazem tego, co nieśw iadom e, niebezpieczne dla rów now agi psychicznej. W acław W olski w w ierszu Jaszczury pisał:
W księżycowej otchłani morskiej ciemnym m ule Przewalają się złotozielone potwory,
Gdyby senne widziadła wyobraźni chorej... 80
U tw ór ten m ógłby być doskonałym obiektem do in te rp re ta c ji psy choanalitycznej, zwłaszcza jeżeli pam iętać, że m etaforyczne sform ułow a nie „m uł z głębi” było używ ane przez Ju n g a na określenie stanów n e u ro tycznych, m ający ch am b iw alen tn e znaczenie dla osobowości. J a k pisze M aud Bodkin: „ J e s t to m u ł zaw ierający nie ty lk o niepożądane skłonności zwierzęce, ale rów nież zalążki now ych możliwości życia” 31. Je d n ak w y obrażeniom o ty m , co z n ajd u je się na dnie podświadomości, zawsze to w arzyszy lęk, ja k w w ierszu Godzina trwogi Józefa Jedlicza:
Na czarnych dnach jeziornych, rozlanych w granicie, Czuwają w ciąż — w iem dobrze — w tajni mroków szarej, Straszne, pełne tajemnic, dziwaczne poczwary —
Wnet powstaną... z w ylękłych wód wypełzną skrycie... 82
Rów nie przy tłaczający obraz podświadom ości jako siedliska niezro zum iałych i niepokojących sił przynosi w iersz A ntoniego Langego o
inci-29 C h e v a l i e r , G h e e r b r a n d t , op. cit., s. 381. во w . W o l s k i , Mare tenebrarum. Warszawa, b.r., s. 38.
81 M. B o d k i n , Studium o „ S ędziw ym m arynarzu ” i archetypie odrodzenia się. W zbiorze: Sztuka interpretacji. Wybór i opracowanie H. M a r k i e w i c z . T. 1. Wrocław 1971, s. 351.
W Y O B R A Ź N IA A K V V A TY C 2N A W P O E Z J I M Ł O D E J P O L S K I 109
picie „W m orzu ciem ności duch mój toczy się bez końca”. W ew nętrzne
„таге ten e b ra ru m ” opisyw ane jest tu jako: morze m roków , m orze prze
rażeń, otchłań ciem na, w ir złowrogi, głębia, czarna fala, otchłanie, mroki, wreszcie — tajem nica. Nic nie rozjaśnia pesym istycznej w izji zaw artej w utw orze. W alka o poznanie samego siebie jest darem na.
W krajobrazach akw atycznych Tadeusza M icińskiego (Kolosseum,
Z a m ek duszy, Anamnesis) pow raca m otyw m orza skutego lodem 33. Lód,
sym bol stagnacji psychicznej 34, w połączeniu ze w zburzonym m orzem kłębiącym się pod jego pow ierzchnią tw orzy w ew nętrznie sprzeczny p e j zaż, będący odpow iednikiem niespokojnej, dalekiej od harm onii psychiki. W tej ekspresjonizującej wizji duże znaczenie ma opozycja: pow ierzchnia pokryta taflą lodu — głębiny, i nakładające się na nią drug ie przeciw staw ienie: bezwład— ruch. Dwuznaczność obu składników sym bolu polega na tym , że lód, obraz m artw o ty i bezwładu, może być także w arstw ą ochronną, nie dopuszczającą do niekontrolow anego w ybuchu sił podśw ia domości. Równocześnie poczucie spętania, uwięzienia jest powodem cier pień, jak w w ierszu Msza żałobna:
ale z mej duszy kto mię wyratuje? słyszę w głębinach niepojęte drżenie — morze swój kaftan szalonego pruje.
[ 1
[O czarna męko moja, o morze — w yjące pod krami —!...] [M 93—94]
W poezji Micińskiego obrazy głębin m orskich łączą się z m otyw em spadania i tonięcia, sym bolizującym , jak pisze Prokop, „proces w yzby w ania się w łasnej odrębności, zatracania się indyw idualnego ja ” 35. Do d ajm y także: pogrążania się w nieświadomości, w najgłębszych w a r stw ach psychiki. „Głębie czarnych w ód” (M 45), ,,toń zim nych m órz” (M 48) czy po prostu „otch łań ” (M 50, 123) — w szystkie te obrazy to
„таге tenebra ru m ” podświadomości, dziedzina zła i grzechu: [...] Morze u skał moich szumi —
Morze i Ja zarówno kryjemy swe winy! [M 283]
Je d n ak na sam ym dnie m rocznej, lucyferycznej otchłani ukryw ać się może uśpione pragnienie dobra:
38 Zwrócili na to uwagę badacze jego poezji: J. P r o k o p (Żywioł w yzwolony.
Studium o poezji Tadeusza Micińskiego, Kraków 1979, s. 197—198) i G u t o w s k i
(op. cit., s. 55).
34 Zob. C h e v a l i e r , G h e e r b r a n d t , op. cit., s. 381: „Zamarznięta woda, lód, wyraża najwyższy stopień stagnacji, brak duchowego ciepła, nieobecność oży wiającego i twórczego uczucia, jakim jest miłość: zamarznięta woda wyobraża cał kowitą stagnację psychiczną, martwą duszę”.
Morze wzburzone, złe — pełne milczeń i zdrad —
f... ]
A tam w morza głębinie śni zaklęta królewna i to morze straszne sił nie ma jej obudzić! [M 204]
Jed y n ą m ożliwością w yzw olenia się z chorobliw ego bezw ładu jest sam opoznanie. W yniesienie na pow ierzchnię tego, co dotychczas pozo staw ało w u k ryciu , uw alnia od dręczących koszm arów, a przede w szystkim od poczucia w iny. P e n e tra cja podświadom ości ukazyw ana jest u M iciń- skiego jako odw ażne zstąpienie w głąb:
to los mój — los!...
głębiny tajne pruć — [M 53] Schodzę w labirynt podziemny — u stóp mych morze się roztrąca. [M 79]
O tchłań w odna przeraża i fascy n uje zarazem . Zm ienia się w zależ ności od postaw y, jak ą p rzy jm u je wobec niej podm iot. O braz migocze znaczeniam i i nigdy nie wiadomo, k tó re z nich uzyska przew agę. W całej twórczości M icińskiego 30 „таге ten e b ra ru m ” jest dw ubiegunow ym , m a- nichejskim sym bolem zaw ierającym w sobie pierw iastk i dobre i złe, bo skie i szatańskie.
M łodopolski obraz m orza jako odpow iednika „stanu duszy” ukształto w ał się pod w ielkim w pływ em B au d elaire’owskiej w izji żywiołu. W iersz B au delaire’a Człowiek i morze ukazuje w rozbudow anym porów naniu najisto tn iejsze ,,akw aty czne” cechy psychiki: głębię, pragnienie wolności, skłonność do introspekcji. Morze — wolne, potężne, nieograniczone, pełne tajem n ic — to obraz duszy ludzkiej tak iej w łaśnie, jak ą w idzieli tw órcy przełom u w ieków . Dusza jest absolutem i, co stanow i podstaw ę porów nania, obok pow ierzchow nej w arstw y świadomości posiada otchłanie tego, co nieśw iadom e. Mówiąc językiem Bergsona — pod jaźnią pow ierzchow ną {„le m oi superficiel”) istnieje jaźń głęboka („Ze moi profond”) 37. To, co u k ry te, zn ajd u je swój w yraz w snach i szaleństw ie. M roczna stro n a n a tu ry ludzkiej p en etro w an a przez B au d elaire’a u kazuje m u się w łaśnie jako w zburzone m orze w w ierszu Opętanie.
Edw ard Leszczyński stw orzył, częściowo zależny od poety fran cusk ie go, obraz żyw iołu w cyklu Z morza, a także w trzech sonetach pod w spól n ym ty tu łem P r z y p ły w i odpływ. Nie ukazuje on jed nak swobody i po tęgi człowieka. Podporządkow ane przeznaczeniu morze jest bezsilne, a je go w alka — darem na. Rów nie pesym istyczna jest w izja losu ludzkiego w liry k u S tanisław a W yspiańskiego Pociecho moja ty, książeczko. Aby go w łaściw ie odczytać, należy przypom nieć scenę 14, Nad Sk am andrem ,
86 Morze jako symbol podświadomości odgrywa dużą rolę także w Nietocie i w pismach publicystycznych M icińskiego. Zob. G u t o w s k i , op. cit., s. 43—45.
87 Podobna koncepcja psychiki pojawia się w wyrastającej z epoki teorii Freuda.
W Y O B R A Ź N IA A K W A T Y C Z N A W P O E Z J I M ŁO D E J P O L S K I
n i
z Achilleis. A chilles „siedzi na u r w is ty m brzegu”, ,,skulony i zapatrzony,i zasłuchany w wodę” 38. K om entujący tę scenę Ja n Now akowski za ty tu
łow ał swoje rozw ażania: W głębinach podświadomości39. Miał on także na m yśli słynną ilustrację W yspiańskiego do Iliady — Thetis z fal w yn urza
się k u synowi. Podm iot liryczny w iersza Pociecho moja ty, książeczko jest
tw órcą pochylonym n ad swoimi dziełami, a zarazem nad sym bolizującą życie wodą,. Czas płynie nieubłaganie: m ała rzeczka dzieciństw a zdążyła się już zam ienić w płynącą ku m orzu rzekę, a w końcu w samo, m orze. W takim pejzażu rozm owa ze sobą zam ienia się w refleksję nad przem i janiem . Morze, w które b o hater rzuca k a rty swojej księgi, to obraz życia, niezróżnicow any chaos pochłaniający w szystko i w szystkich, przestrzeń, k tóra pożera czas. Pojaw iająca się w zakończeniu u tw oru łódź jest sym bolem, k tó ry zaw iera obok zapowiedzi śm ierci niejasną obietnicę w yb a wienia z cierpień. S tarożytni wiedzieli, że kom u nie uda się wsiąść do łodzi um arłych, będzie m usiał bez końca błąkać się po świecie i nie bę dzie mógł zapomnieć o dotychczasow ym życiu.
Dla w ielu poetów m łodopolskich m otyw płynącej po rzece czy m orzu łodzi stał się nie wieloznacznym , związanym z p enetracją podśw iado mości symbolem, ale po prostu alegorią życia z jego radościam i i sm u t kam i. O braz ten ma na ogół w ydźw ięk pesym istyczny, ciąży na nim pa mięć o nieuchronności śmierci. Takie w łaśnie alegoryczne ujęcia pow ta rzają się w twórczości M irandoli lub Leszczyńskiego. K onw encjonalnym odpow iednikiem sytuacji człowieka jest np. Samotna łódź M irandoli czy jego ,,ok ręt człowieczej tęsk n o ty ” płynący „po zielonej w ydarzeń roz- chw iei” 40. W łodzi odpływa się od brzegów młodości (Leszczyński —
Z brzegu), od ukochanej (Leszczyński — G d y z ócz ci zejdę) czy wreszcie
żegluje się po rzece czasu (Leszczyński — Moja to wina i Na uciszone
życia fale). W pobliżu tych alegorycznych znaczeń m otyw u łodzi mieści
się w yróżniający się lapidarnością utw ó r Stanisław a W yrzykowskiego
T r z y łodzie:
Trzy białe łodzie płyną Umarłych wód głębiną Gdzieś w nieprzejrzanej mgle. [ . . . J W tej pierwszej miłość moja, W tej drugiej zemsta moja, W tej trzeciej serce m e !41
88 S. W y s p i a ń s k i , Dzieła zebrane. T. 7. Kraków 1958, s. 102.
89 J. N o w a k o w s k i , w stęp w: S. W y s p i a ń s k i , Achilleis. — Powrót Odysa. Wrocław 1984, s. XXXV. BN I 248.
40 M i r a n d o l a , Liber tristium, s. 41.
41 S. W y r z y k o w s k i , Trzy łodzie. W zbiorze: Literatura Młodej Polski. T. 1. Warszawa 1968, s. 770. „Obraz Literatury Polskiej XIX i X X Wieku”.
M łodopolski pejzaż w ew n ętrzn y w swToim w ariancie akw atycznym
w ystępow ał w dw óch n ajw ażniejszych odm ianach: jako staty czn y
obraz — odpow iednik „stan u duszy”, i jako zespół w yobrażeń zw iąza n y ch z p en etracją podświadomości. W tej drugiej w ersji była to najczęś ciej w izja zstępow ania w głębiny wody, p rzy jm u jącej na siebie znaczenie
„m orza m rok ó w ”.
K rajo b raz ak w atyczny jako sym bol sam opoznania m iał jeszcze jedną w ażną i często pow tarzającą się odm ianę. U kazyw ano w niej pochyla jącą się nad w odą postać ludzką. M otyw ten poprzez swoje uczestnictw o w m icie N arcyza w łączał się w zespół w yobrażeniow y odbicia w wodzie, k tóry, ze w zględu na sw oją wieloznaczność i częstość w ystępow ania, za sługuje na odrębne om ówienie 42.
„Patrz, by cię do w ody nie w ciągn ęły top ielice” 43
Woda — żywioł kobiecości i miłości
Woda to żywioł, k tó ry , zarów no w w yobraźni człowieka pierw otnego, ja k i w w yobraźni poetyckiej, wiąże się z kobietą, m.in. dlatego, że, jak pisze Eliade:
woda jest macierzą uniwersalną, w której przebywają w szystkie możliwości i rozwijają się w szystkie zarodki [...], jest źródłem życia na każdym szczeblu eg zy sten cji44.
Woda um ożliw iająca istnienie św iata organicznego staw ała się sym bolem m atki. P oró w ny w an a do m acierzyńskiego łona i do m leka, sym bo lizowała reg en erację, ponow ne narodziny, płodność. Cała secesja, jak zauw aża W allis, chętnie łączyła wodę i postacie kobiece, np. w słynnym
42 Zagadnieniu temu poświęciłam odrębną pracę: W zwierciadłach jezior. S y m
bolika odbicia w wodzie w poezji Młodej Polski, przeznaczoną do druku w „Ruchu
Literackim ”. M otyw odbicia w w odzie pojawia się szczególnie często u Leopolda Staffa i Bolesław a Leśmiana, a także w wierszach Kasprowicza, Mirandoli, Żu ławskiego, Micińskiego, Ostrowskiej i braci Brzozowskich. Pełni on rozmaite funk cje. Najczęściej jest sym bolem introspekcji, w niknięcia w głębiny podświado mości. Może być także symbolem postawy kontem placji, uwolnienia się od pragnień i cierpień. Szczególne znaczenie ma jako symbol twórczości artystycznej, zwłaszcza poetyckiej. Odbicie odpowiada tu utrwaleniu przez słowo obrazu świata. Zatarcie granicy między tym, co odbijające się, a tym, co odbite, wskazuje na kolejną funkcję m otywu — w ystępuje on jako symbol niepewności poznania. Poprzez związki z filozofią idealistyczną staje się także symbolem poznania tajem nic bytu, zrozu m ienia, że św iat duchowy ukrywa się poza tym, co widzialne, a także symbolem doświadczenia mistycznego — spotkania ze śmiercią, nieskończonością, Absolutem. M otyw odbicia w wodzie może być uznany za jeden z sym boli-kluczy poezji Mło dej Polski.
48 L. R y d e l , Zaczarowane koło. W: Wybór dramatów. Opracował L. T a t a r ó w s к i. Wrocław 1983, s. 63. BN I 247.
W Y O B R A Ź N IA A K W A T Y C Z N A W P O E Z J I M Ł O D E J P O L S K I .113
ry su n k u K lim ta F is c h b lu t45. Podobne połączenia w y stęp ują w m alar stw ie M uncha i W yspiańskiego, w rzeźbach Laszczki oraz w w ielu przed m iotach sztuki użytkow ej.
Woda — zm ienna, płynna i am biw alentna — stając się znakiem ko biecości zachow ała w sobie podstawowe sprzeczności sym bolu. B ohaterka
Dziejów grzechu, któ ra ma być niejako ucieleśnieniem kobiecości, w i
dziana oczami Łukasza Niepołomskiego zostaje przedstaw iona w zasta naw iający, ale nieprzypadkow y sposób:
Ta żywa, piękna dziewczyna wywarła nań urok jak gdyby (osobliwa rzecz!) nurtu głębokiej, czarnej, bujnej wody w rzece rodzinnej. [...] Niegdyś w czasie była chwila, gdy stał nad tą wodą szczęśliwy i kochał ją bez granic wszechsiłą młodego jestestwa nie wiedząc, za co, i nie wiedząc o tym, czego doświadcza. [...] Panienka, co przed chwilą z tego pokoju wyszła, była jak tamta woda. Taka sama. Wiecznie żywa, bezmiernie bujna, jasna, przezroczysta. [...] Wszystko w niej było stawaniem się i żywiołem. I była w sposób niepojęty, tajemniczo
pociągająca jak tamta rzeczna woda rodzinnej w s i 4e.
Pociągająca jak woda, żywiołowa, bliska naturze, dająca życie, ale i niebezpieczna — tak przedstaw ia się kobieta w twórczości P rzybyszew skiego. W h alucy n acy jny ch w izjach jego bohaterów obraz w ody spełnia ak ty w n ą rolę tw orząc niepokojący, bliski stanom patologicznym n astró j :
Z rozpryskanych fal morskich wyłoniła się biała olbrzymia twarz [...], a w kształt krwawiącej się rany wypaliła na niej godzina zmroku mistyczne, lubieżne usta.
I ze wszystkich mych obrazów wyłoniła się samica, wola wszechświatu, prałono — pani [...]47
Pełne ekspresji k rajo b razy wodne tow arzyszą refleksji nad tragizm em uw ikłania w spraw y płci. Równocześnie łagodny, h arm o nijn y obraz wód służy w yrażeniu tęsk n o ty za stanem pierw otnej, androgynicznej jedności. M orze to „dziecko, siostra i oblubienica” 48.
W poezji Młodej Polski kobieta pojaw iała się w dwóch w cieleniach 49, m ających swoje odbicie w w yobraźni akw atycznej. W pierw szym z nich jest baśniową „wodą życia”, dającą siłę i moc. Wody, które ją rep re z en tu ją , są jasne, przejrzyste, odświeżające, nacechow ane dodatnio jak czys te źródła, spokojne jeziora, głębokie morza. W w ersji drugiej, dem onicz nej, pojaw iają się ciemne zapadliska, grząskie m oczary, płytkie sadzawki i otchłanie m orskie, w który ch czają się straszliw e potw ory.
D oskonałym przykładem idealistycznego, bezkonfliktowego sposobu w idzenia miłości jest, stylizow any na wzór ludowej pieśni, ero tyk L
ucja-45 W a l l i s , op. cit., s. 196.
4e S. Ż e r o m s k i , Dzieje grzechu. T. 1. Warszawa 1949, s. 36—37. 47 S. P r z y b y s z e w s k i , Wybór pism. Wrocław 1966, s. 90. BN I 190. 48 S. P r z y b y s z e w s k i , Nad morzem. Wyd. 2. Kraków 1901, s. 63.
49 Zob. M. P o d r a z a - K w i a t k o w s k a , Salome i Androgyne. Mizoginizm
a emancypacja. W: S ym bolizm [...]. 8 — P a m ię t n ik L ite r a c k i 1987, z. 3
na Rydla Źródło. Niezmącone, dające ochłodę, przejrzy ste, ciche, jasne, czyste, świeże — to e p ite ty określające tytu łow e „źródło”, zastępow ane też przez „zd ro je”, „ k ry n ic ę ”, „w odę”, w reszcie w ostatnim w ersie przez „duszę” dziew czyny. O braz ten jest sym bolem oczyszczenia, reg eneracji, jak ą może dać miłość. Źródło, które pozwala zaspokoić pragnienie, może być także zastąpione przez studnię, jak w w ierszu S taffa C h w ila :
W złoty, upalny, cichy południa czas W kwitnącym sadzie poiła studnia nas.
Piliśm y zimną wodę
Z czerpaka na ochłodę. [S 1011]
W rajsk im czy też a rk ad y jsk im ogrodzie miłości bije ożywcze źródło, które, posługując się staro ży tn ą m istyczną form ułą przytoczoną przez W itolda K lingera, m ożem y nazw ać „m iejscem ochłody”. „In loco refri-
gerii” dusze „o trzy m u ją nieśm iertelność, zrów nane są z bogam i” 50, po
dobnie jak w idealizującej w izji miłości. Świeżość w ody symbolizować może także czystość fizyczną, niew inność, jak w w ierszu S taffa zaczy nający m się od słów „Serce miłość znające...” czy w jego balladzie O tę
skniącej królewnie. W iersze miłosne pow tarzają obraz jasn y ch wód zaw
sze w tedy, gdy dotyczą uczuć idealnych. W iele porów nań i m etafo r akw a- tycznych dotyczy kobiecych oczu. W Balladzie o poczciwej dziewczynie Liedera czytam y: „M oja kochanka ma oczy jeziorne...” (RL 129), zaś w w ierszu A ntoniego Langego A kto te oczy widział, zapomnieć nie może w śród w ielu obrazów zestaw iających oczy kobiety i fale pojaw ia się mo ty w m orza będący sym bolem nieskończoności i transcendencji.
Miłość podniesiona do sfery sacrum może nieoczekiw anie ukazać swój asp ek t ziem ski, cielesny, nacechow any ujem nie. K obieta-anioł okazuje się w tedy dem oniczną kusicielką. Opozycje sacrum— profanum i duch— m ateria przedstaw ione za pomocą dwóch skontrastow anych obrazów akw atycznych doskonale widoczne są w stanow iących d y p ty k w ierszach Tadeusza M icińskiego P a lm y i S try да. Początek pierwszego z n ich brzm i:
Widzę w Twych oczach ciemne morza tonie i szafir nieba co się w nich przegląda — rozkosz otchłani, która śmiercią zionie — ciszę bezm iarów — których się pożąda. [M 137]
D rugi zaczyna się od słów:
Widzę w Twych oczach zdradliwe sadzawki, kożuchem zgniłych lśniące nenufarów, potworne śmigi kręcących się żarów,
roślin krwiożerczych wężow ate drgawki. [M 138]
M etaforyka akw atyczna, zw iązana z dziedziną miłości zm ysłow ej, po jaw ia się w poezji M icińskiego w ielokrotnie, m.in. w wierszach: W yspa
W Y O B R A Ź N IA A K W A T Y C Z N A W P O E Z J I M Ł O D E J P O L S K I 115
Gorgon, Kochankowie bogów, Izis, Wodne lilie. W spólną ich cechą jest
dw ubiegunow e, m anichejskie widzenie w miłości przeciw staw nych p ier w iastków : dobra i zła, boskości i lucyferyzm u, k reacji i d estrukcji. A m bi w alen tn ie ukazane zostają postacie kobiece: M eduza, Gorgona, Izis, bę dące podm iotam i mówiącym i wierszy. Ich miłość zarazem obdarza n ie śm iertelnością i zabija. Nie jest przypadkiem , że utw orom tym , należą cym do cyklu Zatoka tęcz, p atro n u je księżyc — symbol w chodzący w różnorodne związki z wodam i, jak pisze Eliade: „sym bol rytm icznego staw ania się, śm ierci i zm artw y chw stan ia” 51. Sym bolika lu n arn a, po dobnie ja k akw atyczna, służy ukazyw aniu życia i śm ierci jako n a stę p u ją cych po sobie, koniecznych elem entów kosmicznego cyklu płodności. Od pow iednikiem zamierzonego dualizm u są u Micińskiego sprzeczne obrazy: „zimne ołowiane to n ie” (M 147) sąsiadują z ,,wód m irażam i” i „jeziorem błękitnych lotosów” (M 150), wzburzone morze ze „św ietlaną to n ią ” (M 150).
Naśladowca Micińskiego, W acław Wolski, nie w ahał się przedstaw ić miłości jedynie jako dom eny zła i m aterii. Ucieleśnieniem niebezpiecz nego erotyzm u i okrucieństw a jest straszliw a Loo Toroo, kobieca w ersja Sfinksa zam ieszkująca podwodne g łę b in y 52. Równie m izogyniczna wizja pojaw ia się w utw orze Wolskiego Kobieta-labędź, k tó ry jest w ierszow a n ym kom entarzem do rysu nk u W illiam a B lake’a. C zarny łabędź na tle czarnych wód jest tu obrazow ym odpowiednikiem poglądu, że erotyka to czynnik destru kcy jn y , apelujący do niższych w arstw psychiki i po pędów.
W przeciw ieństw ie do większości poetów mężczyzn Bronisława Os trow ska nie pow tarza stereo typ u kobiety-dem ona, w ysłanniczki piekieł, zainteresow anej w yłącznie cielesną stroną miłości. B ohaterka jej wiersza
Ośmiornica, budząca lęk w rybakach, nie cieszy się ze zniszczeń, które
w yw ołuje. Czeka na w ybranego przez siebie człowieka, tęskn i i skarży się z powodu nieszczęśliwej miłości.
Zaprzeczeniem niebezpiecznej kusicielki jest rów nież sy rena z w ier sza Staffa. W ydostała się z pułapki zastawionej na nią przez zakochanego rybaka, ale w krótce pożałowała swej surowości i „łatając w śród szuw arów sieci / Płacze żałośnie, że ich napraw ić nie um ie” (S 748).
Syreny, nim fy, n ajad y , rusałki często zjaw iały się na k a rta ch utw o rów m łodopolskich53. W ywodziły się z dwóch najw ażniejszych źródeł. P ierw szym była znajom ość k u ltu ry antycznej i jej kontynuacji w lite ra
51 E 1 i a d e, op. cit., s. 209.
52 Zob. P o d r a z a - K w i a t k o w s k a , Symbole „znaczące”, s. 179.
53 Oprócz S yreny Staffa wym ienić tu można choćby jego wiersz zaczynający się od słów: „Twój cichy gaj laurow y”, Nimfy, Wodnice i Rusałki Tetmajera czy jego wiersz Na wiosnę, dalej Rusałki Ostrowskiej, Najady Żuławskiego, Rusałkę,
Syreny, Fauna i najadę Rydla, wiersz Kasprowicza Kosm aty faun za nimfą biegnie jasnoudą... i Nimfę Zawistowskiej.
tu rz e i sztuce aż do czasów w spółczesnych, do parnasistów i Böcklina. D rugim — tra d y c ja rom antyczna n aw iązująca do podań i ballad ludo w ych oraz m otyw ów prasłow iańskich, żywa w sztuce przełom u wieków, by w ym ienić choćby cy k l obrazów M alczewskiego poświęcony rusałkom .
U tw o ry należące do pierw szej g ru p y byw ały często pow ieleniem mo tyw ów znanych z m itologii czy le k tu ry Hom era. Takie są np. S y r e n y L ucjana R ydla, N im fa K azim iery Zaw istow skiej czy Najady Jerzego Żuław skiego. W tym w y pad k u m ożna chyba mówić, używ ając sform uło w ania B achelarda, o „kom pleksie k u ltu r y ” 54, o w yobraźni książkow ej, um ieszczającej w pobliżu ośw ietlonych przez księżyc wód nagie postacie kobiece zaczerpnięte z w yobrażeń starożytn ych . Inn ym w yw odzącym się z an ty k u m otyw em były n aro d ziny z piany m orskiej bogini miłości, A fro d yty. O braz ten o d n ajd u jem y w m łodzieńczym w ierszu K asprow icza
Anadiom ene czy w jego cyklu Na jeziorach włoskich. Je d n ak dopiero
u K azim ierza T e tm a je ra tem a ty m itologiczne ściślej w iążą się z in d y w i d u aln ym św iatem w yobraźni poety. P rzy k ład em takiego „uczynienia sw oim ” znanego m otyw u są w łaśnie jego Narodziny A fr o d y ty . W ynurza jąca się „ze sreb rzy sty ch p ian ” postać bogini to jeszcze jeden „nagi nie wieści k sz ta łt” (T 200) u au to ra tak licznych w ierszy m iłosnych 55.
Rodzima w yobraźnia akw atyczna podsuw ała poetom obraz rusałek, wodnic, topielic, podobnych do klasycznych greckich nim f, które w zbu dzają, jak pisze Eliade, „am biw alen tn e uczucie uroku i obaw y wobec wód, k tó re d ezin teg ru ją [...], a jednocześnie są płodne” 56. P rzed czarem ich śpiew u, k tó ry um ie w yrazić każde uczucie, ostrzega Leśny Dziadek G łu piego M aciusia w Zaczarow anym kole Rydla. Baśniow a opowieść O strow skiej (Rusałki) dopowiada, że:
W głębi jeziora jest państwo zaklęte, Dziwne królestwo wodne, rusałczane, Gdzie topielice kryją ciał ponętę
Za kryształow ych swych pałaców ścianę w.
54 Zob. B a c h e l a r d , L ’Eau et les rêves, s. 48: „W dosyć powierzchownej poezji odblaski [na wodzie — A. Cz.] łączą się z czysto wzrokową, sztuczną i często pedantyczną seksualizacją. Pozwala ona na, bardziej lub mniej książkowe, przy w ołanie najad i nimf. Tworzy się w ten sposób nagromadzenie pożądań i obrazów, prawdziwy kompleks kultury, który można by nazwać k o m p l e k s e m N a u - z у к a i. W istocie nim fy i nereidy, driady i hamadriady nie są niczym więcej niż szkolnymi obrazam i”.
55 Rozbudowany opis Tetmajera można porównać chociażby z oszczędnym w słowach obrazem z wiersza P. V a l e r y ’ e g o Narodziny Venus (w: Poezje. Wybór opracował i w stępem poprzedził R. K o ł o n i e c k i . Warszawa 1959, s. 28 <tłum. R. K o ł o n i e c k i ) ) :
Z m acierzystej swej głębi, co się mroźnie chmurzy Wciąż chłostane przez wichry, wynurza się ciało — Dar, który oto słońcu cierpkie morze dało — 5e E l i a d e , op. cit., s. 204.
W Y O B R A Ź N IA A K W A T Y C Z N A W P O E Z J I M ŁO D E J P O L S K I 117
R usałki ukazują się zabłąkanym w pobliże wód sam otnym w ędrow com, kuszą ich śpiew em i w ciągają w głębiny. Dla poetów m łodopolskich staw ały się więc czytelnym symbolem niebezpiecznego i pociągającego zarazem uro ku kobiety i miłości. Jeszcze częściej były, jak w w ierszu T etm ajera Rusałki, personifikacją nastroju , uzupełnieniem wieczornego krajobrazu:
Od pól rusałki lecą w e mgłach i wód oparach, ogniki łapią błędne
po bagnach i moczarach. [T 357]
W podobnej, przede w szystkim nastrojotw órczej roli w y stęp u ją r u sałki w w ierszach E dw arda Leszczyńskiego (Sadzaw ka, Zar, Melodie
zm ierzchu), W acława W olskiego (Wizja w parku, Kąpiel srebrna) czy
Józefa Jedlicza (O zmierzchu, Rusałka wzdycha). Inspiracją dla księży cowych k rajobrazów w odnych obu ostatnich poetów była twórczość K a zim ierza T etm ajera.
Bezsprzecznie najbardziej „rusaln y m ” tw órcą m łodopolskim był S ta nisław W yspiański, co skłoniło Tadeusza Boya-Żeleńskiego do w ysunięcia żartobliw ej hipotezy, że au to r Legendy, podobnie jak jego bohaterka, W anda, był dzieckiem rusałk i w iś la n e j58. Z aw arta w Legendzie, Bole
sławie Ś m ia ły m i Skałce wizja zam ieszkujących Wisłę słow iańskich w od
nic i w odników jest jeszcze jednym , istniejącym w ew nątrz epoki, źród łem popularności ty ch m otyw ów w poezji Młodej Polski.
W w ielu om aw ianych tu w ierszach w ażną rolę spełnia księżyc, sym bol ściśle zw iązany z w yobraźnią akw atyczną 59. Zespół wody—księżyc— kobieta pojaw ia się niezw ykle często w poezji T etm ajera, by przypom nieć jeszcze w iersz Ona, w k tó ry m następujące po sobie obrazy księżyca, m orza i roślin ry su ją p o rtre t ukochanej, czy Trąconą strunę, u tw ó r zbu dow any rów nież na zasadzie m ontażu asocjacyjnego 60.
Poezja Młodej Polski podobnie jak sztuka tej e p o k i61 przynosi wiele
И Т. Ż e l e ń s k i - B o y , O Wyspiańskim. Kraków 1973, s. 209—210. O roli ży w iołu wody w twórczości Wyspiańskiego pisał T. M a k o w i e c k i (Poeta-malarz. Warszawa 1969), wiążąc postaci dramatu z obrazami poety-malarza (Moczar i Skar
b y Sezamu) oraz z wpływam i Böcklina i Wagnera.
58 Zgodnie z przekonaniem zakorzenionym w wielu kulturach księżyc w yw iera w pływ zarówno na kobiety, jak i na wody, zwłaszcza morza i oceany; uczestniczy w periodycznym niszczeniu i regeneracji starych form, nadaje rytm płodności całej przyrodzie. E 1 i a d e (op. cit., s. 161) pisze: „Wszystkie bóstwa lunarne zachowują mniej lub bardziej wyraźne atrybuty i funkcje akwatyczne”.
60 Zob. M. P o d r a z a - K w i a t k o w s k a , Montaż asocjacyjny. W: S y m b o lizm [...].
61 Liczne przykłady istnienia w sztukach plastycznych przełomu w ieków zespo łu woda—roślinność—kobieta—księżyc nodaje W a l l i s (op. cit., s. 196). Odnajduje on nawet w sztuce dekoracyjnej secesji spiralę — od czasów paleolitu symbol jed noczący wody i księżyc.
dowodów po tw ierdzający ch u k ry tą jedność m otyw ów lu n arn y c h i akw a- tycznych. K siężyc i w ody wchodzą ze sobą w różnorodne związki także w lite ra tu rz e francu sk iej. U B au d elaire’a księżyc zw raca się do śpiącej w kołysce dziew czynki:
Na zawsze zaznasz władzy mego pocałunku. Będziesz piękna na mój spo sób. Pokochasz to·, co i ja kocham i co mnie kocha: wodę, obłoki, ciszę i noc; morze ogromne i zielone; wodę bezkształtną i wielokształtną; miejsca, w któ rych nie będziesz, kochanka, którego nie poznasz; kwiaty potworne; zapachy, które budzą szaleństwo [...]82
W poezji przełom u w ieków kobieta ukazana za pomocą sym boliki akw atycznej była jak w oda — zm ienna i tajem nicza, pociągająca i nie bezpieczna. W jej am biw alen tn ym uroku, zarazem d e stru k cy jn y m i tw ó r czym, m ożna dopatrzyć się „odblasku niebezpiecznego Bóstwa, proroczej m atk i chrzestnej, p iastu n k i i tru cicielk i w szystkich lu n aty k ó w ” 63.
„Paść i zn ieestw ieć w wód ogrom ie” 64
S ym bolika wód śm ierci
Żyw ioł wody, „w ielki sym bol życia i śm ierci” 65, łączy w sobie, zgod nie z zasadą coincidentia oppositorum, pozornie tylko sprzeczne znaczenia: płodności i m artw oty , odrodzenia i regresu. Woda, k tó ra jest niezbędnym w aru n k iem istn ien ia życia, była odwiecznie jedn ą z „czterech ojczyzn śm ierci” 66. W przeciw ieństw ie do gw ałtow nie niszczącego, ale i oczyszcza jącego ognia, m ogła być k rain ą śm ierci łagodnej, dającej powolne zapo m nienie, „śm ierci — ja k pisze Eliade — jako odpoczynku i regeneracji, ale n ig d y jako k re su ” 67. Budziła tęsk no tę za rozpłynięciem , roztopieniem się w p rzy ja zn y m żywiole, za pow rotem do m acierzyńskiego łona. D aw ała nadzieję now ego życia, będąc rów nocześnie obrazem całkow itego z a tra cenia, pozbaw iającego świadom ości i pamięci. Te am biw alentne znaczenia sym boliki akw atycznej powodow ały, że obraz „wód śm ierci” niezw ykle często pojaw iał się w ty c h u tw o rach m łodopolskich, które, w y rażając zniechęcenie i pesym izm , nie rezygnow ały rów nocześnie z m niej lub b a r dziej w yraźnie sprecyzow anych persp ek ty w m etafizycznych. P rzyzyw ana
62 Ch. B a u d e l a i r e , P aryski spleen. Przełożyła J. G u z e. Warszawa 1959, s. 98—99.
63 Ibidem.
64 Cytat z w iersza K. Tetmajera Znad morza (T 408).
65 Zob. T. M i с i ń s к i, Nietota. W arszawa 1910, s. 117: „Morze — ten w ielki sym bol życia i śmierci, otaczając w okół zaprasza Ariamana, w każdej ch w ili go tów rozemknąć sw e straszliwe uniw ersytety”.
ee Zob. B a c h e l a r d , L ’Eau et les rêves, s. 98: „prawo, które moglibyśmy nazwać prawem czterech ojczyzn Śmierci, prawo, które pozostaje w wyraźnym związku z prawem w yobraźni czterech żyw iołów ”.
W Y O B R A Ź N IA A K W A T Y C Z N A W P O E Z J I M Ł O D E J P O L S K I 119
różnym i im ionam i śm ierć m iała przynieść zupełną u tra tę świadomości, wyzwolić od sm utku i rozpaczy ludzkiego bytow ania. Takie podejście do spraw ostatecznych było ch arakterystyczne dla najw cześniejszej, sto jącej pod znakiem Schopenhauera fazy Młodej Polski.
Poetą, u którego m otyw śm ierci połączony z niem al obsesyjnie po w racającym i w izjam i akw atycznym i pojaw iał się najczęściej, był K azi m ierz T etm ajer. Liczne utw ory, pochodzące zwłaszcza z III serii Poezyj, pow tarzają z niew ielkim i zm ianam i obraz głębokich, nieruchom ych wód, w zbudzających pragnienie odpoczynku po trudach i cierpieniach życia. W statycznym krajobrazie ogrom nych przestrzeni w odnych rodzi się pragnienie „upojenia nicością” (T 275). Czyste, błękitne, bezkresne m o rze prow okuje do m arzeń o roztopieniu się w nim, jak w w ierszu W Sa-
lerneńskiej zatoce. Dusza chciałaby „nie pragnąć, nie pam iętać, nie czuć”,
tęskni za „wieczną kołyską”, za p ren ataln y m stanem szczęścia bez „gorz kich sm utków ” (T 438). Śm ierć w tej poezji pojaw ia się w ym iennie z n ir w aną i jak zauważa M aria Podraz-K w iatkow ska, „jest to nie tyle thàna-
tos, co euthanasia, to jest dobra, bezbolesna śm ierć” 68. P ragnienie nicości
i ukojenia, przełożone na obrazy, w yrażają najpełn iej wiersze Znad m o
rza 69 i De profundis:
O ciche, ciche morze!... Gdyby w twe odmęty można paść i znicestwieć w twoich wód ogromie... Nie chciałbym istnieć więcej nawet nieświadomie, gdy przejdę przeznaczeniem szlak życia wytknięty.
[ ]
Tam, w tych przepaściach wodnych, przepaść jak żwir z brzegu, nic nie czuć, nic nie pragnąć, wszystko zrzucić z siebie,
na zawsze się wymazać z ciał i dusz szeregu... [T 408] [...] nic nie chcę pragnąć! nic żądać!... O morze! rusz falą ku mnie, precz unieś mnie stąd
w bezdroże
przez najszaleńszy prąd! [T 529]
Paraboliczne opowieści o żeglarzach, Cisza morska i Rozbitki, oparte n a czytelnej alegorii: żegluga — życie, przynoszą kuszący, idylliczny obraz śm ierci — snu na dnie morza:
Lękać się morza? W tej czarnej fali tak cicho, słodko będziemy spali, tak odpoczniemy po burzach — [T 410]
Je st to częsty m otyw w poezji m odernizm u, w ystępujący także u ro syjskich dekadentów . W iersz K o nstantina Balm onta Pośród roślin
pod-68 P o d r a z a - K w i a t k o w s k a , „Postać”, s. 141.
69 Zob. interpretację tego wiersza pióra J. P r o k o p a zawartą w zbiorze