• Nie Znaleziono Wyników

Hologram - Sandra Czeszejko-Sochacka - epub, mobi, pdf, ebook – Ibuk.pl

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Hologram - Sandra Czeszejko-Sochacka - epub, mobi, pdf, ebook – Ibuk.pl"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Sandra Czeszejko-Sochacka

Z serii „Dwa światy”

Hologram

Wydawnictwo Komograf

(3)

© Copyright by Sandra Czeszejko-Sochacka 2020

© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Komograf 2020

Redakcja – Krzysztof Bigaj

Korekta – Marta Szymczak, Krzysztof Bigaj Skład i łamanie – Krzysztof Bigaj Projekt okładki – Andrzej Szymczak

Wydanie I, Warszawa 2020 ISBN: 978-83-66118-43-0

Książka dostępna również w wersji papierowej.

Wydawnictwo Komograf Sadowa 8, 05-850 Jawczyce

komograf@komograf.com

(4)

Spis treści

Zerwanie ... 6

Spotkanie ... 17

Telefon ... 27

Wyprawa ... 42

Kapliczka ... 50

Nadzwyczajne ocalenie ... 60

Chata pustelnika ... 72

Wieczorne dysputy ... 85

Test ... 96

Zmiana planów ... 105

Bezwzględne wody oceanu ... 119

Oczekiwanie ... 134

Zjawisko wiatru ... 143

Inny świat ... 155

My słabi… ... 165

Wypadek ... 169

(5)

67

Tsunami z każdą sekundą przybliżało się. Tadek zaczął szukać drzewa, na które dałoby się wejść i uchronić przed powodzią. Nie zdążyli skryć się.

Wielka fala przetoczyła się, niszcząc wszystko na swojej drodze. Nie przekroczyła jednak granicy je- ziora. Oszalała woda morska jakby opierała się o bezbarwną ścianę, chroniąc ich przed zatopie- niem. Pierwsze uderzenie okazało się najsilniejsze.

Pozostałe fale w sposób naturalny nie dotykały brzegu jeziora.

Słowa ugrzęzły w gardle, nawet ledwo oddychali.

Otumanieni, stali na ocalałym kawałku ziemi i nie wierzyli w swoje szczęście.

– Pewnie głaz wpadający do morza nie okazał się zbyt wielki – rozważał Tadek, roztrzęsiony niewiary- godnym wydarzeniem.

– To sprawka mnicha. – Andrzej wskazał na nie-

go jako osobę, która mogła w sposób nadzwyczajny

otoczyć ich modlitwą i uratować od wzburzonych

fal. – Widzieliście sami – relacjonował w zdenerwo-

waniu – rozszalałe fale oparły się o niewidzialną

zaporę. Siła pchająca niespokojne wody ominęła

nas w cudowny sposób. Ocalały skrawek brzegu

niczym się nie wyróżniał. – Stres wyzwolił w nim

nadmierną gadatliwość, choć powoli uspokajał się.

(6)

68

Dziewczyny pozostały zupełnie nieme. Podeszły do niewidzialnej zapory i dotykały jej dłońmi. Była delikatna i miękka. Z każdą chwilą rozmywała się.

– Czyżby nic już nam nie groziło? – zapytał nie- pewnie Andrzej.

Dołączył do dziewczyn. Chciał przekonać się o realności bariery na własnej skórze. Wyciągnął rękę przed siebie, ale niczego nie poczuł.

– Gdzie ona jest? Zniknęła!

Nie pozostał żaden, nawet najdrobniejszy ślad potwierdzający istnienie jakiejkolwiek zapory.

Uspokojone wody rozmywały się, pozostawiając na powierzchni białą pianę.

– Mam już dosyć! Dla mnie za dużo się dzieje wokół – oświadczyła Anka i rozpłakała się, nie mo- gąc w inny sposób rozładować napięcia.

Tadek uznał za swój obowiązek pocieszyć ją.

Przytulił mocno do siebie i delikatnie głaskał po głowie. Anka nie protestowała. Potrzebowała tego gestu.

Zupełnie zagubieni, stali dosyć długo, rozgląda- jąc się dookoła. Teren po kataklizmie przedstawiał smutny obraz. Połamane drzewa, rozmyte ścieżki.

Wszędzie nieprawdopodobne błoto, powstałe ze słonej wody, trawy i ziemi wymieszanej z piachem.

Na szczęście znajdowali się po stronie niedotkniętej

powodzią, więc ich nogi nie grzęzły w brei.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tylko niewielu uczniom udaje się, częstokroć przez przypadek i nie- świadomie, odkryć niektóre z tych trików, które w ogóle umożliwiają racjonalne podejście do uczenia

Pukanie do drzwi pozostało bez odzewu więc Miriam posługując się zawieszonym na szyi kluczem odblokowała zamek i wreszcie znalazła się w mieszkaniu.. Na progu

Uśmiechnął się lekko, sprawiając, że dołeczek w jego lewym policzku stał się nagle wyjątkowo widoczny.. Spojrzał na nią zza lekko przymrużonych powiek, stając tuż obok i

Krzątała się po całym domu i mogę się założyć, że znów szukała kluczyków od samochodu.. Gdybym tak naprawdę choć raz z sympa- tycznym uśmiechem na twarzy potrafiła

Andrzej Graca: Bez spiny… czyli nie ma czego się bać |

Czyniąc to, na chwilę zniecierpliwiła się, gdyż woda była bardzo zimna i przy wilgotnej temperaturze zdawała się wszystko przenikać, nawet saboty, przez które

– Czy ja się pana, Herr Hauptwachtmeister, o coś pytałem.. – mówił ostro, składając chusteczkę

Liryka Hanny Krugiełki w najnowszym tomiku poezji, to pe- wien rodzaj wynurzenia, bardzo intymnego, osobistego, rodzaj niepokoju, lęku o siebie, swoje uczucia, impresje.. To