• Nie Znaleziono Wyników

Kwestia prymasostwa w okresie arcybiskupich rządów kardynała Edmunda Dalbora (1915-1926)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kwestia prymasostwa w okresie arcybiskupich rządów kardynała Edmunda Dalbora (1915-1926)"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Marian Fąka

Kwestia prymasostwa w okresie

arcybiskupich rządów kardynała

Edmunda Dalbora (1915-1926)

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 20/1-2, 101-123

1977

(2)

P raw o Kanoniczne 20 (1977) n r 1—2

KS. MARIAN FĄKA

KWESTIA PRYMASOSTWA W OKRESIE ARCYBISKUPICH RZĄDÓW KARDYNAŁA EDMUNDA DALBORA (1915—1926)

I

Rys biograficzny

D nia 13 lutego 1976 roku m inęła pięćdziesiąta rocznica śm ierci k ard y n ała E dm unda D albora (1869—1926), pierw szego prym asa Odrodzonej Polski. Z m arł przedw cześnie w 56 ro k u życia, po dzie­ sięcioletnich rządach na stolicy gnieźnieńskiej i poznańskiej. Ob­ jąw szy stolice arcybiskupie w czasie pierw szej w ojny św iatow ej kierow ał nim i w przełom ow ych chw ilach i zaran iu polskiej w skrze­ szonej państw ow ości.

Jeg o pogrzeb — ja k św iadczy kronikarz współczesny — był w spaniałą m anifestacją, jakiej w now szych czasach Poznań nie widział. „N aw et m onarszy w jazd P aderew skiego w przeddzień pow stania grudniow ego nie mógł z nią iść w porów nanie. Do jej uśw ietnienia przyłożyli się liczni biskupi zebrani w dostojnym o r­ szaku i z najdalszych krańców Folslki, nie w yłączając i arcybisku­ pa Szeptyckiego, posuw ającego się na kulach. I rząd ze swoimi najw yższym i przedstaw icielam i — prem ierem Skrzyńskim w Poz­ naniu i prezydentem W ojciechowskim w Gnieźnie. I kapituły w troskliw ości się prześcigające. I m ag istraty i najrozm aitsze urzę­ dy. Społeczeństwo daw ało w szlachetny i o fiarn y sposób w yraz sw ojem u żalowi. Ulice żw irem w ysypane. L ata rn ie płonące w za­ słonach kirow ych. Z w arte szeregi tłum ów wzdłuż drogi. GrOmady ciekaw ych stojące na dachach. Niew ysłowiony w swej w spaniałoś­ ci, ordynku, barw ności olbrzym i pochód, którego czoło tykało już ulicy 27 G rudnia, kiedy skrom na tru m n a na skrom nym k araw anie opuszczała m u ry katedry . Uczesttnicy z całego k raju , m iędzy nim i przedstaw iciele senatu, sejm u, uniw ersytetów i najróżniejszych instytucji, słowem cały ten orszak królerwski opow iadał głośno, że chow aliśm y jednego z najw iększych dostojników nie tylko Koś­ cioła polskiego, ale i Rzeczypospolitej. Że b y ł to pogrzeb praw dzi­ wie godny pierw szego prym asa Odrodzonej Polski, pogrzeb in ter-

reKa”.1

Uroczystościom żałobnym zarówno w P oznaniu ja k i w Gnieź­ 1 C i e s z y ń s k i N. ks., R oczniki Katolickie 5 (1927) 368—369.

(3)

102 Ks. M. Fąka

[2]

nie przew odniczył k ard y n ał KakowsM , wspólnie z arcybiskupem lwoWsfldm T w ardow skim oraz nuncjuszem apostolskim L aurim . Mowy żałoibne w P oznaniu głosili: b isk up Przeżdziecki i in fu ła t Adam ski, w Gnieźnie — kanonik K rzeszkiewicz. W śród wielkiego zjazdu episkopatu dała się zauw ażyć nieobecność arcybiskupa k ra ­ kowskiego S apiehy, zw iązana w edług podanej inform acji z poby­ tem n a k u racji w Zalkopanem.

Zgodnie z w olą zm arłego pochow ano Go w bazylice prym asow ­ skiej gnieźnieńskiej, w krypcie pod kaplicą Łubieńskich.

*

W archidiecezjach przeszedł przez liczne stopnie hierarch ii koś­ cielnej: b y ł w ikariuszem p arafii św. M arcina i p arafii archikated- raln ej oraz kanclerzem K urii w P oznaniu, potem w Gnieźnie pe- n iten cjarzem arch ik ated ry , profesorem i p ro k u rato rem sem inarium duchow nego, egzam inatorem prosynodalnym , cenzorem ksiąg re li­ gijnych, asesorem K u rii i fislkałem. M ianow any w 32 roku życia kanonikiem m etropolitalnym poznańskim , a w początkach w ojny prałatem dom owym Ojca św.2 roziwija ponow nie działalność w P o­ znaniu jak o teolog kaznodzieja k ated raln y , egzam inator prosyno- dalny i cenzor, radca K u rii i sędzia .prosynodalny, k u ra to r zak ła­ d u sió str elżbietanek na Zagórziu, a w reszcie od 1919 ro k u jako w ik ariu sz g eneralny i o fic ja ł3. I na tyim stanow isku zastaje go w czerw cu 1915 roku nom inacja na arycibdsikupa gnieźnieńskiego i (poznańskiego. W ładze pruskie 'wyratziły n a n ią zgodę w nadziei lojalności nom inata, choć były przekonane, że nie będzie on ta k w ybitny, ja k izmarły arcybiskup Likow ski, i nde będzie m u do­ ra sta ł ani wiadom ościam i ani zaletam i 4.

Ks. D albor bro n ił się przed arcybiskupią godnością złym s ta ­ nem swego zdrowia. Jego lekarz w ystaw iający m u na zlecenie Stolicy A postolskiej św iadectw o zdrowia, rokow ał m u jeszcze oko­ ło 12 la t życia. P om ylił się zaledw ie o jeden rok. Zniew olony po­ słuszeństw em wobec Ojca św. B enedykta XV p rzy jął w końcu odpow iedzialne stanowisko. Pisze w zw iązku z tym do swego ojca, W ładysław a D albora, przebyw ającego w K o narach koło Rawicza u tam tejszego proboszcza — ks. S tanisław a Dalbora, b ra ta ojca a stry ja arcybiskupa:

3 Bulla nom inacyjna na p rałata domowego nosi datę 23.11.1914 r. OA 1349.

* Oa 1349. Zob. też N o w a c k i J. ks., Archidiecezja Poznańska w gra­ nicach historycznych i jej ustrój, Poznań 1964, s. 124.

‘ C z a p s k i H u t t e n B., Sześćdziesiąt lat życia politycznego i to­ warzyskiego, t. 2, W arszawa 1936, s. 214.

(4)

Kwestia prymasostwa 103 Figłowice p. Środą K ochany Ojcze!

We w to re k 5 otrzym ałem wiadom ość od nuncjusza papieskiego w M onachium ®, że Ojciec św. postanow ił m nie zam ianow ać A rcy­ biskupem G nieźnieńskim i Poznańskim .

B roniłem się ja k m ogłem, by nie wziąć na siebie owego ciężaru. Napisałem do Rzymu, prosząc, aby m nie nie w ybrano. Pojechałem sam do M onachium , b y nuncjuszow i pow ody m oje przedstaw ić. — Nie pomogło. — M uszę tedy w duchu posłuszeństw a dla Ojca św. przyjąć ów ciężar w ielki n a siebie, przekraczający w edług mojego przekonania m oje siły. Muszę zatem ufać jedynie pomocy Bożej, że nie pozwoli, abym u padł pod ciężarem i dopomoże do spełnienia zadania. List nuncjusza, p isany w uroczystość Zielonych Św iątek, dodaje otuchy, że łasika Ducha Świętego uzupełni niedostateczność moją.

Równocześnie piszę do S try ja. W Pigłow icach zabaw ię zapewne do w torku. Proszę, aby tym czasem poza probostw o wiadomość o nom niacji nie wychodziła.

C ałuję rączki X. Edm und 7 Proces inform acyjny dotyczący nom inacji arcybiskupa dokonał się dnia 9 czerwca 1915 roku wobec nuncjusza w M o n ach iu m 8. 5 Chodzi o datę: 25.5jl915 r. D ata ta odnotowana jeist w notatniku kieszonkowym arcybiskupa na rok 1915.

6 List nuncjusza nosi datę: 23.5.1915 r. OA 1349.

7 List arcybiskupa pisany był w Pigłowicach koło Środy W ielkopols­ kiej i nosi datę stem pla pocztowego: 27.5.1915 r. Zarówno ten list, jalk też inna korespondencja kardynała Dalbora została m l udostępniona łaskawie przez ks. kan. S. Tomaszkiewicza, dyrektora Muzeum A rchi­ diecezjalnego w Poznaniu, ze zbiorów p. M. H abera, za co na tym miejscu składam serdeczne podziękowanie.

* Pisze o tym arcybiskup w liście z dnia 9.6.1915 r. do siostry swej przebyw ającej w raz z ojcem w Konarach. Oto jego treść:

H otel Marienfoad München 9/6 1915 K ochana Pelu,

Dziękuję Ci za list, życzenia i ofiarow anie mi pomocy pieniężnej. Narazie jej nie potrzebuję — za gotowość jednak Twoją przyjm ij ser­ deczne podziękowanie. W poniedziałek (7.6.) w yjechałem przez Berlin, gdzie nocowałem, do Monachium. Podróż mimo upału pom yślną była — z powodu wojny mało podróżujących, więc było przestronnie w wago­ nach.

Dziś rano odbył się tak zwany proces inform acyjny. Musiałem przy­ wieźć dwóch świadków (Ks. Łukomski z Koźmina i kanonik Beyer z Gniezna), którzy zdawali odpowiedni na różne przepisane pytania i daw ali objaśnienia. O 12-fej składałem w kaplicy nun« jus za apostol­ skiego przysięgę; poczem był obiad. Teraz wypoczywam. Ju tro jesteśm y proszeni na obiad do arcybiskupa monachijskiego, kardynała B

(5)

ettin-104 Ks. M. Fąka [4] P row izję n a arcybiskupstw o gnieźnieńskie i poznańskie otrzym ał dnia 30 czerwca 1915 roku, konsekracja zaś odbyła się dnia 21 w rześnia tegoż ro k u w archikatedrze poznańskiej. Z tej ck azji oj­ ciec nom in ata n ad esłał m u list następ u jącej treści:

K onary, dnia 20 w rześnia 1915. K ochany Edziu!

Na dzień konsekracji przesyłam Ci m oje serdeczne życzenia i błogosław ieństw o ojcowskie. W dniu tym pom odlę się szczegól­ nie gorąco do P an a Zastępów , aby w p racy około dobra Kościoła i Ojczyzny dopom agał i łaską Sw oją obficie obdarzał.

K ochający Ojciec W ładysław 9 *

W spółczesny św iadek podkreśla po śm ierci arcybiskupa jego „m ęską .prawość, prostą pobożność, surow ą obowiązkowość, skrzęt­ n ą pracow itość i w y trw a łą w ierność wobec ideałófw m łodzieńczych”, ale godne zastanow ienia jest to, że przedstaw ia go równocześnie jako „postać św ietlano-tragiczną, która była ta k typow o wielko­ polską z w szystkim i zaletam i i w łaściw ościam i” 10. Podobnie bis­ kup Przeździecki w mowie pogrzebow ej wspom ina, z jak ą radoś­ cią odbyw ał się ingres arcybiskupa D albora do k ated ry pry m a­ sowskiej w Gnieźnie, ale mówca nie om ieszkał też dodać, że pro­ wadzono go wówczas na Golgotę u .

Trzeba zatem pytać, w czym tk w ił tragizm postaci kardynała D albora i co złożyło się n a to, że jego w ysoki u rząd stał się rów ­ nocześnie jego Golgotą?

Nie ulega wątpliwości, że obok licznych cierni, jakie niesie ze sobą każde wysokie stanowisko, praw dziw ą koroną cierniow ą sta­ ła się dla niego godność P rym asa Polski, k tó ra w okresie jego arcybiskupich rządów zdaw ała się stać pod znakiem zapytania, była przedm iotem żywej dyskusji, aż w końcu okazała się ty tu ­ łem bez większego znaczenia i to nie zastrzeżonym wyłącznie jego osobie. Zanim jed n ak przyjrzym y się bliżej tej spraw ie, rzućm y n ajp ierw okiem n a aspekt historyczny problem u.

gera. Wieczorem wyjeżdżamy. Przez piątek będę w Berlinie, a w sobotę (12.6.1915) wrócę znów do Poznania. Ściskam Cię serdecznie. Ojcu i Stryjow i całuję rączki. Ed.

9 List ze zbiorów p. M ariana Habera. Por. przyp. 7. 10 C i e s z y ń s k i N., dz. c., s. 370.

(6)

II

Prym asostwo polskie w okresie przedrozbiorowym

1) Pochodzenie prym asostw a

Zarów no życie religijne ja k i polityczne Polsiki od początków naszej organizacji kościelnej skupiało się wokół arcybiskupstw a gnieźnieńskiego. Ono stanow iło podstaw ę uzyskania przez Boles­ ław a C hrobrego korony królew skiej. P ierw si m etropolici gnieź­ nieńscy godzili spory książąt polskich, w pływ ali na form ow anie się narodu, czuw ali nad praw orządnością w k ra ju i byli głównym i doradcam i m onarchów w rządzeniu państw em . S tąd niem al od samego początku zajm ow ali naczelne m iejsce w śród najw yższych dostojników państw ow ych, co znalazło m iędzy innym i swój w yraz w późniejszej ich nazw ie: prim us princeps.

Podobnie w łonie ep iskopatu arcybiskupi gnieźnieńscy od sa­ m ych początków zajm ow ali pierw sze miejsce, będąc jego prym a­ sami. P rzysługiw ało im w otwych czasach p raw o konsekrow ania biskupów diecezjalnych, zw oływ ania synodów ogólnokrajow ych i przew odniczenia na nich, w pew nych zaś okolicznościach także praw o w izytow ania diecezji polskich i przypom inania biskupom ich obowiązków tam , gdzie zachodziła tego potrzeba.

Pierw szym jed n ak m etropolitą gnieźnieńskim , który form alnie do ty tu la tu ry sw ojej p rz y ją ł nazw ę prym asa, był arcybiskup Mi­ kołaj T rąba, niegdyś podkanclerzy koronny, potem arcybiskup ha­ licki, a w końcu w latac h 1412—1422 arcybisku p gnieźnieński.

Nie ulega w ątpliw ości, że osiągnięcie ty tu łu p ry m asa nastąpiło w zw iązku z soborem pow szechnym w K onstancji 1414—1418. S ta­ ra tradycja, p rzy jęta już przez Długosza w jego H istoria Polonica głosiła, że arcybiskup T rąba został ogłoszony prym asem przez wspom niany sobór. O ile jed n ak sam fa k t .uzyskania przez T rąbę godności prym asow skiej podczas soboru uchodzi za rzecz pewną, o ty le podstaw a praiwna tego fa k tu jest przedm iotem dyskusji, po­ niew aż nie zachow ał się żaden dokum ent w ystaw iony Trąbie w tej spraw ie przez sobór czy przez papieży rządzących w dobie so­ boru. Je st to o tyle dziwne, że dochow ały się inne dokum enty, m niejszej wagi, zw iązane z arcybiskupem T rąbą. Nie powołuje się na taki w ydany przyw ilej róiwnież prym as Łaski, który sto lat później czynił stara n ia o ty tu ł legata urodzonego i o potw ierdze­ nie ty tu łu prym asow skiego. Dlatego ks. H en ry k Lakowski, doko­ nując na podstaw ie źródeł k ry ty k i do ty c hc z aso wego poglądu o p ar­ tego na Długoszu stw ierdził, że ani ze strony soboru an i ze stro ny papieża nie został w ydany żaden akt nadający T rąbie godność p ry ­ m asowską. W ywodzi zatem genezę prym asostw a z n adan ia kró­ lewskiego, czyli od w ładzy państw ow ej, bez jakiegokolw iek związ­

(7)

106 :Ks. M. Fąka

[6]

ku z soborem w K o n sta n c ji12. Ks. Józef N ow acki obstaje jed n ak przy n ad a n iu soborow ym i papieskim w form ie przyw ileju, k tóry znany był jeszcze Długoszowi, lecz później z a g in ą ł13.

N ajbardziej uzasadnione okazało się w te j s,prawie zdanie prof. A braham a: podstaw ę praw n ą do używ ania ty tu łu prym asa stano­ w iła dla arcybiskupów gnieźnieńskich via facti — fakt, że na so­ borze w K onstancji za zgodą papieża J a n a X X III i M arcina V przyznano im m iejsce pom iędzy prym asam i. Faktt ten bow iem we­ dług ówczesnych zasad praw n ych stanow ił o w ejściu w posiadanie i w używ anie tego t y t u łu 14. W pism ach w ychodzących z soboru a podpisyw anych przez jego uczestników , zn ajd u je się już w roku 1415 podpis arcybiskupa gnieźnieńskiego m iędzy prym asam i, tuż po k ard y n ałach i p atriarchach , a przed innym i, chociaż wcześniej konsekrow anym i m etropolitam i. Poniew aż now oobrany n a sobo­ rze papież M arcin V nie zm ienił decyizji kom isji cerem onialnej soboru co do zasiadania T rąby m iędzy prym asam i, mógł o n o d tąd używ ać tego ty tu łu . F ak t ten znalazł uznanie i przyjęcie również ze strony k ancelarii (królewskiej, która po raz pierw szy nazw ała arcybiskupa G niezna „prym asem P olski” już dnia 14 m arca 1418 ro k u 15.

Można pytać dalej, dlaczego arcybiskup T rąba nie mógł w yjed­ nać u papieża M arcina V oficjalnego uznania ty tu łu prym asa w bulli, k tóra by tę godność arcybiskupom gnieźnieńskim n ad a­ w ała. Ks. Likow ski w w yniku swoich badań zaznaczył, że od X II w ieku nie spotyka się w ypadku, aby Stolica Apostolska nadaw ała komuś z arcybiskupów sam ty tu ł prym asa, natom iast ty tu ł ten zawsze łączyła z nadaniem godności legata. Nie chciała bowiem stw arzać odrębnego urzędu w h iera rch ii ponad m etropolitam i, urzędu posiadającego w łasne u praw nien ia ju ry sdy kcy jne, lecz do­ puszczała je tyllko o tyle, o ile były one w ykonyw ane z ra m ie ­ nia Stolicy A postolskiej. U rząd legata jak o ściśle papieski po­ zbaw iał też w pew nym stopniu prym asostw o jego n azby t państw o­ wego c h a r a k te r u 16. D latego słusznie rozum uje prof. A braham , że na sam ty tu ł prym asa dla arcybiskupa gnieźnieńskiego mógł się zgodzić i król i cały episkopat, nie w yłączając arcybiskupa

lwow-1! L i k o w s k i H., ks, Powstanie godności prym asow skiej arcybis­ kupów gnieźnieńskich, „Przegląd H istoryczny” 19 (1915) z. 1—3. W ar­ szawa 1915. — Rec.: A b r a h a m W., „K w artalnik H ist.” 34 (1920) 120—126. — N o w a c k i J. ks., De archiepiscopi Gnesnensis dignitate ac praerogativa prim atiali, „Collectanea Theol.” 18 (1937) 616—700.

13 N o w a c k i J., De archiepiscopi Gnesnensis dignitate, dz. c., s. 618— 633.

54 A b r a h a m W., dz.c., s. 122.

15 K u m o r B. ks., Dzieje ustroju kościelnego w Polsce. W: Historia Kościoła w Polsce, t. 1 do roku 1764, cz. 2 od roku 1506, Poznań—W ar­ szawa 1974, s. 102.

(8)

Kwestia prymasostwa 107 ski ego, bo ty tu ł ten sam przez się nie n ad a w ał u p raw n ień ju ry s­ dykcyjnych 17. Inaczej natom iast przedstaw iała się spraw a, gdy chodziło równocześnie o godność legata. W tedy bow iem nie tylko arcybiskup lw ow ski i biskupi prow incji gnieźnieńskiej mogli się obaw iać uszczuplenia swycih praw , lecz także w kołach świeckich mogła pow stać opozycja wobec niebezpieczeństw a zw iększenia za­ kresu jurysdykcji kościelnej w k ra ju i uszczuplenia p ra w k ró lest­ wa. W tym też — zdaniem prof. A braham a — tk w iła głów na p rzy ­ czyna, dlaczego arcybiskup T rąba i jego następcy do początków w ieku XVI nie mogli uzyskać bulli papieskiej n adającej im ty tu ł prym asa w raz z godnością legaita 18.

Udało się to dopiero daw n em u kanclerzow i pań stw a prym asow i Jan o w i Ł askiem u w ro k u 1515 n a soborze laterań sk im V odby­ w anym pod przew odnictw em papieża Leona X. B ulla tego papieża Pro excelenti praeem inentia z dnia 25 lipca 1515 roku potw ierdziła arcybiskupom gnieźnieńskim ty tu ł prym asa oraz n ad ała im god­ ność legata stałego Stolicy Św iętej (legatus natus), co w edług brzm ienia bu lli m iało n a celu rozszerzenie ju ry sd y k cji prym asow ­ skiej arcybiskupów gnieźnieńskich 19.

2) U praw nienia prym asów

Poniew aż prym asi w Kościele łacińskim nie tw orzyli re g u la r­ nego ogniw a organizacji hierarchicznej, dlatego też praw o kano­

J7 Zob. C.8.C.IX, q. 3.

® A b r a h a m W., dzjc., s. 125. Zab. też S i l n dc k i T., A rcybiskup M ikołaj Trąba, W arszawa 1954, s. 177—181.

19 „Leo epdseopus etc... A ttendentes igitur, quod pro toto Regno Po- loniae una m etr opoli tana Gnesnensis videlicet principalis ecclesia exds- tit, cui omnes aliae eccleisdae dicti Regni metropolitiico iure ac etiam metropolitalna Leopolienisis 'in terris Rusisiae ad regnum ipisum p a rti- nentibus prim atiali iure su n t subiectae, et quod si... Joannes de L as­ ko... archiepiscopus Gnesnensis suae archiepiscopali provinciae eteclesis sibi m etropolitico ac praedicto prim atiali iure subiectis non solum m e- tropolitico ac prim atiali, sed etiam legationis iure praeesset e t ratione dignitatis eiusdem prim atialis huiusm odi legationis officium haberet, ex hoc profecto salubriori et diligentiori exercitio m etropoliticae prim a- tialisque iuridictions et com m oditati ecclesiarum... plurim um consule- retu r, praedictum Joannem de Lasko... archiepiscopum Gnesnensem legatum natum... ita, quod de cetero suae archiepiscopali et praedictae Leopoliensi iprovinciis et ecclesiis sibi metropolitico et prim atiali iure subiectis non solum m etropolitici et prim atiali, sed etiam legationis iure praesit et ratione dignitatis suae prim atialis et legations officium in ipsis provinciis habeat, auctoritate apostolica... facim us et consitu- imus... concedentes, ut om nibus et singulis privilegiis... honoribus et gratiis uti et gaudere, quod omnia et singula facere et exercere... quae... alii legati nati, praesertim vero legatus C antuariensis, in provinciis suis de iure, privilegio et consuetudine m andare, facere et exequi possint, libere et licite v a leat”.

N o w a c k i J., De archiepiscopi Gnesnensis dignitate, dz.c., s. 632 przyp. 67.

(9)

108 Ks. M. Fąka [8]

niczne nie określa ich w ładzy ju ry sdykcy jn ej tak, ja k n a p rzykład określało władzę m etropolitów . Stąd też w ładza ju rysd yk cyjna po­ szczególnych stolic prym asow skich była różna, zależnie od tego, jak się historycznie w ytw orzyła jaiko w ynik dwóch dążności: z jednej strony sam ych prym asów — do rozszerzenia władzy, z drugiej strony podległego episkopatu — do rato w an ia ja k najd alej idącej samodzielności.

A rcybiskupi gnieźnieńscy mieli jako prym asi n astępujące u p raw ­ nienia:

W dziedzinie kościelnej:

a) P raw o przyjm ow ania apelacji od w yroków w szystkich bisku­ pów polskich, nie w yłączając arcybiskupów lw o w sk ich 20. Ks. Li- kowski podaje, że pierw sza apelacja do synodu prym asow skiego datow ana jest w roku 1449, a pochodzi od bisikupa chełm skiego. Zdaniem au to ra rozszerzenie kom petencji sądow niczej arcybisku­ pów gnieźnieńskich opierało się na prakty ce Stolicy Apostolskiej, która spraw y z prow incji lwowskiej w niesione do K u rii Rzym­ skiej przekazyw ała n ieraz do ostatecznego rozsądzenia arcybisku­ pom gnieźnieńskim . Poza tym sam a kapitu ła lw ow ska jeszcze przed rokiem 1449 dała przykład odw ołania się do prym asa w swym sporze z w łasnym arcybiskupem 21.

b) P raw o pow oływ ania na gnieźnieńskie synody prym acjalne także episkopatu m etropolii 'lwowskiej 22. P ierw szy ślad uczestnic­ tw a arcybiskupów lw ow skich w synodach prym asa zanotow ać można w ro k u 1485. Na p rak ty k ę tę zdaniem prof. A braham a w płynęła nie tyle potrzeba uchw alania subsidiiuim eh a ritatw u m na cele państw ow e, ja k chce ks. Likow ski, bo pod tym w zględem ta k ­ że i później synody prow incjonalne obu m etropolii posiadały rów ­ ną autonom ię, ile potrzeba jednolitego zorganizow ania stanu du­ chownego w tym czasie, k iedy organizu jący się stan szlachecki dom agał się skutecznie p raw udziału w rządzie 23.

c) P raw o do noszenia przed sobą wydłużonego krzyża, zwanego orux erecta, które to praw o nadane zostało w spom nianą bullą Le­ ona X Pro excellenti praeem inentia, n adającą ty tu ł legata. P raw o to na mocy sporadycznych zarządzeń papieskich i zw yczaju przy­ sługiwało arcybiskupom gnieźnieńskim już przedtem . Tym, k tó ry nosił w publicznych w ystąpieniach ów krzyż niby proporzec przed prym asam i, b y w ał zazwyczaj jeden z kanoników gnieźnieńskich (canonicus crucifer), w yznaczany do tego specjalnie pnzez kapitułę. W bardziej uroczystych m om entach, gdy prym as w yruszał konno,

20 Potwierdzało to również prawo kanoniczne: c.l.D.80; c.3.X,II.2. 21 L i k o w s k i H., dz. c., s. 252; — N o w a c k i J., dz. c. 635—639. 22 Por. N o w a c k i J., dz.c., s. 640—647.

(10)

[9] Kwestia prymasostwa 109

kanonik cru cifer poprzedzał go z krzyżem w rę k u rów nież na ko­ niu 24.

d) P raw o pierw szeństw a i stroju. Pierw szeństw o prym asów w łonie episkopatu polskiego w okresie przedrozbiorow ym nigdy nie było kw estionow ane. P roblem pow stał dopiero witedy, gdy p ry m a­ si odm ówili pierw szeństw a przed sobą nuncjuszom papieskim . Wo­ bec in terw en cji Stolicy Apostolskiej zarówno król ja k i sen at uw a­ żały za swój obow iązek stanąć w obronie historycznych i zwycza­ jow ych upraw nień prym asa, w yjaśniając K urii Rzym skiej, że w Pol­ sce prym as rep rezen tu je obok k róla m ajestat Rzeczypospolitej; z te­ go ty tu łu przy jm u je w izyty am basadorów i posłów zagranicznych, lecz nie składa im rew izyt, co odnosi się rów nież do nuncjusza p a­ pieskiego. Po długich p e rtra k ta c ja c h Rzym ograniczył rolę n u n cju ­ sza jedynie do roli przedstaw iciela dyplom atycznego przy rządzie polskim. P rym as n atom iast podczas w ystąpień publicznych, zacho­ w ując pierwisize m iejsce, m iał m ieć po p raw ej stronie nuncjusza papieskiego i poprzedzany m iał być krzyżem p ry m aso w sk im 25.

Okazało się jednak, że prym asi nie ustępow ali pierw szeństw a n aw et kardynałom , którzy w m yśl praw a kanonicznego posiadali praw o pierw szeństw a przed biskupam i, arcybiskupam i i prym asa­ mi. P rym as odm aw iał teg o pierw szeństw a także i w tedy, gdy sam był młodszym k reacją k ard ynałem w stosunku do innego k ard y n a­ ła w Polsce. Pow odow ało to oczywiście liczne p rotesty wnoszone przez Stolicę A postolską do królów i sejm ów polskich, ale pol­ skie ustaw odaw stw o państw ow e stało na straży a u to ry te tu p ry ­ m asa mimo sprzeczności z powszechnym prarwem kanonicznym .

Aby sp ra w ę ostatecznie rozwiązać, król A ugust III z inicjatyw y senatu zwrócił się n a drodze dyplom atycznej do Stolicy Apostol­ skiej, by prym asów polskich n a stałe kreow ała kardynałam i, za­ cierając tym sam ym różnicę stro ju m iędzy prym asam i a członka­ mi kolegium kardynalskiego. C harakterystyczne, iż król podkreś­ lał, że prosi Ojca św. o to sam a N ajjaśniejsza Rzeczpospolita Pol­ ska. Jed n a k ówczesny papież B enedykt XIV w y b rał drogę pośred­ nią. Nie poszedł w praw dzie za oryginalną propozycją m ianow ania stałych k ardynałów — prym asów , lecz w bulli A d decorem Eccle- siae z dnia 30 w rześnia 1749 ro k u nadał polskim prym asom jed y­ nie purp urow y strój k ardyn alski, z w yjątkiem piuski, która m iała przysługiw ać w yłącznie rzeczyw istym kardynałom kolegium rzym ­ skiego. T ak więc prym asi, którzy nie byli k ard y n ałam i nosili je­ dynie ta k zw aną p u rp u rę prym asow ską, natom iast fioletow ej piu-24 N o w a c k i J., dz.c., s. 647—648. Por. też U m i ń s k i J., Prym a- sostwo Polskie, „Tygodnik W arszawski” z 2.6.1946 r.

25 Por. N o w a c k i J., dz.c., s. 634; K w i a t k o w s k i W. ks., Spra­ wa nominacji kardynałów w Polsce przedrozbiorowej, „Tygodnik W a r­ szawski” z 9.6.1946 r.

(11)

ski jako odm iennego koloru od p u rp u ry najczęściej nie używ ali 28. O pierw szeństw ie p rym asa przed kard y n ałam i b ulla nie wspomi­ na.

W dziedzinie p r a w nopaństw ow e j :

a) K oronow anie królów i ich m ałżonek oraz błogosław ienie m ał­ żeństw królew skich. D okonywali tego zazwyczaj w asyście innych biskupów polskich i począwszy od XIV w ieku p ra w ie zawsze w ka­ tedrze krakow skiej na W aw elu. Jaiko stojący najbliżej osoby kró­ la, udzielali też przew ażnie chrztu dzieciom królew skim i spraw o­ w ali pogrzeby p a n u ją c y c h 27.

b) In te rre x — czyli zastępca króla w czasie jego nieobecności w k ra ju lub w okresie bezkrólew ia, w łączności z p raw em zw oływ a­ nia sejm u konw akacyjnego, elekcyjnego i koronacyjnego oraz prze­ w odniczenia na nich w zw iązku ze śm iercią króla. Dzięki zabie­ gom prym asa J a k u b a U chańskiego c h a ra k te r in terre x ó w zaczął przysługiw ać prym asom ustaw ow o od czasów bezkrólew ia w roiku 1573 po śm ierci k ró la Z ygm unta A ugusta 28.

P rero g aty w y polityczne prym asów ta k u jm u je nuncjusz papies­ ki w Polsce M arescotii w spraw ozdaniu p rzesłany m do Rzym u za rządów króla M ichała W iśniowieckiego:

„A rcybiskup gnieźnieński, m ający ty tu ł p ry m asa i leg ati nati, jest w Polsce pierw szą osobą po królu. Do niego należy w czasie bezkrólew ia s te r całego rządu, a po w stąp ieniu na tro n m a praw o przypom inać królow i to wszystko, co się ściąga do dobra Rzeczy­ pospolitej, do dopełnienia praw i pak tó w conventów , a n aw et n a­ pom ina króla, jeżeli b y ich nie dopełniał” 29.

Ks. U m iński słusznie zauw aża, że prężn a w Polsce w ładza p ry ­ m asów była najlepszą gw aran cją a u to ry te tu Stolicy Apostolskiej w śród naszego społeczeństw a. N ajw iększą pow agą cieszyło się bo­ w iem u nas papiestw o w łaśnie za n ajbard ziej w pływ ow ych p ry ­ masów. D odaje też, że pod ty m względem dzieje kościelne Polski stanow ią jaskraw e przeciw ieństw o do dziejów inn ych krajó w chrześcijańskich w Europie, a zwłaszcza skłonnej do gallikanizm u F rancji, czy też Niemiec, gdzie każdorazow e wzmożenie działal­ ności czynników lokalnych groziło niem al zaiwsze poderw aniem p ry m atu p ap iesk ie g o 30.

3) T y tu la tu ra p rym a sów

T y tu łu prym asow skiego używ ają arcybiskupi gnieźnieńscy od rokiu 1418. B rzm iał on p ierw o tnie ty lk o „P rim as” lub „Sanctae

26 N o w a c k i J., dz.c., s. 648; — K w i a t k o w s k i W., dz.c. !7 N o w a c k i J., dz.c., s. 634—635.

28 Tamże, s. 647.

29 R y k a c z e w s k i E., Relacje nuncjuszów apostolskich i innych osób o Polsce 1548—1690, B erlin—Poznań 1864, t. 2, s. 392.

30 U m i ń s k i J., dz.c.

(12)

[

1 1

]

Kwestia prymasostwa 111

Ecclesiae G nesnensis P rim a s”. Od przełom u w ieku XV i XVI u sta ­ lił się ty tu ł: „P rim as R egni Poloniae”. N atom iast w w ieku XVII, gdy biskup w ileński Białozor p o d jął nieudaną próbę ty tu łow an ia się prym asem L itw y, poczęli polscy prym asi nazyw ać się: „Prim as R egni Poloniae et M agni D ucatus L ith u an iae”. Dodajm y, że w wie­ ku X V I do oficjalnej ty tu la tu ry prym asów arcy bisku p J a k u b U chański [wprowadził jeszcze ty tu ł: „P rim us P rin cep s”. Celem tej zm ieniającej się z biegiem czasu ty tu la tu ry było jasne uwidocz­ nienie, że w ładza prym asów dotyczy całego obszaru Rzeczypospo­ litej.

P ełn a kościelna i państw ow a ty tu la tu ra prym asów od drugiej połow y XVII w iek u brzm iała zatem :

„ S a c r o s a n c t a e M e t r o p o l i t a n a e E c c l e s i a e G n e s n e n s i s A r c h i e p d s c o p u s , L e g a t u s N a t u s , R e g n i P o l o n i a e M a g n i ą u e D u c a t u s L i t h u n i a e P r i m a s , P r i m u s ą u e P r i n c e p s ” 31.

III

Prymasostwo polskie w okresie rozbiorów

Rozbiory Polski, utw orzenie K sięstw a W arszaw skiego w roku 1807, połączone z tym i w ypadkam i ruchy w ojenne i przesunięcia granic spowodowały różne u tru d n ien ia w w ykonyw aniu w ładzy prym asow skiej n a obszarze ziem polskich w latach 1772—1815. Prym asow skie Gniezno znalazło się od ro k u 1793 pod zaborem pruskim . K ról p ru sk i F ry d e ry k W ilhelm II, którem u nie na ręk ę były w spom nienia daw nego K rólestw a Polskiego, zabronił p ierw ­ szemu arcybiskupow i gnieźnieńskiem u z czasów porozbiorow ych Ignacem u K rasickiem u używ ania ty tu łu prym asa, n ato m iast p aten ­ tem z dnia 23 kw ietn ia 1795 n a d a ł jem u i w szystkim jego n astęp ­ com n a stolicy gnieźnieńskiej ty tu ł księcia 32. Dodajm y od razu, że F ry d ery k W ilhelm III rozkazem gabinetow ym z dnia 7 m aja 1829 zniósł tę godność 33.

Poniew aż po drugim rozbiorze na ziem iach niepodległej jeszcze wówczas Rzeczypospolitej znajdow ało się sześć k a te d r biskupich obrządku łacińskiego — K raków , Chełm, Łuck, Wilno, Dźwińsk (Inflanty) i W ornie (Żmudź) — a żadnej arcybiskupiej, nasuw ała się, głównie z pobudek politycznych, spraw a ew entualnego

zało-81 N o w a c k i J., dz.c., s. 649.

® W e i m a n n R., Der Fürstentitel des Erzbischofs von Gnesnen, „Historische M onatsblätter fü r die Provinz Posen” 10 (1909) 1—3.

33 Por. G r o c h o w s k i L., Ks. Teofil W olicki jako adm inistrator ge­ neralny poznański i arcybiskup gnieźnieński i poznański 1825—1829, L/ublin KUL 1963 (maseynapds) s. 130—144.

(13)

112 Ks. M. Fąka [12]

żenią nowej stolicy arcybiskupiej i zarazem prym asow skiej w W ar­ szawie, która była w tedy tylko siedzibą arch id iak o n atu w obrębie daw nej diecezji poznańskiej. Poza W arszaw ą w rachubę wchodził jeszcze ew en tualnie K raków 34. W chw ili trzeciego rozbioru w roku 1795, gdy nadszedł kres niepodległości daw nej Rzeczypospolitej, panow ał jed n ak w spraw ie prym asostw a statu s quo: stolica arcy ­ b iskupia gnieźnieńska była nadal w praw ny m posiadaniu swych nieuszczuplonych prerogatyw , chociaż jej jury sd y k cja prym asow ­ ska w sk utek rozdarcia Polski była podw ażona 3S.

Rząd rosyjski ws,zczął zaraz s ta ra n ia o now e kanoniczne rozgra­ niczenie m etropolii i diecezji. Pod jego naciskiem delegat apostol­ ski W aw rzyniec L itta, posiadając pełnom ocnictw o Stolicy Apostol­ skiej, utw orzył dnia 7 sierpnia 1798 roku m etropolię m ohylew ską w now ych granicach Rosji jako now ą prow incję kościelną. W skład tej nowej m etropolii weszły diecezje: w ileńska, łucka i żmudzka, które dotąd pozostaw ały pod w ładzą arcybiskupów gnieźnieńskich, a częściowo i arcybiskupa lwowskiego. A ktem urzędow ym L itta oddzielił te trzy biskupstw a od m etropolii gnieźnieńskiej, uw olnił je spod zależności i władzy arcybiskupów gnieźnieńsikich oraz pod­ dał pod jury sd y k cję m etropolitów m ohylew skich 36. Władze carskie akcentując niezależność arcybiskupów m ohylew skich podjęły n a­ w et próbę uczynienia z nich p ry m a só w 37. Praiwie jednocześnie z erygow aniem m etropolii m ohylew skiej, bu llą Ad universam agri Dominici curam z dnia 15 października 1798 ro k u papież Pius VI utw orzył diecezję w arszaw ską ze stolicą b isku pią w W arszawie i poddał ją bezpośrednio Stolicy A postolskiej 38. Ostateczne m ody­ fikacje daw nej organizacji kościelnej zostały dokonane na sku tek postanow ień kongresu w iedeńskiego w 1815 roku. W w yniku przeprow adzonego tam cziwartego rozbioru P olski ustalono defini­ tyw nie gran ice zaborów, a ca r rosyjski A leksan der I utw orzył pod swoim b erłem now e K rólestw o Polskie zw ane K ongresowym , zwią­ zane un ią personalną z Rosją i m ające stanow ić „resztów kę” pań ­ stwowości polskiej. Tym sam ym i Kościół polski rozbity został na trzy okaleczałe człony, siłą włączone do obcych organizm ów po­ litycznych. Tendencje zaborców od samego początku szły w tym kierunku, by Kościół ten skazać na odosobnione w egetow anie w każdym zaborze z osobna i nie dać m u możności jakichkolw iek ofi­

54 Volumina legum, X, Poznań 1952, s. 331 nn.

“ N o w a c k i J., dz.c., s. 649—674; tenże, Jeszcze o prymasostwie, „Tęcza” 12 (1938) 1, s. 79.

36 Zob. AAW, rkps 1294, Z niewoli do niepodległości, III, 237—238. 37 W y s o c k i J. ks., Prym asi Polski i ich stosunek do Warszawy, W: Soli Deo. Dwudziestopięciolecie pracy w Archidiecezji W arszawskiej Stefana Kardynała W yszyńskiego Prymasa Polski, W arszawa 1974, s. 319.

38 W y s o c k i J., Erekcja diecezji, „Nasza Przeszłość” 35 (1971) 78— 80.

(14)

[13] Kwestia prymasostwa 113 cjalnych stosunków m iędzy .poszczególnymi zaboram i. Dla zabor­ ców nie było tajnym , że w idom ym znakiem jedności k ra ju i n ie­ podzielności n aro d u m im o zaborczych podziałów było prym aso- stwo arcybiskupów gnieźnieńskich, które głęboko w rosło w św ia­ domość narodow ą. W prym asie dom yślali się tego, k tóry po roz­ biorach m ógł b y óuw ażany jako stały in te rre x i niebezpieczny przywódca, podżegający do buntów przeciw rządom zaborczym.

W ślad za P rusam i usiłow ała rozwiązać tę kw estię i Rosja, któ­ rej przypadła olbrzym ia część m etropolii gnieźnieńskiej, a z nią dwie trzecie sam ej archidiecezji gnieźnieńskiej. Dlatego Kom isja W yznań i Oświecenia Publicznego będąca m inisterstw em do spraw kościelnych w K rólestw ie Kongresowym , opracow ała w 1816 roku pod kierow nictw em S tanisław a K ostki Potockiego w m yśl życzeń ca ra A leksandra p ro jek t ta k zw anego S ta tu tu Organicznego dla duchow ieństw a w K rólestw ie Polskim . P ro jek t ten w ram ach no­ wej organizacji kościelnej na ziem iach K rólestw a przew idyw ał m iędzy innym i podniesienie bisikupstwa w arszaw skiego do god­ ności arcybiskupstw a i w yjęcie spod jurysdykcji m etrop olity gnieź­ nieńskiego diecezji znajdujących się w K rólestw ie 39. Rokow ania w tej spraw ie prow adził z sek retarzem stanu P iusa VII k ard yn ałem C onsalvkn specjalnie przesłany w tym celu do Rzym u przez cara poseł Italiński. K a rd y n ał Consalvi zw racał uw agę Italińskiem u, że erekcja nowego arcybiskupstw a i prym asostw a na ziem iach archi­ diecezji gnieźnieńskiej b yłaby pew nego rodzaju „d etrim en tu m ” dla stolicy gnieźnieńskiej. W ystąpił przeto z kontrpropozycją, w ysu­ w aną zresztą przez trzech ostatnich prym asów — Poniatow skiego, K rasickiego i R aczyńskieg o40, by tery to riu m now ej archidiecezji w arszaw skiej połączyć z arcybiskupstw em gnieźnieńskim , wobec czego arcybiskup i prym as gnieźnieński byłby zarazem głową no­ wej m etropolii. Gniezno leżało w praw dzie za granicam i K rólestw a Kongresowego, ale podobne w ypadki zdarzały się już w h ie ra r­ chicznych stosunkach kościelnych. Rząd rosyjski nie dopuszczał jed n ak myśli, by m etropolita gnieźnieński mógł w ykonyw ać ju ry s­ dykcję na tery to riu m podległym carowi, dlatego odrzucił propo­ zycję C onsalviego41. Pius V II nie chcąc zrażać sobie cara ze w zglę­ du na w ielką ilość katolików w Rosji i chęć unorm ow ania spraw kościelnych na tam tejszym teren ie *2, bullą M ilitantis Ecclesiae

39 Tenże, Erekcja arcybiskupstw a i metropolii w arszaw skiej na tle stosunków politycznych i kościelnych w Królestwie Polskim 1814—1819, WAW 58 (1968) 11—12, s. 239—246.

40 Zob. K w i a t k o w s k i W., Stopięćdziesięciolecie utworzenia die­ cezji warszaw skiej 1798—1948, WAW 32 (1948) 1—2, s. 12.

41 N o w a c k i J., dz.c., s. 674—678; — Z carskich archiwów, „K urier Poznański” z 19.3.1925, s. 2.

142 W y s o c k i J., Erekcja arcybiskupstw a, s. 248.

(15)

114 Ks. M. Fąka [14]

z dnia 12 m arca 1818 r o k u 43 podniósł biskupstw o w arszaw skie do godności arcybiskupstw a m etro p o litaln eg o 44. W krótce zaś potem , bo już dnia 30 czerw ca 1818 roku bullą E x im posita Nobis tenże papież dokonał nowego podziału diecezji w K rólestw ie Polskim i poddał pod jurysdyk cję m etropolitów w arszaw skich siedem die­ cezji K rólestw a: z daw nych — k ra k o w s k ą 45, kujaw sko-kaliską, płocką i lubelską oraz trzy now outw orzone — podlaską z siedzibą w Janow ie, augustow ską z siedzibą w S ejnach i san d o m iersk ą48. W ykonaw cą bulli rozgraniczającej diecezje został biskup wło­ cław ski F ranciszek Skarbek-M alczew ski, który zarówno przez Sto­ licę Apostolską ja k i przez cara przew idziany był na pierwszego arcybiskupa W arszaw y. C ar A leksander uprzedzając decyzje S to ­ licy Apostolskiej już dnia 31 lipca 1818 roku udzielił mu nom i­ nacji na „prym asa K rólestw a Polskiego” 47. Prekonizacja papieska dla M alczewskiego na arcybiskupa m etropolitę w arszaw skiego n a­ stąpiła dopiero dnia 2 października tegoż r o k u 48, natom iast za­ tw ierdzenie decyzji carskiej o n ad an iu ty tu łu „prym asa K rólestw a Polskiego” dokonało się przez breve Piusa VII R om ani Pontifices dnia 6 października t. r. B reve to przyznało równocześnie m etro­ politom w arszaw skim przyw ilej p u rp u ry kard y n alsk iej (bez p u rp u ­ rowej piuski) 49.

W zw iązku z om aw ianą kw estią przytoczm y w tym m iejscu istotny u stęp w spom nianego breve:

„ . .. e i d e m F r a n c i s c o e p i s c o p o V a r s a v i e n s i e i u s q u e s u c c e s s o r i b u s p r a e f a t i s t i t u l u m p r i- m a t i s R e g n i P o l o n i a e e a d e m a p o s t o l i c a a u c - t o r i t a t e c o n c e d i m u s e t i m p e r t i m u r , a t q u e u t e o n o m i n e s e s e i n s c r i b a n t n u n c u p e n t u r - q u e i n p u b i i c i s e t p r i v a t i s t a b u l i s m o n u - m e n t i s q u e d e c e r n i m u s e t m a n d a m u s , h a c t a - m e n c o n d i t i o n e, u t n u l l a m e x i n d e o m n i n o i u r i s d i c t i o n e m , n u l l u m i u s n u l l a m q u e a u c t o - r i t a t e m s i b i c o l l a t a m a r b i t r e n t u r p r a e t e r e a m ,

43 Na tem at różnych term inów datow ania bulli por. W y s o c k i J., Erekcja biskupstw a, s. 247—248.

44 Zofo. Papiestwo wobec sprawy polskiej w latach 1772—1864. Wybór źródeł. Opr. O. B e i e r s d o r f , W rocław 1960, s. 268—269.

45 Diecezja ta rozciągająca się na ziemiach Rzeczypospolitej K rakow s­ kiej i K rólestw a Polskiego otrzym ała bullą papieża Leona X III Sanc-tae Apostolicae Sedis z dnia 20.1.1880 sta tu t biskupstw a „wyjętego” i poddana została bezpośrednio Stolicy Apostolskiej.

48 Papiestwo wobec sprawy polskiej, dz.c., s. 271—283; zob. też W y- s o c k i J., Erekcja arcybiskupstw a, s. 249.

« U r b a n W. bp, O statni etap dziejów Kościoła w Polsce przed no­ w ym Tysiącleciem (1815—1965), Rzym 1966, s. 277.

48 AAW, rkps 1294, Z niewoli do niepodległości, III, 239.

49 Tamże; — zob. też U r b a n W., dz.c., s. 277; — W y s o c k i J. dz.c., s. 249.

(16)

[15] Kwestia prymasostwa 115

q u a m e x a r c h i e p i s c o p a l i g r a d u e t d i g n i t a t e a d s a c r o r u m c a n o n u m n o r m a m i u x t a v i g e n t e m e t a p p r o b a t a m E c c l e s i a e d i s c i p l i n a m a s s e q u e n - t u r ” so.

D okum ent papieski stw ierdza zatem jasno i niedw uznacznie, że prym asostw o w arszaw skie poza tytułem nie n ad aje żadnej ju ry s­ dykcji ani też w ogóle żadnych upraw nień. P ry m as K rólestw a Pol­ skiego ma tylko tę jurysdykcję, te praw a i to znaczenie (auctori- tas), jakie w y nikają z jego stanow iska m etropolity. Sam a naziwa prym asa zakłada pierw szeństw o w stosunku do kogoś, kto sikąd- inąd jest równy, a prim atus honoris daje honorow e pierw szeństw o przed drugim m etropolitą krajow ym . Tymczasem pierw szeństw o wśród episkopatu K rólestw a zapew niały arcybiskupow i w arszaw ­ skiem u już ty tu ł i stanow isko m etropolity, drugie zaś arcy bisk up - stwo w ram ach tego K rólestw a nie było przew idziane. S tąd przy­ jąć trzeba, że była to nom inacja swego rodzaju, dająca prym a­ sostwo czysto honorowe, pokryw ające się z jury sdyk cją, praw em i znaczeniem każdego innego m etropolity.

W ten sposób na sk u tek rozbiorów Polski od roku 1818 istniały dwie polskie stolice prym asow skie: pierw sza odw ieczna — gnieź­ nieńska, posiadająca w ładzę i praw a prym asow skie, a ponadto obdarzona godnością legata urodzonego, i drug a nowa — w a r­ szawska, ciesząca się stosow nie do brzm ienia breve jedynie ty tu ­ łem prym asow skim .

U zupełnijm y jeszcze, że arcybiskupi w arszaw scy używ ali ty tu łu prym asow skiego tylko przez lat jedenaście — do roku 1829. Po pow staniu listopadow ym (1830), gdy nastąpiły stara n ia o zatw ier­ dzenie nowego arcybiskupa w arszaw skiego ks. S tanisław a Choro- m ańskiego (1836), c a r M ikołaj I zabronił używ ania tego ty tu łu , po­ w iadam iając o sw ej decyzji S e k re ta ria t S tan u 51. N iem niej Stolica Apostolska ty tu łu tego nie zniosła.

Dodajm y, że również cesarz austriacki F ranciszek I kierując się zasadam i józefinizmu, n ad a ł dnia 13 lutego 1817 roku arcy b isk u ­ powi lw ow skiem u A nkwiczowi ty tu ł dw orski „prym asa Galicji i L odom erii'’. Poniew aż ty tu ł ten nie m iał żadnego potw ierdzenia papieskiego, nie mógł też nadać arcybiskupom lw ow skim żad­ nych upraw nień w dziedzinie k o ścieln e j32.

Nie ulega wątpliwości, że kro k cara A leksandra I inau g u ru jący nowe prym asostw o, w ym ierzony był przeciw godności prym asa ca­ łej Polski, przyw iązanej do arcybiskupstw a gnieźnieńskiego. Osob- ny prym as jako najw yższy zw ierzchnik kościelny tej części Koś­

50 WAW 8 (1918) 304—305. 61 U r b a n W., dz.c., s. 278. 52 N o w a c k i J., dz.c., s. 679.

(17)

116 Ks. M. Fąka [16]

cioła polskiego, która znajdow ała się w zaborze rosyjskim m iał usunąć w cień prym asa gnieźnieńskiego, który co praw d a dla P rus oficjalnie nie istniał, ale mógł nieoficjalnie tkw ić w świadomości i sercach Polaków.

Nie od rzeczy będzie przytoczyć tu zdanie obecnego P rym asa Polski k ard y n ała S tefan a W yszyńskiego, k tóry w Liście p asters­ kim do duchow ieństw a i w iernych archidiecezji i m etropolii w a r­ szawskiej na 150-lecie istnienia m etropolii p isał m iędzy innym i: „W tych decyzjach n ik t właściw ie nie działał w sposób całkowicie niezależny — ani Stolica Apostolska, ani Kościół w Polsce, ani N aród. Po każdej stronie było w iele zastrzeżeń i udręk, narzuco­ nych przez u kład stosunków m iędzynarodow ych. Polska była o fiarą obcych sobie sił politycznych, z czego zdaw ała sobie spraw ę Sto­ lica Ś w ięta” 53.

IV

Dwa przeciwstawne poglądy

N arzuca się pytanie, jak i był status prym asostw a gnieźnieńskie­ go wobec utw orzenia prym asostw a warszaw skiego? Czy prym as gnieźnieński zachow ał swoje dotychczasowe prerogatyw y, czy też je utracił? Odpowiedź na to pytan ie znajdzie swój oddźw ięk w sy­ tu acji kościelnej n a ziem iach polskich już w Polsce niepodległej. Stw ierdźm y w ty m m iejscu, że wokół odpowiedzi na te pytania zarysow ały się dw a przeciw staw ne poglądy, k tóre w yraźnie sk ry s­ talizow ały się w m iędzyw ojennym dw udziestoleciu. I ta k koła w arszaw skie skłonne b yły opowiadać się za tezą, że w 1818 ro k u prym asostw o przeniesione zostało z Gniezna do W arszaw y; koła poznańskie z kolei uw ażały tę tezę za utopię.

Teza w arszaw ska w Polsce Odrodzonej nie była rzeczą całko­ wicie nową. Po raz pierw szy znalazła swój oficjalny w yraz już w okresie niew oli, gdy w latach 1858—1865 uk azała się w W ar­ szawie p ub likacja pt. A rcyb isku p i gnieźnieńscy i prym asi, w której po p o rtretach prym asów gnieźnieńskich (z g alerii łowickiej) aż do Raczyńskiego włącznie, podano sześć p o rtre tó w arcybiskupów w a r­ szawskich, począwszy od M alczewskiego, którzy stanow ić m ieli kontynuację prym asów gnieźnieńskich 5i.

Po odzyskaniu niepodległości, kiedy spraw a dwóch prym asów wywołała niepokój opinii publicznej i dojrzała do rozstrzygnięcia,

58 W y s z y ń s k i S. kard., Do duchowieństwa i w iernych archidie­ cezji i m etropolii warszaw skiej na 150-lecie istnienia metropolii, WAW 58 (1968) 11—12, s. 236.

(18)

[17] .Kwestia prymasostwa 117 w spom niana teza wyszła na łam y prasy polskiej i sform ułow ana została w sposób zasadniczy w arty k u le redak cyjnym „Przeglądu K atolickiego” z dnia 22 m arca 1925 roku, w ydaw anego w W ar­ szawie, a redagow anego przez ks. kanonika Ignacego Kłopotow­ skiego. A rty k u ł zatytułow any został: O prym asostw o Polski, a utrzym any w tonie półurzędowym , stanow ił odpow iedź na żywą dyskusję prasow ą zw iązaną ze spraw ą prym asostw a. Z arzucał m iędzy innym i, że szeroka opinia publiczna tra k tu je problem „z pew nym sentym entalizm em , przy zapoznaniu praw rzeczowych i historycznych” 5S. Te w łaśnie „praw a rzeczowe i historyczne’' usiłuje a rty k u ł uzasadnić.

Bez jakichkolw iek niedom ów ień staw iały natom iast kw estię p u b ­ likacje ks. W ładysław a K w iatkow skiego, archiw isty w arszaw skie­ go archiw um archidiecezjalnego 58.

N ajw ażniejsze arg u m en ty m ające przem aw iać na korzyść tezy w arszaw skiej były następujące:

1) O statni sejm Rzeczypospolitej Polskiej o b radu jący w roku 1793 w G rodnie o debrał prym asostw o Gnieznu, ta k że nieużyw a­ nym po roku 1795 ty tu łem prym asow skim papież Pius VII w roku 1818 swobodnie rozporządził na rzecz W a rsza w y 57.

2) Rezygnacja arcybiskupa Raczyńskiego z arcybisikupstwa gnieź­ nieńskiego kończy dzieje prym asostw a stolicy gnieźnieńskiej i um ożliwia n adanie prym asostw a pierw szem u arcybiskupow i w a r­ szawskiem u, przez co nastąpiło przeniesienie prym asostw a z Gniez­ na do W arszaw y 58.

*s „Przegląd K atolicki” 4 (1925) 11, s. 1—2.

“ K w i a t k o w s k i W., K w estia prym asostwa polskiego pod koniec XVI I I wieku, W arszawa 1935; — por .też uwagi krytyczne ks. H. R y- b u s a , „Przegląd Powszechny” 214 (1937) 387—389, i replikę ks. K w i a t ­ k o w s k i e g o , tam że 215 (1937) 301—303; — A rchiw um Archidiecezjal­ ne W arszawskie, WAW 26 (1936) 5, 283—295; Piękno W arszawy, t. 4, Kościoły katolickie (wstęp).

„Sejm w Grodnie, ja k świadczą o tym spraw ozdania Buchholtza, już w sierpniu pozostawił w dożywocie tytuł prym asa jedynie ks. M i­ chałowi Poniatow skiem u i zastrzegł w imieniu Rzeczypospolitej, że ża ­ den z późniejszych arcybiskupów gnieźnieńskich nie będzie mógł nosić tytułu Prym asa K rólestw a Polskiego, ani przywłaszczać sobie jakich­ kolwiek prerogatyw dawnego prym asostw a swoich poprzedników na stolicy gnieźnieńskiej. (...) Pius VII wskrzesił po 24 latach przerwy, nie­ używany już od śmierci M ichała J. Poniatowskiego, historyczny tytuł „Prymas K rólestw a Polskiego — Prim as Regni Poloniae”. K w i a t ­ k o w s k i W., K w estia prym asostwa polskiego, s. 8 i 30; tenże. A rch i­ w um Archidiecezjalne W arszawskie, s. 292.

58 ..Ciekawą jest rzeczą, że prym as gnieźnieński Ignacy Raczyński na uszczuplenie swej władzy nie patrzył obojętnie, ale staw ał w obronie odwiecznych przyw ilejów i praw kościoła gnieźnieńskiego, który miał być z dostojeństwa prymasowskiego ogołocony. (Por. Ks. J. K o r y t - k o w s k i, Arcybiskupi, t. 5, s. 377). Tenże sam Raczyński zrażony tym rezygnuje ze swego urzędu i w dokumencie rezygnacyjnym opuszcza już tytuł prym asa”. „Niedługo potem, bo w r. 1821 Pius VII Gniezno

(19)

118 Ks. M. Fąka [18]

3) T rad ycy jn y ty tu ł „prym as K rólestw a Polskiego” przeszedł w 1818 ro k u na arcybiskupów w a rszaw sk ic h 59.

4) B ullą E x im posita Nobis arcybiskupstw o w arszaw skie w yjęte zostało spod w szelkiej ju rysdy kcji Gniezna 60.

5) A rcybiskup m etropolita w arszaw ski stał się spadkobiercą roli historycznej przedrozbiorow ych arcybiskupów g n ieźn ień skich61. 6) Tym sam ym arcybiskupi prym asi w arszaw scy weszli w po­ siadanie ak t prym asów przedrozbiorow ych i prow adzą dalej arch i­ w um prym asow skie, połączone z w arszaw ską K u rią M etropoli­ ta ln ą 62.

7) K rólestw o było państw em i chciało m ieć prym asa; nie car A leksander, ale duchow ieństw o go ż ą d a ło 63.

8) Bulla De salute anim arum nie uczyniła w zm ianki o prym a- sostwie gnieźnieńskim 64.

połączył w jedną metropolię z Poznaniem i ostatni biskup poznański T. Gorzeński stał się pierwszym arcybiskupem poznańsko-gnieźnieńs­ kim ”. „Przegląd K atolicki” z 22.3.1925, s. 1; — K w i a t k o w s k i W., A rchiw um , dz.c.. s. 292.

69 „Wtedy również Pius VII, dokończywszy p ertrak tacji rozpoczętych jeszcze za Stanisław a Augusta o zam ianowanie tradycyjnym tytułem „Prym as K rólestw a Polskiego” nowego m etropolity, przysłał w 1818 r. breve Rom ani Pontifices, nadające w spom niany ty tu ł arcybiskupom warszawskim. W powyższy sposób papież zapewnił kontynuację pry - masostwa w stolicy narodu polskiego. (...) J a k dawniej przeto prym asi przedrozbiorowi tytułow ali się oficjalnie „Prym as K rólestw a P olskie­ go” a w form ie skróconej tytułow ano ich i sami podpisywali się tylko „Arcybiskup P rym as”, tak samo arcybiskupi warszaw scy postępowali i z łaski Stolicy Piotrow ej stosowali się do zwyczaju, w ystępując w o­ bec innych biskupów polskich z tytułem „Prym as A rcybiskup W arsza­ wy”. K w i a t k o w s k i W., Archiw um , s. 292—293.

60 „Przegląd K atolicki”, dz.c., s. 1.

61 „Łowicz stał się stolicą arcybiskupów gnieźnieńskich. Gniezno w międzyczasie utraciło dawne swoje znaczenie do tego stopnia, iż nie posiadało naw et pałacu dla swoich arcybiskupów , gdyż ci jako p ry ­ masi mieszkali w W arszawie w Pałacu Prym asow skim , a jako arcy ­ biskupi zjeżdżali do Łowicza dla załatw ienia spraw adm inistracyjnych arcybiskupstw a. (...). Pius VII nie omieszkał dokończyć planów srwego poprzednika, dotyczących reorganizacji Kościoła polskiego... utworzył obszerną metropolię i utw ierdził p u nkt ciężkości Kościoła polskiego w Warszawie. Tu m iała odtąd istnieć główna organizacja życia katolic­ kiego obok życia politycznego państwowości polskiej. Arcybiskupowi warszawskiem u w czasie nowego rozgraniczenia diecezji w Polsce w 1818 r. przypadła za wolą Piusa V II Warsizawa — stolica Polski i Łowicz — stała rezydencja arcybiskupów gnieźnieńskich. Tak więc arcybiskup m etropolita W arszawy od razu w tedy stanął jako spadko­ bierca roli historycznej przedrozbiorowych arcybiskupów gnieźnieńs­ kich, którą ci ostatni spełniali przez dwa minione stulecia z W arszawy i z Ł ow cza”. K w i a t k o w s k i W., Archiw um , s. 292.

62 Tamże, s. 293.

*s „Przegląd K atolicki”, dz.c., s. 1.

64 W o 1 s k i J. K., Jeszcze o prym asostwie Polski, „Kurier Pozn.” z 5.4.1925, s. 18.

(20)

[19] Kwestia prymasostwa 119 Z argum entam i tym i polem izow ali historycy poznańscy tej m ia­ ry, co ks. prof. H en ryk Likow ski, autor źródłow ej p ra cy pt. Po­ w stanie godności prym a so w skiej arcybiskupów gnieźnieńskich ®5. Uczony ten z w łaściw ym sobie tem peram entem om aw ianą kw estię poruszał również — jak się zdaje — na łam ach „K uriera Poznań­ skiego” pod kryptonim em „Jan K anty W olski” ®6. Jego godnym następcą stał się ks. prof. Józef Nowacki, który w o parciu o ob­ szerną bazę źródłow ą z w ielką naukow ą finezją w ykazyw ał bez­ podstaw ność tezy w arszaw skiej przede w szystkim w pracy pt. De archiepiscopi G nesnensis dignitate ac praerogativa prim atiali 67. A rgum enty polem iczne kół poznańskich sprow adzić m ożna po krotce do następujących punktów :

1) Sejm rozbiorczy grodzieński z roku 1793 mógł pozbaw ić p ry ­ m asów gnieźnieńskich jedynie ich daw nych politycznych przyw i­ lejów, należących do w yłącznej dyspozycji państw a. Nie mógł im natom iast odebrać kościelnej godności i upraw n ień prym asow s­ kich, które są iuris ecclesiastici i zależą ostatecznie od dyspozycji Stolicy Apostolskiej, dopóki nie nastąpi ich kasacja przez papieża lub też zniesienie arcybiskupsłw a 68. Tymczasem Stolica Apostols­ ka w brew naleganiom P ru s nie tylko nie skasow ała prym asostw a gnieźnieńskiego, lecz uznaw ała je przez cały okres naszej niewoli. I ta k na przyk ład godność prym asow ską stolicy gnieźnieńskiej podkreśla nuncjusz apostolski L itta w swej urzędow ej relacji rzym skiej z roku 1800 (L’arcivescovato di G nesna, chiesa m etro- politana e prim aziale). U znaje ją publicznie wobec arcybiskupa Przyłuskiego papież P ius IX w roku 1862 w czasie uroczystości kanonizacji m ęczenników japońskich. S taje się ona przedm iotem niepokoju i rokow ań z okazji w yboru arcybiskupa Ledóchowskie- go (1865)- U znaje ją rów nież wobec niego Stolica Ś w ięta na So­ borze W atykańskim I (1869/70), dając Ledóchowskiem u bez zastrze­ żeń i procesu m iejsce m iędzy prym asam i. S tw ierdza ją wreszcie urzędowo k ard y n ał S ek re ta rz S tan u A ntonelli w roku 1873 w słyn­ nej nocie do rosyjskiego m in istra spraw zagranicznych księcia Gorczakowa, ośw iadczając niedw uznacznie: „Godność prym asa otrzym yw ali dotąd zawsze wszyscy arcybiskupi gnieźnieńscy jako przyw iązaną do ich stolicy” 69.

2) A rcybiskup Raczyński już kilka la t przed rzeczyw istą rezyg­ 65 L i k o w s k i H. ks., Powstanie godności prym asow skiej arcybis­ kupów gnieźnieńskich, „Przegląd Historyczny” 19 (1915) 21—44, 154— 190, 249—274.

66 W o 1 s k i J. K., Dokoła zagadnienia prym asostwa polskiego, „Ku­ rie r Pozn.” z 22.3.1925; — Jeszcze o prym asostw ie Polski, „K urier Pozn.” z 29.3.1925 oraz z 5.4.1925.

67 „Collectanea Theologica” 18 (1937) 616—700. Zob. też tego autora: Jeszcze o prym asostwie, „Tęcza” 12 (1937) 1, s. 77—80.

68 N o w a c k i J., Jeszcze o prym asostwie, s. 77. 69 Tamże, s. 77—79.

(21)

120 Ks. M. Fąka

[20]

nacją nosił się z jej m yślą i podania w te j spraw ie przesyłał p a­ pieżowi, k tó ry ich jednaik nie u w z g lę d n ia ł70. Dopiero w roku 1818 pozw olił m u n a ustąpienie. Stąd pojm ow anie jego rezygnacji jako rzekom o tłum aczącej się zgryzotam i w yw ołanym i uszczupleniem jego władzy, nie odpow iada rzeczywistości. W chw ili rezygnacji Raczyński liczył już 77 l a t 71.

Pom inięcie przez- Raczyńskiego w akcie rezyignacyjnym z arcy- biskupstw a gnieźnieńskiego ty tu łu prym asa nie może być in te r­ pretow ane jak o równoczesna rezygnacja z prym asostw a, gdyż od czasów K rasickiego na skutek zakazu rządu pruskiego arcybiskupi gnieźnieńscy w oficjalnych pism ach raz po raz tylko pisali się p ry m asam i lub przez K urię Rzym ską ta k byli tytułow ani. N ato­ m iast używ ali dostojniejszego ty tu łu l e g a t u s n a t u s , który jest dopełnieniem ty tu łu i władzy prym asow skiej. N a akcie rezygna- cyjnym Raczyńskiego ten w łaśnie ty tu ł je st p o ło żo n y 72.

3) T ytu ł prym asów K rólestw a Polskiego n ad a n y w 1818 roku m etropolitom w arszaw skim dotyczył ty lko now outw orzonego Kró­ lestw a Polskiego, ta k ziwanego Kongresowego. S tąd nie jest on „trad y cy jn y m ” ty tu łe m prym asow skim G niezna. Pojęcie ówczes­ nego „Regnuim P oloniae” w znaczeniu K rólestw a Kongresowego określa dokładnie bu lla E x im posita Nobis. N atom iast historyczny ty tu ł prym asow ski Gniezna by ł od daw na inny, pełniejszy od n a ­ danego W arszaw ie. Po pow staniu listopadow ym n a skutek pro­ testu cara u Stolicy Św iętej względnie jego zakazu, arcybiskupi w arszaw scy nie byli już przez K urię Rzym ską tytu ło w an i prym a­ sami, a także sam i tego zaniechali. W yrażona w ten sposób wola cara nie przek reśliła oczywiście nad an ia papieskiego z 1818 roku. Choć — ja k pisze ks. N ow acki — operując kateg oriam i ks. K w iat­ kowskiego należałoby i tu wnioskować, że ty tu ł ich „zaprzeczony” i „odjęty” przez legalnego zw ierzchnika był znów w olny, do dal­ szej dyspozycji Stolicy Apostolskiej. Zasadniczej różnicy między legalnością ukazu c a ra jako króla polskiego a rzekom ej uchw ały sm utnej pam ięci rozbiorczego sejm u grodzieńskiego z roku 1793 i to w spraiwie prero g aty w y kościelnej n a tu ry tru d n o się dopa­ trzeć 73.

4) B ullą E x im posita Nobis arcybiskupstw o w arszaw skie w yjęte zostało w praw dzie spod ju rysdykcji m etropolitalnej Gniezna, ale

70 Pierwsze podanie datow ane jest dnia 26.8.1815 r., ponowne — 23.1.1816 r. ostatnie zaś przyjęte zostało przez Piusa V II — 24.8.1818 r. OA 2020. Zob. też N o w a c k i J., Archidiecezja Poznańska, s. 114; — U r b a n W., dz.c., s. 277.

71 W o l s k i J. K., Jeszcze o prym asostwie Polski, s. 18; — N o w a c - k i J., De archiepiscopi Gnesnensis dignitate, s. 680.

72 W o l s k i J. K., Jeszcze o prym asostwie Polski, II, s. 19.

* N o w a c k i J., De archiepiscopi Gnesnensis dignitate, s. 680—681; Jeszcze o prym asostwie, s. 78;— zob. też R y b u s H. ks., „Przegląd Powszechny” 214 (1937) 6, s. 388.

(22)

[21] Kwestia prymasostwa 121 nie spod ju rysd y k cji prym asow skiej. P rym as w arszaw ski z p re ­ rogatyw am i tylko arcybiskupim i w inien b y ł uznaw ać prym asa gnieźnieńskiego jako swego zw ierzchnika, gdy u padną przeszkody w w ykonyw aniu ju rysdyk cji prym asow skiej. Że papież nie za­ znaczył tego w bulli, nie może dziwić, gdyż spow odow ałoby to nie­ chybnie protesty w szystkich trzech zaborców. Ody papież zw alniał w bulli diecezję w arszaw ską spod jurysd y k cji m etro po litalnej a r ­ cybiskupa gnieźnieńskiego, nic nie stało n a przeszkodzie, by ją zw olnił zarazem spod jego ju rysd y k cji prym asow skiej, tym b a r­ dziej, że przecież n ad a w ał W arszaw ie sam ej prym asostw o. To przecież odpow iadałoby życzeniom cara. R zuca to znam ienne św iat­ ło na intencje papieża. A zatem prym as w arszaw ski podlegał ju ­ rysdykcji prym asa gnieźnieńskiego, mimo że sam o trzym ał ty tu ł prym asa, lecz ty tu ł pozbaw iony wszelkich proregatyw , i mimo że prym as gnieźnieński z pow odu skrępow ania Kościoła polskiego nie mógł ju rysdykcji swej w ykonyw ać faktycznie 74.

5) P ry m as w arszaw ski nie mógł stać się spadkobiercą historycz­ nej roli prym asów gnieźnieńskich. Tekst dokum entu papieskiego wcale do tego nie upow ażnia. Gniezno nie otrzym ało żadnej w ia­ domości o rzekom ym cofnięciu sw ych proregatyw . W yraźne nato ­ m iast zastrzeżenie breve papieskiego, by arcybiskupi warszaw scy z udzielonego im ty tu łu nie w yw odzili żadnych p ra w n i au to ry te tu wyższego ja k tylko arcybiskupi w skazuje dostatecznie, iż klauzulę tę dodano ze w zględu na prym asow ski au to ry te t i p ra w a stolicy gnieźnieńskiej, chociaż chw ilow o n ieak tu aln e 7S.

P rym as w arszaw ski by ł urzędow ym przedstaw icielem cząstki tylko Kościoła polskiego — w Kongresówce, a b y n ajm niej nie ca­ łego Kościoła polskiego, bo m an d atu takiego od nikogo nie m iał. C ały Kościół polski reprezentow ał arcybiskup gnieźnieński jako biskup tej stolicy, z k tó rą od w ieków złączone było przedstaw i­ cielstw o Kościoła polskiego 76.

A rcybiskupi gnieźnieńscy pow oływ ali się w ubiegłym w ieku nie­ jednokrotnie n a Sjwe prym asow skie up raw n ien ia wobec Stolicy Apostolskiej w urzędow ych relacjach o stan ie diecezji, w pro ś­ bach różnego ro d zaju i w poufnych m em oriałach o położeniu i po­ trzebach Kościoła w szystkich dzielnic polskich, a także rep rezen ­ tu jąc wobec papieży Kościół polski praw em swego prym asow skie­ go a u to ry te tu 77. N iedw uznacznie podkreślił ten swój au to ry te t

74 W o l s k i J. K., Jeszcze o prym asostwie Polski, II, s. 19—20. 75 N o w a c k i J., Jeszcze o prym asostwie, s. 78.

76 W o l s k i J. K., Jeszcze o prym asostwie Polski, II, s. 20.

77 ..Ojciec św. ze swej strony świadczył osobliwe względy arcybisku­ powi gnieźnieńskiemu i przyjm ow ał go jako prym asa Korony i Litwy. W chwili kiedy Polsce zaprzeczają zewsząd praw a do jedności i do samoistnego bytu, ważną je st zaiste rzeczą, iż Stolica Sw. jedność, tę niepodległość k raju naszego uznaje i stara się wszelkimi sposoby

(23)

122 Ks. M. Fąka [22]

wobec w arszaw skiego m etropolity Felińskiego i biskupów jego p ro ­ w incji arcybiskup P rzyłuski w liście z dnia 20 g ru d n ia 1862 r o k u 78. Następca Felińskiego zaś, sędziwy i zasłużony W incenty Popiel uw ażał w roku 1905 za w skazane poprzeć srwoją akcję w spraw ie szkolnej au torytetem arcybiskupa gnieźnieńskiego Stablewskiego. O tw arcie też przyznał w jednym z swych listów , że Stolica św. W ojciecha zawsze przew odziła Kościołowi polskiem u; innym ra ­ zem zaś nazw ał ją źródłem jedności ep iskopatu po lsk ieg o 79.

6) Jeżeli stolica m etropolitalna w arszaw ska jest w posiadaniu daw nego łowickiego archiw um prym asów (od początków XVI wie­ ku), nie jest to dowodem na to, jakoby była spadkobierczyną pry- m asostw a Gniezna. Posiadanie czyjegoś b erła nie czyni tym sa­ m ym nikogo królem 80.

Dla w yjaśnienia dodajm y, że centralizacja archiw aliów łowic­ kich w konsystorskim archiw um w W arszaw ie nastąpiła w 1862 roku na polecenie arcybiskupa Z ygm unta Felińskiego. Protokół odbiorczy stw ierdza, że między innym i przejęto wówczas 760 fas- cykułów ak t arcybiskupów gnieźnieńskich. J a k podaje obecny dy­ re k to r archiw um w arszaw skiego ks. Wysocki, te bezcenne skarby nie zostały w latach drugiej w ojny św iatow ej należycie zabez­ pieczone i „znalazły sm utny koniec w czasie pow stania w arszaw ­ skiego 1944 ro k u ”, choć tw ierdzenie, jakoby się kom pletnie spaliły, nie jest całkow icie pew ne. Na dziwną beztroskę w tej m ierze w ska­ zuje fakt, że A rchidiecezjalne A rchiw um W arszaw skie w chw ili w ybuchu drugiej w ojny św iatow ej, przez cały czas jej trw an ia i okres pow ojenny aż do 1960 roku nie m iało naw et specjalnego archiw ariusza, niektóre zaś akta ostatnich prym asów Polski były w pryw atn ym posiadaniu byłego archiw isty archidiecezjalnego

wskrzesić i utwierdzić prym asowską Arcypasterza powagę. Jakoż Ojciec św. pragnie, ażeby Ks. Parzy łuski władz swą i kontrolę ile możności nad całym Kościołem polsikim rozciągał i żeby wszyscy biskupi i du­ chowieństwo naszego k ra ju widziało w nim swojego naczelnika i głowę, ta k jak za czasów Rzeczypospolitej Polskiej bywało. Wiemy, iż Ks. Borowski, a naw et Ks. M arszewski uznali obydwaj prym asow ską po­ wagę arcybiskupa gnieźnieńskiego i hołd mu natychm iast złożyli' Zresz­ tą papież w yraźnie swoją wolę w tym względzie oświadczył i rzekł, iż arcybiskup gnieźnieński jest zawsze prym asem Polski i że chce, ażeby za takiego przez wszystkich Polaków duchownych i świeckich był uważany. W dzień kanonizacji ... ks. Przyłuski stal na pierwszym stopniu tronu papieskiego naprzeciw prym asa orm iańskiego w Caro- grodzie; inni arcybiskupi stali niżej. U stołu papieskiego podobnież arcybiskup gnieźnieński między prym asam i siedział”. „Czas” z dnia 10.6.1862 n r 139. Zob. N o w a c k i J., De archiepiscopi Gnesnensis dig- nitate, s. 688 przyp. 267.

78 L i s i c k i , A leksander W ielkopolski, I, 372. 79 N o w a c k i J., Jeszcze o prymasostwie, s. 80. 80 Tamże.

Cytaty

Powiązane dokumenty

A utorka ujęła rozpraw ę w dwu częściach, w pierwszej zajęła się ideą Edm unda Bojanowskiego oraz genezą i rozwojem zgromadzenia sióstr służebniczek w

Here various aspects of the adsorption of antibiotics will be discussed: equilibrium adsorption, mass transfer and (continuous) processes.. Own ex­ perimental results on the

bound is trivial: two DeBruijn sequences always differ in a t least two characters, as all characters occur equally often in each sequence.. they include the all-/? state. From

Calculated added power in waves related to direction of wave measured by measured by travel and ship speed. university engine

Zwiększona częstotliwość ukazywania się czasopisma pozwoli również na wydawanie niektórych numerów jako tomów tematycznych, koncentrujących się na wybranej problematyce

Władze były przedstawiane zarówno jako podmioty podejmujące arbi- tralne decyzje, ale też jako kierujące się fachową wiedzą, jako rozstrzy- gające spory między grupami

Natomiast jest wątpliwe, żeby jedną, nawet znaczącą publika cją, udało się przywrócić w powszechnej świadomości właściwe i nieobarczone żadnymi podtekstami,

Referat wygłoszony na konferencji poświęconej współzależności ustaleń studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego oraz miejscowych planów