• Nie Znaleziono Wyników

Biuletyn polonijny : Forum Polonijne 74

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biuletyn polonijny : Forum Polonijne 74"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Czesław Kamiński

Biuletyn polonijny : Forum Polonijne

74

Collectanea Theologica 45/3, 171-182

(2)

45(1975) f. III

BIULETYN POLONIJNY

Forum Polonijne 74

W roku 1974 jak z rogu obfitości posypały się imprezy polonijne. Były one w yrazem troski Ojczyzny o kontakt z Polonią. Im prezy te można podzielić na dwie zasadnicze grupy. Jedne zajęły się tradycjami artystycznym i polskim i czy też w ychow aniem fizycznym i sportowym, inne całością kontaktów Polonii z Polską oraz szczeglnie problem em nauczania języka polskiego, kultury i historii Polski.

P o l o n i j n e Ś w i ę t o F o l k l o r u i M ł o d z i e ż y

W pierwszej grupie im prez należy odnotować Polonijne Św ięto Folkloru i M łodzieży. Zgromadziło ono 27 zespołów z 11 krajów. B yły w tym zespoły z krajów Europy (najliczniejsze), ale w ystąpiły także zespoły z za oceanu. N ależy tu podkreślić udział zespołu z USA, „Rzeszow iacy”, któ­ rego twórcą jest ks. Bogusław W o j d y ł a pochodzący z okolic Jasła. Ten duszpasterz polonijny i proboszcz parafii Dobrego Pasterza z Chicago u siłuje w ypełnić to czego brak w działaniu innych organizacji polonij­ nych, m ianow icie zajęcia się młodzieżą. By ją utrzymać przy polskości utw orzył Koło Polskiej Młodzieży, zorganizował dla nich św ietlicę i bogaty program imprez polonijnych. Przy tej w łaśnie organizacji powstał zespół „Rze­ szo w iacy”, poniew aż na terenie parafii jest w ielu em igrantów polskich z oko­ lic Rzeszowa. Muzyka i tańce zawsze interesują młodzież, a w ięc organizator chciał m łodzieży polskiego pochodzenia pokazać piękno polskiej m uzyki i pol­ skiego tańca. To jedna z m etod pracy polonijnej, która już dziś rozpowszech­ nia się coraz bardziej. Nasz folklor jest tak atrakcyjny, tyle ma w sobie uro­ ku i piękna, że istnieją już za granicą zespoły, które pielęgnują go, a w skład których wchodzi m łodzież niepolska. Istnieją takie zespoły w e Francji, H o­ landii, w Stanach Zjednoczonych, w Brazylii, Szkocji.

L e t n i e S t u d i u m I n s t r u k t o r ó w C h o r e o g r a f i i

Emigracja potrzebuje tych, którzy by od strony technicznej zajęli się tym i zespołami, a w ięc dyrygentów chórów i choreografów. N iektóre zespoły m iały szczęście, że znalazły ludzi spośród em igracji z ostatniej w ojny, którzy w y­ stępow ali w Polsce w teatrach czy baletach lub prowadzili chóry, ale dziś są to już ludzie starsi. Zaistniała w ięc konieczność szkolenia choreografów. Towarzystwo Łączności z Polonią organizuje takie kursy co roku, w roku 1974 w zięło w nich udział 130 dziewcząt i chłopców z Europy i obu Ameryk.

(3)

P o l o n i j n e I g r z y s k a S p o r t o w e

W roku 1974 po raz pierw szy po w ojnie odbyły się Polonijne Igrzyska Sportowe. Impreza ta m iała m iejsce w Krakowie w dniach 17— 19 lipca. Są to, historycznie ujm ując sprawę, już drugie igrzyska. Pierw sze m iało m iejsce w 1934 r. w W arszawie.

Emigracja interesuje się sportem. Znane są drużyny sokołów, które istnia­ ły prawie w każdej polskiej kolonii. Dziś sport przybrał inną formę. Nasi em igranci obserwują pilnie w yniki imprez sportowych, a zwłaszcza tych za­ wodów, które rozgrywają się m iędzy drużynami polskim i a drużynami ich kraju zam ieszkania. Zdajemy sobie sprawę, że w sportowych czołowych dru­ żynach za granicą są polskie nazwiska. W czasie spotkań z członkami Polonii brazylijskiej zapytałem ich przedstawiciela, jak się czuli Brazylijczycy po prze­ granym meczu piłki nożnej z Polską i jak się w tedy układały ich stosunki z naszą emigracją. Pow iedział, że nie m ieli do Polaków żadnych pretensji. Uznali, że zagrali św ietnie, m ieli pretensje tylko do swoich graczy, ale nasz prestiż w Brazylii wzrósł, wzrosło zainteresow anie Polską. Można i z takich przyczyn interesować się innym krajem.

S z k o ł y L e t n i e J ę z y k a i K u l t u r y P o l s k i e j

Przechodząc do drugiej grupy imprez, należy zwrócić uwagę na to co dziś nazyw am y Szkołam i Letnim i Języka i Kultury Polskiej. Początkowo zaczęło się od m ałych rzeczy. Liczby słuchaczy były niew ielkie, dziś już Polska może się poszczycić w cale licznym i grupami uczestników.

Na pierwszym m iejscu należy postawić Instytut im. Kazimierza P ułaskie­ go w Krakowie. Zajm uje się on nie tylko prowadzeniem szkoły letniej, lecz gromadzi dzieła o em igracji i polonika w ydaw ane za granicą. Ma w łasny dom w ydaw niczy. Prowadzi kształcenie w języku polskim dla Polonii, a także przy pomocy języków obcych uczy języka polskiego i kultury polskiej obcych.

Prócz tego szkoły letnie istnieją w Poznaniu, w e W rocławiu oraz w Lubli­ nie. Ta ostatnia szkoła rozpoczęła w tym roku sw oją działalność i zgromadziła ponad 100 osób z m łodzieży ze Stanów Zjednoczonych i Kanady oraz Francji. Dyrektorem szkoły został ks. Jan J a b ł o ń s k i T. Chr. W ramach szkoły profesorowie K UL-u prow adzili w ykłady z historii Polski, historii literatury, muzyki, sztuki polskiej, w spółczesnej problem atyki gospodarczo-społecznej i w kładu Polaków w naukę i kulturę św iatow ą. Skład uczestników kursu: 37 ze Stanów Zjednoczonych, 30 z Francji, 30 z Kanady i 5 z Belgii. Kurs trw ał 6 tygodni. Obok w ykładów system atycznych, każdego dnia w małych grupach odbyw ały się ćwiczenia praktyczne dla opanowania języka polskie­ go. Grupy te stworzono zależnie od stopnia znajomości języka polskiego. U czestnicy otrzymują specjalny dyplom ukończenia kursu, który zostanie im zaliczony do lim itu potrzebnego na ich w łasnych uczelniach dla zaliczenia semestru. W czasie kursu pom yślano o spotkaniach ze studentam i z KULu, a w W arszawie uczestnicy szkoły zostali przyjęci przez kard. Stefana W y- s z y ń s k i e g o .

Szkoły letnie w sum ie obejm ują około 500 uczestników.

K u r s M e t o d y k i N a u c z a n i a J ę z y k a P o l s k i e g o

W ym ienione im prezy nie wyczerpują wszystkiego co zorganizowano w cza­ sie m iesięcy letnich dla Polonii. W sposób specjalny zajęto się nauczycielam i polonijnym i. Ich zadanie jest bardzo trudne. Nauczanie języka polskiego od­ byw a się dla naszych dzieci w tedy, gdy inne dzieci m ają czas w olny. Trzeba w ielkiej um iejętności i zdolności pedagogicznych, by prowadzić te lekcje nie tylko dobrze, ale interesująco. Dzieci chodzą na nie chętnie, gdy lekcja ich pociąga i zajmuje. Temu celow i służył Kurs M etodyki Nauczania Języka Pol­ skiego, który odbył się w W arszawie dla nauczycieli polonijnych.

(4)

D o m d l a P o l o n i i Z a g r a n i c z n e j w P u ł t u s k u

Doniosłym faktem było oficjalne przekazanie zamku w Pułtusku na sie­ dzibę Domu dla Polonii Zagranicznej. Odbyło się to dnia 27.VII.1974. Kto m iał kontakt przed ostatnią w ojną z zagadnieniam i naszej emigracji, ten przypo­ mina sobie piękny zespół domów pod Zakopanem na Groniku. Tam odbywały się kursy dla kierowników życia em igracyjnego. W okresie letnim 3 lub 4 turnusy m łodzieży polonijnej kończyły tu kursy wiedzy o Polsce. Do r. 1974 Polonia nie posiadała takiego ośrodka. Uroczyste oddanie domu w Pułtusku ma w ypełnić tę lukę. Tablica na frontonie domu głosi: Obiekt ten Rzeczpo­ spolita Ludowa przeznacza na dom Polonii. 23 lipca 1974. Organizatorzy w y ­ brali stary i historyczny Pułtusk, dawną siedzibę książąt mazowieckich. Tu jezuici kiedyś założyli słynne kolegium , filię Akadem ii K rakowskiej. Tu od­ bywali sw oje studia ks. Piotr S k a r g a , ks. Jakub W u j e k , ks. Maciej S a r - b i e w s k i, Stanisław O r z e c h o w s k i , hetman T a r n o w s k i , O s s o l i ń ­ s c y i inni. Dom ten ma w ięc bogatą historię i piękną tradycję, a obecnie jest sym bolem i m aterialnym dowodem w ięzi łączącej Polonię z krajem oj­ czystym. Ma być m iejscem spotkań, zjazdów, kursów, debat i wypoczynku dla działaczy polonijnych.

F o r u m P o l o n i j n e 74

Na czoło w szystkich imprez w ybija się Forum Polonijne 74. Po zeszłorocz­ nym udanym bardzo spotkaniu uczonych polskiego pochodzenia Towarzystwo Łączności z Polonią postanow iło zaprosić na Forum Polaków i osoby polskie­ go pochodzenia odgrywające czołową rolę w życiu Polonii. Myśl ta nie jest nowa — przed rokiem 1939 odbyły się dwa Zjazdy Polaków z Zagranicy. Moż­ na określić zasadniczy cel tego Forum jako nawiązanie łączności między P ol­ ską a Polonią. Temu celow i służyły sesje plenarne i posiedzenia w sekcjach, temu celow i były poświęcone referaty, na to były nastawione spotkania z przedstaw icielam i władz oraz poznawanie dorobku Polski. To było działanie oficjalne i zamierzone, prócz tego w ybitną rolę odegrały spotkania indyw idual­ ne członków Polonii z poszczególnych krajów.

Można najogólniej powiedzieć, ze Forum starało się ułatw ić pracę działa­ czy polonijnych przez to, że uczyło o wkładzie Polaków i Polonii w rozwój nauki kultury i cyw ilizacji świata, oraz przedstawiało obecny dorobek Polski. Posiedzenia w sekcjach, referaty tam w ygłoszone były nastaw ione praktycz­ nie na działanie wśród Polonii. Temu też celow i m iały służyć spotkania in­ dyw idualne i rozm owy oraz wym iana doświadczeń. Oddziaływanie przy po­ m ocy słow a potęgowało się przez udział w imprezach, które dane było prze­ żyć uczestnikom Forum.

Tak ogólnie możnaby określić cel i działania Forum. Szczegóły podaw ała szeroko prasa — zanim jednak, jak to uczyniono w roku 1973, ukaże się dru­ kiem książkow e sprawozdanie z tych obrad chciałbym przedstawić to, co uczestników najbardziej interesowało i to, o czym m ówili.

Emigrant czy obywatel polskiego pochodzenia nie zawsze ma okazję do poważnych rozm ów na tem aty swojej grupy etnicznej. Przebyw anie w obcym środowisku w ytw arza pew ne poczucie niższości. To też w szelkie zjazdy, kon­ gresy i spotkania uświadam iają mu, że Polonia jest liczna i m oże odegrać pew ną rolę w życiu m iejscowego społeczeństwa. To dodaje zapału do pracy. Jeszcze w iększe znaczenie dla tej pracy ma zainteresowanie kraju pochodzenia życiem, pracą, w ysiłkam i Polonii. To chyba najw ięcej podnosi na duchu. F o­ rum w łaśnie wyrobiło wśród uczestników takie przekonanie, a to jest bardzo dużo.

(5)

W ysoką rangę obradom nadało ich rozpoczęcie na W awelu w sali sena­ torskiej. Dla członków Polonii było to w ielkim przeżyciem. W sali senator­ skiej kiedyś radzono nad dobrem Polski, nad obroną kraju. Teraz zbierali się przedstaw iciele Polonii z całego świata. Byli prawie ze w szystkich krajów. U dział w tych obradach najwyższych czynników państw owych m ów ił o tym, jaką w agę Ojczyzna przywiązuje do tych obrad.

0<t ( w a r c i e F o r u m

Uroczyste otwarcie Forum rozpoczęło się odegraniem hymnu narodowego. Obrady rozpoczął prof. dr Janusz G r o s z k o w s k i przewodniczący Forum. „Kraj Was w ita jako reprezentantów wielom ilionow ej rzeszy Polaków i osób polskiego pochodzenia z całą gościnnością i otwartym sercem. Zgromadziliśmy się, aby w e w zajem nej rozm owie i w ym ianie zdań w spólnie zastanowić się co jeszcze uczynić i jak uczynić, aby te serdeczne w ięzy łączące w as i nas, polskie skupiska za granicą i kraj podtrzymać, umocnić i rozszerzyć... Nie wątpię, że po powrocie zachęcać będziecie innych, aby przyjechali do nas w gościnę, aby naocznie przekonali się, że jest tylko jedna Polska w szystkim nam droga, dla w szystkich otwarta i ciągle ta sam a”.

N astępnie zabrał głos przewodniczący Rady Państw a prof. dr Henryk J a b ł o ń s k i , który m ów ił m iędzy innym i o szacunku dla przeszłości Polski, o powiązaniu czasów i epok.

Referat zasadniczy w ygłosił prof. dr Bogdan S u c h o d o l s k i na tem at

W kład Polski, Pola ków i Polonii w rozw ój nauki, k u ltu ry i cywilizacji świata.

Referent podkreślił w kład Polaków w poszczególne dziedziny nauki i kul­ tury, m ówił o tym w kładzie w poszczególnych epokach. Dla Polonii szcze­ gólnie był interesujący wkład Polaków za granicą do nauki i kultury czy cywilizacji. Padały nazwiska Ernesta M a l i n o w s k i e g o , tw órcy kolei łą­ czącej A tlantyk z Oceanem Spokojnym przez Andy na w ysokości 4768 m. Syn naszej słynnej artystki M o d r z e j e w s k i e j , inżynier, specjalista od budowy m ostów jest nazwany w Stanach Zjednoczonych „ojcem m ostów ”. Kazimierz G z o w s k i zbudował m ost łączący Kanadę i Stany Zjednoczone ponad Niagarą. Padały nazw iska K o ś c i u s z k i i P u ł a s k i e g o . Ignacy D o m e y k o stw orzył w Chile podstawy badań geologicznych i zorganizował szkolnictwo, a przez w iele lat był rektorem uniwersytetu. Referent powołał się na L e l e w e l a zasłużonego w pracach m elioracyjnych w Szwajcarii, S i e m o n o w i c z a , Abrama S t e r n a , Feliksa P a n c e r a, Stanisław a K i e r b e d z i a , Marii C u r i e S k ł o d o w s k i e j , B e n i o w s k i e g o , S t r z e l e c k i e g o , R o g o z i ń s k i e g o i D y b o w s k i e g o . Z każdym z tych nazw isk łączą się odkrycia, praca, w ysiłki, które w sław iły im ię Polski i przy­ pominały, że to jej synow ie tego dokonali. „Bogata historia nie jest kartą zamkniętą. N ow ą historię Polski piszą Polacy w kraju i pisze wraz z nimi Polonia”.

I. Sesja Plenarna

Dnia następnego odbyła się I sesja plenarna. Oprawa zewnętrzna była inna, lecz znów w spaniała. W Sali Muzeum Narodowego w krakowskich Su­ kiennicach wybrano salę Hołdu Pruskiego. Na ścianach w isiały w spaniałe obrazy Matejki. Przem aw iała z nich potęga Polski i um iłowanie Ojczyzny. W takiej atm osferze rozpoczynały się obrady. Szczęśliw ym było to pomysłem , że przewodniczenie im oddano w ręce członków Polonii. To powtórzy się też na niektórych sekcjach. W tym wypadku przewodniczył działacz polonijny z USA, dyrektor am erykańskiego Export-Im port Banku, M itchell T. K o b e - l i ń s k i .

(6)

W iesław A d a m s k i . M ówił na tem at roli i w ięzi Polonii z krajem oraz o działalności Towarzystwa Łączności z Polonią.

M ówił o tym, co dotąd zrobiono dla Polonii i o m ożliwościach współpracy. R eferent postulow ał stw orzenie odpowiedniej atm osfery m iędzy krajem m a­ cierzystym a Polonią, atm osfery przyjaźni i zaufania. Młodzieży udostępnia się studia w Polsce i daje stypendia. W tym roku 600 studentów z Polonii odbywa sw oje studia. Są wśród nich naw et studenci z Brazylii. Organizuje się szkoły letn ie języka i kultury polskiej. W r. 1974 korzystało z nich 500 osób. Stara się by członkow ie Polonii m ogli po uzyskaniu em erytury wrócić do Polski. Przyznaje im się uprzyw ilejow ane rozliczenie przekazywanych emerytur. By nie czuli się osam otnieni po tak długim pobycie za granicą, stworzono dla nich Koło R encistów Polonijnych. U łatwia się naszym em i­ grantom korzystanie z polskich uzdrowisk. W ydaje się książki o Polsce w ob­ cych językach, płyty i nagrania jako m ateriały o Polsce. Organizuje się fe ­ stiw ale chórów polonijnych oraz igrzyska sportowe m łodzieży polonijnej.

Towarzystwo „Polonia,, zorganizowało ośrodek inform acji i usług, a w trakcie organizacji jest Agencja Turystyczna, która zajm ie się w yciecz­ kami polonijnym i w kraju. Jest to jak stw ierdził referent naglącą potrzebą chwili. W 1974 roku 300.000 członków Polonii odwiedziło kraj swoich ojców. Towarzystwo przez sw oją działalność pragnie powiększyć i ułatw ić kontakty z Polonią. Na koniec najw ażniejsze stwierdzenie: „Nie chcem y się mieszać do sp raw w ew nętrzynch organizacji polonijnych. Chcemy im tylko pomóc w ich działalności. Chcemy by ich działalność była lojalna wobec państw, w których przebyw ają’\ To oświadczenie jest ogromnej wagi. Towarzystwo „Polonia” chce tylko pomagać, nie zaś interweniować. Referent stwierdził, że na Forum zaproszono także duchownych, z racji roli, jaką oni odgrywają na em igracji, a jeden z referatów na sekcji będzie pośw ięcony w łaśn ie dusz­ pasterstw u na emigracji.

N astępnym referentem był profesor socjologii dr W ładysław M a r k i e ­ w i c z . M ówił o przemianach społecznych w ubiegłym 30-leciu Polski.

Przem ów ienia delegatów

W im ieniu Polonii rozpoczął przem ówienie Paulo F i l i p a k z Brazylii z Kurytyby. M ówił o grupie polskiego folkloru w Kurytybie. Podkreślał łącz­ ność w pracy z Polską i oparcie, jakie ma w Polsce. M ówił też o obchodach Kopernikowskich w Kurytybie i o pomniku w ystaw ionym w Kurytybie ku czci Kopernika już w 1871 roku. W ręczył on sekretarzowi generalnem u P o­ lonii W iesław ow i A d a m s k i e m u w ydaw nictw o w języku portugalskim pt.

Roczniki Pola ków w Brazylii.

Po nim w im ieniu Polonii belgijskiej zabrali głos Jan S z a l a i Stefan B o n d e r którzy m ów ili o pracy wśród Polonii. Opiera się ona na organi­ zacjach. Najstarsze organizacje to Towarzystwo św. Barbary, Towarzystwo św. W ojciecha oraz Związek Polskich Patriotów. Istnieją już 50 lat. Jest na terenie B elgii 5 zespołów m łodzieżowych, są też polskie szkoły. Polonia zorganizowała w ystaw ę z okazju 30-lecia Polski i przyczyniła się do w ysta­ w ienia pomnika Kopernikowi.

O A ustralii m ów ił Jerzy P e r l i ń s k i . Kontakt z Polonią australijską jest trudny z racji odległości, ale Polonia ma głód tego kontaktu. W iele do­ brego na terenie A ustralii dla Polski i Polonii zrobił przyjazd zespołu „Śląsk”. Podobnie dobre w spom nienia w ynieśli z pobytu u nich Ż u k r o w s k i e g o , P a s s e n d o r f e r a . Pragną w ięcej takich kontaktów.

W iadomościam i o życiu Polonii austriackiej dzielił się Waldemar M a- r y n i c z. Emigrację polską w w iększości stanow ią kupcy polskiego pocho­ dzenia. Są ofiarni i na polskie cele nie szczędzą grosza. Dobre im ię Polski leży im na sercu. Krótko przem awiał pisarz polskiego pochodzenia z USA Antoni G r o n o w i c z. Podkreślił konieczność kontaktu Polski z osobami

(7)

polskiego pochodzenia i chw alił to co dotąd zrobione. O innych problemach m ów ił na sekcji.

O Polonii w Szwajcarii m ówił K. S t a w a r z . Polonia liczy około 1500 osób. Są to w w iększości żołnierze II D yw izji Polskiej. Dziś jest to emigracja zarobkowa. R eferent m ieszka w Neuchâtel. Istniejące tam Koło Polskie ma 40 członków. Jego działalność polega na organizowaniu spotkań, w czasie których odbywają się akademie czy też w yśw ietlan e są polskie film y. To podtrzymuje w nich polskiego ducha i łączy z Polską. Starają się popierać imprezy polskie i składają ofiary na fundusz olim pijski.

Szkocja była reprezentowana dość licznie. Przem awiał w jej im ieniu Zbigniew P a c h o ń s k i , Polonia w Szkocji jest nietypowa. Są to byli w oj­ skowi, a w ięc mężczyźni. Zawarli m ałżeństw a ze Szkotkami, bo nie było Polek. Organizacje tam tejsze m ają oparcie także o elem ent m iejscowy. S tw o­ rzono Szkocko-Polskie Towarzystwo Kulturalne. W iększość członków tego tow arzystw a to Szkoci. Zadaniem towarzystwa jest współpraca m iędzy tym i dwoma narodami także na polu kulturalnym . Pielęgnują w ięc polski folklor, a polskie tańce w ykonuje m łodzież szkocka.

W im ieniu Polonii francuskiej przem awiał Jerzy O r l i k - P o b ł o c k i z Roubaix, ośrodka przem ysłu włókienniczego. Sprawozdawca twierdzi, że Polacy tam tejsi są przywiązani do swego kraju ojczystego. N ie m ają jednak zamiaru wracać do Polski. Osiedlili się na stałe i przyjm ują obyw atelstw o francuskie. Ci, którzy pracowali w kopalniach, zm ieniają zajęcia ponieważ kopalnie ulegają likw idacji na skutek braku pokładów węgla.

Polonię w Czechosłowacji reprezentow ał Janusz K o w a l a . M ówił z za­ pałem o pracy na swoim terenie tzn. na terenie powiatu cieszyńskiego. W im ieniu Polonii angielskiej przem awiał B olesław S u l i k z Londynu, zdol­ ny krytyk literacki i film ow y, autor poważnego dzieła o Polakach w Anglii. Przem aw iali także jeszcze Teodor D o m e r a d z k i z Kanady i Mirosław S z w e d e z Republiki Federalnej Niemiec.

Na tym kończyły się posiedzenia plenarne w Krakowie. Następne odbyły się już w W arszawie.

Posiedzenie zespołów problem owych

W godzinach popołudniowych odbyły się posiedzenia zespołów problem o­ wych. Zespołów było sześć, a w ięc zespół kultury, zespół ośw iaty polonijnej, zespół problem ów ekonomicznych, zespół problem ów organizacyjnych, zespół turystyki, zespół środków m asowego przekazu i w ydaw nictw .

Zespół ośw iaty polonijnej obradował w pięknej sali w Urzędzie m. K ra­ kowa. Poraź pierwszy zespół ośw iaty polonijnej m iał okazję spotkania. Ob­ rady otworzył ks. prof. dr Albert K r ą p i e c OP, rektor KUL-u. W itał w szy­ stkich obecnych, a szczególnie obecnego na obradach wicem inistra ośw iaty W aldemara W i n k i e l a oraz prorektora U.J. Józefa B u s z k o .

Prof. J. B u s z k o pierwszy zabrał głos, by podkreślić jako w spółgospo­ darz tradycje ośw iatow e Krakowa. Stwierdził, że nie brak jest kandydatów spośród naszej em igracji na studia w Polsce. N iestety jeszcze nie ma do­ statecznej ilości m iejsc. Można się spodziewać około tysiąca zgłoszeń. Uczelnie w yższe przygotow ują się, by w przyszłości m ogły w szystkich przy­ jąć. Podobnie przedstawia się sprawa letnich szkół języka i kultury polskiej, kursów dla nauczycieli polonijnych czy kolonii dla dzieci Polonii. Coraz w ięcej powstaje ośrodków, które zajm ują się tym i zagadnieniami. Na KUL-u pow stał Zakład Migracji Polonijnej i Szkoła Letnia. KUL przygotowuje opracowania problem ów polonijnych i prowadzi prace badawcze w tym k ie­ runku. Podobne zadania podjęły U niw ersytety Poznański i W rocławski.

O Instytucie im. Kazimierza Pułaskiego w Krakowie m ówił jego k ie­ rownik doc. dr Hieronim K u b i a k , który pełnił równocześnie funkcję se­ kretarza Forum. Przedstaw ił on obecne prace instytutu oraz plany i zam ierze­

(8)

nia na pryzszłość. Jedną z w ażnych dziedzin, które instytut przygotowuje to dom dla m łodzieży polonijnej. Dotąd na U.J. studiuje m łodzież z USA, Francji, Brazylii, Argentyny i Czechosłowacji.

O polskim szkolnictw ie za granicą m ów ił prof. dr J. M i ą s o. Przedstawił stan szkolnictw a w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, W. Brytanii, Francji i Australii. D zięki szczegółowym studiom i badaniom w Stanach Zjednoczo­ nych, referent rzeczowo i realnie przedstaw ił ten problem. Podkreślił, że szkoły te potrzebują przede w szystkim kadry nauczycielskiej. Tu jest punkt newralgiczny zagadnienia. Innym zagadnieniem to brak podręcznika do nauki języka polskiego i historii polskiej. To stw ierdzenie referenta wielokrotnie w ciągu obrad potw ierdzili sprawozdawcy z poszczególnych krajów.

O stosunkach wśród m łodzieży polonijnej na terenie W. Brytanii m ów ił B olesław S u l i k z Londynu. Na podstaw ie ankiet i rozmów, które prow adził na terenie W. Brytanii, przedstawił stosunek m łodego pokolenia do starszego, stosunek do języka polskiego, do polskiej szkoły sobotniej, do polskich orga­ nizacji. Podkreślił konieczność i pozytywny skutek odwiedzin Polski. M ówił 0 w pływ ie Kościoła na emigrację, o roli harcerstwa, a szczególnie podkreślił udany eksperym ent księży m arianów na terenie londyńskiej parafii na Ealingu. Zorganizowano tam Klub Młodzieży „M ilenium’', który jeden z księży prowadzi w sposób interesujący i oryginalny.

Mgr Marian S z c z e p a n o w s k i , przewodniczący Polskiego Towarzystwa Historycznego w A ustralii om ówił historię i charakter naszej Polonii w A u­ stralii. Przedstawił też stan obecny szkolnictwa. W Australii są polskie instytucje, które zajm ują się organizowaniem szkół i roztaczają nad nim i opiekę. Do takich organizacji należy Rada Naczelna Organizacji Polskich, Kom isja Oświatowa, Związek Polaków i Macierz Szkolna. Instytucje te sta­ rają się o personel nauczający i o środki na ich utrzym anie. W w ielu w y ­ padkach szkoły prowadzą polskie siostry zakonne. R eferent podreślił, że historia Polonii australijskiej to historia polskich szkół.

Ks. Czesław K a m i ń s k i z Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Za­ granicznej m ów ił o roli polskich duszpasterzy em igracyjnych w szerzeniu kultury i ośw iaty wśród Polonii. W kom itecie Forum zasiadało w ielu du­ chownych: bp Jerzy M o d z e l e w s k i z W arszawy, ks. prof. Albert K r ą - p i e c OP, rektor KULu, generał paulinów Jerzy T o m z i ń s k i z Często­ chowy. W ym ieniony wyżej referat m iał uzupełnić obraz polskiego wkładu w szerzenie ośw iaty i kultury. U początku naszej em igracji duszpasterze odgryw ali zasadniczą i podstaw ow ą rolę w tej dziedzinie. Także dziś praca na em igracji nadal ma sw oje najw iększe oparcie w polskiej parafii. W ybitny polski socjolog prof. Józef C h a ł a s i ń s k i , w w yw iadzie udzielonym dla „Za i Przeciw ” (nr 28 z 14 VII 74 — pt. Nasi w Texasie i gdzie indziej) powiedział: „W w yniku badań prowadzonych w Ameryce ’’przed w ojną stw ier­ dziłem fakt obecnie dobrze znany, że podstawowym oparciem dla polskości em igrantów ze w si była parafia. Jednocześnie przewidyw ałem , że w ciągu następnego 25-lecia dokona się całkow ita am erykanizacja Polaków, zaś pa­ rafia straci istotną rolę i w ogóle religia zejdzie na drugorzędne m iejsce... Dałem tem u w yraz w rozprawie Parafia i szkoła parafialna wśród polskiej

emigracji (1935)...” Czy te przepowiadania się sprawdziły? Profesor odpo­

wiedział: „Niezupełnie. Stwierdziłem , że parafia nie przestała odgrywać istot­ nej roli w życiu polskich em igrantów ”.

Dyskusja nad referatam i

Po referatach przewodniczący otworzył dyskusję. Przedstawione m yśli 1 projekty m iały źródło w doświadczeniach, w pracy. W pragnieniu podtrzy­ mania polskości. Oto niektóre z nich: By podtrzymać polską szkołę i naukę języka polskiego jest konieczne utrzym ywanie kontaktu z rodzicami. Lekcje w szkole sobotniej trw ają dla każdej grupy tylko 2—3 godzin. Jeśli rodzina

(9)

nie podejm ie tego, co zaczęła szkoła w sobotę, n iew ielkie będą owoce. Ro­ dzice m uszą przyw iązyw ać w agę do tej nauki i chcieć dziecku w tym pomóc i naukę kontynuować. Trzeba stworzyć przedszkola dla polskich dzieci. Zda­ rza się bowiem często, że dzieci w domu m ów ią po polsku, a z chw ilą roz­ poczęcia nauki w szkole zaczyna się regres języka polskiego. Gdy dziecko chodzi do przedszkola wzbogaca swój język polski i poprawia go. D oświad­ czenia w tej dziedzinie na terenie Francji w Pas de Calais dały dobre wyniki. Organizacje em igracyjne urządzają w ciągu roku w iele imprez. Dla tych imprez potrzebny jest odpowiedni materiał. Dotąd imprezy te w ypełniały tańce folklorystyczne. Chodzi o to, by położyć w iększy nacisk na recytację, na sztuki teatralne. W nich wyrabia się język. Tradycja folkloru jest ważna, lecz języka nie podtrzymuje.

N ależy pom yśleć o tym, by przygotować now e kadry nauczycieli. Kierować w ięc trzeba m łodzież na studia pedagogiczne i kursy języka polskiego, by m ogła w przyszłości pomóc w nauczaniu.

Ważnym zagadnieniem jest pozyskać dzieci dla nauki języka polskiego. Nauczyciele, siostry zakonne w inny tak prowadzić lekcje, by były interesu­ jące i by dzieci chętnie na nie chodziły.

Pod adresem Towarzystw a „Polonia” wyrażano życzenie, by zajęło się przygotowaniem nowoczesnych podręczników do nauki języka polskiego i hi­ storii polskiej, oraz by um ożliwiło zaopatrzenie bibliotek w polską literaturę. By nauka języka polskiego m iała swój konkretny cel należy ją wiązać z w yjazdem do Polski.. Nauka ma dać m ożliwość rozm awiania w Polsce, m ożliwość swobodnego porozumienia się z otoczeniem. Te m otyw y bardzo pom agają w nauczaniu języka.

Polonia odczuwa brak słow ników polsko-francuskich, polsko-angielskich, polsko-niem ieckich, portugalskich czy hiszpańskich.

Jeden z dyskutantów poruszył problem organizacji. Chciał przypomnieć, by przy zakładaniu ich lub ożywianiu nie zapomnieć o słynnym naszym ro­ daku Koperniku. Tow arzystwa im. Mikołaja Kopernika m ają w ielkie pow o­ dzenie, a m iejscow ym czynnikom ta nazwa w iele mówi.

Do nauczycieli polskich za granicą zwracają się m iejscow i pracownicy ośw iaty o m ateriały o Polsce i polskiej historii i kulturze. Byłoby to bardzo wskazane, by takie m ateriały zostały w ydane i by nauczyciele w iedzieli gdzie się po nie zwrócić.

W pracy wśród Polonii w ielką pomocą mogą być ci, którzy kończyli studia w Polsce. Jeden z dyskutantów proponował w ym ianę studentów. Studenci z Polski w czasie swoich studiów m ogliby w soboty pomóc w ośrodkach polonijnych w uczeniu języka polskiego.

Studentów z Polonii podczas ich pobytu w Polsce trzeba otoczyć troskliw ą opieką, by w yzyskali m aksym alnie czas i m ogli w ynieść jak najwięcej ko­ rzyści.

Jeden z dyskutantów w rócił do spraw stypendiów dla studentów z Polonii. M ówił o w ysokości stypendiów. W ydawało mu się, że są zbyt niskie. Ten sąd nie znalazł uznania u innych. Nie można dopuścić do tego, by była zbyt w iel­ ka różnica między stypendiam i dla studentów z Polonii i z Polski.

W toku dyskusji zwrócono uwagę na konieczność współpracy naukowców z kraju i zagranicy. W ymiana profesorów wyższych uczelni przyczyni się do podniesienia prestiżu Polski.

Za granicą jest w ielu polskich uczonych, którzy n ie m ają m ożliwości p u ­ blikowania sw oich prac. Czy nie byłoby wskazane dla dobra naszej nauki, by um ożliw ić im to w Polsce?

N ależy propagować studia w Polsce. W iele jest katedr w Polsce obsadzo­ nych bardzo dobrze, a przez w ydaw anie prac polskich uczonych za granicą,

(10)

można wyrobić im opinię w św iecie nauki i w ten sposób ściągnąć do nich studentów.

Na wzór innych krajów można by otwierać przy konsulatach centra k ul­ tury polskiej. W ten sposób inne narody m iałyby okazję poznać nie tylko piłkarzy polskich, ale i naszą kulturę. B y ułatw ić nauczycielom ich pracę proszono o programy ram ow e dla szkół sobotnich i o ew entualne pragram y kształcenia polskich nauczycieli za granicą.

Było to pierw sze posiedzenie zespołu ośw iaty polonijnej. Wniosło ono w iele m ateriału organizatorom Forum i życia polonijnego, dało w iele św iatła i now ych m yśli Można bybło poznać, co m yśli Polonia i jak w iele spodziewa się po współpracy ze sw oją Ojczyzną. Dalsze obrady tego zespołu odbyły się w W arszawie w M inisterstw ie Oświaty i W ychowania.

Obrady zespołów regionalnych

Dnia 18 VII 1974 kontynuowano pracę w zespołach utworzonych w edług terenów zam ieszkania. Stworzono trzy zespoły, które m iały objąć całą P o­ lonię. Pierw szy obejm ował Stany Zjednoczone i Kanadę, drugi Polonię kra­ jów Europy, a trzeci Polonię pozostałych krajów (Australię, N ow ą Zelandię, Brazylię i Argentynę).

Poniew aż dla każdego dostępny był udział w jednym zespole, możemy zreferow ać tylko obrady zespołu europejskiego. Nie trzeba dodawać, że był najliczniejszy. Choć najliczniejszą Polonię m amy w Stanach Zjednoczonych, ale najw ięcej reprezentantów było z Europy. Obrady m iały na celu omówić problem y w łaściw e Polonii danego terenu. W iele jest problem ów i trudności wspólnych całej Polonii, ale rozwiązanie ich będzie różne w zależności od w arunków terenowych. Na obradach zespołów nie wygłaszano referatów. Cały czas poświęcony był na to, by dać okazję do w ypow iedzi i by uczestnicy m ogli sw oje problemy w tych zespołach przedyskutować. Było tych w ypo­ w iedzi w iele. W szystkie nacechow ane troską o zachowanie polskości i łącz­ ności z Ojczyzną. Przedstaw iciele Tow arzystw a Łączności „Polonia” obecni na obradach notow ali skw apliw ie w szystkie w ypow iedzi, życzenia czy żale.

Zespół Krajów Europy

D elegat Polonii francuskiej postulow ał, by organizować zjazdy Polonii w m niejszych grupach w edług używanych języków , a w ięc zjazdy Polonii, która używ a języka angielskiego, francuskiego, niem ieckiego, portugalskiego i hiszpańskiego.

Przedstaw iciel Polonii szkockiej m ów ił o problem ie m łodzieżow ym w ogóle. Przedstawił profil tej m łodzieży i jej stosunek do obecnych czasów. Podkre­ ślił konieczność w ykształcenia w niej szacunku do historii, a to może się stać, gdy się ich z nią zapozna. Temu w in ny służyć także odwiedziny kraju. N ależy organizować w yjazdy m łodzieży do Polski, ale tylko w grupach, w tedy lepiej się czują oraz organizować w yjazdy Polonii do innych krajów np. m łodzież z A nglii jechałaby na obozy m łodzieży polskiej do Francji i od­ wrotnie.

Przedstaw iciel Polonii z W ielkiej Brytanii zw rócił uw agę na piękne go­ dło, jakim jest sym bol Polonii w RFN — rodło. Jest to stylizowana Wisła. Prosił, by Polonia w szystkich krajów przyjęła rodło jako swój znak.

Przedstawicielka Związku Polaków z Bochum S t e f a ń s k a m ówiła o pięknym ujęciu prawd Polaków w RFN. Podkreśliła ich wartość. Tymi hasłam i kierow ała się Polonia w N iem czech, one jej przyśw iecały w trudnych czasach i były ich ideałam i.

Jeden z m ów ców z Francji centralnej proponował, by w szystkie Polonie w ybierały sw ego delegata, który m iałby prawo je reprezentować. N ie przed­

(11)

staw ił jednak, jak ten wybór m a się dokonać i kto będzie upoważniony do udziału w wyborach.

Przedstawiciel Polonii z A ustrii proponował, by do serw isu polonijnego nadsyłano wiadom ości z poszczególnych krajów. Wiadomości te byłyby uzu­ pełnieniem serw isu krajowego i inform owały członków Polonii, co dzieje się w poszczególnych krajach. Inny przedstawiciel z A nglii przedstaw ił pracę tam tejszych organizacji m ającą na celu podtrzymanie polskości. Prowadzą w ięc szkołę języka polskiego, uczą polskich tańców i pieśni. Zwrócił on uwagę, by Polonia nie separowała się od m iejscowej ludności, by nie tw o­ rzyła getta. P ow oływ ał się na sw oją praktykę, w której współpraca z m iej­ scowym środow iskiem bardzo jest dla nich korzystna i pomaga załatw iać w iele spraw. K orzystają także skw apliw ie z przyjazdu polskich okrętów czy kutrów rybackich i z nim i nawiązują kontakt i znajomości. Prosił o po­ moc Towarzystwo Łączności „Polonia” w wydaw aniu elem entarzy do nauki języka polskiego. Potrzebują prócz tego podręczników gram atyki polskiej. Jest w ielkie zapotrzebowanie na podręczniki do nauki języka polskiego na­ pisane w języku angielskim .

D elegat z B elgii zwracał uw agę na cechę charakterystyczną organizacji polonijnych na ich terenie. Grupują one przeważnie górników i ludzi prostych, brak jest w polskich organizacjach inteligencji polonijnej. Jest to problem nie tylko Belgii, ale także innych krajów. Tam gdzie Polonia jest liczniejsza, inteligencja tworzy w łasne organizacje polonijne. Oczywiście inteligencja najlepiej się czuje w takich organizacajch, niem niej należałoby sobie życzyć, aby w chodziła do organizacji grupujących robotników by tym i organizacjami pokierować i dać im odpowiedni program.

Z interesującą inicjatyw ą w ystąpił delegat Polonii z RFN. Prosił, by prasa polska, która przecież także do nich dociera, podawała w ięcej wiadomości z życia tamtejszej Polonii. K iedy członkow ie Polonii przeczytają w polskiej prasie o swojej działalności, podniesie ich to na duchu.

D elegat z RFN zwracał uwagę na pew ien niepokojący objaw życia Polonii, która coraz mniej czyta polskich książek i gazet. Często dzieje się tak dlatego, że te, które są dostępne, używ ają słow nictw a i stylu zbyt skom plikowanego i mało jasnego. A pelow ał w ięc do redaktorów i autorów o prostszy styl i jaśniejsze wyrażanie sw oich m yśli. Jest w iele m łodzieży wśród Polonii, która nie ma rodzin w Polsce, ale chciałaby Polskę odwiedzić — trzeba w ięc stworzyć dla nich obozy czy kolonie, by mogła zapoznać się z Polską.

Jedna z pań, profesor uniw ersytetu w Liège w Belgii twierdziła, że na tym uniw ersytecie n ie ma w ogóle m łodzieży z Polski, prosiła by Polonia Europy ufundow ała dwa stypendia dla studentów z Polski.

Jeszcze raz zabrał głos delegat Polonii z RFN. Dziś, m ówił, jest pow ­ szechny pęd do nauki obcych języków. W szkołach średnich młodzież uczy się dwóch czy trzech języków obcych. Czy nie należy starać się, by i język polski w szedł w orbitę nauczania języków? U rodziców w ystępuje obawa przed przeciążeniem i dlatego dzieci polskiego pochodzenia nie uczą się języka polskiego. Przyszłość Polonii jak każdej społeczności zależy od młodzieży. N ależy w ięcej troski pośw ięcić temu zagadnieniu, w łożyć więcej w ysiłku w pracę nad m łodzieżą. Pozyskać młodzież to zapewnić przyszłość Polonii.

W szystkie w ypow iedzi cechowała troska o zachowanie tradycji polskich, o łączność z krajem ojców i o przyszłość Polonii. To było tem atem dyskusji w czasie obrad i o tym m ówiono przy stole, w drodze na obrady i przy w szystkich spotkaniach.

Imprezy

Obrady w K rakowie uzupełnione były imprezami kulturalnym i. Oprócz tego zanim uczestnicy Forum opuścili Kraków w zięli udział w spotkaniu z senatem U niw ersytetu Jagiellońskiego, Rektor uniw ersytetu prof. dr K a r a ś

(12)

m ówił o historii tego najstarszego w Polsce i jednego z najstarszych uni­ w ersytetów w Europie. Polska może być dumna z tej w szechnicy wiedzy, która przez tyle w ieków stoi na straży prawdy i w ychow uje przez w ieki naszą intelignecję. Na zakończenie uczestnicy przeszli przed gmach Collegium Paderevianum i tu nastąpiło odsłonięcie pomnika Ignacego P a d e r e w ­ s k i e g o , z którego fundacji wybudowano to kolegium.

Obrady w W arszawie

Obrady w W arszawie odbywały się w form ie spotkań w poszczególnych m inisterstw ach. Zespół kultury obradował w M inisterstwie K ultury i Sztuki, a zespół ośw iaty podzielił się teraz na dwie sekcje: jedna obradowała w M i­ nisterstw ie Oświaty i W ychowania, druga — w M inisterstw ie Nauki, Szkol­ nictw a W yższego i Techniki. Zespół zagadnień ekonomicznych m iał spot­ kanie w Polskiej Izbie Handlu Zagranicznego, zespół środków m asowego przekazu i w ydaw nictw — w K lubie Dziennikarzy, zespół turystyki — w Głównym K om itecie Kultury Fizycznej i Turystyki. Piszący te słowa uczestniczył nadal w obradach zespołu oświaty. Przew odniczył temu zespołowi prof. dr M i ą s o. U słyszeliśm y w ięc najpierw słow a pow itania wicem inistra W aldemara W i n k i e 1 a. Przedstawił on, co czyni m inisterstwo dla ośw iaty i szkolnictw a polskiego za granicą. Zakres tego działania jest szeroki i obej­ m uje szkoły polonijne, zaopatrzenie bibliotek, w ydaw anie podręczników dla szkół polonijnych, przygotowanie lekcji radiowych języka polskiego, przy­ gotowanie nauczycieli, organizowanie obozów i kolonii.

Z kolei przewodniczący udzielał głosu tym, którzy prosili o w yjaśnienie zagadnień lub chcieli przedstawić trudności, jakie istnieją na ich terenie. Zabierali głos w szyscy obecni. Poruszano problem y nauczania języka p ol­ skiego. Nauczyciele prosili o programy nauczania na różnych poziomach, pro­ sili też o programy kształcenia na m iejscu nauczycieli rekrutujących się z Polonii, którzy z różnych przyczyn nie mogą przybyć do Polski. D yskuto­ wano nad udziałem m łodzieży szkolnej w obozach i koloniach. Zwrócono uwagę, by młodzież, która przyjechać ma do Polski na wakacje, odpowiednio do tego przygotować, by w ięc nauczyciele znali program zwiedzania i m ogli już o tych pamiątkach naszej historii i o zabytkach wcześniej mówić. Po przyjeździe do Polski zw iedzanie będzie inaczej odbierane, będą to rzeczy już znane i z takiego zwiedzania będą w iększe korzyści.

Mówiono także o w czasach dla rodzin polonijnych. Gdyby rodziny sp ę­ dzały swój czas razem w Polsce, repolonizacja szłaby szybciej, gdyż rodzice siłą rzeczy byliby w to wciągnięci.

Zam knięcie obrad

Dnia 20 VII 1974 odbyła się uroczysta sesja plenarna i zam knięcie obrad Forum. Odbyło się to w Sali W arszawskiej Pałacu Kultury i Nauki. Prze­ w odnictw o objął na nowo prof. dr J. G r o s z k o w s k i . Na sesję tę składały się przem ówienia, referat i sprawozdanie. Zasadniczy referat w ygłosił prof. dr S e c o m s k i n a tem at planów Polski do roku 2000.

Po krótkiej przerwie doc. dr H. Kubiak, sekretarz Forum, dokonał re- kapitulacji problem ów poruszonych, projektów i planów. Zagadnienia te i m a­ teriał były bardzo obfite. Referent ułożył je w edług działów, uszeregował w edług ważności i przedstawił je na plenum. Widać było, że ujęto w szystkie poruszane problemy, żaden nie uszedł uwagi organizatorów, w szyscy przem a­ w iający i zabierający głos w dyskusji (było ich 152) byli zadowoleni bo ich

w ysiłek nie poszedł na marne.

N astępnie zabrał głos prezes Towarzystwa Łączności „Polonia” W incenty K r a ś k o . Poruszył najw ażniejsze i istotne problemy, które stoją przed

(13)

naszą Polonią. Polskę, m ów ił prezes „Polonii”, można w szędzie budować gdzie są Polacy. Historia Polski jest naszą chlubą. Każdy człowiek m usi m ieć swój rodowód. Im naród jest starszy tym w ięcej z tej przeszłości czerpie. Bez powiązania z Ojczyzną można żyć, lecz nie m ożna owocować.

W Forum tym brało udział także w ielu duchownych, a Kościół narodowy w Stanach Zjednoczonych i K anadzie reprezentowało dwóch biskupów. Jeden z nich, bp Franciszek R o w i ń s k i z USA, odczytał apel skierow any do P o­ lonii na całym św iecie. Jest to w ezw anie do troski o dobre im ię Polski, o pielęgnow anie tradycji narodowych, naukowych i kulturalnych, o rozw i­ janie w artości duchowych i m aterialnych, w noszonych przez Polaków do

ogólnej skarbnicy w iedzy i postępu w św iecie. Apel kieruje pozdrow ienie do w szystkich członków Polonii i prosi by przyjęli to wezwanie.

Na tym zakończyły się obrady Forum, które zostaw iły w sercach i um y­ słach uczestników piękne wspom nienia, podbudowały ich zapał do pracy

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zaburzenia wyrzynania przyśrodkowych zębów siecznych szczęki, etiologia i metody leczenia Disturbances of eruption of the maxillary central incisors – aetiology and treatment

In the light of the literature under analysis, procedures of guided tissue regeneration in combination with orthodontic tooth movement are feasible and the results achieved

The response to the above-mentioned requirements is provided by the application of corticotomy procedure, which enables the shortening of orthodontic treatment time, facilitates

Patients who had deciduous teeth extracted were qualified to group A; Group B included patients with the treatments made on permanent teeth; Group C was assigned to the patients who

This condition is due to trauma to an erupted permanent tooth, which displaces that tooth apically into the alveolar bone, which, by definition, will cause fracture of the socket

Demineralized enamel was treated with resin infiltration technique (Icon, DMG).. leczenia z fotografiami wykonanymi po zastosowaniu preparatu Icon oraz w badaniu kontrolnym.

Reinkluzja zębów mlecznych u pacjentów leczonych ortodontycznie Reinclusion of deciduous teeth in patients receiving orthodontic treatment Ewa Sobieska, Magdalena Sobczyńska,

Krzysztof Owczarek, Katarzyna Olszewska, Marek Sanecki, Izabella Dunin-Wilczyńska Ocena wskazań oraz liczby usuwanych zębów stałych w trakcie leczenia ortodontycznego Assessment