• Nie Znaleziono Wyników

"Plon niesiemy, plon!" - listy chłopów do redakcji "Zorzy" ofiarowane Henrykowi Sienkiewiczowi z okazji jego jubileuszu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Plon niesiemy, plon!" - listy chłopów do redakcji "Zorzy" ofiarowane Henrykowi Sienkiewiczowi z okazji jego jubileuszu"

Copied!
22
0
0

Pełen tekst

(1)

Lidia Putowska

"Plon niesiemy, plon!" - listy chłopów

do redakcji "Zorzy" ofiarowane

Henrykowi Sienkiewiczowi z okazji

jego jubileuszu

Rocznik Muzeum Narodowego w Kielcach 14, 193-213

1985

(2)

Rocznik M uzeum Narodowego w K ielcach Tom X IV , K raków 1985

LIDIA PUTOWSKA

PL O N N I E S I E M Y , P L O N ! — LISTY CHŁOPÓW

DO REDAKCJI „ZORZY”

OFIAROWANE HENRYKOWI SIENKIEWICZOWI

Z OKAZJI JEGO JUBILEUSZU

W zbiorach Muzeum Henryka Sienkiew icza w Oblęgorku znajduje się ogrom nie ciekaw a grupa listów um ieszczonych w skórzanej teczce z napi­ sem — Plon niesiem y, plon! o sygnaturze MHS nr inw . 128. L isty nie b yły dotąd nigdzie publikow ane i dlatego ich pochodzenie nie jest znane biogra­ fom zajm ującym się życiem i twórczością Sienkiew icza.

Już sama teczka, w której są przechow yw ane prezentuje się dosyć orygi­ naln ie i bogato. W ykonana jest z brązowej skóry, na której umieszczono m e­ talow e ozdoby w postaci w spom nianego już w yżej napisu, dożynkow ego w ień ca z kłosów pszenicznych złączonych w stęgą z w yrytym i na niej dzie­ łam i S ienkiew icza oraz datą 22 grudnia 1900 r. W ew nątrz teczka w yłożona jest beżow ym atłasem . Oprócz atłasow ej kieszeni posiada sztyw ną stronicę zaw ierającą dedykację dla pisarza. Jej treść w yjaśnia pochodzenie listów chłopów ofiarow anych autorowi T rylogii z okazji 25-lecia jego twórczości. D ow iadujem y się z niej, że b y ły one pisane jako odpow iedzi na ankietę „Zorzy” opublikow aną w num erze piątym tego pism a z roku 1898, a doty­ czące czyteln ictw a wśród ludu.

A rtykuł zaw ierający pytania był napisany przez znanego działacza ośw ia­ tow ego i dziennikarza — M ieczysław a Brzezińskiego. Intencją jego autora było uzyskanie inform acji na tem at książek, które w łościanie chętnie czytają, i które im się podobają.

Odpowiedzi, które n ap łyn ęły do redakcji gazety w liczbie ok. 250 przy­ n io sły dość nieoczekiw any rezultat. Okazało się, że spora grupa listów za­ w iera sw oistą krytykę dzieł Sienkiew icza. Redaktor po przeczytaniu i opraco­ w an iu całości korespondencji dokonał w yboru wśród listów , w których chłopi pisali na tem at Ogniem i mieczem , Potopu i Pana W ołodyjow skiego.

Brzeziński postanow ił w ięc, że znajdą się one w rękach autora Trylogii w ielbionego tylom a serdecznym i, prostym i słow am i. W dedykacji uzasadnia sw oje postanow ienie w sposób następujący:

niechże mi w olno będzie złożyć dziś do rąk Twoich, jako drobny dar, tę ser­ deczną krytykę chłopską, te w yrazy uw ielbienia ludu, tym cenniejsze, że pisane już dawno, bez żadnej myśli, bez żadnej nadziei, by kiedykolwiek doszły do Tw ojej w ia d o m o ści1.

1 D edykacja poprzedzająca listy chłopów z teki Plon niesiemy plon, zbiory M uzeum Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku, nr inw. MHS 128/1—2. 13 — Rocznik Muzeum t. XIV

(3)

Lidia Putowska

W idocznie sądził, że te zdania pisane przez lu d zi prostych, często n ie­ poradne, ale zaw sze szczere n ie będą obojętne pisarzow i.

Innym potw ierdzeniem faktu, że Sienkiew icz cen ił sobie zdanie prostych czytelników , m oże być fragm ent jego listu do Adam a K rechow ieckiego z roku 1904, w którym stw ierdza z praw dziw ą satysfakcją:

oto w szędzie spotykają m nie chłopi i wszędzie m ów ią mi: „tyś nas zrobił Po­ lakam i”. Wszędzie! To mi opłaca w szelkie owacje, w szelk ie przem ówienia, w szel­ kie pochwały*.

Tak w ięc listy te zostały napisane przez w łościan jeszcze w tedy, gd y nie było m ow y o w ielk im św ięcie autora Trylogii, ale w odpow iednim w yborze dokonanym przez redaktora Brzezińskiego uczciły jego jubileusz.

W ten sposób została w yjaśniona sprawa pochodzenia grupy listów sk ie­ row anych do redakcji „Zorzy”, a ofiarow anych pisarzow i. N atom iast ich om ó­ w ien ie szczegółow e m usi poprzedzić krótki rys historyczn y dotyczący sytuacji Polaków w K rólestw ie Polskim po pow staniu styczniow ym , pozw alający w pełni zrozumieć intencje przyśw iecające dziennikarzow i.

Po pow staniu styczniow ym rząd carski nasilił represje w obec P olaków za­ m ieszkujących w K rólestw ie Polskim i w zm ocnił sw oje dążenia rusyfikacyj- ne. Zniesiono autonom iczne instytucje K rólestw a po to, żeby jeszcze bardziej uzależnić je i połączyć adm inistracyjnie z Rosją. W roku 1867 przestały istnieć Rada Stanu i Rada A dm inistracyjna. Dokonano now ego podziału „Kraju P rzyw iślańskiego”, polegającego na pow iększeniu ilości guberni oraz zw ięk sze­ niu ilości pow iatów i gmin.

Postępująca rusyfikacja w kroczyła na niższe szczeble adm inistracji i do szkolnictw a.

W roku 1866 wprowadzono język rosyjski jako obow iązujący w szkołach średnich, a w dwa lata później w całej adm inistracji K rólestw a Polskiego. W roku 1869 zam knięto Szkołę G łówną i utworzono w jej m iejsce u n iw er­ sytet rosyjski w W arszawie. Lata siedem dziesiąte i osiem dziesiąte przynoszą w yrugow anie języka polskiego ze szkół ludow ych,

Od roku 1874 w prowadzono stanow isko generał-gubernatora jako n a jw y ż­ szego reprezentanta w ładzy carskiej w K rólestw ie. P rzysłu giw ały m u szero­ kie upraw nienia nie tylko cyw ilne, ale rów nież duże upraw nienia w ojskow e. W ładze policyjne w zaborze rosyjskim b y ły przygotow ane do bezw zględnego tępienia jakichkolw iek poczynań „niepraw om yślnych”, tak że w praktyce w K rólestw ie cały czas obow iązyw ał stan w yjątkow y.

Bezpośrednią konsekw encją upadku pow stania styczniow ego była k on fisk a­ ta m ienia szlacheckiego. O bdarow yw anie dygnitarzy rosyjskich m ajątkam i odebranym i Polakom. Jedyną zdobyczą pow stania okazało się w yd an ie przez w ładze ukazu z roku 1864 o uw łaszczeniu chłopów po to, aby nie w iązali oni spraw y nabycia prawa do ziem i z działalnością rządu pow stańczego. Miaî to być w przekonaniu w ładz rosyjskich cios zadany polskiej szlachcie, po­ niew aż chłopi otrzym ali ziem ie będące w ich dotychczasow ym użytkow aniu, a jednocześnie zostali zw olnieni ze w szystk ich pow inności w zględ em dzie­ dzica. N ie b yli rów nież zobowiązani do płacenia mu bezpośrednio

(4)

P lo n n ie s ie m y , plon! — L i s t y c h ło p ó w do r e d a k c j i „Zorzy". 195

Ryc. 1. Strona tytułowa numeru 5 „Zorzy” z 1898 r., w którym opubliko­ wano ankietę dotyczącą czytelnictwa wśród chłopów

(5)

196 Lidia P utow ska

w ania, które w ładze zam ierzały spłacać po zgrom adzeniu w p ły w ó w z po­ datków. Chłopom przyznano ponadto prawo do tzw. serw itu tów . Mogli oni korzystać z pastw isk i lasów dla uzyskania opału lub budulca, co znacznie ograniczyło prawa w łasności dw orów i w y w o ły w a ło liczn e zatargi. W ładze starały się w nie nie ingerow ać, uw ażając, że brak porozum ienia m iędzy w sią a dworem jest stanem najw ygodniejszym .

Na tle tych w szystkich w ydarzeń zrozum iałe staje się stw orzenie przez pozytyw istów programu obrony i przetrw ania, który p olegał na podniesieniu poziomu gospodarczego i um ysłow ego całego społeczeństw a, a głów n ie jego m as chłopskich. R ealizow ano go pod sztandarow ym i hasłam i „pracy u pod­ staw ” i „pracy organicznej”.

Spencerow ska koncepcja organizm u społecznego, składającego się ze w szy ­ stkich jego w arstw pracujących zgodnie, aby zapew nić sobie najlepsze w a­ runki bytu, skłoniła jej w yzn aw ców do w pajania rodakom zasady u tylita- ryzmu. T w ierdzili oni, że każda praca, każdy w y siłek m oże m ieć ogrom ne znaczenie w dążeniu do w spólnego dobra. Dobrem tym m iał być stan posia­ dania całego społeczeństw a, jego podstaw y m aterialne.

Patriotycznym nakazem ów czesnych czasów było pom nażanie bogactw a narodowego w e w szystkich dziedzinach gospodarki. Liczono głów n ie na „klasy przodujące”, czyli w ie lk ie i średnie ziem iaństw o oraz przychodzące pow oli do znaczenia m ieszczaństw o. Zadaniem dla w arstw w ykształconych stała się pra­ ca nad ludem , otoczenie opieką uw łaszczonej w si. Chciano przez poznanie potrzeb stanu w łościańskiego i zbliżenia się do niego, w ydobyć go z zacofa­ nia i ciem noty. Chłopstwo m iało stać się w arstw ą pełnoprawną społecznie, świadom ą sw ego znaczenia. Interesow ano się rów nież losam i licznych rzesz biedoty, ludzi bez żadnego stanu posiadania, kobiet nie przygotow anych do pracy, nie uczących się itp. Poczynając od budzenia uczuć hum anitarnych dążyli do znalezienia środków zaradczych m ięd zy innym i przez rozw ijanie dobroczynności. Zrównanie w arstw m iało się w przekonaniu licznych działa­ czy tego okresu dokonać dzięki nauce.

Z programem tym starali się zapoznać całe społeczeństw o. G łosili go głów n ie na łam ach prasy codziennej i tygodniow ej. W yspecjalizow ane czaso­ piśm iennictw o m iało być jednym z podstaw ow ych czynników kształtujących życie społeczne i doskonale się ze sw ej roli w yw iązyw ało. Redakcje zm ieniły radykalnie zawartość sw ych pism. Dużo m iejsca pośw ięcano bieżącym infor­ m acjom krajow ym i zagranicznym . W prowadzono druk pow ieści w odcinkach

autorstwa znanych pisarzy, co m iało w p ły w na rozwój literatury i w zrost poczytności gazet. Często w spółpracow nikam i pism b yli znani pisarze, np. H enryk Sienkiew icz. Stworzono n ow y dział odpow iedzi redakcji na listy i za­ pytania czytelników . Z ależnie od sw ego profilu gazety posiadały dział stałych recenzji literackich i teatralnych.

Zamieszczano rów nież jako rubryki stałe artyk u ły w stępne, które doty­ cz y ły w ażnych zagadnień społecznych i p olityczn ych oraz w łasne telegram y czy sprawozdania z giełd.

Rozwój prasy b ył w tym czasie rzeczyw iście dynam iczny. Św iadczy o tym ilość tytu łów m iędzy innym i dw utygodników i tygodników , takich jak: „Prze­ gląd T ygodniow y”, „Prawda”, „Głos”, „W ędrow iec”, „Opiekun D om ow y”, „N iw a”, „K łosy”, „Bluszcz”, „Kronika Rodzinna” itd .8

(6)

Plon niesiemy, plon! — L isty chłopów do redakcji „Zorzy”. 1 9 7

W yznaczenie prasie tak w ażnej roli w życiu społecznym zw iązane było z faktem , że m im o skrępow ania w ym ogam i cenzury, była ona jedynym orga­ nem życia publicznego na terenach polskich znajdujących się pod zaborem rosyjskim . G azety w y g ry w a ły też w konkurencji z książkam i pod w zględem ceny, która gw arantow ała w ięk szą dostępność i szerszy zasięg społeczny. D latego liczba pism b yła dość duża i stale podnosiły się jej nakłady. N ieba­ g a teln e znaczenie m iał też fakt dostosow yw ania zaw artości prasy do poziomu i rzeczyw istych potrzeb czytelników .

Stw orzono osobną grupę pism dla ludu. Takim czasopism em zorientow a­ n ym na konkretnego odbiorcę była „Zorza”, która pow stała dość w cześnie, bo w 1866 roku 4. Jej założycielem i długoletnim redaktorem był Józef Graj- nert. Za jego rządów tygodnik zam ieszczał pogadanki religijno-m oralne, w ia ­ dom ości o rozw oju przem ysłu, rolnictw a i rzem iosła. Pism o odznaczało się sentym entalizm em i banalnością treści, co spow odow ało, że jego popularność w yraźnie m alała. Redakcji zarzucono konserw atyzm i przesadne m oralizo- w an ie. Każda zm iana na stanow isku redaktora naczelnego pow odow ała rów ­ nież zm iany w charakterze gazety.

W roku 1887 redakcję objął M aksym ilian M alinow ski. Od tego m om entu „Zorza” zaczęła zdobyw ać coraz w iększą popularność. Przede w szystkim po­ zyskał on do w sp ółp racy ludzi obeznanych z problem atyką w si. Położył na­ cisk na przystępność publikow anych artykułów . Gazeta zwalczała pijaństw o i zabobony. P isała o ty m w szystkim , z czym chłop spotykał się na co dzień. Piętnow ała n ieu czciw ych urzędników gm innych i pow iatow ych, próbując pobudzić w łościan do ak tyw n ości w dziedzinie społeczno-ekonom icznej. W tym okresie „Zorza” realizow ała w pełni program pozytyw istyczny, propagując zakładanie na w si spółek rolnych, kas oszczędności oraz sklepów spółdziel­ czych. Pisano o konieczności zdobyw ania przez chłopów w iedzy rolniczej oraz o zdobywaniu dodatkow ych um iejętności, aby polepszyć swój byt, w dzie­ dzinie sadow nictw a, ogrodnictw a, tkactw a czy pszczelarstw a.

W specjalnym dodatku tygodniow ym redakcja udzielała praktycznych po­ rad z dziedziny rolnictw a.

W roku 1905 pism o zostało zam knięte za solidaryzow anie się z w alką w łościan o spolszczenie szkół i gmin.

Od roku 1906 do 1907 ukazyw ało się pod różnym i tytułam i, ale nadal pod tym sam ym k ierow n ictw em M aksym iliana M alinow skiego. M ieczysław B rze­ ziński objął redakcję gazety dopiero w 1909 r. i od tego m om entu pism o zaczęło prezentow ać tendencje o kierunku klerykalno-zachow aw czym .

N as jednak in teresu je tygodnik „Zorza” z okresu najw iększej jego popu­ larności wśród ludu, k ied y Brzeziński b y ł tylko jednym z jego w spółpracow ni­ ków , a dokładnie num er piąty z 1898 r.

Na stronie ty tu ło w ej w spom nianego num eru, którego głów ną ozdobę sta­ now i rysunek, znajdujem y następujące napisy: „Zorza”, „Pismo tygodniow e z rysunkam i — dla m iast i gospodarzy rolnych po w siach ”; niżej fragm ent w iersza Jana K ochanow skiego (Pieśni II, 19, w . 11— 12) w brzmieniu: „służm y poczciw ej sław ie, a jako kto m oże, niech ku pożytkow i dobra w spólnego po­ m oże” — stan ow iący dew izę redakcji. Pism o w ychodziło w każdy czwartek. Na jego stronie 69 zam ieszczony jest interesujący nas artykuł pt. W w a ż n e j

(7)

198

s p r a w ie , prośba do c z y te ln ik ó w 5. Jego autor — M ieczysław Brzeziński w ydał

w 1890 r. książeczkę pt. Co i ja k lud nasz czyta, zaw ierającą 32 pytania do­

ty

•eące czytelnictw a na w siach. Chodziło mu o u zyskanie odpow iedzi od lu ­

dzi „ośw ieconych”, jakie książki można znaleźć w chłopskich domach, jakie lu d zie chętnie czytają i dlaczego.

O trzym ał w ted y zaledw ie trzy odpowiedzi. D latego teraz zw rócił się do sam ych zainteresow anych, czyli m ieszkańców w si, osad i m iasteczek — czy­ teln ik ó w „Zorzy”.

Z nany działacz ośw iatow y stw ierdzając, że w zrasta w śród w łościan chęć do czytania, chciał, aby książki drukow ane dla ludu odpow iadały jego potrze­ bom. Sądził, że tym razem spotka się z szerszym odzew em i nie pom ylił się. B iorąc pod uw agę różny stopień um iejętności pisania i w iadom ości u sw oich czyteln ik ów zdecydow ał, że — „kto by nie um iał odpow iedzieć na w szystkie pytania, niech odpow ie na te, jakie m oże”, zaś „kto nie orientuje się, jak przedstaw ia się czytelnictw o w jego w si czy okolicy, niech pisze tylko sw oje zd an ie” — b yle odpow iedzi b y ły „sum ienne, zgodne z prawdą, a szczere!” Bardzo charakterystyczny dla p ozytyw istycznego spojrzenia na te spraw y jest sposób, w jaki Brzeziński uzasadnia przyczynę zw rócenia się bezpośrednio do nich, do chłopów , „o zdanie i pomoc”. Pisze tak:

m inął już ten czas, kiedy na ludzi prostego stanu patrzono jak na dzieci, któ­ rym i należy kierować na prawo lub na lewo, w edług swego widzim isię. Wierzymy mocno, że jesteście ludźmi dojrzałymi, znającym i sw oje potrzeby um ysłowe, i że tak chętnie, tak szczerze te potrzeby w ypow iecie — jak szczerze my w edle sił na­ szych ch cielibyśm y je zaspokoić*.

Za udzielenie w yczerpujących odpow iedzi redakcja obiecyw ała sw ym ko­ respondentom nagrody w postaci pam iątkow ych książek i w ym ien ien ie na ła ­ m ach tygodnika nazw isk autorów najlepszych listów .

M ieli oni udzielić odpow iedzi na następujące pytania:

1. Im ię i nazwisko, w iek i zajęcie piszącego te odpowiedzi. Nazwa w si (osady, miasteczka), powiat, gubernia? Czym trudni się w iększość mieszkańców? Czy są w ogóle zamożni? Czy na m iejscu jest kościół? urząd gminy? sąd? szkoła? Jak daleko do najbliższej szkoły? Czy m ieszkańcy posyłają tam dzieci?

2. Czy dużo ludzi um ie czytać i w jakim języku? Czy dużo dzieci i młodzieży um ie i czy uczy się czytać i pisać? Czy uczą się tego w szkole?

3. Czy jest w pobliżu księgarnia posiadająca książki tanie? Czy zachodzą w ę­ drow ni przekupnie (Węgrzy) z książkam i i z jakimi? Czy jest na m iejscu zbiór książek (czytelnia) i z jakich książek się składa?

4. Jakie książki ludzie sami kupują? (wyliczyć tytuły). W jakiej cenie książki kupow ane są najchętniej? Za jakie czytelnicy w iejscy gotowi są płacić drożej? 5. Z jakich elem entarzy najw ięcej uczą się czytać? Na jakich książkach w pra­

w iają się w czytanie i pisanie?

6. Jakie książki dzieci czytają? (wyliczyć tytuły). Które z tych książek najw ięcej lubią czytać?

5 M. Brzeziński, W w ażn e j sprawie, „Zorza” nr 5, 1898, s. 69. • op. cit., s. 70.

(8)

Plon niesiemy, plon! — L isty chłopów do redakcji „Zorzy”... 199

7. Jakie spotykają się książki uczące rachować? Czy okazują się pomocnymi przy nauce rachunków?

8. Jakie rozpowszechnione są najw ięcej książki do nabożeństwa, żyw oty św iętych i inne książki treści religijnej? Które z nich są najpiękniejsze?

9. Jakie znają ludzie książki uczące o przyrodzie, o św iecie, o wynalazkach, podró­ żach? opisy różnych krajów i ludów? Czy takie książki przyrodnicze i geogra­ ficzne chętnie są czytane? K tóre z tych książek są ciekaw e, pożyteczne, zro­ zum iałe? Które są niezrozumiałe? nudne?

10. Jakie spotykają się książki rolnicze, ogrodnicze, w eterynaryjne, lekarskie i tym podobne książki praktyczne? Które z tych książek czytelnicy sam i uważają za dobre dla siebie, praktyczne? Które są nic niew arte i dlaczego?

11. Jakie są znane książki zaw ierające porady prawne? m ówiące o różnych urzą­ dzeniach i sprawach gromadzkich i gm innych, o pożyczkach itp.?

12. Jakie znają książki i życiorysy historyczne — z dziejów własnego kraju i in­ nych? K tóre z tych książek są chętnie czytywane?

13. Jakie są rozpowszechnione opowiadania i rozprawki moralne, jako to: nauki m oralnego życia zachęcające do pracowitości, trzeźwości, dobrego wychow ania dzieci itp.? Czy takie rozprawki m oralne są łubiane?

14. W yliczyć tytu ły spotkanych powieści. W yliczyć tytu ły tych powieści, które po­ dobają się najw ięcej młodzieży m ęskiej, które dziewczętom i kobietom, które m ężczyznom dorosłym. Które pow ieści cieszą się powodzeniem u wszystkich? Czy pow ieści łubiane są m niej czy w ięcej niż książki treści poważniejszej? Jakie pow ieści poszukiw ane są bardziej: m oralne? odznaczające się m yślą spo­ łeczną? m iłosne? wojackie? historyczne? w esołe? smutne? bajeczne?

15. W yliczyć spotkane zbiorki opowiadań, śpiew ek, wierszy, bajek, baśni, kon­ ceptów , zagadek? Które z nich są najw ięcej łubiane?

16. Jakie m iew ają ludzie książki szerzące przesądy, ciem notę? (jak: senniki, wróż­ by z rąk itp.) Kto je najw ięcej kupuje i czytuje? Kto je sprzedaje?

17. Jakie są znane kalendarze i gazety? Jak podobają się one czytelnikom i z czego? Czy gazety bywają sprowadzane pojedynczo, czy do współki?

18. Jakie spotykają się książki nieludowe, w iększe, pisane dla ludzi ośw ieceń-szych? Które z nich się podobają?

19. Czy rysunki w książkach i gazetach są zrozum iałe? Czy uważane są za po­ trzebne? za przyjemne? Jakiego rodzaju rysunki budzą najw ięcej zajęcia: przy­ rodnicze, czy też obyczajowe, historyczne, krajobrazy?

20. Jakiego rodzaju książki sami czytelnicy uważają za najważniejsze, najpo­ trzebniejsze dla siebie? Jakie uważaliby za najciekawsze? jakie za najprzy­ jem niejsze? Jaką w ogóle powinna być co do treści i ceny — według zdania czytelników — książka, żeby ją warto b yło czytać, a naw et samemu kupić? 7

Redaktor Brzeziński n ie zaw iódł się na sw oich czytelnikach. O trzym ał listy z m ałych w si, osad i m iasteczek. Jego korespondentam i b yli w zd ecy­ dow anej w iększości chłopi upraw iający ziem ię, m niej lub bardziej zamożni. O dpowiedzi nadeszły także od rzem ieślników , sklepikarzy, dw óch robotników i paru ludzi „ośw ieconych”.

P isali ci, którzy n auczyli się pisać i czytać sam i, i tacy, którzy chodzili

do szkół. D latego poziom listów był ogrom nie zróżnicow any. Jedne b yły p

(9)

2 0 0 Lidia Putow ska

sane gładko, okrągłym i zdaniam i, w yraźnie i ładnym charakterem pism a; inne ułożone dość chaotycznie, w yróżn iały się k oślaw ym i literam i przypom i­ nającym i tem u, kto je czytał, że ich autorzy m ieli dłonie n aw yk łe nie do pióra, lecz do pługa. W szystkie odznaczały się ogrom ną szczerością i chęcią w zięcia udziału w dobrej spraw ie przysłużenia się ogółow i.

W iększość potrafiła sform ułow ać opinię o tym , jak w ygląd a czyteln ictw o w ich w si, wśród sąsiadów, w najbliższej ok olicy lub parafii. P ozostali p isali 0 sw oich upodobaniach do książek. N iektórzy przyznaw ali się, że n ie m ają w sw ych domach żadnych książek prócz prenum erow anych roczników gazet 1 książek do nabożeństwa. Inni m ieli n aw et m ałe biblioteczki, z których po­ życzali książki do czytania w szystk im chętnym . Wśród korespondentów zna­ lazł się naw et taki rolnik, który chciał w sw ojej w si założyć czyteln ię, po­ niew aż przeczytał o tym w „Zorzy”.

Z listów można dow iedzieć się rów nież o stopniu rusyfikacji życia spo­ łecznego i szkolnictw a na danym terenie. Okazuje się, że w w ięk szych w siach, osadach i m iasteczkach, w szkołach rządow ych średnich i elem entarnych obo­ w iązyw ał jako język podstaw ow y — język rosyjski. D zieci i m łodzież u czy ły się tylko na podręcznikach rosyjskich. N atom iast w m ałych w siach, szczegól­ nie tam, gdzie na utrzym anie szkoły ło ży li sam i m ieszkańcy, opodatkow ując się dobrowolnie, nauczyciele u czyli rów nież po polsku, m im o oficjaln ego za­ kazu. Tam, gdzie zakaz uczenia w języku polskim w szkołach ludow ych b ył przestrzegany, chłopi n iech ętn ie posyłali sw e dzieci lub nie p osyłali ich w cale. Czytać i pisać po polsku uczyli je w domu. Czasem w yn ajm ow ali nauczycieli, którzy chodzili po domach. G dy i takiej m ożliw ości nie było, w ted y jedni uczyli drugich.

O tym , ile w iejsk ich dzieci pobierało naukę, decydow ało rów nież oddale­ nie tej m iejscow ości od najbliższej szkoły. Zdecydowana w iększość rolników posiadała już tę św iadom ość, że szkoła jest ich dzieciom potrzebna, ale b yli i tacy, którzy m ów ili — „po co chłopu nauka”. Jeżeli z kolei uznaw ano przy­ datność nauki dla chłopców, to nie doceniano tych potrzeb w zględ em d ziew ­ cząt. D latego do szkół na w si uczęszczało w ięcej m łodzieży m ęskiej. Są jednak listy, które świadczą o praw dziw ym pędzie do w ied zy w niektórych w siach, których m ieszkańcy starali się posyłać do szk oły w szystk ie dzieci. Szkoda t y l­ ko, że przew ażnie edukacja ta kończyła się na dwu lub czterech klasach. N a naukę w szkole średniej m ogli sobie pozw olić jedynie nieliczni. W prze­ konaniu chłopów naw et ta niepełna edukacja była coś w arta. U w ażali ją za sw oje życiow e osiągnięcie, gd y p orów n yw ali się z tym i, którzy nigdy do szkoły nie uczęszczali.

Ogromne różnice w poziom ie w yk ształcen ia istn iały m iędzy ludźm i star­ szym i a m łodym i, kobietam i i m ężczyznam i. N ajw iększy procent analfabetów znajdow ał się wśród ludzi starszych. W łościanie w średnim w iek u przew ażnie um ieli czytać i pisać, ale słabiej niż m łodzież. Dużo było takich, którzy um ieli tylko czytać, i to słabo. Zdarzali się ludzie u m iejący czytać jedynie „na k siąż­ ce” do nabożeństw a lub tacy, którzy odróżniali tylko pismo drukow ane.

Tak przedstaw ia się najogólniej biorąc znajom ość języka polskiego. N ato­ m iast język rosyjski znała m łodzież ucząca się go w szkołach rządow ych lub chłopi, którzy służyli w carskim w ojsku. Ludzie w w ieku starszym i średnim w dość m ałym procencie odznaczali się jego znajom ością. B y ły jednak m iejsco­ w ości, gdzie w p ły w y rosyjskie m u siały być bardzo silne, bo np. połow a ich m ieszkańców znała język rosyjski.

(10)

Plon n iesiem y, plon! — Listy chłopów do redakcji „Zorzy”.., 2 0 1

Porów nując listy z m ałych w si z listam i z m iejscow ości w iększych stw ier­ dzam y, że rusyfikacja była znacznie silniejsza w osadach i m iasteczkach K ró­ lestw a, będących siedzibam i w ład z zaborczych i podlegających ich bezpośred­ n iej kontroli.

W nioski dotyczące szkolnictw a w zaborze rosyjskim n ie są w ięc optym i­ styczne. Pojaw ia się tu rów nież paradoks, że ostoją polskości była m niej lu b bardziej zacofana w ieś, a nie ośrodki m iejskie.

Przejdźm y teraz do spraw y czytelnictw a. Bardziej niż książki b y ły na w siach rozpow szechnione gazety, nie tylko dlatego, że b y ły tańsze. Przede w szy stk im b y ły łatw iej dostępne. Można było je prenum erować przez pocztę, m ożna było kupować do spółki. Często pożyczano je sobie w zajem nie do czytania. R ów nie popularne b y ły najprzeróżniejsze kalendarze.

K sięgarnie znajdow ały się w w iększych m iastach, i to co najm niej p o­ w iatow ych , czyli przew ażnie dość daleko. N ie zaw sze m iały takie książki, które odpow iadały zainteresow aniom rolnika i m ożliw ościom jego kieszeni. Poza tym , n ie w szyscy w łościan ie posiadali tę św iadom ość, że w ydatek na książki nie jest m arnow aniem pieniędzy. Ci, którzy n ie m ieli naw yku czyta­ nia, którzy nie b yli rozm iłow ani w książkach, nie w id zieli potrzeby nabyw a­ nia ich na w łasność. D latego głów n ym zadaniem dla ludzi „ośw ieceńszych” b yło te zainteresow ania rozbudzić. Jak w ynika z listów , b yli na w si ludzie, którzy zdaw ali sobie z tego spraw ę, np. nauczyciele, księża, m ądrzejsi go­ spodarze, a naw et, choć rzadko, m iejscow i dziedzice. Ci zaś z chłopów, którzy zasm akow ali już w czytaniu książek, bardzo szybko nabierali chęci, aby te najładniejsze m ieć w domu. Zaczynali poszukiw ać książek dla nich najpo­ żyteczniejszych i najciekaw szych. Gdy takie znaleźli, nie żałow ali na nie grosza.

Od w ędrow nych kram arzy kupow ano głów n ie książki do nabożeństw a, które sp ełn iały rolę dodatkową — słu ży ły nauce czytania. Kramarze przyno­ sili też inne, nie znajdujące uznania u ogółu. B y ły to przeważnie senniki, książki szerzące zabobony, kupow ane przez stosunkow o nieliczną grupę ludzi. Z upełnie nie spotykało się na w si książek zaw ierających porady praw ne. Mało znane b y ły książki przyrodnicze, geograficzne i praktyczne, o których chłopi w yp ow iad ali się w listach z w yraźną aprobatą.

Zdecydowana w iększość w łościan stw ierdziła, że najw ięcej mają w sw ych dom ach książek o treści religijnej. Dla działaczy ośw iatow ych była to w sk a­ zówka, że te proporcje trzeba koniecznie zm ienić. W pierw szym rzędzie chło­ pom b y ły potrzebne książki praktyczne — zaw ierające porady z różnych dzie­ dzin. N astępnie ludow e, różnej treści, pisane w przystępnej form ie, czy w resz­ cie historyczne dotyczące przeszłości w łasnego narodu.

Spraw y te można zilustrow ać fragm entam i listów chłopów.

R olnik ze w si W rogocina w guberni płockiej pisze na tem at działalności ośw iatow ej dworu w ich w iosce tak:

dobrzy Państw o zajm ują się naszą oświatą, zaprowadzają nam gazetę „Zorzę”, także i dużo książek historycznych, które bardzo chętnie czytamy.

W ypow iedź ta św iad czy o iście pozytyw istycznym stosunku dworu do w si, co nie zdarzało się chyba zbyt często.

Z m iasteczka Gródek w guberni kaliskiej napisał kuśnierz W incenty Ro­ gow ski, że znajdują się tam kościół, urząd gm iny, sąd, „szkoła ruska jest,

(11)

2 0 2

a polskiej szkoły nie ma, bo nie m ożna”. D alej zaś podaje, że ludzie młodzi w sz y scy um ieją po rusku, a po polsku m oże połowa.

0 szkołach w m ieście Sokołow ie w guberni sied leck iej napisała Ludwika R om anow ska. B y ły tam dw ie szkoły, m ęska i żeńska. D zieci chodzące do ty ch szkół — „uczą się tylk o po rusku”, stw ierdza jego m ieszkanka. K onty­ nuując dalej ten sam tem at pisze:

Polskiego języka uczym y dziatw ę w domu, w ielk i to mozół, lecz cóż począć [...] To nas w łaśn ie najw ięcej trapi, że w szkołach nie w olno uczyć po polsku, czyta­ liśm y w pismach, że udzielony b ył N ajw yższy Reskrypt, by język polski wykła­ dany i m odlitw a w języku polskim, a tego w szystkiego u nas nie ma [...] był w grudniu r.z. Pan Dyrektor Szkółek, m ieszczanie się zebrali prosząc, czy wyżej w spom niany N ajw yższy Reskrypt będzie w ypełniony w szkółkach naszych?, to Pan Dyrektor raczył odpowiedzieć, że nic o tym nie w ie, a choćby i było, to nie dla naszej guberni, a po w siach uczą się dzieci po polsku, podaw aliśm y nawet prośbę do Pana Kuratora W arszawskiego i na to nie ma odpowiedzi.

Inny rolnik Erazm Sczeć ze w si S telągi w guberni sied leck iej pisze:

sam tylk o ze swojej ciekaw ości nauczyłem się pisać i czytać, a w„ szkole na polskich książkach to m ało uczą, bo tylko jedną godzinę po południu.

Z nauką języka polskiego radzono sobie na w si, jak kto m ógł. Stanisław Matras ze w si W ronów w guberni lubelskiej pisze:

mój ojciec przyjął nauczyciela — uczyło nas się kilku pod strachem — a teraz jedni od drugich się uczą.

„Ludzie do szkoły rządowej mają w stręt, że m ało po polsku uczą”, stw ier­ dza M ikołaj M oraczewski ze w si K rzew o w guberni łom żyńskiej. W spomina też o zw yczaju, który utarł się w jego w si — w ieczornego czytania w jednym z dom ów.

N auczyciel ze w si Łęka guberni kaliskiej tak pisze o jej mieszkańcach:

lud w naszej okolicy łaknie w iedzy, dowodem czego pięć szkół podobnie upo­ sażonych w tejże gm inie, a jeszcze ma być otworzona szósta; pomimo tego m ie­ szkańcy m ało czytają głów nie z powodu braku tanich a dobrych książek

1 dalej dodaje

nie w szyscy jeszcze rozumieją, że pieniądz w ydany na książki nie jest w yrzu­ cony na marne.

In n y czytelnik „Zorzy” pisze, że „przede w szystkim trzeba rozbudzić chęć do czytania w ludzie, bo do tej pory w łaśn ie chęci jest za m ało”.

N ajlepszym zaś sposobem i zachętą do rozw ijania czytelnictw a okazały się dzieła Sienkiew icza. M am y na to liczne przykłady. Ze w si K rzykaw ka w guberni kieleckiej pisze rolnik A ntoni Liszka:

Potop, Ogniem i mieczem, Pana W ołodyjowskiego czytaliśm y z w ielką cieka­

w ością, w szystkim się okrutnie podobały te książki; żeby w ięcej było takich, jak

(12)

Plon niesiemy, plon! — L isty chłopów do redakcji „Zorzy”... 203

Z e w si M odrzew sk w guberni lu b elsk iej pisze S tan isław Sperna:

m y zaś w szystk o lubim y czytać, a szczególnie już książki historyczne, kto z nas dostanie jaką historyczną, to i o jedzeniu zapom ni i nie dośpi, byle tylko mógł jak najprędzej przeczytać.

Ze w si Równa w guberni kaliskiej, w ieśniak Roch Wróbel:

od siebie zaznaczam, że najchętniej czytany jest Sienkiew icz, którego w zim ow e w ieczory głośno w chacie czytanego słucha nieraz całe grono mężczyzn i kobiet.

Ze w si Łęka w guberni kaliskiej pisze m iejscow y nauczyciel:

najlepiej pam iętają ofiary bitew , a zachwycają się oblężeniem Częstochowy z Potopu. Są tacy, co naw et z Trylogii pam iętają w szystk ie nazw iska, a nawet i da­ ty. A są to ludzie um iejący ledw o czytać i podpisyw ać się, boć to już starsi go­ spodarze.

W incenty Z alew ski nauczyciel szkółki sztabińskiej w guberni suw alskiej pisze:

Ja sam Litw in i nie posiadający polskiego języka, nie czytałem dawniej p ol­ skich książek, dopiero z najw iększą ochotą chwytam się ich czytać, choć w swojej b iblioteczce mam tylko powieści: D e w a jty sa — M arii R odziewiczówny, Ogniem

i mieczem, Potop, Pana W ołodyjow skiego — Henryka Sienkiew icza. Kilkom a tym i

pow ieściam i przekonałem się, że można ludzi zachęcić do czytania książek.

Z Pożoga w guberni lu b elsk iej pisze L udw ik Wójcik:

przez w ielu b yły czytane u nas Potop, W ieczory w Ojcowie, ale Potop z w ie l­ kim zachwyceniem po całej w si czytyw ali do północy.

Z W ronowa pod Puław am i, S tanisław Matras:

Czytelnicy w iejscy gotowi płacić drożej za takie książki, jak Trylogia Sien ­ kiew icza, bo to dzieła jak n ie ma, cenione i czczone przez w szystkich; do czyich rąk się tylko dostaną, to już n ie m ogą się nazachwycać i wciąż opowiadają te historie, co za dziw, że takiej śliczności książki są. Trylogią czytałem już parę razy i ciągle do niej coś ciągnie zajrzeć, za każdym razem czytania w ydają się piękniejszym i.

Ze w si K aszew y w guberni w arszaw skiej pisze kow al Kazim ierz J e ­ dliński:

książki kupują jak najtańsze, jednakże w parafii K aszew y niektórzy czytają z nadzwyczajnym zajęciem dzieła Sienkiew icza i M ickiewicza, a nawet pokupowali je sobie na własność, by, jak utrzymują, co rok powtórzyć sobie czytanie i zosta­ w ić je jeszcze dla swoich dzieci. Gotowi płacić drożej za takie jak Sienkiewicza.

(13)

Lidia Putowska

że niektórzy korespondenci „Zorzy” nie um ieli odpow iedzieć na w szy stk ie p ytania ankiety. A by podać w liczbach ilość odpow iedzi pełnych i częścio­ w ych, m usim y najpierw oddzielić od całości zbioru sześć listów , odbiegają­ cych sw ym charakterem od pozostałych. Są to listy p isan e przez w łościan pow iatu grójeckiego w guberni w arszaw skiej nie będące odpow iedzią na a n ­ kietę. Treść ich dotyczy tylko jubileuszu 25-lecia tw órczości Sienkiew icza. Zaw ierają życzenia i podziękow ania dla pisarza. Są też w yraźnie do n ieg o skierow ane, co m ożem y stw ierdzić na podstaw ie ich nagłów ków : H e n r y k o w i

S ie n k ie w ic z o w i na 25-letni Ju bileu sz zacnej jego pra cy czy H. S ie n k ie w ic z o w i w d zie ń obchodu 25-letniej p ra c y Jego. L isty te b y ły pisane z okazji uroczy­

stości sienkiew iczow skich, są w ięc chronologicznie późniejsze (najprawdopo­ dobniej pochodzą z roku 1900). W jaki sposób zn alazły się wśród listó w , o których Brzeziński pisał w dedykacji, że p ow stały na długo przed ju b i­ leuszem autora T r y lo g ii? Sądzę, że chłopi w y sła li je na adres redakcji „Zo­ rzy”, prosząc o przekazanie ich Jubilatow i. N atom iast dziennikarz w łą czy ł listy do w ybranej przez siebie grupy, jako doskonałe przykłady oceny tw ó r ­ czości pisarza i przesłał m u w raz z pozostałym i.

W ten sposób okazuje się, że odpow iedzi na ankietę zaw iera 56 listó w , w ty m 38 listów z odpow iedziam i na w szystk ie 20 pytań, a 18 listów z odpo­ w ied ziam i niepełnym i.

M ożem y rów nież dokonać zestaw ien ia listów w zależności od podziału adm inistracyjnego K rólestw a Polskiego:

j Lp. Nazwa guberni Ilość listów

!

h

w aszawska

_

_ _

_

18 i 2- lubelska 14 3. kaliska 8 4. siedlecka 5 5. płocka 5 6. kielecka 4 7. radomska 4 8. łomżyńska 3 9. suwalska 1 10. piotrkowska RAZEM 62

Tabelka ta ilustruje jednocześnie zasięg terytorialn y czytelnictw a „Zorzy” oraz jej popularność w poszczególnych guberniach. N ajw ięcej listów do re­ dakcji nadesłali chłopi z guberni w arszaw skiej — gdzie gazeta była w y d a w a ­ na, oraz lubelskiej — gdzie m usiała być gazetą rów nie często spotykaną. T ygodnik ten był popularny i ch ętn ie czytany rów nież w guberni kalisk iej, sied leck iej i płockiej. N atom iast w pozostałych m usiał być m niej znany, o czym św iadczy m ała ilość odpowiedzi.

Z ałączony tu rów nież w ykaz korespondentów „Zorzy” dostarcza inform acji dodatkow ych na tem at ich w ieku, płci i zawodu. Tem u sam em u celow i służy p ełn y w yk az listów sporządzony pod kątem ich przynależności terytorialnej z podaniem m iejscow ości, gm iny, pow iatu i guberni.

(14)

WY KAZ K O R E S P O N D E N T Ó W „ Z O R Z Y ” WEDŁUG N A S T Ę P U JĄ C Y C H D A N Y C H :

Plon niesiem y, plon!L isty ch łopów do re d a k cji „Zorzy"... 205

(U Za wó d lu b z a ję c i ro ln ik tk a c z (p ra c . w d o m u ) s k le p ik a rz le śn ik d w o rs k i s z e w c n a u c z y c ie l o rg a n is ta (k o ś c ie ln y ) ro b o tn ik w tk a ln i (f a b .) n a u c z y c ie l ro ln ik k ra w c o w a ro ln ik s k le p ik a rz ro ln ik ro ln ik (p o m a g a o jc u ) (p ra w d o p o d o b n ie n a u c z y c ie l m a la rz p o k o jo w y ro ln ik n a u c z y c ie l k u ś n ie rz ro ln ik P łe ć m ę ż c z y z n a k o b ie ta m ę ż c z y z n a s £ s k o b ie ta m ę ż c z y z n a 5 2 2 2 2 * 1 2 5 2 9 1O 35 42 24 26 23 16 30 37 37 34 82 37 00co 50 23 17 1O 28 СОсо 1 35 29 28 £ o

£

1 N CO c!

y

t-t p o d p is — „ L u b li n ia k ” L u d w ik W ó jc ik M ik o ła j L is z k a Jó z e f N o w iń s k i S ta n is ła w O s tr o w ic k i W ac ła w B a b c z y ń s k i W in c e n ty D z iu b ło w s k i F ra n c is z e k R o s z k o w s k i W ło d z im ie rz K o p y s ty ń s k i W ac ła w K o m o ro w s k i Jó z e f L ip k a W in c e n ty Z a le w s k i M ic h a ł S z e w c A n to n i P a lu c h A n to n i P a lu c h Jó z e f S o li s P io tr Ż a k L u d w ik a R o m a n o w s k a E ra zm S c z e ć A n d rz e j T u c h o ls k i S ta n is ła w M a tr a s S ta n is ła w S p e rn a b ra k p o d p is u A n to n i Z ie lo n k ie w ic z S z c z e p a n S z m it b ra k p o d p is u M aks y m A n to n iu k Ja k u b M ij a k o w s k i W in c e n ty R o g o w s k i S e w e ry n G o g o le w s k i rH e s j CO ■4« Ю co £> 00 O O H 2 eo Ю co co O i Ocg 00 CSJ ł-H H ca £2 co CS H Я <N Я СОca t 00 <M05СЧ 00 CSJ rH O CO

i

00 00 cg •v* 00 N ł-H 00 СЧ1 rH 00 « ł-H § 00 CSJ ł-H co CSJ rH 00 СЯ ^H 00 CSJ ł-H 00 < N H CO CS rH 00 <N łH 00 « r - l 00 eg ^H 00 cg 1 H S3 00 eg ^H . s c j^H CSJł-H 3rH Яł-H»—Яł CM rH Ят-H nrH Я c3rH li 5 coX 2 CO И 2 CO И 2 co И 2 CO X 2 CO X 2 co И 2 co И 2 co co co co X И X M 2 2 2 2 CO « 2 CO X 2 CO X 2 CO CO X И 2 2 co « 2 co X 2 co X 2 co X 2 CO X 2 co X 2 CO X 2 Сo и 2 со X 2 co X 2 co X 2 CO CO X в 2 2

(15)

206 Lidia P utow ska 0) о у л N £> 3 T J о £ св N r o ln ik s n a u c z y c ie l r o ln ik ry m a r z r o ln ik żo na n a u c z y c ie la sk le p ik a r z st o la r z u cz II k l. g im n a z ju m pr o bo sz c z m ur arz r o ln ik st o la r z d w or ski o g r o dn ik m ły n a r z st o la r z d w o rsk i o g r od ni k u cz se m . d u c h o w n e g o r o ln ik k o w a l g e o m e tr a r o ln ik о 0) m ę ż c z y z n a cd Ф Cj a N S « л O •N 0 / e ■3 i i 1 1 36 H c g 63 18 20 1 105СЭ 20 30 rHCO 35 22 13 1 32 0 0 43 0 0CO 20 44 34 17 46 1 27 40 47 g 1 1 1 13s 1 1 V, •r> (U N Sh TJ С С £ jrt о мот £ 'S a j 73 £ ш o ca 2 w Й св co 3 *S*“9 •H0) N O •“3 N 3 •н от нн p od p is w ło śc ia n in p o d p is w ło śc ia n in p od p is w ło śc ia n in p o d p is w ło śc ia n in Ja n W ie r z c h o ń K a zi m ie rz T o m a sz e w s A n to n i L is z k a F ra n ci sz ek W ojda B ro n is ła w K a c z p e r sk i p od p is w ło śc ia n in p o d p is w ło śc ia n in Ja n S ę c z k o w sk i ze f S z c z ę śn ia k S ta n is ła w L iu ś H el en a G a łę z o w sk a T om as z N o c z n ic k i J óz ef S e li g a A n to n i A n u sz k s. S a d la k A n to n i S ie r le c k i S ta n is ła w Lo re k M ik o ła j M o r a c z e w sk i A da m S z y d ło w sk i S ta n is ła w S a w u ls k i F ra n ci sz ek S a lo m o n Ł u k a sz D ro zd a C ez a ri u sz P ę c h e r sk i S ta n is ła w P in d o r M at eu sz M an te r ys K a zi m ie rz J e d li ń sk i A da m Cirk os z S ta n is ła w P u sz c z y k CO C iCO *5co 00 N rH CO 0 0 C i ^H Ю CO COCO 00 CSJ »-H 0 0 00 C i 0 0 CO OCO 00 C i ł—1 O Tł< t-HTł< 00 C i H C i 00 C i rH n 00 eg «-H Tf 00 e g ł-H ЮCO rł< 00 C i ^H 5! 00 osTi<oo e o O *2 00 eo ^H rH Ç iOC i 00 C i ł-H CO «Î Ю CO C i rH Ю Ю 00 C9 CO Ю 00 C i ł-H t -Ю 00Ю 00 C i 05 Ю OCO ^H CO c i CD 00 C i r H . 3 00 c a r H c 3 ł—H §^H S H c 5 rH c 5ł-H r H c 5 ł—H S 00 e o C i ^H c 5 c5 <hH r H Й COк 2 сo X 2 co X 2 co X 2 CO И 2 Ul и 2 Ul и s Ul к 2 CO и 2 CO CO И И 2 2 со X 2 со со со X И И 2 2 2 co co X К 2 2 co X 2 CO К 2 CO К 2 co К 2 Ul

ffi

S CO

ffi

2 CO И 2 W w 2 Ul Ul Ul М И Д 2 2 2 CO W CO W к к а к 2 2 2 2

(16)

W Y K A Z L IS T Ó W C H Ł O P Ó W P IS A N Y C H DO RE DAKCJI „Z O R Z Y : *

Plon n iesiem y, plon! — L isty chłopów do re d a k cji „Z orzy”... 20?

Z es taw p o d a je m y in e x te n s o za r e d a k to r e m Z o r z y 1 G u b e r n ia lu b e ls k a lu b e ls k a k ie le c k a w a r sz a w sk a p ło c k a k a li sk a w a r sz a w sk a ło m ż y ń sk a w a r sz a w sk a p ło c k a w a r sz a w sk a su w a ls k a lu b e ls k a lu b e ls k a lu b e ls k a lu b e ls k a lu b e ls k a si e d le c k a si e d le c k a si e d le c k a lu b e ls k a lu b e ls k a r a d o m sk a p ło c k a r a d o m sk a ło m ż y ń sk a si e d le c k a k a li sk a k a li sk a P o w ia t p u ła w sk i o lk u sk i ło w ic k i li p n o w sk i w ie lu ń sk i p u łt u sk i m a z o w ie c k i b ło ń sk i m ła w sk i b ło ń sk i a u g u st o w sk i z a m o js k i ja n o w sk i ja n o w sk i ja n o w sk i ja n o w sk i so k o ło w sk i so k o ło w sk i g a r w o li ń sk i p u ła w sk i p io tr k o w sk i k o n e c k i li p n o w sk i k o ń sk ie o st r o w sk i r a d z y ń sk i w ie lu ń sk i k a li sk i G m in a p u ła w sk a B o le a w K o m p in a 1 S o k o ln ik i 1 P o św tn e 1 1 1 1 1 1 ! U r z ę d ó w U r z ę d ó w 1 S te r d y ń 1 1 G o le r z e ! m a z o w ie c k a

<

re 3 A n d r z e je w o T łu śc ie c 1 1 M ie js c o w o ść P o ż ó g K r z y k a w k a P o p o w H a li n W a li c h n o w y K r ę g i Ł a p y W is k it k i Z ie lu ń Ż y r a r d ó w S z ta b in U d r y c z e S w ie c ie c h ó w S w ie c ie c h ó w M ik o ła w k a L e sz c z y n a S o k o łó w S te g i S ż y c a W r o n ó w M o d r z e w e k R u d a M a le n ie c k a D z ia ły ń M u r a w k i G o d le w o -C e c h n y M a m je S o k o ln ik i G r ó d e k w ie ś ff o sa d a o sa d a m ia st o w ie ś w ie ś : : =

S

m ia st o w ie ś o sa d a w ie ś w ie ś w ie ś w ie ś = 2 s s m ia st o

i

В

ем eo Tť Ю CD t- 00 05 O rH rH COr H ■ч<rH m corH iHO 00rH 05rH CMO rH CMCM COCM CM ЮCM coCM t-CM 00cg a>CM u £ N CM .-t 00 r H CO c m coc m 00CM coем 00c m 00CM rH

a

rH 00 cg r H 00 C i 00CM 00CM rH 00 CM *-H 00 C9 00C i r H 00 CM r H 00 CM r H 00 cq r H 00 e s r H 00 CM r H 00 CM r H 00 CM r H 00 CM r H 00 CM r H 00 CM 00CM r H 00 CM r H

(17)

208 L idia P u tow ska G u b e r n ia w a r sz a w sk a w a r sz a w sk a w a r sz a w sk a w a r sz a w sk a w a r sz a w sk a lu b e ls k a k a li sk a k ie le c k a w a r sz a w sk a r a d o m sk a w a r sz a w sk a w a r sz a w sk a w a r sz a w sk a k a li sk a r a d o m sk a si e d le c k a w a r sz a w sk a k a li sk a w a r sz a w sk a lu b e ls k a lu b e ls k a k ie le c k a ło m ż y ń sk a p ło c k a lu b e ls k a k a li sk a lu b e ls k a w a r sz a w sk a w a r sz a w sk a k ie le c k a w a r sz a w sk a k a li sk a p ło c k a 'S Л pu łt u sk i g r ó je c k i g r ó je c k i g r ó je c k i g r ó je c k i lu b a r to w sk i łę c z y c k i o lk u sk i ło w ic k i r a d o m sk i g r ó je c k i g r ó je c k i k u tn o w sk i si e r a d z k i o p a to w sk i s ie d le c k i g r ó je c k i w ie lu ń sk i n o w o -m sk i lu b e ls k i to m a sz o w sk i d r z e jo w sk i ło m ż y ń sk i p r z a sn y sk i z a m o js k i w ie lu ń s k i ja n o w sk i w ło c ła w s k i b ło ń sk i m ie c h o w sk i k u tn o w sk i w ie lu ń sk i 3 8 o. fi iS G m in a 1 1 1 1 1 1 T o p o la B o le a w B o k ó w 1 1 1 1 1 1 1 G r ó je c 1 1 £ o M u o к 1 1 D z ie ż g o w o 1 1 1 1 K a sk i 1 1 1 G ó r a <u 3сл * O a Ka szczewy K o śc ie ln e M ie js c o w o ść P r u si n o w ic e 1 1 1 1 C io tc z a Ł ę k a K r z y k a w k a U r z e c z e K ie łb n a 1 1 S ie m ie n ic e R ó w n a K r u k ó w K r z e sk B e ls k W ie lu ń L a to w ic z C z e r m ie w 1 N a w ar zy c e o £ 0) N

a

Sz u m sk o K a w e n c z y n R u d n ik i P o p k o w ic e C h o d e c z c3( h «9 Я Ul T3 Ö (U o и 1 Ż d ż a r y W r o g o c in a w ie ś 8 5 8 s k o lo n ia s s s s s s s s a s a m ia st o o sa d a w ie ś 5 : 5 г - 8 г o sa d a : s : г s £ £ O CO 00 СЯ L28 /3 1 L 28 /3 2 L28/ 33 L 28 /3 4 L 28/35 (O co co <N L28 /3 7 L 28 /3 8 L 28 /39 L28/ 40 L28/ 41 L28 /42 L 2 8/4 3 L 2 8 /4 4 1 2 8 /4 5 1 28 /4 6 1 2 8 /4 7 1 2 8/ 48 1 2 8/ 49 1 2 8/ 50 1 2 8 /5 1 Ci Ю 00 Ci rH 128/53 128/5 4 128/55 128/56 12 8/ 57 128 /58 o>Ю 00 Ci ł-H 12 8/ 6 0 1 2 8/ 6 1 128/6 2

Cytaty

Powiązane dokumenty