• Nie Znaleziono Wyników

Bóg jako dobro powszechne w ujęciu św. Tomasza z Akwinu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Bóg jako dobro powszechne w ujęciu św. Tomasza z Akwinu"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Jacek Salij

Bóg jako dobro powszechne w ujęciu

św. Tomasza z Akwinu

Collectanea Theologica 51/3, 53-61

(2)

o. JACEK SALIJ OP, WARSZAWA

BÓG JAKO DOBRO POWSZECHNE W UJĘCIU św. TOMASZA z AKWINU

T w ierdzenie, że Bóg je s t d o b rem pow szechnym , w y d aje się k o n­ sek w en cją stanow iska, ja k ie zajął św. Tom asz w sporze o u n iw e r- salia 1. M ianow icie św. Tom asz — k o n ty n u u ją c m y śl św. A lb e rta — odrzucił rozw iązanie realizm u sk rajn eg o , zarazem je d n a k p rzy z n a ł m u cząstkę racji: u n iw e rsa lia istn ie ją an te re m , lecz w m y śli Bożej, n ie jak o o d ręb n e b y ty , ja k tego chcieli s k ra jn i realiści. S tanow isko to m ogło doprow adzić do tezy, że Bóg je s t b y te m pow szechnym . Sw. Tom asz n ig d y je d n a k nie fo rm u łu je w p ro st tak ie j tezy, ja k ­ kolw iek w ielo k ro tn ie w y d a je się ona obecna m iędzy w ierszam i róż­ n y c h jego w ypow iedzi. P rz ed w y ra ź n y m w ygłoszeniem te j tezy p o w strzy m y w ała go zapew ne obaw a fałszyw ego jej zrozum ienia w sensie p an teisty czn y m . N ato m iast często i w ró żn y ch k o n te k sta c h w y stę p u je A k w in a ta z in n y m tw ierd zen iem : Bóg je s t do brem po­ w szechnym . J e s t to tw ierd z en ie bardzo pok rew n e, zw ażyw szy, że pojęcia b y tu i dobra są p ojęciam i tra n s c e n d e n ta ln y m i i p o k ry w a ją

się zakresow o (ens et b o n u m c o n v ertu n tu r).

Z anim p o ch y lim y się b ard ziej szczegółowo n ad tre śc ią tezy, że Bóg je s t do b rem pow szechnym , trz e b a zastanow ić się n a d ty m , na ile św. Tom aszow i m ożna p rzy p isać tezę, że Bóg je s t b y te m po­ w szechnym .

Czy Bóg jest bytem powszechnym ?

A więc n a jp ie rw św. Tom asz zdecydow anie tw ierd zi, że Bóg nie je s t b y tem ogólnym (ens c o m m u n e ). T w ierd zen ie to po jaw ia się k ilk a k ro tn ie w ra m a c h w y ja śn ia n ia tezy, że Bóg je s t sam ym is t­ n ieniem (ipsum esse). Sam o istn ie n ie — uczy D o k to r A nielski — nie je s t tre śc ią ogólną, w y a b stra h o w a n ą przez nasz u m y sł z b y tó w re a ln ie istn ieją cy c h (nie je s t więc ja k im ś b y te m ogólnym , k tó re m u p rzy słu g u je istn ien ie dopiero w espół z re a ln y m k o n tek ste m , z k tó ­ rego został w y ab strah o w an y ). Bóg je s t sam y m istn ien ie m rzeczy­

1 Odczyt w ygłoszony na rozpoczęciu roku akadem ickiego w Kolegium F i­ lozoficzno-Teologicznym oo. Dom inikanów w K rakow ie, dnia 22 w rześnia 1980 r.

(3)

54 O. J A C E K S A L IJ O P

w iście (in re), n ie ty lk o w p o rząd k u poznania, tzn. re a liz u je w so­ bie całą m oc istn ien ia 2. S tw ie rd z a ją c więc, że Bóg je s t sam ym ist­ nieniem , stw ierd za się im p licite, że re a liz u je On doskonałości a b ­ so lu tn e w sto p n iu nieskończonym i że je s t O n źródłem w szelkich doskonałości w b y ta c h stw orzonych.

N ajszerzej te n te m a t om aw ia św. Tom asz w S u m m a contra

G e n tile s: „P oniew aż to co ogólne o trz y m u je sw oją gatunkow ość

oraz jednostkow ość od tego, co je dookreśla, n ie k tó rz y sądzili, że istn ie n ie Boże, je śli się go nie dookreśli, nie je s t istn ien ie m w ła­ snym , ale ogólnym istn ien ie m w szy stk ich rzeczy. N ie w zięli pod uw agę, że to co ogólne, czyli pow szechne, n ie m oże istnieć bez do- określen ia, choć m oże być p rze d m io te m reflek sji. N ie m oże na p rz y k ła d zaistnieć organizm zm ysłow y (anim al), k tó ry nie byłby ro zu m n y m albo n iero zum n y m , ja k k o lw ie k bez tego dookreślenia m oże być przed m io tem reflek sji. M ożna w p raw d zie pom yśleć po- w szechnik bez dookreślenia, je s t on je d n a k n a d o o k reślenie o tw a r­ ty . G d y b y b ow iem o rg an izm u zm ysłow ego n ie m ożna było do ok reś- lić, n ie chodziłoby tu o ro d zaj; podobnie je s t ze w szy stk im i in n y m i n azw am i. Otóż istn ie n ie Boże nie p o trz e b u je d ookreślenia: nie t y l­ ko w p o rząd k u poznania, ale rów nież w rzeczyw istości. N ie ty lk o n ie p o trz e b u je d ookreślenia, ale je w yklucza. P oniew aż więc nie p rz y jm u je do o k reślenia an i nie m oże go przy jąć, trz e b a raczej po­ w iedzieć, że Bóg nie je s t istn ien ie m ogólnym , ale w łasnym . T ym Jego istn ie n ie ró żn i się od istn ien ia in n y ch bytów , że w n iczym nie m ożna go d o o k reślić” 3.

Bóg n ie je s t więc żad n y m b y te m ogólnym , je s t b y te m re a ln ie istn ie ją c y m i całkow icie o d ręb n y m od w szy stk ich p ozostałych b y ­ tów ; w ty m w zględzie m y śl św. T om asza n ie pozostaw ia żad ny ch niejasności. P e w n e n iejasn o ści da się stw ierd zić je d y n ie w te rm i­ nologii. M ianow icie n iek ie d y św. Tom asz uży w a te rm in u esse u n i­

versale w znaczeniu esse co m m u n e. Na p rz y k ła d w sw oim m ło­

dzieńczym d ziełk u De en te et essentia w spom ina o błędzie n ie k tó ­ ry c h m yślicieli, „ k tó rz y n a z y w a ją Boga ty m istn ien ie m pow szech­ nym , ja k im fo rm a ln ie istn ie je k ażda rzecz” 4. K ied y indziej znów „ b y te m p o w szech nym ” (ens universale) n azw ie św. Tom asz ogół w szy stk ich b y t ó w 5. U żyw anie ta k ie j term in o lo g ii było o ty le u sp raw ied liw io n e, że św. Tom asz — w obaw ie p rze d in te rp re ta c ją p a n te isty c z n ą — u n ik ał n a z y w a n ia Boga b y te m pow szechnym .

Chociaż je d n a k w term in o lo g ii Tom aszow ej n ie o k reśla się Boga

8 „Sed rei, quae est suum esse, com petit esse secundum totam essendi potestatem ” (Contra G entiles, lib. 1 cap. 28).

8 C ontra G en tiles, lib. 1 cap. 26. Por. De ente et essentia., cap. 5; De po­ ten tia , q. 7 a. 2; Sum m a theologiae, 1 q. 3 a. 4 ad. 1.

4 De ente et essen tia, cap. 5.

(4)

b y tem pow szechnym , tw ierd zę, że w m y śli św. Tom asza istn ie je pojęcie Boga jak o b y tu pow szechnego. W y starczy p rzy p a trz e ć się jego n auce na te m a t u jed n o stk o w ien ia bytów . B y t m a te ria ln y o trz y m u je jednostkow ość od tej oto m a te rii (m a teria signata qua n­

titate), w k tó re j u rzeczy w istn ia się jego istota®. D zięki te m u w iele

bytów m oże realizo w ać ta k ą sam ą istotę. In n y m i słow y, tre ść ogól­ na skład ająca się na isto tę danego g a tu n k u m oże realizow ać się w różny ch osobnikach, u jed n o stk o w io n y ch w od ręb nej m ate rii; m am y tu więc do czy nienia z m nogością b y tó w cząstko w ych (ens

particulare), istn ieją cy c h w ram a ch tego sam ego g a tu n k u .

W stw o rzen iach d uchow ych sto p ień p a rty k u la rn o ś c i je s t bez po­ rów n an ia m n iejszy . U jed n o stk o w ienie p ły n ie tu bow iem z sam ej istoty. Ju ż nie je s t ta k ja k w w y p a d k u b y tó w cielesnych, człow ie­ ka n ie w yłączając, że je d e n b y t ty lk o częściowo re a liz u je dosko­ nałość sw ojego g a tu n k u . B y t d uchow y doskonałość sw ojego g a tu n ­ ku re a liz u je całkow icie i bez żadnego b rak u , ta k że je s t on je d y ­ n y m — bo id ealn ie do skonałym — p rzed staw icielem swego ga­ tu n k u 7.

Bóg oczywiście nie p o trz e b u je żadnego ujed n o stk o w ien ia, bo je s t b y te m nie przez uczestnictw o, ale z sam ej sw ojej isto ty, ta k i zaś może być ty lk o jed e n 8. O ile jednostkow ość b y tó w stw o rzo ­ n y c h um ożliw ia im realizow anie w łaściw ej im doskonałości, ale za­ razem w yznacza je j granice, to Bóg w łaśn ie d latego je s t jed en, że Jego doskonałość je s t a b so lu tn ie nieograniczona. Bóg je s t jeden, ale nie w ty m sensie, żeby m ożna M u było p rzy pisać liczbę ®, żeby m ożna było n a Niego pokazać palcem . Bóg je s t jed en , ale nie w ty m sensie, żeby mogło to sprzeciw iać się Jeg o re a ln e j w szech- obecności, a n a w e t w ięcej: tra n sc e n d e n c ji w obec w szelkiego m ie j­ sca i czasu. Z arazem Ten, k tó ry n ie m a gran ic, n ie je s t m n iej je d ­ n y m niż b y ty u jedno stk o w ionę, ale w ięcej: Jego jed no ść n ie m a rów nej sobie, je s t bow iem K im ś niezłożonym n a w e t n a płaszczyź­ nie a k tu i m o ż n o śc i10.

Je że li więc, in sp iru ją c się tre śc ią T om aszow ego pojęcia „d obra pow szechnego”, „ b y te m po w szechnym ” n a z w iem y b y t o n ieo g ra n i­ czonej doskonałości, n ie d ający się o graniczyć żad n y m m iejscem an i g a tu n k ie m czy rodzajem , w szechobecny a zarazem b ęd ący źró­ d łem w szelkiego istn ien ia — to Bóg je s t n iew ą tp liw ie b y te m po­ w szechnym . Jego jedność nie p a rty k u la ry z u je Go bow iem nie t y l­ ko w e w n ątrz jakiegoś g a tu n k u , ale n a w e t w e w n ątrz w szech- istnien ia.

e Sum m a theologiae, 1 q . 75 a. 4. 7 Sum m a theologiae, 1 q . 50 a. 4. 8 Contra G entiles, lib. 2 cap: 15. 9 Sum m a th eologiae, 1 q . 1 1 a. 3 ad 2.

(5)

56 O. J A C E K S A L IJ O P

P rz y stę p u ją c te ra z do p rze d staw ie n ia Tom aszow ej idei dobra pow szechnego, sp ró b u je m y u jąć ją w trz e c h tezach: 1. D obro po­ w szechne je s t źró dłem i celem w szelkiego d ob ra p a rty k u la rn e g o ; 2. D o bru pow szech n em u n ależy się bezw zględne p ierw szeństw o W p o rzą d k u m iłości; 3. T ylko dobro pow szechne może zaspokoić p rag n ie n ie dobra w łaściw e stw orzen iom rozum n y m .

Dobro powszechne jako źródło i cel w szelkiego dobra partykularnego

D obro św . Tom asz opisuje przed e w szy stk im w w y m iarze p rzy - czynow ości celow ej. „T reść d o bra na ty m polega, że coś je s t celem dla czegoś, gdyż m a moc jego doskonalenia. Toteż w szystko, co zaw iera w sobie tre ść celu, ty m sam y m zaw iera w sobie tre ść do­ b ra. Otóż d w o jak a by w a tre ść celu: albo coś je s t p ożądane lub u p rag nion e, jeśli cel nie je s t jeszcze osiągnięty, albo je s t u m iło­ w ane i ja k b y zażyw ane, je ś li się ju ż w celu u czestn iczy ” 11. Je śli zaś dobro jedn eg o b y tu je s t celem dla drugiego b y tu , w y n ik a stąd — rzecz ja s n a — że je s t ono zarazem (lub m oże być) źródłem dobra dla tego b y tu : przyczynow ość celow a je s t bow iem ściśle p ro p o rc jo ­ n aln a do przyczynow ości spraw czej.

T a zależność jed neg o d o b ra od drugiego w aspekcie p rzy czy n o ­ wości celow ej i spraw czej je s t u św. Tom asza je d n ą z p od staw h ie ra rc h ii dóbr. Je śli np. dobro w spólne lu dzk iej społeczności je s t w ażniejsze niż dobro pojedynczego członka tej społeczności, to nie ze w zględu na różnicę w ilości u czestn ikó w tego dobra, ale dlatego, że dobro w spólne je s t źródłem d o b ra jednostkow ego. „K to szuka dobra w spólnego — c z y ta m y w S u m ie teo lo g iczn ej — szuka ty m sam ym sw ojego dobra, a to z dw óch powodów . Po pierw sze, gdyż n ie m a d ob ra w łasnego bez w spólnego d ob ra rodziny, m iasta czy p aństw a. Po w tóre, gdyż człow iek — jak o część ro d zin y i m ia ­ sta —■ w in ien u p a try w a ć sw ojego dobra w z e staw ien iu z dobrem całości; d o bra s y tu a c ja części zależy bow iem od je j sto su n k u do całości” 12.

Z arazem dobro w spólne ty lk o o ty le je s t źródłem dobra dla po­ szczególnych części d an ej w spólnoty, o ile sam o je s t podpo rząd­ kow ane d o b ru w spólnem u o w yższym sto p n iu pow szechności. O stateczn ym zaś członem te j h ie ra rc h ii jest sam Bóg, k tó ry je s t do­ b rem bezw zględnie p ow szechnym (b o n u m u niversale), poniew aż je s t źródłem i celem w szelkiego dobra. Oto p rz y k ła d ty p ow ej a r ­ g u m e n ta c ji św. Tom asza na te n tem a t: „D obro m ie rzy się celem . Toteż cel cząstkow y rzeczy je s t jak im ś cząstk ow y m dobrem , n a ­

11 De v e rita te , q. 21 a. 2; por. Contra G entiles, lib. 1 cap. 40. 12 Sum m a theologiae, 2—2 q. 47 a. 10 ad 2.

(6)

to m iast cel p o w szechny w szy stk ich rzeczy je s t do brem pow szech­ nym . Otóż dobro pow szechne je s t d o b rem sam o z siebie i ze sw ojej istoty, dobro zaś cząstkow e je s t d o b rem przez uczestnictw o. W ca­ ły m zaś w szech stw o rzeniu nie m a oczyw iście takiego dobra, k tó re nie b y ło b y d o b rem przez uczestnictw o. To dobro, któ reg o je s t ce­ lem całego św iata, m usi więc być z e w n ę trz n e wobec całego św ia­ t a ” 13. D o d ajm y ty lk o , że w ję z y k u św. Tom asza cel oznacza coś w ięcej niż ty lk o p rzed m io t dążenia; cel je s t to źródło doskonałości, do któ reg o się dąży lu b k tó re ju ż a k tu a ln ie doskonali b y t, dla k tó ­ rego je s t celem .

J e śli więc św. Tom asz pow iada, że „część istn ie je dla całości” 14, to trz e b a było dopiero m en taln o ści n ow o ży tn ej, żeby słow a te zro ­ zum ieć w sensie to ta lita rn y m , tzn. w ty m sensie, jak o b y części is t­ n ia ły po to, żeby m ogła istn ieć całość, jak o b y osoby w lu d zk iej społeczności istn ia ły po to, żeby m ogła istn ieć społeczność. Całość je s t p rzed e w szystk im w ty m sen sie celem dla części, że je s t dla n iej źródłem czy to sam ego istn ien ia , czy to ja k ie jś doskonałości (w zależności od tego, jakiego ro d z a ju je s t to całość). Oczywiście, istn ie je ró w n ież pow iązanie o dw ro tn e, tzn . dobro części sk ład a się na dobro całości, je s t to je d n a k pow iązanie logicznie w tó rn e, a po­ n ad to stanow czo n ie doty czy ono celu ostatecznego, k tó ry je s t do­ b re m pow szechnym (tzn. źródłem w szelkiego dobra 15), sam nic na ty m bytow o nie zyskując.

Z w racam uw agę głów nie na m o ra ln e k o n sek w en cje Tom aszow ej idei do b ra pow szechnego. W yklucza ona, ja k w idzieliśm y, to ta lita r ­ n ą koncepcję sto su nkó w m ięd zy osobą lu d zk ą a społecznością; ale w y klucza rów nież koncepcję in d y w id u alisty czn ą, w edle k tó re j m ą­ d ry egoizm je s t p o dstaw ow ym i w y sta rc z a ją c y m źródłem tro sk i jed n o stk i o dobro w spólne. G d y b y bow iem ta k było, dobro części b y łob y w ażn iejsze od dobra całości, a przecież je s t odw ro tnie. J e ­ śli ręk a zasłania głow ę przed u d e rz e n ie m albo o b y w atel od daje ży ­ cie za ojczyznę — są to u lu b io n e p rz y k ła d y św. Tom asza — to w jed n y m i d ru g im p rz y p a d k u dobro cząstkow e pośw ięca się dla dobra całości, i — pow iada św. Tom asz — ta k pow inno być: „gdyż z n a tu r y sw ojej każda część b a rd z iej kocha w spólne dobro całości niż cząstkow e dobro w ła sn e ” 16; ,w p raw dzie część kocha dobro ca­ łości jak o dla siebie k o rzy stn e, jed n a k ż e n ie p o d p orządk ow uje go sobie, lecz raczej sam a się jem u p o d p o rząd k o w u je” 17.

13 Sum m a theologiae, 1 q. 103 a. 2; por. Contra G entiles, lib. 1 cap. 4; lib. 3 cap. 17.

14 C ontra G entiles, lib. 3 cap. 17.

15 »Bóg jest dobrem w szelkiego dobra”, jak brzmi teza jednego z artyku­ łów Contra G en tiles (lib. 1 cap. 40).

1(1 Sum m a theologiae, 2—2 q. 26 a. 3. 17 Tam że, ad 2.

(7)

58 o. J A C E K S A L I J O P

K ró tk o m ów iąc, zarów no to ta lita ry z m ja k in d y w id u alizm w y ­ pływ a z nied o strzeżen ia pow iązań eelow o-spraw czych, ja k ie łączą dob ra p a rty k u la rn e m ięd zy sobą oraz — ostateczn ie — z dobrem pow szechnym . T o ta lita ry z m je s t w y n ik iem przeoczenia p ow iązań przyczynow ych, tw o rzący ch k ieru n e k : „dobro pow szechne — dobra p a rty k u la rn e o coraz w iększym sto p n iu szczegółow ości” (czyli po­ w iązań w z ak resie przyczynow ości spraw czej); przeoczono tu, że dobro „rozlew a się” w k ie ru n k u coraz to w iększej p a rty k u la rn o śc i, a n ie odw ro tnie; przeoczono tu rów nież, że je s t to u d zielanie się absolutn ie bezin tereso w n e ze stro n y Boga oraz przede w szy stk im b ezin tereso w n e ze stro n y ró żn y ch całości w sto su n k u do swoich części. In d y w id u alizm n a to m ia st je s t w y n ik iem przeoczenia pow ią­ zań w zak resie przyczynow ości celow ej (a więc biegnących w k ie ­ r u n k u o d w ro tn ym : od dó b r p a rty k u la rn y c h k u d o b ru pow szech­ nem u); to te ż zapom ina się tu o o b iek ty w n ej h ie ra rc h ii dóbr, i dóbr p a rty k u la rn y c h b ro n i się tu n iek ied y w b re w d o b ru o w iększym sto p n iu pow szechności lu b n a w e t w b rew d o b ru pow szechnem u.

M iejsce dobra pow szechnego w p o rzą d k u m iłości

Idea do bra pow szechnego pozw oliła po n ad to św. Tom aszow i uzasadnić rozum ow o p ierw szeń stw o p rzy k a z a n ia m iłości Boga w o­ bec zasady m iłości sam ego siebie oraz p rzy k a z a n ia m iłości b liźn ie­ go. Z idei te j sk o rz y stał ponad to A k w in ata w odpow iedzi n a sta re p y ta n ie m anichejczyków , z k tó ry m b o ry k ali się O jcow ie K ościoła 18, czy Bóg stw o rz y ł rzeczy ta k oczyw iście zd aw ało b y się złe, ja k j a ­ dow ite węże, k o m ary, ż ar słoneczny itp.

Z aczn ijm y od tego drugiego prob lem u. Oto co św. Tom asz m ów i 0 ontologicznej dobroci ty c h stw orzeń, k tó re są u tra p ie n ie m czło­ w ieka: „S tw o rze n ie cielesne je s t ze sw ojej n a tu r y dobre. N ie je s t ono je d n a k d o b rem pow szechnym , lecz jak im ś d o brem cząstk ow y m 1 o graniczonym . Z te j cząstkow ości i ograniczoności p ły n ie jego szkodliw ość dla innego stw o rzen ia, m im o że jed n o i d ru g ie samo w sobie je s t dobre. Otóż n ie k tó rzy , o ceniając rzeczy n ie w edług ich n a tu ry , ale z p u n k tu w id zen ia w łasnego poży tku , u z n a li rzeczy dla siebie szkodliw e za b ezw zględnie złe. N ie w zięli pod uw agę, że to, co w jak im ś aspekcie je s t szkodliw e dla jednego, d la d rugiego albo n a w e t dla niego sam ego w in n y m aspekcie m oże być po ży teczn e” 19. K ró tk o m ów iąc, istn ie ją ta k ie k o n flik ty m iędzy d o b ram i p a rty k u ­ larn y m i, k tó re n ie n a ru s z a ją u p orządkow anego sk iero w an ia obu ty c h dób r k u d o b ru pow szechnem u.

18 Por. św. A u g u s t y n , De G enesi ad littera m , lib. 3 cap. 14—16 (PL 34,288—290); św. F u l g e n c j u s z , De incarnatione F ilii D ei et viliu m an im aliu m auctore (PL 65,573—603).

(8)

Daleko szerzej i częściej zajm ow ał się św. Tom asz d ru g im z w spom nianych problem ów . W oparciu o ideę dob ra pow szechnego głosił m ianow icie tezę, że n a w e t czysto n a tu ra ln a m iłość (tzn. nie w sparta łaską) zw raca się w p ierw szy m rzęd zie k u Bogu i dopiero następnie k u sam em u sobie oraz b liź n im 20. N aw et dla stw o rzeń n ierozum nych oraz n ieczujący ch p ierw szy m p rzed m io tem m iłości — stosow nej do ich n a tu r y — je s t Bóg, ta k że m iłość ludzka sk ie­ row ana p rze d e w szy stkim ku sam em u sobie je s t nie ty lk o n ie­ zgodna z p o rząd k iem łaski, ale n a w e t p rzeciw na n a tu rz e . Tezę tę uzasadnia św. Tom asz n astęp u jąco (cy tu ję za te k ste m P ierw szego

K w o d lib etu , ale je s t to rozum ow anie n iejak o kanoniczne, p o w ta ­

rzające się z niew ielk im i zm ianam i w e w szy stk ich te k s ta c h św. To­ m asza na ten tem at):

„Skłonności n a tu ra ln e n a jle p ie j poznać w działaniach, dok on u ­ jący ch się w sposób n a tu ra ln y , bez zastan o w ien ia się; każda bo­ w iem rzecz działa sw oją n a tu rą w ta k i sposób, ja k to zostało jej w rodzone. Otóż w idzim y, że każda część z n a tu ra ln e j n iejak o sk ło n ­ ności działa dla do b ra całości, n a w e t z n ieb ezp ieczeń stw em lub szkodą dla sam ej siebie: ja k np. k ied y rę k a w y staw ia się na m iecz, aby obronić głowę, od k tó re j zależy życie całego ciała. D latego je s t rzeczą n a tu ra ln ą , że każda część na swój sposób b ard ziej kocha ca­ łość niż sam ą siebie. Zgodnie z tą n a tu ra ln ą skłonnością, rów nież cnota polityczna na ty m polega, że d o b ry o b y w atel n a ra ż a się dla dobra wspólnego na niebezpieczeństw o śm ierci. O tóż je s t rzeczą oczywistą, iż Bóg je s t dobrem w spólnym całego w sz ech b y tu i w szy­ stkich jego części. Toteż każde stw o rzen ie n a sw ój sposób z n a tu r y bardziej kocha Boga niż sam o sieb ie” 21. „W p rzeciw n y m razie, gdyby anioł i człow iek k och alib y z n a tu r y w ięcej siebie niż Boga, w ynikałoby stąd, że m iłość n a tu ra ln a je s t p rz e w ro tn a oraz że m i­ łość będąca d a re m łask i nie d o sk o n aliłab y je j, ale ją n iszczy ła” 22. Rozpoznanie w Bogu do b ra pow szechnego nie ty lk o pozw ala św. Tomaszowi uzasadnić p ierw szeń stw o p rzy k a z a n ia m iłości Boga w stosunku do p rzy k azan ia m iłości bliźniego. Z dan iem D oktora Anielskiego, dopiero w Bogu jak o w d o b ru pow szechnym s ta je się praw dziw ą m iłość sam ego siebie oraz m iłość bliźniego: „P oniew aż Bóg j est dobrem p ow szechnym istn ieją cy m p o n ad nam i, doskona­ łość miłości Bożej dom aga się zw rócenia k u Bogu całego serca ludzkiego. Toteż sto p ień m iłości Bożej słusznie w yrażono w sło­ wach: Będziesz m iłow ał P a n a Boga swego z całego serca swego. Nasz bliźni je d n a k nie je s t d o b rem p o w szechnym istn ie ją c y m po­

20 2 Sent., 3 q. 4; 3 Sent., dist. 18 a. 3; Q u odlïbetu m I q. 4 a. 3; Sum ­ m a theologiae, \ q. 60 a. 5; 1—2 q. 109 a. 3; 2—2 q. 26 a. 3.

21 Q uodlïbetum I q. 4 a. 3.

(9)

60 o. J A C E K S A L I J O P

nad nam i, ale do b rem szczegółow ym p o staw io ny m niżej nas; toteż nie określono nam , a b y śm y kochali bliźniego z całego serca, ale ja k siebie sam ego. (...) W e w spólnocie, k tó ra zespala ludzi w ty m celu, ja k im je s t szczęście o stateczne, każd y człow iek je s t ja k b y częścią; dobrem zaś w spólnym całości je s t sam Bóg, w k tó ry m leży o sta­ teczn e szczęście w szystkich. Toteż każdy, zgodnie z p raw y m ro zu ­ m em oraz n a tu ra ln y m popędem , zw raca sam ego siebie k u Bogu, ta k ja k część zw raca się k u d o b ru całości: dzieje się to przez m i­ łość, k tó rą człow iek kocha sam ego siebie ze w zględu n a Boga. K ie ­ dy więc k to ś ró w n ież bliźniego kocha ze w zględu na Boga, kocha Go ja k siebie sam ego, i dzięki te m u sam a m iłość sta je sie św ię­ tą ” 23.

O tw arcie stw o rzenia rozum nego n a dobro pow szechne

Idea do b ra pow szechnego leży ponadto u p o d staw Tom aszow ej m eta fiz y k i wolności, spełn ia ró w n ież kluczow ą rolę w w y ja śn ie n iu ta je m n ic y zła. S tw o rzen ie ro zu m n e — pow iada św. Tom asz w je d ­ nej z d y sp u t sk ła d a jąc y c h się na De v e rita te 24 — ta k ja k każde stw orzenie, je s t do b rem szczegółow ym ; je s t m etafizy czn ą niem ożli­ wością, a b y jak ie ś stw o rzen ie było d o b rem pow szechnym : n ie m o­ gło bow iem być pow ołane do istn ien ia inaczej ja k ty lk o z nicości, a więc je s t m etafizy czn ą koniecznością, ab y było b y te m złożonym z a k tu i m ożności. S tw o rz en ie ro zu m n e ty m się je d n a k różni od in n y ch stw o rzeń , że będąc do b rem szczegółow ym nie je s t z d e te r­ m inow ane do żadnego d o bra szczegółowego: jego w ola je s t o tw a rta na w szelk ie dobro, m a w ięc m ożliw ość w y b o ru m iędzy ró żny m i do bram i szczegółow ym i, zarów no rzeczy w isty m i ja k pozornym i. W olność polega n a n iez d e te rm in o w a n iu do żadnego dob ra szczegó­ łowego: „S tw o rzen ie, k tó reg o działan ia z d e te rm in o w a n e są do ja ­ kiegoś dob ra szczegółowego, n ie m a w ładzy n ad sw oim i czy n am i” 25. O tw a rc ie w oli n a dobro je s t zb y t w ielk ie — w ola je s t przecież o tw a rta n a dobro w ogóle — żeb y m ogła się n ap ełnić w y b ie ra n y m i przez siebie d o b ram i szczegółow ym i. Z d ru g ie j stro n y , dobra szcze­ gółowe są zb y t n iep ro p o rcjo n a ln e w sto su n k u do pojem ności woli, żeby m ogła ona k tó reg o ś z nich chcieć w sposób ab so lu tn ie n ieod ­ p a rty albo być w n im a b so lu tn ie u tw ierd zo n ą. T ylko dobro po­ w szechne m oże pociągnąć w olę w sposób n ie o d p a rty , ró w nież ty lk o dobro pow szechne m oże w y p ełn ić w olę bez reszty : „Otóż każde do­ bro stw orzone je s t jak im ś do brem szczegółow ym , je d e n ty lk o Bóg

23 De perfectione vita e spiritualis, cap. 14; рог. S um m a theologiae, 2—2 q. 25 а. 1.

24 De veritate, q. 24 а. 1. 25 Tamże, ad 2.

(10)

je s t d o b rem pow szechnym . Toteż On je d e n ty lk o m oże w ypełnić w olę o raz w sposób n ie o d p a rty pociągnąć ją jak o p rz e d m io t” 2S.

Rzecz jasn a, nie je s t to żadne zd eterm in o w an ie: d eterm in o w ać m oże bow iem ty lk o coś p a rty k u la rn e g o , skończonego. J e ś li Bóg — poznany tak im , jak im je s t — w sposób n ie o d p a rty sk łoni w olę k u sobie i z a trzy m a ją p rz y sobie n a zawsze, to nie dlatego, że w ola będzie to tego zdeterm in o w an a, ale dlatego, że Bóg je s t dobrem pow szechnym i nieskończonym . D o d ajm y jeszcze, że ju ż n a tej ziem i m ożem y an ty cy p ow ać w ow ym całk o w ity m i nieod w o łaln ym z a n u rz e n iu się w Bogu, m ianow icie przez łaskę ?·7.

DIEU COMME BIEN UNIVERSEL SELON SAINT THOMAS D ’AQUIN Le term e „l’être universal” n ’est pas utilisé par saint Thomas, de crainte qu’on l ’interpreterait au sens panthéiste. Pourtant la notion de „l’être u ni­ versel” existe dans sa philosophie, surtout dans la doctrine de l’unité de Dieu. D ieu n ’est pas individualisé, parce qu’il est l’un de sa nature. Mais son unité n ’est pas num érique ni prédicam entelle, c’est unité transcenden­ tnie: c’est l’unité de l’être infini, om niprésent qui est source de tout ce qu’existe.

En revanche, le term e „le bien u niversel” apparaît souvent dans les oeu­ vres de saint Thomas. Le bien universel est 1) source et fin des tous biens particuliers, 2) absolum ent prem ier dans l’ordre de l ’amour, 3) exclu sivem ent capable d’apaiser le désir du bien chez créatures rationnelles.

2(1 S um m a theologiae, 1 q. 105 a. 4; por. q. 106 a. 2; 1—2 q. 2 a. 8. 27 De ve ritate, q. 24 a. 8.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Obecność Maryi w zbawczej misji Jej Syna zmierzającej do powsta- nia Jego nowej rodziny znajduje również potwierdzenie w Mateuszowej Ewangelii Dzieciństwa Jezusa..

The design aspects are combined for a final design of a spherical shell with a span of 150m and a height of 37,5m (Table 2), which was checked by Finite Element calculafions on

Omdat de gevolgen van klimaatverandering op windpatronen in de regio Rotterdam nog onzeker zijn en de verwachte effecten vooralsnog beperkt, wordt de verandering van

Trzeci rozdział w całości został poświęcony duszpasterstwu ro- dzin, jako zorganizowanej działalności zbawczej Kościoła na rzecz mał- żeństwa i rodziny.. Autor

– do..., stanowisko (dla kaz˙dego kolejnego zakładu pracy lub miejsca, w tym prowadzenia indywidualnej praktyki lekarskiej, poczynaja˛c od daty rozpocze˛cia wykonywania zawodu);

He makes a distinction between focus on forms, based on the linguistic syllabus and the PPP, planned focus on form, which entails planning communicative tasks

Stosowanie elastycznych form zatrudnienia jako wyraz uelastycznienia gospo- darowania zasobami pracy stanowi element modelu flexicurity 8. Jest to koncepcja zmierzająca do

Ojcostwo zawsze pochodzi od Boga i zawsze wskazuje na Niego, choć prze­ cież często człowiek tego nie dostrzega; jest powołaniem danym również przez Niego - to On wzywa po