• Nie Znaleziono Wyników

Kilka uwag o biografii, muzyce i języku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kilka uwag o biografii, muzyce i języku"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Życie i m u z y k a . B io g ra f ia i m u z y k o g r a f i a . G d y s z u k a m w s p ó ln e g o m i a n o w n i ­ ka, figury, k l a m r y s p i n a j ą c e j ze so b ą d w ie rzeczy, o k t ó r y c h c h c i a ł b y m n a p is a ć p rz y ok a z ji dw óch n i e d a w n o w y d a n y c h k s i ą ż e k 1, n i e s p o d z i e w a n i e p rz y c h o d z i w s u k u r s Le ssing. Ł ą c z n i k i e m ży cia i m u z y k i jest b o w ie m Czas: p r z e s tr z e ń m i ę d z y d w ie m a d a t a m i , p r z e s t r z e ń m i ę d z y i n t r o d u k c j ą a codą. Życie s k ł a d a się z fa któw u p o r z ą d k o w a n y c h c h ro n o l o g i c z n i e , m u z y k a o p e r u j e z n a k a m i n a s t ę p u j ą c y m i po sobie w czasie - p o d o b n i e ja k l i t e r a t u r a , k t ó r a o p e r u j ą c a n a l o g i c z n y m i z n a k a m i , w y p ra c o w a ł a m e t o d ę o p i s u se k w e n c y jn i e u ł o ż o n y c h e l e m e n t ó w (inaczej n i ż m a ­ la rstw o, o p e r u j ą c e z n a k a m i p o z a c z a s o w y m i , w s p ó ł i s t n i e j ą c y m i w p r z e s tr z e n i ) . A je d n a k o b ie p r z e s t r z e n i e - ż y c i a i m u z y k i - n ie ł a tw o p o d d a j ą się języ k o w y m u j ę ­ cio m , n i e ł a tw o jest o n i c h o p o w ia d a ć . To t a k ż e je łączy - ch o ć t r u d n o ś c i te m a j ą i n n y c h a r a k t e r .

J a k m ó w ić i p is ać o m u z y c e ? J e s t to s z t u k a , k tó r a c h y b a n a j b a r d z i e j o p ie r a się dy s k u r s y w i z a c ji . N ie b ę d ą c m u z y k o l o g ie m , j e s te m n a w y g o d n e j poz ycji kogoś, kto pis ać o m u z y c e n ie m u s i - o g r a n i c z a się do s ł u c h a n i a je j i, od cz a su do c zasu , c z y ta ­ n ia o n ie j, p o d g l ą d a n i a p r ó b u ję c ia tej s z t u k i p rz e z p r o f e sjo n a listó w , p o d p a t r y w a ­ nia, ja k i w y b ie r a j ą język, g d z ie się s y t u u ją . C z y t r a k t u j ą o b ie k t sw ych b a d a ń jako n a le ż ą c y raczej do q u a d riviu m , s ą s ia d u ją c y z n a u k a m i ścisłym i, czy też raczej jako s z t u k ę b ę d ą c ą - ja k m a w ia ł D e l a c r o i x -a u -d essu s de la pensée, w y m y k a ją c ą się m y ­ śli, n ie m ó w ią c już o ję z y k u (k t ó ry m y ś lo m k ła m ie ) ? C z y w o lą raczej u ję c i a n a u k o ­ we, czy te ż u p r a w i a j ą tw ó rczo ś ć „ d r u g i e g o s t o p n i a ” ? C zy w ie rz ą w a d e k w a tn o ś ć i p rz e j rz y s t o ś ć sw ojego języka o p i s u , czy też ś w i a d o m i e p o s ł u g u j ą się m e t a f o r a m i i - n a p r z y k ł a d - m n o ż ą sy n e s te z je r o m a n t y c z n e j p ro w e n ie n c j i?

S. Rieger Glenn Gould, czyli sztuka fugi, G dańsk 1997; G. Payzant Glenn Gould. M uzyka i mysi, przel. J. Jarniew icz, Łódź 1995.

(2)

W e ź m y w s p o m n i a n e d w ie k s i ą ż k i, k tó r e p o ś w ię c o n e są tej sa m e j p o staci i tej sa­

m ej m u z y c e , p o s ł u g u j ą się je d n a k z u p e ł n i e i n n y m i ję z y k a m i. N i e da się ich tak łatw o w p is a ć w s c h e m a t op o zy cji w y lic z o n y c h pow yżej, je d n a k ró ż n i c e m i ę d z y n i m i są z n a m i e n n e i - j a k s ąd zę - w a r te p o k a z a n i a .

*

Z a c z n i j m y j e d n a k n i e od ró ż n i c , lecz od p o d o b ie ń s tw : od k w e stii bio grafii.

C h o ć ob ie k s i ą ż k i explicite się do tego n ie p r z y z n a j ą (k s ią ż k a ta [...] jest z a p is e m w ie d z y o G o u l d z i e ”, P a y z a n t, s. 5), a n a w e t t e m u p r z e c z ą („nie jest to b io g r a fia [. ..] , raczej w a r i a c j e na t e m a t w ie lk i e g o K a n a d y jc z y k a , jego id ei i jego s z t u k i ”, Rieger, s. 5), m a j ą j e d n a k b io g r a f ic z n y c h a r a k t e r . D la c z e g o k s i ą ż k i o ży c iu i sztu ce g e n i a l n e g o m u z y k a n ie p r z y z n a j ą się do swojej g a t u n k o w e j p rz y n a l e ż n o ś c i ? Być m o ż e jest to w y r a z dość p o w s z e c h n e j w s p ó łc z e ś n ie n ie c h ę c i do p o d d a w a n i a się ge- n o lo g i c z n y m k l a s y f ik a c jo m , ś w ia d o m e g o o p o r u w o b e c formy, o b c ią ż o n e j w tym p r z y p a d k u s p e c y f ic z n ą d o ś ć tr a d y c ją , k tó rej r a m y w y z n a c z a , z je d n e j stro ny, bio- g r a f iz m id e a liz u ją c y , r e t u s z u j ą c y i hagio g r a fic z n y , z d ru g i e j - b io g r a fiz m „ r e a l i­

s t y c z n y ”, w ie r z ą c y w m o ż liw o ść s t w o r z e n ia „ w ie rn e g o p o r t r e t u p o s t a c i” , z trzeciej z a ś - p o p u l a r n y b i o g r a f i z m p l o t k a r s k i , s i ln i e d e p r e c j o n u j ą c y te n g a t u n e k . A na d o d a t e k n i e u s t a n n e s k a ż e n i e p o b o c z n o ś c i ą , b y c ie m je d y n i e „ n a u k ą p o m o c n i c z ą ” h u m a n i s t y k i , d z i a ł a l n o ś c i ą o fu n k c j i p r z e d e w s z y s t k im fa k t o g ra fi c z n e j, k tó rej z a ­ d a n i e m jest raczej u k ł a d a n i e m o z a i k i z k a m y k ó w (by użyć p o ls k ie g o ty t u ł u książki J a m e s a C l i f f o r d a From P uzzles to Portraits) n iż s a m o d z i e l n a i n t e r p r e ta c ja .

N o w o c z e s n e b io g r a f ie nie l u b i ą i nie ch cą ta k i e być. N i e w i e rz ą c w d o ta r c ie do

„ p r a w d y o c z ł o w i e k u ”, s t w o r z e n ie „w iern eg o p o r t r e t u ”, „ r e k o n s t r u k c j ę ” ży cia - p r o p o n u j ą to w ła ś n i e , co tr a d y c y jn i e g a t u n e k b io g r a fii s p y c h a ł na p la n dalszy: i n ­ t e r p r e t a c j ę . O w e b io g r a fie , k tó r e n a z w a łb y m „ h e r m e n e u t y c z n y m i ”, u k ł a d a j ą z k a ­ m y k ó w nie tyle m o z a i k ę , ile m n o g o ś ć m o z a i k ; n ie c h c ą z i n t e r p r e t o w a ć faktów z czyje goś życia w s p o s ó b je d y n i e właściwy, o sta te c z n y , w p e ł n i obie k ty w n y , sca­

lający; p r o p o n u j ą za to sw oje w ła s n e o d c z y ta n ie . N i e u d a j ą , że b e z p o ś r e d n i o z a j ­ m u j ą się ż y c ie m (k t ó re c h y b a jes zcze gorz ej n a d a j e się d o d y s k u r s y w i z a c ji n iż m u ­ zy k a), lecz z a p i s a m i życia: z a p i s a m i d o s ł o w n y m i, n a g r a n i a m i , r e l a c ja m i - a w ię c ty m , co w ja k i ś sp o s ó b te ksto w e, ję zykow e. W ła ś c iw y m tw o rz y w e m bio g r a fii są teksty, ję z y k za ś n ie jest - ja k c h c ia ły b y bio g r a fie t y p u „ r e a l is ty c z n e g o ” - p r z e ­ zro c z y s ty m m e d i u m , p r z e z k tó r e ja k p r z e z lo r n e t k ę z o b aczy ć m o ż n a fakty, lecz jest ty m , co za w sz e iz o lu je n a s o d św ia ta , co w c ią ż z a p o ś r e d n i c z a , w c ią ż u n ie m o ż li w i a b e z p o ś r e d n i k o n t a k t ze ś w ia t e m , z życie m , z f a k t e m .

*

P r z e m i e s z c z e n i e a k c e n t u z ży cia n a język, z „ b io - ” n a ,,-g rafię” p o w o d u je p r z e ­ s u n i ę c i e s t a t u s u te go g a t u n k u w s t r o n ę te k s tu , w s t r o n ę li te r a tu ry . S k o ro nie m o ż n a d o tr z e ć do pr a w d z iw e g o b o h a t e r a b io g r a fii, sk o r o nie m o ż n a go z r e k o n s t r u ­ ować, tr z e b a go s k o n s t r u o w a ć - o m a l ż e tak, ja k k o n s t r u u j e się p o s t a c i lite r a c k ie -

(3)

za p o m o c ą ję zyka. B o h a t e r w s p ó łc z e s n e j b io g r a fii n a le ż y oc zyw iście do św iata r e ­ aln e g o , te go się nie da z a p rz e c z y ć , j e d n a k ż e z a r a z e m n ależ y d o językow ego, t e k s t o ­ weg o św iata fikcji l i te r a c k ie j - jego nie r o z s tr z y g n i ę ty do k o ń c a s t a t u s m o ż n a ująć za de M a n e m za p o m o c ą fi g u ry p r o z o p o p e i , fic tio personae. P u n k t e m , w k t ó r y m szczególnie w y r a ź n ie to w id a ć , jest a n e g d o t a . W słowie ty m tk w i p e w n a w i e ­ lo zn ac zn o ść: g re c k i e słowo anekdotos o z n a c z a rz eczy nie w y d a n e , nie o p u b l i k o w a ­ ne, a w ię c ta k ie , k tó r e nie n a le ż ą do te k s tu , lecz d o św iata - są n ie s te k s t u a l i z o w a n y - m i fa k t a m i . Z a r a z e m j e d n a k a n e g d o t a to pojęcie na le ż ą c e do i n s t r u m e n t a r i u m teo rii l i t e r a t u r y , o z n a c z a j ą c e (zabaw ny) w ą te k , fa b u łę , f r a g m e n t ak c ji - a w ię c ja k n a jb a r d z ie j „ te k s t o w e ” . T a k a też jest fu n k c j a a n e g d o t y we w s p ó łc z e s n y c h b i o g r a ­ fiach: łącz y o n a rz eczyw is te z d a r z e n i e z li te r a c k o ś c ią , jest m i e js c e m , g d zie z b i e ­ g ają się ze so b ą ży cie i l i t e r a t u r a , „ p r a w d a ” i fikcja.

N a ty m p o z io m ie m i ę d z y k s i ą ż k a m i R ie g e ra i P a y z a n ta z a ry s o w u j e się różnica.

O G l e n n i e G o u ld z ie , k t ó r y byl osobow ością b a r w n ą i e k s c e n t r y c z n ą , k rą ż y ł o m n ó ­ stwo a n e g d o t, w ie le p o ja w ia się też w o b u k s i ą ż k a c h . Te s a m e a n e g d o t y m a j ą t a m je d n a k ró żn e fu n k cje. P a y z a n t w y r a ź n ie w y łącza je ze swojej n a r r a c j i , z a p o w i a ­ d a ją c w d o d a t k u , że w ła ś n i e te r a z b ę d z i e m y m i e li do c z y n ie n ia z a n e g d o tą , s y g n a l i­

z u ją c n a m n i e j a k o w ł a s n ą w o b e c n ic h n ie u f n o ść : „ G o u l d o p o w ie d z ia ł k ie d y ś dw ie i n n e a n e g d o t y [...] . N a z y w a m je « C h ic k e r i n g na p u s t y n i» i «Pól godzin y». P ierw s za ro zgryw a się w b ib l ij n e j s c e n e r ii i a tm o sfe r z e . G o u l d o p o w ie d z ia ł ją w tr z e c h ró ż ­ ny ch w e r s j a c h ” (P a y z a n t , s. 112). D l a P a y z a n ta a n e g d o t a jest z n a c z ą c y m f a k t e m w życiu b o h a t e r a b io g r a f ii , f a k t e m , k t ó r y coś p o z w a la z r o z u m i e ć , coś z il u s t ro w a ć , d o s t a r c z a e g z e m p lif ik a c j i. Z aw sze je d n a k jest e l e m e n t e m n a le ż ą c y m d o sfery ży­

cia. L ecz n a w e t w c y to w a n y m f r a g m e n c i e w id a ć , że i s tn i e ją t r z y ró żn e (co więcej:

s p r z e c z n e ) w ersje tej s a m e j a n e g d o ty , ty m s a m y m w ięc „ p r a w d z iw o ś c i o w y ” c h a ­ r a k t e r ro z m y w a się w a u r z e G o u ld o w s k ie j m i s t y f ik a c j i, a a n e g d o t a - nolens volens - p r z e c h o d z i na s t r o n ę fikcji.

R ie g e r n ie p r ó b u j e s p r o w a d z i ć a n e g d o t d o faktów. W p l a t a je we w ła s n y d y s k u r s , ani nie w s p o m i n a j ą c n ic o w e rs j a c h , a n i nie m ó w ią c , że „ t e r a z b ę d z ie a n e g d o t a ” . A n e g d o ta nie m a j e d n e j w e rs j i, g d y ż każdy, p o w ta r z a j ą c ją, o p o w i a d a ją n ie j a k o na now o, nie t r o s z c z ą c się o k a n o n i c z n o ś ć , a u t e n t y c z n o ś ć i p ra w d ę . P a y z a n t u s i łu j e być w i e r n y h i s t o r i i (s k ą d j e d n a k pew ność, że ju ż G o u l d czegoś nie zmyśli!?), a sw oją a n e g d o t ę o p i e r a na t e k s t a c h G o u ld a . R i e g e r n a t o m i a s t tw ie r d z i, że „a u - t e n t y c z n o ś ć jest u r o j e n i e m : k a ż d y s t r z ę p in f o r m a c j i w z b o g a c a ją c e j n a s z ą w ie d z ę o p rz e s z ło śc i jest na w agę zło ta, ale d r o g a w ste c z jest z a m k n i ę t a ” (s. 81).

Ś w i a d o m i e o p o w i a d a a n e g d o t y na now o, d o s t o s o w u ją c ic h język do w ł a s n e ­ go, i n t e r p r e t u j ą c je tak, b y w s p ó ł b r z m i a ł y z jego d y s k u r s e m , m a j ą c ś w ia d o m o ść , że a n e g d o ta jest „ż y w a ” ty l k o w te dy, g dy jest na no w o o p o w ia d a n a .

*

B io g ra f ia m a n a celu o p is a ć życie. I m b a r d z i e j j e d n a k drąży, a n a l i z u j e , s k u p i a się n a sen s ie faktów , r e d u k u j e , n a g i n a i p o d p o r z ą d k o w u j e w ł a s n e m u d y s k u r s o w i , ty m b a r d z i e j p r z y p o m i n a sek cję zw ło k, ty m b a r d z i e j ro z k a w a ł k o w a n y w y d a je się

(4)

jej o b ie k t , ty m m o c n i e j p o d k r e ś l o n a jego śm ie rć . M i m o to o ży c iu tr z e b a o p o w ia ­ da ć. N i e m a j ą c z ł u d z e ń co do m ożliw o ści d o t a r c i a d o sfery życia, m o ż n a je d y n i e to ży cie m a r k o w a ć , p o z o ro w a ć , u d a w a ć - za p o m o c ą ję zyka , a n e g d o ty , m etafo ry . T o j e d y n e „życie” , jakie m o ż e toczyć się w b iografii.

F i g u r ą p o z o r n e g o życia jest m e t a f o r a . Z a w i e ra w so b ie ru c h „ p r z e n o s z e n i a ” {meta) z je d n e g o p o r z ą d k u d o in n e g o , r u c h - ja k pis ał H e i d e g g e r - m etafizyczny.

Z a r a z e m te go r u c h u nie d a się d o k o ń c a k o n tr o lo w a ć - s y m b o li z u je i r e p r e z e n t u j e on e n t r o p i ę ję zyka. Tego r u c h u język n a u k o w y nie lu b i i s t a r a się go w y p rz e ć ze sw oje go d y s k u r s u w sferę poezji. W s z a k m e t a f o r a - z cz ego od o św ie c e n ia z d a ją so­

b ie s p r a w ę filo zofo w ie , z L o c k i e m n a czel e, tę s k n i ą c y za p rz e j rz y s t o ś c i ą języka - w p r o w a d z a d o t e k s t u e p i s t e m o l o g i c z n ą n ie p e w n o ś ć i ty m s a m y m n a d w ą t l a jego

„ n a u k o w o ś ć ” .

N a p o z io m ie o p i s u m u z y c z n y m e t a j ę z y k - b y w ró c ić ju ż w re sz c ie do m u z y k i - jest o d p o r n y n a m e t a fo r y z a c ję . D z i ę k i o d z i e d z i c z o n e m u po ś r e d n io w ie c z u (i t r a ­ dycji p t o l e m e j s k i e j) s ą s i e d z t w u ze ścisłym i n a u k a m i m u z y k o l o g ia w y k s z ta ł c ił a ję­

z y k n ie z w y k le p r e c y z y j n y i h e r m e t y c z n y (o w iele p re c y z y j n ie j s z y n iż np. l i t e r a t u ­ r o z n a w stw o ). N a w e t jeśli b a r w a t o n u by ła k i e d y ś m e t a f o r ą (i to s y n e s te z y jn ą ), te ­ r a z n a le ż y d o ścisłego s ł o w n i k a a k u s t y k i i p r z e n o ś n e jej u ż y w a n ie jest b a r d z o źle w id z ia n e . T a k na p r z y k ł a d P a y z a n t p rz y t a c z a r o z w a ż a n ia p e w n e g o re c e n z e n t a , d o ­ tyczące g ry G l e n n a G o u l d a , g d z ie p o m y l o n o b a rw ę z d y n a m i k ą : „ J a s n e jest, że r e ­ c e n z e n t te n c h c ia ł zw ró cić uw a g ę na «bogatą p a le t ę b rz m ie n i o w ą » , co jest w y ra ż e ­ n i e m n a le ż ą c y m d o ję z y k a barwy. Z a m i a s t tego zaczął m ów ić o pianissim o, piano, a są to o k r e ś le n ia d y n a m i k i , a n ie b a r w y ” (s. 138). P a y z a n t, a u t o r r z e t e ln e g o „ z a p i ­ su w ie d z y o G o u l d z i e ”, w og óle m e t a f o r u n i k a . G d y z n a j d u j e w w y p o w ie d z i G o u l d a ja k ą ś n ie p o k o j ą c ą fig u rę, n a t y c h m i a s t ją j e d n o z n a c z n i e i n t e r p r e t u j e i u n i e r u c h a ­ m i a - ja k w ów czas, g d y m ów i o G o u l d o w s k i m „ e s t e ty c z n y m n a r c y z m i e ” : „N ie m a m z a m i a r u w y ja ś n i a ć w ie lo z n a c z n e g o , p o e ty c k ie g o o k r e ś le n ia G o u ld a , z a m i e ­ n i a j ą c je na ró w n ie p o e ty c k i e i ró w n ie w ie lo z n a c z n e w ła s n e o k re ś le n ie ; ale, ja k mi się w y d a je , G o u l d m ó w ią c o n a r c y z m i e , m i a l n a m yśli rz ecz n a s t ę p u ją c ą : dzie ło sz t u k i m o ż e sp r a w i a ć p r z y j e m n o ś ć odbio rcy, ale też d a je m u o n o m ożliw ość w e j­

rz e n i a w g łą b s a m e g o s i e b i e ” (s. 82). C z y t e l n i k b io g r a fii P a y z a n ta o t r z y m u j e te kst z d e fi g u ro w a n y , p r z e t r a w i o n y p r z e z k o m p e t e n t n e g o k ry t y k a , jed n o zn a czn y . W p e w n y m j e d n a k m o m e n c i e , g d y P a y z a n t m ów i o t e c h n i c e p o s ł u g iw a n ia się p e d a ł a m i , n ie j a k o b r a k u j e m u języka i m ów i o „ p u s z y s ty m d ź w i ę k u ” i „k o p e rc ie d ź w ię k o w e j” (swoją d ro g ą , n ie z b y t f o r t u n n e tł u m a c z e n i e słow a envelope - chodzi ra czej o „ o to c z k ę ”), t ł u m a c z ą c to o s t a t n i e o k r e ś le n ie jak o „ s p ó ł g ł o s k ę p o ­ s z c z e g ó ln y c h d ź w ię k ó w m u z y c z n y c h ” . W y d a je się z a w s ty d z o n y (w yjaś niają c w p rz y p i s ie , że c h o d z i m u o e t y m o lo g i c z n e r o z u m i e n i e sp ółgło ski: con-sonant, czyli to, co „b r z m i w e s p ó ł ” l u b „ b r z m i d z ię k i c z e m u ś ”). M e t a f o r y to p r z y p a d k o w e , n i e ­ ś w ia d o m e czy sw ois te zlo k o n ie c z n e ?

In aczej u R ie g e ra , k t ó r y m e t a f o r b y n a j m n i e j się nie o baw ia, ż o n g lu j e n im i ś w i a d o m i e w całej ksią ż c e , n i e ty lk o nie p r z e j m u j ą c się, że p o z o sta w ia p r z e ­ n o ś n e i w i e lo z n a c z n e o k r e ś l e n i a G o u l d a b e z t ł u m a c z e n i a , ale i tw o rząc m e t a fo r y

(5)

w ta sn e . P o d g l ą d a j ą c u w a ż n i e ję z y k G o u l d a , p u s z c z a on w ru c h całą m a c h i n ę figur.

N a p r z y k ł a d n a c e n t r a l n y m G o u l d o w s k i m p o ję c i u „ e k s t a z y ” ( d o ś w i a d c z e n ie w e w ­ n ę tr z n e , p r z e ż y w a n e w s a m o t n o ś c i , k t ó r e g o p rz e c i w i e ń s t w e m jest a p a t i a - s t a n d u ­ c h a p o ś r ó d t ł u m u ) d o b u d o w u j e R ie g e r m e t a f o r ę fugi ( n a w e t u m i e s z c z a ją w t y t u ­ le), o z n a c z a j ą c ą z a r ó w n o u c ie c z k ę od t ł u m u , zg ie ł k u , fo r m y i c zasu , j a k i p o lifo n ię , w s p ó ł b r z m i e n i e , o s t a t e c z n e p o j e d n a n i e - k tó r e , z d a n i e m G o u l d a , n a s t ą p i dz ię k i

„ m i ł o s i e r d z i u te c h n o l o g i i ” , u m o ż l iw ia j ą c e j i d e a l n ą łą cz ność.

Jeżeli P a y z a n t, ja k o k r y t y k i i n t e r p r e t a t o r , s y t u u j e się w y r a ź n i e p o n a d G o u l ­ d e m , to R i e g e r z a j m u j e p o z y c ję r ó w n o le g łą , m ów i z te g o p o z i o m u co G o u l d , mów i jego ję z y k i e m , p a t r z y n a ś w iat n ie j a k o jego o c z a m i, o c e n ia ta k , że n ie d o k o ń c a w i a ­ d o m o , czy jest to sąd jego, czy G o u ld a .

*

N ie jest j e d n a k tak, że R i e g e r nie m ów i w ogóle w ł a s n y m g ło s e m . J ę z y k R ie g e ra jest n ie z w y k le now oczesny, w y k o r z y s t u je d u ż ą ilość „ s ł o w n i k ó w ” - od t e c h n i c z n e ­ go (r o z d z ia ł p o św ię c o n y k o ń c o w y m a k o r d o m z a ty t u ł o w a n y j e s i ^ S S i p o s ł u g u je się a n a lo g i ą z s a m o c h o d o w y m i s y s t e m a m i p ł y n n e g o h a m o w a n i a ) , po k o lo k w ia l n y (i n t e r p r e t a c j e F r i e d r i c h a G u l d y c h a r a k t e r y z u j ą się „ m e t a l i c z n y m « lu p a n d o » ”), nie s t r o n i ą c y od n e o lo g i z m ó w i z a s k a k u j ą c y c h an a lo g ii.

T ak a ró ż n o r o d n o ś ć języ ków , n o w o c z e sn o ść a n a w e t a n a c h r o n i c z n o ś ć m e t a f o r y ­ ki p o z o r n i e kłóci się z ró w n o le g ł o ś c ią p e r s p e k t y w y a u t o r a i b o h a t e r a . P rze c ie ż G o u l d nie p o s ł u g iw a ł się t a k i m ję z y k i e m j a k R ieger, a j u ż b e z w ą t p i e n i a nie w i e ­ d z ia ł, co to ABS. Ale z a r a z e m G o u l d - j e d e n z n a j w y b i t n i e j s z y c h i n t e r p r e t a t o r ó w m u z y k i B a c h a , nie w y k o n y w a ł jego u tw o r ó w n a i n s t r u m e n t a c h „z e p o k i ”, ty lk o na w s p ó łc z e s n y m „ a n a c h r o n i c z n y m ” f o r t e p i a n i e , d r w ił z „ p o w i e r z c h o w n i e r o z u m i a ­ nej a u t e n t y c z n o ś c i ” i s p o r u o w yższość b a ro k o w e g o s t r o j u (415 H z ) n a d w s p ó łc z e s ­ n y m (440 H z). Pisał: „W ażne jest to, by g łę b o k o w c z u ć się w n a t u r ę i n s t r u m e n t ó w , k t ó r e k s z t a łt o w a ł y [...] m u z y c z n ą w y o b r a ź n i ę [B acha]; a b y n i e j a k o n a są c z y ć św ia­

d o m o ś ć ic h b r z m i e n i e m [...] i po zw o lić im o d d z ia ł y w a ć , n i e o m a l p o d ś w i a d o m i e , n a n a s z sp o s ó b f r a z o w a n i a , na d o w o ln y m i n s t r u m e n c i e ” (cyt. za: R ieger, s. 77).

A n a lo g ic z n ie do tego, j a k G o u l d i n t e r p r e t u j e B a c h a - R i e g e r i n t e r p r e t u j e G o u ld a : a n a c h r o n i c z n y m ję z y k i e m (j ę z y k a m i ) lat d z ie w ię ć d z ie s i ą ty c h , w s p ó ł c z e s n y m i m e ­ ta f o r a m i i a n a lo g i a m i .

*

A n a c h r o n i c z n o ś ć to in a c z e j m ó w ią c p o zaczasow ość, u w o l n i e n i e czegoś z k o n ­ te k s t u o k re ś lo n e g o m o m e n t u h is to r y c z n e g o i o tw a rc i e m o żliw o ści (dow olnego) łą c z e n ia z i n n y m i k o n t e k s t a m i . O p r ó c z k o n t e k s t u b io g r a f i c z n e g o i m u z y k o l o g i c z ­ neg o R i e g e r u r u c h a m i a s z e r e g k o n t e k s t ó w l i t e r a c k i c h i f i lo z o fic z n y c h , od M a n n a , P r o u s ta , N a b o k o v a i N a t s u m e Soseki, po B a r t h e s ’a i C i o r a n a . P r ó b u j e t a k ż e b u d o ­ w ać a n a lo g i ę m i ę d z y G o u l d e m a G o m b r o w i c z e m , któ ry, ja k głosi w s tę p , m a być w tej k s iążce je d n y m z „ k o n t r a p u n k t ó w ” - ob o k B a c h a , B e e t h o v e n a i C z a s u . A n a ­

(6)

logia n ies ie j e d n a k n i e b e z p i e c z e ń s t w o b a n a ln o ś c i: d o c h o d z i m y do w n io s k u , że w ie le łączyło d w ie i n d y w i d u a l n o ś c i (i w ie le też dz ie liło ) i to jest zfe fa cto w n io s e k je ­ d y n y . N a sz częście G o m b r o w i c z n ie jest t u t a j „ k o n t r a p u n k t e m ” g łó w n y m , a cala k s i ą ż k a n ie o p i e r a się n a tej je d n e j a nalogii. G o m b r o w i c z pojaw ia się w ła ś n i e jako k o n te k s t: „ g ę b a ” , „ F o r m a ”, „ p a l e c ” to po ję c ia , za p o m o c ą k tó r y c h m o ż n a też m ó ­ w ić o G o u ld z ie : „ T e m a t e m d l a G o m b r o w i c z a byl c z ł o w i e k s k a ż o n y F o r m ą . I d e a ł e m d la G o u l d a by ła c z y s t a F o r m a , n i e s k a ż o n a c z ł o w i e k i e m ” (R ie g e r , s. 38).

G l e n n G o u l d najw yżej ceni! ta k i c h k o m p o z y t o ró w , którzy, ja k pis ał, „w zboga­

c a ją sw oją e p o k ę , d o nie j nie p rz y n a l e ż ą c ; m ó w ią za w szy stk ie g e n e ra c j e , nie n a ­ le żąc d o ż a d n e j ” ; t a k i m a r t y s t ą byl sa m G o u l d - s t r o n i ą c y od ryw alizacji, m ody, a u ­ toryte tów , k w e s t i o n u j ą c y c h r o n o l o g ię i w a lc z ą c y z cz a se m . C z a s e m , o k t ó r y m pisał L e s s i n g , k t ó r y jest p r z e c i e ż p o d s t a w o w y m e l e m e n t e m s t r u k t u r a l n y m m u z y k i , bez k tó r e g o m u z y k a nie m o ż e się u o b e c n ić , p o z o s t a ją c s a m ą tylko F o r m ą , s t r u k t u r ą (w sen s ie a r c h i t e k t o n i c z n y m , nie s t r u k t u r a l i s t y c z n y m ) . R ie g e r p o k a z u j e sw oisty G o u l d o w s k i id e a l i z m , k t ó r y zw ra c a się k u s am ej s t r u k t u r z e , k u te m u , co pozacza- s o w e - o d d a l a j ą c się od s a m e g o d ź w ię k u , k tó r y z a w s z e ju ż w y b r z m i a ł , w c hw ili n a r o d z i n zo stał p o c h ł o n i ę t y prz e z C z a s i z a r a z e m zanie czyści! m u z y k ę sw oją m o ­ m e n t a l n ą o b e c n o śc ią . M y ś le ć o m u z y c e ja k o a r c h i t e k t u r z e , ja k b y na p r z e k ó r d e fi­

n ic j o m - i na p r z e k ó r L e s s i n g o w i - n ie t r a k to w a ć jej ja ko s z t u k i ro zw ijają cej się w czasie, lecz is tn ie ją c e j w p r z e s t r z e n i , o p e r u j ą c e j z n a k a m i a n a lo g i c z n y m i d o m a ­ la r stw a ; p r z e n o s ić ją w w y m i a r czasowy, ale zaw sze w sposób ja k n a jb a r d z ie j ab s t ra k c y j n y , na d o w o l n y m i n s t r u m e n c i e ( i d e a łe m jest Die K unst der Fugę), aby, jak s a m m ów ił, „ u k a z a ć w p e ł n y m ś w ietle jej o b o ję t n ą n a k o lo ry a r c h i t e k t u r ę , u ro d ę jej k o ś ć c a ”, g ra ć m u z y k ę „d la o k a ” - oto głów ne zasady. R ie g e r pisze, że i n t e r p r e t a ­ cje G o u l d a są ja k z d ję c ia r e n t g e n o w s k ie , s ł u c h a się ic h tak, „ ja k H a n s C a s t o r p w C zarodziejskiej górze k o n t e m p l o w a ł klisz ę, p o d a r o w a n ą m u p rz e z M a d a m e C h a u c h a t ” .

G l e n n G o u l d z d ą ż y ł p r z e d ś m i e r c i ą p rz e c z y t a ć ksią ż k ę P a y z a n ta , o p u b li k o w a ł n a w e t jej p o c h l e b n ą recenzję. C ie k a w e , jak ą rec e n z ję n a p i s a ł b y z k s i ą ż k i Stefana R ie g e ra . Być m o ż e w ie le i n t e r p r e t a c j i b y ło b y d la n ieg o n ie d o p rzyjęcia ?

*

Z a p e w n e d l a B ac h a w ie le G o u l d o w s k i c h i n t e r p r e t a c j i też b y ło b y nie do przyjęcia .

Michał RUSINEK

Cytaty

Powiązane dokumenty

Furthermore, we find that fractional replacement is vital to reduce the impact and material consumption: this requires a modular design in which the building

The performance of Method 1 using prior OD demand information and link flow data is presented in Figure. The estimation ability of the Method 1 demonstrates good performance, since

by the use of stimulus (questions) memory traces are triggered and affect emotional con- dition of a person being examined to increase his/her arousal because of the significance he

ferat ten jest przykłądem stosowania logiki formalnej do filozofii klasycznej. Jest to nawiązanie do programu Kola Krakowskiego, a więc również do programu

Po pierwsze, przypomnieć można jednak wskazywaną już oko- liczność, iż jedynie część otwartych czasopism pobiera opłaty za opublikowanie tekstu; zasadnicza wątpliwość

Skład personalny redakcji Słownika pokazuje tendencję przyszłościową dla polskiego Kościoła i może służyć jako wzorzec w realizacji tak istotnego zadania,

Pierwsza grupa obejmuje młodszych seniorów (którzy nie ukończy- li 70 lat) i występujące w niej migracje związane są z momentem przejścia na emeryturę, szukaniem

miejsca rot (praw, przepisów). Pośrodku tego placu rośnie drzewo. Instruktor włazi na nie i stamtąd wygłasza święte formuły, uchodzące za wielką tajemni­ cę. Malcy