• Nie Znaleziono Wyników

Utrata Księstw Opolskiego i Raciborskiego przez Ludwikę Marję w r. 1666

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Utrata Księstw Opolskiego i Raciborskiego przez Ludwikę Marję w r. 1666"

Copied!
127
0
0

Pełen tekst

(1)

P O L S K A A K A D E M J A U M I E J Ę T N O Ś C I WYDAWNICTWA ŚLĄSKIE

P R A C E H I S T O R Y C Z N E NR 1

W Ł A D Y S Ł A W D Z I Ę G I E L

U T R A T A K S I Ę S T W

O P O L S K I E G O I R A C I B O R S K I E G O PRZEZ «LUDWI KĘ MARJĘ W R. 1666

KRAKÓW 1936

N A K Ł A D E M P O L S K I E J A K A D E M J I U M I E J Ę T N O Ś C I S K Ł A D G Ł Ó W N Y W K S I Ę G A R N I GEBETHNERA I WOLFFA

W A R S Z A W A - K R A K Ó W — Ł Ó D Ź - P O Z N A Ń — W I L N O — Z A K O P A N E

(2)

M-

kSL

Drukarnia U n iw ersy tetu J a g ielloń sk iego pod zarządem J. F ilipow skiego

(3)

S P IS RZECZY

Str.

W s t ę p ... 1

R o z d z i a ł I. P rzejście K sięstw O polskiego i R acib orsk iego w ręce W a ­ zów p olsk ich drogą z a s t a w u ...4

R o z d z i a ł I I . Kraj i lu d zie ... 37

R o z d z i a ł I I I . K sięstw a O polskie i R aciborskie a p la n y elek cy jn e w czasach J a n a K a z i m i e r z a ...54

R o z d z i a ł IV . U k ła d m ałżeń sk i p o d L w o w e m ... 62

R o z d z i a ł V . G d y L u bom irski baw ił n a Śląsk u ... 74

R o z d z i a ł V I. J ezu ick a in try g a i w ied eń sk ie u k ł a d y ... 88

Z a k o ń c z e n i e ...1 1 4 B i b l j o g r a f j a ...115

Z u s a m m e n f a s s u n g ... 118

(4)

. . . . Uj> ■ M - i / 1. 1 , < I Ź . I I . - I n > ' , J a j

(5)

WSTĘP

Dzieje polityczne E uro py wieku X V II na znacznej prze­

strzeni do ty k ają Śląska. Mało k tó ry skraw ek E u ro p y w dobie wojny 30-letniej był widownią tak ich dni grozy i takiego m o­

ralnego Upadku człowieka ja k Śląsk. Ale nietylko los wielu bitew ważył się n a szali śląskiej przez długi korowód ponurych lat, lecz ziemia ta była również przedm iotem wielu tajem nych narad dyplom atów europejskich, albowiem ilekroć zagadnienie Śląska występowało na widownię polityczną, tylekroć wiązało się ono z dużym kręgiem interesów ogólnoeuropejskich. Śląsk dzierżył w swem ręku przez wieki klucz do rozw iązania zagad­

nienia linji O dry, zagadnienia ta k niesłychanie ważnego dla dziejów środkowej E uropy. Śląsk nad O drą był i jest tem , czem były i są A lzacja z L otary ng ją n ad Benem. W ty ch dwóch punktach zauważyć m ożna i trzeba zbieganie się nerwów poli­

tyki ogólnoeuropejskiej. Jeśli o zagadnieniu nadreńskiem świat dowiedział się niedługo po trak tacie w Y erdun w roku 843, to zagadnienie nadodrzańskie dotarło do świadomości ludzkiej dopiero na tle w ojny 30-letniej; podświadomie wszakże, w sferze instynktów tlało ono już o wiele wieków dawniej. S tąd brała początek owa trudność rozw iązania kw estji śląskiej nietylko w w. X V II, i stąd tylko um ysły takiego pokroju ja k K azi­

mierz W. i W ładysław IY m ogły się poryw ać n a rozwiązanie zagadnienia Śląska, a i one nie dały m u rad y z przyczyn rozm a­

itych, spośród których niewszystkie są dziś jeszcze należycie oświetlone.

Cesarze „rzym scy narodu niemieckiego" przez Śląsk rz ą ­ dzili Ezeszą i dążyli z falam i Odry k u B ałtykow i, ta k ja k E e ­ nem do oceanu; stąd ich kurczowe trzym anie się Śląska, albo­

wiem wyczuwali, że z chwilą u tra ty tej ziemi w yrzuceni zostaną jak łupina poza naw ias Ezeszy. W iadomo, że istotnie ta k po-

-Prace historyczne śląskie 1 J

(6)

szły dzieje, wiadomo, że to, co zaczął F ry d ery k I I w W rocła­

wiu w r. 1740, skończył B ism arck w W ersalu w r. 1871. D latego cesarze niemieccy skłonni byli zastaw iać ziemie śląskie kom u się dało za lichych parę tysięcy talarów , ale zrzec się ich na rzecz kogokolwiek nie chcieli nigdy. Śląsk można było tylko wziąć H absburgom , ale dostać go od nich — nigdy.

W ram ach Śląska jako całości szczególne miejsce zajmował t. zw. Śląsk Górny, czyli Opolszczyzna i Raciborszczyzna.

Z chwilą w ym arcia ostatnich P iastów opolsko-raciborskich w pierwszej połowie wieku X V I Śląsk G órny stał się kolonją cesarską, położoną gdzieś n a kraw ędzi dom injum , rządzoną z oddali, albowiem w pojęciu ówczesnych jej władców nie za­

sługiwała ona n a to, aby się bodaj raz po niej przejechać i p rzy ­ patrzyć się, ja k ona właściwie wygląda. K olonja ta służyła w pierw szym rzędzie do ła tan ia dziur w dyplom acji cesarskiej;

istotnie skoro sięgniemy pam ięcią wstecz i przypatrzym y się poszczególnym m om entom zaw ikłań tej dyplom acji, to dostrze­

żemy, że ilekroć gdzieś przy zielonym stoliku nie umiano się pogodzić, zawsze w tedy Śląsk, szczególnie Górny, padał ofiarą, staw ał się plastrem , k tó ry przykładano tam , gdzie trzeba było zagoić ranę, utem perow ać gniew, czy stłum ić podrażnioną am ­ bicję. Trzeba było np. dla celów wyższych oddać Śląsk Węgrom, to go oddano; trzeba było dać jakiś prezent siedmiogrodzkiemu Bethlen-G aborow i, aby nie zechciał po raz drugi na Wiedeń się wyprawić, — czemuż nie zrobić tego prezentu ze Śląska ? — Zrobiono. T rzeba było wypłacić posag księżniczkom cesarskim, a nie było z czego: zastawić W azom Śląsk! — zastawiono.

Trzeba było cesarzowi niemieckiemu pieniędzy na jeszcze jedną niepotrzebną wojnę, a skarb świecił pustkam i: wydzierżawić poszczególne połacie Śląska różnym H encklom , Donnersmar- ckom, Larischom czy innym Oppersdorffom! — wydzierżawiono.

Niejeden też raz podsuwano elektorom brandenburskim myśl zajęcia Śląska, jeśli w ym agała tego czyjaś chwilowa racja stanu;

niejeden też raz w ystaw iano Śląsk jako przynętę dla różnych książąt obcego autoram en tu, jeśli chwilowo potrzebne były ich sym patje.

Górny Śląsk jest ty m skraw kiem ziemi w Europie, k tó ry najpóźniej został o d kry ty w świadomości przeciętnego E u ro ­ pejczyka, najpóźniej stał się przedm iotem godnym głębszej

(7)

W S T Ę P 3

uwagi, najpóźniej zdołał znaleźć w swem łonie ta k ą legitym ację, która umożliwiła m u wstęp do historji E uropy. Stało się to dopiero w tedy, gdy tu w ydobyto na światło dzienne pierwszą na stałym kontynencie E uro py bryłę węgla kam iennego. Otóż ta pierwsza bryła czarnego d iam entu stała się dopiero ową legitym acją, w prow adzającą G órny Śląsk do historji. A jednak ziemia Piastów opolskich i raciborskich m a swoją przeszłość, m a swoje dzieje. Dzieje te praw ią nam nie o radości, nie o splen­

dorach, przewagach, w iktorjach, glorji i potędze, ale ta prze­

szłość o sm utku nam mówi, o szarych dniach wiekowego trw ania ludzi bezimiennych n a posterunku, szturm ow anym bez chwili w ytchnienia przez ludzkie zło i ślepy los. Toteż tru d n o wyłowić z tych k a rt przeszłości, splam ionych ludzką krzyw dą i tyle razy naszą krw ią serdeczną, jakieś wesele. Przedziw ny sm utek wieje z ty ch k a rt, sm utek, co wlókł się przyczepiony do ła ń ­ cucha czasu przez tyle wieków niewoli, sm utek, co w ywarł takie piętno na duszy Ślązaka i zam knął go w sobie, i dla wielu współbraci z innych dzielnic Polski uczynił go niedostępnym .

K rętem i ścieżkami szły dzieje tej ziemi, a skrom ny opis jednej z ty ch ścieżek zaw arliśm y w niniejszej rozprawie.

1*

(8)

P R Z E J Ś C I E K S I Ę S T W OPOLSKIEGO I RACIBORSKIEGO W RĘCE WAZÓW

POLSKICH DROGĄ ZASTAWU

Spraw a rekuperacji Śląska lub przynajm niej jego części n a rzecz Polski, względnie d y n astji Wazów, w Polsce p an u ją­

cych, w ystąpiła n a widownię na progu w ojny 30-letniej. K w estja Śląska w ysunęła się wówczas na czoło nietylko dlatego, że pierwsza łu n a w ojny ukazała się od ziemi śląskiej niedaleko, nietylko dlatego, że rozgorzała największa w ojna religijna, jak ą zna ludzkość — a Śląsk spraw y religijne obchodziły żywo — , ale przedew szystkiem z tego względu, iż od pierwszej chwili w ojny stanęli naprzeciw siebie cesarz i Rzesza, stanęli na prze­

ciwległych końcach m ostu, jakim był Śląsk. Szło o to, kto weźmie w niepodzielne posiadanie obydw a końce tego mostu.

M edziw więc, że w tę nadodrzańską ziemię miało w czasie wojny 30-letniej w siąknąć najwięcej krw i. Jeżeli kw estją przypadku było, iż wówczas naczele starego rzeczy porządku w Europie stało trzech szwagrów: jeden w W arszawie, drugi w Wiedniu, a trzeci w M adrycie, to jednolity, zw arty front, jak i ci trzej szwagrowie zajęli wobec w ybuchającej w ojny 30-letniej, miał źródło głębsze, niż przypadkow e powinowactwo, i musiał p rzy ­ nieść w konsekw encji tak ie pociągnięcia polityczne, które przez współczesnych mogły i m usiały być przewidywane. S tąd też n ik t ta k prędko nie spostrzegł, że wobec pow stania czeskiego Zygm unt I I I W aza nie zostanie obojętny, ja k stany śląskie.

Między Z ygm untem I I I a F erdynandem I I leżał pośrodku układ z r. 1613 1, teraz zaś właśnie nadeszła ta k a chwila, iż

1 B a r w i ń s k i E ., P rzy m ie rze polsko-austrjackie z r. 1613, str. 18.

(9)

P R Z E J Ś C I E K S IĘ S T W W RĘC E WAZÓW 5

jedna ze stron mogła dom agać się jego realizacji. P raw da, że układ ten wcale nie wzmocnił pozycji Z ygm unta w Polsce, owszem oddalił go od narodu, ale narazie nom inalnie, przyszłość zaś m iała pokazać, czy także faktycznie, w zmacniał jego p o ­ zycję m iędzynarodow ą, zwłaszcza w najważniejszej dla niego sprawie, t. j. szwedzkiej. Ponieważ zaś Z ygm unt w ciągu całego swojego życia nie znał innej drogi do Sztockholm u, ja k przez Wiedeń i M adryt, układu tego zlekceważyć nie śmiał, ta k ja k lekceważyli go — i słusznie — najw ybitniejsi nasi mężowie stanu, nazyw ając go przez u sta K arola Chodkiewicza „płotem z pajęczyny“ x.

M e należy się przeto dziwić, że już w kilka tygodni po defenestracji praskiej stan y śląskie zwróciły się zarówno do Zygm unta, ja k i senatorów polskich z prośbą, by ze strony Polski nie przedsięwzięto przeciw Śląskowi nieprzyjaznych k ro ­ ków 2. W chwili tej, niezmiernie ważnej dla przyszłych losów Śląska, mieszkańcy tej ziemi z głęboką tro sk ą spoglądali k u Polsce, albowiem wiedzieli, że od jej stanow iska zależeć będzie ich przyszłość. Isto tn ie już niedaleka przyszłość pokazała, że klucz do rozw iązania spraw y śląskiej spoczywał w rękach pol­

skich. Są to rzeczy znane 3. W iadom o, iż nigdy, w ciągu całego kilkowiekowego okresu niewoli Śląsk nie był ta k blisko Polski, jak w przededniu Białej Góry. W ystarczyło tylko rękę po niego wyciągnąć. Ślązacy sami zwracali się do Polski i prosili o zaopie­

kowanie się nimi. Z ygm unt I I I wszakże nie m iał im nic innego do powiedzenia, jak słowa nagany za rebelję i surowe upom nie­

nia, aby się przed cesarzem u p o k o rzy li4. Jeżeli m ożna zrozu­

mieć — choć wybaczyć tru d n o — stanowisko zajęte w ty m w y­

padku przez Z ygm unta, k tó ry niezdolny był do w yjścia poza krąg sojuszu z A ustrją i swych legitym istycznych zasad, to s ta ­ nowczo nie można pojąć, dlaczego nie zajął on Śląska lub p rz y ­

1 K . C hodkiew icz do Z y g m u n ta I I I 22 V 1613 ( N a r u s z e w i c z , Żywot K a ro la C hodkiew icza, I I 45).

2 L ist sta n ó w śląsk ich do Z ygm u n ta I I I 9 V II 1618; list sta n ó w śląskich do sen atorów p o lsk ich tejże d a ty (A cta P u b lica 1618, str. 140 i 141).

3 S z e l ą g o w s k i A ., Ś lą s k i P o lsk a wobec p o w sta n ia czeskiego.

4 Z ygm u n t I I I do s ta n ó w śląskich 19 I X 1618 (A cta P u b lica 1618, str. 288 n .).

(10)

najm niej jego części naw et w tedy, gdy go ze strony cesarskiej o to proszono 1.

P atrząc na przebieg pow stania czeskiego, musim y stw ier­

dzić, że Z ygm unt I I I nie przedsięwziął wówczas ani jednego kroku celem odzyskania Śląska. P oza frazes, rzucony na efekt jesienią r. 1619, iż „na Śląsko pilne oko mieć p otrzeba“, frazes rzucony senatorom , by poparli jego zam ysł wysłania cesarzowi lisowczyków, nie wyszedł ani w tedy, ani p o te m 2. N a tem „pil- nem ok u “ się skończyło, ale gdybyż tylko tyle, gdybyż był nie zohydził na Śląsku im ienia polskiego n a wiele pokoleń swymi lisowczykami! W tej doniosłej chwili, w czasie owych gorącz­

kowych p ertra k tacy j w M ssie i w W arszawie w sprawie pol­

skiej interw encji, gdy cesarz przerażony biegiem wypadków, zwłaszcza po w ypędzeniu jezuitów ze Śląska, zgodziłby się był na każdy w arunek, postaw iony ze strony polskiej za udzieloną pomoc 3, — ni słowa nie słyszym y o jakichś żądaniach ze strony Polski odnośnie do Śląska. W ażniejsze było to, ile lisowczycy do­

stan ą sukna na m un du ry i czy im będzie wolno rabować 4. I p o ­ słał Z ygm unt lisowczyków na W ęgry, i uratow ał W iedeń i ce­

sarstwo, nagrodę za to otrzym ał — pod Cecorą. I nielada losów ironją było, że w rok po Białej Górze K sięstw a Opolskie i R aci­

borskie z ty tu łem udzielnego księcia otrzym ał B ethlen G a b o r6, ten największy niedawno wróg cesarza, a największy przyjaciel cesarski i jego obrońca Z ygm unt I I I odszedł z niczem. Ju ż na sejmie listopadow ym r. 1620 dowiedział się król polski nietylko o tem , co naród m yślał o jego ówczesnej polityce 6, ale i o tem , że cesarz teraz nic m u nie m a do zaofiarowania prócz wyrazów przyjaźni i dobrej woli 7. W dwa miesiące później M aksymiljan Przerem bski złożył cesarzowi gratulacje spowodu białogórskiego zwycięstwa, a w zam ian za to usłyszał, iż cesarz Polsce pomocy

1 A rcyk s. K arol do p ry m . G em bickiego 14 V I I I 1619 ( M o s b a c h A ., K ilk a k a rt z dziejów austrjacko-polskich , str. 23 n.).

2 Z ygm u n t I I I do Zbign. O ssolińskiego 26 X 1619 (O ssol. rpis 240, k. 79).

3 S z e l ą g o w s k i , Ś lą sk i P o lsk a , str. 68.

4 M o s b a c h , K il k a kart, str. 22.

5 G r i i n h a g e n C., Geschichte 8chlesiens, II 192.

6 D iarjusz sejm u (Czart, rpis 390, str. 36 n.).

7 S z e l ą g o w s k i , Śląsk i P o lsk a , str. 194.

(11)

P R Z E J Ś C I E K SI Ę ST W W R Ę C E WAZÓW 7

udzielić nie może, albowiem — w Czechach panuje niepewność stosunków 1. Role teraz się odwróciły, obecnie Z ygm unt zna­

lazł się w potrzebie pomocy cesarskiej, ale jej nie otrzym ał.

Sposobność odzyskania Śląska, ta k lekkom yślnie zm arno­

wana przez Z ygm unta I II, nie powróciła już nigdy w tej formie.

W kilka la t później jako jedyny efekt ko łatania króla polskiego u w rót cesarskich było oddanie k o ad ju to rji wrocławskiej sy­

nowi Zygm untowemu, Karolowi Ferdynandow i, — oto w szystko2.

Sprawa odzyskania Śląska zeszła teraz z widowni politycznych planów Zygm unta I II, pochłoniętego w całości zagadnieniem szwedzkiem.

N a Śląsku tym czasem cesarz p rzystąp ił do pacyfikacji, przeprow adzając ją z rów ną bezwzględnością, ja k w Czechach.

Księstwa Opolskie i Raciborskie, nadane Bethlenow i Gaborowi po „drezdeńskim akordzie“, tylko rok jeden spoczywały w jego rękach 3. Rychło bowiem książę siedmiogrodzki i opolsko-raci- borski zerwał z cesarzem stosunki pokojowe. F erd y n an d II ode­

brał m u przeto księstw a śląskie, a książę H enryk W acław z Ole­

śnicy dokonał tego a k tu w im ieniu cesarza 4. W grudniu 1623 r.

Księstwa Opolskie i Raciborskie n adał F erd y n an d I I biskupowi wrocławskiemu, arcyks. K aro lo w i5. Ten znów ty lk o rok był posiadaczem księstw, albowiem w grudniu r. 1624 zm arł w Ma­

drycie. W ciągu czterech następnych miesięcy panem K sięstw Opolskiego i Raciborskiego był znany pacyfikator Śląska, bur- grabia H annibal D ohna 6. Z początkiem kw ietnia r. 1625 cesarz nadał te księstw a swemu synowi Ferdynandow i Karolowi, a D ohna otrzym ał 400 tysięcy florenów g ra ty fik a c ji7. O dtąd przez la t dwadzieścia księstw a nie zm ieniają już swego pana.

J e s t rzeczą ciekawą, że w okresie tych kilk akrotn ych zm ian w posiadaniu księstw śląskich nie widzimy właściwie żadnego wysiłku ze strony dyplom acji polskiej, ab y te księstw a dostać w swe ręce. Jedynie w r. 1624, w czasie znanej podróży k ró ­ lewicza W ładysław a po dw orach europejskich spotykam y się

1 P i a s e c k i P ., K r o n ik a , str. 292.

2 H e y n e J ., Geschichte d. B istu m s B resla u , I I I 820 n.

3 F u c h s G., M a terielien zu r evang. Beligionsgeschichte v. Oberschlesien, cz. III 23. 4 T am że.

5 K a s t n e r , A rc h iv fu r die Geschichte des B istu m s B reslau , I I I 31- 6 A cta P u b lica 1625, str. 218. 7 T am że.

(12)

z jakiem iś mglistem i próbam i poruszenia tej spraw y ze stron y polskiej 1. Królewicz W ładysław w czasie swego po b y tu w M ssie u arcyks. K arola, a następnie w W iedniu m iał podobno w tej kw estji prow adzić jakieś bliżej nam nieznane pertrak tacje.

W szakże jeśli one naw et istotnie m iały miejsce, to rezultatu nie dały żadnego, albowiem arcyks. K arol nadal został posia­

daczem księstw, a i po jego śmierci dostał je całkiem kto inny, nie Z ygm unt I I I .

Od roku 1625, kiedy K sięstw a Opolskie i Raciborskie objął w swe ręce syn cesarski F erdynand, spraw a ich ew entualnej rekuperacji ze strony Polski zeszła z widowni na szereg la t.

W wirze walk n ad B ałtykiem zapom niano o Śląsku. Zygm unt I I I do końca swego życia już sobie o nim nie przypom niał. Ten stan rzeczy uległ dopiero zmianie w następstw ie dwóch w y­

padków : B reitenfeldu i śmierci Z ygm unta I I I . B itw a pod Brei- tenfeldem przesunęła spowrotem p u n k t ciężkości w ojny 30-le- tniej n a Śląsk, na k tó ry zwróciły się teraz oczy całej Europy.

Śmierć Z ygm unta I I I w yprowadziła politykę polską z ciasnego k ą ta : W arszaw a-W iedeń-M adryt, na szerszą arenę. N a widownię w ystąpiła teraz potężna indyw idualność polityczna w osobie W ładysław a IY.

W ładysław jeszcze jako królewicz żywo interesował się Śląskiem. J u ż w r. 1619 zetknął się po raz pierwszy ze Ślą­

skiem, kiedy trz y miesiące przebyw ał w M ssie 2, układając się imieniem Z ygm unta I I I w sprawie udzielenia pomocy H ab sb u r­

gom przeciw pow stańcom czeskim. Są poszlaki, wskazujące, iż W ładysław m iał wówczas zam iar stanąć sam naczele posiłko­

wego korpusu, przeznaczonego dla c esarza3. I skoro już p o ­ lity k a polska z woli Z ygm unta I I I m usiała iść tylko przy boku cesarza, byłby zapewne z ty m korpusem zajął K sięstw a O pol­

skie i Raciborskie, czego właśnie w tedy dom agano się ze stro ny cesarskiej. Z ygm unt wszakże postąpił inaczej i okazja została zm arnow ana. Po raz drugi zetknął się W ładysław ze Śląskiem w r. 1624, gdy po dw uletnich zabiegach udało m u się wreszcie uzyskać zezwolenie ojca na czynne w ystąpienie w polityce za-

1 O p is podróży królew. W ła d ysła w a w r. 1 624/5 (C zasop. N a u k o w e im . O ssolińskich V 1830, str. 20).

2 M o s b a c h , W iadom ości do dziejów śląskich, str. 263 n.

3 M o s b a c h , K ilk a kart, str. 22 n.

(13)

P R Z E J Ś C I E K S IĘ S T W %V R Ę C E WAZÓW 9

granicznejx. W yjechał wówczas incognito, pod nazw iskiem Snop- kowskiego, mimo tego wszakże na Śląsku przyjm ow ano go z wielkiemi h o n o ram i2. Nie mógł wiele zdziałać, albowiem w y­

jechał ta k „circum scriptus legibus, iż nad praescriptu m nic przyjmować nie m ógł“ 3. Z woli Z ygm unta nie wolno m u było nawet odbierać listów z k raju 4. W czasie owego miesięcznego pobytu na Śląsku zwiedził K sięstw a Opolskie i Raciborskie do­

kładnie 5. I znów, podobnie ja k przed la ty pięciu, w ystąpił on z projektem sformowania korpusu, naczele którego stan ąłb y przy boku cesarza, ale zdaje się żądał w zam ian za to K sięstw Opolskiego i Raciborskiego 6. S ytuacja polityczna była ówcze­

śnie dla zamysłów W ładysław a korzystna, albowiem cesarz zn a­

lazł się spowrotem w obliczu niebezpieczeństwa od strony B eth- lena G abora i skłonny był skorzystać z oferty W ładysław a 7.

Trzeba tylko było energiczniejszego poparcia tej spraw y ze strony oficjalnej, t. j. samego króla Z ygm unta I I I . Ten wszakże planu swego syna nie poparł, zadowolił się tylko zabiegam i o koadjutorję wrocławską dla K arola F erd y n an d a. K sięstw a śląskie same do Polski przyjść nie mogły.

Po raz trzeci z planem interw encji n a Śląsku w ystąpił Władysław jako królewicz n a k ilka miesięcy przed śmiercią swego ojca. W obliczu niebezpieczeństwa, jakie zagrażało wów­

czas cesarzowi od Szwedów na terenie Śląska, dw ór wiedeński począł się gorączkowo oglądać za pom ocą w Polsce. Skoro zaś ajent cesarski A rnoldyn, przybyły do W arszaw y w tej sprawie z wiosną r. 1632, n atrafił na g ru n t nieprzyjazny i nie wzruszył nikogo czarno nam alow anym obrazem położenia cesarza, oraz

„wątpliwą otrzym ał odpowiedź “ 8, wówczas cesarz w porozu­

1 W ład ysław do G em bickiego 10 V I 1622 (A th en eu m V 1842, str. 50);

Gem bicki do W ła d y sła w a 3 I I 1623 (tam że str. 52). D zien n ik p o d ró ży królew. W ła d y sła w a , sp isa n y p rzez S tefan a P a c a , w y d a n y przez P l e ­ b a ń s k i e g o J . K . p . t . O braz dw orów europejskich n a pocz. X V I I w ., W ro ­ cław 1854, str. 3.

2 C zasop. N au k . im . O ssolińskich V 1830, str. 19.

3 Script. Rer. P o l. Y 86. 4 T am że.

5 D zien n ik p od róży, str. 7 n. K a s t n e r , A rc h iv I I I 71, 87.

6 D r L euker do M ak sym iljan a baw arsk. 22 I Y 1625 (B riefe u. A k te n z. 30-jahr. K r. II 2, str. 124).

7 T am że oraz L euker do M aksym il. 30 X I I 1625 (ta m że str. 47 7 ).

8 R a d z i w i ł ł A ., P a m ię tn ik i, I 3.

(14)

m ieniu z W allensteinem postanow ił uderzyć w stronę W łady­

sława. F erd yn and I I polecił mianowicie A rnoldy nowi, aby u k ła­

dał się z królewiczem W ładysław em i Stanisław em Lubom ir­

skim, wojewodą ruskim w sprawie ewentualnego podjęcia przez nich w ypraw y przeciw Szwedom n a w łasną rękę. Królewiczowi ofiarowywał W allenstein za pośrednictw em A rnoldyna 30 t y ­ sięcy ludzi n a Śląsku, do czego m iał on dołączać 2.500 k o n ­ nicy polskiej i objąć kom endę nad ty m korpusem . Lubom irski zaś miał w ystaw ić w łasnym kosztem 12.000 wojska i obrócić je bądź n a Rakoczego, bądź na Śląsk 1. P ro jek t tego zbrojnego przedsięwzięcia n a Śląsku był dziełem W ładysław a, k tó ry w tej sprawie toczył p e rtra k ta c je z dworem wiedeńskim i W allen­

steinem już od jesieni r. 16 3 1 2. Prócz relacji nuncjusza p a ­ pieskiego w W iedniu w tej sprawie potw ierdza to również list biskupa wiedeńskiego Antoniego do W allensteina z 25 m aja 1632, w k tó ry m czytam y, że „dem P rinzen in seinem p e tito “ w k ró tk im czasie udzielił cesarz potrzebnej zg o d y 3. A rnoldyn przedłożył te n p ro jek t Zygm untow i I I I do ap ro b aty 23 m arca 1632. K ról wszakże zajął wobec niego stanowisko nieprzychylne, oświadczając, że do tej pory nie słyszał nic o tego rodzaju za­

m iarach syna i zdaniem jego to przedsięwzięcie zaszkodziłoby m u 4. Jeszcze więc n a parę tygodni przed swą śmiercią zajm o­

wał Zygm unt n ad al nieprzychylne stanow isko względem k aż­

dego samodzielnego w ystąpienia politycznego syna. Dopiero dzięki usilnym nam owom A rnoldyna i Urszuli Meyerin ustąpił Zygm unt i dał królewiczowi potrzebne zezwolenie 6. W allenstein tym czasem oczekiwał przybycia n a Śląsk W ładysław a, bądź jego w ysłannika, celem ostatecznego porozum ienia się 6. W allenstein działał tu ta j w ścisłem porozum ieniu z W iedniem, z k tó ry m utrzym yw ał k o n ta k t za pośrednictw em swego generała Questen- berga 7. Akcję w ty m k ierun ku przerw ała wszakże chwilowo

1 S z e l ą g o w s k i , R o zkład R ze szy a P olska za W ła d ysła w a I V , str. 33.

2 F o r s t e n G. W ., A k ty i p is m a k histor. bałtijsk. w oprosa X V I i X V I I stoi., str. 315.

3 B p A n to n i do W a llen st. 25 V 1632 ( H a l l w i c h , B riefe u. A k ten zu r Oesch. W allen stein s, I I 438).

4 S z e l ą g o w s k i , R o zk ła d R ze szy , str. 34. 5 T am że.

6 Q uestenberg do W a llen st. 1 I V 1632 ( H a l l w i c h , B riefe u . A k ten , II 314). 7 T am że.

(15)

P R Z E J Ś C I E K S IĘ S T W W RĘC E WAZÓW 11

śmierć Z ygm unta I I I , 30 kw ietnia 1632. P rzed W ładysławem , zarówno jak i przed Polską całą, stanęło teraz najw ażniejsze zagadnienie — elekcja. W ładysław , mimo iż nie mógł obecnie zbytnio angażować się w sprawę śląskiej im prezy ta k długo, aż nie zostanie dokonana elekcja, zadzierzgniętych jedn ak u k ła ­ dów z W allensteinem wcale nie przerywał. J u ż w k ilk a tygodni po śmierci Z ygm unta w ysłał on do księcia F ry d lan d u swego tajnego sekretarza K asp ra N ag o tta z m em orjałem w sprawie tego zbrojnego przedsięwzięcia n a Ś ląsk u 1. Treści tego memor- jału niestety nie znam y, m ożem y ją natom iast zrekonstruow ać na podstaw ie odpowiedzi, jakiej udzielił W allenstein n a te n me- m orjał. Odpowiedź ta była u ję ta u 12 p u nk tach 2. P u n k t pierw ­ szy dotyczył wysokości pensji, k tó rą m iał pobierać W ładysław jako dowódca korpusu. Miała ona wynosić 3.000 guldenów m ie­

sięcznie, Co się zaś tyczy czasu, w k tó ry m m iał stanąć W ła­

dysław w obozie, oraz liczby m ającego m u podlegać wojska, nie um iał W allenstein dać zdecydowanej odpowiedzi, „dueweil die zu stan d t sich bald m utieren", oraz że spowodu postępów Szwedów w Rzeszy zm uszony by ł w yciągnąć ze Śląska większą ilość wojska, by wcielić ją do arm ji głównej celem pow strzy­

m ania pochodu wroga; z chwilą jedn ak gdy będzie tylko m oż­

liwe, miał zam iar wysłać na Śląsk znaczniejszy oddział, ponie­

waż prow incję tę uw ażał za szczególnie zagrożoną. Również odpowiedniego m iejsca na kw aterę dla W ładysław a nie mógł podać, pozostaw iając to do jego w yboru. W sprawie ju ry s­

dykcji w w ojsku objaśnił W allenstein W ładysław a, że według zwyczaju, panującego w arm ji niemieckiej, nad jazdą w ykonuje ją feldm arszałek, nad piechotą zaś pułkow nicy w swoich p u ł­

kach. W sprawie zaś w erbunku jazdy w Polsce dla arm ji ce­

sarskiej, k tó ry zapewne proponow ał W ładysław, rozstrzygnął W allenstein, że aczkolwiek tego rodzaju wojska m a cesarz w y­

starczającą ilość, to jed n ak zgadza się na zaciąg tysiąca husarji, k tó ra m a być skierow ana w okolicę W rocławia. N a te n ceł miał wyasygnować generalny intenden t cesarski K arol Stredele 15.000 talarów . Ju ry sd y k cję nad tą husarją pozostawił W allen­

stein W ładysławowi. W ysokość żołdu dla jednej kom panji

1 W a llen stein do W ła d y sła w a 18 V I 1632 (ta m że I I 500).

2 T am że.

(16)

w ojska oznaczył W allenstein n a 1.414 zł miesięcznie. Zaznaczył wreszcie ks. F ryd lan du , iż byłoby wskazane, aby W ładysław m iał przy jego boku stale kogoś wcelu łatwiejszego porozu­

m ienia się. Rokow ania te, ta k żywo prowadzone, m usiały jednak w krótce ulec zaham ow aniu, albowiem, w m iarę ja k zbliżał się term in elekcji, W ładysław m usiał skupić całą uwagę na polach pod W arszaw ą, nie mógł więc opuścić k raju , by udać się n a Śląsk. J a k wiadomo bowiem, jego obiór na króla nie był wcale ta k pewny, ja k b y się pozornie zdawało. Toteż, kiedy A rnoldyn przybył z W arszaw y do W iednia, aby zdać cesarzowi relację z dotychczasow ych p ertra k tacy j z W ładysławem w sprawie interw encji na Śląsku, niespodziewanie otrzym ał od Stanisław a Pstrokońskiego list, pisany z polecenia W ładysław a, w k tóry m tenże prosił, by W allenstein n a okres kilku miesięcy naznaczył innego dowódcę n ad przygotow anym dla niego korpusem , przy ­ rzekając, że po elekcji odda się do dyspozycji cesarza i W allen- steina 1. A rnoldyn znalazł się teraz w kłopotliw em położeniu, nie wiedział bowiem, co dalej m a robić, i lam entow ał, iż „diese T ractaten und zue W arszau gem achte Schluss, in einen anderen sta n d t g eraten “ 2. R adził się więc naty ch m iast W allenstein a, co m a w ty m w ypadku przedsięwziąć, przesyłając m u wyżej w spom niany list Pstrokońskiego 3. W cztery dni później zwrócił się także cesarz do ks. F ry dland u, przesyłając m u relację A r­

noldyna i prosząc, by wypowiedział swe zdanie i . W allenstein, który , jak widzimy, w ty m w ypadku był wyrocznią, musiał się p o ­ godzić z tą zm ianą sytuacji i zadowolić się nadzieją w erbunku, którego m iał dokonać pułkow nik Minor, w liczbie 1.500 ludzi s.

W allenstein naw iązał teraz bliski k o n ta k t ze Stanisław em Koniecpolskim. Odbyło się to zaś wśród ch arakterystycznych okoliczności. H etm an koronny wysłał do W allensteina n ie ja ­ kiego J a n a Czerwińskiego, swego rotm istrza, z instru kcją, d a ­ tow aną 17 czerwca 1632 6. In stru k cji tej wprawdzie nie znam y,

1 K s. P stro k o ń sk i do A rn o ld y n a 9 V 1632 (ta m że I I 438).

2 A rn old yn do W a llen st. 25 V 1632 (tam że I I 439).

3 T am że.

4 F erd y n a n d I I do W a llen st. 29 V 1632 (tam że I I 450).

6 W a llen stein do W ła d y sła w a 18 V I 1632 (ta m że I I 663).

6 W a llen stein s R esolu tion an C zerw iński, F eld lager bei N iirn b erg 18 V I 1632 (tam że I I 620).

(17)

P R Z E J Ś C I E K SI Ę ST W W R Ę C E WAZÓW 13

wiadoma jest nam nato m iast esencja jej treści, k tó rą podał Wallenstein Questenbergowi. Miała ona mianowicie zawierać wyrażoną obawę ze strony hetm an a Koniecpolskiego, b y ce­

sarz nie zawarł „Fried oder T reuga“ z Szwecją, następstw em tego bowiem mógłby być wspólny najazd Szwedów, Moskali i Tatarów na Polskę w czasie bezkrólew ia1. W ałlensteinow i było to bardzo na rękę i m iał nadzieję, że teraz Rzeczpospolita pod wpływem tej obawy będzie się „besser m it uns versteh en “ 2.

W najbliższych dniach m iał zdać cesarzowi relację z tego p o ­ selstwa. Odpowiedź, ja k ą dał W allenstein K oniecpolskiem u za pośrednictwem Czerwińskiego, m iała ch arak ter ogólnikow y3:

oprócz banalnych zwrotów grzecznościowych w yraził on swe zadowolenie z chęci naw iązania z nim bliższej korespondencji ze strony hetm ana, dziękował m u za udzielone inform acje w sprawie niebezpieczeństwa n ajazd u T atarów n a R uś lub Węgry, oraz stosownie do jego życzenia obiecał udzielać m u wszelkich inform acyj odnośnie do operacyj w ojennych w k ra ­ jach Rzeszy. W końcu zaś doniósł mu, że Szwedzi postępują naprzód, ostatnio zaś obwarowali się około N orym bergi. Trudno przypuścić, by Koniecpolski wysłał to poselstwo bez porozu­

mienia się z W ładysławem, z k tó ry m żył na bardzo dobrej sto p ie 4, co znów świadczyłoby, że ja k W ałlensteinow i i ce­

sarzowi zależało w czasie w ojny pruskiej na tem , by Polska ze Szwedami pokoju nie zawierała, ta k obecnie starał się o to Władysław, b y cesarz nie zaw arł ze Szwecją pokoju w czasie bezkrólewia w Polsce. Królewicz, obaw iając się jakiejś nie­

spodzianki ze strony G ustaw a Adolfa, z czem zwierzał się Wałlensteinowi, jakkolw iek nie w ątpił w swój obiór n a króla, to jednak „auf allen F a ll“ liczył na jego p o m o c 5. Chodziła nawet pogłoska, że W allenstein z tajem nego rozkazu „n aj­

lepsze pułki pod wodzą Schafgotscha koncentrow ał n a Śląsku, nad granicą Polski, aby stam tąd w czasie elekcji mieć oko“ 6.

1 W allen stein do Q u estenberga 14 V I 1632 (ta m że I I 613).

2 T am że. 3 W a llen stein s R esolu tion (tam że I I 620).

4 W ład ysław do K on iecp olsk iego 15 V 1632 ( N i e m c e w i c z , Z biór

;pam iętn., IV 475).

6 W ład ysław do W a lle n st. 7 V II 1632 ( H a l l w i c ł i , B riefe u . A kten , II 577).

6 P i a s e c k i , K r o n ik a , str. 379.

(18)

B urgrabia D ohna z początkiem lipca 1632 radził W ałlensteinowi, że należałoby wyzyskać obawę przed G ustaw em Adolfem w P o l­

sce i wysłać na elekcję odpowiednie poselstwo, któreby mogło doprowadzić do sk u tk u „eine Confederation m it selbigen Yel- k ern “ 1. W ty m też celu cesarz m iał zam iar wysłać do W ar­

szawy hrabiego M ersb erg a2. W gruncie rzeczy jednak ten rzekom y strach przed Szwedami w Polsce, k tó ry chciał obóz cesarski w yzyskać celem uzyskania pomocy, władał więcej cesarstwem i W allensteinem , niż Polską i W ładysławem, k tó ry , ja k wiadomo, um iał się porozumiewać naw et z samym G usta­

wem Adolfem. S trach w obozie cesarskim zwiększał się w m iarę postępów szwedzkich w Rzeszy, a kiedy z początkiem sierpnia 1632 r. Szwedzi skierowali swój m arsz n a Głogów, ks. F ry d ­ landu słał jednego gońca po drugim do W ładysław a, błagając 0 pomoc 3. Tym razem jed nak W ładysławowi nie spieszyło się;

z W allensteinem stosunków nie zrywał, swego sekretarza nadal przy nim trzym ał, u pułkow nika Sparrego miał dwóch koza­

ków, donoszących m u o wszystkiem , cokolwiek się działo na terenie w ojennym R z e sz y 4, ale z w ysyłaniem wojsk na Śląsk w strzym yw ał się, odkładając to na czas p oelek cy jn y 5. Czas bowiem pracow ał dla niego; jeszcze kilka klęsk cesarza, a ła ­ twiej będzie się z nim porozumieć w sprawie ustępstw na Śląsku.

iSTarazie zgadzał się tylko na w erbunek, k tó ry przeprow adzał w Polsce pułkow nik Minor. W ładysław wiedział bowiem, że 1 ta k Polacy nie pozwolą wypuścić z k ra ju większej ilości zw er­

bow anych żołnierzy. K iedy Stredele wysłał w sierpniu do Polski specjalnego kom isarza w sprawie zaciągów, wówczas pow stał wielki alarm i szlachta oświadczyła, iż nie wypuści zagranicę ani jednego człowieka aż do czasu koronacji nowego króla, zabroniła naw et w ysyłki prochu z Polski 6. Nie zraziło to wszakże W allensteina i, choć skarżył się, iż posiłki polskie n a tra fia ją na wielkie trudności, w dalszym ciągu słał kurjerów do P olski

1 D o h n a do W a llen st. 1 V II 1632 ( H a l l w i c h , B riefe u . A kten , I I 564).

2 B p A n to n i do W a llen st. 20 V I I I 1632 (tam że II 773).

3 W allen stein do D o h n y 10 V I I I 1632 (tam że II 717).

4 W ład ysław do W a llen st. 7 V I I 1632 (tam że II 577).

6 T enże do teg o ż 4 I X 1632 (ta m że III 49).

6 Stredele do W a llen st. 4 I X 1632 (tam że I I I 58).

(19)

P R Z E J Ś C I E K S IĘ S T W W R Ę C E WAZÓW 15

z coraz bardziej natarczyw em i prośbam i o p o m o c l . S ytuacja ówczesna była w dużej mierze podobna do sy tu acji przed Białą Górą w r. 1620, z t ą wszakże różnicą, iż już Z ygm unta nie było, toteż, ab y wyprowadzić zw erbow anych kozaków na pole walki w Rzeszy, trzeba było używ ać różnych w ykrętów , np. że kozacy ci u d ają się bronić zagrożonego biskupstw a K a ­ rola F erdy nan da na Ś lą s k u 2. Ze stro ny cesarskiej poruszano wszystkie sprężyny, ab y pomoc z Polski uzyskać: pisał w tej sprawie br. D ohna do p ry m a s a 3, Q uestenberg do biskupa krakowskiego 4, próbow ał D ohna pożyczyć n a zaciągi 10.000 t a ­ larów u kupców krakow skich 5, z polecenia F erd y n an d a zabie­

gał u W ładysław a o pożyczkę 6, — wszystko jednak bez rezul­

ta tu . Bezkrólewie nie było odpow iednią porą do ratow ania walącego się cesarstw a, ani też nie było w Polsce nikogo, prócz jednego chyba Koniecpolskiego 7, k tó ry b y m iał potem u ochotę.

Umysły szlachty zatopione były w przyszłej elekcji 8.

P atrzą c n a te ostatnie p ertra k tacje W ładysław a z dw o­

rem cesarskim w sprawie interw encji na Śląsku, nie widzimy tam jednej ważnej rzeczy, której b rak w ydaw ać nam się musi dziwnym. Nie widzimy mianowicie, by W ładysław , ofiarow ując swą pomoc, H absburgom , staw iał jakieś konkretne w zam ian żądania. Że na Śląsk m iał uwagę zwróconą, że swe pretensje do niego posiadał w ewidencji, to m iała niedaleka przyszłość okazać. Dlaczego jednak teraz ich nie zgłaszał, choć wszystko wskazywało, iż chwila potem u była stosowna? Odpowiedź na to pytanie leży u k ry ta wgłębi całokształtu jego planów d y ­ nastycznych. Aczkolwiek Władysław prow adził ta k ą sam ą p o ­ litykę dynastyczną, ja k jego ojciec, prowadził ją wszakże in a ­ czej. Dążył, ja k wiadomo, do odzyskania korony szwedzkiej, podobnie jak ojciec, ale gdy Zygm unt widział tylko jedną

1 M aradas do W a llen st. 6 X 1632 (tam że I I I 220).

2 W ład ysław do W a llen st. 4 I X 1632 (tam że I I I 49), oraz Q uesten- berg do W a llen st. 18 I X 1632 (tam że I l i 115).

3 D o łm a do W a len st. 29 V I I I 1632 (ta m że I I I 90).

4 Q uestenberg do W a llen st. 21 I X 1632 (tam że I I I 136).

5 D o h n a do Q uestenberga 18 I X 1632 (ta m że I I I 159).

6 F erd yn . II do W a llen st. 18 X 1632 (ta m że I I I 296).

7 K oniecpolski do D o h n y 6 I X 1632 (ta m że I I I 136).

8 W allen stein do F erd . II 25 X 1632 (ta m że I I I 344).

(20)

drogę do Sztokholm u, t. j. wojnę, i to wyłącznie przy boku H absburgów , to W ładysław skłonny był użyć wszelkich dróg do osiągnięcia swego celu, jakie tylko bieg wypadków po­

staw iłby m u do dyspozycji. Prow adził p ertra k tacje z cesarzem i W allensteinem , a równocześnie porozumiewał się z Gustawem Adolfem; przygotow yw ał zbrojną interw encję na Śląsku prze­

ciwko Szwedom, a równocześnie czynił zabiegi, aby doprow a­

dzić do ugaszenia pożogi wojennej w Rzeszy; dążył do S ztok­

holm u widocznie, a równocześnie zapraszał G ustaw a Adolfa n a swą k o ro n a c ję1; był katolikiem z przekonania, a z różno- w iercami utrzym yw ał najściślejszy k o n ta k t2. Te k o n trasty i, zdaw ałoby się, nielogiczności taktyczne znam ionują właśnie, jak w ielką b yła rozpiętość jego ku n sztu politycznego, ja k d a ­ lekim był od zasklepienia się w ciasnem podw órku habsbursko- katolickiej dyplom acji ojca. Toteż um ysł jego obejmował naraz szereg zagadnień, odległych naw et od siebie i przestrzennie i rzeczowo. S tąd też i sprawę śląską traktow ał łącznie z innem i zagadnieniam i, z k tó ry ch kw est ja szwedzka stanow iła w ty m czasie zagadnienie centralne. Nie występował narazie ani wobec cesarza ani W allensteina z pretensjam i do Śląska, albowiem przygotow yw ał plan o znacznie szerszym kręgu, a mianowicie pacyfikację Rzeszy. W ty m wielkim zamyśle, z któ ry m w y­

stąpił z początkiem r. 1633 z tak im wielkim nakładem sił, i spraw a śląska m iała się zmieścić. Słowem, Władysław nie chciał zmieniać n a drobne swych politycznych planów, ale właśnie spraw y drobniejsze pragnął jednoczyć w potężne dyplom atyczne cykle. Zdaje się, że tylko pod ty m k ątem patrząc, zdołam y zrozumieć poszczególne przejaw y polityki tego bez w ątpienia najbardziej trudnego do ogarnięcia polskiego męża stanu.

Z nany jest przebieg starań W ładysław a celem uzyskania pośrednictw a w pacyfikacji R zeszy 3. W iadomo, że natrafiły one n a zdecydow any opór obozu cesarskiego, k tó ry bał się potężnej indyw idualności W ładysław a i w prost kurczowo bronił się przed wdarciem się jego w pływ u w wynędzniałe, sponiewie­

1 Czart, rpis 365, str. 1765.

2 S z e l ą g o w s k i , U kłady, królew. W ładysław a i dyssydentów z G. A d o l­

fem (K w art. H ist. 1899, str 703 n .).

3 S z e l ą g o w s k i , R ozkład R ze sz y , str. 48 n.

(21)

P R Z E J Ś C I E K SI Ę ST W W R Ę C E WAZÓW 17

rane i rozdarte w nętrze Ezeszy niemieckiej Pod gruzami upadających planów pacyfikacyjnych W ładysław a znalazła się oczywiście także i spraw a śląska. Znów na czas jakiś odsunięta została nabok.

P otem przyszła wojna moskiewska.

K iedy w pierwszej połowie r. 1633 W ładysław czynił usilne zabiegi celem przeprow adzenia pacyfikacji Ezeszy, miał w obozie habsburskim wszystko przeciwko sobie prócz sytuacji na polu bitew, k tó ra dla cesarza była wówczas w yjątkow o ciężk a2. Dwa były podówczas, ja k wiadomo, wielkie te a try wojny w M em czech: jeden na Śląsku, drugi nad górnym Ee- nem. Były to dwa najczulsze p u n k ty strategiczne Niemiec, na których ważyły się wówczas losy przyszłe zarówno Ezeszy, jak i cesarza. M e było wprawdzie już G ustaw a Adolfa, ale Szwedzi na Śląsku jeszcze tw ardo stali, nie było niebezpieczeń­

stwa ze strony D anji, ale układ w H eilbronnie (9 kw ietnia 1633) stw arzał dla cesarza nad E enem sytuację ta k ciężką, w jakiej arm je cesarskie do tej pory jeszcze się nie znajdowały. Tu bowiem nie chodziło o to lub owo zwycięstwo nad poszcze­

gólnym oddziałem wroga, ale o przeniesienie za wszelką cenę te a tru w ojny z tych ta k czułych i niebezpiecznych odcinków, jakiem i były Śląsk i N adrenja. M e mylił się przeto W allen­

stein, gdy po zajęciu dzięki porozumieniu z Polską F ran k fu rtu nad O d r ą 3 sceptycznie p atrzył na dalsze losy w ojny i ośw iad­

czył, że „choćby cesarz odniósł jeszcze dziesięć zwycięstw, to będą one bez znaczenia, gdyż jedna doznana „szlapa“ zniszczy go zupełnie" i. A jednak ten sam W allenstein odrzucił pro ­ ponowane przez W ładysław a pośrednictwo pokojowe. Eychło wszakże okazało się, że sytuacja w obozie cesarskim, zwłaszcza na śląskim odcinku, dom aga się koniecznie oparcia o Polskę.

Toteż wodzowie W allensteina znów czynią energiczne zabiegi werbunkowe w Polsce. W ty m celu w ysłany do Polski burgrabia śląski D ohna wrócił już z końcem stycznia 1633 r., prow adząc ze sobą cztery tysiące zwerbowanych Polaków 5. Ju ż w kilka

1 W ład ysław do W allen st. 22 V II 1633 (Czart, rpis 365, str. 1842).

2 R a n k ę L ., Geschichte W allensteins, str. 220.

3 M ansfeld do W a llen st. 14 X I 1633 ( H a l l w i c ł i , W allensteins E n de, I 91). 4 R a n k ę o. c. str. 226.

5 G allas do W a llen st. 31 I 1633 ( H a l l w i c h , B riefe u . A k ten , I I I 768).

Prace historyczne śląskie 1 2

(22)

dni po ich przybyciu n a Śląsk pułkow nik Minor mógł się po­

chwalić, że na ich czele odniósł trzy k ro tn e zwycięstwo 1. Owe oddziały podzielone zostały przez wodza W allensteinowego Gal- lasa na dwie grupy: jedna operowała w okolicach Strzelc, Ziembie i G rotkowa, czyli na Śląsku środkowym po lewej stro ­ nie Odry, druga n a terenie Górnego Śląska w okolicach K oźla 2.

K om endę nad tem i w ojskam i objęli wodzowie cesarscy: Minor M orkich, Schaffgotsch i Gótsch 3. Prócz niedom agania w ma- terjale ludzkim okazyw ał się wówczas na terenie wojennym Śląska dotkliw y b ra k prochu; wyprawiono przeto do Polski specjalnego ajen ta, J a n a Billefeldta, k tó ry po otrzym aniu po­

trzebnych m u funduszów od F erdy nan da I I zobowiązał się w ciągu sześciu tygodni dostarczyć z Polski piętnaście cen tn a­

rów p ro c h u 4. B yła to oczywiście łatanina, k tó ra nie mogła odmienić sytuacji w ojennej, nadal dla cesarza groźnej, tem więcej że brakow ało zupełnie środków pieniężnych na należyte prowadzenie w o jn y B. N a tle przeto tej ciężkiej sytuacji m ili­

tarnej łatw o zrozumieć owe skomplikowane zabiegi Wallen- steina, by w ybrnąć z m atni, ale właśnie dlatego, że były one zbyt skomplikowane, zaprow adziły go do — Chebu.

W obozie cesarskim nie m iano zaufania do W ładysław a jako m edjatora powszechnego pokoju, ale wierzono, że skoro uda się go w plątać w wojnę ze Szwecją, Rzesza będzie u ra to ­ wana. Jeszcze W ładysław nie został koronow any, kiedy po W iedniu rozeszły się pogłoski, mile łechcące zmęczonych w ojną wodzów cesarskich, że w krótce kraje Rzeszy zostaną oczysz­

czone przez Szwedów, albowiem będą oni mieli niebawem „dużo do czynienia z Polską u siebie" ®. A skoro zjawiać się poczęło na w idnokręgu niebezpieczeństwo od strony Rakoczego, spo­

zierano w W iedniu znów bardzo chętnie na Polskę i odgrze­

wano dyw ersyjne plany z czasów lisowszczyzny. Tym razem był na widoku wojewoda ruski, Stanisław Lubom irski, z k tó ry m

1 T en że do te g o ż 5 II 1633 ( H a l l w i c h , W a ll. E n de, I 96).

2 T en że do teg o ż 8 II 1633 (ta m że I 100).

3 T enże do te g o ż 17 II 1633 (ta m że I 122).

4 F erd yn an d I I do C olloreda 19 I I 1633 (tam że I 470).

6 Q uestenberg do W a llen st. 27 I I I 1633 ( H a l l w i c h , B riefe u . A k ten , IV 62).

6 „V otum dep u tierter R a th e “, W iedeń 28 I 1633 (tam że I I I 756).

(23)

P B Z E J Ś C I E K SIĘ ST W W RĘ C E WAZÓW 19

jako ew entualnym kondotjerem obozu cesarskiego porozum ie­

wano się już w grudniu r. 1632 *. Cieszono się z jego oferty, iż na w ypadek wojny ofiarowywał się wpaść w kraje Rakoczego naczele korpusu dywersyjnego 2. Oczywiście, że w m iarę jak zbliżał się term in w ypraw y polskiej na Moskwę, m alały szanse uzyskania pomocy m ilitarnej w Polsce dla obozu cesarskiego.

Już w pierwszych dniach m arca 1633 r. odwołał W ładysław z obozu W allensteina Jak ó b a B utlera, polskiego pułkow nika, m otyw ując te n k rok potrzebam i w ojny m oskiew skiej3. M e chcąc wszakże zrazić sobie butnego księcia F ryd land u, zapro­

ponował m u na jego miejsce W altera B utlera, siostrzeńca po ­ przedniego. Pisał również w tej sprawie W ładysław do F e rd y ­ nanda I I , cesarz jednak zostawił to do rozstrzygnięcia wszech­

władnem u wówczas W ałlensteinow i4. W ładysławowi nie cho­

dziło tu oczywiście o sam ą osobę B utlera — choć jego walory wojskowe cenił wysoko — , lecz o wojsko, któ re tenże zwer­

bował dla W allensteina w nadgranicznych prow incjach Polski.

I choć początkowo król nie wspom inał o tem wojsku, W allen­

stein jednak, przew idując to, w ydał rozkaz Gallasowi, aby natychm iast polecił w strzym anie w erbunku Butlerowego, co też ów dowódca naty chm iast w y k o n ał5. Dopiero w kilka t y ­ godni później W ładysław w yraźnie sprecyzował W ałlensteinowi swe istotne życzenie: prosił go, by pozwolił Butlerow i w ypro­

wadzić ze Śląska oddział lekkiej jazd y dragonów, k tó ry zn aj­

dował się pod jego kom endą 6.

W okresie ty m nie tracił więc W ładysław k o n ta k tu z H ab s­

burgam i, obóz cesarski pozostaw ał nadal w ewidencji jego planów dyplom atycznych; postępow ał wszakże ostrożnie i z re ­ zerwą, ta k aby przy pierwszej sposobnej okazji poszukać sobie innych dróg z pominięciem obozu habsburskiego.

W ojna moskiewska tylko na k ró tk i przeciąg czasu od­

1 Q uestenberg do W a llen st. 19 I I I 1633 ( H a l l w i c h , W allen st. E n de, I 201). 2 T enże do te g o ż 30 I I I 1633 (tam że I 226).

3 W ła d y sła w do W a lle n st. 2 I I I 1633 ( H a ł l w i c ł i , B riefe u . A k ten , IV 24).

4 F erd yn an d II do W a llen st. 23 IV 1633 ( H a l l w i c h , W a ll. E n de, I 283). 5 W allen stein d o G allasa 16 I I I 1633 (tam że I 187 i 200).

6 W ład ysław do W a llen st. 3 IV 1633 (tam że I 233 i 236).

2*

(24)

wróciła uwagę W ładysław a IV od biegu w ypadków w Rzeszy.

Bezpośrednio po jej zakończeniu skierował znów W ładysław swój umysł w ta m tą stronę, tem więcej że na widownię znów wysuwać się poczynała spraw a Śląska. Śląsk w owym czasie przedstaw iał obraz pożałowania g o d n y x. Będąc od dłuższego czasu terenem działań w ojennych, po k tó ry m grasowały wojska najrozm aitszego gatun ku , był pogrążony w ruinie gospodarczej i kulturalnej. Szlachta śląska w przeważnej części uciekła do Polski, ta k że nie mogły się naw et zebrać stany, któreby mogły zająć się losem tego nieszczęśliwego kraju . A tym czasem właśnie, począwszy od la ta r. 1634, losy tej ziemi wystawione zostały na szczególną próbę. Cesarz rozpoczął p ertrak tacje z Jan em C hrystjanem saskim, m ające doprowadzić z nim do odrębnego pokoju. P e rtra k ta c je te, toczące się w Litomierzycach a następ ­ nie w Pirnie, napełniały słuszną tro ską Ślązaków, którym groziła teraz zupełna izolacja i w ydanie n a pastw ę cesarza. Aby więc ratow ać swoją sytuację, Ślązacy wysłali do Drezna posel­

stwo, z najstarszy m synem J a n a C hrystjana, księcia brze­

skiego, Jerzy m naczele 2. Poselstwo to miało za zadanie wpłynąć na układające się strony, b y i Śląsk do tra k ta tó w cesarsko- saskich został włączony, oraz by interesy tej ziemi nie zostały pogwałcone. Słusznie atoli Ślązacy — ja k niedaleka przyszłość okazać m iała — pokładali nikłe nadzieje w tem poselstwie i nie wierzyli, iż własnemi siłami zdołają wpłynąć na cesarza3.

D latego też równocześnie zwrócili się w inną stronę po pomoc, a mianowicie do Polski. I jest rzeczą znam ienną, że w tej k ry ­ tycznej chwili nie poszukali oni sobie żadnego p ro tek to ra w Rzeszy, lecz zwrócili się do króla polskiego W ładysława.

W ładysław w przeciw stawieniu do swego ojca cieszył się na Śląsku dużą popularnością, toteż stany śląskie, zagrożone s ta ­ nowiskiem, zajętem względem nich przez cesarza, z całem zaufaniem zwróciły się do niego o pomoc. W drugiej połowie sierpnia r. 1634 toczyły się obrady stanów śląskich we W ro­

cławiu, w których brali także udział posłowie polscy W łady­

1 G r u n h a g e n , Geschichte Schlesiens, I I 268.

2 T am że o. o. I I 268.

3 P a l m , D ie C onjunction der H erzóge... (Zeitschr. d. Yer. f. G esch.

Sch lesien s I I I 301 n.).

(25)

P R Z E J Ś C I E K SI Ę ST W W R ĘC E WAZÓW •21

sława I V 1. N arady z ty m i ostatnim i prow adzone b y ły w n a j­

ściślejszej tajem nicy. Ju ż ten fa k t wskazuje, że W ładysław IY w ty m czasie skłonny był używ ać dróg bardzo odległych od interesów habsburskich. P otw ierdza to również fak t, że kiedy współcześnie zjawił się w Polsce A rnoldyn, k tó ry znów ener­

gicznie zabiegał o posiłki dla cesarza, W ładysław polecił woje­

wodzie Lubom irskiem u, aby zbywał go obietnicam i, albowiem

„rad widział cesarza w obrotach" 2. Łącznie z tem i tajn em i naradam i posłów polskich w W rocławiu pozostaje w ystąpienie W ładysława w obronie Ślązaków przed cesarzem. Ju ż 6 lipca 1634 wystosował W ładysław pierwszy list do F erd yn and a, w którym w gorących słowach ujm ow ał się za Ślązakam i, prosząc, ab y cesarz dał im choć trochę czasu do w ykazania swej niew inności3. Cesarz wszakże, k tó ry n a punkcie Śląska był szczególnie czuły, nie zareagował zupełnie n a tę interw encję i wogóle n a listy w tej sprawie nie odpow iadał W ładysławowi.

K ról polski jednak spraw y tej nie zam ierzał o p u ścić4. N ie­

zależnie przeto od pisem nych zabiegów wysłał w kw ietniu r. 1635 do W iednia królewicza J a n a K azim ierza. Aczkolwiek cel w yjazdu królewicza osłonięty był tajem nicą, to jednak duże poszlaki w skazują n a to, iż głównie chodziło tu ta j o sprawę Ś lą s k a 5. Od Viscontiego dow iadujem y się, że W ładysław już w listopadzie ubiegłego roku wysłał był do W iednia k apucyna W alerjana Magno w sprawie uzyskania na Śląsku jakiegoś księstwa dla b ra ta królewskiego J a n a K azim ierza 6. Nie znam y niestety przebiegu posłuchania owego kapucyna w W iedniu.

W każdym razie widocznie nic pozytywnego nie sprawił, skoro W ładysław w dalszym ciągu podejm ow ał w tej sprawie zabiegi.

W yjazd przeto J a n a K azim ierza byłby dalszym ciągiem per- trak tacy j w tej sprawie. Mówi nam zresztą o tem w yraźnie

1 L u c a e , Schlesiens D en kw iirdigkeiten , I I 2074 oraz P a l m , D ie O onjunction der H erzóge... (Z eitschr. d. Ver. f. G esch. Schl. I I I 301).

2 B el. n uncjuszów a post. I, I I 227.

3 P a l m , D ie O onjunction der H erzóge... (Z eitschr. d. V er. f. G esch.

Schl. I I I 344).

4 W ład ysław do cesarza 5 IV 1635; W ła d y sła w do S ta n ó w Śląsk, tejże d a ty (Czart, rpis 130, str. 305 oraz T heatru m E uropeum I I I 503).

5 R a d z i w i ł ł A ., P a m ię tn ik i, I 261 oraz K u b a l a L ., J a n K a z im ie r z (Szkice h istoryczn e, str. 8).

6 S z e l ą g o w s k i , B o zk ła d B zeszy, str. 105.

(26)

Janu sz Radziwiłł w liście do K rzysztofa, iż „co się tknie sprawy śląskiej, o tej żadnej jeszcze J . K. M. odpowiedzi niema i nie mógł jeszcze królewicza J . M.... examinować, co spraw ił" 1.

W idzimy więc, że J a n Kazim ierz m iał zabiegać w sprawie śląskiej. W ładysław od czasu ukończenia w ojny moskiewskiej baczną uwagę zw racał na Śląsk, starając się za pośrednictwem podniesienia swych praw do tej ziemi wmieszać się w sprawy Rzeszy i na tej drodze rozwiązać także zagadnienie szwedzkie.

Interw encja więc n a Śląsku, podjęta w r. 1634, była jedną z dróg, m ających zaprowadzić W ładysław a do pacyfikacji Rzeszy. Lecz tu właśnie rozchodziły się interesy F erd yn and a I I i W ładysław a IV. F erdy nand z przedziw nym uporem przeciw­

staw iał się zawsze, ilekroć ze strony polskiej poruszano sprawę Śląska. M c przeto dziwnego, że i owa m isja J a n a K azim ierza w W iedniu spełzła na niczem: jeszcze w sześć tygodni po po­

wrocie królewicza do k ra ju W ładysław w dalszym ciągu prosił usilnie cesarza o złagodzenie swego stosunku do Ślązaków — i ty m razem jed nak bezskutecznie 2.

A tym czasem spraw a śląska wysuwała się sam orzutnie na czoło zagadnień Rzeszy i łączyła się ze spraw ą szwedzką.

Po pokoju drezdeńskim w r. 1635 kanclerz O xenstierna czynił usilne zabiegi, ab y przynajm niej elektora brandenburskiego utrzym ać w swym obozie. Oświadczył on elektorowi Jerzem u Wilhelmowi, iż porozumiał się z dworem francuskim w ty m duchu, że jeśli elektor w ytrw a w wierności dla obozu anty- cesarskiego, to otrzym a nietylko te części Śląska, do których m a zdaw na pretensje, ale cały Ś lą s k 3. To zwrócenie oczu na Śląsk przez obóz an ty cesarski nie mogło ujść uwagi ani F e r­

dynanda I I ani W ładysław a IV. D lategoto właśnie w tedy F erdynand za pośrednictw em A rnoldyna ta k żywo zabiegał o posiłki polskie, ale również i dlatego W ładysław IV podjął się interw encji na Śląsku. I tu rozchodziły się interesy ty ch dwóch monarchów. S ytuacja, ja k a się teraz w ytw orzyła, nie była łatw a do rozwiązania. Z jednej strony bowiem W ładysław podjął sprawę interw encji na Śląsku, a z drugiej stał w obliczu

1 J an u sz R a d ziw iłł do K rzy szto fa 28 V 1635 ( K o t ł u b a j , G alerja R a d ziw iłłó w , D o d a tk i, str. 260).

2 W ład ysław do cesarza 3 V I I 1635 (Czart, rpis 131, str. 109).

3 G r u n h a g e n , Geschichte Schlesiens, I I 270.

(27)

P R Z E J Ś C I E K SI Ę ST W W R Ę C E WAZÓW 23

wojny ze Szwecją. W szak tr a k ta t altm arski dobiegał właśnie swego term inu. W iadomo, że W ładysław w ojny ze Szwecją pragnął całą duszą, a więc na w ypadek jej w ybuchu nie mogło mu być obojętnem , ja k zachowa się względem niego cesarz.

Stąd też, z uwagi n a Szwecję, w ty m czasie nie mógł sobie pozwolić na zerwanie z cesarzem, do czego niewątpliwie m u­

siałoby doprowadzić energiczniejsze w ystąpienie w sprawie śląskiej. D lategoto znów Śląsk pada ofiarą dynastycznych planów. Że istotnie ta k było, świadczy fak t, iż skoro tylko w Sztum dorfie pogrzebane zostały plany W ładysław a w kie­

run k u odzyskania Szwecji n a drodze wojennej, znów W ładysław zwrócił się oczyma n a Śląsk.

K ról polski, stojąc więc w obliczu wojny ze Szwecją, do której czynił gorączkowe przygotow ania na P o m o rzu 1, nie zry ­ wał z H absburgam i, aby mieć ty ły zabezpieczone2. Przebyw ając w Toruniu, wysłał stam tąd do W iednia po raz drugi J a n a K azim ierza, k tó ry pojechał niby na wesele córki cesarskiej Anny z M aksym iljanem elektorem baw arskim , w gruncie rze­

czy jednak poto, ab y objąć dowództwo n ad korpusem wojsk cesarskich i zaatakow ać Szwedów n a Ś lą s k u 3. Po uroczysto­

ściach weselnych udał się królewicz natychm iast do obozu cesarskiego pod W orm acją, gdzie generał Gallas oddał m u dowództwo nad pułkiem kirasjerów 4. Mimo pochłonięcia spraw ą szwedzką W ładysław naw et w ty m czasie nie zapom inał o Śląsku:

właśnie w tedy, gdy J a n K azim ierz przybył do W iednia, król polski ponowił swą prośbę o złagodzenie stosunków, p a n u ją ­ cych na ziemi śląsk ie j5. Troską niem ałą napaw ały go p o ru­

szenia szwedzkiego wodza B annera, k tó ry poważnie zagrażał Śląskowi, a co gorsze, w w ypadku w ybuchu wojny polsko-szwedz­

kiej mógł on od strony Śląska w'paść w granice Polski 6. Skoro

1 P i a s e c k i , K r o n ik a , str. 407 oraz W a s s e n b e r g , Gestorum V ladi- sla i, IY 176.

2 Cesarz do W ła d y sła w a 10 V 1635 (Czart, rpis 130, str. 379 oraz rpis 131, str. 103).

3 R a d z i w i ł ł A ., P a m ię tn ik i, I 263. — T h eatru m E uropeum III 505. — W a s s e n b e r g , G estorum V la d isla i, str. 240 n.

4 K u b a l a , J a n K a z im ie r z (Szkice h isto ry czn e, str. 8).

6 W ład ysław do cesarza 3 V II 1635 (Czart, rpis 131, str. 109).

6 Jan u sz R ad ziw iłł do K rzysztofa 28 V 1635 ( K o t ł u b a j o. c. D o ­ d atki, str. 260).

(28)

zaś rozeszła się pogłoska, że W rocławianie, nie widząc znikąd dla siebie ratu n k u , wysłali posłów do B annera, oddając się mu w opiekę, wówczas w obliczu niebezpieczeństwa z tej strony polecił W ładysław w strzym ać w szystkie zaciągi, czynione dla obozu cesarskiego w R z e sz y 1. E lek to ra saskiego prosił zaś usilnie, by nie pozwalał wojskom szwedzkim posuwać się ku granicy polskiej przez jego tery torju m , oraz by elektor infor­

mował go n aty ch m iast o wszelkich poruszeniach tychże wojsk 2.

P otem przyszedł Sztum dorf. Po Sztum dorfie obserwować możemy u W ładysław a IV duże zajęcie się spraw ą śląską.

Znane jego p ertra k tacje w sprawie m ałżeństw a z palatynów ną 3 oraz k o n ta k t, ja k i utrzym yw ał w ty m czasie z dworem fran ­ cuskim, świadczyły wymownie, iż król polski gotowy był w każdej chwili porzucić obóz cesarski, byle tylko sytuacja okazała się potem u sposobna. K iedy z wiosną r. 1635 poseł francuski d ’A vaux zaproponow ał m u za pośrednictwem wojewody wi­

leńskiego K rzysztofa Radziwiłła sojusz z F ran cją z tem , że korpus wojsk polskich pod dowództwem tegoż Radziwiłła ruszyłby n a Śląsk, król żałował, iż poseł francuski nie zapro­

ponował m u tego wcześniej, gdy jeszcze miał wojsko nieroz- puszczone, byłby się bowiem na to zgodził 4. Jeszcze na kilka dni przed ostatecznem podpisaniem tr a k ta tu w Sztum dorfie porozumiewał się W ładysław ze stanam i śląskiemi, a cesarzowi czynił w yrzuty, że nie reaguje na jego prośby w sprawie ul­

żenia doli Ślązaków, jeszcze raz przeto prosił, by cesarz skłonił ucho k u jego prośbom w tej sprawie 5. Cesarz jednak, p oiryto­

w any załagodzeniem sporu polsko-szwedzkiego, i widząc, że obecnie cały ciężar w ojny spada na teren ś lą s k i6, z tem większą niechęcią p atrzy ł na próby interw encji W ładysław a. S trach ogarniał F erdyn and a I I na myśl, że Polska teraz w ystąpi z zam iarem rekuperacji Śląska 7. Ale W ładysław znów związał

1 T am że.

2 W ła d y sła w do e le k t, sask iego 18 V II 1635 (Czart, rpis 131, str. 171).

3 S z e l ą g o w s k i , R o zk ła d R ze sz y , str. 167 n.

4 M em oire ń, Mr. d ’A vau gou r, G dańsk 31 V 1636 (O ssol. rpis 2974, k. 131).

5 W ład ysław do sta n ó w Śląsk. 1 I X 1635 oraz W ła d y sła w do c e ­ sarza, tejże d a ty (Czart, rpis 131, str. 213).

6 Janusz R ad ziw iłł do K r zy szto fa 14 X 1635 ( K o t ł u b a j o. c. D o ­ datk i, str. 265). 7 T e n że do te g o ż 23 X 1635 (ta m ż e str . 294 n .).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przykłady: przypuśćmy, że następujące macierze są macierzami pochod- nych 2 rzędu w punkcie krytycznym pewnej funkcji klasy C 2. a) nie jest półokreślona, siodło w punkcie,

Leveraging the legacy of a series of successful workshops ([1] [2] [3]) that brought together people from Human- Computer Interaction (HCI) and Software

zawarła ze swoją siostrą Natalią S. umowę, na mocy której zezwoliła jej na nieodpłatne używanie należącego do Marioli S. W tym czasie wyjeżdżała bowiem na wakacje i

Z uwagi na ograniczenia czasowe, jeżeli jakiś temat nie został omówiony lub wyczerpany na zajęciach, a znajduje się w sylabusie, to będzie obowiązywał

zależnie od tego, czy wojna będzie trwała nadal, czy zakończy ją pokój, Polska, jego zdaniem musi się liczyć z wrogimi działaniami Rosji wobec siebie..

Rok później władze zakonu zgodziły się nawet, aby opaci z Pelplina posyłali swych mnichów na studia do Heidelbergu23. Wygląda więc na to, że „pruskie” opactwa

Henryk IV wrocławski od śmierci swego ojca znajdował się pod opieką najpierw stryja, księcia Władysława, biskupa salzburskiego (aż do jego śmierci w 1270 roku), a

Niedostatkiem wielu tego rodzaju prac, jest oderwanie pieczęci od dziejów miasta czy regionu, nie powiązanie rozwoju wyobrażenia z szerszymi zjawiskami ustrojowymi,