• Nie Znaleziono Wyników

Prace polskich topografów wojskowych w czasie II wojny światowej : (wspomnienia i refleksje)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Prace polskich topografów wojskowych w czasie II wojny światowej : (wspomnienia i refleksje)"

Copied!
44
0
0

Pełen tekst

(1)

MUZEUM TECHNIKI

STOWARZYSZENIE GEODETÓW POLSKICH

PRACE

POLSKICH TOPOGRAFÓW WOJSKOWYCH

W CZASIE II WOJNY ŚWIATOWEJ

(2)
(3)

Bronisław Dzikiewicz, Bogusław Krassowski Teodor Naumienko

PRACE

POLSKICH TOPOGRAFÓW WOJSKOWYCH W CZASIE II WOJNY ŚWIATOWEJ

(wspomnienia i refleksje)

Opracowane z okazji ekspozycji pt. „Prace polskich topogra­

fów wojskowych'w czasie II Wojny Światowej” zorganizowa­

nej w Muzeum Techniki w/g programu przygotowanego przez Główną Komisją d/s Muzeum i Wystaw Stowarzyszenia

Geodetów Polskich Warszawa, 1978 r.

(4)

s p i s i s e S c i

^stęp str. 1

E.Krassowski

Kartografowie w kampanii wrześniowej " 2 B.Krassowski

Służba Geograficzna w polskich siłach

zbrojnych na Zachodzie " 5

E. Krassowski

Służba Geograficzna Armii Krajowej " o 3.Krassowski

Działalność Służby Geograficznej w Związku Radzieckim, na Środkowym "schodzie i we

"łoszeoh " 17

Br.Dzikiewios

Gwardia ludowa, Armia Ludowa " 32 T.Kaumienko

Odrodzone "ojsko Polskie, Oddział

Topograficzny Sztabu Głównego WP " 3 4 T.Kaumienko

(5)

If S T ? P

Druga Wojna Światowa-uczyniła oałą Europą wiel­

kim polem bitwy, na którym nieustannie rozlegały sią strzały i padały ofiary. Hóżne były formy walki.Wal- ozono w mundurach pod rozwiniętymi sztandarami w umo­

cnionych llnlaoh okopów przy akompaniamenoie dział.

Walozono w lasach, w partyzanokioh oddziałach, na u- lioaoh miast, n a torach kolejowych, na lądzie, morzu i w powietrzu. Aby działa oelnle mogły razić wroga, bomby trafiać do oelu, a akcje dywersyjne odnosiły po­

wodzenie potrzebna była dokładna mapa. Stała sią ona atrybutem niezbędnym do prowadzenia Jakiohkolwiek ak­

cji bojowyoh. W rękaoh dowódcy była orężem nie mniej ważnym niż karabin w rękaoh żołnierza. Był zatem jesz- oze Jeden front walki. Walki o mapy. Walki, w której bronią był teodolit, przyrząd kreślarski i prasa dru­

karska. Walki tym trudniejszej, że nie zawsze popar­

tej pistoletem dająoym poozuoie siły, prowadzonej nie w huku dział, leoz w pozornej olszy praoowni kartogra- fioznyoh, drukarń i magazynów. W waloe tej oddało swe żyoie na wszystkich frontaoh II Wojny Światowej 144 polskich geografów wojskowyoh - żołnierzy i praoowni- ków cywilnych - oo stanowiło ponad 25 % ogólnego sta­

nu Służby Geografioznej. Prezentowana wystawa JeBt dokumentem tamtych dni, dokumentem ozynów polskioh kartografów wojskowyoh, a Jednooześnie hołdem złożonym ioh pamięoi.

1

(6)

KARTOGRAFOWIE W KAMĘ AKII WRZEŚNIOWEJ

W ohwili odrodzenia państwa polskiego w 1918 ro­

ku, polska kartografia wojskowa praktycznie nie ist­

niała. W wyniku długoletniej niewoli, nasza służba geograficzna w stosunku do rozwoju służb innych państw europejskich, pozostawała w tyle, jeśli chodzi o pra- oe naukowe i badawcze oraz doświadozenia organizacyj­

ne, o ponad 100 lat. Po 20 latach pracy Wojskowego In­

stytutu Geograficznego polskie mapy wojskowe należały do ścisłej czołówki światowej, a mapa taktyczna w ska­

li* 1:100 000 mogła stanowić wzór dla wielu służb o znacznie bogatszych tradycjach. Mapami podstawowymi w skalaoh 1:100 000 i 1:300 000 pokryto cały obszar na­

szego państwa. Skala 1:25 000 pokrywała całą granioę zachodnią na średnią głębokość ponad 100 km. Wysokość zapasów map w poszczególnych godłach wahała się od 10 000 do 50 000 egzemplarzy. Posiadaliśmy więc mapy doskonałe i w dostatecznej ilości. A jednak, gdy nad­

szedł wrzesień 1939 r., czas praktycznego sprawdzenia wyników dwudziestoletniej pracy polskich geografów wojskowych, okazało się, że cały ten wielki trud po­

szedł na marne - wojsko zmuszone było walczyć bez map.

W czym więc tkwił błąd? W zaopatrzeniu? Niewątpliwie tak, lecz wydaje się, że istoty zagadnienia należy szu­

kać w samej organizacji służby, w braku wyraźnej kon­

cepcji użyoia'służby w czasie wojny - lub inaczej mó­

wiąc - miejsca służby geograficznej na polu walki.

System dystrybuoji map, opracowany w oparciu o do­

świadczenia I Wojny Światowej, być może w przypadku prowadzenia walk stacjonarnych byłby doskonały,jednak błyskawiczny przebieg kampanii spowodował, że już w pierwszych dniach wojny oddziały, które miały zajmować się zaopatrywaniem walczących jednostek w mapy zostały zmuszone do wycofania się w głąb kraju, tracąc kontakt z frontem. Trudno dziś z całą pewnością powiedzieć 2

(7)

kto podejmował decyzje dotyoząoe ewakuaoji poszozii gólnych składnio map. Wiadomo natomiast, że niewąt­

pliwie podejmowano je zbyt poohopnie, a nieraz w mo­

mentach oo najmniej dziwnych. I tak na przykład w chwili, gdy armie "Poznań" i "Pomorze" przeprowadza­

ły udany kontratak z nad Bzury /9-14 wrzesień/, ino­

wrocławska składnica map, której obowiązkiem było za­

opatrywać wymienione wyżej jednostki, docierała właś­

nie do Lwowa. W dniu 8 września dla obrony stolicy sformowano armię "Warszawa", W tym samym dniu, w na­

leżytym porządku opuściła stolioę, kierując się na wschód, warszawska składnica map. Zaiste trudno zna­

leźć logiozne wytłumaczenie tych decyzji.

0 ile dwa wyżej przytoczone przykłady były wyni­

kiem pochopnych czy błędnych decyzji prawdopodobnie dowódców okręgów korpusów /co jest nieomal pewne w przypadku składnicy warszawskiej/ i nie oboiążają su­

mienia geografów wojskowych, to zdarzyły się również przypadki paniki i porzucania powierzonych map. Do­

wódca 33 dewizji piechoty płk dypl.Tadeusz Zieleniew­

ski /były szef WIG/, cofając się wraz z resztkami

•swćJ jednostki n a Włodawę, zawadził o Brześć nad Bu­

giem, by w tamtejszej składnicy zaopatrzyć się w ma­

py. Składnicę zastał zamkniętą, uzyskał jedynie in­

formację, że jej personel już się ewakuował. Po roz- bioiu drzwi okazało się, że składnica pełna jest map i panuje w niej wzorowy porządek. Było to dzień po ewakuowaniu z Brześcia Sztabu Haozelnego Wodza, a za­

tem 13 września.

Kieco odmiennie potoczyły się losy Wojskowego In­

stytutu Geograficznego. 31 sierpnia wszyscy zdolni do służby wojskowej praoownicy zostali zmobilizowani i zakwaterowani w gmachu Instytutu. 4 września wieozo- rem otrzymano rozkaz ewakuowania się do Lwowa. Ewaku­

ację przeprowadzono w dwóch rzutaoh, transportem sa­

mochodowym /5 września - 60 Bamoohodów/ oraz kolejo- 3

(8)

wymljiiEi września - 56 wagonów/. Transport samochodowy przybył do Lwowa 8 września, gdzie w oddanych do dys- pozyoji Wojskowego Instytutu Geograficznego zakładach graficznych "Książnica-Atlas" rozpoczęto produkcję map. W okresie od 8 do 16 września wydano 14 nakładów map w skali 1:100 000 oraz 4 nakłady map w skali 1:300 000.

We Lwowie część oficerów z wydziałów pomiarowych, dla których nie było zajęcia przy pracach produkeyj - nych, odeszło do oddziałów liniowych.

16 września nastąpiła dalEza ewakuacja, poprzez Stanisławów na Węgry. Granicę węgierską przekroczono 18 września, sprzęt został przekazany przedstawicie­

lom węgierskiej służby geograficznej, natomiast ludzi internowano do miejscowośoi Eger, koło Miszkolc.

Losy oficerów pozostałych we Lwowie były bardzo różne. Część z nich po upadku miasta przedostała się na Węgry lub do Rumunii, część wróciła do Warszawy, biorąc "następnie żywy udział w konspiracji. Najwięk­

sza jednak grupa dostała się do niewoli niemieckiej lub została internowana przez władze radzieokie.

Znacznie mniej szczęścia miał transport kolejo­

wy. Po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów utknął w wielkim zatorze pod Siedlcami, gdzie został rozbi­

ty przez niemieckie lotnictwo. Jadący nim Wigowcy o- puścili transport i początkowo w zwartych oddziałach, a następnie w małych grupach lub pojedynczo, udali- się do Kowla, który stanowił punkt zborny i dalej na Węgry i do Rumunii lub też wrócili do-Warszawy.

Pozostali w Warszawie ofioerowie i pracownicy cywilni instytutu, zamieszkali w gmachu WIG— u orga­

nizując ochronę pozostałych tu materiałów. Jednocześ­

nie, mimo istniejącego wśród map bałaganu, powstałe­

go w czasie niezaplanowanej wcześniej ewakuacji, za­

opatrywali w mapy oddziały broniące stolicę. Po ka- pitulaoji ludność cywilna została rozpuszozona do 4

(9)

domów, oficerowie zaś osadzeni w obozach Jenleokich.

Tak więc w wyniku klęski wrześniowej, zespól pra­

cowników służby geograficznej uległ rozproszeniu.Wie­

lu zginęło w czasie walk, kilkudzlesięoiu trafiło do niemieckich obozów Jenieoklch, inni znaleźli się po­

za granicami kraju: we Francji, w .Anglii, ZSRR i w Afryce, szybko włąozająo się do walki z hitlerowskim najeźdźcą. Większośó Jednak wróolła do Warszawy ak­

tywnie uozestnicząo przez cały okres okupaojl w pra- caoh konspiracyjnych.

SŁUŻBA GEOGRAFICZNA W POLSKICH SIŁACH ZBROJNYCH NA ZACHODZIE

Przegrana kampania wrześniowa 1939 r. wykreśliła Polskę z mapy świata. Zniknięcie granio nie było Jed­

nak równoznaczne z likwidaoją państwa. Podczas gdy grzmiały Jeszcze strzały na Półwyspie Helskim, gdy walozyła Jeszcze Warszawa, gdy grupa gen.Kleeberga rozbijała niemieokie oddziały podążając na odsiecz stolioy, we Francji rozpoczęto formowanie regularnych oddziałów Wojska Polskiego. Bezpośrednio po zorgani­

zowaniu pierwszych oddziałów Wojska Polskiego we Francji, przy sztabie Naozelnego Wodza, z iniojatywy ppłk Stefana Gąsiewioza, w połowie października 1939 r . , powstało Szefostwo Służby GeografiozneJ. Warunki w których działało Szefostwo /obcy kraj, brak możli­

wości prowadzenia prao kartograficznych/ oraz do­

świadczenia wyniesione z kampanii wrześniowej, wpły­

nęły na ukierunkowanie pracy Służby. Głównym zada - niem Szefostwa Służby Geograficznej było w tym okre­

sie prowadzenie ewidenoji ofioerów-geografów oraz polityki kadrowej: wyznaczanie oficerów na dowódców oddziałów topograf!oznyoh w formowanych dywizjach, obsadzanie stanowisk instruktorów 1 wykladowoów w o- bozach szkoleniowyoh, kierowanie wytypowanych ofice­

rów na staż do francuskich oddziałów topograficznych.

Oddziały wojska polskiego zaopatrywane były . w 5

(10)

mapy francuskie, różniące się dość znacznie od map polskich. Dla potrzeb ofioerów polskich, zwlaszoza w celu zaznajomienia się z mapami francuskimi oraz

»

do szkolenia z topografii, Szefostwo Służby, wystę­

pu jąo pod tradycyjną nazwą Wojskowy Instytut Geogra­

ficzny, wydało instrukcję "Topografia".Składała się ona z trzech części: I i II wydano w Paryżu w maju 1940 r . ; dotyozyły one ogólnych spraw topografii i służyły jako podręczniki na kursaoh; ozęśó III wy­

dana również w Paryżu w maju 1940 r. omawiała zasa­

dy posługiwania się mapami francuskimi.

Zadaniem następnym była organizacja plutonów topograficznych przy formowanyoh jednostkaoh Wojska Polskiego. Zadaniem tyoh plutonów było zaopatrywa - nie jednostek dywizji w mapy oraz wykonywanie wszel­

kich prac topograficznych potrzebnych sztabom. Plu­

tony topograficzne pod względem słażbowym podlegały dowódcy dywizji, w której skład wohodziły, a pod względem zaopatrzenia odpowiednim armijnym francus­

kim komórkom topograficznym. Plutony topograficzne zorganizowano przy sztabach 1 i 2 dywizji. Organiza­

cję plutonu przy 3 dywizji przerwała klęska Franoji i konieozność ponownej ewakuaoji, tym razem na wys­

py brytyjskie.

Wie wszystkim jednak ofioerom-geografom udało się przedostać do Anglii. Część przedostała się do Szwajcarii, część zaś pozostała we Francji włącza - jąc się czynnie do franouskiego ruchu oporu. Wśród tyoh ostatnich znalazł się również dowódca plutonu topograficznego 1 Dywizji Grenadierów kpt. Jan Kra- czkiewioz, który w okresie 1943-1944 pełnił funkcję szefa Sztabu Polskiej Organizacji Wojskowej dzlała- jąoej w konspiracji na terenie Francji.

W ramach ewakuacji n a Wyspy Brytyjskie przyby­

ło ponad 20 ofioerów z przedwojennego korpusu ofi­

cerskiego WIG-u. Z iniojatywy tej grupy już pod ko- 6

(11)

nieć lipoa 1940 r. zostało odtworzone przy Sztabie Naczelnego Wodza w Londynie Szefostwo Służby Geo­

graficznej. Na Jego czele podobnie Jak w Paryżu sta­

nął płk Stefan Gąsiewicz.

Nastąpiła ponowna reorganizacja oddziałów słu­

żby, polegająca głównie na chwilowym zaniechaniu rozdrabniania personelu między małe oddziały, pracu­

jące przy dywizjach i skomasowaniu całości w Jednym miejscu, celem prowadzenia prac kartograficznych i szkolenia. Na taką organizację Służby Geograficznej decydujący wpływ miała nie tylko ogólna sytuacja Polskioh Sił Zbrojnych w Wielkiej Brytanii, lecz także brak fachowego personelu: topografów i karto­

grafów, pozostających w dyspozyojl służby.

Na początku sierpnia 1940 r. pod kierownictwem ppłk Wiktora Plesnera zorganizowano w Eacham Sekcję WIG-u. Pod koniec 1940 r. siedzibę Sekcji przenie - siono do Perth, a w 1941 r. do Edynburga, gdzie po­

zostawała do końca wojny. W latach 1941-1942 oddzia­

ły sekcji funkcjonowały Jednocześnie w Perth i Edyn­

burgu.

Prace Sekoji WIG-u szły równolegle w kilku kie­

runkach, a mianowicie: opracowywania i wydawania in­

strukcji, podręczników, prac naukowyoh, opraoowywa- nia map na zamówienie Geographical Seotion General Staff na podstawie otrzymanych materiałów, opracowy­

wania map terenów Polski w różnych skalach na pod­

stawie polskioh materiałów przedwojennych oraz prac szkoleniowych topografów i kartografów dla potrzeb własnych, Jak i dla planowanych polowych oddziałów korpuśnych i dywizyjnych.

Pierwszymi praoami wykonanymi przez sekcję by­

ły instrukcje. Już w sierpniu 1940- r. przystąpiono do przygotowywania instrukcji o mapach angielskioh.

Była to pierwsza praca polskich geografów wojskowych na ziemi angielskiej. Następne prace to: "Zasadni -

7

(12)

cze wiadomości z topografii" wydane w maju 1941 r.

w Edynburgu; "Instrukoja wyszkolenia obserwatorów", Perth, marzec 1942; kolejne tomy Biblioteki Służby Geograficznej: "Transformacja współrzędnych geogra­

ficznych i granioe dokładności", Edynburg 1944 r. i

"Słownictwo Służby Geograficznej", Edynburg 1946 r.

Następne zagadnienie to mapy wykonywane na za - mówienie angielskiego sztabu generalnego, na podsta­

wie otrzymanyoh materiałów. Wśród map tej grupy wy­

suwa się na czoło mapa Sahary w skali 1:4 000 000, arkusz 43 GSGS 2957, opracowana na podstawie danych służby brytyjskiej. Poza tym dla celów lotniczych wykonano wiele map w skali 1:300 000 obszarów Pols­

ki i Niemiec.

Bo najciekawszych jednak należą prace wykonywa­

ne dla potrzeb własnyoh, a zwłaszoza dla potrzeb konspiracji w kraju. Należy tu wymienió takie pozy­

cje jak: plany miast polskich w skali 1:25 000,dru­

kowane w latach 1943-1944, opracowane na podstawie przedwojennej mapy szczegółowej i taktycznej oraz planów urbanistycznych i turystycznych; jednobarwne reprodukcje polskiej mapy taktycznej w skali:

1:100 000; kontynuacja prac nad rozpoczętym w la - taoh międzywojennych wydawaniem mapy w skali:

1:500 000 - wydano 4 arkusze z terenów wschodniej Polski. Do największych osiągnięć trzeba chyba jed­

nak zaliczyć wydanie oztero-arkuszowej Eapy Polski i Krajów Ościennych w skali 1:1 000 000.

Poza omówionymi pracami, przez cały okres istnie­

nia NIG-u prowadzono prace szkoleniowe. Pozwoliło to na początku 1944 r . , przy I Korpusie utworzyć kompa­

nię geograficzną, licząoą około 130 żołnierzy, wypo­

sażoną w sprzęt pozwalający wykonywać wszystkie pra- oe od geodezyjno-pomiarowyoh do druku map włącznie.

Mimo doskonałego wyposażenia i dobrego wyszkolenia kompania nie wzięła udziału w działaniaoh wojennych, 8

(13)

W roku 1946 po przybyoiu oddziałów topografi­

cznych II Korpusu, WIG przeniesiono do leven,gdzie 22.10.1946 r. oddziały Służby Geografioznej zosta­

ły rozwiązane.

SŁUŻBA GEOGRAFICZNA ARMII KRAJOWEJ

W kwietniu 1940 r. grupa byłych pracowników Wojskowego Instytutu Geograficznego przeprowadziła akcję zabezpieozenia matryo map topograficznych zna­

jdujących się od września 1939 r. w drukarniach Głó- wczewskiego i Wierzbickiego. Odpowiednio opakowane matryce, o wadze ponad 500 kg przy użyoiu ryksz ro­

werowych, przewieziono przez oałą Warszawę do willi pkt Kazimierza Engwerta na Służewcu i ukryto w spe­

cjalnie przygotowanym schowku. Po wojnie przekazano je w doskonałym stanie restytuowanemu Wojskowemu In­

stytutowi Geografioznemu. Tak więo Wigowoy jako pier­

wsi w okupowanej Warszawie przystąpili do zabezpie - czania materiałów kartograficznych, jednakże dzia - łalność ich miała charakter doraźny. Projekt zorga - nizowania centralnego ośrodka kartografioznego kons­

piracji wyszedł z zupełnie innego środowiska.

Pod konieo 1940 r. z inicjatywy geologów Państ­

wowego Instytutu Geologicznego "Gozdawy" i "Goliata"

powstała przy KG ZWZ komórka, której zadaniem było zbieranie, zakup i magazynowanie map. Była to pierw­

sza komórka spełniająca w wielce ograniozonym stop - niu, zadania służby geograficznej.

W połowie 1942 r., w związku z akcją scaleniową prowadzoną przez AK, istniejąca dotychczas komórka kartograficzna ZWZ została rozwiązana, a w miejsoe jej utworzono Służbę Geograficzną Komendy Głównej AK, która otrzymała konspiracyjny kryptonim "Schronisko".

W tym też czasie nastąpiła reorganizacja i znaczna rozbudowa służby. Powołany na szefa Błużby ppłk Mie­

czysław Szumański, pseudonim "Bury", zmobilizował do służby wielu oficerów i pracowników oywilnych przed-

9

(14)

wojennych instytucji: WIG-u, Państwowego Instytutu Geologicznego oraz Wydziału Pomiarowego Ministers­

twa Komunikaoji. Opraoował również schemat organi­

zacyjny "Sohroniska". Zastąpoami "Burego" byli ^ G o ­ zdawa" i mjr Sylwiusz Berberiusz. Poszczególnymi referatami kierowali: ogólnym - kpt.Wacław Zych,ge­

odezyjnym - inż.Ślusarozyk, fotogrametrycznym- kpt.

Stanisław Szulo, topograficznym — kpt.Józef Barek, geologioznym - "Stefan", kartograficznym - kpt.Fran- oiszek Howicki, zakładami grafioznymi - inż.Stanis­

ław Twardowski. Ponadto istniała jeszcze oała sieć punktów przerzutowych i składnio map pozostających pod pieczą kpt. Kazimierza Engwerta, "Goliata", Ta­

deusza Mrowca i innyoh.

Podany powyżej sohemat organizaoyjny służby sta­

nowił jednooześnie szkielet przyszłego WIG-u, który miał zostać powołany do życia w chwili wybuohu ogól­

nego powstania i opanowania Warszawy. W warunkach konspiracyjnych nie zawsze pokrywał sią z profilem wykonywanych prac. Czasem istotniejszy wpływ miał przypadek, czy ohąć wykorzystania nadarzającej sią okazji walki z okupantem, niekoniecznie wohodzącej w zakres zadań służby geograficznej. Tak wiąc poda­

ną wyżej obsadą personalną poszczególnych etatowych stanowisk Służby należy traktować w pewnej mierze jako teoretyczną.

Głównym zadaniem służby było zaopatrywanie w ma­

teriały kartograficzne oddziałów AK. Mapy potrzebne do realizacji składanyoh zapotrzebowań czerpano z zapasów przedwojennych, przez wynoszenie z magazy­

nów niemieokich oraz z produkcji Sekcji Wojskowego Instytutu Geograficznego w Edynburgu, przekazywanych do kraju drogą zrzutów lotniczych.

Rosnące zapotrzebowanie na mapy zmusiło Jednak wkrótoe do podjąoia własnej produkoji map. Pierwsze 10

(15)

próby przeprowadzone na bardzo prymitywnej ręcznej maszynie wypadły niezadowalająoo. Stało się to bo­

dźcem do zorganizowania własny oh zakładów graficz­

nych. Dzięki pomysłowośoi byłych drukarzy NIG-u, zorganizowano trzy zakłady, największy mieścił się w filii d r u k a m i "Nowego Kuriera Warszawskiego",na tyłach gmachu niemieckiego urzędu przy al.Jerozoli—

mskich nr 93. Zakładem tym, uruchomionym w czerwcu 1943 r . , kierował Czesław śmieciński, pseudonim

"Maks".

V styczniu 1944 r . , gdy na skutek ozęstych re­

wizji przeprowadzanych przez gestapo w d r u k a m i "No­

wego Kuriera Warszawskiego" zespół kierowany przez Śmiecińskiego musiał przerwaó praoę, zaistniała ko­

nieczność zorganizowania nowego zakładu. Podjął się tego Jan Kropidłowski i po wyszukaniu odpowiedniego lokalu przy ul.Emilii Plater w krótkim czasie uru­

chomił tam zakład graficzny, w którym pracowało dwóch drukarzy. Trzeci zakład - rezerwowy - mieścił się przy ul.Leszno.

Ogólna ilość map wydanych przez zakłady grafi­

czne "Schronisko", ze względu na brak jakichkolwiek dokumentów oraz poważne różnice zachodzące w rela - cjach, trudna jest dzió do ustalenia. Z grubsza moż­

na przyjąć, że wykonały one: kilkanaście planów miast w skali 1:25 000, oo najmniej 80 godeł mapy taktycz­

nej 1:100 000 oraz kilkanaśoie godeł w skali:

1:300 000. Ogółem około 100 godeł map i planów. Na­

kłady poszczególnyoh wydań wahały się od kilkudzie­

sięciu do kilkuset egzemplarzy, w wyjątkowych przy­

padkach przekraczały nawet 1000 egz.

Mapy drukowane przez Czesława Śmiecińskiego wy­

konaniem technicznym, jak również papierem nie wiele ustępowały przedwojennym dwubarwnym edycjom wigows- kim, zwłaszcza, że dla zmylenia Niemców w poozątko-

11

(16)

wym okresie produkcji Jako datę druku podawano wrze­

sień 1939 r. Następne wydania zaopatrywano Już w pe­

wnego rodzaju autograf zamieszozająo pod dolną ranką w prawym lub lewym rogu nadruk BOJI. Złożyły się na Jego iniojały trzeoh pseudonimów B - "Bury" - ppłk Szumański, szef Służby, 0 - "Ogońozyk" - inż.St.Twar­

dowski, kierownik zakładów produkcyjnych i H -"Maks*

- C.śmleoiński, drukarz.

Jan ŁropidłowBki drukował mapy w znaoznie prymi­

tywniejszych warunkaoh, toteż jakośoią znacznie od­

biegają od map drukowanyoh przez śmieoińskiego. Były to mapy Jednokolorowe, wykonane na dość lichym papie­

rze, skala Jednak zaohowana była bezbłędnie.

W większości, mapy wydawane przez "Sohronlsko"

były reprodukojami przedwojennych map Wigowskioh,nie wymagającymi przeprowadzania prac kartograficznych.

Wyjątek stanowią tu plany miast w skali 1:25000,któ­

re niejednokrotnie trzeba było łączyć z kilku arkuszy przedwojennych map szozegółowyoh. Opracowaniem kar­

tograficznym map wydawanych przez "Schronisko" zajmo­

wali się Haria i Edward Karozmarkowie. Wykazali oni wiele fantazji i sprytu organizując pracownię karto­

graficzną w oficynie niemieckiego hotelu /a ściślej domu publioznego/ "Astoria" przy ul.Chmielnej 49.

Do najciekawszych prac wykonanyoh przez Służbę Geograflozną Komendy Głównej AK należy niewątpliwie plan Warszawy w skali 1:25 000, składający się z czterech arkuszy mapy szozegółowej. Poza ogólną treś- oią topograficzną naniesiono nań, w kolorze czerwo­

nym, obiekty znlszozone eraz posesje zajęte przez Niemoów. Wykonanie tego planu poza praoami kartogra­

ficznymi poprzedziło dokładne rozpoznanie przeprowa­

dzone w terenie. 0 niebezpieczeństwach związanyoh z tą operacją nie ma ohyba potrzeby tu wspominać.Plan ów, opraoowany z myślą o powstaniu warszawskim, wyda­

ny został w kolorze zielonym.

12

(17)

Własna produkoja map, jak również coraz większe 1 liczniejsze zapotrzebowania, spowodowały szybki rozwój całej siatki składnio, punktów przerzutowych i kontaktowych, punktów ekspedyoyjnyoh itp.

W roku 1944 "Sohronisko" dysponowało ośmioma składnioami map, rozmieszczonymi w różnyoh punktach Warszawy. Na ogół każda ze składnio przeznaozona by­

ła do przechowywania pewnyoh określonych materiałów i tak np. w składnioach przy ul.Franciszkańskiej 15 oraz Chmielnej przechowywano mapy przeznaozone do realizaoji zapotrzebowań oddziałów polowyoh, a maga­

zynie przy ul.Świętojańskiej przeohowywano materia­

ły archiwalne itd. Największy magazyn mieszoząoy się przy ul.Kroohmalnej spełniał rolę oentralnej skład­

nicy map.

Zamówienia realizowano w ten sposób, że w okreś­

lonym terminie wybrane mapy przenoszono ze składnio do punktu ekspedycyjnego. Tam po odpowiednim zapako­

waniu według żądań zamawiająoego, następowało prze­

kazanie map. Transport map do oddziałów nie należał do obowiązków "Schroniska".

Należy tu dodać, że w planach Służby Geograficz­

nej opraoowanyoh w 1943 r., przewidywano zorganizo­

wanie trzyosobowyoh oddziałów służby na szczeblu o—

kręgu, jednak przypadki zorganizowania takioh od­

działów nie są mi znane.

•Poza opracowywaniem i drukiem map, żołnierze służby, a zwłaszcza pracownicy "Amt fhr Bodenfor - schung" /Instytutu Geologioznego/, zajmowali się pracami wywiadowczymi. Dotyczyły one głównie rozpra­

cowania dróg przelotowyoh, mostów i lotnisk wojsko­

wych. Prowadzono również pewne prace naukowe - bada­

nia nad działalnością służb geograficznych państw oboyoh. W wyniku tych badań utworzono nowy nie ist­

nie jąoy przed wojną referat geologiczny. Zbierano 13

(18)

■także materiały do opracowania w przyszłości nowych speobalistycznych map 'topograficznych.

Jedną z ostatnich prac podjętych przez zespół

"Schronisko" hyła mapa sieci kanalizacyjnej i wodo- oiągowej Warszawy. Pracę nad nią przerwał wybuch po­

wstania w sierpniu 1944 r. Podczas powstania więk­

szość żołnierzy Służty leografioznej walczyła w od­

działach liniowych; prac topograficznych nie prowa­

dzono.

14

(19)

Wycinek mapy Warszawy w skali 1:25 000, wydanej przez "Schronisko0 w 1943 roku

15

(20)
(21)

DZIAŁALNOŚĆ SŁTJŻBT GEOGRAFICZNEJ W ZWIĄZKU RADZIEC—

nu , NA ŚRODEOma WSCHODZIE i WE WŁOSZECH

Jednostką wojskową organizowaną w kwietniu ro­

ku 1940 w Homs w Syrii tyła Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich /SBSK/ przy armii Lewantu. Do­

wódcą brygady był gen. Kopański. W brygadzie tej został zorganizowany mały Oddział Topograficzny opa­

rty na etatach francuskich: 1 oficer i 4 pomiarów - oów. Dowódcą oddziału został mjr Kopczyński.Oddział nie mógł przejawiać zbyt szerokiej działalności za­

równo ze wzglądu na słabą obsadę liczbową, jak i z powodu braku wyposażenia technicznego.

Po przybyciu Brygady na teren kontrolowany przez Brytyjczyków, Oddział Topografiozny również nie o- trzymał pełnego wyposażenia. Pomimo tyoh braków, ko­

rzystając z wypożyozonych, a oząśoiowo zakupionyoh przyrządów brał udział we wszystkich walkach SBSK, wykonując szereg prac geodezyjnych. Oddział wykonał zdjęcia stolikowe w skali 1:5 000 odcinka obronnego na przedpolach Aleksandrii obsadzonego przez SBSK, szereg powiększeń map dla artylerii, pomiary trian­

gulacyjne dla artylerii pod Aleksandrią i Bagush. If czasie pobytu w Tobruku Oddział współpracował z ar­

tylerią przy wyznaczeniu stanowisk artylerii nie­

przyjaciela, oraz przeprowadzał odczytywanie zdjęć lotniczych i ioh opracowanie. Oddział praoował przez cały okres istnienia SBSK, a po jej przekształoeniu na Dywizją Strzelców Karpackich personel Jego wszedł do Oddziału Operacyjnego Sztabu Dywizji.

W 1942 r . , gdy w ZSRR organizowane były Polskie Siły Zbrojne /PSZ/, w Sztabie PSZ w Busułuku utwo - rzono Referat Topograficzny podporządkowany Oddzia­

łowi III.

Po przeniesieniu Polskloh Sił Zbrojnyoh do po­

łudniowych republik radzieokioh Sztab PSZ zakwatero- 17

(22)

wał w Jangi-Jul koła lasikientu. następnie Referat został przekształcony w Samodzielny Referat Topo - graficzny, który bezpośrednio podlegał szefowi Sztabu.

Szefem Referatu, a następnie Samodzielnego Re­

feratu Topograficznego był mjr Szymkiewicz i miał przydzielonych 4 kreślarzy. Po pewnym czasie zos­

tał przydzielony kpt.inż.Bronisław Dzikiewicz na stanowisko sam.triangulatora.

Samodzielny Referat Topograficzny zaopatrywał oddziały w mapy pobierane ze składnicy wojskowej w Taszkiencie oraz prowadził szkolenie żołnierzy w terenoznawstwie i wojskowej kartografii, a jedno­

cześnie wykonywał szereg prac dla sztabu.

W końcu lipoa 1942 r. niespodziewanie zaskoczy­

ła nas wiadomość, że zamiast na front, Polskie Si­

ły Zbrojne będą ewakuowane do Iraku.

Ewakuacja Polskich Sił Zbrojnych odbywała się w następujący sposób: pociągiem dowożono oddziały liniowe i sztaby do Krasnowodzka, następnie załado­

wywano je na statki. Portem dooelowym był Port Pah- lewi w Iranie.

Z tamtąd, po odbyciu kwarantanny, kolumnami sa­

mochodowymi przewożono oddziały do Iraku.

W tym czasie rozpoozęto organizować Armię na środkowym Wsohodzie. Armia ta miała się składać z jednostek przybyłych z ZSRR i jednostek będących na Środkowym Wschodzie /2 Korpus/. Armia otrzymała naz­

wę "Armia Polska na Wschodzie" /APW/.

W Iraku dowództwo APW zostało zakwaterowane w namiotaoh na pustyni przy szosie z Bagdadu do Kir- kuku pod miejscowością Quizil-Rlbat. Przy sztabie zostało zorganizowane Szefostwo Służby Geograficz­

nej w składzie 2 oficerów i 4 podofioerów. Szefem Służby został mjr Szymkiewioz, a z*oą kpt.inż.Bro­

nisław Dzikiewicz; podofioerami byli: sierż.Stefan 18

(23)

Setkowioz, plut.Leon Liohmarow, :kpr.Władysław Kra­

szewski 1 kpr.Bartkiewicz. Pierwszym zadaniem Słu­

żby Geografioznej było dostarczenie wojsku map, o- trzymywanyoh ze składnic angielskioh w Bagdadzie.

Ba wiosną 1943 r. przystąpiono do organizowania Służby Geograficznej przy Armii. Według etatów an­

gielskich Służba Geograficzna miała sią składać z Szefostwa, 12-ej Kompanii Geograficznej oraz skład­

nic map. W Szefostwie Służby Geograficznej z-oą szefa został mjr Kopozyński, 12 kompania geograficz­

na miała sią składać z dwóoh oddziałów pomlarowyoh, dwóch oddziałów reprodukcyjnych, oddziału kartogra­

ficznego i oddziału gospodarczego. Dowódcą kompanii został kpt.Karol Zieliński, a z— cą kpt.Antoni Pie—

sowicz, dowódcą oddziałów pomiarowych kpt.inż.Broni­

sław Dzikiewicz, z-cą kpt.Suchecki, dowódoą oddzia­

łów reprodukcyjnych kpt.Kazimierz Liber, z-cą por.

Biesaga, a kartograficznego kpt. Marian Hełm-Pirgo.

Wszystkie oddziały kompanii, według etatów an­

gielskich, miały sią składać: oddział pomiarowy: z 12 geodetów /6 ofioerów i 6 podofioerów/ oraz 5 kie- rowóów, kucharza, gońoa i motocyklisty razem 20 żoł­

nierzy i mieć jako wyposażenie 1 samoohód willys, 3 dodge terenowe i 1 samoohód oiążarowy 5-tonowy. Każ­

dy oddział reprodukcyjny - 1 oficer i 15 szerego - wyoh drukarzy, litografów i innych oraz 4 kierowców, poza tym posiadał 2 ogromne samoohody f-my Leyland z urządzeniami do druku map. Oddział kartograficzny:

3 ofioerów i 23 szeregowyoh kartografów i kreślarzy oraz 5 kierowców. Oddział fotografiozny został zor­

ganizowany dopiero we Włoszech. Dowódoą oddziału został kpt.Wiktor Howakowski. Skład oddziału wyno­

sił: 1 ofioer i 13 szeregowyoh fotografów i retu — szerów oraz 5 kierowoów.

Mjr Franciszek Mroziński był dowódoą 312 skład- 19

(24)

nicy map. B Jej skład wchodziły: składnica korpuśna rozdzielcza i 3 składnice dywizyjne. Personel skła­

dał sią z 5 ofioerów, 5 szeregowych i 6 kierowców.

Bazem Służha Geograficzna, według etatów an­

gielskich, miała sią składaó z 175 żołnierzy i mleć Jako wyposażenie 27 samoohodów.

12 kompania geograficzna była Jedyną polską specjalistyczną jednostką w czasie II Wojny Świato­

wej, posiadającą wszystkie oddziały i sprząt do wy­

konywania wszelkich prac Służby Geograficznej w dzia­

łaniach wojennyoh.

Po zorganizowaniu oddziałów przystąpiono do ich szkolenia.

W czerwcu 1943 r. Naczelny Wódz gen.Sikorski, przeprowadzając inspekoją oddziałów APW w Iraku stwierdził, że do dyspozyoji Armia miała 2 dywizje 1 brygadą pancerną, co odpowiadało mniej wiąoej sta­

nem korpusowi. Z tego powodu zdeoydował restytuować 2 korpus, który wyruszy na front. Jednocześnie zała­

twił w dowództwie angielskim przesuniąoia Wojska Pol­

skiego z Iraku do Palestyny, gdzie były lepsze warun­

ki klimatyczne.

We wrześniu 1943 r. 12 kompania geograficzna o- trzymała rozkaz wyjazdu do Palestyny. W Palestynie zakwaterowaliśmy nareszcie w koszarach.

Prowadziliśmy w dalszym ciągu ćwiczenia w róż­

nych terenach: górskich, podgórskich i innych. M«in.

oddziały pomiarowe brały udział w wielkich manewrach 2 korpusu. Na manewraoh nawiązaliśmy kontakt z arty­

lerią i dla nich zakładaliśmy sieci triangulacyjne na kilku poligonach na pustyni do strselań-artyle - ryjskich.

W końcu roku przyjechaliśmy do Egiptu. Zakwate­

rowaliśmy koło miejscowości ¡Juassasim w namiotach.

Bokół szczera pustynia, częste hamsiny i kłopoty z wodą utrudniały nam życie, każda jednostka jadąca 20

(25)

na front zdawała stary sprzęt szkoleniowy i samocho­

dy n a których się szkoliła, a pobierała nowy sprzęt i samochody zgodnie z etatem. Również oddziały 12 kompanii geograficznej otrzymały nowy etatowy sprzęt i samochody.

Wyjazd służby geograficznej do Włoch został po­

dzielony na kilka rzutów. W pierwszym rzuoie poje - chało Szefostwo Służby Geograficznej z dowództwem 2 korpusu w dniu 25 stycznia 1944 r. Oddziały pomiaro­

we jako pierwszy rzut kompanii wyjechały do Port—

Saldu i tego samego dnia zostały załadowane na sta­

tek. Konwój składał się z 7 statków pasażerskioh, wśród których był również nasz statek Batory. Oohro- nę konwoju stanowiło 5 kontrtorpedowców wśród nich

jeden polski - Ślązak. Oddziały mogły braó tylko wy­

posażenie osobiste. Cały sprzęt i pojazdy meohanicz- ne były transportowane osobnymi konwojami - t.zw.

"rzutem ciężkim". W dniu 8 lutego konwój nasz przy­

był do częściowo zniszczonego portu Taranto. Oddzia­

ły pomiarowe zostały zakwaterowane w ogrodzie oliw - nym w miejscowości Santa Teresa około Taranto. Tu

ściągnęły wkrótce oddziały reprodukcyjne, kartogra­

ficzny i gospodarczy. Sprzęt naszych oddziałów i ba­

gaże osobiste przychodziły różnymi konwojami. Bo o- trzymaniu oałego sprzętu 24 marca oba oddziały wyje­

chały na front do Tlnioiaturo.

W dniu 26 marca mogłem zameldować Szefowi Służby Geograficznej 2 Korpusu przybyoie obu oddziałów. Mjr Szymkiewicz skierował nas do dowódcy artylerii 2 Kor­

pusu płk dypl. Odzi erzyńskiego. Pułkownik polecił nam wykonywać prace pułku pomiarowego artylerii do ozasu przybycia tego pułku na front. V tym czasie 2 Korpus obejmował odcinek w terenie wysokogórskim.Mro­

zy, zadymki i zaspy śnieżne utrudniały komunikaoję i pomiary.

21

(26)

W dniu 3 kwietnia przyjechał mjr Szymkiewicz, przywiózł nam najmniej spodziewaną wiadomość, że:

1 oddział pomiarowy przechodzi do dyspozycji Szefa Służhy Geograficznej 8 Armii i ma się udać do od­

działu pomiarowego 49 kompanii geograficznej an­

gielskiej, kwaterująoej w San Vittore pod Monte Cassino i czekać na dalsze rozkazy. Na klasztor Monte Cassino, będący naturalną forteoą, wojska amerykańskie i brytyjskie wykonały 3 bardzo krwawe natarcia, ponosząc ogromne straty, Jednak klaszto­

ru nie zdobyły.

TT dniu następnym wyjeohaliśmy do San Vittore de Lusio na nowe miejsce postoju. Znajdowało się ono około 10 km od Konte Cassino na skraju miastecz­

ka pomiędzy pozycją amerykańskiego działa fortecz - nego o kalibrze 350 mm, a pozycją angielskiej bate­

rii dział kalibru 105 mm; odległość od naszych na­

miotów do każdej z tych pozycji wynosiła 100 m. Mu­

sieliśmy natychmiast zamaskować nasze 4 namioty.

Działo forteczne strzelało co Jedną lub dwie godzi­

ny, bateria strzelała tylko salwami prowadząc ogień od zmroku' do północy.

Po południu odbyła się odprawa, na której kpt.

Nield z 8 Armii zlecił oddziałowi pomiarowemu spra­

wdzenie sieci triangulacyjnej na obszarze Monte Cas­

sino - Monte Cairo, zagęszczenie jej oraz wyznaoze- nie dla artylerii celi po stronie nieprzyjaciela.

Byliśmy więc pierwszym oddziałem, który wykony­

wał prace na terenie przyszłego natarcia 2 Korpusu.

Dla założenia sieci triangulacyjnej wybraliśmy 4 podstawowe punkty na wierzchołkach gór. Prace utrud­

niały wejścia na góry trwające czasami kilka godzin.

Tu i ówdzie napotykaliśmy ciała zabityoh Niemców.

Poza tym należało wystrzegać się min. Na Monte Troo- chio, gdzie został postawiony sygnał,w Jakiś czas potem wyleciał na minie dowódca brygady płk Jastrzę­

bski. W obserwacjaoh ciągle przeszkadzały gęste mgły 22

(27)

i zadymienia terenu wykonywane przez nasze i nie­

mieckie oddziały.

Od 6 kwietnia grupy pomiarowe codziennie wyko­

nywały pomiary w terenie. Pomiarowieo musiał częs­

to przerywać obserwaoje i czekać, aż się zmniejszy zadymienie. Powrót wieczorem bez świateł przyspa - rżał dodatkowyoh trudności.

W dniu 17 kwietnia na inspekcję przyjechał bry­

gadier - Szef Służby Geograficznej 8 Armii, jego za­

stępca oraz majorzy Szymkiewicz i Kopczyński. Po z a ­ znajomieniu się ze stanem prac, stwierdzono, że pra­

ce oddziału były należycie wykonane. Ti związku, ztym nasz oddział miał przejąć odoinek pomiarowy 2 Korpu­

su od oddziału pomiarowego angielskiego.

W dniu 27 kwietnia zostałem dowódcą odcinka po­

miarowego 2 Korpusu i oddział przeszedł pod rozkazy Szefa Służby Geograficznej 2 Korpusu. Około 20 kwie­

tnia polskie dywizje zaczęły luzować oddziały angiel­

skie.

Przed frontem polskim w rejonie wzgórza Monte Cassino były trzy główne i niezwykle silnie uforty­

fikowane bastiony: klasztor Monte Cassino, wzgórze 593 i San Angelo 601. Nad tą pozycją wznosiło się pasmo górskie Cerno 915 i jeszcze wyżej Monte Cairo 1669 m.

W dniu 23 kwietnia Niemcy ostrzeliwali nasze miej­

sce zakwaterowania. Wszyscy obecni pochowali się w rowkach, pociski przelatywały ponad naszym wzgórzem trafiając w stacjonujący niżej oddział hinduski.Kil­

kunastu Hindusów zostało zabitych lub rannych. Wobec tego, że artyleria nieprzyjacielska stawała się co­

raz groźniejsza, zmieniliśmy miejsoe postoju, stawia­

jąc namioty w pobliżu 1 dywizjonu pomiarowego artyle­

rii. Na drugi dzień udałem się na stare miejsce po­

stoju przejąć resztę materiału.

Dowiedziałem się, że nad ranem samolot niemiecki 23

(28)

dokonał nalotu na S.Tittore. Zbombardował stanowisko artylerii 105 mm zabijając i raniąc wielu żołnierzy, zginął również oficer angielski prowadzący nocą ogień.

Hasze dawne miejsce postoju mocno poryły odłamki,rów­

nież przy dziale fortecznym byli ranni i zabici. Mie­

liśmy szczęście, że przenieśliśmy się na nowe, bar­

dziej bezpieczne, miejsce postoju.

V? dniu 12 maja o godz.23-eJ nastąpiło natarcie na oałym froncie. Artyleria 8 Armii angielskiej i 5 Armii amerykańskiej rozpoczęły huraganowy ogień od Aoęuafondata do Morza Tyrreńskiego.

0 godz. 1 w nocy ruszyły obie polskie dywizje do natarcia. Od samych podstaw wyjśoiowych, .piechota za­

sypana była lawiną pocisków wszystkich kalibrów dział.

Nacierający żołnierze niemal co krok wpadali w Jakąś pułapkę. Mimo bohaterstwa i waleczności naszych żoł­

nierzy nie zdobyli zaplanowanych bastionów. Howe na­

tarcie rozpoczęto 16 maja wieczorem. Po dwudniowych bardzo krwawych walkaoh 3 dywizja zdobyła bastion 593, a następnie klasztor. Tymczasem na odcinku 5 dywizji wciąż Jeszcze trwały walki i dopiero 19 maja o godz.

4 San Angelo zostało zdobyte.

Droga na Rzym nie była Jeszcze otwarta, choć naj­

ważniejsza przeszkoda, linia "tłustawa", została usu - nięta. Trzeba było forsować drugą linię obronną t.zw.

linię "Hitlera". Po wielu ciężkich natarciach w dniu 25 maja Piedimonte i Monte Cairo zostały zdobyte. Po zdobyciu Piedimonte stanęła otworem droga E 6, wio - dąoa na Hzym.

"? czasie natarcia na Monte Cassino i Piedimonte od 12 do 25 maja oddział pomiarowy wykonywał prace na terenach bardziej niebezpiecznych. Pomiary musia­

ły być wykonywane na wysuniętych stanowiskach pod ob­

strzałem artylerii niemieckiej, należało więc prowa­

dzić Je szybko. Earunki obserwacyjne oiągle się po-

(29)

garszały; wskutek dymów i mgły, pomiarowcy w warun­

kach bardzo ciężkich całymi godzinami wysiadywali na punktaoh triangulacyjnych, aby wykorzystać każdy mo­

ment lepszej widoczności.

W dniu 22 maja spędziłem na Monte Cassino pra - wie oały dzień z ppor. Bnlnne i pohr. Kłodą.Nad kla­

sztorem ciągle świstały pociski. Obserwaoję wykony­

waliśmy na zmianę z dwćch stanowisk szybko, żeby nas niemieccy obserwatorzy nie zauważyli.

Po zdobyciu Monte Calro wyruszyliśmy po południu willysem i samochodem dodge do Terrele, miasteozka całkowicie zniszczonego. Na drugi dzień rano udaliś­

my się na szczyt góry. W połowie drogi wzięliśmy do niewoli 3 Niemców, którzy siedzieli w bunkrze. Rzad­

ko się doprawdy zdarza, aby oddział pomiarowy brał do niewoli żołnierzy nieprzyjacielskich.

Na szczycie Monte Cairo wykonaliśmy obserwaoje i zawiesiliśmy polską flagę. Obejrzeliśmy niemiecki punkt obserwacyjny n a Monte Cairo, skąd kierowano oa­

ły czas ogień artylerii na dolinę Rapido, zajmowaną przez 3 i 5 dywizję.

Po odejściu 2 Korpusu na wypoozynek, oddziały po­

miarowe otrzymały nowe zadanie: odbudować i wyznaczyć współrzędne zniszczonych punktów sieci triangulacyj - nej w rejonie klasztoru Monte Cassino oraz unacześnió 4 arkusze map w skali 1:25 000 tego rejonu. Wróciliś­

my znów na znany nam teren. Po zakońozeniu prac w te­

renie 1 oddział pomiarowy został skierowany do Szefo­

stwa Służby Geograficznej w S.Giorgio, zaś 2 oddział udał się na front.

TT S.Giorgio przystąpiliśmy do unaoześniania map n a podstawie zdjęć lotniczych oraz naniesienia siat­

ki kilometrowej n a zdjęoia lotnicze na podstawie map 1:25 000. Następnie wyznaczaliśmy współrzędne punktu, na którym miał być budowany maszt radiostacji.

. 25

(30)

17 czerwca 2 Eorpus rozpoczął pościg za nieprzy­

jacielem n a froncie adriatyckim, po ciężkich walkach została zdobyta Ankona. Po zdobyciu Ankony 2 Korpus prowadził w dalszym ciągu pościg za nieprzyjacielem do mocno ufortyfikowanej linii obronnej "Gotów".

2 oddział pomiarowy w czasie działań 2 Korpusu nad Adriatykiem, przy szybkim posuwaniu się frontu, w miarę potrzeby i możliwości wykonywał pomiary po - trzebne artylerii. Jednak wynikła konieczność powię­

kszenia ilośoi jednostek pomiarowych na froncie, li­

czono się też z tym, że przełamanie tak mocno uforty­

fikowanej linii "Gotów" będzie trwało pewien okres czasu. Wobec tego otrzymałem rozkaz objęcia odcinka pomiarowego 2 Korpusu.

Oba oddziały pomiarowe /1-szy i 2-gi/ wykonywały obserwacje w celu zagęszczenia sieci triangulacyjne;

i wyznaczania celi po stronie nieprzyjacielskiej. Po­

nieważ teren bliżej morza, gdzie były pozycje pols - kie, był dosyć płaski więc Niemcy obsadzający wzgórza mieli dobry wgląd w nasze pozycje. Dlatego prace od­

działów pomiarowych były trudne do wykonania, szcze­

gólnie w pobliżu przedniej linii frontu, z powodu ognia artylerii nieprzyjaciela. Dużo kłopotów spra - wiały nam również miny.

Przełamanie linii "Gotów" nastąpiło niespodzie­

wanie szybko. 2 Korpus poszedł na wypoczynek, a od­

działy pomiarowe wróciły do 12 kompanii geograficz­

nej.

Po przyjezdnie odrazu otrzymaliśmy poleoenie z Szefostwa Służby Geograficznej wykonania unacześnie- nia /aktualizacji/ map terenów około 100 km za fron­

tem na podstawie zdjęć lotniczych.

Inne oddziały również wykonywały praoe zleoone przez mjr Szymkiewicza. Oddział fotograficzny został utworzony dopiero we Włoszech, a jego dowódcą był kpt. topograf Wiktor Nowakowski, Oddział ten posia- 25

(31)

dał 2 ogromne samoohody Leylanda; w Jednym zainsta­

lowana była kamera fotoreprodukoyJna, w drugim oie- mnia i laboratorium. Praca oddziału opierała sią na fotografowaniu map unacześnionyoh dla kartografii i wykonaniu odbitek w kolorze niebieskim dla wyryso­

wania czystorysów. Fotografowano również czystorysy na kliszach szklanych potrzebnych do wykonania matryc do druku map.

TC kompanii były 2 oddziały reprodukcyjne. TC każ­

dym oddziale były 2 Leylandy, w Jednym maszyna offse­

towa do druku map, a w drugim "helio" tj. kopiorama z lampą łukową służącą do kopiowania obrazu mapy z kliszy na blachą pokrytą odpowiednią emulsją. Maszy­

na offsetowa drukowała 1500 arkuszy map w Jednym ko­

lorze na godziną. Oprócz map topograficznych druko­

wano różnego rodzaju dokumenty bojowe i inne prace dla sztabu.

Oddział kartograficzny pod dowództwem kpt. Hełm- Pirgo wykreślał czystorysy map, miądzy innymi unacześ- nione przez oddziały pomiarowe. W przypadku wydania map w czterech kolorach rysowano na jednej odbitoe nie­

bieskiej sytuacją, na drugiej rzeźbą terenu, na trze­

ciej wody i na czwartej lasy czarnym tuszem. Opróoz tych prac wykonywano dla sztabu różne szkice, plany i inne prace wymagające precyzyjnego rysowania.

10 października 1 oddział pomiarowy wyjechał na front w Apeniny Północne - Emiliańskie. 17 alk i 2 Korpu­

su w górach Apenińskioh trwały od 17 października do 1 stycznia. Plan 8 Armii był nastąpująoy: wiąkszośó 8 Armii posuwała sią wzdłuż szosy biegnącej u północne­

go podnóża Apenin ku Bolonii, zaś 2 Korpus w tym oza- sie wypierał wroga ze wzgórz panujących nad tą szosą i w ten sposób otwierał drogą reszoie 8 Armii.

Teren był bardzo trudny. Pluohy Jesienne przemie­

niły gliniaste, górskie drogi w Jedną masą lepkiego 27

(32)

błora, gdzie muł poruszał się z trudnością, a samo­

chody grzęzły. Warunki pracy były okropne; w czasie mżawki, deszozu i przejmującego zimna, pomiarowieo szedł wspinając się na strome oślizgłe zbocza, aby dojść na punkt triangulacyjny. Himo tych ciężkich warunków, należało wykonać konieczne pomiary dla wy—

znaozenia nowych punktów dla artylerii, ponieważ Niemcy oofając się wysadzali punkty triangulacyjne.

Cały dzień pracowano w terenie, a wieczorem zaś o- bliozano do późnej nocy współrzędne zaobserwowanyoh punktów.

Po znacznym wykrwawieniu się obu stron walczących od 1 stycznia front uległ stabilizacji na rzeoe Se - nio. 2 oddział pomiarowy na początku styoznia przy - był na front, aby zluzować nas po tak ciężkich tru - dach. W okresie zimowym 2 oddział pomiarowy ze wzglę­

du na bardzo trudne warunki atmosferyczne nie miał możności wykonania pomiarów na większą skalę, tylko od czasu do czasu wyznaczył jakiś oel dla artylerii.

1 oddział był zakwaterowany w niezamieszkałej willi, kilkanaście kilometrów od sztabu 2 korpusu.

Znów rozpoczęliśmy unacześniarie map nad granicą szwajcarską, oraz szereg prac dla sztabu Korpusu.

Część pomiarowców kolejno wyjeżdżała na urlop.

Tf dniu 8 kwietnia objąłem odcinek pomiarowy 2 Ko­

rpusu. TT pierwszym okresie mieliśmy dużo pracy, trze­

ba było zebrać cały materiał geodezyjny, nanieść sie­

ci triangulacyjne na mapy itp. Jednocześnie przystą­

piono do wyznaozenia lub sprawdzenia punktów trian - gulacyjnych. 77 dniu S kwietnia wyruszyło natarcie 2 Korpusu, poprzedzone długotrwałym przygotowaniem lot­

niczym i artyleryjskim. Kimo bardzo silnego oporu, stawianego przez Niemców front posuwał się naprzód i w dniu 19 kwietnia był Już pod Bolonią.

Pomiary w terenie były niezwykle uciążliwe, po - nieważ rzeki i kanały płynęły równolegle do linii 28

(33)

frontu, a mosty zostały zniszczone. Ze wzglądu na płaski teren musieliśmy wykonywać pomiary n a wie­

żach kościelnych lub na puriktaoh w pobliżu linii ogniowej frontu.

V? dniu 20 kwietnia o godz.5 rano mjr Różański z 2 kompaniami piechoty wkroozył na przedmieśoie Bolonii, a nastąpnie ruszył w kierunku śródmieśoia.

0 godz.6 rano zająli magistrat. W dwie godziny póź­

niej na rynek przed magistratem wjechały ozołgi a- merykańskie. Dowódca czołgów generał amerykański złożył gratulacje Polakom za tak znakomity sukoes.

kilka godzin później Jadąc przez Bolonią do uniwersytetu widzieliśmy rozradowane tłumy- ludzi spontanicznie witająoyoh każdy oddział polski.

Wohodząe do auli uniwersytetu zobaczyliśmy po­

piersie Kopernika na postumencie, widok ten bardzo nas wzruszył. Po wejściu do obserwatorium astrono­

micznego z prof.astronomem Ragarą, pomiarowcy roz­

poczęli obserwacje, Ja zaś poleciłem kierowcy, że­

by przygotował polską flagą. W krótkim ozasie przy­

niósł piękną polską flagą, którą wywiesiliśmy na uniwersytecie. Zajęcie Bolonii zakończyło pracą Służby GeografiozneJ we Wioszeoh.

Palestyna 1943 r. Grupa geodetów n a kursie szkoleniowym - współpracy z lotniotwem

29

(34)
(35)

1 Oddact Umiarowy 12 Kom pani Geograficznej

SZK IC Sieci Triangulacyjnej

odcinka .Cassino"

o punkty w yznaczone w d ą d a m i «wprzód

Szkic Sieci Triangulacyjnej odcinka "Cassino"

(36)

GWARDIA LODOWA, ARMIA LODOWA

W końou stycznia 1942 r. zostałeś członkiem PPR i żołnierzem GL. W marcu przekazano mi wiadomość,że do mego mieszkania przy ul.Adama Pługa w Warszawie przybędą przedstawiciele Sztabu Gwardii Ludowej dla omówienia sposobów zaopatrywania oddziałów GL w ma­

py. Ha spotkanie przyszli: Henryk Bogusław Buczyńs­

ki, pseudonim "Dobry", którego znałem przed wojną z terenu Stowarzyszenia Urzędników Państwowych, oraz

"Marek" - Marian Spychalski, którego "Dobry" przed­

stawił mi Jako Szefa Sztabu GL.

Po krótkiej dyskusji zostało ustalone, że wyko­

nam kopioramę o formacie 60 x 60 cm dla kopiowania n a papierze światłoczułym przedwojennych map WIG w skali 1:100 000.

Przed rozpoczęciem kopiowania należało, przede wszystkim, zebrać odpowiednie egzemplarze map -zwła­

szcza terenów, na których miały operować pierwsze oddziały GL, a następnie innych potrzebnych nam ob­

szarów. Mapy takie uzyskałem dzięki wieloletniemu zatrudnieniu w Wojskowym Instytucie Geograficznym /podczas okupacji nazywało się to Militaire Karto­

graphische Institut in Warsohau/ - zostałem tam wez­

wany przez okupanta pod groźbą wywiezienia do Kie - mieć. Pracę rozpocząłem jako kartograf z dniem 1 ma­

ja 1941 r . , a podjąłem ją w porozumieniu z kierowni­

ctwem Związku Walki Wyzwoleńczej. Stąd przy pomocy kolegów z dawnego WIG praoującyoh ze mną u Hiemoów wynosiłem potrzebne nam mapy.

Papier światłoczuły nabywany był przeze mnie o- raz różne podstawione osoby w sklepie firmy "Skiba i Wyporek" przy ul.Marszałkowskiej.

Kolejnym problemem było znalezienie lokalu w miarę bezpieoznego i z odpowiednim oświetleniem sło- neoznym /okna powinny wychodzić na południe/,w któ­

rym można byłoby wykonywać kopie. Lokalem takim przy 32

(37)

ul.Niekłańskiej n a Saskiej Kąpie było mieszkanie me­

go brata, Wacława Naumienko, który też został pierw­

szym wytwórcą map dla GL, kopiowanyoh ze sporządzo - nych przeze mnie "domowym sposobem* matryo.

W końcu 1942 r. kopioramą map trzeba było prze­

nieść w inne miejsce, ze wzglądu n a zainteresowanie sią sąsiada - Tolksdeutsoha praoą mego brata.

W 1943 roku kopiowanie map powierzono "Krysi"

- Krystyna Aroiuoh. "Krysia" wykonywała tą praoą w różnych miejscaoh: przy ul.Wilanowskiej / obeonie Gwardzistów /, w Aninie w mieszkaniu tow.Paslnleh i w Radości, w speojalnie wynajętym lokalu.

Wyświetlanie map zostało przerwane 30 lipoa 1944 r . , gdy do Radości zajechały ozołgi Armii Czer­

wonej.

Woześniej, w maju 1944 r . , wskutek zagrożenia przez Gestapo, przerwałem na rozkaz "Witolda" - Fran­

ciszka Jóźwiaka - współdziałanie z "teohniką" Szta­

bu Głównego AL, by po kilku tygodniowej "legalizacji"

w Małkini z wykonaną przez paszportówką KC PPR nową

"Eennkartą" na nazwisko Karol Kurkus, objąć dowódz­

two 3 Okręgu AL - Prawa Podmiejska. W końou lipoa Od­

dział, którym dowodziłem, otrzymał rozkaz odejśoia na inny teren, a ja pozostałem w rejonie pasma otwoc­

kiego w dyspozyoji przebywającego tu "Witolda",współ­

działając z nim w obserwacji wyoofujących sią wojsk niemieokioh.

31 lipca, na drugi dzień po wejściu wojsk An- mii Czerwonej do Radości ujawniłem sią w dowództwie przebywająoej tu jednostki radzieokiej. Po niezbęd­

nym sprawdzeniu mej osoby współpracowałem z dowódz­

twem tej Jednostki. Następnie przekazano ml poleoe- nie zameldowania sią w Lublinie w Sztabie Głównym WP, dokąd przybyłem 15 sierpnia 1944 r.

33

(38)

ODRODZONE WOJSKO POLSKIE, ODDZIAŁ TOPOGRAFICZNI SZTA­

BU g ł ó w n e g o wp

Po przyjeździe do Lublina zgłosiłem slą do d-oy Al gen.bryg.Franciszka Jóźwiaka, który poszedł ze mną do Szefa Sztabu Głównego WP płk Mariana Spychalskiego, gdzie zostało ustalone, źe będę w wojsku. Po zameldo­

waniu mnie Naozelnemu Dowódcy WP gen.broni Michałowi Rola-Żymierskiemu i krótkiej rozmowie, zostałem mia- powany Szefem Oddziału Topograficznego Sztabu Główne­

go w stopniu podpułkownika. Formalna mobilizacja do­

konana została w Rejonowej Komendzie Uzupełnień.

Był to okres formowania się Sztabu Głównego Wojs­

ka Polskiego. W tym czasie Wydziały Topograficzne 1 i 2 armii były zaopatrywane przez Oddział Topograficzny Sztabu I Frontu Białoruskiego.

Pierwszym zadaniem Oddziału Topograficznego Szta­

bu Głównego WP było zaopatrywanie w mapy - Naczelne Dowództwo, Sztab Główny i wszystkie jednostki tyłów Wojska Polskiego.

Na przełomie sierpnia i września poleciałem samo­

lotem do Moskwy z pismem Naozelnego Dowódcy WP do Sze­

fa Sztabu Generalnego Armii Czerwonej marszałka Ale - ksandra Kichajłowicza Wasilewskiego. Po doręczeniu te­

go pisma zostałem zawieziony do Szefa Służby Topogra­

ficznej Armii Czerwonej generała lejtnpnta Mark Karpo­

wicza Kudriawoewa. Po dłuższej, w koleżeńskiej atmosfe­

rze prowadzonej rozmowie, na tematy naszego zawodu i zadań Służby Topografioznej, gen.Kudriawcew wezwał do siebie Szefa Oddziału Zaopatrzenia Map Topograficznych i poleoił nam uzgodnić obszar zaopatrzenia naszych sztabów i wojsk w mapy. Ustaliliśmy pokrycie zapotrze­

bowania na całym kierunku przyszłego działania Wojska Polskiego tzn. od Bugu aż poza Berlin.

Gdy powróciłem do Lublina i zameldowałem Szefowi

34

(39)

Sztabu Głównego płk Marianowi Spychalskiemu o wyni- kaoh moich rozmów w Moskwie, a następnie zameldowa­

łem o tym Naozelnemu Dowódcy WP gen.broni Michałowi Rola-Żymierskiemu, umożliwiono ml otrzymanie lokalu szkolnego przy ul.Głowaokiego n a urządzenie skład­

nicy map.

Po trzeoh dniaoh od mego powrotu z Moskwy, gdy lokal został ledwie sprzątnięty, zameldował się u mnie lejtnant Służby Topograficznej Armii Czerwonej i oświadozył, że przyjechał z transportem map do Du­

blina. Było tego sporo - 7 wagonów map różnyoh skal.

Przejęcie, składowanie 1 rozdział tego bogactwa między zainteresowane Jednostki - wymagały niemałego wysiłku. Hie byłem Już Jednak sam,gdyż zgłaszali się do Wojska Polskiego ludzie, którzy przed wojną mieli coś wspólnego ze Służbą Topografiozną. W stosunkowo krótkim czasie Rejonowa Komenda Uzupełnień skierowa­

ła do mnie kilkanaście osób w następująoej kolejnoś­

ci1/.

17 stycznia 1945 r. znalazłem się w Warszawie, niemal bezpośrednio za wyzwalająoymi Stolloę Jednos­

tkami 1 armii WP. Pierwsze moje kroki skierowane by­

ły do gmaohu WIG. Parter i pierwsze piętro były wy­

palone, futryny w oknach Jeszcze się tliły.Gała resz­

ta ocalała, ale w gmachu, można powiedzieć, nio nie było. Połamane meble, porozrzuoane papiery, mapy, do­

kumenty, pełno śmieci i gruzu - świadectwo z a d e k - łych walk o ten gmaoh w okresie Powstania Warszaws­

kiego. Przy porządkowaniu gmaohu wywieziono potem

1/ Kpt.Bolesław Tuora, topograf z WIG; por.Józef Sa­

wicki, topograf z WIG; ppor.Stanisław Lewito, ab­

solwent szkoły miemiozej; chorąży Mikołaj Krywol, pracownik cywilny z WIG; kpt.Witold Ziss,topograf z WIG; ppor.Stefan Jóźwicki,kartograf z WIG;slei^- żant Józef Maciąg, kartograf z WIG; kpt.Marian Stańczak, kartograf z WIG; por.Roman Kalita,adiu­

tant; ohor.Włodzimierz Oniszozyk,kartograf z WIG;

sierżant Bronisława Satandera, kanoelistka.

35

(40)

ponad 200 samochodów ciężarowych śmieci i gruzu. Ma­

szyn nie hylo, wywiezione zostały przez okupanta/po- został tylko Jeden offset dwukolorowy przedwojenny, z którym zawsze hyły kłopoty przy pasowaniu kolorów/.

Ooalaia Jednak składnica map, gdyż regały były meta­

lowe, było więo o co ręoe zaczepić - zarówno dla wy­

konywania bieżących zadań okresu wojny, Jak i dla przygotowania późniejszego rozwoju działalności Słu­

żby Topograficznej WP.

19 stycznia 1945 r. odbywała się w Al.Jerozolim­

skich defilada Wojska Polskiego. Przed rozpoczęoiem defilady zwróoiłem się do naczelnego Dowódcy z proś­

bą o zezwolenie zajęcia i zabezpieozenia przez Od­

dział Topograficzny Sztabu Głównego gmachu byłego WIG na potrzeby Służby Topograficznej. Zezwolenie takie otrzymałem w obecności Szefa Sztabu Głównego WP gen.

dywizji Władysława Korozyoa.

Gmach był już co prawda strzeżony. Od pierwsze­

go dnia przychodzili tu byli pracownicy WIG2//. Było to typowe w ówczesnych warunkach zburzonej Warszawy, że dążyli Warszawiacy do ocalenia tego oo zostało za­

równo z ioh domów jak i z miejsc ich pracy. Ludziom tym trzeba było jednak zapewnić jakieś choćby mini - malne warunki żyoia.

W ciągu następnych paru dni uzyskałem od naczel­

nego Dowódoy zgodę na pobieranie suohego prowiantu dla 30 osób - Jako ekipy porządkowej gmachu WIG.Zre­

sztą głównym ioh zadaniem w tym czasie było porząd­

kowanie i zabezpieczenie wszelkich pozostawionych ma­

teriałów mogącyoh się przydać w odbudowie Służby To- pografioznej. Zgodnie z tym założeniem całą resztę zgłaszających się do pracy wpisywano na listę, aby zatrudnić ioh po otrzymaniu etatu dla Wojskowego In­

stytutu Geograficznego Sztabu Głównego. *i

2/ Pierwszymi, którzy zgodzili się opiekować gmachem i kierować pracą porządkową byli: Stanisław Dryga- siewioz, kartograf WIG; Horbert Ziembiński, karto­

graf WIG; Mieczysław Sitkiewioz, kartograf W I G ;Ro­

man Kopeć, kartograf WIG.

36

(41)

Moment taki nadszedł 30 ozerwoa 1945 r. Pozwoli­

ło to nam Już w końou 1945 r. wydać pierwszą opraoo—

waną po wojnie mapą Polski w skali 1:1 000 000,która tyła, z powodu braku odpowiednioh ozoionek, opisywa­

na ręcznie, a drukowana na maszynie zrewindykowanej z Niemiec i na dwóch wąskich arkuszach papieru. Jaki był używany przed wojną do druku map w skali

1:100 000. Papier ten został odnaleziony w Poznaniu przez Oddział Topograficzny Sztabu I Prontu Białorus­

kiego i przekazany nam Jako nasza własność.

Dzięki temu Polacy poraź pierwszy mogli ujrzeć Już w grudniu 1945 r. prawdziwy kształt swej Ojczyz­

ny, której granice zostały ostateoznie ustalone w Po­

czdamie.

Ekipa rewindykacyjna Oddziału Topograficznego Szta­

bu Głównego BP, Berlin 6-9 maja 1945 r. /Szef ekipy Teodor Naumiehko w środku grupy/

Od lewej: Stanisław Strzyżewski - maszynista of­

fsetowy, kierowca; kpt.Marian Stańczak - kartograf;

sierżant Józef Maciąg - kartograf; kpr.Józef Domań­

ski - kierowca; por.Stefan Seliwanow - topograf;

mjr Lucjan Lejman - topograf; ppłk Teodor Naumienko - kartograf; Pranoiszek Wiśniewski - fotograf; Lud­

wik Lorentz - kartograf; kierowca, nn; Koman Sza - niawski - chemlgraf; Stanisław Drygasiewioz - karto­

graf, nn.

37

(42)

W Y D A W N IC T W A C Z A S O P IS M T E C H N IC ZN Y C H NOT W a rsza w a , C z a ck ieg o 3 5

a a z le ce n ie S to w a r zys ze n ia G eod etów P o lsk ic h D ra k . Z a k ła d P o lig r a fic z n y W C T N O T — W arszaw a

Z a m . 21X7« N a k ła d » • + 25 e p . S-%x

(43)
(44)

Cytaty

Powiązane dokumenty

W ybrał na bohatera poem atu kontrow ersyjną postać „krw aw ego S zeli”, poniew aż liczył na wyw ołanie literackiego skandalu i tym sam ym przypom nienie się polskiem u

Therefore alternative combustion concepts like Flameless Combustion (FC) have to be explored. A qualitative comparison of different types of combustors with FC is shown in Table

bibliograficzno-typograficzna) Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 18/2,

Należy zatem stwierdzić, iż Europa znajduje się w sytuacji zagrożenia implozją demograficzną (por. Nie jest to jedyny niepokojący trend demograficzny na Starym

Celem artykułu jest przedstawienie zastosowania metody HAZOP do analizy potencjalnych zagrożeń występujących podczas eksploatacji linii lakierniczej UV

Czekamy już tyle lat, poczekamy jeszcze trochę, a może doczekamy się konstytucji przygotowanej bez lek­ ceważenia, które powoli staje się trwałą „wartością’ ’

Jest to naturalny sposób postępowania: bo przecież ruch odpowiada wielkości (odległości), a czas ruchowi, ponieważ to są ilości, a ilości są ciągłe i podzielne. Wskutek

Norma opisująca koryta typu Parshalla [3] zaleca stosowanie typoszeregu 21 koryt pomiarowych o ściśle ustalonych gabarytach, a przede wszystkim różnych