Zbigniew Kobyliński
Archeologia jako służba dziedzictwu
archeologicznemu
Ochrona Zabytków 51/2 (201), 96-99
1998
ARTYKUŁY
Z b ig n ie w K o b y liń s k i
A R CH EO LO G IA JAKO SŁUŻBA D ZIED ZICTW U A R C H EO LO G ICZN EM U
R atyfikow ana przez nasz kraj w 1996 r. Europejska Konwencja o O chronie Dziedzictw a A rcheologiczne go określa dziedzictw o archeologiczne jako „źródło
zbiorow ej pam ięci” h Podobnie M iędzynarodow a Kar
ta O chrony i Z arządzania D ziedzictw em A rcheologi cznym (tzw. Karta Lozańska) z 1989 r. stwierdza, że „dzie
dzictw o archeologiczne jest w spólne dla całej społecz ności ludzkiej”2. Projekt K arty Praw D ziedzictw a przy
gotow any przez Polski K om itet N arodow y IC O M O S stw ierdza m .in.: „D ziedzictw o kulturalne odziedziczo
ne od przeszłych pokoleń sta n o w i dobro ogólnoludzkie i w inno być przekazane przyszłym p o ko len io m ”3.
Ze sform ułow ań tych, uznających dziedzictw o kul turalne, w tym i dziedzictw o archeologiczne za w ar tość ogólnoludzką, w ynika w sposób oczywisty ko nieczność objęcia tego dziedzictw a właściwą ochroną. Obow iązująca w naszym kraju ustaw a o ochronie dóbr kultury głosi w pierwszym swoim artykule, że „Dobra
k u ltu ry są bogactw em narodow ym i p o w in n y być chronione przez w szystkich o b yw a teli”4. „Ochrona dziedzictw a archeologicznego pow inna być uw ażana za zobow iązanie m oralne w szystkich ludzi, jest to rów nież zbiorow y obow iązek p u b lic zn y ’’’’ — stw ierdza Karta
Lozańska, „jednym z najw ażniejszych celów działal
ności społecznej z zakresu edukacji i kultury, a także m oralnym obow iązkiem każdego społeczeństw a, jest troska o zachow anie p o m n ik ó w przeszłości” — pisze
L. M idura, uzasadniając potrzebę społecznej opieki nad zabytkam i5. O dpow iedzialność za zachow anie dzie dzictwa spoczywa więc na wszystkich obyw atelach, a pow ołane przez państw o specjalne służby konserw a torskie, „zarządzając” dziedzictwem koordynow ać w in ny tylko i nadzorow ać działania całego społeczeństwa, czuwając, by zmierzały one we właściwym kierunku.
D ziedzictw o archeologiczne ma w śród innych k ate gorii dziedzictw a kulturalnego charakter szczególny. Jest ono zazwyczaj ukryte przed oczami społeczeństw a, jest szczególnie w rażliw e na wszelkie działania czło wieka, naw et tak rutynow e jak upraw a roli czy budow a osiedli m ieszkaniow ych, a jego naruszenie i zniszcze
1. Dz. U. z 1996 r., N r 120, poz. 564.
2. „Wiadomości Konserw atorskie” 1991, nr 3—4, s. 10-13. 3. Vademecum konserwatora zabytków , Warszawa 1996, s. 85-88. 4. Ustawa z dnia 15 lutego 1962 r. o ochronie dóbr kultury, Dz. U. z 1962 r., N r 10, poz. 48 z późn. zm.
5. F. M idura, G łówne etapy rozwoju społecznej wiedzy nad zaby
tkam i, (w:) Vademecum młodzieżowego opiekuna zabytków , pod
red. F. M idury i A. G ordona, W arszawa 1997, s. 5.
nie jest całkow icie nieodw racalne. „D ziedzictw o arche
ologiczne jest w rażliw ym , nieodnaw ialnym bogac tw em k u ltu ro w y m ’’’’ — głosi K arta L ozańska6. Podczas
jednak, gdy konieczność ochrony zabytkow ych kościo łów, zam ków czy budynków miejskich nie podlega już dzisiaj dyskusji i jest pow szechnie społecznie ak cep to w ana, ukryte pod pow ierzchnią ziemi w arstw y i obiek ty archeologiczne, zawierające fragm enty naczyń cera m icznych, skorodow ane przedm ioty m etalow e i kości zwierzęce, czy wystające po n ad pow ierzchnię otaczają cego terenu nasypy kurhanów i grodzisk, znacznie czę ściej trak to w an e są jako nieznośne u tru d n ien ie ro zw o ju gospodarczego kraju niż jako dziedzictw o, które otoczyć należy ochroną. Stąd też jest oczywiste, że w szczególny sposób odpow iedzialność za ochronę dziedzictw a archeologicznego spoczyw a na tych, k tó rzy z zabytkam i archeologicznym i stykają się na co- dzień i rozumieją ich znaczenie — na archeologach.
Św iadom ość tej odpow iedzialności w światowej społeczności archeologów jest już obecnie pow sze chna. Kodeks Postępow ania E uropejskiego Stow arzy szenia A rcheologów (European A ssociation of A rcha eologists) przyjęty w Raw ennie we w rześniu 1997 r. stw ierdza, iż „jest obow iązkiem każdego archeologa
zapew nienie ochrony dziedzictw a archeologicznego w każdy zgodny z praw em sposób”7. Podobnie, zasada
nr 1 Zasad Etyki Archeologicznej, przyjętych przez Tow arzystw o A rcheologii Am erykańskiej (Society for A m erican A rchaeology) głosi, że „praca na rzecz d łu
goterm inow ej konserwacji i ochrony św iadectw a ar cheologicznego jest odpow iedzialnością w szystkich ar cheologów ”8.
W ynika z tego, że archeolodzy nie tylko mają za zadanie, jak to się pow szechnie uważa, poznaw ać prze szłość poprzez badanie dziedzictw a archeologicznego, ale ich podstaw ow ym zadaniem jest och ro n a tego dzie dzictw a. Jeśli uśw iadom im y sobie, że podstaw ow a fo r ma badań archeologicznych, a więc w ykopaliska, mają ch arak te r niszczący dziedzictw o, pow staje dylem at etyczny — badać czy chronić (rów nież przed
niszczą-6. Por. też C. F. Schaafsma, Significant until Proven Otherwise:
Problem versus Representative Samples, (w:) Archaeological Heritage M anagement in the Modern World, pod red. H. F. Cleere, London
1989, s. 43.
7. The ΕΛΑ Code o f Practice, „The European Archaeologist” 1997, nr 8, s. 7-8 .
8. Society for American Archaeology Principles o f Archaeological
cym badaniem ). Każdy z tych w yborów m oralnych zdaje się być dobrze uzasadniony.
Jeśli nie będziem y prow adzić badań, to pozbaw im y się możliwości poznaw ania najdawniejszej historii, tej, k tóra nie jest ośw ietlona źródłam i pisanym i czy ik o n o graficznym i. Gdyby archeolodzy przeszłości przyjęli w sposób doktrynalny ciasno „o ch ro n iarsk i” pu n k t widzenia, m iędzynarodow a społeczność, pozbaw iona byłaby wiedzy o tym , jak na przykład w yglądało życie m ieszkańców w yspow ego grodu w Biskupinie, czy też jak przebiegał proces w ydobycia krzem ienia w kopalni w Krzem ionkach O patow skich. A rcheologia nie m o głaby się rozwijać, tym samym pozbaw iając nas m oż liwości zrozum ienia procesów rozw oju cywilizacji ludzkich, przyczyn ich pow staw ania i upadku, pow ią zań ze środow iskiem naturalnym , i innych zjawisk, których poznanie nie tylko tw orzy historię naszego świata, ale także jest konieczne dla prognozow ania przyszłego rozw oju ludzkości.
Z drugiej jednak strony, jeśli będziem y niszczyć n a szymi w ykopaliskam i dziedzictw o archeologiczne w sposób kierow any jedynie naszymi indyw idualnym i zainteresow aniam i naukow ym i, to w krótkim czasie ograniczony i nieodnaw ialny zasób św iadectw a prze szłości tkwiący w ziemi, zostanie tak uszczuplony, że nie przekażem y nic naszym spadkobiercom . W ten sposób pozbaw im y ich możliwości weryfikacji naszych ustaleń naukow ych, a przecież w iadom o, że m etody badaw cze stają się coraz lepsze i dokładniejsze i w przyszłości m ożna będzie z tych samych św iadectw archeologicznych uzyskać znacznie więcej inform acji, potecjalnie w nich zaw artych. Postulat pow strzym ania się od w ykopalisk w ynika przy tym z ogólnośw iato wych założeń współczesnej d oktryny k o n serw ato r skiej. Karta Praw D ziedzictw a stw ierdza, że: „decyzja
0 zniszczeniu za b ytku m usi m ieć charakter w yją tko w y 1 m oże b yć podjęta przez ko m p eten tn e służby na naj w yższym szczeblu tylko wówczas, gdy przem aw ia za tym dobro publiczne”.
Konieczne zdaje się zatem przyjęcie rów nież i w a r cheologii zasad tzw. konserw acji zapobiegawczej — doktryny konserw atorskiej pow szechnie obecnie ak ceptow anej na świecie. Filozofia konserw acji zapobie gawczej opiera się na zasadzie: nie tykać substancji zabytku, system atycznie k o ntrolow ać jego stan, a jeśli to absolutnie konieczne — ograniczyć zabieg konser w atorski do m inim um . Przeniesienie zasad tej filozofii na grunt archeologii wym aga, jak pisze A. Tom aszew ski, zdecydow anego ograniczenia now ych w ykopalisk
9. A. Tomaszewski, An International Strategy for the Cultural H e
ritage, (w:) Heritage Landscape, pod. red. M. Bogdani-Czepita,
Kraków 1993, s. 108; tenże, N a przełomie tysiącleci. Międzynaro
dowa sytuacja konserwacji zabytków , „O chrona Zabytków ” 1997,
nr 2, s. 107.
10. P. Bahn, Archeologia, Warszawa 1997, s. 110.
11. R. Jakimowicz, Ochrona zabytków przedhistorycznych, „Wia domości Archeologiczne” 1929, t. 10, s. 1; por. też: J. Wysocki,
M yśl konserwatorska w polskiej archeologii — zarys rozwoju i próba
archeologicznych, poniew aż stanow isko autentyczne — to stanow isko niew yeksplorow ane9. W podobnym du ch u w ypow iadają się archeolodzy zagranicą. P. Bahn stw ierdza, że „znacznie bardziej rozsądne i pilne w yd a
je się solidne konserw ow anie tego, co ju ż do tej pory m a m y, niż w ygrzebyw anie rzeczy, które bezpiecznie spoczyw ają sobie p o d ziem ią ” 10.
Stojący przed nimi dylem at etyczny archeolodzy usiłują rozw iązać na różne sposoby. Uzasadniając p o trzebę prow adzenia w ykopalisk tw ierdzi się niekiedy, odw ołując do koncepcji tzw. konserwacji przez d o k u m entację, że zam iana substancji zabytkowej w jej d o k ład n ą dokum entację jest także form ą ochrony zabyt ków. Pogląd ten po raz pierwszy w archeologii polskiej sform ułow ał bodajże R om an Jakim ow icz w 1929 r., stw ierdzając, że jedynym praw idłow ym sposobem konserw acji zabytku archeologicznego jest jego m eto dyczne i całkow ite przebadanie, w w yniku którego za bytek ten zostanie całkow icie przekształcony w d o k u m entację i m ateriały m uzealn e11. Krytykując to zjawi sko „fetyszyzacji d o k u m en tacji” Tadeusz Poklew- ski-K oziełł pisał przekornie: „Po cóż nam zabytek,
skoro m o że m y m ieć jego substytut: inwentarz, katalog, rysu n ki w yko p a lisko w e? Ileż łatw iej to przechować, w p ro w a d zić do ko m p u tera ”12. Koncepcja zastąpienia
konserw acji i ochrony zabytku jego dokum entacją b u dzi w ątpliw ości, i to z w ielu względów. Przede wszyst kim żadna dostępna nam form a dokum entacji nie jest w stanie w chwili obecnej zapew nić przetrw ania całej inform acji zawartej w św iadectw ie archeologicznym . D okum entacja jest przy tym p o chodną samych m etod w ykopaliskow ych, a te rozw ijają się dynam icznie i w y kopaliska sprzed kilkudziesięciu lat oceniam y już dziś jako prow adzone niewłaściwie. Jak pisze P. Bahn p ro gnozując przyszły rozw ój m etod w ykopaliskow ych,
„prawdopodobnie w zrosną nasze technologiczne m o ż liw ości »widzenia« tego, co jest pod ziem ią, bez k o nieczności usuw ania je j” 13. D okum entacja ulega nie
stety n ader często rozproszeniu, a jedynym śladem p row adzonych niegdyś w celach naukow ych w ykopa lisk są niew ielkie noty spraw ozdaw cze w periodykach archeologicznych. Zabytki ruchom e ulegają destrukcji w skutek braku właściwej konserwacji i przechow yw a nia, a w najlepszym przypadku pozostają w p rzepeł nionych m agazynach, bez przestudiow ania i zaprezen tow ania. Podobne procesy następow ały zresztą ró w nież w innych dziedzinach konserwacji zabytków. Jak pisze G eneralny K onserw ator Zabytków , prof. Andrzej Tom aszewski, „dostrzegamy w ielkie i nieodwracalne oceny stanu aktualnego, „Przegląd Regionalny” 1996-1997, nr 1,
s. 177-181.
12. T. Poklewski-Kozielt, Archeologom powojennej Polski zabrakło
chęci i środków do realizacji V etapu badań: ochrony zabytków archeologicznych, (w:) Ochrona i konserwacja dóbr kultury w Polsce 1 944-1989. Uwarukowania polityczne i społeczne, pod red. A. T o
maszewskiego, Warszawa 1996, s. 23 4 -2 3 9 , cyt. s. 237. 13. P. Bahn, op. cit., s. 110.
szkody w yrządzone przez konserw a to ró w w substancji dóbr ku ltu ry (lekarze stali się bardziej niebezpieczni niż sama choroba)”14. Słow a te odnieść można niestety
w znacznej mierze do archeologii.
W rzeczywistości jednak rozw iązanie dylem atu a r cheologa zdaje się dość proste. A rcheolodzy, choćby najbardziej dram atycznie starali się zachow ać i o c h ro nić dziedzictw o archeologiczne, m uszą ustąpić w obec wielkich inwestycji przem ysłow ych, bud o w y d ró g czy rozw oju budow nictw a m ieszkaniow ego. K onieczne jest zatem podejm ow anie badań ratow niczych, tj. ta kich, które prow adzone są na stanow iskach zagrożo nych nieodw racalnym zniszczeniem . B adania te, p ro w adzone w m iejscach, które nie są w skazane przez archeologa, ale wynikają w sposób konieczny z m iej sca lokalizacji inwestycji, nie zawsze oczyw iście przy noszą odpow iedzi na wszystkie staw iane przez naukę w danej chwili pytania. Pokora w obec zabytku nak a zuje jednak — o ile tylko to m ożliw e — ograniczyć się do nich, oczekując cierpliw ie na m o m e n t, w którym stanie się nieodzow ne zbadanie innych, m oże bardziej w artościow ych poznaw czo miejsc. W gruncie rzeczy jednak nie ma stanow isk archeologicznych „niecieka w ych” lub „m ało w artościow ych”. K ażde stanow isko archeologiczne zaw iera w sobie p otencjalnie n ieskoń czoną liczbę inform acji o przeszłej działalności czło wieka, a to, ile z tych inform acji uda się archeologow i odzyskać, zależy od staw ianych przez niego pytań b a dawczych, jego m etod eksploracji i dokum entacji. W arto przy tym zauważyć, że w w ielu przypadkach badania w ym uszone inw estycjam i przyniosły in fo r macje o now ych, nieznanych zupełnie zjawiskach k u l turow ych w przeszłości. Liczne przykłady takich o d kryć wskazać m ożna na trasie gazociągu tranzytow ego w W ielkopolsce, na Kujawach czy na Białostocczyźnie.
Idea podejm ow ania w ykopalisk jako „ostatniej des ki ratu n k u ” 15, tylko jako badań ratow niczych w przy padku, gdy zawiodły wszelkie inne form y ochrony, za w arta jest w w ielu d o k um entach m iędzynarodow ych. Zasada ograniczenia w ykopalisk archeologicznych do niezbędnego m inim um i stosow ania ich tylko w przy padku stanow isk zagrożonych, w y arty k u ło w a n a zosta ła bardzo w yraźnie w M iędzynarodow ej Karcie O c h rony i Zarządzania Dziedzictwem Archeologicznym opra cowanej przez IC A H M -IC O M O S . W arto w tym m iej scu przytoczyć fragm ent artykułu 5 teg o d o k u m en tu :
„N ależy przyjąć podstaw ow ą zasadę, aby zbieranie inform acji o dziedzictw ie archeologicznym nie n iszczy ło świadectwa archeologicznego bardziej, niż jest to konieczne dla ochrony lub osiągnięcia celów n a u ko wych. N ieniszczące techniki badań, rozpoznanie z p o wietrza i naziem ne oraz sondaże w eryfikacyjne należy
15. K. Kristiansen, Perspectives on the Archaeological Heritage:
History and Future, (w:) Archaeological Heritage Management...,
s. 27.
16. Por. D. Plank, Bodendenkmalpflege u nd Forschung — Synonym e
oder Gegensätze? (w:) Archäologische D enkm alpflege und Forschung,
red. S. Duśek, W eim ar 1993, s. 12.
upow szechniać tam , gdzie to jest m o żliw e i p o w in n y m ieć one pierw szeństw o wobec w ykopalisk niszczą cych. Ponieważ w ykopaliska zaw sze w y w o łu ją k o n iecz ność selekcji m ateriału przeznaczonego do u d o k u m e n tow ania i ochrony, kosztem utraty innych inform acji i n a w et całkow itego zniszczenia stanow iska lub za b y tku, decyzję o ich prow adzeniu należy p o d ejm o w a ć po d o kła d n ym rozw ażeniu spraw y”.
R ów nież Europejska K onw encja o O chronie Dzie dzictw a A rcheologicznego sporządzona w La Valetta dnia 16 stycznia 1992 r. w art. 3 głosi, iż każde z państw -sygnatariuszy zobow iązuje się m .in. z a p e w
nić, aby archeologiczne w ykopaliska i poszukiw ania b yły przeprow adzane w sposób n a u ko w y i p o d w a ru n kiem , że w m iarę m ożliw ości będą stosow ane nieszkod liw e m eto d y badania”.
W ykopaliska archeologiczne pow inny być zatem ostatnią m etodą konserw atorską, do której w inniśm y sięgać d o p iero po w yczerpaniu wszelkich innych m e chanizm ów o ch ro n y dziedzictw a archeologicznego. Skoro bow iem badania w ykopaliskow e mają charakter niszczący i nieodw racalny, zatem są uzasadnione tylko w ów czas, gdy archeologiczne dobra kultury skazane są na zniszczenie w inny sp o só b 16.
C ytow ana wyżej M iędzynarodow a Karta O chrony i Z arządzania D ziedzictw em A rcheologicznym głosi:
„W ykopaliska należy prow adzić na obszarach i przy zab ytka ch zagrożonych inw estycjam i b u d o w la n ym i i gospodarczym i, zm ianą zagospodarowania terenu, ra b u n kiem lub pogorszeniem w a ru n kó w naturalnych. W w y ją tk o w y c h przyp a d ka ch m ożna p ro w a d zić w y kopaliska w niezagrożonych m iejscach, aby w yjaśnić w ątpliw ości badaw cze lub, aby lepiej je pro m o w a ć i przedstaw iać szerokiej publiczności. W takich przy padkach prow adzenie w ykopalisk należy poprzedzić dokładną oceną w artości naukow ej stanow iska. W yko paliska pow inny obejm ow ać tylko część stanowiska, aby p ozostaw ić część nienaruszoną dla przyszłych bad a ń ”.
Takie zasady przyjęte są w wielu krajach e u ro p ej skich, przede wszystkim w N iem czech, gdzie prof. D ieter Planck, przew odniczący Z w iązku K onserw ato rów Z abytków A rcheologicznych, stw ierdza stan o w czo, że: „konserwatorzy za b y tk ó w archeologicznych
m uszą ko nsekw entnie przeciw staw iać się badaniom ar cheologicznym obszarów i stanow isk, które nie są z a grożone zn iszczen iem ”17. Tę filozofię wdrożono w prak
tyce zarów no w B adenii-W irtem bergii, jak i w sąsia dującej z nam i od zachodu Saksonii, gdzie prow adzi się w yłącznie badania ratow nicze stanow isk zagrożo nych. R ów nież w Finlandii zasadą jest, aby obiekty i w arstw y archeologiczne naruszane były w m inim
al-1 8 nym stopniu .
17. Tamże, s. 14.
18. L. Koivisto, T. Tiitinen, The M anagement o f Archaeological Sites
and Historical M onum ents in Finland, „Karhunham mas” 1995,
Dla dobra nauki nie m ożna zapew ne całkow icie zrezygnow ać z w ykopaliskow ych — a więc niszczą cych — badań stanow isk niezagrożonych. Badania ta kie w inny być jednak w yjątkiem , a nie regułą i decyzja o ich podjęciu p ow inna być poprzedzona gruntow nym rozpoznaniem , czy danego problem u badaw czego nie da się rozw iązać podejm ując badania stanow isk zagro żo n y c h 19. Badania stanow isk niezagrożonych w inny być przy tym podejm ow ane jedynie przez bardzo d o brze technicznie i m erytorycznie przygotow ane ekspe dycje, dysponujące zabezpieczeniem finansow ym , gw arantującym , że badania zostaną przeprow adzone na najwyższym m ożliwym poziom ie, uzasadniającym zniszczenie stanow iska, ze wszystkimi znanym i obec nie technikam i dokum entacji i analizam i specjalistycz nymi. Decyzję o w ydaniu zezw olenia na p rzep ro w a dzenie takich badań w inny podejm ow ać po d o k ła dnym rozw ażeniu ich potrzeby kom p eten tn e grem ia uczonych funkcjonujące jako organy doradcze ko n ser w ato ró w zabytków.
W ten sposób zam iast konfliktu pom iędzy dążeniem do zbadania jak największej liczby stanow isk a dąże niem do ochrony całości dziedzictw a za wszelką cenę, w prow adzilibyśm y koncepcję zarządzania dziedzict wem archeologicznym — św iadom ego, odpow iedzial nego i przem yślanego udostępniania w ybranych frag m en tó w dziedzictw a do zniszczenia poprzez system a tyczne zbadanie, a ochrony i konserwacji pozostałych. Pojęciem kluczow ym staje się tutaj zarządzanie {mana
g em en t lub stewardship w piśm iennictw ie anglojęzycz
nym), oznaczające „konserwację i mądre w yko rzysta
nie zasobów dla dobra publicznego”20.
Stawiając prognozę rozw oju archeologii P. Bahn p i sze, że konserw acja stanie się w krótce jedną z
głów-19. Por. Z. Kobyliński, Aktualne zagrożenia dziedzictwa archeolo
gicznego w Polsce, „Poznańskie Zeszyty A rcheologiczno-Konserwa
torskie” 1997, z. 6, s. 10.
20. D. D. Fowler, Ethics in Contract Archaeology, (w:) Ethics and
Values in Archaeology, pod red. E. L. Green, N ew York 1984, s. 116.
21. P. Bahn, op. cit., s. 110.
22. Por. N. P. Stanley Price, Archaeology and Conservation Training
at the International Level, (w:) Archaeological Heritage Manage ment...
nych gałęzi całej dyscypliny21. C hodzi tu nie tylko o konserw ację zab y tk ó w ruchom ych pozyskanych w to k u w cześniejszych w ykopalisk, ale także o konser wację stanow iska archeologicznego in situ, w formie strefy o chrony konserw atorskiej czy rezerw atu arche ologicznego22. Z b y t rzad k o jeszcze niestety archeolo dzy stają się k o n serw ato ram i, zbyt często przestaje ich interesow ać los ro zk o p an eg o przez nich kurhanu czy grodziska, o d sło n ięteg o m u ru średniow iecznej bud o w li czy częściow o p rzebadanego cm entarzyska. Zgodzić się zatem trzeba w całej rozciągłości z tezą, że „ochro
na dziedzictw a archeologicznego jest sprawą całego środowiska, a nie ty lk o jego w yspecjalizow anych in sty tu cji”, ale absolutnie nie m ożna się zgodzić z inną
chętnie fo rm u ło w an ą tezą, że „zdolność do zapew nie
nia ochrony dzied zictw a archeologicznego jest kwestią zapew nienia o d p o w ied n iej do zadania su m y pienię d z y ”23. N ie chodzi tu bow iem jedynie o fundusze, ale
o zm ianę m entalności archeologów w stosunku do za bytku — przyjęcie założenia, że archeologia jest służbą dziedzictw u, a nie jego sw obodną eksploatacją. K on serw atorzy dzieł sztuki i zabytków architektury daw no już przyjęli naczelną zasadę etyczną głoszącą, że k o n serw ator pełni rolę służebną w obec zabytku, zapew niając m u trw an ie d u m m u n d u s durat. Potrzebą n a szych czasów jest uznanie, że archeologia, jako dyscy plina stykająca się rów nież bezpośrednio z zabytka mi, choć nieco innego rodzaju, badająca je i ingerują ca w ich integralność i autentyzm , musi stać się nie tylko nauką o zabytkach i nauką wykorzystującą za bytki jako źró d ła historyczne, ale rów nież — a może przede w szystkim — konserw acją zabytków, i przy jąć takie same zasady etyczne, jak inne dziedziny k o n serw acji24.
23. L. Czerniak, Badania ratownicze na trasach wielkich inwestycji.
N ow e wyzwanie m etodyczne, organizacyjne i etyczne, „Poznańskie
Zeszyty A rcheologiczno-K onserw atorskie” 1997, z. 6, s. 38-41. 24. Ukształtowanie się poglądów wyrażonych w powyższym artyku le zawdzięczam w niemałym stopniu dyskusjom, toczonym z Panem Prof. Andrzejem Tom aszew skim oraz z Panem Andrzejem Łojszczy- kiem, którym pragnę wyrazić podziękowanie za otwarcie przede mną perspektywy etyki konserwatorskiej i współczesnych zasad konserwacji zabytków.
Archaeology in the Service of the Archaeological Heritage
The author — Deputy Conservator General of Historical Monuments — writes about the protection of the archaeo logical heritage, described in a pertinent European conven tion as a “source of collective memory”.
The archaeological heritage possesses a special rank among other categories of the cultural heritage. It is usually concealed from society and remains particularly sensitive to all human activity, even such routine forms as land cultivation or the construction of residential estates, while its violation and damage are irreversible.
The prime task of archaeologists does not merely entail, as it is universally believed, an examination of the past by means of studying the archeological heritage, but its pro
tection. If we become aware of the fact that the basic form of archaeological research, i. e. sites, actually incurs damage to archaeological legacy, then we face the dilemma whether to investigate or to protect (also against detrimental excava tions). Each of these moral choices appears to be well justified. The International Charter for the Protection and Management of the Archaeological Heritage, prepared by ICAHM-ICOMOS, formulated the principle of restricting excavations to an indispensable minimum in cases of endan gered sites and, only in exceptional circumstances, non threatened sites (i.a. when excavations are necessary for essential research purposes).