Jerzy Brzeziński
O niektórych etycznych problemach
badań naukowych w psychologii
Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 3 (39), 37-53
1978
Jerzy Brzeziński
0 niektórych etycznych
problemach badań
naukowych w psychologii
1
P rz y p rzeprow adzaniu b adań
naukow ych w psychologii — zdaniem w ielu uczo nych psychologów — należałoby wzorować się na tak iej zaaw ansow anej w rozw oju dyscyplinie em pi rycznej, jak ą je s t fizyka. A m bicją ty ch uczonych je s t tra k to w a n ie b adan ia naukow ego w psychologii jako analogonu takiegoż b adania w fizyce. W ekspe rym encie lab o ra to ry jn y m jako najdoskonalszej m e todzie em pirycznej w ery fik acji tw ierdzeń nau k o w ych i w ścisłym (to nic, że dla w ielu uczonych psychologów* ezoterycznym ) języ k u m atem aty k i w i dzą oni przyszłość psychologii.
Czy zatem p ra k ty k a ow ej aw angardow ej gru p y uczonych zasługuje na upow szechnienie? Czy rze czywiście psychologia pow inna rozw ijać się w cie niu w ielkiej fizyki? O dpow iedź n a te p y tan ia m o głaby być pozytyw na, gdyby nie je d n a różnica dzie ląca psychologię i fizykę, k tó ra zd aje się skazyw ać na niepow odzenie am bitny p ro g ram aw an gardy psy chologicznej (a także socjologicznej czy pedagogicz nej). Różnica ta w ynika z fak tu , iż o ile obiektem zainteresow ań fizyków są k ry ształy , przew odniki, e le k tro n y itp., to przedm iotem zainteresow ań psy
N aśladowanie fizyki
JERZY BRZEZIŃSKI 3 8
K ow alski czy osoba badana
chologii je st czło w iek (bądź g ru p y społeczne). F a k t te n staw ia badaczy-psychologów przed problem am i (także, a może przede w szy stkim n a tu ry etycznej), k tó ry c h nie m usi rozw iązyw ać fizyk (ani chem ik, an i inżynier). P rz y jrz y jm y się te d y bliżej ow ym spe cyficznym problem om , k tó re rodzą się p rzy okazji przep ro w ad zan ia w zorcow ych pod w zględem m e todologicznym b ad ań n auk ow y ch w lab o rato riu m psychologicznym .
Uw ażam , iż fa k t, że d ana osoba w y stę p u je w kon k re tn e j sy tu a c ji nie jako „K ow alski”, ale jako „oso ba b a d a n a ”, nie upow ażnia badacza do tego, aby kierow ał się on w lab o rato riu m odm iennym i zasa dam i etycznym i od ty ch, k tó ry m i k ieru je się w n o rm aln y m pozanaukow ym życiu. Sądzę d alej, iż p a rtn e r in te ra k c ji pow inien m ieć zagw aran tow aną nienaru szaln o ść — w tra k c ie e k sp ery m en tu psycho logicznego — w łasnego ja, jak i pow inien być w p e łn i poinform ow any o celach przedsięw zięcia, w k tó ry m uczestniczy. Są to, m oim zdaniem , elem en ta rn e zasady etyczne, k tó re pow inny obow iązyw ać każdego badacza-psychologa przestępującego próg lab o rato riu m . R ealizacja tego ostatniego z w y m ie n io n y ch w yżej w y m agań jest n iezbędna dla p raw i dłow ej oceny przez p o ten cjaln ą osobę b adaną m ożli wości jej ud ziału w badaniach i podjęcia przez nią — w w a ru n k a ch doinform ow ania i sw obody w ybo ru —■ tak iej decyzji, k tó rą uzna za słuszną. D oinfor
m ow anie plu s zagw aranto w ana nienaruszalność
w łasnego ja w yznaczają z jednej stro n y poczucie bezpieczeństw a u osoby badanej, a z drugiej s tro ny pozytyw nie m o ty w u ją ją do w spółpracy z b a daczem oraz decy d u ją o spontaniczności jej zacho w ań w tra k c ie ek sp erym entu . Tak się n ieste ty sk ła da, iż uczeni psychologow ie w trosce o m etodolo giczną popraw ność i m atem atyczną „ścisłość” w łas nych prac p rzy m y k a ją oczy n a etyczną stron ę realizow anych b ad ań eksp ery m en taln y ch . M ając do w yboru: w ła sn y in te re s lub in te res osoby badan ej,
nieodm iennie w y b ierają ten pierw szy. E w entualny k o n flik t m o raln y rozw iązują w ten sposób, iż b a g atelizu ją pro b lem y etyczne (lub p rzekonują sam i siebie, że są to sp raw y od nich niezależne), a jedn o cześnie szerm ują sloganem m ów iącym o postępow a n iu dla dobra nauki. J a k dalej w ykażę, owo k w alifi kow anie w yżej zasygnalizow anych problem ów etycz ny ch jako m ało w ażnych czy drugorzędnych wzglę d em „praw dziw ych” celów badania naukow ego wcale tem u o statn iem u n a dobre nie wychodzi!
P rz ea n a liz u jm y n a jp ie rw konsekw encje niespełnia- n ia przez badaczy-psychologów staw ianego im w y m agania w zakresie inform ow ania osób badanych o celach i m etodach b adań naukow ych,, w k tórych uczestniczą. Z acznijm y od zarejestrow ania try w ia l nego fak tu , iż w przy tłaczającej większości przy padków psychologow ie nie in fo rm u ją osób badanych o praw dziw ych celach prow adzonych badań nauko w y ch (zwłaszcza w ek sp ery m en talnych badaniach postaw , emocji, m otyw acji). Co w ięcej, dezinform u ją badanych, czem u służą in stru k cje m askujące
■prawdziwy cel badania (w lite ra tu rz e anglosaskiej
z n a jd u je zastosow anie term in deception). Co w ięcej, do g ru p badaw czych w prow adzani są przez bada czy ich w spółpracow nicy, k tó ry ch statu s jest nie zn a n y osobom badanym , a k tó ry ch zadaniem jest dezinform ow anie ich poprzez zachow anie się w spo sób z góry uzgodniony z. ek sperym entatorem . Inną fo rm ą niedoinform ow ania czy dezinform ow ania osób badanych jest nieudzielanie im odpowiedzi — przed ukończeniem badania — na zadaw ane badaczom py ta n ia dotyczące różnych elem entów pro cedury ba daw czej, jak i nieudzielanie odpowiedzi na p y tan ia form ułow ane przed ukończeniem badania a d oty czące tego, jak badacz ocenił zachow anie się osoby bad anej w trakcie badania.
In stru k c je m askujące praw dziw y cel badania n a u kowego przekazyw ane osobom bad any m w y stęp u ją n a ogół w p arze z jeszcze jedną specyficzną dia
ba-OÏ7 ETYCZNE PROBLEMY BADAN NAUKOWYCH W PSYCHOLOGII
Konflikt interesów i konflikt moralny
j i L n z i Y
Ocena i samoocena
d a ń b eh aw io raln y ch procedurą, k tó rą stanow i koń cow y akcent badania. Cóż to za procedura? Otóż badacze-psyehologow ie rzecz jasn a zdają sobie sp ra w ę z faktu, że p rzy n ajm n iej w części ek sp ery m en tó w sam oocena osób b ad an ych w ystaw iona je st n a ciężką próbę, gdyż m ów i się, że są np. — co nie je st zgodne ze sta n e m fak ty czn y m — n iein telig en tn i, nieprzystosow ani, n ied o jrzali uczuciowo, w olno uczą cy się, niespostrzegaw czy, zależni od innych itp. Poniew aż nieetyczne, ich zdaniem , byłoby pozosta w ienie badan y ch w prześw iadczeniu, że są tacy, iak im to pow iedział e k sp ery m en tato r, więc u siłu ją oni po zakończeniu e k sp ery m en tu „w yprow adzić” b ad any ch z fru s tru ją c e j ich sy tu a c ji poprzez odwo łanie tego, co im pow iedziano na początku ekspe ry m e n tu i w tra k c ie jego trw an ia (procedura ta ok reślan a jest w lite ra tu rz e anglosaskiej term in em
debriefing). '
Badacze, k tó rzy nie chcą pozostaw ić osób b adanych z bagażem p rzy k ry c h dla nich inform acji, uw ażają, że poprzez p ro ste odw ołanie tego, co im pow iedzieli o ich inteligencji, sposobie bycia, w yglądzie fizycz nym , p rzy w ra c a ją początkow y stan. Jeżeli jed n ak p rzy jm iem y p u n k t w idzenia badacza, to m usim y zgodzić się n a dość nieciekaw y p o rtre t osoby b ad a nej jak o bardzo łatw ow iernej. W ystarczy bow iem w p ierw pow iedzieć jej, że je st np. niein telig en tn a, aby bardzo się ty m przejęła i znow u powiedzieć jej, że nie jest n iein telig en tn a, aby bez zastrzeżeń p rz y jęła tę now ą opinię o sw ym poziom ie inteligencji! Aż tru d n o w to uw ierzyć, że badacze tra k tu ją po w ażnie procedu rę w yprow adzającą w ta k p ry m i ty w n ej postaci i że w ierzą w jej skuteczność. Oso biście uw ażam , że tok rozum ow ania osoby b ad an ej, k tó rą w w yżej opisany sposób „w yprow adzono” z fru s tru ją c e j ją sy tu a c ji ek sp ery m en taln ej, jest b a r dziej skom plikow any. P raw dopodobnie nie u w ie rz y ła ona badaczowi, k tó ry zanegow ał uprzednio p rze
£ ί·£'CZiVŁ' 'PKOBCEMY BADAN NAUKOWYCH W PSYCHOLOGII
kazane, a p rzy k re dla niej inform acje. Pow ód mógł być bardzo prosty. Otóż m ogła ona sądzić, że badacz „z litości” odw ołał to, co — jak zaobserw ow ał — spraw iło jej przykrość i co mogło pozostawić w jej pam ięci p rzy k re w rażenia z k o n tak tu z nim . Taka in te rp re ta c ja jest szczególnie prow dopodobna w od n iesieniu do ty ch osób badanych, k tó re cechuje ge n eraln ie niska i n iestab iln a samoocena. Pow inien się ted y badacz liczyć z tym , że w śród osób bad a nych znajdą się też osoby bardzo wrażliw e. Ponie waż z kolei tru d n o rozpoznać je w w ylosow anej z populacji próbie, więc z góry m ożna przew idzieć fiasko „zabiegów w yp ro w ad zający ch” p rzy n ajm n iej w odniesieniu do tej nadw rażliw ej części osób ba danych. W ypada ted y jeszcze raz sform ułow ać p y tanie: Czy etyczne jest tak ie postępow anie badacza, k tó re godzi w istotne elem en ty obrazu siebie sam e go osoby badanej? Moim zdaniem odpowiedź n a to p y tan ie jest krótka: nie!
Co p raw d a, m ogą argu m en to w ać obrońcy tra d y c y j nego sposobu eksperym entow ania, w chw ili zakoń czenia badań osoby badane poddaw ane są zabiegom w yprow adzającym , k tó re p rzy n ajm n iej częściowo znoszą ujem ne skutki „ek sperym entow ania”, a w odniesieniu do części osób badanych okazują się być w pełni skuteczne. M ożna by się z ty m zgodzić, ale fak te m jest, że w trak cie trw an ia ek sp erym en tu oso by badane b y ły narażone na przeżyw anie n ieprzy jem nych emocji. Może ktoś powiedzieć, że badanych py tan o o to, czy chcą brać udział w badaniach. Zgoda, ale nie py tan o ich, czy zechcą przeżyw ać takie w łaś nie emocje, gdyż w ted y ek sp ery m en t nie pow iódłby się. W róciliśm y ted y do p u n k tu w yjścia, do p y ta nia o k w alifikację etyczną działalności badaczy w laboratoriach psychologicznych.
K rytycznie należy także ustosunkow ać się do ty ch badań, 'które nie n arażają jednostki n a przeżyw anie p rzy k ry ch doznań, ale któ re rodzą problem y n a tu
Fikcja zabiegów w yprowadza jących
JERZY BRZEZIŃSKI
Aktorstwo badaczy
r y etycznej z tego prostego powodu, że biorące
w nich udział osoby badane w chodzą z badaczem
w określone in te rak c je społeczne.
„Zapominamy bowiem — pisze K e lm a n 1 — że związek «badacz — badany» jest rzeczywistą relacją międzyludzką, w której badacz ponosi odpowiedzialność za badanego czło w ieka, którego godności m usi bronić. Brak ciągłości m ię dzy zachowaniem się badacza w życiu codziennym a jego zachowaniem się w laboratorium jest tak wyraźny, iż na leży tylko dziwić się, że dotąd tak mało interesowano się tym problem em (...) Badacze uważają za całkiem norm al ne traktowanie badania naukowego jako (...) grania roli na scenie, w stosunku do którego zw ykle stosowane kry teria etycznej oceny interpersonalnego zachowania się sta ją się nieistotne. Dane zachowanie ocenia się jedynie w kontekście eksperymentu naukowego, a w tym kon tekście instrukcje m askujące (deception ), których norm al nie się nie akceptuje, stają się rzeczą pożądaną”.
P od staw ą stosow ania in stru k c ji m asku jący ch przez rzeczników „praw dziw ego” eksperym entow ania jest p rzy jęcie założenia, iż świadom ość praw dziw ych ce lów b ad an ia uniem ożliw iłaby bad an y m spontanicz ne zachow anie się wr sy tu acji ek sp erym en talnej. W kon sek w en cji tego sta n u rzeczy badacze nie mo gliby w ysuw ać tra fn y c h w niosków z badania. Jeżeli n a p rzy k ład in te resu je badacza w p ływ lęku na spraw ność m an u aln ą, to m usi on w yw ołać u osób b a d a n y ch — w drodze e k sp ery m en taln ej — em ocję lęku. S p y ta jm y jed n a k badaczy-psychologów , skąd b io rą „nieskażonych” b ran iem u działu w badaniach psychologicznych badanych, k tó rz y jednocześnie po w in n i być ta k naiw ni, że uw ierzą w to, co im powie badacz? Na pew no spełniającym i te k ry te ria nie są studenci, a studenci psychologii w szczególności!
1 Por. H. C. Kelman: Human Use of Human S ubjects: the
P roblem of D eception in Social Psychological Experim ents.
„Psychological Bulletin” vol. 67 1967, s. 1—11, a także przedruk w A. G. Miller (ed.): The Social P sychology of
Psychological Research. N ew York 1972 The Free Press,
J a k ą zatem w artość n aukow ą m ają w yniki badań przeprow adzonych w większości n a stu d en tach psy chologii? S tu d enci jako bad an i do tego stopnia opa now ali pracow nie psychologiczne, że należałoby przedefiniow ać przedm iot psychologii — nie jest to już n au k a o zachow aniu się człow ieka po prostu, ale n a u k a o zachow aniu się stu d e n ta psychologii (!). Z w ielu badań przeprow adzonych przez tak ich psy chologów jak Rosenberg, R osenthal, Orne, Sigall, A ronson i V an H o o se 2 w ynika, iż niezależnie od sto pn ia pom ysłowości badaczy włożonego w fo r m ułow anie in stru k cji m askujących, osoby badane 1 tak reag u ją n a poszczególne — zdaniem badacza dobrze zam askow ane — elem en ty p roced ury ekspe ry m e n taln e j. B adani a n ty c y p u ją oczekiwania badacza,
jak ie on — często sobie tego fak tu nie uśw iadam ia jąc — w sto su nku do nich żywi. D odatkow ym czynni kiem , k tó ry d ete rm in u je zachow anie się osób b ad a n ych w sy tu acji eksp ery m en taln ej, jest jeszcze lęk przed oceną ze stro n y badacza — będę o ty m pisał n i żej. W ydaje się tedy, iż realisty czne będzie przyjęcie założenia, iż b ad an y raczej nie u fa eksp ery m en tato row i i sta ra się sam odkryć praw dziw y cel ekspe ry m en tu . W śród „w eteran ó w ” b ad ań lab o ra to ry jn y c h psychologow ie m ają raczej' opinię ludzi, któ ry m nie n ależy u fać i k tó ry c h zachow anie wobec ba d an y ch należy zawsze .poddać testow i faktycznych pobudek nim i kierujących . Może to w yzw alać dwo ja k ą ten den cję u badanych: albo do poznania
ocze-2 Por. M. J. Rosenberg: The Conditions and Consequence
of Evaluation Apprehension. W: R. Rosenthal, R. L. Ro-
snow (eds.): A rtifa ct in Behavioral Research. New York 1966 Academic Press, s. 279—349; R. Rosenthal: E xperi
m en ter Effects in Behavioral Research. N ew York 1966
Appleton-Century-Crofts; M. T. Orne: D emand Characte
ristics and th e Concept of Quasi-Controls. W: Rosenthal,
Rosnow: op. cit., s. 143—179; H. Sigall, E. Aronson, T. Van Hoose: The C ooperative S ubject: M yth or R eality?, „Jour nal of Experimental Social Psychology” vol. 6 1970, s. 1— 10, a także przedruk w Miller: op. cit., s. 269—278.
4 3 ETYCZNE PROBLEMY BADAN NAUKOWYCH W PSYCHOLOGII
Nauka о studentach psychologii
JEKZY BRZEZIŃSKI 4 4
Zastrzeżenia — także
m etodologiczne
k iw a ń badacza i zachow ania się zgodnie z nim i, albo też do poznania oczekiw ań badacza i zachow a nia się na p rzekó r nim . D la zachow ania tajem n icy praw dziw ego celu b adan ia badacz nie chce objaś nić w szystkich elem entów p ro ced u ry ek sp erym en taln e j, a in stru k c ja m askująca, jak pom ysłow a by nie była, też ich w pełni nie jest w stan ie objaśnić. S y tu acja badacza sta je się więc w pew nym stopniu dw uznaczna, a u osoby badanej rodzi się szczegól na m oty w acja do rozw ikłania tej dw uznaczności. K ieru je się on p rzy ty m w łasną in te rp re ta c ją celu badania psychologicznego, co w prow adza dodatkow e
zakłócenia w przebiegu badania.
K onk lud u jąc, nierealistyczne jest przyjęcie założe nia, iż b ad any je st u legły i łatw o w iern y 3 oraz ta k p ercep u je sy tu ację badaw czą, jak to sobie zaplano w ał badacz. S tw arza te d y tra d y c y jn e ek sp ery m en to w anie op arte n a stosow aniu przez badaczy in stru k c ji m asku jący ch nie tylko prob lem y n a tu ry etycznej, ale także p ro b lem y n a tu ry m etodologicznej — p rzy n a jm n ie j w odniesieniu do części b ad ań psychologicz nych. Czy jest zatem jakieś w yjście z tej tru d n e j dla badaczy sytuacji? Sądzę, że jest. O ddajm y znow u głos K e lm a n o w i4, głów nem u przeciw nikow i stoso w an ia w b ad an iach e k sp ery m en taln y ch w psycho logii in stru k c ji m askujących:
„stosowanie instrukcji m askujących nie przynosi żadnych specjalnych i oczywistych korzyści (badaczowi — J.B.) — lepszych niż w innych eksperymentalnych podejściach. N ie sugeruję tu jednak, iż nie istnieją takie sytuacje, w któ rych stosow anie instrukcji m askujących może być najbar dziej efektyw ną procedurą z m etodologicznego punktu w i dzenia. Ale ponieważ rodzi to co najmniej tyle problem ów m etodologicznych, co procedury innego typu, zatem m ożemy stosować alternatyw ne podejścia i rozszerzyć nasze m eto dologiczne poszukiwania na problem efektów użycia in
strukcji m askujących”.
3 Por. badania przeprowadzone przez Sigalla, Aronsona, Van Hoose’a (op. cit.).
4 5 ETYCZNE PROBLEMY BADAŃ NAUKOWYCH W PSYCHOLOGII
J a k ie zatem proponuje K elm an środki zastępcze w m iejsce in stru k c ji m askujących? Otóż K elm an p ro pon uje psychologom techniką grania roli, k tó ra o p ar ta jest na założeniu w yw ołania u osoby badanej pozytyw nej m otyw acji i chęci w spółpracy z bad a czem w toku ek sp erym entu. J a k sam a nazw a w ska zuje, K elm an su g eru je badaczom , aby objaśnili, p rzed p rzy stąpieniem do badania, poszczególne ele m e n ty pro ced ury badaw czej osobom badanym i po in stru o w ali je o um ow ności całej sy tu acji badaw czej. Osoby badane prosi się, a b y zachow ały się tak, jak g d yby rzeczyw iście b y ły osobami np. poddanym i elektrow strząsom . Mówiąc krótko, m ają one odgry w ać role osób badanych z trad y cy jn eg o eksp ery m en tu. Osoby badane pow inny jedn ak zdawać sobie sp raw ę z tego, że nie oczekuje się od nich takich zachow ań, k tó re p otw ierdziłyby hipotezy badaw cze. Słowem , badacz i osoba badana wspólnie po w inn i kreow ać rzeczyw istość eksp erym entalną, ale bez stronniczego jej u kierunkow yw ania.
J a k a jest skuteczność tej now ej techniki ekspe ry m e n taln e j? Z dania n a ten tem a t są podzielone. Z jed n ej stro n y kw estio nu je się „naukow ość” tej p ro ced u ry — ja k to czyni np. F re e d m a n 5, k tó ry w y raża n astęp u jącą opinię n a tem at tej nowej tech niki:
„myślę, że jest poważnym błędem rozważanie techniki gra nia roli jako dającego się zaakceptować substytutu (...) Żadna dyskusja nad różnymi aspektam i techniki grania roli nie może ukryć jednego prostego faktu, iż procedura ta dostarcza informacji o tym, co ludzie myślą, że zrobi liby, a nie co zrobiliby, a to ostatnie jednak nie zawsze jest łatw e do przewidzenia (...) W sytuacji grania roli m o żem y badać tylko oceny, intuicje, wglądy, introspekcję,
ale nie rzeczywiste zachowania. Jeżeli interesuje nas zacho 5 Por. J. L. Freedman: Role Playing: Psychology Ъу Con
sensus. „Journal of Personality and Social Psychology”
vol. 13 1969, s. 107—114, a także przedruk w Miller: op. cit., s. 196—208.
Kreowanie eksperymentu
JERZY BRZEZIŃSKI 4 6
Lęk a kolejność urodzeń
w anie, m usim y użyć m etody eksperymentalnej, m usimy opie rać się na rzeczywistych danych, nie na opiniach. Consen
sus nie jest prawdą (...) Badanie eksperym entalne jest pod
stawą wiedzy psychologicznej i m usi nią pozostać”.
Z auw ażm y, iż w żarliw ej obronie ek sp ery m en tów o p arty ch n a stosow aniu in stru k c ji m asku jący ch F reed m an całkow icie zapom niał o stron ie etycznej tak ich eksperym entów . Nie są to więc a rg u m e n ty nas przekonyw ające.
In n y m w y razicielem w ręcz entuzjasty czn ej opinii n a te m a t w artości techniki gran ia roli jest B row n 6: „ Jesteśm y przekonani, że osoba g rają ca rolę bad a nego będzie zachow yw ała się w sposób bardziej k o resp o n d ujący z życiow ą sy tu acją, niż zrobiłaby to osoba, k tó re j «zam ydlono oczy» (hood w in k e d
su b ject)”. Z kolei b adania przeprow adzone przez
G reen b erg a 7 są przy k ład em udanego posłużenia się tech n ik ą g ran ia roli. G reenberg pow tórzył znane b a dania S c h a c h te ra 8 nad zachow aniem się afU iatyw - n y m w sy tu a c ji w ysokiego i niskiego zagrożenia. T estow ano w nich hipotezy m ówiące, że: 1) w sy tu a c ji w yw ołanego w ysokiego poziom u lęku w y stę p u je u osób pierw o rodnych i jedy nak ów w iększa
ten d e n c ja do zachow ań afiliaty w n y ch niż w w a ru n k ach niskiego poziom u lęku; ten d e n c ja ta nie w y stę p u je u osób o innej kolejności urodzeń; 2) p ier w orodni i jed y n acy m ają w iększą potrzebę afiliacji
niż pozostałe osoby tylko w w a ru n k a ch w yw ołanego w ysokiego poziom u lęku; zależność ta nie obow
ią-0 Por. R. Brown: M odels of A ttitu d e Change. W: R. Brown, E. Galanter, E. H. Hess, G. Mandler (eds.): N ew D irections
in P sychology. N ew York 1962 Holt, Rinehart and W inston,
s. 74.
7 Por. M. S. Greenberg: R ole Playing: A n A ltern a tiv e to
D eception. „Journal of Personality and Social Psychology”
vol. 7 1967, s. 152— 157, a także przedruk w: Miller: op. cit., s. 187—195.
3 Opis eksperym entu przeprowadzonego przez Schachtera znajdzie czytelnik w pracy J. R eykow skiego E ksperym en tal
47 E T Y C Z N E PROBLEMY BADAN NAUKOWYCH W PSYCHOLOGII
żuje dla w aru nkó w niskiego poziom u lęku. Różnica m iędzy badaniam i S ch ach tera i G reenberga jest tylko ta, że b ad an i G reen b erga byli proszeni o g ra nie ro li osoby, k tó rą poddano szokom elektrycznym . N atom iast w b adaniach S chachtera, na sk u tek za stosow ania in stru k c ji m askujących, badani byli p rze konani, że o trz y m u ją szoki elektryczne.
Dla inform acji przytoczę k ilk a zdań początkow ych zaczerpniętych z in stru k c ji udzielonej osobom bada n ym przez G reenberg a 9 — tra k tu ją one o statu sie osób badanych: „Proszę w as o w spółpracę w ekspe rym encie zak ładającym g ran ie roli. W procedurze g ran ia roli poszczególne osoby pozorują, że z n a jd u ją się w określonej sy tuacji. Proszę w as o zagranie roli w eksperym encie, ja sam będę g rał rolę ekspe ry m e n tato ra . Bardzo w ażne jest to, abyście p o tra k tow ali sw oje ro le pow ażnie i zachow yw ali się tak, jak byście byli w praw dziw ej sytuacji. Czy są ja kieś p y tania? (...)” · B adania G reenberga po tw ier dziły hipotezy tra k tu ją c e o zależności m iędzy po strzegan ym lękiem a kolejnością urodzeń. N ato m iast m an ip u lacja poziom em lęku nie dała rezu l tató w zgodnych z przew idyw aniam i. W idzim y zatem , że technika g ran ia roli, m im o że nie nasuw a p ro blem ów n a tu ry etycznej, nie może zastąpić tra d y cyjnego ek sp ery m en tu . S tw arza ona swoiste tru d ności badaczom ją stosującym . M ożna się n a p rzy kład zastanaw iać n ad tym , czy w sytuacji grania roli nie m am y do czynienia z w pływ em n a zm ienną zależną takich zm iennych niezależnych jak „stopień aktyw nego zaangażow ania się w ro lę ” i „zdolność jed n ostki do w czuw ania się w inną sy tu a c ję ”. J e żeli ta k jest, to n ależy się zastanow ić nad m etodam i ko n tro li owych w pływ ów . Są to jed n ak trudności n a tu ry technicznej, k tó re można, m oim zdaniem , przezw yciężyć. Tym , co najw artościow sze w tech n i
9 Por. Greenberg: op. cit.
Technika grania roli
JERZY BRZEZIŃSKI 4 8
M inim alizować skutki
negatyw ne
ce g ran ia roli, jest w yelim inow anie nieetycznych zabiegów badacza.
W p rzy p ad k u badań, w k tó ry c h nie m ożna posłu żyć się tech n ik ą g ran ia roli, badacze p ow inni tak postępow ać, ab y zm inim alizow ać neg atyw ne sk utk i stosow anych in stru k c ji m askujących. W każdej fazie bad an ia naukow ego pow inno zw racać się szczególną u w agę n a p o ten cjaln e źródła d y sk om fortu dla osób bad an ych , jak ie niesie za sobą użycie in stru k c ji m a skujących. Jeżeli jest to m ożliwe, pow inno się zre zygnow ać z u działu w eksperym encie ty ch osób, k tó re są szczególnie w rażliw e n a działanie bodź ców em otogennych o zab arw ieniu ujem n ym . Ba dacz pow inien być przyg oto w any na to, że jakaś szczególnie w rażliw a jed n o stk a nie w y trzy m a p resji m an ip u lacji e k sp ery m en taln ej i że trz e b a będzie ją bardzo sta ra n n ie w yprow adzić z te j trau m aty czn ej dla niej sy tuacji. J e d n y m zdaniem , badacza pow inna obow iązyw ać zasada, iż żadna osoba badana nie po
w in n a opuszczać lab o rato riu m psychologicznego
z w iększym poziom em lęk u i niższą sam ooceną, niż m iało to m iejsce przed je j zgłoszeniem się n a b ad a nia. Badacz pow inien po zakończeniu ek sp ery m en tu udzielić osobom b ad a n y m in fo rm acji zw ro tn y ch o p raw d ziw y m celu ek sp ery m en tu , o poszczególnych elem en tach p ro ced u ry ek sp ery m en ta ln e j, o ich za chow aniu się w tra k c ie badania. W yjaśnianie post- e k sp ery m en ta ln e nie m oże być pow ierzchow ne, „zb y w ające” badanego. Pow inno się unikać w pro w ad zania m an ip u lacji ek sp ery m en ta ln e j pod pozo rem u dzielania bad an em u w yjaśn ien ia p o stek sp ery - m entalnego.
W efekcie stosow ania tak ic h in stru k c ji m ask ujący ch drugiego rzędu b ad an y n a pew no nam nie u w ierzy w ted y , gdy rzeczyw iście będziem y chcieli objaśnić m u jego rolę w badaniu. Będzie on nasze objaśnie nia tra k to w a ł jak o jeszcze jedno w ielkie oszustwo, jako in stru k c ję m ask ującą trzeciego rzędu. Takie postępow anie badacza, niezależnie od jego k w alifi
4 9 ETYCZNE PROBLEMY BADAŃ NAUKOWYCH W PSYCHOLOGII
k acji etycznych, jest także wysoce nieefektyw ne. W iem y, jak n ieu fn i są badani, jeśli chodzi o p rz y j m ow anie w y jaśn ień podaw anych im przez psycho logów (wiąże się to zapew ne ze statu sem psychologa w społeczeństw ie jak o osoby um iejącej „czytać w cudzych m yślach” i n a ogół nieszczerej w k o n tak tach z in n y m i ludźm i), dlatego też w szelkie dw uznaczne w yjaśn ien ia p o stek sp ery m en taln e jedy nie pogłębia ją tę nieufność i u tru d n ia ją in n y m psychologom p ra cę w środow isku, z którego w yw odzili się badani. D latego też niezm iernie w ażne jest w yw ołanie u badanego zau fania pozw alającego oczekiwać, że rze czyw iste w yjaśnienie ich udziału w eksperym encie będzie tra k to w a n e jako praw dziw e.
2
Badacze-psychologowie, p rze
prow adzając badania ek sp ery m en taln e, zdają się m ilcząco zakładać, iż osoba badana w każdej sy tu a c ji chce w spółpracow ać z badaczem — bez w zglę d u n a konsekw encje, jakie ta w spółpraca może mieć dla jej samooceny. Mało się przy ty m zw raca u w a gi n a fakt, że samo uczestniczenie w badaniu n a u kow ym jest form ą w y staw ian ia się osoby badanej n a ocenę ze stro n y badacza, że różne elem enty jej obrazu siebie samego mogą po w ysłuchaniu in stru k cji m asku jący ch ulec n iek ied y dość głębokim p rze m ianom . Z m iany te szczególnie łatw o m ożna w yw o łać u osób o chw iejnej i n iestab iln ej samoocenie. O soby takie u n ik ają sytu acji, w któ ry ch m ogłyby być w ystaw ione n a k ry ty k ę w łasnego ja (a taka je st sy tu a c ja badania naukowego). W yobraźm y so bie, że tak a w rażliw a osoba znajdzie się w sytuacji bad an ia naukow ego, w k tó ry m badacz m anipuluje in stru k cja m i stresu jący m i. Będzie to dla niej sy tu a c ja autentycznego konfliktu. Z jed nej strony oso ba bad an a będzie chciała, być może, w ypełniać rolę
Nieszczerość psychologów
JERZY BRZEZIŃSKI OU
Oczekiwanie oceny
„dobrego” badanego, a z d rugiej stro n y nie chce dopuścić do tego, ab y okazało się, że jest pod ja k im ś w zględem „gorsza”, niż to sobie w yobrażała. Tym, co m odyfik u je zachow anie się osoby b ad an ej w tak ie j i podobnych sytuacjach, je st zm ienna n a zy w ana p rzez R o s e n b e rg a 10 „lękiem przed oceną”
(evaluation apprehension) i k tó rą ta k s c h a ra k te ry
zow ał:
„Typowa jednostka ludzka podchodzi do typowego ekspe rym entu psychologicznego z w stępnym oczekiwaniem , że psycholog m oże oceniać jej adekwatność emocjonalną, zdro w ie psychiczne czy jego brak. Członkowie społeczeństwa, także studenci wstępnych kursów psychologii, uczą się zw ykle (wbrew czynionym okazjonalnym w ysiłkom prze konywania ich, że tak n ie jest) przypisywania szczegól nych w łaściw ości badaniom psychologicznym. N aw et kiedy badanego przekonuje się, że jego przystosow anie nie bę dzie przedm iotem badania — jest prawdopodobne, iż bę dzie on sądził, że eksperym entator jest na pewno w rażli w y na jakiekolw iek zachowanie się, m ogące św iadczyć o złym przystosowaniu czy niedojrzałości. W trakcie ek sperym entu początkowe podejrzenie jednostki, że może być ona w ystaw iona na ocenę, będzie zw ykle konfirm owane lub dyskonfirm owane (tak jak ona to postrzega) już w e w stępnych stadiach jej spotkań z badaczem. Kiedy tylko podejrzenie to zostanie potwierdzone (i zależnie od stopnia, w jakim zostanie potwierdzone) — typowa osoba badana będzie prawdopodobnie doświadczała lęku przed oceną, tj. aktyw nego, lękow o zabarwionego zainteresowania tym, czy zdoła uzyskać pozytywną ocenę ze strony badacza, lub co najm niej czy nie dostarczy mu podstaw do oceny negatyw nej. To, w jakim stopniu owa tendencja się rozwinie, bę dzie zależało od zmiennych osobowościowych. Ale rów nie ważne są różne aspekty planu eksperym entalnego, takie jak intensyw ność w yjaśnień badacza, rodzaje użytych przez niego miar i sam e manipulacje eksperym entalne”.
10 Por. M. J. Rosenberg: W hen Dissonance Fails: On E lim i
nating E valuation A pprehension from A ttitu d e M easure m ent. „Journal of Personality and Social Psychology” vol. 1
1965, s. 28—42, a także przedruk w Miller: op. cit., s. 247— 268.
Z badań przeprow adzonych przez Rosenberga i jego w spółpracow ników w ynika, iż raz w yw ołany u osób b adanych lęk przed oceną w isto tn y sposób w yw ie r a ł w pływ n a zm ienne zależne będące przedm iotem analiz badacza. E fekt takiego w p ły w u może się p rze jaw ić nie tylko w e wzroście błędu ek sp ery m en tal nego, ale także może w yrazić się w nachyleniu rozkładów zm iennych zależnych. N araża to badacza n a form ułow anie wniosków, k tó re nie będą m iały pokrycia w rzeczywistości.
Od czego jed n ak zależy to, że jed n i badani są na staw ieni bardziej lękowo wobec badacza i samego badania, a d ru d zy m niej? Z m ienne, od k tó rych za leży intensyw ność re a k c ji lękow ych badanego, Ro senberg dzieli na pięć kategorii: 1) cechy osobowości osoby badanej, 2) p rzed ek sp ery m en taln e doświadcze nia badanych, 3) cechy badacza, 4) cechy u k ład u eksperym entalnego, 5) cechy zadania, k tó re osoba bad an a m a w ykonać. Przeprow adzone przez Rosen b erga bad an ia po tw ierdziły istotność zw iązku lęku p rzed oceną z tak im i zm iennym i, jak potrzeba ap ro b a ty w y stępu jąca u osób badanych, postrzeganie badacza przez osobę b adan ą jako zorientow anego (nastaw ionego) „klinicznie” w b ad an iu psychologicz nym , postrzeganie badacza przez badanego jako osobę sp raw u jącą w ładzę nad badanym , dw uznacz ność m ate ria łu bodźcowego. Z ainteresow ania osoby badanej tym , czy badacz będzie ją oceniał jako „ n o rm a ln ą ” bądź „nien o rm aln ą” , mogą w yw ierać w pływ n a sposób, w jak i będzie ona postrzegała p refe re n c je i aspiracje badacza co do w yniku ba dania. Osoba b ad ana nastaw iona n a odbiór wszel kich inform acji, k tó re m ogą okazać się p rzy d atn e
dla oceny stopnia zagrożenia własnego ja w danym badaniu, będzie jednocześnie w yłapyw ała znacznie w ięcej inform acji (w postaci niew erbalnych kom u nikatów ) m ów iących o p referen cjach badacza co do re z u lta tu badania, w k tó ry m uczestniczy.
CO. ETYCZNE PROBLEMY BADAN NAUKOWYCH W PSYCHOLOGII
Pięć czynników lękorodnych
JERZY BRZEZIŃSKI
52
Błędna alternatyw a
Pow yżej sku piłem się n a a n a lizie stand ardo w eg o postępow ania badaczy-psycho- logów prow adzących ek sp ery m en taln e badania n a u kow e, k tó re — ja k to sta ra łe m się w ykazać — ro dzą pro blem y n a tu ry etycznej n . N iepokojący jest fa k t, iż badacze n a ogół nie d o strzeg ają ty ch pro blem ów , b ądź je d ostrzegają, ale w ygodniej im jest nie ustosunkow yw ać się do nich. Szczególnie kon tro w e rsy jn e je st posługiw anie się przez badaczy in stru k c ja m i m askującym i, k tó re niekied y p rzy b ie r a ją c h a ra k te r dość silny ch stresorów . U w ażam , iż a lte rn a ty w a : albo prow adzim y bad an ia naukow e zgodnie z obow iązującym i ry g o ram i m etodologicz n y m i i wówczas stosow anie in stru k c ji m asku jący ch je s t nieodzow ne, albo nie stosu jem y in stru k c ji m a sku jący ch i jednocześnie nie m ożem y prow adzić b ad an ia naukow ego, je st nie do przyjęcia. Sądzę, że n ależy poszukiw ać now ych tech n ik ek sp ery m en ta ln y c h nie odw ołujących się do pom ocy m stru k cji m askujący ch . D obrego p rz y k ła d u tak ie j techn iki
dostarcza K elm anow ska „technika grania ro li”.
W n in iejszy m a rty k u le sta ra łe m się przed ysku tow ać jej za le ty i b raki. W reszcie o sta tn im zagadnieniem , k tó re om ów iłem , b y ł p roblem lękow ego reagow ania części osób b a d a n y ch na e lem en ty p ro ced u ry b a daw czej. Poruszone przeze m nie kw estie etyczne nie są jed y n y m i, jak ie nasu w a b ad an ie n aukow e w psychologii. M yślę jed n ak , że są one stosu nko wo w ażne i w yzw alane przez praw ie każde b a d a nie psychologiczne o c h a ra k te rz e e k sp ery m en ta l nym . B adacz-psycholog nie pow inien (w łaśnie jako psycholog!) zapom inać, że osoba badana nie jest
3
11 Inne problem y natury etycznej, jakie rodzą badania p sy chologiczne, dyskutuję w pracy M edólogiczne i p sych olo
giczne w yzn aczn iki procesu badaw czego w psychologii. P o
5 3 ETYCZNE PROBLEMY BADAŃ NAUKOWYCH W PSYCHOLOGII
czym ś ab stra k cy jn y m , ale że je st przede w szystkim człow iekiem . Nie w olno ted y badaczowi — w im ię fałszyw ie pojętej nadrzędności celu naukow ego — postępow ać wobec niej niezgodnie z obow iązującym i w społeczeństw ie norm am i.
Badany jest człowiekiem