• Nie Znaleziono Wyników

Edyta Geppert - Historia prawdziwa tekst piosenki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Edyta Geppert - Historia prawdziwa tekst piosenki"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

Edyta Geppert, Historia prawdziwa

Historia zmyślona, chociaż nie całkiemSzła pastorałka w ramię z katafalkiemA każde śniło naj - ostatni wątekPastorałka koniec, katafalk początek.A baby rozstajne grzeją się od słońcaI myślą, jak czekać, by doczekać końcaI to nieważne, rolne, czy bezrolneLecz jakie nad nimi staną krzyże polne.A takim krzyżykom niewiele potrzebaPaciorek i trochę powszedniego chlebaI z takiego jadła tyją na potęgę Bogu na chwałę, ludziom na podziękę.Historia banalna, temat trochę wstydnyPastorałka licha, katafalk solidnyWięc, gdy baba dziecko wyjmie zza pazuchyTo posiej od razu drewniane pieluchy.Posiej te sosnowe, niech się rozkołysząPosiej te dębowe, niechaj rosną cisząSosna szybko rośnie, niech kwili kołyskaZ dębu cicha trumna, kiedy przyjdzie kryskaHistoria zmyślona, chociaż nie całkiem...

Edyta Geppert - Historia prawdziwa w Teksciory.pl

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mogę trzasnąć drzwiami Wyjść kiedy się duszę Wzruszyć ramionami Bo już nic nie muszę!. Głośno krzyczeć mogę Płakać gdy się wzruszę Zgubić słuszną drogę Bo już nic

W brudnym świcie smutnych miast Pełnym wiatrów bezlitosnych Mignie czasem twoja twarz Jak niepewne tchnienie wiosny W przystankowy, zmięty tłum Jakby cisnął ktoś dla żartu

Poeci nie zjawiają się przypadkiem Z niebieskich do nas przybywają stron Na zawsze niezgłębioną jest zagadką Dlaczego z nami los swój dzielić chcą W źrenicach

Że nie dałaś mi mamoZielonookich snówNie nie żałujęŻe nie znałam klejnotów Ni koronkowych słów Nie nie żałujęŻe nie mówiłaś mi jak szczęście kraść spod ladyI nie

Nie zastukam tego ranka do kochanka wrótZatrzymała mnie rusałka w srebrnym lustrze wódRozpuściła włos zielony - niech nim igra tońI spytała szmerem wody po co tak spieszę

- Jak?zapomnijmy jenie opuszczaj mnie Ja deszczowym dniemci przyniosę z ziemgdzie nie pada deszczpereł deszczu sznur,jeśli umrę, z chmurspłynie do twych rąkświatła złoty krągi

Gdy obracam oczy w dal W życia mego ranek i pogodę Jakie mi was odebrały czary Świat zielony był a dziś jest szary Uśmiechami witał mnie. Aż nie mogę

Zapytałam: kim jestem i dokąd idęW odpowiedzi usłyszałamDałem ci cały świat, półkule obieI oceanów wielki szmatDałem ci rozum w głowieI osiemdziesiąt do stu lat ludzkiego