• Nie Znaleziono Wyników

View of The hellenic culture in the light of the educational program of Amphilochius of Iconium

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of The hellenic culture in the light of the educational program of Amphilochius of Iconium"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

KULTURA HELLEŃSKA

W ŚWIETLE PROGRAMU WYCHOWAWCZEGO

AMFILOCHIUSZA Z IKONIUM*

Problem stosunku pierwotnego Kościoła do kultury helleńskiej był i jest nadal przedmiotem wielu analiz i dociekań. Autorzy sta­ rają się możliwie wszechstronnie przedstawić sposób, w jaki myśl chrześcijańska asymilowała pierwiastki kultury helleńskiej. Czynią to zaś bądź przy pomocy ujęć syntetycznych, bądź też na przykładzie poszczególnych Ojców Kościoła. T niniejszym artykule przyjęto, jak wynika z tytułu, drugi z wymienionych sposobów ujęcia tematu, Za­ wężony jeszcze dodatkowo do aspektu wychowania.

Ważność kwestii wychowania w pierwotnym chrześcijaństwie sta­ je się zrozumiała, jeśli weźmie się pod uwagę, że wiele form kultu­ ry grecko-rzymskiej było zupełnie nie do przyjęcia dla ówczesnych chrześcijan,a niektóre z nich mogły wywierać szczególnie zgubny wpływ

na młodzież. Kościół zatem czuł się zobowiązany wypracować własny model wychowania, który byłby nastawiony na zawarte w nauce Chrystu­ sa wartości objawione, a jednocześnie akceptować pozytywne wartości hellenizmu. Podstawy do wypracowania takiego modelu dał już św. Pa­ weł, który nakazywał chrześcijańskim rodzicom tak postępować, aby wdrażać dzieci w wartości religijno-moralne oraz nie wzbudzać w nich niechęci do życia na poziomie chrześcijańskim /Ef 6, 4; Kol 3, 21/; podkreślał on również pozycję nauczycieli/5^(faMm\ot./ " Kościele /i Kor 12, 28/. Ogólnie można powiedzieć, że św. Paweł rozumie w y ­ chowanie chrześcijańskie jako wpajanie dzieciom zdrowej karności

* Podstawowym źródłem do opracowania niniejszego tematu był poemat dydaktyczny Amfilochiusza z Ikonium pt. "Jamby do Seleukosa" wy­ dany krytycznie przez E. Oberga: Amphilochius Iconiensis, Iambi ad Seleucum, Berlin 1969; jego przekład w niniejszym zeszycie

(2)

w życiu moralnym, co jest miarą postępu w stosunku do tradycji wy­ chowania rzymskiego*. We wczesnej, sięgającej jeszcze czasów apo­ stolskich, tradycji patrystycznej ciekawe sformułowanie dotyczące poruszanego tutaj zagadnienia można znaleźć u Klemensa Rzymskiego. Mówi on mianowicie o wychowaniu młodzieńców w bojaźni wobec Boga . "Didaohe" natomiast akcentuje za ów. Pawłem godność nauczyciela**. Widać zatem, że obok rodziny, której rolę w kształtowaniu świadomoś- oi religijnej podkreślała tradycja żydowska*, chrześcijaństwo wska­ zuje także na nauczycieli, jako na ważnych pomocników w tym trudnym dziele. Dla lepszego zrozumienia pozycji nauczycieli w Kościele pierwotnym należy się jeszcze odwołać do "Pasterza" Hermasa. Widać już w nim wyraźnie hierarchiczny charakter władzy W Kościele, a mi­ mo to nauczyciele nadal zajmują miejsce równe Apostołom, biskupom i diakonom^. Należy jednak zwrócić uwagę na to, że przedstawiony wyżej konturowy zarys programu chrześcijańskiego wychowania sięga swymi korzeniami do najgłębszych warstw hellenizmu. Rolę wychowa­ nia mocno akcentowano w starożytnej Grecji, a teoriami wychowawczy­ mi zajmowali się najwybitniejsi myśliciele Hellady. Za pierwszego

teoretyka pedagogiki uważali Grecy Pitagorasa^. Pewien jednak okre­ ślony system wychowawczy zbudował dopiero Platon. Podkreślał on, że "/.../ podobnie jak w innych dziedzinach życia, tak zwłaszcza w wychowaniu, nadzwyczaj doniosły jest początek, ponieważ przypada

on na najwcześniejszy 1 najbardziej wrażliwy okres rozwoju człowie­ ka. W młodym wieku jest się najbardziej podatnym na wpływy 1 wy- oiśnięte wówczas na duszy człowieka znamię /gr. "typos" - odbicie/, pozostaje w niej na zawsze"?. Po Platonie oryginalną teorię

peda-1 H. I. Marrou, Historia wychowania w starożytności, tłum. S. Łoś, Warszawa 1969, 435.

2 Clemens Romanus, Epistula ad Corinthios 21, 6, SCh 167, i38. POK i, 128.

3 Didache 13, 2 i i5, 2, SCh 248, 190 i 194, POK 1, 37 i 38. 4 H. 1. Marrou, dz.cyt., 435.

5 Hermas, Pastor, Visio III 5, 1, SCh 53, 110, POK i, 297. 6 A. Danysz, Uwagi o pedagogice Pseudo-Plutarcha, "Eos" 14/1908/

188.

(3)

gogiczną stworzył Arystoteles oplerająo ją aa psychologii i etyce . Według Stagiryty człowiek nierozwinięty /nleukształtowany/ może się rozwljaó tylko pod wpływem człowieka rozwiniętego /ukształtowanego/. Ten wpływ dorosłego na młodzieńca nazywa się wychowaniem. Na określe nie działania wychowawczego stworzył Arystoteles osobny termin -żvte ŁĆXtta , od czego odróżniał bierne przyjmowanie tego działania, które określał mianem 6ńvct(in;Wy chowanie zatem, używając pojęó arystotelesowskich, jest entelechią ludzką, działającą na ludzką dynamis. Kres działań wychowawczych następuje wtedy, gdy rozwój osobowości jestskończony, lub kiedy wychowanek na tyle jest samo­ dzielny, że we własnym zakresie może prowadzió pracę nad swym

roz-o

wojem . Na gruncie rzymskim autonomiczną teorię wychowania stworzył Kwintylian, czyniąc ją częścią teorii retorycznej^. We wstępie do

"Institutio oratoria" Kwintylian podkreśla, że mówcą może byó tylko vir bonus, a do tego potrzeba nie tylko zdolności oratorskich, lecz także zalet umysłu oraz wiedzy, czyli wartości nabywanych w proce­ sie wychowawczym*^.

Jak widaó już chociażby z tego krótkiego zestawienia teorii wyohowawczych, chrześcijaństwo budowało swój system wychowawczy na silnych wielowiekowych fundamentach. Można tutaj oczywiście wska- zywaó na to, że nie wszystko w zastanych modelach było dla religii Chrystusowej do przyjęcia, niemniej jednak ważny jest sam fakt ich istnienia i funkcjonowania. Ich doświadczenia pozwoliły wypracowaó to, oo dziś nazywa się "wychowaniem chrześcijańskim".

Po tym zwięzłym omówieniu teorii wychowawczych, wypada po- święció nieco uwagi twórcy prezentowanego tutaj programu wychowaw­ czego - Amfilochluszowi z Ikonium. Urodził się w Kapadocji ok. 340 r i był stryjecznym bratem Grzegorza z N a z j a n z u ^ . Studiował retorykę w Antiochii u Libaniosa, a następnie przez kilka lat był adwokatem w Konstantynopolu^**. W 373 r., pod wpływem św. Bazylego,zgodził się

8 A. Danysz, jak wyżej.

9 A. Danysz, Pedagogika Arystotelesa, "Kos" 10/1904/, 44.

10 A. Danysz, Teoria pedagogiczna Kwlntyliana, "Eos" 5/1898-1899/, 171.

11 Tamże, 172.

12 P. Gallay /La vie de S. Gregolre de Nazlanse, Lyon-Paris 1943, 251/ podaje tablicę zawierającą listę krewnych Grzegorza. Por. także J. Stahr, Listy Grzegorza, POK 15, LIII.

(4)

na objęcie godności biskupa metropolity Ikonium^. okres, w którym przyszło mu działać, to apogeum postępów arianlzmu na Wschodzie. Wystąpienia w obronie ortodoksji na Soborze Konstantynopolitańskimi w 381 r. przyniosły mu znaczny rozgłos. Cesarz Teodozjusz uznał go bowiem wraz z Optimusem z Antiochii pizydyjskiej za oficjalnego przedstawiciela ortodoksji, z którym, jeśli się nie chciało byó heretykiem trzeba było pozostawać we wspólnocie k o ś c i elnej^. Po synodzie w Konstantynopolu w 394 r., w którym brał udział, nikną jego historyczne ślady, z czego również wynikają różnice odnośnie daty śmierci, spotykane w poszczególnych opracowaniach. Większość autorów opowiada się za latami 394-396^^, jako prawdopodobną datą śmierci, choć niektórzy przesuwają ją nawet na rok 403^ . św. Ba­ zyli, mistrz i przyjaciel biskupa Ikonium, w jednym z listów adre­ sowanych do niego, podkreślał jego wielką pilność w pracy, nawet nocą przy kaganku^ ; cenił go także jako doradcę^^. Był rów­ nież pełen podziwu dla jego filologicznej ścisłości w badaniu Pis­ ma św.20, oraz wyrażał swoje uznanie dla jego naukowych zamiłowań^^. Dla charakterystyki biskupa Ikonium nie bez znaczenia jest również opinia św. Hieronima, który nie wahał się go umieścić w jednym rzę­ dzie ze św. Bazylim i Grzegorzem z Nazjanzu^^. Słowa pełne podziwu 1 uznania kierował pod jego adresem również Teodoret z Cyru sła­ wiąc go zarówno jako biskupa^^, jak i jako obrońcę wiary przeciw arianizmowi^^.

Jeśli chodzi o dorobek literacki omawianego autora to trze­ ba podkreślić, że zachowały się z niego zaledwie fragmenty^".

Ni-14 Basilius, Epistula 138, 2, PG 32, 580 C-58i A; por. też: Epistula 161, 2, PG 32, 629 C.

15 T. Sinko, dz.cyt., 135.

16 Por. SWP 31; por. też: B. Altaner, Patrologie, Freiburg 1980, 308 oraz T. Sinko, dz.cyt., 135.

17 F. Cayre, Precis de Patrologie, Paris 1927, t. 1, 419. 18 Epistula 232 , PG 32, 864 B.

i9 Epistula 201 , PG 32, 736 B. 20 Epistula 188 , 15, PG 32, 681 C. 2i Epistula 199 , PG 32, 716 C. 22 Hleronimus, Epistula 70, 4, PL 22

23 Theodoretus Cyrensis, Historia ecclesiastlca IV 9, PG 82, 1144 B. 24 Tenże, Heligiosa historia 1, PG 82, 1299 A-B.

25 Por. PG 39, 9-130. Pełny wykaz zachowanych dzieł Amfilochiusza podaje M. Geerard, CPG 2, 230-239, a ich wydanie por. C. Datema,

(5)

nlejsze opracowanie bazować będzie w całości na jego poemacie dy­ daktycznym nosząoym tytuł "Jamby do Seleukosa". Dzieło to bardzo długo było przypisywane Grzegorzowi z Nazjanzu. Jako podstawowy argument na to przytaczano zgodność myśli i wyrażeń, użytych w tym utworze, z poematami Grzegorza "Ad alios"^". Obecnie poemat ten przypisuje się powszechnie Amfilochluszowi, powołując się mię­ dzy innymi na fakt, że autorstwa Grzegorza nie potwierdza żaden z zachowanych kodeksćw, ani też żaden z autorów starożytnych^". Je­ śli chodzi o czas powstania poematu, to przyjmuje się dziś okres na krótko po śmierci św. Bazylego /379/ lub po Soborze Konstanty­ nopolitańskim /381/, choć niektórzy badacze powołując się na wy­ niki krytyki wewnętrznej "Jambów" skłonni są przesuwać tę datę na­ wet poza rok 387. Jednakże E. Oberg, wydawca krytycznego tekstu poematu, uważa ten argument za wątpliwy^ . Jeśli chodzi o struktu­ rę dzieła to składa się ono z 340 wierszy napisanych trymetrem jam- bicznym. Prócz stosunku do kultury helleńskiej Amfilochiusz dotknął w nim również kwestii trynitarnej. Przedstawił ortodoksyjną naukę o Trójcy ów. /w. 193-199/, a następnie napiętnował dwie herezje trynitarne, szczególnie groźne dla ówczesnego Kościoła: sabelia- nizm i arianizm /w. 200—207/. Jako zaś wzór życia chrześcijańskie­ go wyeksponował Mojżesza /w. 219-239/. Starał się on także uczulić czytelników na krążące wówczas apokryfy, podszywające się pod mia­ no Pism natchnionych /w. 251-260/. Podaje wreszcie kanon Starego 1 Nowego Testamentu, co stanowi jedną z najwartościowszych części

Amphilohii Iconiensls opera, orationes, pluraąue alia quae supersunt, nonnulla etiam spuria, Turnhout i978 = CCG 3.

26 Carmina II, II 8, PG 37, 1577-1600. Por. T. Sinko. dz.cyt., i36 27 Por. E. Oberg, Amphilochius Iconiensis, Jambi ad Seleucum,

Berlin 1969, 1.

28 Tamże, 3. Zwolennicy powstania poematu po roku 387 powołują się na to, iż w ostatnich jego wierszach /w. 335-337/ Amfilo- ehiusz wychwala Olimpiadę, osobę blisko związaną z dworem ce­ sarskim, która ok. 387 r. odmówiła powtórnego wyjścia za mąż, mimo wyraźnych nalegań ze strony cesarza Teodozjusza. Taką postawę chwalono bardzo w ówczesnym Kościele, co współczesnym krytykom dało podstawę do wniosku, że pochwała biskupa Iko- nium odnosi się do tego właśnie wydarzenia. E. Oberg podkreśla jednak, że kodeksy nie są z sobą zgodne co*do liczby wierszy, stąd też ostatnie z nich mogą być późniejszą interpolacją.

(6)

poematu /w. 263-319/. Jeśli chodzi o Stary Testament to autor przy tacza w nim trzydzieści osiem ksiąg, pomijając w stosunku do obec­ nego kanonu osiem następujących: Księga Tobiasza, Judyty, dwie Księgi Machabejskie, Księga Mądrości, Syracha, Barucha 1 Lamenta­ cje. Jeśli natomiast chodzi o kanon Nowego Testamentu to w niczym prawie nie odbiega od kanonu trydenckiego, pomijając wątpliwości, ktśre sam autor poematu traktuje drugorzędnie . Sygnalizuje on bo­ wiem pewne rozbieżności co do ilości listów katolickich, a także co do kanonlczności Apokalipsy św. Jana. Na zakończenie tego dośó obszernego wprowadzenia wypada jeszcze dodać, że sam adresat poe­ matu, Seleukos, jest postacią bliżej nieznaną i trudną do zidenty­ fikowania. Sądzić raczej można, że jego osoba posłużyła tylko Am- filochluszowl za pretekst dla poetyckiego wykładu swego programu chrześcijańskiego wychowania.

Właściwe, określone tematem, pole niniejszego opracowania bę dzie obejmowało niejako dwie części. W pierwszej z nich zostaną przedstawione te dziedziny kultury helleńskiej, które nie zostały zaakceptowane przez program wychowania chrześcijańskiego. Druga część natomiast będzie miała na cęlu uwypuklenie tych wartości hellenizmu, które zostały wplecione w treści wychowawcze chrześci­ jaństwa.

Wśród negatywnych zjawisk kultury grecko-rzymskiej na plan pierwszy wysuwa Amfilochiusz błędy 1 pułapki kryjące się w litera­ turze pogańskiej. Aby wprowadzić w powyższe zagadnienie, należy zwrócić uwagę na fakt, że w IV i V wieku, mimo iż cesarstwo przyję ło formalnie rellgię chrześcijańską, nie było jeszcze szkół chrześ cijańskich o profilu ogólnym, lecz nauka polegała nadal na czyta­ niu 1 komentowaniu klasycznych poetów, historyków i retorów hel­ leńskich^ . Kościół więc nieustannie przypominał, że klasyczna li­ teratura niesie zł sobą liczne niebezpieczeństwa, gdyż opiera się na mitologii pogańskiej i jest tym samym niemoralna, niemniej jed­ nak nie występowano wprost przeciw systemowi szkolnictwa, który ją propagował^. Podobnie przestrzegał biskup Ikonium, aby z

roz-29 J. Szymuslak, Kościół starożytny wobec Innych religii, AK 61 /1969/ t. 73, 238.

30 P. Filipek - A. Młotek, Postawa chrześcijan IV i V w. wobec kultury antycznej, IłTK 29/1982/ z. 3, ii.

(7)

wagą przystępować do lektury plam pogańskich**!, a jako przykład roztropności podawał pszczołę*^,

w

dalszej części swego wywodu Amfllochiusz uczula szczególnie na mity o bóstwach ** rozwijając tu niejako myśl św. Pawła /i Tm i, 4; 4, 7/. Autor "Jambów" pod­ kreśla jednak, że nie należy odrzucać tego, oo w opowiadaniach o bóstwach jest pożyteczne, a mianowicie elegancji słowa**^. Wiąże się to z szerszym zagadnieniem formalnej zależności pisarzy chrześ­ cijańskich, i to zarówno greckich, jak i łacińskich, od swoich po­ przedników, i "z tego punktu widzenia piśmiennictwo chrześcijań­ skie jest tylko jednym działem literatury schyłkowego okresu sta­ rożytności, ale za to najświetniejszym"^". Wreszcie na zakończe­ nie swego wykładu o literaturze helleńskiej autor, parafrazująo ewangelistów /Mt 7, 16; Łk 6, 44/, formułuje bardzo zwięzłą, a przy tym niezwykle obrazową maksymę: "Unikaj cierni /.../ zrywaj różę"** . Kolejnym obszarem kultury helleńskiej, uważanym przez chrześ­ cijaństwo za zgubny z moralnego punktu widzenia, były obyczaje po­ gańskie. Mówiąc o nich Amfilochiusz posługuje się wypowiedzią św. Pawła Apostoła, który stwierdza, że obcowanie ze złymi niszczy to, co szlachetne /i Kor 15, 33/3?. Autor "Jambów" przestrzega przed towarzystwem złych ludzi, których porównuje do zwierząt zarażonych świerzbem^ . Pragną oni sprowadzić młodych ludzi na drogę łajdactwa^^ aby przez to zaszkodzić Kościołowi jako wspólnocie^ . Uwidacznia się tu niezwykle ważny dla ówczesnego chrześcijaństwa problem stosunku do pogańskiej obyczajowości. Autorzy tego okresu dostrzegają wyraź­ nie jej destrukcyjny wpływ na życie chrześcijan, a w szczególności na młode, nie uformowane jeszcze osobowości. Proponowano tu wiele rozwiązań. Jedną z najbardziej radykalnych przedstawił apologeta II w. Taejan Syryjczyk w dziele pt. "Mowa przeciw Grekom", w którym

31 Jamby w. 39. 32 Tamże, w. 41-44. 33 Tamże, w. 53—56. 34 Tamże, w. 52-60.

35 M. Simon, Cywilizacja wczesnego chrześcijaństwa, tłum. E. Bąkow- ska, Warszawa 1979, 326. 36 J amby, w. 6i. 37 Tamże, w. 76. 38 Tamże, w. 67-69 39 Tamże, w. 73. 40 Tamże, w. 74.

(8)

odrzucał zdecydowanie wszystko co greckie jako oczywiste zło . Również prawodawstwo w stosunku do pogan stawało się coraz surow­ sze. W 341 r. wydano rozporządzenie zakazujące składania ofiar a helleński retor Libanios wprost oskarżył cesarza Konstanojusza /337-361/ o burzenie świątyń i zakaz sprawowania k u l t u ^ . Ten kie­ runek działań uległ chwiloweau załamaniu za rządów Juliana Aposta­ ty /361-363/, który uważał, że chrześcijanie, porzucając dziedzictwo kultury klasycznej, odrzucili zarazem nieocenione wręcz wartości w celu prowadzenia życia nacechowanego poświęceniem, zaparciem się siebie i umartwieniami ciała; wybrali zatem, jego zdaniem,ideał barbarzyńskiej i niewolniczej mentalności, którą symbolizował kult "krwawiącego i konającego B o g a " ^ . Jednakże już po jego śmierci cesarz Gracjan /37S-383/ i Teodozjusz /375-395/ przedsięwzięli liczne radykalne środki przeciw religii i obyczajowości pogańskiej. Całe antypogańskie prawodawstwo uwieńczył w listopadzie 392 r. edykt wydany w Konstantynopolu, na mocy którego zabroniono wszystkim, bez względu na pozycję społeczną, czcić bałwanów, składać w ofierze choćby tylko napój lub kadzidło, a tym bardziej zwierząt, oddawać czci bóstwom opiekuńczym domu, a także uprawiać haruspicja^ . Ten krótki ekskurs dotyczący ustawodawstwa antypogańskiego, choć po­ zornie nieco odbiega od zasadniczego wątku rozważań, wydaje się być niezwykle pomocny, gdyż ukazuje szersze tło rozpatrywanych tu zagadnień szczegółowych.

Wśród niebezpieczeństw, jakie niesie z sobą kultura helleń­ ska dla chrześcijańskiego wychowania młodzieży, najwięcej miejsca poświęca Amfilochiusz widowiskom pogańskim, wśród których wymie­ nia widowiska teatralne, walki gladiatorów i polowania na dzikie zwierzęta urządzane w cyrku oraz wyścigi rydwanów na hipodromie^ . Nazywa je "marnością życia", a ze względu na zawarte w nich nie­ bezpieczeństwo porównuje je z hydrą^ . Na pierwszym miejscu wśród

41

42

Oratio adversus Graecos, PG 6, 801-888, M. Michalski, Antologia literatury patrystycznej, 1, Warszawa 1975,

M. Simon, dz. cyt., 231.

, 109-116.

43 Ch. N. Cochrane, Chrześcijaństwo i kultura Pianko, Warszawa 1960, 265.

antyczna,tłum. G.

44 M. Simon, dz. cyt., 267. 45 Jamby, w. 78-79.

(9)

tego rodzaju pułapek wychowawczych stawia widowiska teatralne, z których wymienia mim i pantomimę. 0 aktorach mimicznych wyraża się niezwykle dosadnie, twierdząc, że szybciej obcięli sobie brzy­ twami wstyd niż zarost^ . W jego oczach są to ludzie wyzuci z wszel kiego poczucia przyzwoitości, a przeciwnie, bezwstydnośó poczytu­ ją sobie za przejaw k u n s z t u ^ . Należy podkreślić, że w tym okresie niebezpieczeństwo to było nader aktualne. W czasach cesarstwa bo­ wiem, jak twierdzi L. W inniczuk^, mim zajął czołowe miejsce wśród widowisk, dystansując nawet poważną twórczość dramatyczną. Tekst nie odgrywa w nim znacznej roli, aktorzy mieli dużą swobodę w jego uzupełnianiu, w przedstawianiu, w aktualizacji, a nawet w improwi­ zacji. Przedstawiano w nim przeważnie przygody miłosne, konflikty z życia codziennego, intrygi, a także zdrady małżeńskie. Idąc da­ lej za wywodem L. Winniczuk 0, należy w aspekcie niniejszego tema­ tu dodać, że mimy atakowały także chrześcijaństwo. W tym świetle jeszcze bardziej zrozumiała staje się nieprzejednana postawa Amfi- lochiusza.

Biskup Ikonium dostrzega jednak i nędzniejsze, jak to okreś­ la, od mimów plemię \ którym są hańbiący "godność płci męskiej"52* Chodziło mu tu zapewne o aktorów grających role kobiece, zwłaszcza

w pantomimie. Te widowiska,przeważnie o treści mitologicznej, kończyły się niekiedy nawet rzeczywistą śmiercią aktorów, którymi często bywali skazańcy Aktorów pantomimy piętnuje Amfilochiusz jako zniewieściałych Samców54. Nie są to dla niego "ani mężczyźni, ani kobiety"55, gdyż "tym pierwszym /.../ już nie są, drugim zaś, jeszcze się nie stali"56. Zauważa przy tym szerszy kontekst tego rodzaju przedstawień, w których widzi "pułapkę rozwiązłości" i "sak

47 Tamże, w. 86. 48 Tamże, w. 89.

49 L. Winniczuk, Ludzie, zwyczaje i obyczaje starożytnej Grecji 1 Rzymu, Warszawa 1983, 640.

50 Tamże, 641. 51 Jamby, w. 90. 52 Tamże, w. 91.

53 R. Gostkowski, Wychowanie fizyczne w starożytności, Kraków 1928

54 45.

Jamby, W . 93. 55 Tamże, w. 94. 56 Tamże, w. 95.

(10)

pożądliwych uczuć" . Z mimem i pantomimą łączy Amfilochiusz "za­ razą nieprzystojnych pieśni" . Dla niego tego rodzaju muzyka jest czynnikiem "zniewieścienia siły duszy" i boleje szczerze nad ty­ mi, którzy w swej głupocie wyznaczają nawet nagrody za tego rodza­ ju popisy"^. Autor "Jambów" w końcowym fragmencie ustępu dotyczą­ cego widowisk teatralnych, widząc powszechność rozpusty i wszel­ kiej żą d z y " \ apeluje w obrazowej metaforze do młodzieży,by nie kalała tymi widowiskami swych źrenic, zachowując je niejako w dzie­ w i c t wie^.

Ten dramatyczny apel nie zamyka jednak kwestii związanych z niebezpieczeństwem widowisk pogańskich, lecz stanowi tylko pod­ sumowanie pierwszego, rzecz można, etapu. W drugim bowiem etapie Amfilochiusz omawia walki gladiatorów z dzikimi zwierzętami. Warto tu przypomnieć, że gladiatorami byli w pierwszym rzędzie ludzie zmu szeni siłą do występowania na arenie, rekrutujący się z jeńców, przestępców, a w okresie prześladowań także i chrześcijan^. Ich walki ze zwierzętami organizowano poczynając od roku 186 prz. Chr., najpierw w cyrku, a potem na arenach amfiteatrów, dokąd sprowadza­ no ogromne ilości dzikich zwierząt nawet z najdalszych prowincji, głównie zaś z A f r y k i ^ . Te krwawe igrzyska odbywające się w dużych miastach raz lub dwa razy w roku trwały przez kilka, a czasem na­ wet kilkanaście d n i ^ . Gladiatorzy i ich nauczyciele, a także lu­ dzie organizujący igrzyska od początku nie byli dopuszczani przez Kościół do sakramentu chrztu. Ale nawet ogłoszenie chrześcijaństwa religią panującą nie położyło od razu kresu tego rodzaju imprezom*^

57 Jamby, w. 98-99. 58 Tamże, w. 100. 59 Tamże, w. 101. 60 Tamże, w. 104. 61 Tamże, w. 106-107. 62 Tamże, w. 111-113.

63 M. Grant, Gladiatorzy, tłum. T. Rybowski, Wrocław 1979, 27; por. S . Longosz, Damnati ad bestias, TST 7/1979/ 82-103. 64 R. Gostkowski, dz. cyt., 43.

65 R. Gostkowski, Sport w starożytności, Warszawa 1959, 168. 66 M. Grant, dz. cyt., 88.

(11)

W tym kontekście zrozumiała staje się gwałtowność,z jaką przeciw nim występuje biskup Ikonium. Nazywa on gladiatorów, uczestniczą­ cych w tych widowiskach, obżartuchami, dla których żołądek jest bo­ giem przedstawiając przy tym obraz człowieka rządzonego przez swój własny żołądek68. Nawiązuje ponadto świadomie do określeń św. Pawła /Hz 16, 18; Flp 3, i9/, który analogicznymi sformułowa­ niami piętnuje niegodne życie niektórych chrześcijan. Czy jednak w odniesieniu do gladiatorów zostały one użyte w pełni słusznie, pomoże zapewne rozstrzygnąć M. Grant, mówiąc o przygotowaniach do igrzysk: "Posępny /.../ ceremoniał zaczynał się już w wigilię roz­ poczęcia widowisk. Organizator igrzysk urządzał wtedy wystawny ban­ kiet dla zawodników mających nazajutrz wystąpić na arenie. /.../. Publiczność była dopuszczana do udziału w uczcie, aby mogła na włas ne oozy zobaczyć, że niczego tam zawodnikom nie skąpiono. /.../. Spośród biesiadników jedni, otępieni lub zrezygnowani, zdawali się na bieg wypadków i żarłocznie się objadali. /.../. Zawodnicy grec­ cy /.../ w czasie takich bankietów żegnali się z przyjaciółmi, gdy natomiast Trakowie i Celtowie mieli skłonność do objadania się"69. Być może, że Amfilochiusz nie znał dokładnie tego ceremoniału, lub, co jest o wiele bardziej prawdopodobne, posłużył się takimi obra­ zami,aby w szczególny sposób obrzydzić ten typ ludzi, a co za tym idzie i tę formę widowisk. W dalszej części swego poematu przecho­ dzi on do charakterystyki widzów, obserwujących takie spektakle?*^, określając ich mianem "ludzi okrutnych"?! i żądnych {trwi?^, których dzika żądza upodabnia do zwierząt?*^, Wiedział, że miliony obywateli hołdowały tego rodzaju rozrywkom i zaniechanie ich mogło spowodo­ wać nawet bunty i zamieszki?^. Nie wstrzymuje się jednak od kryty­ cznego ukazania walczących na arenie gladiatorów, którzy starają się uniknąć zagłady?**, lecz zwykle zostają dopadnlęoi przez przeciw

67 Jamby, w. 115. 68 Tamże, w. 116-122. 69 M. Grant, dz. cyt., 51. 70 Jamby, w. 123-136. 71 Tamże, w. 123. 72 Tamże, w. 131. 73 Tamże, w. 135-136. 74 M. Grant, dz. eyt.. 81. 7S Jamby, w. 124.

(12)

nlków i ponoszą straszliwą śmierć:

"Jedne z ciał są "grzebane" przez zwierzęta, inne bezlitośnie pożerane do końca,

jeszcze inne na wpół rozdarte wśród konwulsji

szaleją miotając się wkoło i, myśląc jeszcze o sposobność: ucieczki, naśladują bieg"?6.

Nie wzrusza to jednak zupełnie widzów, którzy "radują się /.../, patrząo na to, nad czym należałoby płakać" . Również sam Amfllo- chiusz niezbyt boleje nad ich losem, gdyż w gladiatorach widzi lu­ dzi, którzy samych siebie sprzedali na śmierć:

"To śll sprzedawcy własnych ozłonków,

niewolnicy pokarmu, to znów pokarm dla dzikich zwierząt, żyją wstrętnie i umierają podle,--,

mając taki żałosny koniec życia"* .

Jest to chyba najbardziej wstrząsający, a zarazem działający na wyobraźnię fragment poematu, w którym autor stara się bez reszty obnażyć ohydę i okrucieństwo tego rodzaju widowisk, oraz wywołać w świadomości wychowanków:ich nauczycieli niezatarty obraz bezmyś-

79 lnego okrucieństwa .

Wreszcie jako ostatni rodzaj widowisk wymienia Amfilochiusz wyścigi rydwanów na hipodromie, dodając, że wielu uważa je za bar­ dziej przyzwoite od dwóch poprzednich^. Sam jednak jest odmienne­ go zdania, twierdząc, że jest to "zaraza miast i choroba dusz"^^, których skutki przedstawia następująco:

76 Tamże, w. i4i-145. 77 Tamże, w. 132. 78 Tamże, w. i37-14O.

79 Wysiłki Kościoła zmierzającego do położenia kresu tego rodza­ ju widowiskom, zostały uwieńczone sukcesem dopiero wiele lat po śmierci Amfilochiusza. Pojedynki gladiatorów zakończyły się wprawdzie definitywnie w latach 439-440, ale walki z dzi­ kimi zwierzętami na arenie przetrwały aż do roku 681. Por. M. Grant, dz.cyt., 89.

80 Jamby, w. i50-151. 81 Tamże, w. 152.

(13)

" D z ie li m ia sta , lud przywodzi do buntów, uczy przem ocy, r o z j ą t r z a p ełn e o b elg u s t a ,

n isz o z y wzajemną ż y c z liw o ś ć o b y w a te li, w aśni r o d z in y , zn iew aża sta rc ó w , doprowadza do s z a łu m ło d z ie ż , - - r o z p a la n ie n a w iść do n a j b liż s z y c h , depcze prawa"" . Można by d z i ś p o w ie d z ie ć , że A m fllo c h iu sz u w zg lęd n ia ł w swym pro­ gramie wychowawczym n ie t y lk o formowanie indyw idualnego ch a ra k te­ ru wychowanka, le c z ta k ż e s t a r a ł s i ę go u w r a żliw ić na sp o łec zn y wymiar i z n a c z e n ie zdrowej postawy m o ra ln ej, p o słu g u ją c s i ę w tym o elu n ie ja k o "negatywem". Z r ęc zn ie w p la ta w t ę c z ę ś ć poematu rów­ n ie ż wzmiankę o innym, rów nie szkodliwym zja w isk u , a m ianow icie o g u sła ch i cz a r a c h . G u ślarze mają przy pomocy dem onicznych z a k lę ć sp raw ić, aby rydwan p rzeciw n ik a u l e g ł wypadkowi, a sam ryw al d ozn ał obrażeń lu b nawet p o n ió s ł śm ierć 3 . T akie postępow anie może p rzy­ n ie ś ć ra d o ść t y lk o z a stę p o w i dem onów^, gdyż prowadzi do zguby dusz 1 w alk i c i a ł Może ono ta k ż e doprow ad zić, wskutek czyn ion ych w cza s i e zawodów zakładów , do w ie lk ic h szkód majątkowych 6 . Tę c z ę ś ć poe­ matu kończy A m fllo c h iu sz w iz ją buntu o b y w a te li i je g o s tłu m ie n ia przez w ła d cę. We wzburzonym m ie ś c ie , jak p i s z e , z o s t a j e wprowadzo­ ne prawo m lecza^ , r z ą d z i w nim " ogień 1 ż e la z o " 8 8 , a efektem te g o

, gg

j e s t r z e ź i zb rod n ia . Jak w ie l k i z a ś z a s ię g o d d ziaływ an ia m iały widowiska h ip lc z n e , n ie c h św iadczy fa k t zu p ełn ego ign orow an ia u s t a ­ wy Konstantyna W ielk iego z 325 r . ,o g r a n i c z a j ą c e j t e w id o w is k a ^ . Również p ó ź n ie j s z e a n a lo g ic z n e ustawy w ie lo k r o tn ie now elizow ano. Za T eod ozju sza, na p rzy k ła d , n ie wolno b y ło w n i e d z i e l ę urząd zać p rzedstaw ień t e a t r a ln y c h , wyścigów konnych, an i in nych rozryw ek, chyba, 1 tu znów dowód na pow szechność ty c h w id ow isk, że odbywały s i ę one d la u ś w ie t n ie n ia u ro d zin c e s a r z a lub j a k i e j ś r o c z n ic y " ! .

82 Jamby, w. 153-157 83 Tamże, w. 159-164 84 Tamże, w. i6 5 . 85 Tamże, w. 168. 86 Tamże, w. i6 9 . 87 Tamże, w. i7 5 . 88 Tamże, w. 176. 89 Tamże, w. 177. 90 M. Simon, d z . c y t 91 Ch. N. C oehrane, 320.

(14)

Nawet c e s a r z e zatem n ie b y l i w s t a n ie ra d y k a ln ie w ykorzenić te g o zw yczaju, k tó ry w konsekw en cji doprow adził do pow stania zw alcza­ ją cy c h s i ę wzajem nie f r a k c j i I s t n ie j ą c y c h w K onstantynopolu do IX

9 3

wieku .

Trzeba tu p o d k r e ś lić , że t ę c z ę ś ć poematu, k tó r a dotyozy d z ie d z in k u ltu r y h e l l e ń s k i e j nieakceptow anych w ch rz eścija ń sk im programie wychowawczym, A m filo ch iu sz p otraktow ał n iezw yk le poważ­ n ie , wręcz drobiazgow o. S ta r a ł s i ę o d d z ia ła ć na c z y t e ln ik a przede w szystkim poprzez u kazanie ok ru cień stw a i sp o łe o z n e j sz k o d liw o śc i danyoh z ja w is k , pobudzać w yobraźnię i s k ła n ia ć do r e f l e k s j i . Wska­ zywał n ie ty lk o na o g ó ln e , szk od liw e w p r o c e s ie wychowawczym z j a ­ w isk a, le o z s t a r a ł s i ę na ic h t l e p rze d sta w ić p o sz c z e g ó ln e , zako­ rzen io n e wówczas w sp o łe c z e ń s tw ie wady. P r z e s tr z e g a zatem , aby "nigdy n ie popadać w pyohę"^^, gdyż j e s t t o n ie w ą tp liw ie n ajgorsza z wad, k tó r a odrzuca prawo m oralne, jak i każdą in n ą z a le ż n o ś ć , aby w łasną w olę p o sta w ić nad w szelkim innym a u to r y te te m . S ta je s i ę p rzez t o źródłem b u n tu ^ , b e z b o ż n o ś c i^ , o b e lż y w o ś c i^ , n ien aw iś­ c i ^ , a t a z k o l e i r o d z i o k r u c ie ń s tw o ^ , k tó r e ju ż n ie l i c z y s i ę

9 9

z żadnym prawem . Autor poematu w skazuje ta k ż e na t a k ie wady jak p o ż ą d liw o ś ć ^ ^ , b ezw styd n o!, ła j d a c t w o ^ a , czy w r e sz c ie rozpustę^OS i r o z w ią z ło ś ć ^ ^ . p rócz ty ch p ię t n u j e j e s z c z e k ł ó t l i w o ś ć ^ , j e j p rzeciw ień stw o -p rzy m lIn o ś0^06, jak rów n ież m arn otraw stw o!^ . Wszy­ s t k i e t e wady nazywa " sid łam i ś w ia t a " ! ^ i d oczesn ą m a r n o ś c ią !^ .

92 B. G ostkowski, Wychowanie f iz y c z n e w s t a r o ż y t n o ś c i , 93 Jamby, w. 217. P or. w. 234, 248. 94 Tamże, w. 153. 94 Tamże, w. 207. 96 Tamże, w. 154. 9T Tamże, w. 157. 98 Tamże, w. 123. 99 Tamże, w. 157. iOO Tamże, w. 98. 101 Tamże, w. 8 3 . 102 Tamże, w. 7 3 . 103 Tamże, w. 106. 104 Tamże, w. 8 1 . 105 Tamże, w. 7 9 , 167. 106 Tamże, w. 16. 107 Tamże, w. i2 1 . 108 Tamże, w. 320. 109 Tamże, w. 321.

(15)

Żaden prawdziwy chrześcijanin nie może ich zaakceptować, ale mu­ si się na nie uodpornić,w czym wielce miało pomóc wychowanie w duchu

chrześoij ańsklm.

Amfllochlusz jednak nie tylko krytykował kulturę helleńską, ale odnosił się także z szacunkiem do wielu wartości wypracowa­ nych przez hellenizm, co starał się także przekazać w swym pro­ gramie wychowawczym. Zalecał więc lekturę poetów i historyków, kunszt retorów, jak i rozważania filozofów^***. Równocześnie jed­ nak zachęcał dc stałej czujności i rozróżniania między formą a treścią. Jeśliby bowiem natrafiono na treści niemoralne, doty­ czące najczęśoiej mitycznych bóstw, należy je bezwzględnie odrzu­ cić, przyjmując jednakże szatę słowną, która, jak to określa, ma w sobie wiele wdzięku**^. Akcentował szczególnie naukę retoryki*^, która ma być narzędziem do swobodnego wypowiadania i głoszenia prawdzlwyoh wartości, zawartych głównie w Piśmie św. H** To ostat­ nie jest,jego zdaniem, wyrazem mądrości Ducha Św., która pochodzi

od Boga . Mądrości tej winno służyć całe wychowanie i wykształce­

nie "na dole"*13, i to nie wśród próżnej pychy, lecz "w skromnoś- „leUS. Amfiiochiusz nakazuje przekuć całą pozytywną część mądroś­ ci helleńskiej na narzędzie w służbie mądrości Bożej, postulując, aby "mądrość ziemska była niewolnicą mądrości B o g a " " . W tym kon­ tekście warto przypomnieć, że Kościół nigdy nie potępiał samych studiów świeckich i dopuszczał do nich młodzież, mimo że kształ­ ciła się ona u nauczycieli pogańskich^ . Ostrzegał jednak, jak to również czyni Biskup Ikonium, że literatura klasyczna karmi się

110 Jamby, w< iii Tamże, w, 112 Tamże, w, 113 Tamże, w, 114 Tamże, w, 115 Tamże, w, il6 Tamże, w, 117 Tamże, w 118 M. Simon 35-38. 57-60. 2*1-342. 2*3-244. 245-246. 247. 248-249. 250. dz. cyt., 310

(16)

mitologią pogańską, przez oo staje się niemoralna, niemniej jednak tolerował ją jako podstawę wszelkiego wychowania intelektualnego^^ Kościół zresztą, o czym nie należy zapominać, sam wiele zawdzięcza

dorobkowi antyku. K. Majewski ująŁ tę spuściznę w trzech zasadni­ czych punktach: zmysł wielkości przyjęty ze Wschodu, poczucie praw- dy i piękna zapożyczone od Greków oraz poczucie ładu i sprawiedli­ wości odziedziczone niejako w spadku po Rzymie^ . Zaznacza on również, że sama terminologia kościelna przyjęła niejedno z sym­ bolicznego słownictwa poezji klasycznej, jak: uroczyste egzorcyzmy, święcenie wody, białe tuniki, świece, wreszcie procesje na wzór panatenajskilBl. Warto tu też przypomnieć, że chrześcijanie dłu­ go nie posiadali własnych szkół na poziomie podstawowym i średnim, a pojawiające się od II w. wyższe szkoły teologiczne nie przyjęły się i z reguły działały kr ó t k o * ^ . g tego to również wynikała ko­ nieczność niemal całkowitego oparcia się na szkolnictwie helleń­ skim. Dominowała zaś w nim retoryka, która nie tylko wdrażała do biegłości w mówieniu, lecz nadawała ogólną formację intelektual­ ną swym młodym adeptom^**. Zrozumiałe zatem staje się znaczenie, jakie jej nadaje autor poematu. Wśród dyscyplin godnych poznania wymienia on także historię i fllozoiię. W okresie sporów doktry­ nalnych, szczególnie trynitarnych,historię interpretowano prze­ ważnie w kategoriach woli Boga. Taka interpretacja została naszki­ cowana już w "De inoarnatione" św. Atanazego, a pełny swój wyraz znalazła w "De olvitate Dei" św. Augustyna^^^. Jeśli chodzi o fi­ lozofię, to Sokrates, Platon 1 Arystoteles uchodzili w omawianym okresie za czołowych myślicieli czasów przechrześcijańskich^ . Chrześcijaństwo dostrzegło wnet w Sokratesie tego, który pierwszy

119 M. Simon, dz. cyt., 311.

120 K. Majewski, Chrystianizm wobec starożytności, "Prąd" 22 /1935/ t. 29, 180.

121 Tamże, 183.

122 H. J. Marrou, dz. cyt., 450.

123 S. Sklmina, Istota 1 rola retoryki w starożytności, "Meander" 2/1947/, 211.

124 Ch. N. Cochrane, dz. cyt., 445.

125 J. Wabner, Nauki klasyczne w świetle chrześcijaństwa, Warsza­ wa 1917, 25.

(17)

uznał duszę za źródło najwyższych ludzkich wartości, co z kolei nadało życiu nowy sens i wymiar, a zarazem skierowało myśl filozo­ ficzną ku sprawom wewnętrznym, gdyż odtąd cnoty i szczęścia nale­ żało szukać w sercu człowieka^ . Również "Państwo" Platona doty- ozyło duszy ludzkiej, a tzw. organiczna koncepcja państwa miała na celu jedynie "powiększone odbicie" ludzkiej duszy wraz z jej

127 wewnętrzną strukturą .

Powyższa charakterystyka pozwala, jak się wydaje, lepiej ro­ zumieć zalecenia Amfilochiusza jako twórcy programu wychowawczego. Cechuje go szerokie spojrzenie na cały ówczesny dorobek kulturowy, którego horyzonty stara się przekazać zarówno młodym, jak również ich wychowawcom. Należy także podkreślić, iż program wychowawczy biskupa Ikonium był niezwykle mocno osadzony we współczesnych mu realiach. Czytelników swego poematu odsyłał do konkretnej, spraw­ dzalnej rzeczywistości. Końcowe wiersze "Jambów do Seleukosa", mó­ wiące o szczęściu w i e c z n y m * ^ , wskazują równocześnie na cel wycho­ wania chrześcijańskiego, którym jest wychowanie do świętości. W uję olu tym widać zasadnicze różnice światopoglądowe między helleniz­ mem a chrześcijaństwem. Starożytność pogańska nie operowała w za­ sadzie pojęciem zbawienia a śmierć była końcem wszystkiego. Grecy 1 Rzymianie zatem, nie widząc konkretnego teleologlcznego sensu Istnienia, zmuszeni byli szukać jego namiastki, którą upatrywali w sławie unieśmiertelniającej imię bohatera w pamięci potomnych. Stąd to ideałem wychowania u starożytnych było wychowanie ku sła­ wie. Chrześcijaństwo natomiast ukazało cel ziemskiego życia, któ­ rym jest zbawienie. Dla jego osiągnięcia przez możliwie największą liczbę ludzi, należało podjąć także odpowiednie kroki wychowawcze. System takiego oddziaływania, zapoczątkowany 1 niejako zaprogramo­ wany przez Nowy Testament, był rozbudowywany 1 poszerzany w zależ­ ności od warunków, w jakich przyszło działać poszczególnym Kościo­ łom partykularnym. Program wychowania nakreślony przez Amfilochiu­ sza z Ikonium jest tego klasycznym przykładem.

Piotr Kochanek — Lublin

126 W.Jaeger, dz. cyt., t. 2, 94. 127 Tamże, 247.

(18)

LA CULTURE BELLĆNIQUE

A LA LUMlhRE DU FROGRAMME Q'ĆDUGATION D'AMPHILOQUE D'ICONIUM /heaume/

Dana aon poeme didaotlque lntltule "Jambi ad Seleuoum" Amphi- loque a preaente d'une part lea domalnea de la culture greoo-romaine que le programme d educatlon ohretlenne refuae avec fermata. Ce 8ont dea oroyancea et moeura ain8i qne dea apectaclea au apna large du termo. D'autre part, Amphiloque a mla l'accent aur l'element poaitif de l'acquia de la culture hellenlque en le conaiderant comme une propedeutiaue de l'Eorlture Salnte. Car le but et l'ldeal de l'edu­ catlon chretlenne conatltuent une educatlon qui mene vera la aa^nte- te, ce qui a trouve aon expreaaion dana lea dernlera vera du poeme.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ponadto jego kontakty nie ograniczały się do relacji między Kościołem a państwem, lecz także był ważną postacią w procesie normalizacji stosunków między Polską a

„Zindywidualizowany teizm sceptyczny”, który proponuję, nie tylko zawiera wszystkie nowe elementy, które „teizm sceptyczny” wniósł do dyskusji nad pro- blemem zła

Russell suggested that the perspective of Frege’s theory was that this conditional sentence lacks a logical value in the case where the denoting phrase my only son has no

Z tego, co powie- dziano, jest jasne, że tylko dwiema przyczynami się posłużył: tą, czym coś jest, oraz tą podług materii (idee bowiem tego, czym coś jest, są przyczynami dla

Działo się tak, mimo iż autorzy dużej części publikacji opierali się na bardzo różnorodnych źródłach (wyjątkiem był jedynie okres pierwszych kilkunastu miesięcy

Słuszny wydaje sie˛ wywód Autorów, iz˙ „...elementarna uczciwos´c´ społeczen´stwa wobec lekarzy wymaga wie˛c, by prawo lekarza do ci ˛ agłego kształcenia traktowac´ nie

Dodatkowym uzasadnie- niem zjazdów konsularnych był fakt, że poszczególne urzędy specjalizowały się w realizacji od- miennych zadań, uwarunkowanych specyfiką

Jerzego Popiełusz- ki oraz niepowtarzalne dos´wiadczenie krzyz˙a przez nasz Naród, szczególnie w posta- ci katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smolen´skiem, krzyz˙a powodzi,