• Nie Znaleziono Wyników

III. LISTY DO ZGROMADZENIA SIÓSTR SŁUŻEBNIC NAJSW . SERCA JEZUSOWEGO

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "III. LISTY DO ZGROMADZENIA SIÓSTR SŁUŻEBNIC NAJSW . SERCA JEZUSOWEGO"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

III. L IST Y D O ZG RO M ADZENIA SIÓ ST R SŁU ŻE B N IC N A JSW . SER CA JEZUSOW EGO

Autografy listó w znajdują się w AGSK; sygn. II 98d—103d.

A. Do M. Klary (Ludwiki) Szczęsnej 1

108 (1) K orczyna pod K rosnem , 31 lipca 1894 +

JM J Szanow na Siostro.

Dobrze S iostra zrobiła, że zam iast udaw ać się do Józefa ziem ­ skiego, do tego grzesznika i ani ta k bogatego, ani ta k przem yśl­

nego ja k ongi Józef egipski, zakołatała w prost do serca św. Jó ­ zefa niebieskiego, m ającego pod swoim zarządem n iezm ierne ko­

palnie nie tylko w ęgla, ale i złota, a przy tym n ad e r litościw ego, zwłaszcza dla tych, którzy się polecają jego opiece. P roszę i nad al ta k czynić, a obecnie odpraw ić now ennę dziękczynną.

Z dru g iej strony, rozum ie się samo przez się, że i Józef ziem ­ ski nie zapom ni o swoich córkach duchow nych i nie dopuści, aby one głód lu b zim no cierpiały 2.

Zacnej pani W ołodkow iczow ej3 proszę podziękow ać serdecz­

nie i ode m nie powiedzieć, że z najw iększą chęcią p rzyjm ę ją w poczet sióstr stow arzyszonych. Z jej ogrodu niech siostry ko-

1 S. Klara (Ludwika) S z c z ę s n a (1863—1916), w roku 1885 w stą ­ piła do Zgromadzenia Sług Jezusa, w 1. 1888— 1892 ochm istrzyni p rzy­

tuliska dla służących w Lublinie i w Krakowie, dnia 15 IV 1894 r.

przeszła do Zgromadzenia Służ. N SJ stając się jego w spółzałożycielką, w 1. 1895— 1907 pierw sza przełożona zgromadzenia, od 1907— 16 pierw ­ sza przełożona generalna.

2 Pierw otna kolebka zgrom adzenia m ieściła się w domu przy ul.

św. Krzyża 10. Początki zgromadzenia, podobnie jak w ielu innych, były ciężkie; siostry często cierpiały głód, zimno i ciasnotę. (Zob.

S. W eronika Ż m u d z i ń s k a , „W spomnienia”, t. 1, s. 27—35; rkps w AGSK).

8 Zofia W o ł o d k o w i c z o w a , w ielka dobrodziejka zgrom adzenia, która zginęła tragiczną śm iercią w drodze z Odessy do Krakowa dnia 22/23 VI 1900 r. (Zob. „Księga Dobrodziejów Zgrom adzenia”, s. 6;

rkps w AGSK).

(2)

rz y sta ją tak, ab y p rzynajm niej co d ru g i dzień [każda] odbyła go­

dzinną przechadzkę.

N iech też k ażda w ykąpie się choć raz n a tydzień.

N a w oń dom ow ą m am jedno dobre lekarstw o — u m artw ienie, a gdyby to n ie skutkow ało, te d y radziłbym pozatykać noski w szystkim siostrom i przypieczętow ać szczelnie obie dziurki.

S. M. Z. 4 niech S iostra przyjm ie serdecznie, a jeżeli oświadczy stanowczo, że zechce zostać u nas, niech ją (jak rów nież d ru g ą kandydatkę) z a p raw ia S iostra ro ztropnie a z m iłością w życiu zakonnym nie zrażając się m ałym i słabostkam i, od któ ry ch n ik t podobno nie [jest] wolny.

J a używ am tu w ypoczynku, a przy tym trochę piszę i czy­

tam , bo ta k n aw ykłem do roboty, ja k koń do k ieratu . Obecnie zastępuję także w niedzielę ks. w ikarego 5, a więc nie b ra k d u ­ chow ej zabaw y na am bonie i w konfesjonale.

P rzybędę do K rakow a, da Bóg zdrow ie, 24 sierpnia; tym czasem zaś przesyłam Szanow nej Siostrze i całej duchow nej Rodzinie m oje błogosław ieństw o i serdeczne pozdrow ienie.

O ddany w C hrystusie ks. Józef P elczar PS. P an n ie D a ro w sk ie j6 proszę powiedzieć, aby się ćwiczyła w p o k o r z e , c i e r p l i w o ś c i i m i l c z e n i u p r a c o w i ­ t y m , a i dla n iej lepsze dni zaśw itają.

Proszę się m odlić do Serca Jezusow ego na in ten cję Zofii, d u ­ szy bardzo w ielkim niebezpieczeństw em zagrożonej. Oczekuję dalszych uw iadom ień.

109 (2) ł k a 7, 11 sierpnia 1895

Ch.S.J.

+ Szanow na Siostro.

P rzed chw ilą odm aw iałem ju trzejszą ju trzn ię i w yczytałem w jej lekcjach, że św. K la ra nie ty le ustam i, ile przykładem swo­

im zapraw iała pierw sze sw oje córki zakonne w życiu bogomyśl- 4 Siostra bliżej n ie zidentyfikow ana.

5 Mowa o ks. Karolu K ł e c z k u , późniejszym adm inistratorze i proboszczu w Korczynie.

6 Barbara D a r o w s k a w stąpiła w starszym w ieku do zgrom a­

dzenia, które z powodu braku w ym aganych zalet zakonnych m usiało ją w ydalić. Mając duże w p ływ y w sferach zam ożnych niejednokrotnie zyskiw ała dlań ofiarodaw ców i dobrodziejów. (Zob. „Księga D o b r o d z i e ­

jów ”, s. 5; S. W. Ż m u d z i ń s k a , „W spomnienia”, s. 108—109).

7 łk a k. A patija (włos. Abbazia), m iasto w Jugosław ii, znane Ką­

pielisko m orskie na płw. Istria n. Adriatykiem .

nym , bo jej życie było w zorem dla w szystkich. Czegoś podobne­

go, acz n a m ałą skalę prag n ę od S iostry K la ry i tego też jej ży­

czę na dzień im ienin; w iem bowiem , że nie m a nic lepszego, jak służyć P a n u Bogu całym sercem i drugich do te j służby pocią­

gać. O to samo prosiłem dziś w kapliczce dom owej podczas w y­

staw ienia N ajśw . S akram en tu , a ju tro prosić będę podczas mszy św iętej.

Spodziew am się, że S iostra z tow arzyszką 8 szczęśliwie za je­

chała do K orczyny i że jest zadow olona z pobytu w m oim gnieź- dzie rodzinnym . Proszę być tylko o tw artą w zględem m ojej sio­

stry , K asi, bo ona m a dobre serce i dla sióstr jest życzliwą. Nie należy też zapominać, że głów nym powodem tej wycieczki jest potrzeba pokrzepienia sił do dalszej pracy; niechże S io stry uży­

w ają więcej snu i przechadzki i lepiej się karm ią.

G dyby była jak a niedogodność, albo n aw et przykrość, niech mi S iostra z ta k ą poufałością doniesie, z jaką dziecko skarży się przed ojcem . G dyby zaś zjaw iła się tęsknota za dom kiem przy ulicy św. K rzyża, trzeb a sobie powiedzieć: kazali m i tu być, a więc jestem .

Co do m nie jestem kontent, że tu przebyw am , bo w szystko tu piękne i w ygodne, a do tego sam P a n Jezus jest m oim sąsia­

dem. Z daje się, że tu zabaw ię do 1-go w rześnia, po czym podążę do K rak o w a na p arę dni i do K orczyny na tydzień, bo pozw ole­

nie w yjazdu do K rólestw a dotąd nie nadeszło. T eraz polecam Siostrę K larę i s. Józefę N ajsłodszem u Sercu Zbaw iciela i za­

łączam k apłańskie błogosław ieństw o 9.

110 (3) K orczyna, 12 sierp n ia 1896

+ Szanow na Siostro K laro.

Jestem człow iekiem dziw nie pokornym i posłusznym , bo na jedno słowo Siostry, a raczej m ojej C órki duchow nej przybędę do K rakow a. Proszę b rać sobie stąd przykład.

P rzy jad ę da Bóg zdrow ie w sobotę w prost z L eżajska, gdzie rano m szę św. przed cudow nym obrazem odpraw ię.

P roszę ted y powiedzieć M arii Duszance, aby w ten wieczór (15 bm.) m iała na pogotow iu skrom ną kolacyjkę złożoną z kotle- tu cielęcego, kom potu i h e rb a ty i to praw dopodobnie przed 10-tą, a może jeszcze po ósm ej; nie w iem bowiem , na jak i pociąg zdążę.

8 Towarzyszką tą była s. Józefa (Maria) Ł a s z c z , urodzona w 1874 r. w Kulnej w K rólestw ie Polskim . W roku 1893 przeszła z praw osław ia na katolicyzm , do zgrom adzenia w stąpiła 15 IV 1894 r., pracow ała w Krakowie, gdzie zmarła 1 IV 1900 r.

* Brak podpisu autora.

(3)

N iech zarazem p an i dobrodziejka P ająkow a, a m oja stróżka, oznajm i ks. kanonikow i W ró b lo w i10, że w niedzielę odpraw ię sum ę, k tó ra n a m nie przypada, a proszę tylko o odpraw ienie n ie­

szporów sobotnich.

Resztę zostaw iam do ustn ej pogadanki, bo za p arę godzin jadę n a odw iedziny do m ojego kolegi w Ł ące n pod Rzeszowem.

Tym czasem polecam Szanow ną S iostrę i w szystkie córki d u ­ chow ne opiece N ajśw . S erca Jezusow ego i załączam k apłańskie błogosław ieństw o.

O ddany w C hrystusie Ojciec duchow ny PS. W iele się dziś m odliłem za Siostrę, aby była św iętym i god­

nym narzędziem łaski Bożej.

W niedzielę, da Bóg zdrowie, odpraw ię nabożeństw o popołu­

dniow e w kapliczce, a odjadę w poniedziałek po południu.

111 (4) K orczyna, 6 w rześnia 1896

C h.S.J.

+ Szanow ne Siostry.

Za w cześnie w y b ra ły się S iostry do L w o w a 12, zw łaszcza że Siostra K lara czuła się słabą, a p. Ż u liń s k i13 nie odpisał; skoro jed n ak kro k ten nastąpił, trzeb a iść naprzód u fając całkow icie w pomocy Bożej i nie zrażając się niczym , bo ja k ie by to było dzieło Boże, k tó re by nie przeszło tw ard ej próby. J a obecnie do Lw ow a przybyć nie mogę już dlatego, że mogło by to wywołać pew ną niechęć duchow ieństw a lw ow skiego i nie podobać się sa­

m em u arcybiskupow i, gdybym ta m w edług m ojej woli zarządzał.

Raczej d aję Siostrom z dala m oje błogosław ieństw o i radzę udać się do ks. arcybiskupa i ks. p ra ła ta W ebera z prośbą o w yzna­

czenie jakiegoś k ap e la n a (może ks. kanclerza), k tó ry by b y ł do­

radcą S ióstr i opiekunem przytuliska.

P rzy k ro mi, że S iostra K lara zasłabła i n a k a z u j ę zostać w łóżku, jeżeliby się zjaw iło kłucie z gorączką. W razie potrzeby

10 Ks. A ntoni W r ó b e l , od 1892 r. kanonik krakowski, następnie członek konsystorski biskupstw a tarnowskiego.

11 Łąka, w ieś w pow. samborskim.

ia Dnia 6 w rześnia 1895 r. A rcybractw o N ajśw. Panny Maryi Kró­

lowej Korony Polskiej powołało Służ. NSJ do zarządu tamtejszym przytuliskiem pod nazwą Dom Opieki dla Sług Sw. Jadwigi. (Zob.

„Kronika domu lw ow sk iego”, s. 1; rkps w AGSK).

'* Józef Ż u l i ń s k i , dyrektor A rcybractw a Najśw. Panny Maryi Królowej K orony Polskiej w e Lw ow ie.

należy postaw ić b ań k i lub w ezw ać lekarza. Skoro słabość ustąpi, m ożna b y zrobić p arę w izyt paniom w pływ ow ym należącym do b ra ctw a i znaczniejszym kapłanom ; m ianow icie kanonikom łaciń ­ skim, by ich zainteresow ać dla tej spraw y. Nie m ożna atoli żądać, by wszyscy od ra zu okazyw ali w ielki zapał, albo zupełne zaufanie.

Niech S iostry dadzą się p ie rw poznać nie tylko z cnót osobistych i zakonnych, ale także z roztropnej i gorliw ej pracy w p rz y tu li­

sku. W iele tu będzie zależeć od S iostry E lżbiety jako przełożonej m iejscow ej, ale ja ufam , że p rzy Bożej pomocy spełni godnie swoje zadanie i z całym pośw ięceniem się odda się służącym tak, ja k pierw oddaw ała się chorym . Później może da Bóg, że zajm iem y się także chorym i w e Lwowie, skoro będzie m ożna w iększą liczbę sióstr tam posłać. Zalecam rów nież w ciągnąć do p ra cy panie do­

brego ducha, zwłaszcza ta k ą pan n ę P iotrow ską, a zresztą trzym ać się danej ustn ie in strukcji.

J u tro będę w S tarejw si i pom odlę się przed obrazem Najśw.

P a n n y M aryi o błogosław ieństw o Boże dla sióstr i dla lw ow skiego zakładu; tym czasem oddaję siostry N ajsłodszem u S ercu Zbaw iciela.

O ddany w tym Sercu ks. P elczar PS. P roszę do m nie niezadługo napisać. J a przy pom ocy Bożej około 18-go w rześnia przybędę do K rakow a, a do Lw ow a zaglądnę kiedyś później. T rzeba nastaw ać, aby otw arcie p rz y tu lisk a 14 odbyło się uroczyście, co zapew ne u łatw i p. Żuliński.

112 (5) Bad K issingen 15 Von d er T an n strasse N r 3.

D nia 9 lipca [1897]

+ JM J S zanow na Siostro.

W czoraj po południu odebrałem list Siostry, a dopiero dzisiaj, to jest 9 lipca rano, pudełko z płaszczem ; jakże ted y m ogłem na list w nim zaw arty odpisać.

Obecnie odpisuję na obydw a listy.

Za płaszcz Bóg zapłać, ale jest m i zupełnie zbyteczny, bo tu jako w okolicy górzystej p an u ją deszcze i zim na, ta k że trzeb a na su tan n ę b rać ciepłą zarzutkę, k tó rą szczęściem w ziąłem z sobą.

14 Otwarcie przytuliska n astąpiło 15 IX 1895 r. (Zob. „Kronika domu lw ow skiego”).

15 Bad K issingen (Niem cy), m iejscow ość kąpielow a w Bawarii.

(4)

B ardzo m i przykro, że S iostra znow u k re w ustam i w yrzucała, tao niech, co nie daj Boże, przyjdzie w iększy krw otok, natenczas mogą się rozw inąć łatw o suchoty, a potem — Rakowice.

Proszę ted y i nak azu ję pod posłuszeństw em zabaw ić dłużej — co n ajm n iej ze dw a tygodnie — w K orczynie i pić w iele m leka prosto od krow y. Skoro zaś S iostra po dobrym w ypoczynku i pełna na tw arzy jak księżyc w pełni w róci do K rakow a, niech się dłużej w ysypia, żyw i się dobrze i odbyw a ra n n e przechadzki w P a rk u Jordana.

Zaniepokoiła m ię rów nież wiadom ość o chorobie s. A lo jz y 16, k tó rej się już p ie rw lękałem . P roszę ją zostaw ić na wsi i nakazać, aby codziennie p iła w odę seltersk ą (której dostanie [się] w każdej aptece) n a w pół z gorącym m lekiem . I dla S iostry ta w oda bardzo by się przydała.

S. W in c e n ty n ie 17 proszę napisać, że n a propozycję jej ojca przystać nie możemy, bo skądże wziąć dw a tysiące? Co innego, gdyby nam dom i pole ofiarow ał za darm o.

K andydatkę, jeżeli jest zdrow a i silna, m ogłaby s. w ik aria p rzy ­ wieść do K orczyny, albo co lepsza w prost do K rakow a, b y tak że zbadać sta n jej zdrowia.

S. K ry sty n ę 18trze b a będzie odwołać do K rakow a, ale będzie na to czas, gdy S iostra w pierw szych dniach sierp n ia zaglądnie do Lwowa.

Co do m nie, k u ra cja idzie pom yślnie, ale jest nudną, męczącą i kosztow ną, ta k że z u pragnieniem w yglądam końca.

P oniew aż w edług zdania lek arzy trzy tygodnie z dodatkiem w y­

starczą, przeto spodziew am się, że już 24, a może jeszcze 22 lipca stanę w K rakow ie i zabaw iw szy tam k ró tk i czas, 26 lub 27 podążę do Korczyny.

Tym czasem polecam Szanow ną Siostrę i siostrzyczkę Józefę opiece Bożej i zostaję oddanym w C hrystusie ojcem duchow nym .

ks. Józef P elczar [PS.]Kasi i całej Rodzinie m iłe pozdrow ienie.

14 S. A lojza (Faustyna) R o s t k o w s k a (1873—1950), ur. w Zasła- w iu na W ołyniu, w 1891 r. w stąpiła do Zgromadzenia Sług Jezusa, od 1893 r. pracow ała w raz z s. Ludwiką Szczęsną w krakowskim przy­

tulisku dla służących, dnia 15 IV 1894 r. przeszła do Zgromadzenia Służ. NSJ, pracow ała w K rakow ie i L w ow ie pielęgnując chorych, w 1. 1923—1930 w ikaria generalna.

17 S. W incentyna (Maria) W n ę k (1871—1900), ur. w Godowej w Galicji, przyjęta do zgromadzenia 10 III 1895 r., pracowała w Kra­

kowie, L w ow ie i Zakopanem pielęgnując chorych. Zmarła na gruźlicę

jako ofiara sw ego obowiązku. .

J* S. K rystyna (Katarzyna) K r a w c z y k , ur. w B r z ą z o w i c a c n

113 (6) K orczyna, 10 sierpnia 1897

+ Szanow na Siostro.

W przeddzień św. K lary przesyłam Siostrze życzenia n ajo b fit­

szych św iateł, pociech i pomocy Bożych, aby S iostra uśw ięcała się m im o w szelkich pokus, tru d ó w i krzyżów i by ła godnym a stąd pokornym i uległym narzędziem w rę k u Bożym do uśw ięcenia dusz innych. Modlę się o to codziennie, a szczególnie błagać będę w d n iu św. P a tro n k i S iostry i zgrom adzenia, bo p rzy w szelkiej nieudolności naszej bez szczególnej i przeobfitej łask i Bożej nic nie zrobim y i w szystko się w niw ecz obróci.

Z w ielkim zm artw ieniem dow iedziałem się o ciężkiej chorobie s. Alojzy, lękam się bow iem o jej życie i tra p ię się tą m yślą, kto będzie pracow ał, gdy siostry jed n a za drugą pow alą się n a łoża, a dom nasz zam ieni się w szpital. A le w szystko to składam pod krzyżem P a n a Jezusa i p rz y jm u ję w szelkie udręczenie jako pokutę za grzechy. N iech i S iostra ta k robi.

Do Zakopanego trzeba w ysłać zaraz siostry: B ern ard ę 19 i A nto­

ninę 20 nie tyle by zebrać co grosza, bo dziś to tru d n o przychodzi, jak b y zbadać, czy i pod jak im i w a ru n k am i da się tam dom otw o­

rzyć.

N atom iast niech S iostra sam a jedzie w poniedziałek (16 VIII) albo w następ n e dni z siostram i do C zernichow a 21, b y tam jakiś ład zaprowadzić. P ierw ej atoli trzeb a porozumieć się piśm iennie z p. profesorem Stefczykiem .

N a ten dzień niech S iostra k u ra c ję przerw ie, ale potem do niej w róci zachow ując ściśle dietę. P roszę kiedy niekiedy odwiedzić panią W ołodkowiczową i oświadczyć jej m ój ukłon.

P an i Rozenkranzow ej 22 poleciłem, aby kazała pieniądze i listy przysyłać do Korczyny, gdzie będzie baw ić przez dw a tygodnie.

S iostry trzeb a w dobrym duchu utrzym yw ać i w iele się modlić.

w Galicji, przyjęta do próby 1 VI 1895 r., pracow ała na różnych placów kach pielęgnując chorych. Zmarła na gruźlicę zaraziwszy się od chorych.

19 S. Bernarda (Marcela, Wanda) L e w i c k a (1873—1912), ur. w e L w ow ie, przyjęta do zgrom adzenia 10 VI 1894 r., pracow ała w Kra­

kow ie i L w ow ie. Po kilku latach życia zakonnego przeszła do ss. w i­

zytek w K rakowie, następnie do ss. bernardynek w Zakliczynie.

20 S. A ntonina (Anna) K o n a r e k, ur. w K rakowie, przyjęta do próby 2 III 1895 r., z braku w ym aganych zalet zakonnych zgrom a­

dzenie w 1908 r. m usiało ją w ydalić.

21 Czernichów, w ieś w pow. samborskim.

22 M owa o siostrzenicy ks. J. S. Pelczara, Marii D ł u g o s z ó w - n i e , która wyszła za m ąż za nadporucznika austriackiego Karola

Rozenkranza.

(5)

Polecam Szanow ną S iostrę z całym zgrom adzeniem m iłosier­

d ziu S erca Jezusowego.

O ddany ks. Józef P elczar

114 (7) Zakopane, 25 lipca 1898

+

Szanow na i m iła w C hrystusie Siostro.

P rzybyłem szczęśliwie do Zakopanego i zam ieszkałem u sióstr w w illi „Zacisze”, bo pierw sza noc spędzona w hotelu dała m i się dosyć w e znaki. W szystkie siostry zastałem zdrow e i wesołe, a u s. A ntoniny i S abiny 23 znalazłem znaczne polepszenie, bo też s. E lżbieta niew yczerpana w dobroci i pokorze dba o ich w ygody a s. M agdalena 24 w cale dobrze gotuje. W szystkie dokładają stara ń , b y m i dobrze było; m am też pokoik w ygodny i w ik t zdrow y, co dla m nie tym jest pożądańszym , że od pow rotu z Częstochowy szw ankuję n a żołądek. N ie w ątpię, że i Siostrze dobrze by tu było, gdyby zechciała przybyć n a p arę tygodni, a za pokój ja sam chęt- niebym zapłacił.

P roszę też o przedłużenie pozw olenia p obytu dla s. A ntoniny i Sabiny.

O spraw ach zgrom adzenia m ów iłem z k ilk u osobam i i znalaz­

łem dosyć życzliwości; ale stosunki m iejscow e nie są bardzo po­

m yślne dla upragnionych fundacji. Być może, że w tym ro k u za­

biorą się do budow y szpitala i że do posług w tym że zaproszą nasze siostry. W ięcej ustnie opowiem ; tym czasem zaś polecam Siostrę z córkam i Najsłodszem u S ercu Jezusow em u i zostaję odda­

nym w C hry stu sie ojcem duchow nym .

ks. Józef P elczar PS. Jeżeli S iostra po powrocie z K a lw arii będzie się czuła sła­

bą, niech w im ię Boże przyjedzie do Zakopanego, dokąd ją siostry bardzo serdecznie zapraszają. Można i tu odpraw ić rekolekcje, bo pokój jest osobny, a do kościoła m ożna jeździć.

S iostry zasyłają swe uszanow anie i proszą o odpowiedź.

J u tro ra n o w yjeżdżam .

25 S. Sabina W a r z e w s k a (1856— 1905), ur. w W arszawie, przy­

jęta do próby 23 IV 1898 r. w zgrom adzeniu otrzymała im ię L udw i­

ka, pracowała przy pielęgnow aniu chorych w e L w ow ie i w Krośnie.

Zmarła na gruźlicę zaraziwszy się od chorych.

84 S. M agdalena (Jadwiga) S i e j b u k, ur. w 1860 r . w G r ó d k u ,

w K rólestw ie Polskim , przyjęta do próby 1 IV 1894 r . , p r a c o w a ł a

w Krakowie, L w ow ie, Zakopanem i Czernichowie, w 1899 r. z po­

wodu braku w ym aganych zalet m usiała zgrom adzenie opuścić.

115 (8) Korczyna, 29 sierpnia [1898]

+ Szanow na Siostro.

T rzeba w ybadać dobrze k an d y d a tk ę od n azaretan ek , a jeżeli naprzód d y k tu je w arunki, albo nie godzi się n a n iek tó re prace i ofiary, w ypadnie ją pożegnać.

Z k an d y d a tk ą o. P iu sa trze b a przeprow adzić korespondencję.

A m ożeby się p rzedstaw iła osobiście?

B iedakow i w C zernichow ie proszę dać dw ie stare koszule i 2 złr. z m oich pieniędzy.

Na ciasnotę klasztorku nie m am żadnego lek arstw a prócz zn a­

nego ziółka, k tó re się nazyw a cierpliw ością.

Ja n e k 25 przyjedzie w tę sobotę (3 w rześnia) o w pół do siódm ej w ieczorem , a z nim także M ania 26, i zam ieszka u m nie w gościn­

nym pokoju przez dw a dni. Proszę zarządzić, aby [s.] F ranciszka 27 gotow ała im jeść, ale w niedzielę będzie M ania na obiedzie u pp.

kapitanów .

Co do m nie, jeśli jak aś przeszkoda nie zajdzie, przybędę do K rak o w a w e w torek 6 w rześnia o w pół do siódm ej wieczorem.

Tym czasem polecam Szanow ną S iostrę N ajśw . S ercu Jezuso­

wemu.

O ddany ojciec duchow ny PS. P a n i W ołodkowiczowej ukłon; niech się nie boi, ale te sta ­ m ent napisze.

116 (9) Przem yśl, 14 w rześnia 1899

+ Szanow na Mateczko.

O trzym aw szy dzisiaj teleg ram zm artw iłem się bardzo, ale uklęknąłem , by się pom odlić o ra tu n e k dla klaszto rk u i dodać:

stań się w ola T w oja Boże! Choćby w iększe klęski przyszły, trz e ­ ba zawsze całow ać chłoszczącą nas praw icę P ańską.

Zacną panią W ołodkowiczową proszę uspokoić, że p. K aczm ar-

25 Janek, siostrzeniec ks. J. S. Pelczara, syn K atarzyny i F ran­

ciszka Urbanek.

2S Maria, zwana Manią, siostrzenica, siostra Janka.

27 S. Franciszka (Gertruda) S z c z e p p a , ur. w 1877 r. w Landra- hucie na Śląsku, przyjęta do próby 15 VI 1895 r., pracow ała w K ra­

kowie, Czernichowie, w roku 1907 z braku w ym aganych zalet zakon­

nych m usiała zgrom adzenie opuścić.

(6)

s k i 28 jest tu bez w iny, bo któżby pow strzym ał w ezbraną R u d a- wę? Za to tym usilniej będziem y się starać, b y jej łożysko p rze­

nieść na Błonie.

Co do Z ak o p a n eg o 29 przesłałem siostrze Elżbiecie stosow ne w skazów ki a zresztą oddałem tę sp raw ę całkow icie na w olę Bożą, bo cóż lepszego m ożem y uczynić?

Do s. A lfo n s y 30 proszę napisać, by sta ra ła się poznać tak że g atu n k i paszy i choroby bydła, a w szystko sobie zapisyw ała.

Z araz po pow rocie ze L w ow a napiszę; tym czasem polecam Szanow ną M ateczkę z całym dom em opiece N ajśw . Serca Jezuso­

wego i przesyłam m oje błogosław ieństw o.

O ddany w C hrystusie ojciec duchow ny + Józef S ebastian

117 (10) P rzem yśl, 19 g ru d n ia [1899]

+ Szanow na Mateczko.

P rzesyłam Szanow nej Mateczce, w szystkim siostrom i te rc ja r- kom, paniom i służącym życzenie obfitych łask Bożych przez Najśw. S erce D zieciątka Jezus i załączam m oje błogosław ieństw o apostolskie.

O płatkiem m oim proszę się z siostram i połam ać, a cząstki przesłać do Zakopanego, Lw ow a i Rzeszowa.

Do Zakopanego i L w ow a posłałem po 10 złr., by siostrom spraw iono lepsze św ięta.

Z daje się, że Szanow ną Siostrę zaproszę już we środę po św ię­

tach przed przyjazdem m ojej rodziny: trze b a zatem zaw czasu w yrobić sobie b ilet do Lw ow a i dowiedzieć się czegoś pew nego od s. A n ie li31 z Zakopanego.

Tym czasem D zieciątku Bożem u polecam.

O ddany w C h rystusie ojciec duchow ny Józef S ebastian

[PS.] S iostry i Ja n e k cału ją ręce i załączają swe życzenia.

28 W ładysław K a c z m a r s k i , budowniczy klasztoru przy ul.

Garncarskiej 24 w Krakowie.

29 Zarząd w szpitalu w Zakopanem objęły siostry w kw ietniu 1899 r. (zob. „Historia Zgromadzenia 1894— 1924”, t. 1 s. 20; rkps w AGSK.)

30 S. A lfonsa (Ewa) K a n i a (1873—11942), ur. w Radgoszczy w Ga­

licji, przyjęta do próby 4 X 1894 r., pracowała w Krakow ie i Czerni­

chowie.

31 S. A niela (Anna) C h r a m i e c (1876— 1940), ur. w Z a k o p a n e m ,

przyjęta do próby 1 V 1897 r., najdłużej pracowała w e Lwowie.

118 (11) Przem yśl, 31 stycznia 1900

+ Szanow na Mateczko.

Dzięki Bogu, że place w Z akopanem już m am y. Będziem y tego la ta choć m niejszy dom budow ać, b y tam um ieścić siostry za­

grożone gruźlicą. S iostra też pojedzie, ale dopiero po narad zen iu się ze m ną.

Jeżeli P a n Bóg pozwoli, p rz y ja d ę do K rakow a w sobotę 10 lu ­ tego wieczór, a n az aju trz będę m iał mszę św. w kaplicy, po po­

łu d n iu zaś mogę powiedzieć nauczkę, bo chry p k a z influenzy zniknęła.

P rzedtem , to jest 3 i 4 lutego będę w e Lw ow ie dla zaw iąza­

n ia tam Żywego Różańca 32. Niechże do tego czasu zostanie tam s. W e ro n ik a 33, ale dobrze by było, aby na p arę dni przedtem p rzy b y ła s. L udw ika i p rz y p atrzy ła się stosunkom . Gdy siostry przejeżdżać będą ze Lwowa, niech o godzinie przybycia do P rz e ­ m yśla m nie lub s. Z y tę 34 uw iadom ią, bo dam przez nie trochę sarniny.

S. A niela niech w raca czym prędzej do Lw ow a, tym w ięcej że chcę jej pow ierzyć jedną lekcję w przytulisku. Ks. K łopotow ­

ski bardzo ją chw alił jako rozgarnioną i wym owną. Dobre też w rażen ie robi s. A gnieszka 35.

W P rzem yślu są cztery asp ira n tk i n a te rc ja rk i i czekają p rzy ­ bycia Szanow nej Siostry.

S. Z yta chce jechać 10 lutego do K rakow a, a stam tąd do Dob­

czyc 36, by odebrać należne jej 100 złr. P roszę ted y przysłać jej legitym ację kolejow ą z P rzem yśla do K rakow a i z pow rotem .

W niedzielę 11 lutego m uszę być n a obiedzie i w ieczerzy u ks.

biskupa, w poniedziałek prosi m ię na obiad pani K onopkow a, któ ­ re j odmówić trudno, ale za to może we w torek urządzim y obia­

32 Założenie Stow arzyszenia Ż yw ego Różańca i W zajemnej P o­

m ocy służących przy kaplicy Służ. N SJ n astąpiło 4 II 190,0 r. (Zob.

„Historia Zgrom adzenia”, s. 23.)

38 S. W eronika (Zofia) Ż m u d z i ń s k a , ur. 8 IV 1877 u w Zato­

rze w G alicji, przyjęta do próby 15 IV 1894 r„ pracowała przy cho­

rych w Krakowie, Lw ow ie, Zakopanem i w Krośnie, obecnie jako em erytka przebyw a w Krakowie.

34 S. Zyta (Józefa) D u d e k , ur. w Kobyle na Śląsku, przyjęta do próby 11 III 1895 r., pracowała w K rakow ie i Zakopanem, w roku 1901 opuściła zgrom adzenie i przeszła do pp. prezentek.

35 S. A gnieszka (Maria) C i e s i e l s k a (1875—1918), ur. w Ciecha­

n ow ie w K rólestw ie Polskim , przyjęta do próby 25 III 1896, praco­

w ała w K rakowie.

36 Dobczyce, m iasteczko w pow. w ielickim .

(7)

dek w klasztorze i zaprosim y panią W ołodkowiczową z ks. K ru ­ pińskim 37. We w to rek wieczór m am być u kapitanów .

K onferencja z p. K aczm arskim odbędzie się w poniedziałek 12 lutego, aż do tego czasu może już będą obrazy n a suficie. B ar­

dzo tego pragnę.

Tym czasem polecam N ajśw . S ercu Jezusow em u

O ddany w tym Sercu + Józef S ebastian P elczar PS. Proszę dać znać pan u Mączce, że jeżeli P a n Bóg pozwoli będę u niego 11 lutego w w iadom ym interesie.

119 (12) [Przem yśl], p iątek 16 m arca [19001 +

Szanow na Mateczko.

D ziękuję n ajserdeczniej za piękne podarunki, ale czem u ta k kosztowne?

Proszę zarazem w ysłać do doktora K ędziora dw ie siostry z proś­

bą, iżby podczas pierw szych w ak acji udzielił k u rsu praktycznego pielęgnow ania chorych ty m siostrom , k tó re dotąd nie uczęszczały do kliniki.

Rozpoczynając już rekolekcje polecam w szystkie C órki opiece N ajśw. Serca Jezusow ego i błogosław ię.

O ddany + Józef S ebastian P elczar

120 (13) Przem yśl, 31 m aja 1900

+ Szanow na Mateczko.

Za łaską Bożą pow róciłem w czoraj w ieczór szczęśliwie d o P rzem yśla i w padłem od razu w w ir przeróżnych zajęć i in te re ­ sów. Czeka m ię na Zielone Ś w iątki tęga, ale ład n a praca, k tórą w krótce p rzerw ie now a podróż. Oto już w e w torek o 7-ej w ie­

czór przybędę, jeżeli P a n Bóg pozwoli, do K rakow a, by n az aju trz w edług życzenia U niw ersy tetu odpraw ić m szę św. na W aw elu za dusze fundatorów i profesorów stare j Szkoły Jagiellońskiej. Z araz we środę przed południem będę w naszym k laszto rk u i w s z y s t k o

37 Ks. Jan K r u p i ń s k i , w yśw ięcony na kapłana w 1878 r., pr "

boszcz parafii św. Szczepana, od 1899 r. kom isarz Z g r o m a d z e n i a a NSJ.

u stn ie opowiem ; tym czasem proszę m i napisać, co słychać w zgro­

m adzeniu.

Polecam Szanow ną S iostrę opiece Najśw. Serca Jezusowego, przesyłam całej Rodzinie Bożej m oje błogosław ieństw o i zostaję oddanym w C h rystusie ojcem duchow nym .

+ Józef S ebastian

121 (14) K issingen, 7 sierpnia 1900

+ Szanow na Siostro.

P rzy k ro mi, że S iostra na list m ój pisany z K issingen nic nie odpow iedziała i n aw et nie sp y ta się, czy ja żyję. Nie chcę je d ­ n ak złego złem płacić, toż przy zbliżających się im ieninach Sio­

stry przesyłam najserdeczniejsze, praw dziw ie ojcow skie życzenia.

M ianow icie proszę i prosić będę P a n a Boga, aby S iostra K lara sam a się uśw ięciła i przyśw iecała innym siostrom w szelkim i cno­

tam i, a podnosząc je do Boga sw oją m odlitw ą i p racą przyczy­

n iała się tym sam ym do chw ały N ajśw . S erca Jezusowego.

N ieraz gdy m yślę ja k w ielką odpowiedzialność w ziąłem na siebie pow ołując do życia Z grom adzenie Służebnic Serca Jezu ­ sowego i m ianując Szanow ną S iostrę pierw szą tegoż przełożoną, zaczynam się trw ożyć, że ta k lichym i jesteśm y narzędziam i łaski Bożej, ale w net się upokarzam i m ówię: P an ie Boże, T w oje to jest dzieło, T y nim rządź i opiekuj się, bo m y tylko zepsuć w szystko potrafim y.

Nie mogę się też czasem pozbyć troski, co będzie z pensjona­

tem św. Józefa nie bez w ielkiego tru d u w ystaw ionym , jeżeli b ra k ­ nie lokatorek, albo te lokatorki tak nas zawiodą, jak pani Mo­

stow ska, ale i to polecam O patrzności Bożej.

T eraz n ad tym szczególnie rozm yślam , jakby siostrom zbudo­

w ać w pobliżu K rakow a w illę z gospodarstw em w iejskim . P o­

niew aż p ro jek t poddany przez ks. kom isarza zakupienia k ilk u ­ n astu m orgów obok Bronow ie dosyć m i się podoba, przeto pro­

szę n ajprzód dowiedzieć się, czy ks. K ru p iń sk i będzie 25 sierpnia sam w K rakow ie, a pow tóre proszę napisać do w łaścicielki Rząski (podobno p. N iem ojew skiej), czy jej m ąż tegoż dnia 25 sierpnia (w sobotę) po południu będzie w domu, bo prag n ę tam pojechać, zasięgnąć od p. N iem ojew skiego inform acji i zbadać g ru n t na m iejscu.

K u ra c ja m oja przechodzi różne zm iany, ale ro k u je dobre n a ­ dzieje. M ieszkanie i w ik t zupełnie m ię zadaw alnia, a poczciwe siostry angielskie bardzo m i dogadzają, ta k że sam a przełożona, acz m a 66 lat, chciała m i nosić śniadanie. Zakonnice są zdrow e

(8)

i silne, bo też do stają dw a razy n a dzień mięso, trzy razy kaw ę i dw a razy piwo. Obyśm y m ogli choć część tego daw ać naszym siostrzyczkom , k tó re z pew nością ciężej pracują.

Nie wiem , o co pani Jaroszyńska gniew a się na zgromadzenie, w szakże w ydanie ruchom ości nie od nas te ra z zależy, ale od sę­

dziego, a spisania rzeczy i przeglądnięcia papierów dokonał no­

tariu sz z urzędu, nie p y tając nas o pozwolenie. T rzeba przez s. D arow ską poprosić p. Oborskiego, iżby jej to w ytłum aczył, sam zaś p rzy b y ł do rozm ów nicy 23 sierpnia (w czw artek) o godzinie 5-tej po południu. Jeżeli P a n Bóg pozwoli, w yjadę z K issingen 21 sierpnia, a zabaw iw szy dzień jeden w W iedniu, przybędę do K rak o w a 23 sierp n ia o 3-ej po południu i proszę się dowiedzieć przez ks. no tariu sza 38, gdzie w ty m czasie (od 23 do 28 sierpnia) przebyw ać będzie ks. biskup i dokładnie m i donieść.

Tym czasem polecam Szanow ną M ateczkę w raz z dziećm i opiece N ajśw . Serca Jezusow ego i zostaję oddanym ojcem duchow nym .

+ Józef S ebastian P elczar

122 (15) [Przemyśl,] 3 kw ietn ia 1901

Ch. S. J.

+ S zanow na Mateczko.

Bogu dzięki, że w K rośnie 39 dobrze poszło; oby tylko siostry odpowiedziały.

Na początku radzę posłać s. Jad w ig ę 40, s. K oletę 41, iżby była pomocną przy u rządzaniu kaplicy i szpitala. Będzie m iała trochę um artw ienia, ale to dla niej potrzebne. Później trzeb a w ysłać trzy d o b r e ze w szechm iar siostry, bo w iele zależy od p ierw ­ szego w rażenia. Na urządzenie kaplicy w K rośnie posyłam 200 złr.

jako w ynagrodzenie tym czasow e za terc jark i.

38 Mowa o ks. K azim ierzu R z e s z ó t k o , ów czesnym notariuszu Kurii.

38 Pracę w szpitalu w Krośnie objęły siostry w kw ietniu w 1901 r.

(Zob. „Historia Zgrom adzenia”, s. 30).

40 S. Jadwiga (Franciszka) W i l k o w s k a O-?75—’1938)’ ur- w ^ a~

lesiu na Śląsku, przyjęta do próby 26 VII 1896 r., pracowała przy chorych w K rakow ie, Krośnie, Czernichowie, następnie jako m istrzy­

ni nowicjuszek, w 1. 1917—23 w ikaria generalna, od 1923—30 II dy­

skretna generalna, podczas VI K apituły w 1936 w ybrana została prze­

łożoną generalną jako trzecia z rzędu generalna zgromadzena. Zmar­

ła w opinii św iętości.

41 S. K oleta (Jadwiga) K i j o k (1871—1942), ur. w Lublinie, przy­

jęta do próby 26 X 1895 r., pracowała w K rakowie, z braku w ym a­

ganych zalet zakonnych m usiała zgrom adzenie opuścić.

16. Domgeneralny ZgromadzeniaSstr SłużebnicNaw. SercaJezusowegow Krakowie

(9)

Autograf listu ks. bpa Józefa Sebastiana Pelczara do Matki Klary (Ludwiki) Szczęsnej z dnia 24 X I I 1911 r.

Napiszę też do dra Kaczkowskiego, a zamiast Mateczki niech go w poniedziałek przyjmą dwie wymienione siostry i umówią się co do niektórych szczegółów.

Nowicjuszka Ig n a cja 42 niech się na gwałt uczy grać od p.

Herminy, czy przychodzącego umyślnie organisty (może katedral­

nego), bo s. Alojzę pragnąłbym w maju wysłać na nauczanie ka­

techizmu wraz z dwoma innymi siostrami, które pierw otrzymają naukę w Przemyślu. Mam na to pewien fundusik, o czym ustnie opowiem.

Kandydatki do aspiracji można przyjmować bez wiedzy ks.

komisarza, ale do próby i pierwszych obłóczyn tylko za jego w ie­

dzą, jak dotąd bywało; inaczej mógłby zaraz się irytować, czego trzeba unikać. Pierwszych obłóczyn można dokonać prywatnie wobec sióstr w oratorium. Trzeba też ks. komisarzowi powiedzieć (np. składając mu życzenia), że siostry idą do Krosna, a wytłu­

maczyć tym, że trzeba gdzieś podziać siostry wracające z Or­

łowa 43.

Życząc miłych świąt polecam Szanowną Siostrę i cały dom Najsłodszemu Sercu Jezusowemu.

Oddany Józef Sebastian

123 (16) Jaśliska, 14 lipca 1903

+

Szanowna Mateczko.

Z boleścią wyczytałem w „Czasie” 44, że nam klasztor i kościół woda zalała. Klęska to wielka, ale mniejsza, aniżeli gdyby Sza­

nowna Mateczka, lub inna siostra grzech śmiertelny popełniła.

Trzeba i ten krzyż przyjąć mężnie i ofiarować Najsłodszemu Ser­

cu Jezusowemu, a wyjdzie nam na dobre.

Proszę mi napisać, kiedy Szanowna Mateczka przyjedzie z in­

nymi siostrami, a tymczasem wezwać p. Kaczmarskiego, by na­

prawić kazał szkody zrządzone.

Ja od tygodnia bawię w Jaśliskach i wśród ciągłych prawie deszczów piszę książkę o objawieniu się Najśw. Serca Jezusowego i o życiu bł. Małgorzaty Marii 45.

42 S. Ignacja (Marta) W e i s s (1875— 1960), ur. w Piaśnikach na Śląsku, przyjęta do próby 22 I X 1900 r., w latach 1907— 13 wikaria generalna, zaś w latach 1917— 36 przełożona generalna, druga z rzędu generalna zgromadzenia.

4* Orłowo, wieś w pow. chełmińskim.

** Zob. „Czas”, R. 56: 1903, nr 156.

45 Objawienie się Najśw. Serca Jezusowego i żywot błogosławio­

nej Małgorzaty Marii Alacoąue. Przemyśl 1904.

15 — Nasza Przeszłość

(10)

Polecam Szanow ną M ateczkę i cały dom Najśw. S ercu Je z u ­ sow em u i błogosławię.

O ddany w C hrystusie ojciec duchow ny

124 (17) P rzem yśl, 21 m arca [1904]

+ Szanow na M ateczko.

U kończyw szy szczęśliwie rekolekcje, w ziąłem się do odpisyw a­

nia na m nóstw o listów i telegram ów , aby podziękow ać za ży­

czenia.

Otóż dziękuję rów nież za życzenia m oich C órek duchow nych i za dołączone do nich podarunki, z k tórych jestem bardzo rad, bo jedne są piękne, a drugie praktyczne. W ierszyk jest w cale udany, toteż zachow am go na pam iątkę. K to go ułożył? czy może jaka siostra go ułożyła? W tak im razie zam ianow ać by ją trzeba nadw orną poetką.

Po św iętach, jeżeli M ateczka będzie zdrowa, może by zagląd­

nęła do K rosna, jak tam idzie. G dyby to było niem ożebnym lub tru d n y m , może by s. Jad w ig a dokonała w izytacji w K rośnie i w Jaśliskach? Co do Jaślisk nie byłbym za tym , aby tam w y­

syłać wcześnie now icjuszki na robotę, bo nie m a tam skupienia i dobrej opieki duchow nej. Lepiej odżałow ać kilk a reńskich dla robotników . W lecie będą m iały p rzynajm niej czasem konferencję duchow ną i nau k ę katechizm u; a ta k na ty m zależy, aby now i­

cjuszki dobrze się w yrobiły.

Gdyby Szanow na M ateczka b y ła w K rośnie, m ogłaby pow rót obrócić na Przem yśl, bo ja jadąc do R zym u z ks. K rem entow - skim nie zatrzym am się w K rakow ie, chyba z pow rotem .

Teraz polecam Szanow ną M ateczkę z całym zgrom adzeniem N ajsłodszem u S ercu Jezusow em u i zostaję oddanym w C h ry stu ­ sie ojcem duchow nym .

+ Józef S ebastian P elczar

125 (18) [Jaśliska,] 10 sierpnia 1907

+ W ielebna M ateczko.

Na dzień im ienin przesyłam serdeczne, praw dziw ie ojcowskie życzenia najobfitszych łask Bożych dla Szanow nej M ateczki i w szystkich J e j córek.

W yrażam p rzy ty m życzenie, aby 19 sierpnia przybyło jak

najw ięcej p ró b an tek do Jaślisk , bo p ra g n ę now icjuszkom i pró- bantkom udzielać przez tydzień codziennie n au k o pielęgnow aniu chorych i o różnych chorobach, aby s. m istrzyni w iedziała potem , jak potem ten przedm iot w ykładać. M ówiła m i pani T a rn o w s k a 46, że siostry nasze pod tym w zględem nie mogą się rów nać z elżbie­

tan k am i, k tó re są jak b y „dom ow ym i lek arzam i” i rad ziła naw et w ysłać n a nau k ę ze dw ie siostry do szpitala w e W rocław iu, ale tru d n o to zrobić.

D nia 19 bm., to jest w d ru g i poniedziałek, siostry: Innocenta 47 i F ranciszka w y jad ą rano przed 7-mą z P rzem yśla, a o 11-ej będą n a nie czekały konie z ochronki z wozem; toż w ięcej p ró b a n te k mogłoby się zmieścić i przez tydzień cały zabaw ić w Jaślisk ach n a m oje koszta.

R eszta ustnie; tym czasem N ajsłodszem u S ercu Jezusow em u po­

lecam i błogosławię.

O ddany w ty m S ercu + Józef S ebastian P elczar

126 (19) Przem yśl, 24 k w ietn ia 1908

+ P rzew ielebna 48 Mateczko.

P roszę się nie trwożyć, bo ani mnie; ani biskupom lw ow skim żadne nie grozi niebezpieczeństw o. Z resztą w szystko w rę k u P an a Boga.

P rosi m ię bardzo pani S taw iarsk a, zacna i bogata p an i z J e - d lic z a 49 pod K rosnem , by uzyskać od W ielebnej M ateczki w y ­ słanie dw óch sióstr na pracę m isyjną do dw oru w C horków ce 50, ale tylko n a m iesiąc m aj. Nie m ożna jej odmówić, bo jest n a ­ dzieja, że ona w Jedliczu dom dla naszych sióstr założy. Niech ted y W ielebna M ateczka zezwoli, że w yślę tam s. A nielę z K o r­

czyny i naszą L udw ikę z P rzem yśla.

Nie w ątpię, że p an i S ta w iarsk a złoży za to jak ąś ofiarę; zresztą koszta ja sam poniosę.

Jeżeli P a n Bóg pozwoli, przybędę do K rakow a w raz z ks.

Szm ydem 51 w n astępny p iątek 1 m a ja o 7 w ieczór; proszę tedy 48 Żona hr. Stanisław a Tarnow skiego, prof. UJ.

47 S. Innocenta (Maria) L u b a s (1878—1939), ur. w Ostrożnicy na Śląsku, przyjęta do próby 10 IX 1899 r.

48 Tytułu: Przew ielebna Matka używ ał ks. bp Pelczar w stosunku do Matki K lary (Ludwiki) S z c z ę s n e j , przeżołonej generalnej zgro­

madzenia, po I K apitule 28 X II 1907 r., na której s. Klara w ybiana została p ieiw szą generalną.

4* Jedlicze, m iasteczko nad rzeką Jasiołką w pow. krośnieńskim . 50 Chorkówka, w ieś w pow. krośnieńskim .

51 Ks. W ojciech S z m y d (1876—1930), kapelan ks. bpa Pelczara,

(11)

przygotow ać dla nas prostą w ieczerzę (jaja na m iękko, legum in- kę, kom pot) i dw a osobne pokoje.

N azajutrz odpraw ię mszę św. w kaplicy, a w rócę da Bóg z Czę­

stochowy w poniedziałek, ale w tenczas do k a rd y n ała w prost za­

jadę. R eszta ustnie; tym czasem N ajsłodszem u S ercu Jezusow em u polecam i błogosław ię.

O ddany w C hrystusie + Józef S ebastian

127 (20) P rzem yśl, 28 w rześnia 1908

+ P rzew ielebna M atko.

Wobec ra d y g eneralnej nie m ożna zakryw ać w ad now icjuszki, a skoro jest niepopraw ną, lepiej ją zaraz w ydalić, aniżeli po ślu ­ bach.

Co do przew odniczenia tej radzie nie trzeb a do tego szczegól­

nych jak iś talentów , toż jestem pew ien, że P rzew ielbna M atka do­

brze odpow iada sw em u zadaniu. Zresztą za każdym razem trzeba się gorąco pom odlić o św iatło z góry.

N ajsłodszem u Sercu P a n a Jezusa polecam i błogosławię.

Józef S ebastian P elczar [PS.] Za b ire ty dziękuję, w ystarczą do sekundacji. S iostry ze Lw ow a dziś przyjadą.

128 (21) P rzem yśl, 20 m aja 1910

+ P rzew ielebna Matko.

Cieszę się i dziękuję Bogu, że zdrow ie w raca, ale radzę odbyć dłuższą k u ra c ję w R ym anow ie 52, a potem wzmocnić się n a św ie­

żym pow ietrzu w Jaśliskach. W celu w yszukania m ieszkania z kuchnią radzę napisać do hrabiego J a n a Potockiego w Z dro­

ju 53 i w tej m yśli załączam b ilet polecający. S. L udw ika przybę­

dzie tam na zaw ołanie; proszę tylko dzień i pociąg n a piśm ie do s. K aroliny 54 oznaczyć. Zostaw ię jej 20 koron na b ilet i zakupno niektórych w iktuałów . Poniew aż ja przy pomocy Bożej już 2 lipca prof. socjologii i teologii w Sem inarium D uchow nym w Przem yślu, sekretarz K urii przem yskiej.

52 R ym anów -Zdrój, uzdrowisko w pow. sanockim.

53 Tj. w łaściciela Rymanowa-Zdroju.

54 S. Karolina (Augustyna) S u r e y (1874— 1944). ur. w P a t r i c k e n

w Prusach W schodnich, przyjęta do próby 1 V 1897 r., pracow ała przy chorych na różnych placówkach, m. in. w e Lw ow ie.

przybędę na w illę, przeto na początek proszę tam w ysłać w prost, albo na P rzem yśl jakąś m arta n k ę 55 biegłą w gotow aniu, bo sam a F ranciszka nie dałaby sobie rady, a W iktoria 56 i P au lin a 57 zostaną w Przem yślu.

Głosow anie na now icjuszki może w ten sposób nastąpić, że dwie d y sk retk i wobec P rzew ielebnej M ateczki n a w niosek m istrzyni d a­

dzą swe głosy tajem nie, a jeżeli te głosy będą zgodne, potw ierdzą je pisem nie dw ie d y skretki nieobecne. G dyby głosy były niezgodne, trzeb a by koniecznie w ezwać dru g ie dw ie inne d y sk re tk i i odbyć dru g ie skrutynium .

O rn at i przybory dla ks. k a rd y n a ła mogą być tak ie same, jak u nas. Niech robota będzie bardzo sta ra n n a i piękna. Na podszewce m a być w yszyty napis, k tó ry później podam.

Ju ż ju tro w yjeżdżam w przew orskie na w izytację m ającą trw ać 10 dni. P ra c a będzie w ielka, bo trz y kościoły i cztery ołtarze m am konsekrow ać; niechże tedy siostry m odlą się za m ną do Najśw.

S erca Jezusow ego i do M atki Boskiej D obrej Rady.

Jeżeli P a n Bóg pozwoli przybędę do K rakow a we w to rek 31 m a ja o 10-ej w nocy, a n az aju trz o 7 w yjadę do kąpiel w L u c h a - c z o w i c a c h 58 n a M o r a w i e — d o m a u g u s t y n i a ń s k i .

Zanocuję u ks. kanonika Spisa z m oim Jankiem , bo ta k będzie lepiej.

We środę 1 czerw ca niech dw ie siostry będą o w pół do siód­

m ej rano u ks. Spisa przy ul. K anoniczej 1. 3, aby odebrać pie­

niądze.

D nia 1 lipca udadzą się dw ie siostry do B anku Związkowego, by odebrać pieniądze za kupony; ale pierw ej m a ten b ank dać w zór k w itu i obrachow ać, ile dla sióstr przypadnie. K w it zaś niech P rzew ielebna M ateczka z siostrą w ik arią podpisze i pieczęcią opa­

trzy.

N ajsłodszem u S ercu Jezusow em u polecam i błogosławię.

O ddany w C hrystusie + Józef S ebastian P elczar PS. Jeżeli przybędzie p an i Ł ubieńska, proszę ją przy jąć i za­

prosić na p a rę dn i do Jaślisk.

53 Martanka, pierwotna nazw a Sióstr Pom ocnic Zgromadzenia Służ. NSJ, tzw. Stowarzyszone Tercjarki Trzeciego Zakonu św. Fran­

ciszka.

56 S. W iktoria (Dorota) S z c z a w i ń s k a (1877— 1943), ur. w Ja- nówce w G alicji, przyjęta do próby 22 X 1900 r., pracow ała przy cho­

rych w e L w ow ie.

57 S. Paulina (Franciszka) B y k o w s k a (1874—1922), ur. w Rącz- nej w Galicji, przyjęta do próby 21 X I 1894 r., pracowała przy cho­

rych w K rakow ie i Lw ow ie, gdzie zmarła na tyfu s plam isty zaraziw ­ szy się pielęgnując chorych w paw ilonach zakaźnych.

58 Luchaczowice, m iejsce kuracyjne w Czechosłowacji.

(12)

129 (22) P rzem yśl, 17 m aja [1911]

+ P rzew ielebna M atko.

Nie jestem za tw orzeniem now ych dom ów w Niem czech 59, bo najprzód niem ałe stąd w yn ik ają trudności, a po w tóre że zachodzi obaw a, aby kiedyś w przyszłości dom y w Niemczech leżące nie oderw ały się od polskiej m acierzy i nie utw orzyły odrębnego zgro­

m adzenia. N iech W ielebna M atka odpowie siostrom , że w jesieni da Bóg zbada stosunki n a m iejscu.

N atom iast jestem za tym , aby przyjąć pracę w S tr y j u 60 i p rzy­

gotować dla niej siostry. N ajw ięcej zależy n a doborze przełożonej.

T rzeba tera z zaw rzeć z Sodalicją i ks. proboszczem ugodę n a piśmie.

K onstytucje zgrom adzenia już popraw ione m uszę dać do d ru k u i dopiero kiedyś w lipcu przyślę 10 egzem plarzy lekko opraw io­

nych.

Do ks. arcybiskupa i do ks. bisk u p a W ałęgi niech W ielebna M atka kró tk ą prośbę w ystosuje, a z o rd y n a ria tu krakow skiego niech tak ie św iadectw o w yrobi ks. kom isarz.

Co do re lacji o stanie zgrom adzenia pomoże ją zrobić o. M a­

rian 61; trzeba tylko dostarczyć m u szczegółowych objaśnień.

Dobrze W ielebna M ateczka robi, że nie jedzie do Lubaczowie mimo nalegań d r Mączki, a jeżeli i R ym anów nie jest konieczny, lepiej p arę m iesięcy przepędzić w Z akopanem i w Jaśliskach. Po­

może w reszcie N ajśw iętsza P an n a z Lourdes.

P roszę nakazać w dom ach m odlitw y o szczęśliwy w ynik m ojej w izytacji p asterskiej, k tó ra w tym ro k u będzie szczęśliwszą.

N ajsłodszem u Sercu Jezusow em u polecam i błogosławię.

O ddany w C hrystusie Józef S ebastian P elczar 59 Pierw sza placów ka w A lzacji w B isch w eiller założona została w e w rześniu 1905 r., druga w Senheim w grudniu 1911 r., gdzie sio­

stry objęły opiekę nad polskim i dziewczętam i pracującym i sezonowo w Alzacji (zcb. „Historia Zgromadzenia”, s. 42, 92).

60 W Stryju siostry objęły pracę rad schroniskiem dla Sług Sto­

w arzyszenia św. Zyty dnia 12 VIII 1911 r. (Zob. „Historia Zgroma­

dzenia”, s. 88). Proboszczem był w ów czas ks. A leksander Cisło, ka­

nonik honorow y K?pi*uły lw ow skiej.

61 O. Marian S o b o l e w s k i (1864—1922). OFM. Conv., do fran­

ciszkanów w stąp ił w 1883 r., w yśw ięcony na kapłana w 1888 r., w 1892 r. uzyskał w Ezym ie doktorat z filozofii i teologii, w latach 1892—95 m agister w Sem inarium Duchownym franciszkańskim , prof.

filozofii i teologii, postulator spraw beatyfikacyjnych i prokurator generalny sw ego zakonu. W 1910 roku pow rócił do kraju, gdzie od 1913 r. b ył komisarzem generalnym prow incji galicyjskiej, trzykrot­

ny gw ardian w K rakowie, w 1. 1914—18 prowincjał.

[PS.] P roszę też w ystosow ać do N ajprzew ielebniejszego O rdyna­

ria tu M etropolitalnego w e Lw ow ie kró tk ą prośbę [o] w y jed n a­

n i e w Rzym ie pozw olenia na sprzedaż starego dom u przy ul. Sło­

dowej 10, oszacowanego na 80 000 koron, na tej podstaw ie, że zgrom adzenie bu d u je now y dom przy ul. Sieniaw skich kosztem 200 000 koron. Tę prośbę z podpisem W ielebnej M atki i z pieczę­

cią m ożna przesłać n a ręce s. Alojzy.

130 (23) [Przem yśl.] 1 czerw ca 1911

C h.S.J.

P rzew ielebna Mateczko.

Dzięki Bogu w róciłem z w izytacji zdrów i wesół, bo w szystko dobrze poszło. N a dru g i zawód w yjeżdżam 20 czerwca, a w rócę przy pomocy Bożej 27 czerw ca, aby 1 lipca w rócić do Jaślisk, gdzie za pierw szym razem od 7 do 18 czerwca zabawię.

Do dru g iej fab ry k i w A lzacji tylko pod tym i w a ru n k am i m ożna posłać siostry, jeżeli do nich co tydzień ks. S chm itt dojeżdżać bę­

dzie ze spowiedzią i jeżeli one sam e co rok będą m ogły kolejnie przyjeżdżać do K rakow a n a rekolekcje, albo jeżeli d y rek cja obu fa b ry k się zgodzi, aby n a ich koszt corocznie tam jakiegoś m isjo­

n arza w ysyłać.

S ztan d ar proszę przysłać na im ię ks. Teofila C hciuka 62.

Cieszę się, że dom we Lw ow ie został sprzedany za 80 000 k o ­ ron, ale to jeszcze nie w ystarczy n a w szystkie potrzeby. Musi P rzew ielebna M ateczka coś dodać, a i ja m uszę jeszcze dom lw ow ­ ski poratow ać, mimo że m am straszne w ydatki.

P osyłam list pani M ochnackiej i popieram jej prośbę.

Łączę m oje błogostaw ieństw o i polecam N ajsłodszem u S ercu Jezusow em u.

O ddany w C h rystusie Józef S ebastian P elczar [I] P rośba do Ks. A rcybiskupa D ra Józefa Bilczewskiego.

W asza Ekscelencjo, N ajprzew ielebniejszy Ks. M etropolito.

P rag n ąc uzyskać od Stolicy św iętej dru g i d ek ret zatw ierdzający Zgrom adzenie Służebnic Serca Jezusow ego n ajpokorniej upraszam , aby N ajprzew ielebniejszy A rcypasterz raczył tak jak za p ie rw ­ szym razem dać św iadectw o n a piśm ie w ystosow ane do Ojca św., że z zachow ania się i p rac naszych S ióstr jest zadow olniony i uw aża je za godne tej łaski.

“ Ks. Teofil C h c i u k, w ykładow ca historii Kościoła w S em ina­

rium Duchow nym w Przem yślu, kanonik K apituły przem yskiej, w la ­ lach 1918—1936 kanclerz K urii przem yskiej.

(13)

Raczy także W asza E kscelencja otaczać i n ad al nasze Z grom a­

dzenie ojcow ską sw oją opiekę i udzielić m u arcypasterskiego bło­

gosław ieństw a.

Z najgłębszą czcią oddana w C h rystusie sługa K lara L u d w ik a Szczęsna

II. Do ks. biskupa tarnow skiego d ra Leona W ałęgi:

W asza B iskupia Mości.

a w ciągu listu: Raczy także W asza B iskupia Mość itd.

131 ^ Przem yśl, 4 czerw ca [1911]

+ P rzew ielebna M atko.

R nży1^ ’ ,Ze, W ielebna M atka Jest zachłanna nie tylko na łaski

f ™ ' he

t,akze now e dom y: a tym czasem zgrom adzenie jest j cze bardzo m łode i słabe. W ty m ro k u trzeb a będzie objąć dom w S try ju i w Horodence, w przyszłym w K rakow cu « i może także w R adym nie 64; do tego W ielebna M atka m yśli o w ysłaniu sióstr

o d rugiej fa b ry k i w Alzacji, teraz zaś chce przyjąć now y dom w ys enicach, lecz skądże tych sió str w eźm iem y? C hyba każda siostrę p rzetn iem y na dw ie połowy. D latego na tak ie prośby trz e ­ ba odpow iadać, ze obecnie pod dostatkiem sióstr nie m a m y /

Za podarunek z piusek dziękuję i za n ie sta re ofiaru ję J e st w nich duza m ądrość, a w ięcej jeszcze potu. N ajsłodszem u Sercu Jezusow em u polecam i błogosławię.

PS. U staw y łacińskie es będą gotow e w połow ie czerwca.

O ddany w C hrystusie Józef S ebastian P elczar 132 (25)

P rzem yśl, 10 g ru d n ia 1911 +

P rzew ielebna M atko.

S. Innocencie poleciłem , aby żądała stanow czego zapew nienia, ze nam pomogą w zakupnie czy bu d o w an iu naszego dom u, in a ­ czej sio stry w lecie S try j opuszczą.

" K rakow iec, m iasteczko w pow. jaw orow skim . M Radymno, m iasteczko w pow. jarosław skim .

M Zob. C o n stitu tio n e s S e r v u la ru m S a cra tissim i C ordis Jesu. Prea- m isliae 1911.

18. Dom Zgrom adzenia S ióstr Służebnic N ajśw . Serca Jezusow ego w Przem yślu

(14)

20. Dom Zgromadzenia Sióstr Służebnic NSJ w Korczynie k. Krosna

S. H en ryce66 zapowiedziałem, że ma iść do Brodów. Poddała się pokornie woli starszych; ale widzę, że jej to sprawia wielką przykrość tym więcej, że mogłaby już w maju złożyć maturę, bo panna Brzozowska przyspasabia ją pilnie z języka niemieckiego.

Moja rada jest, aby s. H ieronim ę67 uwolnić z końcem czerwca, ale przed rekolekcjami, z posady i przeznaczyć do szpitala a na jej miejsce dać s. Henrykę, która jest o wiele spokojniejsza i tak- towniejsza, a do nauczania dzieci chętna. Szkoda bowiem pieniędzy na nią wydanych, jak niemniej stałego dochodu wynoszącego teraz 700 koron, a po dwóch latach praktyki 1 200 koron, bo tych pie­

niędzy można by użyć na utrzymanie sióstr podczas wakacji, zwłaszcza gdy ja nie będę mógł już jeździć do Jaślisk. W Bro­

dach zarobiłaby s. Henryka ledwie sto kilkadziesiąt koron i łatwo też można ją tam zastąpić.

Niech Wielebna Mateczka tę radę przyjmie, a ja do maja pła­

cić będę za lekcje dawane s. Henryce.

W sprawie szpitala dla zakaźnych 68 napiszę przed świętami do marszałka i do wicemarszałka.

Zdaje się rzeczą pewną, że przy pomocy Bożej wybiorę się w styczniu do Rzymu i wstąpię po drodze do Krakowa.

Tymczasem polecam całe zgromadzenie Najsłodszemu Sercu Jezusowemu i przesyłam moje błogosławieństwo.

Oddany w Chrystusie + Józef Sebastian Pelczar [PS.] Proszę zaraz odpisać, a przez jaką siostrę przysłać starą rewerendę. S. Henryka dziś oświadczyła, że jeżeli będzie taka wola Przewielebnej Matki, dołoży wszelkich starań, by złożyć egzamin w maju, a nie wątpię, że potem będzie dobrą nauczycielką i zara­

zem dobrą zakonnicą. Jeżeli będzie można stworzyć w lecie ochronkę w Krakowie, sprawi to niemałą radość p. hrabinie69, a mimo to oświadczyła, że zgadza się na zwłokę, gdyby zgroma­

dzenie było w trudnym położeniu. Proszę ją mile przyjąć pod­

czas świąt Bożego Narodzenia. Ryby przyślę przed świętami.

66 S. Henryka (Władysława) D u k l a ń s k a (1883— 1925), ur. w Z a - sławiu na Wołyniu, przyjęta do próby 29 VI 1906 r., pracowała w Za­

kopanem i na innych placówkach.

87 S. Hieronima (Wiktoria) P o k r z y w k a (1877— 1942), ur. w Rze­

szowie, przyjęta do próby 27 IV 1902 r., profesję wieczystą złożyła w 1914 r.

•8 Pracę w szpitalu zakaźnym we Lwowie siostry objęły w stycz­

niu 1912 r. (Zob. „Historia Zgromadzenia”).

69 Mowa o hr. Róży Ł u b i e ń s k i e j , znanej filantropce w Kra­

kowie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Celem niniejszej pracy licencjackiej jest przedstawienie i analiza (ze względu na ge- nezę, budowę i sposób utworzenia, etymologię) imion chrzestnych oraz zakonnych, ukazanie

W związku z ponowną możliwością zaangażowania się Księży Naj- świętszego Serca Jezusowego w pracę na ziemi słowackiej w zupełnie innych warunkach, Bogu znanym

KEY WORDS United Nations Headquarters; Le Corbusier; Jan de Ranitz; Van Eesteren; CIAM; Delft RESUMEN Poco después de la Segunda Guerra Mundial, la Asamblea General de las

W związku z ponowną możliwością zaangażowania się Księży Naj- świętszego Serca Jezusowego w pracę na ziemi słowackiej w zupełnie innych warunkach, Bogu znanym

Z drugiej strony podkreślał roztropność, przy czym przełożoną czynił odpowiedzialną za należyty dobór sióstr przy wysyłaniu ich do poszczególnych chorych;

Zgromadzenie Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego, które potocznie nazywa się w Polsce Zgromadzeniem Sióstr Sercanek, zostało założone przez

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 12/1-2, 119-135 1969.. N ow ow iejskiego

W ukryciu jednak prowadziły życie zakonne w małych wspólnotach, katechizowały, przygo- towywały do sakramentów, wspierały kapłanów podczas ich uwięzienia, wysyłając im