• Nie Znaleziono Wyników

We wrześniu 1939 roku poszłam do pierwszej klasy - Henryka Jaworska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "We wrześniu 1939 roku poszłam do pierwszej klasy - Henryka Jaworska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

HENRYKA JAWORSKA

ur. 1932; Rudy

Miejsce i czas wydarzeń Rudy, II wojna światowa

Słowa kluczowe dzieciństwo, szkolnictwo, życie codzienne

„We wrześniu 1939 roku poszłam do pierwszej klasy”

Szkoła… sprzed wojny nie pamiętam nic, to był trzydziesty dziewiąty rok, wtedy p o s z ł a m d o p i e r w s z e j k l a s y . Z e s z k o ł y n i e z a p a m i ę t a ł a m w t e d y n i c , fragmentarycznie… no niektóre rzeczy, ale bardzo mało, to w tym okresie czasu jakoś nie dotarło mi nic, w każdym razie było to bardzo spokojnie, bardzo tak, no spokojnie w tym sensie, że nie miałam żadnych burzliwych przeżyć, i to, mój Boże, poszłam w trzydziestym dziewiątym bo to tak wychodzi, trzydziesty drugi rocznik, i już wojna wybuchła i szkoła była wtedy przerwana, była ewakuacja, my wyprowadziliśmy się na ten okres wtedy kiedy właśnie rozpoczęła się ta wojna w trzydziestym dziewiątym roku to zaproponowano nam, wręcz nakazano, żeby wyprowadzić się w te tereny do Żyrzyna, do rodziny mojej mamy, że tam jest bezpieczniej, rzeczywiście tam było bardzo bezpiecznie, tam było bezpiecznie, nawet nie słyszało się żadnej wojny, nawet tam jakichś kul armatnich czy coś w tym rodzaju, tam było bezpiecznie, nie pamiętam po ilu to dniach, może po dwóch tygodniach, wróciliśmy już jak się nie ustabilizowało, ale tak uspokoiło, no to już wróciliśmy z powrotem do mojego rodzinnego domu, stamtąd od rodziny mojej mamusi, że już jako może będzie bezpieczniej.

Data i miejsce nagrania 2003-11-27

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Agata Kołtunik

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Później kaflarnia była żydowska, no sklepy były żydowskie raczej, był tylko jeden sklepik społemowski tak zwany jakiś, pamiętam Społem, że tam można było kupić alkohol,

Ale nie było z nią żadnej rozmowy, tylko ona podeszła do płotu i trzymała się za płot, i tak jedną nogą stukała i drugą nogą stukała o sztachety i tak mówiła:

To oni ci panowie mieli raczej takie ciemne ubrania, charakterystyczne było u nich to, że jakoś chód był inny i te włosy, i ta głowa, i ta czapka jakaś taka czarna, takie

Krawcowych nie było tylko panowie Żydzi byli krawcami bardzo dobrymi, a ja nie pamiętam, żeby tam był jeszcze jakiś inny obiekt, kaflarnia to na pewno, no i

Bo oni wiedzieli, że ludzie wiedzą o tym, ale na ulicy tam żadnych takich nie było, tak jak u nas na przykład święta no to procesja, jakaś msza, prawda, idzie się do

Czy było żydowskie pieczywo, w co wątpię bo jeżeli się kupowało chleb, mamusia piekła chleb w domu, ale jeżeli w Końskowoli ktoś nie wypiekał chleba, no to szedł do piekarni,

No i później potwierdziło się, że nieraz się zauważa, jak oni się modlili, bo ja sobie ich wyobrażałam, no właśnie tak, tylko nie było tych Żydów tam dużo, było ich

Jak jechali Niemcy to my zawsze byliśmy wystraszeni, że już do nas zajadą, że już do nas za chwilę zajadą i po coś zajadą i zaraz może będą nas wyciągać, no