• Nie Znaleziono Wyników

Dwie współczesne interpretacje filozofii świętego Bonawentury.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dwie współczesne interpretacje filozofii świętego Bonawentury."

Copied!
26
0
0

Pełen tekst

(1)

ROCZNIKI FILOZOFICZNE Tom

xxn,

zeszyt 1 — 1974

EDW A RD ZIELIŃSKI

DWIE WSPÓŁCZESNE INTERPRETACJE

f i l o z o f i i

Ś

w i ę t e g o

B

o n a w e n t u r y

Sw. B onaw entura jest pow szechnie uznanym i niekw estionow anym m istrzem teologii i m istyki złotego w ieku średniow iecza. M niej w ię­

cej od połow y XIX w., czyli od czasu „odkrycia" filozofii średnio­

w iecznej, jego n auce przyznaje się także poczesne m iejsce w coraz bogatszym i bardziej skom plikow anym obrazie filozofii XIII w. Jednak zainteresow anie się m yślą św. B onaw entury w historii filozofii tylko w ted y jest uzasadnione, jeżeli w jego wielkim dziele syntezy teolo­

gicznej znajdują się przynajm niej elem enty autentycznej filozofii.

W w ypadku D oktora Serafickiego na pierw szy plan zainteresow ań w ysuw a się zagadnienie, ja k pojm ow ał on filozofię, jak oceniał jej w artość i jakie m iejsce w yznaczał jej w całości w iedzy, poniew aż od ustalenia, jak ą koncepcją filozofii operow ał, zależy ocena filozo­

ficznej w artości proponow anych przez niego rozw iązań szczegółowych problem ów filozoficznych. A w łaśnie co do tego, jak św. B onaw entura rozum iał filozofię, h istorycy nie są zgodni.

W obecnym arty k u le zam ierzam y szkicowo przedstaw ić dw ie głów ­ n e w spółczesne in terp re tacje bonaw enturiańskiej koncepcji filozofii, je j statu su m etodologicznego, a także ściśle z tym zw iązane zagad­

n ienie ok reślen ia ch arak teru tej filozofii oraz jej m iejsca w rozwoju

* W a r to śc io w ą próbą w y jś c ia p oza p rz e d sta w io n e tu k o n tr o w e r sy jn e in terp re­

ta c je filo z o fii św . B o n a w e n tu r y je s t ob sze rn a praca, k tóra u k a za ła s ię ju ż po od d an iu a r ty k u łu d o druku. J. F. Q u i n n . T he H is to iic a l C o n s tiłu tio n o t St. B o n a v e n tu re 's P h ilo s o p h y . T oron to 1973. P o n tific a l In stitu te o f M e d ia e v a l S tu d ies. Z a sa d n ic zą tezą te j p r a c y je s t stw ie r d z e n ie , że św . B on a w en tu ra s tw o r z y ł s y n te z ą filo z o fic z n ą c a łk o ­ w ic ie o r y g in a ln ą , z w a rtą i je d n o litą , k tóra n ie je s t a n i a u g u sty ń sk a , a n i a r y sto te - le s o w s k a , le c z p o p ro stu b o n a w e n tu r ia ń sk a (a n a lo g ic z n ie ja k s y n te z a p rzed sta w io n a p rzez św . T o m a sza z A k w in u je s t po p rostu to m is ty c z n ą ). T ezą tą a u tor u za sa d n ia p r z e d e w s z y s tk im o b sze rn ą i d r o b ia z g o w ą a n a liz ą te k stó w D ok tora S e r a fic k ie g o . D z ie ło Q u in n a, k tó r e tutaj ty lk o sy g n a liz u je m y z a s łu g u je n a d o k ła d n ie jsz e o m ó w ie n ie .

(2)

nurtów doktrynalnych XIII w. * Stanow isko zajm ow ane odnośnie do pierw szego problem u rzutuje na rozw iązanie dw u pozostałych.

Omówimy najpierw in terp retację Etienne G ilso n a ł, gdyż jest ona chronologicznie w cześniejsza i w polem ice z nią inne rozum ienie filo­

zofii św. B onaw entury zaprezentow ał Fernand Van S te e n b e rg h e n 2, którego stanow isko przedstaw im y na drugim m iejscu. W ykorzystam y przy tym k ry ty k ę obydw u stanow isk zaw artą w artykule P atrice'a R o b e rta 3.

W ybór tych w łaśnie autorów nie jest arbitralny. Dzieła Gilsona i Van S teenberghena są bowiem punktam i zw rotnym i w historiografii bonaw enturiańskiej XX w., a zaw arte w nich in terp re tacje m yśli filo­

zoficznej D oktora Serafickiego w yw arły decydujący w pływ na rozu­

m ienie jego nauki przez innych m ediewistów. C hristian W enin 4 przed­

staw ił i scharakteryzow ał okresy w interpretacji filozofii św. Bona­

w e n tu ry następująco: od połow y XIX w. do r. 1924 histo ry cy chrze­

ścijańscy byli na ogół zgodni co do tego, że św. B onaw entura rozum iał filozofię tak samo, jak w szyscy scholastycy ortodoksyjni w jego epoce,- rozum iał ją zatem jako w iedzę racjonalną, różną od teologii i autono­

miczną względem niej, jako wiedzę, która ze sw ej n atu ry jest w cze­

śn iejsza od teologii i może być dla niej cenną pomocą. Różnica m iędzy św. Bonaw enturą a św. Tomaszem z A kw inu leży nie w pojm ow aniu filozofii, lecz w stopniu przem yślenia problem ów filozoficznych i w y­

pracow ania spójnej syntezy filozoficznej. Prace pisane w ty m okresie

1 La p h ilo so p h ie d e s a in t B o n a v e n tu r e . Paris 1924; w y d . 2 — P aris 1943; w y d . 3 — Paris 1953. S ta n o w is k o z a p r e z e n to w a n e p rzez G ilso n a w p ie r w s z y m w y d a n iu w n a stę p n y c h n ie u le g ło zm ian ie; w a r ty k u le o d w o łu je m y s ię d o w y d a n ia tr z e c ie g o .

2 S ta n o w isk o V an S te e n b e r g h e n a p r z e d sta w ia m y 'zasadniczo w o p a rciu o je g o p ra cę La p h ilo s o p h ie au X IIIe s ie c le (L ouvain 1966 — c y t. d a lej La p h ilo so p h ie ), p o ­ n ie w a ż w ty m d z ie le za w a rte je st n a jn o w s z e o b sz e r n e o m ó w ie n ie in te r e su ją c e g o n a s za g a d n ien ia . Po raz p ie r w s z y sw o ją in te r p r e ta c ję filo z o fii św . B o n a w e n tu r y V an S te e n b e r g h e n p r z e d sta w ił w S ig e r d e B raban t d 'a p re s s e s o e u v r e s in e d ite s . T. 2.

L ou vain 1942 s. 446— 464. P ó źn ie j p o w tó r z y ł je g o w y k ła d m .in. w pracach : A r is to te en O c c id e n t. L ou vain 1946; A r is to tle in th e W e s t. L o u v a in 1955; T h e P h ilo s o p h ic a l M o v e m e n t in th e T h irte e n th C e n tu r y . E dinburgh 1955; Le X ///® s ie c le . W : H is to ir e d e I'E glise. F o n d e e par A . F lich e, V . M artin. V o l. 13: A . F o r e s t, F. V a n S t e e n ­ b e r g h e n , M. d e G a n d i l l a c . Le m o u v e m e n t d o c tr in a l du IX e au X I V e sie c le . P aris 1951 s. 177— 328; w y d . 2 — Paris 1956 s. 191— 348.

3 Le p ro b le m e d e la p h ilo s o p h ie b o n v e n tu r ie n n e . ,,L aval th e o lo g ią u e " 6: 1950 s. 145— 163 (cyt. d a le j Le p r o b le m e I); 7:1951 s. 9— 58 (cyt. d a lej L e p r o b le m e II).

I n te r e s u ją c e n a s z a g a d n ie n ie zo sta ło t e ż o m ó w io n e w a rty k u le : R. J. R o c h . T he P h ilo s o p h y o l. St. B o n a v e n tu r e . A . C o n tr o v e r s y . „ F ran ciscan S tu d ies" 19:1959 s. 209—

— 226.

< La c o n n a iss a n c e p h ilo s o p h ią u e d 'a p re s S a in t B o n a v e n tu r e . W : L 'h om m e e t so n d e s tin . L ou vain 1960 s. 485— 494.

(3)

obaliły pogląd historyków racjonalistów , którzy w św. Bonaw enturze w idzieli tylko m istyka gardzącego w szelką w iedzą ludzką. N astępny etap studiów bonaw enturiańskich zapoczątkow ała praca Gilsona (1924 r.}, w k tó rej przedstaw ił radykalnie now ą in terp retację filozofii Doktora Serafickiego; po te j linii poszła w iększość historyków , zwłaszcza fran­

ciszkańskich. K rytyka stanow iska Gilsona zaw arta w dziele Van Steen- b erg h en a (1942 r.) zapoczątkow ała now y okres, cechujący się naw ro­

tem do in terp re tacji przedgilsonow skiej, ale w w ielu punktach zmo­

dyfikow anej i d o p re cy zo w a n ej5.

I. FILOZOFIA A U T O N O M IC Z N A CZY FILOZOFIA HETERONOM ICZNA?

1. B onaw enturiańską, koncepcję filozofii Gilson omówił najobszer­

n iej w drugim rozdziale sw ego dzieła, zatytułow anym „K rytyka filo­

zofii n atu ra ln ej" °.

Gilson podkreśla kw estionow any często fakt, że św. Bonaw entura w yraźnie dostrzegał form alną różnicę m iędzy poznaniem rozumowym, na którym opiera się filozofia, a poznaniem przez w iarę, k tó re jest podstaw ą teologii Z historycznego punktu w idzenia nie mógł naw et sądzić inaczej, poniew aż w jego czasach różnicę tak ą uznaw ano po­

w szechnie. Ó w cześni m yśliciele świadomi byli tego, że istniały prze­

cież filozofie pogańskie, choćby filozofie Platona i A rystotelesa, k tóre pow stały p rzed przyjściem C hrystusa, a zatem poza zasięgiem w pływ u objaw ienia. Sama organizacja studiów uniw ersyteckich, oddzielenie w ydziału artium od w ydżiału teologicznego, u trw alała świadom ość odrębności tych dziedzin poznania u teologów , którzy przed rozpo­

częciem studiów teologicznych m usieli przejść przez studia filozo­

ficzne.

Dla św. B onaw entury, tak jak dla innych scholastyków , filozofia jest nacechow anym pew nością poznaniem rzeczy, zdobytym w oparciu o n a tu ra ln e siły rozumu: „Scientia philosophica nihil aliud est guam v erita tis u t scrutabilis no titia c e r ta " 8, podczas gdy teologia jest po­

znaniem rzeczyw istości w św ietle objaw ienia, także w sposób pew ny, ale pew ność ta w ynika z a u to ry te tu Boga: „Scientia theologica est

5 T am że s. 4 8 5 —491. « Jw . s. 76— 100. 7 Jw . s. 78.

8 D e d o n ic S p ir itu s S a n c ti c o li. 4 n. 5 (IV 474). J e ś li n ie z o sta n ie z a zn a czo n e in a c z e j, t e k s t y z d z ie ł ś w . B o n a w e n tu r y p r zy ta cza n e b ęd ą w e d łu g w y d a n ia : D o c to r is S e ra p h ic i S. B o n a v e n tu ia e ... O p e ra O m n ia. V o l. 1— 10. A d C laras A q u a s (Q uaracchi) 1882— 1902: cy fra rzy m sk a w n a w ia sie o zn a cza tom , arab sk a za ś stro n ę te g o w y d a n ia .

(4)

veritatis ut credibilis notitia pia” 9. Doktor Seraficki chętnie pow tarza za św. A ugustynem : „Q uod credim us debem us auctoritati, quod intelli- gim us rationi" 10. W żadnym więc razie nie m iesza poznania rozum o­

w ego z poznaniem opartym na wierze, a problem rozróżnienia m iędzy w iarą i teologią z jednej a rozumem i filozofią z drugiej stro n y w jego nauce jest rozw iązany tak samo jak u św. A lberta i św Tom asza z A kw inu

A jednak — zdaniem Gilsona — bonaw enturiańska koncepcja filo­

zofii różni się zasadniczo od koncepcji reprezentow anej przez św.

Tomasza. O drębność polega na tym, że św. Bonaw entura, stw ierdziw szy faktyczne istnienie różnicy m iędzy w iarą (teologią) a rozumem (filo­

zofią), uznaje ją za nieupraw nioną w obecnej sytuacji cz ło w ie k a 12.

Idealnie biorąc, i po grzechu pierw orodnym można zbudować spójny system w iedzy w ynikającej z założeń poznanych w sposób pew ny sam ym rozumem; jest to możliwe, poniew aż rozum jest darem Boga i jako taki sam z siebie nie prow adzi do błędu. F aktycznie jed n ak jest to niem ożliwe dla człow ieka pozbawionego specjalnej pom ocy Bożej, k tóra pozw ala w sposób praw idłow y w ykorzystać n atu ra ln y dar rozu­

mu. Istniały i istnieją filozofie praw dziw e i fałszywe, ale w szystkie praw dziw e są takim i tylko dlatego, że rozum, któ ry je w ypracow ał, został w sparty pom ocą n ad p rzy ro d z o n ą13. N atura tej pom ocy zależy od epoki, w której dana filozofia pow stała: przed C hrystusem było to specjalne ośw iecenie Boże, jakie otrzym ał np. Salomon, Platon;

po C hrystusie pomoc ta polega na przyjętym w iarą objaw ieniu. Każda filozofia, która nie korzysta z tej pomocy, musi nieuchronnie popaść w b ł ą d 14. Je st tak dlatego, że przedm iotem w łaściw ym filozofii jest

9 D e d o n is S p iritu s S a n cti. T am że. T erm in „praw da" (veritas) m o że o zn a cza ć u św . B on aw en tu ry albo sam ą b y to w o ś ć rzeczy: v e r ita s e s t id q u o d e s t — w p rzy­

to c z o n y c h d efin icja ch u ż y ty je s t n ie w ą tp liw ie w ty m zn aczen iu ; albo z d o ln o ść tej r z e c z y w isto śc i do w y ra że n ia s ię w a k cie in te le k tu a ln e g o p oznania, którą to z d o ln o ść św . B on aw en tu ra o k reśla za św . A nzelm em : rectitud o so la m en te p ercep tib ilis. Por.

R o b e r t . Le p r o b le m e II s. 29 n.

10 Por. B reviIo q u iu m p. 1 c. 1 (V 210 b).

11 „Le p ro b lem e d e la d istin c tio n en tr e la fo i e t la th e o lo g ie d'une part, la ra iso n et la p h ilo so p h ie d 'autre part, s e reso u t d o n c a u ss i sim p lem en t d an s la d o c tr in e d e sain t B o n a v en tu re q u e dan s c e lle d 'A lbert le Grand e t de sain t T hom as d'A quin"

(G i 1 s o n, jw . s. 80).

12 „On a raison d e dire q u 'il e x is te u n e d istin ctio n form elle entre la p h ilo so p h ie e t la th e o lo g ie dans c e tte doctrin e, m ais apres l'a v o ir p o se e com m e r e e lle , sa in t B on aven tu re la n ie com m e illeg itim e" (tam że s. 388 n.).

13 Tam że s. 81.

14 „A u cu n e d es p arties d e la p h ilo so p h ie n e peut s'a c h e v er d 'elle-m em e e t tout p h ilo so p h e q u e n ’e c la ir e pas le ra y o n d e la foi tom be in e v ita b le m e n t dan s 1’erreur"

(tam że. s. 88); „Q u oi d 'eto n n a n t d es lo r s a c e q u e sa in t B o n a v en tu re a it c o n sid e r e

(5)

Bóg, zaś poznanie Boga leży poza zasięgiem czysto naturalnych możli­

wości poznaw czych c z ło w ie k a15.

Praw dziw a filozofia jest refleksją rozum u kierow anego w iarą; jest in terp re tacją bytów danych w doświadczeniu, ujęty ch z punktu w idze­

nia tego, co objaw ienie pozw ala rozum ow i na ich tem at pow iedzieć 16.

W tak rozum ianej filozofii objaw ienie jest nie tylko zew nętrznym czynnikiem, podsuw ającym rozumowi problem y czysto filozoficzne i w skazującym k ieru n ek ich rozwiązania; nie tylko granicą, której przekroczenie jest rów noznaczne z pobłądzeniem; św iatło w iary w cho­

dzi tu w sam ą stru k tu rę poznania filozoficznego, jako istotny składnik um ożliw iający filozofii bycie tym, czym być pow inna i osiągnięcie w łaściw ych je j z a d a ń 17. K onsekw encją uznania niekom petencji rozum u naw et na w łaściw ym mu tere n ie jest w łączenie całej filozofii w system te o lo g iiłS; filozofia św. B onaw entury jest tylko m omentem, częścią jego teologii, a jeśliby chcieć filozofię utożsam iać z wiedzą czysto racjonalną, to takiej filozofii u D oktora Serafickiego nie ma w cale 19.

W jego dziele nie ma bowiem filozofii autonom icznej, oddzielonej od teologii; jest tylko i w yłącznie filozofia heteronom iczna, m etafizyka m istyki chrześcijańskiej.

K onsekw entnie Gilson uznaje, że w dziele św. Bonaw entury jest mimo w szystko sw oiste „pom ieszanie" filozofii z teologią. M ożna mówić o „pom ieszaniu" negatyw nym lub pozytywnym . N egatyw ne ma zna­

czenie zdecydow anie p ejo raty w n e i w ystępują w tedy, gdy ktoś nie będąc św iadom y istnienia różnicy m iędzy w iarą (teologią) a rozumem (filozofią), nie bardzo wie, na jakim teren ie się znajduje; takiej nie­

com m e oon d am n e fa ta lem en t a 1'erreur le p h ilo so p h e q u e n e v ie n t pas secou rir le ra y o n d e la foi?" (tam że s. 96 n.).

15 „Si D ieu e st b ien 1'objet propre d e la p h ilo so p h ie. n otre raison , q u oiqu e sp e c ifią u e m e n t d islin c te , s e iro u v era p ratiąuem en t in su ffisa n te a la con stituer" (tamże s. 89 n.).

16 „La v r a ie p h ilo so p h ie d ev ien d ra it d es lors u n e r e fle x io n de la raison g u id e e par la fo i et u n e in terp reta tio n d e s o b je ts ou d es etres d o n n e e s d an s l'ex p erien o e p rise du p oin t d e v u e d e ce q u e la r e v e la tio n perm et a n otre ra iso n d ’e n dire"

(tam że s. 90).

17 „II e s t d e 1’e s s e n c e m em e d e la p h ilo so p h ie com m e te lle q u ’e lle n e s e su ffise p as a e lle -m e m e e t r e q u iere 1'irradialion d'une lu m ier e p lu s h a u te pour m en er a bien se s pr-opres o p eration s" (tam że s. 94); „La co n c e p tio n b o n a v en tu rien n e de la p h ilo so p h ie: e lle p eu t c o e x is te r a v e c foi et m em e e lle n e peu t etre ce q u 'elle doit e tr e qu'a la c o n d itio n d e c o e x is te r a v e c foi" (tam że s. 93).

18 „L'homme e s t in ca p a b le, par le s se u le s fo r c e s de sa raison , de s'em parer de la v e r it e ’' (tam że s. 12); „II e s t m a n ife s te q u ’a s e s y e u x la ra iso n n 'est p as com p e- te n te dans son propre dom aine" (tam że s. 99).

19 „Si p h ilo so p h ie e g a le ra iso n pure, il n 'y a p as d e p h ilo so p h ie b o n a v en tu rien n e"

(tam że s. 387).

(6)

świadomości i takiego „pom ieszania" w dziele D oktora Serafickiego nie ma. Jeżeli natom iast ktoś jest świadom y form alnej różnicy m iędzy filozofią a teologią, w tedy — biorąc pod uw agę k onkretne możliwości człow ieka — może filozofię uznać albo za odrębny zespół zdobytych przez rozum praw d obficie zniekształconych błędam i, albo w p ra k ty c e zrezygnow ać z rozdzielania obydw u dziedzin i z filozofii uczynić stu ­ dium natu ry w edług zasad podanych rozumowi przez objaw ienie i w ten sposób, rezygnując z autonom ii filozofii, zachow ać jej pozy­

tyw ną w artość i uznać rolę, jaką odgryw a w całości poznania ludz­

kiego. W tym ostatnim znaczeniu św. B onaw entura św iadom ie i celow o

„m iesza" filozofię z teologią 20.

Tak p ojęta filozofia heteronom iczna jest możliwa, mimo form alnej różnicy zachodzącej między światłem rozum u a św iatłem w iary. Je st naw et jedynie możliwa dla człow ieka na ziemi, poniew aż w iara i w ie­

dza, odnośnie do tego samego przedm iotu u jęteg o pod tym sam ym względem, mogą, a naw et m uszą w spółistnieć tam, gdzie chodzi o p rzed­

miot tra n sc e n d e n tn y 21, a takim jest Bóg będący przedm iotem w łaści­

wym filozofii. Gilson sądzi, że in terp retato rzy myśli św. B onaw entury, którzy z tego faktu, że Doktor Seraficki uznaw ał odrębność w iary od rozumu, w nioskują o uznaw aniu przez niego autonom ii filozofii, m ylą po prostu principium nauki z jej przed m io tem 22.

Jeżeli św. Bonawentura uznaw ał tylko filozofię w łączoną organicznie do teologii i konstruow aną w oparciu o jej m etody, to konsekw encją tego jest, że w przedstaw ionej przez niego syntezie nie ma m iejsca na czysto racjonalną naukę o Bogu, k tóra byłaby w praw dzie ograni­

czona, ale jednak p ra w d ziw a28. N ie m a też w system ie św. Bonawen­

tu ry takich dowodów na istnienie Boga, które zw alniałyby z w iary w Jego istnienie, poniew aż w iara jest dla nich punktem w yjścia i sta­

nowi tkankę ich k o n stru k c ji24. Filozofia taka m usi być chrystocen- tryczna, bo C hrystus jest jedynym kom petentnym nauczycielem praw dy o Bogu i sam jest przedm iotem filozofii, gdyż jest ontologicznym i epis- tem ologicznym centrum całej rzeczy w isto ści23; tóm istyczna koncepcja

20 Tam że s. 387— 389. N e g a ty w n ie rozu m ian e ,.p o m ie sza n ie" filo z o fii z te o lo g ią zd a je s ię p r z y p isy w a ć św . B o n a w en tu rze P. M an d on n et (S ig er d e B raban t. L o u v a in

1911 s. 55).

21 ,,Lorsqu'il s'agit d'un o b je t tran scen d an t a la p e n se e h um aine, on peu t et m em e l'on d oit l e sa v o ir et le croire a la fo is et so u s le m em e rapport" ( G i l s o n , jw . s. 91).

22 T am że s. 89. 23 T am że. 24 T am że s. 92 n.

25 ,,C onsiderons l'id e e m em e de la p h ilo so p h ie. Elle n e com m encerait p as sa n s le C hrist, car c'est lu i qui en e st l'ob jet; e t e lle n e s'a c h e v era it p as sa n s le C hrist, car c'est lu i qui en e s t la .fin " (tam że s. 382).

(7)

filozofii jest z konieczności m ylna, poniew aż C hrystus jest centrum tylko w teologii św. Tomasza, nie zaś w jego filozofii28.

To, że taka w łaśnie była bona w en turiańska koncepcja filozofii, po­

tw ierdza także stanow isko zajęte przezi św. B onaw enturę i augusty- nistów w sporach doktrynalnych 2. poł. XIII w . 27 Chodziło wówczas nie o taką czy inną d oktrynę filozoficzną, gra szła o sam ą koncepcję filozofii. O ile arysto telicy dostrzegli w stanow isku aw eroistów błędy n atu ry m etafizycznej i podjęli w alkę na płaszczyźnie czystej filozofii, 0 ty le augustyniści stanęlii na stanow isku m ądrości chrześcijańskiej 1 usiłow ali pow strzym ać rozwój aw erroizm u negując samą zasadę istnienia filozofii oddzielonej, autonom icznej, preten d u jącej do sam o­

w ystarczalności. Trzy serie konferencji św. Bonawentury: Coliationes de decem praeceptis (1267 r.), De septem donis Spiritus Sancti (1268 r.) oraz Irt H exaem eron (1273 r.), w ygłaszane w okresie sporów, zaw ierały bardzo ostrą k ry ty k ę tak rozum ianej filozofii oddzielonej. Potępienia z 1270, a zwłaszczla z 1277 r. chw ilowo potw ierdziły słuszność bona- w enturiańskiej koncepcji filozofii heteronom icznej, w ykazując iluzję filozofii autonom icznej.

2. In terp retac ję Gilsona poddał k ry ty ce Van S teenberghen w swoim dziele o Sigerze z Brabantu. K rytyka ta spow odow ała przynajm niej częściow y odw rót od interp retacji Gilsona. Stanowisko Van Steenberg- hena poparł w zasadzie i udokum entow ał drobiazgow ą analizą tekstów ś\y. B onaw entury P. Robert. Van Steenberghen napisał, że Gilson pod tytułem „filozofia św. B onaw entury" przedstaw ił okaleczony w ykład jego te o lo g ii2S, poniew aż zaprezentow ał syntezę teologiczną m istrza franciszkańskiego w yłączając z niej tem aty w yłącznie teologiczne (takie, jak: T rójca Święta, w cielenie, odkupienie, łaska itd.), a zacho­

w ując ty lk e tem aty w spólne teologii i filozofii, ale opracow ane w św ie­

tle objaw ienia, tzn. w edług m etody teologicznej. W ystarczy przyjrzeć się tem u, co na tem at „filozofii chrystocentrycznej" piszą historycy idący drogą w ytyczoną przez Gilsona, aby upew nić się, że w rzeczy­

w istości m ówią o teologii spekulatyw nej D oktora S erafick ieg o 29. Robert uważa, że jeśli filozofia św. B onaw entury jest tylko studium natu ry w św ietle zasad podanych rozumowi przez objaw ienie, to jedynie logiczną konsekw encją takiego stw ierdzenia jest uznanie, że filozofia

26 T am że s. 32. 27 Tam że s. 29 n.

28 „M. G ilso n a eu tort d e p r esen th er com m e 'la p h ilo so p h ie d e S. B o n a v en tu re' un e x p o s e m utile d e s a th e o lo g ie " (Van S t e e n b e r g h e n . S ig e r d e B raban t s. 463;

por. t e n ż e . La p h ilo s o p h ie s. 219 n.).

29 T e n ż e . La p h ilo s o p h ie s. 206 n. Z daniem V an S te en b e rg h en a ty p o w y m p rzy­

k ład em je s t p raca; J. S ą u a d r a n i . S. B o n a ve n tu ra c h ristia n u s p h ilo so p h u s. „A nto- nianum " 16:1941 s. 103— 130, 253— 304.

(8)

św. B onaw entury jako filozofia w ogóle nie is tn ie je 30, a nie że jest to filozofia hetero n o m iczn a31. Sam Gilson przyznaje zresztą, że nie istnieje u św. B onaw entury filozofia, jeśli przez; filozofią rozum ie się wiedzę czysto racjonalną; niem niej sądzi, że nauka przez niego, przedsta­

wiona jest praw dziw ą filozofią, tyle że „filozofią chrześcijańską" 32.

Zdaniem Van S teenberghena św. Bonaw entura rozum iał filozofię tak samo, jak pojm ow ali ją św. A lbert W ielki, św. Tomasz z A kw inu, mi­

strzow ie w ydziału artium : jako wiedzę czysto racjonalną i autono­

miczną. M ożna w praw dzie zauważyć pew ną niezgodność teoretycznych deklaracji co do n atu ry filozofii (tu św. Bonaw entura w yraża się tak samo jak większość mu współczesnych) z praktycznym sposobem upraw iania filozofii — p rak ty k a bowiem przynajm niej częściow o zdaje się potw ierdzać interpretację Gilsona —- ale filozofia ukształtow ana w edług w łaściw ych jej m etod jako wiedza autonom iczna może spełniać funkcję racjonalnego instrum entu spekulacji teologicznej; w y stęp u je wówczas w roli „ancilla theologiae” i w takiej funkcji nie jest już dyscypliną autonom iczną, lecz elem entem konstytutyw nym w iedzy teologicznej, całkow icie jej podporządkow anym . Dzieło św. Bonawen­

tu ry w całości jest dziełem teologa; Doktor Seraficki nie pozostaw ił po sobie żadnego pisma czysto filozoficznego, zaś w dziele teologicz­

nym filozofia w ystępuje w łaśnie w charakterze „służebnicy teologii".

Dlatego filozofię ŚW. B onaw entury trzeba dopiero zrekonstruow ać, w y­

dobyć z całości dzieła teologiczno-mistyczpego, uw olnić z funkcji, jaką w nim pełni, przyw rócić jej status wiedzy autonom icznej w oparciu o deklarow aną przez Doktóra Serafickiego koncepcję filozofii i m ate­

riały filozoficzne obficie nagrom adzone w pism ach teologicznych.

30 T ak i w n io se k w y p r o w a d z ił P. M an d on n et w o m ó w ie n iu k sią ż k i G ilso n a (L 'a u g u stin ism e B o n a v e n tu iie n . „B u lletin T h om iste" 3:1926 s. 48— 54). P r z y ją w sz y bez d y s k u s ji g ils o n o w s k ą in te rp reta c ję filo z o fii ś w . B o n a w en tu ry , u zn a ł, że G ilso n p rzed ­ s ta w ił s y n te z ę te o lo g ic z n o -m isty c z n ą D oktora S e r a fic k ie g o . J e ś li b o w ie m ś w . B o n a ­ w en tu ra p o tę p ia ł r o z d z ie la n ie filo z o fii od te o lo g ii, to w o d n ie s ie n iu do je g o n a u k i n ie ma praw a m ó w ić o „ sy ste m ie filo z o ficzn y m " .

?! Por. R o b e r t . Le p r o b le m e II s. 9.

32 Sam o p o ję c ie i m o ż liw o ść istn ie n ia „ filo z o fii c h r z e ś c ija ń sk ie j" je s t p rzed m io ­ tem k o n tr o w e r sji. V a n S te e n b e r g h e n u w a ża , że w p o ję c iu ty m tk w i sp rz e c z n o ść . G ilson są d zi in a czej i „filo zo fią ch rześcijańsk ą" n a z y w a „ w szelk ą filo z o fię , k tóra rozg ra n icza ją c fo rm a ln ie o b y d w a p orząd k i p o zn a n ia u zn a je jed n a k o b ja w ie n ie c h r z e ­ ś c ija ń sk ie za n ie z b ę d n ą p om oc dla rozum u" (D uch filo z o fii ś r e d n io w ie c z n e j. W a r ­ sz a w a 1958 s. 38 n.). Por. u w a g i R oberta o d n o śn ie do tłu m a c z e n ia p rzez G ilso n a w y r a ż e ń św . B o n a w en tu ry „ sc ien tia Christiana", „sa p ien tia Christiana" ja k o „ filo z o fia ch rześcija ń sk a " , c o — zdaniem Roberta — n ie o d p o w ia d a in te n c jo m św . B o n a w en tu ry (Le p io b le ń ie II s. 28, 40 n.).

(9)

W b rew opinii G ilso n a 33 Van S teenberghen sądzi, że zabieg taki jest w praw dzie tru d n y i delikatny, ale jednak możliwy, a naw et konieczny, jeśli nie chce się św. B onaw entury um ieścić tylko w historii teologii.

O dnosi się to zresztą do w szystkich w ielkich m yślicieli średniow iecza ze św. Tomaszem z A kw inu włącznie, poniew aż byli oni przede w szyst­

kim teologam i, a jeżeli naw et pozostaw ili pisma czysto filozoficzne, to om aw iają w nich najczęściej tylko fragm ent doktryny, natom iast system filozoficzny trzeba odtw arzać na podstaw ie ich syntez teolo­

gicznych 34.

Z rekonstruow ana filozofia D oktora Serafickiego jest w iedzą racjo­

nalną, posiada w łasną m etodę i w artość także dla p racy teologa. Ro­

zum jest kom petentny na swoim terenie, niem niej św. Bonaw entura św ia­

dom y je st jego ograniczonych możliwości. Pozinanie filozoficzne nie jest najdoskonalszym poznaniem dostępnym człowiekowi ani tym b ar­

dziej celem człow ieka; jest tylko ważnym, w artościow ym i niezastą­

pionym etapem w zhierarchizow anym działaniu poznawczym człowieka.

Z m iejsca, jakie w te j hierarchii zajm uje filozofia, w ypływ a jej god­

ność, ale rów nocześnie słabość i ograniczenie, a także okazja do po­

błądzenia 85.

Teksty, na które pow ołuje się Gilson, oraz argum enty przytaczane na potw ierdzenie w łasnej in terp retacji filozofii św. B onaw entury w w ie­

lu zasadniczych punktach nie przekonują krytyków interp retacji gilso- now skiej.

Tak na przykład G ilso n 36 widzi potępienie przez św. Bonaw enturę w szelkiej filozofii autonom icznej, dlatego że jest ona nacechow ana ra ­ dykalną niezdolnością osiągnięcia praw dy bez pom ocy objaw ienia, w następującym tekście z K om entarza do S en ten cji: „N ecesse est enim philosopharitem in aliąuem errorem labi nisi ad iuventur p er radium fidei” 37. Tym czasem słow a te, umieszczone w kontekście om awiania

33 U w a ża o n ta k ą op era cją za sztu czn ą, ry z y k o w n ą i p rz e c iw n ą in te n c jo m tw ó r ­ c ó w śr e d n io w ie c z n y c h , k tó r zy św ia d o m ie w y p r a c o w y w a li ,.filo z o fie c h rześcija ń sk ie"

w u sta w ic z n y m k o n ta k c ie i sy m b io z ie z te o lo g ią .

34 Por. V a n S t e e n b e r g h e n . La p h ilo s o p h ie s. 216— 219.

35 T am że s. 210 n.; R o b e r t . Le p r o b le m e II s. 56, 36 La p h ilo s o p h ie d e sa in t B o n a v e n tu re , s. 15, 406.

37 ,,A d illu d q u o d o b iicitu r, quod su b sta n tia e sp ir itu a lis o fficiu m e s t m o v ere corp u s; d icen d u m , q u od illu d argu m en tu m d u p lic ite r d e fic it. Prim um q uidem , quia p rop ter h o c n o n e s t su b sta n tia sp ir itu a lis p rin cip a liter fa cta . C e ssa b it en im om nis m otu s, q u o d ig n o r a v it P h ilo so p h u s; u n d e v a n a e s t ratio su a, q u an do a ssu m p sit n u m erum m otoru m se c u n d u m num erum m obiliu m et m otuum ; m ulto en im p lu res su n t A n g e li, quam sin t o rb es, qui m o v en tu r; n o n en im fa cti su n t ad hoc, se d ad fru en du m D eo . D e fic it etia m in hoc, quod e ts i anim a sep aratu r a corpore, resu m et ta m en a liq u a n d o co rp u s su u m per r esu rrectio n en q u od etia m P h ilo so p h u s ig n o ra y it;

(10)

celu ostatecznego aniołów i zm artw ychw stania ciał, a więc praw d nie znanych bez objaw ienia, są próbą tłum aczenia A rystotelesa, dlaczego w tych spraw ach pobłądził. N ie chodzi tu zatem o stw ierdzenie n ie­

kom petencji rozum u we w łaściw ej mu dziedzinie, lecz o w ykazanie, że rozum błądzi angażując się

W

rozw iązyw anie zagadnień p rzek ra­

czających jego k o m p e te n c je 38.

Podobnie w ygląda spraw a z tekstem um ieszczonym w kontekście om awiania tajem nic chrześcijaństw a, w którym św. Bonaw entura, prze­

ciw staw iając wiedzę filozofów wiedzy prostych chrześcijan ośw ieco­

nych w iarą, w ykorzystuje Pawłowe przeciw staw ienie: sapientia—stul- titia. Doktor Seraficki w yraża w nim klasyczne podejście całej tra ­ dycji chrześcijańskiej, a nie — jak chce Gilson — przeciw staw ienie teologii n aturalnej (stultitia) teologii bazującej na w ierze (sa p ie n tia )39.

Gilsonowska in terpretacja filozofii św. B onaw entury opiera się na nie popartym żadnym tekstem Doktora Serafickiego tw ierdzeniu, że Bóg jest przedm iotem w łaściw ym filozofii40. Tylko bow iem w ted y by ­ łaby słuszna teza o niew ystarczalności rozum u naw et we w łaściw ych mu granicach i konieczności pom ocy nadprzyrodzonej dla w ypełnienia w łaściw ych m u zadań.

r Fundam entem te j interp retacji jest też uznanie, że zdaniem św.

B onaw entury w iedza i w iara m ogą w ystępow ać rów nocześnie odnośnie do tego sam ego przedm iotu ujętego pod tym sam ym aspektem . M ożli­

et id e o n on e s t mirum, si in h u iusm odi d e fic it. N e c e s s e e s t enim , p h ilo so p h a n tem in a lią u e m errorem lab i, n is i a d iu v e tu r per radium fid ei" ( // S e n t. d. 18 a. 2 q. 1 ad 6; II 447 n.).

38 Por. V an S t e e n b e r g h e n . La p h ilo so p h ie s. 212— 213. W y ż e j p rz y to c z o n y te k st św . B o n a w en tu ry V a n S te e n b e r g h e n z e s ta w ia z te k ste m św . T om asza z A k w in u (C o n tra g e n tile s I 4'): „ In v e stig a tio n i ra tio n is h u m a n a e p le r u m ą u e fa lsita s a d m isc e tu r ’'.

W s z y s c y o r to d o k sy jn i m y ślic ie le ś r e d n io w ie c z n i u z n a w a li o g r a n ic z o n o ś ć rozum u w bad an iu sp raw B osk ich . U zn a je to ta k ż e św . B o n a w en tu ra ; oto in n y je g o tek st:

„C o g n itio n i au tem p h ilo so p h o ru m m ulti errores p erm iscean tu r" (III S e n t .. d. 23a. 1 q. 4 ad 4; III 481 n.).

39 „U nde v a ld e parum a ttin g it sc ie n tia co g n itio n e m d ivin oru m , n isi fid ei innitatur;

q u ia in u n a et ea d em re apertissim um e s t fid e i q u od o ccu ltissim u m e st sc ien tia e;

sic u t p a te t d e a ltis sim is e t n o b ilissim is ą u a e stio n ib u s , ąuarum v e r ita s la tu it p h ilo - so p h o s, s c ilic e t d e c r e a tio n e m undi, d e p o te n tia e t sa p ie n tia D ei, q u ae la tu e ru n t p h ilo so p h o s et n u n c m a n ifesta e sunt C h ristian is sim p licib us. Propter q u o d d icit A p o - sto lu s, »stultam f e c is s e D eum sap ien tiam huius^ m undi«; q u ia om nis sa p ie n tia d e D eo in v ia ab sq u e fide m a g is e s t stu ltitia quam v e r a sc ien tia . D eprim it enim p erscru tan tem in errorem , n is i d irigatu r e t iuvet,ur p er fid e i illu m in a tio n em ; u n d e p er ip sa m n o n e x p ellitu r, sed m a g is p erficitur” (III S en t. d. 24 a. 2 q. 3 ad 4; III 524 b). Por. G i l s o n . La p h ilo s o p h ie d e sa in t B o n a v e n tu r e s. 92, 406; V a n S t e e n b e r g h e n . La p h ilo ­ s o p h ie s. 213 n.

40 Por. R o b e r t . Le p r o b le m e II s. 12, 24.

(11)

wość istnienia takiego stanu świadom ości uzasadnia istnienie filozofii heteronom icznej. * To jest konieczny w arunek spójności interp retacji Gilsona. Gilson sam to przyznaje, zaś na potw ierdzenie sw ej tezy przy­

tacza tek st z K om entarza do S e n te n c ji41, którego część końcow ą: „sic intelligendum est circa habitum fidei et talem modum sciendi, quod possunt se simul in eodem et resp ectu eiusdem com pati" tłum aczy w ten sposób, że tam, gdzie chodzi o przedm iot transcendentny, można, a n aw et trzeba znać go i w ierzyć w eń rów nocześnie i pod tym samym w zg lęd em 42. Tym czasem nie uw zględniony przez Gilsona kontek st roz­

ważań, do którego w yraźnie odw ołuje się św. B onaw entura: „in eodem et respectu eiusdem ", pozw ala tłum aczyć tylko jako: „w tym samym [człowieku] i odnośnie do tego sam ego [przedmiotu]", w żadnym zaś razie: „równoczieśnie i pod tym sam ym względem ". W obec tego sta­

now isko św. B onaw entury nie różni się w tym w ypadku od stanow iska innych scholastyków : w iara i w iedza mogą odnosić się rów nocześnie do tego sam ego przedm iotu m aterialnego, ale nie tego sam ego przed­

m iotu fo rm a ln e g o 43. Jeżeli zaś na rozum ieniu pow yższego tek stu o party

41 „U n d e a lią u is c r e d e n s D eu m e s s e unum , creatorem om nium , s i e x ra tio n ib u s n e c e s s a r iis in ic ip ia t ip su m id em n o ss e , n o n p rop ter h o c d e s in it fid e m h a b ere; v e l e tia m s i p riu s n o sse t, fid e s su p e r v e n ie n s ta le m c o g n itio n e m n o n e x p e lle r e t, sic u t p er e x p e r ie n tia m p a tet. R atio au tem , ą u are ta lis sc ie n tia sim u l p o te s t e s s e d e e o d em cu m ip sa fid e , ita quod u n a c o g n itio a ltera m n o n e x p e lla t, e s t, q u ia s c ie n tia m anu- d u c tio n e r a tio c in a tio n is, lic e t a lią u a m certitu d in em la c ia t e t e v id e n tia m cir c a d iv in a , illa tam en certitud o e t e v id e n tia n o n e s t om nino clara, quam diu sum us in v ia . Q uam - v is e n im a lią u is p o ss it ration ib u s n e c e s sa r iis probare, D eu m e s s e , et D eum e s se unum ; tam en cern ere ipsum d ivin u m e s s e e t ipsam D ei u n itatem , e t a u a lite r illa u n itas n o n e x c lu d a t p ersonarum p lu ralitatem , n o n p o te st, n isi 'per iu stitia m fid e i em undetur'.

U n d e illu m in a tio e t certitud o ta lis sc ie n tia e n o n e s t ta n ta , q u o d h a b ita illa , su p erflu at illu m in a tio fid e i, im m o v a ld e e s t cum illa p ern ecessa ria . Et h u iu s sign u m e st, quia, lio e t aliq u i p h ilo so p h i d e D eo s c iv e r in t m ulta vera , tam en, q u ia fid e caruerunt, in m u ltis erraveru nt, v e l etiam d efeceru n t. U nde sicu t in p raeced en tib u s dictum e s t, q u od fid e s p o te st sta r e cum v is io n e e x terio ri, q uia illa h ab et co n iu n c ta m la ten tia m c ir c a p erso n a m C h risti; s ic in te llig e n d u m e st circa h ab itu m fid e i e t ta le m m odum sc ie n d i, q u o d p o ssu n t s e sim ul in eo d em et resp ectu e iu sd e m com pati" (III S en t. d. 24 a. 2 q. 3 con cl.; III 523 a).

42 Por. La p h ilo s o p h ie d e sa in t B o n a v e n tu r e s. 91.

43 Ptor. R o b e r t . Le p r o b le m e II s. 13— 20. P roblem te n św . B on aw en tu ra om a­

w ia w d w ó c h k w e s tia c h K o m e n ta r za d o S e n te n c ji: III S en t. d. 24 a. 2 q. 1: Utrum fid e s sit d e h is d e q u ib u s h ab etu r v is io se n s ib ilis (III 517— 519); q. 3: U trum fid e s s it d e h is d e ą u ib u s h ab etu r c o g n itio sc ie n tia lis (III 521— 524). Co do p o zn a n ia zm y ­ s ło w e g o ś w . B o n a w en tu ra o d p o w ia d a , że w ia r a i o g lą d z m y s ło w y m o g ą d o ty c z y ć t e g o sa m e g o p od m iotu , c z y li p rzed m iotu m a te r ia ln e g o (de eo d em ), a le n ie te g o sa­

m e g o p rzed m iotu fo rm a ln eg o (non secu nd u m id em ), p o n iew a ż n ie w s z y s tk ie a sp e k ty te j sam ej e g z y s te n c ja ln ie r z e c z y w isto śc i c z ło w ie k zd o ln y je s t u ją ć r ó w n ie jasn o.

J a k o p rzy k ła d D ok tor S era fick i p od aje osob ą C hrystusa; a p o sto ło w ie z m y sło w o sp o ­ s tr z e g a li je g o c z ło w ie c z e ń s tw o , a le ty lk o w ia rą u z n a w a li ź łą c z o n ą z o g lą d a n y m c z ło ­

(12)

jest cały gm ach interpretacji Gilsona, to z chw ilą naruszenia funda­

m entu musi zarysow ać się także oparta na nim a rg u m e n ta c ja 44.

Gilson zarzuca interpretatorom nauki św. Bonaw entury, którzy na podstaw ie tego, że uznaw ał on form alną różnicę m iędzy w iarą a ro ­ zumem, w nioskują o uznaw aniu przez niego autonom ii filozofii, że pom ylili principium budow ania nauki z jej przedm iotem . To znaczy:

rozum jest w praw dzie zasadą budow ania filozofii, poniew aż jednak przedm iotem filozofii jest Bóg, rozum jest niew ystarcząlny naw et na właściw ym sobie tere n ie i dlatego filozofia nie m oże być nauką nie­

zależną od teologii bazującej na wierze.

R obert odpow iada na to Gilsonowi, że to on pom ylił przedm iot w ła­

ściwy filozofii z ostatecznym celem w szelkiego działania człow ieka, z poznawczym w łącznie, a także pom ylił problem autonom ii filozofii na w łaściw ym jej teren ie z zagadnieniem jej w ystarczalności w po­

rządku przeznaczenia człow ieka 43. Chodzi o to: £w. B onaw entura p rzyj­

m uje bezw zględnie tezę, że Bóg jest ostatecznym celem człow ieka i że tylko Bóg może zaspokoić w szystkie jego dążenia, z poznaw czym i na czele. J e st to teza pow szechnie uznaw ana w trad y cji chrześcijańskiej, a jej przyjęcie bynajm niej nie jest rów noznaczne ze stw ierdzeniem , że wobec tego Bóg musi być przedm iotem w łaściw ym filozofii, jak to przy­

pisuje Doktorowi Serafickiem u Gilson.

Uznanie autonom ii filozofii nie jest też stw ierdzeniem je j w y star­

czalności w aspekcie przeznaczenia czlłowieka. Sw. B onaw entura nie uznaw ał w ystarczalności filozofii w tym przypadku i uznać nie mógł.

Dla tego bowiem, kto przyjm uje Ewangelię, cała w izja św iata staje się w izją chrześcijańską. Integralna zaś m ądrość chrześcijańska, w któ ­ rej dom inuje w iara, w yklucza możliwość, aby jakakolw iek czysto ludzka

w ie k ie m o so b ę S ło w a . G ilson n ie u w z g lę d n ił ty c h rozw ażań św . B on aw en tu ry, m im o że D oktor Serafick i o d w o łu je s ię do n ich w ro zw ią za n iu n a stęp n ej k w e s tii. P on iew aż św . B on aw en tu ra m a z a w sze n a u w a d ze przedm iot m a teria ln y , d la te g o je g o o d p o w ied ź je s t sk om p likow ana. W n ie b ie n ie ma m ie js c a n a w ia rę, g d y ż w id z e n ie u sz c z ę ś li­

w ia ją c e d aje tak ja sn y o g lą d n atu ry B ożej, że w ia r a n ie m oże już d o d a ć żad n ej n o w e j w ied zy . N a ziem i n atom iast w ia ra u z u p ełn ia w ie d z ę u zy sk a n ą drogą rozu­

m ow an ia. Zatem p o zn a n ie n a u k o w e m oże tu w s p ó łis tn ie ć z p ozn an iem przez w ia rę, a le ty lk o tak, że te d w a rod zaje p ozn an ia m ogą d o ty c z y ć te g o sa m eg o przedm iotu u ję te g o w różn ych asp ek tach .

44 Por. R o b e r t . La p r o b le m e II s. 12.

45 i'Si n o u s ch erch o n s [...] la raison de c e tte p ro jectio n de la p h ilo so p h ie bon a- v e n tu r ie n n e a 1 in tśrieu r d e s a th e o lo g ie , o n la tro u v e dans le fait q u e lu i-m em e c o n fo n d le problem e de| la fin de n otre a c tiv ite in te lle c tu e lle a v e c celu i d e 1’ob jet propre d e la p h ilo so p h ie. C e tte prem iere co n fu sio n en en tr a in e u n e se c o n d e qui lui e s t etro item en t rattachee: e e lle du problem e de l ’au ton om ie de la < p h ilo so p h ie d an s le dom ain e qui lu i e st propre a v e c celu i de sa su ffisa n ce dans 1'ordre d e la d e stin e e humaine" (tamże s. 23 n.).

(13)

m ądrość była najw yższą norm ą życia i postępow ania. Żeby jednak zro ­ zumieć nacechow ane uznaniem , a jednocześnie krytyczne podejście D oktora Serafickiego do filozofii, trzeba próbow ać w niknąć w charakter jego syntezy doktrynalnej.

Gilson, a za nim inni słusznie podkreślali jedność m yśli św. Bona­

w e n tu ry oraz jej chrześcijański i augustyński charakter. Van S teen­

berghen sądzi jednak, że zbyt m ało zaakcentow ali postęp ujęcia św.

B onaw entury w stosunku do ujęcia augustyńskiego. Jego zdaniem Do­

ktorow i Serafickiem u nie chodziło o zbudow anie „filozofii chrześcijań­

skiej" ani „filozofii franciszkańskiej”, ani też „m etafizyki m istyki chrze­

ścijańskiej". T roska św. B onaw entury koncentrow ała się na obronie jedności m ądrości chrześcijańskiej, kw estionow anej przez naturalizm i racjonalizm , k tó ry ujaw nił się po 1260 r. u niektórych m istrzów w ydziału artiium. C hrześcijaństw o wcześnie stanęło wobec problem u, jak w integralną kultu rę chrześcijańską włączyć w szystkie autentyczne w artości ludzkie. N a płaszczyźnie intelektualnej wiedzę św iecką w łą­

czył ostatecznie w służbę w yższej m ądrości św. A ugustyn. Ta m onoli­

tyczna m ądrość chrześcijańska, w której tkw iły, jako niew yróżnione elem enty, teologia, filozofia i inne nauki, narzuciła się w kręgu oddzia­

ływ ania Kościoła łacińskiego. H istoryczny rozwój nauk, jaki miał m iej­

sce zwłaszcza w XII i XIII w., groził zachwianiem tak pojętej m ądrości.

Sw. B onaw entura, dostrzegłszy niebezpieczeństw o, świadom ie podkreślał jedność organiczną m ądrości, ale jedność ustrukturalizow ną, tzn. taką, w skład k tó rej w chodzą odrębne i sam odzielne elem enty, podporządko­

w ane jed n ak w iedzy św iętej. Postęp w stosunku do ujęcia au gustyń­

skiego polegał na określeniu w ew nętrznej stru k tu ry złożonej m ądrości chrześcijańskiej, k tóra jest nie tylko m ądrością spekulatyw ną, lecz także m ądrością życia. W tej perspektyw ie w ew nętrzna organizacja w iedzy polega nie na w prow adzeniu porządku statycznego, ale na dy­

nam icznym podporządkow aniu nauk. Synteza św. B onaw entury stała s,ię opisem drogi (itinerarium ) człow ieka do Boga, teologią życia du­

chow ego. T ak rozum iana synteza jest oczywiście syntezą teologiczną, m ądrością teologiczną J6.

W trzech seriach konferencji św. B onaw entury Gilson widzi ostrą k ry ty k ę w szelkiej filozofii autonom icznej, oddzielonej od teologii. K ry­

46 Por. V a n S t e e n b e r g h e n . La p h ilo s o p h ie s. 197— 205. S ąd zi on, że p o ­ w y ż s z e u ję c ie je s t k lu c z e m do w ła ś c iw e g o o d c z y ta n ia c a łe g o d z ie ła św . B o n a w en tu ry . O tym , że ta k ie b y ło z a m ie r z e n ie D ok tora S e r a fic k ie g o , św ia d c z ą p ism a p o c h o d z ą c e z r ó ż n y c h o k r e s ó w je g o ży c ia : D e le d u c tio n e a rtiu m a d th e o lo g ia m (1257— 59 lub 1273— 74); Itin e r a riu m m e n tis in D eu m (1259) i D e d o n is S p iritu s S a n c ti (1268); In H e x a e m e r o n (1273); z m ie n ia ł s ię w n ic h ty lk o ton: od s p o k o jn e g o w y k ła d u do o strej p o le m ik i, tr e ś ć p o z o sta w a ła z a w s z e ta sam a.

(14)

tycy podw ażają słuszność takiego odczytania Collationes. Je st w nich w praw dzie spora doza cierpkich w yrażeń zdających się kom prom itow ać poznanie filozoficzne, ale w ich rozum ieniu trzeba uw zględnić ch arak ter konferencji oraz jakość posiadanych przekazów. A więc, że nie są to tek sty filozoficzne, lecz konferencje teologiczno-mistyczne, w których o filozofii jest mowa tylko jako o etapie w drodze do kontem placji m istycznej; że były one w ygłaszane w napiętej sytuacji niepokojów doktrynalnych w yw ołanych postaw ą mistrz|ów z kręgu. Sigera z Bra- bantu; że w reszcie są to tek sty reportow ane przez słuchaczy św. Bona­

w entury, a nie tek sty pisane przez niego, a tego rodzaju lite ra tu ry nie wolno odczytyw ać w brew wym owie tekstów pisanych przez sa­

mego autora 47

W konferencjach tych św. Bonawentura omawia natu raln ą działal­

ność poznawczą rozumu w kontekście rozw ażań nad integralną m ądroś­

cią chrześcijańską. W artość poznania filozoficznego m ożna rozjważać albo pod kątem jego skierow ania do w łaściw ego mu przedm iotu, albo rozpatryw ać ją z punktu widzenia ostatecznego celu człow ieka. Tego, co św. Bonaw entura mówi na tem at pierw szej funkcji poznania filozo­

ficznego, nie można autom atycznie i bez zastrzeżeń przenosić na drugą funkcję.

Doktor Seraficki uznaje w artość poznania filozoficznego jako ta ­ kiego, widzi jego potrzebę i konieczność, mimo że dostrzega i ograni­

czenia. Nie okazuje nieufności do w artości działania n atu raln y ch władz

47 Por. R o b e r t . Le p ro b le m e II s. 25 n., 36— 39. D o ty c z y to z w ła s z c z a In H e x a e m e r o n . W y d a w c y O p e ra om n ia ś w . B o n a w en tu ry z r e z y g n o w a li z u m ie sz c z a n ia aparatu k r y ty c z n e g o p rzy ty m te k śc ie , p o n ie w a ż ró ż n ic e p o m ię d z y p o sz c z e g ó ln y m i p rzek azam i b y ty zbyt w ie lk ie ., P rzy k ła d o w o m ożna z e s ta w ić te k s t z In H e x a e m e ro n (co li. 2 n. 7), w e d łu g O p e ra om n ia, na k tó r y p o w o łu je s ię G ilso n (La p h ilo s o p h ie d e s a in t B o n a v e n tu r e s. 32 n. p rzyp is 4) m ó w ią c, że je s t to jed n o z n a jb a rd zie j g w a ł­

to w n y c h w y ra że ń , ja k ie k ie r u je św . B on aw en tu ra p od a d resem filo z o fii n a tu ra ln ej, z tym sam ym tek stem za cze rp n ięty m z w e r sji w y d a n e j p rzez F. D elo rm e (S. Bona- v e n tu r a e C o lla tio n e s in H e x a e m e r o n e t B o n a v e n tu ria n a ą u a e d a m s e le c ta . Q u a ra cch i 1934); w y d a n ia te g o G ilso n n ie m ó g ł w y k o r z y s ta ć w p ie r w s z y m w y d a n iu s w e j pracy, a n ie u w z g lę d n ił w n a stęp n y ch . T ek st w e d łu g O p e r a o m n ia (V 337): „Sed tim en d u m quod d icit D om inu s in E v a n g elio : R egin a au stri re su r g e t in iu d ic io cum g e n e r a tio n e ista et con d em n ab it eam , q uia v e n it a fin ib u s terra e au d ire sa p ie n tia m S a lo m o n is, e t p lu s quam S alom on h ic. Iu d a ei n o leb a n t a u d ire sa p ien tia m d e ore S a p ie n tia e ; e t n o s h ab em u s C hristum intra n os, et n o lu m u s a u d ire sa p ie n tia m e iu s. A b o m in a tio m axim a est, quod filia re g is pulch errim a offertu r n o b is in sp o n sa m , e t p o tiu s v o lu - m us co p u la ri a n c illa e tu r p issim a e et m eretrica ri”. W e d łu g w y d a n ia D elo rm e (s. 23):

„T im endum e s t v a ld e n e lia e c m ulier reg in a regn u m suum d im itten s v e n ie n s q u e a fin ib u s terra e ad au d ien d am sa p ien tia m S a lo m o n is, con tra n o s in su rg a t in iu d iciu m , q u ia tracta m ortalis v e n it, n o s au tem h a b en tes C hristum n o n ad im u s d ele c ta m u r q u e in a m p le x u a n c illa e sa p ie n tia e m u n d ia lis et p h ilo so p h ia e quam d om in ae" . Por.

R o b e r t L e p ro b le m e II s. 38.

(15)

poznaw czych w e w łaściw ych im granicach ani nie tw ierdzi, że filozofia n aw et dla działania w ram ach w łasnej kom petencji w ym aga św iatła w iary 48. Uznaje potrzebę nie tylko teoretycznego odróżniania filozofii od teologii, ale i praktycznego uw zględniania tej ró ż n ic y 49.

Inacziej w ygląda sytuacja, gdy patrzy się na filozofię z p unktu w i­

dzenia jej relacji do ostatecznego celu człowieka. W ted y bowiem filo­

zofia może być tylko etapem , w artościow ym i potrzebnym ; jedynie stopniem prow adzącym ku poznaniu w yższego rzędu. Poznanie filozo­

ficzne nie staje się przez to bynajm niej poznaniem fałszywym; ukazuje się tylko w yraźnie jego ograniczoność. Filozofia, w ystarczalna sama w sobie, nie w ystarcza do tego, aby człow ieka doprow adzić do jego celu o sta te c z n e g o 30.

Filozofia jest tylko etapem w itinerarium człow ieka do jego nad­

przyrodzonego przeznaczenia. Ten jej status pow oduje, że może stać się okazją do błędu; okazją, nie p rz y c z y n ą 51. Błądzi zaś ten ciłow iek, k tó ry absolutyzując poznanie filozoficzne, czyni z etapu cel. W swoich konferencjach św. B onaw entura k ry ty k u je nie „filozofię oddzieloną", lecz naturalisty czn ą i racjonalistyczną postaw ę filozofa będącego chrze­

ścijaninem , k tó ry niew łaściw ie korzysta z w artościow ego poznania filo­

zoficznego, poniew aż nie uw zględnia tego, co jem u, jako człowiekowi, mówi w iara i o b ja w ie n ie 52. Filozofowi zaś jako człow iekowi sam a

48 Por. R o b e r t . L e p r o b le m e II s. 47— 51.

49 Por. V a n S t e e n b e r g h e n . La p h ilo so p h ie s. 215. Por. też: G. B o n a f e d e.

La a u to n o m ia d e la in v e s tig a tió n lilo s ó lic a en e l « ltin era riu m m e n tis» d e San B uena- v e n tu r a . „ A u g u stin u s" 7:1962 s. 45— 69.

50 Por. R o b e r t . L e p r o b le m e II s. 34 n.

51 „Prima c la r ita s, s c ilic e t sc ie n tia e p h ilo so p h ic ą e , m agn a e s t se cu n d u m o p in io n e m h om in u m m un d ialiu m ; se d d e fa c ili eclip sa tu r, n isi h om o c a v e a t sib i a c a p ite et cauda d ra co n is. Si a liq u id in te rp o n a tu r in te r ip su m e t so le m iu stitia e , p atitu r e c lip sim s tu ltitia e . Ie rem ia s: 'S tu ltu s fa ctu s e st o m n is hom o a sc ie n tia sua', s c ilic e t o c c a s io n a - lite r, n o n c a u sa lite r . Q u i co n fid it in sc ie n ta p h ilo so p h ic a e t a p p retia tu r s e propter h o c e t cred it s e e s s e m elio rem , stu ltu s fa ctu s est, s c ilic e t ą u an d o p er ista m sc ie n tia m s in e u lte r io r i lu m in e c red it, s e a p p reh en d ere C reatorem ; sic u t si h o m o p er c a n d e la s w e lle t v id e r e c a elu m v e l corp u s solare" (De d o n is S p iritu s S a n c ti c o li. 4 n. 12 (V 4 7 5 b )).

G ilso n (La p h ilo s o p h ie d e sa in t B o n a v e n tu r e s. 94 p rzy p is 2) p rz y ta c z a te n te k st n a -p o t w ie r d z e n ie te z y , ż e w e d łu g św . B o n a w en tu ry filo z o fia p o tr zeb u je k o n ie c z n ie w y ż s z e g o ś w ia tła , b y m o g ła w yk on ać, sw e z a d a n ie . O p u szcza p rzy ty m tę c z ę ść te k s tu („nisi h om o c a v e a t sib i [...] s c ilic e t o c c a s io n a lite r , n o n c a u s a lite r ”), w k tó rej j e s t m o w a o ty m , że filo z o fia m o że b y ć ok azją, a n ie p r z y c z y n ą b łęd u .

52 Por. V a n S t e e n b e r g h e n . La p h ilo s o p h ie s. 215 n. św . B o n a w en tu ra m ó­

w i n a p rzy k ła d , że c h c e u ja w n ić b łę d y p ły n ą c e „ e x im probo a u su in v e s tig a tio n is p h ilo so p h ic ą e " (De d e c e m p r a e c e p tis co li. 2 n. 25; V 514 b); g d z ie in d z ie j: „ P h ilo ­ s o p h ic a sc ie n tia v ia e s t ad a lia s sc ie n tia s, se d qui ib i v u lt sta re, ca d it in te n e b r a s”

(D e d o n is S p ir itu s S a n c ti c o li. 4 n . 12; V 476 a); „M ulti p h ilo so p h i [...] d ic e n te s se e s s e sa p ie n te s , s tu lti fa c ti su n t, su p e r b ie n te s d e su a sc ie n tia , lu c ife r ia n i facti" (In H e x a e m e r o n c o li. 4 n. 1; V 349 a).

(16)

filozofia do zbaw ienia (tzn. do osiągnięcia nadprzyrodzonej szczęśli­

wości) nie w ystarcza. Filozofia pełni tu taką funkcję jak skrzydła u strusia: pozwala szybciej biec ku celom naturalnym , ale nie daje możności wzniesienia się do celu n ad p rzyrodzonego5S.

II. A U G U ST Y N IA N IZ M CZY ARYSTOTELIZM N E O PLA T O N IZ U JĄ C Y ?

Skoro w dziele św. B onaw entury jest jakaś filozofia (a co do tego zgadzają siię om awiani autorzy, mimo że różnią się bardzo w o kreśle­

niu jej natu ry i m etody), to w yłania się k olejny problem : do którego z głów nych n urtów filozoficznych XIII w. należy tę filozofię zaszere­

gować.

Odpowiedź musi być . z konieczności uproszczona i chyba nie osta­

teczna. Stosunkowo bowiem prosty, klasyczny obraz zarysow any przez P. M andonneta 54 —; któ ry w yróżnił, zależnie od postaw y przyjm ow a­

nej wobec arystotelizm u, trzy zasadnicze kierunki doktrynalne: nurt platońsko-augustyński, arystotelizm łaciński i aw erroizm łaciński — kom plikow ał się i wzbogacał w m iarę rozw oju studiów m ediew istycz- nych; z m roku zapomnienia zaczęły w yłaniać się p rą d y w cześniej nie znane, a znane nabierały rozm aitych odcieni. Nic dziwnego, że w spół­

czesny m ediew ista, usiłujący jakoś pogrupow ać bogate życie um ysło­

w e XIII w., musi zdecydować się na jakieś uproszczenia. Gilson pod­

trzym uje ogólnie uznaną przez trad y cję opinię, że filozofia św. Bona­

w en tu ry jest filozofią augustyńską. V an S teenberghen natom iast uważa, że filozofię Doktora Serafickiego należy określić jako arystotelizm neoplatonizujący.

1. Zdaniem Gilsona św. Bonawentura, uform ow any intelektualnie w szkole św. A leksandra z Hales, z jego tw órczości zaczerpnął zespół doktryn filozoficznych i teologicznych. U znając siebie za kontynuatora A le k sa n d ra 55, świadom ie odw ołał się do innej niż arystotelesow ska tradycji filozoficznej. I nie z pow odu nieznajom ości A ry sto telesa ani w konsekw encji chronologicznego przypadku doktryna św. Bonawen­

tu ry stała się radykalną negacją arystotelizm u. O tym , że tak się stało, zadecydow ało prześw iadczenie w yniesione przez św. B onaw enturę ze studium A rystotelesa na w ydziale artium : arystotelesow ska czysto ludzka filozofia jest na swoim m iejscu, gdy zajm uje się studium n a­

tury, ale jest za ciasna i skazana na nieuchronny błąd, gdy sięga do

53 In H e x a e m e ro n c o li. 7 n. 12 (V 367 a). Por. R o b e r t . La p r o b le m e II s. 55.

54 S ig e r d e B raban t et l'a v e r r o is m e Ia tin au XIIIe sie c le . Fribourg 1889.

55 Por. II S en l. P ra e lo c u tio (II 1 a); II S en t. d. 23 a. 2 q. 3 ad 7 (II 547 b).

(17)

spraw wyższych, poniew aż człow iek w łasnym i siłami nie jest zdolny przysw oić sobie pełnej praw dy. Sw. Bonaw entura dobrze znał A rysto­

telesa, ustaw icznie go cytow ał, zaczerpnął od niego znaczną część słow nictw a technicznego, szczerze go podziw iał i uznaw ał za uczo­

nego p ar excellence, ale ani przez m om ent nie uw ażał, że praw dziw a filozofia utożsam ia się z jego doktryną lub że teologia w inna się zm ienić po to, by dla n iej zrobić m iejsce. O d pierw szego kontaktu z pogańską m yślą A ry sto telesa św. Bonaw entura sądził, że ją zrozu­

miał, osądził i w yszedł poza n i ą 5G.

D oktor Seraficki w zam kniętym kręgu życia uniw ersyteckiego m usiał zetknąć się z przedsięw zięciem św. A lberta W ielkiego. A zatem to n ie nieznajom ość reform y arystotelesow skiej św. A lberta zadecydo­

w ała o tym, że św. B onaw entura poszedł inną drogą. Powodem było to, że jego w łasna orien tacja filozoficzna była już ustalona, a Kom entarz do Sentencji zaw iera całość koncepcji filozoficznych i teologicznych u trzym anych w duchu augustyńskim . Tem u pierw otnem u ukierunko­

w aniu pozostał zaw sze wie'rny.

Brak tonu polem icznego w K om entarzu do Sentencji spowodował, że nie zauw ażono tego, iż faktycznie już tam, a nie dopiero w Colla- tiones in H exaem eron, arystotelizm dla Doktora Serafickiego jest dok­

try n ą potępioną,- że nie jest postępem , którego nie zna, lecz błędem , k tó ry poznaw szy o są d z a 57. Dlatego uznaje, że au to ry te tu A rystotelesa nie w olno staw iać obok au to ry te tu O jców Kościoła, jeśli idzie o pro­

blem y teologiczne.

2. Van S teenberghen, w brew ogólnem u przekonaniu historyków filozofii, postaw ił i broni tezy, że zrekonstruow aną filozofię Doktora Serafickiego należy określić jako arystotelizm neoplatonizujący (nie­

doskonale zunifikow any i dosyć eklektyczny, ale bardziej rozw inięty niż u bezpośrednich poprzedników św. B onaw entury), w przęgnięty w służbę teologii z ducha i licznych doktryn a u g u sty ń sk ie j58. Sformu­

łow anie to należy rozum ieć w ten sposób: arystotelesow ski jest pod­

staw ow y elem ent ko n sty tu u jący filozofię św. B onaw entury (jak zresztą

56 „D es so n p rem ier c o n ta c t a v e c la p e n se e p a le n n e d ’A n s t o t e , sa in t B o n a v en tu re p e n s e l'a v o ir co m p rise, ju g e e et d e p a ss e e ( G i l s o n . La p h ilo so p h ie d e s a in t Bo- n a v e n tu r e s. 12).

57 „II e s t im p o s s ib le d 'etu d ier a tte n tiv e m e n t c e tte so m m e p h ilo so p h iq u e d e la p e n s e e b o n a v e n tu r ie n n e sa n s c o n sta te r qu'en e ffe t 1 'a risto telism e e st p ou r le D o cteu r S e r a p h ią u e u n e d o c tr in e co n d a m n e [...] L 'a risto telism e n 'e st p a s u n p ro g res q u ’il ig n o r e , m a is u n e erreur q u 'il ju g e " (tam że s. 13).

58 „La p h ilo so p h ie d e S. B o n a v en tu re e s t u n a n s to te lis m e n e o p la to n is a n t im - p a r fa ite m e n t u n ifie , m is au s e r v ic e d 'u n e t h e o lo g ie a u g u stin ie n n e par so n esp r it et par n o m b r e u se s d o ctrin es" ( V a n S t e e n b e r g h e n . La p h ilo s o p h ie s. 252).

(18)

większość filozofii XIII w.), natom iast now ą orientację te j filozofii w yznaczają elem enty neoplatońskie (zwłaszcza augustyńskie, ale i pseudo-dionizyjskie, aw icebrońskie) i one nadają całej syntezie osta­

teczny kształt i k o lo ry t59. Tak scharakteryzow ana filozofia znajduje się w teologiczno-m istycznej syntezie św. Bonaw entury, pełniąc w n iej funkcję racjonalnego instrum entu spekulacji teologicznej; zaś teologia, k tó rej ta filozofia służy, jest teologią augustyńską.

Bazę filozofii stanow i c a ły , zespół doktryn, k tóre św. Bonaw entura, świadomie lub nie, pirzejął z arystotelizm u: logika, teoria abstrakcji, nauka o indyw idualnym intelekcie czynnym, nauka o akcie i możności, m aterii i formie, substancji i przypadłości, o kategoriach, teo ria p rzy ­

czyn, koncepcje z zakresu etyki i fizyki. Równocześnie św. Bonawen­

tu ra w yłączył te tezy arystotelesow skie, które uznał za nie do pogo­

dzenia z teologią chrześcijańską, np. tezę o w ieczności świata. Z drugiej strony próbow ał rozw ijać arystotelizm w rozm aitych kierunkach, a o w y­

borze elem entów kom plem entarnych decydow ała nie ty le tro sk a o lo ­ giczną spójność system u, ile raczej wymogi* n atu ry teologicznej. I tak:

arystotelesow ską teorię abstrakcji łączył z neoplatońską teo rią ilumi­

nacji; hiiemorfizm A rystotelesa uzupełniał elem entam i pochodzącym i od A w icebrona (m ateria duchow a, wielość form) lub — poprzez św. A ugustyna — od stoików (racje zalążkowe); w teologii n aturalnej arystotelizm zastępow ał koncepcjam i trad y cy jn ej teologii łacińskiej (św. A ugustyn, św. Anzelm, w iktoryni) i Pseudo-Dionizego; w psycho­

logii augustyński dualizm w pojm ow aniu człow ieka w yrażał w term ino­

logii ary sto tele so w sk ie j60.

Początkow o Van S teenberghen przyjm ow ał trad y c y jn ą tezę o augu- styńskim charakterze filozofii św. Bonaw entury. O dstąpił od n iej w trak ­ cie szczegółowych badań nad m iejscem Sigera z B rabantu w n urtach filozoficznych XIII w. O pierając się bow iem na pracach M. Grab- m anna m usiał stw ierdzić, że „trad y cy jn y prąd platońsko-augustyński"

nie istniał w początkach XIII w. jako p rąd filozoficzny; że jedynym centrum studiów filozoficznych w Paryżu w początkach XIII w. był w ydział artium , a tam nauczano głów nie logiki A rystotelesa, zaczy­

nano objaśniać jego etykę, potem fizykę i m etafizykę; że mimo in ter­

w encji władz kościelnych wydział ten przekształcał się stopniow o w szkołę filozofii arystotelesow skiej; że w latach 1220—25 szkoła ta zaczęła w yw ierać w pływ na wydział teologiczny i spow odow ała n aro ­ dziny szkoły teologii spekulatyw nej. Badając lite ra tu rę filozoficzną i teologiczną 1. poł. XIII w. Van Steenberghen stw ierdził, że p rzy jętą

53 La p h ilo s o p h ie s. 250.

*• T am że s. 246-248. Tam że s. 223-233. 62 T am że s. 233-235.

Cytaty

Powiązane dokumenty

„Z poznawczo-teoretycznego określenia prawdziwości nie wynika bynajmniej jej powinność, moment ten zupełnie nie mieści się w jej określeniu i nie jest jego konsekwencją,

Skoro więc pojęcie analogii zawarte w De Veritate zasadza się wyłącznie na takim podobieństwie i takiej denominacji, to nie można uznać tego pojęcia analogii

es nicht sinnvoller (und meine Frage ist natürlich bereits eine rhetorische, habe ich die Frage für mich, momenthaft zumindest, bereits mit ‚Ja‘ beantwortet), wenn man den Essay

bouwproducten zijn goeddeels complementair. Kijken we iets preciezer naar het verloop van de trendlijnen per sector, dan kunnen we verschillen in de mix tussen

W tej części rozważań przedstawię współczesne przykłady łączenia filo- zofii z określonym wyznaniem. Z całą pewnością nie jest to problem nowy. Należy on jednak do

Rozumienie w tej filozofii polegałoby na coraz mocniejszej afirmacji istnienia świata, który jest absolutnie pierwszym źródłem wszelkich naszych odniesień..

21 A.N. Whitehead: Process and Reality, s.. pliwego i łagodnego wysiłku skłaniania świata do pójścia w określonym kie­ runku. „Rola Boga nie polega na tym, by

Na przykładzie różnych rodzajów miłości (międzyludzkiej i łączącej ludzi oraz przed- mioty), słuchacze rozważali różne warianty tych samych emocji i starali się ocenić,