Sąsiedzi zza Odry też kochają Słupsk
Około trzystu byłych mieszkańców miasta i powiatu słup
skiego zjawiło się tydzień temu w stolicy regionu na 42. Zje
ździe Ojczyźnianym niemieckich słupszczan. Słupsk od 66 lat nie jest niemiecki, ale oni wciąż czują z nim więź. Dlaczego?
< i
1 / i Z- -
o
Prezydent Słupska chce zagrodzić Grodzką
Prezydent Maciej Kobyliński ma nowy pomysł: chce wy
łączyć z ruchu ulicę Grodzką w centrum Słupska. Po to, aby móc wyeksponować fundamenty starych domów, odkrytych tu przez archeologów. Budzi to kontrowersje.
Wczasowicz Otto von Bismarck i jego koszmary
W Łebie i w Ustce do dziś pokazuje się wille, które miały być rezydencjami Goeringa albo Bismarcka. Coś w tym jest.
Bismarck lubił tu jeździć na wczasy. Na plaży w Ustce roz
ważał, jak rozprawiać się z piratami.
GŁOS SŁUPSKA
TY60DNIK SŁUPSKA 1 USTK
Piątek 3czerwca 2011 I www.gp24.pl I , - A „ % mutacja A ISSN 0137-9526 Indeks 348570
PU .r/P"
SIUPSK Po mieście autem jeździ się źle - to zgodna opinia miejscowych i przyjezdnych. Z tym, że pierwsi uważają, że koszmarnie prowadzą ci z ościennych powiatów: GSL, GBY i ZSL. Drudzy, że mieszczuchy, czyli GS.
Grzegorz Hilarecki
grzegorz.hilarecki@mediaregionalne.pl
Wystarczy najkrótsza
^otka o kolizji drogowej w Słupsku, by na naszym forum internetowym od razu za
wrzała gorąca dyskusja. Za-
W s z e jest wpis, że na pewno sprawca miał tablice rejestra
cyjne zaczynające się od GSL
albo GBY, czy też ZSL. Po
c zym kierowcy z ościennych Powiatów atakują tych ze Słupska, czyli jeżdżących au-
a n u z tablicami rejestracyj
nymi zaczynającymi się od Wielokrotnie internautom Puszczają nerwy. Postanowi
m y sprawdzić, czy da się udowodnić, że faktycznie kie
rowcy z powiatu jeżdżą gorzej
°u słupszczan.
Statystyka prawdy
C l powie
, Zaczęliśmy od słupskiego
^ORD-u.
W końcu niezależnie od
m i ej s c a zamieszkania
^szyscy mieszkańcy byłego
s*Upskiego, i nie tylko, zdają
egzamin na prawo jazdy w
słupskim ośrodku i uczą się jeździć na ulicach Słupska.
- Niestety nie prowadzimy takiej statystyki, by rozgra
niczyć wyniki egzaminu na prawo jazdy od miejsca za
mieszkania - ostudził nasz zapał Zbigniew Wiczkowski, szef słupskiego Wojewódz
kiego Ośrodka Ruchu Drogo
wego. - Nie sądzę jednak, by były jakieś różnice między słupszczanami a mieszkań
cami okolicznych powiatów, by ci pierwsi zdawali częściej niż drudzy. To stereotyp, że
„gieesele" jeżdżą po Słupsku gorzej od „gieesów . Z tego, co widzę, można im tylko za
rzucić, że przy wjeżdżaniu do miasta trochę za późno redu
kują prędkość. U siebie są przyzwyczajeni do jazdy z większymi prędkościami, niż uchodzi to w mieście.
Niestety, także słupska drogówka nie prowadzi sta
tystyki kolizji i wypadków, tak by można było dokładnie napisać, ile z nich powodują kierowcy z okolicznych po
wiatów, a ile słupszczanie.
- Nie można przefiltrować
tak danych, które mamy, bym podał dokładne liczby.
Mogę tylko określić to w pro
centach - odpowiedział nam Robert Kreczko, prowadzący statystyki w słupskiej dro
gówce. - Co roku około 65 procent zdarzeń drogowych w Słupsku powodują kierowcy z tablicami GS, a 35 proc. po
zostali. Mniej więcej odzwier
ciedla to proporcje jeżdżących codziennie po mieście aut.
Z policyjnych statystyk wy
nika, że liczba kolizji w Słupsku i powiecie rośnie.
Np. w 2008 roku było 2.306 kolizji, rok później 2.463, a w ubiegłym roku 2.636, ale zda
niem policji proporcje, dzieląc na sprawców z miasta i okolic się nie zmieniają.
Jedyną zmianą, jaką w tym roku zaobserwowano na ulicach, jest znaczący spadek kolizji z udziałem kierowców jadących tranzytem. Za
pewne to wynik oddania ob
wodnicy. - Nie dość, że zna
cząco zmalała liczba kolizji na przelotówkach, na przy
kład na Szczecińskiej, to jeszcze zmniejszyła się skala
kolizji. Teraz są to głównie drobne otarcia - ocenia Ro
bert Kreczko.
Obcy się gubią w słupskim gąszczu
O to czy „gieesele" czy „gie- beigreki" jeżdżą gorzej od
„gieesów" zapytaliśmy kilku funkcjonariuszy drogówki.
Większość odrzekła, że to ste
reotyp, ale zdarzają się kie
rowcy z ościennych powiatów, którzy się w Słupsku gubią.
- Pewnie, że się gubią - uważa Stanisław Ko
złowski, właściciel ośrodka szkolenia kierowców w By
towie. - Jeżdżę z kursantami po Słupsku i wiem, że to spe
cyficzne miasto do jazdy sa
mochodem. Ma autorskie ronda, które sprawiają kłopot przyjezdnym. Na ulicach jest sporo błędów w oznakowaniu.
Do tego jest spory ruch, po
tęgowany przez remonty.
Stan ulic jest, powiedzmy de
likatnie, taki sobie i ci, którzy tu trafiają z daleka, miewają problemy. A kultura jazdy miejscowych też nie jest naj
wyższa, rzadko pomagają
przyjezdnym. A osoba z Lip
nicy mająca do Słupska kil
kadziesiąt kilometrów, przy
jeżdżająca tu rzadko, ma prawo nie znać miasta, więc nie będzie tak pewnie jechać jak miejscowi.
Pułapek w oznakowaniu na ulicach Słupska nie bra
kuje. Dla przykładu słupsz- czanie skręcający z placu Kostkowskiego w Jana Pawła II ignorują linię przy znaku stop i zatrzymują się za nią.
Ktoś jadący zgodnie z przepi
sami naraża się tam na nie
bezpieczeństwo, bo drzewa zasłaniają mu widok. Takie przykłady moglibyśmy mnożyć, a obrazują one to, że przyjezdni w niektórych miej
scach, nie znając miasta, za
chowują się inaczej na drodze niż miejscowi. - Tak, są takie miejsca - uważa Zbigniew Wiczkowski. - Ale o zacho
waniu kierowcy nie decyduje tablica rejestracyjna samo
chodu. Przecież znaczna część GSL-ów, szczególnie w tych lepszych samochodach, to Słupszczanie, którzy prze
prowadzili się na wieś, bo
tam wybudowali domy. Przy blokach w Słupsku widać auta z tablicami z powiatów bytowskiego czy sławie- ńskiego, widać, że właściciele tu mieszkają. Nie można więc powiedzieć, że miastowi je
żdżą lepiej od tych ze wsi.
Tylko że jedni kierowcy je
żdżą lepiej od innych, ale nie tyle zależy to od miejsca za
mieszkania, co odumiejęt- ności, charakteru i kultury osobistej. Podsumowując: nie da się udowodnić, że „gieesele"
na słupskich ulicach jeżdżą gorzej od „gieesów". Ale wiele wskazuje, że dyskusje na ten temat w intemecie umrą. Jest projekt, by tablice rejestra
cyjne były przypisane do auta, czyli kolejni właściciele samo
chodu będą jeździli na bla
chach pierwszego nabywcy.
Wtedy naprawdę nie będzie wiadomo, kto jedzie samo
chodem z GS czy GSL. Będzie zaś, tak jak teraz widać, czy jest dobrym, czy złym kie
rowcą. M
OPINIE INTERNAUTÓW I SONDA NA STRONIE 3
l Ą f \ # r \ r\ T f p ^ a Meble z litego drewna od producenta
\ l \ l | | | \ £ L łóżka, stoły, stoliki kawowe, szafki nocne (orzech, czereśnia, dąb, buk)
W dniu 3 czerwca ZOllr. od 14.00-18.00; w dniach 4-5 czerwca ZOllr. od 11.00 -18.00; oraz w dniu 6 czerwca 2011r. od 10.00-14.00.
Do 50% taniej
Sprzedaż odzieży damskiej i męskiej Otto Kern, Heidi Klum,Pure,Key Largo,Hatico, Replay, Super Drey
Drelux, ul. Składowa 5,77-230 Kępice, tel:605 900 053
ZAPRASZAMY577811K03A
w y jarzenia
piątek 3 czerwca 2011 r. Głos Pomorza/Głos Słupska www p24.pl
Urzędnik słupskiego ratusza do petenta: Ty spasiona świnio!
Podyskutuj na forum
www.gp24.pi/fomm
Oni też kochają Słupsk
SĄSIEDZI Około 300 byłych mieszkańców miasta i powiatu słupskiego zjawiło się tydzień temu w stolicy regionu na 42.
Zjeździe Ojczyźnianym niemieckich słupszczan. Słupsk od 66 lat nie jest już niemiecki, ale oni wciąż czują z nim więź.
Qazd dawnych niemieckich mieszkańców Słupska i ich potomków w gospodzie „Stary Młyn" w Słupsku.
Marcin Sarnowski
marcin.bamowski@mediaregionalne.pl
To był pierwszy od zako
ńczenia wojny zjazd niemiec
kich słupszczan w Słupsku.
Wcześniej na takich zlotach spotykali się już 41 razy, ale do tej pory zawsze w zachodnich Niemczech. Pierwszy raz w Genin koło Lubeki w 1947 roku. Potem zwykle zjeżdżali' się w Bonn, Hanowerze lub Hamburgu. Zawsze pod koniec maja. Na początku corocznie, potem co dwa lata.
Słupskie stowarzyszenie wyższej użyteczności
- W latach 50. i 60. w tych zjazdach uczestniczyły tysiące osób. Wynajmowane były całe stadiony. Z czasem, z natural
nych przyczyn, liczba uczest
ników znacznie zmalała. Ale Słupsk na ludzi, którzy mają tu swoje rodowe korzenie, działa jak magnes. Dziś tutaj, choć to dość daleko od siedzib wielu uczestników z Niemiec, mamy dwa razy większą fre
kwencję niż dwa lata temu w Bonn - powiedział nam Uwe Kerntopf, członek władz Stolper Heimatkreise, nie
mieckiego stowarzyszenia wy
ższej użyteczności zrzesza
jącego byłych słupszczan. To właśnie SHK jest organiza
torem słupskich zjazdów ojczy
źnianych.
Kerntopf dodał, że spośród
około 300 uczestników imprezy tylko około 50 to członkowie or
ganizacji. Tymczasem stowa
rzyszeniu zależy na zwięk
szaniu liczebności i pozyskiwaniu sponsorów.
Utrzymuje z własnych fun
duszy m.in. Izbę Słupską w Bonn, pełniącą rolę muzeum, biblioteki i archiwum oraz wy
daje niemieckojęzyczny pe
riodyk „Zeszyty Słupskie".
Drzewa wyrosłe z słupskiej ziemi
Uwe, około 40-letni mężczyzna, jest też modera
torem internetowej listy dys
kusyjnej „Stolper Listę". To forum wymiany informacji o dawnych mieszkańcach Słupska i powiatu, wykorzy
stywane zwłaszcza przez osoby interesujące się genealogią i tworzące listy swoich przodków. Nie tylko z Niemiec, ale także z USA i innych krajów. - Na tej liście mamy już 600 zarejestrowanych uczestników - dodał Kerntopf. Wspólne szukanie rodzin
nych korzeni w Słupsku i oko
licy to jedno ze spoiw tej grupy.
Jest zwłaszcza dla emerytów fascynujące. Ernst Yoss, eme
rytowany kapitan policji spod Magdeburga i zarazem syn po
morskiego chłopa z Bierkowa, ustalił, że jego ród mieszkał w tej wiosce od połowy XII wieku aż do apokaliptycznego roku 1945. Przyznaje, że wciąż moc
niej bije mu serce na wspo
mnienie czasów, gdy jako młody chłopak razem ze swoją rodziną musiał opuścić tę ziemię.
On i jemu podobni przyje
żdżają więc wciąż do ojczyzny swoich przodków. Chcą na własne oczy oglądać zabudo
wania i tereny, które pamię
tają z dzieciństwa albo znają już tylko ze słyszenia, z opo
wieści swoich dziadków i ro
dziców. Podczas tych wizyt często nawiązują dobre kon
takty z polskimi mieszkańcami i zaprzyjaźniają się z nimi.
Ernst Yoss ma dobry kontakt z obecnymi, polskimi mieszka
ńcami Bierkowa. Waltraud, starsza pani pochodząca z Ka- rżniczki, obecnie mieszkająca w Kolonii, opowiada w kulu
arach o serdecznym przyjęciu, ognisku, grillu, wspólnej bie
siadzie.
- Przyjeżdżam tu regularnie od 1987 roku. Mam już tu dwie przyjaciółki. Obie były też u mnie - mówiła.
Wspomnienia dziadków Bemd Wollmann nie ma osobistych wspomnień związa
nych z Pomorzem. Urodził się już po wojnie, w NRD. Ale jest tu, bo interesuje się genealogią.
Stąd wie, że jest m.in.
krewnym Hansa Dietricha Genschera, byłego wielolet
niego ministra spraw zagra
nicznych Niemiec. Na zjazd
przyjechał z żoną i dziewię
ciorgiem jej kuzynek i ku
zynów, wśród których jest też kilku potomków dawnych mieszkańców Swołowa, stolicy Krainy w Kratę. Są zachwy
ceni, że Polacy tak dbają o za
chowanie historycznego wy
glądu tej wsi.
Ines z Jeny, jedna z krew
nych Wollmanna: - Nasza babcia ze Swołowa wiele opo
wiadała o rytmie życia, wy
znaczanym przez pory roku. Po wysiedleniu wzbudzała wśród swoich znajomych w Niem
czech sensację, bo nie umiała pływać. Mówili: Jak to, jesteś z Pomorza, mieszkałaś blisko plaży, nad morzem i nie umiesz?" A ona zawsze na to odpowiadała, że na plażę je
ździli furmanką, ale tylko raz do roku, bo na częstsze wy
jazdy nie było czasu.
Opowieść o zegarku Uczestnikami zjazdu są też pochodzący z Ustki Guenter Albrecht i jego żona. Od kilku lat dokumentują przedwo
jenną zabudowę kurortu, foto
grafując dom po domu. Spoty
kamy się późnym wieczorem w usteckim Hotelu Lubicz. O dawnej Ustce rozmawiamy prawie do północy.
Albrecht mieszkał przy dzi
siejszej ul. Zubrzyckiego. Opo
wiada m.in. o traumatycznych przeżyciach z 8 marca 1945 roku, dnia, w którym do Ustki
FoL Marcin Bamowski
weszła armia radziecka. Hi
storycy określają ten moment na godzinę 15, ale on twierdzi, że zwiadowcy rosyjscy kręcili się koło jego domu już od rana.
Porwali mu matkę. W warun
kach wojennych szukał jej przez trzy tygodnie.
- Około godziny 14, gdy sze
dłem ul. Darłowską, usły
szałem Haende hoch! i zoba
czyłem trzech młodziutkich żołnierzy rosyjskich. Jeden ob- szukał mnie i wyrwał mi z kie
szeni zegarek na łańcuszku.
Odruchowo mu go jednak wy
szarpnąłem. Dopiero później zdałem sobie sprawę, że w tym momencie mogli mnie za
strzelić. Pewnie czuli się jeszcze tutaj niepewnie i nie chcieli robić hałasu. W każdym razie ten zegarek wisi u mnie na honorowym miejscu w domu do dziś.
Mosty nad trudną historią Zjazd odbywał się w tym samym czasie, kiedy do Rumi przyjechała Erika Steinbach, szefowa niemieckiego Związku Wypędzonych. Jej wizycie to
warzyszyły protesty niektórych polskich środowisk, m.in. by
łych mieszkańców polskiej Gdyni, wysiedlonych przez Niemców z Pomorza już w 1939 roku, zarzucających, że Steinbach za bardzo akcentuje męczeństwo „wypędzonych"
Niemców, pomijając aspekt, że wcześniej robili oni to samo z
Dotychczasowe zjazdy niemieckich słupszczan 1947: Gemin koło Lubeki 1948: Lubeka
1949: Hamburg 1950:Lubeka 1951: Hanower 1952: Minden 1953: Kolonia 1954: Oldenburg 1955: Getynga 1956: Bonn 1957: Detmold 1958: Kassel 1959: Bonn 1960: Kilonia 1961: Celle 1962: Kolonia 1963:Travemuende 1964: Kolonia 1965: Bonn 1967: Hanower 1969: Bonn 1971: Hamburg 1973: Bonn 1975: Hamburg 1977: Bonn 1979: Hanower 1981: Bonn 1983: Celle 1985: Bonn 1987: Hanower 1989: Bonn 1991: Hanower 1993: Bonn 1995: Hanower 1997: Bonn 1999: Hanower 2001: Bonn 2003: Hanower 2005: Bonn 2007: Travemuende 2009: Bonn 2011: Słupsk
polską ludnością. W Słupsku nie było protestów. Przeciwnie:
polscy uczestnicy, zwłaszcza Mieczysław Jaroszewicz, dy
rektor Muzeum Pomorza Środ
kowego w Słupsku, podkreślał, jak owocna jest współpraca jego placówki z niemieckim stowarzyszeniem. - Plon tej współpracy to już kilkanaście wystaw - powiedział i zazna
czył udział w tych przedsięw
zięciach Isabel Sellheim, prze
wodniczącej niemieckiego stowarzyszenia byłych słupsz
czan. Nazwał ją dobrym du
chem współpracy.
- Mieszkałem w NRD i długo nie mogłem mówić otwarcie, skąd pochodzę. Teraz czujemy się swobodnie. Szu
kamy porozumienia i dobrze się tu czujemy. To prawda: są u nas jeszcze gdzieniegdzie re- wanżyści, ale to już zdecydo
wana mniejszość - wyznał nam w kuluarach Wolfgang Baucke, emerytowany dy
rektor szkoły zawodowej w We
imarze. •
JAK NIEMIECCY SŁUPSZCZAN!!
ŚPIEWAJĄ „.POMMERNLIED", HYMN NIEMIECKICH PO MORZAN SKOMPONOWANY W | 1850 ROKU ZOBACZ NA www.gp24.pl
Zobacz film o bobrach,
które zamieszkały w Słupsku, na stronie
www.gp24.pl/wideo
ob yczaje
www jp24.pl Głos Pomorza/Głos Słupska piątek 3 czerwca 20111
Absolwenci jak motyle
OŚWIATA Popularny słupski ekonomik obchodzi w tym roku 65. rocznicę swojego istnienia. Jeszcze do końca czerwca wszyscy byli uczniowie szkoły mogą zgłaszać się na zjazd absolwentów.
Marcin Prusak
MaKin.pmsak@mediaregionalne.pl
Ekonomik to jedna z naj
starszych szkół w Słupsku. Od Początku istnienia placówki jej oiury opuściło ponad 12 tys.
absolwentów. Niewiele szkół w fieście może pochwalić się tak k°gatą tradycją. - Chyba nie
^ a w mieście firmy, instytucji, fklepu, banku ani urzędu, w których nie pracowałby były
Uczeń ekonomika - mówi Re
nata Draszanowska, dyrek
torka Zespołu Szkół Ekono
micznych i Ogólnokształcących
w Słupsku.
Znanymi absolwentami szkoły byli m.in.: Stanisław La- skus - prezydent Słupska w latach 1975-1979, Zygmunt Ki-
Slel> jeden z pierwszych absol
wentów szkoły, który m. in Pracował w Ministerstwie Że-
^lugi, w agencji żeglugowej w j^ndynie czy w Towarzystwie Handlu Międzynarodowego w Warszawie, Monika Surowiec Projektantka, wschodząca gwiazda na polskiej arenie
m°dy, Anna Kubiak - 1 Wice- Btiss Polski w 1997 roku, Mag-
Już 12 tysięcy uczniów ukończyło słupski Ekonomik. Szkoła zaprasza ich wszystkich na wrześniowy zjazd absolwentów. Fotiubszcapar dalena Michońska - Miss resowanie absolwentów szkoły sekretariatu szkoły z różnych, kolegami i nauczycielami z Gracji w wyborach Miss Polski z różnych roczników zjazdem, często bardzo odległych, stron dawnych lat. W zjeździe 2000. Część z nich już zade- szkoła zdecydowała się wy- świata - mówi Renata Drasza- uczestniczyć będą reprezen- klarowała swój udział w zjeź- dłużyć termin składania zgło- nowska. - Byli uczniowie tanci różnych roczników. Naj
dzie. szeń do końca czerwca. - Zgło- szkoły są gotowi pokonać więcej zgłoszeń napływa od ab- Ze względu na duże zainte- szenia napływają do każdy dystans, by spotkać się z solwentów, którzy kończyli
szkołę w latach sześćdziesią
tych i siedemdziesiątych. Na razie najstarszymi absolwen
tami, którzy potwierdzili swój udział w spotkaniu, są: Michał Feiner - rok ukończenia szkoły 1947 i Stanisław Laskus - rok ukończenia 1949.
Zjazd absolwentów plano
wany jest na 24 września. Byli uczniowie placówki będą spo
tykać się przez cały dzień w murach szkoły. O godz. 11 od
będzie się część oficjalna spo
tkania, a po południu biesiada z poczęstunkiem. Przedstawi
ciele szkoły zapowiadają, że przygotują na tę okazję spe
cjalne atrakcje, m.in. kon
kursy, zabawy. - Będziemy także licytowali przedmioty z naszej szkoły, na przykład, ta
blicę z nazwą szkoły, którą no
szono na pochodach Pierwszo
majowych w latach 50. - mówi dyrektor Draszanowska. - Za pieniądze zebrane w licytacji zrobimy nowy sztandar szkolny.
Formularz zgłoszeniowy na zjazd absolwentów można po
brać ze strony internetowej www.ekonomik.slupsk.pl. •
Słowna wojna posiadaczy tablic GS z GSL
INTERNET Wystarczy najkrótsza notka o kolizji drogowej w Słupsku, by na naszym forum na www.gp24.pl od razu zawrzała gorąca dyskusja na temat tablic rejestracyjnych sprawcy.
Zawsze jest wpis, że na Pewno sprawca miał tablice re
jestracyjne zaczynające się od GSL albo GBY, czy też ZSL.
P° czym inni kierowcy atakują tych ze Słupska, czyli je-1 zdżących autami z tablicami
ręjestracyjnymi zaczynającymi od GS. Wielokrotnie inter-
nautom puszczają nerwy. Po
stanowiliśmy sprawdzić, czy jj? się udowodnić, że faktycznie korowcy z powiatu jeżdżą go-
r z eJ od słupszczan.
(GH)
£ODVSKUTUJ NA FORUM
^ww.gp24.pl/forum N a s z a s o n d a
Opinie internautów
•Maj, kolizja pod Lubuaewem 4 auta
@GBY:
Pewnie wszyscy mieli rejestracje GSL...
@ARtde:
Albo „GS", bo te ofermy nie po
trafią jeździć poza Słupskiem, a o Kaszubach z „GBY" to szkoda gadać.
Nieważne, czy GS, czy GSL- ba
rany!!! U nas w Polsce nie ma tole
rancji!!! Wszyscy powinniśmy się szanować!!!
Każdy popełnia błędy i nikt nie jest
idealny!!! Ci, co piszą, że GSL-e są gorsi, to są nienormalni!!! Pozdra
wiam wszystkich prawdziwych kie
rowców!!!
• Kwiecień, kolizja na ul. Anny Łaj- ming
@Gość znowu GSL?
@Freerider
Sam mam GS i przestańcie narzekać na te GSL-e. Nie tablica czyni Cię do- biym kierowcą, tylko praktyka za kółkiem.
Jak kierowca głupi, to nawet WV go nie obroni...
• Kwiedeń, karambol przed halą Giyfia
@euzebjo:
samochody samochodami, mi wy
starczyłoby, żeby napisali, czy sprawca karambolu miał na tabli
cach magiczne literki GSL?
@GSL
co z tego, że ktoś ma GSL rejestrację?
Też takową posiadam i uważasz, że co, jesteśmy inni???
Na moim ciężkim sprzęcie też mam GSL i nie wstydzę się tego, bo co niby potrafisz więcej na drodze?? Wy
starczy zerknąć, jak GS szaleje i nie
patrzy na zakazy, nakazy, itd...
@gość
Ostatnio jechałem za miastem za zmasowanymi cielakami z GS i straszna porażka. GS mieli problem z podziałem ulicy na pół oraz z utrzy
maniem się na swoim pasie.
HAHA GSL GÓRĄ
•Kwiecień, dwa golfy pod Gło- binem
@gość
No tak. Dwa Golfy, baba za kierow
nicą i zapewne co najmniej jeden z nich miał GSL...
@konu$202:
Nieważne, jakie auto - ważne Jaki kierowca. 1 Pijecie do siebie „bo ten ma GS" a tamten „GSL" a więk
szość z Was uczyła się i zdawała egzamin w Słupsku - jednym z najtrudniejszych miast dojazdy sa
mochodem w Polsce, statystyki WORD w Słupsku z 2010 roku kate
gorii B: Na 25312 przystępujących do egzaminu praktycznego: 2693 osoby zdały (27,9 procentu), 17962 osoby nie zdały (72,1 proc.), 387 osób nie przeprowadzono egza
minu (1,5 proc.).
(WYBR. GH)
Kto lepiej jeździ po Słupsku, miejscowi czy kierowcy z okolicznych powiatów?
Jacek Rodziewicz, marynarz (GS) Waldek,
sprzedawca (GSL) - Po Słupsku jeździ się do-
choć stan niektórych ulic Jest kiepski, a i remontów dużo. Gorzej z umiejętno
ściami kierowców. Moim zda
niem zamiejscowi jeżdżą go-
%ej od słupszczan.
- Kierowcy po mieście jeżdżą płynnie. W niektórych miej
scach nie jest to łatwe, ale sobie radzą. Moim zdaniem nie ma wielkiej różnicy. Ci z powiatu, gorzej znają ulice, ale i miej
scowi robią błędy.
Dariusz Rosochacki, mechanik (GS) - Każdy powie to samo, ci z tablicami GSL popełniają więcej błędów na drodze. Widać to w mieście.
Może to i stereotyp, ale moim zdaniem ma potwier
dzenie w praktyce.
Józef Janus, emeryt (ZSL) - Słupsk jest łatwym mia
stem do jazdy. Rzadko tu przyjeżdżam, ale z niczym nie mam problemów. Kierowcy je
żdżą tu tak samo jak gdzie in
dziej. Przez 40 lat za kółkiem na
uczyłem się sobie radzić w obcych miastach.
Ewelina Kołek, uczennica (GSL) - W Słupsku nie przeszka
dzają remonty, korki, a bardziej zachowania innych kierowców.
Widać, że ci ze słupskimi tabli
cami rejestracyjnymi jeżdżą szybciej, ale nie zawsze zacho
wują się na drodze odpowie
dnio.
Kierowca (GBY) - Źle się jeździ po Słupsku, ale nie przez to, że remontują drogi i są korki, ale dlatego że miejscowym brakuje kultury za kółkiem. Mam taką reje
strację, to i mi się obrywa na drodze. A dobrze jeżdżę.
(GH, FOT. ŁC)
raport Głc su
piątek 3 czerwca 2011 r. Głos Pomorza/Głos Słupska www.gp24.pl
Mandat dla pijanych rodziców nad dzieckiem. Podyskutuj na
www.gp24.pi/fotogalerie
Prezydent miasta
chce zagrodzić Grodzką
KOMUNIKACJA Maciej Kobyliński ma nowy pomysł: chce wyłączyć z ruchu ulicę Grodzką w centrum Słupska. Po to, aby móc wyeskponować fundamenty starych domów, odkrytych tu przez archeologów. Budzi to kontrowersje.
Ruchliwa do niedawna ul. Grodzka ma byt zamieniona w brukowany deptak. Taka jest wizja prezydenta Kobylińskiego.
Marcin Sarnowski
marcin.bamowski@mediaregionalne.pl
Zaczęło się od remontu. Miał przede wszystkim polegać na wymianie nawierzchni i nie obejmować szeroko zakrojo
nych prac ziemnych, jednak przy modernizacji zatoczki au
tobusowej koło kina Milenium koparki sięgnęły swoimi ły
żkami trochę poniżej warstwy bruku, na którym był ułożony asfalt. No i zaczęło się! Z ziemi*
wyłoniły się zarysy ceglanych murów budynków, które dawno temu stały przy rynku.
Roboty zostały wstrzymane przez konserwatora zabytków, na plac budowy wkroczył Alek
sander Kwapiński, archeolog z Gdańska.
Dyskretny urok dawnego bruku
Przez tydzień odkopał ob
szerny fragment pozostałości po wschodniej pierzei zabu
dowy rynku.
Między innymi dolne partie winiarni renomowanego hotelu Munda, w której w 1928 roku popijał wino między innymi włoski generał Umberto No- bile, zmuszony do zatrzymania się w Słupsku po awarii swo
jego sterowca, którym leciał na północny biegun.
Odkopano też mury domu Heinricha von Stephana, a nawet bruk uliczny, najpraw
dopodobniej z przełomu XVIII i XIX wieku, po którym za
pewne niegdyś biegał mały
Głos internautów
Reakcje na pomysł prezydenta Ma
cieja Kobylińskiego w sprawie za
mknięcia grodzkiej:
@mk To musi być żart... Po
wiedzcie, że to żart... Jeśli nie, to największym żartem jest nasz pre
zydent Kobyliński, który po prostu odleciał...
@zołza: Brawo p.Prezydencie
@wyborca: którędy teraz będą je
ździć auta - Łukasiewicza i Party
zantów, a przecież te ulice są warto
ściowsze niż ta Grodzka.
@obywatel: Niezły kretynizm... Ktoś tu pretenduje do tytułu idioty roku.
(...) Co z korkującą się ulicą Ki- Ińskiego? Co ze ślepą w takim wy
padku Armii Krajowej? Czy przynajm
niej zamierzacie pozostawić przejezdną Zamenhofa i Stary Rynek?
Proszę odpowiedzieć na te pytania!
Miasto to nie wystawka albo inny
zegar kwiatowy! Miasto, to miejsce, w którym żyją ludzie i to ich potrze
bami powinny być podyktowane de
cyzje władz a nie chwilowymi uroje
niami i snami o (du)Paryżu północy.
:@Obywatel: A dlaczego dziesiątki tysięcy ludzi mają kluczyć i kombi
nować jak konie pod górę tylko z po
wodu czyjegoś widzi mi się?
:@decyl: Ja rozumiem, że jak się za
myka ulicę w centrum, to znaczy, ze
jest tam coś takiego jak duży ruch pieszy w związku z wieloma loka
lami, atrakcjami itd... A tymczasem Stary Rynek to zadupie, jakich mało w Słupsku. Jedyny lokal, który tam byl (grzybek) został właśnie przez p.
prezydenta zamknięty, teraz nie ma tam nic i niby co - ulica tez ma być zamknięta? A po cholere sie pytam?
Nawet kina juz nie ma. Bezsen
sowny pomysł.
Stephan, syn mieszkającego tu krawca.
Z wykopów, spośród czer
wieni cegieł wyzierała też czerń spalenizny. - To ślady po pożarze Słupska w marcu 1945 roku - komentował ar
cheolog.
Jest koncepcja, ale jeszcze mglista
Jak ustaliliśmy, prezydent Maciej Kobyliński, prywatnie rozmiłowany w historii Słupska, osobiście wizytował wykopaliska. Zrobiły na nim tak duże wrażenie, że posta
nowił zamknąć ulicę Grodzką dla ruchu, z wyjątkiem trans
portu publicznego i na stałe wyeksponować odkopane frag
menty architektury znisz
czonej w marcu 1945 roku.
Grodzka ma zostać też pokryta brukiem takim jak w dawnych czasach, a maksymalna do
puszczalna prędkość porusza
jących się po niej autobusów i taksówek zostałaby ograni
czona do 20 km/h. Do tego po
mysłu przekonał też większość radnych. Jak będzie wyglądała realizacja tej oryginalnej idei, jeszcze nie wiadomo.
- Wszystko da się zrobić i zależy to tylko od kwoty, jaką miasto zdecyduje się na to przeznaczyć. Mamy już przy
gotowane pewne koncepcje, ale nie mogę ich ujawnić przed przedstawieniem ich prezy
dentowi, a to ma nastąpić w tych dniach - powiedział w środę Jarosław Borecki, dy
rektor Zarządu Dróg Miejskich w Słupsku.
Radny z PiS też jest „za"
Jak tłumaczył nam Mariusz Smoliński, rzecznik prezy
denta, idea jest taka, aby Grodzka stała się pełnym kli
matu deptakiem z nastrojo
wymi kawiarenkami, a wyko
paliska - atrakcją turystyczną rynku. Nie wszyscy jednak są entuzjastami tej koncepcji. Po pierwszych publikacjach na jej
temat na naszym forum inter
netowym pojawiły się wpisy z radą, aby autor pomysłu naj
pierw zgłosił się na konsultacje do lekarza.
Fachowcy i decydenci, z którymi rozmawialiśmy w środę, w większości są jednak
„za".
- Wielu z nas zna takie roz
wiązania z centrów atrakcyj
nych turystycznie miasteczek w innych krajach, takich jak Dania, Holandia czy Francja.
Byłoby bardzo dobrze, gdy
byśmy mieli coś takiego także u nas w Słupsku - komentuje Leon Szymański, były szef słupskiej policji drogowej, a także były radny miejski.
- Rzadko kiedy zgadzam się z prezydentem Kobylińskim, ale tym razem muszę powie
dzieć, że to dobry pomysł. Moje obawy rodzi jedynie problem sfinansowania tego przedsięw
zięcia - mówił Tadeusz Bo
browski, słupski radny z PiS.
Paradoksalnie, sceptyczny
głos udało się nam usłyszeć tylko z ust przewodnika tury
stycznego. Franciszek Na
dolny, który oprowadza wy
cieczki między innymi po Słupsku, uważa, że mury od
kopane przy kinie nie zasłu
gują wcale na wielkie nakłady finansowe, związane z ich przyszłym wyeksponowaniem.
Przewodnik sceptyczny
- Nawet trochę mnie śmieszy, że robi się teraz taką aferę z czegoś, co najpierw spa
lono, a potem, już po wojnie, zakopano i wyrównano. Co to za wykopaliska, podczas których odkopuje się rzeczy sprzed zaledwie 70 lat. Gdy w Gdańsku niedawno odkopano na Wyspie Spichrzów pozosta
łości przedwojennego banku, to potem z powrotem je zasy
pano - mówi Nadolny.
Ale i on dodaje, że jeśli już dojdzie do wykonania stałej ekspozycji, na pewno stanie się ona stałym punktem na trasie
Fot. Łukasz Capar
wszystkich wycieczek oprowa
dzanych po Słupsku.
Na to liczy też Jacek Sa- kowski, jubiler z ul. Grodzkiej.
- To powinno korzystnie odbić się na koniunkturze, bo im więcej ludzi będzie tu przycho
dzić, tym większy ruch będzie w miejscowych placówkach handlowych - uważa. Dodaje jednak, że z drugiej strony nie
pokoi go zamknięcie ruchu dla aut osobowych. - Fakt, na
tężenie było duże, ale ja jestem ojcem, który codziennie odwozi dziecko do szkoły i jeśli ta ulica zostanie zamknięta, będzie niewygodnie - mówi jubiler.
- To może być problem, bo obszar Starego Rynku to taki teren, na którym mieszka sporo starszych osób - do
strzega Leon Szymański.
— Wiele z nich ma problemy z chodzeniem, a nie można prze
cież skazywać ich na korzy- , stanie tylko z taksówek.
Trzeba będzie wprowadzić ze
zwolenia uprawniające do wjazdu osoby, które będą w stanie przekonywająco uza
sadnić taką potrzebę. - No i oczywiście tak zorganizować ruch, aby odbywał się płynnie na ulicach sąsiadujących z Grodzką, myślę, że docelowo jednokierunkowych. Ale to już zadanie dla inżynierów ruchu, którzy będą musieli nad tym trochę posiedzieć - dodaje były szef drogówki. •
PODYSKUTUJ NA FORUM M www.gp24.pl/foru m Q
wydarzenia? Zrobiłeś ciekawe . zdjęcie? Skontaktuj się z nami
alarm@gp24.pl www ip24.pl Głos Pomorza/Głos Słupska piątek 3 czerwca 2011 r
Nasza oferta musi być jak SOK
ROZMOWA z Jolantą Krawczykiewicz, nowym dyrektorem Słupskiego Ośrodka Kultury.
- Podczas konkursu na dyrektora deklarowała pani, że należy zreformo
wać tę od lat wpisaną w kę kultury. Jak chce pani to zrobić?
- Dokonanie sensownych zmian w programie SOK musi się oprzeć na diagnozie, moni
toringu i dialogu z poten
cjalnym odbiorcą oferty. Za
mierzam skorzystać z metod praktykowanych przez samo
sądy i organizacje pozarzą
dowe - z konsultacji społecz
nych. Na ich bazie zamierzam Przeprowadzić modernizację Programu SOK. Uważam, że gruntowna analiza potrzeb za
równo mieszkańców, jak i
^miasta" pozwoli na stworzenie takiej oferty, która będzie opła
calna i nośna.
- Podczas tego dialogu społecznego będzie pani korzystała z podpowiedzi i doświadczeń innych ludzi?
- Społecznym ciałem dorad
czym w tej kwestii będzie Rada Programowa SOK, złożona z przedstawicieli organizacji po
zarządowych funkcjonujących przy naszej placówce. Ponadto chcę wykorzystać doświad
czenia ludzi związanych z kul
turą i Słupskiem, którzy dzia
łają w Polsce czy na świecie.
Myślę choćby o Grażynie Au
guścik, Marcinie Bortkiewiczu czy Danielu Odiji. Do Rady Programowej muszą też wejść przedstawiciele samorządu.
Tak zbudowane ciało doradcze da szansę na stworzenie oferty opartej o realia, a jednocześnie umożliwi wykorzystanie do
świadczeń i marki cenionych osobowości.
- Co według pani stanowi mocne strony SOK?
- Naszymi atutami są nie
wątpliwie szeroka oferta i ak
tywni instruktorzy. Możemy się także pochwalić głośnymi i dobrze zorganizowanymi cy
klicznymi imprezami ogólno
polskimi. Współpracują z nami wybitni fachowcy, a nowe mo
żliwości dadzą przygotowy
wane właśnie inwestycje - bu
dowa pracowni ceramicznej czy rozbudowa Ośrodka Teatral
nego Rondo.
-A co należy zmienić?
v.-->
Jolanta Krawczykiewia, lat 46, do końca miesiąca będzie instruktorem wiodącym w Ośrodku Teatralnym Rondo. Od lipca będzie dyrektorką
Słupskiego Ośrodka Kultury. Fot.Lukaszc.par
- Musimy lepiej nagłaśniać imprezy lokalne i włączyć się w strategię turystyczną miasta.
Stąd uważam, że nasza oferta powinna być bardziej ela
styczna i obecna w Internecie.
Potrzebne są również inwe
stycje w infrastrukturę obiektu przy ul. Braci Gierymskich. Po
nadto trzeba lepiej wykorzy
stać rozmaitych fachowców, których potencjał nie zawsze jest dostrzegany i doceniany.
Niestety, musimy mieć świa
domość, że istnieje niebezpie
czeństwo obniżenia nakładów na kulturę.
Zagrożeniem jest również ubożenie społeczeństwa i pol- satyzacja kultury.
To wszystko powoduje, że nie zawsze udaje się zreali
zować ambitne plany.
- Przewiduje pani ruchy kadrowe?
- Jeśli w przyszłym roku opierać się będziemy na dotacji z roku bieżącego, to pociągnie za sobą konieczność zmiany w organizacji zatrudnienia, tym bardziej że program rewitali
zacji Traktu Książęcego spo
woduje konieczność zwięk-
SOK
Powstał z połączenia Wojewódz
kiego i Miejskiego Ośrodka Kul
tury. Składa się na niego kilka obiektów: obiekt matka - bu
dynek przy ul. Braci Gierymskich (pracownie: muzyczna, fotogra
ficzna, taneczna, batiku, Klub Plastyka, Organizacja Imprez), Ośrodek Teatralny Rondo, pra
cownia ceramiczna i wykorzysty
wana na wystawy Kaplica Świę
tego Jerzego. Od 2003 r. na bazie SOK powstały organizacje poza
rządowe, które Wzbogacają Ośrodek zarówno programem, jak i pozyskiwaniem dodatko
wych funduszy: Towarzystwo Kultury Teatralnej Oddział Okręgowy, Towarzystwo Przy
jaźni Polsko-Węgierskiej, Bractwo Optymalnych, Uniwer
sytet III Wieku, Pomorskie Towa
rzystwo Muzyczne MAKR0F0N, Słupski Klub Fotograficzny Foto- aktywni i spotkania Stowarzy
szenia „Dom na rozstaju".
szenia liczby pracowników i kosztów utrzymania SOK
ROZMAWIAŁ ZBIGNIEW MARECKI
Oferta miesiąca:
RENAULT Koleos RENAULT Clio RENAULT Clio
Graridtour RENAULT Megane
RENAULT Megane
GRANDTOUR RENAULT
Megane Coupe RENAULT Kangoo Dacia Sandero Step Way
już od 29.900,
OPALIŃSKI SP. Z 0.0
UL. SŁUPSKA 5,76-251 BOLESŁAWICE
TEL. 59 841 53 32, FAKS 59 841 51 61
Sprawdź, za ile odkupimy twój samochód Wymień go na nowe RENAULT"Promocyjne finansowanie RENAULT
Kredyt 50/50 bez odesetek Kredyt bez wpłaty własnej
Leasing 3 Raty gratis www.opalinski.slupsk.pl
581511K03A
Słupsk
akc|aJ>re5Jakcja
piątek 3 czerwca 2011 r. Głos Pomorza/Głos Słupska www.gp24.pl
Daniel Klusek
daniel.klusek@mediareqionalne.pl 5 9 8 4 8 8 1 2 1 Gadu-Gadu: 10246970
ul. Henryka Pobożnego 19,76- 200 Stupsk
Czy podoba ci się
słupski dworzec kolejowy?
Opinie na stronie
www.9p24.pl/fbnim
Klatka się sypie ze starości
INTERWENGA Mieszkańcy kamienicy nr 16 przy ulicy Kilińskiego w Słupsku twierdzą, że ich klatka schodowa nie była remontowana od kilkudziesięciu lat. Sami zajmują się drobnymi naprawami.
Marcin Markowski
marcin.markowski@mediaregionalne.pl
Podczas naszej niedawnej wizyty na ulicy Kilińskiego od
wiedziliśmy między innymi mieszkańców kamienicy nr 16.
Bardzo ucieszyli się na nasz widok. Stwierdzili, że już dawno mieli w planach odwie
dzić naszą redakcję, by zgłosić swój największy problem.
Lokatorzy, z którymi roz
mawialiśmy, skarżyli się na stan techniczny swojej klatki schodowej. Ich zdaniem urzęd
nicy zupełnie zapomnieli o ich kamienicy. Rzeczywiście, mają oni na co narzekać. Pierwsze, co rzuciło nam się w oczy po wejściu do ich budynku, to po
pękane ściany z ogromną liczbą wypisanych na nich wul
garyzmów.
- Nasza klatka nigdy nie była zamykana. Nie możemy się tego doprosić w admini
stracji. Każdy może tu wejść i właśnie tak się dzieje. Są dni,
TEŁ,: 59 348 S1 53 Mówią czytelnicy
Adam Kowalewski ze Słup
ska: - Kilka dni temu wybrałem się na spacer z rodziną z po
łudnia Polski. Chcieli zobaczyć poniemieckie kamienice. Opro
wadziłem więc ich po mieście.
Zobaczyliśmy między innymi kamienice przy ulicy Kołłątaja.
Było mi bardzo wstyd za to, że większość z tych budynków jest bardzo zaniedbana. Najgorzej wyglądał ten pod numerem 15.
Niektóre kamienice są pięknie zdobione różnymi ornamen
tami, ale nikt o nie nie dba. W wielu miejscach są znaczne ubytki tynku, które spadają ha chodnik Moim zdaniem takie kamienice powinny być re
montowane, a widać, że wiele z nich nie dotknęła ekipa remon
towa od wielu lat.
(WYS. MM)
kiedy przychodzą tutaj pijaki i urządzają sobie libacje przez całą noc. Zostawiają po sobie pełno butelek i śmieci - mówi jedna z mieszkanek.
Mieszkańców denerwuje też to, że sama klatka schodowa nie była remontowana od kil
kudziesięciu lat. W gumoleum pokrywającym podłogę znaj
duje się sporo dziur. Podłoga skrzypi, a przy każdym kroku uginają się deski.
- W fatalnym stanie jest też sufit. Kilka dni temu odpadł znad schodów duży kawałek tynku - mówi Regina Gołacka, mieszkanka kamienicy nr 16.
Pani Regina twierdzi, że nie raz informowała Przedsiębior
stwo Gospodarki Mieszka
niowej o złym stanie klatki.
- Chciałam ostatnio, żeby wymieniono żarówki, ale tego też nie zrobiono. Nam samym zakazano tego robić, bo niby musi to zrobić elektryk - do
daje pani Regina. - Poprosiłam też o wymianę gumoleum na
- Nie możemy się doprosić u administracji nawet najmniejszych napraw. Problem jest nawet z wymianą
żarówki - mówi pani Regina. FotKamiiHagón*
podłodze, bo jest dziurawe i ktoś może się przewrócić.
Czytelniczka dowiedziała się, że wymiana nastąpi, jeśli zgodzi się na to wspólnota
mieszkaniowa. - Problem jed
nak w tym, że tutaj wykupione mieszkanie ma tylko jedna osoba. Reszta lokali należy do gminy - dodaje kobieta. - Te
raz wszyscy będziemy musieli się męczyć, bo jeśli ta osoba się nie zgodzi, to nic nie da się zrobić. Dla mnie jest to chora sytuacja. Administracja repre
zentująca większość mieszka- | ńców powinna porozmawiać chociaż z tą osobą.
Skontaktowaliśmy się w tej i sprawie z Przedsiębiorstwem Gospodarki Mieszkaniowej w Słupsku.
- W tym przypadku rzeczy
wiście jest problem. Wspólnota mieszkaniowa nie podjęła żadnej uchwały dotyczącej re
montu. Lokator, który wykupił mieszkanie, nie pojawił się od dwóch lat na żadnym zebraniu wspólnoty - mówi Aleksandra Podsiadły, rzecznik prasowy PGM w Słupsku. - Przygoto
waliśmy propozycję remontu klatki schodowej, a admini
strator wiele razy pukał do 1 drzwi właściciela mieszkania.
Niestety, bezskutecznie. A bez jego zgody nie można zrobić ge
neralnego remontu. Oczywi
ście pojedziemy na miejsce i sprawdzimy stan klatki scho
dowej. Naprawimy też nie
które usterki w ramach bie
żących napraw. •
Ściana zostaje, sprawę badają strażacy
PWBLEM Nasz czytelnik zarzuca Powiatowemu Inspektorowi Nadzoru Budowalnego bezczynność w jego sprawie. Mężczyzna walczy o to, by sąsiadka usunęła ścianę, która jest samowolą budowlaną.
Chodzi o murowaną ścianę znajdującą się we wspólnym korytarzu w budynku przy ul.
Słupskiej w Ustce. Zdzisław Pertkiewicz chciał sprzedać mieszkanie. Potencjalnym klientom nie podoba się zagro
dzony korytarz. Z pozwolenia, które wydała Spółdzielnia Mieszkaniowa Korab, wynika, że ściana działowa miała być wykonana z drewna, posiadać naświetlenie i drzwi.
- Ściana wygląda jednak in
aczej. Jest murowana, więc w korytarzu jest dość ciemno - mówił Zdzisław Pertkiewicz.
W listopadzie ubiegłego roku rozmawialiśmy na ten temat z Wiesławem Jakubow
skim, prezesem Korabia. Po
twierdził, że ściana działowa nie została wykonana zgodnie z projektem, dlatego sprawa została przekazana Powiato
wemu Inspektoratowi Nad
zoru Budowlanemu.
Niestety, do tej pory nie zo
stała rozwiązana. Kilka ty
godni temu Dorota Sawicka z SM Korab poinformowała nas, że sprawa wciąż jest w toku.
Spółdzielnia dostarczyła też dokumenty do PINB.
- Dlaczego ta sprawa roz
patrywana jest przez tyle mie
sięcy? - pyta czytelnik.
To pytanie zadaliśmy Ma
łgorzacie Klemińskiej, inspek
torowi nadzoru budowlanego w powiecie słupskim.
- Mamy bardzo dużo tego typu spraw do rozwiązania.
Sprawdzamy najpierw przy
padki, gdzie istnieje zagrożenie bezpieczeństwa i życia, po
nadto przeprowadzamy kon
trole obiektów takich jak na przykład hotele, stadiony czy szpitale, prowadzimy proce
dury odbiorowe. Interwen
cjami podobnymi do sprawy pana Pertkiewicza zajmujemy się w drugiej kolejności - mówi Małgorzata Klemińska.
Dodaje, że w budynku, w którym mieszka pan Zdzisław, więcej lokatorów wykonało tego typu ściany działowe.
Trwa więc dyskusja na temat tego, czy usunąć wszystkie ściany, jedną czy wszystkie zo
stawić.
- Zabudowę części kory
tarza zrobiło więcej mieszka
ńców na każdym poziomie w budynku. Przez to zmieniono ciągi komunikacyjne. W ksią
żce obiektu przedstawionej przez właściciela nie ma za
pisów dotyczących tych zmian.
Dlatego złożyliśmy wniosek o opinię rzeczoznawcy do spraw bezpieczeństwa przeciwpoża
rowego, by sprawdzić, czy w budynku są spełnione tego typu wymogi - dodaje Małgo
rzata Klemińska. Może okazać się, że jeśli pod względem bez
pieczeństwa wszystko będzie w porządku, sprawa może być prowadzona w kierunku lega
lizacji, czyli akceptacji wszyst
kich ścian działowych.
MARCIN MARKOWSKI
| Mecenas Ryszard Skowroński radzi Niechciany spadek po babci
W redakcji „Głosu Pomorza" przyj
muje mecenas Ryszard Skowroński.
Doradza czytelnikom w ich proble
mach prawnych.
Ponieważ matka naszej czytelniczki zostawiła po sobie długi, kobieta w terminie sześciomiesięcznym odrzu
ciła po niej spadek. Notariusz po
uczył ją jednak, że spadek teraz będzie dziedziczyła jej córka, czyli wnuczka spadkodawczyni. Pouczył, że oboje rodziców musi w tej sytu
acji złożyć do sądu wniosek o ze
zwolenie na odrzucenie spadku przez ich nieletnią córkę. Takie po
stanowienie sądu uzyskali.
Tymczasem okazało się, że nieletnia przejęła jednak niechciany spadek po swojej babci. Kobieta zapytała, dlaczego tak się stało i czy może od
kręcić tę sprawę.
Bank pomocy
Czytelnicy pomagają czytelnikom
Zapisy na spotkanie Mecenas Ryszard Skowroński przyjmuje naszych czytelników w środy na bezpłatne konsultacje prawne. Na spotkanie należy się umówić w poniedziałek o godz.
12 telefonicznie pod redak
cyjnym numerem 59 848 8100.
Prosimy, aby dzwoniły tylko osoby w trudnej sytuacji ży
ciowej, których nie stać na opła
cenie porad prawnika.
- Kobieta powinna zgłosić się z po
stanowieniem sądu do notariusza, a tego nie zrobiła - mówi mecenas Ryszard Skowroński. - Nie da się już odkręcić tej sprawy, ponieważ mi
nęły dopuszczone pizez prawo ter
miny. Na szczęście dla niej, po
nieważ spadkobierczyni jest jeszcze niepełnoletnia, będzie dziedziczyła tylko do wysokości masy czynnej spadku.
DANIEL KLUSEK Oddam
• Pani Kinga ze Słupska ma do od
dania biurko. Odbiór własnym trans
portem. Kontakt: 502 601030 (po godz. 10).
Potrzebuję
• Pani Janina ze Słupska prosi o dywan i wersalkę lub fotel rozkła
dany. Kontakt: 503 698 847.
• Pan Tomasz ze Słupska prosi o ku
chenkę gazową I meble kuchenne.
Kontakt: 530 914 097.
• Pan Marek ze Słupska prosi o dwie wersalki. Kontakt: 791609 046.
• Pani Marzena ze Słupska prosi o meble pokojowe i lodówkę. Kon
takt: 514503 582.
• Pani Anna ze Słupska prosi o lo
dówkę. Kontakt: 531310 209.
• Pan Marian ze Słupska prosi o te
lewizor. Kontakt: 511706 900.
• Pani Krystyna ze Słupska prosi o pralkę automatyczną. Kontakt530 378263.
• Pani Krystyna ze Słupska prosi o telewizor. Kontakt: 59 723 23 19.
• Pani Ewa z Dębnicy Kaszubskiej prosi o pralkę. Kontakt: 721573 961.
• Pan Robert ze Słupska prosi o pralkę automatyczną. Kontakt: 796 937313.
• Pani Joanna ze Słupska prosi o pralkę automatyczną. Kontakt: 724 251987.
• Pan Mirosław ze Słupska prosi o rogówkę lub wersalkę. Kontakt: 515 316709.
• Pani Ewa ze Słupska prosi o pralkę I dywan. Kontakt: 508 685 481.
Jak pomóc
Rzeczy do oddania można zgła
szać e-mailowo pod adresami:
daniel.kiusek@mediaregio- nalne.pl lub telefonicznie pod numerem 59 848 8121.
• Pan Adam ze Słupska prosi o tele
wizor i meble kuchenne. Kontakt:
883980949.
• Pan Maciej ze Słupska prosi o łóżko dla dziecka i pralkę. Kontakt:
790663426.
• Pani Wiesława ze Słupska prosi o telewizor. Kontakt: 660 806 290.
• Pani Natalia ze Słupska prosi o dwa tapczany. Kontakt 518 537 820.
(DMK)
Interesujesz się historią,
KWM
w ) a( J o m O S C I
chcesz opowiedzieć o losie
7 ! " " I l l W a Uhistoryczne
www )24.pl Głos Pomorza/Głos Słupska piąte 3 czerwca 2011 r.
swojej rodziny. Napisz na
mamn.bamowsK@mediaregionalne.pl
Bismarck i jego koszmary
HISTORIA W Łebie i w Ustce do dziś pokazuje się wille, które miały być rezydencjami Goeringa albo Bismarcka. Coś w tym jest. Bismarck lubił tu spędzać wczasy. Na plaży w Ustce rozważał, jak rozprawiać się z piratami.
Marcin Sarnowski
martin.bamowski@mediaregionalne.pl
Żelazny kanclerz i zjednoczy- ciel Niemiec był związany z na
szym regionem. W Kołczygło- Wach pod Bytowem wziął ślub z Joanną von Puttkamer z Bar
kowca. W młodości co roku przy
jeżdżał tu do teściów, z którymi w lecie na całe tygodnie wypra
wiał się do Ustki. Przed wojną w jednej z restauracji przy ustec- kiej promenadzie przechowy
wano na honorowym miejscu stary stolik, przy którym ten polityk zwykł był jadać śnia
dania. Opowiadano też - co od
notowali dawni regionaliści - że ulubionym celem jego konnych przejażdżek były stare buki, po
rastające las na klifie w Orze
chowie Morskim.
Dziś, poza reprezentacyjną Willą Red, która rzekomo w 1886 roku miała być zbudowana dla Bismarcka jako jego letnia rezydencja, w Ustce nie ma już śladów po Żelaznym Kanclerzu.
Ale ślady jego pobytów w Ustce przetrwały w jego listach. Z nich dowiadujemy się, jak przed ponad 150 laty spędzał czas w usteckim kurorcie wczasowicz Bismarck.
Bał się trudów podróży Jest rok 1850, koniec czerwca, świetnie zapowiada
jący się pruski polityk pisze list do siostry. Od trzech lat jest ma
łżonkiem, ma już dwoje małych dzieci: półtoraroczną córeczkę i -miesięcznego synka, którego Joanna wciąż karmi piersią.
Córeczka trochę choruje, zale
cono jej wyjazd do nadmor
skiego kąpieliska. - Dlatego w przyszłym tygodniu z całą fe
rajną mam się zaokrętować w Ustce na Pomorzu. Tam spo
tkam się z moimi teściami, którzy mieszkają w pobliżu.
Moja wyobraźnia od tygodni maluje w głowie obrazy wszyst
kich niedogodności tej 70-mi- lowej podróży (około 500 km
- dop. red.) z dwoma dziewkami służebnymi, krzykiem dzieci, be
cikami, pieluszkami i tym wszystkim - pisze do siostry.
W drugim liście, napisanym z Schoenhausen 8 lipca 1850 pre
cyzuje koszmarne obrazy, które dręczą go w związku z tą waka
cyjną wyprawą: - Czuję, że ta podróż, im jest bliższa, dopro
wadzi mnie do domu wariatów albo do dożywocia w II izbie par
lamentu. Widzę już siebie z dziećmi na peronie, potem jak one w pociągu bez skrupułów załatwiają swoje potrzeby fizjo
logiczne i współpasażerów kręcących nosami od smrodu unoszącego się w powietrzu. Jo
annę, która krępuje się dać ma
łemu pierś, przez co ten zanosi się płaczem i robi się aż siny ze złości. Potem ten tłok przy sprawdzaniu biletów, gospodę na dworcu szczecińskim z tymi dwoma wyjcami i czekanie przez godzinę na konie, pako
wanie powozu i koszmarną jazdę - wymienia.
Bismarck dodaje, że był bliski rezygnacji z podróży, ale uległ swojej Joannie. Znanych jest co najmniej kilka listów, które wczasowicz Bismarck nadał z Ustki. Sporo więc wiemy, co tu robił. - Szanowny panie radco - pisał z Ustki 19 sierpnia 1856 roku do Otto von Wenrtzela, wy
soko postawionego dyplomaty.
- Stąd nie mogę panu zamel
dować nic interesującego. Mój czas tutaj dzieli się na kąpanie się w morzu, przejażdżki konne, jedzenie, sen, spacery i żeglo
wanie. Wszystko to obliczone jest na to, by ciału zapewnić za
jęcia i zabiegi, których jest po
zbawione we Frankfurcie. To
warzystwo tutejsze składa się prawie wyłącznie z rodzin jun
kierskich, które mają w pobliżu swoje majątki.
Damy lepiej śpiewały Kilka dni później w którejś z kamienic w centrum dzisiej
szej Ustki Bismarck pisze list
Otto von Bismarck, portert z 1860 roku. Tak wyglądał, gdy przyjeżdżał do Ustki na wielotygodniowe wczasy.
do Leopolda von Gerlacha. Jest 25 sierpnia 1856 roku.
- Najczcigodniejszy przyja
cielu. Jest właśnie godzina 7 rano i w nieporadności mojej ręki dostrzegam oznakę, iż ta nocna godzina w ekonomii mojej natury nie jest przeznaczona na pisanie listów - wyznaje w pięk
nej niemczyźnie. - Ale w pe
łnym porządku dziennym życia w tym kąpielisku morskim trudno o innej porze dnia zna
leźć się w pobliżu kałamarza z atramentem. Gdy o 9 rano kąpię się w wodzie morskiej o tempe
raturze rzadko kiedy przekra
czającej 10 stopni w skali Reau-
mura (12,5 st. C), to naturalne, że o 10 muszę zjeść śniadanie, a o 11 wyruszuć na konną przeja
żdżkę. I kiedy wracam z niej około godziny drugiej na obiad, to oddaję się jego spożywaniu tak bezwzględnie, iż o godzinie 4 muszę przezwyciężać ospałość sytości całą energią mojego cha
rakteru, by wsiąść do łodzi ża
glowej, z której wysiadam potem na regularny spacer plażą, by obserwować zachód słońca, a następnie uczestniczyć w spotkaniach miejscowego to
warzystwa, składającego się z kilku tuzinów dam, do których, według upodobania, można się
Fot Commons: Bendesarthhr
zwracać albo per „pani von Put- kammer", albo „pani von Zitze- witz" i które to spotkania uroz
maicane są albo śpiewami, albo tańcami. Damy te lepiej śpie
wają, niż tańczą."
Myślał też o piratach Ale na piaszczystej usteckaej plaży wczasowicz Bismarck słucha nie tylko śpiewów żon junkrów. Czyta także gazety i choć o niej nie dyskutuje, to roz
myśla o polityce. W liście do Gerlacha z sierpnia 1856 roku dziwi się oficjalnej korespon
dencji z Wiednia, z której do
wiaduje się, że jako przejaw hu
manizacji i demokratyzacji habsburskiej monarchii ofi
cjalne austriackie czynniki po
dają znaczny wzrost oficerów ży
dowskich w cesarskiej armii - aż do 500, z których pięćdzie
sięciu to oficerowie starsi. - Zna
mienne, że traktuje się to jako powód do chwały - pisze z Ustki do przyjaciela dorzucając parę innych, antysemickich refleksji.
Codzienne żeglowanie, spa
cery po usteckiej plaży i być może także widok usteckich ry
baków i wędzarenek wyraźnie inspirują go także do przemy
śleń na temat... piratów. Gdzieś na południu doszło bowiem w tym czasie do kilku napadów na północnoniemieckie żaglowce.
Zostały obrabowane.
Bismarck pisze z Ustki, że opowiada się za „uwędzeniem"
piratów i popiera ryzykowny po
mysł wysłania przeciwko nim dopiero co utworzonej pruskiej floty wojennej. Z listu wyziera cały Bismarck i jego żelazny"
charakter. Pisze, że „dziewicza"
pruska bandera musi wreszcie nasiąknąć zapachem prochu.
- Nawet jeśli zginie przy tym trochę ludzi, no to cóż, i tak umrą w okresie najbliższych 40 lat. Jeszcze dziś mówi się w Pru
sach z dumą, że bandera wiel
kiego elektora powiewała kiedyś w chwale na wodach koło Genui. Takie wspomnienia są dla narodu o wiele więcej warte niż tak liczne linie kolejowe czy inne „cywilizacyjne" pożeracze pieniędzy - konstatuje w Ustce polityk, który później przejdzie do historii jako żelazny kanc
lerz. Wyprawa kilku pruskich statków na piratów, wsparta duchowo przez wczasowicza z Ustki, faktycznie doszła do skutku. •
WIĘCEjO MIEJSCACH W REGIONIE ZWIĄZANYCH Z BISMARCKIEM PRZECZYTASZ NA NASZYM ODNOWIONYM i ULEPSZONYM PORTALU .www.regiopedia.pi
tmick mkrźefu
290811K03K