• Nie Znaleziono Wyników

Muzyka Kościelna, 1889, R. 9, nr 9

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Muzyka Kościelna, 1889, R. 9, nr 9"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

MUZYKA KOŚCIELNA.

W Y D A W N I C T W O

poświęcone Przewielebnemu Duchowieństwu, PP. Organistom, Nauczycielom i miłośnikom muzyki liturgicznej.

Aluzyka kościelna wychodzi miesięcznie. Przedpłata wynosi z przesyłką w Niemczech rocznie 4 m. 80 fen., w Austryi 2 złr. 80 cent., w llosyi 3 rs., w innych państwach 5 franków z dołączeniem odnośnego portorium.

— Moina ta k ie półrocznie abouować. — Przedpłatę, prócz Administracyi ,,Muzyki kościelnej,“ przyjmują wszystkie urzęda pocztowe w A ustryi i w Niemczech.

Rok IX, Poznań, w wrześniu 1889. Nr. 9.

Ks. dr. Franciszek Witt,

założyciel I pierwszy prezes generalny Stowarzyszenia św . Ceeylii.

( P o a i u g ż y c i o r y s u , n a p i s a n e g o p r z e z ks. W a l t e r a z L a n d s h u t . 1)

I. L a ta młodzieńcze Tis. W itta.

1834, -1856.

Śp. ks. Franciszek Ksawery W itt urodził się dnia 9go lutego 1834go r. w bawarskiej wiosce Walderbaeb, w której ojciec jego był nauczycielem elementarnym. Bogobojni rodzice jego pobożnie dzieci swe: dwóch synów i pięć córek, wychowywali. Franciszek był synem najstarszym. Trzy sio­

stry zostały zakonnicami, jedna poszła za nauczyciela, a piąta z sióstr jego gospodarzyła mu aż do śmierci. B rat jego jest choralistą w Amberg. Ma­

tka żyje jeszcze w rodzinnej jego wiosce. Mając lat pięć zaczął chodzić do szkoły, w którćj wysokie jego umysłowe zdolności wnet się rozwinęły. Także i rzadki talent jego muzyczny wtenczas już objawiać się począł. Jako chło­

piec siedmioletni zgadł każdy zagrany mu ton muzyczny, układał małe du­

ety na skrzypce, które ze współuczniamij swymi odegrywał. Razu pewnego we śnie okropnie zakrzyknął. „Co ci to?“ zapytał ojciec. „Ach!“ — odpo­

wiedział — „nie czysto na skrzypcach grali!"

Mającego lat dziesięć oddano do gimnazyum w Ratyzbonie. Chociaż dla licznych prób i dla częstych przeszkód, wypływających ze śpiewania w katedrze, połowę przeszło lekcyi zraudził, egzamin abituryencki, mając lat 17, z celującym predykatem złożył. W czasie tym śpiewał po kościo­

łach msze Witzka, Buhlera, Schiedermajera itp. Roku 1850go ułożył „Re- quiem“ na męzkie głosy, w duchu ówczesnej zepsutej muzyki kościelnej.

Utwór ten szesnastoletniego młodzieńca zdradzał przecież rozwijający się ta ­ lent muzyczny. Roku 185Igo wstąpił do seminaryum duchownego w Ra-

1) Dr. F r a u z W i t t , Griiuder uud erster Generalpriisea des Cacilioiwereinea.

— Ein Lebensbild von Anton W alter. 1889. Regensburg. Pr. Pustet.

(2)

66

tyzbonie, a w cztery lata później wyświęcony został na kapłana przez śp.

ks. biskupa Wal. Riedla.

Podczas swych nauk teologicznych brał żywy udział w rozpoczyna­

jącej się naówczas pod przewodnictwem trzech zacnych kapłanów i wysoko uzdolnionych muzyków, dra Proskego, Mettenleitera i Schremsa reformie katolickiej muzyki kościelnej. Aż do roku 185 Igo w katedrze ratyzbońskiej wykonywano tylko utwory Haydena, Aiblingera, Drobischa, Hahna, Schna- bla, Hummla, Vogiera, Witzka, Kemptera, Buhlera, Diabellego, Dreyera itp.

Jako młody choralista miał on tedy sposobność do gruntownego zapoznania się z ówczesną zepsutą kościelną literaturą muzyczną.

„Gdyby mnie mającego lat 14 zapytano,“ pisze ks. W itt,,jakich znam kompozytorów, mógłbym śmiało odpowiedzieć: umiem na pamięć około 800 mszy i również tyle offertoriów, litanii, nieszporów itp. Nawet najtrudniejsze utwory od razu odegrać na skrzypcach i odśpiewać, tudzież partycje ich z głowy napisać umiem."

Posiadał tak wyborną pamięć muzyczną, że nawet po 40stu latach całe ustępy z ówczesnych lekkich utworów bez nót mógł odśpiewać, chociaż odtąd ich już nie widział ani nie słyszał.

Ks. Schrems, ówczesny dyrygent przy katedrze ratyzbońskiej, wielki wielbiciel Beethoyena, Mozarta, Haydena i ich naśladowców, usunął pod wpływem ks. biskupa R i e d l a , tudzież doradzców jego, ks. dra A m b e r - g e r a i ks. dra J a k o b’a, cały dotychczasowy repertoar z chóru katedral­

nego i zaczął r. 185Igo wykonywać utwory w czystym stylu kościelnym, napisane w stylu Palestryny i współczesnych mu mistrzów. Reforma ta odbywała się tedy przed oczami młodego kleryka Franciszka W itta, którego Opatrzność wybrała, by przeprowadził rozpoczęte przez mistrza swego dzieło i na cały świat katolicki je rozszerzył. „Opuszczając 1856go r. Ratyzbonę, byłem głęboko przekonany," pisze W itt w swej „Musica sacra" 1880, str. 'd,

„że jedynie tylko starożytni kompozytorzy w duchu kościelnym pisali, i że chcąc w tymże duchu nowe dzieła tworzyć, koniecznie za wzór ich wziąć trzeba."

I I . Ks. W itt wikary uszem.

D. Igo sierpnia (1856— 1859go r.) młody kapłan powołany został na drugiego wikaryusza do wsi bawarskiej, Schneiding. Była to wyjątkowa parafia.

Kwitnęła w niej pobożność pierwszych chrześcijan. Z całym zapałem i z całą gorliwością wyświęconego co dopiero kapłana pracował on nad utrzymaniem w niej ducha świętości. „Dziękuję Bogu po dziś dzień, mawiał często ks. W itt, za te trzy lata. które w Schneiding spędziłem." Otóż, jak sam ówczesną pracę swą niedzielną opisuje. „WTstawałem rychło o godz. 3ciej, odmówiłem brewiarz (horac) i przygotowanie do mszy św., i powtórzyłem sobie kazanie, któie wpierw zawsze napisałem. O godz. 4tej siadałem do konfesyonalu, przy którym już czekało ośm do dziesięciu mężczyzn. Do godz. 3/±Q słucha­

łem spowiedzi, rozdzielałem potem Komunią św. — a jeżeli nie miałem mszy św. o Gstćj, słuchałem jeszcze bez przerwy do 7 28 spowiedzi. O godz.

1/ 28 odśpiewałem wotywę, po której aż do 1/ 212 w konfesyonale siedziałem.

Prócz tego miałem często rano lub po południu kazanie. Każdy z nas sie­

dział tedy co niedzielę sześć do óśmiu godzin w konfesyonale i wypełniał prócz tego resztę licznych obowiązków parafialnych.

(3)

Wyrobił się w nim w tych trzech latach ów charakter ascetyczny, którym nacechowane było całe jego późniejsze, przeszło trzydziestoletnie, ży­

cie kapłańskie. Tutaj nabył on dwie cnoty, które mu później w wysokiem jego posłannictwie nieoszacowane korzyści przynieść miały, tj. zupełne za­

parcie siebie w wygodach ziemskich i zdumiewającą wytrwałość w przeci­

wnościach; tutaj pokochał on gorąco uciążliwą pracę w konfesyonale, przy której śmierć go zaskoczyć miała.

W r. 1858 napisał pierwsze swe dzieło: „Missa septimi toni,“ wyko­

nane na konsekracji sąsiedniego kościoła. Żyjący jeszcze biskup ratyzboński, ks. Ignacy Senestrey, usłyszawszy tę mszą, powołał go na profesora śpiewu gregoryańskiego przy seminaryum duchownem.

(Dalszy ciąg nastąpi).

• M -

Wskazówki do nauki śpiewu.

(Ciąg dalszy).

L e k c y e 23, 24 i 25.

W następnych trzech lekcyach przechodzę z chłopcami celem po­

wtórzenia całej dotychczasowej nauki, podane tutaj dwa ćwiczenia, pierwsze na dwa, drugie na trzy głosy (z pomocą tenoru), które wyjąłem z mej teki uczniowskiej.

4:7. Fuga a due.

^ i l l

SOPRAN.

A L T

, Za - wi - tajj Je - zu, Je

Za - w i- ta j Je-zu Je

S i f e

m ^ = £ § = = 1

Za - wi - taj Je

W

3 ^

Z a -w i - taj Je

(4)

CANTUS.

ALTUS.

TENOR.

48. F u ga a tre.

r 1 f— -- --- ' f i -f?—

W J

*H~7i i

:--- ---;

Za

-Z — f —t —m—

wi - taj

•— —<5?--- 1

Jo - zu z s r T E z f c r i

% ś i a - Za -

-i— i—

wi- taj _ U o - Je - zu,

.. . m ...

: £ ■ + — 3 Za

= t 4 —

(5)

czeń powyższych można.

Najpierw tedy niech chłopcy przeczytają nóty, niech podadzą poje- dyńcze interwale, niech oznaczą długość nóty w takcie (np. pierwszy takt:

e przez dwa uderzenia; drugi takt — pierwsze uderzenie i połowa drugiego:

a, druga połowa drugiego uderzenia g; trzeci tak t: pierwsze uderzenie: f, drugie uderzenie e itp.), osobno w sopranach, osobno w altach. Potem do­

piero najpierw kilku wprawniejszych chłopców, a potem reszta chłopców śpiewa całe ćwiczenie, i to za pierwszym razem za pomocą sylab aretyń- skich, za drugim razem z tekstem.

Drugie ćwiczenie o tyle jest trudniejsze, że zachodzi w nim takt allabreve i stare klucze.

Duchowieństwu i wiernemu ludowi naszego patryarchatu pozdrowie­

nie i błogosławieństwo w Panu. Wielki upadek muzyki kościelnej we Wło­

szech i nagląca konieczność przywrócenia jej zaszczytnego stanowiska, jakie w liturgii kościoła jój się należy i jakie przez tyle wieków u nas zajmowa­

ła, sprawiły, że Stolica św. podniosła za pośrednictwem Kongregacyi św.

Obrządków głos w tej sprawie i zachęciła biskupów i duchowieństwo wło­

skie, by energicznie przeciw nadużyciom, jakie do muzyki tej się wkradły, wystąpili i zbawienną reformę w tym celu popierali.

Do środków, w regulaminie tejże Kongregacyi św. Obrządków z dnia 24go września 1884go r. wyszczególnionych, należy zakładanie osobnych szkół śpiewu kościelnego...

(Ciąg dalszy nastąpi).

!g@gtlai,

j

patryarchy weneckiego,

tyczący się założenia kościelnej szkoły śpiewu.

(W wyjątkach).

(6)

70

Wslmtek tak wyraźnych życzeń Stolicy św., postanowiłem, porozu­

miawszy się z Prześwietną kapitułą swoją i z Szanownym dozorem kościoła św. Marka, założyć przy katedrze mej chór śpiewaków (schola cunłorum).

W tym celu rozkazałem otworzyć od św. Michała rb. osobne semi- naryum dla chłopców, w którem bezustannie kształcić się będą sopraniści i alciści dla nowego chóru.

W seminaryum tem umieszczonych będzie tymczasem dwudziestu chłopców z lepszych familii, którzy cieszą się dobrem zdrowiem i nie mają więcej niż lat 12. Alumni seminaryum tego chodzić będą do szkół i ćwi­

czyć się będą codziennie w śpiewie. Skoro dostatecznie się wyuczą, co nie­

dzielę i święto śpiewać oni będą w katedrze. W chórze katedralnym d wu ­ n a s t u chłopców będzie miało stałe utrzymanie. Po nastaniu mutacyi chłopcy opuszczą seminaryum i przyjęci; będą do alumnatu dyecezyalnego, w którym nauki kończyć i do seminaryum duchownego przygotowywać się mogą.

Postanowiłem prócz tego utworzyć d r u g ą s z k o ł ę dla dorosłych, którzy w niej gru .towme w śpiewie kościelnym kształcie się będą. Wybie­

rani z nich będą tenorzyści i basiści dla chóru katedralnego. Później oso­

bnym dekretem wyznaczę dla nich pensye.

Na dyrektora chóru katedralnego obydwóch wyszczególnionych powy­

żej szkół powołałem p. Tebaldiniego, dawniejszego redaktora czasopisma

„Musica s a c r a , k t ó r y co dopiero chlubnie ukończył wyższą szkołę muzyki kościelnej w Ratyzbonie. W pierwszym roku swego działania winien on ogra­

niczyć się na ćwiczeniu śpiewaków w szkołach — z którymi dopiero w dru­

gim roku wystąpić jest zobowiązany.

Wzywamy tedy Czcigodne Duchowieństwo naszej archidyeczzyi, by i w tym razie znaną nam gorliwość w popieraniu spraw kościelnych obja­

wiło i w przeprowadzeniu powyższych planów moich tak radą jak i czynem mi dopomagało. Ufamy w Bogu, że przy pomocy Niebios usuniemy liczne trudności, jakie zaraz na początku ze śmiałem przedsięwzięciem tem się łączą.

Tusząc, że słowa moje w sprawie Ojcu św. tak drogiej i podniesienia nabożeństwa kościelnego tak blizko dotyczącej, także i tym razem przez sy­

nów moich w Chrystusie mile przyjęte będą, udzielam wszystkim swe apo­

stolskie błogosławieństwo.

W e n e c y a , dn. 2 Igo sierpnia 1889.

- D om inik kard. Agosti, patryarcha.

L I T E R A T U R A .

— Vcsperae pro Festo Dedicationis Ecclesiae, ułożył F r. Miiller. Op.

6. Dusseldorf. Schwann. Cena part. i głosów 3,40 m.

Nieszpory powyższe na poświęcenie kościoła ułożone są ściśle według prze­

pisów liturgicznych Antyfony i chóralne wiersze psalmów są harmonizowane według reg u ł harmonizacyi kościelnej. Falsibordony, dobrane starannie, brzmią uroczyście. Są ono ułożone po części przez starych klasycznych mistrzów

(7)

kościelnych, jako to Bernabei, Zacharis, Baccuei, po części przez wzorowych mi­

strzów nowożytnych. Hymn ks. Nikła „Coelestis urbs Jerusalem “ brzmi nader uroczyście. Natomiast ,,SaIve Regina" (autor nie podany) brzmi chrapowato, i brak natchnienia kompozytorskiego zdradza. Czy można np. cierpieć następne rozwią­

zanie septymowych akordów?

? ? se - ri - cor - des

( E g i _j:---1 T -r ir

J-,

i-4-) ::

il • los tu - os mi - se - ri - cor - des,

.7 T

- k i - ± = ^ - P = — M

il - los tu - os mi - se - ri - cor - des

Przy drugim znaku zapytania nawet kwiaty źle po sobie następują.

ROZM AITOŚCI.

Z a p o w ie d zia n e w nrze 4 „Muz. kośc.“ rb. walno zebranie Tow. św.

Cecylii w Brixen, ror/.| oezęło się dn. lOgo września o godz. 5tej uroezystem na­

bożeństwem w katedrze, w czasie którego chór katedralny wykonał 5-głosową li­

tanią Einalda de Mel i „Tantum ergo“ Wiktorii.

D nia l i g o września na rychłej mszy śpiewało dwóch księży mszą chó­

ralną, ą na sumie, którą celebrował pontyfikalnie książę biskup z Brixen, ks. dr.

Szymon A i c h n e r , wykonał chór katedralny pięciogłosową mszą ks. M itterera:

„Epiphania Domini.'1

Na pierwszóm tajnem posiedzeniu członków o godz. lOtej z rana ogłoszo­

no ks. dra Schmidta, dyrygenta katedralnego z Monasteru w Westfalii prezesom a ks. Haberla z Ratyzbony i ks Mitterera z Brixen wiceprezesami towarzystwa.

Na popołudniowem publicznem zebraniu przemawiał między innymi sam książę biskup.

Na wieczornem nabożeństwie w katedrze wykonano wybornie bardzo uro­

zmaicony program , składający się z starszych i nowszych utworów klasycznych.

W czwartek dnia 12go bm. o godz. 7 mej wykonano w kościele parafial­

nym mszą Greitha „In hon. S. Galii z instrumentami. Chór składał się z kobiet i z mężczyzn.

Msza ta daleko mniejsze, zwłaszcza na gości włoskich, zrobiła wrażenie, aniżeli wczorajsza msza Mitterera, w której chłopcy tylko z mężczyznami śpiewały.

O godz. 8 i pół wykonano ,,Requiem“ W itta, op. 35, na mszy żałobnej za duszę Jego odprawionej. Około 5 0 0 członków brało udział w walnem zebraniu, a wy­

konaniom muzycznym przysłuchiwało się przeszło 1 0 0 0 obcych, z dalekich po części stron przybyłych osób. Bliższe szczegóły podamy w następnym numerze.

(8)

72

m m m m m m m mmmm

Z Królestwa i z Ilo sjł odbieramy często listy niedostatecznie opłacane, wskutek czego pudwójne portoryum redakcya płacić musi. Prosimy Szanownych interesentów, by na zwyczajnym liście znaczek za lO k o p , przylepiali. Większo listy stosownie więcej kosztują.

Przedpłacicielom „Muz. kośc.“ w W . K s . P o z n a ń s k i e m , P r u ­ s a c h , S z l ą z k u i G a l i c y i donoszę, źe na wielostronne życzenie wydani w końcu rb. w kształcie notesu

K a l e n d a r z d l a O r g a n i s t ó w na rok 1890,

ułożony przez lis. dra S nrzyń skiego.

Cena za egzempl kartonowany wynosić będzie CO fe n . (36 cen tów wa.). w całopłóciennej oprawie 1 m rk. (60 ct. wa.)

Upraszam o łaskawe wczesne zamówienia, aby stosownie do tego oznaczyć ilość nakładu.

NB. Należytość można zaraz przy zamówieniu załączać w znaczkach pocztowych, austryackich lub niemieckich.

J a ro s ła w Ł e itgeb er.

Nakładem księgarni Jarosława Leitgebra w Poznaniu opuściły prasę:

P r e l u d y a na organy.

Ułożył ks. dr. Józef Starzyński.

Poszyt drugi.

O p 1 2 .

(!« # « e g i. 2 m m lii — 1 t u b i l — S II. 3 0 c t . z I r . p r z e s y ł k ą . P o s z y t d r u g i zawiera: 1. Praeludium D -dur. 2. Andante. „Anieli w niebie śpiewają.1- 3. Fugheta. Resonet in laudibus. 4. Postludium. „Aniół pastorzom mówił.“ 5. Praeludium. „W żłobie leźy.“ 6. Andante. In tono hypo- dorico. 7. Larghetto. F-mol. 8. Andantino. „W dzień Bożego N arodzenia/1 9.

Praeludium. „Rozkwitnęła się lilia.“ 10. Praeludium et Fuga. C-mol.

(Preludya drugiego poszytu napisane są przeważnie na tem ata polskich pie­

śni na Boże Narodzenie).

I® " ' l* o sa sy t p i e r w s z y j e s t j e s m c <lo n a b y c i a .

Spis rzeczy: A rtyku ły. Ks. dr. Franciszek Witt. — Wskazówki do nauki śpie­

wu (ciąg dalszy). — Okólnik JEm. ks. kardynała Dominika Agostini. Literatura. Vespe- rae pro Festo Dedicationis Ecclesiae, F r Miillcra. Rozmaitości. Walne zebranie Tow. św.

Cecylii w Brixen.

D o d a t kij m u z y c z n e : Director. cliori (tom II) Proprium Sanctoruin (do­

kończenie). — D o d a t e k : Canticum Magniflcat octo tonorum cum ,.Falsi bordoni.“ — Missa in hon. B. MariaeYirg. op. 13 na jeden głos z org. ks. Surzyńskiego (ciąg dalszy).

Redaktor ks. dr. Józef S a r z y ń s k i ul. Seminaryjska nr. 2.

Nakładem i czcionkami J a r o s ł a w a L e i t g e b r a w Poznaniu, plac Wilhelmowski 18.

Cytaty

Powiązane dokumenty

1865 napisał pierwszą broszurę o upadku katolickiej muzyki kościelnej, w której podał jakby plan reformy muzyki kościelnej, przeprowa­.. dzony jak najściślej i

A oni tłomacząc się dziecinnie, że z rozporządzenia ich księdza wikarego tu przybyli, a zatem ja chociaż jestem miejscowym organistą i mam swój chór

Śpiew gregoryanski wymaga wprawdzie pilnej i szczerej pracy, atoli praca ta sowicie się nagrodzi — rozpali ona bowiem w sercu śpiewaka gorącą miłość do

dralny, a zwłaszcza dyrygent-kapłan. Nie brak dzisiaj wybornych szkół ko- ścielno-muzycznych np. K ażda dyecezya powinna tedy postarać się choćby o jednego

niści są wielce pożądani, o tóm nietylko przekonaliśmy sią sami w ciągu Naszych wizyt pasterskich, ale także głosy samego Duchowieństwa w tem przekonaniu

Prędzej wzorowych chórów się nie doczekamy, póty się nie podniesie nauka śpiewu w szkołach średnich. Widzimy to na licznych

pieża osobną komisyą, złożoną z pięciu biegłych mistrzów. Obowiązkiem tej ostatniej było zbadać nowe utwory i poprawić używane dotąd księgi chóralne

W ojciech, zapatrujący się we wszystkiem na kościoły zachodnie, gdzie się wychował, podjął b y ł zaprowadzenia narodowego śpiewu