• Nie Znaleziono Wyników

Żydowskie swaty : obrazek dramatyczny ze śpiewami

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Żydowskie swaty : obrazek dramatyczny ze śpiewami"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Biblioteka Główna UMK Toruń

940717

Z A H A J K I E W ł C Z

Żydowskie Swaty

#

€5

©

© OBRAZEK DRAMATYCZNY ZE ŚPIEW AMI. ®

® M uzyka Marjana S. R óżyckiego. @

/

(2)

SZTUKI T E A T R A LN E .

Adam i Ewa. Krotochwiia ze śpiewami ... 50

Barbara Fafuła i Józio Grojseszyk ... 50

Bartosz z pod Krakowa, dożywocie w letargu.. 50

Batożek. Komedya w ” 2 aktach ... 50

Berek zapieczętowany, monogram w 1 ak cie---- 50

Bóg się rodzi! Polskie Jasełka ... 50

Błażek opętany, krotochwiia w 1 akcie ... 50

Chata za wsią. Dramat ludowy w 5 aktach---- 50

Córka aldermana. Komiczna operetka w 3 a k t... 50

Cud, czyli Krakowiacy i Górale, w 3 a k ta c h .... 50

Cyganki. Komedyjka w 1 akcie ... 50

Cyrulik ze Z\#erzyńca. Obrazek lu d o w y ... 50

Deszcz i Pogoda. Komedya w 1 akcie ... ... 50

Dobra noc Sąsiedzie. Krotochwiia w 1 a k c ie .... 50

Dwaj hultaje, albo on musi się żenić... 50

Dwaj roztargnieni. Komedya w 1 ak cie... 50

Dwie Sieroty. Dramat w 5 aktaeh ... 1.00 Dziesiąty Pawilon, obraz dram. w 1 ak cie... 50

Flisacy. Obrazek ludowy w 1 akcie ... . 50

Gałązka Jaśrrinu. Komedya w 1 akcie ... 50

Gałganduch czyli Trójka Hultajska w 3 akt... 50

Górą Pieśń, obrazek ludowy w 4 aktach... 75

Grochowy Wieniec, czyli Mazury w Kraków... 50

Genowefa, księżna brabancka ... 50

Gwiazda Syberyi Dramat w 3 aktach... 50

Herod Baba. Krotochwiia w 2 aktach ... 50

Jaki pan taki kram, czyli Polski Uncle S am ... 50

Jan Kiliński, szewc warszawski w 5 a k ta c h .... 50

Kto się spodziewał? Komedja w 1 ak cie... 50

Kolega z oślej ławki. Komedya w 1 ak cie... 50

Kominiarz i młynarz, Komedya w 1 ak cie___ 50 Kościuszko pod Racławicami w 5 aktach ... 50

Koszyk kwiatów. Obrazek dram. w 5 a k ta c h ___ 50 Kopciuszek (Cinderella) w 4 aktach ... 50

(Dalszy ciąg na przedostatniej okładce.)

Copyright by W. H. Sajewski i 9x5

Chicago, 111.

zudowskieSwatu

OBRAZEK DRAMATYCZNY ZE ŚPIEWAMI

Napisał Szczęsny Zahajkiewicz.

Muzyka

Maryana S. Różyckiego.

.\W. H. SA JE W S K I 1017 Milwaukee Avenue

Chicago, Ul.

(3)

SCEN A I.

(W karczmie. Wszyscy starsi z kieliszkami w rękach.)

Śpiew (na nutę kołomyjki.) Hej matulu, matuleńku,

Taka ma uroda,

Że gorzałka mi smakuje Lepiej niźli woda.

A od wódki, od śmierdziuchy, Od pańskiego wina,

Milsza chłopu — póki miody — Jest ładna dziewczyna!

(młodsi tańczą kołomyjkę, starsi do taktu przytupują.)

Maciejowa.

Marysiu, trzeba się zabierać.

Marysia.

Idę, idę! (Marcin ją zatrzymuje i mówi do niej pocichu.)

Horpyna.

A ty Janku, nie potańczysz ze mną? (śpie­

wa i podryguje).

(4)

Pójdź chłopaku, pójdź do wdowy, Bo u wdowy chleb gotowy, Szkapa, wieprzak i krowina I cieplutka też pierzyna.

Hop — ha! tropaka, Bo ja z rodu już taka!

Janek.

Dajcie mi pokój ! Nie słyszycie, że Made­

jowa już 6ty raz woła, aby iść do domu?

Horpyna.

A co tam Madejowa! Chce, to niech idzie, a my się zabawmy!

Janek.

Chcecie się bawić, to się bawcie z Marci­

nem. On bogadz, a wy bogaczka, to akurat do siebie pasujecie.

Horpyna.

Co mi tam po Marcinie, kiedy ja mam do ciebie ochotę. Pójdź! (Chce go objąć.)

Janek.

Dajcie mi pokój! (usuwa się w głąb, za ku­

lisy.)

Horpyna (tańcząc idzie za nim.) Hop—cup, tropaka,

Bo ja z rodu już taka!

5

SCEN A II.

Marcin (podchmielony.) I cóż Marysiu, nie poskaczesz ze mną?

Marysia (niechętnie.)

Słyszeliście, że matula każą iść do domu.

Marcin.

Eh, co matula! Matula wypiją jeszcze je­

dnego ! — Żydzie!

Żyd.

Ny prószy, prószy pana Marcin!

Marcin.

Daj nam jeszcze po kieliszku!... na odcho- dne ! (do M adejowej.. . śpiewa.)

Jeszcze, jeszcze po kieliszku, Będzie lepiej na dołyszku, Nogi słabną, w karczmie ciasno, Ale za to we łbie jasno!

Hop, cup tropaka,

Chłopska moda już taka!

(Śpiewają drugi razem i podrygują.) Żyd.

Tu jest wódki, sam cymes! C t ... C t ... Ta­

ki jak jaśnie wielmożny graf p ije ...

Marcin.

Pijcie Maciejowo, pijcie Wojciechu! A ty,

Marysiu, napijesz się ze mną? #

(5)

— 6 —

Marysia.

Dajcie mi pokój, ja nic od was nie chcę.

Maciejowa.

Pij durna, kiedy pan Marcin częstuje!

Żyd.

Ny, bierz, kiedy ci daji!

Marysia.

Dajcie mi pokój! Pójdźcie matusiu do do­

mu. (usuwa się w głąb.) Marcin.

Harna jesteś, ale to jeszcze nie rano! Daj nam Boże zdrowie Maciejowo!

Maciejowa.

Daj Boże! (pije.) Marcin.

Wasza Marysia jakoś do mnie nie-ma serca!

Maciejowa.

At, młode to, to i głupie ale czas mi na pra-j wdę; ostańcie z Bogiem — a dziękuję za po­

częstunek. (Rozmawiając z Marysią wycho­

dzi.)

Wojciech.

I mnie pora. . . A mój Janek umie z książki czytać!

Marcin.

A jednak głupi!

Wojciech.

A czemu?

Marcin.

Bo goły, jak palec.

Wojciech.

Ha, jeżeli tak powiadacie, to zostańcie z Bogiem (przy drzwiach). Ale zawsze mój Ja ­ nek umie czytać! (wychodzi.)

SCEN A III.

Marcin.

Głupia dziadyga! Ciągle się chwali, że jego Janek umie czytać. Tak, jakby było czem się chwalić.

Żyd.

Pan Marcin nie umie czytać, a ma rozum za takich sto głupich Janków.

Marcin.

Co mam, to mam, ale tobie, Chaimku, nie brak go także; a gdy zechcesz, to wszystkich zakasujesz!

Żyd.

Ny, ja już mówił, ży cały mój rozum z ręki i z nogi jest na usługi, pana Marcin !

Marcin.

Za pieniądze!

(6)

Żyd.

Ny, co pana Marcin chciał? Co ja dostał?

Marny dwie dziesiątki? —• Tfu! Dzisiaj za wszystko trzeba płacić a rozum droższy od mięsa!

Marcin.

Dobrze już, dobrze, ja zapłacę, ale nie chcę długo czekać. Bez tej dziewczyny żyć nie mogę. Na nic mi bogactwa, na nic wszystkie uciechy, nawet wódka mi nie smakuje!

Żyd.

Aj w a j! wódki nie sm akuje?... Oj, to źle, to już bardzo źle, kiedy moji wódki nie sma­

kuje.

Marcin.

Więc radź Chaimie'i mów coś już zrobił.

Żyd.

Ny, ja już dużo zrobił, ale to kosztuji!

Marcin.

Masz tu, masz jeszcze dychacza, (daje dzie­

siątkę.) — ale gadaj!

Żyd.

Ja już mam sprawy tak, jak wygrany, ja mogi jeszcze dziś skończyć.

Marcin.

W jaki sposób?

Żyd.

Najpierw my musimy zrobić zgody.

Marcin.

Jaką zgodę?

Żyd.

Niech pan Marcin wypiji, to si jaśni zrobi w głowi.

Marcin.

Dobrze, ale gadaj prędzej.

Żyd.

Ja już to zrobi, że pana Marcin ożeni si z Marysi ale co ja za to dostany?,

. Marcin.

A coś ty chciał?

Żyd.

Ny, te białe gęsi u pana Marcin.

Marcin.- Dam ci gęsi — a teraz mów!

Żyd.

A to ciele od czarny k ro w y...

Marcin.

Weź już i cielę, ale gadaj, jak to zrobisz...

Żyd.

Ny, niech pana Marcin wypiji na cieli

(nalewa), bo przeci tego konia z biały nóżki,

to pana Marcin całkiem ni potrzybuji.

(7)

— 10 —

Marcin.

Co? ty, jewreju, chcesz mi białonóżka za­

brać?

Żyd.

Aj, waj, co to jest biały nuszki. Marysi ma ładniejszy nuszki.. .

Marcin.

Zrób, aby dziś jeszcze były zrękowmy, to dam ci i białonóżka.

Żyd.

Aj, waj, niech pana Marcin wypiji! (nalewa) bo ja wim, że pana Marcin nie zechcy moji krzywdy.

Marcin.

Jakiej znowu krzywdy?

Żyd.

Ny, przeci pan Marcin nie zechce aby mój biały nuszki zdechł z głodu i daruj i mi te łąki pod lasem.. .

Marcin.

A ty szachraju! to jeszcze chcesz i łąkę ode- mnie wycyganić?

Żyd.

Co to szachraju? Dlaczemu szachraju. Wi hajst wycyganić?

Marcin (zły.) Łąki nawet nie powąchasz!

Żyd.

Poco ja mam wonehać? To moji białynuszki bendzi sobie wonehać.

Marcin.

Stul pysk żydzie! Łąki nie dostaniesz i kwi­

ta !

Żyd.

Co to pysk? Wi hajst pysk? Jak ja powturzy co żydki w Brodziech gadali, to zobaczymy kto stuli pisk!

Marcin (zaniepokojony.) Co gadali ?

Żyd.

Oni sobie gadali, ży to za Maciejowy pi- niondzy pana Marcin kupił sobi gospodarstwo.

Marcin.

Takie bajki to ja już dawno słyszał!

Żyd.

Uni gadali, ży na te bajki znajdą si szwiadki.

Marcin.

Weźcie już, Chaimie, tę łąkę pod lasem, i

wypijmy na zgodę.

(8)

13

Żyd.

To jest mondry słowo! Ja zawsze mówił, ży u pana Marcin taki głowy, jak u samego rabi­

na.

Marcin.

Cóż zrobicie, abym dostał Marysię?

Żyd.

Co? Aj, w a j! Madejowa mni tyli winna, ży ja ji zabierzy jej chałupy i krowy i te ślepy kurki, tak ży una zostanie wi jedne koszuli! Aj, w a j! Una wtedy jeszcze w renki pocałuje pana Marcin, aby tylko wziął Marysi.

Marcin.

Mądryście, Chaimie! Zróbcie to dziś jeszcze, a do śmierci wam tego nie zapomnę!

Żyd.

Już ja to zrobi, ży jeszcze dziś bendzi zren- kowiny. Niech pana Marcin idzie do domu i przysyła genszi, cieli i białynuszki a takży za­

pis na łonki — a reszty to głowy Chaima!

Marcin.

Dobrze, zgoda! (podaje rękę.) Zrobię jak mówicie. Do widzenia!

Żyd.

Tak bendzi najlepi! — Do widzeni! do wi­

dzem !

SCEN A IV.

Chaim.

Cha, cha, cha! Głupi goj! — Ny, niech un sobie kocha, a Chaim na jego miłoszczy zrobi interes. Un ni może żyć bez tej dziewczyny!

Aj, waj! co za rarytas! Jedny spudnicy i je~

dny koszuli! Jaki głupi te goje! Zamiast pa­

trzyć na pioniondzuf, to uni sobi potrzebują kochać. Ny? co to jest kochani? Kochani...

to je s t... ny, to je s t... głupstwo!

(Śpiewa.) Jeśli ma panna dużo talary,

To niechby była młody, czy stary, I choćby nawet troszki kulała,

Lub czarne włosy, albo blond miała — Co mnie do tego? To jest rzecz marna Bo w nocy każda krowa jest czarna.

Byle pieniondzuf dużo dał taty, Może być panna ślepy, garbaty, Może mieć sobi włos całkiem rudy, Piegi na pysku i wszendzi brudy.

Co mnie do tęgi? To jest rzecz marna

Bo w nocy kużda krowa jest czarna.

(9)

SCENA V.- Marysia.

Matula prosili, abyście panie Chaim, jeszcze wódki poborgowali.

i Żyd (prędko — zły.)

Borgowali. borgowali? Wi hajst borgowali, za co borgowali, na co borgowali?

Marysia.

Przecie oni.. .

Żyd (przerywa.)

Co to uni — tu nima “ uni” ! (pokazuje.) Tu, t u ... wszystki zapisany! Maciejowy już wszystki wyborgowany. ..

Marysia.

Przecie matula mają swój dom ...

Żyd.

Swój dom? — Kikst — dy? Swój dom! To mój dom! Moji krowa i te szlepy kury wszy­

stko moji! ja wam jeszcze dzisiaj to wszystko zabierzy. Winosz si i powidz to Maciejowy!

Marysia.

Panie Chaim!

Żyd.

Co panie Chaim” —- co mnie po

panie Chaim ’ — Kiedy wy żebraki! Winosz sobi! (pokazuje drzwi.)

Marysia (ociera oczy.) Pójdę, pójdę... (wychodzi.)

SCEN A VI.

Chaim.

Ny, teraz zaraz przybiegni stary Maciejowy aj, w a j! Ja z głupi baby prentko skończy i genszi i cieli i białynuszki i łonki i wszystko m oji! Aj, w a j; to Horpyna idzi, co zwaryowa- ła na miłoszczy dla Janka!

SCEN A V II.

Horpyna.

Jak się macie Chaimku?

Żyd.

-vj w a j! Pani Horpyna! Taki rarytas! A ten głupi Janek nie unii si na ni poznać.

Horpyna.

ja też przyszła, aby o tern pogadać, bo wy Chaimku na wszystko macie radę.

Czemu ni ? Ale moży pani Horpyna pozwoli

(10)

— i6 —

Horpyna.

Dajcie, dajcie, Chaimku, tej z miodem, bo i tak człowiekowi gorzko na świecie bez słod­

kiego kochania...

Żyd (podaje flaszkę i nalewa.)

Tu jest z miodem, taki słodki jak samy mi- łoszczy!

Horpyna.

Dawajcie,-dawajcie ! Mnie tego potrzeba!

(pije). Cóż macie jaką radę?

Żyd (nalewa.)

Na wszystki jest rady. Zawsze można je­

chać, jeżeli kto smaruj i.

Horpyna.

Wiem, wiem, czego chcecie. (Rozwiązuje węzeł chustki i wyjmuje pieniądze.) Macie tu, mnie stać na smarowanie.

Żyd.

Aj, waj, jaka pani Horpyna mondra! Wszy­

stko rozumi! Prószy jeszczy! (nalewa.) Horpyna (pije.)

No, radźcie teraz Chaimie!

Żyd.

Czy nie lepi, aby Horpyna wzięła sobi Mar­

cina, albo bogatego Kuby? Jego pole koło wa­

szego. ..

— 17 —

Horpyna.

Nie chcę, nie chcę bogactwa, ani pola! Ja mam dość własnego! Co mi z niego! Miałam już bogacza — i co mi z tego? — Zipał i zipał i nogi zadarł, a ja miłości nie zaznałam nijak!

— Ja chcę Janka! Nie bogactwa!

Żyd (nalewa.)

Prószy^ prószy! (Horpyna pije.) Ny, a je­

żeli Janka nie stani, to co wtedy bendzi?

Horpyna.

Jak to nie stanie- Co wy mówicie ? Żyd (chytrze.)

Ja słyszał od: pana pisarz w Brodziech, ży jemu chcą zabirać do w ojska...

Horpyna (już podchmielona.)

Co? Janka chcą wziąć do wojska? A niedo- czekanie ich! (pije.)

Żyd.

Ny, jak wezmą to już nic nie pomoży! Ale ja znam pana pisarz, un moży dużo .zrobić.

Horpyna (pijana.)

On może zrobić ? Chaimku, to powiedzcie mu, niech mi Janka zostawi. '

Żyd.

Ny, un by mógł zostawić, ale tam są u- rzendniki i doktory, un im musi czem gembv zapchać.

'%\8U0Tf£j-

i " ‘"WERSYTECKA

(11)

Horpyna.

Gęby zapchać?. Dam ci, d am !... A ile?

Żyd.

Ny? Czy Janek nie wart dla was ioo tala­

rów ?

Horpyna.

. W ięcej! więcej! (wyjmuje chustkę i rozwią­

zuje.) %

Żyd (na stronie.)

Aj, w a j! Jaki ja głupi! Ona byłaby dała wiency!

Horpyna.

Masz tu, masz ioo talarów, zamknij im gę­

by !

Żyd.

Aj, w a j! Pani Horpyna, to tak jak grafini!

Pani już nie pożałuji dla biednego Chaima za jego roboty, ten kawałek pola pod g ó rk i...

Niech pani wypije!

Horpyna (pije.)

Pola chcesz?.. . Kiedy Janek będzie mój, to pole tw oje!

Żyd.

Dzinkuji, dzinkuji za pole. Ja już wszystko zrobi!

19

Horpyna (pijana.)..

Róbcie, ró— óbcie prędko, b o ... (zaczyna płakać i smarkać.) bo mi b e z ... ko...kocha­

n ia ... żyć ni — nijak! (wychodzi.) Żyd.

Już ja zrobi!

SCEN A V III.

Żyd.

Ny, dzisiaj nieuroku był dobry dzień!

Maciejowa (za sceną).

To nie może być! to szachrajstwo!

Marysia.

Uspokójcie się, matulu!

Żyd.

Ny, idzie Maciejowy! Ja ji zaraz pokaży!

Maciejowa.

Co wy Marysi nagadali?...

Żyd (wrzeszcząc.)

Co ty tu kwiczisz?! To jest moji karczmy!

Ja tu pan! Ja tobi do haresztu wsadzy! Kikst- dy! Taki żebraczki!.. .

Maciejowa.

Ja? żebraczka?

(12)

70

Żyd.

Żebraczki! żebraczki! Bo ja już nie pozwoli, aby wy dłużej w mego domu mieszkali! Ja je­

szcze dziś was wyrzucy na ulicy! Ja już po­

słał po żandary!

Maciejowa.

Ja? Ja w waszym domu?

Żyd.

A w czyim? Czy mnie sąd nie przyznał?

Czy wy mnie nie winni 600 talarów?

Maciejowa.

600 talarów? Ja? wam? W imię Ojca i Syna!

Żyd.

Może ni? Czy wy nie wzięli odemnie na jar­

marku 300 talarów?

Maciejowa (do Marysi).

Co on gada? Marysiu!

Marysia.

A przecie to było tylko 30!

Żyd.

Kikst dy? 30!. . . Ja tu mam papier! Czy wy ten krzyżyk nie zrobiali?

Maciejowa.

No, tak, ale to było na 30 talarów, a nie na trzysta!

Żyd.

Tu jest napisany 300 i tu są szwiadki podpi­

sany : Icyk i Szloma!

Maciejowa.

Tacy szachraje, ja k ...

Żyd.

Co szachraje? jaki szachraje? Jak ty jeszcze raz powisz szachraji, to ja tobi wsadzy do are­

sztu za obrazy na honorzy!

. .Kikst dy? — Szachraji!... A tu procent 100, a tu procent drugie 100! — a wódki zborgo- wany, a sól, a szarniki, aj — w a j! ten dom i te sźlepy kury nie wystarczy! Ja jeszcze ben- dy stratny!

Maciejowa.

Marysiu, Marysiu, mnie się w głowie kręci!

Co się ze mną dzieje? (słania się.) Marysia.

Oj, matulu, matulu, Chaim was oszukał! A teraz z domu wygania; (podchwytuje matkę.)

Żyd.

T y żebraczki! Ja tobi pokaży ‘"oszukał!” Ja tobi wsadzy do aresztu!

Maciejowa.

Żebraczki, żebraczki... O, Jezu kochany!

(płacze.)

(13)

Marysia.

Nie płaczcie m atulu... (płacze.) Żyd.

(Na stronie.) Ma doszcz! (głośno) Ny, Ma­

dejowy, Chaim nie jest taki zły człowiek, jak wy m yślicie.. . Ja was jeszczy nie bendy z do­

mu w yganiał.. .

Madejowa (otwiera oczy.) Co?

Żyd.

Ja was zostawi w domu, ale musicie mieć rozum i zrobić to, co wam Chaim powie„. .

— 2 2 —

Co, co?

Madejowa.

Marysia.

Aj, nie słuchajcie matulu Chaima, on zno-' wu c o ś.. .

Żyd.

Cicho! ty głupi gensz! Chcesz, aby twój i matki szła na żebry!

Maciejowa.

Nie zważajcie Chaimie, a mówcie co chcecie.

Żyd.

Ny, ja chce, aby wy byli wielki pani.

A to jak?

— 23 —

Żyd.

Ja już wszystko zrobiuł. Co ja si napraco- wał! Aj, waj, aj, w a j! Ny, ale ja postawił na swoi, a wy to już Chaimowi nagrodzicie.

Maciejowa.

Ale co?

Marysia.

(na stronie.) Co ten żydzisko znowu nasza- chrował ?

Żyd.

Ny, ja to zrobił, ży bogaty Marcin bendzi waszego zięci i un si ożeni z waszy córki...

Marysia.

Prędzej mi na mary, niż za Marcina!

Maciejowa.

Co wy gadacie? Czy Marcin na prawdę chce się żenić z Marysią?

Żyd.

Ny ja już to wszystko sam zrobił! Napijcie sie, to z miodem! taki słodki jak pieniondzuf!

Marysia.

Matulu, chodźcie do domu, nie słuchajcie co Chaim gada!.. .

Żyd (zły.)

Do domu, do jakiego domu? To mój dom!

Zaraz przyjdą żandary i was bendą wyrzuco-

(14)

wać na ulicy! Tu jest pismo ze sądu! (poka­

zuje.)

Maciejowa.

Słyszysz, Maryś?

Marysia.

O Boże, Boże, zlituj się nad nami! (płacze.) Ś P IE W A :

Znikło szczęście jak sen złoty I miłości znikły czary,

Same chmury, same gromy

I nieszczęścia straszne m ary! (płacze.) Żyd.

Tu nima co płakać, ale brać Marcina z renki i z nogi zaraz, aby si nie rozmyślił!

Maciejowa.

Cóż ty na to Marysiu?

Marysia.

. .wj cc*e> matulu, że wolałabym się utopić, mz pójść za Marcina, bo ja Janka kocham.. .

Żyd.

Co to kocham? Wi hajst kocham? Kikst dy?

Janki .i Taki żebrak, co sam nima co jeszć!

Marcin, to jest rarytne osoby!

Marysia.

Ja nie cierpię Marcina!

Żyd.

Dlaczemu? Co jemu brak? Czy un szlepy,

’ czy kulawy? Czy un nima nogi, aż do same ziemi? Pijcie Maciejowa!

Maciejowa (pije.)

Wiesz Marysiu, że Chaim dobrze radzi!

Marysia.

Nie, nie, ja za Marcina nie pójdę!

Żyd.

Ny, to pójdziesz na żebry! Szukaj dla siebie i dla matki torby i kija, bo ja was jeszczy

•dzisiaj bendy z domu wyrzucować — a Janki potrzebuje si ożenić z H orpyną...

Marysia.

Co?

Żyd.

Un już tak, jak po słowie, un nie głupi iść na żebry un sobi bendzi monż ITorpyny i bo­

gaty gospodarz!

Marysia.

Kłamiesz, żydzie.

Żyd.

Żydzi, żydzi? Ja ciebi dam żydzi! Ja tobi

jeszcze dziś bendy z domu wyrzucować! Ty

razym z matki bendzisz spała pod płotem jak

szwini!

(15)

Madejowa (płacze.)

Marysiu, Marysiu, coś ty narobiła! O, ja nieszczęśliwa!.. .

Marysia.

Nie płaczcie, matulu!

Maciejowa.

Jak niemam płakać, kiedy na stare lata przyjdzie po żebrach chodzić i pod płotem zimne nocki spędzać.. . (płacze.)

Żyd.

Ny, za to ji podzinkujcie, to una taki dobry córki.

Maciejowa.

Oj, Marysiu, Marysiu, na toż cię wychowa­

łam i jak oka w głowie strzegła?

Marysia.

Oj, matulu, matulu! (płaczą razem).

Żyd.

Ny, co tu płakać? T y si ożeń za Marcina i wszystko bendzi git!

Maciejowa (wstaje.) Chodź, chodź, pójdziemy!

Żyd.

Nie do mego domu!

Marysia.

Gdzie chcecie iść matulu?

— 27 —

Madejowa.

Pod kościół wyciągać rękę do litościwych ludzi, (idzie powoli do drzwi płacząc.)

Żyd (do Marysi.) Ny, idź pod kościół! idź żebrać!

Marysia (po walce.-— ociera oczy?.

M atulu!.. .

Maciejowa.

Co, Marysiu?

Marysia.

ja was pod kościół nie puszczę!

Maciejowa.

A co zrobisz?

Marysia.

Jeżeli niema innego ratunku, jeżeli chcecie, to j a ... j a ... pójdę za M arcina...

Żyd.

Sy git.

Maciejowa.

Marysiu ty moja, ja widziałam, że ty mi nie dasz się poniewierać na stare la ta ... (uścisk

— matka płacze.)

Żyd.

Ny, idźcie teraz do domu, tam zaraz przyj­

dzie pana Marcin.

(16)

— 28 —

Madejowa.

Pójdziemy, pójdziemy — a dziękuję wam Chaimie, żeście nam tacy życzliwi! Chodź.

Marysiu, musimy Marcina przyjąć! (wycho­

dzą.)

SCEN A IX.

Żyd.

Cha cha — cha! Głupi goji! Una na pra­

wdy myszli, ży to ja dla ni robi. Nima to jak ten polski narodzi! Co by un robił bez żyda?

Aj, w a j! Jego można ioo razy oszukować, to un jeszczy przyjdzi do żyda i podzinkuji na­

wet, jak Macie jo wy.

SCEN A X.

Janek.

Co wyście Marysi zrobili, że dziewczyna taka zapłakana i nawet spojrzeć na mnie nie chciała?

Żyd.

Ny, una si tak cieszy.

Janek.

Co? cieszy się płacząc?

Żyd.

Ny, una płacze z radośczów, ży potrzebuji si ożenić z bogaty Marcina.

Janek.

Co wy gadacie? To nie prawda!

Żyd.

Jeszcze dzisz bendą zrenkowiny, aby ja tak zdrów buł!

Janek.

To dla tego na mnie nie spojrzała! Ale ja Marcinowi kości połamię!

Żyd.

T fy! (spluwa.) Po co zaraz kości! na co ko­

ści! Ja mam lepszy sposób!

Janek.

Jaki ?

Żyd.

Ny, ja mogi zrobić, ży pan Janek bendzi je­

szczy bogatszy od Marcina!

Janek.

Jak?

Żyd.

Ja już to wszistko zrobił.

Janek.

- * 9 -

Ale co?

(17)

3 0

Żyd.

Ny, ja zjobiuł, ży bogaty Horpyna ożeni si z pan Janek.

Janek.

Horpyna?

Żyd.

Tak, tak! Bogaty Horpyna, abym tak zdrów buł!

Janek.

Idź ty do dyabła ze swoją Horpyną!

Żyd.

Do dziabła? Dlaczemu do dziabła? Horpy­

na taki bogaty! Aj, waj ! Janek.

Wolę jeden palec Marysi, niż całe bogactwo Horpyny!

Żyd.

Ny, co z tęgi? Kiedy Marysi żeni si z bo­

gatym Marcin.

Janek.

To już z pewnością wyście w tem palce ma­

czali! — Bodaj was świnie zjadły!

Żyd.

Szwinie? — t fy ! Taki trefny słowo!

r

3 i —

SCEN A XI.

Marysia.

Panie Chaim, matula prosili, abyście dali wódki i miodu, bo tam Marcin przyszli.

Żyd.

Czemu ni? — zaraz, zaraz, Marcin wszystki zapłaci, (wychodzi.)

Janek.

Prawdaż to, co ja słyszę? Ty, Marysiu, wy­

chodzisz za Marcina?

Marysia (cicho.) Prawda.. .

Janek (szyderczo.)

Cha — cha — cha! To takie było twoje ko­

chanie ?

Marysia.

Janku, nie rozdzieraj i ty mi jeszcze serca!

Ty wiesz, że ja na świecie tylko jednego cie­

bie kocham!

Janek.

Kochasz, kochasz! — A wychodzisz za Mar­

cina.

Marysia.

Bo muszę.

(18)

Janek.

Czemu?

Marysia.

Bo Chaim chciał nas dzisiaj z domu wyrzu­

cić. Czy miałam dopuścić, aby matula poszli na żebry?.. .

Janek.

To taka sprawa? Mówiłem, że w tern Chaim palce m aczał!.. . Ale ja go nauczę!

Marysia. ...

Daj pokój, nic już nie poradzisz, ja już przyrzekłam Marcinowi a my, my musimy się pożegnać na zaw sze.. .

Janek.

Marysiu! (chce ją objąć.)

Marysia (odsuwa go i cofa się).

Nie, Janku, ja już innego.. . Już mnie nie . wolno ! . . .

Janek.

Hej, Marysiu, Marysiu! Co ja pocznę bez ciebie?

Marysia.

N e nie gadaj, bo i mnie ciężko (z płaczem) O, jak ciężko! (płacze.)

Janek (obejmuje ją.)

33

Marysiu!

33

Marysia (odsuwa go łagodnie.)

Nie, nie, Janku. Ja muszę iść swoją drogą, a ty idź sw o ją !... Tu jeszcze (wyjmuje) — na pamiątkę, weź tę książkę, którą mi tatuś przez Marcina przysłali... (daje.)

Janek.

Tobie przyniósł Marcin książkę, a sobie ty­

siące ! Różnie o tern ludzie gadali i chodziły słuchy, że to za twego tatula pieniądze kupił sobie Marcin to całe gospodarstwo.

Marysia.

Słyszałam także o tern, ale niema na to ża­

dnego dowodu i pewnie to tylko zwykłe plotki.

Zachowaj tę książkę, a ile razy się na niej bę­

dziesz modlił, westchnij także do Boga za nie­

szczęśliwą M arysią... T y umiesz czytać, a ja nie, więc mnie nic po książce...

Janek.

Westchnę, westchnę i to nie raz!

SCEN A .X II.

Żyd.

Tu jest miód i wódki!

Marysia (bierze.)

Bądź zdrów Janku, (cicho) żegn aj... na

wieki!

(19)

Marysiu! (idzie za nią, Marysia się _ przy drzwiach zatrzymuje, odwraca, wargi się po­

ruszają “ bądź zdrów” — żegnają się spojrze­

niem.)

Janek.

Poszła, poszła! Zostanie Marcinową!

Żyd.

Ny, bogaty H orpyna...

Janek.

Ja ci dam Horpynę, że ci bokiem wylezie!

T y żydzie, ty parchu! Chciałeś Madejową z domu wyrzucić! Ja cię nauczę! (rzuca czem.1

Żyd.

Aj, w a j! Gewałt! ro z b ó jn ik ! Un mnie za b ił!

(ucieka.)

SCENA XTTT.

Janek.

I nic na to poradzić nie mogę! Choć głową tłuc o ścianę! Przepadła dla mnie Marysia i przepadło moje szczęście! (śpiewa.)

Dla bogacza na tym świecie Szczęście i uciechy

Nie zagląda jasna dola Pod ubogie strzechy.

35

Za pieniądze na tym świecie Co zechce — dostanie, Lasy, pola i wygody, I serca kochanie.

Marysia dla bogatego Marcina a dla mnie książka! (ogląda). Co to za dziwne okładki!

(rozwija). A to co? Jakieś papiery? (rozwija)

— przegląda). Hej — hej! to nie żarty! (wy­

chodzi.)

SCEN A X IV . Żyd.

Już poszedł ten rozbójnik? Aj waj, un mnie na szmierć zabił. Niech un kiszki złamie!

SCEN A XV.

Marcin (śpiewa.) Chodźcie Avszyscy do szyneczku!

(Wszyscy). Hej — ha! Hejże — ha!

Potańcujem z Marysieczką!

(Wszyscy). Hej — ha! Hejże — ha!

(Wchodzą wszyscy jak w i ej scenie — prócz Janka.)

Marcin.

Dawajcie Chaimie co tylko macie najlepsze-

(20)

go! Niczego nie żałujcie, bo to dzisiaj moje zrękowiny!

Żyd.

Zaraz, zaraz! (podaje.)

(Śpiew i taniec taki sam, jak na początku sztuki.)

Marcin (bierze kieliszek.)

No, a teraz do kieliszka! Teraz ty już Ma­

rysiu ze mną wypijesz, bo ty już będziesz mo­

j a . . .

Horpyna.

Twoja, twoja — aż na wieki wieków amen!

Marcin (daje kieliszek.)

No, wypij Marysiu, a tak cię potem pocału­

ję, że aż będzie grzmiało!

Inni.

Cha — cha — cha! P ij! W yp ij!

Horpyna.

Wypij durna i nie smuć się! Już ja Janka pocieszę! Niech żyje młoda para!

Wszyscy.

Niech żyje! (Podnoszą kieliszki, Marcin o- bejmuje Marysię.)

SCEN A X V I.

Janek (wpada i odtrąca Marcina od Marysi.) Precz od niej ty oszuście i złodzieju!

37

Wszyscy.

Co to? Co to znaczy?

Marysia. . s

Janku! (do niego.) Janek.

To znaczy, że Marcin te pieniądze, które nieboszczyk Maciej posłał przez niego, ukradł i kupił za nie gospodarstwo dla siebie!

Żyd.

A j, w a j!

Marcin.

Nie prawda! Gdzie dowody na to?

Janek.

T u! (pokazuje.) Znalazłem te papiery za okładką tej książki, którą ci ojciec posłał. Tu sa podpisy świadków', którzy jeszcze żyją.

Inni.

I co tam jest? co tam stoi?

Janek.

Tu stoi, że Maciej dał Marcinowi 3,000 tala­

rów dla Marysi z tym warunkiem, aby przy sobie matkę utrzymywała aż do śmierci.

Maciejowa.

O, Jezusie!

(21)

- 3 «

Żyd.

Ny, a co dla pana Marcin?

Janek.

Marcin ma dostać io talarów za fatygę i to wszystko, co do niego należy!

Żyd.

Ny, Marcin, gadaj, ży to nie prawda.

Marcin.

A co to pomoże, kiedy świadkowie żyją.

' Inni.

Więc to prawda?

Marcin.

Tak, złakomilem się na pieniądze, bo sam nic nie miałem, więc za Maciejowe pieniądze kupiłem to gospodarstwo, ale terraz oddam wszystko Marysi, bo to się jej należy.

Żyd.

Aj, w a j! A gdzie moji gęszi, gdzie białynu- szki, gdzie moji łonki?

Janek.

Cichaj żydzie! Bo i z tobą mam sprawę!

Żyd.

Aj, waj! Co ze mną!

Janek.

Icek, z którym nie chciałeś się podzielić, wyznał przy świadkach, żeś Maciejowej po-

39

życzył tylko 30 talarów i żeś przerobił na 300.

A to fałszerstwo i kryminał!

Żyd.

Aj, waj! kryminał! Gewałt! (wybiega.) SCEN A X V II.

Janek.

No, Marysiu, tyś teraz bogaczka, niechże ci Pan Bóg pomaga! (chce iść.)

Marysia.

Janku, a ty gdzie idziesz?

Janek.

Pójdę w świat, za oczy!

Marysia.

To i ja pójdę z tobą!

Janek.

Co? A twoje bogactwa?

Marysia.

Wolę ciebie niż bogactwa całego, świata!

Janek.

Marysiu! (uścisk.) Horpyna.

Niech żyje młoda para!

Wszyscy.

Niech żyją! (piją.)

(22)

300043342562

40 —

Horpyna.

No, kiedy żydowskie swaty na nic i straci­

łam Janka, to pójdź tu, Marcinie! Wezmę cie­

bie, bo na świecie wdowie nijak bez chłopa.

Żyd.

Niech żyją dwa młody parzy!

Wszyscy.

Niech żyją! (piją.) — (Może być śpiew i taniec.)

K O N IEC.'

UNIWERSYTECKA JOo runh*-

Kozioł Ofiarny. Komedya w 1 akcie ...

Królowa Przedmieścia... 50

Łobzowianie. Obrazek dram. w 1 akcie ... 50

Major Psia noga, fraszka sceniczna ... 50

Majster i Czeladnik. Komedya w 2 aktach . . . . 50

Mały nauczyciel. Komedya w 2 aktach ... 50

Mysia Wieża w Kruświcy, dram. w 3 aktach___ 50 Na bezrybiu i rak ryba, komed. w 1 ak cie... 50

Nad Bugiem. Obrazek ludowy w 3 aktach... 50

Nad Wisłą, krotochwila w 1 akcie ... 50

Niemiec i Polka czyli syn burmistrza w 3 a k t... 50

Niemiec Kosynierem w 2 aktach... 50

Nowożeńcy. Komedya w 2 aktach... 50

O Chlebie i wodzie, krotochwila ... 50

Okrężne. Komedya w 2 aktach ... 50

Oryl. Komedya w 1 akcie ... 50

Pan Twardowski czarnoksiężnik, melodram... 50

Pan Damazy Kociubiński, komedya ... 50

Panie Kochanku, anegdota dram. w 3 aktach .. 50

Pan Redaktor czeka, krotochwila w 1 akcie... 50

Panicz w Ameryce, komedya w 4 odsł... 50

Papugi naszej Babuni, operetka w 1 akcie ___ 50 Peruka Profesora, humor!, sceniczna... 50

Pierwszy Mąż, komedya w 1 akcie ... 50

Pod Stefanowem, epizod z powstania... 50

Piosnka Wujasaka, komedya w 1 akcie ... 50

Podejrzana osoba, komedya w 1 ak cie... 50

Po kweście, fraszka w 1 akcie ... 50

Polska kobieta, obrazek z powstania 1863 ___ 50 Polowanie na męża. komedya w 2 aktach ... 50

Pomorzanie w Gąsawie, dramat w 4 aktach___ 50 Prima Aprilis, komedya w 1 ak cie... 50

Przed śniadaniem, obrazek dram. w 1 ak cie___ 50 Przed siedmiu wiekami obrazek dram. w 1 akcie 25 Prześladowana, krotochwila w 1 akcie ... 50

Przygody i kłopoty Fotografa, komed. w 1 akcie 50

Racławice, obrazek dram. w 1 akcie ... 25

(23)

Uf

Rzeź w K ro ż a ch ,...

S k a lm ierza n k i,

krotochwila w 3 aktach... ^

S ło w iczek ,

komedya w 1 ak cie... p-n

So b iesk i pod W ied n iem ,

tragedya w 5 aktach.. 50 fcmakosz

jaj,

komedya w 2 odsłonach • • • • ... ^

Sp otk an ie ,

krotochwila

w

1 akcie ...

Sp óźn ione zaloty,

fraszka w 1 akcie. • • • • ' ‘ 7 rft

Surd ut i sie rm ięg a ,

obraz ludowy w 3 ak tach.. 5

Św. Eu s tach iu sz,

dramat

w

3 a k t a c h ...

S z e w c a rystok rata,

krotochwila w 1 akcie . . . ■

T a jem n ica c h a ty w ie js k ie j,

sielanka w 3 aktach

Trzeci Maja,

obraz liistoT. w 5 aktach----

U fn o ść bez granic,

przysłowie dram. w 1 a k c ie ..

Ulica nad W isłą,

krotochwila w 2 a k t a c h ...

o Ulicznik C h icag os k i i s z e w c atleta , w 2 a k t ...

U licz nik P arys ki,

komedya w

4

a k t a c h . . . *>

Werbel d om ow y,

obrazek wiejski w 1 atcm . .

W e s e le na Prądniku,

obrazek ludowy w . akt. 5

W e s e le Pod lask ie

obraz, ludowy w 5 a k ta c h .... 5U

W obozie,

W jednym ak cie...

W ies ła w , obraz

ludowy w

4

aktach ...

W o ln o ść i nie wola,

obraz dram w 3 a k ta c h .... oO

Wojna szwedzko-p olska,

dramat w 4 a k ta c h .... B9

W sc hód sł o ń ca ,

drobnostka sceniczna . . . .

W u ja s ze k z A m ery k i, albo trzy w e s e l a ,

w 3 akt. 5

Wół w ośl ej skórze,

komedya w 2 a k t a c h . . . .

Z aczarow an a Magdusia,

komedya w 2 ak tach.. 5

Za W iarę i W o l n U ć ,

w 2 aktach... ••••

Z P en n s y lv a n ii do Kalifornii,

albo wiarołm. zona 50

Zbójca Madej

i

j e So pałka,

w 5 odsłonach...

Posiadamy na składzie nuty do wszystkich tych sztuk teatralnych.

W. H. SA JEW SK I,

1017 Jd ilw ank ee A ve.

Chicago, 111.

Biblioteka Główna UMK

Renegat, dramat w 5 ak tach ... 50

300043342562

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rózia: Jest to Florjan Uczciwek, pasierb mego wujaszka i uradzi ­ liśmy, że się ożenimy, ale jego ojciec nie chce na to zezwolić więc przy­.. szedł mi to powiedzieć

(Czesze i poma- duje włosy, spogląda zwierciadło.. Teraz dopiero wiem, że żyję na świecie. Jagusia trochę za wiele wydaje, ale to młode, niedośw iadczon e;

Wytnij napis, możesz go pokolorować kredkami lub mazakami i przyklej go na dole kartki.... Obudowa dydaktyczna dla

Przecież raz odważył się powiedzieć, że mnie kocha, i na Niedzielę będzie prosił o moją rękę... A gdy Staś oświadczy, że go Hanka więcej kocha, to

nach i czarach ludu naszego, ale zostawię sobie to na później, boby się gospodynie bardzo wstydziły i na mnie gniewały, jakbym wszystko opowiedział

Za parę miesięcy powróci, przyniesie pieniądze, sprawi sobie piękne szaty, a zresztą mole jej się i coś lepszego trafić.. Skoro Kasia przywiezie ze świata

kościelno opowiadała, ze Rak obiecoł Bregi- dzie dwa stajania (pólka) pod; zimnioki i chustkę wełniastą, jak bedzie za Józkiem u wos opredowała

Co oni zrobili, tego nie wiem, ale ja sobie tak myślę, że jeżeli się oni od maleńkości u-... to przecież muszą więcej umieć, niż wy, coście się niczego i nigdzie