• Nie Znaleziono Wyników

Metodologiczne zadania literaturoznawstwa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Metodologiczne zadania literaturoznawstwa"

Copied!
34
0
0

Pełen tekst

(1)

Aleksiej S. Buszmin

Metodologiczne zadania

literaturoznawstwa

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 59/2, 305-337

(2)

ALEKSIEJ S. BUSZM IN

M ETO DOLOG ICZNE ZADAN IA LITERATU ROZNAW STW A 1

L ite ratu ro zn a w stw o rad zieck ie osiągnęło pow ażne re z u lta ty w b a ­ d a n iu i u p ow szechnieniu a rty sty c z n e j spuścizny literack iej i lite ra tu ry w spółczesnej. Św iadczą o ty m w ielkie, w ielotom ow e p race ośw ietlające h isto rię rozw oju lite ra tu ry w jej zw iązkach z rozw ojem społecznym ; p race pośw ięcone w ażn ym problem om h isto rii lite ra tu ry , teoriom este­ ty cz n y m i poszczególnym g atu n ko m ; m onografie n aukow e poświęcone w y b itn y m a rty sto m słow a, k ry ty k o m i poszczególnym utw orom ; pod­ ręczniki dla szkół średn ich i w yższych; naukow e w y d a n ia tw órczości klasyk ów , źródeł litera c k ic h i fo lklory sty czn ych; liczne p u b lik acje cen­ n y ch h isto ry czn o literack ich m ateriałó w . D okonana została także w ielka p raca pośw ięcona k ry ty c z n e j analizie koncepcji daw n y ch szkół lite ra tu ro ­ znaw czych (filologicznej, h isto ry c z n o -k u ltu ra ln e j, psychologicznej, po- ró w naw czo -h istory cznej, socjologicznej, form alnej), z k tó ry c h każda w swoim czasie m iała pew ne osiągnięcia, ale bezpodstaw nie p retendow ała do m iana jedy n ie słusznej i do uniw ersaln eg o znaczenia w nauce o lite ­ ra tu rz e .

Z asady m etodologii m ark sizm u -len in izm u w y d ały owoce we w szy st­ k ic h dziedzinach b ad a ń literatu ro zn aw czy ch . W szczególności m iędzy­ narodow e zjazdy slaw istów — IV w M oskwie (1958) i V w Sofii (1963) — sta ły się d o statecznie p rzek o n y w ający m św iadectw em tej przew agi

[Aleksiej S. B u s z m i n (ur. 1910) — członek-korespondent Akadem ii Nauk ZSRR, dyrektor Instytutu Literatury R osyjskiej Akadem ii Nauk ZSRR (Dom Puszkina), autor prac: Роман А. Фадеева „Разгром” (1954), Сатира Салтыкова-Щедрина (1959), Сказки Салтыкова-Щедрина (1960).

Przekład (nieco skrócony) w ed łu g wyd.: А. С. Бушмин, Методологические задачи

литературоведения. W zbiorze: Вопросы методологии литературоведения. Москва—Ленин­

град 1966. Академия Наук СССР. Институт Русской Литературы (Пушкинский дом.) Изда­ тельство „Наука”.]

(3)

306 A L E K S IE J S . E U S Z M IN

i ty ch p ersp ek ty w , k tó ry m i d y sp o n u je nasze i obce litera tu ro z n a w stw o w iążące sw oje losy z m arksizm em , w odró żnieniu od lite ra tu ro z n a w stw a bu rżu azy jn eg o , k tó re zry w a z postępow ym k ie ru n k ie m m yśli społecznej i p oddaje się w p ły w om fo rm alizm u, e stety zm u i freu d y zm u .

M am y te ra z praw o stw ierdzić, że cała — w rozu m ien iu ogólnym — rad zieck a n a u k a o lite ra tu rz e o drzuciła p ry m ity w n y a n ty h isto ry z m za­ rów no fo rm alisty czn y , ja k w u lg arn o -so cjalisty czn y , k tó ry stan o w ił je j niedom ogę w pierw szych lata ch istn ien ia. Ł u dziliby śm y w szakże sam ych siebie tw ierd ząc, że z n a jd u je m y się ju ż n a poziom ie n aszy ch zasad naukow ych. I k ied y k iero w a n i p rag n ien iem dalszego postęp u przecho­ dzim y do oceny poziom u naszej d y scy p lin y z p u n k tu w idzenia je j w łasn y ch m ożliw ości i coraz b a rd z iej skom p likow anych za d ań w spół­ czesnych, uzasadnione s ta je się i niezadow olenie z dotychczasow ych osiągnięć, i su ro w a k ry ty c z n a ocena błędów , i w skazanie tru d n o ści, przeszkód oraz zaniedbań. W szczególności, m im o ożyw ienia studiów n a d prob lem am i teo rii lite ra tu ry , w szyscy u zn ajem y , że zarów no skala, ja k re z u lta ty b ad a ń w te j dziedzinie są n iew y starczające. Jeszcze w y ­ raźniejsze jest zapóźnienie w o pracow aniu m etod b ad ań literackich. N aprzód d o tk n iem y p rzy czy n tego zjaw iska.

O kres lat d w u d ziesty ch i początku trz y d z ie sty c h ch a ra k te ry z o w a ły głośne w alk i o m etodologię litera tu ro z n a w stw a . B ył to czas, g d y n au k a radzieck a o panow yw ała m ark sizm w w a ru n k a c h o strej w a lk i z t r a ­ d y cjam i i ko ncepcjam i b u rż u a z y jn y c h szkół literatu ro zn aw czy ch , z w u l- g a ry zato rsk ą d efo rm acją i uproszczeniem m ark sistow sk iej m etodologii w sto su n k u do zjaw isk sztuki. O stre d y sk u sje od eg rały sw oją pozy ty w n ą rolę u jaw n ia jąc nie ty lk o poszukiw anie p raw dy , ale i błędy. O czyw iście decy d u jące znaczenie w opanow aniu m arksizm u przez lite ra tu ro z n a w ­ stw o m iała nie ta o tw a rta i czasem dosyć scholastyczna d em o n stra c ja różnych rodzajów b ro n i m etodologicznej, lecz zrozum ienie sen su i siły m etod y m ark sisto w sk iej w jej k o n k re tn y m n auk ow ym zastosow aniu, w p rak ty c e p rac y badaw czej. W raz z u p ły w em czasu m etodologiczne różnice, c h a ra k te ry sty c z n e dla w czesnego sta d iu m rozw oju rad zieckiej n a u k i o lite ra tu rz e , zostały przezw yciężone. P onio sły klęskę — jako rów nie bezzasadne — zarów no fo rm alizm i w u lg a rn y socjalizm . I oczy­ w iście zn ikła konieczność p op rzednich o stry ch fo rm sporu. Nie oznaczało to jed n ak , b y konieczność rzeczow ej d y sk u sji n a d p ro b le m aty k ą — już jako p ro b le m aty k ą litera tu ro z n a w stw a m arksistow skiego — nie była w ciąż a k tu a ln a. T ym czasem w ciągu lat n astę p n y c h nie prow adzono praw dziw ie tw órczy ch p rac n ad zagad nien iam i m etodologii. D y sk u sje na różne te m a ty d o ty k ały p ro b le m aty k i m etodologicznej ty lk o m arginesow o, okazjonaln ie i m im ochodem . N a tu ra ln ie tak że w ow ych czasach m eto ­ dologia literatu ro zn aw cza nie stała w m iejscu, rozw ijała się tak , ja k

(4)

M E T O D O L O G IC Z N E Z A D A N I A L IT E R A T U R O Z N A W S T W A 307

się zaw sze rozw ija, przed e w szystkim bezpośrednio w k o n k retn y c h ba­ d a n iach . M usiał się je d n a k n a niej odbić n eg aty w n ie fak t, że przez d łu ższy czas k o n k re tn e dośw iadczenia b a d a ń nauk o w ych nie b y ły sy ste m a ty c z n ie an alizo w an e i uogólniane. Z agadnienia m etodologii lite ­ ra tu ro z n a w stw a nie sta n o w iły p rzed m iotu szczególnego zainteresow ania zespołów nau kow ych. W sk u te k tego nie w y jaśnion o ani osiągnięć, ani błędów , k tó re n a ro sły w dziedzinie m etod n au k o w ych badań. I praw d o ­ podobnie w łaśn ie dlatego, że m y śl n au k o w a w ciągu długiego czasu nie dość często zw racała się k u p ro b lem aty ce m etodologii, odw ykliśm y od n iej. In e rc ja m in ion y ch la t działa dotąd. I tera z tak że m ało uw agi po­ św ięcam y zagadnieniom m etodologii, nie uśw iadom iliśm y sobie dotąd z d o stateczn ą ostrością w agi ich opracow ania. W sposób stopniow y i nie­ z a u w ażaln y straciliśm y poczucie specyfiki m etodologii lite ra tu ro z n a w ­ czej. Z o stała zagubiona i zm ieszana z in n y m i pojęciam i: przede w szy st­ kim z ogólną m etodologią n au k i, po dru gie — z teo rią lite ra tu ry . T ym czasem , oczywiście, ani pierw sza, ani druga nie p rzek reśla i nie z a stę p u je fu n k c ji m etodologii b a d a ń literatu rozn aw czy ch.

Ś w iatopogląd m arksisto w sk o -lenin o w sk i, m ate ria listy c z n a estety k a, stano w iące filozoficzną p od staw ę n au ko w ej m etodologii radzieckiego lite ra tu ro z n a w stw a , o tw iera ją przed badaczem nieograniczone m ożliwości po znania lite ra tu ry p ięk nej w całej h isto ry czn ej różnorodności jej form . Ale m ożliw ości m etody n au k o w ej i re a ln a efektyw ność jej zastosow ania to są oczyw iście różne rzeczy; ich p ełn a k o o rd y n acja ciągle jeszcze pozostaje idealn y m celem naszych naukow ych dążeń. M arksistow ska m eto d a jest jed y n ą nauk o w ą drogą do o b iek tyw nej praw d y , ale jed no­ cześnie iest to droga n a jb a rd z ie j skom plikow ana, k tó ra m a sw oje tr u d ­ ności, k tó ra w y m aga od bad acza szczególnie w ielkiej w iedzy i zdolności. P raw id ło w a m etoda broni przed błędam i zależnie od stopnia, w jakim badacz ją poznał i opanow ał n ie ty lk o teo retyczn ie, ale także w p ra k ty ­ cznym d ziałaniu , w procesie ak ty w n eg o głęboko uśw iadom ionego p rz y ­ sw o jenia i zastosow ania w specyficznej sferze poznania.

B łędne w yobrażenie, że m ożna się ograniczyć do w ydobycia zasad m etodologicznych z prac k lasy k ów m ark sizm u-len inizm u i do prostego zastosow ania ich do sw ojej dyscy p lin y, że z ogólnej m arksistow skiej m etodologii jakoś sam a przez się, jakoś au tom atyczn ie, bez szczególnych naszych w ysiłków może pow stać sp ecjaln a m etodologia lite ra tu ro z n a w ­ stw a — p a ra liż u je lub p rz y n a jm n ie j stęp ia poszukiw ania w dziedzinie m etodologii.

Tym czasem d iale k ty k a m a te ria listy c z n a, jako n a u k a o ogólnych p ra ­ w ach p rzy ro d y , społeczeństw a i m yślenia i jako teo ria poznania, nie ogranicza b y n a jm n ie j sp e cja ln e j m etodologii i k o n k re tn e j m etodyki, p ozostaw iając w ty m zakresie różne m ożliwości w ybo ru, nie zakłada

(5)

308 A L E K S IE J S. B U S Z M IN

podporządkow yw ania się regułom sp ecjaln y ch n au k o w y ch m eto d i kano­ n izacji k tó re jk o lw ie k z nich. P rzeciw n ie, filozoficzna m eto da m arksizm u może uzyskać n a jb a rd z ie j elasty czn e zastosow anie ty lk o poprzez opraco­ w y w an ą i stale doskonaloną sp ecjaln ą m etodologię w o k reślo n ej dzie­ dzinie b adań. T ylko tą drogą m oże ona urzeczy w istnić sw e m ożliwości, uw zględ niając sp ecy fik ę przed m io tu badań, i dać pole do u jaw n ie n ia in d y w id u aln y c h m ożliw ości badacza. O gólne zasady m ark sisto w sk iej m etodologii nie z w a ln ia ją n as od obow iązku opracow y w ania ich w zasto­ sow aniu do sp ecy fik i litera tu ro z n a w stw a . P rzy sw o jen ie nauko w y ch zasad k lasyk ó w m ark sizm u -len in izm u to nie koniec, lecz ty lk o p u n k t w y jścia p rac y litera tu ro z n a w c ó w n ad sw oją m etodologią.

W w a ru n k a c h szybkiego rozw oju w spółczesnej n a u k i i rosnącej złożoności jej now y ch zadań p raca n a d ogólnofilozoficznym i i specyficz­ n y m i pro b lem am i logiki i m etodologii naukow ego p ozn an ia zysku je coraz w iększe znaczenie. P rzed staw iciele n a u k przy ro d n iczy ch w raz z filozofam i dokonali ju ż pierw szych pło d n y ch kroków w ty m a k tu a ln y m k ieru n k u . W y b itn e osiągnięcia n au k p rzy ro dn iczych w n aszy m k ra ju należy tłum aczy ć nie ty lk o patosem czasu, nie ty lk o n ajn o w szą in s tr u ­ m en ta ln ą tech n ik ą, ale tak że ty m , że znaczna g ru p a filozofów a k ty w n ie w łączyła się w opracow anie zagadnień m etodologii n au k i i logiki b a d a ń nauk ow y ch przede w szy stk im w zastosow aniu do zadań p rzy ro d o zn aw ­ stw a i te c h n ik i1.

W e w spółczesnej nauce zasłu g u je n a u w agę fa k t w y dzielen ia się sam odzielnej m etodologicznej d y scy p lin y — logiki b a d a ń n auko w y ch. J e s t to re z u lta t poprzedzającego, a zarazem konieczny w a ru n e k dalszego rozw oju n au k i n a drodze ścisłej w iedzy. L ogiczny problem p o p r ą w - n o ś с i poznania naukow ego (jego zgodności z sobą sam ym ) s ta je się ta k sam o a k tu a ln y , jak teoriopoznaw czy p roblem praw dziw ości p oznania naukow ego (jego zgodności z b ad an y m przedm iotem ). Popraw ność lo­ giczna m y ślen ia naukow ego jest n ajw ażn iejszą p rzesłan k ą praw dziw ości wiedzy. Tym czasem w dziedzinie n a u k h u m an isty czn y ch zain tereso w an ia m etodologią b ad ań nau k o w y ch , z n ielicznym i w y ją tk a m i2, og ran iczają się ty lk o do asp ek tó w św iatopoglądow ych, gnoseologicznych. J e s t rzeczą n iew ątp liw ą, że p rzed staw iciele n a u k społecznych, w szczególności lite ra

-1 Zob. np. Тезисы докладов симпозиума „Логика научного исследования” и семинара ло­

гиков. Киев 1962. — Por. także m ateriały tej konferencji opublikowane w piśm ie „Воп­

росы философии” 1962, nr 10; prace zbiorowe pod red. В. M. K ie d r o w a : Законы мышлей

ния. Москва 1962; Формы мышления. Москва 1962; Проблемы научного метода. Москва 1964

prace zbiorowe pod red. P. W. T a w a n c a : Философские вопросы современной формально ;

логики. Москва 1962; Проблемы логики научного познания. Москва 1964; oraz książki:

И. Д. А ндреев, О методах научного познания. Москва 1964; И. Ф ролов, Очерки мето­

дологии биологического исследования. Москва 1965.

(6)

M E T O D O L O G IC Z N E Z A D A N I A L IT E R A T U R O Z N A W S T W A 309

tu ro zn aw cy , u ciek ając się do pom ocy filozofii i logiki pow inni poświęcić zagadnieniom logiki n a u k i u w agę o dpow iadającą ich znaczeniu.

R ów nie w ażne ja k zagad n ien ie sto su n k u m etodologii lite ra tu ro z n a w ­ czej do ogólnej m etodologii n au k o w ej w y d a je się nam także popraw ne rozw iązanie p ro b lem u w zajem nego sto su n k u m iędzy m etodologią lite ra ­ tu ro z n a w stw a a teo rią lite ra tu ry . Ta o sta tn ia w postaci, w ja k ie j się ją u n a s upraw ia, nie o b e jm u je zagad n ień m etodologicznych. P raw dopodob­ n ie ta k w łaśnie pow inno być. T eoria lite ra tu ry i m etodologia nau k i o lite ra tu rz e p o w in ny stanow ić dw a różne d ziały teoretycznego lite ra ­ tu ro z n a w stw a , ściśle ze sobą zw iązane, w zajem n ie się w a ru n k u ją c e , ale różniące się c h a ra k te re m sw oich zadań. Teoria lite ra tu ry m a do czynienia z p raw am i i k ateg o riam i tw órczości a rty sty c z n e j, m etodologia lite ra tu ro ­ znaw stw a — z zasadam i naukow ego b ad a n ia ty ch p raw i kategorii.

A tym czasem w naszy ch teo rety czn y ch rozw ażaniach k atego rie lite ra ­ tu ry pięknej często m iesza się z zasadam i n a u k i o litera tu rz e . N astęp u je id en ty fik a c ja specyfiki lite r a tu r y (m yślenie obrazam i) i specyfiki lite ­ ratu ro zn a w stw a (m yślenie pojęciam i logicznymi). S tąd w y p ły w a ją różnego rod zaju nieporozum ienia i bezow ocne spory o zasady b adan ia takiego na p rzy k ła d ogrom nie w ażnego zagadnienia, ja k zagadnienie jedności fo rm y i tre śc i dzieła arty sty czn ego .

Zawsze słu szn y i u zasad n io n y jest p ro te st przeciw jednostronności a rb itra ln y c h operacji, ig n o ru jący ch w zajem n e p rzen ikan ie i w zajem ne u w a ru n k o w an ie fo rm y i treści. Często jed n a k p ro test ta k i przekracza rozsądne granice, o dm aw iając badaczow i w ogóle p raw a do rozczłonko­ w ania całości w procesie analizy . Jeżeli jedność konkretno -zm ysłow ej fo rm y i treści ideow ej jest koniecznym w a ru n k ie m istn ien ia obrazu a rty ­ stycznego w dziele i jego bezpo śred n iej p ercep cji jako takiego, to „roz­ szczepienie” obrazu je st ró w nie n iezbędnym w aru n k ie m jego w ejścia w proces logicznego m yślenia, jego istn ien ia w pojęciach. N auka nie może obejść się bez analizy, bez „rozszczepiania” . Podczas gdy teoria lite ra tu ry stw ierd za jedność treści i fo rm y dzieła artysty czneg o, m etodo­ logia litera tu ro z n a w stw a k ie ru ją c się ty m tw ierdzeniem w sk azu je sposoby analitycznego b ad an ia tej jedności. D zięki m etodologii i m etodyce lite ­ ratu ro zn a w stw a teo ria lite ra tu ry u zy sk u je w arto ść stosow aną, realizu je siebie w k o n k re tn y c h b a d an iach h isto ry czn o literack ich i z kolei z n a jd u je w nich swe p o tw ierd zen ie i bodziec do dalszego rozw oju. D latego obok zagadnień teorii lite r a tu r y d o strzegać należy w łaściw e zagadnienia m etodologii i m eto d yk i lite ra tu ro z n a w stw a .

K ażda n au k a m a sw oje specyficzne pro b lem y logiczne; jeśli ich nie rozw iązuje, p rze staje być n au k ą. K ied y ro z p a tru je m y w ew n ętrzn ą b u ­ dowę jed n ej n au k i, k o n stru k ty w n e zasad y jej norm alnego fu n k cjo n o ­ w ania, m usim y uznać konieczność tak ic h jej składow ych części, k tó re

(7)

310 A L E K S IE J S. B U S Z M IN

m ają obsługiw ać tę n au k ę, doskonalić jej w łaściw e n arzęd zia, g w a ra n ­ tow ać jej rozw ój w e w n ętrzn y , czynić ją zdolną do najlep szego rozw iązy­ w ania p ra k ty c z n y c h zadań społecznych. W łaśnie n a ty m polega zadanie specjaln ej m etodologii i m eto d y k i k ażdej d y scy p lin y i lite ra tu ro z n a w ­ stw a w szczególności.

N iedocenianie w agi sp e cja ln y c h stu d ió w n ad badaw czym i m etodam i litera tu ro z n a w stw a , d łu g o trw a łe osłabienie zespołow ej tro sk i o ich do­ skonalenie m usiało odbić się n eg aty w n ie na re z u lta ta c h p ra c y naukow ej. P ro je k to w a n e w ak adem ickich in sty tu ta c h litera tu ro z n a w c z y ch bad ania o c h a ra k te rz e m etodologicznym i m eto d yczn y m n a jc h ę tn ie j przesuw ano na p lan dalszy. W 1958 ro k u został op u blikow any problem ow y m em oriał 0 praw idłow ościach ro zw o ju lite ra tu ry p iękn ej, opraco w any przez g ru pę w y b itn y ch uczonych. M em oriał uzasad nia konieczność przygotow ania zespołow ej p rac y „M etodologia i m eto d y k a b ad ań litera tu ro z n a w c z y ch ” , uogólniającej dośw iadczenia m ark sisto w sk o -lenin ow sk iej n a u k i o lite ra ­ turze. U płynęło blisko dziesięć la t i kto o ty m w te j chw ili pam ięta?! Do zapom nienia p rzy czy n ił się i sam m em oriał, p ro p o n u jący d y sk u sję n ad celow ością w y d a n ia ta k ie j p rac y „na jed n e j z przyszłych ogólno­ zw iązkow ych n a ra d litera tu ro z n a w c ó w ” 3. A le k ied y będzie zw ołana ta n arad a? i czy będzie? T aki je st los w ażnego pom ysłu. Ale to jest w ła ś­ ciw ie w szystko, co p ro je k to w a liśm y bezpośrednio w dziedzinie m etodo­ logii literatu ro zn aw czej, jeśli nie liczyć n iek tó ry ch spraw o c h arak terze szczegółow ym . Z ostała zap om niana sta ra , dobra akadem icka tra d y c ja poprzedzania stu d ió w h isto ry czn o literack ich w stęp em m etodologicznym . Nie m a niczego podobnego n a w e t w n aszych w ielotom ow ych pracach zespołow ych z h isto rii lite ra tu ry . T reścią p oprzedzających je w stępów są uw agi na różne te m a ty o c h a ra k te rz e ogólnohistorycznym . D latego także dla literatu ro zn aw có w szczególnie w ażne b y ły tak ie środki, jak szeroka d y sk u sja n a d zagadn ien iam i m etodologii naukow ej na rozsze­ rzonym posiedzeniu P re zy d iu m AN ZSRR w październiku 1963 r o k u 4 1 n a n arad zie m etodologicznej w S ekcji N auk Społecznych P rezy d iu m AN ZSRR w styczn iu 1964 r o k u 5. Środki te w p ły n ęły na ożyw ienie zainteresow ań d y sk u to w a n ą p ro b lem aty k ą tak że w W ydziale Ję zy k a i L ite ra tu ry . W p racach W ydziału i jego literatu ro zn aw czy ch insty tu tó w , w rad a c h n aukow ych do p ro b le m aty k i kom pleksow ej i na sem inariach m etodologicznych, na k a rta c h czasopism „Русская литература” i „Вопросы

8 Вопросы советской науки. Закономерности развития художественной литературы. Москва 1958, s. 22. 4 Методологические проблемы науки. Материалы заседания Президиума АН СССР. Москва 1964. 5 Методологические вопросы исторической науки. (На заседании Секции общественных наук). „Вестник Академии наук СССР” 1964, пг 4, s. 129—148.

(8)

Me t o d o l o g i c z n e z a d a n i a l i t e r a t u r o z n a w s t w a 311 литературы” oraz w n iek tó ry ch p racach znacznie w zrosło zain teresow an ie p ro b lem em m etodologii i m eto d y k i n aukow ej. P ra w d a , w y siłk i w tej dziedzinie jeszcze nie n a b ra ły system atycznego i planow ego c h a ra k te ru .

D y sk u sje o realizm ie, o k o m p araty sty ce, o sposobach b udow ania h isto rii rad zieck ich lite r a tu r narodów ZSRR, o przedm iocie i zadaniach lite ra tu ro z n a w stw a na w spółczesnym etapie, o literatu ro zn aw czy ch ga­ tu n k a c h i in ne d y sk u sje p rzeprow adzone w in sty tu ta c h W ydziału — w sz y stk ie d o ty czy ły zasad b a d a ń naukow ych, u ja w n ia ły sprzeczności i tru d n o śc i m etodologiczne i m etodyczne, k tó re n a ro sły w ty ch dzie­ dzin a c h i k tó re zgodnie w sp ó łistn ie ją od dosyć długiego czasu a teraz w y m a g a ją zespołow ej d y sk u sji.

Je d n y m z re z u lta tó w osłab ien ia uw agi w sto su n k u do n aukow ych zasad n a u k i o lite ra tu rz e je st stępienie k ry tyczn eg o sto sun ku do b u rżu - a z y jn y c h szkół literatu ro zn aw czy ch . P ra w d a , n ik t w śród nas otw arcie nie przeczy tem u, że np. fo rm alizm je s t w ogóle w rogi naszej naukow ej m etodologii. Ale skłonność do fo rm alisty czn y ch koncepcji czasem jeszcze d a je znać o sobie bądź to przez p rzy p isy w an ie szkole fo rm aln ej lat d w u d ziesty ch ty ch zasług, k tó ry ch ona nie posiada, bądź to przez te n d e n c y jn e w y o lb rzy m ian ie znaczenia n iek tó ry ch jej szczegółow ych osiągnięć w ró żnych dziedzinach litera tu ro z n a w stw a .

W ty m celu w y k a z u je się czasem zależność od szkoły fo rm aln ej w p óźniejszych pracach ty c h n aszych w y b itn y ch literatu rozn aw ców , k tó rz y w przeszłości b y li (naw iasem m ów iąc, nie w szyscy w ty m sam ym stop niu) zw iązan i/z tą szkołą. Z apom ina się zatem o te j w ażnej okolicz­ ności, że isto tn e znaczenie ty c h uczonych w litera tu ro z n a w stw ie rad ziec­ k im rosło w m iarę ich o d d alan ia się od form alizm u i zbliżania się do m arksizm u.

A n ty h isto ry cz n a in te rp re ta c ja isto ty szkoły fo rm aln ej m ogła zrodzić się u ró żn ych uczonych z ró żn y ch powodów. Je d n y c h nic nie wiąże w łaściw ie ze szkołą fo rm a ln ą , nie m a ją dla niej żadnej sy m p atii i ci po p ro stu chcieliby oczyścić biog rafię nau k o w ą naszych w y b itn y ch uczonych w yw odzący ch się z g ru p y b y ły ch fo rm alistów . In n i przeciw nie — nie in te re s u ją się b io grafiam i in d y w id u aln y m i, tro sk ą ich jest podniesienie p restiżu skom p rom itow an ej szkoły, z k tó re j tra d y c ja m i nie chcieliby w pełn i zryw ać. T ak czy inaczej, odejście od zasady h isto ry zm u prow adzi o b iek ty w n ie do tego sam ego re z u lta tu : n astęp u je, że ta k pow iem , re tro ­ sp e k ty w n a re h a b ilita c ja b łęd n e j m etodologii szkoły fo rm aln ej: szkoła fo rm a ln a s ta je p rzed n am i n ie w sw ojej k o n k retn e j h isto ry cznej postaci, lecz w postaci ulepszonej, u w zg lęd n iającej chw ilę bieżącą, w postaci

„ u szla ch e tn io n e j” .

O czyw iście także przy założeniach m etodologii b łęd n ej jako całość m ożliw e są szczegółowe osiągnięcia. P osiada je też i szkoła fo rm aln a —

(9)

312 A L E K S IE J S. B U S Z M IN

i nie n ależy ich ignorow ać. Ale zasługi te odnoszą się przed e w szystkim do zagadnień k o n k re tn e j poetyki, sty lu , tech n ik i w iersza, m etod yk i badań, a nie do ogólnej m etodologii lite ra tu ro z n a w stw a , jak to n iek tó rzy sądzą. Tak n a p rzy k ła d P . G rom ow w sw ojej treściw ej p rac y Геройя и врем pośw ięcił k ilk a stro n ic szkole fo rm aln ej lat d w u dziestych, stronic naszym zdaniem n ie tra fn y c h , d e z o rien tu jący ch czy teln ika, jeśli idzie o rolę form alizm u w h isto rii naszego litera tu ro z n a w stw a . F orm aliści zostali sch arak tery zo w an i jak o bojow nicy o m etodę nauk ow ą w lite ra tu ro z n a w ­ stw ie, p rzeciw staw iający się lite ra tu ro z n a w stw u b u rżu a z y jn e m u , choć m oże nie rea liz u jąc y swego w ielkiego zad an ia z p ełn ym sukcesem .

Jednym z centralnych tem atów rosyjskiej szkoły form alnej (pisze autor) był patos w alk i z określonym kierunkiem burżuazyjnej nauki — z p sych o- logizmem, z próbami takich literaturoznawców jak O w sianiko-K ulikow ski, którzy redukowali fak t literacki do indyw idualnej psychologii artysty. Walka o m iejsce artysty w obiektyw nej ew olucji artystycznej, o poczucie historycz­ nego sensu aktyw ności artysty — oto, co obchodziło przede w szystkim bada­ czy nowej form acji. U siłow ali oni w alczyć z naiw nym , ubogim grzebaniem się w osobistych przeżyciach pisarza, które w rzeczy samej jest nikom u n ie­ przydatne i nic n ie tłum aczy w dziele sztuki. Dowodzili oni, że każde dzieło sztuki jest przede w szystkim faktem ew olucji, historii sztuki, w żadnym zaś razie faktem osobistej biografii artysty.

Próba przyw rócenia nauce o literaturze w yczucia historii, historycznego podejścia do zjaw isk sztuki skończyła się u przedstaw icieli tego kierunku niepowodzeniem — złożyło się na to w iele przyczyn. A le trzeba koniecznie odnotować jedno: stało się niem ożliw e rozum ienie twórczości artystycznej w ten sposób, jak ją rozum ieli literaturoznawcy typu O w sianiko-K ulikow skie- go. Sam postulat historyzm u w stosunku do zjaw isk literackich, naw et n ie zrealizowany w konsekw en tnie naukowej m etodzie, całkow icie zdyskredyto­ w ał szkołę epigonów Potiebni. Bezzasadność id en tyfik acji sztuki z osobowością artysty staw ała się jasna (...). Należało znaleźć n ow e środki badań nauko­ w ych, by w yjaśn ien ie dzieła sztuki od w ew nątrz (włączające także rozpatrze­ nie indyw idualnego duchowego rozwoju artysty) łączyło się z analizą h isto­ ryczną w szerokim sen sie tego s ło w a 6.

M im o pow ażnego i rzeczowego to n u w ypow iedź ta jest ty lk o m ocno te n d e n c y jn y m p an eg iry k iem . P rzed e w szy stk im form aliści, jak o ty m św iadczą ich prace, stosunkow o n a jm n ie j b y li p rzejęci w alk ą z lite ra tu ro ­ znaw cam i ty p u O w sianiko-K ulikow skiego. A le nie było też po tem u żadnego pow odu, poniew aż w okresie n a jb a rd z ie j a k ty w n y c h w y stą p ie ń fo rm alistó w szkoła psychologiczna zupełnie nie g rała te j roli, ja k ą jej p rzy p isu je a u to r p racy . P rzedstaw iciele szkoły fo rm a ln e j w alczyli przede w szy stk im z zasadam i e ste ty k i m ate ria listy c z n ej, z ideow ością i k laso - w ością sztuki, z p o stępow ym i tra d y c ja m i ro sy jsk ie j k ry ty k i rew o lu cy jn o - -dem o k raty czn ej i oczyw iście, w w iększym jeszcze stopniu, z burzliw ie

(10)

M E T O D O L O G IC Z N E Z A D A N I A L IT E R A T U R O Z N A W S T W A 313

rodzący m się w ow ym czasie m ark sistow skim litera tu ro z n a w stw e m radzieck im . I n a w e t w te d y k ied y form aliści ostro atako w ali w u lg a rn y c h socjologów , czasem tra fia ją c w ich słabe stro n y , k ry ty k o w ali ich oni nie z lew a, lecz z p raw a, nie za w u lg ary zację nau k ow ej m etodologii m ark si­ stow skiej, lecz za próby, choć n ieskuteczne, opanow ania tej m etodologii. Je d en z leaderó w ro syjsk ieg o form alizm u, W. Szkłow ski, później p rzyzn ał s am c k ry ty cznie :

Pierw szym teoretycznym krokiem form alizmu była próba oddzielenia od życia i w ydzielen ia dla sieb ie „ settlem en t” sztuki, do którego nie w chodziłby socjalizm 7.

Po d rug ie rów nie b łęd n e ja k o kreślenie głów nych przeciw ników szkoły fo rm aln ej jest tw ierd zen ie P. Grom owa, jako by swe głów ne zad ania w idzieli form aliści przede w szystkim w stw orzeniu podstaw historycznego u jm o w an ia zjaw isk sztuki, „analizy historyczn ej w sze­ ro k im znaczeniu tego sło w a” , w poszukiw aniu tej „obiektyw ności, k tó ra w pełni, bez resz ty o k reślałab y dzieło sz tu k i” . O jak iej obiektyw ności i jak im szerokim h isto ry zm ie może być m ow a, skoro nie ty lko w p ra ­ kty ce, ale i w d e k la ro w a n y m p rogram ie form aliści red u k o w ali w szystko do im m an e n tn y c h zagadnień p o ety k i i sty lu , w n ajlep szy m w y p ad k u — do im m an e n tn e j ew olucji fo rm arty sty czn y ch . W szystko to było ty lk o postacią tegoż a n ty h isto ry z m u i sub iek ty w izm u w litera tu ro z n a w stw ie b u rżu a z y jn y m , k tó re m u P. G rom ow zupełnie bez uzasadn ienia s ta ra się przeciw staw ić szkołę fo rm a ln ą jako badaczy „now ej fo rm a cji” .

Po trzecie — p rzy zn ając, że szkoła fo rm aln a w w alce o „praw dziw ie nau k o w ą m etodę” (!) poniosła klęskę, w p adła w subiektyw izm , przeciw k tó re m u w y stęp o w ała — a u to r jednocześnie te j szkole w łaśnie p rzy p isu je zasługę w y ko rzen ien ia subiek ty w neg o psychologizm u w lite ra tu ro z n a w ­ stw ie. W ynikałoby stąd, że w ro sy jsk im litera tu ro z n a w stw ie przed p o jaw ien iem się szkoły fo rm aln ej nie było niczego poza k ieru n k iem burżuazy jn o -p sy ch o lo g iczn ym . Ale oto przyszli form aliści i poprzednie b łędy „ sta ły się od te j p o ry niem ożliw e” . W rzeczyw istości zaś ro sy jsk ie litera tu ro z n a w stw o , k tó re posiadało w przeszłości sw oje silne postępow e tra d y c je , k tó re opanow ało zasady obiektyw nego, historycznego u jm o ­ w ania zjaw isk a rty sty c z n y c h , w latach d w udziestych w chodziło w m a r­ k sistow ski etap sw ojego rozw oju. Szkoła fo rm aln a w yp ow iad ając w o jn ę ty m po stępow ym tra d y c jo m i zasadom nauk o w y m poniosła klęskę i nie m ogła jej nie ponieść, jako w y tw ó r s ta re j b u rżu a z y jn e j n au k i, k tó ra się już przeżyła.

P. G rom ow nie jest o sam otniony w b łęd n ej próbie zw iązania n a u ­ kow ej m ark sisto w sk iej m etodologii ze szkołą fo rm aln ą. Je d e n z re c e n ­

(11)

3 1 4 A L E K S IE J S . B U S Z M IN

ze n tó w pośpieszył z p o chw ałą a u to ra za now ą in te rp re ta c ję szkoły fo rm a ln e j 8, p o jaw iły się tak że i b ezpośrednie naw oływ ania do tego, by skończyć z n iedocenianiem teo rety czn ej spuścizny szkoły. Jednocześnie rozpoczęła się re h a b ilita c ja p rąd ó w fo rm alisty czny ch — fu tu ry z m u , ak m eizm u , im ażynizm u, k o n stru k ty w izm u . Ogłoszono tezę, że ,,w szystkie te p rą d y są zjaw isk am i sk o m p lik o w any m i i sprzecznym i w sobie, są w ró żny sposób i w różnym czasie jednocześnie postępow e i re a k c y jn e ” 9. W skazyw an ie n a złożoną sprzeczność je st w ty m w y p ad k u nie bardzo n a m iejscu. Je śli ocenia się zjaw isk a — n a przy k ład form alisty czn e p rą d y literack ie — nie na p o dstaw ie ich istoty, ale na p o dstaw ie nie­ k tó ry c h p ozy ty w n y ch w y ją tk ó w , k tó re się w n ich spotyka, to p rzy tak im re la ty w iz u ją c y m p odejściu m ożna dow ieść w szystkiego, co się chce, m ożna w szystko uczynić jednocześnie „postępow ym i re a k c y jn y m ” .

P ra c a n a d p ro b le m aty k ą m etodologiczną stw orzy m ożliw ości p ro w a­ d zen ia ak ty w n ie jsze j w a lk i coraz doskonalszym i naukow o m etodam i z re a k c y jn y m litera tu ro z n a w stw e m b u rżu azy jn y m . Jednocześnie spraw i to, że będziem y lepiej u zb ro jen i do rozpoznaw ania w szelkiego ro d za ju n a w ro tó w i błędów tak że w litera tu ro z n a w stw ie radzieckim .

Ale nasza przenikliw ość nau k o w a po w in n a być sk iero w ana nie ty lk o p rzeciw n aw ro to m p rze starz ały c h poglądów , nie ty lko przeciw zdecy­ d o w an y m odstępstw om od m etody m ark sisto w sk iej. N ależy, naw iasem m ów iąc, odnotow ać, że p race nasze często zb yt w iele m iejsca pośw ięcają k ry ty c e w ła śn ie w u lg a rn y c h w a ria n tó w odstępstw od m etodologii n a u ­ k ow ej, u jaw n ie n iu ty ch n a jja sk ra w sz y c h (a często św iadom ie w y ja s k ra ­ w ionych) błędów m yślenia, k tó ry c h w adliw ość jest zupełnie oczyw ista i nie w ym aga żadnych dowodów. B ieliński kiedyś pisał: „Ż adna dziedzi­ n a nau k i nie o b fitu je w ta k potw orne b zd u ry , jak filologia i h isto ria ” 10. N ie m a p o trzeby obszernie i na serio polem izow ać z ty m i b zd u ram i, czasem w y starczy po p ro stu zwrócić n a nie uw agę.

W ażniejsze jest w ew n ętrzn e doskonalenie bad ań literatu ro zn aw czy ch . J e s t to p odyktow ane nie ty lk o naszym i znacznym i niedom ogam i, ale ta k ż e n iew ątpliw ym , choć i nie dosyć szybkim posuw aniem się naprzód. N iedom ogi naszego lite ra tu ro z n a w stw a są iuż tera z inne niż d aw n iej. D ziś, jeśli pom iniem y w y p ad k i krańcow e, niem ożliw e ju ż są p rz e ja w y w u lg a rn e g o socjologizm u lub fo rm alizm u w postaciach, k tó re b y ły ch a ra k te ry sty c z n e dla lat dw udziestych. A le nie pow inno to osłabiać s ta ra ń o opracow yw anie m etod badaw czych. To, co było dobre lub do­ p uszczaln e w czoraj, sta je się dziś etap em przekroczonym . Poczucie niezad ow olen ia z osiąg n ięty ch rez u lta tó w jest no rm aln y m sta n e m dzia­

8 А. Тамарченко, Человек и история. „Вопросы литературы” 1962, nr 8, s. 196. 9 К. К овальдж и, Продолжая разговор... „Вопросы литературы” 1962, nr 6, s. 44. 10 В. Г. Белинский, Полное собрание сочинений. Т. 9. Москва 1955, s. 184.

(12)

M E T O D O L O G IC Z N E Z A D A N I A L IT E R A T U R O Z N A W S T W A 315

łacza n au k i. W raz z now ym i osiągnięciam i w z ra sta ją w ym agania, u ściśla się w yo b rażen ie o praw dzie, niedom ogach i błędach.

T rzeba pow iedzieć, że nasze litera tu ro z n a w stw o na razie ro zw ija się raczej e k ste n sy w n ie niż in ten sy w n ie. W pole uw agi w chodzi coraz w ięcej faktów , opóźnia się zaś uogólnienie zebranego m ate ria łu , teo rety czn e um ocnienie zd o b y ty ch pozycji każe n a siebie czekać. Poczucie n iestałości g r u n tu nie zanika. P rzew ag a p racy nauko w o -zbierack iej, przew aga em p i­ rycznego litera tu ro z n a w stw a , niedostateczn a tro sk a o w zrost ele m en tu poznaw czego, syn tetyczn eg o , ziarna p raw d y ab so lutn ej w naszych b a ­ d a n ia c h — w szy stk o to w y w o łu je u sp raw iedliw ione poczucie niezadow o­ lenia zarów n o w śród nas, literatu ro znaw có w , jak i w śród naszych c z y te l­ ników . N a tu ra ln ą sta je się p otrzeba ściślejszych reg u ł rozum ow ania i ściślejszy ch definicji. W zw iązku z ty m coraz częściej podejm ow ane są pró b y znalezien ia trw alszego i ściślejszego oparcia dla lite ra tu ro ­ znaw stw a. Coraz częściej m ówi się o konieczności refo rm w lite ra tu ro ­ znaw stw ie. J e s t to zjaw isko sym ptom atyczne. P o trz e b a ta k a istn ieje . D latego w in te resie zarów no rozw oju litera tu ro z n a w stw a m ark sisto w sko- -leninow skiego, ja k i jego konsekw entnego, aktyw nego odseparow ania od w szy stk ich k ieru n k ó w w spółczesnej b u rżu a z y jn e j m yśli lite ra tu ro ­ znaw czej po w inn iśm y w ięcej niż dotąd p rzejaw iać tro sk i nie ty lk o o zastosow anie k ieru n k o w y ch zasad m etodologicznych, ale także o w zbo­ gacenie i doskonalenie m etod badaw czych litera tu ro z n a w stw a , jego m e ­ to dyki, „ te c h n ik i” . J e d n y m słow em m ogłoby n am p rzynieść pow ażny nau k o w y po żytek usunięcie ty c h nieścisłości, n iestarann ości, błędów , k tó re są m n ie j zauw ażalne i, że tak pow iem , n a k ła d a ją się na k ieru n k o w e zasady m eto d y m ark sisto w sk iej, doczepiają się do n ajlep szy ch in te n c ji badacza.

N iew ątp liw ie ju ż sam o przezw yciężenie nie uporządkow anego s ta n u litera tu ro z n a w c z ej term inologii, sub iek tyw izm u w rozu m ien iu i sto so ­ w an iu term in ó w i k ateg o rii nau k o w y ch spraw iłoby, że nasze b ad a n ia sta ły b y się ściślejsze i zy sk ały w iększą siłę dowodow ą.

K onieczna je st w alk a z dogm atam i i schem atam i, oczyszczenie sło w ­ nika n au k o w y ch pojęć ze skostn ień i przeżytków . Ale ró w nie konieczne jest też p rzeciw d ziałan ie relatyw izm ow i. Oczywiście, każda p raw d a, każde pojęcie, k ażd y te rm in nau k o w y lub k ateg o ria p osiadają nie abso ­ lu tn y , lecz w zg lęd n y stopień praw idłow ości, znaczenie każdego z n ich jest u w a ru n k o w a n e przez m iejsce i czas. Ale w zględność n auk ow y ch pojęć do p uszczalna jest ty lk o w p ew n y ch gran icach , nie zry w a ją c y ch z podstaw ow ym sem an ty czn y m znaczeniem słow a, te rm in u lub w y ra ż e ­ nia. N iep rzestrzeg an ie tego p o stu la tu prow adzi do tego, że gorące sp o ry okazują się często ty lk o sporam i o słow a, a nie o istotę spraw y, choć u jaw n ia się to często dopiero z w ielkim opóźnieniem .

(13)

316 A L E K S IE J S. B U S Z M IN

Posłużm y się p rzy k ła d em spo ru o praw dopodobieństw o w sztuce. J e d n i sądzą, że w ym aganie praw dop o d o b ień stw a n a k ła d a n a a rty s tę obow iązki biernego fo to g rafo w an ia rzeczyw istości i dlatego zdecydow anie u su w a ją to słowo spośród k atego rii rea listy cz n e j estetyki. W ojna b y łab y słuszna, gd yby b y ła p otrzebna: red u k c ję sztu ki do rep ro d u k c ji danej k o n k retn e j rzeczyw istości daw no ju ż odrzucono. In n i ro zu m ieją p o stu la t praw dopo do b ień stw a jak o sw obodne i tw órcze naślad ow an ie przez a rty s tę form rzeczyw istego życia, stw arzan ie obrazów odpow iadający ch rzeczy ­ w istości w g ranicach tego, co m ożliw e i praw dopodobne. P rz y tak im ro zum ien iu praw dopodobieństw o pozostaje jed n y m z w a ru n k ó w a rty s ­

ty czn ej twórczości. R ów nie w ieloznaczne jest użycie term in u „ludow ość” [„Иаробносмь ”]. Z u p ełn ie słusznie zauw ażono, że

ludowością nazyw ają u nas zarówno folklorystyczność utworu, jak k om u ni­ katyw ność formy, w yrażenie narodowego charakteru, w yrażenie palących pragnień narodu i w ie le w szelkich innych zalet n .

Do lite ra tu ro z n a w stw a coraz częściej p rzed o stają się te rm in y z in ­ n y ch dziedzin w iedzy, co oczywiście je st konieczne i dopuszczalne. N ieszczęście polega ty lk o n a ty m , że w sk u te k d ługiej to le ra n c ji proces te n w y tw o rzy ł obfitą w a rstw ę term inologii m etafo ry cznej, k tó re j p rzed - u sta w n a nieokreśloność s ta je się częstą p rzyczy ną bezpłodnych d y s­ k u sji 12.

Poszczególni litera tu ro z n a w c y radzieccy ciągle jeszcze u c ie k a ją się do frazeologii zapożyczonej od ró żnych szkół estety czny ch, aż do su b ie k ­ ty w n ie id ealisty czn y ch w łącznie. W w ielu p racach pojęcie św iatopoglądu p isarza zostało w y p a rte przez w cale nie ek w iw alen tn e pojęcie in d y w i­ d u a ln e j w izji este ty cz n e j, w edług k tó re j rzekom o każd y a rty s ta tw o rzy św ia ty a rty sty czn e, rząd zo ne w łasn y m i n iep o w tarzaln y m i praw am i.

T ru d n o w idzieć w ty m w p ełn i dopuszczalne w łaściw ości in d y w id u a l­ nej lek syk i badacza, ze w zględu n a tę okoliczność, że te i im podobne słow a i połączenia frazeologiczne p rzy w ielo k ro tn y m użyciu ich przez ró żn ych auto ró w n ieu ch ro n n ie p rz y b ie ra ją c h a ra k te r te rm in u . N ależy przypuszczać, że a u to rz y sto su ją tę sw oistą term inologię w jakim ś szcze­ gólnym m etafo ry czn y m znaczeniu, różn ym od tego, k tó re p rzy słu g u je

jej np. w estety ce B. Crocego lub M. G erszenzona. W ty m w y p ad k u pożądane b y ły b y w y ja śn ie n ia u w aln iające czy teln ik a i lite ra tu ro z n a w c ę od sztuczn y ch u tru d n ie ń , gdyż n a u k a o lite ra tu rz e m a dosyć u tru d n ie ń n a tu ra ln y c h .

11 А. М акаров, Разговор по поводу... Литературно-критические статьи. Москва 1959, s. 243.

12 Рог. np. artykuł A. M o r o z o w a Существенные недостатки справочного изда­

ния („Русская литература” 1962, пг 4, s. 239), w którym autor słusznie w skazuje na

(14)

M E T O D O L O G IC Z N E Z A D A N I A L IT E R A T U R O Z N A W S T W A 317

N au k a z up ły w em czasu k o m p lik u je się. Je st rzeczą oczyw istą, że odpow iednio p o w inn a ro zw ijać się, odnaw iać i uzupełniać term inologia nau k o w a. P rz y ty m nie m ożna elim inow ać m ożliwości i konieczności p rzy w ró c e n ia, o drodzenia n iek tó ry ch term in ó w z a rsen ału daw ny ch szkół este ty cz n y c h i literatu ro zn aw czy ch , odrzuconych przez nas w ich ogólnych ideologicznych i m etodologicznych założeniach, akceptow anych zaś w m ia rę nau k o w ej w artości osiągn ięty ch przez nie szczegółowych re z u lta tó w . Ale, oczywiście, należy to robić z odpow iednim uzasad ­ nieniem .

U ściślenie term in o lo g ii to jed n ak ty lk o jeden, choć bardzo w ażny p ro b lem spośród ty c h m etodologicznych problem ów , od k tó ry c h p o p raw ­ nego rozw iązan ia zależy sukces dalszego rozw oju litera tu ro z n a w stw a jak o n auki. Tu d o tk n ie m y ty lk o n iek tó ry ch z ty ch problem ów , jak p rzed ­ m iot i zad an ia n a u k i o lite ra tu rz e n a w spółczesnym etap ie jej rozw oju i p roblem w sp ó łd ziałan ia n a u k w b a d an iu lite ra tu ry , problem w e w n ętrz ­ n e j d y fe re n c ja c ji n a u k i i rozgraniczenia g atu n k ó w b ad ań lite ra tu ro z n a w ­ czych, pro b lem h isto ry zm u naukow ego i w zajem nego sto sun ku bad ań h isto ry cz n y c h i teo rety czn y ch , opracow anie zagadnień teorii realizm u, a w szczególności realizm u socjalistycznego.

2

[...] L ite ra tu ra p ięk n a realizu je p rzy pom ocy środków a rty sty c z n y c h zadanie poznania człow ieka i społeczeństw a, ży je ona i żyw i się nie tylko ideam i estety czn y m i, lecz w szy stk im i id eam i swego czasu, dziedzina jej, je j „ au to n o m ia” o b ejm u je całą rzeczyw istość w jej p rzestrzen n y m i h isto ry czn y m ru ch u ; d o k u m en tu je ona sw oją specyfikę nie przez ogra­ niczenie sfe ry działania w yłącznie do zjaw isk estetycznych, lecz przez o panow anie estety czn e w szystkich zjaw isk życia społecznego. W zw iąz­ k u z ty m tak że p ro b le m aty k a n au k i o lite ra tu rz e pow inna być ro zu m ia­ n a szeroko, tra k to w a n a nie ty lk o w aspekcie estetycznym , ale także p o lity czny m , społecznym , filozoficznym i m oralnym . W naszych b a d a ­ niach pow inn iśm y się częściej spotykać i w spółdziałać z in ny m i nau k am i społecznym i. I tu , jeśli p o trak to w ać spraw ę serio, nie m ożna się obejść bez ekonom ii politycznej i socjologii, do k tó ry c h z ta k pogardliw ym lekcew ażeniem odnoszą się teraz zazdrośni specyfikatorzy, roszczący n ieu p ra w n io n e p re te n sje do w yłączności w in te rp re ta c ji sztuki.

Tak w ięc idea w spółdziałania z in n y m i nau k am i społecznym i tkw i głęboko w sam y m przedm iocie litera tu ro z n a w stw a . N ależy powiedzieć, że w h isto rii naszej n au k i m yśl ta by ła n iejed n o k ro tn ie kom prom itow ana w sk u te k p ry m ity w n e j w u lg ary zacji. Rodziło to sym patie dla form aliz­ m u, w ąskie i nieśm iałe tra k to w a n ie zad ań litera tu ro z n a w stw a zw iąza­

(15)

318 A L E K S IE J S. B U S Z M IN

n y ch z h isto rią m yśli społecznej, niedocenianie znaczenia w spółdziała­ nia lite ra tu ro z n a w stw a z in n y m i nau k am i. I oczyw iście przyszedł czas odrodzenia tego w ażnego p ro b lem u , n ad a n ia m u p ełny ch p raw i w olnych od zniek ształcen ia form .

Jedność, w spółdziałanie n a u k , koo p eracja sił naukow ych zakład a za­ rów no w spólne kom pleksow e b ad an ie problem ów , jak i zróżnicow anie, celow e i ob iekty w n ie u m o ty w o w an e rozgraniczenie zadań, sfe r działania, pozw alające u n ik n ąć n iepotrzebnego d ublow ania. W ynika stąd , że dla n a u k i o lite ra tu rz e , ta k ja k d la każdej in n ej n au k i, pierw szorzędne zn a­ czenie m a pogłębienie i udosk on alen ie w y ob rażen ia o w ła sn y m p rzed ­ m iocie, m etodach, zad aniach , specyficznych w ew n ętrzn y ch praw ach rozw o ju b a d an y ch zjaw isk. A le to pow inno prow adzić nie do odosob­ nien ia, izolacji, lecz do popraw niejszego o k reślen ia m iejsca d an ej n auk i w system ie n au k i ty c h sty k ó w pogranicznych, k tó re w y m a g a ją ścisłej w spółpracy.

P rz y b a d an iu praw idłow ości rozw oju literack o -arty sty czn eg o lite ra ­ tu ro zn aw stw o sty k a się p rzed e w szy stk im z filozofią, socjologią, his­ to rią , psychologią. T ylko w e w sp ó łp racy z filozofią lub — jeszcze ściślej — z estety k ą jest ono w stan ie poznać skom plikow aną n a tu rę m yślenia a rty sty czn eg o jako szczególnej ideologicznej form y opanow ania rze ­ czyw istości; w’e w sp ó łpracy z socjologią i h isto rią litera tu ro z n a w stw o lepiej opanow uje sw oje zadanie jako w iedza o społeczeństw ie; w so ju ­ szu z psychologią społeczną i in d y w id u aln ą ogarnia pełniej c h a ra k te r człow ieka, cały ten skom plikow any w e w n ętrzn y św iat osobowości, u trw a ­ lo n y w tw órczości a rty s ty słow a.

M ożliwości, jakie o tw iera w spółpraca n a u k społecznych, są w yko­ rz y sty w a n e w sto p n iu n iew y starczający m . K o n ta k ty nauk ow e m iędzy h u m an isty c z n y m i in sty tu ta m i A kadem ii są słabe; tylko dzięki stw o rzeniu sek cji n a u k społecznych w p rezy d iu m AN ZSRR zaczynam y przezw ycię­ żać d łu g o trw ałe rozbicie.

Oczyw iście — k o n ta k ty n ależy realizow ać głów nie poprzez pracę badaw czą. I n a tu ra ln ie ta k ie k o n ta k ty in te le k tu a ln e dochodzą do sk u tk u . A le, jak to w idać z p u b lik o w an y ch prac, w zajem ne zain tereso w an ia p rz e ja w ia ją się n iezb y t silnie. Co zaś się ty czy w spólnego o pracow yw ania p ro b le m aty k i lub zo rganizow anych osobistych spotkań, to w y ra ź n ie w i­ doczna jest ich epizodyczność, niew spółm ierność w stosu nk u do w z ra sta ­ jącego w nau k ach społecznych zasięgu i znaczenia k om pleksow ych zadań.

B rak planow ej, zorganizow anej w spó łpracy m iędzy in s ty tu ta m i h u ­ m an isty czn y m i przynosi czasem oczyw istą szkodę pracom n au k ow ym . P rz y p o m n ijm y tu fa k t — p o tęp io n y już przez naszą n auk ow ą społecz­

(16)

M E T O D O L O G IC Z N E Z A D A N I A L IT E R A T U R O Z N A W S T W A 3 1 9

ność 13 — niew łaściw ej in te rp re ta c ji w czesnego etap u rozw oju lite r a tu r y rad zieck iej w tom ie 9 Всемирной истории przyg oto w any m przez a k a ­ d em ickie in sty tu ty .

Sądzę także, iż n a p rzy k ła d tocząca się w ciągu o statn ich la t w a lk a z fo rm u łą „ re a liz m -a n ty re a liz m ” była prow adzona w lite ra tu ro z n a w stw ie niezupełn ie w łaściw ie przede w szystkim z tego pow odu, że filozofow ie nie w zięli czynnego u d ziału w ty ch sporach. Toteż konieczna k r y ty k a te j dogm atycznej fo rm u ły jako w u lgarnego analogu w alk i m iędzy m a ­ terializm em a id ealizm em w h isto rii filozofii została ta k p rzeprow adzo­ na, że pozostaw iła cień n iew ia ry w p ro b lem aty k ę zw iązku realizm u z m aterializm em w ogóle. O b o jętn y sto su n ek filozofów radzieckich d o ty ch sporów litera tu ro z n a w c z y ch doprow adził do niew ybaczalnego pom ­ niejszenia zasad n aszej naukow ej m etodologii, do podkopania sam ej idei k o rela cji m iędzy rea listy c z n ą e ste ty k ą a m ate ria listy c z n ą teo rią pozna­ nia.

Słusznie bro n iąc sw oistości h isto rii sztuki, bron iąc się przed uto żsa­ m ieniem jej z h isto rią filozofii, nie n ależy jed n a k zapom inać, że realizm w podstaw ow ej te n d e n c ji swego rozw oju historycznego zw iązany je s t ze św iatopoglądem m aterialisty czn y m , pozostaje w ko relacji przede w szystkim z nim , a n ie z idealizm em . W łaśnie ta głęboka h isto ry czn a i gnoseologiczna k o rela cja m iędzy realizm em a rty sty c z n y m a m a te ria liz ­ m em filozoficznym , m iędzy realisty czn ą este ty k ą a m ate ria listy c z n y m św iatopoglądem , upraw o m o cnia zastosow anie L eninow skiej teo rii odbi­ cia zarów no w filozofii, jak w sztuce. In n ą sp raw ą oczywiście je st to, że odpow iedniość m a te ria liz m u i realizm u p rzejaw ia się w sposób b ard zo złożony, p ełen sprzeczności, i dlatego nie pow inna być tra k to w a n a dosłow nie.

Ciągle jeszcze w naszy m litera tu ro z n a w stw ie obserw u je się scep ty cz­ n y stosu n ek do b a d a ń socjologicznego asp ek tu lite ra tu ry . P rzy czyn ia się do tego pam ięć o m inio n y ch w ulgarno-socjologicznych błędach, c h a ra k ­ tery sty czn y ch dla w czesnego okresu o panow yw ania m arksistow skiego abecadła. S y n te ty c z n y c h a ra k te r lite ra tu ry p ięk nej, o d bijającej rzeczy­ w istość w całej w ielości form , otw iera m ożliwości bad an ia jej w róż­ nych planach. Ale sz tu k a jest przede w szy stk im zjaw iskiem społecznym . A tym czasem od dłuższego czasu nie p o jaw ia ją się prace naukow e po­ św ięcone p ro b lem aty ce socjologii lite ra tu ry . Św iadczy to o u p ad k u p restiżu zasady socjologicznej w n aszym litera tu ro z n a w stw ie

Obok p ro b lem aty k i w spółdziałania to ru je sobie drogę w e w n ątrz n a u k społecznych także m y śl o konieczności k o n tak tó w m iędzy n au k am i spo­ łecznym i a p rzy ro d n iczy m i. Dziś m yśl o m ożliwości bezpośredniego sp o

t-13 Методологические проблемы науки. Материалы заседания Президиума АН СССР„ s. 150.

(17)

3 2 0 A L E K S IE J S . B U S Z M IN

k a n ia e ste ty k i z fizjologią w yższych czynności nerw o w ych , poetyk i lub lin g w isty k i z m a te m a ty k ą nie w y d a je się już zask ak ująca. Filologowie c o raz częściej d y s k u tu ją o m ożliw ościach opracow ania m a te ria łu lite ­ raturo znaw czego p rzy pom ocy m aszyn elek tro no w y ch w ta k p raco­ ch ło n n y c h dziedzinach, jak teksto lo g ia i b ibliografia, o konieczności b ezp ośred n ich k o n tak tó w z n iek tó ry m i n ajn ow szy m i odk ry ciam i p rz y ­ ro d o znaw stw a p rzy opraco w an iu p ro b lem aty k i e stety czn ej itp. O czy­ w iście w szystko to są zag ad n ien ia zupełnie now e i b ardzo skom pliko­ w a n e . Pospieszność i jed n o stro n n o ść m ogą tu spow odow ać ty lk o w ulga- ry za c ję i k o m p ro m itację w ażnej idei. K onieczna je s t w ielk a praca przygotow aw cza, a p rzed e w szy stk im przygotow anie literatu ro zn aw có w k o m p e te n tn y c h w odnośnych dziedzinach n a u k ścisłych. W w idoczny sposób d o jrz a ł już czas, b y rozpocząć k o n k retn e i p lanow e poszukiw ania w ty m k ieru n k u .

H isto ry cy m ają żal do m atem aty k ó w o to, że „nie zainteresow ali się o n i do tąd » m atem atyzacją« h isto rii” 14. Byłoby rzeczą w łaściw szą za­ adresow an ie tego z a rz u tu do przed staw icieli n a u k i histo ry czn ej i do litera tu ro z n a w c ó w , k tó rz y zajęli w tej k w estii pozycję w yczekującą.

P ró b y u zasad n ien ia ta k ie j pozycji specyfiką n a u k i o lite ra tu rz e w y ­ d a ją się nam zupełnie bezpodstaw ne. K ażda n au k a b ada sw ój szcze­ g ó ln y przed m io t, k ażda m a sw oją specyfikę, i pod ty m w zględem n a u k a -o lite ra tu rz e nie stanow i jakiegoś w y ją tk u . W spółczesne zbliżenie n a u k nie p rzek reśla i nie ig n o ru je sw oistości każdej z nich, ale oczywiście w y m a g a pow ażnego u ściślenia poglądów n a specyfikę, b ard ziej giętk iej i sw obodnej jej in te rp re ta c ji. Z aintereso w an ie sw oistością nie pow inno usuw ać z ain tereso w an ia p roblem em zw iązku i jedności nauk.

Pow ażnem u stosunkow i do sp raw y przeszkadza nie ty lk o n e g a ty w n y lu b sceptyczn y p u n k t w idzenia. Jeszcze b ardziej szkodliw a jest in n a krań cow o ść — lek ko m yślne fan tazjo w an ie, pośpieszne w zyw anie do

„w spółzaw odnictw a z fiz y k ą ” 15; iluzoryczna pew ność, że o dgadniem y taje m n ic e tw órczości, gdy ty lk o o p a n u je m y teo rię P aw ło w a dotyczącą fizjologii w yższych czynności n e rw o w y c h 16. S ym pozjum pośw ięcone ko m pleksow em u b a d a n iu tw órczości a rty sty c z n e j, k tó re odbyło się w lu ty m 1963 r. w L en in g rad zk im O ddziale Z w iązku P isarzy , nie u n ik ­ n ęło w p ełni te j k ra ń c o w o śc i17. Jak o pierw sze dośw iadczenie tego rod za­

14 С. Сказкин, М. Берг, В. Лавровский, История и современность. „Известия” 1962, nr 222, z 18 IX. 15 В. Турбин, Товарищ время и товарищ искусство. Москва 1961, s. 23. 16 Л. Гумилевский, Заметки писателя. (К павловскому учению о слове). „Вопросы ли­ тературы” 1958, nr 6. 17 Симпозиум по комплексному изучению художественного творчества. (Тезисы и анно- зпащш). Ленинград 1963, ss. 35.

(18)

M E T O D O L O G IC Z N E Z A D A N I A L IT E R A T U R O Z N A W S T W A 321

ju — sym pozjum spełniło sw oją rolę. Z asada kom pleksow ości w p racy sym pozjum została jed n ak pow ażnie naru szo n a. W w ażnej i będącej na czasie in icjaty w ie p ro b le m aty k a społeczna, św iatopoglądow a, p ro b le­ m a ty k a m etodologii e ste ty k i nie z a ję ła tego m iejsca, n a jak ie zasługuje. P rzyp u śćm y , że w n iecierp liw ie w ypo w iadany ch życzeniach k o n ­ ta k tó w litera tu ro z n a w stw a z n a u k a m i p rzyrodniczym i k ry je się także elem ent rac jo n aln y : p o b udzają one do d y sk u sji n ad p ro b lem aty k ą p ełną now ości i nieokreśloności. J e d n a k oto co zw raca uw agę w e w szystkich nad m iern ie p re te n sjo n a ln y c h o d w o łan iach do m atem aty k i, fizyki lub fi­ zjologii. Z apraszając n au k i ścisłe do w spółdziałania z e ste ty k ą i lite ra tu ­ roznaw stw em auto rzy często w ychodzą z założeń, że n a u k a o lite ra tu rz e sam a w sobie nie m a m ocnego op arcia, w łasn y ch w ew n ętrzn y ch podstaw do ścisłego rozw iązyw ania sw oich problem ów . Ale przypuszczenie tak ie to ja w n y błąd, nie w y m ag ający n a w e t obalenia. L iteratu ro zn aw stw o , zgodnie ze słusznym o k reślen iem A. W. Ł unaczarskiego, „sam o jest niezw ykle su b teln y m narzęd ziem p o zn an ia społeczeństw a” 18.

P o p ierając w pełni w spółczesne d ążenie do u czynienia n auk i o lite ­ ratu rze b ard ziej ścisłą, m niej zależną od k ap rysów osobowości badacza, nie pow inniśm y jed n a k zapom inać, że k ry te ria m atem aty czn e w ideolo­ gicznych dziedzinach w iedzy m a ją ograniczoną sferę zastosow ań, od g ry­ w a ją pom ocniczą rolę w o k reśla n iu sto pn ia naukow ości. Isto ta spraw y tk w i nie w zapożyczeniach, lecz w u d o skonaleniu całego logicznego a p a ra tu sam ej n au k i o lite ra tu rz e , w rozw inięciu jej w łasny ch k r y ­ teriów ścisłości naukow ej, w stw a rz a n iu jej w łasny ch m etodycznych i m etodologicznych założeń, m ają cy c h n a celu jak najlep sze fu n k cjo n o ­ w anie m yśli literatu ro zn aw czej. N ależy przede w szystkim zwrócić uw agę n a konieczność w y k o rzy stan ia ty c h n ieograniczonych m ożliwości udos­ ko n alenia zasad badaw czych, m eto d y k i, tech n iki, k tó re tk w ią w sam ym literatu ro zn aw stw ie.

Obok procesu in te g rac ji n au k , ich coraz ściślejszego w spółdziałania, n a u k ę w spółczesną c h a ra k te ry z u je tak ż e in n a ogólna ten d en cja. T en­ d en cja ta w yraża się w przysp ieszen iu i pogłębieniu zróżnicow ania nauk, w p o jaw ian iu się w ciąż now ych i no w y ch dyscyplin; przeg ro dy m iędzy naukam i sta ją się coraz cieńsze, b a rd z iej giętkie, coraz b ard ziej przesuw al- ne, przejścia od jed n ej n a u k i do d ru g ie j coraz k rótsze; p o w stają k o n ta k ­ ty , „zro sty ” w tak ich p u n k tac h , w k tó ry c h niedaw no jeszcze n ik t ich nie przew idyw ał.

D w a te procesy — in te g rac ja i d y fe re n c ja c ja — są w zajem nie u w a ru n ­ kow ane: w m iarę rosnącej złożoności p rzedm iotu poznania i naukow ych

18 А. В. Луначарский, Метод диалектического материализма в истории литературы Вопросы литературы” 1960, nr 7, s. 91.

(19)

322 A L E K S IE J S. B U S Z M IN

w y o b rażeń o nim jego d alsze rozczłonkow anie sta je się coraz koniecz­ n iejsze dla pogłębienia b a d a ń ; z d ru g ie j stro n y im d a le j posuw a się zróżnicow anie, im d ro b n iejsze są jed n o stk i s tru k tu ra ln e stanow iące p rzedm iot sp ecjaln y ch b ad ań , ty m ściślej p rzy leg ają one do siebie, ty m b a rd z iej organiczne i głębsze je s t ich w spółdziałanie.

J a k w szystkie in n e n a u k i, ta k i n a u k a o lite ra tu rz e sta je się coraz b a rd z iej skom plikow ana. R ozszerza się te re n jej historycznego posiadania. J e j zad an ia s ta ją się w iększe i b ard ziej złożone, pow iększa się jej zasięg te m a ty c z n y i zak res chronologiczny. W ty ch w a ru n k a c h zróżnicow anie p ro b le m aty k i, w y dzielenie ró żn y c h aspektów , a w zw iązku z ty m także ró żn y ch sposobów, g a tu n k ó w i ty p ó w b a d a ń sta je się konieczną po dstaw ą n o w ych teo rety czn y ch uogólnień, doskonalszej syntezy. '

Tym czasem b y n a jm n ie j n ie uśw iadom iliśm y sobie w p ełn i znaczenia w ew nętrzn eg o zróżnicow ania w spółczesnej n au k i o lite ra tu rz e i nasze p ró b y rozw iązania tego zag ad n ie n ia z re g u ły nie o dznaczają się w y s ta r­ czającą in icjaty w ą, n o w ato rstw em , jasnością m etodologicznego podejścia. T ra d y c y jn y podział b a d a ń n a tekstologiczne, h isto ryczne, teo rety czn e, trw a ła sp ecjalizacja chronologiczna zw iązana z etap am i historycznego ro zw o ju lite ra tu ry — w szystko to zachow uje swe znaczenie, ale w szystko to nie w ystarczy . P ra c u je się u nas tak że n ad k o n k re tn ą p ro b le m aty k ą b ad ań , ale nie zawsze należycie. N ierzadko p ro b le m aty k a ta b y ła s ta ­ w ia n a niew łaściw ie, pod w p ły w em p rzem ijających i d y le ta n c k ic h d y ­ re k ty w , a nie w y p ły w ała z p odstaw ow ych społecznych zad ań sam ej n au k i. Z tego pow odu lite ra tu ro z n a w c y przechodzili od p ro blem u do p ro blem u, hiperbolizow ali na k ró tk o znaczenie jakiegoś te m a tu ze szko­ d ą dla w szystkich in n y ch , tw o rząc sw oiste geologiczne w a rs tw y w h is­ to rio g ra fii naszej n au k i. W te n sposób nasza teo rety czn a m y śl lite r a tu ­ roznaw cza z konieczności za k re śliła kilk a ciekaw ych, ale bezpłodnych zygzaków . Istn iał zygzak n ih ilisty cz n y w sto su nk u do k o m p a ra ty s ty k i lite ra c k ie j, istn iał a b stra k cy jn o -sc h o lasty c zn y zygzak zw iązku z teo rią b a z y i nadbudow y, istn ia ł n a w e t zygzak e stety czn o -su b iek ty w isty czn y , k tó ry w y raził się w tra k to w a n iu typow ości jako tego, co w y ją tk o w e . B y ły tak że in n e zygzaki. e

O dsuw ały one litera tu ro z n a w c ó w od sp ra w po dstaw ow ych i ich w ła s­ n e gospodarstw o znalazło się w stan ie chaosu. Dziś n a u k a o lite ra tu rz e m a k sz ta łt am orficzny, pozbaw iony s tru k tu ry ; n ieja sn y je st nie ty lk o w z a jem n y stosunek, „ h a rm o n ia ” jej części składow ych, a le i ogólna jej s tr u k tu ra , jej an atom ia. N a u k a o lite ra tu rz e jest dziś ja k b y konglom e­ r a te m dyscyplin, k tó ry c h g ran ice nie są w ytyczone n a p o dstaw ie ścisłych, n au k o w y ch zasad, lecz w zależności od su b iek ty w n y ch m ożliw ości i po­ glądów tego lub innego badacza. D latego segm entacja zag ad nień b a ­ daw czych nie zry w a ją c a ze zrozum ieniem ich jedności s ta je się je d n y m

(20)

M E T O D O L O G IC Z N E Z A D A N I A L IT E R A T U R O Z N A W S T W A 323

z k o nieczn y ch w aru nkó w dalszego u tw ierdzen ia się litera tu ro z n a w stw a jak o n a u k i. W y d aje się n am w szczególności, że należy poświęcić w ięcej uw agi rozw ojow i tej problem ow ej specjalizacji, k tó re j w yrazem je st w y o d rę b n ie n ie się poszczególnych dyscyplin w ew n ątrz lite ra tu ro z n a w ­ stw a. W te j p e rsp e k ty w ie m ów i się zw ykle o poetyce, chociaż jej granice w in te rp re ta c ji literatu ro zn aw có w są jeszcze n iejasne. M ożna by było uzasadniać praw o do sto su n k o w ej sam odzielności m etodologii i logiki b a d a ń literatu ro zn aw czy ch . T akie lub inne rozw iązanie problem u to sp raw a kolek tyw n eg o w y siłk u . N iew ątpliw a jest ty lko konieczność po­ szuk iw an ia rozw iązań.

N ajnow sze prace członka A kadem ii W. W. W inogradow a 19 om aw ia­ jące p ro b lem aty k ę p o w stałą n a sty k u lingw istyki i litera tu ro z n a w stw a o tw ierają, naszym zdaniem , isto tn e p ersp ek ty w y badaw cze w ty m w łaśnie sensie, że w y ra ż ają dobitn ie d ojrzew ające dążenie do w e w n ętrz ­ nego zróżnicow ania n a u k filologicznych, do o biektyw nie um otyw ow anego rozczłonkow ania złożonych całości w celu ich głębszego naukow ego opanow ania.

R ozw ijając sw oją teo rię pojęć um ieszczonych w ty tu le książki Сти­ листика. Теория поэтической речи. Поетика jako sam odzielnych dyscyplin

filologicznych, a u to r w yznacza przedm iot, zasięg i w ew n ętrzn ą tre ść każdej z nich i u stala ich w zajem n y stosunek. O dpow iednio do zespołu badań nauko w y ch objętych przez każdą w yodrębnioną d yscyplinę W. W. W inogradów p rzed staw ia ich naukow e założenia i m etodykę analizy, w prow ad zając je po raz pierw szy w obieg naukow y, oraz k o n stru u je zło­ żony i su b te ln y a p a ra t term inologiczny. P rzejaw ia się w ty m w szystk im in te n c ja n ad a n ia badaniom filologicznym c h a ra k te ru w iedzy ścisłej 20. Nie trzeb a dowodzić, jak bard zo ta spraw a jest w ażna i a k tu a ln a w szczególności w litera tu ro z n a w stw ie , k tó re jeszcze nie przezw yciężyło obojętności wobec problem ów logiki b ad an ia naukow ego i cierpi na d y łetan ty zm , n a d m iern ą „literack o ść” , skłonność do b e le try z a c ji ok reś­ leń naukow ych.

W zw iązku z problem em w ew nętrznego zróżnicow ania n a u k i w ażne znaczenie zy sk u je p roblem g atu nk ó w i typów b ad ań literaturozn aw czy ch . W iadom o, że n ap raw d ę p o trzeb n ą pracą naukow ą m ożna, m ówiąc ściśle, nazw ać ty lk o pracę u w zględ n iającą to w szystko, co w d an y m zakresie już dokonano, pracę nie p o w ta rz a ją c ą dotychczasow ego sta n u badań, lecz

19 Por. książki W. W. W i n o g r a d o w a : О языке художественной литературы. Москва 1959; Проблема авторства и теория стилей. Москва 1961; Стилистика. Теория по­

этической. речи. Поэтика. Москва 1963; Сюжет и стиль. Москва 1963.

20 W łaśnie na tę tendencję ostatnich prac W. W. Winogradowa zwrócił spec­ jalną uwagę członek Akademii N. I. K o n r a d w sw oim artykule О работах ака­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Aby unik- nąć wszystkich możliwych nieporozumień, musimy też dodać, że kiedy mówimy, że dzieło sztuki odnosi się do kontekstu zjawisk społecznych, nie twierdzimy wówczas,

Na model kompozycyjny składają się: jego ramy zewnętrzne (np. otoczenie przestrzenne dzieła architektury, malarstwa lub rzeźby, rama obrazu w kształcie prostokąta, kwadratu,

Rola funduszy hedgingowych na rynku fi nansowym nie jest jednoznacznie oceniana. Z jednej strony stanowią one rodzaj alternatywnych inwestycji umoż- liwiających

Chociaż Janowy Chrystus jest panem swego losu, Wroe skłania się raczej ku temu, by odczytywać spotkania Jezusa z Piłatem w duchu pewnego rodzaju

5) warunki, w których stopnie naukowe i stopnie w za- kresie sztuki nadane za granicà b´dà uznawane za równorz´dne ze stopniami okreÊlonymi w ustawie bez koniecznoÊci

5) nadania stopnia doktora habilitowanego. W przypadku podjęcia przez radę jednostki organizacyjnej uchwały o niedopuszczeniu do kolokwium habilitacyjnego rozprawa habilitacyjna

Propozycja ta jest dobrze znana, niemniej warto ją przy- toczyć raz jeszcze: „świadomy wytwór człowieka jest dziełem sztuki zawsze i tylko wtedy, gdy odtwarza

Dopiero wówczas moż- na pokusić się o stwierdzenie, że książka, wywołująca u człowieka określone emocje, będąca wynikiem zaplanowanej i celowej twórczości, powstała z