• Nie Znaleziono Wyników

Inspiracje japońskie w literaturze Młodej Polski : rekonesans

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Inspiracje japońskie w literaturze Młodej Polski : rekonesans"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Maria Podraza-Kwiatkowska

Inspiracje japońskie w literaturze

Młodej Polski : rekonesans

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 74/2, 61-82

(2)

P L I S S N 0031-0514

M A R IA PO D R A ZA-K W IA TK O W SK A

INSPIRACJE JAPO ŃSK IE W LITERATURZE MŁODEJ PO LSK I

R EK O N ESA N S *

N ie literatura, lecz drzew oryt japoński i japoński teatr zain tereso­ w a ły m łodopolskich pisarzy przede w szystkim . Te zatem zjaw iska, które m ogą podlegać percepcji bez znajom ości języka. Te jednocześnie — i to w yd aje się o w iele bardziej istotn e — które zdobyły uznanie sfe r arty­ styczn y ch Zachodu. Te w reszcie, które sta ły się dostępne w Polsce: d zię­ ki w ysta w o m sztuki japońskiej i dzięki tournée teatralnej trupy K aw a- kam iego i S ad y Yakko.

W ystaw y — np. k olekcji drzew orytów B inga w salonie K ryw u lta czy zbiorów sztu k i zafascynow anego japońską kulturą F elik sa Ja sień sk ie­ go — zain teresow ały n ie tylko m alarzy i k rytyk ów artystyczn ych . P i­ sa li o nich rów nież w y b itn i k ry ty c y literaccy, m. in. Ignacy M atuszew ­ ski. W sztu ce japońskiej — co w yd aje się bardzo w ażne — dostrzeżo­ no od razu sprzym ierzeńca w w alce o autonom ię sztuki, o autonom ię tw órczego działania artysty. „D ow iedli oni — pisał M atuszew ski o ja­ pońskich m alarzach — że nie przedm iot, nie anegdota, n ie treść, lecz

* T ekst n in iejszy b y ł w y g ło szo n y n a sesji n au k ow ej (K ielce, 24—25 II 1981) pn. „Inspiracje sztuką Jap on ii w eu rop ejsk im i p o lsk im m od ern izm ie”. W zw iązk u z tą sesją, a także z w y sta w ą u kazała się publikacja: I n s p ir a c j e s z tu k ą Japonii

w m a l a r s t w i e i grafic e p o ls k ich m o d e r n is t ó w . K atalog p rzygotow ali Z. A l b e r o -

w a i Ł. K o s s o w s k i . K ielce— K raków 1981. Z najdują się w niej M a t e r ia ł y

b ib lio g r a ficz n e z a lata 1890— 1914 oparte na P o ls k i e j b iblio grafii ja p o n o l o g ic z n e j po r o k 1926 I. S c h r e i b e r a (K raków 1929), n ie p u b lik ow an ej b ib lio g ra fii japo­

n ologicznej K. S e y f r i e d a oraz na p oszu k iw an iach w ła sn y ch przeprow adzonych przez au torów k atalogu . W zak resie literatu ry cenna ta b ib lio g ra fia n ie w yk racza poza m a teria ły u w zględ n ion e w n in iejszy m artyk u le. N atom iast poczu w am się do m iłeg o ob ow iązk u p od zięk ow an ia — za dorzucenie m i k ilk u w sk a zó w ek b ib lio g ra ­ ficzn y ch — d ysk u tantom n in iejszego tek stu w K om isji H istorycznoliterack iej P A N w K rakow ie: drow i hab. F ran ciszk ow i Z i e j c e , drow i Jan ow i M i c h a l i k o w i , m g ro w i K a zim ierzo w i G a j d z i e , a także recen zen to w i tego tek stu p rof, d row i H en ryk ow i M a r k i e w i c z o w i .

(3)

6 2 M A R IA P O D R A Z A -K W IA T K O W S K A

ind yw id ualn ość arty sty d ecyd u je o piękności obrazu” 1. Jeszcze dalej idzie w sw ojej w yp ow ied zi Tadeusz Jaroszyński:

Id eały dobra, p ięk n a , praw dy, w z ię te razem lu b pojed yn czo jako p o d sta w y istn ie n ia sztuki, p rzesta ły jeszcze m niej [!] w y sta rcza ć do zrozu m ien ia jej celów , zad ań i potrzeb y w ob ec tych k a k em o n ó w i m ak im on ów jap oń sk ich , p o w sta ły ch z fa n ta zji lud zk iej jak b y w y łą c z n ie i jed y n ie dla u d elek to w a n ia w zrok u h arm on ijn ością b a rw i su b teln o ścią rzu tów p ędzla 2.

K ry ty cy podkreślali charakter d ek oracyjny tej sztuki, „syb arytyzm e ste ty c z n y ” oraz u m iejętn ość oddaw ania w r a ż e ń 3. F ragm en ty dotyczą­ ce ow ej u m iejętn ości oddaw ania w rażeń i u lo tn y ch nastrojów św iad ­ czą o szczególn ym typ ie odbioru: sztu k a japońska m ian ow icie jest oglą­ dana poprzez europejski im presjonizm (na którego k ształt nb. k ied yś w p łyn ęła). N ie dostrzeżono tych cech m alarstw a i drzew orytu japońskie­ go, które m o g ły w sp ółdziałać z tend en cjam i p reeksp resjonistyczn ym i ów ­ czesnej sztu k i europejskiej. Można pow iedzieć — posługując się term i­ n ologią M ieczysław a W allisa — że zauw ażono w artości estetyczn e ła­ godne, u m k n ęły n atom iast uw adze w artości estety czn e ostre. S postrzegł je — w y b ieg n ijm y trochę naprzód — w 1913 r. Jan K leczyń sk i pisząc, że s ty l japoński jest ,,jakby sk a m ien iały rozm achem n am iętn ości”, a „uczucia w yrażają się w nim z całą pierw otną potęgą n ie ty lk o w ie l­ k ich szerokich gestów , ale też k o n w u lsyjn y ch grym asów , w y k rz y w ień ” 4. Ignacy M atuszew ski, przekonany o rozm aitych zaletach japońskiego m alarstw a, w y su w a jednak zastrzeżenia. Podkreśla m ianow icie, że „sztu ­

1 I. M a t u s z e w s k i , M a l a r s t w o ja p o ń s k ie . „T ygodnik Ilu stro w a n y ” 1900, nr 49. M atu szew sk i lo ja ln ie w y m ie n ia au torów , na k tórych się opiera, np. L ou isa G onse.

2 T. J a r o s z y ń s k i , W y s t a w a s z tu k i ja p o ń s k ie j . (Z b io r y F elik sa J a s i e ń s k ie ­

go). „T ygodnik Ilu str o w a n y ” 1901, nr 8. P od ob n ie np. F. J a s i e ń s k i , W y s t a w a d r z e w o r y t ó w ja p o ń s k ich . „C h im era” t. 1 (1901). — F e lik s J a s i e ń s k i , k ry ty k

sztuki, k olek cjon er, autor lu źn y ch szk iców pt. Manggha. P r o m e n a d e s à t r a v e r s

le m o n d e , Vart e t les id é e s (V arsovie 1901), k on ty n u o w a n y ch — już po p olsk u —

w „M iesięczn ik u L itera ck im i A rty sty czn y m ” 1911, b y ł en tu zja stą sztuki ja p o ń ­ sk iej, czem u d a w a ł n iejed n o k ro tn ie w yraz. N a w et ty tu ł M anggha sta n o w i p o w tó ­ rzen ie ty tu łu serii a lb u m ó w H okusaia; tych alb u m ów , o których k ied y ś p isa ł in n y en tu zja sta sztu k i jap oń sk iej, Edm ond G oncourt. C enne zbiory ja p o ń sk ie J a sień ­ sk iego zn ajd u ją się w M uzeum N arod ow ym w K rak ow ie, bez m o żliw o ści sta łej ek sp ozycji.

8 A oto sło w a jednej z p o sta ci p o w ieścio w y ch S. P r z y b y s z e w s k i e g o (H omo sapiens. T. 1. W arszaw a 1923, s. 58): „ n iezw y k li arty ści ci Japończycy. W i­ dzą rzeczy jak w fo to g r a fii b ły sk a w ic o w e j. [...] D ostrzegają p rzecież rzeczy n ied o ­ stęp n e dla naszej św iad om ości. R zeczy trw a ją ce ty sięczn ą część sek u n d y [...]”. In a ­ czej odbiera sztu k ę japońską M. O l s z e w s k i w a rty k u le U w a g i o sztu ce j a ­

p o ń s k i e j („K rytyka” 1901, t. 2, s. 345 n.). Z d ecyd ow an ą en tu zjastk ą (i k o lek cjo n er­

ką) d rzew o ry tó w jap oń sk ich b yła — jak św iad czą liczn e w zm ia n k i w jej p o w ie ­ ściach i k o resp on d en cji — G. Z apolska.

4 J. К 1 [e с z у ń s к i], K r o n ik a . W a k a n a U ta g a w a i j e j p r z o d k o w i e . „Sztuka" 1913, z. 8, s. 81.

(4)

ka ideow a, zwracająca się n ie tylk o do oka, lecz i do u m ysłu, i do serca w id zó w ”, n ie rozw inęła się w państw ie m ikadów, że artysta japoński nie próbuje rozw iązyw ać głębszych problem ów ogólnoludzkich. Z astrzeże­ n ie to, przejęte zresztą z obcych opracowań, powtarza się często w róż­ n ych artykułach o sztuce japońskiej. A le w tym przypadku jest ono zgodne z rozum ieniem sztuki, zw łaszcza literatury, przez pisarzy m łodo­ polskich: „estetyczn y sy b aryty zm ” nie był bow iem głów ną cechą tej li­ teratury. M łodopolskie hasło „sztuka dla sztu k i” nie oznaczało — jak się czasem sądzi — cyzelatorstw a form alnego, lecz autonom ię sztuki; sztu k i rozum ianej bardzo am bitnie, jako najw yższa syn teza bytu. B yło zatem m alarstw o japońskie sprzym ierzeńcem w w alce o autonom ię sztu ­ ki, ale nie bez zastrzeżeń.

P roblem ten powraca u Miriama, rozw iązanie jego jest jednak od­ m ien n e niż u M atuszewskiego: redaktor „C him ery” inaczej b ow iem w i­ dzi japońską sztukę.

Zasługa Zenona P rzesm yckiego i jego „Chim ery” dla dzieła propa­ gan dy sztuk i japońskiej w P olsce jest w yjątkow o duża, choć w iele w tym zakresie robił także np. „Tygodnik Ilustrow an y” pod redakcją Ignace­ go M atuszew skiego, czy — trochę później, w r. 1911 — „M iesięcznik L i­ teracki i A r ty sty cz n y ”, z którym w spółpracow ał F elik s Jasieński. P rze­ sm ycki zam ieścił w „C him erze” sporą liczbę drzew orytów japońskich, przerysow anych przez Konrada K rzyżanow skiego, załączał je także w for­ m ie czarno-białej litografii w ykonanej przez K rzyżanow skiego jako do­ datek do poszczególnych num erów . W planie w ystaw „C him ery”, któ­ rych głów n y zrąb stan ow iła kolekcja F eliksa Jasieńskiego, b y ły m. in. n astępujące ekspozycje: H iroshige jako pejzażysta, surim ona, Utam aro, K uniyoshi, H okusai jako pejzażysta, Harunobu, Koriusai, Shunsho, Y o- sai, K o r in 5. W „C him erze” ukazał się artykuł Jasieńskiego o w y sta w ie d r z e w o r y tó w 6. I w reszcie w zeszycie 3 z marca 1901 u m ieścił P rze­ sm yck i w łasn ą obszerną rozprawkę pt. D r z e w o r y t j a p o ń s k i 7: solidn ie przygotow aną, opartą na pracach W oldemara Seidlitza, Ernesta F en ol- losy, Teodora D ureta, Sam uela B inga i innych.

Rozprawka ta stara się w sposób ob iek tyw n y przedstaw ić zarys h i­ storii japońskiego drzew orytu, ale osobiste poglądy P rzesm yckiego na sztu k ę dają się łatw o odczytać. Najbardziej podoba się M iriam owi K iyo - n agi> jego „oparte na klasycznej prostocie p iękno” (s. 510), jego „m ęska

5 Zob. Z. P r z e s m y c k i ( M i r i a m ) , W y b ó r p i s m k r y t y c z n y c h . O pracow ała E. K o r z e n i e w s k a . T. 2. K raków 1967, s. 222 (O b ja śn ie n ia ).

6 J a r o s z y ń s k i , op. cit.

7 Z. P r z e s m y c k i , D r z e w o r y t ja poński. „C him era” t. 1 (1901). Przedruk w: P ro arte. U w a g i o sztu ce i k u lturze. W arszaw a [1914]. Stron ice p odaw ane przy cy ta ta ch d otyczą tek stu w „C him erze”. — U znając, że jest to elem en t znaczący, d ru k u jem y n a zw isk a jap oń sk ie oraz ty tu ły w takiej tran sk ryp cji, jaka jest sto ­ sow an a w o m aw ian ych artykułach.

(5)

Μ

M A R IA P O D R A Z A -K W IA T K O W S K A

harm onia” (s. 520). Z rezerw ą pisze zarówno o ekstraw aganckich zn iek ­ ształcen iach, jak i o zu p ełn ym realizm ie in n y ch tw órców . H okusai — pisze np. M iriam — „nie b ył z rzędu ty ch n a jw yższy ch m istrzów , którzy ogląd ali w w izjach sw y ch i w yrażali w dziełach n ajw ięk sze, n iew y rażal­ n e g ł ę b i e i s t o t y b y t u ” (s. 519; podkreśl. M. P .-Κ.). W łaśnie ow e „głębie b y tu ”, p ersp ek tyw y otw ierające się w stronę Vau delà ceni tu M iriam — podobnie jak w sztuce europejskiej — n ajw yżej. I — co bar­ dzo w ażne — w yraźn ie je, w b rew in n y m autorom , w sztuce japońskiej dostrzega. U lubionego sw eg o artystę K iyonagiego charakteryzow ał m. in. w ten sposób:

n ie u g a n ia ł się za ża d n y m i w y ją tk o w o ścia m i, w y ra fin o w a n ia m i, zb yt in d y w i­ d u a ln y m i cech am i, a jed n a k p o sta cie i tw arze m a ją u n ieg o ogrom n ie w ie le życia, szerok iego czło w ie czeń stw a i n a w e t ja k ich ś p ersp ek ty w k u g ł ę ­ b i o m w n ę t r z n y m . [s. 508; p odkreśl. M. P.-K .]

Seid litza gani za to, że z ironią m ów i — w zw iązku z tw órczością O utam ary — o „chęci w yrażan ia n iew y ra ża ln eg o ” (s. 511). P rzejście od odbioru poprzez doktrynę im presjonizm u do odbioru poprzez doktrynę sym b olizm u jest tu zu p ełnie w yraźne. Oto głów n a zasada japońskiego drzew orytu podana przez M iriam a (nietrudno zauw ażyć, że jest to w ła ś­ ciw ie form uła sym bolizm u):

tw órczość, syn tetyczn ość, zo sta w ia n ie pola w yob raźn i w id zom , jed n ym sło ­ w e m o tw iera n ie p ersp ek ty w k u g łęb io m n iew y ra ża ln y m , [s. 530]

W łaśnie ta głów n a zasada n ie została — w ed łu g M iriama — d ostrze­ żona przez europejskich artystów , k tórzy p rzejęli od Japończyków tylk o c h w y ty form alne. D od ajm y — n ie została dostrzeżona rów nież przez au­ torów p iszących o sztu ce japońskiej.

Sym p atia M iriam a dla k u ltu ry japońskiej u w idoczn iła się przy je sz ­ cze jednej okazji. W roku 1902 — po trium fach w P aryżu podczas W y­ s ta w y P ow szech n ej — gościła w W arszaw ie trupa K aw akam iego ze sły n ­ ną aktorką Sada Yakko. G łosy k rytyczn e, które p ojaw iły się w w arszaw ­ sk iej prasie, a także sk and aliczn e zachow anie się publiczności, sk ło n iły

M iriam a do napisania — p ełnego oburzenia, ale też i ciętej ironii — artyku łu pt. „Stara, b a r b a rz y ń sk a Japonia...” 8

T eatr japoński, trochę już zresztą zeuropeizow any, n ie został aż tak źle p rzyjęty, jak b y w yn ik ało z artyku łu M iriam a. Trupa odbyła tourn ée po P olsce, w y stęp u ją c w W arszaw ie, K rakow ie i L w ow ie. N ie sk ończyło się n a recenzjach: znalazł się pisarz, k tóry w sposób szczególn ie en tu zja­ sty c z n y reklam ow ał teatr japoński. B y ł nim zn an y już w ów czas dra­ m aturg Jan A u gu st K isielew sk i, osob isty zn ajom y S ady Yakko z P a ry ­ ża. K isielew sk i doskonale zorien tow ał się w w artości tego teatru, k tó­ ry — znosząc su prem ację słow a, ukazując w alor ekspresji m im icznej,

8 Z. P r z e s m y c k i , „Sta ra, b a r b a r z y ń s k a Japonia...” „C him era” t. 3 (1901). Przedruk w: Pro arte.

(6)

ruchu, gestu przy jednoczesnym uszczupleniu dekoracji — w p ły n ą ł na przekształcenie teatru europejskiego. Tylko ze sprawozdań, m. in. Ga­ b rieli Zapolskiej, znam y jego odczyt o trupie japońskiej, podczas którego czytał dwa ak ty dramatu G e jsza i r y c e r z z francuskiego przekładu Ju ­ dith G autier oraz opow iadał d w u aktow y dram at pt. K e s a 9; obydw a te dram aty w chod ziły w skład repertuaru trupy K aw akam iego. Inne w y ­ pow iedzi K isielew sk iego zostały w ydrukow ane. Z artykułu O J a p o ń c zy ­

kach w te a tr z e 10 daje się w yraźn ie w ydedukow ać, co w ła ściw ie zachw y­

ciło K isielew skiego. W idział tu m ianow icie realizację pragnień W agnera i M aeterlincka; zatem now y, autonom iczny rodzaj sztuk i, oparty na n a­ strojow ej sy n tez ie m uzyki, tańca, m alarstwa, poezji i śpiew u. Z ach w y­ ca autora W sieci — obok im prow izacji — zastępow anie lub u zu p ełn ia­ nie słow a m im iką tw arzy i nieartyk u łow anym , m uzycznie p ojętym dźw iękiem .

Europejska i japońska m im ika, pantom im a, taniec zostały szerzej om ów ione w artykule K isielew sk iego O sztuce m im ic z n e j u . A utor szcze­ gólnie podkreśla ek w iw a len tyzację słow a, sym boliczną w y m ow ę tańca i pantom im y:

W dram acie jap oń sk im m im ik a zajęła m iejsce m onologu, tyrady, p o ety c­ kiej p sy ch o lo g ii liryczn ej, tego, co stan ow i m iąższ d zieła eu rop ejsk iego, [s. 303]

K isielew sk i zatem , podobnie jak Miriam, odbiera teatr japoński — co m oże się w yd ać zaskakujące, jeśli się pam ięta jego bliską natu raliz­ m u tw órczość dram atyczną — sub specie sym bolizm u. Św iadczą o tym nie tylk o za ch w y ty nad tańcem i pantom im ą jako rów now ażnikiem sło ­ w a, ale rów nież m etafizyczn a interpretacja sztu k i japońskich m im ów. W edług K isielew sk iego Sada Yakko nie tylko tw orzy m im iczne p oem aty „liniam i h ieratyczn ych póz, falow an iem sw ej sza ty p ow łóczy stej” (s. 304). I ona, i inn i aktorzy japońscy pow iązani są w czasie sw ojej gry ze św ia ­ tem transcendencji. Ich m im ika, taniec, odbyw ają się półśw iadom ie, k ie­ ruje nim i N iew id zialn a Ręka.

Sztuka ich posu n ięta jest do ostateczn ych granic ludzkiej tw órczości w d zi­ siejszy m tego słow a znaczeniu; krok dalej, a rozpoczyna się bezk resn e k ró­ lestw o sił n iezn an ych , jeszcze ciągle n ie ujarzm ionych, [s. 305]

E ntuzjazm K isielew sk iego spotkał się z różnym i reakcjam i. Np. przed­ sta w iciel starszej generacji, A leksander Ś w iętochow ski, bardzo cierpko zreferow ał od czyt o Japończykach zapew niając, że odrodzenie teatru eu ­ ropejskiego na pew no nie przyjdzie ani z Chin, ani z Japonii.

9 Zob. M y ś l te a t r a l n a M ł o d e j Polski. Antologia. W ybór: I. S ł a w i ń s k a i S. K r u k . W arszaw a 1966, s. 443.

10 J. A. K i s i e l e w s k i , O Japończykach. W: P anm usaion. L w ów —W arsza­ w a 1906. Przedruk w antologii: M y ś l te a tra ln a M ło d e j Polski.

11 J. A. K i s i e l e w s k i , O sztu ce m im iczn ej. W: jw . Przedruk: jw . S tron ice p od aw an e p rzy cytatach dotyczą tekstu w M yśli t e a t r a l n e j M ł o d e j Polski.

(7)

66 M A R I A P O D R A Z A - K W I A T K O W S K A

T eatr jap oń sk i to coś jak te k osztow n e gracik i i m eb elk i ch iń sk ie, k tóre p ieszczą w p ra w d zie oko su b teln o ścią k szta łtó w i ja sk ra w o ścią barw , ale b ez k tórych ży cie n asze, n a w e t najbardziej w y k w in tn e , w y b o rn ie ob ejść się m o ­ że. N ie m am y za złe nik om u , że ob sta w i ścian y sw o jeg o p rzyb ytk u lak ą i b a m ­ b u sem , ale bądź co bądź w o le lib y śm y za m ia st tego egzotyzm u sprzęty w stylu zak op iań sk im 12.

O b iek tyw n ie stara się ocenić oglądaną w W iedniu trupę K aw ak am ie- go Tadeusz R ittner. Ciągle n asuw a m u się pod pióro ep itet „n aiw n y ”, ale dostrzega np. w yższość „cichej, dyskretn ej sztu k i Jap ończyk ów ” nad tańcem — sław n ej przecież w ów czas — L oïe Fuller; podkreśla rów nież atm osferę snu, jaka panuje w ty m spektaklu. Z całej recen zji przebija jednak pew na bezradność. Dopiero za pom ocą term inu „nastrój” („m a­ ją bardzo d elikatne poczucie n astroju ”) próbuje R ittner — n ie bez w a ­ hań — zinterpretow ać i sprow adzić do znanego m odelu to n ow e, w y raź­ nie go zaskakujące zjawisko:

A lbo ci Jap oń czycy są bardzo n a iw n i ludzie, albo w y r a fin o w a n i — m oder­ n iści, m istrzo w ie sztu k i n a stro jo w ej, M a e te r lin c k i1S.

Jak siln e było jednak dla n iek tórych p isarzy p rzeżycie teatru ja­ pońskiego, św iad czy późniejsza o kilka lat w yp ow ied ź Józefa Jan kow ­ skiego:

T eatr jap oń sk i [...] je st i p ozostan ie dla m n ie id ealn ym , n iezastąp ion ym w y ra zem sztu k i d ram atyczn ej, zja w isk iem tak czy sty m i d osk on ałym pod w z g lę d e m tej sztuki, że m ogę rów n ać z n im co do tej d o sk o n a ło ści — ja k ­ k o lw ie k odrębne ca łk iem w rodzaju — tylk o k la sy czn e rzeczy p ięk n a grec­ k ieg o u .

Jankow ski, podobnie jak K isielew sk i, podkreśla im prow izatorskie i m i­ m iczne w a lo ry g ry aktorskiej, przy p om n iejszeniu roli literatu ry. Niżej n atom iast ocenia trupę H anako, która w kilka lat później od w ied ziła W arszaw ę. Jego zdaniem now a aktorka n ie dorów nała sw o jej poprzed­ niczce.

O poprzedniczce ow ej w sp om in a m. in. — tej w yp ow ied zi n ie m oże tutaj zabraknąć — S tan isła w W yspiański: w w ierszo w a n ych Notach do

„B olesław a Ś m ia łe g o ” podkreśla sw o ją orygin alność pisząc: „nie u czy ­

ła m n ie sztu k i także Sada Jak ko” ls. N ie jest to zresztą takie zu p ełnie pew ne.

12 h [A. Ś w i ę t o c h o w s k i ] , P. K i s i e l e w s k i o t e a t r z e ja p o ń s k im . „P raw d a” 1902, nr 9, s. 102.

18 T. C z a s z k a [T. R i t t n e r ] , Z W ied n ia . ( T e a tr japoński). „G azeta L w o w ­ sk a ” 1*902, nr 45.

14 J. J a n k o w s k i , O t e a t r z e ja p o ń s k im . W: K esa . ( U t w o r y d r a m a t y c z n e i o b r a ­

z y niknące). W arszaw a 1910, s. 5.

(8)

Z ainteresow anie pisarzy d rzew orytem i teatrem japońskim , ich w y ­ pow iedzi w tej dziedzinie, to tylk o część — aczkolw iek niebłaha — inspi­ racji krajem W schodzącego Słońca. Inne inspiracje w ydają się nie mniej ważne: otóż japońskie realia stają się elem en tem św iata przedstaw ione­ go utw orów literackich.

Tak jest w utw orach pisanych — w yraźn ie pod gust Miriama, orę­ dow nika japońszczyzny — dla „C him ery”. Dram atu K ijo m o ri Tadeusza M icińskiego, nadesłanego do redakcji „C him ery”, P rzesm ycki n ie op u ­ blikował; ocalały drobny fragm ent, z którego n ie w iele w ynika, został niedaw no ogłoszony przez T eresę W róblewską 16. W ydrukow ał natom iast M iriam opow iadanie, a w łaściw ie prozę poetycką W ładysław a S tan isła ­ w a R eym onta pt. K om urasaki. Żałosna historia o p ę k n ię t y m porcelano­

w y m sercu j a p o ń s k i m 17 Ta nieco tkliw a, zaskakująca u autora Chło­ p ó w opow ieść, choć ilustrow ana japońskim i drzew orytam i, dzieje się w

jedn ym z m iast europejskich, na w itry n ie — jak w olno się dom yślać — antykw ariatu. P och łon ięty dziejam i m iłości porcelanow ej figurki K om u­ rasaki do pięknego A ntinousa, autor zapew ne n ie zdaw ał sobie spraw y, że ow a w y sta w a sk lepow a, na której sp otk ali się wśród m arm urów, brą­ zów i porcelan A ntinous, Venus, stary Chińczyk, różow e m argrabiny z czasów L udw ika X V , Cezarowie i drobna Kom urasaki, stan ow i znako­ m ity sym b ol ów czesnego, tak bardzo odczuw anego nadm iaru kultury: cała Europa w yd aw ała się takim antykw ariatem , w którym rolę od św ie­ żającą m iały pełnić elem en ty k ultu r egzotycznych.

Porcelan ow a figurka K om urasaki aw ansow ała do roli głów nej boha­ terki utw oru. Inne przedm ioty japońskie sp ełn ia ły fu n kcję sk rom n iej­ szą, tw orzyły m ian ow icie owo — denerw ujące A leksandra Ś w ięto ch ow ­ sk iego — w yp osażen ie mieszkań: so fy i krzesełka w s ty lu „chińsko-ja- p oń sk o-m aison -n ipp on ow ym ” w salonie panny H elen y w Ludziach b e z ­

do m n y ch , m eble i żardiniery w pałacyku Zuckerów w Ziem i obiecanej,

w a z y japońskie w Pału bie Karola Irzykow skiego czy w Homo sapiens Stan isław a P rzybyszew sk iego: Ju liu sz Starkel pisał w r. 1904, że moda przystrajania salonów szczegółam i japońskim i „uspokoiła się z czasem ” 18. Może dlatego w sa tyryczn ym dram acie Adolfa N ow aczyńskiego N ow e

A t e n y , w którym bardzo dokładnie opisane w nętrza odgryw ają w ażną

rolę, japoński elem en t (kosz) w y stęp u je tylko w hotelu, natom iast w su

-16 „P oezja” 1974, z. 5.

17 „C him era” t. 2 (1901) oraz ed ycja osobna: W arszaw a 1903. Już po n a p isa ­ niu n in iejszeg o tek stu udało m i się dotrzeć do zbiorku w ierszo w a n y ch b ajek i le ­ gend L. R y g i e r a pt. Z m o t y w ó w japoń s kich (W arszaw a b. r.; data cenzury: 1904, od n otow an y w „P rzew odniku B ib liograficzn ym ” 1907). Jed n a z tych b ajek,

S ta r z e c i k w i t n ą c e d r z e w o , została w yd an a osobno (W arszaw a 1922).

(9)

68 M A R IA P O D R A Z A -K W IA T K O W S K A

per „m o d e r n ” w illi pani M elanii B archan brak jak ich kolw iek japoń­ skich m ebli czy drobiazgów.

W spółkształtują on e n atom iast — i ta ich rola w arta jest szczeg ól­ nego w yek sp on ow an ia — atm osferę dekadencką. K reow any na typ dan­ dysa Jarosław w pow ieści Tadeusza M icińskiego M e n é -M e n é -T h e k e l-

-Upharisim!... Quasi una phantasia ma w sw oim pałacu japoński pokój, nb. w zorow an y na pokoju D es E sseintesa w Na w s p a k Jorisa K arla

H uysm ansa — w którym znajduje się drugi, z jedw abnego papieru, co tw orzy po zapaleniu lam p y — czarnoksięską latarnię. Bardzo su g esty w ­ n y opis m alow id eł w sk azu je, iż M icińskiem u znane b y ły zarówno l e ­ gen d y japońskie (np. o bohaterskich roninach), jak i japońskie d rzew o­ ryty. W nikliw ie zau w ażył M iciński am b iw alen tn y charakter tej sztuki:

Słodko i cicho — ty lk o n ie patrz w bok n a rozdarte w n ętrzn ości r o n i­ n ów ... 18

W innej p ow ieści M icińskiego, N ietota, opisany został zam ek k się­ cia H uberta. W zam ku tym , który m ożna interpretow ać jako zm ysłow e pokłady podśw iadom ości człow ieka z epoki dekadentyzm u, znajdują się — obok chińskich, kam bodżańskich i in n ych — elem en ty japońskie 20. Zgodnie z w yobraźnią dekadencką — bo ta w ła śn ie k szta łtu je ów za­ m ek — elem en ty te w sp ółdziałają w w ytw o rzen iu a tm osfery u dziw nio­ n ego estety zm u oraz n astroju erotyczno-sad ystyczn ego. Są to zatem: w bibliotece „kosztow ne japońskie i francusk ie dzieła d otyczące b estia- lizm u ”, w oranżerii — japońskie lilie czerw one, w akw ariach — w y tw o r­ ne szaro-k lejn otn e japońskie Sanszito 21. K siążę H ubert proponuje ob ej­ rzenie album ów „tej n iesłych an ej rozpusty jap oń skiej”

gd zie zda się sam ż y w io ł oszalał, n ie lud zie... k tórzy są ty lk o dod atk iem do sp otw orn iałych lin gam ów , k a p łan am i b ożyszcz tych ś w ie tn ie m alow an ych , jak b y koncha, k o b iecy ch j o n i 22.

P raw dopodobnie chodzi tu M icińskiem u o publikację N in jo-B on

19 T. M i c i ń s k i , M e n é - M e n é -T h e k e l- U p h a r i s i m ! ... Quasi una phanta sia . W:

P is m a p o śm ie rtn e . C ykl p ierw szy: L u c y fe r. W yd an ie z ręk o p isó w pod red ak cją

A . G ó r s k i e g o i Cz. L a t a w c a . W arszaw a 1931, s. 158 n.

20 K ied y w r. 1893 S. P r z y b y s z e w s k i pragn ął w T o te n m e s s e (polska w ersja:

R e q u i e m a e te r n a m ) u zm y sło w ić syn k retyczn ą w y o b ra źn ię dekad en ck ą, w y m ie n ia ł

ele m e n ty k u ltu ry eg ip sk iej, p a k ista ń sk iej, in d y jsk iej, n a w et ch iń sk iej, jed n ak że jap oń sk iej k u ltu ry jeszcze tu n ie w łą c z y ł (przez p rzypadek b y ć m oże). A le już np. w p o w ieści G. Z a p o l s k i e j F i n - d e - s iècle’is tk a (1897) w y m ie n ia się jed n y m tch em em an cyp ację kobiet, arcyd zieła O utam ary, w a lk ę d ek ad en tów z n atu ra- lista m i i „m oralność” p an ów (zob. w yd.: K ra k ó w 1958, s. 286). J. K l e c z y ń s k i w a rty k u le P o s z u k i w a c z e a b s o l u tu („Sztuka” 1913, z. 9, s. 117— 118) w łą c z y ł ju ż o c z y w iśc ie do d łu g ieg o spisu rozm aitych b od źców k u ltu ro w y ch — a rty stó w ja ­ pońskich.

21 T. M i c i ń s k i , N ie to ta. W arszaw a 1910, s. 424. 22 I b i d e m , s. 437.

(10)

(O miłości), o której A dolf N ow aczyński pisał w ów czas jako o „n iesły­ chanej i n iem ożliw ej w E uropie” 23.

Inspiracje, o których była m ow a dotychczas, p rzyszły do nas z Za­ chodu, głów n ie z Paryża, stam tąd przejęliśm y fascynację zarówno drze­ w orytem , jak i teatrem , jak w reszcie przedm iotam i użytk ow ym i. N ato­ m iast w raz z twórczością W acława S ieroszew skiego przechodzim y do bez­ pośrednich kontaktów pisarzy z Japonią. Trzeba zresztą od razu p ow ie­ dzieć, że ow a „bezpośredniość” b yła ograniczona; S ieroszew ski m iano­ w icie u zupełniał w łasn e doświadczenia literaturą zachodnioeuropejską dotyczącą K raju W schodzącego Słońca.

Ów działacz kółek socjalistyczn ych (później — PPS), k tóry zajął się pisarstw em egzotycznym i studiam i etnograficznym i (o Jakutach) prze­ b yw ając na zsyłce, został w r. 1902 — zam iast ponow nej przym usow ej podróży z W arszaw y do Irkucka — w ysłan y do północnej Japonii, aby prowadzić stu d ia nad p lem ien iem A jnów . P ob yt w Japonii, razem z Bro­ n isław em Piłsud sk im , trw ał co prawda ze w zględu na pogorszenie się stosu nk ów m ięd zy Rosją a Japonią tylko kilka m iesięcy, ale dla dalsze­ go rozw oju tw órczości pisarskiej S ieroszew skiego okazał się bardzo w aż­ ny. R ezu ltatem tej w yp ra w y był bow iem zbiór reportaży pt. Na D a lek i

Wschód. K a r t k i z p o d r ó ży (W arszawa 1904) oraz szereg opow iadań publi­

k ow anych w czasopism ach i w k olejn ych zbiorkach, takich jak Z fali na

falę (K raków 1910) czy N o w ele (K raków 1914). Jeszcze w dw u dziestole­

ciu m ięd zyw ojen n ym pow racał Sieroszew ski do tem atyk i japońskiej (Mi­

łość S am u raja, W arszawa 1926; Na w ulkanach Japonii, W arszawa 1924,

i inne).

Reportaż podróżniczy, d otyczący zwłaszcza krajów egzotycznych, b y ł na początku w . X X gatunkiem popularnym; o Japonii pisał takie relacje m ięd zy inn ym i Rudyard K ip lin g 24. Reportaże S ieroszew skiego przypo­ m inają jednak raczej książki Lafcadia H ea rn a 2S; polski pisarz zaciera

23 A. N o w a c z y ń s k i , Haikai. W: Co czasy niosą. W arszaw a 1909, s. 62. — Trzeba przyznać, że ty lk o na zasadzie w y ją tk u spotkać m ożna zdecyd ow an e zda­ n ia o k u ltu row ej n iższości Japonii, np. takie: „społeczeństw o japońskie, dopiero od n ied aw n a z chaosu ciem n ej nocy w k raczające w św ietla n e sfery k u ltu ry za­ ch o d n iej” (o, W s p ó łc ze s n e p iś m i e n n ic t w o japońskie . „T ygodnik Ilu stro w a n y ” 1901,. nr 41. A utor opiera się na artyk u le francuskim , który z k olei rela cjo n u je p o sta ­ w ę Japończyka, en tu zjasty k u ltu ry europejskiej).

24 R. K i p l i n g , L i s t y o Japonii. P rzetłom aczył M. P o 1 o ń s к i. W arszaw a 1904.

25 L a f c a d i o H e a r n , n atu ralizow an y Japończyk, przybrał nazw isk o Y a - kum o K oizum i, a le tw órczość pisarską u praw iał w języ k u a n gielsk im . P o lsk ie p rzek ład y jego k siążek o charakterze m ieszan ym u k a za ły się n ieco później n iż zbiór reportaży S ieroszew sk iego, m ianow icie: K o - K o - R o . [Bez podania n azw isk a tłum acza]. K raków 1906; Lotos. R z u t o k a na nie znaną Japonią. Tłum . D. Z. C zęść 1— 2. W arszaw a [1909], i p otem jeszcze w d w u d ziestoleciu m ięd zy w o jen n y m . — B yć m oże, iż książka plan ow an a przez B. P i ł s u d s k i e g o pt. Z D ale kie go W s c h o

(11)

-7 0 M A R IA P O D R A Z A -K W IA T K O W S K A

m ianow icie n iek ied y granicę m ięd zy reportażem , opow iadaniem a szk i­ cem inform acyjn ym , podobnie jak — w efek cie sp ecjaln ego charakteru sw ej podróży — łączy w rażenia z Japonii, K orei i Chin. Uderza u n ie ­ go — pom im o p ew n ych u w ag k rytyczn ych , np. o kuchni — w ielk a sy m p atia dla Japończyków , zu p ełny brak ow ego protekcjonalnego k le ­

pania po ram ieniu, które tak w yraźn ie w y stęp u je np. u K iplinga. Z zach­ w y te m pisze S ieroszew sk i o m alarstw ie japońskim , także w sp ółczesnym , p rzeciw staw iając się ob iegow ym sądom:

T w ierd zen ie, że m alarstw o jap oń sk ie je st w y łą c z n ie o rn am en tacyjn ym , je s t w ieru tn y m f a łs z e m 2B.

Inform uje o popularnych japońskich gatunkach poezji: tance i haikai, podkreślając, że są one raczej m istrzow sk im napom kn ien iem n iż w iz e ­ runkiem rzeczyw istości. Jako przykład operow ania skrótem a rty sty cz­ n ym , m ożliw ym w kraju bardzo w yrobion ych słu ch a czy i czyteln ik ów , przytacza taką haikai, zresztą za książką B asila H alla Cham berlaina The

classical p o e t r y of th e Japanese (London 1880):

N a t s u g u za г ja T s u w a m o - n o - d o m o - n o J u m e no ato...

I sw ój przekład:

Z ioła latem w y ro słe,

J ed y n y ślad po rycerzach... 27

P rzekładów takich m ożna znaleźć w reportażach i opow iadaniach S ieroszew sk iego w ięcej.

Trudno stw ierd zić, skąd zaczerpnął autor Z fali na falą tem atyk ę sw o ich japońskich opow iadań, n ie k ie d y bardzo p iękn ych (O-sici czy

Ingwa). W dw óch przypadkach podaje źródła japońskie, choć zapew ne

k orzystał z przekładów zachodnioeuropejskich, a n ie z orygin ałów . Są to w zbiorku Z fali na falą utw ory: H arakiri księcia Asano Naganori. (W y ­

ją t e k z księgi J u k i no A kebono) oraz Pojednanie. (Z k sięg i K o n se k i M o- nogatori). D zisiejszy czyteln ik rozpoznaje w P ojedn an iu utw ór, którym

p osłu żył się w r. 1965 zn an y reżyser K obayashi tw orząc p ięk n y film

K w a id a n 28.

du. S achalin — S y b e r i a — Japonia. W s p o m n ie n ia zes ła ń ca (zob. Po lsk i s ł o w n i k bio g r a ficz n y, t. 26 (1981), s. 307) b y ła b y zb liżon a do p u b lik a cji S iero szew sk ieg o .

26 W. S i e r o s z e w s k i , Jap o n ia w za r y sie . W: Z fali na falę. K raków 1910, s. 40. Już po nap isan iu n in iejszeg o tek stu uk azała się książka Z. K e m p f a

O r ie n t a li z m W a c ł a w a S ie r o s z e w s k i e g o , W ą t k i ja p o ń s k ie (W arszaw a 1982). A utora

in teresu ją n ieco in n e problem y. 27 I b i d e m , s. 41.

28 F ilm K ob ayash iego sk ład a się z k ilk u n o w e l za czerp n iętych ze zbiorku

K w a i d a n L. H e a r n a . N asu n ęło m i to n a w e t p od ejrzen ie, że S iero szew sk i p od ał

po prostu przekład op ow iad an ia H earna. Jed n ak że w d ostęp n ych m i an g ielsk ich i n iem ieck ich w y d a n ia ch K w a i d a n u brak tego op ow iad an ia. Brak go tak że w w y ­ borze, którego dok on ał — już w d w u d ziesto leciu m ięd zy w o jen n y m — W. B e r e n t

(12)

Wraz z w ybuchem w ojn y rosyjsko-japońskiej w lu ty m 1904 rozpo­ czyn a się zupełnie n ow y okres japońskich inspiracji w literaturze pol­ sk iej. P u nk t ciężkości w zainteresow aniach Japonią przesuw a się z dzie­ d zin y sztuk i i etnografii do dziedziny polityki: u w ikłan ie Rosji w w ojn ę n a W schodzie zaktyw izow ało b ow iem społeczeństw o polskie w ty m w ła ś­ nie kierunku. D ziałania — o których tu przynajm niej w spom nieć w y ­ pada — b y ły rozmaite, np. pom ysł W ładysław a Studnickiego zw erbow a­ nia polskiego legionu w A m e r y c e 29. N ajw ażniejsza jednak w yd aje się w izy ta w Tokio Józefa P iłsud sk iego i Romana D m ow skiego. P iłsud sk i udał się z T ytusem F ilipow iczem do Tokio w lecie 1904, z ram ienia P P S , aby pertraktow ać w spraw ie udzielenia przez Japonię pom ocy tech nicz­ nej (broń i naboje) dla polskich działań w ojennych. A kcję P iłsud sk iego storpedow ał D m ow ski, k tóry — przyjechaw szy do Tokio nieco w cześ­ niej — w ytłu m a czył odpow iednim czynnikom , że rew olucja w K róle­ stw ie nie przyniosłaby korzyści Japonii, a dla Polski b yłab y katastrofą. P iłsud sk i z D m ow skim przeprow adzili w ów czas historyczną, 9-godzin- ną rozm ow ę (8/9 lipca 1904), która zresztą nie zm ieniła poglądów żad­ nego z nich 30.

N atom iast obserw acja sp ołeczeństw a japońskiego w p ły n ęła na prze­ m ian y doktryn y narodow ej D m ow skiego powodując przesunięcie jej punktu ciężkości z jednostki na naród. F ascynację sp ołeczeń stw em ja­ pońskim , takim i jego zaletam i, jak siła m oralna, zdolność do n ajw y ż­ szych pośw ięceń, poczucie obowiązku i odpow iedzialności, „geniusz po­ lity c z n y ”, w yraził D m ow ski w cyklu artyku łów pt. Ex oriente lux.

N iek tó re nauki z obecnej w o jn y , opublikow anym w 1904 r. w „Prze­

glądzie W szechpolskim ”.

N ie tylk o D m ow ski zachw ycał się Japończykam i. Co prawda z po­

(L. H e a r n , O p o w i e ś c i n ie s a m o w i t e i upio rne ze z b i o r k u K w a i d a n . W arszaw a 1924. „B ib lioteczk a B łęk itn a ”. W tejże „B ib lioteczce” w y d a ł B eren t in n y w ybór op o w ia d a ń H earna: H isto ria g e j s z y o r a z M n iszka — i Zona. Z e z b i o r k u K okoro. W arszaw a 1924). Brak rów n ież P o jed n a n ia w tom ie przetłum aczonym przez J. B a n d r o w s k i e g o pt. C z e r w o n y ślub i inne o p o w ia d a n ia (W arszawa, b. r.). — N a su w a się przypu szczen ie, że S iero szew sk i m ógł się p osłu giw ać rosyjsk im i p u b li­ k a cja m i o Japonii; n ie m a jednak m ożliw ości spraw dzenia, czy takie p u b lik acje w ogóle istn ia ły . Ó w czesne p olsk ie b ib liografie, np. bardzo obszerna b ib liografia przy haśle „Japonia” w W i e l k i e j e n c y k lo p e d ii p o w s z e c h n e j il u s t r o w a n e j (która p rzecież u k azyw ała się w W arszaw ie), n ie podają żadnych p ozycji w języ k u ro­ syjsk im .

29 Zob. W. S t u d n i с к i, Z p r z e ż y ć i walk . W arszaw a 1928, s. 88. — S a ty ­ ry czn e czasopism o „Liberum V eto ” pokpiw ało z „japońszczyzny”, zw łaszcza w w y ­ d an iu N arodow ej D em okracji. W nrze 18 z r. 1903 np. podało w d ziesięciorgu p rzy­ kazan iach dla „Polaka d osk on ałego” ta k ie zalecenie: „U częszczaj p iln ie na op eretk i jap oń sk ie, gdyż Japonia jest jed yn ym p rzyjacielem P o la k ó w ”. Są tu także alu zje do „jap oń sk iej” d ziałaln ości S tudnickiego.

30 Zob. A. M i c e w s k i , R o m a n D m o w sk i. W arszaw a 1971, rozdz. W y p r a w a

(13)

7 2 M A R IA P O D R A Z A -K W IA T K O W S K A

czątku zachow yw ano się z pew ną rezerw ą w ob ec starcia dw óch potęg w yraźn ie w alczących o w ład zę nad Azją; bezpośrednim pow odem w ojn y b yła przecież spraw a zajęcia słabej K orei. W ilhelm Feldm an napisał w p ierw szej p ołow ie 1904 r. interesująco skom p onow an y artykuł. (Jest to o czyw iście jeden z bardzo w ielu artyk u łów dotyczących w o jn y ro­ syjsk o-jap oń sk iej.) P rzed staw ion e tu zostały k olejn e m odlitw y: Japoń­ czyka do S akyam un i o zw y cięstw o i p rzyw ództw o w Azji; Rosjanina do M atki B oskiej K azańskiej i k ilk u św ięty ch o zw y cięstw o nad Japonią i drugą połow ą św iata; „dobrego E uropejczyka” — m od litw a do... g iełd y o zaprzestanie w ojn y. P olak zaś n ajch ętniej m od liłb y się do oręża. S k o­ ro taka m od litw a jest nieaktualn a, cieszy się z w alki, która podryw a b yt sam odzierżaw ia.

N iech że w ię c rośn ie d zieło zn iszczen ia zew n ętrzn ego i toruje drogę od ­ rodzeniu w ew n ętrzn em u . A m y bądźm y p rzygotow an i, by na gruzach now e zaszczep ić form y życia 81.

W trochę późn iejszym artyku le z tegoż 1904 roku, zatytu ło w a n y m podobnie jak artyk u ły D m ow skiego: E x O rien te lux (ta zbieżność ocen p rzed staw icieli różnych orien tacji p olityczn ych jest w y so ce znam ienna), pisze już F eldm an o Japończykach z entuzjazm em , stw ierdzając, że na­ ród ten, n ieza leżn ie od p rzyszłego w y n ik u w ojn y , zw y cięży ł już teraz: w opinii publicznej. P od b ił ow ą opinię sw oim bezprzykładnym bohater­ stw e m i pogardą śm ierci. Feldm an przytacza sły n n e sło w a K am im ury do och otn ik ów idących na pew ną śm ierć: był to rozkaz um ierania, i to um ierania w p ełn i św iadom ego, bez odurzania się alkoholem . P oszu k u ­ jąc uzasadnień tego — n iezrozum iałego dla E uropejczyka — „zaw iesze­ nia zm ysłu sam ozach ow aw czego” znajduje je Feldm an w religii, m iano­ w icie w buddyzm ie 32.

W ten sposób Japonia zaczyna sp ełn iać w naszej literatu rze w ażną rolę: sta je się sp rzym ierzeń cem w dziele m oralnego odrodzenia sp ołe­ czeń stw a polskiego, pom aga kształtow ać p ostaw ę heroiczną, tak w yraź­ n ie rysującą się zw łaszcza w literatu rze p om iędzy rew olucją a w y b u ­ chem pierw szej w o jn y św iato w ej. Oto k ilka przykładów:

W grudniu 1904 teatr lw o w sk i pod k ierow n ictw em Tadeusza P a w li­ kow skiego w y sta w ił dram at h istory czn y japońskiego autora T akedy Izu - mo Terakoja, c z y li w i e j s k a szkółka. Ten jedn oak tow y u tw ór przedsta­

81 W. F e 1 d m a n, W ojna. „K rytyk a” 1904, t. 1, s. 188.

82 W. F e l d m a n , E x O r ie n t e lux. „K ry ty k a ” 1904, t. 2. — O zd u m iew a ją cy m p o św ięcen iu jap oń sk ich żołn ierzy p isa ł m. in. W. S i e r o s z e w s k i w op ow iad a­ niu W i d m o s a k u r s k ie (w: Z f a li na falę): żołn ierze w ła sn y m cia łem g a sili p ło n ą ce m a g n ezjo w e k u le, k tóre rzucano, ab y o św ie tlić ja p o ń sk ie p ozycje. E. К u ź m a, p isząc — m oże n ieco p rzesad n ie — o „ m icie” Jap on ii (M i t O rie n t u i k u l t u r y Z a ­

chodu w l i te r a tu r z e X I X г X X w ie k u . S zczecin 1980, s. 192), zw raca u w agę na

p o lity czn e zn a czen ie d w óch książek : I. N i t o b e, B u sh id o d u sz a Japonii (L w ów 1904) oraz О. К а к u z o, P r z e b u d z e n i e się J a p o n ii (L w ów 1905).

(14)

w ia bohaterski czyn rodziców, którzy pośw ięcają w łasn ego syn a, aby w ten sposób okupić poprzednio popełnioną zdradę w obec sw ego pana. S yn ich, św iadom tej ofiary, sam w yciąga szyję, aby u łatw ić cios. S ztu ­ kę, dość zresztą słabą, p rzetłum aczył znany już w ów czas dram aturg i poeta, Jerzy Żuław ski. W n apisanym przez niego prologu w yraża s ię praw dziw a sym patia dla kraju bohaterów; Ż uław ski podkreśla m. in.. ogrom ne poczucie obowiązku Japończyków:

zdrada w iern o ści najgorszą się plam ą zdała tw y m synom , którym obow iązek — bez w a w rzy n o w y ch nagrody gałązek — b y ł zaw sze św ięty i b ył w y p ełn io n y , choćby na w agę los kładł z drugiej strony to, co najdroższe w życiu j e s t...83

R eym ont podjął tem at jednego z bohaterskich czynów japońskiej m a­ rynarki: blokadę w łasn ym i „p oległym i” statkam i w ejścia do Portu A rtu ­ ra. O pow iadanie, zatytu łow ane A v e Patria, m oritu ri te salutant... (pier­ wodruk: „Czas” 1907), rozpoczynają słow a K am im ury, którym i posłał sw oich żołn ierzy na — św iadom ą w pełni — śmierć. K onw encja lirycz- n o-n astrojow a opowiadania („Jakiś niepokój rodził się w przestrzeniach”; „przesm utny d zień ”) połączona z patetyczną retoryką („krzyczało mo­ rze, k rzyczały w ich ry, krzyczały m aszyn y”) podporządkowana tu zosta­ ła głów n em u celow i — w yk azan iu bezprzykładnego heroizm u Japończy­ ków:

I ta k jed en za drugim , „jak kam ienie, ręką Boga rzucane na szan iec”, w a liły się na dno trupy statk ów i ludzi; jed en za drugim um ierały radośnie dla ojczyzn y d alek iej, jed en za drugim k ład ły się stosem bohaterskim , szły w p rzep aści ze stra szliw y m m ajestatem p o św ięceń i obow iązku S4.

D la S tefan a Ż erom skiego japońska zdolność do n ajw yższy ch p ośw ię­ ceń jest już w sk azan ym w prost w zorem do naśladowania. Z w łaszcza w Róży:

W ciągu sek u n d y trw a zjednoczenie in teligen cji, posiadaczów , rzem ieśln i­ ków , ch łop ów , rob otn ik ów , w u n iesien iu , które m ogłoby się stać źródłem od­ radzającego czynu. N ik t w tym gronie n ie m ógłb y pow iedzieć: P olsk a — to> ja. W szyscy m o g lib y o sobie p ow ied zieć: M y — to P olska. W ciągu krótkiej 88 I. T a к e d a, T e r a k o j a , c zy li w i e j s k a sz kółka. H i s t o r y c z n y d r a m a t ja p o ń s k i

w j e d n y m akcie. P rzełożył i prologiem dla p ierw szego scenicznego p rzed staw ien ia

op atrzył J. Ż u ł a w s k i . L w ó w 1907, s. 6. — 16 II 1905 w y sta w ił T e r a k o ję rów nież T eatr L u d ow y w K rakow ie; przed drugim p rzed staw ien iem , 1 III, L. R y d e l w y g ło s ił od czyt O te a t r z e ja p o ń s k im (zob. „Czas” 1905, nr 48, w yd. w ieczorne).

S4 W. S. R e y m o n t , A v e P a tr i a , m o r itu ri te salutant... C yt. z: Pisma. W yd. zb iorow e zu p ełn e ze w stęp em A. G r z y m a ł y - S i e d l e c k i e g o i portretem a u to ­ ra. T. 16. W arszaw a 1925, s. 23. Ten sam atak japońskich branderów , w id zian y jed n ak od strony rosyjsk iej (choć przez służącego w arm ii carskiej Polaka), o p isał J. N o w a k o w s k i w p ow ieści: Z awierucha. P o w i e ś ć na tle w o j n y r o s y j s k o - j a ­

(15)

7 4 M A R IA P O D R A Z A -K W IA T K O W S K A

sekundy trw a stan, ja k ieg o w ży ciu grom adzkim P o lsk i n ie m a w ca le, a jak i w lu d zie i w o jsk u jap oń sk im , p row ad zącym w o jn ę, b y ł ciągle a bez odm iany: zdolność do o fiary, u n ie sie n ie czynne, czy li m iło ść o jczy zn y św iadom a sw ego źródła, sw y ch dróg i celu .

B ohaterstw o Japończyków szczególn ie fascyn ow ało tego autora, za­ w sze głoszącego postaw ę heroiczną; oto co m ów i Czarowic w jednej ze sw oich kw estii:

w ciągu k ilk u d ziesięciu la t p o w sta ł naród, k tóry zad ziw ił, o lśn ił, o ślep ił stary św ia t. K ażdy Japończyk, n ie tylk o sam uraj, lecz w ieśn ia k i robotnik, zrzeka się życia i w szy stk ieg o dobra, k ied y id zie o dobro n a jw y ższe. W id zieliśm y w szy scy setk i ty sięcy p rzy k ła d ó w tej o fiarn ości. D ość w sp o m n ieć b itw ę pod M ukdenem , n ieśm ierteln y rozkaz g en era ła H ayashi: shnè — u m rzyjcie i n ie ­ śm ierteln e w y k o n a n ie rozkazu.

Naród p o lsk i stoi na drugim k ońcu tej d rab in y ofiarn ości. [...] T oteż n a ­ ród p olsk i trw a w n ajbardziej pon iżającej godność czło w ie k a n iew o li.

I dalej:

W e m n ie ojczyzn a m oja p łon ie. Cóż ja pocznę? Chcę b u d ow ać rzecz n o ­ w ą, a b u d ow ać w szy stk o na ofiarn ości, która ta k i ow oc w y d a ła w J a p o n ii...35

N aw iązań do tem atów japońskich — czasem , jak w Śnie o szpadzie czy w tom ie 1 D z ie jó w g rzechu 36, luźno połączonych z tek stem — jest w tw órczości Ż erom skiego w ięcej: aż po ow ego G ustaw a B ezm iana w U ro­

d zie życ ia (pierw ow zorem b ył tu B ronisław P iłsudski), który u ciek łszy

z Sachalinu, „straw ił szin to izm ” i założył w Japonii sek tę. Trzeba zresz­ tą przyznać, że byw ają to w zm iank i różnego rodzaju; w D ziejach g r z e ­

chu Łukasz N iep ołom sk i uw odzi E w ę opow iadając o tym , że pann y w Ja­

p on ii kąpią się razem z m ężczyznam i. Nb. m ożna to było w yczytać w k tó ­ rejk olw iek z liczn ie w yd aw an ych w latach 1904— 1905 książkach o Ja­ ponii 37.

35 S. Ż e r o m s k i , Róża. D r a m a t nies cen iczn y. W arszaw a 1955, s. 85— 86, 174—■ 175.

ss W zm ianki w Ś n ie o s z p a d z ie i w D zieja ch g r z e c h u o sk azan ych na śm ierć Jap oń czyk ach zo sta ły praw d op od obn ie za in sp iro w a n e przez fra n cu sk ie op o w ia d a ­ n ie a n on im ow ego autora, k tóre u kazało się w p o lsk im p rzek ład zie pt. Ś m i e r ć

d w u s z p ie g ó w ja p o ń s k ic h w „O gn iw ie” (1904, nr 35) oraz w „N aprzodzie” (1904,

n ry 290— 291). In form ację tę podaję na p o d sta w ie a rty k u łu S. Z a b i e r o w s k i e g o

P o w t ó r k i Ż e r o m s k ie g o w „Ś n ie o s z p a d z i e ”. „Ruch L itera c k i” 1981, z. 3.

37 K siążk i ta k ie zaczęły się u k a zy w a ć już w cześn iej — jak o w y n ik podróży, a tak że w zw ią zk u z w o jn ą ch iń sk o -ja p o ń sk ą w rok u 1894. Jed n ak że liczba p o­ z y c ji b ib lio g ra ficzn y ch d otyczących Jap on ii — p o zw a la to stw ierd zić p rzejrzen ie „P rzew od n ik a B ib lio g ra ficzn eg o ” — w zra sta w latach 1904— 1905 w sposób zd u ­ m iew a ją cy . S ą to k siążk i p rzede w sz y stk im tłu m aczon e, a le ró w n ież p olskie; do­ ty czą różn ych d zied zin w ie d z y o Jap on ii, m. in. p raw a. W śród tłu m aczy m ożna zn aleźć zn an e n azw isk a, np. książk ę G. W e u l e r s s e ’ a W s p ó łc z e s n a J a pon ia sp o lszczy ł J. L o r e n t o w i c z (W arszaw a 1904). W krótce p om yślan o n a w et o m ło ­ d ych czyteln ik ach : w r. 1911 u kazała się p o w ieść W. U m i ń s k i e g o W k r a i n ie

(16)

rze-Z afascynow any bohaterską Japonią b ył Tadeusz M iciński, pisarz w raż­ liw y na egzotykę, ale także — podobnie jak Żerom ski —■ czujny w obec spraw narodowych. Jedną z w ielk ich bitew ów czesnej w ojn y przedstaw ił M iciński, w znakom itym skrócie, w w ierszu B itw a nad Jalu. Oto jego fragm ent:

Banzaj! k rzyk li Japończycy — Banzaj! lecą z góry —

[ 1

Banzaj! na bagnety!! (jest w śród bogów um arły...) — Ura! m y carskie karniety, m y gigan ty — N iebiosa się zw arły c ia ł kurhany w y ro sły od ziem i, dym y rude rozpełzły jak w ęże — dżdżą szrapnele łzam i krw aw em i, kru k i lecą i chrzęszczą oręże 38.

W poetyckim H y m n ie do w sch odzącej J u trze n k i m ów i M iciński m. in. — jak w id zim y tem at ten ciągle powraca — o m ęstw ie Japoń­ czyków:

tam jest m ężnych lud rycerzy, k tórym m ilsza śm ierć niż plam a —

ale porusza rów nież w a żn y problem zw iązany z w ojną rosyjsko-japoń­ ską, m ian ow icie udział w niej Polaków w cielon ych do armii rosyjskiej:

I oto z L ach ów sołdaty, z ciał n iosąc dla sępów żery, idą po śm ierć z rąk A zjaty, lub po hańbę Som o-Sierry!

w b ły sk u ogn ia stan iem y w śród kul i w kajdanach — będ ziem y zabijać — o, n iech k rw a w y tak zam roczy ból, aby kule m ogły w a s — om ijać 39.

W tom ie przedziw nej, na pół poetyckiej p ub licystyk i M icińskiego, za­ ty tu ło w a n y m Do źródeł d u s z y p o lsk iej, pojaw iają się w zm ianki o Ja­ ponii w kontekście bardzo pozytyw nym . Np. taka:

N aród w in ie n m ieć duszę przed sobą w całej p ełni, jak olbrzym ią gó­ rę [...]. Japończycy tak patrzą o m il sto w sw ój w u lk an F u zijam ę — to jest symboil ich życia narodow ego — to jest sym bol duszy w o g ó le 40.

k azan ia in fo rm a cji o życiu Japończyków . N ie b yła to p ierw sza p ozycja tego ro­ dzaju; ju ż w r. 1896 K arolina L. „przysw oiła” książkę pt. W k r a j u i Japonii, p o d ­

r ó ż d w ó c h p r z y ja c ió ł, o p o w ia d a n i e dla m ł o d z i e ż y („Prom yki. B ib lioteczk a dla M ło­

d zieży ”).

38 T. M i c i ń s k i , B i t w a nad Jalu. W: Poezje . O pracow ał J. P r o k o p . K ra­ k ó w 1980. (Pierw odruk: Do źr ó d e ł d u s z y polskiej. L w ó w 1906).

33 T. M i c i ń s k i , H y m n do w sc h o d z ą c e j Ju tr zen ki. W: jw . Pierw odruk: jw . 40 Cyt. z w yd. p óźniejszego, o zm ienionym nieco tytule: Do źr ó d e ł p o ls k ie j

(17)

7 6 M A R IA P O D R A Z A -K W IA T K O W S K A

W ten sposób „japońszczyzna” w sp ó łk szta łtu je dwa opozycyjne n u r­ ty, tak w ażne w tw órczości M icińskiego: nurt dekadencki, o którym b y­ ła m ow a poprzednio, ale także — nurt odrodzeńczo-patriotyczny.

A sam a literatura japońska? P olsk ie zarysy historii literatu ry p ow ­ szech nej za jęły się nią dość późno. Brak jej om ów ien ia n ie tylk o w Hi­

storii l ite r a tu r y p o w sze c h n e j F ryd eryka H enryka L ew estam a w yd an ej

w W arszaw ie w latach 1863— 1867, choć tenże autor w E n cyklopedii po­

w s z e c h n e j O rgelbranda z 1863 r. starał się k ilka zdań, zaw ierających co

prawda bardzo m ało inform acji, o literaturze japońskiej pow iedzieć. B rak rów nież jej om ów ienia w D zieja ch l ite r a tu r y p o w s ze c h n e j z ilu ­ stracjam i, pod redakcją P iotra C h m ielow skiego, ukazujących się w W ar­ sza w ie w latach 1880— 1898, c z y w H istorii li te r a tu r y p o w s ze c h n e j W a­ lerego G ostom skiego z roku 1898. Dopiero Ju lian A d olf Św ięcick i od­ w a ży ł się w prow adzić w tom ie 2 sw ojej Historii li te r a tu r y p o w s z e c h n e j (W arszawa 1901) osobną część pośw ięconą literaturze japońskiej. O dw a­ ż y ł się, gdyż — jak sam stw ierd za —

L iteratu ra jap oń sk a je s t dotych czas dla E uropy p rzew ażn ie „ziem ią n ie ­ zn an ą”; je st to las b u jn y a d ziew iczy, w k tórym n ie w y c ię to jeszcze n a w e t o lb rzym ów n a jcen n iejszy ch . A le bo też studia na języ k iem i literaturą ja ­ pońską za częły się bardzo n ie d a w n o 41.

O literaturze in form ow ały rów nież, w sposób oczyw iście pobieżny,, w spom niane już rozm aite książki o Japonii, ukazujące się zw łaszcza w latach 1904— 1905. Osobną, n iew ielk ą, popularną publikację pt. L i t e ­

ratura japoń ska ogłosił R em igiusz K w iatk ow sk i w serii „K siążki dla

W szystk ich ” (W arszawa 1908). Z a r y s d z ie jó w lite r a tu r y ja p o ń s k ie j w X I X w i e k u u m ieścił A n ton i L ange jako w stęp do sw ojej an tologii

(o której szerzej za ch w ilę) Sintaisi-Sho. Poeci n o w o ja p o ń scy (W arsza­ w a 1908), A d olf N ow aczyń sk i op ublikow ał rozprawkę pośw ięconą gatu n ­ k ow i haikai, w której podał rów nież inform acje dotyczące tanki, n a -

g a u ty , ren k i (opierał się m. in. na w y m ien io n ej przez sieb ie k siążce

w której n a g le dostrzeżono n ied o ścig ły w zór b oh aterstw a, św iad czą k olejn e w y ­ p o w ied zi F. J a s i e ń s k i e g o . Z początk u cen ił on J ap oń czyk ów jako artystów .. W roku 1906 p isze już (P r z e w o d n i k po d z i a le j a p o ń s k i m o d d z i a łu M u z e u m N a r o ­

d ow ego. K rak ów 1906, s. 5): „S p ołeczeń stw o to dow iod ło, że stw arzan ie n a jd elik a t­

n iejszy ch cacek i lu b o w a n ie się nim i przez szeregi w ie k ó w n ie przeszkodziło m u być n a jd zieln iejszy m pod k ażd ym w zg lęd em n arod em ”. I w roku 1911 (M a n g g h a . „ M iesięcznik L itera c k i i A rty sty czn y ” 1911, nr 6): „Japończyk — to ry cerz-a rty sta . W d u szy id eał trójjed yn y: honor, ojczyzna, sztu k a ”.

41 J. A. Ś w i ę c i c k i , H istoria l i t e r a t u r y p o w s z e c h n e j . W arszaw a 1901, s. 271. Ś w ięcick i jest tak że au torem od p ow ied n iego hasła w W i e l k i e j e n c y k lo p e d ii p o w ­

(18)

W. G. A stona H isto ry of Japanese Literature, 1899). D rw iące, szydercze

haikai szczególnie odpow iadały tem peram entow i pisarskiem u N ow aczyń -

skiego, toteż głosił z entuzjazm em : „strzeliste haikai, n iezw yciężon e hai­

kai, n ieśm ierteln e haikai” 42. N ie um ieścił tu jednak przekładów.

P rzek łady — począw szy od r. 1901 — u k azyw ały się ciągle, zaw sze z drugiej ręki. W spomniano już w n in iejszym szkicu o spolszczeniu dra­ m atu Terakoja przez Ż uław skiego. Dram at ten został przełożony po raz drugi przez H enryka Fogla i w y d a n y wraz ,z utw orem Y am ady K akashi pt. Asagao (Złoczów 1905). Podjęto rów nież próby przekładu dw óch dra­ m atów granych przez trupę K awakam iego. K rótki u tw ór G e jsz a i r y c e r z ukazał się jako odbitka z gw iazdkow ego num eru „Głosu N arodu” z 1904 r o k u 43. Jest to przekład dokonany przez kogoś obdarzonego talen tem pi­ sarskim , być m oże przez K isielew sk iego 44, który — jak już w sp om n ia­ no — przedstaw iał słuchaczom ów utw ór podczas odczytu o teatrze ja­ pońskim . D rugi utw ór grany przez Sadę Yakko i K aw akam iego, pt. Kesa, został sp olszczon y przez Józefa J a n k o w sk ieg o 45. N ie jest to przekład; Jankow ski, entuzjasta teatru japońskiego, utw orzył — jak sam pisze w e w stęp ie — z m otyw ów dram atu japońskiego sztukę europejską, z za­ ch ow an iem nastroju pierw ow zoru. Szczególną uw agę zw rócił na didas­ kalia, podkreślające, zgodnie z istotą teatru japońskiego, w yrazistą, p eł­ ną ekspresji grę m im iczną.

Spośród utw orów p ow ieściow ych i n ow elistyczn ych w ybierano do tłu ­ m aczenia takie zw łaszcza, które m ogły być łatw iej przysw ojone przez polskiego czyteln ika, np. pozostającą pod w p ływ em prozy europejskiej p ow ieść K enijro Tokutom i N a m i-К о 46.

Drobne przekłady z poezji japońskiej, dokonyw ane głów n ie na pod­ sta w ie p racy Cham berlaina, um ieszczano w w y m ien ion y ch już zarysach

42 N o w a c z y ń s k i , Hai kai, s. 62.

43 G e js z a i rycer z. S ce n a ja p o ń s k a sp r zed la t p ięćdzie sięciu . N ap isał F u d ż i-j a m a. K ra k ó w 1905. — To nazw isk o (pseudonim ?) F u d żii-jam a w y d a i-je się trochę podejrzane.

4S N ie je s t to jednak zu p ełn ie p ew n e, choć w iadom o, że K isie le w sk i w sp ó ł­ p racow ał z „G łosem N arodu”; n ie udało m i się m ian ow icie dotrzeć do przekładu J. G a u t i e r . Tę p opularyzatorkę k ra jó w D alek iego W schodu tłum aczono w P olsce, m . in. w y sta w io n o w r. 1896 w teatrze krak ow sk im — w p rzek ład zie G. Z a p o l ­ s k i e j — jej b ajkę japońską H a n d la rk a u ś m ie c h ó w (zob. T. P a w l i k o w s k i ,

L i s t y do K o n s ta n c j i B e d n a r z e w s k i e j. O pracow ali J. M i c h a l i k i E. O r z e c h o w ­

s k i . K rak ów 1891, s. 267). O czyw iście sw oista „japońszczyzna” trafiała do p o lsk ie­ go odbiorcy także przez tak ie utw ory, jak M a d a m e B u t t e r f l y G. P u c c i n i e g o (libretto: L. U l i c a i G. G i a c o s a ) , której polska prem iera odbyła się w W ar­ sz a w ie w rok u 1908.

45 J a n k o w s k i , K esa. ( O tw o r y d r a m a ty c z n e i o b r a z y niknące).

46 K. T o k u t o m i , N a m i -К о. Z japońskiego tłu m a czy li S. S h i o y a i E. F. E d - g e t t . Z a n g ielsk ieg o na p olsk ie p rzełożyła E. W ę s ł a w s k a . T. 1— 2. W arszaw a 1905.

(19)

7 8 M A R IA P O D R A Z A -K W IA T K O W S K A

literatu ry japońskiej oraz w książkach dotyczących Japonii (W acława S ieroszew sk iego, Ju liu sza Starkla i innych). Osobne publikacje przekła­ dow e ogłosili: zn an y poeta A ntoni L ange 47 oraz tłum acz poezji D alek ie­ go W schodu, R em igiusz K w iatk ow sk i. L angego zainteresow ała n ow sza poezja japońska; taka, która pod w p ły w em literatu ry europejskiej pró­ buje przełam ać szty w n e k on w en cje w ersy fik a cyjn e. Jego p rzekład y —

nb. pom ijane przez badaczy tego p oety — u trzym an e są w m ało in tere­

su jącej, postrom antycznej konw encji:

A ż zatrzym ały się chm ury w Onoya

S łu ch a ć jej to n ó w — już ostrych, ju ż czystych: N ie dziw , że z chaty w y ch o d zi d ziew oja — R zek łb yś — w m arzeniach b łąd zi u roczystych .

(S h ivoy U ko, Fle tnia b a m b u s o w a n a d b r z e g ie m m o r z a )

T ylko n iek ied y zdarzają się L angem u próby bardziej am bitne, np. przekład w iersza N ak am u ry Pole b i t w y pod Oke-H azam a. Z nam ienne, że ten tłum acz bardzo różnorodnej św iatow ej poezji n ie m iał zrozum ie­ nia dla japońskich ut; przełożył ich w p raw d zie kilka, ale w przypisie zaznaczył: „Nam w Europie w yd aw ać się będą te w iersze m niej in tere­ su ją cy m i” 48.

D rugi tłum acz, R em igiu sz K w iatk ow sk i, u m ieścił w czasopiśm ie „M u- s e io n ” antologię poezji japońskiej C h iaku n in -Izszu , c z y li ze stu p o e tó w

po je d n e j pieśni. (A ntologia ta b yła kilkakrotnie w znaw iana.) Są to

p rzekłady — nie ma co u kryw ać — zu p ełnie nieudane. W ięcej: fałszu ­ jące obraz gatunku uta, poniew aż tłum acz zastosow ał jako odpow iednik u ty — triolet. W w yjaśn ien iach końcow ych K w iatk ow sk i inform ując o kształcie uty, p rzytacza jedną w brzm ieniu oryginalnym ; nietrudno tu zauw ażyć zarów no w artości eu foniczne, jak i przede w szy stk im n ie s ły ­ chaną kondensację tego utworu:

A s z i b i k i n o

j a m a d o r i n o o n o szi d o r i — o n o n a g a n a g a szi jo w o ch i d o г г ка т о nen

K w iatk ow sk i podaje rów nież brzm ienie dosłowne:

Jak rozpuszczony ogon paw ia — noc; ja k że długo

47 C hodzi tu o czy w iście o w y m ie n io n ą poprzednio a n tologię S in tais i-S h o. L a n - g e, jak sam in fo rm u je (s. 29), opiera się na k sią żce W. G. A s t o n a H i s t o r y of

J a p a n e se L i t e r a t u r e oraz na a n to lo g ii O. H a u s e r a D ie ja p a n isc h e L y r i k 1880— 1900. A n to lo g ia H ausera o m ów ion a b yła m. in. w „ K rytyce” (1905, t. 1, s. 174).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rada Stanu ma ustalić, jaki stosunek ma być podległych jej organizacyi do niej, ale nie zjazd tych organizacyi, które rzekomo »oddają się całkowicie na rozkazy Rady Stanu«.. W

Naturalne jest pytanie: czy (przy jakich zało˙zeniach) z tego, ˙ze ci ˛ ag (f n ) funk- cji ró˙zniczkowalnych jest zbie˙zny do funkcji f wynika, ˙ze ci ˛ ag ich pochodnych

Załó˙zmy te˙z, ˙ze mo˙zemy to do´swiadczenie powtarza´c dowoln ˛ a liczb˛e razy oraz ˙ze – niezale˙znie od tego, ile razy powtarzamy do´swiadczenie –

Uwa˙zamy, ˙ze studenci nauk kognitywnych powinni oswoi´c si˛e z rozumieniem podstawowych poj˛e´c to- pologicznych (otoczenie, blisko´s´c, domkni˛ecie, zbiór otwarty, metryka,

Wykazywanie, ˙ze jaki´s zbiór niesko´nczony X jest nieprzeliczalny wymaga po- kazania, ˙ze ˙zaden zbiór par uporz ˛ adkowanych nie jest bijekcj ˛ a z X na zbiór wszyst- kich

Na mocy twierdzenia Cantora, zbiór ℘(N) jest nieprzeliczalny, poniewa˙z nie jest sko´nczony i nie jest równoliczny ze zbiorem wszystkich liczb natural- nych.. Zbiór R wszystkich

Changes in the clinical characteristics of women with gestational diabetes mellitus —.. a retrospective decade-long single

Pierwsza ma charakter analityczno-opisowy, omawia baśniowość ujawniającą się w prozie, poezji i dramacie, w części drugiej, stric te interpretacyjnej, autorka