• Nie Znaleziono Wyników

Mickiewicz a Goethe : (ze studjów nad znajomością Goethego w Polsce)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mickiewicz a Goethe : (ze studjów nad znajomością Goethego w Polsce)"

Copied!
35
0
0

Pełen tekst

(1)

Zofia Ciechanowska

Mickiewicz a Goethe : (ze studjów

nad znajomością Goethego w Polsce)

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 21/1/4, 92-125

(2)

ZQFJA CIECHANOWSKA.

MICKIEWICZ A G O ETH E.

(Ze studjów nad znajomością Goethego w Polsce).

Mickiewicz, którego genjalny um ysł zdobył wcześnie sze­ rokie i gruntowne wykształcenie, znał dzieła pisarzy niemiec­ kich tak dobrze, jak niewielu ówczesnych literatów polskich. Piśmiennictwo niemieckie stanowiło dla Mickiewicza wrota, przez które wyszedł na blask romantyczności. Zanim poznał poezję angielską, a później jeszcze romantyczną literaturę

francuską, twórczość krytyków niemieckich dawała mu

wyobrażenie o nowych, niemal nieznanych jeszcze u nas, te- orjach estetycznych, których piękne i bogate urzeczywistnienie mógł równocześnie podziwiać w dziełach pierwszorzędnych poetów, nadewszystko Schillera i Goethego.

Znajomość jednych i drugich : i krytyków i poetów przy­ swoił sobie wcześnie, już w latach kowieńskich, rozpocząwszy wraz z gronem filomackiem studja nad niemczyzną. — Dzia­ łalność literacka nie stanowiła, jak wiadomo, zadania Towa­ rzystw a filomatów: w pierwszej fazie rozwoju (rok. szk. 1817/8) celem Towarzystwa jest sama tylko nauka; w dalszych epo­ kach Towarzystwo obiera cele i zadania szersze. Ale fakt, że kilku członków zajmowało się żywo poezją, że stwarzali oni tę atmosferę literacką, w której dojrzewał genjusz Mickiewi­ cza, — skłania do przyjrzenia się bliżej stosunkowi filomatów do literatury, w naszym przypadku do literatury niemieckiej ; a była ona dla literatury polskiej, jak wiadomo, pryzmatem, przez który odbijał się nowy w zachodniej Europie ideał ro- mantycznego piękna.

1. Studja niem ieckie Filom atów.

(Nauka języka niemieckiego. — Stosunek do filozofji niemieckiej. — Znajo­ mość literatury niemieckiej.)

Literatura piękna stanowi przedmiot o s o b i s t y c h prze- dewszystkiem zainteresowań znacznej części filomatów, stąd

(3)

I. ROZPRAWY. — Zofja Ciechanowska. 9 3

m aterjal do naszych zestawień znajdujemy przeważnie w „Ko­ respondencji filomatów“ (Archiwum Filomatów, cz. I, wyd. Czubek, Kraków, 1913, nakł. Akad. Urn., t. 1—5). Zbiór listów Filomatów z lat 1815—1823, który daje tak plastyczny, doty­ kalny niemal obraz życia, myśli i prac tej nieśmiertelnej garstki entuzjastów, pozwala nam śledzić prawie dzień po dniu również ich studja nad literaturą niemiecką. Dwa dalsze tom y A rchiw um *) przynoszą dane rzeczowe, dotyczące prac nauko­ wych i literackich, ale nie one stanowią istotną tych tomów w ar­ tość; przedziwne jednak światło patrjotyzmu, bijące z kart drugiej części Archiwum, musi, niestety, ginąć zupełnie w omawianiu naszej kwestji, bardzo stosunkowo dalekiej od założeń i celów tego młodzieńczego — a tak dojrzałego myślą i uczuciem — grona młodzieży wileńskiej.

Ze źródeł, podanych wyżej, można wnosić, że bardziej system atyczne studja niemieckie filomatów rozpoczynają się dopiero około roku 1819. Odbija się to także w ich poezji : dopiero 31 grudnia 1818 pojawia się wśród utworów poetyc­ kich filomatów po raz pierwszy wiersz, ochrzczony mianem ballady (Archiwum, cz. III, t. I, str. 315). Poprzednio, sądząc z zachowanych urywków poezyj, Filomaci nie wykraczali wiele poza zakres poezji stanisławowskiej i jej wzorów łacińskich *), a nadewszystko francuskich, dalej Niemcewicza; czasem, bardzo słabo, zabrzmi wspomnienie dawnej polskiej muzy: Ko­ chanowskiego, a zwłaszcza Szymonowicza ; obok tego słychać tam może echo Brodzińskich, ewentualnie Reklewskiego — a więc wpływ niemiecki tylko po śred n i3). (Por. M aterjały Arch. cz. II, 1 .1, Sprawozdania sekretarza od października 1817 do czerwca 1818, str. 30—41, oraz Poezja filomatów, Arch. cz. III, t. I, II, Kraków, 1922).

Inicjatorem i duszą studjów niemieckich był Malewski, zapalony wielbiciel Schillera. W jednym z listów opowiada Malewski, że we wczesnej młodości nagła zmiana w usposo­ bieniu, „bodaj czy nie książkom niemieckim należna“, rozbu­ dziła w nim zamiłowanie do nauk (list z 27 października 1820, Kor. fil., II, 386). Zawdzięczając więc wiele literaturze nie­ mieckiej, Malewski zabrał się z całą, właściwą sobie żywością i zapałem, do rozpowszechniania znajomości tej literatury wśród przyjaciół. Trafiał na grunt podatny — w zasadzie przynaj­

0 Aichiwum Filomatów, cz. II. M aterjały do historji Towarzystwa F i­ lom atów, wyd. Stanisław Szpotański i Stanisław a Pietraszkiewiczówna, tom I Kraków, 1920, tom II, Kraków, 1921. Nakł. Akad. Umiej.

2) Niektórzy jednak, jak Mickiewicz i Jeżowski, później Kowalewski, sięgają do literatury greckiej.

*) Wpływ ten, zwłaszcza w „anakreontykach*, może być i bezpośredni z uwagi na to, że Mickiewicz tłum aczył Gleima (Arch. cz. III, str. 150,151). W balladzie Zana „Tw ardow ski“ jest bardzo wyraźny ślad lektury „Lenory“ Bürgera.

(4)

9 4 I. ROZPRAWY. — Mickiewicz a Goethe.

mniej : filomaci, pragnąc ciągle rozszerzać horyzont swej wie­ dzy, starają się poznawać obce języki, specjalnie zaś n au k a języka niemieckiego, najmniej znanego, była im potrzebna z e względu na prace naukowe i zamierzoną reformę podręczników szkolnych.

W roku 1819 20 rozpoczyna Malewski kurs języka nie­ mieckiego dla filomatów, zajmując się gorąco postępam i ko­ legów (Materj. II, 127, 305). Jednak, pomimo starań „Jarosza“ , ciągle w listach jego powtarzają się skargi, że „niem czyzna idzie żółwim krokiem “ (Kor. fil. II, 409). W października 1820 Czeczott, choć wzdycha, „żeby się prędzej do Szyllerów i t. d.,, dobrać“, czyta ledwo „Elem entarbuch“ ; nieco w ęcej zaaw an­ sowany jest Ign. Domejko, najwięcej zdaje się umie Kowalew­ ski, nie mówiąc o Mickiewiczu i o Jeżowskim, który, posia­ dając rozległą erudycję, znał i język niemiecki i korzystał zeń wiele przy swych studjach filozoficznych (Kor. fil., II, 342, 352—3, 399, 409). Równocześnie w związkacti filareckich p ro ­ wadzi kurs języka niemieckiego M arjan Piasecki (listy Ma­ lewskiego z 16 i 17 listopada 1820 r. w t. III Kor. fil., str. 18 i 22).

Studjum języka niemieckiego miało przedewszystkiem otwierać filomatom podwoje n a u k i . Zaląwszy się od roku 1819 zasadami nauczania w szkołach polskich na Litwie i Rusi, by zczasem przystąpić, w miarę możności, do ich reformy, zwracają się filomaci do źródła niemieckiego, mianowicie spro­ wadzają w r. 1820 dzieło N iem eyera: Grundsätze der Erziehung und des Unterrichts oraz zbiór niemieckich podręczników (wśród nich i podręczników uniwersyteckich) ze wszelkich dziedzin n a u k i2).

Tak zwane „wiadomości naukow e“, stanowiące część obo­ wiązkowej pracy członków, czerpią filomaci z gazet literackich lipskich i halskich3). Wydział I, z inicjatywy Malewskiego, prenum eruje od początku r. 1820 nowo założone czasopismo literackie : Hermes oder kritisches Jahrbuch der Literatur, oraz Isis oder encyklopädische Zeitschrift von O k en 4). W roku 1820—21 posiada bibljoteka Towarzystwa Filom, na 12 pism

‘) Por. Materj., II, 332.

2) Tytuły większej, zapewne, części tych książek zanotow ane są w spraw ozdaniach bibljotecznych, przedewszystkiem w wykazie książek, po­ życzanych przez członków od 15 paźdz. 1820 do 3 stycznia 1822 r. (Materj., II, str. 339—345). Przestudjowaniem tych książek zajęli się filomaci bardziej zaaw ansow ani w znajomości języka niemieckiego: Jeżowski, Malewski, So­ bolewski, wreszcie Domejko i Łoziński.

3) Por. Raport sekretarza W ydziału I za czas od 16 m arca do 20 maja 1819 (Materj., I, 224), od 20 maja do 29 czerwca 1819 (str. 236), oraz od 29 grudnia 1819 do 29 czerwca 1820 (II, 362 n.).

4) List Malewskiego z 26 października 1819 (Kor. fil., I, 220), oraz Materj., II, 45 i 360. Czasopismo „Hermes“ wychodzi w Lipsku 1819—1823, „Isis“ wychodzi w Jenie 1817—1823; wydawca Lorenz Oken (1779—1851),

(5)

I. HOZPRAWY. — Zofja Ciechanowska. 9 5

perjodycznych 5 czasopism niemieckich 0· Nadto w listach filo­ matów napotykamy wzmianki, że studjowali oni dzieła uczonych niemieckich z zakresu filozofji, filologji klasycznej*), h isto rji3)

i innych nauk. *

F i l o z o f j ą niemiecką zajmował się przedewszystkiem gorliwie Jeżowski i Malewski. Pomijając szczegóły, zaznaczam tylko, że przedmiotem ich studjów byli z jednej strony popu­ larni filozofowie epoki Oświecenia (np. Engel, Eberhard), z dru­ giej strony Kant i kantyści (jak np. Fries, Jakob, Krug i in n i)4); Malewski wspomina nadto Schellinga. Mickiewicz, niechętny wogóle filozofji niemieckiej, zajmował się, zdaje się, tylko estetyką.

W zakresie estetyki biblją filomatów był Sulzer. Świadczy o tem fakt, że Wydział I, pragnąc to podstawowe naówczas dzieło przyswoić rodakom, przystąpił w końcu r. 1818 do zbio­ rowego przekładu Teorji sztuk pięknych S u lzera5). Skończyło uczeń Schellinga. W przedm owie do cz. II Archiwum, str. IX, Szpotański w ym ienia te czasopisma błędnie w ten sposób, jak gdyby to były 4 czaso­ pism a, a nie 2. („Hermes, K ritisches Jahrbuch der Literatur, Isis, Encyklo- pedische (sic) Zeitung“).

‘) Jenaische-, Hallische-, Leipziger-Zeitung, Göttingische Annalen, Hei- delbergisches Jahrbuch. (Materj., II, 338).

J) Fr. Aug. Wolffa, Ruhnkena, Chr. Gotl. Heynego (Kor. fil., I, 246; por. też o Wolffie w Mickiewicza przedmowie o krytykach i recenzentach w arszawskich).

3) Materj., II, 92 i w. i.

4) Jeżowski studjuje K a n t a (Kor. Filom., III, 284, 412), Jak. Fr. F r i e s a (j w., III, 18). ( F r i e s (1773 -18*3), prof. w Jenie, sam odzielny zwo­ lennik Kanta, skłania się jednak i do poglądów Jakobiego. Głównem jego dziełem jest : Neue Kritik der Vernunft. (Heidelberg, 1807). Tutaj zapewne mowa o jego dziele „Physische A nthropologie“, 1820—1, które ma stanowić początek nowszej psychologji). W przemowach swych w spom ina Jeżowski m. i. К r u g a: Versuch einer system atischen Enzyklopädie der W issenschaf­ ten (Leipzig, 1796—7. Materj., II, 92). (Wilhelm Traugott K r u g (1770—1842), następca K anta na katedrze i popularyzator jego filozofji). W październiku 1820 pożycza Jeżowski z bibl. Towarzystwa Filomatów P ö l i t z a : Populäre Anthropologie (Leipzig, 1800). (Karl Heinr. Ludw. Pölitz (1772—1838) prof, w Lipsku i W ittemberdze). Dzieło jego było dla filomatów dalszem źródłem wiadomości o f a n c ie ; Jeżowski pożycza dalej B o u t e r w e k a : Lehrbuch der philosophischen V orkenntnisse (Göttingen, 1810), G e r l a c h a : G rundriss der Religionsphilosophie (Halle, 1818), J. J. E n g e l a : V ersuch einer Methode der V ernunftlehre aus Platons Dialogen entw ichelt (Berlin, 1780, 1805), (Joh. Jac. Engel 1741 — 1802, popul. filozof Oświecenia). — W październiku 1820 posyła Jeżow ski M i c k i e w i c z o w i m. i. w spom niane dzieło Pölitza, jakieś, bliżej nie określone, kom entarze do Kanta, dalej V i l l a u m e ’a : Praktische Logik für junge Leute (Leipzig, 1819,/ i J a k o b a . (Kor. f il., II, 3 i5 —6, 339, 34n). (Ludw. Heinr. von Jakob (1759—1827), prof, filozofji w Halle i w Char­ kow ie, popularyzował naukę Kanta). Mickiewicz donosi w grudniu 1820, że czytał Pölitza i Drewsa. (G. Drewes: R esultate der philosophierenden Ver­ nu n ft über die N atur des Vergnügens der Schönheiten, des Erhabenen, 2 Aufl. 1798, a więc już z zakresu estetyki). (Kor. fil., II, 309, III, 58). — M a­ l e w s k i w spom ina Kanta i Schellinga (Kor. fil., V, 48; Kor. Mick., I, 2),

5) Allgemeine Theorie der schönen Künste nach alphabetischer Ord­ nung, Leipzig, 1771—1774, z dodatkam i literackiem i przez Chrstn. Fr. v.

(6)

9 6 I. ROZPRAWY. — Mickiewicz a Goethe.

się jednak na zamiarze. Przekład olbrzymiego tego dzieła, któ­ rym zajmowali się Jeżowski, Mickiewicz, Malewski i Kowa­ lewski, postępował bardzo powoli, aż wkońcu ustał zu p ełn ie1). Z innych estetyków niemieckie!? czytają filomaci: Eschenburga, Eberharda, Maasa, E n g ela2) i innych, a studjom tym oddają się przed-innym i : Jeżowski, Mickiewicz, Kowalewski i Sobo­ lewski 3).

Trudniej stwierdzić, jakich p o e t ó w niemieckich czyty­ wali filomaci. Nie mówiąc na razie o Mickiewiczu, możemy zauważyć, że jeden tylko Malewski znał dokładniej literaturę niemiecką. W jednym ze swych listów, wspomina „Abderytów“ W ielanda4), kiedyindziej Bürgera i Körnera (listy z 6 i 13 czerwca 1821, Kor. fil., III). Równocześnie jednak przyznaje się Mickiewiczowi, że nie czytał „nic, a nic Goethego“ (Kor. fil., 111, 155) i dopiero pod wpływem Mickiewicza zabrał się do lektury „W ertera“ i „Wilhelma Meistra“ . — Zan znał niewąt­ pliwie Bürgera, pisząc swą balladę „Twardowski“ w roku 1818; Jeżowski prawdopodobnie był autorem drukowanego już w r. 18165) przekładu z Gellerta; nie dowodzi to jednak niczego, gdyż Gellerta tłumaczono u nas z zapałem w końcu XVIII w. — ale z przekładów francuskich.

Zdaje się więc, że tylko Schiller, którego ideologja tak odpowiadała słonecznym hasłom filomatów a którego forma poetycka odbiła się też na późniejszych ich poezjach, był

Blankenburg (Leipzig, 1786—87; nast. wyd. 1792—4. N achträge von G. Schatz u. Joh. Gottfr. Dyk. Leipzig, 1792—1808). J. G. Sulzer (1720—1779) to na­ śladowca Baumgartena, tw órcy estetyki, pozostającego jeszcze pod wpływem poglądów filozofji Oświecenia.

1) Przekładem Sulzera zajmują się od listopada do grudnia 1818 Je ­

żowski, Malewski, Mickiewicz, Kowalewski, od stycznia do marca 1*19 ci sami, bez Malewskiego (Materj., I, 231, 232). Z powodu małej znajomości języka niemieckiego wśród członków przekład ustaje w końcu tegoż roku szkolnego (Materj. I, 227).

2) Eschenburg J. J. (1743—1820), również naśladowca Baumgartena, Engel J. J. (1741—1^02), Eberhard J. Aug. (1738—1*09), prof. uniw. w Halle, popularni filozofowie wieku Oświecenia, Maas Job, G. E. (1766—1823) od 1798 prof. uniw. w Halle.

*) W czerwcu 1820 K o w a l e w s k i sprowadza E s c h e n b u r g a : Bei­ spielsam m lung zur Theorie und Literatur der schönen W issenschaften (Ber­ lin, 1788—95); w październiku 1820 wypożycza z bibljoteki filom. E b e r ­ h a r d a : Handbuch der A esthetik (Halle, 1803/5), M a a s a : Grundriss einer allgem einen und besonderen Rhetorik, (Halle, 2 Ausg. 1814). — S o b o l e w ­ s k i wypożycza w tym czasie m. i E n g e l a : A nfangsgründe einer Theorie der D ichtungsarten, E s c h e n b u r g a : H andbuch der klassischen L itteratur und A ltertum skunde (szereg wydań w r. 1783—1825) (Sprawozdania bibljo- teczné w Materj., II, 33H). J e ż o w s k i posyła M i c k i e w i c z o w i w paździer­ niku 1820 estetyki Engela i Eberharda, retorykę Massa (Kor. fil., II, 315—6, 339, 349). Mickiewicz donosi w grudniu 1820, że przeczytał już estetyki. (Kor. fil., II, 357).

*) W r. 1820 posyła to dzieło Jeżowskiem u (Kor. fil., II, 357).

(7)

I. ROZPRAWY. — Zotja Ciechanowska.

główna i jedyną niemal ich lekturą niem iecką ‘)· < zee/oft wzdycha, by mógł „prędzej dorwać się do Schillerów “, Т о п ы - /

Zan czytuje Schillera z Malewskim, zapalonym wielbi· ml· n twórcy „ideałów “. Malew;ski próbuj** też tłumaczenia Schill··» и 17 października 1820 czyta, jako „pismo darow ane“ początek przekładu powieści Schillera „Zbrodniarz z utraconego h o n o r u "

(Mater., U, 303, przyp. 3), w dwa dni później pisze do Je,-.»u skiego z entuzjazm em : „Schiller, Schiller tylko jeden p-st, z którym kiedy pocznę gadać, mysie»·, zapominam o to>m

i o całym świecie. Zan przychodzi do mni e czytać go ги'<чп wówczas ginie cała z niego rozkosz. Schiller jest poetą praw dziwym tylko dla sam otnika“*). W Schillerze zachwycała go przedew szystkiem strona etyczna, wysokie poczucie idealizmu W liście do Mickiewicza tak w yjaśnia swój pogląd na ukocha nego m istrza: „Cały ch ara k ter Schillera zdaje się zależeć na połączeniu i zastosow aniu talentu poetyckiego; biorę tu ten w yraz w znaczeniu, które czuję tylko do najwyższych zagad nień filozofji. Dlatego Schillera można więcej, niż innych, rzuć fałszywie, można w nim ubóstw iać sziukę, a zapomnieć o jego „Lebens-Ideale“ ; dlatego Schiller wielu się nie podoba «lia tego wielu, nie mogąc pudźwignąć jego myśli, może pogrążyć się na dno“. Dalej gorszy się zlekka Milewski, że Mickiewicz sprzeniew ierza się Schillerowi przez swój za· liwyt dla Goethego (list z 10 lutego 1821, Kor. fil.. Ul, 155). Ryla to prawna 0 ile Malewski, a za nim i inni filomaci, ubóstwiali Schdlera. u Mickiewicza jednego widać już w tym czasie bardzo ż y w e ,

połączone często z zachwytem , zainteresow anie Goethem i jego twórczością.

2. „G erm anoinanja“ Mickiewicza i dowody zainteresow ania poezją G oethego.

(a. W l a t a c h k o w i e ń s k i c h - Nauka języka niem ieckiego. I.-m u i;· 1 tłum aczenie Schillera. E ekfina G oethego: liryki, ballady, Werte» haust Zam iar tłum aczenia „W ettera*. - Lektura innych poetów niem ieckich. sb> sim ek do filozofji i estetyki. i). L a l a p ó ź n i e j s z e : Z ainteresow anie Goetheni w czasie pobytu w Rosji. Przekład „Podróżnego“ - Rod róż do

W eimaru. Przekład „M ignon“.)

W studiowaniu dzieł ttoethego Mickiewicz wyprz**»!/ i współczesny cii, podobnie jak w yprzedził kolegów wr znajomoś. ? ') Przypadkow ym raczej objawem jest czytany jeszcze w r. I s l7 pr/oz Erazm a PoUsszyńskirgy rozbiór roniaii.-ut „JUit unik Karolu E ngelm anna", po- w ieściopisarza niem ieckiego Lafontnim a z próbą tłum aczenia z n ie m ic U * - · (Materj., 1, 82, 84).

’) la st z 19 października 1820 (Kor. fil., II, 857). W innym liii ie za­ chw yca się „najokropniejszą tragedią Hraut von M essina“ : „Nie p< irai ci opisać w rażenia, jakie na m nie zrobiła .lentem przekonany, że kto nie zna dram atyki Schillera, zna go tylko w połow ie“ (Por. i i st do Mickiewicza z 25 października 1820, Kor. fil., II, 870).

(8)

9 8 I. ROZPRAWY. — Mickn-witt a Ooelhe.

języka i literatury niemieckiej, do której zachęca! go, jak i innych, M alew ski1). Już w październiku 1818 donosi poeta Jeżowskiemu, że „niemczyzny chciałby przypilnow ać“, na po­ czątku 1819 r. zachęca kolegów do nauki języka niem ieckiego w przemówieniu, jako przewodniczący Wydziału I. Począwszy od października lb 19 uczy się Mickiewicz szczególnie pilnie po niemiecku, a już w początku roku następnego może go Ma­ lewski pochwalić, mówiąc .Bieda, bieda, nie uczą się nasi po n ie m ie c k u ... Brawo żeś ty już tak daleko się przecisnął (22 stycznia 1820. Kor. fil., 1, 389). Na wiosnę zaś już z całein oddaniem rozkoszuje się Mickiewicz czytanym i poprzednio, choć z pewnym trudem , Schillerem, Który jest dlań te ra z „je­ dyną i najmilszą le k tu rą“. W rażeniami swemi dzieli się z Ma­ lew skim : zachwyca się „Zbójcami“, „Marją S tu a rt“, w szystkie zresztą tragedje Schillera są dlań „przedziw ne“ *). W tym sa­ mym roku, równocześnie z lekturą próbuje też przekładów z Schillera. W kw ietniu tłum aczy doskonale „ R ę k a w i c z k ę “, jako pracę, przeznaczoną na zebranie filom ackieJ). W liście do Malewskiego z 11 czerwca 1820 przes\ ła przekład wiersza „ L i c h t u n d W ä r m e “ i donosi, że zabiera się „do boskiego w ierszyka „R e s i g n a t i o n “. ale — dodaje — „nie wiem, czy dokażę“ (Kor. fil., II, 149 50). Przekłady z Schillera w IV cz. „Dziadów“ (urywki z „ D e r J ü n g l i n g a m B a c h e “ i „ A m a ­ l i a “) pow stały być może także w tym c za sie4)· Również z roku 1820 (z października) zachował się list, w którym Malewski zachęcał Mickiewicza do przekładania „ D o n K a r l o s a “. Istnie­ jący obecnie fragm ent przekładu l aktu tej tragedji pow stał za­ pewne w latach najbliższych, praw dopodobnie z końcem czerwca

1821 r.6).

') Por. list 7. 9 października 1819. (Kor. fil., 1, 174, i dalej w zm ianki na str. 197, 221, 311).

2) W liście z 11 czerwca 1820 (Kor. fil., U, 149/50) czytam y: „O tra­ gedji „Iieibei"(s) nie um iem pisać. Żadna, an i zrobiła, ani zrobi n a innie tyle wrażenia Trzeba tam ciągle być w niebie, to w piekLe; nie m asz środka. A szczególne obrazy, m yśli, sposób tłum aczenia się !“. Po kilku m iesiącach (w liście / 30 września 1820. Kor. fil., II, 310) donosi M ickiewicz: „Przeczy­ tałem ostatni tom najm ilszego Szyllera. Co za Marja S tuart! A le i w szystkie p r/tilz iw n e “.

H) Kor. fil., II, 18 Przekład odczytano 5 maja 1820 jako „pismo daro­ w an e“. (Por. Materj., II, 362).

*) Szyjkowski: S chiller w Polsce (str. 164), przypuszcza, że „A m alia“ pow stała w jesieni 1820 r. O stateczna przeróbka „A m alji“, szlifow anej pod względem artystycznym bardzo staran n ie, pochodzi, jak świadczy Koresp. filom atów , z roku 1823.

*) Tę datę podaje Szyjkow ski: S chiller w Polsce (str. 161). (Podany na tem miejscu rok 1824 jest oczyw ista m yłką druku, jak to w ynika dal­ szego tekstu) Również T re tia k w uw agach d o : Dzieł Ad. Mic. wyd Ίο w. Lit. im. A. Mickiewicza (tom I, str. 277) podaje rok 1821. Mikołai Maza- now ski w artykule „O w pływ ie S chillera na poezje Adama Mickl· wicza“ (Pain. To w. liter. im. Mickiewicza, 1890, str. 108) za przypuszczalną datę pow staniu przekładu „Dou K arlosa“ uw aża rok 1822.

(9)

1. ROZPRAWY. - Zofja Ciechanowska. 9 9

O głębokiem przejęciu się poezją wielbionego m istrza świadczy wreszcie w yraźny wpływ, jaki w yw arła ona na m ło­ dzieńczą poezję tw órcy „Ballad i rom ansów “. Wpływ ten, to co praw da przew ażnie tylko wpływ formy i języka, bo jeśli idzie o treść myślową i pczuciową — to Schiller pobudził je ­ dynie do silniejszego brzm ienia te tony, które dźwięczały już oddaw na w duszy tw órcy „Ody do m łodości“ i filomaty. Dzia­ łanie tej pobudki, jaką dla Mickiewicza była poezja Schillera, idzie w dwóch k ieru n kach : jednym z nich jest poezja ideałów filomaokich, drugim poezja miłosna !)· W pływu Schillera prze- cemać jednak nie można: prócz niego działały na Mickiewicza inne pierw iastki, wśród których w ybitne miejsce zajmuje po­ ezja Goethego.

Po studjum bowiem Schillera, przyszła kolej na lek­ tu rę G o e t h e g o . Już w tym sam ym liście z 30 w rześnia 1820, w którym entuzjazm uje się Schillerem, upomina się pro fesor kow ieński o przysłanie obok „M essiadv“ Klopstocka i „Wal er j i “ P. K riidener — „ W e r t e r a “ i „ F a u s t a “ Goethego (Kor. fil., Ii, 310). Było to jednak widocznie dla przyjaciół wi­ leńskich zadanie trudniejsze, niż dostarczenie Schillera. Jeżow ­ ski w odpowiedzi na list Mickiewicza donosi s mut ną wieść, że „książek, o które prosisz, tych mieć teraz nie możesz. Klop stock, G oethe \ „F au st“], Valerie mogą jeszcze być kiedyżkol- wiek napytani, lubo z trudnością, „W e rtera“ ani się spodzie­ wać, chyba sprowadzić umyś l ni e“ (3 października 1820, Kor. fil., II, 315), a Malewski dodaje : „ W e rtera“ nie mam i tu nigdzie nie wiem; ale choćbym wiedział, daruj, że ci go n ie poszlę n i g d y . . . Na „F austa“ Goethego musisz długo czekać, nim go w ykopiem y“ (4 października 1820, Kor. fil., II, 321). Te listy stw ierdzają charakterystyczne zjawisko że oryginąlne dzieła Goethego- należały wówczas do rzadkości: bo naw et w. W ar­ szawie, jak się filomaci sami przekonają, nie można było do­ stać literatury niemieckiej *)·

Wkońcu musieli jednak filomaci w ystarać się gdzieś o Goe­ thego dla Mickiewicza. Praw dopodobnie były to, jak w ynika z korespondencji, b a l l a d y , lub wogóle l i r y k i Goethego. Czytał je Mickiewicz z entuzjazm em : w yrażony w jednym z

za-1) Wpływ Schillera na poezję m łodego Mickiewicza omawia szczegó­ łowo prof. Szyjkowski (Schiller w Polsce, Kraków, 1915, str. 168 204). Obok wielu cennych spostrzeżeń, w idać nieraz w szczegółach (jak to się dzieje zw ykle w tego rodzaju zestaw ieniach) tendencję do przeceniania analogij, w rzeczywistości nieraz dość odległych.

2) W rok później Czeczott, baw iąc w W arszawie, szuka napróźno „Goetza z Bei lichingen“. „W księgarniach — pisze — niem ieckich książek wcale tu, rzec można, nie znają Pfaff i Węcki wcale ich nie trzym ają, Gliz- berg [GlücksbergJ pochw alił się z jednym egzem plarzem Schillera i Goe­ th e g o “ (List z 17 listopada 1821, Kor. fil., IV, 56).

(10)

100

I. ROZPRAWY. — Mickiewicz a Goethe.

minionych listów, odbija się on pośrednio w odpowiedzi Malew­ skiego z dn. 10 lutego 1821: „ C h o ć ci G o e t h e t a k m o c n o s i ę p o d o b a ł , nie należy go tak długo trzym ać... Nie czyta­ łem nic, a nic Goethego, w i e r z ę w i ę c w j e g o g r a c j ę tak, jak w Trójcę św iętą; ale trochę tknięty jeslem , ż.e c i ę t a k z a c h w y c i ł , gniewam się [domyślnie jako „wielbiciel Schil­ le ra“], jakbyś ty się gniewał, gdybym pochwaliwszy, uwiel­ biwszy p. K[owalską], obrócił ciebie do innej i pow iedział: „ale i ta piękna“. Pew nobyś odpow iedział: „Tak jest, ła d n a!! Balladki, którą przysłałeś [„Pow rót ta ty “], prawdziwej wartości nie odgadłem ; może, jak się wczytam więcej w Goethego, może lepiej uczuję. Od twoich dawnych ballad, co do języka, jest „ alto m ortale“, dlatego wydaje, się jak w sierm iędze“ (Kor. Iii., III, 155/6). O zainteresow aniu Mickiewicza liryką Goe­ thego w tyin czasie świadczy też zręczny przekład, a raczej swobodna, zastosow ana do treści danej sceny „Dziadów“ prze­ róbka piosnki Goethego „ Di e S p r ö d e “, jako piosnki pasterki Zosi, w drugiej części „Dziadów“ ’)· Z końcem lutego 1821 po­ syła Malewski Mickiewiczowi „Goethego tom 7“ i „F au sta“ (Kor. fil., III, 174 5), a 10 marca pisze : „Posyłam ci „ W ertera“ ; ach! ach! wczoraj go ledwo dostałem “ (III, 205). Nieśmier­ telny „W erter“, którego z obaw ą posyłał Malewski przyjacie­ lowi, spraw ił, jak się zdaje, wielkie na Mickiewiczu w rażenie: wszakże nieszczęsny Gustaw z całej swej lektury umie. w chwili przelotnego uspokojenia, przypom nieć tylko Russa i G oethego: „Księże, a znasz ty żywot Heloisy ? Znasz ogień i łzy W e rte ra ? “.

Jak bardzo sam „W erter“, nie tylko atm osfera werte- ryzmu, był czemś bliskiem i istotnein dla ducha Mickiewicza w tym czasie, wskazuje powzięty · przezeń zam iar spolszczenia powieści Goethego. Zamiar ten, o którym do niedawna (przed ogłoszeniem Korespondencji filomatów) tylko niejasne pogłoski krążyły w naszej liistorji literatury, istniał rzeczywiście, jak o tem świadczą dowodnie powyższe w yjątki z „Korespondencji filomatów“ :

6 kw ietnia 1821 pisze Malewski do Mickiewicza: „Goe­ thego „W ertera“ mamże ci posyłać? I-o sam nie przeczytałem ; powtóre trzeba go kupić; 8-o t ł u m a c z e n i e ; oderw ałoby cię od roboty, mianowicie owej rozpraw o litej durzę, którą ja zawsze za potrzebną uwa ż a m“ (Kor. fil III, 256).

W rok później, około 24 lutego [822, pisze Zan- Mi c­ kiewicz do Maryli na końcu listu: „Ponieważ Pani radziłaś ') Przekład ten om ów ił dr. A. Zipper w rozpraw ie: O przekładach Mickiewicza z Goethego (M uzeum, 1895, i osob. odb ). O m ów ienie przekładu lest dość powierzchowne. M. i. mówi autor, że Mickiewicz zachow ał „po­ czw órne trocheje, z jakich się oryginał s k ła d a “. Pow iedzenie to da się zasto­ sować. do niektórych wierszy, ale nie do w -zystkich. Mickiewicz nie miał najw idoc/niei uiiaiu pisania w iersza m iarowego.

(11)

I. ROZPRAWY. — Zofja Ciechanowska.

loi

czytać książki“ „ożywiające unaginaeją“ „dla rozpędzenia mgły w ilg o tnej“, „którą czuję w sobie, czytam tedy mocno Skota

i G oethego. Co większa z a m y ś l a m „ W e r t e r a “ t ł u m a ­ c z y ć , b o w a r s z a w s k i e t ł u m a c z e n i e 1) n i e d o b r e i n i e ­ w i e r n e . Ten rom ans jest także na nowo przerobiony po fran cusku ; i n a c z e j , niż w oryginale, zakończony. Nie wiem, kogo się trzym ać. Pani także, ile przypominani, ganiłaś koniec: może mni e choć jed ną myśl udzielisz względem ostatnich rozdziałów

i ich o d mi a n y ? Czekam niecierpliw ie“ (Kor. fil., IV, 157/8*). Odpowiedź Maryli na te, niepozbaw ione a 1 użyj osobistych może, słow a Mickiewicza, brzm iała: „Ponieważ Pan przedsię­ bierzesz przetłum aczyć na nowo „ W e rtera“, chciejże popraw ić w tem dziele wady Goethego, który popsuł złem zakończeniem najpiękniejszy rom ans. Nadaj więcej sentym entalnośei W erte­ rowi, ab y ten zakładał swe szczęście na uczuciach serca i był najszczęśliwszym z ludzi, chociaż nie zdawał się im(s) być w oczach św iata. Ja się zgadzam z Panem , iż nieszczęścia nie- które są szczęściem, lecz nie dla w szystkich, bo nie każdy je st tego sposobu m yślenia, co m y“ 8). Słowo powyższe, ad re­ sow ane do Zana, przeznaczone w rzeczywistości dla Mickie­ wicza. prócz tego, że mają tu znaczenie najzupełniej osobiste dla Marji Puttkam erow ej i Mickiewicza, wskazują, że i w Polsce panow ał w odniesieniu do „W e rte ra“ podobny nastrój, jak w innych krajach: i tu gorszono się sam obójstwem W ertera,

i tu chciano rom ans Goethego „popraw iać“. W ym owną ilu stra­ cję powyższego listu stanowi obraz dziewczyny w 1 cz. „Dzia­ dów “, która zatapia się w m arzeniu, m ając w ręku „W alerję“ pani Kriidener, właśnie jedną z takich popraw ianych przeróbek „W e rtera“.

Pierw otnie więc zam ierzał Mickiewicz tłum aczyć „W er­ te r a “ jeszcze przed pojawieniem się przekładu Brodzińskiego. W ydrukow anie jednak tłumaczenia Brodzińskiego było zapew ne

’) „C ierpienia młodego W ertera. Z niem ieckiego P. G oethe. W W ar­ szaw ie, nakł. N. GUicksberga . . . 1822“. A utorem tego pierw szego w Polsce przekładu jest Kazimierz Brodziński.

2) Ze słowa te są w-łasnośeią Mickiewicza, a Zan je tylko powtarza, św iadczą chyba jasno słow a następnego listu Zana do Maryli : „U waga, którą w przeszłym liście umieszczono, nie moja zup ełn ie; naw et cały ów list, oprócz kilk u praw d i wyrazów-, do m nie nie należy. W szystkie listu tego myśli w y jęte zostały z dzieła dobrze znajom ego, o którem często w sp o m in ałem “ (L ist z 15 m arca 1822, Kor. fil., IV/ 178).

8) List z 27 marca 1822 (Kor. fil., IV, 183). Powyższe słow a m am y w liście do Mickiewicza w Koresp. Adama Mickiewicza, łom 111, str. 75. (D ata podana zapew ne przez wydaw-ców błędnie, m ianow icie r. 1821, zam iast 1822). Prof. K allenbach (p. W stęp do III to m u : Dzieł A. M., Lwów, 1905, str. 10) odnosi te słow a listu Maryli do w iadom ości, zasłyszanych przez nią, i e Mickiewicz pisze IV cz. „D ziadów “, t. j. polskiego „W erte ra“. W ydanie „K orespondencji filomatów-“ dowodzi, że szło tu jednak r z e c z y w i ś c i e o przekład „W ertera“, a nie o przeróbkę, za ja k ą m ogły w opinji znajom ych Mickiewicza uchodzić nieskończone jeszcze i nied ru k o w an e „D ziady“.

(12)

102 I. ROZPRAWY. — Mickiewicz a Goethe.

p rz y o 4ią, że Mickiew icz, chociaż przekładu w arszaw skiego nie po ! walał, uznał nowy przekład za bezcelowy.

Ja: kolwiekbądź szkoda to dla naszej literatu ry , że Mic­ kiewicz ło przekładu „W ertera“ nie przystąpił. Można sobie wyobrazić, jaką przepyszną prozą oddałby w ojczystym języku „ogień i łzy W ertera“. W miejsce tego przekładu ma my jed nak coś lepszego: mamy IV część „Dziadów“, nieśm iertelnego W ertera polskiego *)·

Z innych dzieł Goethego, czytanych przez Mickiewicza, wspomina „Korespondencja filomatów“ jeszcze „ W i l h e l m M e i s t e r s L e h r j a h r e “, których Malewski pożycza dla Mic­ kiewicza od Borowskiego, pisząc równocześnie, że jest to „ro­ mans, którego jedna cześć przeczytana dziwnie mi się podo­ bała“ (j. w., łll, 250, 325)ż). W „Korespondencji filom atów “ znajduje się dalej w zm ianka o „ G o e t z u z B e r 1 i c h i n g e n*, którego napróźno szukał Czeczott w W arszaw ie w roku 1821 (IV, 56), a którego posiadał już Mickiewicz w maju 1823 (V, 215). Trudno odmówić praw dopodobieństw a wiadomości, podanej przez Odyńca, że Mickiewicz już w czasach kow ieńskich znał „ F a u ­ s t a “ tem hardziej, że zdaje się ją potw ierdzać korespondencja z Malewskim. Przypisy do „Sonetów kry m sk ich “ w skazują znajomość „W est-östlicher D iw an“ a). Czy jednak Mickiewicz

') Analogje między W erterem i (iiistaw em dostrzegał już Mochnacki. (Dzieła, Poznań 1868, t. V, str 118). S tosunek IV cz. „D ziadów “ do „W er­ te ra “ om aw iają: J. T arczyński: Kozhiory dzieł A. Miek Kozbiór Dziadów, Lwów, 1878; K allenbach: Czwarta część Dziadów Ad. Mick, (i'ain . Akad. Umiej, w Krakowie, t. VII, Wydz. filol. i hi stor. filoz. 1889, etr. G—10); T retiak: Mickiewicz w Wilnie i Kownie; C hm ielow ski: A. M ickiewicz; E. richnohrich: Dziady, a W erter, zarys porównaw czy. (Bluszcz, W arszawa, 188G); W. Cybulski: Dziady Mickiewicza, krytyczny rozbiór zasadniczej idei poem atu. Poznań 1868, — Kezultaty rozw ażań tych autorów zestaw ia Woj­ ciechowski (j. w., str. 99 — 106), w skazując rów nocześnie, że w szelkie szcze­ gółow e analogje nie mogą dow odzić zapożyczenia danych m otyw ów w łaśn ie /. „W ertera“. Mickiewicz bow iem pisał przede w.-·, ,.stkiem o sobie, a że znatazt się vv podobnej, jak Goethe, sytuacji, więc niejednokrotnie to, co może wy- glądać na rem iniscencję literacką z „W erte ra“, by to w zięte w prost z życia. „O zależności „D ziadów“ od „W erte ra“ mówi przedew szystkiem sani fakt w prow adzenia do poem atu tych sam ych (co w „W erterze", a poczęrpniętych z życia“) ...m o ty w ó w ", „zasadnicze podobieństw o polega na je dnakow eni pojęciu miłości", „na przejęciu teorji sam obójstw a i na technice opowieści, G ustaw a". — Listę historyków literatu ry , którzy zajęli się stosunkiem „D zia­ dów" do „W ertera" uzupełnia kilku nazw iskam i J. M uszkowski w przedm o­ wie do przekładu S taffa; w łasne jego ujęcie stosunku bohaterów do św iata (u Wertera estetyzm , w G ustaw ie poczucie etyczne), choć efektow ne i nie pn/huw ioiie w zasadzie słuszności, jest może zbyt schenialyczuem uproszcze­ niem kwestji.

2) Możliwe, że jest tu mowa o jednej z francuskich przeróbek po­

wieści Przynajm niej z późniejszej korespondencji dow iadujem y się /»·. Mic- k z posyłał Maryli „W ilhelm a Meist» V’ w przeróbce francuskiej, h; -ra, (rłk ę później okazało, nie daw ała najmniej;,. < go w yobrażenia o o ry g in ale (poi Kor Ad. Mie., 11, 181, i Kor. fil., iV, 206).

(13)

I. R O Z P R A W Y . — Z o f j a C i e c h a n o w s k a . 1 0 3

poznał „W est-östl. D iw an“ już w czasach filomackich, czy póź­ nie], — stw ierdzić się nie da. W każdym razie wiadomo, że w chwili wydawania pierw szych poezyj Mickiewicz znał już — jak sam świadczy — praw ie w szystkie dzieła Goethego. Do­ wodem, jak cenił je i lubił, jest chęć zdobycia w szystkich dzieł m istrza, a przynajm niej jego poezyj, na w łasn ość1).

Równocześnie z dziełami Goethego, Mickiewicz czyta K l o p - s t о с к a („M essiadę“*), W i e l a n d a („A bderytów “, „O berona“3), B i i r g e r a 4), J a n a P a w ł a R i c h t e r a 6) i innych poetów nie­ mieckich “).

Ale nie tylko literatu ra 4 piękna pociągała Mickiewi­ cza w okresie „germ anoinanji“. Wyżej wspom niałam o dość rozległem oczytaniu Mickiewicza w zakresie f i l o z o f j i nie­ mieckiej. Mickiewicz nie znał wielkich systemów filozoficznych z w łasnych studjów. Znajomość nowszej filozofji czerpał z dr u­ giej ręki, nie z dzieł mistrzów, ale z dzieł uczniów ich i na śladowców. Przyznaje to sam w jednem z pism filom ackich: „Żadne dzieło A rystotelesa, Des« a rte s’a, M alebranche’a i Kanta, jeśli wierzymy zdaniom cudzym, gdyż sam w tej mierze z ni- ezem odezwać się nie mogę, żadne, mówię, z dzieł tych wiel­ kich ludzi cząstkowo zrozum iane być nie może i dla dokład­ nego objęcia należy je z wielkiem zastanow ieniem odczytyw ać“ (Uwagi nad zam ierzonem pismem perjodycznem , Materj., II, 216), Na studja zaś takie nie stało Mickiewiczowi czasu i może chęci. Pewne zainteresow anie filozofją niem iecką przetrw ało wszakże u Mickiewicza czasy filomackie, a naw et ożywiło się później w czasie stosunków z G arczyńskim , długoletnim ucz niem Hegla. Liczne jednak wzmianki dowodzą, że stosunek Mickiewicza do Kant a i do pokantow skiej filozofji niemieckiej staw ał się z biegiem lat coraz mniej przychylny, by wreszcie

') Por. Kor. Ad. Mick. t. 1, P aryż—Lwów, 1880, str. 6 i 41. ?) Por. wzm ianki w Koresp. fil., n. p. II, 315, 343; III, 250. 3) Kor. fil., IV, 283.

*) Tamże, III, 335. Dalsze św iadectw o o zainteresow aniu Mickiewicza

Bürgerem jest bardzo n ie p ew n e: O dyniec w Listach z podróży (tom lit, W arszawa, 1876, str. 232) pisze, . .że pierw sza rzecz prozą, k tórą pisał do druku była wiadom ość o życiu i pism ach Bürgera, która miała poprzedzać jego przekład „M yśliw ca“, drukujący się w „Dzienniku W il.“ w kw ietniu 1822. W stęp ten miał Mickiewicz k ilkakrotnie skryty! ować, a w reszcie p o ­ dobno sam go napisał.

f’) O lekturze Je an P aula św iadczy m. i. m otto IV cz. „Dziadów", za­ czerpnięte z niedokończonego utw oru p. t. „B iographische B elustigungen u n te r der G ehirnschale ein er Riesin. Eine G eistergeschichte“ K allenbach w idzi wpływ rom ansu J e a n Paula „Siebenkäs" na IV cz. „D ziadów “. (P a m Àkad. Um. w K rakow ie, wydz. filol. i hist.-filoz t. VU, Kraków 1889, str 11 n ) .

fi) P rzekłada dw a sw aw olne nieco w ierszyki z Gleima. (Arch fil., III, 1, str. 150/1). J. W. L. Gleim L, (1719—1803) upraw iał za przykładem H agedorna w raz z Uzem, Götzem i i. t. zw. „anakreontyki" ; pisał bajki oraz patriotyczne pieśni pruskie (P reussische K riegslieder von einem G renadier, 1758).

(14)

J, ROZPRAWY. — Mickiewicz a Goethe.

w okresie towianizinu przejść w zupełne potępienie *). Rzeczy to znane i niejednokrotnie omawiane, zbytecznem więc byłoby powtarzanie ich tutaj *).

Ważniejszem dla nas jest tw ierdzenie, że Mickiewicz μο znał wcześnie, już w omawi anym okresie swego życia, n o r ą e s t e t y k ę niemiecką, że czytyw ał nie tylko dawnych wielbi­ cieli Baum gartena, t. j. E s c h e n b u r g a 3) i S u Iz e r a - i zbliżonego już do Fiehtego i Schellinga, B o u t e r w e k a 4), ale i rom antyków S c-h 1 e g 1 ó w 5). Wpływ tych teoretyków rom antyzm u na rozwój idei estetycznych Mickiewicza, jest już obecnie niemal komunałem w historji literatury polskiej.

*

* *

Zebrane powyżej szczegóły odnoszą się przew ażnie do pierwszego okresu, tak nazw anej przez niego samego, „ger- inanomanji* Mickiewicza. Zaczyna się on w drugiej połowie roku 1819, a kończy, według prof. T retiaka (por. Wstęp do

') Poi·, i.iteratu ra słow iańska, tłum . W rotnow skiego, wyd. Iii, Poznań, 1865, rok trzeci, lekcja XVII, XVIII, XXI do XXIV.

9 W ażniejsze w zm ianki, k tóre na ten tem at zaw iera korespondencja Mickiewicza są n astęp .: 30 w rześnia 1820 prosi Mickiewicz o przysłanie objaśnień do K a n t a , które pom ogłyby mu do zrozum ienia estetyków jego szkoły (Kor. fib ul., II, 300). List do M alewskiego z Kowna zaw iera znany ustęp o K am t i S c l i e l l i n g u (Kor. Ad. Mick., t, 2). W liście do Maiew skiego z Bi- nna 12 czerwca 1820 pisze o 11 e g lu . (j. w. 1, 46) W liście do A. Cbhisli w Kzvmie 1830 ironiczna w zm ianka o braku filozofji w niektó­ rych szk<4 ich fili zoficznyeh niem ieckich (j. w., 1, 67). List do Kajsiewicza z paździt aika 1833 zaw iera w iadom ości o studjow aniu Hegla (j. w., 1, 135). Ciekaw jest pielmy list do T rentow skiego, w którym uwagi o Heglu i -hel- lingu i pom nienie się, by T renłow ski wyznaczył odpow iednią rolę di ilo- zofji śi lniowiecznej i m istyków (j. w., IV, 117—120). Do pewnego i, nia możnal tu m-iże uw zględnić wzm ianki w .L istach z podróży“ < i>i■ a. a głów iie treść dysputy z (tarczyńskim o filozofji niem ieckiej (j. ., d, 283, 1), oraz wzmiankę, że . Adam filozofów niem ieckich, zaprzecza. "· h islnii iia osobowego Doga, nienaw idzi i gardzi n im i“ (I, 292). — ii '-'o wa/ j inform :·‘ją o tem, co Mickiewicz wiedział o Kancie, jest jego ref at w tym przedm iocie z grudnia 1818 (Nieznane pism a A. M., w ył. Л. KuOenbach, Ki ików, 1910, str. 129—132).

a) O dziele K schenburga w przekładzie francuskim Storcha j t. Prin- ci, es généra u . de belles le ttres“ Petersburg, 1789, czytam y w li-tie Malew-

I iego do Mickiewicza (Kor. fil., 1, 446).

4) Frieii. H outerwek (1766--1728) w ydał m. i. „A e sth e tik “ 1 106 *') Kor. A. M., 1, 4‘2, list z 22/IX 1822. W spraw ie studjum estetyków niein. por. też odnośne zdania w I cz. niniejszego rozdziału. IV ty i okresie kurz» -.tał też Mickiewicz z historyków niem ieckich. W przypisach di ..(irażyny“ i do „Wallenroda*4 pow ołuje się na Kotzebuego: P reussens ältere (ieschichte, 1808, i Sw idrigail, 1820; Beckera· V ersuch einer G eschichte der H ochm eisbt, 1798 i in.; zna tłum acza pieśni litew skich Rhesę i jego prace W przy pi ach do s<metówr krym skich widać znajom ość H am m era: (Ieschichte dei scliiiii.-u R edekünste Persiens. 1819 (Por. list do Lelew ela z 7/1 1827, Kor. A. Ί , III 280) i t. d.

(15)

I. ROZPRAWY. — Zofja Cłeehanowskn 105

I t. Dzieł A. Mick, w wyd. Tow. liter. im. Mickiewicza, Lwów, 1896) około roku 1821. Tę drugą datę, podaną zresztą przez prof. Tretiaka ze znakiem zapytania, można przesunąć nieco dalej, może aż do roku 1823, a w każdym razie do marca 1822, t. j. do czasu, w którym m am y o statnią wiadomość o za­ m iarze przekładania „W ertera“.

Dalsze wiadomości o stosunku Mickiewicza do G oethego napotykam y następnie dopiero około roku 1826. Jest rzeczą bardzo możliwą, że zainteresow anie dla wielkiego poety roz­ budziła na nowo, po raz drugi od czasu „germ anom anji“, atm osfera literacka Moskwy, gdzie w rzał wówczas ożywiony ruch rom antyczny, — gdzie, jak świadczy Mickiewicz, „każdy nowy w ierszyk Goethego obudzą pow szechny entuzjazm , za­ raz je st tłum aczony i kom entow any“ 1). K ilkakrotne wzmianki o Goethem, spotykane w ówczesnej korespondencji poety, na­ cechow ane są głębokiein uznaniem dla m istrza W e im a ru 2), o którem świadczy też wymownie nieskończona „rozpraw a akadem icka“ p. t. „Goethe i B yron“, napisana około roku 1827/89). Goethego w raz z Byronem staw ia w niej Mickiewicz na czele epoki i do głębi przejęty jest podziwem dla artyzm u m istrza.

W tym Samym czasie, co rozpraw a o Goethem i Byronie, pow staje też swobodny przekład pięknego wiersza Goethego „ D e r W a n d r e r “ ; w dźwięcznym, a płynnym przekładzie

1) List do Odyńca z Moskwy z r. 1827 (Kor. Л. M., 11, Paryż Lwów, 1880, sir. 117). K arpclcs, cytując uryw ek z tego listu w swej, pełnej błędów i niedokładności książce (Goethe iti Polen. Merlin, 1890), podaje błędnie, że pisany on jest z Petersburga, ch o r z treści w ynika niew ątpliw ie, że jest z Moskwy.

*) vV liście do Odyńca z r. 1820 krytykuje Mickiewicz przekład Ody?ioa z Goethego i wspom ina, jak bardzo lubi niektóre obrazy G oethego (Kor. A. M., 11, PM). W liście z 6 października 1826, krytykując przedm ow ę Bro dzińskiego do pieśni słow iańskich, pisze: „Nie mogę wierzyć, aby 1o, co tam o Byronie powiedziano, i w ogólności zdania o poezji angielskiej i nie­ m ieckiej były w yznaniem w iary literackiej Brodzińskiego. Nikt nie zaprze­ czy, że w piosnkach słow iańskich oddycha praw dziw a słodycz, delikatność i wesołość A nak reo n ła; ale ezyliż A nakreonta pieśniam i ograniczać należy lit*. ;raturę i jeszcze w czasach, które widziały G o e t h e g o , Schillera, Moora i B yrona?“ (j. w., IV, 86). W liście do Cdyńca z r. 1827: „Go robi Z aleski? Dlaczego tłum aczy wiersze Kozłowa (bardzo m iernego poety), kiedy nikt nie dotknie Goethego, kiedy \yle dzieł Byrona nietłum aczonych ? “ W tym samym liście mówi o w ierszach G osławskiego; „Te m ętne myśli i te niby uczucia b ez uczucia są tak snu Ine, jak opisy F ra n c u z ó w ... Byron tak nie pisał. G o e t h e tak nie pisał, Trem becki tak nie. pis.d, Szyi 1er tak nie p isał“

s) W edług W Bruchnalsk'Ogo (W stęp do 11 tom u Dzieł A. Miokiewi cza, Lwów, 1900, str ‘L 5). Rozprawka „G oethe i B yron“ była drukow ana po raz pierw szy w Gazecie Codziennej (27 kw ietnia 1860), nast. w wydaniu Dzieła A. Mick., w ydanie zupełne, przez dzieci au to ra dokonane, t. IV, Pa ryż 1888, str. 8 7 - 9 6 .

(16)

1 0 6 I. ROZPRAWY. — Mickiewicz a Goethe.

Mickiewicza piękno formy ryw alizuje z w iernem oddaniem ducha p o em atu 1)·

Wyrazem hołdu Mickiewicza dla G oethego (choć zaiste Mickiewicz mógł był mówić z Goethem, jak rów ny z rów­ nym) jest znana pielgrzymka do W eimaru w r. 1829, w ( hwili uroczystej dla Goethego, w ośm dziesiątą, w spaniale obcho­ dzoną, rocznicę jego urodzin (28 sierpnia 1829 roku). Uprzejme przyjęcie w Weimarze, kilkakrotne widzenie się z G oethem i rozmowy wielkich poetów mogłyby stanow ić przyczynek do biografji i charakterystyki uirysłow ości, zarów no jak tem at do symbolicznych porów nań. Pobyt w W eim arze znam y jed­ nak tylko z barw nych, żywych, a niezaw sze w iernych opisów O dyńca, których autor, przy całej inteligencji, nie dorósł do tego, by mógł z należytą wnikliwością zanotow ać to, co mówili między sobą dwaj wielcy ludzie. W każdym razie można z nich wywnioskować, że choć G oethe zaim ponował Mickiewiczowi ogromem rozumu i wiedzy, nie mógł pielgrzym nasz pogodzić się z wielu jego poglądami, a zwłaszcza z osła­ wioną „olimpijskością*1 Goethego. Możliwe, że osobiste zetk nię­ cie z półbogiem weim arskim zdm uchnęło znaczną część uroku, który otaczał go dotychczas w oczach naszych rom antyków 2).

Później przyszła podróż do Włoch, nowe w rażenia za­ tarły poprzednie, a zresztą na ton tych nowych w rażeń — zupełnie odmienny od oficjalnych uroczystości w eim arskich —

') Przekład Mickiewicza om awia drohia/gow o Dr. Z ipper w rozpraw ce: O przekładach Mickiewiczu z Goetheg· (Odb. z M uzeum, Lwów, 1895), Ze­ staw iając sum iennie dodatki Mickiew ic/a, nie цифр е nieraz znaczenia, po­ mija Zipper kilka bardzo charakterystycznych, np. „Poznaję ciebie, twórczy duchu s / t u k i “ — „Ich erkenne dich, bildender Geist“ , w którym M ickie­ wicz podkreśla i uzupełnia myśl Goethego. Dalej bardzo piękne jest porów ­ nanie Mickiewicza: „Ze stosu gru/.ow, j a k b y z r o z ł a m a n e j t r u m n y , Jeszcze ku niebu dążycie społem , Dwie bliźnie, kolum ny“ - („W ie du em ­ porstrebst, Aus dem Schutte, S üulenpaar“ ), pom inięte zupełnie w cytow anej broszurze. Nakoniec zm ienia Mickiewicz urchitrnw na „sklepienia Juki“ , juko bardziej popularne. („Von dem Moos gedeckt ein A rehitrav“ — „M chu po­ włoka okryła sklepienia łu k i“ ).

Wiersz, przełożony w r. 1827, w g ru d n iu 1828 znajduje się w rękach cenzora (Kor. A. M., IV, 108), drukow any był po raz pierw szy w w ydaniu petersburskiein wśród „wierszy rożny· hu . (Poezje A dam a M ickiewicza, t 1, Petersburg, 1829, str. 269—278). Przekład polski w edług pierw odruku, tekst niem iecki w G oethes W erke, II Hand, W eimar, 1888, str. 170—177.

·) Gpis pobytu w W eimarze zajm uje list XII do XXII Listów z po­ dróży A K. odyńca, t. I, W arszawa, 1875, str. 186 - 2 9 4 . Te dziesięć iistów stanow i ^.urazem ciekawy przyczynek do historji ów czesnego W eim an. i do­ ta - с u*,, .ije obraz dom u Goethego, nic w ięc dziwnego, że przekład ich, wy­ dań) po niemiecku przez prof. H ratrauka uzyskał w śród Niemców /ie lk ie pow izeme. — Stosunki Mickiewicza z rodziną G oethego utrzym ały się pi. pewien czas po wyjeździe z W eimai. W korespondencji M ickiewicza zn jduje -dę długi i ładny list Ottylji Do« the z 3 m arca 1830, zaw ierający pi drow icnie poety (Kor. А. М., III, 120), a Odyniec opow iada o sp o tk a n iu i / Augustem Goethe w Genui, tego? roku lecie. (Listy z podróż , IV,, '«7 195). Odyniec w spom ina też o innym i tkim ś liście od Ottylji G o e th e ..

(17)

I. ROZPRAWY — Zofja Ciechanowska. 107

odpow iedział duch Mickiewicza głosem potężnym , w strząsają­ cym do głębi całą jego istotę, która poznała teraz nowe, roz­ ległe horyzonty — przez Mickiewicza dawno przeczuw ane, a niem al obce G oethem u.

A jednak potężne piękno artystycznej m aestrji Goethego nie p rzestało jeszcze w roku 1830 żyć w duszy Mickiewicza. W skazuje to w yraźnie przepiękny przekład pieśni G oethego „M ignon“, jak o ' zastosow ana do okoliczności przeróbka p. t, „Do H... W ezwanie do N eapolu“, św ietna, zarówno pod w zglę­ dem form y, naśladującej w iernie m etrykę G oethego, jak i treści 0·

Ze w spaniałą tą parafrazą dochodzimy do przełomowego pod wielu względami roku 1830. Rok ten staje się

przołorno-·) N apisany 1830, drukow any po raz pierw szy w wyd. Poezyj, t VIH, Paryż, 1830; oryginał w wyd. krytycznem w W eimarze, t. I, 161. P rzekład ten om ów iony jest dokładnie, może zbyt dokładnie, w cytow anym arty k u le Zippera, zbyteczna więc byłaby now a jego analiza. Idzie jednak o pew ien szczegół. Dla Z ippera niejasnem w przekładzie Mickiewicza jest zdanie

„Gdzie w głębi jam Płom ieniem w rą opoki“, zastępu jące wiersz niem iecki :

„In HOhlen w ohnt der Drachen alte B rut“ .

„Tylko kto zna oryginał — pisze Zipper — odniesie wyraz „P ło m ie­ niem “ do ognia, jakim sm oki zieją“. Słowa te jednak — mein zdaniem nie. m iały bynajm niej hyc dosłow nym przekładem słów G oethego: całą b o ­ wiem strofę trzecią, w której G oethe opisuje drogę, w iodącą przez św Go tarda z N iem iec do Włoc h, Mickiewicz zastosow ał do miejsca swego ch w i­ lowego pobytu — do Neapolu — i to było zapew ne przyczyną, dlaczego wiersz swój nazwał przeróbką, a nie przekładem . Tę translokację w skazują też słowa :

„Znasz-li ten b r z e g , (îdzie po skalistych górach S trudzony muł

Swej drogi szuka w chm urach“,

które odnoszą się do brzegu m orskiego, gdy tym czasem G oethe w tem m iej­ scu mówi o A lpach:

„K ennst du den B e r g und seinen W olkensteg, Das M aulthier sncht im Nebel seinen W eg“ .

P odobnie (niezrozum iałe dla Zippera) słow a: „Gdzie w głębi jam, Płom ieniem w rą opoki“ określają poprostu k rate r w ulkanu i są poniekąd rem iniscencją wycieczki Mickiewicza na W ezuwjusz. — Również refren, brzmiący w strofie trzeciej inaczej, niż w poprzednich („Tu byłby rai, gdy byś ły ze m ną była“ ), w skazuje, że w iersz cały, pisany w N eapolu, zdała od Ankwiczówn&j, do Neapolu się odnosi. Zresztą w pierw otnym rękopisie przekład odnośnych m iejsc je st dosłow ny i dobry („(idzie w głębi jam Gnieżdżą się sta re sm oki“ ), w ięc zm iana, o ileby Mickiewiczowi szło tylko o w ierne oddanie oryginału, nie byłaby zgoła uzasadniona. Skoro jednak zm iana ta je st — to dowodzi jusuo, że Mickiewicz wyprowadził ją zupełnie celowo, nie jako zm ianę w form ie, lecz w' treści całego poem atu.

(18)

1 0 8 I. ROZPRAWY. — Mickiewicz a Goethe.

wym i dla twórczości Mickiewicza. Udrapowany w szatę wer- terowskiej melancholji Gustaw um iera, a rodzi się Konrad.

Ale i w pôz'uiejszych latach nie przestał Mickiewicz in­ teresow ać się dość żywo osobą i twórczością G oethego. Świad­ czą o tem wzmianki w korespondencji *)> obok których poja­ wiają się parokrotnie cytaty zdań Goethego. Nawet w w ykła­ dach literatury słowiańskiej, tak dalekich od młodzieńczej „germ anom anji“, spotykam y się z imieniem G oethego *). — Zdaje się więc, że orzeł w eim arski pozostał nadal duchowym towarzyszem naszego nieśm iertelnego m istrza tak że w tych latach, w których Mickiewicz rozw inął już potężne skrzydła do najzupełniej samodzielnego, wspaniałego lotu.

3. Sąd M ickiew icza o poezji G o eth eg o .

(Sąd o liryce. — I» i wpływ na ballady Mickiewicza. — Sąd o „W erterze“ . — Rem iniscencje z W ertera w Dziadach, Sonetach i K onradzie W allenrodzie. — Uwagi o twórczości di unatyeznej Goethego. — Sąd o „F auście“. — Wpływ Fausta na Dziady 111. — Ogólna ch arak tery sty k a twórczości G oethego w roz­ praw ie: „G oethe i В упш “ i wzm ianki o G oethem w innych pism ach Mic­

kiewicza.)

W yjątki z korespondencji i z dzieł Mickiewicza, które tu zostały zestawione w porządku chronologicznym, dowodzą ja ­ sno, że Mickiewicz - przeciwnie niż większość prerom anty- ków i rom antyków naszych — znał Goethego, i to już w młodych latach (przed w ydaniem 1 tom u poezyj), dokłada nie, czytywał go i studjow ał od początków niemal swego za­ wodu literackiego aż do końca życia. Homer i Goethe byli — jak świadczy Odyniec — ulubionym i m istrzam i Mickiewicza, jako umiejący znaleźć i oddać „poezję w praw dzie“, a nie tylko „prawdę w poezji“ (Odyniec, Listy z podróży, 1, 356). Nasuwa się pytanie, co s ą d z i ł Mickiewicz o poszczególnych utwmrach geujalnego poety i o całej jego twórczości, przed rokiem 1830, w okresie, gdy genjusz naszego twórcy rósł i dojrzewał i nie w yzbył się jeszcze pew nych rysów, odzie­ dziczonych po tych literaturach obcych, które były dlań „ina-‘) W korespondencji Mickiewicza po r. 1830 zauw ażyłam n astęp u ją­ cych kilka wzmianek o G oethem : W liście do M alewskiego z Rzymu ‘2 lu­ tego 1830 w spom ina „niedorzeczny arty k u ł o G oethem “ w „Journal des Debats“ (Kor. I, 61). W liście z Paryża z 5 m arca 1833 cytuje: Goethe po­ wiedział, że nie trzeba psuć sił, i ekspensow ać an eiu Bild des L ebens“ (Kor , I, 109). W liście do Kajsiewicza z 16 g ru d n ia 1833 m am y inny cy tat: „G oethe pow iedział: „W as ist am h eilig ste n ? das, w as die M enschen v e r­ bin d et“ (Kor. Ad. Mick. I, 138).

') W w ykładach literatu ry slow. (przekład W rotnowskiego, wyd. 3, Poznań, 1865) znajduje się np. w zm ianka o przekładzie „Żony Hassan Agi“, dokonanym przez Goethego (Rok 1, lekcja XXI), p o rów nanie „O dpraw y posłów greckich“ K ochanowskiego / . Ifigenją“ G oethego (Rok 1, lekcja XXXVI) i t. d. *

(19)

I. K J Z P H A V O . - Z>’ f ia ( ie c liim o M “ ка

eierzystym chlehem “ ? 0< powiedz jednak na to pyt ani e w y­ pada dość niew ystarczająco, bezpośrednich sądów Mickiewicza o G oethem m amy niewiele, a są to najczęściej sąd \ przygodne, okolicznościowe, związane ściśle z innettii, omawi ancmi w da­ nej chwili kw estjam i. Przejdziemy je kolejno.

Zdanie Mickiewicza o l i r y c e Goethego odbija się w cy­ tow anym wyżej liście M alewskiego; widział w niej Mickiewicz ^ g r a c j ę “ : wdzięk, powab i elegancję zarazem . Z w i ę z ł o ś ć , a nadew szystko prostota stylu, te charakterystyczne cechy li­ ryki Goethego, m usiały też uderza7' Mickiewicza, co w yraża się pośrednio w zdaniu M alewskiego o „Powrocie T aty “, że „co do ję z y k a “ w porów naniu do innych ballad Mickiewicza, „w ydaje się jak w sierm iędze“ 0. Niejasne wzmianki, zaw arte w tym i następnym liście Malewskiego, dotyczące jakiejś dy­ skusji na tem at hum oru w literaturze i niew ykw intej formy — są też, jak się zdaje, w związku z lekturą liryków Goethego. 0 języku ballad i pieśni Goethego i wpływie jego na język Mickiewicza m am y cenne w yznanie w przem ow ie: „I)o czy­ telnika o krytykach i recenzentach w arszaw skich“: „O skar­ żano m nie — pisze Mickiewicz — o psucie stylu polskiego w prowadzeniem prowincjonalizinów i wyrazów obcych Wy­ znaję, że nie tylko nie strzegę się prowinejonalizmów. ale może um yślnie ich używam. W balladach, pieśniach i w ogólności we wszystkich poezjach, n a g mi n n e m podaniu o p a rtjc h i szcze­ gólny ch arak ter miejscowy noszących, wielcy poeci starożytni 1 nowocześni używali i używ ają prowinejonalizmów. Że pominę daw ne greckie dialekty, dość rzucić okiem na dzieła Burnsa, H erdera, G o e t h e g o , Skota(s). Karpińskiego, Bogdana Zale­ skiego“ (Poezje A. M. P etersburg, 1829, str. VU).

Sądów o poszczególnych wierszach lirycznych Goethego Mickiewicz nie zapisał; jedynie przygodnie wspomina raz o nie- znaczącym w ierszyku „W er kauft L ieb esg ö tte r?“, że jest „sło- dziuchny anakreontyk, przednie w ym yślony“ *). Poezje Goe­ thego, w ybrane przez Mickiewicza do przekładu („Die S pröde“, „Der W an d rer“, „M ignon“) zwróciły zapew ne jego uw agę, nie jako dzieła sztuki, lecz dlatego, że treść ich odpowiadała chwi­ lowo poecie. Przyznać jednak trzeba, że w ybrał rzeczy praw ­ dziwie piękne w formie, a szlachetne w treści, co nie zawrsze można powiedzieć o lirykach Goethego.

Pośrednio m ożnaby dowiedzieć się, które z poezyj lirycz­ nych Goethego uderzyły szczególnie w yohraźnię Mickiewicza

') Koresp. fil., III, 155- 0.

’) W liście z 20 kw ietnia 1821 krytykuje Mickiewicz poezje Czeczofta, pisząc o nich m. i.: „A nakreontyki są praw dziw e anakreontyki, mają i ży­ wość i poezję i słodycz, ale wszystkim brak interesow nego pom yślenia Czyż zawsze ma się kończyć, że Kupido ranił i kwita. Szkoda, że nie czyłasz Goethego ; jest tam jeden słodziuchny anakreontyk, przednie wym yślony : ,,Przedaż ptaków miłości“ ".

(20)

110

I. ROZPRAWY. — Mickjewicz a Goelhe.

przez zbadanie ich wpływu na lirykę młodego poety. W pływ ten jednak bardzo trudno sprecyzować, gdy się ma z jednej strony tak samodzielną i silną indyw idualność tw órczą, jak Mickiewicz, z drugiej strony — poezję, m ieniącą się tak kame- leonowo rozmaitością barw i postaci, jak poezja G oethego. Tu i ówdzie można wszakże pochwycić pew ne podobieństw a np. już przez Malewskiego, mimo woli może w skazany, wpływ ballad „dziecinnych“ Goethego (jak „Der getreue E ck a rt“, „Die wandelnde Glocke“, może „Erlkönig“) na „Powrót ta ty “, dalej w ytaźny wpływ ballady „Der F isch er“ na niektóre sytuacje w balladach: „Św iteź“ i ,,Św itezianka“; motyw rozmowy z kw ia­ tem, częsty u Goethego („H eidenröslein“, „Das Blümleiri W un­ derschön“), powtarza się w „Pierw iosnku“ Mickiewicza; pew ­ nego podobieństwa nastroju i sytuacji można dopatryw ać m ię­ dzy balladą „Der un treu e K nabe“, a „To lubię“. Motyw kary za zdradę w miłości łączy balladę „Der u ntreue K n ab e“ rów- IIit·>. . r j ^wi t r / . i anką“, z „Liljami“, częściowo z „R y b ką“. Po­ dobny nastrój i sytuacje, co w wesołej balladzie „Der Z auber­ lehrling“, spotykam y częściowo w „Pani T w ardow skiej“ i t. d. Pojawianie cię duchów i zjaw z tam tego świata, w yposażonych nieraz w rysy bardzo w yraźne i p la sty czn e,— to m otyw, który Mickiewicz mógł, ale nie musiał, zaczerpnąć z ballad Goethego. Między balladami Mickiewicza i G oethego jest wogóle sporo analogii, ale tylko w ogólnych zarysach. 1 t ak: za przykładem może Goethego, jego pieśni i ballad, wprowadził Mickiewicz w swj eh balladach i rom ansach ludowe, albo pseudoludow e motywy i język, częściowo przynajm niej; podobnie, jak Goe­ the stara się większości swych ballad nadać ton i ch arak ter rodzimych opowieści niemieckich, tak i Mickiewicz czerpie swoje ballady i rom anse rzekomo lub rzeczywiście z miejsco­

wej „pieśni gm innej“.

Prostota środowiska, czasem stylu i ujęcia opow iadanej treści powtarza się u obu poetów. Równ eż układ form alny ballad, mający u Goethego często formę dram atyczną dialogu lub rozmowy kilku osób, spotykam y także u Mickiewicza г)· Oto niektóre cechy, wyróżniające ballady Goethego z pośród innych, różniące go np. od Schillera. Mickiewicz niektóre z tych cech przyswoił swej poezji, choć nie wyklucza to, że mógł je te/, znaleźć gdzieindziej np. w balladach Niemcewicza i innych swych poprzedników *) albo, co rów nie praw dopodobne, u

in-*) Pierw iosnek, Roniantyczność, Km banek Maryli, częściowo Świ t e­ zianka, Powrót laty, Pani T w ardow ska, I iij — I)as Rliimlein W under Min, Der Edelknabe und die M üllerin, Der i iii^ :.esell und der M ühlbach Der Müllerin heue, W andrer und Pächterin l»ie rste W alpurgisnacht, ezę iow.» Erlkönig, Der Säuger, Ritter Kurts Hrum fuhrt, Der getreue Eckart.

*) Po r. om ów ienie wp t \ wu piv iinicki« .viezowskiej ballady p .d sk itj na Mickiewicza w Ign. G órskiego: RalEida polska przed Mickiewiczem Pract bist liier, nr. 1B), oraz W. ßruchnalski Mickiev iez—-Niemcewicz (Pam. liter. PKW i u., i osobno, i.wów, 1907).

(21)

I. R O Z PR A W Y . - Zofia C ie ch a n o w sk a . 1 1 1

nych romantyków niemieckich, jak przedewszystkiem Bürger, i zbiór pieśni ludowych Herdera, który dla nich wszystkich

był wzorem. .

Stosunek Mickiewicza do liryki Goethego jest jednak b ar­ dzo daleki. Nasunęła mu ona kilka motywów; kilka obrazów uderzyło wyobraźnię Mickiewlicza, który wcielił je we własne, nieraz tak odrębne, utwory: nastrój niektórych ballad G o e t h e g o

zabrzmiał w tonie tej lub owej poezji Mickiewicza. Są to jed­ nak anatogje nieliczne, a nie może być mowy o wyraźnym wpływie w szczegółach, a tem bardziej o naśladownictwie, .taką zresztą samodzielność zachowywał Mickiewicz wobec obcej poezji, świadczy choćby tych kilka mickiewiczowskich przekła dów najszlachetniejszych liryków Goethego. Są one, pomimo wierności w oddaniu ducha oryginału, nieskończenie dalekie od niewolniczej dokładności. Mickiewicz bierze wiersz Goethego na własny warsztat i osnuwa go złotą nicią formy, równie świetnej, jak forma Goethego. Ale i treść przekształca i przy­ stosowuje do biegu własnej myśli. Poezja Goethego staje się wprzód własnością ducha Mickiewicza, nim wyłoni się zeń jako mistrzowskie polskie odzwierciedlenie.

Od liryki wierszowanej Goethego przechodzimy do wspa­ niałej jego liryki w' prozie, do romansu „O c i e r p i e n i a c h m ł o d e g o W e r t e r a “. Najsławniejsze to i najpopularniejsze dzieło Goethego pochłaniał Mickiewicz całą duszą, udręczoną tak bardzo w okresie tworzenia „Dziadów“ kowieńskich. „ W e r ­ te ra “ ch arak tery/u je Mickiewicz w „Dziadach“ w sposób piękny, a trafny i lakoniczny zarazem: „Znasz ogień i łzy W e r te r a ? “

Gzy jednak ujmował c a ł ą tragcdję Wertera ? czy d o s trz e ­ gał motyw t. zw. Weltschmerz!! ? Czy też uderzała jego wyo­ braźnię, jak wyobraźnię ogółu współczesnych, tylko tragedja beznadziejnej miłości? Słowa, któreiiii charakteryzuje „W ertera“ i analogia sytuacji werłerowskiej do osobistego jego losu. w ska­ zują, zdaje się, że przedewszystkiem przemawiał do niego drugi motyw „W ertera“ — motyw miłości nieszczęśliwej, chor od­ wzajemnionej. Stanowcze jednak wnioski w tym względzie by­ łyby zbyt pośpieszne, jak nie można żadnych wniosków wy­ ciągać z tego, że Mickiewicz wahał się, czy nie przerobić „W er­ te ra “ według przeróbki francuskiej, kończącej dramat w sposób pogodny. Zapewne zamiar ten, jeśli istniał, to tylko gwoli Ma­ ryli, a nie z powodów literackich.

O wypływie „W ertera“ na twórczość Mickiewicza pisano już tak wiele, że temat ten zdaje się być wyczerpany. Został już ustalony rodzaj i zakres wpływu „W ertera“ na „Dziady“ (cz. I, II i IV) i na „Żeglarza“ . Ale i w balladach i romansach można wpływ ten zauważyć. Czyż np Józio w „To lubię“ al bo

umierający z miłości bohater „D udarza“ (poemat ten zresztą to jakby IV cz. „Dziadów“ en m iniature) nie przypominają

Cytaty

Powiązane dokumenty

Geprüft wird die Fähigkeit, unter Bezug auf einen Gegenstand aus dem Alltag eine Aufforderung in Form einer Bitte oder Frage bzw. der Gesprächs situation ent - sprechend eine

Für jede Aufgabe gibt es nur eine richtige Lösung.. Schreiben Sie Ihre Lösungen zum Schluss auf

Du liest eine E-Mail, Informationen und Artikel aus der Zeitung und dem Internet. Für jede Aufgabe gibt es nur eine richtige Lösung. Schreib deine Lösungen zum Schluss auf

Sie hören einen kurzen Vortrag. Der Redner spricht über das Thema „Bessere Arbeitstechniken“. Sie hören den Text zweimal. Wählen Sie bei jeder Aufgabe die richtige Lösung. Lesen

Du hörst den Text zweimal. Wähle bei jeder Aufgabe die richtige Lösung. Dazu hast du 90 Sekunden Zeit. Hallo, mein Name ist Felix Krumm und ich bin erster Schülervertreter

Und wenn man einem Kind fünf, zehn oder auch zwanzig Geschichten erzählt hat zwischen dem dritten und dem fünften oder dem sechsten Lebensjahr, ich glaube, da entsteht fast so etwas

J'aurais veillé plus longtemps volontiers, pour profiter de l'entretien d'un homme aussi instruit que vous ; mais, demain, comme au jour de.. Pâques dernier, vous voudrez bien

11–12/2006 goethe jako adwokat.. Nie ulega wątpliwości, że jak przedtem do Lipska tak i teraz do Strassburga przyjechał Goethe z niekłamanym zamiarem niezaniedbywania także studjów