Kazimierz Ossowski
Adwokat w niepełnym wymiarze
godzin pracy
Palestra 17/4(184), 52-53
1973
52 K a z i m i e r z O s s o w s k i N r 4 (184)
glądów rzeteln y m p ro gram em i uczciw ym p ostaw ieniem spraw y. Ś w ia domość tego, co chcem y osiągnąć w w yborach, jest —■ ta k ja k w każd ej w alce politycznej — św iadom ością ta k ty k i działania oraz określonego pro g ram u i k ieru n k u politycznego.
KAZIMIERZ OSSOWSKI
Adwokat w niepełnym wymiarze godzin pracy
Autor reprezentuje pogląd, że adwokaci emeryci i renciści, jeżeli tylko mogą wykonywać zawód w ograniczonym zakresie, powinni być nadal pełnoprawnymi członkami tych zespołów.
Nie da się zaprzeczyć, że p rz y obecnym składzie osobowym a d w o k a tu ry zawód adw okata w y k o n yw any jest w pow ażnym sto pn iu przez ludzi starszych, zbliżających się do w ieku em erytalnego, a także p rzez osoby, k tó re w iek te n już osiągnęły i pozostają w zawodzie w p e łn y m lu b nie pełn ym w ym iarze godzin p racy . W edług danych sta ty sty c z n y ch p ierw sze go półrocza 1972 r. („ P a le s tra ” n r 10 z 1972 rok u, str. 86) n a ogólną liczbę 3.610 adw okatów zatru d n io n y ch w pełnym w y m iarze — 280 a d w okatów w ykonyw ało zawód w niepełnym w ym iarze, p rzy czym ta o statn ia liczba — w sto su n k u do analogicznego okresu 1971 ro k u — w zro sła o 19 osób. A n iew ątp liw ie istn ieje ten d e n c ja do dalszego jej w zro stu . O ile k ilk a la t tem u adw okaci w w ieku e m e ry ta ln y m uporczyw ie b ro nili się przed skierow aniem na e m e ry tu rę czy re n tę inw alidzką — bez w zględu na wiek, n iek ied y n aw et b ardzo zaaw ansow any — o ty le ostatn io m ożna zaobserw ow ać n a ra sta ją c e zjaw isko przechodzenia na e m e ry tu rę bezpośrednio po osiągnięciu g ran icy w ieku, co n iew ątp liw ie w jak im ś stopniu wiąże się z uzyskiw aniem p raw em e ry ta ln y ch (nie ty lk o re n to w ych) przez coraz w iększą liczbę adw okatów i z zapew nieniem w tej drodze m inim um egzystencji, podwyższonego nieco przez dodatkow e św iad
czenia ze stro n y organów ad w o k atu ry . Spośród ty ch o statn ich adw okatów w ielu z nich, czując się jeszcze na siłach w y ko ny w ania n ad al zaw odu adwokackiego,, ale już na zw olnionych obrotach, p rz y stę p u je do jego w ykonyw ania w n iep ełny m w ym iarze, co w im ię zasad koleżeństw a jest p rzyjm o w ane na ogół bez sprzeciw ów przez ich m acierzyste zespoły i akceptow ane przez organa ad w o k atu ry, jeżeli tylk o K om isje In w alid z tw a i Z a tru d n ien ia nie stw ierd ziły inw alidztw a u adw okatów , k tó rz y przekroczyli 70 rok życia.
W zrost w poszczególnych zespołach adw okackich liczby osób z a tru d nionych w niep ełny m w ym iarze nie jest oczywiście o b o jętn y z p u n k tu
N r 4 (184) A d io o k a t w n ie p e łn y m w y m ia rze godzin pracy 53
w idzenia obrotów i kosztów zespołu. D latego też skoro p roblem ten n a ra sta, należałoby zastanow ić się n ad w łaściw ym połączeniem interesów ze społu adw okackiego z o p arty m i na zasadach koleżeństw a i społecznego w spółżycia u p raw n ien iam i ludzi, n iejed n o k ro tn ie zasłużonych w zawo dzie.
Z rozum iała z p u n k tu w idzenia koniecznej ro ta c ji pokoleń po trzeb a za stępow ania ludzi starszy ch m łodszym i, i to w zawodzie w ym agającym szczególnej odporności um ysłow ej, psychicznej i fizycznej, pow inna przy jej realizacji łączyć w sobie zadania zawodu, polegające na udzielaniu społeczeństw u pom ocy p raw n e j m ożliw ie na n ajw y ższy m poziomie, z ta kim stosunkiem do ludzi, k tó rz y na ogół całe życie spędzili w zawodach praw niczych, żeby — p rzy o biektyw nej ocenie — nie sta ła się im k rz y w da nie tylk o w sferze m ate ria ln e j, ale i, co jest nie m niej w ażne, pozam a- terialn e j.
P o ja w iają się poglądy, że adw okaci em eryci lu b renciści, pozostający n ad al w zespołach adw okackich, pow inni u tracić sta tu s pełnopraw ny ch członków i że m ogliby w ykonyw ać jed yn ie czynności ograniczone, u sta lone w zaw ieran ych z nim i przez kierow ników zespołów um ow ach za w ynagrodzeniem ry czałto w y m w tak iej wysokości, k tó ra by nie spowodo w ała zaw ieszenia św iadczeń e m e ry ta ln y ch czy rentow ych.
O ile jest poza dyskusją, że adw okaci em eryci lu b renciści pow inni osiągać w zespołach adw okackich dochód nie przek raczający wysokości p rzew idzianej w e w łaściw ych przepisach, o ty le odebranie im p ra w do w ykon yw ania w p e łn y m zakresie czynności adw okackich w ydaw ałoby się d y sk rym in acją, n iesp o ty k an ą w innych zaw odach praw niczych, w szcze gólności w n a jb a rd zie j zbliżonym do p ra k ty k i adw okackiej pełn ieniu obo wiązków rad cy praw nego, w y k on y w an y ch przecież przez em erytow an y ch p raw nikó w w dotychczasow ym zakresie, ograniczonym jedynie płacow o
i godzinowo.
O bow iązek lojalności zespołu adw okackiego w sto sun ku do adw okata e m e ry ta czy ren c isty zakłada oczywiście podobny obow iązek lojalności te go ostatniego wobec ezspołu adw okackiego. Rzeczą więc kierow nika ze społu jest czuw anie n ad w ykonyw aniem w ty ch w yp adk ach zaw odu w za k resie rzeczyw iście ograniczonym pod w zględem uzyskiw ania dochodu. Poza ogólnym obow iązkiem k ontroli w stosu nk u do w szystkich członków zespołu, a ty m sam ym i do osób zatru d n io n y ch w niep ełny m w ym iarze, kierow nik zespołu może regulow ać rozm iar w ykonyw ania zawodu przez ograniczenie skierow ań klientów i liczby dni p rzy jąć w zespole, przez n ie kierow anie na d y ż u ry itp.
M ożna by rozw ażyć rów nież n a przyszłość — co jest zresztą p ro b le m em szerszym — zagadnienie obciążania w szystkich członków zespołu adw okackiego, a więc nie w yłączając rów nież e m ery tó w i rencistów , kosz tam i zespołu w ró w n ych częściach bez w zględu na wysokość osiąganych obrotów , co w sto su n k u do em ery tów w yłączyłoby zarzu t nieponoszenia przez nich w n ale ż y ty m stopniu obowiązków finansow ych zw iązanych z uczestnictw em w zespole.
W każdym razie p ro b lem istnieje, sta je się coraz bardziej żyw otny i w y m ag a pilnego w łaściw ego rozw iązania.