• Nie Znaleziono Wyników

Kilka słów o pomocy dla seniorów

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kilka słów o pomocy dla seniorów"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Janusz Nowacki

Kilka słów o pomocy dla seniorów

Palestra 30/8(344), 91-95

(2)

N r 8 (344) Kilka słów o pomocy dla seniorów 91

f fl Ę D Z r M M I

1.

JANUSZ NOWACKI

KiLKA SŁÓW O POMOCY DLA SENIORÓW*

D y sk u sja n a d p o trze b ą w y b u d o w an ia Dom u A d w o k ata S eniora rozgorzała n a dobre. O sta tn io w n u m erze 2/86 „ P a le stry ” znów u k azały się aż dw a a rty k u ły n a te n te m a t. P rz y stąp ien ie do budow y ta k dużego o biektu ja k dom opieki dla w ięk ­ szej liczby ludzi jest oczyw iście k w e stią bardzo dalek iej przyszłości, ale zauw ażm y, że dzięki te j sięgającej w przyszłość d y sk u sji w yłoniły się p y ta n ia b ardziej a k tu a l­ ne, dotyczące m ianow icie pro b lem ó w obecnego życia adw okackiego. P ierw sze z tych a k tu a ln y c h p y ta ń to p y ta n ie, co ju ż dzisiaj, od zaraz, robić z kolegam i, którzy są „całkow icie n ie sp ra w n i” i za słu g u ją z tego pow odu n a bezzw łoczne um ieszczenie w dom u opieki. W o kręgu w arsza w sk im je st ich dw udziestu. D rugie pytanie, nie ta k „ p a lą c e ”, ale też dom ag ające się, by odpow iedzi nie odraczano, to p ytanie, j a ­ k ie j pom ocy w obecnych w a ru n k a c h udzielać należy ty m w szystkim adw okatom seniorom , k tó rzy p o b ie ra ją zbyt m a łe em e ry tu ry . Tych m a być około stu k ilk u - dziesięciu (liczby przytoczone z n r 2/86 „ P a le stry ”).

I. O d p o w iad ając n a p y ta n ie pierw sze w sp raw ie ty c h d w udziestu seniorów „cał­ kow icie n ie sp ra w n y c h ”, .au to r jednego ze w zm iankow anych a rty k u łó w dochodzi po dłuższych w yw odach do k onkluzji, że „jedynym rea ln y m rozw iązaniem te j (...) pa-, lącej sp raw y , i to szybkim , je st w te j chw ili d oraźne przystosow anie paw ilonu w D P T A w G rzegorzew icach do tych p o trz e b ”. P oniew aż w spraw ie rea liza cji tej w łaśn ie koncepcji, n az w ijm y ją grzegorzew icką, m am zdanie odm ienne, a w d y sk u ­ sji ja k o em e ry t chciałbym w ziąć udział, proszę „P ale strę ” o udostępnienie mi sw ych p oczytnych szpalt, bym m ógł w yjaśnić, dlaczego z tą koncepcją się nie zgadzam .

P rz ed e w szystkim chciałbym do dy sk u sji w nieść kw estię, czy p y ta n o o to sa ­ m ych zain tereso w an y ch , ow ych d w u d zie stu k an d y d a tó w n a p ensjonariuszy p aw ilo ­ nu, czy ro zm aw ian o z n im i n a te n te m a t, ew e n tu a ln ie z ich o piekunam i czy ro ­ dzinam i, czy p y ta n o też o to ty c h w szystkich, k tórzy w bliższej lu b dalszej p rz y ­ szłości sam i stać się m ogą n iesp raw n y m i. W cytow anych a rty k u ła c h nie m a o tym an i słow a, ta k ja k b y odpow iedzi pozytyw ne nie ulegały żadnej w ątpliw ości. Być m oże m a m y tu do czynienia z nieporozum ieniem , k tó re polegałoby n a tym , że obaj S zanow ni au to rz y pow oływ anych arty k u łó w m ogą m ieć n a m yśli pozytyw ne odpow iedzi, ale d aw a n e tylk o n a ogólne p y ta n ie, czy koledzy zgłaszają swe k a n ­ d y d a tu ry do D om u A d w o k ata S en io ra bez zaznaczenia, że chodzi o lokalizację w G rzegorzew icach. W sw oim czasie ro zesłan a została ta k a a n k ie ta bez p rzew id y ­ w a n e j lokalizacji. A czkolw iek byłem i jestem p rzeciw nikiem lo kalizacji grzegorze- w ickiej, n a pow yższe p y ta n ie ta k ż e i ja d ałem w ted y odpow iedź pozytyw ną. Nie znaczy to jed n ak , że zgadzam się n a lokalizację D om u S en io ra w łaśnie w G rzegorze­ w icach.

U w ażam , że tę szczególną kw estię n ależy w y jaśn ić dokładnie. Je śli chodzi o m nie, to w te j chw ili do sw ej a n k ie ty w p isu ję odpow iedź: za nic n a św iecie nie pozw oliłbym , żeby m nie w yw ieziono do G rzegorzew ie w p roponow anym c h a ra k te ­

* P o d s ta w o w e z a g a d n ie n ie b ę d ą c e p rz e d m io te m p o le m ik i a u to r a s tra c iło n a sw ej o stro śc i w o b e c ita n o w la k a K o m is ji z a ję te g o n a p o s ie d z e n iu w d n iu 10.VI.1986 r. N ie m n ie j je d n a k R e d a k c ja d r u k u je n in ie js z y a r ty k u ł z e w zg lęd u n a s p o s ó b a r g u m e n ta c ji a u to r a . (Red.)

(3)

92 J a n u s z N o w a c k i N r 8 (344)

rze dożyw otniego pen sjo n ariu sza. B yłoby to bow iem po p ro stu zesłanie. D laczego? Proszę spokojnie zważyć.

Do G rzegorzew ie nie m a dojazdu. Je st ty lk o dojazd dla zm otoryzow anych. S ta ­ c ja P K P G rzegorzew ice w odległości ok. 2 km od tzw. „p ałacu ” , po drodze je d n a „ p rz esia d k a”. S ta c ja P K S ta k sam o daleko, choć bez przesiad an ia. B ędąc w G rz e- gorzew icach p a rę razy, n igdy nie słyszałem , by ktokolw iek z gości dojeżdżał ty m i śro d k am i kom unikacji. B yli zaw sze zab ie ra n i ... ale przez grzeczność. Nie je st to je d n a k propozycja n a stałe. I nie m oże n ią być ze zrozum iałych względów .

D alej. Wokół k o m p le tn a p u stk a . K ilk a chałup, k ilk a le tn ic h b u d e k w śród sadów czy ogrodów. K ilk a staw ów rybnych. P oza tym głusza, pustkow ie, czasem ła d n e i b ardzo przyjem ne, zw łaszcza późniejszą w iosną, gdy k w itn ą zboża i p ięk n ie pach-, ną. Raz n a k ilk a godzin zobaczy się idącego drogą człow ieka albo p rze jeż d ża jąc y wóz gospodarski. Ale ta cisza i spokój to są m om enty b ardzo d o d atn ie ty lk o przy pogodzie, a co w ażniejsze, ty lk o przy w ypoczynku, tzn. ty lk o przy pobycie o g ra ­ niczonym w czasie. A podczas słoty, śniegu — i dożyw otnio?

Czy radio, te lew iz ja i czasopism a, a n aw e t biblioteka m ogą tu być re k o m p e n ­ sa tą w y sta rc za jąc ą — p o d k reślm y to jeszcze ra z — p rzy pobycie b ezterm inow ym ? T e t r z y s ł o w a p o s t o k r o ć i z a w s z e m i e j m y w p a m i ę c i . P rzecież ci sta rz y ludzie, k tó rzy tu m ieliby być „zesłani” , acz n ie sp ra w n i i co raz bard ziej pogrążający się w sta n niedołężności, to je d n a k m im o w szystko isto ty żywe, nie pozbaw ione jeszcze św iadom ości. M ają jeszcze oczy i uszy, w p ra w d zie słabnące, lecz przecież w ciąż jeszcze fu n k cjo n u jące . A przy tym am bicje n a pew no n iek ied y w yostrzone, a m oże czasam i n ad m iern ie . Za pow ierzchow ną raczej trz e b a by uznać uw agę, że ich „najw iększym za in te re so w an iem ” byłby ty lk o „jadłospis o b iad o w y ”. N aw iasow o m ów iąc, jadłospis obiadow y zaw sze i wszędzie, w k ażdym okresie ży­ cia ludzkiego cieszy się niesłabnącym zaniteresow aniem . W cale n ieryzykow ne n a ­ to m ia st byłoby pow iedzenie, że u w ielu p e n sjo n ariu sz y każdego D om u S tarcó w p ro sta c h ę tk a p rze sp ac ero w a n ia się, n a w e t o k u la ch czy n a in w alid zk im w ózku, pośród ruchliw ego tłu m u ulicznego, lu b c h ę tk a p o o glądania w y sta w sklepow ych — zaw sze stanow i i stanow ić będzie n ie m ałą pokusę. A n a pew no n ie jed e n z ta k ich p en sjo n ariu szy byłby zachw ycony, gdyby — w m iarę m ożliw ości — zaprow adzić go do k in a nietelew izyjnego, n a żyw y n ietelew izy jn y k o n cert, do żyw ego n ie tele- w izyjnego te a tru , a może też w jak ich ś w y jątk o w y c h w y p a d k a c h ... do k a w ia rn i lu b k aw ia ren k i, gdzie m ógłby p o p atrzeć sobie n a nie znanych ludzi. Oczywiście w szystko to w m ia rę m ożliw ości. Czyż sta n ow ej niesp raw n o ści u każdego starego człow ieka z reg u ły ju ż je st ta k i, że w szelkie tego ro d z a ju zachcenia m uszą być nieziszczalne? P ozbaw ienie ty c h biednych delikw entów ja k ich k o lw iek m ożliw ości sty k a n ia się z szerszym św iatem byłoby w p ro st o k rucieństw em . P o słu g u jąc się słow am i jednego z cytow anych a rty k u łó w „ P a le stry ”, m ożna by to o kreślić ja k o „w a ru n k i u p o k arzające, rozpaczliw e, b ez n ad ziejn e”. N aw et p rzy d o b ry m ja d ło ­ spisie i dobrej opiece le k arsk ie j.

Radio, te lew iz ja i czasopism a, k siążki — to zresztą dopiero połow a ty c h w ra ­ żeń, k tó re człow iek chciałby odbierać.

A le p raw d a. Ze sz p a lt jednego z cytow anych a rty k u łó w słyszym y w ołanie: „sk ład a jm y im w izy ty ”. P ozw ólm y sobie n a tro ch ę w y o b raźn i. K tóregoś d n ia p o ­ ja w ia się w p aw ilonie ta k i z d a w n a oczekiw any gość. J e s t b ard z o p rzy je m n ie i miło. T ylko że... w szy stk iem u n a ty m św iecie sądzony je st koniec. M iły i sy m p a­ ty czn y gość dobrodziej m usi przecież w rócić ta m , skąd przyszedł. A b iedny i ró w ­ n ie m iły p en sjo n ariu sz pozostanie d alej sam ze sw ym i m y ślam i dożyw otniego zesłańca.

(4)

N r 8 (844) Kilk a słów o po m o c y dla seniorów 93

To są rzeczy proste. N iew ielu trz e b a słów, żeby je zobrazow ać. P rzypom nijm y sobie tylko: dożyw ocie w pustkow iu, św iadom ość, żp to pustk o w ie — to ju ż koniec, że to już n a zawsze.

S ąsiedztw o paw ilo n u z „pałacem ” ty lko n a k ró tk o m ogłoby w y w ierać swój do­ b ro cz y n n y w pływ jako elem e n t w p ro w a d za jąc y ożyw ienie. W długich m iesiącach je sie n n e j słoty czy zimy cisza dzw oniłaby w uszach d alej — gości m ało albo i w cale. Z resztą zastanow ić się trz e b a n a d py tan iem , ja k ułożyłyby się w zajem ne sto s u n k i m iędzy „paw ilo n em ” a „pałacem ”, zw łaszcza w okresach w iększej f r e k ­ w e n c ji w „ p a ła cu ” zdrow ych i — co tu dużo m ów ić — w esołych, n o rm aln y ch gości. W esołych, bo przy jeżd żający ch po re la k s i re la k s ta m zn ajdujących. Czy doży w o tn i i cierpiący n a różne nied o m ag an ia podopieczni z paw ilo n u nie odczu­ w a lib y w ty m k o n traśc ie czegoś w ro d za ju p rzy k reg o kom pleksu? M yślę, że na p ew n o tak. Szczególnie w chw ilach „k u lm in a cji” (jeśli m ożna się ta k w yrazić), to znaczy w chw ilach n ajzu p e łn ie j n o rm aln y ch , głośnych zabaw , dla któ ry ch ta k liczn i koledzy w ra z z rod zin am i rów nież ta m przyjeżdżają.

A bsolutnym przeciw ień stw em tak ieg o p o b y tu w pustkow iu, daleko od centrów k u ltu ra ln y c h , je st oczywiście pojęcie p o b y tu w e w łasnym , choćby najm n iejszy m m ie sz k an k u w D om u A d w o k ata S eniora (jak to za p o w iad a ją projekty), k tó re by w łaściciel m ógł sobie urządzić w edług w łasnego g ustu, w edług w łasnych upodobań, z ja k im i się zżył. W opisyw anym p u stk o w iu grzegorzew ickim , w h o t e l o w y m po­ k o ik u p aw ilo n u (może n aw e t w spólnie z kim ś zajm ow anym ), pojęcie w łasnego k ą ta zniknie, nie będzie się mogło n aw e t zrodzić.

D latego nie obaw iam się jeszcze ra z pow tórzyć: za nic n a świecie!

T ak ie w ięc n a ogół byłyby k ry ty cz n e uw agi w sp raw ie p ro je k tu grzegorze- w ickiego.

Ale pow szechnie znane porzekadło głosi, że ła tw ie j k ry ty k o w ać niż robić. Czyli — p o ra n a propozycje pozytyw ne.

Co z tą „ p a lą c ą ” sp ra w ą zrobić ju ż te ra z ? W ydaje się, że n a razie niew iele w p o ró w n an iu z p la n am i budow y dom u. A m oże d oraźne zajęcie się „n iesp raw ­ n y m i” senioram i przy p o z o s t a w i e n i u i c h w d o t y c h c z a s o w y c h m i e s z k a n i a c h ?

W jed n y m z cytow anych a rty k u łó w „ P a le s try ” m ow a o „niejed n o k ro tn ie dobrze sy tu o w a n y ch ”. K w estia fin an so w a n ia opieki n a d nim i nie p ow inna w ięc chyba sp ra w ia ć kłopotów . P rzy sc en tralizo w an ej o rg an izacji m ożna by to e w e n tu aln ie

w y z y s k a ć przez odpow iednie zw iększenie ich w k ła d u pieniężnego. Do rozw iązania

p ozostałaby za te m tylk o sp ra w a fin an so w a n ia opieki n a d dużo m n iejszą liczbą „n ie sp ra w n y c h ” lu b też fin an so w a n ia ogólnych kosztów opieki, ale w zm niejszo­ n y ch ro zm iarach . O pieki polegającej n a zorganizow aniu dla nich doryw czych i sta ły c h d yżurów w ykw alifik o w an y ch le k arzy specjalistów oraz w y k w alifik o w a­ n y c h pielęg n iarek , ja k rów nież sta ły c h d yżurów tzw . pom ocy dom ow ej w dzie­ dzinie sp rzą tan ia, z a ła tw ian ia sp raw u n k ó w n a m ieście, zw łaszcza zw iązanych z ży­ w ieniem . Z organizow anie ogółu tych sp ra w nie b y łoby ch y b a aż ta k tru d n e , żeby n ie było innego w yjścia ja k tylk o skasow anie części — lu b n a w e t całości — Dom u P ra c y T w órczej A d w o k atu ry w G rzegorzew icach.

S p raw ę kosztów za obiady m ożna by w W arszaw ie zorganizow ać przez w y k o ­ rz y sta n ie stołów ek różnych in sty tu cji, zw łaszcza ak adem ickich. Te o statn ie p rz y j­ m u ją em ery tó w n a obiady tylk o za okazaniem ak tu aln e g o o dcinka e m e ry tu ry i po w ycięciu z k a r ty żyw nościow ej części p rzydziałów m ięsnych. O biad z trzech d ań b ardzo pożyw nych, sporządzony w edle re c e p tu ry rac jo n aln e g o żyw ienia, a n a żąd an ie dietetyczny, kosztuje ta m 67 zł. Liczne stołów ki akadem ickie rozrzucone

(5)

J a n u s z N o w a c k i N r 8 (344)

04

są po całym m ieście, dzięki czem u m ożna liczyć n a uw zględnienie „w łaściw ości m iejscow ej”. W spraw ie przynoszenia obiadów do dom u m iałoby to duże znaczenie.

R azem n a w szystkie w yżej w yszczególnione św iadczenia trz e b a oczyw iście z n a ­ leźć fundusze, ale będą one n a pew no m niejsze niż p rzy przy jęciu koncep cji grze- gorzew ickiej polegającej n a zajęciu paw ilonu. P rzy rea liza cji p ro p o n o w an ej pizeze m nie koncepcji w arsza w sk ie j o dpadłyby n a s tęp u jące koszty: a) a d a p ta c ji p aw ilo ­ n u — trzeb a by bow iem p rzew idyw ać co n a jm n ie j ro b o ty m u ra rsk ie w zw iązku z przygotow aniem osobnej ja d a ln i dla „n iesp raw n y c h ”, ja k o że przychodzenie ich do ja d a ln i ogólnej D PTA nie byłoby w skazane, b) s tr a ta in teresó w D PTA , w y ­ n ik a ją c a z w y k re śle n ia n o rm aln y ch przychodów z paw ilonu, c) w ysokie koszty d a ­ lekich p rzy ja zd ó w le k a rz y i w ykw alifik o w an y ch p ie lęg n iarek do G rzegorzew ie (w W arszaw ie o w iele m niejsze). W szystkie te sp raw y finansow e, k tó re by tu z k o ­ nieczności pow stały, m ożna ch y b a opanow ać i zorganizow ać c e n tra ln ie p rzy pom ocy N aczelnej R ady A dw okackiej i R ady O kręgow ej w W arszaw ie. F a k t, że w okręgu w arszaw sk im m am y stosunkow o w iększą liczbę em ery tó w niż w o kręgach innych rad , nie może być w e w szystkich obliczeniach pom ijany. W arszaw ska R a d a A d ­ w ok ack a i w arszaw sk ie K oło E m ery tó w ro zw ijały dotychczas w sp ra w a c h naszych seniorów energiczną działalność i niosły im rz e te ln ą pomoc. M a ją one w te j dziedzinie bogate dośw iadczenia, w obec czego m ożna ufać, że w szystko znajdzie się w ręk a c h dobrych gospodarzy.

W ielu naszych — zw łaszcza m łodych kolegów — n a pew no dożyje te j chw ili, gdy p ro je k to w a n y Dom A d w o k ata S en io ra p rzy jm ie ich kiedyś w sw e progi i ro z ­ toczy n a d nim i p o trze b n ą opiekę. N adzieje ta k ie są n ad w y ra z a tra k c y jn e . Toteż nie dziw ota, że ci sta rs i koledzy, k tó rzy od ta k ic h p ięknych chw il są oddaleni, a ju ż obecnie są „całkow icie n ie sp ra w n i”, oczekiw ania swe o g ran ic za ją do cze­ goś, co byłoby d la nich osiągalne ju ż dzisiaj. M ianow icie do oczekiw ań, że ta k ą sam ą sp ecjalistyczną opiekę, ja k ą by m ieli w D om u S eniora, gdyby istn iał, chcie­ liby otrzym yw ać ju ż te ra z, choć pozostaliby jeszcze w swoich m ieszkaniach.

Ale m yśl o tego ro d z a ju opiece, choć rzeczyw iście je st „p a lą c a ”, nie m oże m ieć je d n a k takiego p rio ry te tu , żeby d la jej urzeczyw istnienia burzyć to, co d la d obra A d w o k atu ry zostało ju ż zrobione i ku ogólnem u zadow oleniu sp raw n ie fu n k cjo n u je. S kasow anie D om u P ra cy T w órczej A d w o k atu ry w G rzegorzew icach — w części czy w całości — ja k o siedliska, gdzie m ożna p opracow ać w w a ru n k a c h ciszy i o d ­ począć po w szystkich napięciach życia adw okackiego, byłoby krzyw dzące. Myśl o o d d alen iu ta k ie j ew en tu aln o ści m a w ięc sw ój p rio ry te t w sy tu a cji, gdy m ożli­ w ość rozw iązania nie krzyw dzącego nikogo zarysow uje się w kształcie kon k retn eg o planu.

P la n te n je st m. zd. w ykonalny, bo ta ń szy od p la n u grzegorzew ickiego. Poza ty m p la n te n pozw oli n a uniknięcie złego p recedensu. P rzek sz tałce n ie D PTA w G rzegorzew icach w całości lu b w części n a Dom S tarcó w byłoby bow iem p r e ­ cedensem bardzo tru d n y m w przyszłości do odw rócenia. M ożna b y o ty m m yśleć, ale dopiero po w y b u d o w an iu D om u A d w o k ata S eniora. Ale kied y to n astąp i?

II. O dpow iedź n a drugie z p y ta ń , o k tó ry ch m ow a n a w stępie, tj. n a pytan ie, ja k ie j pom ocy należy udzielać seniorom m a jąc y m m niejsze e m e ry tu ry , zn a jd u je się w yżej w części I n iniejszych uw ag, gdzie o m aw iane są sp raw y obiadow e i sp raw y podniesienia w ysokości udziału W arszaw skiej R ady A dw okackiej w F u n d u szu W za­ je m n ej Pom ocy K oleżeńskiej.

P odnieść w reszcie m ożna sp raw ę w niosków n a różne odznaczenia. P rzynoszą one zaw sze zasłużoną sa ty sfak c ję m o raln ą, a n iek ied y n a w e t m a te ria ln ą , gdy p o ciągają za sobą auto m aty czn e podniesienie w ysokości e m e ry tu ry . W ielu z naszych senio­

(6)

N r 8 (344) Sprawa b u d o w y D om u A d w o ka ta Seniora 95

r ó w zasłużyło sobie n a to sw ą długoletnią, rze te ln ą p rac ą zaw odow ą lu b spo­ łeczną.

2

.

STANISŁAW SNlEęHÓRSKI

SPRAWA BUDOWY DOMU ADWOKATA SENIORA

NA PORZĄDKU DZIENNYM

1

K o m isja d/s budow y D om u A d w o k ata S en io ra p o w ołana została przez N aczelną R a d ę A d w o k ack ą w d n iu 26 k w ie tn ia 1984 ro k u z zaleceniem , aby zgodnie z d u ­ ch em u ch w a ły K rajow ego Z ja zd u A d w o k atu ry z p aźd ziern ik a 1983 ro k u p rze p ro ­ w a d z iła w stę p n e p ra c e i rozeznanie m ożliw ości budow y, w a ru n k ó w p o w sta n ia i d z ia ła n ia D om u, a p o n ad to m ożliw ości finan so w y ch sam o rząd u po k ry cia kosztów te j budow y.

Z ag a d n ien ie sy tu a c ji fin an so w ej a d w o k a tu ry w ro k u 1984 rysow ało się m gliście i n iep ew n ie, to te ż może słusznie podejm ow anie ow ych rozeznań przesu n ięte zostało n a p la n dalszy. N ato m iast n a czoło b a d a ń w y su n ęła się sp ra w a u sta le n ia p otrzeb życiow ych ad w o k ató w starszych i w aru n k ó w , w ja k ich żyją, a zatem u sta le n ia p o trze b y bud o w y Domu.

K o m isja d/s budow y ro ze słała dw ie a n k iety . Z otrzy m an y ch odpow iedzi w y n i­ k ało niezbicie, że p o w aż n a część a d w o k a tó w sta rszy c h cierp i n ie d o sta tek , je st bez­ r a d n a i opuszczona. G otow ość zam ieszk an ia w D om u A d w o k ata S en io ra zgłosiło około 100 osób z te re n u całej Polski.

T ego o brazu nie zm ieniły w ypow iedzi n ie k tó ry c h naszych ośrodków sam orządo­ w ych, n eg u jąc y ch sens o rganizow ania Dom u, k tó re stw ierdzały, że w ich okręgach zag ad n ien ie opieki n a d sen io ram i a d w o k a tu ry n ie istn ieje lu b też nieliczne ty lk o są w y p ad k i w y m ag a ją ce roztoczenia opieki, k tó re zresztą za ła tw ian e są w e w łasnym zakresie.

W raż ące j sprzeczności z tym optym istycznym obrazem w a ru n k ó w życia adw o­ k a tó w sta rszy c h sto ją w y niki dalszych b a d a ń p rzeprow adzonych przez K om isję d/s budow y D om u Seniora.

B a d a n ia p rzeprow adzone przez O środek B adaw czy A d w o k atu ry i d an e uzyskane z tego źró d ła w edług sta n u n a połow ę 1985 ro k u w y k az u ją, że w Polsce żyje 1644 a d w o k a tó w em ery tó w i ren c istó w (z czego Izb a w a rsz a w sk a g ru p u je 462 ad w o k a ­ tów ) i że 39,4% adw okatów , tj. 647 adw okatów , o trzym yw ało w ted y e m e ry tu rę czy re n tę poniżej 10 000 zł m ieś., a w sum ie 72,6% adw okatów , czyli 1 193 ad w o k ató w — poniżej 15 000 złotych m ieś. B a d an ia K oła E m ery tó w i R encistów Izby w arszaw sk iej dow odzą, że w ięcej niż 20 a d w o k a tó w w sam ej W arszaw ie zn a jd u je się w całko­ w ity m opuszczeniu i nędzy i eg zy stu je ty lk o dzięki opiece i pom ocy koleżeńskiej.

Z b liż ają się w ażkie w y d arze n ia: zgrom adzenia izb adw okackich oraz Z jazd A d­ w o k a tu ry P olskiej. P o ra zatem postaw ić pod rozw ażenie i p rze d y sk u to w an ie s p r a ­ w y pom ocy d la starszy ch ad w o k ató w i pow ziąć sprecyzow ane ju ż decyzje doty­ czące w łaściw ego i sensow nego zorganizow ania te j pom ocy dla a d w o k a tó w bez­ ra d n y c h i sam otnych. G odny uw agi je st a rty k u ł adw . Jerzego K lew in a („P ale stra” n r 2 z 1986 r.) pt. „K ażdego to czek a” w zyw ający, aby przed ty m i zgrom adzeniam i pobudzić św iadom ość i uczulić su m ien ia tych, któ rzy 'władni będą podejm ow ać stosow ne uchw ały.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Innymi tekstami, w których koncepcja bezwzględnego numerycznego monoteizmu jest wyrażona, są: Q 6,19 („Powiedz: «On jest Bogiem Jedynym! I, zaprawdę, ja nie jestem winien tego,

Figure 1 shows the results of the added resistance RA for the triangular cylinder whIle Carrying out forced heave oscilla- tions at Fn 0.27. Added resistance.. calculations have

Zagłę- biowska „Torpeda” doskonale się mieści w kręgu wielorakości zjawisk pi­ śmienniczych dwudziestolecia.. Proponuję, aby autorka tekstu omawianą ga­

Kolejnym terminem związanym z rytuałem jest ‘zwyczaj’, jako „ustalona forma zachowania się w określonych sytuacjach, przyjęta przez daną zbio- rowość społ[eczną];

Czwarty ewangelista nie zastanawia się, czy prawo dnia świątecznego nadal obowiązuje, ale czy i w jaki sposób jest ono realizowane w dziele Jezusa dokony­ wanym

Wtedy pokazał mi krótszą drogę z Powiśla, zwierzył się też: – Wiesz, mam nowego świetnego gitarzystę – to Sławomir Piwowar, ma absolutny słuch, ale i 16 lat, boję się,

To reconstruct Italian old town complexes various solutions were adopted ranging from a renewal of individual buildings and filling up the missing elements in

Kroje pisma powinny być dobrane do charakteru publikacji, nie powinno się stosować fontów bezszeryfowych z rodziny mniej eleganckich do oficjalnych dokumentów.. Wybierając kilka