K
W
IE
C
IE
Ń
20
04
(6
)
MAGA2VN S T l^ N T Ó W KRAKOWSKIEJ SZKOŁY WYŻSZEJ im. A. Frycza
I S S N 1 7 3 2 - 6 4 9 4
Modrzewskiego
E d y t o r i a l
miesięcznik studentów Krakowskiej Szkoły Wyższej im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego
reda kto r naczeln y: M ic h a ł Kraus z - c a re d a k to ra n a c z e ln e g o : M a g d a M arze c r e d a k c ja : Piotr Krakowiak O lg a Idzik A n n a Żm uda Ewa A n tkie w icz M a rcin G n a t (PoW aGa) Piotr Koziarz
A n n a S łow iakow ska (Kraków o d spodu) G a b rie la Kózka
A g a ta C za rn o ta (KUMulus) Agnieszka Z aw iłow icz Łukasz Janowski (StuDnla) Dom inika W id ła k O lg a D ę b ie c M aria Liszka
Piotr Pyzdek (FeLietoN) adres do ko re spondencji: mixer@kte.pl korekta: A n n a Żm uda A g a ta C za rno ta J o a n n a Śliwińska w y d a w c a :
Krakowska Szkoła Wyższa
im. A ndrzeja Frycza M odrzew skiego ul. Kanonicza 9. 31-002 Kraków
druk:
drukarnia SUPER DRUK tel. 269 43 85
n a k ła d : 800 egze m p la rzy
o k ła d k a : Ju w e n a lia 2003, zd jęcie: Piotr Krakowiak
R e d a kcja zastrzega sobie p ra w o d o re d a g o w a n ia te ks tó w oraz zm iany
ty tu łó w .
R e d a kcja nie z w ra c a tekstów n ie za m ó w io n y ch .
W N
u m e r z e
:
A p e r i t i f
3
P
o
W
a
G
a
:
Politycznie Ważne Gadanie
4
• kwiecień
u Frycza| dzwonnik z Kanoniczej
4
•
m i x e ru ambasadora
kgsj
5
• senackie media
iA
. '
5
K
r a k ó w o d s p o d u7
• eksplozja n a jlep szej...
,óa
7
• po co nam parki?
\:07',vz
7
• w rytmie hip-hopu?
8
STUDNIA:
Studencki Drogowskaz Intelektualny
9
• tajem niczy dwór
9
• w drodze na szczyt
dtp
10
• wyjazdy au pair
11
T
EMAT Z OKŁADKI
12
• keine grenzen
12
• pociągnij te m at w tyglu weselej
16
K U M U L U S : Kulturalny Uzupełniacz Młodzieży
1 7
•
pasja,film , w którym jest tak, jak było
17
• don’t worry b e ... Bobby McFerrin! | co z tą Polską?
18
• ława przysięgłych | rzeka tajem nic
18
• strip-tease męskiej duszy | czarno-białe
19
FELIETON:
Fobia Ludzi Trudnych
2 0
• zapomniana sztuka rozmowy
20
• student nie znaczy: lepszy
21
REZONANS:
Rozrywka Studenta
2 2
• trudna krzyżówka
CB:
CZARNO - BIAŁE
23
Starter
apeńtif
D roga Studentko! D rogi Studencie!
Tego roku wiosna przybyła z opóźnieniem . Pierwsze blaski słońca w końcu rozświetlił}’ studenckie umysły i zrodził się kolejny num er gazet}'. Kwietniów}- M ixer to przede wszystkim dyskusja. Dyskusja o życiu z osobistościam i z pierwszych stron gazet (polecam
m ixer u ambasadora), o kształcie i przyszłości m ediów (senackie media), ale przede wszystkim
o studentach. Dlatego też tem at głów ny to Keine grenzen. W spom nę jedynie, że tekst traktuje o integracji studentów poza muram i uczelni, w czym pomagać mają. różne zrzeszenia studenckie... D o tem atu tego z chęciąpowrócimy, jeśli tylko będziecie sobie tego życzyć.
D łu g o zastanawiałem się, czy zacząć kolejny, szósty już num er M ixera od słowa “ student” . D o rozwazań tych zmusił mnie tekst Student nie yiaaęy lepszy. Odnajdziecie w nim ludzi, których widujemy codziennie, czasem się z nimi przyjaźnimy, czasem tylko tolerujemy... Bo M ixerto wciąż żywa dyskusja na tem at tolerancji - tej wielkiej i tej m ałej.
Ponadto wzbogaciliśmy gazetę o dwa nowe, krótkie działy. Pierwszy to newsy - krótkie wzmianki o pracy gazety i kół naukowych (w przygotowaniu), drugi to miesiąc u Frycza
- inform acje przede wszystkim z rektoratu. Jeśli newsy wyglądają dla 'S as nieskromnie, to
wybaczcie nam próżność - być m oże ona skłoni Was do tworzenia Mixera. Zawsze pozostajem y otw arci na nowe twarze, nowe pomysły.
N a koniec, na łam ach M ixera, chciałbym pogratulow ać. G ratuluję Jego Magneficencji, rektorowi Krakowskiej Szkoły Wyższej, prof. Zbigniewowi Maciągowi wyróżnienia prestiżow ą n agrodą Spinowy D%won Wawelski.
Gratulacje należą się także całej redakcji magazynu M ixer, gdyż dzięki wytrwałości, chęciom i samozaparciu gazeta wydawana jest regularnie, co potw ierdzone zostało w pisem do M iędzynarodowego Rejestru Czasopism - nadaniem num eru ISSN. To zobowiązuje...
red a kto r naczelny Michał Kraus
newsy:
D z w o n n ik z K a n o n ic z n e j
Rektor naszej uczelni, prof. KSW” dr hab. Zbigniew Maciąg, został w yróżniony prestiżow ą nagrodą Spinowy Dyuon Wawelski.
Z a re je stro w a n y
Magazyn Studentów Krakowskiej Szkoły W yższej Afocćr został zarejestrow any w m iędzynarodowym rejestrze czasopism.
Tylko “M IXER”
A fixe/Jako jedyny przedstawiciel prasy studenckiej uczestniczył w spotkaniu z przewodniczącym senackiej Komisji ds. Środków Przekazu, senatorem Ryszardem Sławińskim. Spotkanie odbyło się na zaproszenie Magazynu Prestię. O p ró cz M ixera uczestniczyli w nim najznamienitsi przedstawiciele prasy krakow skiej.
U S A w K S W
W" m arcu odbyła się seria spotkań i wykładów prowadzonych przez przedstawicieli U SA. W auli przy ul. Starowiślnej odbyło się spotkanie z konsulem generalnym USA - K ennethem Fairfaxem, a na os. Kościuszkowkim z Williamem Taliaferro. Ponadto am basador LSA C hristopher Hill spotkał się z przedstawicielami prasy studenckiej w Krakowie.
W s p ó łp ra c a z “ P A T O S -e m ”
Redakcja magazynu M ixer rozpoczęła w spółpracę z czasopism em społeczno-kulturalnym m łodych P A TO S, wydawanym przez PAT. Gazeta jest zorientow ana przede wszystkim na filozofię, niepopularną kulturę, ważne tematy, niekoniecznie życiowe.
P o lito lo g ia w telew izji
Studenci Wydziału Politologii i Komunikacji Społecznej uczestniczyli w nagraniu program u TY “ K to tu rządzi?” . Tem atem program u były tanie bilety lotnicze. Audycja była transm itowana “na żywo” .
P
o
W
aG
a
PoWaGa: Politycznie W ażne Gadanie
kwiecień
u F ry cza
:
Jeszcze w kwietniu w Krakowskiej Szkole Wyższej zostanie zainaugurowany
M ięd^iiarodony maj, czyli cykl wykładów
w języku angielskim. Prowadzić je będą zaproszeni goście z zaprzyjaźnionych, partnerskich uczelni zagranicznych. Pier wszy wykład poprow adzi 29 kwietnia prof. Rolf G raw ert z Ruhr Universität. R ozpo cznie się o godz. 10.30 w auli przy ulicy Starowiślnej 16.
Planowane jest przeniesienie wystaw prezentowanych do tej pory na parterze, do piwnic budynku przy ulicy Kanoniczej 9. Jako pierwsza prezentow ana miałaby być wystawa prac prof. Batrucha.
Jeżeli pogoda dopisze, planowane jest przeniesienie wystaw w plener, najpraw do podobniej na dziedziniec budynku przy ulicy K anoniczej.
Po zamknięciu wystawy prof. Sta nisława W iśniewskiego (5 kwietnia) p o mieszczenie galerii „U Frycza” przezna czone będzie na punkt rekrutacyjny. Po zwoli to odciążyć D ział Rekrutacji przy ul. Michałowskiego 11.
d z w o n n i k
z Kanoniczej
Rektor Krakowskiej Szkoty W yższej,
prof. KSW dr hab. Zbigniew Maciąg
z o s ta ł la u r e ta e m nagrody
Spiżowy Dzwon Wawelski
p rzyznaw an ej przez kapitułę
Magazynu P re stiż
dla
n a jw y b itn ie jsz y ch o sob istości
Krakowa.
Rektor u hon orow any zostat
rów n ież tytu te m
k a w a le r a b r a c t w a Spiżowego
Dzwonu Wawelskiego
PoWaGa: Politycznie W ażne Gadanie
mixer
u ambasadora
W połowie marca gościł w Krakowie Christopher Hill, ambasador Stanów Zjednoczonych
w Polsce. Spotkanie w "Loch Camelot” które zgromadziło adeptów dziennikarstwa, miało
mniej formalny charakter. Obok podejmowania bieżących problemów politycznych padały
zapytania o dzień powszedni dyplomaty.
hristopher Hill piastuje swój urząd w Polsce od 2001 roku, w przeszłości zaś szczególnie odznaczył się w dzia łaniach na rzecz pokoju podczas konfliktu bałkańskiego, gdzie był jednym z kluczowych negocjatorów. O w ocem tego stał się historyczny traktat z D ayton (1995).
W toku rozm owy nie obyło się bez reminescencji: - Tatusiu, jestem Ciebie dumna,
ale rujnujeszmoje życie - odparła jedenastoletnia
wówczas córka Hilla na wieść o tym, iż otrzy mał o n posadę am basadora USA w dalekiej Macedonii.
jak się później okazało, praca ta przy niosła m u wiele chluby, choć sukces ten, jak m ożna się domyślić, nie był bu łk ą z masłem. Z a zasługi C hristopher Hill został u h o n o rowany między innymi odznaczeniem imie nia R oberta Frasure’a, nom en om en swojego przyjaciela, o którego śmierci w Bośni przy szło m u poinform ow ać jego rodzinę. Wojna
w Jugosławii była koszmarem, siedzieliśmy w ambasadzie niczym jeńcy, jednak przepiękny był dzień, kiedy to nadszedł pokój - wszyscy mieli łzy w oczach. Tem at w spom nień pow racał nie raz.
N atom iast, rzecz jasna, nie m ogło obyć się bez p o ru szen ia kwestii polskich. Sam am basador rozpoczął temat wiz: - X ie może
być tak, zę Polak jadący do U SA w celu z>i'iedzęnia Disneylandu podejmuje pracę na czarno" - tłum a
czył. Jeśli Polska chce przystąpić do p ro gram u J - Visa, Polacy m uszą przestać “okłamywać” rząd USA. Jeśli liczba niele
galnych pracow ników zostanie zredukowana do odpow iedniego poziom u, będziemy m o gli znieść wizy turystyczne. Stwierdził, iż m im o wszystko, Polska wykonała bardzo duży krok do przodu. Pamiętam Kraków końca
lat osiemdziesiątych - szare, odrapane domy oraz nieprzypadkowy przydomek ,fS.owa Poluta”
(z ang. pollution - przyp. red.) dla przemysłowej
dzielnicy Krakowa. Teraz to wszystko się zmienia; corazlepsza infrastruktura, coraz bardziej kolorowe osiedla. Wy, Polacy, ciągle narzekacie, a przęcież progres od upadku komunizmu je st wielki - m ów ił
ambasador.
Zapytany o Unię Europejską, p rzed stawił ją jako w ielką ideę, tw ierdząc, iż z pozycji A merykanina czymś niesam o witym jest to, iż takie kraje jak Francja i N iem cy będąc jeszcze do niedawna za żartymi wrogami, tuż po wojnie, po dziś dzień potrafią tak wspaniale koegzystow-ać, m im o iż jeszcze niedawno byłoby to nie do pomyślenia. Zaznaczył jednak, iż sm utne jest to, że często sprowadza się ow ą w spólnotę do spraw ekonom icznych, nie dostrzegając za szczytnych aspektów ideowych tej orga nizacji.
Jako najlepsze rozwiązanie dla p ro blemu krajów byłej Jugosławii, bądź co bądź bliskiej jego sercu, uznał włączenie Uch kraj ów właśnie do Unii.
- Karody te sąprzyz)vy cK‘lj one do bycia w większym
gronie. Do niedawna były pokojami sześcicr~ domu - Jugosławii, nie są więc
y °
s)t e r
przystosowane do samodzielnego funkcjonowania. A Inszą n'i£c b'ć w czy»1* większym.
G dy zapytano go o polskie autorvtetv, bez chwili w7ahania wymienił Jana Paw7ła II, Bronisława G erem ka oraz Lecha Wałęsę: - Pamiętaj?!, kiedy w 1989, ja ko pienisz}' me~
A m erykanin od cząsów Churchilla, Wałęsa przewodniczył obradom Kongresu - elektryk Z, Gdańska przemawia do Kongresu - to wspaniałe, myślałem.
N ie obyło się bez ciekawych anegdot: am basador Hill w spom inał o partyjce tenisa z prezydentem Chorwacji Franko Tudj- m anem oraz chociażby o tym, jak Slobodan Milosevic przyjął go osobiście w swoim pałacu w celu negocjacji we... flanelowej koszuli. Co więcej, w rozm owie z doradcą słynny serbski dyktator nazwał A m erykanów “Idiotam i” , nie mając świadomości, że dy plom ata zna serbski.
Kiedy na koniec padło egzystencjo- nalne pytanie: co zrobić, by owocnie przeżyT żyxie? Po krótkim zastanowieniu odpow ie dział - Jeśli coś ciekawego dzieje się na świecie, należy
w tym uczestniczyć, by na starość mieć świadomość, i'Ż brało się udział w hvorzeniu Historii. Jak widać,
owa dewiza zdaje się panu Hillowi przy świecać, w7szak niejeden raz zdarzało się mu bywać w epicentrum świata.
Marcin Gnat
7
■ *
/ h
8 lutego 2000 r. Prezydent Bill Clinton desygnował Christophera R. Hilla na stanowisko am basadora Stanów7 Z jednoczonych w Rzeczy pospolitej Polskiej.
A m basador C hristopher R. Hill urodził się w Little C om pton Tlhode Island). jest zawodowym dyplomatą, członkiem Senior Foreign Seryice (minister-radca). Przed przyjazdem do Polski pełnił funkcję dyrektora ds. Europy Południowo-W schodniej w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego. W"cześniej był am basadorem USA w Macedonii oraz specjalnym wysłannikiem w czasie kryzysu w- Kosowie. A m basador Hill pracow7ał już w Polsce oraz w sekcji polskiej D epartam entu Stanu. W swojej karierze dyplomatycznej pracow7ał także w Jugosławii, Albanii i Korei. O trzym ał wiele nagród D epartam entu Stanu, w7 tym N agrodę im. R oberta S. Frasure’a za Negocjacje Pokojowe, oraz nagrodę za zasługi wr negocjowaniu układu pokojow ego w7 sprawie Bośni.
Przed podjęciem pracy w7 D epartam encie Stanu, A m basador Hill pracow7ał jako wolontariusz K orpusu Pokoju w K am erunie. W 19"74 r. ukończył Bowdoin College w7 Brunswicku ^Mainej, otrzymując ty tul licencjata w7 dziedzinie ekonomii. W 1994 r. otrzymał ty7tuł magisterski Naval War College (Akademia Marynarki W ojennej).
Z n a język polski, serbsko-chorw acki oraz trochę macedoński.
Z
Y * y V5* * . U -u . r / j ć ł U _. / f i y C / Z MIXER: m a g a z y n stu d e ntó w KSWPoWaGa: Politycznie Ważne Gadanie
senackie media
S en. A n d rzej Sławiński: - W y c o fa n ie U s ta w y o r a d io fo n ii i t e l e w i z j i b y to z ty m p o s u n ię c ie m
a zaproszenie Alagagimu Prest/ C a f e Zakopianka odwiedził senator Ry szard Sławiński, przew odniczący senackiej Komisji ds. Środków Prze kazu. Tem atyką spotkania była kondycja polskich mediów. M /xer był jedynym przed stawicielem prasy studenckiej. Jak zatem wygląda sytuacja m ediów polskich widziana oczami senatora bezpośrednio pracującego nad regulacjami tej branży?
Senator podkreślał, że m im o wszel kich negatywnych opinii wycofanie Ustawy o radiofonii i telewizji było złym p o su nięciem. N a dow ód tego przedstawił sena ckie popraw ki do pierwszej części przepisów, do tzw. telewizji bez granic. I tak oto senat zam knął katalog w arunków składających się na misję m ediów publicznych, w prowadził p o p ra w k ę p rz y g o to w u jącą audycje dla Polaków za granicą. Isto tn ą kwestią w dy skusji był o p ó r społeczny d o n czący płacenia abonam entu telewizyjnego. Senator wiązał słabą sytuację m ediów publicznych z tym, że zaledwie około 54 procent abonam entu w pływ a do telewizji.
Bardzo ważnym elem entem przygo towywanej na now o ustawy o mediach są zapisy dotyczące koncentracji i dekoncen tracji w mediach elektronicznych. Projekt mówi o możliwości przekazania 100 p rocent udziałów w mediach publicznych nabywcom z Unii Europejskiej, a 49 procent - t\ m spoza Unii. Pomysł ten budzi spore emocje ze stro ny opozycji.
D ruga część rozm ow y z senatorem d o ty c z y ła tem atyki m e d ió w pisanych. Senator ubolewał nad tym, że po roku 1989, po rozpadzie RSW Prasa-Książka-Ruch, z pow odu pew nego zawstydzenia, polski
kapitał zrezygnował z zakupu gazet. W ten sposób polska prasa została podzielona przez inw estorów zagra nicznych: po prawej stronie Wisły dominuje norweska Orkla, a po lewej niemieckie Passauer N eue Presse. Przy tej okazji senator w spom niał o nowym tabloidzie wydawnictwa Axel Springer Fakcie, jednoznacznie twierdząc, że nie będzie się wypowiadał na tem at jego jakości...
Trzecią część spotkania stano wiły pytania dziennikarzy, w których dom ino\yał tem at misyjności telewizji publicznej. I tak oto cała nadzieja pozostaje w systemie licencji, które uzyskać m ogą ekipy przygotowujące program misyjny, o czym, w edług przyjętego katalogu kryteriów; orzekać będzie specjalne ciało, składające się z fachowców. D opiero po uzyskaniu pozytywnej opinii, pieniądze za reali zację p rogram u zo stan ą (lub nie) zw rócone ze środkow publicznych. Senator nie wyklucza także możliwości uzyskania takiej licencji przez stacje komercyjne.
K olejną p o ru s z a n ą kw estią była sensowność wydawania gazet lokalnych. Senator, wywodzący się właśnie z tego typu prasy, zdecydow anie po d k reślił, iż na poziom ie gm innym gazety pow inny być wydawane, m im o wszelkich ograniczeń.
W ten sposób senator poruszył najistotniejszy z problem ów świata m ediów - w olność prasy. W edług badań prof. Zbigniewa Bajki 94 procent dziennikarzy uważa, że wciąż istnieje cenzura, a prasa jest niezależna na tyle, na ile pozwala jej w\ dawca.
Panuje bowiem wyraźna dyktatura wydawcy, na którą lekarstwem pow inien bvć realnie funkcjonując\ sam orząd dziennikarzy. O b e cne związki (istnieją trzy, m.in. Stowa rzyszenie D ziennikarzy Polskich) nie speł niają swej roli.
O statnim tem atem spotkania z sena torem Sławińskim była sytuacja m łodych dziennikarzy i studentów* tego kierunku. Co roku na rynku pracy pojawia się ok. 1000 now ych adeptów, niekoniecznie dobrze przygotowanych do pracy Rozwiązaniem tej kwestii, w edług senatora, powinien być sam orząd zawodowy, który narzuciłby m ło dym dziennikarzom wymogi form alne ...
Jaka jest zatem kondycja polskich mediów? Spotkanie z senatorem m ożna by spuentow-ać jednym słowem - zadyszka. Prace rządowe skupiają się w tej chwili nad misyjnością telewizji publicznej, zapisami koncentracyjnymi, jak również nad stwo rzeniem związku zawodowego dziennikarzy. Czy to pom oże wrócić m ediom na do b rą drogę? To pokaże czas, a bolączką każdego studenta dziennikarstw a pozostaną przyszłe wymogi formalne, które m ogą poprawić jakość, ale m o g ą również jeszcze bardziej zam knąć już i tak herm etyczne środowisko, zbliżając je do świata prawników...
Michał Kraus
Sen. A n drzej Sławiński {w śro d k u ) w to w a r z y s t w i e r e d . J a n a Ig na ce go P o n d e la {M a g a zy n P r e s tiż ) o r a z r e d . M a ria n a S atały (G a z e ta K ra ko w ska )
Kraków od spodu
eksplozja najlepszej..
. . . m u z y k i k l u b o w e j , c z y l i A p h r o d i t e w K r a k o w i e
L a ło się z s u fitu , la ło się z n a s. W lew ała się m u z y k a I n ” i w a d n c r n p o re m sk ó ry i uwieszała z p ó la m ( • i J < 1 m.
K rak ó w p rz yw it a ł A p ł n D d 1i e ' a Ji a k , 'j a k tytko o n to p m K l3 S T M łia ^ e ijd e c z n ie i w y jątk o w o k lim a ty c z n ie M afy k lu b , a i a ła p iw n ic a . W śró d o b e c n y c h ta k zw an i ( s a m i sw oi” . W szy scy się z n a ją (p rz y n a jm n ie j z w id z e n ia ), w sz y sc y d o sk o n a le ■w ied zą, p o c o tu p rz y s z li (ż a d n y c h p tz y - jjtadkow ych d re só w , p a n ie n e k n a s z p il I kaeł» e tc ). W szy scy k o c h a ją tę m u z y k ę g G w szyscy n ie wagrzyli, ż e b ę d ą m ie li to " s z c z ę ś c ie zrtałSfeć s ię n a im p r e z ie % .^ p h ro d ite m , w .k lu b ie z k tó ry m łą c z y J te K ta k w ie le s e n ty m e n tu . R^ntjprejji z a p c h a n y d o g ra n ic m o ż liw o ś c ^ ^ W w ^ h a ć m o ż n a b y ło je d y n ie d y m e m p a p ie ro s o w y m i m o c n y m , z a m s z o w y » b a s e m . G w ar n ie w y o b ra ż a ln y z a g łu s z a n y p rz e z m u z y k ę . N a d a n c e f l o o r z e a n i k a w a łk a w o ln e g o m ie js c a , w z w ią z k u z ty m n ie k tó rz y ta ń c z y li ró w n ie ż n a b a rz e (co z re s z tą je st ty p o w e d la te g o m ie js c a ). R o z e n tu zjazm o w an y , szczęśliw y, p lą s a ją c y tłu m p o d ś w ie tla n y b y ł p rz e z ró ż n o k o lo ro w e la sery , a n a je d n e j z e ś c ia n w y św ie d a n e b y ły d o s y ć s u rre a lis ty c z n e w iz u a liz a c je .
N a p rz y s ta w k ę u s ły sz e liśm y e ta to w y c h w rę c z k ra k o w s k ic h d id ż e jó w W axV axa i K S iz e 'a , M K F ev era o ra z C oolfly. J a k zw y k le d o b ra d a w k a p o ła m a n e g o b e a tu d o b rz e ro z g rz e w a ją c a p rz e d d a n ie m g łó w n y m . B o o to w ła ś n ie p o n ic h , z a g ra m o fo n a m i, u k a z a ły się g w ia z d y d z is ie js z e g o w ie c z o ru , czyli c z a ro d z ie j d r u m 'n 'b a s s u G av in K in g (A p h ro d ite ), s u to o b la n y e u fo ry c z n y m , ra d o s n y m w o k a le m M C S u g a rs. R o z k o sz n ie o p is a n a d la w y o strz o n y c h z m y słó w s łu c h u m u z y c z n ie -u z a le ż n io n y c h im p re - zow iczów . S am a g w ia z d a g r a ła d o sy ć d łu g o , z n a k o m ic ie , a p rz e d e w s z y s tk im w m a g ic z n y s p o s ó b o c z a ro w y w a ła tłu m . Z a rz u ty o d r u m 'n 'b a s s o w ą k o m e rc ję s ą z u p e łn ie a b s u rd a ln e . W p o n a d 3 -g o d z in n y m se c ie z n a la z ły się k a w a łk i ta k zw a n e k u lto w e , k tó r e tw o rz ą o lb rz y m i ą s ta b iln ą p o d s ta w ę d la te g o g a t u n k u m a s y c z n e ^ o . O p ró c z te g o je d n a k g liśm y p o s łu c h a ć w ie lu u tw o ró w z u p e ł n i e ś w ie ż y c h , k tó r e z n a n e b y ły je d y n ie g o rliw sz y m fa n o m . A rty ści s p i sa li się n a m e d a l. W s p a n ia ły k o n ta k t z p u b lic z n o ś c ią i je d n y m , i d r u g im z a p e w n ił u d a n ą , a co n a jw a ż n ie jsz e w s p ó ln ą z a b a w ę .
B raw a i o k la sk i n a le ż ą się ró w n ież R o e n tg e n o w i. P o p ie rw s z e z a z a p ro sz e n ie g o ś c i d o P o ls k i, p o d ru g ie z a stw o rz e n ie n a p ra w d ę n ie z ły c h w a ru n k ó w ja k n a ta k (n o n ie c z a ru jm y się) sk ro m n e p ro g i. W ieiki p lu s z a n a g ło ś n ie n ie o raz m odasiriB ację D jk i, k tó ra d o tej p o ry w y g lą d a ła d o ś ć p ro w iz o ry c z n ie . M in u sy z a to co zw ykle: z u p e łn y b ra k tle n u (n a sz c z ę ś c ie tylko je d n o o m d le n ie ), k a ta s tr o fa e k o lo g ic z n a w W C , n o i n ie w y o b ra ż a ln y śc isk . J e d n a k 9 a te g o w s z y s tk ie g o ju ż p rz y w y k liśm y , a p o a c z a s tej im p re z y p rz e s z k a d z a ło ja k o ś m n ia jl T a k ie j im p re z y m o ż e n a m p o z a z d ro ś c ić n ie ty lk o sn o b is ty c z n ie im p re - zow o n u d n a ju ż W arszaw k a, ja k i n a w e t s a m (r o z p ie s z c z o n y ju ż d ru m o w y m i k lim a ta m i) L o n d y n . P r z e d e w s z y s t k im s o b i e , a le i W am k o le jn y c h ta k ic h im p re z ży czę. z aba@ kto.jest.kim .pl ŁGjęcia zjim p rezy na w w w .n everafter.org
po co nam parki?
Bo ładnie wyglądają nie tylko wiosną, jest tam zielono, choć nie tylko i można tam spotkać spacerujące., "parki". Oczywiście nie tylko. Kraków jakiś wiek temu słynął z ich ilości i jakości. A dziś?
P la n ty
D o ść szczelnie otaczająnajstarszączęść miasta. N ic dziwnego, bo powstały w miejscu wy burzonych m urów miejskich. Założenie Plant okazało się fantastycznym pom ysłem , ponie waż uchroniły one K raków przed jeszcze bardziej ciasną zabudow ą śródmieścia, a jedno cześnie dały pole do popisu dla m iłośników chodu oraz długich i rom antycznych spacerów. U w ag a je d n a k n a m ie jsc a sz c z e g ó ln ie w zm ożonych obstrzałów zawiesiną o nieszcze gólnie przyjem nym składzie chemicznym. Starania mające na celu wystraszenie prow o dyrów zdarzeń nie przynoszą spodziewanych rezultatów. Krakowskie ptaki to na n ie miejskie stworzenia, że już niewiele rzeczy robi na nich wrażenie. Planty są w miarę kom fortowo wyposażone: sporo jest ławek, od czasu do czasu stoi jakiś pom niczek i są nawet fontanny, sztuk około dwie. W upalne dni m ożna w nich rozmiękczyć nazbyt twardego precla, czego jednak nie polecamy.
P a r k K rak o w sk i
Tror/ję to zaniedbane, ale ?a to ja k a d^elnica' To
zdanie wypowiedział zielony ogr Shrek. Co prawda nie m ów ił o parku Krakowskim, ale o zamczysku strzeżonym przez smoczycę. Nie zmienia to faktu, że zdanie pasuje do jednego i do drugiego. O toczony murkiem, zaopatrzony w coś na kształt fontanny, jest dobrym miejscem do przeczytania jakiejś fajnej książki. Takiej o życiu i śmierci. Szum przejeżdżających alejami sam ochodów o d pręża i relaksuje niejednego. „Krakowski” jest stanowczo zbyt mały, więc nie p o le cam y w ym agającym spacerowiczom. D ojazd tramwajami linii 4, 8, 13,14,24.
P a r k j o r d a n a
Prosimy nie kombinować, bo wymawia się tak, jak się pisze.
B u lw a ry w iśla n e
D o stęp n e w dw óch wersjach: z prawej i lewej strony rzeki. O bie wersje obfitują w liczne atrakcje i piękne widoki. Panoram ę Wawelu czasem rozprasza w idok ludzi ob u płci leżących na stokach. Szczególnie dużo ich przy letniej, słonecznej pogodzie. Yćygląda na to, że usta wienie nowych ławek nie w p h nie znacząco na ich ilość. Może dlatego lawrek przy bulwarach jest mało. \Xarto też zwrócić uwagę na pom nik psa D żoka umiejscowiony opodal. Niedaw no ujawniono pomysł ustawienia smoczych wize runków w zdłuż bulwarów. Bardzo cenna inicjatywa, bo D żok miałby nieliche towa rzystwo. N ie polecamy wspinaczki na konstru kcję pobliskich mostów: Piłsudskiego i Kotlar skiego, szczególnie tego pierwszego. Jeden pan próbow ał kilka razy i nie było zbyt zabaw7nie. Polecamy zamiast tego: spacer, jogging, jazdę na rowerze (niepotrzebne skreślić).
P iotr Koziarz
Kraków od spodu
w rytmie hip-hopu?
ddani w łasnym ideałom , nie patrzący na pieniądz, robiący muzykę z miłości do muzyki - a nie do sztucznego szczęścia, jakie daje gotówka. Taki wizerunek hip-hopow ca już dawno przestał funkcjonować w śród ludzi zajmujących się tą muzyką (oczywiście nie u wszystkich). Rap stal się m uzyką dla każdego i nie trzeba już chodzić po osiedlach, by zdobyć jakąś kasetę demo, której jakość pozostawia wiele do życzenia i w ten sposób usłyszeć i przekonać się, jak ta muzyka wygląda. W vstarczv włączyć telewizję, by zostać zasypanym gradem kawałków wy konywanych przez coraz to nowe postacie pojawiające się na hip-hopowej scenie, które niejednokrotnie wywołują raczej u koneserow gatunku wybuch śmiechu i w spółczucie niż pozytywne odczucia (słyszał ktoś kiedyś kawałek M ezo "Aniele"?). Także im prezy hip-hopowe przestały być rzadkością i co chwilę m ożna zobaczyć coraz to nowe plakat}*, które inform ują nas, że szykuje się kolejna hip-hopow a impra. Problem w tym, że niestet}' Rap stal się bardzo cennym tow arem i wielu właścicieli krakowskich lokali próbuje go wykorzystać do zachęcenia młodzieży, by tego konkretnego w ieczoru wybrali właśnie IC H pub, ponieważ odbywać się tam będzie H IP -H O P PARTY. Cały problem polega jednak na tym, że te im prezy nie mają tak naprawdę z hip- -hopem wiele wspólnego. O d każdej normalnej im prezy odbywającej się w rym lokalu H IP -H O P PARTY rożni się t} m, że w ciągu całego w ieczoru poleci góra 5 kawałków hip-hopow ych więcej. W dodatku moje uszy są przez cały czas drażnione przez nieszczęsnego Mezo, ponieważ jakieś dziewczyny nam ówiły D J’a, by “puścił tę piosenkę jeszcze raz” . Przepraszam , ale chyba nie za to płaciłem 10 zł?! Co więc należy zrobić, aby uniknąć takich im prez? Po pierwsze należy się
zorientować, cz} lokal, w którym chcemy się pobaw ić w rytmie hip- -hopu, na plakatach, jakie rozwiesił, zawarł inform acje o P R O G R A M IE realizowanym tego wieczoru. Jak dokładnie m a wyglądać ta impreza? Czy ma być tam koncert, pokazy break dance, itd? Jeśli plakat}* pozbaw ione są takich informacji, m ożemy być prawie pewni, że impreza, na którą się właśnie wybieramy, pozostawi po sobie jedynie gorzkie wspomnienia. Ż aden szanujący się krakowski klub nie zrobi D O B R E J imprezy związanej z hip-hopem bez program u. Teraz nasuwa się pytanie, jakie kluby organizują takie imprezy. Rotunda, Klub 38. O statnio w klubie P O D JA SZC Z U R A M I grał Fisz. Lokali organizujących takie im prezy jest naprawdę wiele i nie ma najmniejszego sensu wymieniać ich wszystkich. Jeżeli ktoś chce załapać się na naprawdę wielkie hip-hopow e święto, to zapraszam do R O T U N D Y przy ulicy O leandry 16 kwietnia. O dbędzie się tam FESTIW AL S Q A D O W U N D E R G R U N D O W Y C H . Cała zabawa zacz} na się już o godz. 17:30. Będzie m ożna usłyszeć ekipy z całej Polski, a goście specjalni to Tede i O.S.T.R. Ponadto będziemy mieli okazję zobaczyć pokazy break dance i freestyle battle. Im prezę p oprow adzą Dj Cela i Di Mjk. Bilety m ożna nabyć w skate shopie G R A F F IT I przy ulicy Floriańskiej i hip-hop shop C H R O M przy ulicy Sławkowskiej. Jeśli ktoś lubi prawdziwy hip-hop i m a ochotę iść na naprawdę d o b rą im prezę z nim związaną, to gorąco polecam ten festiwal. Jestem przekonany, że zarów no sami wykonawxy biorący udział w zabawie, jak i organizatorzy nie pozw oląnam się nudzić, a już t}m bardziej narzekać na to, że im preza jest źle przygotowana. Jeśli ktoś chce się dow iedzieć czegoś więcej to zapraszam na www.volkos.er.pl
posłuchaj:
Skoro już hip-hop stał się tak popularny, tak komercyjny, że puby prześcigają się w organizowaniu koncertów, proponuję przed takową im prezą lub po niej posłuchać trochę prawdziwej muzyki...Jeśli ktoś interesuje się hip-hopem , to nie m uszę m u mówić, czym jest Zipera i skąd się wzięła. Biorąc jednak p od uwagę, że większość ludzi "słuchających hip-hopu" nie ma tak naprawdę o nim bladego pojęcia, postaram się w paru słowach opowiedzieć o tym składzie, bo niestety recenzja wymaga tego, by człowiek wiedział, czego ona tak naprawdę dotyczy. Zipera jest to o dłam Zip Składu, warszawskiej grupy, której członków pierwszy raz mogliśmy usłyszeć na płycie Dj 600V, a swoją pierwszą płytę zatytułow aną "Chleb powszedni" wydali w 1999 roku. Ziperę tw orzą Fu (chyba najbardziej charakterystyczna postać z całego Zip Składu), P ono i Koro. "D ruga strona medalu" była już od dawna oczekiwana i każdy z niecierpliwością czekał, co tym razem pokażą Zipy. Przypom nę, że zapowiedzią tej płyty był niedawno wydany singiel''Bez Ciśnień". Przechodząc do samej pły ty m ogę powiedzieć, że jest to bardzo ciekawa produkcja. O ile w ostatnim czasie wychodzi wiele " d o b n c h " płyt w polskim hip-hopie, to są one zazwyczaj pozbaw ione elastyczności i przez cały czas utrzymuje się zazwyczaj ten sam klimat. "D ruga strona medalu" jest natom iast crossem przez wiele gatunków muzycznych. Także dob ó r ludzi występujących gościnnie na płycie jest bardzo ciekawy - zaczynając od Peji (którego piskliwy glos dość ciekawie kontrastuje z "mocnymi" glosami Zipow), poprzez damski wokal M arty EF, a kończąc na M uńku Staszczyku (tak, tak - właśnie t \ m z T.Love). G dybym miał coś powiedzieć o samych członkach Z ip e n , to pow iem tylko tyle, że ich teksty naprawdę trzymają poziom , a każdy z nich posiada swój własny styl, co czyni tą produkcję jeszcze ciekawszą. Jeśli chodzi o jakość i muzykę, płyta prezentuje się rewelac} jnie. Podkładam i i produkcją zajęli się m.in. L.A. z \X'hiteHouse i Waco (jeśli ktoś choć trochę zna się na polskim hip-hopie, to nie muszę m u tych Panów przedstawiać). G dybym sam miał wskazać kawałki, które mi najbardziej przyoadły do gustu, wymieniłbym "Patriotę" (rewelacyjny wokal Fu), "W" K onwencji Rap" i "Przeciwności losu". Poniewraż, jak już wcześniej w spom niałem , jest to świetna płyta, jeśli chodzi o jej m uz}czną stronę, to gorąco polecam ją nie tylko fanom hip-hopu, ale też każdemu “ zjadaczowi chleba” .
StuDnla: studencki drogowskaz in te le k tu a ln y
tajemniczy dwór
żadnych zaświadczeń potwierdzających to, że jesteśmy studentam i KSW" - takie doku ment}' wydawane są bezpośrednio w dzie kanatach. Po schodach w chodzim y na drugie piętro, gdzie urzęduje prorektor. Jest to część administracyjna rektoratu, w którym znaj duje się np. dział prawny. Tu odnajdziemy osoby czuwające nad sprawami studenckimi i dyscyplinarnymi. D rugie piętro jest miej scem urzędowania Krakowskiego Towa rzystwa Edukacyjnego, założyciela KSW’.
Jeśli na K anoniczą kierują nas sprawy finansowe, to musimy się wspiąć na sam szczyt budynku, czyli na trzecie piętro, gdzie króluje księgowość. W tym miejscu pobie ramy wszelkie faktury, dokonujemy w płat (z wyjątkiem czesnegoj. M ożem y się też dowiedzieć, ile w ynoszą nasze odsetki, oraz uzyskamy inform acje na tem at w ypłat sty pendium socjalnego.
W izytę na Kanoniczej z całą pew no ścią m ożem y potraktow ać jako dobry trening sportowy: rozum ie to każdy, kto musiał z różnych pow odów biegać z jednego pom ieszczenia do drugiego. Strom e schody, choć ładne, nie ułatwiają sprawy. D użym atutem rektoratu jest to, że kolejki tw orzone przez całkowicie zdezorientowanych i p o zbawionych wszelkiej energii uczniów są niewielkie w porów naniu z tym, co zazwyczaj ma miejsce przed drzwiami dziekanatów. O statecznie dochodzim y do wniosku, że nie taki rektorat straszny j ak go maluj ą.
Agnieszka Zawiłow icz
P rzed b u d y n k iem r e k t o r a t u z n a j d u j ę s ię m a lo w n ic z y p la c
lica K anonicza w niejednym stu dencie w zbudza gorące fale emocji, a jeśli dodam y jeszcze do niej num er 9, to oczom naszej wyobraźni szy bko ukaże się obraz rektoratu KSW' Ten niewątpliwie piękny, zabytkowy budynek stał się oficjalnie częściąnaszej uczelni w czerwcu
Te d rz w i k r y j ą w i e l e t a j e m n i c . .
2003 roku. W tedy to właśnie przeniesiono na K a n o n iczą siedzibę w tadz Krakowskiej Szkoły Wyższej, która wcześniej mieściła się przy ulicy Grabowskiego. Jak większość budowli w okolicach Rynku G łów nego również ta ma swoją bogatą historię, której nie m ożna pominąć.
Powstanie kamienicy łączy się z naz wiskiem biskupa Jana Konarskiego, który w 1505 roku doprow adził do jej w ybudo wania. W dwieście osiemdziesiąt dwa lata później została ona gruntow nie przebu dowana i odnowiona. Pierwszymi m ieszkań cami tej budowli byli głów nie duchowni. Najbardziej chyba znanym lokatorem budy nku był H ugo K ołłątaj. W" 1878 roku zm ie niło się przeznaczenie dom u, który od tego m o m entu miał służyć jako drukarnia W łady sława Ludwika Anczyca. D rukarnia w 1892 roku została przem ianow ana na siedzibę sądu powiatowego. Po kilkudziesięciu latach odbyły się prace renowacyjne, które zakoń czyły się ulokowaniem w budowli M uzeum Stanisława W yspiańskiego. D okładnie za rok upłynie 500 lat od powstania budynku, który m im o swego wieku pełen jest dostojeństwa.
Ten wspaniały gmach, godnie repre zentujący naszą uczelnie czasem jednak przysparza żakom wielu zmartwień. Jak bowiem w tym gąszczu pokojów i pokoików odnaleźć ten jeden, w którym spotkamy kogoś, kto pom oże nam się uporać z uczel nianą biurokracją? Z doświadczenia w iado mo, że najprostsze rozwiązania zazwyczaj są najlepsze. N ie inaczej jest w tym przypadku. Warto więc z wszelkimi pytaniami zwrócić się do osób stanowiących prawdziwą skarbnicę informacji, a mających swoje stanowisko po prawej stronie od głów nego wejścia. Tam też m ożna się zaopatrzyć w książki i in fo rm a to n dottczące naszej uczelni. W holu tym znajduje się tablica z ważniejszymi ogłosze n ia m i d o ty c z ą c y m i b ie ż ą c y c h spraw szkoły. W iększą cześć parte ru zajmuje galeria KSW' N ap rze ciwko galerii znajduje się pom ie szczenie z działem do spraw mar- kedngu. N ie dotyczy on w sposób bezpośredni studentów, gdyż jego pracownicy zajmują się głównie prom ocją i reklamą Krakowskiej Szkoły Wyższej. W tym samym pokoju zaczerpnąć m ożem y wia dom ości na tem at w spółpracy międzynarodowej oraz planowa nych na sem estr letni wykładów w języku angielskim. Pierwsze piętro jest siedzibą rektora i kanclerza. Mieści się tu sekretariat, w którym m ożem y d o wiedzieć się wielu informacji. To tutaj składamy wszelkie pisma i podania kiero wane do w ładz uczelni. N ie uzyskamy jednak
StuDnla: studencki drogowskaz in te le k tu a ln y
w drodze na szczyt
Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak przebiega kariera naukowa? Ile średnio lat zajmie Ci dotarcie
do stopnia doktora i dlaczego profesor zwyczajny jest ważniejszy od nadzwyczajnego?
ie pom yl tytułów, kiedy będ^ies^ się ^wracał do wykładowcy - radzili zna
jomi z wyższych roczników. Po czvm dodawali: Mo-^ess' w ten sposób
podpaść do końca studiów. Życie zweryfikowało
te słowa. Chwilami boleśnie. Wykładowcy czasami tylko popraw ią i uśm iechną się, a czasami wydaje się, że lepiej spotkać na swojej drodze grupę agresywnych kibiców, niż spojrzeć prosto w oczy po raz wtóry.
Przeciętny żak studiuje \1 systemie dwuetapowym. Pierwszy - licencjat to nic innego jak przygotowanie do zawodu. Po około trzech latach nauki, obronie pracy m ożna przystąpić do dalszego etapu. Tu rozpoczynają się schody. N a dzień dzisiejszy jest więcej chętnych niż miejsc. Jeżeli dodatkowo wiąże się to ze zm ianą uczelni, to m ożna się spodziewać skomplikowanej p ro cedury. Zazwyczaj trzeba się liczyć z trudnym egzaminem i kazusem średniej wyników.
N auka trwa dwa lata, a po obronie pracy m ożna używać tytułu magistra - najniższego stopnia naukowego.
W tym miejscu przygoda z uczelnią kończy się dla wielu studentów . Pozostali, którzy chcą wciąż zdobyw ać wiedzę, przechodzą na poziom wyżej - studia doktoranckie. Czas trwania zależy głów nie od pro m o to ra i pracy. Ci m łodzi naukowcy najczęściej prow adzą ćwiczenia ze studentam i i w prowadzają żaków w tajniki studiowania. O b ro n a pracy doktoranckiej jest znacznie trudniejsza od w cześniejszych i nierzadko udaje się dopiero za kolejnym podejściem. Lpragniony “d r” przed nazwiskiem niesie ze sobą wiele korzyści. O prócz oczywistej wyższej pensji m ożna już prowadzić wykład}', egzaminować i . .. pracować na habilitację. O ile dotąd wydawało się, że jest ciężko, to teraz zaczyna się piekło. W ieloletnie badania, praca, publikacje, a i tak są niewielkie szanse, aby dostać habilitację. W ytrwałość popłaca i wraz ze stażem lat szansa się zwiększa. Habilitacja nie jest przeznaczona dla wszystkich. Tylko dla najlepszych.
D r hab. to już pracownik samodzielny. O p ró cz splendoru i kolejnej podwyżki osoby z takim tttu łe m są bardzo poszukiwani na rynku pracy, gdyż w edług ustawy o szkolnictwie wyższym, aby utworzyć dany kierunek, potrzebna jestich określona liczba i to na pierwszym etacie.
Kolejny tytuł w randze to profesor nadzwyczajny, który jest nadawany przez uczelnię. Co ciekawe w tym wypadku podaje się go tuż za nazwiskiem i z nazw ą uczelni, na której został nadany.
O statni najwyższy stopień naukow y który m ożna zdobyć w Polsce, to profesor zwyczajny. U roczystość nadania odbywa się w Belw ederze, a m istrzem cerem onii jest sam prezydent. Splendor ten przeznaczony jest dla najwybitniejszych polskich naukowców z wielo letnim doświadczeniem i uznaniem na arenie międzynarodow-ej. Rzadko kiedy nadawany przed pięćdziesiątym rokiem życia.
To, że niektórzy są wT stanie poświęcić wszystko dla kariery wcale nikogo nie dziwi. N ie dziwi też w idok błąkających się korytarzami niespełnionych magistrów', nie mogących dokończyć doktoratu czy też doktorów, którym po raz kolejny odm ów iono habilitacji. N ie m a co ukrywać. Są oni najgorsi dla studentów, których
bardzo często wykorzystują jako sposób do wyładowani swej frustracji.
To, ile znaczy ten ciąg literek przed nazwiskiem, nie sposób przeliczyć na pieniądze. Pewne jest to, że zwiększają szanse na rynku pracy. Sprawca jest prosta. Trzeba się uczyć, bo wiedzy nigdy nie za wiele. Piotr Krakowiak
KOMPUTERY, MODERNIZACJE J j
NAJTAŃSZE PODZEIPOIY
3 0 382 KRAKÓW UL. KOBIERZYŃSKA 117 A U 4 TEL. 012 264 23 44 KOM. 0 5 0 1 6 8 4 611, 0 6 9 3 073 9 4 8Zapraszamy
pon. - pt. 11.00 -18.00
sob. 10.00-14.00
StuDnla: studencki drogowskaz in tele k tu a ln y
wyjazdy au
c z y l i j a k
ima dopiero się skończy) a, a na pew no wielu z was zastanawia się już nad wakacyjnymi wyjazdami. N ieste ty', rekreacja coraz częściej ustępuje miejsca chęci zarobienia kilku groszy lub zdobywaniu mniej lub bardziej przydatnych umiejętności. Jed n ą z ciekawszych form aktywnego wypoczynku jest zagraniczny wyjazd w charakterze opiekunki do dzieci. Foldery agencji i biur p odróży kuszą atrakcyjnością ofert. Jednakże taka waka cyjna wycieczka wiąże się z kosztami. O plata za p o śred n ictw o w yjazdu w akacyjnego wynosi średnio ok. 1000 zl plus wiza i bilet. W” zamian za to biuro sprawuje nad wami opiekę w trakcie pobytu za granicą, w razie jakichkolwiek problem ów - zmianę rodziny oraz kieszonkowe w wysokości ok. "'O euro tygodniowo. Oczywiście największą zaletą takich wakacji jest nauka języka i możliwość poznania obcego kraju. D la niektórych zgrom adzenie takiej sumy nie stanowi problem u. N iesten; ci, którzy finansowo nie m ogą sobie pozwolić na taki luksus lub po prostu chcą ominąć pośrednika, szukają pracy na w łasną rękę: w internecie lub przez znajomych. Czasami nie zdajemy sobie spra wy, że wyjeżdżamy do obcych ludzi, którzy niekoniecznie m uszą przypaść nam do gustu, a nawet sprawdzony pracodawca “z agencji” m oże się nagle okazać tyranem. O to historie kilku dziewczyn, które nie doświadczyły europejskiej gościnności.
E ta p ja p o ń s k i
Ania zaczęła swoje przygody z baby- -sitdngiem zaraz p o maturze. Zachęcona przez agencję, pełna optym izm u, wyjechała do Francji z nadzieją, że pozna fajnych ludzi i że nauczy się języka. Rzeczywistość okazała się, jak zwykle, inna. Rodzina z dwójką dzieci (chłopczyk - cztery miesiące, dziewczynka - dwa lataj. M am a okazała się Japonką na urlopie macierzyńskim, mów iącą słabo po francusku, a tata - całkowicie bezstresowym pilotem Air France, którego nigdy nie było w dom u. I tak rozpoczął się trwający dwa miesiące koszmar. Jeżeli chodzi o postępy językowe, to takie, ow szem istniały, ale nie stety' nie we francuskim, tylko w japońskim. Ania znała francuski równie słabo jak jej szefowa, więc całe godziny spędzały na spoglądaniu sobie głęboko w oczy w poszu kiwaniu porozum ienia. N ikogo tam nie znała, nawet nie miała okazji poznać, bo e k s p lo a ta c ja o p ie k u n k i w y n o s iła 100 procent. Kiedy odważyła się przypom nieć, że w kontrakcie jest mowa o 30 godzinach pracy tygodniowo rodzina podziękowała jej za w spółpracę wystawiając, a dosłownie wyrzucając z hukiem jej walizki za drzwi.
si ę nie dać
W a k a c je m o ic h m a r z e ń
Magda wyjechała na wakacje do rodziny poleconej przez znajomą. W szystko zapowiadało się rewelacyjnie. Dyyójka dzieci (3 i "^J, nadm orska miejscowość, dzieci na półkoloniach, więc tzw. czas wolny do 17.00, pracujący rodzice... czego m ożna chcieć więcej. Po przyjeździe okazało się, że rodzina nie jest już tą sam ą rodziną, u której przebywała kiedyś jej znajoma. Szefowa rozw iodła się, a nowy życiowy p artner nie lubił obcych, “głupich Polek” . Trzylatek miał złam aną nogę, więc m ogła tylko pomarzyć 0 półkoloniach. Prała, sprzątała, gotowała, była z dziećmi całą dobę. Dw upiętrowy dom 1 dawno nie używana kuchnia oznaczały m nóstw o przestrzeni do sprzątania i brak podstaw ow ego do m o w eg o w yposażenia (garnki, sztućce); jako skutek stołow ania się poza dom em . Już naw et sąsiedzi byli zaniepokojeni losem m łodej opiekunki, która cały dzień spędzała w dom u, a m ie szkała przecież blisko m orza i zarów no dzieci, jak i ona sama potrzebow ały chwili wytchnienia, nie wspominając o odpoczynku i „w-akacyjnej rozrywce” . Kiedy nadszedł nareszcie ten upragniony dzień wyjazdu, okazało się, że p o d o b n o ta praca wcale nie była ciężka, właściwie nic przecież nie musiała robić, bo dzieci były już duże. Skoro było jej tak lekko, to wypłata będzie niższa niż przewidywano. Nie pom ogły telefony znajomej. Magdzie nie pozostało nic innego, jak spakować się i wyjechać.
Nad m o r z e m , c z y li g d z ie ?
Ewelina miała to szczęście, że jej rodzina poza tym, że mieszkała na odludziu, nie miała większych wad. Komforto\ye, elegancko urządzone mieszkanie, pełne wyposażenie. G dy rozm awiała z szefem przez telefon, zapewniał, że mieszkają nad morzem . M apa tylko uspokoiła jej czujność, a na miejscu o k a
zało się, że ten piękny n ad m o r ski kurort posia da peryferie p o kryte jedynie w in nicami. W" taki sposób Ewelina trafiła do jednej z nich. Przy 30- stopniowym upa le ro d z ic e nie pozwolili w ypro wadzać na spacer ich 1,5-rocznego synka z obawy p r z e d p r z e z i ę bieniem, a jedyną
pair
o s z u k a ć ?
osobą, która m ogła pom óc jej w oswajaniu się z językiem, był mieszkający dwieście m etrów dalej, mówiący bełkotliwą miesza niną kilku miejscowych dialektów sąsiad. N a szczęście wynagrodzenie osuszyło łzy i p o m ogło przezwyciężyć rozczarowanie. N o cóż, nie m ożna mieć wszystkiego.
Zastanawia mnie tylko jedna rzecz:- -od czego zależy powodzenie takich wy jazdów? O d szczęścia? Kraju? Stosunku do Polaków? Zawodzi internet, zaw odzą zna jomi, a nawet agencje. N a pow odzenie wyjazdów au pair naprawdę nie ma reguły. Odludzie, głodzenie, limitowany dostęp do wody to tylko niektóre skrajne przypadki, ale, 0 zgrozo, takie rów nież się zdarzają. O piekunka do dzieci ma być podo b n o traktowana jak członek rodziny. Niestety, często te zapewnienia są czysto teoretyczne. O d pracy „na cz a rn o ” do w ym uszeń 1 nadużyć tylko krok. Jeżeli dochodzi do tego brak znajomości języka, m ożemy zapom nieć o skutecznej walce w o b ro n ie praw, o z a b ezp ieczen iu o d w ro tu lub naw et 0 bezpiecznej ucieczce. N igdy nie zapom i najcie o tym, że mieszkacie u obcych ludzi 1 że jesteście zdani tylko na siebie. Jeżeli mogę wam cokolwiek poradzić, to po pierwsze starannie dobierajcie oferty, sprawdźcie biuro, za pośrednictw em którego chcecie wyjechać, i postarajcie się opanować w sto pniu komunikatywnym przynajmniej p o d stawy języka. N ie pozostaje mi nic innego jak tylko życzyć w am owocnych poszukiwań.
Joanna Śliwińska
Ż e by w y ką p ać d z ie c k o n i e t r z e b a koń cz y ć s tu d ió w ...
Keine grenzen
ren&cn
W naturze studenta leży przełamywanie barier. Przekraczamy ich wiele: własnego strachu, własnych
umiejętności, własnych chęci. Nie o takich barierach chcemy pisać. Jak przełamać barierę własnej
uczelni? Piszemy, jak jednoczy się brać studencka i jakie organizacje m ają jej w tym pomagać. Bo
ijęcież razem łatwiej, a jak mówił prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski: „Uczelnie nie dzielą się
aństwowe i niepaństwowe, dzielą się na dobre i złe". Dlatego też, trwając w tym haśle, "kochajmy
się, łączmy się w pary"...
znów w m aju prezydent przekaże
studentom klucze do miasta. I znów
w y b ierzem y n a jm ils z ą s tu d e n tk ę ,
znowu na rynku pojawią się twory
rodem z baśni, nie tylko Andersena, przez
m iasto przejdzie kolorowy korow ód
studentów. Wszystkich uczelni, wszy
stkich nacji, wszystkich kierunków. Na
trzy dni juwenaliów studenci zapomną,
z jakich są uczelni, co studiują i po co.
Wszystko to dokona się przy głośnej
muzyce, w ciasnych pomieszczeniach
krakowskich pubów, przy wypijanych
hektolitrach. Integracja w 100 procentach.
Czy tvlko przy okazji juwenaliów?
Prawdziwy krakowski student im-
prezuje. W to nikt nie wątpi i nikt tego nie
zmieni. Brać żakowska nagminnie okupuje
podziemia w okolicy Rynku czy też na
Kazimierzu. Puby wkomponowały się
w Kraków w takim samym stopniu, jak
studenci korelują z knajpami. Zazwyczaj
mamy swoje ulubione miejsca odwie
dzane wieczorem, lecz nigdy na wyłą
czność. W „naszych” lokalach spotykamy
kursantów innych uczelni. To w nocy
najczęściej padają słowa: „Jesteś z AP?
M am tam ku m pla”, czy też „Ooo ujot,
zd aw ałem tam w ubiegłym roku...".
Najczęściej gdy z nieba spogląda księżyc,
przypominamy sobie o dalekich krewnych,
znajomych, przyjaciołach czy współlo-
katorach studiujących na innych uczel
niach. W tych ulotnych i niewyraźnych
rozmowach często pojawia się słowo
„tam”. Stosujemy je, zazwyczaj mówiąc
o innych wszechnicach, zatem coraz
rzadziej identyfikujemy się z uczelniami.
P rzepustką do życia staje się słowo
„student”, a nie UJ czy politechnika.
Wśród zmęczonych nocą żaków zanika
granica między różnymi uczelniami, nikt
nie myśli o konkurencji, nie porównujemy,►
Keine grenzen
camy do normalności. Znów kryty
kujemy, znów sami sobie tworzymy
uczelnian ą ligę. „Ja chciałem tu
studiować, ale dobrze, że nie studiuję
bo je s t beznadziejnie”, „tam to mają
fajnie, luzy, fa jn i w ykład ow cy”.
Nie tylko takie dialogi można
spotkać, często też kłócimy się, napię
tnujemy kolejne uczelnie, śmiejemy się
z błędów, krytykujemy wykładowców
jednoznacznie utożsam iając ich ze
szkoła wyższą. Czemu to służ}-? Zazwy
czaj pokazaniu, że jesteśmy lepsi, może
zdolniejsi, a może gorsi? Jednakże w tej
całej „wojnie” istnieje
g ru p a lu d zi, k tó ra
tworząc ponad barie
ram i m urów jednej
uczelni, zdała sobie
sprawę, że razem mo
żna więcej.
W 1 9 9 4 r o k u
powstało Porozumie
nie Samorządów Stu
dentów Uczelni Kra
kowskich. Jego głów
nym zadaniem je st
reprezentowanie stu
dentów wobec Kole
gium Rektorów Uczel
ni Krakowskich. Po
czątkowo stow arzy
szenie to zrzeszało
przedstawicieli uczel
ni państwowych, jednakże ta bariera
zanikła i obecnie do Porozumienia
należą przewodniczący wszystkich
krakowskich uczelni. Co właściwie daje
PUK? Jego przewodniczący (Łukasz
Kołodziejczyk z Politechniki) uczestni
czy w obradach wspomnianego Kole
gium Rektorów, in form uje zatem
0 sp raw ach b ie ż ą
cy ch , p r o b le m a c h
studentów, ich chę
ciach i am bicjach.
Chyba najbliższą stu
dentom funkcją PUK-
-u jest powoływanie
dyrektora juwenaliów
krakowskich. Istnieje
także inicjatywa m a
jąca na celu zsynchro
n i z o w a n i e j u w e
naliów w całej Polsce,
n a d a n i a im lo g o
1 w ym iaru ogólno
polskiego. P o nad to
PUK r e p r e z e n t u j e
o śro d e k krakow ski
w Parlamencie Stu
dentów Rzeczypospolitej Polskiej. Co
to wszystko daje? Być może wiele, takie
po ro z u m ie n ie je s t b ardzo cenne,
ale cóż... 70 procent studentów po
p ro stu o nim nie wie... H istoria
pokazuje, że działając wspólnie ponad
barierami, jest łatwiej, może zatem czas
zacząć działalność informacyjną?
► po prostu dobrze się bawimy. Każdy
z każdym. Płynnie przepływamy mię
dzyuczelnianą barierę. Keinegrenzen -
- alles im pub.
Mimo szczerzych chęci - życie
studenta nie składa się tylko z imprez,
z układów koleżeńskich. Forma i mo
żliwości studiowania sprawiają, że sta
ramy się jak najbardziej wykorzystać
własne możliwości, poszukujemy no
wych rozwiązań i nowych inicjatyw.
Istnieją na to skuteczne sposoby.
R z ą d ź m y s ię s a m i
Między' innymi dlatego na każdej
uczelni powołany zostaje Samorząd
Studentów, którego organy mają za
zadanie przede wszystkim reprezen
tować brać studencką, rozwiązywać
najpilniejsze problemy, zajmować się
sprawcami nam bliskimi. Czy tak jest
w praktyce? Zdarza się bowiem, że pra
ca sam o rz ąd u sp ro w ad za się do
organizowania sporadycznych imprez,
a później denerwowania się, że nikt nie
przyszedł. Cóż... Może tak ma być,
a może jest inaczej. Jedno jest jednak
pewne: na większości uczelni zwykli
studenci po prostu nie są odpowiednio
informowani o pracy samorządu. Nie
wiedzą: kto, gdzie i jak? A przecież sami
wybrali Radę Uczelni, tych ludzi po
winni znać, mieć z nimi kontakt.
Jednym z kluczowych zadań tego
organu jest także współpraca z innymi
u czelniam i. P ozostaje z nadzieją
patrzeć w przyszłość i liczyć, że na nowo
wybrany samorząd Krakowskiej Szkoły
Wyższej nie tylko będzie kontynuował
tradycję “rządzenia studenckiego”,
ale i stanie się nam wszystkim bliższy.
P u k n i ę c i
Najłatwiej integrujemy się w pu
bach, ale po nawet najlepszej imprezie
trze b a się ocknąć, zatem szybko
zapominamy o swoich nowych kum
plach z innych uniwersytetów. W ra
Z w i ą z k o w c y
Tradycją narodu polskiego jest
tworzenie mniej lub bardziej forma
lnych związków. Także i studenci mogą
się poszczycić w ypełnianiem tego
procederu. Już od ponad półwieku
działa Związek Studentów Polskich.
Działa pewnie bardzo skutecznie, ale
tak naprawdę kto o tym wie poza
członkami związku? Z jaką sprawą się
zgłosić? W statucie Stowarzyszenia
pojawiają się dwadzieścia trzy formy
realizowania celów. Wśród nich jest
propagowanie pozytywnych postaw
wobec kultury' fizy7cznej, poszukiwanie
i szkolenie młodych liderów, wspie
ranie procesu integracji europejskiej
czy też tworzenie warunków wykorzy
s ta n ia p o ten c ja łu in telek tu aln e g o
młodzieży' akademickiej. Piękne cele,
piękny pom ysł. Szkoda tylko, że
w m n ie m a n iu opinii stu d en ck iej
- jedynie dla wybranych. Tymi wybra
nymi pozostają nieliczni. Szalę prze
lewa brak jakichkolwiek konkretnych
informacji. Na stronie internetowej
stowarzyszenia króluje obecnie infor
macja o tym, że dwie osoby (zapewoie
członkinie Stowarzyszenia) będą re
prezentować ZSP w Libii...
Trochę lepiej jest z NZS-em,
Niezależnym Stowarzyszeniem Stu
dentów. Instytucja ta czerpie swoją
genezę ze Studenckiego Kom itetu
Solidarności, który powstał jako ku
mulacja sprzeciwi wobec brutalnego
morderstwa Staszka Pyjasa, studenta
V roku filologii polskiej. Formalnie
NZS został zarejestrowany w 1981 roku.
Spoglądając wstecz, NZS zrobił bardzo
wiele. W okresie komunizmu związko
wcy NZS-u stawiali czynny opór
wła-P o d J a s z c z u r a m i - p raw dziw ie s tu d e n c k i klub
dzom, walcząc o pełną niezależność
studentów. Stowarzyszenie to odegrało
bardzo istotną rolę w kształtowaniu
systemu szkolnictwa wyższego. O jego
działalności można dowiedzieć się
Keine grenzen
z wielu lektur. J e d n a k dzisiejsza
młodzież coraz rzadziej patrzy na
rzeczywistość przez pryzmat historii.
Czym zatem obecnie zajmuje się NZS?
Przede wszystkim kładzie nacisk
na działania kulturalne, sportowo
-rekreacyjne i edukacyjne. Nie zapo
mina jednak o sprawach naprawdę
ważnych na swoim koncie ma walkę
0 50 proc. ulgę na przejazdy PKP.
Reprezentacja interesów studentów
przez NZS to także organizowanie
imprez, sem inariów i konferencji,
szkoleń i praktyk. Do największych
przedsięwzięć tego stowarzyszenia
należą m.in. ogólnopolska Wampi-
riada, konferencja ukraińsko-polska
czy też liczne obozy adaptacyjne.
1 przyznać muszę, że na rynku mało
polskim NZS działa najskuteczniej.
Swym patro n atem obejm uje wiele
imprez i wydarzeń kulturalnych. Na
dodatek są to wydarzenia naprawdę
bliskie studentom.
W y ż e j i w y ż e j
Im większy zakres działalności
studenckiej, tym mniej informacji
0 nim dociera do przeciętnych żaków.
1 tak oto, poza przedstawieniem na
stronie internetowej ZSP, o stowa
rzyszeniu ESIB niewiele można powie
dzieć. ESIB to Narodowe Związki
Studenckie w Europie. W jego skład
wchodzi obecnie 47 organizacji stu
denckich z 35 krajów. Celem tego
przedsięwzięcia jest, przede wszystkim,
reprezentowanie studentów' na pła
szczyźnie europejskim.
Istnieje też AIESEC, podobno
największa organizacja studencka. Jej
głównym założeniem jest zwiększanie
zrozumienia kulturowego i współpracy
międzynarodowej poprzez program
w ym iany praktyk. Stow arzyszenie
działa w 80 krajach, nam znane jest
z organizowanych w marcu Dni Karier.
Organizacja ta tw7orzona jest wyłącznie
przez studentów i dla studentów. Misją
organizacji jest wpływanie na studen
tów, rozwijając w nich odpowiedzia
lność, przedsiębiorczość oraz wrażli
wość kulturową.
K e i n e g r e n z e n
N ajbardziej adekw atnym do
słów sławnej piosenki stowarzysze
niem studenckim jest Ogólnopolska
Rada Studentów Niepełnosprawnych.
Związek ten prowadzi działalność
inform acyjną, organizuje im prezy
rehabilitacyjne dla studentów nie
pełnosprawnych, ale przede wszy
stkim pom aga niepełnosp raw n ym
żakom integrować się ze środowiskiem.
Ambicją stowarzyszenia jest aktywność
osób niep ełnospraw n ych na polu
sportu i rekreacji. Za wzór służy tu
Narodowe Centrum Sportu Osób Nie
pełnosprawnych w USA. Polska orga
nizacja nie ogranicza się jedynie do
akcji p ropagandow ych w wąskim
zakresie. D latego też
Rada Studentów Niepeł
n o sp ra w n y c h po m ag a
licealistom wybrać odpo
wiednią uczelnię, a także
działa na rynku pracy,
poszukując dla niepełno
sprawnych absolwentów
odpowiednich warunków
i możliwości dalszego
rozwoju. Stowarzyszenie
wpływa na łamanie nega
ty w n y ch s te re o ty p ó w
i schematów myślowych
dotyczących osób niepeł
nosprawnych. Skutecznie
przełamuje barierę nie
tylko między osobam i
zdrowymi i niepełnospra
wnymi, ale i także między poszcze
gólnymi uczelniami, jednocząc stude
ntów.
R e f l e k s j e
Bez wątpienia brać studencka się
integruje. W tego typu idei jest coś
pięknego: bez barier uczelni, bez po
równywania lepszy/gorszy, bez hierar-
chizowania. Tak powinno być i liczymy,
że tak będzie. Zaczyna się od krótkiego
poznania w knajpie, zaczynamy się
przyjaźnić, spotykamy się coraz czę
ściej... To wszystko o d b ^ a się niefor
malnie. Na tej stopie zazwyczaj kończą
się wspólne weekendowe wypady,
wspólne rozrywki. Jednakże można
znacznie więcej. Udowadniać to mają
liczne stow arzyszenia studenckie.
„Karierę” w tego typu instytucjach
zaczynamy od samorządu uczelni - to
chyba jedyna droga, aby poznać realne
możliwości, programy i ich stopień
realizacji przez zrzeszenia studentów7
takie jak ZSP czy NZS. Wydaje nam się,
że wiemy wszystko. Zgłaszamy się do
organizacji, zaczynamy działać i...
zapominamy7 o zwykfych studentach...
Stowarzyszenia te powstały, by repre
zentować brać studencką, by jedno
czyć. Keine grenzen? Chyha tak, ale tyl
ko dla członków zrzeszeń. Przeciętny
student pozostaje niedoinformowany7.
Wszystkie organizacje w swych statu
tach łączy słowo „reprezentowanie”,
może zatem czas dodać do tego infor
mowanie studentów? Bo na imprezach
działalność się nie kończy. Głęboko
wierzę, że ZSP, NZS, PUKi wiele innych
organizacji robi znacznie więcej. Na
wierze jednak opierać się muszę, bo
informacji takich zebrać się nie udaje...
I naganę udzielić powinniśmy także
prasie studenckiej, która milczy...
Nie zniechęcam nikogo do sto
warzyszeń studenckich. Istotnie, te
instytucje pełnią bardzo ważną rolę,
je d n a k ż e gdzieś sp ełn iając swoje
założenia statutowe, zagubiły się, stały
się śro d o w isk iem herm etyczn ym ,
z którym coraz rzadziej zwykły szary
student może się identyfikować...
A w maju? A w maju znowu na
ulice wyjdą studenci, znów wybierzemy
najmilszą studentkę, znów prezydent
przekaże studentom klucze do miasta.
Na trzy7 dni zjednoczymy się. Wszystkie
uczelnie, wszystkie nacje, wszystkie
kierunki. Przy głośnej muzyce, w cia
snych krakowskich pubach będziemy
się integrować. Żadnych granic... ■
Michał Kraus
Do zobaczenia na Juwenaliach...