• Nie Znaleziono Wyników

Przekład jako transfer międzykulturowy a role tłumacza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Przekład jako transfer międzykulturowy a role tłumacza"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Agnieszka Kruk

Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej agnieszka.kruk@poczta.umcs.lublin.pl

Przekład jako transfer międzykulturowy

a role tłumacza

Rozpoczynając proces tłumaczenia tekstu lub analizy istniejącego prze-kładu, warto na początku zdefiniować rolę, jaką pełni w nim tłumacz. Świadomość złożoności pełnionych funkcji i oczekiwań odbiorców jest nieoceniona w pracy tłumacza i pozwala mu dokonywać bardziej prze-myślanych wyborów najkorzystniejszych strategii tłumaczeniowych. Określenie roli tłumacza nie jest jednak proste i nie można mówić o jed-nej na stałe mu przypisajed-nej funkcji. Będzie się ona zmieniać w zależ-ności od rodzaju tłumaczonego tekstu, odbiorców, do których jest on skierowany, preferencji wydawniczych czy aktualnie dominujących tendencji.

Szczególnie istotne jest zdefiniowanie roli tłumacza w procesie przekładu tekstów silnie nacechowanych kulturowo. Ciekawym przy-kładem tego typu utworów są dzieła afrykańskich autorów portugal-skojęzycznych, w których w portugalskim tekście pojawiają się zwroty w kimbundu lub wyrażenia charakterystyczne jedynie dla Angoli czy Mozambiku, neologizmy, elementy stylu ustnego, nazwy potraw, zwie-rząt i tradycji – wszystkie te elementy ukazują w oryginale wynikające z długiego okresu kolonizacji napięcia i złożone relacje między języka-mi i kulturajęzyka-mi. Na tłumaczu spoczywa odpowiedzialność ukazania tych odniesień i relacji polskiemu odbiorcy.

(2)

Omawiane przykłady zostały zaczerpnięte z następujących utworów:

Oryginał Przekład

Mia Couto (Mozambik), Terra

Sonâmbula Lunatyczna kraina, przekład: Michał Lipszyc Pepetela (Angola), Jaime Bunda agente

secreto Tajny agent Jaime Bunda, przekład: Zofia Stanisławska José Luandino Vieira (Angola), A

estó-ria da galinha e do ovo Opowiastka o kurze i jajku, przekład: Krystyna i Wojciech Chabasińscy Historia kury i jajka, przekład: Dorota Woicka i Zuzanna Jakubowska

Niezależnie od rodzaju przekładanego tekstu można wymienić pewien szereg funkcji, jakie na pewnym etapie spełnia właściwie każdy tłumacz. Anna Legeżyńska [2013: 240] mówi w tym przypadku o kumulacji ról czytelnika, znawcy, krytyka, badacza i „drugiego autora” tekstu. Role te można uznać za uniwersalne: dobrze, żeby tłumacz był ich świadomy, ale może je też pełnić intuicyjnie, nie definiując ich. Zasadniczo nie są one wynikiem wyboru czy świadomego postanowienia.

Istnieje jednak również szereg decyzji, które nie są tak oczywiste i jednostronne, a ich podjęcie skutkuje stosowaniem określonych stra-tegii, determinujących ostateczny kształt tłumaczenia. Ma to związek z poruszoną przez Gideona Toury’ego [2000: 198] kwestią norm tłuma-czeniowych: dobry tłumacz powinien kierować się zestawem norm, które pozwolą mu określić wszystkie istotne cechy tłumaczonego tekstu, aby następnie mógł wybrać najkorzystniejsze strategie. Istotne jest wyłonie-nie przede wszystkim normy początkowej (initial norm), definiującej, czy tłumacz będzie się starał podporządkować tekstowi oryginału i rządzą-cym nim normom kulturowym i językowym, tworząc tym samym tłuma-czenie adekwatne (adequate translation), czy też dostosuje się do norm kultury i języka przekładu, kierując się zasadą akceptowalności (accepta-bility) [Toury, 2000: 201].

W związku z powyższym proponujemy podzielić pełnione przez tłu-macza role na dwie główne grupy:

(3)

Role jednostronne, które nie wymagają

od tłumacza podjęcia konkretnej decy-zji, opowiedzenia się za którąś z teorii czy doboru strategii odpowiednich dla przyjętej normy początkowej. Mogą być nieuświadomione, jednak każdy tłumacz pełni je w mniejszym lub większym stopniu:

Role dwubiegunowe, wymagające

przyjęcia pewnego stanowiska, świa-domego zdefiniowania swoich poglą-dów, a następnie dostosowania do nich używanych strategii:

rola czytelnika tłumacz jako teoretyk przekładu lub zajmujący się jedynie praktyką rola badacza tłumacz jako autor lub kopista rola znawcy tłumacz widzialny lub niewidzialny rola pisarza

Aby świadomość złożoności spoczywających na nim funkcji mogła mieć realny wpływ na decyzje tłumacza, musi on zrozumieć, co każda z tych ról implikuje i czego będzie od niego wymagać.

Role jednostronne

Stwierdzenie, że tłumacz tekstu literackiego jest również jego

czytel-nikiem wydaje się kwestią oczywistą. Z czym jednak się wiąże? Jerzy

Święch zauważa, że prymarną rolą tłumacza jest właśnie rola czytelnika, ponieważ:

Tłumacz wpierw czyta tekst dla siebie, wytwarzając niejako na własny uży-tek funkcję pierwotnego odbiorcy dzieła, następnie sam staje się wykonawcą innej już melodii, a wreszcie jej słuchaczem, kontrolującym brzmienie tekstu, który sam przed chwilą stworzył [Święch, 1984: 202].

Należy podkreślić, że tłumacz jest czytelnikiem niezwykle uważnym. O ile przeciętny odbiorca może przeczytać niektóre fragmenty zaledwie pobieżnie, godząc się, że nie wszystko musi zrozumieć i pewne kompo-nenty mogą pozostać dla niego niejasne, o tyle tłumacz powinien dążyć do dogłębnego zrozumienia każdej partii tekstu. Jest zobowiązany do podjęcia próby odnalezienia ukrytych znaczeń i odszyfrowania intertek-stualnych aluzji, ponieważ jako sekundarny nadawca będzie miał za za-danie przenieść je do języka docelowego. W tym miejscu rola czytelnika wiąże się już z opisaną poniżej rolą badacza.

(4)

Czytelnik odbiera tekst przez pryzmat własnych doświadczeń, wie-dzy, specyficznych skojarzeń. Tłumacz w takiej roli również podlega tym prawom, jego lektura jest subiektywna, a co za tym idzie, pewnych subiektywnych cech nabierze też przekład. Może to prowadzić do nie-uniknionych błędów tłumaczeniowych, jeśli tłumacz nie zrozumie jakiejś aluzji, nie rozszyfruje poprawnie gry słów lub wręcz przeciwnie: posunie się za daleko w swojej interpretacji. Liczba i waga tego typu błędów będą zależały od zdolności tłumacza, ale również od długości tekstu i jego po-ziomu trudności, jak w poniższych przypadkach:

L.p. Fragment oryginału Fragment przekładu: Chabasińscy Woicka i JakubowskaFragment przekładu:

1. – A galinha fala assim, vavó: Ngёxile kua ngana Zefa

Ngala ngó ku kakela Ka… ka… ka… kake-la, kakela… […] … ngёjile kua ngana Bina

Ala kiá ku kuata kua… kua… kua… kuata, kuata! A estória da galinha e do ovo

– Kura tak powiada, babciu:

Ngexile kua ngana Zefa Ngala ngó ku kakela Ka… ka… kakela, kakela… […] … ngejile kua ngana Bina

Ala kia ku kuata kua… kua… kuata… kuata…!

Opowiastka o kurze i jajku

– Kura mówi tak, babciu: Ngёxile kua ngana Zefa Ngala ngó ku kakela Ka… ka… ka… kakela, kakela… […] *(1) … ngёjile kua ngana Bina Ala kiá ku kuata

kua… kua… kua… kuata, kuata! *(2)

*(1) kimbundu: „Byłam w domu pani Zefy. Tylko sobie gdaczę… Gda… gda… gda… gdaczę, gdaczę…”

*(2) kimbundu: „Poszłam do domu pani Biny. Zaczęły się od razu naparzać, na… na… na… naparzać, naparzać!”

(5)

L.p. Fragment oryginału Fragment przekładu 2. a sua invenção sobre a entrada de

hero-ína no país para daí atingir a Europa, Angola orgulhosamente guindada a plataforma giratória para o tráfico de drogas juntando o Oriente e o Oci-dente, no sentido contrário ao dos navegantes que descobriram o camin-ho marítimo da Tuga para a Índia. Jaime Bunda agente secreto

Bunda snuł swoją opowieść o tym, jak heroina przemycana jest do Angoli, a potem wysyłana do Europy. W handlu narkotykami ich kraj pełnił zaszczyt-ną rolę łącznika między Zachodem a Wschodem. Przemyt odbywał się w kierunku przeciwnym do tego, jaki kiedyś obrali odkrywcy Ameryki. Tajny agent Jaime Bunda 3. – É que estou grávida, maistravez.

Terra Sonâmbula – (Chodzi) o to, że mistrzowie jestem w ciąży. Lunatyczna kraina

4. Esse filmãe desse Kindzu […]

Terra Sonâmbula Ta wiermatka małego Kindzu […]Lunatyczna kraina W pierwszym fragmencie dwaj chłopcy chcą udowodnić grupie ko-biet, że potrafią zrozumieć gdakanie kury. W przekładzie Chabasińskich zachowany jest oryginalny tekst: polski czytelnik widzi, że są to wyrazy dźwiękonaśladowcze, może również dostrzec imiona dwóch bohaterek opowiadania, Zefy i Biny, jednak poza tym fragment wydaje się pozba-wiony znaczenia. Nowszy przekład Woickiej i Jakubowskiej również zachowuje oryginalny tekst, jednak w przypisie dodaje jego wyjaśnie-nie, zaznaczając, że fragment napisany był w języku kimbundu. Poda-ne tłumaczenie udowadnia, że chłopcy rzeczywiście rozumieli gdakanie kury, podczas gdy brak przekładu w wersji Chabasińskich temu przeczy, prawdopodobnie dlatego, że nie znając kimbundu, tłumacze uznali ten fragment za pozbawioną znaczenia onomatopeję.

W przykładzie (2) detektyw Jaime Bunda w oryginale przedstawia teorię, że Angola pośredniczy w przemycie narkotyków ze Wschodu na Zachód, tj. ze wschodniej Afryki do Europy. Zauważa, że jest to kieru-nek przeciwny niż ten, jaki obrali portugalscy marynarze, wyruszający w poszukiwaniu drogi morskiej do Indii – opływali oni Afrykę z zachodu na wschód. Tymczasem tłumaczka odwraca kierunki: Angola jest łączni-kiem między Zachodem a Wschodem, a odniesienie historyczne nie doty-czy już podróży do Indii, a do Ameryki, w domyśle: podróży Hiszpanów, a nie Portugalczyków. Zmiana może wynikać z niezrozumienia aluzji hi-storycznej albo ze świadomej decyzji, że polski czytelnik lepiej zrozumie

(6)

odniesienie do odkrycia Ameryki niż do drogi morskiej do Indii – co nie wydaje się jednak uzasadnione, ponieważ w powieści pojawia się wiele nawiązań do kontaktów między Angolą a Portugalią, podczas gdy hisz-pańskie odkrycia geograficzne nie mają z treścią książki nic wspólnego. W przekładzie tekstu tak złożonego, jak powieść Mii Couto, siłą rze-czy błędów wynikających z nieuwagi tłumacza-rze-czytelnika pojawia się więcej. Wybrane przykłady ilustrują pomyłki wynikające z nieuważnej lektury lub niezrozumienia pewnych konstrukcji. Jest to o tyle istotne, że w prozie Mii Couto to w dużej mierze właśnie połączenia wyrazowe i neologizmy podkreślają odmienność języka używanego w Mozambiku od europejskiego portugalskiego.

Fragmenty (3) i (4) stanowią przykład niezrozumienia znaczenia słów użytych przez autora, w tym przypadku są to wyrażenia kolokwialne. Maistravez to skrócona forma wyrażenia mais outra vez – ‘znowu’, ‘po raz kolejny’. Kobieta mówi po prostu, że znowu jest w ciąży. Tłumacza zmyliło prawdopodobnie podobieństwo do słowa mestre – ‘mistrz’, stąd błędny przekład. Bezpieczniejszym rozwiązaniem byłoby pominięcie niezrozumiałego słowa i pozostawienie jedynie zdania „jestem w ciąży”, przynajmniej nie budziłoby ono zdziwienia: o jakich zupełnie niepasują-cych do kontekstu wypowiedzi „mistrzów” może chodzić.

Podobnie filmãe jest skrótem od wyzwiska filho da mãe, po polsku najbliższe znaczeniowo wydaje się słowo ‘sukinsyn’. Ponownie tłumacz nie rozszyfrował znaczenia skrótu i potraktował go jako połączenie fiel – ‘wierny’ i mãe – ‘matka’, tworząc neologizm „wiermatka”. Co prawda tworzenie neologizmów w przekładach tekstów Mii Couto jest wręcz po-żądane, gdyż pomaga oddać styl autora, jednak w tym przypadku stwo-rzone słowo jest właściwie pozbawione sensu.

Przytoczone fragmenty stanowią jedynie pojedyncze przykłady, nie ma sensu wymieniać wszystkich tego typu błędów, ponieważ nie są to świadomie stosowane strategie tłumaczeniowe, a jedynie przeoczenia. Jednak dowodzą one, jak ważna jest kompetencja czytelnicza tłumacza, jego wcześniejsza wiedza, poziom znajomości języka i kultury, dokład-ność lektury. Jedynym sposobem na zniwelowanie tego typu pomyłek jest rozwinięcie w sobie kompetencji badacza, równoważącej naturalne braki tłumacza-czytelnika.

Jako badacz tłumacz ma za zadanie zgłębić różne warstwy tekstu – przede wszystkim tę kulturową, ponieważ językową z założenia powi-nien już dobrze znać i rozumieć. Jeśli chodzi o odniesienia kulturowe

(7)

i historyczne czy też fragmenty opisujące odmienne zwyczaje, relacje, strukturę społeczną – wszystko to może wymagać dodatkowych poszu-kiwań. Odkrywając ukryte znaczenia, tłumacz pogłębia swoją wiedzę, w coraz większej mierze stając się specjalistą, znawcą danych dziedzin, jednak na tym jego rola jako badacza dopiero się zaczyna: następnie musi zdecydować, które ze wspomnianych elementów będą zrozumiałe dla odbiorcy przekładu, a które trzeba mu przybliżyć oraz w jaki sposób to zrobić.

Z roli badacza i znawcy może wynikać pewna niekorzystna tendencja w przekładzie: jako że tłumacze włożyli tyle wysiłku w dogłębne zrozu-mienie dzieła i rozszyfrowanie wszelkich możliwych aluzji i odniesień, jak zauważa Uta Hrehorowicz:

nie tylko mają tendencję do zaniżonej oceny możliwości swoich odbiorców, ale też, w empatii z tekstem wyjściowym, nabierają tak dalece emocjonalne-go doń stosunku, że pragną „umościć” przekładowi gładki odbiór w postaci całego korpusu komentarzy [Hrehorowicz, 1997: 113].

Tłumacz nabiera przekonania, że mając większą wiedzę niż odbiorca przekładu, ma obowiązek „dotłumaczyć” mu wszelkie niejasności, popa-dając niekiedy w przesadę, jak w przykładach (5) i (8):

5. Ocupada por camarada do MPLA

Jaime Bunda agente secreto

kwatera zwolenników MPLA*

* MPLA – Movimento Popular de Libertação de Angola (Ludowy Ruch Wyzwolenia Angoli), orga-nizacja niepodległościowa założona w 1956 roku (data manifestu ideowego, liderzy: Mario Pinto de Andrade, Viriato da Cruz, Agostinho Neto, Lucio Lara). Jedna z głównych sił zaangażowa-nych, m.in. przy wsparciu ZSRR i Kuby, w wojnę antykolonialną z Portugalią w latach 1961-1974. Przewodniczący MPLA Agostinho Neto ogło-sił niepodległość Angoli (11.11.1975) i został pierwszym prezydentem Angoli. MPLA objęła władzę w warunkach wojny domowej (zakończo-nej w 2002 roku). Nadal ją sprawuje. W 1990 roku partia MPLA ogłosiła odejście od marksizmu. Tajny agent Jaime Bunda

(8)

6. um ximbeco no Golfe Jaime Bunda agente secreto

chatę w dzielnicy Golfe Tajny agent Jaime Bunda 7. Atravessaram a cidade

baixa, subiram para o Kinaxixi, continu-aram, até entrarem no bairro de Alvalade. Jaime Bunda agente secreto

Minęli parę przecznic, Plac Kinxixi i wjechali do dzielnicy Alvalade.

Tajny agent Jaime Bunda

8. o corpo foi camuflado entre os mangais Jaime Bunda agente secreto

ciało ukryto w zaroślach namorzynowych przy brzegu*

* w oryginale mangais – namorzyny mangrowe, wiecznie zielone lasy i zarośla o korzeniach przy-stosowanych do życia na bagnistych wybrzeżach morskich w strefie przypływów i odpływów. Tajny agent Jaime Bunda

Największą tendencję do rozbudowanych wyjaśnień przejawia tłu-maczka Pepeteli, Zofia Stanisławska. W jej przekładzie pojawia się 35 przypisów, niewiele jest natomiast wyjaśnień wplecionych w tekst głów-ny, a jeśli są obecne, odnoszą się do toponimów, jak we fragmentach (6) i (7). Informacja z przypisu do przykładu (5) dotyczy co prawda ważnej kwestii, jaką jest historia i sytuacja polityczna kraju, jednak autor książ-ki zaledwie wspomina o MPLA, a właściwie o jego siedzibie, natomiast sama partia, jej założenie i historia nie są istotne dla przebiegu akcji. O ile przypis rozwijający znaczenie skrótu i krótko wyjaśniający zna-czenie organizacji dla kraju byłby dla czytelnika przydatny, to tak bardzo rozbudowane wyjaśnienie pasowałoby bardziej do ewentualnego posło-wia. Z kolei we fragmencie (8) tłumaczka umieszcza co prawda w tekście informację, że mangais to rodzaj zarośli, ale dodaje również nieco zbyt obszerne wyjaśnienie w przypisie.

Już sama obecność w tekście komentarzy od tłumacza jest kwestią dyskusyjną. W przypadku literatury pięknej przypisy zaburzają nurt nar-racji i odrywają czytelnika od świata przedstawionego, uświadamiając mu, że czytany tekst jest jedynie fikcją. Przez wielu są uważane za świa-dectwo pewnej nieudolności tłumacza, który poddał się i nie potrafiąc zawrzeć pełnego przekładu w tekście utworu, ucieka się do metajęzyka.

(9)

Z drugiej strony wielką zaletą przypisów jest fakt, że pozwalają za-chować w tekście obce elementy, dodając poniżej wyjaśnienie ich zna-czenia, dzięki czemu odbiorca uzyskuje dostęp do obcej kultury, ma szan-sę dostrzeżenia pewnych napięć językowych. Jest to szczególnie istotne w przypadku analizowanych tekstów i uwidacznia rolę tłumacza jako

mediatora między kulturami. Powieści te, mimo że pisane w języku

por-tugalskim, zawierają liczne odniesienia do kultur afrykańskich i ukazują, że chociaż portugalski jest językiem oficjalnym, to w krajach leżących w Afryce pojawiają się w nim leksemy rodzime. Zachowanie ich przez tłumacza pomaga nakreślić kontekst społeczny i kulturowy, ukazuje ce-chy charakterystyczne bohaterów, ich sposób mówienia i patrzenia na świat. Są to istotne komponenty, wzbogacające dany tekst i tłumaczenie ich za pomocą polskich ekwiwalentów powodowałoby zatarcie pewnej warstwy utworu. Dlatego w przypadku powieści silnie nacechowanych kulturowo użycie rozsądnie zredagowanych przypisów oraz słownicz-ków na końcu książki można uznać za korzystną strategię, pozwalającą zachować obce elementy.

Poza przypisami i słowniczkiem tłumacz-mediator (a równocześnie tłumacz-znawca) może też opatrzyć tekst dłuższą odautorską wypowie-dzią w formie przedmowy lub posłowia. Pozwoli mu ona zarysować sy-tuację społeczną i tło historyczne, zwrócić uwagę na elementy charakte-rystyczne dla stylu autora czy nawet uzasadnić swoje wybory i decyzje bądź zaproponować inne możliwości. Zdaniem Jerzego Święcha [2013: 195-196] tego typu wypowiedzi mają osobisty charakter, ponieważ uka-zują głębsze powody zainteresowania tłumacza przekładanym dziełem, pozwalają mu również skoncentrować uwagę na poszczególnych eta-pach własnej pracy, na kolejnych fazach czynności, a także są szansą na zaproponowanie innej wersji tekstu. Badacz dodaje również, że dzięki przedmowom i posłowiom tłumacz przeciwstawia się teorii, że przekła-dy powinny być „przezroczyste”, a on sam niewidzialny – przeciwnie, zabiera on głos, przedstawia własne opinie, przestaje być jedynie „przed-stawicielem autora”.

W przypadku omawianych tekstów jedynie w Lunatycznej krainie Mii Couto i w nowszym przekładzie zbioru opowiadań Luuanda José Luandina Vieiry, który zawiera Historię kury i jajka, pojawiają się słowia od tłumaczy. Michał Lipszyc na czterech stronach na końcu po-wieści krótko wyjaśnia i uzasadnia zastosowane strategie tłumaczenio-we, przede wszystkim decyzję o zastąpieniu każdego neologizmu autora

(10)

odpowiadającym mu polskim neologizmem, zbudowanym na bazie pol-skich odpowiedników użytych przez autora słów, a gdyby okazało się to niemożliwe – stworzenie neologizmu w innym miejscu zdania. Wskazuje również, że język ma w prozie Mii Couto wartość zarówno artystyczną, jak i propagandową, a stosowany przez pisarza styl celowo nobilituje ust-ną tradycję rdzennych mieszkańców Mozambiku.

Posłowie Doroty Woickiej, jednej z tłumaczek Luuandy, jest o wiele bardziej rozwinięte i liczy piętnaście stron. Woicka zarysowuje w nim historyczne i społeczne tło utworu, okoliczności jego powstania i relacje panujące w tamtym okresie między Portugalczykami jako kolonizatorami a Angolczykami. Opisuje również specyficzne miejsce akcji, jakim jest musseque na obrzeżach Luandy. Co najistotniejsze, tłumaczka przedsta-wia reakcję czytelników oryginału, tak Portugalczyków, jak i Angolczy-ków. Dzięki temu polski odbiorca, mimo że jego reakcja będzie inna, ma szansę dostrzec, co książka miała do przekazania czytelnikom, do których była pierwotnie skierowana i jakie było jej znaczenie. Na koniec tłumacz-ka wyjaśnia także kwestie językowe, utłumacz-kazując, co miał w oryginale od-dawać styl, który nie zawsze udało się w pełni zachować w przekładzie.

Informacje, jakie czytelnik otrzymuje w posłowiu Woickiej, znacznie wykraczają poza to, co mógłby zrozumieć z samej treści opowiadań. Na-dają im głębszego znaczenia, wyjaśniają ich symbolikę i przesłanie. Tego typu komentarze od tłumacza pozwalają tekstowi odzyskać wszystko to, co nieuniknienie traci w przekładzie: reakcję odbiorców, specyfikę i zna-czenie stylu autora, relacje między bohaterami. Posłowie Woickiej jest doskonałym przykładem realizacji przez tłumacza roli badacza, znawcy i mediatora między kulturami.

Tłumacz jako pośrednik między kulturami ma więc za zadanie dopro-wadzić do porozumienia między autorem oryginału a odbiorcą tłumacze-nia, wywodzącymi się z odmiennych kultur, przy zachowaniu pełnego szacunku wobec kultury oryginału, a równocześnie czyniąc tekst zrozu-miałym dla czytelnika przekładu.

Każdy tłumacz jest też w mniejszym lub większym stopniu

propaga-torem obcej literatury i kultury. Dzięki niemu docierają one do

odbior-ców, którzy bez znajomości obcego języka nie mieliby do nich dostępu. W zależności od polityki wydawnictwa tłumacz może też niekiedy suge-rować, jakie dzieła są warte przełożenia. Ma to związek z mechanizmem kontroli, którego działanie zaobserwował André Lefevere [1992: 14-15] – według niego decyzja o tym, jakie dzieła będą tłumaczone w danym

(11)

kraju, zależy od mechanizmu kontroli, składającego się z czynników wewnętrznego i zewnętrznego. Czynnik wewnętrzny jest ściśle zwią-zany z systemem literackim, tworzą go krytycy, profesorowie literatury i właśnie tłumacze. Mają oni za zadanie propagować przekład utworów, które spełniają założenia poetyki i ideologii, obowiązujących w danym społeczeństwie docelowym. W swoich decyzjach podlegają czynnikowi zewnętrznemu, złożonemu z tak zwanych patronów, to jest osób lub in-stytucji, które mogą pomóc lub przeszkodzić w publikacji pewnych dzieł, w zależności od tego, na ile są one zgodne z obowiązującymi tendencjami nie tyle literackimi, co ideologicznymi czy też politycznymi. Przy czym, jak podkreśla Lefevere [1992: 15], patronatu nie powinno się postrzegać jako siły, której głównym zadaniem miałoby być hamowanie publikacji niezgodnych z obowiązującymi założeniami, ale raczej jako siłę produk-tywną, promującą nowe formy wyrazu oraz kształtującą wiedzę i gusta odbiorców. We wstępie, wraz z Susan Bassnett, Lefevere zaznacza rów-nież, że chociaż przekład jest pewnego rodzaju manipulacją, to w swoim pozytywnym wymiarze wpływa na ewolucję literatury i społeczeństwa [Lefevere, 1992: vii].

Za tłumaczy szczególnie zaangażowanych w propagowanie portu-galskojęzycznej literatury i kultury należy uznać Krystynę i Wojciecha Chabasińskich oraz Michała Lipszyca. Chabasińscy w latach 70. i 80. XX wieku przełożyli dla serii Literatura Iberyjska Wydawnictwa Literackie-go powieści takich portugalskich autorów jak Aquilino Ribeiro, José Ma-ria Eça de Queirós czy Manuel de Fonseca. To właśnie w ramach tej serii ukazały się Opowiadania portugalskie XIX i XX w., nie tylko przełożone, ale również wybrane przez Chabasińskich i Janinę Z. Klave, inicjatorkę i kierownika sekcji luzo-brazylijskiej w Katedrze Iberystyki Uniwersytetu Warszawskiego. W Posłowiu i części Do Czytelnika Jan Prokop przybliża polskim odbiorcom historię Portugalii i literatury portugalskiej, a także podkreśla, że intencją publikacji jest próba przełamania monopolu lite-rackiego autorów francuskich, angielskich, amerykańskich i niemieckich oraz poszerzenie horyzontów literackich polskiego czytelnika, wyrażając równocześnie nadzieję, że „za tą pierwszą podróżą do Portugalii pójdą następne”, co bez wątpienia można uznać za popularyzowanie literatury portugalskojęzycznej.

Z kolei Lipszyc propaguje ją nie tylko przez przekład, ale rów-nież poprzez współpracę z Literaturą na Świecie i współtworzenie nu-merów pisma poświęconych literaturze brazylijskiej, portugalskiej

(12)

i luzoafrykańskiej. Udziela również wywiadów na temat przekładu i lite-ratury portugalskojęzycznej, między innymi w rozmowach z Zofią Zale-ską na stronach dwutygodnik.com i europejskipoetawolnosci.pl.

Na koniec rola pisarza oznacza, że tłumacz musi stworzyć w języku docelowym tekst o wartościach literackich. Aby tego dokonać, powinien dysponować rozwiniętym warsztatem pisarskim, musi wypracować u sie-bie elastyczny styl – nie swój własny, ale taki, który dopasuje się do stylu charakterystycznego dla autora. Równocześnie styl tłumacza, a także sam wybór tekstów, podlega wpływom poetyki kultury docelowej, którą Lefe-vere [1992: 36] określa jako changeable and changing. Nawet najlepsza znajomość języka obcego nie oznacza, że będzie się dobrym tłumaczem literackim – tak jak znajomość języka ojczystego nie czyni ze wszystkich jego użytkowników materiału na pisarzy. Tłumacz musi dysponować pewnym talentem twórczym, czy raczej od-twórczym, pozwalającym mu oddać walory literackie oryginału.

Analizowane przekłady prezentują wysoką wartość artystyczną, chociaż tłumaczom nie udało się uniknąć pewnych odstępstw od stylu oryginału.

9. Assim como, às vezes, dos lados onde o sol fimba no mar, uma pequena e gorda nuvem negra aparece para correr no céu azul e, na corrida, começa a ficar grande, a estender bra-ços para todos os lados, esses braços a ficarem outros braços e esses ainda outros mais finos, já não tão negros, e todo esse apressado caminhar da nuvem no céu parece os ramos de muitas folhas de uma mulem-ba velha, com mulem-barmulem-bas e tudo, as folhas de muitas cores, algumas secas com o colorido que o sol lhes põe e,

Niekiedy tak bywa, że z tej strony, gdzie kula słoneczna pogrąża się w morzu, niewielka, ale brzemienna ulewą czarna chmura pojawia się nagle, by gnać po niebieskim fir-mamencie; w locie swym pęcznieje i rozszczepia się na wszystkie strony, rozdziela na odnogi, a te z kolei wciąż rodzą nowe, znacznie już delikatniejsze i nie tak ciemnoołowiane. Cały ten zwał chmur na niebie przypomina koronę zgrzybiałej sykomory, omszałej i okrytej obfitym listowiem; liście są wielobarwne, niektóre już zeschnięte, lecz słońcem kolorowo malowane,

Tak, jak czasami od strony, gdzie słońce nurkuje w morzu, mała i gruba czarna chmura pojawiła się, aby przemknąć przez błękit nieba i w pędzie zaczy-na rosnąć, wyciągać ramiona we wszystkich kierunkach, z ramion tych wyrastają kolejne ramiona, a z nich jesz-cze inne, cieńsze, już nie tak czarne, a cały ten pośpieszny rozrost chmury przypomina ga-łęzie starego, brodatego figowca o kolorowych liściach, niektórych su-chych od barw, którymi maluje je słońce, i pod koniec już nikt nie wie,

(13)

no fim mesmo, já ninguém que sabe como nasceram, onde começa-ram, onde acabam essas malucas filhas da nuvem correndo sobre a cidade, largando água pesada e quente que traziam, rindo compridos e tortos relâmpagos, falando a voz grossa de seus trovões, assim, nessa tarde calma, começou a confusão.

A estória da galinha e do ovo

i w końcu już nikt nie doj-dzie, gdzie się narodziły te rozszalałe córy-chmury, gdzie powstały i gdzie przepadają; gnają nad mia-stem, zlewają je obfitością rozgrzanej wody, jaką przyniosły, parskają śmie-chem sążnistych zygza-ków błyskawic, gawędzą między sobą ogłuszającym hukiem gromów. Tak i tego cichego popołudnia wszczął się nagle ten cały zamęt.

Opowiastka o kurze i jajku

jak się narodziły, gdzie się rozpoczęły, gdzie się kończą te szalone córki chmury, biegną-ce ponad miastem, spuszczające na nie ciężką i gorącą wodę, którą niosły, śmiejąc się długimi i krzywymi piorunami, przema-wiając grubym głosem grzmotów – właśnie tak w to słoneczne popołudnie rozpoczęło się zamieszanie. Historia kury i jajka 10. mas ele encolheu os ombros,

a minha bunda é mesmo grande, vou fazer mais como então? Jaime Bunda agente secreto

Na co chłopak wzruszył ramionami i stwierdził, że jego pupa jest naprawdę wielka i nic na to nie poradzi.

Tajny agent Jaime Bunda 11. Vamos lá, vou lhe mostrar o único

sítio onde se come carne de caça nesta cidade, mas o Bernardo era um chato, desculpe, chefe, único não, no Bairro Palanca se come macaco à farta.

Jaime Bunda agente secreto

– Jedziemy! Pokażę ci jedyne miejsce, gdzie można zjeść dziczyznę.

– Dzięki, szefie, ale nie skorzystam. W tej dzielnicy jedzą tylko mięso z małpy. Tajny agent Jaime Bunda

12. dando vaga a distraídas brincriações.

Terra Sonâmbula

dając upust beztroskiemu żartworzeniu. Lunatyczna kraina

13. nos chamava para escutarmos seus imprevistos improvisos.

Terra Sonâmbula

wołał nas, abyśmy słuchali jego niespodziegadek.

Lunatyczna kraina 14. Daí que a cerimónia de

inauguração devesse ser vistosa, convites espalhados nas boas direções, conforme as táticas da convivência.

Terra Sonâmbula

Dlatego też ceremonia otwarcia winna być okazała, a zaproszenia rozesłane pod stosowne adresy, zgodnie z taktyką modus vivendi.

Lunatyczna kraina 15. Vou refazendo a velha Virgínia

(14)

16. - Merda! Os ratos chegaram primeiro.

Terra Sonâmbula

– Kurwa! Szczury nas ubiegły. Lunatyczna kraina

17. - No fundo da latrina não pode haver guerra limpa.

Terra Sonâmbula

– W sraczu nie może być czystej wojny. Lunatyczna kraina

Jednym z ważnych elementów prozy afrykańskiej jest to, że wywodzi się z języka mówionego, co przejawia się w „ustnym” charakterze tekstu. O ile tłumacze zazwyczaj nie mają problemu z oddaniem stylu potocz-nego w dialogach, o tyle we fragmentach opisowych niekiedy trudniej jest go zachować. Przykładem może być opis chmur we fragmencie (9), stanowiącym w oryginale jedno długie zdanie. W przekładzie Chabasiń-skich zostało ono podzielone na trzy zdania, dodatkowo porozdzielane też średnikami. Nowszy przekład Woickiej i Jakubowskiej zachowuje oryginalny styl, dodając tylko jeden myślnik w końcowej części. Anali-zując przekład Chabasińskich, Ewa Łukaszyk zauważa, że:

zamiast prostoty i bezpośredniości stylu potocznego, obfitującego w kolo-kwializmy, elipsy, anakoluty i odbiegające od normy językowej, skreolizo-wane związki frazeologiczne pojawia się wyraźnie literacki opis przyrody, odwołujący się do wzorców stworzonych przez polską prozę realistyczną i naturalistyczną [Łukaszyk, 2002: 103].

Podobnie postępuje Zofia Stanisławska, wprowadzając do tekstu bar-dziej pasującą do polskich norm mowę zależną oraz wyszczególniając dialogi we fragmentach (10-11), gdzie autor łączył narrację z wypowie-dziami bohatera. Robi to konsekwentnie, tracąc tym samym oryginalny i ciekawy element stylu autora. Co więcej, w przykładzie (11) w orygi-nale rozmowa przebiegała nieco inaczej, ponieważ Bernardo nie tyle od-mówił jedzenia mięsa z małpy, ile wskazał, że również w innej dzielnicy miasta je się dziczyznę.

Biorąc pod uwagę specyfikę pełnego neologizmów i gier słowych stylu Mii Couto, tłumaczem, który stanął przed największym wyzwaniem pisarskim, był Michał Lipszyc. Nie sposób zliczyć wszystkich stworzo-nych przez niego neologizmów, gdyż czasem pojawia się ich kilka na jed-nej stronie – fragmenty (12-13) stanowią zaledwie skromny przykład jego kreatywności. Choć kompetencje pisarskie Lipszyca nie podlegają dysku-sji w kwestii neologizmów i gier słownych, to przykłady (14-17) pokazu-ją, że zdarza mu się też odbiegać od oryginału, miejscami uszlachetniając,

(15)

a kiedy indziej wulgaryzując tekst, co Antoine Berman [2009: 256-257] zalicza do strategii deformujących w przekładzie. We fragmencie (14) tłumacz decyduje się na użycie łacińskiego wyrażenia, a w przykładzie (15) wyrafinowanego, literackiego określenia „cyzelować”, podczas gdy autor używał w tych miejscach dość prostych, neutralnych słów. Z kolei we fragmencie (16) merda jest co prawda przekleństwem, ale nie tak sil-nym, jak to użyte w przekładzie – bardziej odpowiednie byłoby tu słowo ‘cholera’. Również dla słowa latrina można znaleźć kilka polskich ekwi-walentów bardziej neutralnych niż wulgarny „sracz”.

Rola pisarza to ostatnia z grupy głównych ról jednostronnych. Wy-magają one rozwinięcia szeregu umiejętności i zdobycia praktyki, jednak nie stawiają tłumacza przed koniecznością podjęcia decyzji definiującej, jakich strategii będzie używał czy ku której z przeciwstawnych teorii tłu-maczeniowych będzie się skłaniał, jak dzieje się w przypadku drugiej grupy ról i przekonań, które może przyjąć lub odrzucić.

Role dwubiegunowe

Rozważania nad wyborami tłumacza rozpocznijmy od wstępnej kwestii, czy tłumacz musi być teoretykiem przekładu. W praktyce odpowiedź na to pytanie jest jednoznaczna: nie, ponieważ zdecydowana większość tłumaczy nie prowadzi badań naukowych i nie publikuje artykułów na temat teorii przekładu, trudno więc stwierdzić, na ile w swojej pracy opie-rają się oni na teoriach naukowych, a na ile kierują się własną intuicją. Co więcej, znajomość licznych teorii nie zastąpi talentu literackiego, wy-czucia stylu czy kreatywności, nieodzownych w procesie tłumaczenia. Z drugiej jednak strony prawie wszyscy wielcy badacze przekładu, jak Eugene Nida, André Lefevere, Antoine Berman, Lawrence Venuti i wielu innych, zajmowali się również praktyką i to ze swoich doświadczeń wy-prowadzili teorie, a nawet szkoły przekładoznawcze, a co za tym idzie wytyczyli nowy nurt w praktyce przekładu, zapoczątkowali pewne ten-dencje, rozpropagowali określone strategie. Nawet jeśli tłumacze nie pro-wadzą badań nad przekładem, to w swojej pracy w ten czy inny sposób na nich bazują i chociaż ich znajomość nie jest obowiązkowa, bez wątpienia może się okazać pomocna.

Spośród wspomnianych wyżej tłumaczy jedynie Zuzanna Jakubow-ska, będąca pracownikiem Zakładu Studiów Iberyjskich i Iberoamery-kańskich Uniwersytetu Warszawskiego, ma w swoim dorobku artykuły

(16)

naukowe na temat przekładu i komunikacji międzykulturowej, chociaż zajmuje się przede wszystkim kulturoznawstwem i historią. Lipszyc udziela wprawdzie wywiadów między innymi na temat przekładu, ale raczej nie odnosi się w nich do teorii przekładoznawczych. Co do po-zostałych tłumaczy trudno ocenić, na ile swoją praktykę tłumaczeniową podpierają wiedzą teoretyczną.

Kolejną parę przeciwstawnych ról opisuje Lawrence Venuti, porów-nując spojrzenie na tłumacza jako zaledwie kopistę oryginału i na tłuma-cza o statusie autora. Wychodzi od dominującego w Stanach Zjednoczo-nych i w Wielkiej Brytanii przekonania, że tylko praca autora zasługuje na miano oryginalnego dzieła, natomiast tłumacz jest jedynie kopistą ma-jącym za zadanie stworzenie iluzji przezroczystości, wrażenia, że to autor napisał tekst tłumaczony, a sam tłumacz jest w nim nieobecny [Venuti, 1995: 6-7]. Venuti krytykuje tę postawę, określając ją jako weird self-ani-hilation oraz translator’s shadowy existence [ibidem: 8].

To samo zagadnienie nieco inaczej postrzega Elżbieta Tabakowska [1995: 31], wyróżniająca trzy kategorie definiujące rolę tłumacza: • teoria przezroczystej szyby, wyrażająca opinię przeciętnych

czytelni-ków, że tłumacz powinien pozostać niewidzialny;

• tłumacz ma niemal takie same prawa, jak autor oryginału: prawa twórczego artysty; według tej opinii, mającej dziś już niewielu zwo-lenników, dzieło obcojęzyczne jest głównie źródłem inspiracji dla tłumacza;

• analogia między tłumaczem a kopistą nieliterackiego dzieła sztuki; przekład jest postrzegany jako kopia oryginału, a miarą sukcesu jest wierność kopii wobec oryginału.

Tabakowska opowiada się za trzecią kategorią, pozornie krytykowaną przez Venutiego. Jednak w jej spojrzeniu rola kopisty nie jest bynajmniej równoznaczna z opisaną niżej rolą tłumacza niewidzialnego, podczas gdy Venuti traktował je jako tożsame. Można zatem powiedzieć, że rola kopisty nabiera cech pozytywnych wtedy, gdy pełniący ją tłumacz stara się wier-nie odwzorować oryginał, ale wier-nie czuje się zmuszony do pozostania wier- niewi-dzialnym. Tłumacz-kopista nie będzie udomawiał egzotycznych elementów w przekładzie, chociaż może nieco inaczej je wyrazić. Spośród wspomnia-nych tłumaczy rolę tę najpełniej realizuje Lipszyc, starając się nie tyle za-chować neologizmy i gry słów stworzone przez autora (byłoby to przedsię-wzięcie właściwie niewykonalne), co tworzyć w ich miejsce własne, w miarę możliwości jak najwierniej oddające zamysł i styl Mii Couto.

(17)

Analizując teorie dotyczące roli tłumacza, nie sposób nie wspomnieć o koncepcji tłumacza widzialnego i niewidzialnego, również opraco-wanej przez Venutiego. Badając sytuację przekładu w literaturze anglo--amerykańskiej, Venuti [1995: 1-2, 5] zauważył, że tłumaczony tekst jest akceptowany przez wydawców i lepiej przyjmowany przez czytelników i krytykę, kiedy jest płynny, transparentny, łatwy w odbiorze, a co za tym idzie nie ma cech „obcości”, uwidaczniających się w stylu czy doborze słownictwa, ale wydaje się oryginałem, od początku napisanym w języku docelowym. Na podstawie tych obserwacji Venuti stwierdził, że wydaw-nictwa anglojęzyczne promują koncepcję tłumacza niewidzialnego, nie-ujawniającego się w tekście, co w założeniu ma postawić na pierwszym planie autora dzieła, podczas gdy zabiegi tłumacza powinny pozostać nie-zauważalne. Jednak w rzeczywistości próba zachowania niewidzialności tłumacza spłyca oryginalny styl dzieła, dostosowując go do trendów do-minujących w literaturze przekładu, zatraca również charakterystyczny dla autora styl i specyfikę języka. Tłumacz stara się dopasować tekst do rodzimych norm, zamiast podkreślać jego wyjątkowość i odmienność. W efekcie czytelnik widzi własną kulturę w kulturze, która powinna być dla niego obca, co przyczynia się z kolei do marginalizacji obcych kultur, umniejszenia ich wartości [Venuti, 1995: 15-16].

Tej dominującej i jego zdaniem niekorzystnej tendencji Venuti pro-ponuje przeciwstawić postawę tłumacza widzialnego, zachowującego w przekładzie przynajmniej część elementów nacechowanych kulturowo. Tłumacz widzialny ma również prawo dodawać przypisy oraz manifesto-wać swoją obecność poprzez przedmowę lub posłowie. Venuti postulu-je, aby przełożony tekst, zamiast udawać oryginał, był postrzegany jako tłumaczenie, jako tekst funkcjonujący na własnych prawach, a tłumacza nazywa agentem językowej i kulturalnej odrębności: „the translator is an agent of linguistic and cultural alienation: the one who establishes the monumentality of the foreign text, its worthiness of translation, but only showing that it is not a monument, that it needs translation” [ibidem: 307-308].

Równocześnie tłumacz musi się też zastanowić, czy będzie się opo-wiadał za akceptowalnością czy adekwatnością tekstu przekładu. Akcep-towalność łączy się z ideą tłumacza niewidzialnego i udomowienia tek-stu – najistotniejsze jest stworzenie przekładu odpowiadającego normom języka docelowego, tekstu transparentnego, łatwego w lekturze, niepo-siadającego rysów obcości. Natomiast kierując się zasadą adekwatności,

(18)

tłumacz skupia się na przekazaniu wszystkich elementów stylistycznych, kulturowych, językowych i socjologicznych świata oryginału. W tym przypadku większe jest prawdopodobieństwo konieczności użycia przy-pisów, aby wyjaśnić znaczenie pewnych aluzji, gier słów czy tradycji, nieznanych czytelnikowi przekładu. Venuti [ibidem: 1-2] zauważa, że w tłumaczeniach na język angielski dominuje dążenie do stworzenia tek-stu akceptowalnego kosztem jego adekwatności.

W przypadku analizowanych powieści im bardziej oryginalny i egzo-tyczny jest świat przedstawiony, tym bardziej tłumacz odchodzi od ak-ceptowalności w kierunku adekwatności. W książce Tajny agent Jaime Bunda przejawia się to przede wszystkim w nazwach potraw i zwierząt, zachowanych w oryginalnym brzmieniu, a także w objaśnieniach doty-czących historii Angoli. W Opowiastce o kurze i jajku również w zwro-tach grzecznościowych i wyjaśnionych w przypisach lub w słownicz-ku słowach w kimbundu. Wreszcie w Lunatycznej krainie w słowach w kimbundu, umieszczonych w słowniczku, oraz neologizmach, stara-jących się oddać styl Mii Couto, łączący język portugalski z wariantami afrykańskimi.

Ponownie dowodzi to, że dobór najkorzystniejszej strategii zależy od rodzaju tłumaczonego tekstu. Tłumaczenia powieści bardziej egzo-tycznych, tak zwanych mniejszych literatur, skłaniają do użycia odważ-niejszych strategii tłumaczeniowych, aby tym wierniej oddać elementy charakterystyczne dla nieznanego czytelnikowi świata. Jak wskazuje Ro-man Lewicki [2002: 47], obcość w przekładzie stanowi pewną wartość, zwłaszcza dla odbiorców akceptujących odmienność jako jedną z kate-gorii kultury. Z kolei Berman idzie dalej i w artykule Przekład jako do-świadczenie obcego wskazuje, że z punktu widzenia etyki tłumaczenia wręcz wymagane jest zachowanie obcych elementów i „przyjęcie obcego jako Obcego” [Berman, 1985: 250]. Dlatego też świadomość złożono-ści pełnionych przez tłumacza ról, tak jednostronnych, jak i dwubiegu-nowych, daje mu możliwość konsekwentnego dostosowywania używa-nych strategii do rodzaju tłumaczonego tekstu i do oczekiwań odbiorców w celu stworzenia przekładu oddającego styl autora i kulturę jego kraju w sposób zrozumiały dla czytelnika.

(19)

Bibliografia

Berman, A. (2009), „Przekład jako doświadczenie obcego”, w: Bukowski, P., Heydel, M. (red.), Współczesne teorie przekładu, Znak, Kraków, ss. 249-264 [wyd. 1: 1985].

Couto, M. (2008), Terra Sonâmbula, BIS, Alfragide.

Couto, M. (2010), Lunatyczna kraina, tłum. M. Lipszyc, Karakter, Kraków. Hrehorowicz, U. (1997), „Przypisy tłumacza: to be or not to be?”, Między

Orygi-nałem a Przekładem, 3, ss. 109-116.

Lefevere, A. (1992), Translation, Rewriting, and the Manipulation of Literary Fame, Routledge, London–New York.

Legeżyńska, A. (2013), „Tłumacz jako drugi autor”, w: Bukowski, P., Heydel, M. (red.), Polska myśl przekładoznawcza, Wydawnictwo Uniwersytetu Ja-giellońskiego, Kraków, ss. 239-253 [wyd. 1: 1986].

Lewicki, R. (2002), „Obcość w przekładzie a obcość w kulturze”, w: Lewicki, R. (red.), Przekład. Język. Kultura, Wydawnictwo UMCS, Lublin, ss. 43-51. Luandino Vieira, J. (1978), „Opowiastka o kurze i jajku”, tłum. K. W.

Chabasiń-scy, w: ChabasińChabasiń-scy, K. i W., Klave, J. (red.), Opowiadania portugalskie XIX i XX w., Wydawnictwo Literackie, Kraków, ss. 362-384.

Luandino Vieira, J. (2008), „Estória da galinha e do ovo”, w: Luandino Vieira, J., Luuanda, Caminho, Alfragide, ss. 123-152.

Luandino Vieira, J. (2014), „Historia kury i jajka”, tłum. D. Woicka, Z. Jakubow-ska, w: Luandino Vieira, J., Luuanda. Historie z Angoli, Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego Instytut Studiów Iberyjskich i Iberoamerykań-skich UW, Warszawa, ss. 131-163.

Łukaszyk, E. (2002), „Rzeczywistości egzotyczne w literaturze afrykańskiej tłu-maczonej z języka portugalskiego. Strategie tłumacza wobec obcości rady-kalnej”, Między Oryginałem a Przekładem, 7, ss. 99-105.

Pepetela, (2001), Jaime Bunda agente secreto, Dom Quixote, Alfragide.

Pepetela, (2010), Tajny Agent Jaime Bunda, tłum. Z. Stanisławska, Claroscuro, Warszawa.

Święch, J. (2013), „Przekłady i autokomentarze”, w: Bukowski, P., Heydel, M. (red.), Polska myśl przekładoznawcza, Wydawnictwo Uniwersytetu Ja-giellońskiego, Kraków, ss. 193-216 [wyd. 1: 1984].

Tabakowska, E. (1995), „Językoznawstwo kognitywne w teorii i praktyce prze-kładu: oleodruk i symfonia na dwa fortepiany”, Między Oryginałem a Prze-kładem, 1, ss. 31-41.

(20)

Toury, G. (2000), „The Nature and Role of Norms in Translation”, w: Venuti, L. (ed.), The Translation Studies Reader, Routledge, London–New York, ss. 199-211.

Venuti, L. (1995), The Translator’s Invisibility, Routledge, London.

StreSzczenie

Przekład jako transfer międzykulturowy a role tłumacza

W procesie przekładu, zwłaszcza przekładu międzykulturowego, tłumacz pełni różnorodne funkcje, niektóre stałe, inne zmieniające się w zależ-ności od rodzaju tłumaczonego tekstu, oczekiwań odbiorców czy domi-nujących strategii. Niniejszy artykuł ma na celu wyodrębnienie, podział i opisanie ról pełnionych przez tłumacza w procesie przekładu tekstów silnie nacechowanych kulturowo. Uświadomienie sobie złożoności peł-nionych przez tłumacza funkcji i konsekwencji podejmowanych przez niego decyzji powinna mu pomóc w doborze najkorzystniejszych strate-gii tłumaczeniowych, pozwalających na ukazanie odbiorcom bogactwa kulturowego oryginału.

Słowa kluczowe: przekład, rola tłumacza, elementy kulturowe,

oczeki-wania odbiorców, strategie tłumaczeniowe

Summary

Translation as an Intercultural Transfer – the Translator’s Roles

In the process of translation, especially in intercultural translation, the translator exercises different functions. Some of them are permanent, while others change depending on the type of text, recipients’ expecta-tions or predominant strategies. The purpose of this paper is to separate, divide and describe the roles played by the translator in the process of translating texts which contain elements of foreign cultures. The aware-ness of the complexity of the functions exercised by the translator and of the consequences of their decisions should help translators in choosing the most advantageous translation strategies which will allow them to show the readers all the cultural richness of the original.

Key words: translation, translator’s role, cultural elements, recipients’

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na podstawie motywów do ustawy postępowania karnego z 1928 roku ekspertyza taka była dozwolona: „Rozumie się również, że świadectwa i opinie, wydawane przez

Powierzchniowa forma tych problemów sugeruje błędną ścieżkę rozwiązań, prawdo- podobnie więc osoba badana szacuje swoje „poczucie ciepła” na podstawie złej repre-

Wynika to z historycznych uwarunkowań, ale jest również odzwier- ciedleniem skostniałej kultury organizacyjnej wielu instytucji muzealnych.. Sku- pieni na gromadzeniu i ochronie

Szczególnie, jak to jest środek sezonu, jak jest dużo pszczół, to wtedy jest matkę trudno znaleźć, ale właśnie znakuje się matki, chociaż nieznakowaną też w sumie

Mam tutaj przede wszystkim na myśli sposób, w jaki autor Die Traum- deutung ujmuje w swoich pracach związek między sensem i popędem w obrębie ludzkich zjawisk psychicznych. Na

Co do zasady wyłączonego środka: metafora (do niej się ograniczę) głosi na pozór „p ^ (~p)” (ptaki nie cerują dosłownie świata, ale cerują tkaninę świata), tyle że o

rodne formy kultury lokalnej, a kraje Trzeciego Świata stają się obiektem nowej formy imperializmu - ekspansji środków masowego przekazu (Giddens

Podstawę społecznych procesów poznawania rzeczywistości stanowią normy poznawcze, które określają to, co jest i naleŜą do kategorii prawdy, natomiast