• Nie Znaleziono Wyników

View of The Czarnolas community as perceived by the third generation of the romantics: The case of Norwid and Lenartowicz

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of The Czarnolas community as perceived by the third generation of the romantics: The case of Norwid and Lenartowicz"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

STUDIA NORWIDIANA 34:2016

MAGDALENA WOħNIEWSKA-DZIAŁAK

„RZECZ CZARNOLESKA” W RECEPCJI

TRZECIEGO POKOLENIA ROMANTYZMU

NA PRZYKŁADZIE NORWIDA I LENARTOWICZA

 

Dzieje recepcji twórczoĞci Jana z Czarnolasu stanowią ciekawy przypadek z wielu powodów, choüby z perspektywy badaĔ nad klasycyzmem jako trwałym fenomenem polskiej literatury („nadprądem” w terminologii Juliana KrzyĪanow-skiego); m.in. wpisują siĊ równieĪ w waĪną dziewiĊtnastowieczną narracjĊ o rodzimej tradycji, wspólnocie, jĊzyku, polskoĞci. Pozwalają ilustrowaü dzie-wiĊtnastowieczne tĊsknoty za utraconą arkadią i bezpowrotnie minionym Złotym Wiekiem. Ponadto wskazują na jedną z najistotniejszych tendencji ówczesnej kultury – w odniesieniu do drugiej połowy XIX stulecia i poetów, których czyniĊ bohaterami mojego artykułu – „tendencji tworzenia i podtrzymywania dyskursu toĪsamoĞci, dyskursu wiĊzi i pamiĊci zbiorowej”1, która stanowiła jeden z wielu celów, jakie wyznaczyli sobie ludzie tej epoki. „W cieniu Cytadeli i w warun-kach niekoĔczącego siĊ stanu wojennego”2 potrzeba narodowych mitów i legend wskrzeszających narodowego ducha była szczególna i tak samo istotna jak to-cząca siĊ wokół pytaĔ o „podmiot naszych dziejów” debata polskich historyków, która – jak stwierdza Andrzej Nowak – „miała kapitalne znaczenie dla ocalenia i zarazem rozwiniĊcia polskiej toĪsamoĞci”3. Jan z Czarnolasu jako „archetyp wzorowego poety i obywatela”4 bez wątpienia „wspierał” tĊ duchową formacjĊ trzeciego pokolenia literacko-artystycznego romantyzmu, odkryty na nowo wpi-sywał siĊ bowiem doskonale w romantyczną refleksjĊ nad sensem wolnoĞci i wielkoĞcią narodu, dotkliwie doĞwiadczonego w paskiewiczowskiej nocy. 

1

B. DOPART, Kultura polska lat 1796-1918, [w:] Historie Polski w XIX wieku, red. A. Nowak, Warszawa 2013, s. 323.

2

TamĪe, s. 327. 3

A. NOWAK, Historia w wychowaniu współczesnych Polaków, [w:] Po co nam historia?, red. E. Kizik, GdaĔsk 2013, s. 76-77.

4

W. WALECKI, Jan Kochanowski w literaturze i kulturze polskiej doby oĞwiecenia, Wro-cław 1979, s. 88.

(2)

Kochanowski „zaczął wchodziü do ĞwiadomoĞci zbiorowej jako poeta jedyny w swoim rodzaju”5 u schyłku XVIII w. DuĪa w tym zasługa Franciszka Boho-molca, wydawcy jego dzieł z 1767 r. ZnajomoĞü twórczoĞci i uznanie dla czarno-leskiego modelu Īycia w wieku XIX w duĪym stopniu zawdziĊczamy jednak Kazimierzowi BrodziĔskiemu, który w latach 1822-1839, podczas wykładów na Uniwersytecie Warszawskim, z entuzjazmem prawił o poezji autora PieĞni i Fraszek6. Przypomnienie osoby Kazimierza BrodziĔskiego jako badacza twór-czoĞci czarnoleskiej nie jest tu przypadkowe, choü uwagĊ swą chciałabym po-ĞwiĊciü poetom naleĪącym do trzeciego pokolenia romantyzmu, zatem tym, któ-rzy twoktó-rzyli wspólnotĊ pokoleniową, lecz nie z perspektywy socjologicznej – jak chciałby Kazimierz Wyka (wówczas przecieĪ Norwid i Lenartowicz naleĪeliby do drugiego pokolenia)7, ale z perspektywy estetycznej. Wspólnota ta zawiązała siĊ w kraju, w latach 40., a współtworzyli ją obok wymienionych, takĪe Roman Zmorski, Seweryn Filleborn, Kornel Ujejski czy Narcyza ĩmichowska. Prace BrodziĔskiego i te nieco póĨniejsze, w koĔcu lat 40. pisane przez Kraszewskiego – o wyjątkowej sile oddziaływania – sprawiły, Īe „zamieszanie” wokół twórczo-Ğci i osoby Jana Kochanowskiego wydaje siĊ całkowicie zrozumiałe8

. A miało ono charakter wielowymiarowy i długotrwały.

Jak pamiĊtamy, w ostrych sporach i komentarzach w początkach romantyzmu próbowano kwestionowaü oryginalnoĞü poezji czarnoleskiej. Konsekwentnie robił to Maurycy Mochnacki, ale ostatecznie nikomu, nawet Mickiewiczowi, nie udało siĊ „zamordowaü” autora PieĞni ĞwiĊtojaĔskiej o Sobótce9. Co wiĊcej, Mickiewicz – podkreĞlam z mocą – jako „romantyczny uczony” i „historyk kul-

5

T. CHACHULSKI, OpóĨnione pokolenie. O recepcji „głĊbokiej” Jana Kochanowskiego

w poezji polskiej XVIII wieku, Warszawa 2006, s. 23. 6

Zob. Z.J. NOWAK, Jan Kochanowski w sądach Kazimierza BrodziĔskiego, [w:] Jan

Ko-chanowski. TwórczoĞü i recepcja, t. II, red. Z.J. Nowak, Katowice 1985, s. 40. Warto

przypom-nieü, Īe w 1821 r. BrodziĔski w rozprawie O klasycznoĞci i romantycznoĞci mocno akcentował takĪe urok Trenów Kochanowskiego, a sam temat funeralnego cyklu podejmował wielokrot-nie, choüby w rozprawie O elegii (1821), w Pismach rozmaitych (znalazła siĊ tu gruntownie przerobiona rozprawa O elegii, 1830). Cenił takĪe BrodziĔski PieĞĔ ĞwiĊtojaĔską o sobótce i Psałterz Dawidów. W 1827 r., w rozprawie O Īyciu i pismach Franciszka KarpiĔskiego przy-znał Kochanowskiemu pierwszeĔstwo wĞród tłumaczy tego wyjątkowego zbioru modlitw- -poezji.

7

Zob. K. WYKA, Pokolenia literackie, Kraków 1977. 8

Zob. S. PIGOē, Studia literackie, Kraków 1951, s. 65-68. 9 WyraĪenie Marty PiwiĔskiej, zob.

TAĩ, Czy Mickiewicz zamordował Kochanowskiego?

Interpretacja romantycznej interpretacji, [w:] Nasze pojedynki o romantyzm, red. D. Siwicka,

(3)

tury wielkiej miary”10 w swych prelekcjach paryskich docenił klasycyzm Jana z Czarnolasu, zauwaĪając jak trafnie i jak wyjątkowo ten wybitny polski poeta „zagospodarował” narodową kulturĊ11. Czy moĪe zatem dziwiü, Īe w drugiej po-łowie XIX stulecia o Kochanowskim, jego poezji, podróĪach, Czarnolesie, czar-noleskiej lipie, projektach pomnika twórcy12, czaszce poety (sic!) pisano tak wie-le, rozkładając ten historyczno-literacko-narodowy temat na czynniki pierwsze13?

Pisał o autorze Odprawy posłów greckich, jak wspomniano, Józef Ignacy Kraszewski14, a takĪe Teofil Lenartowicz. Swoje miejsce autor Psałterza

Dawi-dowego zajmuje takĪe w pismach Cypriana Norwida. Jak sądzĊ, w twórczoĞci

Lenartowicza i Norwida znajduje siĊ wszystko, co doceniono z poezji i osobo-woĞci Jana Kochanowskiego w twórczoĞci poetów trzeciego pokolenia romanty-zmu.

W pismach Teofila Lenartowicza Ğladów recepcji twórczoĞci Kochanowskie-go jest bardzo duĪo. Peregrynacje lirnika po kraju, podejmowane wespół z Kol-bergiem, Zmorskim, Ujejskim, wiodły wszak niejednokrotnie przez Czarnolas, co potwierdzają poetyckie wpisy w ksiĊgach pamiątkowych15. UwagĊ zwracają 

10 Tymi trafnym okreĞleniami posłuĪyła siĊ Marta PiwiĔska, zob.

TAĩ, Wolny myĞliwy.

Osiem prób czytania Mickiewicza, GdaĔsk 2003, s. 209. 11

Zob. tamĪe, s. 222.

12 Pomnik Kochanowskiego to była niegdyĞ niespełniona idea Wincentego Pola. 13

Grono piszących o Kochanowskim lub czyniących go tematem swej twórczoĞci do koĔ-ca XIX stulecia było bardzo liczne. WymieĔmy dla przykładu, aby uĞwiadomiü sobie skalĊ zjawiska: Stanisław Jachowicz (Wieczór Kochanowskiego w Czarnolesie, 1853), Seweryna DuchiĔska (poemat Wianek na czeĞü Jana z Czarnolasu, 1884), Adam Bełcikowski (Wieczór

w Czarnolesie, 1882), Wincenty Pol (Do Jana Kochanowskiego, 1878), Maria Konopnicka (Na czeĞü Jana Kochanowskiego), Felicjan FaleĔski (Jan Kochanowski jako poeta liryczny, 1864; Treny w opracowaniu FaleĔskiego ukazały sie w roku 1866 a Pogadanka o fraszkach w 1881).

W 1899 r. Gabriela Zapolska przeniosła na scenĊ powieĞü historyczną Klementyny z TaĔskich Hoffmanowej, zatytułowaną Jan Kochanowski w Czarnolesie. Badania nad twórczoĞcią poety podjĊli zaĞ Kazimierz Władysław Wójcicki (1869), Bronisław Chlebowski (Jan Kochanowski

w Ğwietle własnych utworów. Wizerunek własny, 1884), Stanisław Tarnowski (autor ksiąĪki Jan Kochanowski, 1888), Kazimierz Morawski, Stanisław Windakiewicz, kontynuowali te

prace Józef Kallenbach i Stanisław Dobrzycki. 14

Rozprawa Kraszewskiego zatytułowana Jan Kochanowski, opublikowana w 1843 r., „ustaliła na długie lata kryteria odbioru poety czarnoleskiego”, zob. H. BURSZTYēSKA, Sądy

Józefa Ignacego Kraszewskiego o Janie Kochanowskim, [w:] Jan Kochanowski. TwórczoĞü i recepcja, t. II, s. 73.

15

Zob. J. NOWAKOWSKI, Pod urokiem Czarnolasu. Jan Kochanowski Teofila

Lenartowi-cza, [w:] Janowi Kochanowskiemu ziemia rodzinna. KsiĊga referatów radomsko-kielecko- -czarnoleskiej sesji naukowej 450-lecia urodzin poety (w dniach 29-31 maja 1980 r.), red.

(4)

jednak, ze wzglĊdu na pogłĊbioną problematykĊ, przede wszystkim takie teksty, jak: wczesny wiersz Jan Kochanowski (z 1844 r. pierwodruk 1845, „Niezapomi-najki”), Dzwon Zygmunt, Szopka, póĨny wiersz – poemat O Satyrze albo leĞnym

mĊĪu a takĪe wykłady boloĔskie autora Lirenki16, które stanowią swoistą klamrĊ, domykającą Lenartowiczowskie sądy o dwóch najwaĪniejszych, według poety, epokach w naszych dziejach – renesansie i romantyzmie17.

Wiersz Jan Kochanowski jest czytelną parafrazą fraszek autora Do gór i

la-sów. Ale jest takĪe ilustracją tĊsknot do Ğwiata bezpiecznego, z jasno okreĞlonym

porządkiem wartoĞci, stoicką filozofią Īycia. Bohaterami utworu są Jan z Czar-nolasu i jego poezja, ale tym, który mówiü chce do czytelnika ustami wieszcza, jest sam Lenartowicz – nostalgiczny, wzruszony, jak ujmuje to Jan Nowakowski, tĊskniący do swego wymarzonego Tusculum, spokojnego, malowniczo wtapiają-cego siĊ w polski krajobraz. Poeta-Ğpiewak, który walczy z lutnią w rĊku o prawdĊ, tak jak rycerz w zbroi walczy w imiĊ słusznej sprawy, przekonuje w wierszu o zaletach Īycia według „obyczaju ojców”. Czarnoleska lipa dająca schronienie jest tu, jak zawsze, Ĩródłem nadziei na nagrodĊ za poczciwoĞü i cno-tĊ i jest teĪ tą, której cieĔ i błogoĞü sprzyjają „snom złotym” poety i przybyszów goszczących w progach ziemiaĔskiego dworu gospodarza Jana. Znamienne jest zakoĔczenie wiersza:

PójdĨ, goĞciu, w moje progi, otwarte ci wrota, Wita ciĊ stara prawoĞü i stara prostota, Zrzuü zbroje i rumaka pachołkowi oddaj, A zwyczajom siĊ naszym staropolskim poddaj!18

Otwarte wrota domostwa, goĞcinnoĞü i ĪyczliwoĞü pana domu, który osobi-Ğcie zaprasza do stołu i wspólnej biesiady, jak zauwaĪył Jan Nowakowski, sta-nowią swoiste modus dicendi Lenartowiczowskiej poezji spod znaku Jana z Czarnolasu19. NadmieĔmy, Īe poeta podjął tu wątek, który u Kochanowskiego obecny jest w Satyrze albo Dzikim mĊĪu, a dotyczy narzekaĔ na upadek rzemio-sła rycerskiego na rzecz fascynacji ziemiaĔskim modelem Īycia. Satyr mistrza 

16 J. Nowakowski słusznie wskazuje, Īe rozliczne wątki i motywy, które wykorzystał Le-nartowicz w obrazowaniu i w opisach utraconej ojczyzny, zaczerpniĊte są z Kochanowskiego, który poetycko sportretował PolskĊ najlepiej i najpełniej. (Pod urokiem Czarnolasu, s. 243-244).

17

D. DĄBROWSKA, Wykłady boloĔskie Teofila Lenartowicza, „Ruch Literacki” 2000, z. 3 (240), s. 280.

18

T. LENARTOWICZ, Jan Kochanowski, [w:] TENĩE, Wybór poezji, oprac. J. Nowakowski, Wrocław–Warszawa–Kraków 1972, s. 21, w. 55-58.

19

(5)

Jana skarĪy siĊ na odstĊpowanie od rycerskich ideałów i upatruje w nim powodu odejĞcia od chwalebnych obyczajów przodków. W wierszu Lenartowicza poeta zachĊca, aby oddaü siĊ staropolskim zwyczajom, biesiadzie, byciu razem. Czar-nolas wraz ze swym gospodarzem stanowią przecieĪ nieoceniony wzorzec byto-wania wspólnotowego, tak istotny dla romantyków20. Stanowią zatem mit staro-polskiego rodzinnego gniazda. Czy wiersz odsłania jeszcze inne, niĪ wskazane, tropy?

Dawno miniona, utracona wraz z ziemiaĔskimi ideałami Rzeczpospolita staje siĊ dla Lenartowicza waĪnym punktem odniesienia juĪ u progu literackiej karie-ry. Znamienny pozostaje fakt, Īe omawiany tu wiersz opublikowano w 1845 r. w noworoczniku „Niezapominajki” wraz z przesławną Kaliną. Kazimierz Wój-cicki, serdeczny przyjaciel Lenartowicza, który ofiarował mu dzieła Kochanow-skiego, odnotował, Īe „po pieĞniach ludowych wieszcz z Czarnolasu był to drugi nauczyciel”21 Teofila. Jak sądzĊ, dwa wspólnie opublikowane utwory symbo-licznie inicjują w poezji Lenartowicza dwa waĪne nurty, wokół których koncen-truje siĊ myĞl poety, czasem splatając je ze sobą – tak jak w Małym Ğwiatku opa-trzonym mottem z PieĞni ĞwiĊtojaĔskiej o Sobótce, czasem wyraĨnie oddzielając. Te nurty to oryginalna Lenartowiczowska ludowoĞü i historycznoĞü22. W Lenar-towiczowskiej ludowoĞci sprzĊgają siĊ rozmaite czynniki, tak, Īe umyka ona jednoznacznym definicjom. Nie moĪna okreĞliü jej prostą opozycją: ludowe – szlacheckie czy słowiaĔskie – łaciĔsko-chrzeĞcijaĔskie. Nie naleĪy takĪe spro-wadzaü jej do idylli („idylli zranionej”, „idylli sierocej”23), poniewaĪ prezentuje Ğwiat naturalnej integralnoĞci człowieka, w której wysublimowana sakralnoĞü splata siĊ z opowieĞcią o ludzkim losie, nieraz gorzkim, pełnym bólu i trwogi24. A i to nie wszystko! Lenartowiczowska ludowoĞü znosi opozycjĊ piastowskie – sarmackie i wchodzi w pole znaczeĔ historycznych, w ciąg narracji o dziejach 

20

Zob. A. ZIOŁOWICZ, Poszukiwanie wspólnoty. Estetyka dramatycznoĞci a wiĊĨ

miĊdzy-ludzka w literaturze polskiego romantyzmu (preliminaria), Kraków 2011, s. 6. 21

Cyt. za: J. Nowakowski, Komentarz do wiersza „Jan Kochanowski”, [w:] T. LENAR

-TOWICZ, Poezje. Wybór, wybór i oprac. J. Nowakowski, Warszawa 1968, s. 942. (Nowakowski odwołuje siĊ tu do tekstu Kazimierza Wójcickiego Teofil Lenartowicz, „Kłosy” 1873, nr 405).

22

Pod koniec lat 40. Lenartowicz prowadził wykłady z historii Polski w wieczorowej szkole dla dorosłych na Kazimierzu – dla ludnoĞci Īydowskiej i w uniwersyteckim amfiteatrze w Wesołej. Zob. J. NOWAKOWSKI, Teofil Lenartowicz, [w:] Literatura krajowa w okresie

romantyzmu 1831-1863, t. II, red. M. Janion, M. Dernałowicz, M. Maciejewski, Kraków 1988,

s. 378. 23

Interpretacja liryki dokonana przez MariĊ Janion na długo utrwaliła sąd o idylli sierocej jako wyznaczniku poezji Lenartowiczowskiej, zob. M. JANION, Wiersze sieroce Lenartowicza, [w:] TAĩ, Gorączka romantyczna. Prace wybrane, t. I, Kraków 2000, s. 410-444.

24

(6)

narodowych, w których epoki, piastowska, jagielloĔska, sarmacka, pozostają w ciągu kontynuacyjnym. To nie jest ludowoĞü poza historią, ludowoĞü powsta-jąca w wyosobnionym reziduum Īycia narodowego: gdzieĞ u początków, gdzieĞ na obrzeĪach czy na marginesach. To ludowoĞü, która stanowi fenomen histo-ryczny i ogólnonarodowy25.

W wierszu Jan Kochanowski zostaje zaledwie zasygnalizowana, lecz w pó Ĩ-niejszej twórczoĞci rozwiniĊta, perspektywa, z której autor Lirenki jawi siĊ jako poeta kultury historycznej, poeta zakorzeniony w tradycji. DziĊki niej przestaje funkcjonowaü jako kreator Ğwiata bezczasowego, autor zamkniĊty w intymnej sferze marzeĔ i smutków, jako wyłącznie „Ğpiewak dla ludu”, biedny mazurzyna, epigon romantyków. To autor takich utworów, jak Cztery obrazy (z tego cyklu zwłaszcza wiersz Wrogi), Szopka, Słówko o Piotrze DuĔczyku, Bitwa racławicka,

PamiĊci Ignacego Komorowskiego, SowiĔski, Cienie syberyjskie, Sen Króla Ja-na26. To takĪe autor rysunków, akwareli i rzeĨb, reliefów zdominowanych narra-cją historyczną: Kazimierz Wielki, Jan III Sobieski, Szwedzi pod Jasną Górą,

ĝmierü Biskupa Stanisława, Kropielnica piastowska, czy (zaginiony niestety)

relief Zygmunt Stary, Zygmunt August, KoĞciuszko27. Uproszczona ludowoĞü nie stanowi istoty tej twórczoĞci. Istoty tej nie odsłania diagnoza o „zamykaniu siĊ w idylli drobnoszlacheckiego bytowania na tle wyidealizowanego obrazu trady-cyjnej przeduwłaszczeniowej wsi”28.

Subtelnie, ale konsekwentnie i na rozmaite sposoby nawiązywany dialog z renesansową tradycją uosobioną w Kochanowskim odsłania w biografii twór-czej Lenartowicza inny jej wymiar. Wspomniana Szopka, wydana we Wrocławiu w 1849 r., w której obok tradycyjnych postaci szopki krakowskiej pojawiają siĊ wybitni pisarze i poeci polscy oraz historyczni bohaterowie, miĊdzy innymi Mi-kołaj Rej, Jan Kochanowski, Piotr Skarga, Jan Chryzostom Pasek, jest tego naj-lepszym dowodem. Jednym z najistotniejszych tematów utworu jest jednoĞü narodu dziedziczącego, obok dorobku kultury szlacheckiej, tradycjĊ kultury

lu-

25 I w tym rozumieniu Lenartowiczowska ludowoĞü stanowi bardzo waĪny moment w ewolucji ludowoĞci romantycznej. Wymienione opozycje odgrywały waĪną rolĊ przez wiĊk-szoĞü romantyzmu.

26

Wiele z wymienionych tu wierszy Jan Nowakowski wymienia jako efekty nowatorskich działaĔ poetyckich Lenartowicza, wskazujących na szeroką problematykĊ jego poezji. Zob. J. NOWAKOWSKI, Teofil Lenartowicz, [w:] Literatura krajowa w okresie romantyzmu, s. 390.

27

Zob. Teofil Lenartowicz – rzeĨbiarz, oprac. A. Król, Kraków 1993. 28

J. NOWAKOWSKI, WstĊp, [w:] T. LENARTOWICZ, Wybór poezji, Wrocław–Warszawa– Kraków 1972, s. CI.

(7)

dowej29. Nie są owe tradycje sobie przeciwstawiane, wrĊcz odwrotnie, łącznie stanowią one o wielkoĞci narodu, którego tradycjĊ współtworzą. OkreĞlają ide-ały i wartoĞci, którym chce pozostawaü wierny w wieku XIX polski patriota i oĞwietlają historiĊ paĔstwa, którego czuje siĊ obywatelem30.

Do wniosku, iĪ autor Lirenki ma swą własną wizjĊ XVI w., a takĪe, Īe jest wnikliwym obserwatorem historii mu współczesnej31, doprowadza utwór zatytu-łowany Dzwon Zygmunt. Kraków był miastem dobrze Lenartowiczowi znanym. PrzyjeĪdĪał tu poeta wielokrotnie, choüby w 1843 r. wraz z Kolbergiem, jak pisze Stanisław Burkot – „dla poznania prastarej stolicy, dla swoistej powtórki z nieodbytej w szkołach lekcji historii [...]”32, moĪe takĪe dla działalnoĞci kon-spiracyjnej. Poeta uczynił Kraków tematem wielu swych wierszy, uczynił to miasto takĪe tłem poematu o Marcinie Borelowskim-Lelewelu. W utworze

Dzwon Zygmunt wraz z obrazem Krakowa przywołana zostaje historia Polski

Złotego Wieku. Zamek na Wawelu, Stary Rynek, Mariacka Katedra tworzą to-pograficzno-symboliczną mapĊ miasta. A tytułowy dzwon, który „na imiĊ króla był ochrzczony” staje siĊ tej złotej epoki w dziejach Rzeczypospolitej czytelnym emblematem. Jest on nie tylko materialnym dziedzictwem, wartoĞciowym przedmiotem, ale równieĪ, a moĪe przede wszystkim Ğwiadkiem trwania i wiel-koĞci narodu polskiego:

A kto w tej dzwonu złotej dumie Zygmuntów wiek wysłuchaü umie, A kto zrozumie, czym król stary Swe imiĊ lał złotymi głoski, Czym nawołuje wciąĪ do wiary Od czterech wieków dzwon krakowski: Taki i pokój bĊdzie chował,

I ojcom hołd synowski złoĪy, I ziemiĊ bĊdzie swą miłował, I dom ojcowski, i dom boĪy. Ten ojców dróg siĊ dowie z dzwonu, Tchnienie go boĪe przejdzie wskroĞnie, Duch siĊ w nim wzmoĪe i rozroĞnie, 

29

J. NOWAKOWSKI, Teofil Lenartowicz, [w:] Literatura krajowa w okresie romantyzmu

1831-1863, t. I, s. 379. 30

Franciszek Ziejka łączy Lenartowiczowską SzopkĊ z póĨniejszą Bitwą racławicką po-ety, zob. F. ZIEJKA, Złota legenda chłopów polskich, Warszawa 1984, s. 161.

31

Nie dziwią wiĊc liczne wiersze poety, mające charakter patriotycznych agitacji, wy-znaĔ, deklaracji (Chłopak, Dwa dĊby, Wiersz do poezji, WygnaĔce do narodu, liczne wiersze okołopowstaniowe z lat 60.).

32

(8)

I bĊdzie wierny aĪ do zgonu, ĩyw chodziü bĊdzie po zakonie; Taka jest cnota w starym dzwonie.

Zygmuntowskie czasy są dla Lenartowicza szczególne, tworzą symboliczny moment epokowy w dziejach, do którego intuicyjnie, nieustannie powracaü chce myĞl dziewiĊtnastowiecznego poety. Owo miejsce zagospodarowane wybitną twórczoĞcią Jana z Czarnolasu zyskuje w historii wymiar ponadczasowy, ponie-waĪ stanowi swoistą syntezĊ ideałów, zarówno etycznych jak i estetycznych. Powrót do owych ideałów utrwala przekonanie o wyjątkowoĞci i sile zygmun-towskiego i toĪsamego z nim czarnoleskiego etosu. Ostatnia strofa Dzwonu

Zyg-munt brzmi nastĊpująco:

O! Janie, ojcze polskiej pieĞni, JakieĪ to czasy dusza nie Ğni! To gdy siĊ serce k’nim dostroi W tej czarnoleskiej lip ustroni, MoĪe cieĔ ujrzĊ skroni twojej, Jak tam opiera siĊ na dłoni. I moĪe uĞmiech twój dopatrzĊ, ĩe wiek Zygmunta, wiek bogaty, W takie oblekam proste szaty... CóĪ, kiedy nie staü na bogatsze. I ja z mą pieĞnią idĊ w lasy, A serce bije jak we młoty, Lecz takie pieĞni, jakie czasy: TyĞ widział wiek Zygmuntów złoty!

„Wiek Zygmunta, wiek bogaty” jest kwintesencją umiejĊtnej polityki paĔ-stwowej. Jest epoką moralnego ładu i harmonii społecznej, doskonałej koniunk-tury, jest realnym punktem odniesienia w historii Polski. Romantyczny poeta przywołuje właĞnie tĊ epokĊ w dziejach narodu polskiego, poniewaĪ z perspek-tywy dziewiĊtnastowiecznej niewoli jawi siĊ ona jako model wspólnotowej wiĊ-zi, silnej i trwałej – właĞnie takiej, jakiej potrzebuje naród pozbawiony niepodle-głej paĔstwowoĞci33.

W póĨnym wierszu O Satyrze albo leĞnym mĊĪu, Jana Kochanowskiego

po-wierniku (z którym korespondował wspominany juĪ utwór Jan Kochanowski)

Lenartowicz kontynuuje swą historyczną refleksjĊ. Satyr, wnikliwy obserwator rzeczywistoĞci, z lĊkiem ocenia wszelkie zmiany i odstĊpstwa od staropolskich zwyczajów. Ubolewa nad utratą ojczyzny, nad upadkiem autorytetów, moralną 

33

(9)

nĊdzą. Szesnastowieczna Rzeczpospolita wraz z Czarnolasem, soczewką polsko-Ğci, minĊła bowiem bezpowrotnie.

Ojcowizna twoja, panie, przeszła w cudze rĊce [...]

Ale wieszcza w Polsce nie ma ni tych czasów słowa. Odmieniły siĊ zwyczaje i postaü, i mowa.

[...]

A tu wszystko wytoczone, wystrojone cudnie, Ucho to i chwali sobie, ale dusza chudnie.

Dzieje siĊ wiĊc tu tak jak w pierwotnym wierszu – pierwowzorze, utworze Kochanowskiego. Satyr utyskuje na współczesnoĞü, obcą i nieprzyjazną. Jest jednak coĞ, co ocala od zapomnienia ideały czarnoleskiego sioła, co zapewnia mu trwanie w ludzkiej pamiĊci, w polskiej tradycji narodowej – to twórczoĞü czarnoleskiego gospodarza, która jest tej tradycji własnoĞcią.

Wszystko poszło, panie Janie, nic czas nie ocalił, PieĞni jedne pozostały, twej bogactwo duszy, To dziedzictwo całe twoje, nikt go nie naruszy...

Wiersz O Satyrze utrwala portret Kochanowskiego jako pierwszego poety na-rodowego, idealnego gospodarza, ziemianina i chrzeĞcijanina. Taki portret autora

PieĞni ĞwiĊtojaĔskiej o Sobótce odnajdujemy równieĪ w wykładach boloĔskich

Lenartowicza. Kochanowski i jego epoka są ich wszechobecnym tematem34. Dawna ĞwietnoĞü Rzeczypospolitej, a takĪe i ĞwietnoĞü poezji autora Odprawy

posłów greckich sytuują siĊ tu ponad sentymentalną, intymną retrospekcją.

Zwrot ku poezji obywatelskiej Kochanowskiego, ku historycznym dylematom i sprawom pierwszej Rzeczypospolitej (na przykład poprzez dokonaną tu analizĊ

Odprawy posłów greckich) czyni z Lenartowicza historyka literatury i krytyka

dziejów. Mistrzowi z Czarnolasu gotów jest on przypisaü rolĊ proroka, renesan-sowego wieszcza, którego, gdyby zrozumiano:

demokratyczna Polska odparłaby wroga i zatryumfowała nad azjatyckim barbarzyĔstwem. Korona jej nie znalazłaby siĊ wĞród archeologicznych pamiątek w carskim muzeum na Krem-lu, a jej synowie nie byliby wiĊzieni i mĊczeni przez Rosjan i Prusaków za przestĊpstwo Ğpiewania hymnu, prostej piosnki: Jeszcze Polska nie zginĊła35

. 

34

TamĪe, s. 252. 35

T. LENARTOWICZ, O charakterze poezji polsko-słowiaĔskiej, wstĊp i oprac. J. Nowa-kowski, Warszawa 1978, s. 115.

(10)

W zbiorze wykładów boloĔskich twórczoĞü Kochanowskiego, omówiona sze-roko i z róĪnych perspektyw, umieszczona jest w konkretnym kontekĞcie histo-rycznym, a sam poeta nazwany jest „ojcem wykształconego jĊzyka polskiego i natchnionym Ğpiewakiem”36. Lenartowicz jednak zaznacza, Īe Kochanowski interesuje go tutaj z innej perspektywy – chce przedstawiaü go przede wszystkim z uwagi na jego ideały37. PodkreĞla religijnoĞü poety, usposobienie identyczne z charakterem narodu, dostrzega w nim „prawdziwy typ słowiaĔski” i stawia go poĞród innych wybitnych nazwisk XVI w.: Jana Długosza, Marcina Kromera, Łukasza Górnickiego38. Z przekonaniem stwierdza, Īe „Polska, w porównaniu z innymi narodami Europy, cieszyła siĊ w owej epoce prawdziwym szczĊĞciem, spokojem i zgodą, jakich nigdy nie widziano”39. Analizując szczegółowo kon-tekst historyczny, wskazuje na zagroĪenia ze strony Rosji – straszliwego potwo-ra, który „utopił wolnoĞü Słowian”40, która w czasach Jagiellonów i Batorego nazwana zostaje przez Lenartowicza kartą piekielnej epopei. Namysł nad twór-czoĞcią czarnoleskiego wieszcza w jednym z wykładów Lenartowicz puentuje nastĊpująco:

Jan Kochanowski okrzyknął siĊ pierwszym wĞród Polaków, którego stopa stanĊła na górze Kaliopy. Adam Mickiewicz, Zygmunt KrasiĔski i inni wznieĞli siĊ (na skałĊ Kaliopy to mało powiedzieü) na wyĪyny Góry Oliwnej zamordowanego narodu i stąd ujrzeli w jasnowidzeniu obiecaną ziemiĊ przyszłoĞci. Czy wizje te były prorocze? Czas tylko moĪe daü odpowiedĨ41

. Zainteresowanie Norwida poezją Kochanowskiego biegnie nieco innym torem. Nie przypadek to sprawia, Īe motta wielu wierszy z wczesnego okresu to cytaty z Jana z Czarnolasu. Jest on patronem młodzieĔczej poezji Norwida, po trosze mĊdrcem, nauczycielem Īycia42. Tak jak dla młodego Teofila Lenartowi-cza, tak teĪ dla Norwida jest Kochanowski uosobieniem poetyckiego geniuszu. „Czarnoleska rzecz” to ideał poetyckiej mowy; dlatego, choü czasem koi ból i łagodzi rozpacz (na przykład emigranta i wygnaĔca z ojczyzny), jest przede wszystkim symbolem poetyckiej prawdy. „Czarnoleska rzecz” nie jest namiastką  36 TamĪe, s. 68. 37 TamĪe, s. 74. 38 TamĪe, s. 80. 39 TamĪe, s. 81. 40 TamĪe. 41 TamĪe, s. 114. 42

Zob. Z. TROJANOWICZOWA, „Moje piosnki”. Próba nowej lektury, [w:] Romantyzm.

Od polemiki do polityki. Interpretacje i materiały, wybór i oprac. A. ArtwiĔska, J. Borowczyk,

(11)

szczĊĞcia, lecz jego „trudnym” wariantem. Nie pochłania smutku, wrĊcz prze-ciwnie pogłĊbia go i uĞwiadamia, jak dotkliwa moĪe byü tĊsknota i rozłąka, tak jak w Mojej piosnce [I], ale i osamotnienie artysty, który „wywalczyü” pragnie swą własną, na wzór czarnoleskiej, poetycką toĪsamoĞü. Wczesnego Norwida łączy zatem z Kochanowskim wiĊĨ szczególna – wiĊĨ poetów Ğwiadomych „mi-sji słowa”. Zofia Szmydtowa mówi nawet wprost: „Jako liryk, skłaniający siĊ od zarania swej twórczoĞci do refleksji, był [Norwid] naturalnym nastĊpcą Kocha-nowskiego, potencjalnym sprzymierzeĔcem i miłoĞnikiem Horacego, przyszłym twórcą – na szczytach poezji – cyklu Vade-mecum”43.

Norwid czerpie z poezji Jana Kochanowskiego na wiele sposobów, sukce-sywnie, z biegiem lat eksponując rozmaite czarnoleskie wątki44. Wiele Ğwiadczy o tym, Īe twórczoĞü autora Trenów miał on dogłĊbnie przemyĞlaną. Motywika i topika czarnoleskiego wieszcza jest bowiem opracowana w Norwidowej poezji nie tyle na nowo, ile – inaczej – jest pokazana w dziewiĊtnastowiecznym Ğwietle Norwidowskich koncepcji: szczĊĞcia, poezji (sztuki), słowa, wspólnoty, tradycji, kultury, dziejów45. Stąd nieobcy jest Norwidowskiej twórczoĞci motyw czarnole-skiej lipy jako symbolu polskoĞci i doskonałoĞci w sztuce. DoĞü wymieniü tu choüby „lipy cieniste” ze Wspomnienia wioski, „lipy wzdychające” z wiersza Do

L. K, „lipowy kwiat” z wiersza PowieĞü, czy w koĔcu skrzypki z „lipy

czarnole-skiej” z wiersza Do Nikodema Biernackiego46. Nieobcy jest Norwidowi topos czarnoleskiej lutni i pieĞni, które zawsze, ilekroü by siĊ do nich odwoływał, słuĪą wskazaniu Ĩródeł prawdziwego poetyckiego natchnienia i sił w nich drzemią-cych, sił unieĞmiertelniających (Do Józefa Bohdana Zaleskiego, 1847; [CzemuĪ

bo pieĞni ma byü tak niepewna]). Nieobcy jest autorowi Zwolona takĪe model

poetyckiej krytyki spraw społecznych wyraĪany we fraszkach. Jest Norwid kon-tynuatorem Kochanowskiego fraszkopisarza, choü tak odmienne utwory podpi-sywał tym genologicznym okreĞleniem47. Posiedzenie, Siła ich, PewnoĞü,

Dobra-wola, MiłoĞü, Pascha, PrzeszłoĞü i przyszłoĞü – to nie mały zbiór tych

poetyc-

43

Z. SZMYDTOWA, Program i dyskusja literacka we wczesnych utworach Norwida, [w:]

TAĩ, Studia i portrety, Warszawa 1869, s. 218. 44

Zob. Z. TROJANOWICZOWA, Rzecz o młodoĞci Norwida, PoznaĔ 1968, s. 100.

45 Na przykład na uĪytek rozwaĪaĔ o „normalnoĞci i nienormalnoĞci historycznej” Norwid parafrazuje Kochanowskiego w Zwolonie. Nadmienia o tym Zofia Trojanowiczowa, zob. TAĩ,

Rzecz o młodoĞci Norwida, PoznaĔ 1968, s. 142-143. 46

Wiersz analizowała Zofia Trojanowiczowa, zob. TAĩ, O wierszu Do Nikodema

Biernac-kiego, [w:] RozjaĞnianie ciemnoĞci. Studia i szkice o Norwidzie, red. B. Stelmaszczyk, J.

Brzo-zowski, Kraków 2002, s. 81. 47

Zob. Z. DOKURNO, Kompozycje utworów lirycznych C. K. Norwida (do 1852 roku), ToruĔ 1965, s. 142-143.

(12)

kich ewenementów48. Norwid „z twórczoĞci Kochanowskiego zaczerpnął nieje-den stoicki wątek ideowy i niejeden motyw literacki – jak zauwaĪyła w klasycz-nej juĪ Rzeczy o młodoĞci Norwida Zofia Trojanowiczowa49. Wielbił go przecieĪ tak, jak czcił wielu innych ludzi Odrodzenia, a za ich sprawą Sokratesa, Cyce-rona, Horacego50. Kochanowski interesował go jako intelektualista, „filozof” i klasyk. Zwróümy uwagĊ na poemat ofiarowany siostrze Paulinie Suskiej, zaty-tułowany Człowiek z 1857 r. Wiersz, jak sądzĊ, w doskonały sposób ukazuje Norwidowski model recepcji Kochanowskiego. Motyw maleĔkiego dziecka nie był w poezji dziwiĊtnastowiecznej nagminnie eksploatowany, stąd intuicyjnie zwracamy siĊ w stronĊ cyklu Jana z Czarnolasu. Ciekawy kontekst stanowi tu równieĪ utwór Kornela Ujejskiego Ojcowski psalm, ale i ten wiersz cechuje wy-raĨna staropolska stylizacja wzorowana na Kochanowskim51. SubtelnoĞü opisu delikatnoĞci dziecka przedstawiona w poemacie Człowiek nie znajduje sobie równych poĞród innych utworów poety, co zaskakuje, gdyĪ „liryczna wraĪli-woĞü” Norwida nie była, jak skądinąd wiadomo, zanurzona w autentycznym doĞwiadczeniu ojcostwa. (Inaczej niĪ Ujejskiego – ojca Kordiana, czy Lenarto-wicza, którego syn zmarł mając zaledwie kilka lat). Jest tu pewien kapitalny paradoks. Norwid styka siĊ z autorem Trenów pisząc wiersz związany nie z opłakiwaniem dziecka lecz z narodzeniem, zatem pisząc nie tren, lecz genetlia-kon, w którym zachwyt darem Īycia „wcielonym” w małej ludzkiej istocie jest jednym z najwaĪniejszych motywów.



48

Są wĞród nich takie, które zestawiaü moĪna wprost z utworami Kochanowskiego, np. Norwidową DewocjĊ z fraszką Jana z Czarnolasu Na naboĪną. Norwid to kontynuator gatunku i kontynuator tematu, choü duĪo bardziej radykalny, surowy i bezkompromisowy chrzeĞcija-nin. Nie parafrazuje, jak czĊsto na przykład czynił Lenartowicz, lecz tworzy ciąg dalszy, wy-znacza nową perspektywĊ, moralizuje. Ocenia krytycznie tych, którzy afiszują siĊ ze swą fał-szywą poboĪnoĞcią, ale i tych, którzy nie spełniają uczynków miłosierdzia zgodnie z chrzeĞci-jaĔskim obowiązkiem. Zob. Z. DOKURNO, Kompozycje utworów.

49

Zob. Z. TROJANOWICZOWA, Rzecz o młodoĞci Norwida, s. 100. 50

Zofia Szmydtowa pisała: „Sugestywne, pulsujące wzruszeniem wypowiedzi Norwida o Sokratesie przywodzą na myĞl słowa jego renesansowych wielbicieli. [...] Kochanowski w elegii łaciĔskiej (I, 12) złoĪył hołd Sokratesowi za to, Īe prawoĞü swą przypłacił Īyciem, a ile razy wspomniał o filozofii czy filozofowaniu, zawsze uĪywał terminu sokratejski. Był dla poety staropolskiego Sokrates człowiekiem mądrym i szlachetnym, wzorem dla innych, opie-kunem nauk, jak muzy były opiekunkami sztuki. ĩycie i myĞl Sokratesa wielbił takĪe Casti-glione, a za nim Górnicki. Z ludĨmi Odrodzenia dzielił teĪ Norwid czeĞü dla Cycerona”, zob. Z SZMYDTOWA, Norwid wobec włoskiego Odrodzenia, [w:] Nowe studia o Norwidzie, red. J.W. Gomulicki, J.J. Jakubowski, Warszawa 1961, s. 147.

51

K. UJEJSKI, Ojcowski psalm (Po urodzeniu siĊ Kordianka), [w:] TENĩE, Wybór poezji

(13)

Znaü, Īe i K a p ł a n , bo ileĪ to razy Domowe swary godzi bez obrazy! – Znaü, Īe i W ł a d c a , bo zwierz mu domowy Pod ciosy piąstki nachyla rad głowy; Pies, straszny innym, kły podawa białe Jako zabawkĊ paluszkom róĪowym, Ruszenia kłamie senne i niedbałe,

W powinnym hołdzie prawom nad-zmysłowym. A d z i e c iĊ - c z ł o w i e k najmniej siĊ nie dziwi, Jakby do domu Pan wrócił z podróĪy;

UĞmiechem samym darzy i szczĊĞliwi, samym rumieĔca pobladniĊciem trwoĪy52.

Norwid siĊga do sakralnej podstawy antropologii, do KsiĊgi Rodzaju i w no-wo narodzonym dokonuje deszyfracji trzech wymiarów godnoĞci człowieka (Król, Kapłan, Prorok). Tego nie ma w Trenach Kochanowskiego, ale odkładając tĊ róĪnicĊ na bok, dostrzegamy, Īe poeta odwołuje siĊ do podobnych, jak Kocha-nowski, wątków antropologicznych fundowanych na starych tradycjach. Poemat Norwida rozwija siĊ w długą poetycką refleksjĊ o człowieku w ogóle, o jego dorastaniu, wyborach, dojrzewaniu do człowieczeĔstwa53. Z perspektywy całoĞci wiersz jawi siĊ jako wykładnia chrzeĞcijaĔskiej antropologii właĞnie. Łączy go z Trenami nie tylko motyw rodzicielskiej miłoĞci, rozwaĪania o doli i niedoli Īycia, refleksje o zmiennej fortunie i fałszywej sławie, o którą nie warto zabie-gaü, ale równieĪ stoicka i chrzeĞcijaĔska mądroĞü. W cyklu Kochanowskiego wybrzmiewa ona w Trenie XIX i pada z ust matki poety, w utworze Norwida podkreĞlona zostaje zwłaszcza w puencie mówiącej o boĪym dzieciĊctwie jako najwiĊkszym powołaniu człowieka. Złota zasada bycia wiernym sobie i Bogu, godzenia siĊ z losem, ale jednoczeĞnie bycia niezłomnym, poszukiwania umiaru jest wspólnym mianownikiem porównywanej tutaj poezji, którą dodatkowo, jak sądzĊ, wzmacnia recypowana i cytowana tu mądroĞü Psałterza.

Znamienne jest, Īe Norwidowy Człowiek to poemat pochodzący z tego same-go okresu, co wspomniany utwór Do Nikodema Biernackiesame-go. BliskoĞü tema-tyczną tych wierszy udaje siĊ dostrzec w wielu podjĊtych wątkach: sławy, popu-larnoĞci i ceny, jaką trzeba za nie zapłaciü, takĪe w wątku poĞwiĊcenia Īycia 

52

C. NORWID, Pisma wszystkie, oprac. J.W. Gomulicki, t. I: Wiersze 1, Warszawa 1971, s. 271. (Dalej cytaty z Norwida, jeĞli nie zaznaczono inaczej, według tego wydania z wyko-rzystaniem skrótu PWsz; po nim cyfra rzymska oznacza numer tomu, zaĞ arabska – numer strony).

53

Wiersz, w domysłach, daje odpowiedzi na wiele pytaĔ postawionych przez Kochanow-skiego w Trenach, o to, kim mogłaby byü Urszulka, jaką drogĊ Īycia by obrała itd.

(14)

sztuce, który pozwala poecie rozwinąü temat prawdy – prawdy sztuki i prawdy w ogóle. Czarnoleska lipa, z której zrobione są skrzypce muzyka Biernackiego, zobowiązuje do konkretnej postawy – jak okreĞliła to Zofia Trojanowiczowa – do „nieskrĊpowanego mówienia prawdy o Ğwiecie”54. TĊ transparentnoĞü musiał Norwid odnajdywaü w poezjach czarnoleskiego Mistrza.

Inaczej temat z Trenów wykorzystał Norwid w utworze „Ołówkiem”. Na

ksiąĪeczce o Tunce, w którym autor „pobrzmiewając Kochanowskich lutnią”,

zaskakująco podjął motyw Ğmierci „sierotki mĊĪa wielkiego”. W tym niedłu- gim utworze Norwid wyeksponował wątek mĊczeĔstwa i ofiary polskich du-chownych zesłanych nad Bajkał za udział w powstaniu styczniowym. Bezpo-Ğrednią inspiracją do napisania wiersza była lektura ksiąĪki ks. Wacława Nowa-kowskiego55.

Jako gdy trąba porwie warstwĊ lata I rzuci w północ gestem osobliwym, I jakby nie był tylko sprawiedliwym Twórca-przyrody, lecz i Ojcem Ğwiata, I sprawy czynił wyjątkowej treĞci, A meteory grały Mu choralnie, ĝnieg rozpłakiwał siĊ i czuł boleĞci Ludzi okutych, co w nim brodzą walnie – –

*

Jako – (pobrzmiewam Kochanowskich lutnią) – Sierotka mĊĪa wielkiego, lubo ją

U-pogardliwią, lubo u-wierutnią,

Skazuje w przyszłoĞü drobną rączką swoją I własnej zda siĊ rokowaü piastunce – A ludzie, czując, co jest nad-człowiecze, Szepcą, iĪ Anioł przez niemowlĊ rzecze –

– Tak... w owej „T u n c e ”!...

(PWsz I, 218, w. 1-16)

ĝmierü Orszulki z perspektywy Trenu XIX kreĞli nową perspektywĊ Īycia, stąd i brodzący w „rozpłakującym siĊ Ğniegu” zesłaĔcy nie ponoszą ofiary bezi-miennej i daremnej. Ich zesłaĔczy los, niesprawiedliwa kara za grzechy niepo-

54

Z. TROJANOWICZOWA, O wierszu Do Nikodema Biernackiego, s. 81. 55

Zajmująco o Tunce, ksiĊdzu Wacławie Nowakowskim, takĪe o wierszu Norwida, wska-zując liczne konteksty utworu pisze Jan ZieliĔski w tekĞcie Tunka, złoĪonym do druku w

Atla-sie romantyzmu polskiego. DziĊki uprzejmoĞci Autora mogłam poznaü tekst artykułu

(15)

pełnione przypomina niezawinioną Ğmierü małego dziecka, która wywołując wprzód sprzeciw i rozpacz ojca, staje siĊ Ĩródłem pocieszenia i „ponadzmysło-wej” wiedzy o sensie ludzkiego istnienia i Boskich wyrokach.

Kochanowski Norwida to mĊdrzec i wszechstronny człowiek renesansu (Uwagi o „PamiĊtniku pieĞniarza”), pierwszy autor, który „ludu poezje uczone-mu Ğwiatu uwidomił” (Nekrolog Fryderyka Szopena). To twórca polskiego jĊzy-ka poetyckiego, wzoru niedoĞcignionego, łączącego w sobie wymiar „kmiecy” i „królewski”; ten wymiar podwójny, który sprawia, Īe jĊzyk rodzimy ma moc spajaü wspólnotĊ, zacieĞniaü wiĊzy, ugruntowywaü trwanie narodu, wyznaczaü jego granice lub znosiü je. JĊzyk to wszak kulturotwórczy fenomen, pierwiastek wiąĪący z duchem narodu. Pisał o tym równieĪ Teofil Lenartowicz, ale Norwid idzie w swych sądach o „czarnoleskim fenomenie” dalej. W Rzeczy o wolnoĞci

słowa pisze:

Trzeba było byü duchem, pokorą i pracą, I siłą, i nicoĞcią – trudem nie lada co – ĩeby ów polski jĊzyk nie opłonął naraz, Lecz jak twierdza zupełna, jak obronny taras, RuĞ – LitwĊ – Prusy objął. Zarówno w Siewierzu, Jak w Królewcu wybrzmiewał albo w Sandomierzu, Gminny, sielski, uczony – kmiecy i krolewski – Ten kasztelaĔski Jana jĊzyk Czarnoleski. JĊzyk, który na Sądzie popiołów zawoła: „Uwity jestem z nerwów skrwawionych Anioła I sądzĊ was od stopy do włosa, bo jestem

Wszystkich was – razem dechem i moralnym chrzestem!” (pieĞĔ XIII, w. 23-34.)56

Trudno sobie wyobraziü wiĊkszą pochwałĊ, niĪ tĊ wystawioną w przywoła-nym fragmencie czarnoleskiemu słowu. Poeta personifikując przypisuje mu wy-miar eschatologiczny, czyni go jĊzykiem sądu ostatecznego. A moĪe jest i tak, Īe czyni ów jĊzyk zadaniem, z którego bĊdziemy sądzeni, poniewaĪ jest to jĊzyk prawdy.

W tym kontekĞcie o jĊzyku pisze równieĪ Norwid w wykładach O Juliuszu

Słowackim, po trosze przypominającym Lenartowiczowskie rozwaĪania o

Mic-kiewiczu w wykładach boloĔskich O charakterze poezji polsko-słowiaĔskiej. Tu, przez porównanie twórczoĞci dramatycznej poetów, Norwid przyznaje pierw-szeĔstwo Słowackiemu. Mówi: „Gdyby dramata, czyli tragedie Juliusza Słowac-

56

C. NORWID, Dzieła wszystkie IV: Poematy 2, oprac. S. Sawicki, P. Chlebowski, Lublin 2011, s. 264-265.

(16)

kiego były pisane przed Kochanowskim, postawiłyby nas na równi z literaturą hiszpaĔską lub angielską”. W innym miejscu zaznacza: „Kochanowski bowiem miał tylko jeden jĊzyk, Mickiewicz jeden, Zygmunt, Bohdan, Malczewski i kaĪ-den z tych filarów słowa narodowego jekaĪ-den – ale Słowacki Juliusz wszystkie wieków, czasów, społeczeĔstw, typów i płci jĊzyki miał”. (PWsz, VI, 459). Ale jakĪe istotne jest to, Īe Norwid w zacytowanych wykładach, podejmując analizĊ poematu Beniowski, przywołuje fragment, w którym mowa jest o czarnoleskim mistrzu, i w którym Słowacki wystĊpuje w roli kontynuatora, co jak „mistrz z mistrzem rozprawia”.

Chodzi mi o to, aby jĊzyk giĊtki

Powiedział wszystko, co pomyĞli głowa; A czasem był jak piorun jasny prĊdki, A czasem smutny jako pieĞĔ stepowa, A czasem jako skarga Nimfy miĊtki, A czasem piĊkny jak Aniołów mowa... Aby przeleciał wszystko ducha skrzydłem. Strofa byü winna taktem, nie wĊdzidłem. Z niej wszystko dobyü – zamgliü ją tĊsknotą; Potem z niej łyskaü błyskawicą cichą, Potem w promieniach ją pokazaü złotą, Potem nadĊtą dawnych przodków pychą, Potem ją utkaü Arachny robotą,

Potem ulepiü z błota, jak pod strychą Gniazdo jaskółcze, przybite do drzewa, Co w sobie słoĔcu wschodzącemu Ğpiewa... I gdyby stary ów Jan Czarnoleski

Z mogiły powstał: to by ją zrozumiał, MyĞląc, Īe jakiĞ poemat niebieski, Który mu w grobie nad lipami szumiał, Słyszy, ubrany w dawny rym królewski, Mową, którą sam przed wiekami umiał. Potem by, cicho mĪąc, rozwaĪał w sobie, ĩe nie zapomniał mowy polskiej – w grobie57

.

Według Norwida OpatrznoĞü wyznaczyła Słowackiemu misjĊ „utrzymania jĊzyka” – „jĊzyka wszech-narodowego”, którego wzorem był jĊzyk renesanso-wego wieszcza. JĊzyk ten bowiem był materialnym, dĨwiĊkowym ekwiwalentem 

57

J. SŁOWACKI, Beniowski. Poema, oprac. A. Kowalczykowa, Wrocław–Warszawa– Kraków 1996, s. 135, w. 133-156.

(17)

prawdy, nie poezją tylko, lecz istotą nazywania, zawsze adekwatną do sytuacji, zawsze oddającą sens w „pełni przylegający” do rzeczywistoĞci. Bliskie jest przekonaniu o randze czarnoleskiej rzeczy Norwidowskie zawołanie: „odpo-wiednie daü rzeczy słowo”, które równieĪ jest Ğwiadectwem walki o ewange-liczną czystoĞü jĊzyka.

Norwid pragnie powrotu do sytuacji – nazwijmy ją „pierwotną”, sytuacji na-zywania, okreĞlania na nowo, w pewnym sensie zatem do sytuacji, w której zna-lazł siĊ nasz pierwszy wieszcz – Kochanowski. Ta wspólnota myĞli poetów rodzi wiĊĨ czasów i wiĊĨ pokoleĔ, czyniąc z tematu mającego charakter estetyczny (bo dotyczący jĊzyka poezji) problem głĊboko etyczny. Ona teĪ poĞwiadcza, Īe wchodzi Norwid w kulturowy dialog z mistrzem z Czarnolasu, pozostając pod wielkim wraĪeniem jego twórczoĞci i poszukując w niej ostoi uniwersalnego ładu, wyraĪonego w jĊzyku, w poetyckiej formie, w trafnej diagnozie, w dziele sztuki.

Zarówno dla Lenartowicza, który do koĔca Īycia pozostał zasadniczo w ro-mantycznym Ğwiecie myĞli, jak i dla Norwida, poety idącego daleko z nurtem postromantycznych przemian Ğwiatoobrazu, tradycja czarnoleskiej rzeczy była niezwykle waĪna58. Mit Kochanowskiego wypełniał potrzebĊ tradycji zakorze-nionej w ideałach, dlatego Lenartowicz doceniał w nim przede wszystkim poetĊ narodowego, który swej ojczyĨnie „uczuü i troski nie skąpił” i który pozostał jedynym w swoim rodzaju poetą nie odcinając siĊ od „Ĩródeł wyobraĨni ludo-wej”. Przyswoił autor Lirenki sąd Ignacego Józefa Kraszewskiego o Kochanow-skim jako „poecie wielkim prostotą, czystoĞcią, wspaniałoĞcią, powagą”59. Dla Lenartowicza, emigranta i tułacza, Czarnolas wraz ze swym wielkim gospoda-rzem pozostawał bowiem synonimem ojczyzny.

Trwanie kultury polskiej w sądach Lenartowicza było moĪliwe właĞnie dziĊki mitom i symbolom, dlatego recepcja dzieł Kochanowskiego i jego legendy, za-pewniająca swoiste continuum tej kultury, wypływała z koniecznoĞci ciągłego uaktualniania Ĩródeł istnienia narodu. Stąd staropolski etos, staropolska obycza-jowoĞü jako kwintesencja polskoĞci, tworzą jeden z wariantów egzystencji dla ludzi dorastających w paskiewiczowskiej nocy, a spełniających swe poetyckie aspiracje w momencie, gdy wielcy romantycy wypowiedzieli juĪ swe ostatnie słowo. Lenartowicz naleĪy wszak do pokolenia ludzi, mających głĊboką Ğwia-

58

Zob. A. BUJNOWSKA, ĩycie codzienne pogrobowców romantyzmu (Teofil Lenartowicz

i jego korespondenci), Pułtusk 2006. Autorka pokazuje na przykładzie Lenartowicza, czym jest

koniec epoki romantyzmu w ĞwiadomoĞci pokolenia takich ludzi, jak autor Kaliny. 59

S. PIGOē, Jan Kochanowski w sądach romantyków, [w:] TENĩE, Studia literackie, Kra-ków 1951, s. 68.

(18)

domoĞü faktu, Īe naród stanął przed radykalnym zakładem egzystencjalnym, przed swoim „byü albo nie byü”60, przed dylematem, który szybko naleĪało roz-strzygnąü, aby „wyobraĪona polska politeia”61 nie stała siĊ mrzonką garstki sza-leĔców. Ten Lenartowiczowski duch towarzyszący lekturom pism mistrza Jana i ich model recepcji okazał siĊ bardzo owocny i znalazł wiele kontynuacji, na przykład w pismach Felicjana FaleĔskiego, jednego z najwnikliwszych interpre-tatorów Kochanowskiego (zwłaszcza Trenów) w drugiej połowie XIX w.62

Czarnoleski fenomen w postromantycznej adaptacji Norwida odkrywał swą moc przede wszystkim w uniwersalnej filozofii Īycia, ale równieĪ w inspirowa-nych nią poszukiwaniach istoty jĊzyka, ładu, harmonii. Łączą siĊ one z Norwi-dową postromantyczną restytucją poetyk „stanisławowskich i zygmuntowskich” (nieobcych w pewnym zakresie równieĪ Lenartowiczowi)63, z poszukiwaniem nowych form dziewiĊtnastowiecznej epopei, z mierzeniem siĊ z dziewiĊtnasto-wieczną formą dramatu64. Kochanowski w szczególnym sensie zapewniał owo „długie trwanie” nurtu klasycznego, który płynąc meandrami, wciąĪ wpisuje siĊ w dynamikĊ procesu literackiego, przeobraĪając siĊ i bogacąc65, lecz nigdy nie ginie z oczu historyka literatury. Stąd nie moĪe dziwiü fakt, Īe, poszukując Ĩró-deł prawdziwej poezji narodowej, odwoływano siĊ do renesansu, jak czynił to Lenartowicz, a nawet do oĞwiecenia (Naruszewicza, Niemcewicza, Woronicza), jak czynił to Wincenty Pol66.



60

B. DOPART, Kultura polska, s. 322. 61

A. NOWAK, Historia w wychowaniu współczesnych Polaków.

62 Felicjan FaleĔski pisał: „Kochanowski stworzył rodzimą poezyĊ. Pozostawił teĪ po so-bie pieĞĔ ostatecznie juĪ ograną. I dlaczego ten poeta tak mocno przyrasta nam do serca? Oto, bo przedziwnie wyraĪa sobą narodowego ducha w rozlicznych jego przejawach. Modli siĊ jak nikt przed nim i jak nikt po nim, wraĪenia wielkich czynów dają ogniste skrzydła jego na- tchnieniu; wielbi z godnoĞcią, napomina po proroczemu, chłoszcze z rozdartem sercem, widział Ğwiata nie mało, a kocha tylko swoją strzechĊ i zagon rodzimy [...]”, zob. F. FALEēSKI, Przez

Fe-licyana „Treny” Jana Kochanowskiego studyami i przypisami objaĞnione, Warszawa 1867, s. 2. 63

Jan Nowakowski zauwaĪył, Īe nowatorstwo zbioru Lenartowicza, zatytułowanego

Al-bum włoskie, polega miĊdzy innymi na bogactwie form wypowiedzi poetyckiej i nawiązaniach

w tym zakresie do polskiej tradycji renesansowej – tradycji Jana i Piotra Kochanowskich, zob. J. NOWAKOWSKI, Teofil Lenartowicz, [w:] Literatura krajowa, s. 389; zob. teĪ Lenartowicza

Wiersz do poezji. To takĪe przykład siĊgania do tradycji klasycystycznej. 64

E. NOWICKA, Dramat staropolski w krytyce miĊdzypowstaniowej. Kartka z dziejów

za-pomnianej dyskusji, [w:] TAĩ, Omamienie – cudownoĞü – afekt. Dramat w krĊgu

dziewiĊtna-stowiecznych wyobraĪeĔ i pojĊü, PoznaĔ 2003, s. 256. 65

Zob. B. DOPART, Kultura polska, s. 324. 66

O PamiĊtniku do literatury polskiej XIX wieku W. Pola zajmująco pisze Agnieszka Zio-łowicz, zob. Historia literatury, czyli depozyt Īycia. O Wincentego Pola budowaniu

(19)

BIBLIOGRAFIA BURKOT S., Lenartowicz w Krakowie, Kraków 1972.

BUJNOWSKA A., ĩycie codzienne pogrobowców romantyzmu (Teofil Lenartowicz i jego

kores-pondenci), Pułtusk 2006.

BURSZTYēSKA H., Sądy Józefa Ignacego Kraszewskiego o Janie Kochanowskim, [w:] Jan

Kochanowski. TwórczoĞü i recepcja, t. II, red. Z.J. Nowak, Katowice 1985.

CHACHULSKI T., OpóĨnione pokolenie. O recepcji „głĊbokiej” Jana Kochanowskiego w poezji

polskiej XVIII wieku, Warszawa 2006.

DĄBROWSKA D., Wykłady boloĔskie Teofila Lenartowicza, „Ruch Literacki” 2000, z. 3(240). DOKURNO Z., Kompozycje utworów lirycznych C.K. Norwida (do 1852 roku), ToruĔ 1965.

DOPART B., Kultura polska lat 1796-1918, [w:] Historie Polski w XIX wieku, red. A. Nowak, Warszawa 2013.

FALEēSKI F., Przez Felicyana „Treny” Jana Kochanowskiego studyami i przypisami obja

Ğnio-ne, Warszawa 1867.

JANION M., Gorączka romantyczna. Prace wybrane, t. I, Kraków 2000.

LENARTOWICZ T., O charakterze poezji polsko-słowiaĔskiej, wstĊp i oprac. J. Nowakowski, Warszawa 1978.

LENARTOWICZ T., Poezje. Wybór, wybór i oprac. J. Nowakowski, Warszawa 1968.

LENARTOWICZ T., Wybór poezji, oprac. J. Nowakowski, Wrocław–Warszawa–Kraków 1972. NORWID C., Dzieła wszystkie, IV: Poematy 2, oprac. S. Sawicki, P. Chlebowski, Lublin 2011. NORWID C., Pisma wszystkie, t. I-XI, zebrał, tekst ustalił, wstĊpem i uwagami krytycznymi

opatrzył J.W. Gomulicki, Warszawa 1971-1976.

NOWAK A., Historia w wychowaniu współczesnych Polaków, [w:] Po co nam historia?, red. E. Kizik, GdaĔsk 2013.

NOWAK Z.J., Jan Kochanowski w sądach Kazimierza BrodziĔskiego, [w:] Jan Kochanowski.

TwórczoĞü i recepcja, t. II, red. Z.J. Nowak, Katowice 1985.

NOWAKOWSKI J., Pod urokiem Czarnolasu. Jan Kochanowski Teofila Lenartowicza, [w:]

Ja-nowi Kochanowskiemu ziemia rodzinna. KsiĊga referatów radomsko-kielecko-czarnoles-kiej sesji naukowej 450-lecia urodzin poety (w dniach 29-31 maja 1980 r.), red. J.

Pacław-ski, T. Ulewicz, Warszawa–Kraków 1981.

NOWAKOWSKI J., Teofil Lenartowicz, [w:] Literatura krajowa w okresie romantyzmu

1831-1863, t. II, red. M. Janion, M. Dernałowicz, M. Maciejewski, Kraków 1988. Nowe studia o Norwidzie, red. J.W. Gomulicki, J.J. Jakubowski, Warszawa 1961.

NOWICKA E., Dramat staropolski w krytyce miĊdzypowstaniowej. Kartka z dziejów

zapomnia-nej dyskusji, [w:] TAĩ, Omamienie – cudownoĞü – afekt. Dramat w krĊgu

dziewiĊtnasto-wiecznych wyobraĪeĔ i pojĊü, PoznaĔ 2003.

PIGOē S., Jan Kochanowski w sądach romantyków, [w:] TENĩE, Studia literackie, Kraków 1951. PIWIēSKA M., Czy Mickiewicz zamordował Kochanowskiego? Interpretacja romantycznej

in-terpretacji, [w:] Nasze pojedynki o romantyzm, red. D. Siwicka, M. BieĔczyk, Warszawa

1995.

PIWIēSKA M., Wolny myĞliwy. Osiem prób czytania Mickiewicza, GdaĔsk 2003.

RozjaĞnianie ciemnoĞci. Studia i szkice o Norwidzie, red. B. Stelmaszczyk, J. Brzozowski,

(20)

SZMYDTOWA Z., Program i dyskusja literacka we wczesnych utworach Norwida, [w:] TAĩ,

Studia i portrety, Warszawa 1869.

Teofil Lenartowicz – rzeĨbiarz, oprac. A. Król, Kraków 1993.

TROJANOWICZOWA Z., „Moje piosnki”. Próba nowej lektury, [w:] Romantyzm. Od polemiki do

polityki. Interpretacje i materiały, wybór i oprac. A. ArtwiĔska, J. Borowczyk, P.

ĝnie-dziewski, Kraków 2010.

TROJANOWICZOWA Z., Rzecz o młodoĞci Norwida, PoznaĔ 1968.

UJEJSKI K., Wybór poezji i prozy, oprac. K. Poklewska, Wrocław–Warszawa–Kraków 1992. WALECKI W., Jan Kochanowski w literaturze i kulturze polskiej doby oĞwiecenia, Wrocław 1979. WYKA K., Pokolenia literackie, Kraków 1977.

ZIEJKA F., Złota legenda chłopów polskich, Warszawa 1984.

ZIOŁOWICZ A., Poszukiwanie wspólnoty. Estetyka dramatycznoĞci a wiĊĨ miĊdzyludzka w

lite-raturze polskiego romantyzmu (preliminaria), Kraków 2011.

 

THE CZARNOLAS COMMUNITY AS PERCEIVED BY THE THIRD GENERATION OF THE ROMANTICS: THE CASE OF NORWID AND LENARTOWICZ

S u m m a r y

This article offers a synthetic overview of how Jan Kochanowski's artistic legacy manifested itself in the poetry of the third-generation Romantics - Cyprian Norwid and Teofil Lenartowicz. This overview of the work of the two latter poets proves that Czarnolas was perceived by them as an invaluable model of community life in the 19th-century context. The Czarnolas commu-nity ideally matched the Romantic reflection on the sense of freedom and the grandeur of the Polish nation – living in the political subjection to the partitioners. Jan Kochanowski and his oeuvre was a vital rediscovery, which allowed the 19th-century restitution of the myth of the Old Polish epoch, with its turning back to the roots of the Polish language and its debate on the fundamental problems of the time. All these motifs feature in the poetry by Norwid and Lenartowicz, who repeatedly made reference to the topos of the Czarnolas lute to show that they credit Kochanowski with being a poet of the nation.

Słowa kluczowe: poezja; wiek XIX; Cyprian Norwid; Teofil Lenartowicz; Jan Kochanowski; recepcja.

Key words: poetry; 19th century; Cyprian Norwid; Teofil Lenartowicz; Jan Kochanowski; literary reception.

Translated by Konrad Klimkowski

MAGDALENA WOħNIEWSKA-DZIAŁAK – dr nauk humanistycznych, adiunkt w Katedrze Teorii Kul-tury i MiĊdzykulturowoĞci IFKiK WNH. UKSW w Warszawie; e-mail: m.wozniewska@uksw.edu.pl

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

[r]

The latest addition to the collection of the chancellor’s letters also explores the intricate methods of building a diplomatic network in 17th century Europe.. The

The period of over 20 years that separated the Charter of the Rights of the Family from the Yogyakarta Principles was a period of growing dissonance between the

The European Union Council also took note of the overt existence of “the international trade in children for such purposes as prostitution, pornography, slavery,

Héctor Franceschi is right when he states that in every case the legal and pastoral authoriza- tion/affirmation of ius connubii spans two spheres: firstly, the sphere of freedom

XXI age is time of transition to hi-tech informative society, in which com- puters swiftly entered in the various spheres of our everyday activity. A comput- er provides

Wśród celów kierunkowych przyświecających realizacji zajęć z tego zakresu wymienia się między innym: poznawanie i rozumienie przez uczniów świata jako