Rożański, Stanisław
Z problematyki ochrony zabytków
sztuki byłych Prus Wschodnich
Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 11-25
S T A N I S Ł A W RÓŻAŃSKI
Z PROBLEMATYKI O C H R O N Y Z A B Y T K Ó W SZTUKI BYŁYCH PRUS W S C H O D N I C H
A kta urzęd u k onserw atora prow incjonalnego zabytków historii i sztuki w K rólew cu, k tóry istn iał przez 51 lat, od m arca 1894 do końca 1944 r., porzucone przez uciekające władze niem ieckie, d o stały się zdekom pletow ane dopiero na początku 1952 r. do W oje wódzkiego A rchiw um Państw ow ego w Olsztynie. Z rozum ienie isto ty i znaczenia zabytku, poszanow anie i pietyzm dla niego, poczuw a nie się do obowiązku troszczenia się o jego konserw ację zrodził do piero historyczny sposób m yślenia, pojaw iający się na początku
X IX w .1) w raz z przebudzeniem uczuć ojczyżniaych w m iejsce dynastycznych i feudalnych, z pow staniem ruchów’ wolnościowych, okresu uczuciowości i rom antyzm u, rozm iłow ania w w yidealizow a nym średniow ieczu, co otworzyło narodom oczy na piękno arc h i tektonicznej i arty sty cznej spuścizny po m inionych pokoleniach.
F ran cja była pierw szym krajem , k tó ry u jął ochronę zabytków w swoje ręce i stw orzył w 1841 r. sp ecjaln y urząd konserw atora państw ow ego. Rozkaz gabinetu pruskiego z 1843 r powołał ko n ser w a to ra dla całych Prus, lecz dopiero w ro ku 1893 m ianow ano regio nalnych czyli prow incjonalnych zastępców tego krajow ego k o nser w atora, zatem też dla P ru s W schodnich.
Dzieje zespołu ak t k o nserw atora prow incjonalnego w P ru sach W schodnich nie rozpoczęły się z dniem oficjalnego objęcia urzędu przez B oettiehera, byłego kierow nika technicznego p rac w ykopalis kow ych w Olim pii w latach 1875 — 1877 i auto ra kilku p ra c nau ko w ych na ten tem at, w zględnie w dniu zatw ierdzenia go przez m i n istra dnia 8. III 1894 r., ani 16. XII 1893 r., gdy został w y b rany przez kom isję p row incjonalną2). Ten w ybór zresztą, zdaje się, nie spadł niespodziew anie na B oettiehera. D aty znacznej ilości rysunków i zdjęć, zrobionych m iędzy 1890 a 1896 r. przez niego i a rch itek ta H eitm ann a, znajdujących się w zespole, św iadczą o tym ,
9 Dclkładine d a ty p o c z ą tk ó w k e n s er w a te rs itw a są: 7. IV. 1820 r. w y d a ja P a ń s tw o K o ś c ie ln e ro zp o rz ą d z e n ie o o c h r o n ie b u d o w li p r y w a tn y c h . Już w 1803 r. o g ło s ił p o eta w sch o d in icp ru sk i M a x v. S c h e r .k c n d o r f p le m ie n n ą o d ezw ę, a b y z a p r ze sta n o n isz c z e n ia z a m k u w M alb ork u . W r ek u 1814 żąd a a r c h ite k t S c h in k e l p o w o ła n ia p a ń s tw o w e j kom isja do o c h r o n y z a b y tk ó w , p o w s ta n ia s p e c ja ln e g o u rzęd u i o p ie k u n a z a b y tk ó w , a rozk az g a b in e tu z 4. X . 1815 r. za k a z u je p r z ep ro w a d ze n ia ja k ic h b ą d ź zm ia n p rzy b u d y n k a c h p u b lic z n y c h i d z ieła c h sztuk'i, n ie o tr z y m a w s z y u p r z e d n io z g o d y depuitacjd b u d o w la n e j d bez w z g lę d u na to, cizy są c n e w ł a s n o ścią k r ó le w s k ą , m ie js k ą , sp o łe c zn ą czy p r y w a tn a .
i ) P e łn y t y t u ł tej k o m is ji b rzm ia ł: P r o v in z ia l— K o m m is sio n zur E r fo rs c h u n g u. zu m S c h u tz e d er B a u d e n k m ä le r in der P r o v in z O stp r e u ss en (K o m isja p r o w in c jo n a ln a do b a d a n ia i o c h r o n y z a b y tk ó w b u d o w la n y c h p r o w in c ji P r u s W sch o d n ich ).
ze B oetticher rozpoczął system atyczną in w en tary zację zabytków , więc czynność z n a tu ry rzeczy podstaw ow ą i poprzedzającą wszel kie w ykonaw stw o i poradnictw o konserw atorskie, już cztery lata przed swoim w yborem , zaczynając od zabytków K rólew ca i jego niedalekiej okolicy. O ty le m niej więcej rychlej otrzym ał on też od L and tag u zlecenie do zbierania m ateriałów w celu napisania dla niego swego 8-tom owego dzieła, zaw ierającego zw ięzłą in w en taryzację zabytków pod ty tu łem ,,Die Bau — und K u n std en k m äler d er P rovinz O stp reu ssen “ (w skrócie BKO). Pierw szy tom ukazał się w r 1892 i odtąd każdy rok przynosił jeden lub dwa tom y aż do 1898 r., a spis nazw isk i m iejscow ości 1899 r. B oetticher zatem nie przyszedł z p u sty m i ręk am i na swoje stanow isko. M ateriał do BKO stał się zaczątkiem zespołu, zaw ierającym przeszło tysiąc k a rt i k a rte k in w en tary zacji technicznej, k tó re stanow ią pierw szą część jego archiw um .
Dzieje zespołu nie rozpoczęły się też w roku 1854, gdy w ykonując wreszcie KO (K a b in e tt-O id e r— zarządzenie gabinetu) z 15. I. 1842 r., zarządzającą inw en tary zację zabytków w szelkiego rodzaju w całych Prusach, „ la n d rac i“ ’) um ieścili w „ k re isb la ta c łr’1) ogłoszenie, że p rzy sy łają zarządom m iejskim i w iejskim , duchow ieństw u i n a u
czycielom kw estio n ariu sze dotyczące spisania w szystkich zabytków . Po w y pełn ien iu w inni przesłać je przez la n d ra tu ry regencjom do u ży tku k o n serw ato ra krajow ego w m inisterstw ie dla spraw d u chownych.
Dzieje zespołu zaczęły się znacznie w cześniej, bo pierw szym i k artk am i pokreślonym i przez pierw szych in w en tary zato ró w w P r u
sach W schodnich, k tó re archiw a i biblioteki zachow ały. B oetticher w praw dzie skarży się, że b rak czasu i personelu nie pozw ala m u na prace i poszukiw ania w archiw ach, jed nak duża ilość kopii w y k a zuje, że k o rzy stał z biblioteki W allenrodta, założonej w 1650 r. w południow ej wieży tu m u w K rólew cu i pom ieszczeniach m iędzy nią a d ru g ą w ieżą i liczącej 10 000 tomów, jak też z archiw um A ltertum sgesellschafL ) ,.P ru ssia''. Znalazł tam H en nenbergera r y sunki Nidzicy z 1595 r. i Ja n a Callasa „P raw dziw y opis K rólestw a P ru s w 12 częściach z ry su n k am i i 10 tablicam i w autotypie, 1713 r. in q u arto ''. Callas b ył O beringenieurem 6) i K a m m e rra te m 7). F ry d e ry k a W ilhelm a I. N iestety, zachow ał się tylko jeden tom tego dzieła w tej bibliotece, dotyczący krain y Sam bii. Z aw iera rzuty poziome p a rte ru i elew acji, więc nie całkow ite plan y zamków krzyżackich. K ilka faksim iiiów tego tomu, w ykonanych tuszem o róż nych kolorach, B oetticher włączył do archiw um swego urzędu kon serw ato ra i reprodukow ał je w w ym ienionym „Die B au-und K u n std en k m äler der P rovinz O stpreussen“ . R eprodukcje Callasa są o tyle ważne, że podają n ajd aw n iejszy sta n i w ygląd ty ch zam
-3) Lamdirat, n a jw y ż s z y u r z ę d n ik p a ń stw o -w y i r ó w n o c z e ś n ie s a m o r z ą d o w y w p o w ie c ie , w p r z y b liż e n iu ty le , co u n a s d a w n ie j sta r o sta p o w ia to w y -4) K reisib latt — u r z ę d o w y d z ie n n ik p o w ia to w y .
5) A lte r tu m sigeselilschaft — T o w a r z y s tw o z a jm u ją c e się b a d a n ie m i o p ie k ą sta r o ż y tn o ś c i c z y li z a b y tk ó w .
s) O b e r in g e n ie u r — na d łu ż y ni er.
7) Kaimimerrat — ra d ca k a m e r a ln y . J a k o sz la c h c ic b y łb y K a m m er h e rr — sza m b e ta n e m , a n ie ty lk o radicą.
kó.w, co jest cenne przy rekonstrukcjach, dla celów porów naw czych i dla historii budow nictw a Zakonu.
«Jego ry w al w służbie pierw szych królów pruskich, Joachim L. S chultheiss v. U nfried, B au d irek to r8) od 1709, O berlandbaudirek- to r9) od 1721 r., zostaw ił po sobie w iększą ilość dokum entacji za bytków , k tó re on napraw iał, budow ał lub inw entaryzow ał. Dwie kopie różniące się od siebie tego samego w ycinku planu m iasta D arkiejm y (Angerapp) z podpisem U nfrieda z 1723 r. zn ajd u ją się w zespole. Elbląski lekarz J. H. Dewitz rów nież zrobił kilka szkiców zam ków i napisał dzieło „G rundrisse und A nsichten von Preussisch M ark, z roku 1750. Zespół posiada zdjęcia trzech rysunków De- w itza planów m iasta i zamków w L iebem ühl (Miłomłyn) i L iebstadt (Miłakowo) w wol. 22 pow iatu ostródzkiego i widoku m iasta i okoli cy K reuzburg (fot- z 1931 z syg. X LII P r. Ey. 3), z r. 1750: H erm ann in wen ta ry zo w ał w P ru sach od 1750— 1752 r., a B ertram w 1776 r. zn ajduje się w Geh. St. A. Bln.—D ahlem 10), a nasz zespół w vol. L'S fol. 135 posiada kopię rysunku E. B ertram a zam ku w Działdowie z 1774 r.
Ich rysunki zam ków w Reszlu, Barczewie, Lidzbarku, B ranie wie, Sm olajnach w praw dzie już nie istnieją, lecz były znane i po m ocne późniejszym inw entaryzatorom . Na przykład zam ek w J e zioranach (Seeburg) spalił się w 1783 r., w O rnecie rozebrano za m ek 1806 r., w Reszlu spaliła się 1807 r., ta część zamku, k tórą biskup I. K rasicki zam ienił 1771 r. na więzienie. A jednak pierw szy in w en tary zato r całego obszaru Prus, porucznik J. M. Guise, alias Giese, podaje ich w ygląd i rzu ty dzięki tem u, że znał te daw niejsze prace. W latach 1826 — 1828 objeżdżał Guise prow incję, aby in- w entaryzow ać fo rty fik acje Zakonu. O trzym ał on w tym celu „eine offene O rd e r“, rozkaz jaw ny, by mu nie przeszkadzano w tej pracy. Z najw iększą akuratnością obrysow ał on ołówkiem obustronnie 500 k a rte k m iniaturow ym i p raw ie planam i m iast, zam ków i m urów i wydał je pod ty tu łem „Rzuty poziome zamków i w arow nych m iast w P ru sach z czasów niem ieckiego Z akonu“ .
Podczas gdy Callas był n iestaran n y , rysunki Guisego są do skonałe. Tow arzystw o „P ru ssia“ , posiadające oryginalne rysu nki Guisego, udostępniło je Boettócherowi, któ ry je kazał skopiować przez arch itek ta H eitm anna, porobić cynkotypy i wcielił razem z kopiam i jeszcze istniejących rysunków Callasa, D ew itza, H er m anna i B ertram a, do ak t swego urzędu i reprodukow ał je w „Die Bau - - und K u nstdenkm äler der Provinz O stpreussen“ . N iestety, H eitm ann nie uw ażał za potrzebne podać przy ty ch kopiach naz wiska auto ra oryginału, tylko podpisał te cynkotypy później swoim
w łasnym , że dziś zachodzą w ątpliwości co do autora poszczególnego rysunku.
Podczas akcji zbierania daw nych wiadomości o zabytkach, Boet- ticher pew nie zwrócił się do m in isterstw a z prośbą o przesłanie m u akt pochodzących z inw entaryzacji, przeprow adzonej w latach
«) B a u d ir ek ter — d y r e k to r b u d o w n ic tw a .
9) O b erla n d fo a u d irek to r — n a d d y r e k to r b u d o w la n y ca łeg o kraju.
10) G eh. St. A. B ln — D a h le m — T a jn e a r c h iw u m p a ń s tw o w e w D a h le m
1854 — 1860 w P ru sach W schodnich na rozkaz landratów . K w estio nariusze do in w en tary zacji kościołów sam ych zajm ow ały po 8 stro n in folio oprócz kw estionariuszy, przeznaczonych dla zarządów gmin, dotyczących m iast, wsi, osiedli, m ajątków i zn ajdu jących się n a ich teren ie obiektów godnych uw agi. P y ta n ia były w m yśl K O 11) z 1842 r. opracow nne przez pierw szego k o n serw ato ra krajow ego v. Q uasta i akceptow ane przez m in istra i bardzo szczegółowe. Do tyczyły one historii, w łaścicieli i zaw iadow ców zabytków obecnych i daw nych, stanu , urządzenia, chorągw i, zagadkow ych m iejsc, ruin, kurhanów , grobów, kopców, wałów, głazów, znalezisk archeologicz nych, obrazów, słupów , k rzyży itp. P y ta n ia n a tu ry arch itek ton icz nej, technicznej, staty sty czn ej były bardzo szczegółowe i w ym agały danych co do w ieku, pochodzenia, nazew nictw a obecnego i daw ne go, etym ologii, wielkości, sty lu z podaniem , do czego służyły itp. Żądały podania odcisków lu b rysun kó w herbów , godeł, epitafiów , pom ników, w ym agały planów m iejscow ości i rysunków piórem lub atram en tem , rzutów i elew acji budynków .
D uchow ieństw o zajęło stanow isko w rogie do tej in w e n ta ry za c ji i 70 duchow nych nie dało na nie żadnej odpowiedzi. In ni odpow ia dali stereo ty po w y m ,,cessat“ , „vacat“ lub ,,nie w iadom o“ ; szczegól nie w katolickim pow iecie Lidzbark. W iększość w ójtów p raw do podobnie nie rozum iała p y tań i nie znała się na sztuce i odpow ia dała w ym ijająco lub w ypisyw ała nonsensy. Zam ek olsztyński był dla nich zam kiem krzyżackim , a jed e n z pastorów podał styl swego kościoła jako „pochodzący od N orm anów , bo m a sklepienia okrągłe“ Boettócher popraw ił to ołów kiem na „styl oparty na wzorach k la sycznych“ .
W roku 1858 — 1860 i w k ilk u w y padkach później — bo odpo wiedzi nieraz długo nie nadchodziły — p a sto r H enry k O tte z Fröh- den pod Jü te rb o g opracow ał na podstaw ie ty ch odpowiedzi kró tk ie opisy m iejscow ości i ich zabytków i dodał do nich m apki pow iatów z zaznaczeniem , jakiego rod zaju kościoły się w nich znajdow ały, pod w zględem technicznym nie obejrzaw szy ich naw et. K w estiona riusze zszyto alfabetycznie i pow iatam i w w olum iny i dano syg na tu ry działu IV m in isterstw a dla spraw duchow nych itd. M inister stwo przesłało B oetticherow i 18 w olum inów dotyczących 16 pow ia tów, bo pow iaty F ischhausen (Rybaki) i W ehlau (W ielawa) były tak obszerne, że zrobiono z nich po dw a w olum iny. S konfrontow anie odpowiedzi i opisów z rzeczyw istością w ykazało ty le niedokładności i błędów, tak i b rak kom petencji, że Boettiicher zrezygnow ał z d al szej przesy łk i jako bez w artości dla k onserw atora. To tłum aczy, dlaczego zespół posiada tylk o 18 wol. z pom iędzy 1 do 30 w edług sygnatur, a nie wiadom o, ile dalszych pow iatów już wówczas było poza 30, jako o statn im przysłanym .
Inż. d r W ünsch, asy sten t D ethlefsena, zdaje się, był innego zdania co do w artości tej inw entaryzacji, bo, robiąc w ypisy z ak t z m ateriałem dla sw ych prac naukow ych, w ypisuje też urywkli z tej in w entary zacji. N iew ątpliw ie histo ry k i etnolog także m ógłby w nich znaleźć dużo ciekawego.
u ) K O — K a b in e tt-O r d e r — rożka:?, g a b in e tu m in istr ó w .
Po tej chybionej inw entaryzacji zabrał się B oetticher ty m gor liw iej do robienia w łasnej. Jego inw entarz („Die B au—und K u n st d en km äler der Provinz O stpreussen“) był, w edług życzeń P rovin- z ia lla n d ta g u 12), oparty n a kw estionariuszu prof. B ergaua z r. 1880. Pytaniam i' tym i posługiw ał dię ju ż „L andesdirektor“ 1;i) v. Saucken- T arputschen przy in w en tary zacji . zabytków M archii B ra n d e n b u r skiej. B oetticher nadal korzystali z katalogów, publikacji i spraw o zdań „Prussiii“ i p rac Tow arzystw a fizykalno-ekonom icznego v/ K rólew cu, więc z m ateriałów n/ie najnow szych, ani źró iłow ych, zam iast oprzeć się na w łasnych badaniach archiw alnych i w te re nie. Poza tym wspólnie z H e itm a n n e m 14), k tóry rysow ał, podczas gdy B oetticher fotografow ał, objeżdżał Królewiec, m iasto i okolice w latach 1890 — 1897. Z B oettichera zdjęć zachowało się w w o lu m inach z korespondencją 137 z tego czasu, 62 k a rty z rysunkam i H eitm anna z tego czasu zn ajdują się jeszcze w sam ych tekach zespołu, a dalsze, przew ażnie duplikaty bez sy g n atu ry są w klejone lub wło żone do k o p ert w wolumenach z korespondencją. T ak B oetticher mógł podać 1170 ilu stra c ji w swoim „Die Bau — und K u n stdenk m äler der P rovinz O stpreussen“ , k tó ry ch pierw ow zory — już nie w szystkie— z n ajd u ją się dziś w zespole. Poznać je m ożna po dopisku n r-u ilu stracji w „Die Bau — und K unstdenkm äler der P rovinz O stp reu ssen ’1 do sy g n atu ry PKO*), a poniew aż m ają już po kilka sygnatur, n iektóre skreślono ołówkiem, je st to znak, że w iele razy je porządkow ano, inw entaryzow ano w urzędzie ii p rzeprow a dzono selekcję.
D rugi okres in w en tary zacy jn y przypada na czas 1900 — 1911 r. Z ręk i H eitm anna jest 35 rysunków z tego czasu, przew ażnie z p o w iatów O lsztyn i O stróda. Do ekip inw en taryzacyjn ych należeli też A lb ert Frilsch z B erlina, d r Ulbrich, z którego prac z lat 1904 — 1909 zn ajdu je się jeszcze 420 w klejonych w w olum inach korespon dencyjnych, a H en ryk R iffarth w B erlin;e robił z rysunków i zdjęć w łasnych i innych autorów cynkotypy i innego rodzaju reprodukcje.
W lecie 1903 także pracow nicy Kgl. M essbildanstalt (Zakład po m iarów i zdjęć) w B erlinie robili zdjęcia w A rnau (Ornowie), J u dytach, L ochstedt1 ), Bartoszycach**), Frydlądzue, Św. Lipce, K ętrzy nie, zam kach w Nidzicy i Olsztynie, z któ ry ch to zdjęć nic nie dostało się do olsztyńskiego archiw um . "Zabrali' je wcześniej inni. Tak z duplikatów w klejonych i w szytych pozostało w w olum inach tekstow ych i w dokum entacji technicznei niespostrzeżonych przez szabrow ników około 1307 z 8000 zdjęć i 5 000 negatyw ów , o k tó ry ch m ów i już spraw ozdanie roczne D ethlefsena z 1931 r. A ile doszło jeszcze do tego w dziesięciu latach dalszych?
12) L a n d ta g — se jm p r z e d s t a w ib e li sta n ó w k raju , w zg l. p r o w in c ji. l;!) Landes'dlirektcr — d y r e k to r k r a jo w y , a zy li sta n ó w k r a ju .
,4) H e itm a n n , a r c h it e k t w K r ó le w c u , p o m o c n ik k o n serw a -tcr ó w p ła tn y za p r a c e z le c o n e ja k fo to g r a fo w a n ie , r y s o w a n ie i r ep ro d u k c je .
15) L o c h ste d t, c z a sem p is a n y L o c h sta e d t, sta r y z a m e k n a d Z a le w e m w p o w ie c ie F isch ha u s e n (Rybafci) na za ch ó d od K ró le w ca .
*) P K O — P r o w in c jo n a ln y K o n se r w a to r P ru s W sch o d n ich (der P r o v in z ia l K o n se r w a to r v o n O stp r e u ssen ) i s y g n a tu r a w s z y s tk ic h r y s u n k ó w i ak t k o n se r w a to r a .
*”) B a r to sz y c e (B a r ten ste in ), F r y d lą d (F ried ia n d , o b e c n ie za p ó łn o c n ą g r a n icą ), S w . L ip k a (H e ilig e L in d e), K ę tr z y n (RaiStenburg), N id z ica (N eid en b u rg ), O ls zty n (A lle n ste in ) (p rzyp . R ed.)
Lecz sam a inw en tary zacja w ykonana w celu zebrania z czasem kom pletu do k um entacji zabytków p row incji jest tylko jednym i to przygotow aw czym z w ielu zadań u rzędu k onserw atora. Daleko w ażniejszym jest w ykonaw stw o konserw atorskie, nie m ówiąc już o dalszych zadaniach jak: wychow aw cze, uśw iadam iające działanie n a ogół, twórczość naukow a i w ydaw nicza, o który ch ak ta zespołu w ielokrotnie donoszą. W ykonaw stw o w ym aga dużej ilości bardzo czasochłonnych czynności, od rozpatrzen ia w pływ ających podań 0 n ap raw ę jakiegoś zaby tk u począwszy, przez jego oględziny, zapo znanie się z jego dziejam i, także h isto rią budow y i poprzednich n a p ra w , zapoznanie się z jego uszkodzeniam i i brak am i, w aru nkam i atm osferycznym i, ek sperty zą m ateriałow ą, gleby j wody podskórnej. To w ym aga w yjazdów kom isyjnych si ekspertów , w ielu n arad w ytw órczych i, planow ania w porozum ieniu z rożnym i w ładzam i. W ykonaw stw o konserw atorskie, to też nadzór i kierow nictw o, po radnictw o in stru o w an ie przedsiębiorców , budow niczych, m ajstrów
rożnych, rzeźbiarzy i, m alarzy, zapoznanie ich z p u nktem w idzenia konserw atora, zaopiniow anie p rojektów nap raw y i kosztorysów, sposobu finansow ania, protokóły i spraw ozdania, zaopiniowanie w niosku o zapomogę, inform ow anie H och bauam t16) i staro sty k ra jo wego, jako najw yższej instancja, czasem konserw atora krajow ego 1 różnych m ińilsterstw. To w yw ołuje nie m ały w olum en korespon dencji i załączników w ak tach zespołu. P rzy b rak u personelu cała ta spraw a spada n a b ark i sam ego konserw atora, k tóry często jest w podróżach służbow ych i p racu je jeszcze w innych instytucjach, a b y istnieć.
B rak czasu z tych powodów zmuszał D ethlefsena do przerzu c an ia p rac nad inw en tary zacją n a inne barki, n a uczniów szkół b u dow lanych średnich i wyższych, na studentów a rc h ite k tu ry jako ich zajęcia p rak ty czn e w terenie, lub prace zlecone, przede w szyst kim w czasóe w akacji. W czasie szkolnym mogą dla niego pracow ać tylk o na zabytkach K rólew ca. To tłum aczy dużą ilość dokum entacji technicznej podpisanej przez uczniów, a kontrasygnow anych przez profesorów różnych klas i sem estrów , przew ażnie letnich z lat 1907 — 1916, 1921 — 1928 i 1930 — 1934.
W roku I9 l8 pósał D ethlefsen już w swoim spraw ozdaniu, ze ,,inw en tarz opracow any 20 lat tem u przez B oettiehera, okazuje się ju ż mocno przestarzały , n aw et m iejscam i błędny. N adszedł czas na przeprow adzenie całkiem nowej i naukow ej in w en tary zacji“ . Lecz d e p re sja gospodarcza i inflacja po przegranej w ojnie zm uszały go do odkładania tej p racy z roku na rok. W tych łatach kryzysu w olum iny, om aw iające roboty konserw acyjne, są praw ie puste, bo nie przeprow adza się praw ie żadnych konserw acji, za to pojaw iają się trzy całkiem now e i nieznane do tego czasu rodzaje in w e n ta ry zacji, m ianow icie dzwonów, piszczałek i grobów po poległych.
W 1917 r. bow iem rozpoczęło się odstaw ianie dzwonów z m ie dzi i piszczałek z cyny na po trzeby gospodarki zbrojeniow ej. O biek ty o w artości historycznej lub arty sty czn ej były zwolnione od k o n fisk aty . Dzwony podzielono na cztery kategorie, co w ym agało w ypełnienia k w estionariuszy, in stru k cji i korespondencji, aby uniknąć m yln ych re je strac ji. Do obowiązków k o n serw ato ra
należa-ie) H B A — H o c h b a u a m t, u rząd b u d o w la n y dla sp r a w y b u d o w n ic tw a na z ie m i w p r z e c iw ie ń s t w ie do T B A — T ie fb a u a m t, b u d o w n ic tw o p o d zie m n e .
ło w tedy czuwanie, aby żaden dzwon i żadna piszczałka o w artości zabytkow ej nie uległy zniszczeniu.
Również pow szechna akcja zakładania honorow ych cm entarzy d la poległych, tak Niemców ja k R osjan i Polaków, rozpoczęła się w 1917 r., a D ethlefsen był n ajp ierw doradcą, a potem k ierow ni kiem prow incjonalnego ośrodka doradczego tego rodzaju budow nictw a. U stala się w zory i norm y i robi pro jek ty na cm entarze, ogrodzenia, zagajenia, ukw iecenia, m auzolea, groby, krzyże różne go typu, p ły ty pam iątkow e i nagrobki, p rzy czym „ K u n stb au ra t des Gen. G ouvernem ents W arschau“17) dostarcza 92 rysun ki wzorcowe n a 27 arkuszach, także kilka z napisam i polskim i. Po ukończeniu tej akcji otrzy m uje archiw um konserw atora w szystkie te rysunki, m apy i plany, lecz nie daje im sygnatur. Tak z reg en cji królew ieckiej przybyło do zespołu 181 arkuszy o 611 rysunkach, 160 arkuszy z 586 rysu n k am i z regencji gąbińskiej, a tylko 55 a r kuszy o 197 rysun k ach z regencji olsztyńskiej, choć na ziem iach w ielkich jezior stoczono najkrw aw sze bitw y. Jeszcze jeden dowód, że dział dokum entacji regencji olsztyńskiej uległ najgorszej dew a sta c ji po ostatniej wojnie.
Inw en tary zacje budow nictw a regionalnego, przeprow adzone przez D ethlefsena p raw ie w yłącznie osobiście, k tó re m iały dać m ate ria ł do jego dzieł naukow ych, jak książka o chatach chłop skich W arm ii, M azur, L itw y i strefy przym orskiej, o kościół k ach drew n ian y ch (1911), o stylow ych dom ach m ieszczańskich
(1913), o odnow ieniu k a te d ry w K rólew cu m iędzy 1901— 1908 (1912), wreszcie prace przygotow aw cze do założenia M uzeum na w olnym p ow ietrzu w K rólew cu rów nież spowodowały duży w zrost zespołu. In w en tary zacja domków chłopskch system atyczna roz poczęła się w praw dzie w r. 1904, lecz B oetticher pracow ał nad ty m już od 1897 r. Zakończyła się ona, w edług dat rysunków , w ro ku 1937, dając zespołowi 151 k a rt z 645 rysunkam i. Domy m iesz czańskie przyniosły jeszcze więcej dokum entacji, bo 557 arkuszy
z 2.135 rysunkam i. Odnowienie tum u i odświeżenie przy ty m od k ry ty c h tam fresków przyniosło 222 arkusze o 1447 rysunkach. R ysunkam i w łasnoręcznym i eksponatów w M uzeum w ypełnił D ethlefsen 69 arkuszy o 230 ry su n k ach w dwóch latach, od 1910 •— 1912. Poza tym otrzym ał każdy pow iat praw ie specjalny w olu m en tekstow y o swoim budow nictw ie regionalnym czasem z w le pioną do niego dokum entacją.
W roku 1911 dobiegają końca prace przy zam ku w Olsztynie, z czego, n iestety, pozostało w zespole tylko 13 arkuszy o 31 ry sunkach z 1893 — 1933 roku. Na rok 1925 przypada uchw ała „ P ro v in zialv erw altu n g “18), dotycząca przeprow adzenia ogólnej no w ej i więcej naukow ej inw en tary zacji i zastąpienia nią in w enta- riu m (Die Bau — un d K u n std enk m äler der Provinz O stpreussen) B oettichera, gdyż, jak pisze D ethlefsen w swoim spraw ozdaniu za r. 1931, „praca B oettichera była raczej p racą literata, niż nau kow ca“ . Od rozpoczęcia prac w stępnych w r. 1926 przy odbudowie zam ku w Lidzbarku, aż do ich przerw ania w 1939 r. m usiały
po-17) K u n stb a u r a t d es G.G. — d oradca a r ty s ty c z n y G en . G u b er n ii. 1R) P r o v in z ia lv c r w a ltu n g — zarządu , a d m in is tr a c ji p r o w in c ji.
w stać setki k a rt doku m en tacji do takich prac, lecz pozostało nie dużo w zespole, bo w raz z an terio ram i za czas 1854 — 1935 tylko 10 arkuszy z 11 rysunkam i. A kt tekstow ych o tej odbudow ie b rak zupełnie, choć w d ru k o w an y ch spraw ozdaniach rocznych podaje D ethlefsen co rok bardzo szczegółowy opis tej pracy nadsyłanej do kan celarii k o n serw ato ra przez budow niczego tego zam ku, w yspe cjalizow anego przez prof. S te in b re ch ta przy odbudow ie zam ku w M alborku, Haukego.
1929 r. rozpoczęto też p racę nad now ym spisem w szystkich za bytków w alfab etyczn y m porządku w regen cji olsztyńskiej, O l sztyn—M iasto i W ieś— O rneta, w ro ku 1930 pow iaty: Pisz, Giżycko, Ełk, przy czym pierw szy zeszyt O lsztyn — M iasto przygotow ano do dru k u . Lecz p race in w en tary zacy jn e n a tra fia ją jeszcze stale na tru dno ści finansow e. N atom iast na n iek tó re bardzo długo trw ałe i kosztow ne, zato efektow ne i p ropangandow e prace, dziw nym sposobem zaw sze z n a jd u ją się pieniądze, ja k w łaśnie prace przy zam ku w O lsztynie, k tó ry się fałszuje, u suw ając np. krużganki, aby zrobić w ygodne i zdrow e m ieszkania dla p rezy d en ta regencji, i w zam ku w L idzbarku, k tó ry po zam ku w M alborku uw ażano za n a j w y b itn iejsze dzieło b u dow nictw a z czasów Zakonu, dlatego godne zachow ania w e w szystkich h istorycznych szczegółach. Na odkrycie k ilk u fresków z czasów krzyżackich w kościele w Pow unden w y dano nie m niej niż 177 000 RM (vol. Kgb. L. 18).
Z rokiem 1933 ożywia się akcja in w en tary zacy jn a. III Rzesza docenia znaczenie zabytków i u ru ch am ia w ięcej niż dw a razy ty le pieniędzy. N ap ły w ają do arch iw um zespołu zdjęcia, negatyw y, ry su n k i i św iatłokopie. Od 1935 r. in w e n ta ry zu je się już w edług jed n o lity ch przepisów dla całej Rzeszy. Znów objeżdżają w m ie siącach w ak acy jn y ch ekipy po dwóch, p otem po trzech starszych uczniów szkół technicznych z klas a rc h ite k tu ry . Od 1936 — 1940 r. re je stru je się w szystkie um ocnione budow le Zakonu. Rów nocze śnie robi się spis zabytków p otrzeb u jący ch najw ięcej n ap raw y i p lan u je spis zabytków technicznych.
L ata 1936 — 1940 oznaczają też dalszy w zrost ilościowy p rac in w en tary zacy jn y ch w zespole. W siedm iu pow iatach— Węgorzewo*), Bartoszyce, Giżycko, Ełk, K ętrzyn, Reszel j. Olecko — znów p ra c u ją ekipy techników ^ także w k atolickim kościele w Braniewie**), w katedrze we F ro m b o rk u i okolicy, bram ie w Lidzbarku, p rzy zam ku w Reszlu i kościele w Sątopach, gdzie n ap raw ia się sław ne obrazy Jodokusa, a w K rólew cu w. b. zam ku królew skim , w kościele zam kowym , zw anym „ B u rg k irch e“ , Żółtej W ieży i dzielnicy spichle rzy. Lecz w ybuch now ej w ojny w szystko p rzery w a i w szystko idzie na m arne.
N ajw iększa ilość zachow anych ak t tak tekstow ych, jak technicz nych, czy to z akcji in w en tary zacy jn ej czy z w ykonaw stw a, d o ty czy kościołów. W P ru sac h W schodnich m iały kościoły, k tó re D e th lefsen nazyw a „szczytam i u m iejętności i k u ltu ry budow lanej (Spitzen leistun g en des K önnens u n d der B au ku ltur), jak zamki,
*) W ę g o r z e w o (A ngerbu-rg), G iż y c k o (L ötzen ), E łk (L yck), R e s z e l (R össel), O leck o (M a rg g r a b o w a , T reuiburg) (p rzy p . R ed.).
ł'*) B r a n ie w o (B r a u n sb e r g ), F ro m b o rk (F ra u en b u rg ), L id z b a r k (H eilsb erg ), S ą to p y (S a n to p p e n ) (p rzy. R ed.).
rów nom iernie rozsiane po całych P ru sach W schodnich i w y ra sta jące wysoko ponad lasy, pola i jeziora, niby wieże w artow nicze w ogrom nym obozie k oncentracyjnym , m iały te same zadania do spełnienia, zadania polityczne i policyjne. M iały one ciała i du sze „poddanych trzym ać w karbach, w ślepym posłuszeństw ie, uległości i bojaźni przed fetyszem dw ugłow ym : „ tro n i ołtarz*4. D latego tak kościoły jak zamki m ogły najw ięcej liczyć na pomoc finansow ą i m ateriałow ą ze stron y państw a, a więcej n aw et niż zam ki na ofiarność całego narodu, gm in kościelnych, z powodu m niejszego oddalenia ołtarza i księdza od nich niż tro n i król. Za kon od sam ego początku zaliczał kościoły do budow li o c h a ra k te rze wojskowym . W znosił je znacznie większe, niż potrzeby dusz p asterstw a tego w ym agały, a m u ry znacznie grubsze, niż zasady staty k i budow li przepisyw ały. Te gotyckie kościoły należały do program u budow nictw a w ojennego Zakonu jako „F lieh b u rg en “ 13) na rów ni z zam kam i i m iały tak ą sam ą w ysoką wieżę, jako o s ta t nie m iejsce obrony i obserw acji. Służyły m ieszkańcom okolicy za przy tu łek nie do zdobycia. Na wieść o zbliżaniu się nieprzyjaciela cała ludność okolicy chowała się z całym dobytkiem nie do zam ków, gdzie by zaw adzała, lecz do tych dużych kościołów, tak d u żych, ze wszyscy, ludzie i zw ierzęta z zapasam i, mogli się w nich zmieścić. Wznoszono je, jak zamki, n a obronnych kluczowych m iejscach na wzgórzach, w rozw idleniach rzek lub w przesm yku m iędzy jezioram i przy szlakach handlow ych. Budow ano je też nie dla gmin, k tó re już były, lecz dla gmin, k tó re m iały pow stać. M ia ły one przyciągać swą potęgą i w ielkością kolonistów z Niemiec, by pom nożyli obronność k ra ju i ilość rą k do pracy. D latego uzy skiw ały też liczne p rzyw ileje i dotacje od feudałów, którzy za to otrzym yw ali ius patro n atu m , zw ierzchnią władzę nad nimi. Kościo łom było m im o kry zy su jeszcze najłatw iej otrzym ać fundusze na napraw y. Z tego pow odu tak dużo późniejszych a k t pow stało w zw iązku z ich n ieustającym i n ap raw am i i ulepszeniam i, jak za
łożenie św iatła elektrycznego i ogrzew ania ciepłym pow ietrzem . P racy k on serw acyjnej zawdzięczam y w aktach zw ykle szczegó łowy opis kościoła i jego urządzenia. P od aje się historię i w yniki u przednich napraw , historię wsi, c h a rak tery sty k ę i ocenę stylu i w artości arty sty czn y ch kościoła, jego potrzeb napraw y. Dochodzą ekspertyzy, badania, narad y, protokóły, spraw ozdania, projekty, kosztorysy, uw agi konserw atora, korespondencja w spraw ie zapo m ogi i w krótce n a ra sta w aktach zespołu gruby tom albo dwa, za leżnie od w artości kościoła. N iestety w naszym zespole znajd uje się czasem d o kum entacja jakiegoś kościoła, ale b rak ak t korespon dencyjnych lub odw rotnie. Czasem b rak jednego i drugiego. Z w ie dzając np. kościół katolicki w Ornecie, widzi się, że został s ta ra n nie odnowiony. Je st dużo kolum n, pilastrów , kapiteli, rzeźb i robót snycerskich, obrazów, n aw et freski są spod w arstw y farby i b r u du na w ierzch w ydobyte i odświeżone. W szystko jest w takim stanie, jak gdyby robotnicy niedaw no odeszli. N apraw a bu dynku i przyw rócenie go do stan u z r. 1494 trw ała od 1899— 1901 r.
19) F lieh ib u rgen , zam k i, d o k tó r y c h p rzed n a d ch o d z ą cy m n ie p r z y ja c ie le m lu d n o ś ć się c h r o n iła , c z y li u c iek a ła .
a 1902 r. odnowiono kościół w ew nątrz. Lecz o tym kościele nie ma w zespole obecnie żadnej w zm ianki ani w w olum inach tek sto wych, ani w dokum entacji, z której okradziono w ogóle cały powbat Braniew o, zostaw iając tylko sześć nic nie znaczących k a r tek.
Bardzo bogaty i różnorodny dział ak t tekstow ych i dokum en ta c ji technicznej, w dużej części także odziedziczonej z d aw n iej szych czasów, dotyczy sam ych zamków. Zam ek Bałga i jego losy w y p ełn iają dw a w olum iny, a teka X III posiada 17 arkuszy o 55 r y sunkach, od A. B e rtra m a z 1846 r. począwszy, a skończyw szy na sta ra n ia c h prof. S te in b re ch ta i D ethlefsena, k tó ry ruinę, na k tó rą nik t już nic łożyć nie chciał, zam ierzał przerobić na gospodę dla tu ry stó w , lecz jego p lan p rzebudow ania jej na „Jug en d h e rb e rg e “20) w yw ołał burzę p ro testów w prasie. A jaka ciekawa je s t koresp o n d encja S te in b re ch ta i innych z D ethlefsenem na te m a t h isto rii tego i in n y ch zamków! A. B e rtra m zostaw ił też doku m en ta cje sw ych przeró b ek w e F ro m b orku w 1840 r. a w Cyntach 1847 r.
S pecjalnie g ru b a jest paczka do kum entacji z zam ku — domu karnego w W ystru ciu (Insterburg), k tó ry znosił niezliczone przerób ki w lata ch 1833 — 1836, 1840 — 1848, '1856 — 1858, 1862 — 1870' 1873 — 1878, 1901, 1906 i 1932, zatracając powoli zupełnie swój w ygląd pierw o tn y , historyczny. Z tego zostało w zespole z a n terio ram i21) p rzesłan ych ze składnicy planów w G ąbinie 1928 r. w liczbie 84 k a r t 125 arkuszy z 408 rysun kam i. P rzeró bki zam ku - w ięzienia w Bagnecie, k tó re G ąbin p rzesłał konserw atorow i rów nież w 1928 r., w ynosiły już 78 arkuszy, lecz obecnie jest 65 a r kuszy z 170 ry su n k am i z la t 1819 do 1906, w ty m an terio rów 21) 64 k arty . „L an d b au m eister4’ 22) Le Jug e pozostawił 17 arkuszy z przebudow y zam ku w O lsztynku w 1825 r., lecz całość dokum en tacji tego zam ku w ynosi obecnie tylko 28 arkuszy o 126 r y sunkach, chociaż sam w olum en Ostr. 11 ?’j donosi, że w roku 1936 HBA nadesłał kon serw ato ro w i 23 k a rty z rysunkam i. Nie m a ich w7 szespole.
Prace nad n a p raw ą zam ku w Szczytnie w 1925-39 r,. które p o przedziły długie w iercenia, kopania i bad an ia w ytrzym ałości i po łożenia daw nych fundam entów , w yprodukow ały 25 arkuszy o 100 rysu nk ach , a odbudow a zam ku w Saaiau*), k tó ra też m e odbyła się bez kopania, trw ała od 1916-1939 r- i dała 16 arkuszy z 151 ry su n kam i. Zam ierzono w ybudow ać „ Ju g e n d b u rg “ 24) dla masowego szko lenia m łodzieży h itlerow skiej, a starczyło tylko n a „Ju g en d h eim “ 2o) w jed nym skrzydle m agazynu.
N ajw ięcej w ierceń i kopań w ym agał zam ek L ochstedt w pow ie cie R ybaki, którego odbudow a rozciągnęła się n a czas od 1840 do
~9) J u g e n d h e r b e r g e — g o sp o d a , h o te l d la m ło d z ie ż y . 21) A n te r ic r a — a k ta p o p r z e d n ie , d a w n ie js z e , k tó re u rzą d o d z ie d z ic z y ł po z lik w id o w a n y c h u r z ęd a ch i za k o ń c z o n y c h sp ra w a ch . 22) L am db aum eiister — b u d o w n ic z y k r a jo w y . 23) O str. 11 — w o lu m in nr. 11 a k t k o r e s p o n d e n c y jn y c h d o ty c z ą c y c h pow . Ostróda. *) S a a ia u — po w . I n s te r b u r g (W ystru ć). 24) J u g e n d b u r g — z a m ek , w k tó r y m s z k o lo n o H J — m ło d z ie ż h itle r o w s k ą . 25) J u g e n d h e im — in te r n a t, d o m w c z a s o w y d la m ło d z ie ż y h itle r o w s k ie j.
1938 r., a któ rej kierow nictw o i czasami nadzór powierzono w koń cu sam em u D ethlefsenow i i W ünschowi. D okum entacja obejm uje
85 arkuszy o 160 rysunkach, a dw a w olum iny tekstow e o 377 fol- razem przechow ują ciekaw ą polem ikę listow ną Detlef sena z prof- S teinbrechtem na tem at zasad konserw acji zabytków . Teka VI w nr-ach 62-87 zaw iera znów 26 arkuszy o 130 szkicach ołówko wych robionych przy pom iarach i inw entaryzacji na b rudno przy zam ku w N euhausen m iędzy 1891 a 1934 r. O pracowań tych ry su n ków na czysto b rak zupełnie. D ługa jest też historia zagłady n ie jednego . zam ku, np. w W ęgorzewie. Są żądania odbudow ania w pierw otnej postaci w celach m uzealnych, ale tra fia ją n a opór.
Rozporządzenie podkreślające, że opieka nad archiw aliam i jako zabytkam i historii rów nież należy do zakresu obowiązków i działal ności konserw atorów , spowodowało, że szereg tzw. P lankam m ern (składnic planów i dokum entacji technicznej) przy m inisterstw ach, regencjach itd. zaczął przekazyw ać dokum entację zarchiwalizowTa n ą do archiw um k onserw atora prow incjonalnego w K rólew cu. Poznać ją można po pieczątkach i sygnaturach tych składnic obok syg n a tu r konserw atora. To dziedziczenie ak t po innych urzędach bardzo powiększyło zespół. Gdy przeprowadzono defortyfikację K rólew ca w latach 1912— 13 i rozebrano w związku z ty m pew ną ilość zabu dowań wojskowych, k tó re przestały być tajem nicą wojskową, w ów czas archiw a (Plankam m er) m in isterstw a w ojny i korpusów arm ii w roku 1935 przesłały 54 arkusze z 254 rysunkam i nieistniejących już fortyfikacji i budow li wojskowych. ,,P lan k am m er“ przy regencji w Gąbinie (G um binnen) przekazała 343 arkusze z 1740 projektam i czeladników różnych rzem iosł na egzam iny na baum eistrów 26), m a j strów m urarskich, ciesielskich i budow nictw a wodnego. P ro jek ty te pow stały pom iędzy 1832 a 1868 r,. gdy beton jeszcze był niezna ny, stosow ano tylko drzewo. K iedy zaczęto powszechnie stosować żelazo-beton w budow nictw ie, p lan y z k onstrukcjam i z drzew a stajły się anachronizm am i zabytkow ym i, oddano ich dokum entację do a r chiw um konserw atora.
Także 32 arkusze prac egzam inacyjnych z rysunków i 37 z k ali grafii, w ykonane na egzam iny nauczycielskie, znalazły w 1927 r. drogę clo archiw um konserw atora. Ten ich nie w ybrakow ał27), lecz widocznie uznał za dokum enty historyczne, świadczące o rzeczy wiście wysokim poziomie nauki zawodowej w owym czasie. Po śm ierci a rc h ite k ta H eitm anna ,,D enkm alarchiv’‘ ?fi) otrzym ało jako spadek po nim w 1929 r. 220 arkuszy rysunków , a całość przesyłki ze składnicy planów w Gąbinie w ynosiła w 1928 r. razem przeszło 260 k a rt sam ych zam ków krzyżackich.
Ta liczna dokum entacja przeróbek, dokonanych w X IX w. przy zam kach średniow iecznych, w płynęła przy tej okazji z różnych sk ład nic planów m inisterialny ch i niższych instancji, poniew aż te przeróbki zostały zlikw idow ane przez nowsze przeróbki. Gdzie byl zamek, pow staw ały na przem ian bro w ary i gorzelnie, b iu ra „R ent-u. D om än enk am m ern “29), różnego stopnia sądy i więzienie, sem ina
2P) B au m eis/ter — b u d o w n ic z y . 2T) w y b r a k o w a ć — u zn a ć za m a k u la tu r ę i p r z ek a za ć na p rzem ia ł. ä8) D e n k m a la r c h iv — a r c h iw u m d o k u m e n ta c ji te c h n ic z n e j z a b y tk ó w . 2P) R en t — u. D o m ä n e n,ka m m e r , k o m o ra , czy li u rzą d r o z r a c h u n k o w y m a ją tk ó w r e n to w y c h i d o m e n p a ń s tw o w y c h .
21
ria nauczycielskie, b iu ra in ny ch urzędów , m ieszkania służbow e i p ry w a tn e itp., przechodziły na własność kom u naln ą lub p ry w atną i coraz więcej rozpadały się w gruzy. Te a k ta i p lan y stały się cennym i „ a n te rio ra m i“ do akt dotyczącycn akcji ko nser w acyjnej, gdy te ru in y stały się naraz drogocennym i zabytkam i w m yśl zm ienionych poglądów opinii publicznej i p raw odaw stw a w końcu 19 stulecia. Nic nie w skazuje w zespole n a to, aby PK O odziedziczył także „ p rio ra “30) z „ P lan k a m m e r“ w K rólew cu. Przy regencji w O lsztynie praw dopodobnie składnicy sta ry c h planów nie było; skoro pow stała dopiero w 1905 r. N iektóre p rio ra w „B il d e ra rc h iv “31) k o n serw ato ra noszą dopisek, że są kopiam i z orygina łów zn ajd u jący ch się w OLG32) lub Geh. St. A. w K rólew cu lub B erlinie. To w skazuje, że p rzy regencji królew ieckiej składnicy planów nie było i s ta re p lan y spoczyw ały nad al w archiw ach OLG i St. A., jak przed zaprow adzeniem tzw. „P lan k a m m e rn “ re g e n c y j nych i k o n serw ato r m ógł je tam tylk o pożyczyć w celu skopiow a nia, jeżeli m u były po trzebne. T akich kopii jest kilka.
Na próżno a u to r p racy niniejszej szukał w ak tach zespołu kon ceptów lu b kopii spraw o zd ań rocznych, któ re konserw atorzy od rok u 1902 składali K om isji p row in cjo naln ej do bad an ia i ochrony zabytków . W w olum inie z k orespondencją k onserw atorów pełno było konceptów , odpisów i w ypisów, ale ty c h nie znaleziono. Do piero a k ta w rozsypie i luzy z tego zespołu, k tó re O lsztynow i p rz e kazało 26. X l 1953 W ojew ódzkie A rchiw um P aństw ow e w Szcze cinie (n iestety było teg o tylko 0,16 mb.), naprow adziły na w łaści wy trop. P ew n a ilość ty ch luźnych k a rt by ła z jed n ej stron y o pi sana ręcznie ołów kiem lub piórem i zaw ierała w ypisy z różnych
archiw ów państw ow ych, biskupich, kap itu ln y ch i kronik. D ru ga stro na zaw ierała m aszyną pisane w tó rn ik i lub koncepty ty ch rocznych spraw ozdań. Także inne kopie pism lu b spraw ozdań urzędow ych znalazł a u to r p rzy dalszym szukaniu n a tak ich luzach, opisanych ek scerp tam i z daw nych akt. F undusze konserw atora na p ap ier były widocznie tak szczupłe, że m usiał jednostronnie zużyte m aszynopiśm ienne m in u ty lub kopie przeznaczyć na w olnej s tro nie do in n y ch czynności urzędow ych, ja k np. robienia w ypisów a rch iw aln y ch do dzieł naukow ych, w ty m w ypad k u rozpraw ek przeznaczonych do późniejszej części naukow ej ty ch spraw ozdań rocznych.
S p raw ozdania sk ład an e przez D ethlefsena — że B oetticher też tak ie składał, nie m a podstaw do tw ierd zen ia ani w lite ra tu rz e ani piśm iennych ak tach — m iały początkow o sześć części: 1) ogólna c h a ra k te ry sty k a p rac y k o n serw atorsk iej w całych Niemczech i najw ażn iejsze jej osiągnięcia w raz ze streszczeniem obrad do rocznych zjazdów i objazdów k o n serw ato rów z całych Niemiec, 2) p rzeg ląd n ajw ażn iejszy ch robót przeprow adzonych w P rusach W schodnich, spisany w kolejności poszczególnych historycznych k rain , później regencji, pow iatów i m iejscowości, 3) przegląd no w ych u staw i in n y ch praw n y ch w ypow iedzi dotyczących k
onser-s0) P rio ra — a n te r io r a , tj. a k ta p o w s ta łe najpierrw , p r z ed in n y m i i p r z e c h o w y w a n e w P la n k a m m e r — s k ła d n ic y p la n ó w i aikt.
sl) B ild e r a r c h iv — c zę ść a r c h iw u m , z a w ie r a ją c a z d ję c ia i ic h r ep r o d u k c je . aï) O L G — O b erla n d esig erio h t, n a jw y ż s z y są d p r o w in c jo n a ln y .
w atorstw a, 4) w pływ y do biblioteki, 5) w pływ y do archiw um dokum entacji konserw atora, tj. B ilderarchiv, 6) spis mężów zaufa nia w poszczególnych pow iatach i ich działalność. D r Conrades w ydał w spólnie z d r Schm idtem , konserw atorem w M alborku na P rusy Zachodnie, tylko jedno spraw ozdanie za pięć la t od 1936— 1940 i to tak szczupłe, że m usiał je dopełnić arty k u łam i popularno-naukow ym i z historii niektórych zabytków . N atom iast opuścił przegląd nowego ustaw odaw stw a konserw atorskiego, spis mężów zaufania i w pływ ów do DA, biblioteki itd.
Na stron ie 77, we w stępie do rozdziału IV tom u V III swego dzieła ,,Die Bau—und K un std en k m äler der Provinz O stpreussen“, B oetticher przyznaje, że najw iększy błąd, k tóry popełnił, było, że z b rak u czasu, to znaczy b rak u asystentów , nie przeprow adzał studiów archiw alnych, bez k tó ry ch ko n serw ator przy swojej pracy nie może nic dobrego zdziałać. Jeżeli głów ną zasadą kon serw ator stw a jest, żeby było zawsze w zgodzie z h isto rią i każda napraw a odbyw ała się po linii historycznej i dążyła do przyw rócenia pierw otnego stan u zabytku, to pierw szym zadaniem konserw atora pow inno być poznanie tego pierw otnego stanu, h istorii budow y i losów zab ytk u przez studia archiw alne daw nych inw en tarzy i opisów zabytku. Choć w w olum inach z korespondencją z n a jd u jem y uwagi, nieraz w form ie kw estionariuszy, dotyczące historii obiektu i m iejscowości, gdzie m a się odbyć napraw a, to są one ra^ czej statystyczne i ogólnikowe. B rak system atycznego czerpania ze źródeł w daw nych corocznych inw entarzach. To znajdu jem y dopiero w wypisach, rozpraw kach li przyczynkach inż. d r W un- scha, gdy urząd konserw atorski nareszcie otrzym ał stały eta t asys te n ta z uposażeniem , jak pisze, tylko 400 RM miesięcznie, czyli n a u czyciela szkół pow szechnych w w ieku około 40 lat i bez akadem ic kiego w ykształcenia.
W łaśnie w tych przeszło 900 fol. luzów, które obecnie są ułożone rzeczowo w 54 poszyty wg zabytków lub wsi— nie licząc tu 558 fol- innych luzów i rozsypów — znajdujem y w ypisane z daw nych akt budowli, zam ków biskupich i k ap itu ły wiadomości, o przem ianach, k tó re zachodziły w K rólew cu dookoła tzw. P aradepłatz. N iew ątpliw ie d r W ünsch zam ierzał napisać jeszcze więcej takich rozpraw ek, przede w szystkim o daw nych w siach di ich kościołach, bo m ateriał w skazuje n a to, choć to są tylko fragm enty tych wypisów.
System atyczne porządkow anie części» archiw um i biblioteki kon serw ato ra stało się m ożliw e dopiero 1927 r., gdy urząd otrzym ał
własne, choć jeszcze niew ystarczające i tym czasow e pom ieszcze nie w b. zam ku królew skim . R zuty tych pokoi z zaznaczeniem ich przeznaczenia, tak z tego pierwszego, jak drugiego większego przydziału, w 1936 r., zn ajdu ją się m iędzy dokum entacją tech niczną b. zam ku królewskiego. Po przeprow adzeniu tego p ierw szego porządkow ania pisze D ethlefsen w spraw ozdaniu za r. 1931, że dzóał grafiki liczył w tedy 160 kart, dziś m a 81, więc połowę- Rysunków ręcznych było 32.000 kart. Dzisiejszej liczby ręcznych rysunków podać nie można, bo nie w yodrębniało się przy inw en tary zacji ry sunków wg sposobu ich w ykonania do celów s ta ty stycznych, zaznaczyło się tylko, czy to oryginał rękopisu, czy kopią rękopiśm ienna czy m echaniczna i jakiego rodzaju, gdyż p rak ty c z
n e j w artości ry su n k u ta okoliczność nie zm ienia. N aw et k a rto g rafii i g rafik i nie odłączono, gdyż należały do dokum entacji p ra cy nad jakim ś zabytkiem . Stosow ano układ rzeczowy, a nie wg spo sobów w ykonania. To znajdzie swój w yraz później w katalogach zdjęć, rysunków , m ap i planów itp. D okum entacji technicznej tego złożonego ro d zaju pozostało 3.105 kart, nie licząc sam odzielnej k arto g rafii i grafiki w łącznej liczbie 230 sztuk. Lecz na tych ogółem 3.335 k a rta ch zespolłu zn ajduje się 12.000 jednostek inw en tary zacyjny ch , nie licząc d uplikatów w lepionych lub w szytych do w olum inów tekstow ych lub załączonych w e w szytych kopertach oraz ry su nk ó w n a m arginesach korespondencji, których jest ogó łe m 3-353.
F otografii było z końcem 1931 r. 8.000 sztuk i 5-000 negatyw ów . Dziś w arch iw u m (BA) zespołu tzw. B ilderarchiv nie m a żadnych zdjęć, ty lk o w w olum inach z korespondencją u kryło się około 1.270 sztuk, przew ażnie d uplikatów bez sygnatur, przed chciw ym okiem kolekcjonerów fotografiki.
Oczywiście liczby z 1931 r. nie pozw alają nam jeszcze ustalić wysokości s tra t poniesionych przez zespół, gdyż od 1933 r. n a stą piły tłuste lata III Rzeszy dla urzędu k o n serw atora z powodu podw ojenia kred y tó w i stan archiw um m usiał się do roku 1940 pow ażnie powiększyć, jeżeli niie podwoić. Po 1941 r. ju ż nic do archiw u m nie przybyło z d o k u m entacji technicznej, w 194,0 dwie, w 1941 r. trz y k a rty . Może było trochę w ięcej, lecz dwie kobiety, które pozostały w urzędzie, zajmowTały się nadal pew nie tylko k ancelarią i fotografiam i. Przecież „pomoc kan celary jn a", p anna Klomp, redagow ała, pisała i podpisyw ała, w ysyłała i odbierała w tedy całą korespondencję urzędu. Wszyscy inni byli w wojsku.
Trzecia część h isto rii zespołu (pierw sza była przed B oetticherem , a dru g a za czasów urzędow ania trzech PK O zaczynająca się ucieczką Niem ców z Królew ca, je st przez k ilk a lat tajem nicą, i to po części w sty d liw ą tajem nicą. P ew n a ilość k a rte k z konceptam i kazań jakiegoś pastora, k tó ra znalazła się rozsiana w przem ie szanym zespole, pozw ala przypuszczać, że tra n sp o rt do zachodnich N iemiec skierow anego zespołu przynaglony błyskaw icznie posu w ającym się frontem , nie zdążył uciec i akta, lub ich część, u k ry to w jakim ś bezpiecznym m iejscu, w jakim ś kościele lub na plebanii razem z konceptam i kazań plebana. P ew na drobna część zespołu, widocznie, pojechała trochę dalej i rozsypano ją w okolicach Szczecina. Co udało się w yw ieźć do Niemiec, nie wiadomo.
W latach 1946 — 1948 ekipy studentów U niw ersy tetu T o ruń skiego w poszukiw aniu za księgozbioram i poniem ieckim i n atrafiły gdzieś n a a k ta k o n serw ato ra królew ieckiego. Są one oznaczone literam i PKO- Część zespołu zn ąjd u je się w Toruniu oraz w M u zeum M azurskim w O lsztynie. Znaczną część działu fotograficznego z sy g n a tu rą PK O posiada P aństw ow y In sty tu t Sztuki w W arsza wie. Część g rafik i i zdjęć fotograficznych zabrały pew ne osoby p ry w atn e. W reszcie w styczniu 1952 r. reszta dostała się do Olsztyna. N aczelnik W ojewódzkiego W ydziału K u ltu ry , ob. Reczyński, opusz czając swoje stanowilsko. przekazał to, co z zespołu pozostało, olsztyńskiem u W ojew ódzkiem u A rchiw um , ,,aby się całkiem n ie rozleciało".
Zespół znajdow ał się w stanie godnym pożałowania. Dział a k t szytych był jeszcze w najlepszym stanie. W rozsypie było ty lk o kilka woluminów', ale praw ie we wszystkich były k a rty i k o p erty na dokum entację już bez zdjęć, lub w ydarte. N atom iast duże teki z dokum entacją były w nieładzie, k a rty podarte i pomięte, ja k gdyby nerw ow e ręce te szkice, rysunki, światłokopie, drzew o- i m ie dzioryty w pośpiechu przebierały. Z praw dopodobnych 56 solid nych tek o rozm iarach 700 na 700 mm i większych, przeznaczo nych na dokum entację techniczną 39 powiatów i 15 specjalnych działów, pozostało tylko 17, z ty ch 8 na powiaty. Z regencji ol sztyńskiej, m ającej 10 powiatów, najw ięcej ograbionej, nie pozo stała żadna teka, a 317 k a rt z tej regencji, które powoli w ysegre gowano, były pow tykane na chybił tra fił do pozostałych tek. N ie było też tek na pozostałe 151 k a rt z budownictw7a wiejskiego, na 175 k a rt z budowmictwa mieszczańskiego poza Królewcem , n a herby, grafikę i inne.
EMILIA SU K ER TO W A-BiEDRA W INA
Z HISTORII B A D A Ń R E G I ON AL N YC H N A M A Z U RA C H I W ARM II 1)
W artykule, zamieszczonym w K w artaln iku H istorycznym 2) p t. „Regionalne badania historyczne w przeszłości i w Polsce L udow ej“, prof, d r S tanisław H e rb st podkreślił, że „Polskie Tow arzystw o H i storyczne p ró b uje zastosować dośw iadczenia Stacji Naukow ej PT H w Olsztynie (byłego In sty tu tu M azurskiego) w innych pow stałych ośrodkach“ . Placów ka olsztyńska urzędowo zalegalizowana została 17 lipca 1945 roku jako In sty tu t M azurski, posiada jednak znacznie daw niejsze tradycje, zapoczątkow ane na terenie Działdowszczyzny, tego skraw ka ziemi m azurskiej, k tó ry został przyznany Polsce przez K ongres W ersalski w 1919 roku — bez plebiscytu. Na obszarze, li czącym 48.704 ha, w ykrojonym z dawnego pow iatu niborskiego (nidzickiego) n a 24.073 m ieszkańców około 18 tysięcy stanow ili M a zurzy _ protestanci, używ ający jednej z najpiękniejszych gw ar polskich, lecz słabo stosunkow o uśw iadom ieni narodowo.
Należało z jed nej stro n y p rzystąpić do repolonizacji tego odłam u polskiego ludu, z drugiej — wszcząć pracę naukow o-badaw czą. 0 pow ażnych naukow cach na teren ie m arzyć nie śmiano: należało szukać ludzi dobrej woli. A tyle było do zrobienia! Istniało bogate 1 cenne archiw um pow iatow e przy sądzie grodzkim, liczne staro d ru k i polskie po św iątyniach i chałupach oraz ginący św iat k u ltu ry umydłowej (pieśni gm inne, podania, baśnie, przysłowia).
Stanęli do p rac y 3): 1922 roku red ak to rk a G azety M azurskiej i K a len d arza dla M azurów Em ilia Sukertow a, w 1923 r. Józef B iedraw a, p rzy by ły z Zaolzia, d y rek to r państw ow ego sem inarium nauczy
b P r z e m ó w ie n ie w y g ło s z o n e na S e k c ji R e g io n a ln e j Z jazd u J u b ile u s z o w e g o P-T.H. w W a rsza w ie 20. X. 1956.
2) K w artaln ik H isto ry czn y . L, 1956 nr 4 5 s 457—
468-3) Do p io n ie ró w n a le ża ł p ie rw sz y p o lsk i pastor ks. E w ald L odw ich, k tóry je d n a k w r. 1925 p rzen iesiio n y zo sta ł na K r e sy W scihodnie.