• Nie Znaleziono Wyników

Z problematyki ochrony zabytków sztuki byłych Prus Wschodnich

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z problematyki ochrony zabytków sztuki byłych Prus Wschodnich"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Rożański, Stanisław

Z problematyki ochrony zabytków

sztuki byłych Prus Wschodnich

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 11-25

(2)

S T A N I S Ł A W RÓŻAŃSKI

Z PROBLEMATYKI O C H R O N Y Z A B Y T K Ó W SZTUKI BYŁYCH PRUS W S C H O D N I C H

A kta urzęd u k onserw atora prow incjonalnego zabytków historii i sztuki w K rólew cu, k tóry istn iał przez 51 lat, od m arca 1894 do końca 1944 r., porzucone przez uciekające władze niem ieckie, d o ­ stały się zdekom pletow ane dopiero na początku 1952 r. do W oje­ wódzkiego A rchiw um Państw ow ego w Olsztynie. Z rozum ienie isto­ ty i znaczenia zabytku, poszanow anie i pietyzm dla niego, poczuw a­ nie się do obowiązku troszczenia się o jego konserw ację zrodził do­ piero historyczny sposób m yślenia, pojaw iający się na początku

X IX w .1) w raz z przebudzeniem uczuć ojczyżniaych w m iejsce dynastycznych i feudalnych, z pow staniem ruchów’ wolnościowych, okresu uczuciowości i rom antyzm u, rozm iłow ania w w yidealizow a­ nym średniow ieczu, co otworzyło narodom oczy na piękno arc h i­ tektonicznej i arty sty cznej spuścizny po m inionych pokoleniach.

F ran cja była pierw szym krajem , k tó ry u jął ochronę zabytków w swoje ręce i stw orzył w 1841 r. sp ecjaln y urząd konserw atora państw ow ego. Rozkaz gabinetu pruskiego z 1843 r powołał ko n ser­ w a to ra dla całych Prus, lecz dopiero w ro ku 1893 m ianow ano regio­ nalnych czyli prow incjonalnych zastępców tego krajow ego k o nser­ w atora, zatem też dla P ru s W schodnich.

Dzieje zespołu ak t k o nserw atora prow incjonalnego w P ru sach W schodnich nie rozpoczęły się z dniem oficjalnego objęcia urzędu przez B oettiehera, byłego kierow nika technicznego p rac w ykopalis­ kow ych w Olim pii w latach 1875 — 1877 i auto ra kilku p ra c nau ko­ w ych na ten tem at, w zględnie w dniu zatw ierdzenia go przez m i­ n istra dnia 8. III 1894 r., ani 16. XII 1893 r., gdy został w y b rany przez kom isję p row incjonalną2). Ten w ybór zresztą, zdaje się, nie spadł niespodziew anie na B oettiehera. D aty znacznej ilości rysunków i zdjęć, zrobionych m iędzy 1890 a 1896 r. przez niego i a rch itek ta H eitm ann a, znajdujących się w zespole, św iadczą o tym ,

9 Dclkładine d a ty p o c z ą tk ó w k e n s er w a te rs itw a są: 7. IV. 1820 r. w y d a ja P a ń s tw o K o ś c ie ln e ro zp o rz ą d z e n ie o o c h r o n ie b u d o w li p r y w a tn y c h . Już w 1803 r. o g ło s ił p o eta w sch o d in icp ru sk i M a x v. S c h e r .k c n d o r f p le m ie n n ą o d ezw ę, a b y z a p r ze sta n o n isz c z e n ia z a m k u w M alb ork u . W r ek u 1814 żąd a a r c h ite k t S c h in k e l p o w o ła n ia p a ń s tw o w e j kom isja do o c h r o n y z a ­ b y tk ó w , p o w s ta n ia s p e c ja ln e g o u rzęd u i o p ie k u n a z a b y tk ó w , a rozk az g a b in e tu z 4. X . 1815 r. za k a z u je p r z ep ro w a d ze n ia ja k ic h b ą d ź zm ia n p rzy b u d y n k a c h p u b lic z n y c h i d z ieła c h sztuk'i, n ie o tr z y m a w s z y u p r z e d ­ n io z g o d y depuitacjd b u d o w la n e j d bez w z g lę d u na to, cizy są c n e w ł a s ­ n o ścią k r ó le w s k ą , m ie js k ą , sp o łe c zn ą czy p r y w a tn a .

i ) P e łn y t y t u ł tej k o m is ji b rzm ia ł: P r o v in z ia l— K o m m is sio n zur E r fo rs c h u n g u. zu m S c h u tz e d er B a u d e n k m ä le r in der P r o v in z O stp r e u ss en (K o m isja p r o w in c jo n a ln a do b a d a n ia i o c h r o n y z a b y tk ó w b u d o w la n y c h p r o w in c ji P r u s W sch o d n ich ).

(3)

ze B oetticher rozpoczął system atyczną in w en tary zację zabytków , więc czynność z n a tu ry rzeczy podstaw ow ą i poprzedzającą wszel­ kie w ykonaw stw o i poradnictw o konserw atorskie, już cztery lata przed swoim w yborem , zaczynając od zabytków K rólew ca i jego niedalekiej okolicy. O ty le m niej więcej rychlej otrzym ał on też od L and tag u zlecenie do zbierania m ateriałów w celu napisania dla niego swego 8-tom owego dzieła, zaw ierającego zw ięzłą in w en ­ taryzację zabytków pod ty tu łem ,,Die Bau — und K u n std en k m äler d er P rovinz O stp reu ssen “ (w skrócie BKO). Pierw szy tom ukazał się w r 1892 i odtąd każdy rok przynosił jeden lub dwa tom y aż do 1898 r., a spis nazw isk i m iejscow ości 1899 r. B oetticher zatem nie przyszedł z p u sty m i ręk am i na swoje stanow isko. M ateriał do BKO stał się zaczątkiem zespołu, zaw ierającym przeszło tysiąc k a rt i k a rte k in w en tary zacji technicznej, k tó re stanow ią pierw szą część jego archiw um .

Dzieje zespołu nie rozpoczęły się też w roku 1854, gdy w ykonując wreszcie KO (K a b in e tt-O id e r— zarządzenie gabinetu) z 15. I. 1842 r., zarządzającą inw en tary zację zabytków w szelkiego rodzaju w całych Prusach, „ la n d rac i“ ’) um ieścili w „ k re isb la ta c łr’1) ogłoszenie, że p rzy sy łają zarządom m iejskim i w iejskim , duchow ieństw u i n a u ­

czycielom kw estio n ariu sze dotyczące spisania w szystkich zabytków . Po w y pełn ien iu w inni przesłać je przez la n d ra tu ry regencjom do u ży tku k o n serw ato ra krajow ego w m inisterstw ie dla spraw d u ­ chownych.

Dzieje zespołu zaczęły się znacznie w cześniej, bo pierw szym i k artk am i pokreślonym i przez pierw szych in w en tary zato ró w w P r u ­

sach W schodnich, k tó re archiw a i biblioteki zachow ały. B oetticher w praw dzie skarży się, że b rak czasu i personelu nie pozw ala m u na prace i poszukiw ania w archiw ach, jed nak duża ilość kopii w y k a­ zuje, że k o rzy stał z biblioteki W allenrodta, założonej w 1650 r. w południow ej wieży tu m u w K rólew cu i pom ieszczeniach m iędzy nią a d ru g ą w ieżą i liczącej 10 000 tomów, jak też z archiw um A ltertum sgesellschafL ) ,.P ru ssia''. Znalazł tam H en nenbergera r y ­ sunki Nidzicy z 1595 r. i Ja n a Callasa „P raw dziw y opis K rólestw a P ru s w 12 częściach z ry su n k am i i 10 tablicam i w autotypie, 1713 r. in q u arto ''. Callas b ył O beringenieurem 6) i K a m m e rra te m 7). F ry d e ry k a W ilhelm a I. N iestety, zachow ał się tylko jeden tom tego dzieła w tej bibliotece, dotyczący krain y Sam bii. Z aw iera rzuty poziome p a rte ru i elew acji, więc nie całkow ite plan y zamków krzyżackich. K ilka faksim iiiów tego tomu, w ykonanych tuszem o róż­ nych kolorach, B oetticher włączył do archiw um swego urzędu kon­ serw ato ra i reprodukow ał je w w ym ienionym „Die B au-und K u n std en k m äler der P rovinz O stpreussen“ . R eprodukcje Callasa są o tyle ważne, że podają n ajd aw n iejszy sta n i w ygląd ty ch zam

-3) Lamdirat, n a jw y ż s z y u r z ę d n ik p a ń stw o -w y i r ó w n o c z e ś n ie s a m o r z ą d o w y w p o w ie c ie , w p r z y b liż e n iu ty le , co u n a s d a w n ie j sta r o sta p o w ia to w y -4) K reisib latt — u r z ę d o w y d z ie n n ik p o w ia to w y .

5) A lte r tu m sigeselilschaft — T o w a r z y s tw o z a jm u ją c e się b a d a n ie m i o p ie k ą sta r o ż y tn o ś c i c z y li z a b y tk ó w .

s) O b e r in g e n ie u r — na d łu ż y ni er.

7) Kaimimerrat — ra d ca k a m e r a ln y . J a k o sz la c h c ic b y łb y K a m m er h e rr — sza m b e ta n e m , a n ie ty lk o radicą.

(4)

kó.w, co jest cenne przy rekonstrukcjach, dla celów porów naw czych i dla historii budow nictw a Zakonu.

«Jego ry w al w służbie pierw szych królów pruskich, Joachim L. S chultheiss v. U nfried, B au d irek to r8) od 1709, O berlandbaudirek- to r9) od 1721 r., zostaw ił po sobie w iększą ilość dokum entacji za­ bytków , k tó re on napraw iał, budow ał lub inw entaryzow ał. Dwie kopie różniące się od siebie tego samego w ycinku planu m iasta D arkiejm y (Angerapp) z podpisem U nfrieda z 1723 r. zn ajd u ją się w zespole. Elbląski lekarz J. H. Dewitz rów nież zrobił kilka szkiców zam ków i napisał dzieło „G rundrisse und A nsichten von Preussisch M ark, z roku 1750. Zespół posiada zdjęcia trzech rysunków De- w itza planów m iasta i zamków w L iebem ühl (Miłomłyn) i L iebstadt (Miłakowo) w wol. 22 pow iatu ostródzkiego i widoku m iasta i okoli­ cy K reuzburg (fot- z 1931 z syg. X LII P r. Ey. 3), z r. 1750: H erm ann in wen ta ry zo w ał w P ru sach od 1750— 1752 r., a B ertram w 1776 r. zn ajduje się w Geh. St. A. Bln.—D ahlem 10), a nasz zespół w vol. L'S fol. 135 posiada kopię rysunku E. B ertram a zam ku w Działdowie z 1774 r.

Ich rysunki zam ków w Reszlu, Barczewie, Lidzbarku, B ranie­ wie, Sm olajnach w praw dzie już nie istnieją, lecz były znane i po­ m ocne późniejszym inw entaryzatorom . Na przykład zam ek w J e ­ zioranach (Seeburg) spalił się w 1783 r., w O rnecie rozebrano za­ m ek 1806 r., w Reszlu spaliła się 1807 r., ta część zamku, k tórą biskup I. K rasicki zam ienił 1771 r. na więzienie. A jednak pierw szy in w en tary zato r całego obszaru Prus, porucznik J. M. Guise, alias Giese, podaje ich w ygląd i rzu ty dzięki tem u, że znał te daw niejsze prace. W latach 1826 — 1828 objeżdżał Guise prow incję, aby in- w entaryzow ać fo rty fik acje Zakonu. O trzym ał on w tym celu „eine offene O rd e r“, rozkaz jaw ny, by mu nie przeszkadzano w tej pracy. Z najw iększą akuratnością obrysow ał on ołówkiem obustronnie 500 k a rte k m iniaturow ym i p raw ie planam i m iast, zam ków i m urów i wydał je pod ty tu łem „Rzuty poziome zamków i w arow nych m iast w P ru sach z czasów niem ieckiego Z akonu“ .

Podczas gdy Callas był n iestaran n y , rysunki Guisego są do­ skonałe. Tow arzystw o „P ru ssia“ , posiadające oryginalne rysu nki Guisego, udostępniło je Boettócherowi, któ ry je kazał skopiować przez arch itek ta H eitm anna, porobić cynkotypy i wcielił razem z kopiam i jeszcze istniejących rysunków Callasa, D ew itza, H er­ m anna i B ertram a, do ak t swego urzędu i reprodukow ał je w „Die Bau - - und K u nstdenkm äler der Provinz O stpreussen“ . N iestety, H eitm ann nie uw ażał za potrzebne podać przy ty ch kopiach naz­ wiska auto ra oryginału, tylko podpisał te cynkotypy później swoim

w łasnym , że dziś zachodzą w ątpliwości co do autora poszczególnego rysunku.

Podczas akcji zbierania daw nych wiadomości o zabytkach, Boet- ticher pew nie zwrócił się do m in isterstw a z prośbą o przesłanie m u akt pochodzących z inw entaryzacji, przeprow adzonej w latach

«) B a u d ir ek ter — d y r e k to r b u d o w n ic tw a .

9) O b erla n d fo a u d irek to r — n a d d y r e k to r b u d o w la n y ca łeg o kraju.

10) G eh. St. A. B ln — D a h le m — T a jn e a r c h iw u m p a ń s tw o w e w D a h le m

(5)

1854 — 1860 w P ru sach W schodnich na rozkaz landratów . K w estio­ nariusze do in w en tary zacji kościołów sam ych zajm ow ały po 8 stro n in folio oprócz kw estionariuszy, przeznaczonych dla zarządów gmin, dotyczących m iast, wsi, osiedli, m ajątków i zn ajdu jących się n a ich teren ie obiektów godnych uw agi. P y ta n ia były w m yśl K O 11) z 1842 r. opracow nne przez pierw szego k o n serw ato ra krajow ego v. Q uasta i akceptow ane przez m in istra i bardzo szczegółowe. Do­ tyczyły one historii, w łaścicieli i zaw iadow ców zabytków obecnych i daw nych, stanu , urządzenia, chorągw i, zagadkow ych m iejsc, ruin, kurhanów , grobów, kopców, wałów, głazów, znalezisk archeologicz­ nych, obrazów, słupów , k rzyży itp. P y ta n ia n a tu ry arch itek ton icz­ nej, technicznej, staty sty czn ej były bardzo szczegółowe i w ym agały danych co do w ieku, pochodzenia, nazew nictw a obecnego i daw ne­ go, etym ologii, wielkości, sty lu z podaniem , do czego służyły itp. Żądały podania odcisków lu b rysun kó w herbów , godeł, epitafiów , pom ników, w ym agały planów m iejscow ości i rysunków piórem lub atram en tem , rzutów i elew acji budynków .

D uchow ieństw o zajęło stanow isko w rogie do tej in w e n ta ry za c ji i 70 duchow nych nie dało na nie żadnej odpowiedzi. In ni odpow ia­ dali stereo ty po w y m ,,cessat“ , „vacat“ lub ,,nie w iadom o“ ; szczegól­ nie w katolickim pow iecie Lidzbark. W iększość w ójtów p raw do ­ podobnie nie rozum iała p y tań i nie znała się na sztuce i odpow ia­ dała w ym ijająco lub w ypisyw ała nonsensy. Zam ek olsztyński był dla nich zam kiem krzyżackim , a jed e n z pastorów podał styl swego kościoła jako „pochodzący od N orm anów , bo m a sklepienia okrągłe“ Boettócher popraw ił to ołów kiem na „styl oparty na wzorach k la ­ sycznych“ .

W roku 1858 — 1860 i w k ilk u w y padkach później — bo odpo­ wiedzi nieraz długo nie nadchodziły — p a sto r H enry k O tte z Fröh- den pod Jü te rb o g opracow ał na podstaw ie ty ch odpowiedzi kró tk ie opisy m iejscow ości i ich zabytków i dodał do nich m apki pow iatów z zaznaczeniem , jakiego rod zaju kościoły się w nich znajdow ały, pod w zględem technicznym nie obejrzaw szy ich naw et. K w estiona­ riusze zszyto alfabetycznie i pow iatam i w w olum iny i dano syg na­ tu ry działu IV m in isterstw a dla spraw duchow nych itd. M inister­ stwo przesłało B oetticherow i 18 w olum inów dotyczących 16 pow ia­ tów, bo pow iaty F ischhausen (Rybaki) i W ehlau (W ielawa) były tak obszerne, że zrobiono z nich po dw a w olum iny. S konfrontow anie odpowiedzi i opisów z rzeczyw istością w ykazało ty le niedokładności i błędów, tak i b rak kom petencji, że Boettiicher zrezygnow ał z d al­ szej przesy łk i jako bez w artości dla k onserw atora. To tłum aczy, dlaczego zespół posiada tylk o 18 wol. z pom iędzy 1 do 30 w edług sygnatur, a nie wiadom o, ile dalszych pow iatów już wówczas było poza 30, jako o statn im przysłanym .

Inż. d r W ünsch, asy sten t D ethlefsena, zdaje się, był innego zdania co do w artości tej inw entaryzacji, bo, robiąc w ypisy z ak t z m ateriałem dla sw ych prac naukow ych, w ypisuje też urywkli z tej in w entary zacji. N iew ątpliw ie histo ry k i etnolog także m ógłby w nich znaleźć dużo ciekawego.

u ) K O — K a b in e tt-O r d e r — rożka:?, g a b in e tu m in istr ó w .

(6)

Po tej chybionej inw entaryzacji zabrał się B oetticher ty m gor­ liw iej do robienia w łasnej. Jego inw entarz („Die B au—und K u n st­ d en km äler der Provinz O stpreussen“) był, w edług życzeń P rovin- z ia lla n d ta g u 12), oparty n a kw estionariuszu prof. B ergaua z r. 1880. Pytaniam i' tym i posługiw ał dię ju ż „L andesdirektor“ 1;i) v. Saucken- T arputschen przy in w en tary zacji . zabytków M archii B ra n d e n b u r­ skiej. B oetticher nadal korzystali z katalogów, publikacji i spraw o­ zdań „Prussiii“ i p rac Tow arzystw a fizykalno-ekonom icznego v/ K rólew cu, więc z m ateriałów n/ie najnow szych, ani źró iłow ych, zam iast oprzeć się na w łasnych badaniach archiw alnych i w te re ­ nie. Poza tym wspólnie z H e itm a n n e m 14), k tóry rysow ał, podczas gdy B oetticher fotografow ał, objeżdżał Królewiec, m iasto i okolice w latach 1890 — 1897. Z B oettichera zdjęć zachowało się w w o lu ­ m inach z korespondencją 137 z tego czasu, 62 k a rty z rysunkam i H eitm anna z tego czasu zn ajdują się jeszcze w sam ych tekach zespołu, a dalsze, przew ażnie duplikaty bez sy g n atu ry są w klejone lub wło­ żone do k o p ert w wolumenach z korespondencją. T ak B oetticher mógł podać 1170 ilu stra c ji w swoim „Die Bau — und K u n stdenk ­ m äler der P rovinz O stpreussen“ , k tó ry ch pierw ow zory — już nie w szystkie— z n ajd u ją się dziś w zespole. Poznać je m ożna po dopisku n r-u ilu stracji w „Die Bau — und K unstdenkm äler der P rovinz O stp reu ssen ’1 do sy g n atu ry PKO*), a poniew aż m ają już po kilka sygnatur, n iektóre skreślono ołówkiem, je st to znak, że w iele razy je porządkow ano, inw entaryzow ano w urzędzie ii p rzeprow a­ dzono selekcję.

D rugi okres in w en tary zacy jn y przypada na czas 1900 — 1911 r. Z ręk i H eitm anna jest 35 rysunków z tego czasu, przew ażnie z p o ­ w iatów O lsztyn i O stróda. Do ekip inw en taryzacyjn ych należeli też A lb ert Frilsch z B erlina, d r Ulbrich, z którego prac z lat 1904 — 1909 zn ajdu je się jeszcze 420 w klejonych w w olum inach korespon­ dencyjnych, a H en ryk R iffarth w B erlin;e robił z rysunków i zdjęć w łasnych i innych autorów cynkotypy i innego rodzaju reprodukcje.

W lecie 1903 także pracow nicy Kgl. M essbildanstalt (Zakład po­ m iarów i zdjęć) w B erlinie robili zdjęcia w A rnau (Ornowie), J u ­ dytach, L ochstedt1 ), Bartoszycach**), Frydlądzue, Św. Lipce, K ętrzy ­ nie, zam kach w Nidzicy i Olsztynie, z któ ry ch to zdjęć nic nie dostało się do olsztyńskiego archiw um . "Zabrali' je wcześniej inni. Tak z duplikatów w klejonych i w szytych pozostało w w olum inach tekstow ych i w dokum entacji technicznei niespostrzeżonych przez szabrow ników około 1307 z 8000 zdjęć i 5 000 negatyw ów , o k tó ry ch m ów i już spraw ozdanie roczne D ethlefsena z 1931 r. A ile doszło jeszcze do tego w dziesięciu latach dalszych?

12) L a n d ta g — se jm p r z e d s t a w ib e li sta n ó w k raju , w zg l. p r o w in c ji. l;!) Landes'dlirektcr — d y r e k to r k r a jo w y , a zy li sta n ó w k r a ju .

,4) H e itm a n n , a r c h it e k t w K r ó le w c u , p o m o c n ik k o n serw a -tcr ó w p ła tn y za p r a c e z le c o n e ja k fo to g r a fo w a n ie , r y s o w a n ie i r ep ro d u k c je .

15) L o c h ste d t, c z a sem p is a n y L o c h sta e d t, sta r y z a m e k n a d Z a le w e m w p o ­ w ie c ie F isch ha u s e n (Rybafci) na za ch ó d od K ró le w ca .

*) P K O — P r o w in c jo n a ln y K o n se r w a to r P ru s W sch o d n ich (der P r o v in z ia l K o n se r w a to r v o n O stp r e u ssen ) i s y g n a tu r a w s z y s tk ic h r y s u n k ó w i ak t k o n se r w a to r a .

*”) B a r to sz y c e (B a r ten ste in ), F r y d lą d (F ried ia n d , o b e c n ie za p ó łn o c n ą g r a n icą ), S w . L ip k a (H e ilig e L in d e), K ę tr z y n (RaiStenburg), N id z ica (N eid en b u rg ), O ls zty n (A lle n ste in ) (p rzyp . R ed.)

(7)

Lecz sam a inw en tary zacja w ykonana w celu zebrania z czasem kom pletu do k um entacji zabytków p row incji jest tylko jednym i to przygotow aw czym z w ielu zadań u rzędu k onserw atora. Daleko w ażniejszym jest w ykonaw stw o konserw atorskie, nie m ówiąc już o dalszych zadaniach jak: wychow aw cze, uśw iadam iające działanie n a ogół, twórczość naukow a i w ydaw nicza, o który ch ak ta zespołu w ielokrotnie donoszą. W ykonaw stw o w ym aga dużej ilości bardzo czasochłonnych czynności, od rozpatrzen ia w pływ ających podań 0 n ap raw ę jakiegoś zaby tk u począwszy, przez jego oględziny, zapo­ znanie się z jego dziejam i, także h isto rią budow y i poprzednich n a p ra w , zapoznanie się z jego uszkodzeniam i i brak am i, w aru nkam i atm osferycznym i, ek sperty zą m ateriałow ą, gleby j wody podskórnej. To w ym aga w yjazdów kom isyjnych si ekspertów , w ielu n arad w ytw órczych i, planow ania w porozum ieniu z rożnym i w ładzam i. W ykonaw stw o konserw atorskie, to też nadzór i kierow nictw o, po­ radnictw o in stru o w an ie przedsiębiorców , budow niczych, m ajstrów

rożnych, rzeźbiarzy i, m alarzy, zapoznanie ich z p u nktem w idzenia konserw atora, zaopiniow anie p rojektów nap raw y i kosztorysów, sposobu finansow ania, protokóły i spraw ozdania, zaopiniowanie w niosku o zapomogę, inform ow anie H och bauam t16) i staro sty k ra jo ­ wego, jako najw yższej instancja, czasem konserw atora krajow ego 1 różnych m ińilsterstw. To w yw ołuje nie m ały w olum en korespon­ dencji i załączników w ak tach zespołu. P rzy b rak u personelu cała ta spraw a spada n a b ark i sam ego konserw atora, k tóry często jest w podróżach służbow ych i p racu je jeszcze w innych instytucjach, a b y istnieć.

B rak czasu z tych powodów zmuszał D ethlefsena do przerzu ­ c an ia p rac nad inw en tary zacją n a inne barki, n a uczniów szkół b u dow lanych średnich i wyższych, na studentów a rc h ite k tu ry jako ich zajęcia p rak ty czn e w terenie, lub prace zlecone, przede w szyst­ kim w czasóe w akacji. W czasie szkolnym mogą dla niego pracow ać tylk o na zabytkach K rólew ca. To tłum aczy dużą ilość dokum entacji technicznej podpisanej przez uczniów, a kontrasygnow anych przez profesorów różnych klas i sem estrów , przew ażnie letnich z lat 1907 — 1916, 1921 — 1928 i 1930 — 1934.

W roku I9 l8 pósał D ethlefsen już w swoim spraw ozdaniu, ze ,,inw en tarz opracow any 20 lat tem u przez B oettiehera, okazuje się ju ż mocno przestarzały , n aw et m iejscam i błędny. N adszedł czas na przeprow adzenie całkiem nowej i naukow ej in w en tary zacji“ . Lecz d e p re sja gospodarcza i inflacja po przegranej w ojnie zm uszały go do odkładania tej p racy z roku na rok. W tych łatach kryzysu w olum iny, om aw iające roboty konserw acyjne, są praw ie puste, bo nie przeprow adza się praw ie żadnych konserw acji, za to pojaw iają się trzy całkiem now e i nieznane do tego czasu rodzaje in w e n ta ry ­ zacji, m ianow icie dzwonów, piszczałek i grobów po poległych.

W 1917 r. bow iem rozpoczęło się odstaw ianie dzwonów z m ie­ dzi i piszczałek z cyny na po trzeby gospodarki zbrojeniow ej. O biek­ ty o w artości historycznej lub arty sty czn ej były zwolnione od k o n fisk aty . Dzwony podzielono na cztery kategorie, co w ym agało w ypełnienia k w estionariuszy, in stru k cji i korespondencji, aby uniknąć m yln ych re je strac ji. Do obowiązków k o n serw ato ra

należa-ie) H B A — H o c h b a u a m t, u rząd b u d o w la n y dla sp r a w y b u d o w n ic tw a na z ie m i w p r z e c iw ie ń s t w ie do T B A — T ie fb a u a m t, b u d o w n ic tw o p o d zie m n e .

(8)

ło w tedy czuwanie, aby żaden dzwon i żadna piszczałka o w artości zabytkow ej nie uległy zniszczeniu.

Również pow szechna akcja zakładania honorow ych cm entarzy d la poległych, tak Niemców ja k R osjan i Polaków, rozpoczęła się w 1917 r., a D ethlefsen był n ajp ierw doradcą, a potem k ierow ni­ kiem prow incjonalnego ośrodka doradczego tego rodzaju budow ­ nictw a. U stala się w zory i norm y i robi pro jek ty na cm entarze, ogrodzenia, zagajenia, ukw iecenia, m auzolea, groby, krzyże różne­ go typu, p ły ty pam iątkow e i nagrobki, p rzy czym „ K u n stb au ra t des Gen. G ouvernem ents W arschau“17) dostarcza 92 rysun ki wzorcowe n a 27 arkuszach, także kilka z napisam i polskim i. Po ukończeniu tej akcji otrzy m uje archiw um konserw atora w szystkie te rysunki, m apy i plany, lecz nie daje im sygnatur. Tak z reg en ­ cji królew ieckiej przybyło do zespołu 181 arkuszy o 611 rysunkach, 160 arkuszy z 586 rysu n k am i z regencji gąbińskiej, a tylko 55 a r ­ kuszy o 197 rysun k ach z regencji olsztyńskiej, choć na ziem iach w ielkich jezior stoczono najkrw aw sze bitw y. Jeszcze jeden dowód, że dział dokum entacji regencji olsztyńskiej uległ najgorszej dew a­ sta c ji po ostatniej wojnie.

Inw en tary zacje budow nictw a regionalnego, przeprow adzone przez D ethlefsena p raw ie w yłącznie osobiście, k tó re m iały dać m ate ria ł do jego dzieł naukow ych, jak książka o chatach chłop­ skich W arm ii, M azur, L itw y i strefy przym orskiej, o kościół­ k ach drew n ian y ch (1911), o stylow ych dom ach m ieszczańskich

(1913), o odnow ieniu k a te d ry w K rólew cu m iędzy 1901— 1908 (1912), wreszcie prace przygotow aw cze do założenia M uzeum na w olnym p ow ietrzu w K rólew cu rów nież spowodowały duży w zrost zespołu. In w en tary zacja domków chłopskch system atyczna roz­ poczęła się w praw dzie w r. 1904, lecz B oetticher pracow ał nad ty m już od 1897 r. Zakończyła się ona, w edług dat rysunków , w ro­ ku 1937, dając zespołowi 151 k a rt z 645 rysunkam i. Domy m iesz­ czańskie przyniosły jeszcze więcej dokum entacji, bo 557 arkuszy

z 2.135 rysunkam i. Odnowienie tum u i odświeżenie przy ty m od­ k ry ty c h tam fresków przyniosło 222 arkusze o 1447 rysunkach. R ysunkam i w łasnoręcznym i eksponatów w M uzeum w ypełnił D ethlefsen 69 arkuszy o 230 ry su n k ach w dwóch latach, od 1910 •— 1912. Poza tym otrzym ał każdy pow iat praw ie specjalny w olu­ m en tekstow y o swoim budow nictw ie regionalnym czasem z w le­ pioną do niego dokum entacją.

W roku 1911 dobiegają końca prace przy zam ku w Olsztynie, z czego, n iestety, pozostało w zespole tylko 13 arkuszy o 31 ry ­ sunkach z 1893 — 1933 roku. Na rok 1925 przypada uchw ała „ P ro v in zialv erw altu n g “18), dotycząca przeprow adzenia ogólnej no­ w ej i więcej naukow ej inw en tary zacji i zastąpienia nią in w enta- riu m (Die Bau — un d K u n std enk m äler der Provinz O stpreussen) B oettichera, gdyż, jak pisze D ethlefsen w swoim spraw ozdaniu za r. 1931, „praca B oettichera była raczej p racą literata, niż nau kow ­ ca“ . Od rozpoczęcia prac w stępnych w r. 1926 przy odbudowie zam ku w Lidzbarku, aż do ich przerw ania w 1939 r. m usiały

po-17) K u n stb a u r a t d es G.G. — d oradca a r ty s ty c z n y G en . G u b er n ii. 1R) P r o v in z ia lv c r w a ltu n g — zarządu , a d m in is tr a c ji p r o w in c ji.

(9)

w stać setki k a rt doku m en tacji do takich prac, lecz pozostało nie dużo w zespole, bo w raz z an terio ram i za czas 1854 — 1935 tylko 10 arkuszy z 11 rysunkam i. A kt tekstow ych o tej odbudow ie b rak zupełnie, choć w d ru k o w an y ch spraw ozdaniach rocznych podaje D ethlefsen co rok bardzo szczegółowy opis tej pracy nadsyłanej do kan celarii k o n serw ato ra przez budow niczego tego zam ku, w yspe­ cjalizow anego przez prof. S te in b re ch ta przy odbudow ie zam ku w M alborku, Haukego.

1929 r. rozpoczęto też p racę nad now ym spisem w szystkich za­ bytków w alfab etyczn y m porządku w regen cji olsztyńskiej, O l­ sztyn—M iasto i W ieś— O rneta, w ro ku 1930 pow iaty: Pisz, Giżycko, Ełk, przy czym pierw szy zeszyt O lsztyn — M iasto przygotow ano do dru k u . Lecz p race in w en tary zacy jn e n a tra fia ją jeszcze stale na tru dno ści finansow e. N atom iast na n iek tó re bardzo długo trw ałe i kosztow ne, zato efektow ne i p ropangandow e prace, dziw nym sposobem zaw sze z n a jd u ją się pieniądze, ja k w łaśnie prace przy zam ku w O lsztynie, k tó ry się fałszuje, u suw ając np. krużganki, aby zrobić w ygodne i zdrow e m ieszkania dla p rezy d en ta regencji, i w zam ku w L idzbarku, k tó ry po zam ku w M alborku uw ażano za n a j­ w y b itn iejsze dzieło b u dow nictw a z czasów Zakonu, dlatego godne zachow ania w e w szystkich h istorycznych szczegółach. Na odkrycie k ilk u fresków z czasów krzyżackich w kościele w Pow unden w y ­ dano nie m niej niż 177 000 RM (vol. Kgb. L. 18).

Z rokiem 1933 ożywia się akcja in w en tary zacy jn a. III Rzesza docenia znaczenie zabytków i u ru ch am ia w ięcej niż dw a razy ty ­ le pieniędzy. N ap ły w ają do arch iw um zespołu zdjęcia, negatyw y, ry su n k i i św iatłokopie. Od 1935 r. in w e n ta ry zu je się już w edług jed n o lity ch przepisów dla całej Rzeszy. Znów objeżdżają w m ie­ siącach w ak acy jn y ch ekipy po dwóch, p otem po trzech starszych uczniów szkół technicznych z klas a rc h ite k tu ry . Od 1936 — 1940 r. re je stru je się w szystkie um ocnione budow le Zakonu. Rów nocze­ śnie robi się spis zabytków p otrzeb u jący ch najw ięcej n ap raw y i p lan u je spis zabytków technicznych.

L ata 1936 — 1940 oznaczają też dalszy w zrost ilościowy p rac in w en tary zacy jn y ch w zespole. W siedm iu pow iatach— Węgorzewo*), Bartoszyce, Giżycko, Ełk, K ętrzyn, Reszel j. Olecko — znów p ra c u ­ ją ekipy techników ^ także w k atolickim kościele w Braniewie**), w katedrze we F ro m b o rk u i okolicy, bram ie w Lidzbarku, p rzy zam ku w Reszlu i kościele w Sątopach, gdzie n ap raw ia się sław ne obrazy Jodokusa, a w K rólew cu w. b. zam ku królew skim , w kościele zam ­ kowym , zw anym „ B u rg k irch e“ , Żółtej W ieży i dzielnicy spichle­ rzy. Lecz w ybuch now ej w ojny w szystko p rzery w a i w szystko idzie na m arne.

N ajw iększa ilość zachow anych ak t tak tekstow ych, jak technicz­ nych, czy to z akcji in w en tary zacy jn ej czy z w ykonaw stw a, d o ty ­ czy kościołów. W P ru sac h W schodnich m iały kościoły, k tó re D e th ­ lefsen nazyw a „szczytam i u m iejętności i k u ltu ry budow lanej (Spitzen leistun g en des K önnens u n d der B au ku ltur), jak zamki,

*) W ę g o r z e w o (A ngerbu-rg), G iż y c k o (L ötzen ), E łk (L yck), R e s z e l (R össel), O leck o (M a rg g r a b o w a , T reuiburg) (p rzy p . R ed.).

ł'*) B r a n ie w o (B r a u n sb e r g ), F ro m b o rk (F ra u en b u rg ), L id z b a r k (H eilsb erg ), S ą to p y (S a n to p p e n ) (p rzy. R ed.).

(10)

rów nom iernie rozsiane po całych P ru sach W schodnich i w y ra sta ­ jące wysoko ponad lasy, pola i jeziora, niby wieże w artow nicze w ogrom nym obozie k oncentracyjnym , m iały te same zadania do spełnienia, zadania polityczne i policyjne. M iały one ciała i du­ sze „poddanych trzym ać w karbach, w ślepym posłuszeństw ie, uległości i bojaźni przed fetyszem dw ugłow ym : „ tro n i ołtarz*4. D latego tak kościoły jak zamki m ogły najw ięcej liczyć na pomoc finansow ą i m ateriałow ą ze stron y państw a, a więcej n aw et niż zam ki na ofiarność całego narodu, gm in kościelnych, z powodu m niejszego oddalenia ołtarza i księdza od nich niż tro n i król. Za­ kon od sam ego początku zaliczał kościoły do budow li o c h a ra k te ­ rze wojskowym . W znosił je znacznie większe, niż potrzeby dusz­ p asterstw a tego w ym agały, a m u ry znacznie grubsze, niż zasady staty k i budow li przepisyw ały. Te gotyckie kościoły należały do program u budow nictw a w ojennego Zakonu jako „F lieh b u rg en “ 13) na rów ni z zam kam i i m iały tak ą sam ą w ysoką wieżę, jako o s ta t­ nie m iejsce obrony i obserw acji. Służyły m ieszkańcom okolicy za przy tu łek nie do zdobycia. Na wieść o zbliżaniu się nieprzyjaciela cała ludność okolicy chowała się z całym dobytkiem nie do zam ­ ków, gdzie by zaw adzała, lecz do tych dużych kościołów, tak d u ­ żych, ze wszyscy, ludzie i zw ierzęta z zapasam i, mogli się w nich zmieścić. Wznoszono je, jak zamki, n a obronnych kluczowych m iejscach na wzgórzach, w rozw idleniach rzek lub w przesm yku m iędzy jezioram i przy szlakach handlow ych. Budow ano je też nie dla gmin, k tó re już były, lecz dla gmin, k tó re m iały pow stać. M ia­ ły one przyciągać swą potęgą i w ielkością kolonistów z Niemiec, by pom nożyli obronność k ra ju i ilość rą k do pracy. D latego uzy­ skiw ały też liczne p rzyw ileje i dotacje od feudałów, którzy za to otrzym yw ali ius patro n atu m , zw ierzchnią władzę nad nimi. Kościo­ łom było m im o kry zy su jeszcze najłatw iej otrzym ać fundusze na napraw y. Z tego pow odu tak dużo późniejszych a k t pow stało w zw iązku z ich n ieustającym i n ap raw am i i ulepszeniam i, jak za­

łożenie św iatła elektrycznego i ogrzew ania ciepłym pow ietrzem . P racy k on serw acyjnej zawdzięczam y w aktach zw ykle szczegó­ łowy opis kościoła i jego urządzenia. P od aje się historię i w yniki u przednich napraw , historię wsi, c h a rak tery sty k ę i ocenę stylu i w artości arty sty czn y ch kościoła, jego potrzeb napraw y. Dochodzą ekspertyzy, badania, narad y, protokóły, spraw ozdania, projekty, kosztorysy, uw agi konserw atora, korespondencja w spraw ie zapo­ m ogi i w krótce n a ra sta w aktach zespołu gruby tom albo dwa, za­ leżnie od w artości kościoła. N iestety w naszym zespole znajd uje się czasem d o kum entacja jakiegoś kościoła, ale b rak ak t korespon­ dencyjnych lub odw rotnie. Czasem b rak jednego i drugiego. Z w ie­ dzając np. kościół katolicki w Ornecie, widzi się, że został s ta ra n ­ nie odnowiony. Je st dużo kolum n, pilastrów , kapiteli, rzeźb i robót snycerskich, obrazów, n aw et freski są spod w arstw y farby i b r u ­ du na w ierzch w ydobyte i odświeżone. W szystko jest w takim stanie, jak gdyby robotnicy niedaw no odeszli. N apraw a bu dynku i przyw rócenie go do stan u z r. 1494 trw ała od 1899— 1901 r.

19) F lieh ib u rgen , zam k i, d o k tó r y c h p rzed n a d ch o d z ą cy m n ie p r z y ja c ie le m lu d n o ś ć się c h r o n iła , c z y li u c iek a ła .

(11)

a 1902 r. odnowiono kościół w ew nątrz. Lecz o tym kościele nie ma w zespole obecnie żadnej w zm ianki ani w w olum inach tek sto ­ wych, ani w dokum entacji, z której okradziono w ogóle cały powbat Braniew o, zostaw iając tylko sześć nic nie znaczących k a r­ tek.

Bardzo bogaty i różnorodny dział ak t tekstow ych i dokum en­ ta c ji technicznej, w dużej części także odziedziczonej z d aw n iej­ szych czasów, dotyczy sam ych zamków. Zam ek Bałga i jego losy w y p ełn iają dw a w olum iny, a teka X III posiada 17 arkuszy o 55 r y ­ sunkach, od A. B e rtra m a z 1846 r. począwszy, a skończyw szy na sta ra n ia c h prof. S te in b re ch ta i D ethlefsena, k tó ry ruinę, na k tó ­ rą nik t już nic łożyć nie chciał, zam ierzał przerobić na gospodę dla tu ry stó w , lecz jego p lan p rzebudow ania jej na „Jug en d h e rb e rg e “20) w yw ołał burzę p ro testów w prasie. A jaka ciekawa je s t koresp o n d encja S te in b re ch ta i innych z D ethlefsenem na te ­ m a t h isto rii tego i in n y ch zamków! A. B e rtra m zostaw ił też doku m en ta cje sw ych przeró b ek w e F ro m b orku w 1840 r. a w Cyntach 1847 r.

S pecjalnie g ru b a jest paczka do kum entacji z zam ku — domu karnego w W ystru ciu (Insterburg), k tó ry znosił niezliczone przerób ­ ki w lata ch 1833 — 1836, 1840 — 1848, '1856 — 1858, 1862 — 1870' 1873 — 1878, 1901, 1906 i 1932, zatracając powoli zupełnie swój w ygląd pierw o tn y , historyczny. Z tego zostało w zespole z a n terio ­ ram i21) p rzesłan ych ze składnicy planów w G ąbinie 1928 r. w liczbie 84 k a r t 125 arkuszy z 408 rysun kam i. P rzeró bki zam ku - w ięzienia w Bagnecie, k tó re G ąbin p rzesłał konserw atorow i rów ­ nież w 1928 r., w ynosiły już 78 arkuszy, lecz obecnie jest 65 a r ­ kuszy z 170 ry su n k am i z la t 1819 do 1906, w ty m an terio rów 21) 64 k arty . „L an d b au m eister4’ 22) Le Jug e pozostawił 17 arkuszy z przebudow y zam ku w O lsztynku w 1825 r., lecz całość dokum en­ tacji tego zam ku w ynosi obecnie tylko 28 arkuszy o 126 r y ­ sunkach, chociaż sam w olum en Ostr. 11 ?’j donosi, że w roku 1936 HBA nadesłał kon serw ato ro w i 23 k a rty z rysunkam i. Nie m a ich w7 szespole.

Prace nad n a p raw ą zam ku w Szczytnie w 1925-39 r,. które p o ­ przedziły długie w iercenia, kopania i bad an ia w ytrzym ałości i po­ łożenia daw nych fundam entów , w yprodukow ały 25 arkuszy o 100 rysu nk ach , a odbudow a zam ku w Saaiau*), k tó ra też m e odbyła się bez kopania, trw ała od 1916-1939 r- i dała 16 arkuszy z 151 ry su n ­ kam i. Zam ierzono w ybudow ać „ Ju g e n d b u rg “ 24) dla masowego szko­ lenia m łodzieży h itlerow skiej, a starczyło tylko n a „Ju g en d h eim “ 2o) w jed nym skrzydle m agazynu.

N ajw ięcej w ierceń i kopań w ym agał zam ek L ochstedt w pow ie­ cie R ybaki, którego odbudow a rozciągnęła się n a czas od 1840 do

~9) J u g e n d h e r b e r g e — g o sp o d a , h o te l d la m ło d z ie ż y . 21) A n te r ic r a — a k ta p o p r z e d n ie , d a w n ie js z e , k tó re u rzą d o d z ie d z ic z y ł po z lik w id o w a n y c h u r z ęd a ch i za k o ń c z o n y c h sp ra w a ch . 22) L am db aum eiister — b u d o w n ic z y k r a jo w y . 23) O str. 11 — w o lu m in nr. 11 a k t k o r e s p o n d e n c y jn y c h d o ty c z ą c y c h pow . Ostróda. *) S a a ia u — po w . I n s te r b u r g (W ystru ć). 24) J u g e n d b u r g — z a m ek , w k tó r y m s z k o lo n o H J — m ło d z ie ż h itle r o w s k ą . 25) J u g e n d h e im — in te r n a t, d o m w c z a s o w y d la m ło d z ie ż y h itle r o w s k ie j.

(12)

1938 r., a któ rej kierow nictw o i czasami nadzór powierzono w koń­ cu sam em u D ethlefsenow i i W ünschowi. D okum entacja obejm uje

85 arkuszy o 160 rysunkach, a dw a w olum iny tekstow e o 377 fol- razem przechow ują ciekaw ą polem ikę listow ną Detlef sena z prof- S teinbrechtem na tem at zasad konserw acji zabytków . Teka VI w nr-ach 62-87 zaw iera znów 26 arkuszy o 130 szkicach ołówko­ wych robionych przy pom iarach i inw entaryzacji na b rudno przy zam ku w N euhausen m iędzy 1891 a 1934 r. O pracowań tych ry su n ­ ków na czysto b rak zupełnie. D ługa jest też historia zagłady n ie­ jednego . zam ku, np. w W ęgorzewie. Są żądania odbudow ania w pierw otnej postaci w celach m uzealnych, ale tra fia ją n a opór.

Rozporządzenie podkreślające, że opieka nad archiw aliam i jako zabytkam i historii rów nież należy do zakresu obowiązków i działal­ ności konserw atorów , spowodowało, że szereg tzw. P lankam m ern (składnic planów i dokum entacji technicznej) przy m inisterstw ach, regencjach itd. zaczął przekazyw ać dokum entację zarchiwalizowTa n ą do archiw um k onserw atora prow incjonalnego w K rólew cu. Poznać ją można po pieczątkach i sygnaturach tych składnic obok syg n a­ tu r konserw atora. To dziedziczenie ak t po innych urzędach bardzo powiększyło zespół. Gdy przeprowadzono defortyfikację K rólew ca w latach 1912— 13 i rozebrano w związku z ty m pew ną ilość zabu­ dowań wojskowych, k tó re przestały być tajem nicą wojskową, w ów ­ czas archiw a (Plankam m er) m in isterstw a w ojny i korpusów arm ii w roku 1935 przesłały 54 arkusze z 254 rysunkam i nieistniejących już fortyfikacji i budow li wojskowych. ,,P lan k am m er“ przy regencji w Gąbinie (G um binnen) przekazała 343 arkusze z 1740 projektam i czeladników różnych rzem iosł na egzam iny na baum eistrów 26), m a j­ strów m urarskich, ciesielskich i budow nictw a wodnego. P ro jek ty te pow stały pom iędzy 1832 a 1868 r,. gdy beton jeszcze był niezna­ ny, stosow ano tylko drzewo. K iedy zaczęto powszechnie stosować żelazo-beton w budow nictw ie, p lan y z k onstrukcjam i z drzew a stajły się anachronizm am i zabytkow ym i, oddano ich dokum entację do a r ­ chiw um konserw atora.

Także 32 arkusze prac egzam inacyjnych z rysunków i 37 z k ali­ grafii, w ykonane na egzam iny nauczycielskie, znalazły w 1927 r. drogę clo archiw um konserw atora. Ten ich nie w ybrakow ał27), lecz widocznie uznał za dokum enty historyczne, świadczące o rzeczy­ wiście wysokim poziomie nauki zawodowej w owym czasie. Po śm ierci a rc h ite k ta H eitm anna ,,D enkm alarchiv’‘ ?fi) otrzym ało jako spadek po nim w 1929 r. 220 arkuszy rysunków , a całość przesyłki ze składnicy planów w Gąbinie w ynosiła w 1928 r. razem przeszło 260 k a rt sam ych zam ków krzyżackich.

Ta liczna dokum entacja przeróbek, dokonanych w X IX w. przy zam kach średniow iecznych, w płynęła przy tej okazji z różnych sk ład­ nic planów m inisterialny ch i niższych instancji, poniew aż te przeróbki zostały zlikw idow ane przez nowsze przeróbki. Gdzie byl zamek, pow staw ały na przem ian bro w ary i gorzelnie, b iu ra „R ent-u. D om än enk am m ern “29), różnego stopnia sądy i więzienie, sem ina­

2P) B au m eis/ter — b u d o w n ic z y . 2T) w y b r a k o w a ć — u zn a ć za m a k u la tu r ę i p r z ek a za ć na p rzem ia ł. ä8) D e n k m a la r c h iv — a r c h iw u m d o k u m e n ta c ji te c h n ic z n e j z a b y tk ó w . 2P) R en t — u. D o m ä n e n,ka m m e r , k o m o ra , czy li u rzą d r o z r a c h u n k o w y m a ­ ją tk ó w r e n to w y c h i d o m e n p a ń s tw o w y c h .

21

(13)

ria nauczycielskie, b iu ra in ny ch urzędów , m ieszkania służbow e i p ry w a tn e itp., przechodziły na własność kom u naln ą lub p ry ­ w atną i coraz więcej rozpadały się w gruzy. Te a k ta i p lan y stały się cennym i „ a n te rio ra m i“ do akt dotyczącycn akcji ko nser­ w acyjnej, gdy te ru in y stały się naraz drogocennym i zabytkam i w m yśl zm ienionych poglądów opinii publicznej i p raw odaw stw a w końcu 19 stulecia. Nic nie w skazuje w zespole n a to, aby PK O odziedziczył także „ p rio ra “30) z „ P lan k a m m e r“ w K rólew cu. Przy regencji w O lsztynie praw dopodobnie składnicy sta ry c h planów nie było; skoro pow stała dopiero w 1905 r. N iektóre p rio ra w „B il­ d e ra rc h iv “31) k o n serw ato ra noszą dopisek, że są kopiam i z orygina­ łów zn ajd u jący ch się w OLG32) lub Geh. St. A. w K rólew cu lub B erlinie. To w skazuje, że p rzy regencji królew ieckiej składnicy planów nie było i s ta re p lan y spoczyw ały nad al w archiw ach OLG i St. A., jak przed zaprow adzeniem tzw. „P lan k a m m e rn “ re g e n c y j­ nych i k o n serw ato r m ógł je tam tylk o pożyczyć w celu skopiow a­ nia, jeżeli m u były po trzebne. T akich kopii jest kilka.

Na próżno a u to r p racy niniejszej szukał w ak tach zespołu kon­ ceptów lu b kopii spraw o zd ań rocznych, któ re konserw atorzy od rok u 1902 składali K om isji p row in cjo naln ej do bad an ia i ochrony zabytków . W w olum inie z k orespondencją k onserw atorów pełno było konceptów , odpisów i w ypisów, ale ty c h nie znaleziono. Do­ piero a k ta w rozsypie i luzy z tego zespołu, k tó re O lsztynow i p rz e ­ kazało 26. X l 1953 W ojew ódzkie A rchiw um P aństw ow e w Szcze­ cinie (n iestety było teg o tylko 0,16 mb.), naprow adziły na w łaści­ wy trop. P ew n a ilość ty ch luźnych k a rt by ła z jed n ej stron y o pi­ sana ręcznie ołów kiem lub piórem i zaw ierała w ypisy z różnych

archiw ów państw ow ych, biskupich, kap itu ln y ch i kronik. D ru­ ga stro na zaw ierała m aszyną pisane w tó rn ik i lub koncepty ty ch rocznych spraw ozdań. Także inne kopie pism lu b spraw ozdań urzędow ych znalazł a u to r p rzy dalszym szukaniu n a tak ich luzach, opisanych ek scerp tam i z daw nych akt. F undusze konserw atora na p ap ier były widocznie tak szczupłe, że m usiał jednostronnie zużyte m aszynopiśm ienne m in u ty lub kopie przeznaczyć na w olnej s tro ­ nie do in n y ch czynności urzędow ych, ja k np. robienia w ypisów a rch iw aln y ch do dzieł naukow ych, w ty m w ypad k u rozpraw ek przeznaczonych do późniejszej części naukow ej ty ch spraw ozdań rocznych.

S p raw ozdania sk ład an e przez D ethlefsena — że B oetticher też tak ie składał, nie m a podstaw do tw ierd zen ia ani w lite ra tu rz e ani piśm iennych ak tach — m iały początkow o sześć części: 1) ogólna c h a ra k te ry sty k a p rac y k o n serw atorsk iej w całych Niemczech i najw ażn iejsze jej osiągnięcia w raz ze streszczeniem obrad do­ rocznych zjazdów i objazdów k o n serw ato rów z całych Niemiec, 2) p rzeg ląd n ajw ażn iejszy ch robót przeprow adzonych w P rusach W schodnich, spisany w kolejności poszczególnych historycznych k rain , później regencji, pow iatów i m iejscowości, 3) przegląd no­ w ych u staw i in n y ch praw n y ch w ypow iedzi dotyczących k

onser-s0) P rio ra — a n te r io r a , tj. a k ta p o w s ta łe najpierrw , p r z ed in n y m i i p r z e ­ c h o w y w a n e w P la n k a m m e r — s k ła d n ic y p la n ó w i aikt.

sl) B ild e r a r c h iv — c zę ść a r c h iw u m , z a w ie r a ją c a z d ję c ia i ic h r ep r o d u k c je . aï) O L G — O b erla n d esig erio h t, n a jw y ż s z y są d p r o w in c jo n a ln y .

(14)

w atorstw a, 4) w pływ y do biblioteki, 5) w pływ y do archiw um dokum entacji konserw atora, tj. B ilderarchiv, 6) spis mężów zaufa­ nia w poszczególnych pow iatach i ich działalność. D r Conrades w ydał w spólnie z d r Schm idtem , konserw atorem w M alborku na P rusy Zachodnie, tylko jedno spraw ozdanie za pięć la t od 1936— 1940 i to tak szczupłe, że m usiał je dopełnić arty k u łam i popularno-naukow ym i z historii niektórych zabytków . N atom iast opuścił przegląd nowego ustaw odaw stw a konserw atorskiego, spis mężów zaufania i w pływ ów do DA, biblioteki itd.

Na stron ie 77, we w stępie do rozdziału IV tom u V III swego dzieła ,,Die Bau—und K un std en k m äler der Provinz O stpreussen“, B oetticher przyznaje, że najw iększy błąd, k tóry popełnił, było, że z b rak u czasu, to znaczy b rak u asystentów , nie przeprow adzał studiów archiw alnych, bez k tó ry ch ko n serw ator przy swojej pracy nie może nic dobrego zdziałać. Jeżeli głów ną zasadą kon serw ator­ stw a jest, żeby było zawsze w zgodzie z h isto rią i każda napraw a odbyw ała się po linii historycznej i dążyła do przyw rócenia pierw otnego stan u zabytku, to pierw szym zadaniem konserw atora pow inno być poznanie tego pierw otnego stanu, h istorii budow y i losów zab ytk u przez studia archiw alne daw nych inw en tarzy i opisów zabytku. Choć w w olum inach z korespondencją z n a jd u ­ jem y uwagi, nieraz w form ie kw estionariuszy, dotyczące historii obiektu i m iejscowości, gdzie m a się odbyć napraw a, to są one ra^ czej statystyczne i ogólnikowe. B rak system atycznego czerpania ze źródeł w daw nych corocznych inw entarzach. To znajdu jem y dopiero w wypisach, rozpraw kach li przyczynkach inż. d r W un- scha, gdy urząd konserw atorski nareszcie otrzym ał stały eta t asys­ te n ta z uposażeniem , jak pisze, tylko 400 RM miesięcznie, czyli n a u ­ czyciela szkół pow szechnych w w ieku około 40 lat i bez akadem ic­ kiego w ykształcenia.

W łaśnie w tych przeszło 900 fol. luzów, które obecnie są ułożone rzeczowo w 54 poszyty wg zabytków lub wsi— nie licząc tu 558 fol- innych luzów i rozsypów — znajdujem y w ypisane z daw nych akt budowli, zam ków biskupich i k ap itu ły wiadomości, o przem ianach, k tó re zachodziły w K rólew cu dookoła tzw. P aradepłatz. N iew ątpliw ie d r W ünsch zam ierzał napisać jeszcze więcej takich rozpraw ek, przede w szystkim o daw nych w siach di ich kościołach, bo m ateriał w skazuje n a to, choć to są tylko fragm enty tych wypisów.

System atyczne porządkow anie części» archiw um i biblioteki kon­ serw ato ra stało się m ożliw e dopiero 1927 r., gdy urząd otrzym ał

własne, choć jeszcze niew ystarczające i tym czasow e pom ieszcze­ nie w b. zam ku królew skim . R zuty tych pokoi z zaznaczeniem ich przeznaczenia, tak z tego pierwszego, jak drugiego większego przydziału, w 1936 r., zn ajdu ją się m iędzy dokum entacją tech­ niczną b. zam ku królewskiego. Po przeprow adzeniu tego p ierw ­ szego porządkow ania pisze D ethlefsen w spraw ozdaniu za r. 1931, że dzóał grafiki liczył w tedy 160 kart, dziś m a 81, więc połowę- Rysunków ręcznych było 32.000 kart. Dzisiejszej liczby ręcznych rysunków podać nie można, bo nie w yodrębniało się przy inw en­ tary zacji ry sunków wg sposobu ich w ykonania do celów s ta ty ­ stycznych, zaznaczyło się tylko, czy to oryginał rękopisu, czy kopią rękopiśm ienna czy m echaniczna i jakiego rodzaju, gdyż p rak ty c z ­

(15)

n e j w artości ry su n k u ta okoliczność nie zm ienia. N aw et k a rto ­ g rafii i g rafik i nie odłączono, gdyż należały do dokum entacji p ra ­ cy nad jakim ś zabytkiem . Stosow ano układ rzeczowy, a nie wg spo­ sobów w ykonania. To znajdzie swój w yraz później w katalogach zdjęć, rysunków , m ap i planów itp. D okum entacji technicznej tego złożonego ro d zaju pozostało 3.105 kart, nie licząc sam odzielnej k arto g rafii i grafiki w łącznej liczbie 230 sztuk. Lecz na tych ogółem 3.335 k a rta ch zespolłu zn ajduje się 12.000 jednostek inw en ­ tary zacyjny ch , nie licząc d uplikatów w lepionych lub w szytych do w olum inów tekstow ych lub załączonych w e w szytych kopertach oraz ry su nk ó w n a m arginesach korespondencji, których jest ogó­ łe m 3-353.

F otografii było z końcem 1931 r. 8.000 sztuk i 5-000 negatyw ów . Dziś w arch iw u m (BA) zespołu tzw. B ilderarchiv nie m a żadnych zdjęć, ty lk o w w olum inach z korespondencją u kryło się około 1.270 sztuk, przew ażnie d uplikatów bez sygnatur, przed chciw ym okiem kolekcjonerów fotografiki.

Oczywiście liczby z 1931 r. nie pozw alają nam jeszcze ustalić wysokości s tra t poniesionych przez zespół, gdyż od 1933 r. n a stą ­ piły tłuste lata III Rzeszy dla urzędu k o n serw atora z powodu podw ojenia kred y tó w i stan archiw um m usiał się do roku 1940 pow ażnie powiększyć, jeżeli niie podwoić. Po 1941 r. ju ż nic do archiw u m nie przybyło z d o k u m entacji technicznej, w 194,0 dwie, w 1941 r. trz y k a rty . Może było trochę w ięcej, lecz dwie kobiety, które pozostały w urzędzie, zajmowTały się nadal pew nie tylko k ancelarią i fotografiam i. Przecież „pomoc kan celary jn a", p anna Klomp, redagow ała, pisała i podpisyw ała, w ysyłała i odbierała w tedy całą korespondencję urzędu. Wszyscy inni byli w wojsku.

Trzecia część h isto rii zespołu (pierw sza była przed B oetticherem , a dru g a za czasów urzędow ania trzech PK O zaczynająca się ucieczką Niem ców z Królew ca, je st przez k ilk a lat tajem nicą, i to po części w sty d liw ą tajem nicą. P ew n a ilość k a rte k z konceptam i kazań jakiegoś pastora, k tó ra znalazła się rozsiana w przem ie­ szanym zespole, pozw ala przypuszczać, że tra n sp o rt do zachodnich N iemiec skierow anego zespołu przynaglony błyskaw icznie posu­ w ającym się frontem , nie zdążył uciec i akta, lub ich część, u k ry to w jakim ś bezpiecznym m iejscu, w jakim ś kościele lub na plebanii razem z konceptam i kazań plebana. P ew na drobna część zespołu, widocznie, pojechała trochę dalej i rozsypano ją w okolicach Szczecina. Co udało się w yw ieźć do Niemiec, nie wiadomo.

W latach 1946 — 1948 ekipy studentów U niw ersy tetu T o ruń­ skiego w poszukiw aniu za księgozbioram i poniem ieckim i n atrafiły gdzieś n a a k ta k o n serw ato ra królew ieckiego. Są one oznaczone literam i PKO- Część zespołu zn ąjd u je się w Toruniu oraz w M u­ zeum M azurskim w O lsztynie. Znaczną część działu fotograficznego z sy g n a tu rą PK O posiada P aństw ow y In sty tu t Sztuki w W arsza­ wie. Część g rafik i i zdjęć fotograficznych zabrały pew ne osoby p ry w atn e. W reszcie w styczniu 1952 r. reszta dostała się do Olsztyna. N aczelnik W ojewódzkiego W ydziału K u ltu ry , ob. Reczyński, opusz­ czając swoje stanowilsko. przekazał to, co z zespołu pozostało, olsztyńskiem u W ojew ódzkiem u A rchiw um , ,,aby się całkiem n ie rozleciało".

(16)

Zespół znajdow ał się w stanie godnym pożałowania. Dział a k t szytych był jeszcze w najlepszym stanie. W rozsypie było ty lk o kilka woluminów', ale praw ie we wszystkich były k a rty i k o p erty na dokum entację już bez zdjęć, lub w ydarte. N atom iast duże teki z dokum entacją były w nieładzie, k a rty podarte i pomięte, ja k gdyby nerw ow e ręce te szkice, rysunki, światłokopie, drzew o- i m ie­ dzioryty w pośpiechu przebierały. Z praw dopodobnych 56 solid­ nych tek o rozm iarach 700 na 700 mm i większych, przeznaczo­ nych na dokum entację techniczną 39 powiatów i 15 specjalnych działów, pozostało tylko 17, z ty ch 8 na powiaty. Z regencji ol­ sztyńskiej, m ającej 10 powiatów, najw ięcej ograbionej, nie pozo­ stała żadna teka, a 317 k a rt z tej regencji, które powoli w ysegre­ gowano, były pow tykane na chybił tra fił do pozostałych tek. N ie było też tek na pozostałe 151 k a rt z budownictw7a wiejskiego, na 175 k a rt z budowmictwa mieszczańskiego poza Królewcem , n a herby, grafikę i inne.

EMILIA SU K ER TO W A-BiEDRA W INA

Z HISTORII B A D A Ń R E G I ON AL N YC H N A M A Z U RA C H I W ARM II 1)

W artykule, zamieszczonym w K w artaln iku H istorycznym 2) p t. „Regionalne badania historyczne w przeszłości i w Polsce L udow ej“, prof, d r S tanisław H e rb st podkreślił, że „Polskie Tow arzystw o H i­ storyczne p ró b uje zastosować dośw iadczenia Stacji Naukow ej PT H w Olsztynie (byłego In sty tu tu M azurskiego) w innych pow stałych ośrodkach“ . Placów ka olsztyńska urzędowo zalegalizowana została 17 lipca 1945 roku jako In sty tu t M azurski, posiada jednak znacznie daw niejsze tradycje, zapoczątkow ane na terenie Działdowszczyzny, tego skraw ka ziemi m azurskiej, k tó ry został przyznany Polsce przez K ongres W ersalski w 1919 roku — bez plebiscytu. Na obszarze, li­ czącym 48.704 ha, w ykrojonym z dawnego pow iatu niborskiego (nidzickiego) n a 24.073 m ieszkańców około 18 tysięcy stanow ili M a­ zurzy _ protestanci, używ ający jednej z najpiękniejszych gw ar polskich, lecz słabo stosunkow o uśw iadom ieni narodowo.

Należało z jed nej stro n y p rzystąpić do repolonizacji tego odłam u polskiego ludu, z drugiej — wszcząć pracę naukow o-badaw czą. 0 pow ażnych naukow cach na teren ie m arzyć nie śmiano: należało szukać ludzi dobrej woli. A tyle było do zrobienia! Istniało bogate 1 cenne archiw um pow iatow e przy sądzie grodzkim, liczne staro ­ d ru k i polskie po św iątyniach i chałupach oraz ginący św iat k u ltu ry umydłowej (pieśni gm inne, podania, baśnie, przysłowia).

Stanęli do p rac y 3): 1922 roku red ak to rk a G azety M azurskiej i K a­ len d arza dla M azurów Em ilia Sukertow a, w 1923 r. Józef B iedraw a, p rzy by ły z Zaolzia, d y rek to r państw ow ego sem inarium nauczy­

b P r z e m ó w ie n ie w y g ło s z o n e na S e k c ji R e g io n a ln e j Z jazd u J u b ile u s z o w e g o P-T.H. w W a rsza w ie 20. X. 1956.

2) K w artaln ik H isto ry czn y . L, 1956 nr 4 5 s 457—

468-3) Do p io n ie ró w n a le ża ł p ie rw sz y p o lsk i pastor ks. E w ald L odw ich, k tóry je d ­ n a k w r. 1925 p rzen iesiio n y zo sta ł na K r e sy W scihodnie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W warstwie roślin zielnych (c) obok gatunków z klas Trifolio-Geranietea i Festuco-Brometea występują nitrofilne rośliny z klasy Artemisietea, takie jak Urtica dioica

Antecedents: Absorptive capacity Outcomes: External and internal sources Potential Realized Acquisition Transformation Assimilation Exploitation

The most widely used preparation methods for nanoemulsions include high energy methods such as high pressure homogeniza- tion and ultrasonication, and low energy methods such as

W przypadkach, gdy w szkole znajduje się specjalista pedagog-etopeda czy psycholog fachowo przygotowany do roz- wiązywania problematyki szykanowania i przemocy,

Uświada­ miają, że siła kobiet wynika ze zmagania się z sobą każdego dnia, a zdarzają się ta­ kie dni, kiedy wyjście z domu przypomina wspinaczkę na K2, ale wtedy koniecz­

Da un punto di vista evolutivo il disagio può essere visto come una "normale" e super­ abile difficoltà che porta l'individuo a dover affrontare degli stadi di sviluppo

vertical bending, lateral bending and torsional moments, as well as shear forces, at any point along the length, with these responses only representing the low frequency slowly

Gdybym się jednak przyznała, to obciążyłabym jednocześnie Tadeusza i byłyby jeszcze dodatkowe pytania, o czym się rozmawiało, tego więc nie mogłam zrobić,