Państwo i Społeczeństwo IV: 2004 nr 3
Krzysztof Trzciński
G E N E Z A I IS T O T A Ś R E D N IO W IE C Z N E G O O B Y W A T E L S T W A M IE JSK IE G O N A Z A C H O D Z IE E U R O PY . PR ZY C ZY N EK D O B A D A Ń D Z IE JÓ W O B Y W A T E L ST W A P A Ń S T O W E G OO pracow ania om aw iające historię i ew olucję idei przynależności jed n o stk i do p ań stwa oraz ustalenia praw ne, które się z n ią w iążą, trak tu ją zw ykle o greckim i rzymskim rodow odzie now ożytnego obyw atelstw a państw ow ego oraz o jeg o osiem nasto- i dziew iętnastow iecznej prow eniencji. Tym czasem po okresie antycz nym i na długo przed rew olucją francuską istniała na znacznych obszarach Europy instytucja obyw atelstw a m iejskiego, która stanowi często niedoceniane ogniw o w łańcuchu w ielow iekow ego rozw oju idei obyw atelstw a państw ow ego.
N arodziny instytucji obyw atelstw a m iejskiego zw iązane były z rozw ojem swobód m iejskich w w iekach średnich, a ściślej - z uzyskaniem przez m iasto statu su suw erennego organizm u o form alnej autonom ii w pierw w obec feudałów , a n a stępnie (przejściow o) w stosunku do w ładzy państw ow ej. N iezależne m ieszczań stwo ukonstytuow ało prawo obyw atelstw a m iejskiego (praw o m iejskie, ius civile,
ius civilis), które określało, kto m oże być uznany za pełnopraw nego członka m uni
cypalnej społeczności. O byw atelstw o m iejskie było zbiorem w ielu różnych praw (wolności), którymi dysponow anie obw arow ane zostało szeregiem obow iązków . Niemal każdy posiadacz praw a m iejskiego m ógł pierw otnie aktyw nie w pływ ać na bieg spraw w spólnoty, a zatem czynnie uczestniczyć w życiu publicznym m iasta. O byw atelstw o m iejskie nie daw ało jed n ak swoim depozytariuszom praw a do de cydow ania o losach kraju, aczkolw iek rady m iejskie posiadały niekiedy pew ien wpływ na spraw y państw ow e. O byw atelstw o m iasta średniow iecznego m iało cha rakter patriarchalny. W „cyw ilizacji m ężczyzn”, ja k trafnie nazw ał społeczeństw o średniow ieczne A. G uriew icz1, kobieta pełniła głów nie funkcję m atki i żony, nie
1 A. G u r i e w i c z , K ultura i społeczeństwo średniow iecznej Europy. Exem pla X III w ieku, przel. Z. D o b - r z y n i e c k i , W arszaw a 1997, s. 197.
zaś beneficjenta w olności m iejskich. N iem niej część kobiet należała do cechów rzem ieślniczych lub innych stow arzyszeń, które w pływ ały w pew ien sposób na charakter praw obyw atelskich.
Pojęcie „obyw atel” (civis) odżyło w dobie średniow iecza dzięki recepcji nazew nictw a rzym skiego. M ianem civitates określano miasta", pierw otnie w yłącz nie w iększe grody, głów nie książęce lub katedralne. Civitas jak o w spólnota m iej ska stała się w sensie form alnym pojęciem lokalnym . Od niego - odw rotnie niż w starożytnym R zym ie - brał swoje now e w cielenie term in civis, którego kolejne odsłony pow staw ały na gruncie rodzących się języków narodow ych3. Z tłum acze nia łacińskiego civis w zięły się zatem (praw dopodobnie począw szy ju ż co najmniej od w ieku X III) pojęcia synonim iczne - hiszpańskie ciudadano, prowansalskie
ciutadan, francuskie citeien i citeain (w spółcześnie citoyeń), anglo-norm ańskie citesein i citezein, i w końcu angielskie citisein i citizein (w spółcześnie citizen)
oraz w łoskie cittadano (obecnie c itta d in ó f.
R zym skie zapożyczenia w zakresie nazew nictw a w ydają się oczywiste. Pozornie jed n ak instytucja obyw atelstw a m iejskiego stanow i przeciw ieństw o in stytucji obyw atelstw a państw ow ego. Słusznie przecież zauw aża R. B rubaker', iż państw o now ożytne pow staw ało w sprzeczności do autonom ii m iast i ich obyw a telstw a. O byw atelstw o m iejskie w w iekach średnich narodziło się bowiem w w a runkach feudalnych realiów epoki jak o produkt w yodrębnienia się stanu m iesz czańskiego. Idea now ożytnego obyw atelstw a państw ow ego z założenia je st zaś antyfeudalna. O byw atelstw o m iejskie w średniow ieczu ex defm itione ograniczone było niem al w yłącznie, używ ając sform ułow ania G. G. C oultona6, do „m aleńkiego jąd ra społeczności” i m iało charakter li tylko lokalny. Co w ięcej, beneficjentam i ogółu praw w ynikających w w iekach średnich z obyw atelstw a nie była cała spo łeczność m iejska. Z kolei w spółczesne obyw atelstw o państw ow e im plikuje w za sadzie rów ność w obec praw a ogółu m ieszkańców , nie tyle jakiego ś regionu, ile całego państw a. R óżny rodow ód ustrojow y oraz zasięg terytorialny, społeczny i de m ograficzny nie m o g ą je d n a k deprecjonow ać historycznej roli instytucji obyw atel stw a m iejskiego. A rtykuł ten ma na celu przybliżenie genezy i istoty średniow iecz nej instytucji, ja k rów nież zw rócenie uwagi na jej znaczenie w procesie kształto w ania się stanow iska człow ieka w państw ie7.
2 M niejsze osady zw ano, zw łaszcza w źródłach oficjalnych, oppida.
3 J. J e l l i n e k , O gólna nauka o p a ń stw ie, ks. 2, Nauka o państw ie z punktu widzenia społecznego, przeł. M. B a l s i g i e r o w a , M. P r z e d b o r s k i , W arszaw a 1924, s. 4-5.
4 Zob. E. K l e i n , A C om prehensive E tym ological D ictionary o f the English Language (Dealing witli the O rigin o f W ords a n d Their Sense D evelopm ent thus lllustrating the H istory o f C ivilization and Culture), t. 1, A m sterdam 1966, s. 293, oraz The O xford D ictionary o f Englisli E tym ology, red. C. T. O n i o n s , O xford 1966, s. 178.
5 R. B r u b a k e r , C itizenship a n d N a tio n h o o d in France and Germany, Cam bridge 1992, s. 42. 6 G. G. C o u l t o n , P anoram a średniow iecznej Anglii, przeł. T. S z a f a r , W arszaw a 1976, s. 297. 7 Z agadnieniem w ym agającym szerokiego potraktow ania w odrębnej publikacji je st w pływ rozwiązań praw nych instytucji obyw atelstw a niezależnych średniow iecznych m iast-państw czy też m iast, które ewoluowały w stronę organizm ów państw ow ych (np. W enecji, Genui, Florencji), na rozwój obyw atelstw a nowożytnego. Ba dawczo kuszące pozostaje rów nież - jedynie fragm entarycznie dotąd poznane - zagadnienie roli, ja k ą odegrały zw iązki m iast (np. Hanza) w procesie rozprzestrzeniania się różnych treści związanych z problem atyką prawa m iejskiego, i kw estia w pływ u ich w zorców norm atyw nych na kształtow anie się idei obyw atelstw a państwowego.
N arodziny średniow iecznego m iasta i jego autonom ii
Obywatelstw o m iejskie pow stało w w arunkach m onarchii stanow ej. U w aża się, iż ustrój ten przyjął się w Europie w w ieku XIII i trw ał przez kilka kolejnych stuleci8. M onarchia stanow a w yrosła na gruzach charakteryzującej się silnym i rządam i m o narszymi m onarchii w czesnofeudalnej i w następstw ie rozdrobnienia feudalnego. W zm acniało ono rolę w ielkich właścicieli ziem skich i prow adziło zarazem do sze regu wojen oraz ogólnego regresu gospodarczego. N ow y ustrój był od pow iedzią na potrzebę chwili - oznaczał scalenie państwa oraz stworzenie ładu wewnętrznego z ograniczonym (w różnym stopniu) jedynowładztwem monarchy jako wykonawcy praw.
O sobliw ością ustroju monarchii stanowej było form alne w yodrębnienie zamkniętych grup społecznych określanych m ianem stanów . Stany tw orzyły po rządek rzeczy, w którym poszczególne sfery posiadały ściśle określone prawa i obow iązki9. H ierarchicznie uporządkow ane społeczeństw o dzieliło się na stany uprzyw ilejow ane - szlachtę oraz duchow ieństw o - a także obejm ow ało tzw. stan trzeci, który z początku skupiał zarów no m iejskich kupców czy rzem ieślników , ja k i poddańczych chłopów . W raz z ugruntow aniem się autonom ii m iast i w zrostem ich roli gospodarczej funkcję stanu trzeciego w państw ie przejęło w zasadzie samo m ieszczaństwo. C hłopów zaczęto.zaś traktow ać jak o stan odrębny, lub też w ogóle usunięto poza obręb system u stanow ego10.
W istniejącym w ustroju stanow ym status quo m onarcha pozbaw iony był niepodzielnej władzy, do udziału w której pretendow ały zainteresow ane głów nie obroną w łasnych interesów stany uprzyw ilejow ane11. Szlachta pragnęła petryfika cji feudalnego porządku poddańczego, w którym zależność osobista chłopa od właściciela ziem i przynosiła jej niebagatelne korzyści, a także oczekiw ała zm niej szania obciążeń fiskalnych i obow iązków obronnych w obec państw a i w ładzy cen tralnej. D uchow ieństw o natom iast dążyło do ściślejszego pow iązania religii z pań stwem i poszerzania dóbr kościelnych objętych im m unitetem . Partykularne korzyści brały z pozoru górę nad pożytkiem państw a jak o całości. O gólnie jed nak ustrój monarchii stanowej był swoistym kom prom isem m iędzy głów nym i „grupa mi interesów ” i determ inow ał stabilizację w ew nętrzną w państw ie. Sytuacja ta wpływała z kolei istotnie na ożyw ienie gospodarcze i w zrost znaczenia miast.
M iasta jak o ośrodki kształtow ania się koncepcji obyw atelstw a odegrały rolę p ierw szo planow ąjuż w starożytności. Po upadku cyw ilizacji rzym skiej Europa
8 W poszczególnych krajach Europy Zachodniej epoka m onarchii stanowej dobiegła końca w różnym okresie, w Anglii i Francji trw ała niemal do końca wieku XV, zaś w niektórych państw ach niem ieckich nawet do wieku XIX. Zob. szerzej E. K le in , Powszechna historia państw a i praw a, cz. 1, K olonia-W rocfaw 1996, s. 148.
9 Por. J. H u i z i n g a , Jesień średniowiecza, prze!. T. B r z o s t o w s k i , W arszaw a 1961, s. 80-81.
'“ Zdobycie wyższej pozycji społecznej przez m ieszczaństw o traktow ane może być ja k o kres trójdzielnej hierarchii społecznej w średniowieczu. Zob. J. B a s z k i e w i c z , M yśl polityczna wieków średnich, Poznań 1998, s. 23.
11 Istotny wyjątek stanow iły średniow ieczne Niderlandy. Zob. J. B a l i c k i , M. B o g u c k a , H istoria H o landii, W rocław 1989, s. 50, gdzie czytamy: „W wielu wypadkach bogate, silne m iasta od początku zdobyw ają tu większy wpływ na rządy niż szlachta. Ten rys rozwoju N iderlandów , niespotykany w innych krajach Europy, po głębić się mial jeszcze w toku XV w .”
Zachodnia przeżyw ała jed n ak pierw otnie okres dezurbanizacji12. Rozwój obyw a telstw a w średniow ieczu zw iązany był zatem z pow staniem nowych skupisk m iej skich. C harakterystycznym i dla w czesnego średniow iecza form am i osad były w io ski i niew ielkie osiedla rzem ieślniczo-kupieckie, które rozw ijały się często przy w arow nych siedzibach m ożnych seniorów. W iększe skupiska ludzkie zaczęły się tw orzyć zapew ne w w ieku IX. Słusznie J. R ossiau d13 nazyw ał średniow ieczne m iasta „cm entarzyskam i św iata w iejskiego” . Przesłanki pow stania m iast oraz ich usytuow ania w konkretnych m iejscach były przy tym bardzo różne. Podstawowe czynniki m iastotw órcze w iązały się ze w spom nianą stabilizacją państw a - ograni czonym i działaniam i w ojennym i, w zrastającą liczbą ludności, rozwojem gospodar czym. Istotne znaczenie przy lokalizacji m iast m iały czynniki naturalne, którym tow arzyszyły zw ykle takie okoliczności jak: istnienie lokalnych targów , sąsiedztwo grodów , m ajątków feudalnych, dw orów czy siedziby w ładz kościelnych, bliskość dróg i ich skrzyżow ań, m ostów oraz przystani14. M iejsca posiadające wym ienione w alory ściągały now ych przybyszów o różnych uzdolnieniach. Zysk był obopólny, bow iem osady rosły w siłę i pogłębiały sw oją sam ow ystarczalność ekonom iczną zaś dla now ych m ieszkańców staw ały się rynkiem pracy. Siłę napędow ą tw orzą cych się m iast stanow ili pierw otnie zw łaszcza kupcy, rzem ieślnicy, szynkarze i in ni usługodaw cy, bogacący się pracą i handlem na jarm arkach oraz w senioralnych w łościach i obronnych grodziskach15. Ludność ta pragnęła większej suwerenności ekonom icznej i w yzw olenia się spod w ładzy feudałów.
Pierw otnie m iasto nie posiadało jed n ak żadnej sam odzielności w sensie politycznym . Jego podległość względem feudalnego seniora, biskupa, księcia czy króla oznaczała konieczność płacenia pokaźnych danin. K. P o m ian16 zw raca uwa gę, iż rozw ój handlu w średniow ieczu stał się podstaw ow ą przyczyną „nieuchron ności konfliktu” m iędzy feudałam i a m ieszczanam i. K ością niezgody okazała się kw estia kontroli nad zyskam i, które wzrastały w prost proporcjonalnie do rozkwitu miast. S pecyficzną kategorię członków społeczności m iejskiej stanowili kupcy. R ekrutow ali się oni często z grona osób, które zerw ały z zależnością feudalną i, porzuciw szy ziem ię, zajęły się w ędrow ną w ym ianą tow arów , aby z czasem osiąść w konkretnym m iejscu17. Ludzie ci nadal jed n ak prow adzili podróżny tryb
12 Zob. K. M o d z e l e w s k i , Społeczeństw o i gospodarka, [w:] Italia, red. E. T a b a c z y ń s k a , Wrocław 1980, s. 215.
1 J. R o s s i a u d , M ieszczanin i życie w mieście, przel. M. R a d o ż y c k a - P a o l e t t i , [w:] Człowiek śre dniowiecza, red. J. L e G o f f , W arszaw a 2000, s. 180.
14 Bogate zestaw ienie czynników m iastotw órczych przedstaw ia B. Z i e n t a r a (H istoria pow szechna śred niowiecza, W arszaw a 1996, zw łaszcza s. 177-179). Zestaw ienie teorii pow stania m iast podaje H. S a m s o n o w i c z (Życie m iasta średniowiecznego, Poznań 2001, zwłaszcza s. 12-17). N a tem at wczesnośredniow iecznych miast włoskich, które pow stały w oparciu o spuściznę rzym ską, pisze C. W i c k h a m (Early M edieval Italy: Central Po wer a n d Local Society 400-1000, London 1981, s. 80-82). A utor ten podejm uje rów nież próbę prawnego zdefi niow ania m iasta średniow iecznego.
15 C. D a w s o n (Tw orzenie się Europy, przeł. J. W. Z i e l i ń s k a , W arszaw a 2000, s. 266-267) dowodzi, iż pierw sze m iasta średniow ieczne były przede w szystkim ośrodkami sakralnym i, nie zaś organizm am i o charakterze handlow ym czy politycznym . M. B a n n i a r d ( Wczesne średniowiecze na Zachodzie, przeł. A. K u r y ś , Warszawa 1998, s. 119) w yraża pogląd, że podstaw ow ym „spoiw em ” pierwotnej średniow iecznej społeczności miejskiej by ła osoba biskupa.
16 K. P o m i a n , Europa i j e j narody, przeł. M. S z p a k o w s k a , W arszaw a 1992, s. 32.
życia, stąd też określano ich w m iastach m ianem „gości” . M obilność osób trud nią cych się handlem nie daw ała się łatw o podporządkow ać kontroli lokalnych w iel możów. K upcy potrzebow ali dla swej profesji protektoratu ponadlokalnego i z cza sem objęci zostali przez m onarchów specjalnymi przyw ilejam i handlow ym i ( ius
m ercatorum ). U praw nienia te stały się w zasadzie zw iastunem autonom ii miast.
C oraz bogatsi m ieszkańcy prosperujących ośrodków m iejskich odczuw ali potrzebę praw nego zabezpieczenia swojej wolności osobistej oraz zgrom adzonego majątku, co dało asum pt do pow stania ruchu kom unalnego , który dogodnie roz wijał się w w arunkach policentryzm u politycznego. O sw obadzanie się m iast spod władzy senioralnej było bowiem często elem entem ryw alizacji m iędzy zaintereso wanym osłabieniem sam ow ładztw a szlachty m onarchą a feu dałam i19. Sprzysiężoną komunę m iejską m ożna określić m ianem solidarnej w spólnoty interesów m iesz czan20. W spólnota ta staw iała sobie za cel w ykupienie się spod w ładzy pana feu dalnego lub biskupa, czy też po prostu pow ściągnięcie ich sam ow oli. W przypadku niepow odzenia ugody, odw oływ ano się do w ładzy królew skiej lub w szczynano pow stania21. Sum m a sum m arum ruch em ancypacyjny prow adził do uzyskania przez miasto przywileju miejskiego (statutu, karty miejskiej), który formalnie i w formie pisemnej określał praw a oraz obowiązki m ieszczan w obec w ładzy zw ierzchniej"2. D okum ent ten szeroko regulow ał sprawy zw iązane z sam orządem adm inistracyj nym, sądow ym i gospodarczym m iasta, jeg o opodatkow aniem , pow innościam i obronnymi, strażą m iejską oraz w łasnością ziem ską terenów podm iejskich, a także, co niezwykle istotne, gwarantował wolność osobistą mieszczan. Przyznana statutem samorządność nie powstała jednak w pełnej swej formie z dnia na dzień, lecz ew olu owała, wykształcając specyficzny dla każdego miasta z osobna ustrój miejski.
Zasady prawne określające sposób funkcjonowania autonom icznego miasta pozostawały przy tym odmienne w różnych częściach Europy. Zwykle jednak w ra mach jednego państwa dochodziło do wielokrotnego odtwarzania podobnego modelu ustrojowego, który był też zapożyczany i modyfikowany w krajach ościennych"3.
privi leges do Karty Komuny. Z dziejów przyw ileju w średniowiecznej Europie, „C zasopism o Praw no-H istorycz- ne” 1999, t. 51, z. 1-2, s. 87-91.
18 Ruch kom unalny występow ał pod hasłami wolność (libertas) i pokój (pax, com m unia p ro pace). Po czątki ruchu kom unalnego datują się na przełom wieku XI i XII i są związane z m iastam i północnej Francji oraz Włoch. Zob. szerzej J. B a s z k i e w i c z , Powszechna historia pa ń stw a i p ra w a , t. 1, Starożytność i w ieki średnie, Katowice 1974, s. 166 oraz O. G. O e x le , Gildie i komuny. O pow staniu „ zw iązków " i „ g m in " ja k o p o d sta w o wych fo rm współżycia w Europie, przeł. J. T a n d e c k i , [w:] id e m , Społeczeństw o średniowiecza: m entalność - grupy społeczne - fo r m y życia, Toruń 2000, s. 99, 102 i nast. Oexle rozpatruje rów nież antytezę, zgodnie z którą komuna była zjawiskiem wczesnośredniowiecznym: powstała jeszcze przed wiekiem XI i narodziła się na wsi.
19 J. N. C l a s t e r (The M edieval Experience 300-1400, New York 1982, s. 243) prezentuje popularny po gląd, iż znaczna część m iast europejskich (zw łaszcza niem ieckich i północnofrancuskich) znalazła w swej walce o uniezależnienie się od w ładzy feudałów silnego sprzym ierzeńca w instytucji centralnej w ładzy m onarszej. Taki sojusz z m onarchą był, zdaniem Clastera, często obustronnie korzystny, jed n ak czasam i m iasta poniew czasie „od krywały”, iż jeden rodzaj kontroli zam ieniły w zasadzie na inny.
20 L. M a r t i n e s (Political Conflict in the Italian City States, [w:] Studies in O pposition, red. R. B a r k e r , London 1971, s. 82 i 87) podkreśla przy tym , iż pom im o daleko idącej w spólnoty interesów członków kom uny nigdy nie było w niej równości.
21 Dobry przykład stanowi w tej mierze Flandria. Zob. szerzej J. B a l i c k i , M. B o g u c k a , op. cit., s. 31-32. 22 Na tem at genezy ius statuendi zob. szerzej K. S ó j k a - Z i e l i ń s k a , H istoria praw a, W arszaw a 2001, s. 60 i 63.
Podstaw ow y w zorzec ustrojow y stanow iły m iasta w łoskie (com m unia,
com m unitates, universitates), które dzięki wzmożonej ryw alizacji m iędzy w ładzą
cesarską a papiestw em w w iększości usam odzielniły się relatyw nie w cześnie, bo ju ż w w ieku X I24. Ich instytucje sam orządow e w zorow ały się na rozwiązaniach rzym skich25, stąd też obecność ogólnego zgrom adzenia (consilium , parlam ento,
arengo) obyw ateli26 (które z czasem przybrało form ę w ybieralnej, oligarchicznej
w swym składzie rady), a także urzędników m unicypalnych (nazyw anych konsu lami). Ich w ładza zastąpiona została później rządam i naczelnika kom uny (pode sty)27. W sąsiedniej Francji część m iast przyjęła rozw iązania w łoskie i jak o tzw. m iasta konsularne w yznaczała na zgrom adzeniach m ieszczańskich (a następnie na bardziej elitarnych zgrom adzeniach notabli) urzędników konsularnych. W północ nej Francji oraz w e Flandrii w ładze m unicypalne tzw. m iast kom unalnych były rozw inięciem instytucji sądu ław niczego, stąd też ław nicy (w ybierani przez zgro m adzenia) byli rów nocześnie urzędnikam i, a w raz ze stojącym na ich czele merem tw orzyli tzw. ław ę m iejską. W m iastach niem ieckich sądow nictw o i adm inistracja pozostaw ały zazw yczaj rozdzielone: zadania praw ne należały do ław y miejskiej, w ładza sam orządow a do rady m iejskiej, w zorow anej na radach m iast włoskich. W ybierała ona urzędników na w zór konsulów i burm istrza - w łodarza miasta.
Stosunkow o późno i na raty nastąpiła natom iast em ancypacja m iast angiel skich, gdzie jed y n ie w iększe skupiska m ieszczan, poczynając od wieku XIV, za częły otrzym yw ać osobow ość praw ną odpow iadającą przyw ilejom m iast konty nentalnych28. W cześniej ju ż jed n ak niektóre z nich dzierżaw iły podatki miejskie i uzyskiw ały różne sw obody. Pełniejsze usam odzielnianie się w iększych m iast było zw iązane z pow oływ aniem w łasnych sądów, a zatem i z uw alnianiem się spod jurysdykcji sądów hrabstw . O ddzielanie się od dotychczasow ych hrabstw powo dow ało konstytuow anie się m iast-hrabstw z burm istrzam i i radam i m iejskim i oraz z om nipotentnym i szeryfam i, którzy (jako urzędnicy m ianow ani zw ykle przez króla) posiadali bardzo rozbudow ane kom petencje. A ngielskie rady m iejskie li czyły najwyżej nieco ponad dw udziestu członków i podobnie ja k urzędy, od po czątku i jak b y z założenia, m iały charakter elitarny" . N atom iast na kontynencie w pływ na w ładzę w raz z rozw ojem m iast i w zrostem ich zam ożności m onopolizo w any był przez bogatsze w arstw y mieszczan.
B. L e s i ń s k i , W. R o z w a d o w s k i , H istoria p ra w a sądowego. Zarys wykładu, Poznań 1992, s. 48, gdzie również o m iastach filialnych (Tochterstadte).
24 Szerokie podstaw y autonom ii m iast włoskich stworzył jednak dopiero pokój w Konstancji w roku 1183.
25 O gólnie w w iekach średnich tradycja rzym ska szczególnie silnie w pływ ała na rozwój instytucji m uni cypalnych i treść obyw atelstw a m iejskiego w tych częściach Europy, które pozostaw ały niegdyś pod panowaniem im perium rzym skiego.
26 Zob. szerzej I. M a l i n o w s k a - K w i a t k o w s k a , Parlam enty stanowe a zgrom adzenia miejskie w śred niow iecznej Italii, „C zasopism o Praw no-H istoryczne” 1973, t. 25, z. 2, s. 25-30, gdzie rów nież o cenzusach wy borczych.
27 W X IV -X V w ieku wiele kom un m iejskich północnej i środkowej Italii przeszło transform ację ustrojo w ą w kierunku signorii. W jej wyniku podesta uzyskiwał, zazw yczaj w drodze przew rotu, nieograniczoną władzę jak o signore del com une. Zob. szerzej C. G. M o r, O d „ kom uny" do „księstwa". Zarys ew olucji ustrojowej Włoch w średniow ieczu, „C zasopism o Praw no-H istoryczne” 1969, t. 21, z. 1, s. 93-102.
28 Por. M. W e b e r , The City, przeł. na ang. D. M a r t i n d a l e i G. N e u w i r t h , N ew York 1962, s. 112. 29 H. Z in s , H istoria A nglii, W rocław 1995, s. 54 i 75.
Pomim o istnienia różnorodnych m odeli ustrojow ych cech ą w sp ólną w ięk szości m iast zachodnioeuropejskich była ich mniej lub bardziej rozbudow ana au to nomia. T. M anteuffel30 zdefiniow ał autonom ię m iejską ja k o „m ożliw ość sam o dzielnego zarządzania swoimi sprawam i za pośrednictw em w łasnych, przez siebie powołanych w ładz” . Z definicji tej wynika, że w ładze m iejskie w ybierano suw e renną decyzją ludności m iast31. W ybór m unicypalnych w łodarzy był je d n a k pra wem li tylko części jeg o m ieszkańców.
K ryteria posiadania obyw atelstw a
M iasta średniow iecznej Europy Zachodniej różniły się od siebie pod w ielom a względam i, stanow iły jed n ak przy tym podobne do siebie w spólnoty obyw atelskie, które z początku obejm ow ały zazwyczaj ogół w olnych m ieszkańców . W olność osobistą m ieszczan należy z pew nością uznać za w arunek sine qua non posiadania obywatelstwa. Status libertatis m ieszkańców m iasta stanow ił zaprzeczenie stanu poddaństw a (gruntow ego, sądow ego i osobistego), czyli w zasadzie gwasz-niewol- nictw a3". Pierw otnie status civitatis nie był trudny do uzyskania dla zbiegów pańszczyźnianych. Praw idłow ość tę oddaje słynna zasada: „pow ietrze m iejskie czyni w olnym ” (Stadtluft m acht fr e i)33. Pow szechne je j stosow anie niem al w całej Europie Z achodniej34 oznaczało szybki przyrost ludności w m iastach i tym samym wzm ocnienie ich siły w zględem w ładz zw ierzchnich. Dla zbiegłych chłopów „po wietrze m iejskie” stanow iło zaś synonim osw obodzenia z pańszczyzny, które for malnie jed n ak m ogło nastąpić dopiero po pewnym czasie; zazw yczaj był to jeden rok i jeden dzień zam ieszkiw ania w m ieście35. Po spełnieniu tego w arunku, gw a rantow any przez m iasto status wolności osobistej uzyskiw ało się zw ykle w drodze procesu o uznanie w olności, w trakcie którego zainteresow any m usiał przedstaw ić dowody i św iadków sw ojego - odpow iednio długiego - pobytu na terenie konkret nego m iasta. W raz z oficjalnym przyznaniem statusu w olności otrzym yw ało się prawa obywatelskie.
30T. M a n t e u f f e l , Kultura E uropy średniow iecznej, W arszawa 1974, s. 141.
31 H. J. B e r m a n (Prawo i rewolucja. Kształtowanie się zachodniej tradycji praw nej, przel. S. A m s t e r d a m s k i, W arszawa 1995, s. 434) ujm uje to w sposób następujący: „m iastam i rządziła w ąska grupa ludzi w skaza nych przez czołow ych m ieszczan i wybranych przez wszystkich m ieszkańców ” .
32 Por. M. B a n n i a r d , op. cit., s. 135.
33 Jej przeciw ieństw o stanowi form uła „pow ietrze w iejskie czyni poddanym ” (D orjluft m acht eigen). 34 Zasada „pow ietrze m iejskie czyni w olnym ” została zapew ne zastosow ana po raz pierw szy w Hiszpanii w X wieku. Później następow ała jej recepcja w innych krajach europejskich, zw łaszcza we Francji, Flandrii, An glii i Niemczech. Być może niezależnie od wpływów hiszpańskich reguła ta pojaw iła się we W łoszech, gdzie w wieku XI była ju ż pow szechnie stosowana. Pierw otnie oznaczała ona uniezależnienie się zbiega od pana pańsz czyźnianego, ale jednocześnie wejście w stosunek zależności w obec w łaściciela miasta. D opiero w raz z otrzym a niem przez m iasto przywileju, były zbieg otrzym ywał (wraz z innymi m ieszkańcam i m iasta) w łaściw y status libertatis. O m aw iana zasada m iała zatem rację bytu jeszcze zanim pow stała instytucja obyw atelstw a miejskiego. Zob. szerzej I. M a l i n o w s k a - K w i a t k o w s k a , G warancje wolności w ustaw odawstwie średniowiecznych miast włoskich, W rocław 1980, s. 24-33.
35 Znane są przypadki bezterm inowego działania zasady osw obodzenia, kiedy praw o do w olności działało automatycznie. Zob. szerzej ibidem, s. 24-25 i 29.
P ierw otn ą fo rm ą nabycia obyw atelstw a przez osoby stanu wolnego był dom icyl, a zatem stałe zam ieszkiw anie w m ieście, jednakże now elizow ane statuty m iejskie szybko przyjm ow ały za głów ną zasadę urodzenie z rodziców obywateli
(ius sanguinis) lub w ogóle urodzenie na terenie m iasta (ius s o l i f 6. Ciągły napływ
ludności w iejskiej do m iast pow odow ał z czasem ich niekontrolow any rozrost, zarów no pod w zględem dem ograficznym , ja k i terytorialnym . Stan ten sprzyjał koncentrow aniu w ładzy m unicypalnej w rękach „starych” obyw ateli. Konieczność „ochrony i reglam entow ania obyw atelstw a” tłum aczy P. R iesenberg37 oczyw istym faktem , iż praw o obyw atelstw a m iejskiego im plikow ało konkretne korzyści. A utor ten upatruje podstaw kształtującej się dyskrym inacji we w zroście w ew nątrzm iej- skiej ryw alizacji oraz w łatw iejszym z czasem dostępie części m ieszczan do w y kształcenia w yższego, którego posiadanie stawało się jednym z filarów społeczne go zróżnicow ania38.
W różnych miastach w różnym czasie pojawił się powszechny trend do za ostrzania w ym ogów związanych nie tylko z uzyskaniem obywatelstwa, ale wręcz z jego utrzymaniem. N iem al wszędzie podstawowym determinantem korzystania z praw obywatelskich stało się posiadanie w mieście majątku, przede wszystkim zaś własności nieruchom ej39. Z. Sokolewicz40 zauważa, iż z tego rodzaju dobrami mate rialnymi wiązały się „wszelkie prawa i powinności obywatela”. Powinności te miały przede wszystkim charakter fiskalny i oznaczały wypełnianie przez obywateli obo wiązków podatkowych nakładanych przez miasto. Innym jeszcze, istotnym czynni kiem warunkującym nabycie praw obywatelskich było w ogóle uzyskanie - w drodze procedury nadaw ania („przyjm owania do”) obywatelstwa, która zwykle łączyła się z uiszczeniem „opłaty w pisowej” - zgody władz municypalnych na osiedlenie się w mieście. N iejednokrotnie wiązało się to z koniecznością uzyskania poparcia osoby lub grupy osób „wprowadzających”; innymi warunkami mogły być nawet: pochodze nie z prawego łoża, „prawowite” wyznanie, dobra reputacja i nienaganne zachowanie (potwierdzane przez testimonium vocale lub certyfikaty czy też listy dobrej sławy) bądź zawarcie m ałżeństw a w danym mieście41. Statuty silnie zaludnionych i wzboga conych miast wprow adzały również z czasem dla nowo przybyłych wym óg posiadania wolności osobistej i zaczynały zabraniać przyjmowania do grona obywateli zbiegłych poddanych, zapewne głównie z powodu ich ubóstwa42.
36 D. Q u a g l i o n i , The Legał Definition o f Citizensliip in the Late M iddle Ages, [w:] City-States in Clas- sical Antic/uily a n d M e d ie m l Italy: A thens and Rome, F lo ren ie and V en ite, red. A. M o lh o , K. R a a f l a u b , J. E m le n , Stuttgart 1991, s. 161.
37 P. R i e s e n b e r g , Citizensliip in the Western Tradition: Plato to Rousseau, Chapel Hill-London 1992, s. 116.
38 Ibidem , s. 107.
39 Por. A. M ą c z a k , Rządzący i rządzeni. Władza i społeczeństwo w Europie wczesnonowożytnej, W ar szawa 1986, s. 57.
40 Z. S o k o l e w i c z , O byw atelstw o a narodowość. Uwagi w zw iązku z ustanow ieniem obyw atelstwa Unii Europejskiej, „Studia E uropejskie” 1997, nr 1, s. 17.
41 Traktuje o tyra - m in. w oparciu o regulacje Zw ierciadła saskiego (XIII wiek) i Prawa magdeburskie go (od końca XII w ieku) - praca H. Z a r e m s k i e j (Homo Bonae Famae, [w:] Studia nad dziejam i miast i miesz czaństwa w średniow ieczu, t. 1, Toruń 1996, s. 229-236). Autorka, pisząc o stołecznym K rakowie, którego statut oparty został n a praw ie m agdeburskim , stwierdza, iż „poczciw ość - bona fa m a - je s t w arunkiem dostępności do obywatelstwa, korporacji zaw odow ej, do urzędniczych godności” (idem, s. 236).
W szystkie te warunki w pływ ały na utratę przez obyw atelstw o charakteru powszechności. O byw atelstw o staw ało się ekskluzyw nym przyw ilejem dostępnym dla coraz mniejszej grupy zainteresow anych. N aw et stałe zam ieszkiw anie w m ie ście bynajm niej nie determ inow ało posiadania statusu obyw atelskiego. Stąd też obywatel średniow iecznego m iasta (civis) uzyskiw ał z czasem znacznie silniejszą pozycję praw ną od „zw ykłego” m ieszkańca (incola43). K rótko rzecz ujm ując, oby watele miast (niem al zaw sze) byli m ieszczanam i, lecz nie w szyscy m ieszkańcy m iast - obyw atelam i. Sam term in „m ieszczanin” nie je s t przy tym do końca p recy zyjny. Z praw nego punktu w idzenia stan m ieszczański stanow ili li tylko depozyta riusze praw a obyw atelstw a m iasta44. Pojęcie „obyw atel” stopniow o przenosiło zatem swój ciężar znaczeniow y z m iejsca zam ieszkania na posiadany realny w pływ na władzę, co z kolei nierozerw alnie w iązało się z m ajątkiem . H. S am sonow icz45 pisze, iż „naw et ci którzy posiadali praw o m iejskie, łatw o się deklasow ali, w związku z częstymi niepowodzeniami transakcji finansowych” . W średniowiecznym mieście nie było więc gwarancji dożywotniego posiadania obywatelstwa.
C oraz szczelniej zam ykające się przed „obcym i” m iasta szczegółow o d o bierały sobie now ych obyw ateli, zw racając uwagę przede w szystkim na ich ew en tualną użyteczność dla społeczności. Preferow ane były przy tym osoby zam ożne, choć rów nież i w ykw alifikow ani rzem ieślnicy46. K ryterium m ajątkow e odgryw ało rów nież pierw szoplanow ą rolę w przypadku utrzym ania statusu obyw atelskiego i przyczyniało się do stopniowej elim inacji z grona obyw ateli części m ieszkańców miasta, których po prostu pew ne praw a przestaw ały dotyczyć47. Proces ten był odbiciem postępującej oligarchizacji w ładz sam orządow ych przez bogatych kup ców, bankierów, górniczych inwestorów, w łaścicieli w iększych zakładów ręko dzielniczych i środków transportu, sędziów czy urzędników m iejskich. M ieszcza nie ci stanowili grupę posesjonatów i odprow adzali do skarbu m iasta najwięcej podatków. O kreślano ich często m ianem czołow ych czy też godniejszych obyw a teli (cives m aiores, m aiores civitates)i%. M iejski patrycjat (patriciatus) arbitralnie decydował, kom u przysługują praw a obyw atelskie, a kto ich m ieć nie pow inien49.
W arszawa 1966, s. 51 i 195).
43 Zw iązany w yłącznie z faktem zam ieszkiw ania w m ieście term in incola używ any był w średniow iecz nych miastach dla odróżnienia m ieszkańca-nieobyw ateła od m ieszkańca-obyw atela. Zob. hasła „Incola” , „Incolo” i „Incolatus” , [w:] J. S o n d e l , Słow nik łacińsko-polski dla praw ników i historyków, Kraków 2001, s. 464 oraz [w:] Słownik łacińsko-polski, t. 3, red. M. P l e z i a , W arszawa 1998, s. 92. Na tem at niem ieckich nieobyw ateli m iast (Beisasseń) zob. R. B r u b a k e r , op. cit., s. 64. Por. też J. B a r d a c h , B. L e ś n o d o r s k i , M. P i e t r z a k , Historia ustroju i praw a polskiego, W arszaw a 1999, s. 93.
44 H. S a m s o n o w i c z , Życie m iasta średniow iecznego..., s. 151. 45 Ibidem, s. 63.
46 Por. S. G r o d z i s k i , Porów naw cza historia ustrojów państw ow ych, K raków 1998, s. 61. N asuw a się tu ciekawa paralela do sytuacji w Polsce - J. B a r d a c h (Czy istniało obyw atelstwo w szlacheckiej R zeczypospolitej?, „Czasopismo Praw no-H istoryczne” 1965, t. 17, z. 2, s. 262) dowodzi bowiem , iż rzem ieślnicy i kram arze mogli tu bez trudu nabywać obyw atelstw o miejskie, nawet jeśli nie posiadali nieruchom ości. Zdaniem autora: „na tym polegała zasadnicza różnica pom iędzy „ziem ią” a m iastem ” .
47 Statuty m iejskie zaw ierały nadto przepisy um ożliw iające form alne w szczynanie procedury odebrania obywatelstwa. Zagadnienie to porusza H. Z a r e m s k a (Homo Bonae F a m a e..., s. 234).
48 W m iastach w łoskich byli to tzw. optymaci.
49 H. J. B e r m a n (op. cit., s. 460) podkreśla przy tym, iż częstokroć m iasta przypisyw ały „niejednakowe prawa i obowiązki rozm aitym grupom nieobywateli: klerowi, arystokracji, studentom , Żydom i innym ” . Por. też M. W e b e r , op. cit., s. 144.
M ajątek był przy tym głów nym probierzem przynależności do ciała obyw atelskie go. T radycyjny podział na trzy w arstw y ludności zam ieszkującej m iasto związany był z je j różnym stanow iskiem praw nym 50. Plebs (vulgus) jak o najbiedniejsza war stw a m ieszkańców m iasta nie tylko nie posiadał m ajątku, ale często rów nież stałe go źródła dochodu, a zatem w praktyce nie płacił podatków . Ludzie z gminu nie m ieli zw ykle żadnego w ykształcenia, a poniew aż niejednokrotnie parali się prze stępstw em , łatw o było ich utrzym ać poza naw iasem obyw atelskiej wspólnoty. N aj szerszą grupę społeczności miejskiej stanow iło jed n ak pospólstw o (com munitas
civium 51). W arstw a ta obejm ow ała przede wszystkim w ykw alifikow anych rze
m ieślników , mniej zam ożnych kupców , szynkarzy, kancelistów . Ich praca miała zazw yczaj charakter stały, zarobki pozw alały na zgrom adzenie niew ielkiego m a jątk u , a naw et posiadanie skrom nych nieruchom ości, niekoniecznie o charakterze
gruntow o-m ieszkalnym (na przykład w arsztatów ). W raz z patrycjatem tw orzyli oni grupę obyw ateli. Pospólstw o było jed n ak często niedopuszczane do decydowania w kluczow ych dla m iasta spraw ach. K oncentracja rządów w yłącznie w rękach patrycjuszy, czy też m ajoryzacja przez nich w ładz m iejskich, następow ała bowiem w myśl zasady, iż ci, co więcej m iastu dają, powinni w nim posiadać więcej praw i władzy. M. W ojtow icz52 przytacza legitym izującą ten stan rzeczy form ułę dok tryny praw nej z X III-X IV wieku: pars m inior sed sanior. Form alne i zw yczajowe ograniczanie praw politycznych pospólstw a prow adziło do kreow ania obywateli „drugiej kategorii”53. Z w łaszcza w późnym średniow ieczu w w ielu m iastach euro pejskich dochodziło na tym tle do szeregu ostrych konfliktów m iędzy dw iem a w ar stwami m ieszczaństw a.
N iektóre statuty dopuszczały do praw obyw atelstw a osoby spoza miasta. Byli to tzw . obyw atele zew nętrzni lub obyw atele królew scy54. O byw atele ze w nętrzni należeli zw ykle do stanu szlacheckiego i posiadali w pobliżu m iasta m a jątk i ziem skie. Zbyw ali w m iastach sw oje płody rolne, w zam ian zaś zobow iązy wali się do obrony m iasta w przypadku zagrożenia zew nętrznego. Pierwotnie, zw łaszcza w Italii i N iem czech cieszyli się oni w pełni w olnościam i miejskim i i om ijali zobow iązania lenne w obec m ożnow ładców . W średniow iecznych N iem czech proceder nabyw ania obyw atelstw a zew nętrznego przybrał w w ieku XIV tak pokaźne rozm iary, iż stał się pow ażnym zagrożeniem dla interesów lokalnych książąt i baronów , którzy nazyw ali obyw ateli zew nętrznych „fałszyw ym i obyw a telam i” . W w ydanej przez cesarza K arola L uksem burskiego w roku 1356 Złotej
Bulli w dw óch rozdziałach poruszona została kw estia fałszyw ych obyw ateli, któ
rych okrzyknięto naw et „oszustam i”55. N ow e praw o zakazyw ało m iastom nadaw a
50 H. S a m s o n o w i c z , Życie m iasta średniow iecznego..., s. 54.
51 W ieloznaczną interpretację tego term inu przedstaw ia W. K o p a l i ń s k i (Słownik wyrazów obcych i zw rotów obcojęzycznych z alm anachem . W arszawa 2000, s. 100).
52 A. W ó j t o w i c z , M odel w ładzy państw ow ej M arsyliusza z Padwy, Katowice 1 9 7 7 ,s . 60.
53 B. B e u y s (Florencja: św iat m iasta - miasto świata. Życie m iejskie w latach o d 1200 do 1500, przel. A. D. T a u s z y ń s k a . W arszaw a 1995, s. 23 i 30) pisze w tym względzie o „obyw atelach niepełnowartościowych” , uważając iż cnoty obyw atelskie reprezentow ali wyłącznie mieszczanie bogaci i wykształceni.
54 K. K o r a n y i . Powszechna historia..., s. 22 i 103.
55 Zob. szerzej Złota Bulla cesarza K arola IV, część pierw sza ogłoszona w Norym berdze 10 stycznia 1356 roku, rozdz. XV: O sprzysiężeniach i rozdz. XVI: O fałszyw ych obywatelach (przeł. B. L e s i ń s k i , J. W a la
-nia obyw atelstw a osobom m ieszkającym poza m uram i, chyba, że p rzen io są się w rzeczywistości ciałem do tych m iast i tam zam ieszkaw szy, o b io rą sobie stałą, praw dziw ą i niefikcyjną rezydencję oraz będą ponosić w tychże m iastach należne ciężary i św iadczenia m iejskie56. Przepis ten m iał rów nież działać w stecz w sto sunku do osób, które nabyły ju ż status obywateli zew nętrznych.
We Francji istniała z kolei grupa obywateli królew skich. K orzystali oni z praw obyw atelstw a konkretnego m iasta, nie mieli obow iązku zam ieszkiw ania
intra muros, a przy tym podlegali w yłącznej jurysdykcji urzędników królew skich.
Ta niezbyt często stosow ana kategoria obyw atelstw a m iejskiego była instrum entem walki królów z w ładcam i feudalnym i.
Treść statusu obyw atelskiego
Jak słusznie zauw aża A. G uriew icz57, praw o średniow iecznych m iast nie było „harm onijnie skończonym system em ” i z pew nością nie dorów nyw ało regulacjom rzymskim, zarazem jed n ak dość szczegółow o określało praw a obyw atelskie, zw ane dziś raczej w olnościam i. Praw dopodobnie żadne m iasto zachodnioeuropejskie nie zapewniało swym obyw atelom w szystkich znanych w olności jedn ocześn ie, lecz zwykle konstytuow ało pokaźny ich katalog. P odstaw ą w szelkich sw obód była w o l ność osobista jednostki, która nie tylko stanow iła zaprzeczenie feudalnego znie wolenia, ale rów nież łączyła się z podległością jurysdykcji sądow nictw a m unicy palnego. Statuty m iejskie zakazyw ały bowiem w ięzienia bez zezw olenia w ładz municypalnych i w ogóle zabraniały ograniczania w olności osób zalegających ze spłatą zobow iązań przez zw iązyw anie (czy też krępow anie w inny sposób)58. Zakaz ten stał na straży godności osoby ludzkiej, zarazem jed n ak m iał na celu likw idację procederu prywatnej egzekucji prawa przez w ierzycieli. Ściąganie należności opie rało się bowiem pierw otnie na prawie zw yczajow ym i nie dotyczyło jed y n ie w ła sności pożyczkobiorcy, ale rów nież i samej jeg o osoby. Egzekutorzy długów czę sto długo w ięzili dłużników w carcer privatum . W regulacjach praw nych niektó rych m iast przew idyw ano przy tym m ożliw ość oddania niew ypłacalnego dłużnika w niewolę prywatną, jed n ak tylko wtedy, gdy tak postanow ił sąd.
Prawo nie zezw alało rów nież na pryw atne ograniczanie w olności jednostek z jakichkolw iek innych powodów, na przykład politycznych. O gólnie, w raz z roz wojem praw odaw stw a m unicypalnego i sądow nictw a m iejskiego, przyjęto zasadę, iż więzienie obyw atela je st dom eną m iasta i m oże być zastosow ane tylko w przy padku orzeczenia sądow ego. Każde inne uw ięzienie czy skrępow anie obyw atela było traktow ane jak o bezpraw ie i podlegało karze pieniężnej, pozbaw ienia w olno
c h o w i c z , [w:] Powszechna historia państw a i praw a. Wybór tekstów źródłowych, oprać. M, J. P ta k , M. K in - s t l e r , W rocław 1999).
56 Ibidem, rozdz. XVI.
57 A. G u r i e w i c z , Kategorie kultury średniowiecznej, W arszawa 1976, s. 178.
58 Z akaz w ięzienia bez zezw olenia w tadz miejskich pojawi) się najpraw dopodobniej ju ż w w ieku XI w Hiszpanii, zaś w wieku XII upowszechni! się we W łoszech, Francji, Flandrii, Anglii i N iem czech. Zob. szerzej I . M a l i n o w s k a - K w i a t k o w s k a , G warancje w olności..., s. 34.
ści, a w szczególnych przypadkach m ogło naw et prow adzić do zasądzenia kary śm ierci. N ajsurow sza sankcja praw na w iązała się z przestępstw em w ięzienia dla okupu i m altretow ania pryw atnych aresztantów . Co w ażne, niektóre statuty m iej skie przew idyw ały łagodniejsze kary w przypadku pryw atnego w ięzienia osób nie będących obyw atelam i m iasta, czy też po prostu pochodzących spoza m iasta59.
Inny w ym iar ochrony w olności osobistej m ieszkańców m iast stanowiło praw o zabraniające przetrzym yw ania w areszcie podejrzanych o popełnienie prze stępstwa. Istotne znaczenie m iała w tym w zględzie zw łaszcza słynna zasada praw na nem inem cciptivabimus nisi iure victum, która na dobre przyjęła się w wielu m iastach europejskich w późnym średniow ieczu. Jej pow stanie w iązało się z nad używ aniem przez urzędników m iejskich praw a aresztu prew encyjnego. Areszt taki m ógł co praw da zostać uchylony po w niesieniu kaucji lub w drodze poręczenia przez pow szechnie szanow anego obyw atela m iasta, niem niej jed n ak sam o jego stosow anie niejednokrotnie rażąco naruszało w olność jedn o stk i60.
W olność osobista m ieszczan im plikow ała sw obodę przem ieszczania się, która stanow iła przeciw ny biegun poddańczego przypisania do ziemi i wywodziła się zapew ne z tradycji m obilności kupieckiej, która w ystępow ała na długo przed em ancypacją m iast61. M ieszczanie mogli zatem bez niczyjego pozw olenia opusz czać m iejsce zam ieszkania i udaw ać się w podróże. Sw oboda ta nie była jednak tożsam a z bezproblem ow ą przep ro w ad zk ą ta bowiem pow odow ała uszczuplenie dochodów fiskalnych m iasta. W ładze m unicypalne niejednokrotnie zatem ograni czały w sw oich statutach m ożliw ość wywozu z m iasta m ajątku lub sprzedaży nie ruchom ości. Z jaw isko to stało się z czasem przyczynkiem do w yw alczania przez obyw ateli pełnej w olności zbyw ania w łasności nieruchom ej, co było łatw iejsze do osiągnięcia zw łaszcza w przypadku tych m iast, z których w ychodźstw o było rzad kie i nie daw ało się dotkliw ie odczuć z punktu w idzenia finansów m iasta.
Z posiadanym m ajątkiem zw iązane były rów nież w olności testow ania i dziedziczenia. Przed usam odzielnieniem się m iast feudalny zw ierzchnik mógł rościć sobie praw o do części spadku, czy też w ogóle poddać w w ątpliw ość praw ną w ażność dziedziczenia. Stan ten stanow ił w zasadzie pozostałość starych uregulo wań praw a lennego62.
Istotne znaczenie dla pozycji jednostki w m ieście m iała sw oboda w ykony w ania dow olnej profesji, która jed n ak często podlegała pew nym ograniczeniom w raz ze w zrostem znaczenia zaw odow ych korporacji rzem ieślniczych. Cechy m iały z założenia bronić interesów określonej grupy pracow niczej, zw łaszcza zaś - kontrolow ać ceny surow ców i gotow ych produktów oraz regulow ać praw a zw iąza ne z zatrudnianiem , przyuczaniem do zaw odu bądź zakładaniem now ego w arszta
591. M a l i n o w s k a - K w i a t k o w s k a (ibidem , s. 36), pisząc o w olnościach w m iastach w łoskich, przyta cza interesujący przykład statutu, ważnego w okresie średniowiecza, toskańskiego m iasta Pistoia z 1296 roku, któ ry w om aw ianym przypadku przew idyw ał karę aż o połowę mniejszą.
60 N a tem at średniow iecznego ustaw odaw stw a statutowego dotyczącego m iejskich system ów penalnych zob. szerzej H. Z a r e m s k a , Banici w średniow iecznej Europie, W arszawa 1993, s. 45 i nast.
61 T. M a n t e u f f e l , op. cit., s. 154.
tu63. Często jed n ak w praktyce działalność cechów przynosiła korzyści przede wszystkim sam ym w łaścicielom zakładów rzem ieślniczych, którzy poprzez rozbu dowę skom plikow anych przepisów branżowych nie dopuszczali do usam odzielnia nia się czeladników i rozw oju konkurencji. Elita cechow a niejednokrotnie przeja w iała rów nież am bicje polityczne, zaś same zrzeszenia pod w ielom a w zględam i m onopolizow ały życie swoich członków 64. Cechy oddziaływ ały na religijność p o spólstwa, w yw ierały znaczny w pływ na poglądy polityczne tej w arstw y m ieszczań stwa (a naw et jej życie kulturalne i tow arzyskie), tw orzyły jedn o stk i sam oobrony. W wielu krajach europejskich istniał przym us cechow y, który oznaczał w zasadzie brak sw obody w podejm ow aniu pracy. Stąd też nieskrępow ane praw o do w ykony wania danego zaw odu należy w dużej m ierze postrzegać przez pryzm at realiów korporacyjnych i m ożliw ości niczym nieograniczonego dostępu do członkostw a w cechu. C echy często rezerw ow ały sobie prawo do w yrażenia odm ow y przyjęcia nowego kandydata, pobierały opłaty w pisow e, ustalały ograniczenia w iekow e, wym agały w cześniejszego dośw iadczenia w pracy w charakterze term inatora lub nakazywały złożenie przysięgi w ierności. O graniczenia korporacyjne nie narzucały jednak nakazu w ykonyw ania konkretnej profesji. Ponadto w polityce przyjm ow a nia nowych członków cechy zdecydow anie preferow ały obyw ateli m iasta, w któ rym działały i w stosunku do nich procedura przyjęcia była z reguły mniej skom plikowana.
Esencję statusu obyw atelskiego stanow iły pozornie praw a polityczne. Obywatele m iast średniow iecznych posiadali praw o zasiadania w zgrom adzeniach m ieszczańskich, które zajm ow ały się m.in. praw odaw stw em , uchw alaniem w yso kości i rodzaju podatków , decydow aniem o sposobach w ydatkow ania dochodów miasta65. M ogli nadto w ybierać w łodarzy m iejskich oraz w chodzić w skład w ładz municypalnych, a także pełnić funkcje urzędnicze. K luczow e znaczenie m iało również prawo do zasiadania w sądach m iejskich. W szystkie te praw a były jed n ak z czasem m onopolizow ane przez patrycjat i staw ały się nieosiągalne dla w iększości obywateli. T eoretycznie jednak, zgodnie z przepisam i statutów , czynne i bierne prawa w yborcze posiadał zw ykle ogół obyw ateli, naw et jeśli faktycznie w ybór włodarzy zastępow any był zasad ą kooptacji.
Jak słusznie zauw aża M ax W eber66, obyw atel m iasta średniow iecznego w jeg o specyficznej sytuacji politycznej był jed n ak bardziej hom o oeconom icus niż
homo politicus. M ieszczanie mogli zatem korzystać z w olności handlu w ew nętrz
nego i sw obody w ym iany tow arow ej z innymi m iastam i. B ardzo istotne ja w ią się tu zw łaszcza w olności celne (zw olnienia od rozm aitych m yt), które być m oże naj silniej znaczyły o doniosłości statusu obyw atelskiego. W olności te stym ulow ały rów nież rozwój działalności bankowej i prow adziły do ogólnego rozkw itu gospo darczego zw łaszcza tych miast, które leżały na szlakach handlow ych.
63 Zob. szerzej J. N. C l a s t e r , The M e d ie m l E xperience..., s. 242-243.
64 A. G u r i e w i c z (Kategorie kultury średniow iecznej..., s. 211) określa to zjaw isko m ianem „regla mentacji cechow ej” .
65 Zob. szerzej I. M a l i n o w s k a - K w i a t k o w s k a , Parlam enty stanow e a zgrom adzenia m iejskie..., s. 31-34.
W ażną rolę odgryw ały rów nież w olności w ypływ ające z ius regale. Były to praw a do korzystania z dóbr ziem i, które niegdyś leżały w wyłącznej dyspozycji m onarchy, z czasem zaś scedow ane zostały na rzecz miast. M iasta z kolei odstę pow ały j e swoim obyw atelom i zazwyczaj w yłącznie im. O byw atele mogli zatem korzystać z w ody rzecznej i bogactw rzek (ryb, piasku, żw iru) oraz z podm iejskich pastw isk i lasów.
Średniow ieczne w oln ości a w olność now ożytna67
Podobnie ja k w starożytności, praw a obyw atelskie średniow iecznego m iasta nie gw arantow ały jed n o stce wolności w dzisiejszym , szerokim sensie tego pojęcia. Problem ten w yraźnie podkreśla J. Le G o f r , pisząc iż „człow iek średniow ieczny nie m a żadnego poczucia w olności w rozum ieniu now ożytnym . Dla niego wolności to przyw ilej, słow o chętnie zresztą używ ane w liczbie m nogiej” . M iasto istotnie ograniczało w olność sw oich obywateli. D otyczyło to przede wszystkim wolności przekonań religijnych i politycznych, ale często rów nież m ożliw ości swobodnego zrzeszania się i uczestniczenia w zgrom adzeniach. Brak wolności sum ienia przeja w iał się głów nie w działalności inkwizycji. N ietolerancja religijna była prawnie legalizow ana w statutach m iejskich, które dyskrym inow ały w yznaw ców poglądów religijnych sprzecznych z dogm atam i katolicyzm u69. H eretycy niejednokrotnie zm uszani byli do opuszczenia m iasta, a tym samym tracili praw a zw iązane z jego obyw atelstw em . D rastycznym następstw em braku w olności religijnej było zaś stosow anie tortur i palenie innow ierców na stosach.
Inkw izycję w ykorzystyw ano rów nież do pozbyw ania się przeciwników politycznych w m ieście. Samo podejrzenie o herezję lub pom oc heretykom mogło bow iem uniem ożliw ić piastow anie w ysokich godności m unicypalnych. Również rozdział stanow isk urzędniczych zależał często od przekonań politycznych, co najostrzej uw idoczniło się zapew ne w m iastach w łoskich. I. M alinowska- K w iatkow ska70 dow odzi, iż przeciw nicy grupy rządzącej m usieli się naw et liczyć z politycznym w ygnaniem (fuoruscito), zaś o przyjęciu w poczet obywateli m iasta niejednokrotnie decydow ały prorządow e przekonania polityczne. M iasta skazy w ały rów nież na banicję w rogów swego ustroju, zw łaszcza tych, którzy bez po zw olenia m iejskich w łodarzy zakładali stow arzyszenia bądź brali udział w niele galnych zgrom adzeniach. Istotnym czynnikiem legitym izującym ten stan rzeczy było silne przyw iązanie do norm życia kom unalnego.
67 Jest to św iadom e naw iązanie do tytułu słynnej mowy B eniam ina C onstanta O wolności starożytnych i nowożytnych.
68 J. Le G o f f , K ultura średniow iecznej Europy, przeł. H. S z u m a ń s k a - G r o s s o w a , W arszawa 1994, s. 284.
69 Zarazem je d n a k istniały m iasta, które nie tylko tolerowały obywateli innowierców, ale w ręcz otwarcie przeciw staw iały się inkw izycji, m.in. dlatego, iż kojarzono j ą z wpływami „cudzoziem ców ” (tj. osób niebędącycli obyw atelam i danego m iasta). Pisze o tym n a przykładzie Hiszpanii L. B i a ł y (Dzieje inkwizycji hiszpańskiej, W arszaw a 1989, s. 50-51).
H. S am so n o w icz71 zw raca z kolei uw agę na o k re śla n ie śre d n io w ie c z n e go m ieszczanina w k ategoriach stanow ych, zaw odow ych czy śro d ow iskow y ch bez zauw ażania cz ło w ie k a ja k o takiego. C złow iek w olny m u siał być przede w szystkim członkiem ja k ie jś grupy, co poniekąd go o g ra n ic zało , ale p a ra d o k salnie daw ało mu zarazem gw arancję szerszej w o ln o śc i72, ch o ćb y ze w zględu na w agę, z ja k ą w iązała się p rz ynależn ość do ja k ie jś org an izacji: cechu rz e m ieślników , sto w arzy szen ia lekarzy czy praw n ikó w , g ildii ku pieckiej lub zw iązku bankierów , u niw ersyteckiej korporacji u czo ny ch czy stu den tó w , bądź też religijnej k on fraterni. P. R iesenberg pisze n aw et w tym w z g lę d zie o is t nieniu w średn iow iecznym m ieście o b y w atelstw a g ru p o w eg o , tj. cz ło n k o stw a w grupie, które im plikuje konkretne praw a i o b ow iązki. W olność śre d n io w iecznego m ieszczan in a była w yzn aczan a przez je g o status o by w atelsk i i ist niała w ram ach danej zbio ro w o ści, której był on czło n k iem . T a sam a w sp ó ln o ta reglam entow ała je d n a k zachow anie je d n o stk i i o k re śla ła n o rm y w łaściw eg o postępow ania, o g ra n ic zała zatem je j sw obodę. Stan ten w y n ik ał w dużej m ierze z kreow anego p rzez obyczajo w o ść m ie jsk ą p oczucia s o lid a rn o śc i74 z k o rp o ra c ją oraz lokalnego patriotyzm u.
L okalny p atrio ty zm m iejski odgryw ał ró w n ież p ie rw sz o p la n o w ą rolę w w ypełnianiu obow iązk ó w o b y w atelskich, a te m iały n iezw y k le isto tn e z n a czenie. K ażdy obyw atel był zobow iązany bronić honoru sw eg o m iasta i składać mu, niekiedy ro krocznie, przysięgę za chow ania w ierno ści i p rz estrze g an ia jeg o praw 75. O bok reg ularnych zobow iązań podatkow ych o b y w atele m usieli służyć w strażach m iejskich i brać udział w obronie m iasta76. G. M . T re v e ly a n 77 pisał w ręcz, iż „p o czucie narodow e i w ierność w obec k róla nie staw iały człow iek ow i tak częstych i stanow czych w ym agań ja k patriotyzm o b y w a te lsk i, któ ry każdy odczuw ał w obec sw ego m iasta” . O b yw atelom uchy lający m się od sw oich p o w inności groziło w y g n an ie z m iasta, które rów nało się utracie o b yw atelstw a. T ypow ym zjaw iskiem było rów n ież u suw anie z m iasta p rz estęp có w i tzw . ludzi złej sław y78.
71 H. S a m s o n o w i c z , D ziedzictw o średniowiecza. M ity i rzeczyw istość, W rocław 1991, s. 93.
72 R. W. S o u t h e r n (Kształtowanie średniowiecza, przeł. H. P r ę c z k o w s k a , W arszaw a 1970, s. 126) utrzymuje, iż w umysłowości średniowiecznej wolność człow ieka jak b y ex definitione zaw ierała w sobie przyna leżność do „uprzywilejowanej grupy”, bez tego bowiem pojęcie w olności było „bezbarw ne” .
73 P. R i e s e n b e r g , op. cit., s. 111.
74 T. M a n t e u f f e l (op. cit., s. 154) przytacza jako głów ną regułę średniow iecznego życia m iejskiego za sadę unus subveniet alteri tam ąuam fra tr i suo.
75 Zob. A. B u e s , Historia Niem iec XVI-XVIII wieku, przeł. I. K ą k o l e w s k i , W arszaw a 1998, s. 91. Z na czeniu przysięgi obywatelskiej szczególnie dużo uwagi pośw ięca M. W e b e r (op. cit., s. 109 i 115-117).
76 Obyw atele wielu m iast europejskich posiadali praw o do noszenia broni. H. J. B e r m a n (op. cit., s. 427) rozpatruje to prawo w charakterze obowiązku.
77 G. M. T r e v e l y a n , Historia społeczna Anglii. O d Chaucera do Wiktorii, przeł. A. K l i m o w i c z , Warszawa 1961, s. 47. Por. L. M a r t i n e s , op. cit., s. 83, gdzie autor w yraża pogląd, iż obywatel włoskiego m iasta doby średniowiecza był bardziej lojalny w stosunku do stowarzyszenia, którego pozostaw ał członkiem , aniżeli wobec samego miasta.
Znaczenie instytu cji obyw atelstw a m iejskiego
Po stuleciach „uśpienia” obyw atela antycznego wieki średnie w ykreow ały swojego obyw atela m iejskiego. Status tego obyw atela określany był przez szereg praw spi syw anych w m unicypalnych statutach. O byw atelstw o m iejskie tw orzyło ład spo łeczny stojący na straży bezpieczeństw a (rów nież ekonom icznego) i wolności członków społeczności, choć zam kniętej, to jed n ak utrzym ującej w drodze w ym ia ny handlow ej rozległe stosunki w ew nątrzpaństw ow e i m iędzynarodow e. Dawało ono swoim depozytariuszom różnorodne prawa, ale również, przynajm niej czę ściow o, gw arantow ało ich przestrzeganie. O byw atele mieli dość szeroką autono mię, m ogli m.in. konstytuow ać w łasne w ładze. Praw o to z czasem podlegać za częło istotnym ograniczeniom , ale ju ż sam fakt jeg o ustanow ienia m iał doniosłe, historyczne w ręcz znaczenie. O byw atelstw o m iejskie odegrało przy tym istotną rolę jak o instrum ent edukacyjny w zakresie uczenia jednostek sam orządności.
D roga od średniow iecznego obyw atelstw a m iejskiego do nowożytnego obyw atelstw a państw ow ego była bardzo długa i w yboista. W m iastach włoskich doby późnego średniow iecza zanik obyw atelstw a w pełnym w ydaniu następow ał w raz z przyw łaszczaniem sobie praw politycznych przez grupę oligarchów . Proces ten oznaczał nie tylko utratę znacznej części praw obyw atelskich przez większość m ieszczan, ale prow adził niejednokrotnie do upadku w ew nątrzm iejskiego ładu, bratobójczej ryw alizacji i walk. Rządy z czasem przejm ow ane były przez tyranów lub przez m ożne rody, które kum ulow ały w ładzę w ram ach jednej dynastii. Po zbaw ieni w pływ u na bieg spraw obyw atele zam ieniali się w poddanych, a ich sw o body ginęły w cieniu obow iązków . Podobny scenariusz, w raz z nastaniem ery m o narchii absolutnych, pow ielany był później na znacznie w iększą skalę niemal na całym kontynencie europejskim . O kres absolutyzm u spow olnił rozwój idei i insty tucji obyw atelstw a, ale ziarno zasiane w sam orządnych średniow iecznych miastach kiełkow ało w kolejnych okresach dziejów.
Z. B aum an79 słusznie zauw aża, iż „to w łaśnie w średniow ieczu zbudow ane zostały cieplarnie, w których rozm nażano sadzonki now oczesnych «w olności»” . H. J. B erm an80 dow odzi z kolei, iż zaw ierający praw a obyw atelskie statut miasta średniow iecznego stanow ił w gruncie rzeczy sw oistą um owę społeczną, był J e d nym z zasadniczych źródeł historycznych, z których w yrosła now ożytna teoria um ow y społecznej ja k o źródła w ładzy” . A utor ten uznaje rów nież m unicypalne sw obody obyw atelskie za „pierw sze pisane konstytucje now ożytne”81. L. Benevo- lo82 spostrzega zaś, iż „w ładza m iejska stanow iła zapow iedź w ładzy w spółczesne go państw a praw a” . R ozw iązania jurydyczne członkostw a w m ieście stały się bo wiem zalążkiem sw obód obyw atelskich, które w raz z rozw ojem nowożytnego państw a udoskonalono i skodyfikow ano w skali ogólnopaństw ow ej w całej Euro pie Z achodniej. D latego też obyw atelstw o m iejskie stanowi nie tylko skarbnicę
79 Z. B a u m a n , W olność, przeł. J. T o k a r s k a - B a k i r , Kraków 1995, s. 45. 80 H. J. B e r m a n , op. cit., s. 458-459.
81 Ibidem, s. 462. Tutaj też szerzej na tem at konstytucyjnego charakteru praw a miejskiego. 82 L. B e n e v o l o , M iasto w dziejach Europy, przeł. H. C i e ś l a , W arszaw a 1995, s. 52.
wiedzy na tem at rozw iązań antycznych, ale je s t też w ażnym etapem na drodze budowy pow szechnego obyw atelstw a państwowego.