• Nie Znaleziono Wyników

View of The Family of Man a few decades later

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of The Family of Man a few decades later"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

KAMILA LES´NIAK

THE FAMILY OF MAN PO LATACH

WOKÓ KRYTYKI I RECEPCJI WYSTAWY

*

Wystawa The Family of Man, znana w Polsce pod tytuem Rodzina

czowie-cza, kojarzy sie zwykle z sekwencj a liczb opisuj acych jej imponuj ace rozmiary. Jak gosi zapowiadaj acy ekspozycje anons, zaprezentowano na niej 503 fotogra-fie wykonane przez 273 fotografów pochodz acych z 68 krajów s´wiata1. Dzisiaj, wobec dugiej tradycji obszernych wystaw fotograficznych, te ilos´ciowe „para-metry” nie wydaj a sie juz tak oszaamiaj ace2. Co wiecej, po latach od pierwszej odsony The Family of Man w nowojorskim Museum of Modern Art w 1955 r., podejrzliwos´c´ budzi sentymentalna idea wystawy, sposób zmontowania fotografii w ostateczn a caos´c´ oraz „uniwersalistyczna” wizja medium fotograficznego, której ekspozycja bya ucieles´nieniem. Trudno sie dziwic´ tej podejrzliwos´ci, poniewaz The Family of Man skonstruowana zostaa przez „ojca amerykan´skiego modernizmu” Edwarda Steichena3w mys´l utopijnej idei pokoju i równos´ci

spo-Mgr KAMILALES´NIAK doktorantka w Katedrze Historii Sztuki Wspóczesnej Instytutu Historii Sztuki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawa II; e-mail: kamila.lesniak @gmail.com

*

Niniejszy artyku powsta w ramach projektu badawczego sfinansowanego ze s´rodków Na-rodowego Centrum Nauki, przeznanych na podstawie decyzji numer DEC-2011/01/N/HS2/05060.

1Pocz atkowo wystawa miaa skadac´ sie z fotografii amatorskich, ale ostatecznie na

eks-pozycji znalazo sie zaledwie kilka takich zdjec´, wiekszos´c´ wykonana zostaa przez zawodo-wych fotoreporterów.

2Zob. m.in. wystawy przygotowywane przez Karla Pawka w latach 60., a takze wystawe here is new york, stworzon a po ataku na World Trade Center. O podobien´stwie The Family of Man do here is new york pisze Victoria Schmidt-Linsenhoff w teks´cie 1955-2001 – «The Family of Man» and «here is new york» (w: The Family of Man 1955-2001. Humanism and Postmodernism. A Reappraisal of the Photo Exhibition by Edward Steichen, red. J. Back, V. Schmidt-Linsenhoff, Marburg 2004, s. 8-27).

(2)

ecznej w momencie, kiedy Ameryka zanurzona bya w politycznych rozgryw-kach zimnej wojny – w wys´cigu zbrojen´ i kulturowej rywalizacji zarówno z pan´-stwami komunistycznymi, jak i powojenn a Europ a Zachodni a. Wspóczes´nie wystawa postrzegana jest wiec z jednej strony jako przejaw oficjalnej ideologii amerykan´skiej lat 50., a z drugiej – jako zozony fakt kulturowy, któremu po-s´wiecano dotychczas zbyt mao uwagi. W dyskusjach dotycz acych wystawy przez lata dominowao niemal wy acznie podejs´cie pierwsze, którego przykadem jest trwaj aca od przeszo pó wieku – bardziej lub mniej ostra – krytyka The Family

of Man. Co ciekawe, nie niweluje ona rozlegego odbioru wystawy, która bya

eksportowana do 38 krajów przez United States Information Agency; wówczas, w latach 1955-1962, obejrzao j a niemal 9 milionów ludzi. Kolejne miliony poznay wystawe za spraw a popularnego, wci az wznawianego katalogu4, a takze staej ekspozycji w Musée The Family of Man w Luksemburgu.

najczes´ciej uzywane bedzie okres´lenie „autor”. Oddaje ono stosunek fotografa do realizowanego projektu, okres´la takze sposób, w jaki wystawa jest postrzegana – w relacji do jego postaci; Allan Sekula zauwaza na przykad, ze modernistyczna kategoria autora zostaa w przypadku The Family of Man zachowana, nawet jes´li autorstwo dotyczy tu tylko ukadu caos´ci. A. S ek u l a, Handel fotografiami, w: t e n z e, Spoeczne uzycia fotografii, red. K. Lewandowska, tum. K. Pijarski, Warszawa 2010, s. 92. Warto jednak pamietac´, ze przy konstruowaniu The Family of Man asysto-wa Steichenowi jego przyjaciel, równiez fotograf, Wayne Miller, a do uksztatowania sie koncepcji wystawy przyczyni sie równiez poeta Carl Sandburg – z jego wiersza The People, Yes zaczerpnie-ty zosta prawdopodobnie zaczerpnie-tytu wystawy. Edward Steichen (1879-1973) – amerykan´ski fotograf i malarz. Urodzi sie w Bivange w Luksemburgu, ale jako dziecko wyemigrowa z rodzicami do Stanów Zjednoczonych; obywatelem USA zosta w 1900 r. W Milwaukee w stanie Wisconsin, w którym rodzina ostatecznie sie osiedlia, zacz a eksperymentowac´ z fotografi a artystyczn a, zajmowa sie równiez grafik a. Od 1900 r. przez krótki okres studiowa malarstwo w paryskiej Académie Julian u Jean-Paula Laurensa, prowadzi równiez zakad fotograficzny na Montparnasse. Po powrocie z Paryza zamieszka w Nowym Jorku, gdzie razem z podziwianym przez siebie Alfredem Stieglitzem zaozy stowarzyszenie artystyczne Foto-Secesja, skupiaj ace fotografów o aspiracjach artystycznych. Stowarzyszenie wydawao pismo „Camera Work”, a takze byo odpo-wiedzialne za prowadzenie galerii 291 (tzw. Maej Galerii) w Nowym Jorku. Steichen by mocno zaangazowany w kazde z tych przedsiewziec´, szczególnie w sprowadzenie do Stanów Zjednoczo-nych prac Paula Cézanne’a, Henri Matisse’a oraz Pabla Picasso (by równiez odpowiedzialny za pokazanie ich w galerii 291). W latach 1917-1919 walczy na froncie I wojny s´wiatowej, podczas której zajmowa sie fotografi a lotnicz a. Po tych wojennych dos´wiadczeniach porzuci fotografie piktorialn a i zwróci sie ku abstrakcyjnym eksperymentom, fotografii reklamowej i uzytkowej; w okresie miedzywojennym zajmowa sie takze portretem. W czasie II wojny s´wiatowej dowodzi oddziaem fotografów Marynarki Wojennej USA. W 1947 r. zosta dyrektorem Dziau Fotografii w Museum of Modern Art w Nowym Jorku. Podczas penienia tej funkcji by kuratorem wielu wy-staw fotograficznych, na których prezentowano zarówno klasyke fotografii, jak i dokonania mo-dych twórców. Zob. m.in. P. N i v e n, Steichen: A Biography, New York 1997; Edward Seichen. Lives in Photography [katalog wystawy], red. T. Brandow, W. A. Ewing, London 2007.

4Obecnie dostepne jest dwunaste wydanie katalogu opatrzonego wstepem wspomnianego

juz Sandburga, przyjaciela i szwagra Steichena; zob.: The Family of Man [katalog wystawy], New York 1955.

(3)

W latach 1955-1962 zainteresowanie wystaw a byo znaczne, zwaszcza tam, gdzie stanowia ona wydarzenie uchylaj ace nieco „zelazn a kurtyne” i pozwalaj ace spojrzec´ na przejaw nowoczesnej kultury demokratycznego Za-chodu. Niew atpliwie tak was´nie byo w Polsce w 1959 r., kiedy Rodzina

czowiecza pojawia sie w Warszawie z inicjatywy Zwi azku Polskich Artys-tów Fotografików pod przewodnictwem szefa pionu twórczego, Edwarda Hartwiga oraz za pozwoleniem Ministerstwa Kultury i Sztuki5.

Aktualnie wiedza na temat wystawy jest w Polsce niewielka; najczes´ciej opiera sie na dostepnych w jezyku polskim zachodnich tekstach krytycznych oraz nielicznych wzmiankach w rodzimej literaturze z zakresu historii foto-grafii. Wobec takiego stanu rzeczy uzyteczne byoby spojrzenie na The

Fami-ly of Man z perspektywy jej genezy, w tym ukrytej za Steichenowskim

pro-jektem refleksji o fotografii. Zanim jednak podejme sie nakres´lenia tego problemu, postaram sie przyblizyc´ sposób, w jaki wystawa jest aktualnie postrzegana w Polsce. Pozwoli to na wskazanie obszarów problemowych, w jakich ekspozycja jest sytuowana, stworzy takze okazje do przywoania naj-wazniejszych tekstów, które s a znacz ace dla jej rodzimej recepcji. Zasygnali-zuje równiez aspekt politycznego uwikania wystawy – w ten sposób uchwy-cona zostanie perspektywa postrzegania The Family of Man przez odbiorców po obu stronach „zelaznej kurtyny”.

W najnowszej publikacji podejmuj acej refleksje nad caos´ci a dziejów pol-skiej fotografii, ksi azce Adama Mazura Historie fotografii w Polsce

1939-2009, na temat wystawy The Family of Man czytamy:

Wprawdzie modernizacje jezyka fotograficznego [w powojennej Polsce – dop. K. L.] przygotowaa kompromitacja socrealizmu, ale wzorem dla s´rodowiska staa sie fotografia humanistyczna popularyzowana poprzez publikacje na amach ty-godnika „S´wiat” oraz poprzez pokazan a […] w 1959 roku wystawe „Rodzina czowiecza”. Przygotowana przez Edwarda Steichena kuratorska machina, która

5Na ten temat zobacz materiay zgromadzone w archiwum ZPAF, m.in. „Biuletyn ZPAF”

z lat 1956-1961. O wystawie pisano w Polsce wiele na amach prasy, pocz awszy od roku 1956, kiedy ukazaa sie recenzja Stefanii Wojtkiewicz z praskiej odsony ekspozycji (S. W o j t-k i e w i c z, Sztut-ka, t-która gosi prawde, „Fotografia 1956, nr 4, s. 8-11). Warto zauwazyc´, ze dyskusje na temat Rodziny czowieczej byy zywe jeszcze na pocz atku lat 70., a ton tekstów prasowych by zwykle entuzjastyczny. W niniejszym artykule przytocze tylko niektóre polskie teksty z okresu PRL, szczególnie te, których wymowa bya odmienna od powszechnego wów-czas aplauzu. Charakterystyka polskiej krytyki wystawy we wspomnianym okresie zasuguje jednak na osobne opracowanie.

(4)

objechaa prawie cay s´wiat […] juz zdaniem ówczesnych komentatorów wyniosa fotoreportaz na wyzyny dostepne dotychczas jedynie fotografii artystycznej”6.

Autor dostrzega ponadto, ze wystawa, a takze nieco póz´niejsze ekspozycje przygotowywane przez Karla Pawka, „wyznaczaj a granice epok wystawien-nictwa fotograficznego”, zmieniaj a sposób mys´lenia o fotografii w ogóle, wikaj ac pojedyncze zdjecie w siec´ relacji, napiec´ i stosunków miedzyobrazo-wych7. Paralel a dla rozwazan´ Mazura wydaj a sie byc´ sowa innego historyka fotografii, Adama Soboty, który widzia decyduj acy wpyw wystawy na zja-wisko „uelastycznienia formuy realizmu socjalistycznego”, postrzega j a takze jako znacz ac a inspiracje dla dokumentalnego nurtu fotografii, który domino-wa w Polsce az do lat 80.; Sobota pisa:

Koncepcja Rodziny czowieczej obejmowaa […] wiele z tego, czym zywi sie realizm socjalistyczny, ale w odróznieniu od niego unikaa upolitycznienia i bya bardziej elastyczna. Staraa sie ukazywac´ rózne aspekty ludzkiego zycia i nada-wac´ im wymiar uniwersalny, przekraczaj acy bariery klasowe, rasowe czy geogra-ficzne. W odróznieniu od ateistycznego socrealizmu wiele uwagi pos´wiecano tam roli religii w zyciu ludzi i nie absolutyzowano kategorii postepu. Nic wiec dziw-nego, ze takze w Polsce po dos´wiadczeniach socrealizmu model „Rodziny czo-wieczej” wydawa sie idealnym podejs´ciem do tematu spoecznego8.

Widac´ zatem wyraz´nie, ze aktualnie polscy historycy fotografii wpisuj a wystawe Rodzina czowiecza w dwa obszary problemowe, pierwszy to do-s´wiadczenie socrealizmu, a drugi – nowa koncepcja fotografii artystycznej, uwzgledniaj aca nowoczesne dziaania o charakterze dokumentalnym i reporta-zowym. Ten rodzaj fotografii artystycznej, jak zauwaza Sobota,

[…] zdobywa popularnos´c´ dzieki umiejetnemu nadawaniu konkretnym obser-wacjom rangi metafory i kreowaniu atmosfery powszechnego porozumienia,

jak-6Kraków 2009, s. 237. Mazur dostrzega potrzebe zbadania recepcji wystawy w Polsce,

zob. przypis 231, na s. 237.

7 Tamze. W niniejszym teks´cie pomijam charakterystyke wystaw Karla Pawka; s a one

jednak waznym materiaem komparatystycznym dla The Family of Man. Na temat tych wystaw pisano w polskiej prasie fotograficznej lat 60. i 70., m.in. na amach „Fotografii”, jako o przykadach cenionych wówczas w Polsce tzw. wystaw problemowych. Na temat wystaw Karla Pawka zob. tez: T. S t a r l, «Eternal Man». Karl Pawek and the «Weltausstellungen der Photographie», w: The Family of Man 1955-2001..., s. 122-139.

8Fotograficzny obraz spoeczen´stwa PRL-u, w: Polska fotografia dokumentalna na skrzy-zowaniu dyskursów. Materiay z sesji zorganizowanej w dniu 2 IV 2005 z okazji wystawy Leonarda Sempolin´skiego, Zacheta Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa 2006, s. 78-79.

(5)

kolwiek nieraz poci agao to za sob a upraszczanie zozonos´ci […] dotykanych problemów. Szczególn a role w polskiej fotografii tego typu odgrywa temat reli-gijnos´ci, z jednej strony apeluj acy do poczucia wspólnoty, a z drugiej uzywany jako kontrargument wobec ideologii komunistycznej9.

Gosy Mazura i Soboty s a o tyle istotne, ze wydaj a sie obecnie najobszer-niejszymi podsumowaniami kwestii znaczenia Rodziny czowieczej dla fotogra-fii polskiej.

W ostatnich latach w publikacjach o zróznicowanej tematyce zaczey poja-wiac´ sie wzmianki pos´wiecone wystawie, które nie maj a jednak charakteru gebszej refleksji historycznoartystycznej. W 2010 r. wznowiono tom wierszy Witolda Wirpszy Komentarze do fotografii «The Family of Man» (z poso-wiem Grzegorza Jankowicza)10, który nieco wczes´niej doczeka sie kilku obszernych omówien´11, a takze – równiez w roku 2010 – opublikowano ka-talog towarzysz acy wystawie retrospektywnej Stanisawa Zamecznika, jednego z projektantów polskiej odsony ekspozycji12.

Lektura powyzszych tekstów pokazuje, ze wiedza dotycz aca wystawy jest w Polsce stosunkowo niewielka. Nie chodzi tylko o brak znajomos´ci czes´ci tekstów obcojezycznych, zwaszcza zas´ tych o charakterze historyczno-artystycznym (m.in. prac Erica J. Sandeena13), ale równiez o niedostateczn a orientacje w tym, co pisano na temat The Family of Man w Polsce pomiedzy rokiem 1955 a dniem dzisiejszym. Wspomniane gosy wskazuj a natomiast, ze aktualny odbiór wystawy uwarunkowany jest kilkoma tekstami, waznymi dla refleksji o fotografii w ogóle; s a one symptomatyczne dla krytycznej refleksji nad The Family of Man, która nasilia sie w latach 70. i 80. XX w. Mam tu na mys´li pisma Susan Sontag, szczególnie O fotografii (1977) oraz eseistyke

9 Tamze, s. 79.

10Mikoów 2010. Pierwsze wydanie miao miejsce w roku 1962.

11 A. J a w o r s k a, O Komentarzach do fotografii «The Family of Man» Witolda Wirpszy, „Arkadia” 2008, nr 23-24, s. 84-111; T. K a l i s´ c i a k, Rodzina ludzka bawi sie w zdjecia, czyli pasozyt na wystawie, „Arkadia” 2009, nr 25-26, s. 145-150; pierwsza publi-kacja: „artPapier” [online] 2007, nr 24, http://artpapier.com/?pid=2&cid= 15&aid=1078 [data dostepu: 2. 02. 2012 r.].

12 Drugim z projektantów by Wojciech Fangor, zob.: Stanisaw Zamecznik. Przestrzen´ miedzy nami [katalog wystawy], 7 paz´dziernika – 7 listopada, Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, Warszawa 2010. Wzmianka na temat wystawy pojawia sie takze w ksi azce Marii Anny Potockiej, Fotografia, (Warszawa 2010), zob. s. 99-100.

13Picturing an Exhibition. The Family of Man and 1950s America, Albuquerque:

(6)

Allana Sekuli, szczególnie tekst Handel fotografiami (1981)14. Waznym – a takze chronologicznie pierwszym – tekstem jest ponadto esej Rolanda Bar-thesa zatytuowany Wielka ludzka rodzina z tomu Mitologie (1957), którego odbiór – co warto podkres´lic´ – by w Polsce zarówno wczesny, jak i znacz  a-cy, o czym s´wiadcz a chociazby teksty Urszuli Czartoryskiej. W Wielkiej

ludzkiej rodzinie Barthes zwraca uwage na kilka kwestii, m.in. na

niebezpie-czen´stwo przekonania o identycznos´ci ludzkiej natury czy tez na lekcewazenie historycznego kontekstu fotografii15. Sontag i Sekula skupiaj a sie natomiast na obnazeniu programowej naiwnos´ci wystawy, jej tendencyjnos´ci w przedsta-wianiu tematu rodziny, meskos´ci i kobiecos´ci. S. Sontag porównuje projekt Steichena do retrospektywnej wystawy Diane Arbus z roku 1972, pisz ac:

Zdjecia Arbus przekazuj a antyhumanistyczne credo, które martwio ludzi dobrej woli w latach siedemdziesi atych. W latach piec´dziesi atych chcieli, by ich pocie-sza i bawi sentymentalny humanizm. Miedzy tymi dwiema konwencjami pokazy-wania s´wiata nie ma zbyt duzej róznicy. Steichen pociesza, Arbus martwi, ale jedno i drugie przezycie uniemozliwia historycznie trafne zrozumienie rzeczy-wistos´ci. […] Pobozny wydz´wiek krzepi acej „antologii fotograficznej” Steichena i chodne przygnebienie retrospektywy Arbus sprawiaj a, ze historia i polityka przestaj a sie liczyc´. Pierwsza wystawa odsuwa historie i polityke na dalszy plan, przedstawia ogólnikowo kondycje ludzk a jako radosn a, druga – przedstawia j a jako koszmar samotnych jednostek16.

A. Sekula natomiast postrzega wystawe jako przejaw amerykan´skiego liberalizmu zimnowojennego, wykadnie mieszczan´skiego, kapitalistycznego porz adku spoecznego, zabarwionego dodatkowo katolickim s´wiatopogl  a-dem17. Te gosy wpisuj a sie zreszt a w ówczesn a szersz a dyskusje nad „praw-d a” fotografii, nad tym, czy fotografia stanowi uniwersalny jezyk globalnej komunikacji. Sekula pisa o tym nastepuj aco:

Zgodnie z mitem uniwersalnego jezyka fotografia jest bardziej naturalna niz jezyk naturalny, dotyka podstawowego, s´cis´le zwi azanego ze zmysami systemu pragnie-nia i rozumiepragnie-nia. Tym samym byaby ona sposobem bezpos´redniego „poznapragnie-nia” s´wiata […]. Jednoczes´nie fotografia wydaje sie sposobem bezpos´redniego

„odczu-14 Wymienione publikacje pojawiy sie na fali krytyki amerykan´skiej polityki wizualnej

doby wojny w Wietnamie.

15R. B a r t h e s, Wielka ludzka rodzina, w: t e n z e, Mitologie, tum. A. Dziadek,

Warszawa 2000, s. 217-220.

16O fotografii, tum. S. Magala, Warszawa 1986, s. 31-32. 17Handel…, s. 89.

(7)

wania” s´wiata za pomoc a swojego rodzaju przedjezykowej, afektywnej otwartos´ci zmysu wzroku18.

Rozwazania nad uniwersalnos´ci a jezyka fotografii oraz nad prawd a obrazu fotograficznego prowadz a autora do konkluzji, ze: „S´wiatowos´c´ fotografii […] nie jest skutkiem zadnej immanentnej uniwersalnos´ci znaczenia, lecz projektu globalnej dominacji. Jezyk imperialnych centrów narzucany jest peryferiom, czy to za pomoc a zachety, czy przemocy”19.

Dzisiaj trudno pomin ac´ fakt, ze fotografia moze byc´ narzedziem faszer-stwa20. Mimo to, postrzeganie wystawy The Family of Man wy acznie w ka-tegoriach zrecznej ideologicznej manipulacji uniemozliwia naukowe podejs´cie do tematu jej recepcji. Polscy badacze postrzegaj a wystawe szczególnie przez pryzmat jej krytyki, a dodatkowego znaczenia nabiera fakt, ze owa krytyka bya prowadzona przez niekwestionowane autorytety w dziedzinie fotografii. Te sytuacje dobrze oddaje przypadek tekstu Tomasza Kalis´ciaka, sk adin ad interesuj acego, w którym autor podaje bedn a date pojawienia sie wystawy w Polsce. Mimo tego przeoczenia Kalis´ciak szeroko opisuje krytyke The

Family of Man, dokonan a przez Barthesa i Sontag. Z podobnymi pomykami mamy do czynienia w przypadku artykuu Grzegorza Jankowicza, który pod-sumowuje stwierdzenie o usunieciu fotografii wybuchu atomowego z amery-kan´skiej odsony ekspozycji i umieszczeniu jej wy acznie w katalogu, podczas gdy byo odwrotnie21.

Uwage na nieco inn a kwestie zwraca artyku Anny Jaworskiej. Autorka susznie zauwaza, ze „wystawa Rodzina czowiecza, zaprezentowana polskiej publicznos´ci pierwszy raz pod koniec 1959 roku, okazaa sie waznym wyda-rzeniem artystycznym, które miao istotny wpyw na rozwój polskiej fotogra-fii nurtu reportazowego i bya szeroko komentowana na amach prasy facho-wej”22, ale jednoczes´nie dokonuje jedynie pobieznego przegl adu zaprezento-wanego na wystawie materiau, pisz ac:

18Tamze, s. 98. 19Tamze.

20Zob. na przykad niedawn a dyskusje na temat zdjecia otwieraj acego ksi azke J. T. Grossa

i I. Grudzin´skiej-Gross, Zote zniwa. Rzecz o tym, co sie dziao na obrzezach zagady Zydów (Kraków 2011).

21G. J a n k o w i c z, Wirpsza i poetyka spojrzenia, w: W i r p s z a, Komentarze do fotografii..., Mikoów 2010, s. 58.

(8)

Wystawe Steichenowsk a tworzyy cykle narracyjnych zdjec´ reportazowych z róz-nych miejsc z caego s´wiata opowiadaj acych jedn a historie. Rodzi sie mios´c´ pomiedzy modymi ludz´mi, którzy bior a s´lub. Widzimy wiec fotografie z ceremo-nii zawierania mazen´stwa, kobiet w ci azy, porodów […] Potem pojawia sie rodzina, najpierw matka z dzieckiem, nastepnie ojcowie z synami, na kon´cu caa familia […]. Kolejne zdjecia opowiadaj a o meskiej pracy […]. Za fotografiami zwi azanymi z problemem produkcji broni nuklearnej usytuowano zdjecie ciemno-skórych mieszkan´ców afrykan´skiej wioski nios acych na gowach banie z wod a i banany. Na kolejnych zdjeciach widzimy juz wypiekanie chleba i jedz acych ludzi, potem bawi ace sie w kóeczkach dzieci […]23.

Wiedza na temat Rodziny czowieczej opiera sie zatem gównie na roz-powszechnionym w milionach egzemplarzy katalogu, który – jak zauwaza wspomniany juz amerykan´ski badacz ekspozycji, Sandeen – nie oddaje cha-rakteru wystawy, a jedynie daje pewne wyobrazenie o zgromadzonym na nim materiale zdjeciowym i sposobie jego uporz adkowania24. Co ciekawe, w po-dobnym tonie pobieznego przegl adu wypowiada sie Sekula, pisz ac o kon´-cowym fragmencie katalogu (nie wystawy) w sposób nastepuj acy:

[…] najpierw naszym oczom ukazuje sie szereg portretów starszych par, przewaz-nie chopów b adz´ rolników z Sycylii, Kanady, Chin, Holandii i Stanów Zjedno-czonych. Rzucaj acym sie w oczy wyj atkiem jest tu Sanderowski portret niemiec-kiego posiadacza ziemsniemiec-kiego z zon a. Kazdy z portretów podpisany jest sentencj a z Owidiusza: „W nas dwojgu ludzkos´c´ caa”. Po serii tych archetypicznych posta-ci rodziców nastepuje duza fotografia Zgromadzenia Narodów Zjednoczonych, której towarzysz a zdania otwieraj ace Karte Narodów Zjednoczonych. Na nastepnej stronie widnieje fotografia pokrytego kwiatami ciaa kobiety. Kolejne piec´ stron zawiera mniejsze zdjecia dzieci z caego s´wiata w trakcie zabawy, które zamyka synna fotografia syna i córki Williama Eugene’a Smitha w ogrodzie, wychodz  a-cych z cienia ku s´wiatu25.

Zarówno Jaworska, jak i Sekula, nie opisuj a tutaj aranzacji wystawy czy relacji pomiedzy poszczególnymi obrazami, choc´by kluczowego i kontrower-syjnego zwi azku pomiedzy barwn a fotografi a (diapozytywem) wybuchu j  adro-wego a reszt a czarno-biaego materiau zdjeciowego26. Co wiecej, chociaz

23Tamze, s. 89.

24Picturing an Exhibition…, s. 74, 25Handel…, s. 91.

26Analiza tej fotografii jest zreszt a interesuj acym zagadnieniem, bya ona bowiem

za-równo estetycznie atrakcyjna, jak i przerazaj aca, o czym pisano m.in. w Polsce – zob.: A. D z i e d u s z y c k i, Prawda o czowieku, „Odra” 1960, nr 48, s. 8. Fotografia

(9)

przedsta-fotografie zgrupowane byy w obszarach tematycznych, specyficzna perspek-tywiczna aranzacja przestrzeni sprawiaa, ze ci agi problemowe nie funkcjono-way w „linearnym” ksztacie opisanym przez Jaworsk a, ale stwarzay raczej wrazenie pynnos´ci, relacyjnos´ci, które byo precyzyjnie wykreowane i zgodne z ide a wystawy27. Byc´ moze trudno dziwic´ sie niezbyt wnikliwemu po-dejs´ciu autorki do tych kwestii, skoro jej uwaga koncentrowaa sie przede wszystkim na analizie poetyckiego komentarza Wirpszy.

Wróc´my jeszcze raz do przytoczonych wczes´niej sów Adama Soboty, w któ-rych osadza on wystawe w konteks´cie dos´wiadczenia socrealizmu i pisze:

[…] wadzom politycznym wystarczyo kilka dyzurnych tematów oraz sloganów i w ten sposób pojecie socrealizmu szybko sie skompromitowao. Jednak rozbu-dzone nadzieje na sztuke spoecznie zaangazowan a, oparte o marksistowskie

wiaa pierwsz a detonacje bomby atomowej na Pacyfiku przez Amerykanów w 1952 r. (tzw. Operacja Ivy, która bya pokosiem programu unowoczes´niania amerykan´skiego arsenau broni atomowej w odpowiedzi na zbrojenia ZSRR). Steichen wybra te was´nie fotografie s´wiadomy wrazenia, jakie byo udziaem widzów telewizyjnej transmisji wspomnianego wybuchu w kwiet-niu 1954 r. Fotografia, jedyne barwne zdjecie eksponowane na wystawie, nie bya „klasycz-nym” obrazem atomowego grzyba, z którym widzowie byli juz oswojeni, ale przypominaa ra-czej nieznane zjawisko atmosferyczne, estetycznie zróznicowane. Steichen chcia wykorzystac´ sie oddziaywania tej fotografii zanim zostanie ona rozpowszechniona w prasie ilustrowanej – umies´ci j a w zaciemnionym, odizolowanym od reszty wystawy pomieszczeniu. Jak zauwaza Sandeen, fotograf wykorzysta tu ikoniczny dla amerykan´skiej kultury popularnej lat 50. obraz zagrozenia, polaryzuj acego sytuacje psychiczn a obywateli Stanów Zjednoczonych i postanowi przywrócic´ temu obrazowi jego was´ciw a groze, chociaz – jak zauwaza m.in. Victoria Schmidt-Linsenhoff czy Abigail Solomon-Godeau – fotografia ta nabraa równiez zupenie innego, zowieszczego znaczenia, poniewaz „zast apia” o wiele bardziej wstrz asaj ace przedstawienia ofiar wybuchów j adrowych w Japonii. V. S c h m i d t - L i n s e n h o f f, Denied images. «The Family of Man» and the Shoa, w: The Family of Man 1955-2001..., s. 80-99, A. S o l o-m o n - G o d e a u, «The Fao-mily of Man». Refurbishing Huo-maniso-m for a Posto-modern Age, tamze, s. 28-55.

27 Nie znaczy to jednak, ze ideologiczna wymowa wystawy jest diametralnie inna niz

katalogu, aranzacja wystawy skania jednak do bardziej uwaznego tropienia znaczen´, co czyni Steichenowski projekt mniej schematycznym. Projektantem ekspozycji by architekt Paul Ru-dolph; ogólna koncepcja bya jednak pokosiem wczes´niejszej wspópracy Steichena z projek-tantem i architektem zwi azanym z Bauhausem, Herbertem Bayerem, autorem aranzacji m.in. przygotowanej przez Steichena w 1942 r. wystawy Road to Victory. W swoich aranzacjach Bayer nie skupia sie na wyeksponowaniu poszczególnych fotografii, ale na tym, w jaki sposób zwiedzaj acy bedzie ogl ada ca a ekspozycje. Celem byo skonienie widza do interakcji, cako-wite zaangazowanie jego percepcji. Architektura budynku nie bya istotna – aranzacja ekspo-zycji stawaa sie autonomicznym dzieem architektonicznym. Zob. m.in. O. L u g o n, Edward Steichen as Exhibition Designer, w: Edward Steichen. Lives in Photography, s. 267-273; Public Photographic Spaces. Exhibitions of Propaganda from Pressa to The Family of Man 1928-1955, red. A. Jiménez Jorquera, Barcelona 2008, s. 350-486.

(10)

kategorie, okazay sie bardzo trwaym czynnikiem ksztatuj acym wymagania wo-bec fotografii takze w póz´niejszym, postalinowskim okresie28.

Po „odwilzy” rozwazania na temat fotografii wci az koncentroway sie wokó waznych w okresie socrealizmu tematów – spoecznej misji fotografii, jej rea-lizmu, „tematu i tres´ci”, na nowo podjeto jednak problematyke wyeliminowa-nych w tym czasie jakos´ci artystyczwyeliminowa-nych, walorów formalwyeliminowa-nych oraz stylistycz-nych29. Takie refleksje odnajdujemy w dyskusjach prowadzonych na amach miesiecznika „Fotografia”, gównie zas´ w artykuach Alfreda Ligockiego30. Rozwazania te przygotowuj a niejako grunt pod póz´niejszy entuzjastyczny odbiór

Rodziny czowieczej przez s´rodowisko fotograficzne. Mozna pokusic´ sie

o stwierdzenie, ze wystawa Steichena oraz lansowana na niej formua tzw. foto-grafii humanistycznej pokazaa polskim fotografom mozliwos´c´ unowoczes´nienia formalnej strony obrazu fotograficznego przy jednoczesnym zachowaniu istotnej spoecznie tres´ci, uzasadnionej z perspektywy PRL-owskiego socjalizmu. Karoli-na Lewandowska przyczyn zjawiska powrotu do praktyk o charakterze doku-mentalnym w Polsce lat 50. upatruje ponadto w potrzebie „odzyskania poczucia sensu rzeczywistos´ci, które gubi sie w okresach zwiekszonej kontroli manipulo-wania spoeczen´stwem przez polityczny system totalitarny […]”31. Dodatkowe-go wymiaru tak postawionym kwestiom „formy” i „tres´ci” nadawa fakt, ze autorytet artystyczny autora ekspozycji przesuwa s´rodek ciezkos´ci fotografii dokumentalnej i reportazowej w strone sztuki. Wtedy pojawio sie przeciez nos´ne w Polsce lat 50. i 60. pojecie „artystycznego reportazu”, wylansowane przez ówczesnych krytyków32.

Krajowi historycy fotografii, poruszaj ac sie na pewnym poziomie ogólnos´-ci, nie zwrócili jednak uwagi na jeszcze jeden czynnik, który, jak sie zdaje, wpyn a na odbiór wystawy w Polsce – chodzi mianowicie o jej antywojenny przekaz. Jak zauwaza Sandeen, projekt Steichena paradoksalnie, mimo otwar-cie pacyfistycznego przesania, nie pomin a tematu wojny33. Wielu spos´ród

28S o b o t a, Fotograficzny obraz spoeczen´stwa…, s. 78.

29 Zob. tez: K. L e w a n d o w s k a, Estetyka dokumentalna w fotografii polskiej okresu odwilzy, w: Polska fotografia dokumentalna na skrzyzowaniu dyskursów…, s. 88.

30 O realizmie socjalistycznym w fotografice, cz. I-III, „Fotografia” 1955, nr 9, s. 2-3

i nr 12, s. 2-3 oraz 1956, nr 2, s. 2-3.

31Estetyka dokumentalna…, s. 91.

32 M.in. przez Alfreda Ligockiego, który pisze o tym zjawisku w ksi azce Fotografia i sztuka z 1962 r. Ksi azka i prezentowana na jej amach wizja fotografii jest jednoczes´nie waz-nym przykadem recepcji wystawy The Family of Man w Polsce.

(11)

fotografów, których zdjecia znalazy sie na wystawie, penio funkcje kores-pondentów wojennych podczas II wojny s´wiatowej34. Reporterem by wtedy równiez Steichen, twórca oddziau fotografów w ramach Marynarki Wojennej USA35. Zapewne z racji tego, ze wojna bya dla Steichena dos´wiadczeniem bliskim, osobistym, uwaza, ze fotograf powinien utrwalac´ cierpienie i odwa-ge pojedynczego, zwykego zonierza. Jego zdaniem ukazanie horroru wojny byo mozliwe tylko z perspektywy jednostki.

Takie podejs´cie do fotografii wojennej  aczy sie zreszt a z innym przekona-niem Steichena z tamtego czasu, przekonaprzekona-niem, któremu da wyraz sowami: „gdybys´my mogli sfotografowac´ wojne tak a, jaka jest naprawde w caej jej okazaos´ci odstraszyoby to wszystkich od prowadzenia wojen”36. Wy-powiedz´ ta pokazuje, ze Steichenowska koncepcja fotografii wojennej wi azaa sie z wiar a w potezn a moc wyzwalania i utrwalania przez obraz fotograficzny „prawdziwych”, intensywnych emocji.

Jak sie okazuje, taka was´nie wiara przenika wystawe The Family of Man, jej twórca s adzi bowiem, ze skoro wojny – w jej nieludzkim wymiarze – nie mozna sfotografowac´, jej groze trzeba przywoac´ w obrazach w inny sposób – poprzez kontrast. Do takich wniosków doprowadzia Steichena obserwacja ludzkich reakcji na obrazy wojny – zamiast emocji i empatii, dostrzeg naras-taj ac a obojetnos´c´. Postanowi zatem zderzyc´ groze wojny, tkwi ac a w s´wiado-mos´ci odbiorców AD 1955, z pozytywnym obrazem ludzkiej egzystencji. Jego przekonanie o koniecznos´ci zwrócenia widzów w strone pozytywnych emocji

34M.in. Werner Bischof, Robert Capa, Wayne Miller.

35 Naval Aviation Photographic Unit; Steichen – jako kapitan – by dowódc a oddziau,

natomiast Wayne Miller suzy w nim w stopniu porucznika. Co wiecej, podczas wojny Stei-chen stworzy dwie wystawy: Road to Victory (1942) oraz Power in the Pacific (1945), które niejako antycypuj a póz´niejsz a o dekade The Family of Man; pierwsza z nich miaa charakter propagandowy i zadanie us´wiadomienia Amerykanom sensu podjetych przez Stany Zjednoczone dziaan´ wojennych, natomiast druga miaa za zadanie obnazyc´ bezsens i okrucien´stwo wojny – obie byy zaaranzowane w podobny, perspektywiczny sposób, operoway róznymi formatami fotografii oraz cytatami i komentarzami, charakterystycznymi takze dla The Family of Man. Zob.: Public Photographic Spaces…, s. 350-397.

36A Life in Photography, Nowy Jork 1985, rozdzia 12, strony nienumerowane, zob. tez:

[brak autora], Edward Steichen, „Fotografia” 1960, nr 1, s. 18-19. Do tego typu utopijnych przekonan´ krytycznie odniosa sie w 2003 r. Susan Sontag w eseju Widok cudzego cierpienia, (tum. S. Magala, Kraków 2010), przypominaj ac je: „Przez dugi czas wielu ludzi s adzio, ze gdyby dao sie potwornos´c´ wojny ukazac´ dostatecznie wyrazis´cie, wiekszos´c´ ludzi w kon´cu pojeaby, jak oburzaj aca i szalen´cza jest wojna” (s. 21). Chociaz Steichen s´wiadomie unika prezentowania w The Family of Man obrazów wojennej grozy, wystawa jest znakiem wiary w sprawcz a moc obrazów fotograficznych, któr a Sontag, a takze wspóczes´ni odbiorcy, traktuj a sceptycznie.

(12)

przypieczetowa dodatkowo podziw dla zdjec´ Davida Douglasa Duncana wy-konanych podczas wojny w Korei i opublikowanych w albumie This is War!

A Photo-Narrative in Three Parts (1951). Fotografie Duncana, skupione na

przezyciach zonierzy, charakteryzuj a sie bliskimi, wrecz portretowymi ujecia-mi37. Duncan, podobnie jak Steichen, widzia fotografie jako wehiku emo-cjonalnego zaangazowania odbiorcy, sposób wyzwolenia empatii, która miaa byc´ czynnikiem wzbudzaj acym cakowit a niechec´ do wojennej machiny. Poli-tyczna natura konfliktu nie bya w tym przypadku istotna – wojna bya po prostu wojn a, przejawem chorobliwych ludzkich d azen´. Ta Duncanowska „galeria portretów” kaze jednak w atpic´ w zasadnos´c´ takiego postrzegania wojny; zonierze prezentowani s a tutaj czesto jako zadowoleni, zaakcentowana jest wspólnota ich przezyc´, „zonierskie braterstwo”, co prowadzi do trakto-wania konfliktu nie jako sterowanego politycznie teatru grozy, ale raczej zwykej kolei losu.

Takie was´nie w atpliwos´ci miaa Abigail Solomon-Godeau podczas porów-nywania dwóch fotografii zabitych zonierzy, które znalazy sie na wystawie

The Family of Man. Jedno ze zdjec´ zostao wykonane podczas wojny

secesyj-nej, drugie – podczas wojny korean´skiej; „Oba ciaa s a nienaruszone, oba uozone twarzami w dó, zadne nie przywouje przemocy i nie niepokoi” – pisaa Solomon-Godeau38. Wojna pokazana zostaa jako zjawisko ahistorycz-ne, w którym czowiek jakoby „naturalnie” zwraca sie przeciwko drugiemu, natomiast jej bezwzgledny, polityczny wymiar jest zakryty. Jednak wiadomo, ze na idee braterstwa powouj a sie czesto ci, którzy sami byli na wojennym froncie.

Wiara w emocjonalny potencja obrazu fotograficznego, postrzegana dzisiaj jako naiwna, wynika zreszt a u Steichena takze ze specyfiki funkcjonowania fotografii reportazowej w czasie II wojny s´wiatowej, zwaszcza w Stanach Zjednoczonych. Drog a, któr a obrazy fotograficzne docieray wówczas do szerokiego grona odbiorców, byy wysokonakadowe magazyny ilustrowane, z tygodnikiem „Life” na czele. Wobec skali rozpowszechniania fotografii wojennych odbiorca stopniowo przyzwyczaja sie do widoku cierpienia i gro-zy. Steichen, jak juz wspomniaam, by s´wiadomy tego zjawiska i z tego powodu niemal cakowicie zrezygnowa z umieszczenia takich przedstawien´ w wizualnej narracji The Family of Man. Obrazy wojny, które pojawiy sie

37Fotografie Duncana odznaczay sie wieksz a si a wyrazu niz zdjecia Steichena. Duncan,

podobnie jak np. Robert Capa, stara sie znalez´c´ w centrum wydarzen´, fotografowa z bliskiej odlegos´ci, podczas gdy Steichen i jego fotografowie zachowywali „bezpieczny” dystans.

(13)

na wystawie, nie byy fotografiami „z wnetrza” horroru, lecz prezentoway zonierzy poza dziaaniami wojennymi lub, jak zauwazya Solomon-Godeau, byy to zdjecia zwok. Stwarzao to wrazenie, jakby fotografie zostay wyko-nane „przed” lub „po” jakims´ dramatycznym wydarzeniu, które jednak, choc´ niewidoczne, jest najwazniejszym elementem projektu. W mys´l zaozen´ Stei-chena, wiedza na temat wojennych zagrozen´, zarówno minionych, jak i biez  a-cych – przywouj ac choc´by zimnowojenny wys´cig atomowych zbrojen´ czy wojne korean´sk a – miaa wystarczyc´, by przesanie wystawy zostao was´ci-wie odebrane, a ów najwazniejszy, niewidoczny element – odkryty. Na widzu spoczywao wiec zadanie rozpoznania historycznego kontekstu fotografii, w czym miaa pomóc mu sytuacja emocjonalnego zaangazowania. Steichen posun a sie zreszt a jeszcze dalej, uwaza bowiem, ze w kazdej fotografii ukryty jest swoisty „rdzen´ znaczeniowy”, w którym zakodowane s a okres´lone emocje. Ów rdzen´ sprawia, ze kontekst historyczny moze zostac´ uchylony; widz natomiast, angazuj ac sie w poznawanie fotografii, jest w stanie was´ci-wie odczytac´ ich emocjonalny wymiar. Steichen nie przewidzia jednak, ze to, co byo zrozumiae i wartos´ciowe dla masowej widowni w poowie lat 50. XX w., niekoniecznie przemówi do odbiorców w nastepnych dekadach.

Wymazanie obrazów wojny i Zagady z narracji The Family of Man stao sie na przykad przyczyn a krytyki Victorii Schmidt-Linsenhoff. Autorka postrzega Zagade jako niewidoczne centrum caej ekspozycji; wedug niej fotografia z ra-portu Jürgena Stroopa, prezentuj aca likwidacje warszawskiego getta, zostaa zaprezentowana tak, ze jednoczes´nie ukrywa Holocaust i podkres´la jego absencje. Rozwazania badaczki stay sie zreszt a inspiracj a dla artykuu innej, wspomnianej juz historyczki fotografii, Solomon-Godeau, która rozpatruje wystawe The Family

of Man w psychoanalitycznych kategoriach „traumy”, nie tylko w odniesieniu do

Holocaustu, ale takze m.in. seksualnos´ci, oraz próbuje odczytac´ j a przez pryzmat tego, co zostao z niej wykluczone39.

W tym miejscu wypadaoby sie zastanowic´, jakie znaczenie dla polskiej fotografii miaa wojenna podbudowa wystawy. Niew atpliwie duza czes´c´ foto-grafów zdawaa sobie sprawe z kontekstu, w jaki wystawa zostaa wpisana przez Steichena. Nazwiska i wojenne losy reporterów, których zdjecia gos´ciy na wystawie, zwaszcza tych z agencji Magnum, byy znane co najmniej od poowy lat 50. i upowszechniane na amach prasy, takze za spraw a polskich fotoreporterów. Co wiecej, dos´wiadczenia II wojny s´wiatowej byy jeszcze

39 S c h m i d t - L i n s e n h o f f, Denied images…; S o l o m o n - G o d e a u,

(14)

bardzo s´wieze. Nie sposób nie dostrzec na przykad, ze wielu fotografów zrzeszonych w ZPAF to zonierze, uczestnicy II wojny s´wiatowej, a przy tym równiez fotografowie wojenni. Do tej grupy naleza m.in. komisarz polskiej odsony wystawy, Adam Kaczkowski40, inni, modsi – pokolenie lat 30. – równiez naznaczeni byli trudnymi dos´wiadczeniami wojny. Polski reportaz wojenny by oczywis´cie odmienny od uprawianego na Zachodzie, rozwija sie was´ciwie tylko w krótkim czasie kampanii wrzes´niowej i w okresie Powsta-nia Warszawskiego. Rozwazaj ac, z jakiego powodu fotografia humanistyczna, propagowana przez Steichena, zyskaa w Polsce tak duz a popularnos´c´, warto byoby zastanowic´ sie, czy stao sie tak za spraw a socjalistycznej ideologii niejako przylegaj acej do spoecznego zaangazowania wystawy Rodzina

czo-wiecza, czy raczej z powodu swoistego „emocjonalnego rozluz´nienia” okresu

odwilzy, które umozliwiao podjecie refleksji nad tematami trudnymi, zarzu-conymi w okresie socrealizmu, do jakich nalezaa tez wojenna trauma. Nie-w atpliwie bowiem dos´wiadczenia wojennego reportazu sprawiy, ze fotografie postrzegano raczej jako s´wiadectwo, narzedzie dokumentacji, a nie materia podatny na manipulacje, pokazuj acy za kazdym razem fragmentaryczny i uwarunkowany kontekstem prezentacji, a wiec w gruncie rzeczy nieprawdzi-wy obraz s´wiata.

Jak juz wspominaam, Adam Mazur osadzi omawian a wystawe w kon-teks´cie rozwijaj acej sie polskiej fotografii prasowej, szczególnie s´rodowiska tygodnika „S´wiat”, nawi azuj acego swoj a stylistyk a do amerykan´skich magazy-nów, takich jak „Time” czy „Life”, do angielskiego „Picture Post” i francus-kiego „Paris Match”41. Tymczasem o wystawie The Family of Man pisze sie

40Adam Kaczkowski bra udzia w Powstaniu Warszawskim, posuguj ac sie pseudonimem

„Lwowiak”. W stopniu kaprala walczy w S´ródmies´ciu poudniowym w 3. kompanii batalionu „Miosz” (I Obwód AK „Radwan”, Podobwód „Sawbor”, odcinek wschodni „Bogumi”). Jego zaangazowanie w tematyke wojenn a potwierdza takze seria fotografii z Os´wiecimia zatytuo-wana Bramy tragedii (1964).

41Tygodnik „S´wiat” powsta w 1951 r., wydawany by do roku 1969, kiedy zosta

zlikwidowa-ny na fali czystek polityczzlikwidowa-nych po wydarzeniach marcowych. Na jego miejsce powoano „ideologicz-nie poprawny” tygodnik „Perspektywy” wydawany przez „RSW Prasa”. Siedziba pisma mies´cia sie przy ul. Nowy S´wiat 58 w Warszawie. Wieloletnim redaktorem naczelnym tygodnika by Stefan Arski. Ze „S´wiatem” na stae wspópracowali nastepuj acy fotoreporterzy: Konstanty Jarochowski (1920-1978), Jan Kosidowski (1922-1992), Irena Maek-Jarosin´ska (1924-1996), Wiesaw Prazuch (1925-1992), Wadysaw Sawny (1907-1990). Na temat pisma zob.: R. B a n´ k o w i c z, Spacer po Nowym S´wiecie, „Rzeczpospolita: Magazyn” 2001, nr 28 (13 lipca), A. Z i e m n y, «S´wiat» przy Nowym S´wiecie, „Rzeczypospolita” 2006 (14-15 stycznia); G. K l a t k a, Koniec S´wiata, „Fotogra-fia” 2010, nr 33; teksty dostepne online pod adresami: http://www.lucjanwolanowski.com/index. php?id=203, http://www.fotografiapro.pl/artykul_7.htm [data dostepu: 2.02. 2012 r.].

(15)

czesto – za Allanem Sekul a – jako o „apoteozie magazynu «Life»”42, szcze-gólnie w latach 40. i 50. gromadz acego i rozpowszechniaj acego fotografie na masow a skale. Wspomniaam juz o tym, ze wykorzystanie materiau fotogra-ficznego, zgromadzonego w archiwum tego pisma, w The Family of Man wynikao z checi wzmocnienia przekazu kierowanego do szerokich rzesz odbiorców – fotografie miay dziaac´ o tyle efektywniej, o ile byy juz znane. Te sytuacje potegowa dodatkowo prestiz, jakiego w okresie II wojny s´wiato-wej nabra zawód fotoreportera43. Jak uwaza John Morris, w tym czasie uksztatowa sie wizerunek fotoreportera prasowego jako romantycznego boha-tera, zwi azany szczególnie z postaci a i biografi a Roberta Capy44. Steichen wykorzysta zarówno popularnos´c´ ilustrowanych magazynów, jak i ten roman-tyczny etos. The Family of Man nie bya bowiem, jak zapowiadano, wystaw a

quasi-amatorsk a. Nawet jes´li duza czes´c´ fotografii sprawiaa wrazenie niepro-fesjonalnych z powodu „spontanicznej” formy, ogromna wiekszos´c´ fotogra-fów, których zdjecia znalazy sie na ekspozycji, rekrutowaa sie ze s´rodowi-ska profesjonalnych fotoreporterów. Steichen – co was´ciwe jest raczej dla fotoreportera niz fotografa-artysty – postrzega fotografie jako efektywny sposób komunikacji z odbiorc a, nie jako narzedzie kreowania obrazów prze-znaczonych do estetycznej kontemplacji; estetyczne podejs´cie do fotografii wrecz negowa. Z tego powodu The Family of Man mozna rozpatrywac´ takze jako „monumentalny esej fotograficzny” stworzony przez fotoreportera45. Steichen wciela sie tutaj w role gosu pokolenia fotografów wyniesionych na piedesta w czasie II wojny s´wiatowej, umozliwia komunikacje pomiedzy twórcami a odbiorcami bez pos´rednictwa polityki wydawniczej popularnych magazynów. Jednak strategie fotografa mozna postrzegac´ jako pokrewn a prasowej machinie, zwaszcza, jes´li wez´mie sie pod uwage komercyjny sukces wystawy.

Koncepcja fotografii reprezentowana przez The Family of Man jest zatem oparta na wierze w obiektywizm i emocjonalny potencja obrazu i koncentruje

42S e k u l a, Handel…, s. 92.

43Wzrost prestizu wywoany zosta przez polityke wielkich wydawnictw, które skaday

u fotografów kosztowne zamówienia, maj ace przyci agn ac´ czytelników. W powojennych deka-dach ten mechanizm obróci sie jednak przeciwko polityce magazynów ilustrowanych i przy-czyni sie do powstania niezaleznych agencji fotograficznych ze synn a agencj a Magnum na czele.

44 J. M o r r i s, Zdobyc´ zdjecie. Moja historia fotografii prasowej, Warszawa 2007,

s. 50.

45Zmonumentalizowanym esejem fotograficznym nazywa wystawe Allan Sekula (dz. cyt.,

(16)

sie na efektywnym procesie komunikacji z odbiorc a; nie znaczy to jednak, ze atwo okres´lic´, czym fotografia bya dla Steichena46. Wiemy juz, ze stano-wia narzedzie uwrazliwiania mas na wazne spoecznie tematy, ze Steichen dystansowa sie od traktowania jej w kategoriach artystycznych. Wydaje sie jednak, ze przypisywa jej do spenienia misje w obszarze sztuki. Umieszcze-nie wystawy w przestrzeni Museum of Modern Art trudno postrzegac´ jako mao istotne, jak chcieliby niektórzy badacze47, poniewaz ten gest niew  atpli-wie legitymizowa fotografie jako sztuke.

Steichen widzia fotografie jako medium, dzieki któremu najbardziej wia-rygodnie ukazac´ mozna relacje kluczow a w obszarze sztuki – zwi azek pomie-dzy jednostkowym a uniwersalnym, indywidualnym a spoecznym. Fotograf dawa wyraz tym przekonaniom w The Family of Man, umieszczaj ac na wy-stawie fotografie bliskich sobie osób, m.in. zaprzyjaz´nionych z nim Millerów (fotografia rodz acej kobiety przedstawia zone Wayne'a Millera, Joanne) czy zdjecie wasnej matki. Prezentowanie fotografii powszechnie dostepnych, zwaszcza rozpowszechnianych poprzez prase, obok zdjec´ prywatnych, rodzin-nych, jest tutaj symptomatyczne. Jak sie bowiem okazuje, Steichen wybiera czesto takie zdjecia, które byy zarówno przeznaczone do rozpowszechniania, jak i zawieray w sobie s´lad osobistych przezyc´ fotografuj acego. Wystarczy przyjrzec´ sie fotografii przedstawiaj acej peruwian´skiego grajka autorstwa Wernera Bischofa, która pojawia sie w kilku miejscach ekspozycji – jest ona jednoczes´nie fotografi a autorstwa uznanego reportera i zdjeciem wykonanym przez przyjaciela Steichena, który zgin a w wypadku samochodowym w Peru kilka miesiecy przed otwarciem wystawy48. Podobn a „podwójn a” wymowe ma równiez zamykaj aca ekspozycje fotografia Eugene’a Smitha, The Walk to

The Paradise Garden49. Z jednej strony te obrazy s a swoistym hodem dla

46W konteks´cie definiowania fotografii przez Steichena bardzo interesuj acy jest artyku

Cary A. Finnegan Documentary as Art in U. S. Camera („Rhetoric Society Quarterly” 2001, nr 2, s. 37-68). Autorka zauwaza, ze fotograf zaprzecza artystycznos´ci wybieranych przez siebie zdjec´ dokumentalnych (tym samym odbieraj ac im range sztuki), zeby zwrócic´ uwage na ich spoeczn a, moraln a wymowe.

47M.in. Eric J. Sandeen.

48 Zdjecie to zostao wywoane przez innego fotografa, Eugene’a Harrisa, który razem

z Bischofem pracowa w Peru. Po s´mierci fotografa Harris przywióz jego niewywoane filmy z Ameryki Poudniowej do Nowego Jorku i pokaza je Steichenowi.

49Pisze o niej chociazby Ben Maddow pokazuj ac, ze stanowi ona symboliczne

przeama-nie depresji psychicznej i impasu twórczego fotografa, w jakie popad po odprzeama-niesieniu ciezkich wojennych obrazen´. B. M a d d o w, Let Truth be the Prejudice. W. E. Smith, his Life and Photographs, New York 1985, s. 33.

(17)

reporterów, dla profesji fotoreportera w ogóle, ale z drugiej – mozna roz-patrywac´ je jako przykady ucieles´niaj ace koncepcje fotografii, z jak a Stei-chen sie identyfikowa. W jej centrum znajdowaa sie romantyczna postac´ fotoreportera-herosa, obdarzonego gebok a m adros´ci a i odwag a, któremu rzeczywistos´c´ odsania swoje prawdziwe oblicze. Steichen nie by w tych pogl adach odosobniony. Warto przywoac´ tu sowa Czartoryskiej, którymi na amach „Fotografii” w 1958 r. „zegnaa sie” z Bischofem: „[…] z prac jego wyziera «twarz ludzkos´ci», syntetyczny, zwarty obraz ludzkiego zycia – w gruncie rzeczy, po odrzuceniu róznic zewnetrznych – pyn acego pod kazd a szerokos´ci a geograficzn a tym samym pr adem”50.

Wydaje sie jednak, ze ta wizja fotografii, spoecznie zaangazowanej, ale niepozbawionej pierwiastka indywidualnos´ci, prywatnych, najczes´ciej drama-tycznych, historii, siega poza mit reportera. Was´nie romantyzm wydaje sie byc´ tutaj adekwatnym tropem, siegaj acym pocz atków artystycznej drogi Stei-chena, przeomu XIX i XX w., kiedy w Milwaukee, mies´cie, z którego po-chodzi, a takze w jego najblizszym otoczeniu, rozwijay sie idee socjalistycz-ne, w duzej mierze oparte na romantycznej filozofii, w których  aczono kult indywidualizmu, nieograniczonej swobody artystycznej ekspresji z przekona-niem o spoecznej misji sztuki51. Krytycy nie rozpatruj a jednak wystawy w odniesieniu do tych idei, co niew atpliwie byoby ciekawe, ale osadzaj a j a w konteks´cie amerykan´skiej polityki kulturalnej lat 50., czemu równiez warto sie przyjrzec´.

Na fali finansowej i gospodarczej koniunktury po II wojnie s´wiatowej znacz aco powiekszy sie nie tylko dochód przecietnego mieszkan´ca USA, wzrosy takze jego potrzeby kulturalne, w duzej mierze sterowane przez prze-mys´lan a polityke pan´stwa i mediów. Dobrym przykadem takich dziaan´ s a dyskusje organizowane pod koniec lat 40. przez tygodnik „Life” pod nazw a

Round Tables. Z refleksji podsumowuj acych panel dyskusyjny dotycz acy sztuki wspóczesnej wyania sie obraz klimatu, w jakim dojrzewa pomys Steichenowskiej wystawy. Sztuka wspóczesna – gównie abstrakcyjny

eks-50 U. C z a r t o r y s k a, Werner Bischof, „Fotografia” 1958, nr 6, s. 289  cyt. za:

t a z, Listy do Rodziców (1951-1957), Teksty (1954-1960), oprac. M. Kitowska-ysiak, K. Les´-niak, Lublin 2010, s. 305.

51 Zob.: W. I. H o m e r, Edward Steichen as Painter and Photographer 1897-1908,

„American Art Journal” 1974, nr 2, s. 45-55; M. B. P a r s o n s, Edward Steichen's Socia-lism: «Millenial Girls» and the Construction of Genius, „History of Photography” 1993, nr 17, s. 317-333; t a z, «Moonlight on Darkening Ways. Concepts of Nature and the Artist in Edward and Lilian Steichen’s Socialism», „American Art” 1997, nr 1, s. 68-87.

(18)

presjonizm – bya wówczas powszechnie nierozumiana; spoeczen´stwo wyma-gao edukacji. To „oswajanie” wspóczesnej sztuki amerykan´skiej miao sie dokonac´ nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale takze w Europie52. The

Family of Man jest jednym z najlepszych przykadów kulturalnej polityki

„oswajania”, prowadzonej przez United States Information Agency, wymierzo-nym jednak  jak zauwaza Sandeen  nie tylko w ekspansje komunizmu w Europie, ale równiez w agresywn a antykomunistyczn a polityke makkar-tyzmu53; co wazne, The Family of Man nie bya propozycj a z obszaru sztuki wysokiej. Amerykan´skim krytykom, zarówno z prawej, jak i z lewej strony sceny politycznej, nie w smak byo prezentowanie „publicystycznej wystawy” w murach „s´wi atyni modernizmu” – Museum of Modern Art. Przykadem ta-kiego podejs´cia jest gos historyka kultury Jacques’a Burzuna, jednego z czo-owych intelektualistów tamtego czasu, który widzia w wystawie „apoteoze barbarzyn´stwa”, schlebianie popularnym gustom kosztem intelektualnych wyzwan´. Co wiecej, zarzuci on Steichenowi odrzucenie walorów zachodniego s´wiata, jego „normalnos´ci”, indywidualizmu i zdrowego rozs adku. Inaczej ocenia projekt Steichena John Szarkowski, jego póz´niejszy nastepca na stano-wisku dyrektora dziau fotografii MoMA. Widzia on w wystawie nie mani-festacje okres´lonej ideologii, ale koncepcji fotografii, w której artystyczny kunszt nie mia zbyt duzego znaczenia54.

Rzeczywis´cie, Steichen chcia pozbawic´ The Family of Man aury sztuki wysokiej, zwracaj ac sie ku kulturze masowej, taka bya bowiem  jak juz pisaam  jego wizja fotografii55. W tym konteks´cie widzia wystawe Dwight Macdonald. W eseju Masscult and Midcult okres´li The Family of

Man jako midcult, który cechowaa m.in. komercyjnos´c´ i banalnos´c´, a wiec

wartos´ci doceniane przez amerykan´sk a klase s´redni a; dla porównania, w tej samej kategorii znalaza sie twórczos´c´ Ernesta Hemingwaya czy Jacka Ke-rouaca. Macdonald osadza wystawe takze w kategoriach kiczu, zapozyczaj ac samo pojecie od Clementa Greenberga56. Steichen traktowa swobodnie tego

52Zob. m.in. P. P i o t r o w s k i, W cieniu Duchampa. Notatki nowojorskie, Poznan´

1996.

53 E. J. S a n d e e n, «The Family of Man» on Tour in the Cold War World, w: The Family of Man 1955-2001…, s. 100-121.

54J. S z a r k o w s k i, Mirrors and Windows. American Photography since 1960, New

York 1978, s. 17.

55Lub, jak wolaby Allan Sekula, zaj a on „[…] problematyczne, acz ideologicznie

wy-godne, pos´rednie miejsce miedzy konwencjami wysokiego modernizmu a tymi kultury maso-wej”. S e k u l a, Handel…, s. 92.

(19)

typu podziay i klasyfikacje, zarówno klasowe, jak i artystyczne, zwracaj ac sie raczej ku perspektywie interakcji pomiedzy wszelkimi porz adkami. Podob-nie jak intelektualis´ci bior acy udzia w dyskusji w ramach Round Tables, widzia potrzebe edukacji spoeczen´stwa; jego celem nie byo jednak tuma-czenie widzom meandrów sztuki wysokiej, ale przygotowanie ich do samo-dzielnego rozumienia otaczaj acej rzeczywistos´ci, nie ekspansywna ameryka-nizacja, ale demokratyzacja artystycznego przekazu. Jak zauwaza Sandeen,

The Family of Man prezentuje fotografie jako medium podwójnie

demokra-tyczne, poniewaz kazdy jest w stanie odczytac´ zdjecie, zrozumiec´ jego tres´c´, a takze kazdy jest w stanie stworzyc´ fotografie, która moze miec´ artystyczne i historyczne znaczenie. Inna sprawa, ze na wystawie  jak juz wspomniaam  takich was´nie amatorskich fotografii praktycznie nie uwzgledniono. Nie wiecej amatorstwa pojawia sie takze w towarzysz acych fotografiom cytatach, które – obok klasycznej literatury i popularnych bestsellerów – zaczerpnieto z tradycji ludowej. „Amatorstwo” mozna byoby jednak zdefiniowac´ jako pewn a prywatnos´c´, równiez silnie sprzezon a ze Steichenowsk a koncepcj a fotografii, o czym bya juz mowa57.

W Stanach Zjednoczonych konfuzje wokó wystawy z czasem narastay; atakowano „ideologiczn a nies´cisos´c´” projektu, uwazano bowiem, z pozycji konserwatywnych, ze wystawa bya nadmiernie krytyczna w stosunku do zimno-wojennego atomowego porz adku, natomiast ze strony lewicowej krytykowano j a za zbyt dyskretne obnazanie paranoi nuklearnych zbrojen´. Ciekawe spojrzenie na te kwestie prezentuje Sandeen, który twierdzi, ze przekaz pyn acy z The

Family of Man pozostaje w opozycji zarówno do antykomunizmu rz adu amery-kan´skiego, jak i samego komunizmu. Wystawa przekracza polityczn a retoryke zimnej wojny opart a na dychotomii „My”-„Oni” („Us”-„Them”), obieraj ac per-spektywe nieideologicznego, jego zdaniem, humanizmu i pozostawia tylko jedn a perspektywe – „My” („We”), zamanifestowan a w powtarzaj acym sie na wysta-wie cytacie z Metamorfoz Owidiusza: „We two form a multitude” („W nas dwojgu ludzkos´c´ caa”)58. Humanizmem Rodziny czowieczej rz adzi zatem per-spektywa rodziny, nie narodu, mikrohistorii, nie wielkich narracji. Mimo to prezentowana tutaj wizja s´wiata bya niew atpliwie „amerykan´ska”. Zwraca na to uwage m.in. Roland Barthes, przeciwstawiaj ac „klasycznemu”, przestarzaemu

Against the American Grain, red. J. Summers, Nowy Jork 2011, s. 3-72. 57S a n d e e n, Picturing…, s. 69.

(20)

i ahistorycznemu humanizmowi Steichena „postepowy” humanizm, oparty na determinuj acej roli procesów historycznych59.

W Polsce kon´ca lat 50. nie dostrzezono wiekszos´ci spos´ród politycznych kwestii, w jakie wystawa bya uwikana. Niew atpliwie jednak zdawano sobie sprawe z „ocieplenia” zimnowojennej polityki, która umozliwia sprowadzenie wystawy nie tylko do Polski, ale równiez, kilka miesiecy wczes´niej, latem 1959 r., do Zwi azku Radzieckiego, gdzie na otwarciu propagandowej

Ameri-can National Exhibition w moskiewskim Parku Sokolniki pojawi sie nie

tylko premier ZSRR Nikita Chruszczow i wiceprezydent USA Richard Nixon, ale takze Steichen i Sandburg60. Upowszechniany przez ONZ i UNESCO przekaz nie by juz szkodliwy ideologicznie, co wiecej – szed w parze z fas-cynacj a amerykan´skim modelem zycia. Mimo to zaprezentowana w tym kon-teks´cie wystawa The Family of Man zostaa doceniona jako wazne wydarzenie artystyczne. W tych kategoriach pisa o niej rosyjski poeta, jeden z pierw-szych krytyków Stalina, Jewgienij Jewtuszenko, który pozna Steichena pod-czas jego pobytu w Moskwie:

Tak wielu mieszkan´ców Moskwy odwiedzao wystawe kazdego dnia; chyba szcze-gólnie tych z mojego pokolenia [urodzonych w latach 30. XX wieku – dop. K. L.]. Wielu z moich przyjació marzyo o Rosji bed acej ponownie czes´ci a wspólnej cywilizacji. Nie czulis´my sie kompletnie odizolowani […], ale pragne-lis´my jakiegos´ poczucia materialnej  acznos´ci z reszt a s´wiata, poczucia kontaktu. Ta wystawa daa nam je, bya objawieniem61.

W Polsce wystawa miaa przede wszystkim charakter wydarzenia artystycz-nego, a nawet szerzej – kulturalartystycz-nego, spoecznego; zabiegano o nie juz od chwili jej pierwszych odson. Gosem koresponduj acym z wypowiedzi a Jewtu-szenki s a sowa jego rówies´nika, Ryszarda Kapus´cin´skiego, który w 1997 r., przed odebraniem doktoratu honoris causa na Uniwersytecie S´l askim w prze-mowie zatytuowanej Dlaczego pisze? powiedzia:

Przeomowe jest znaczenie tej wystawy i caej filozofii, z której narodzia sie jej inicjatywa, jej pomys. Mówia ona, ze wiek XX by nie tylko stuleciem wojen, drutów kolczastych i obozów, nie tylko wiekiem niszczycielskich totalitaryzmów,

59B a r t h e s, Wielka ludzka rodzina, s. 218.

60American National Exhibition zostaa zorganizowana jako odpowiedz´ na analogiczne,

radzieckie przedsiewziecie, maj ace miejsce pare miesiecy wczes´niej w Nowym Jorku.

61Cyt. za: A. D. C o l e m a n, Steichen Then, Now, and Again: Legacies of an Icon,

(21)

ponizenia i s´mierci, ale jednoczes´nie by to wiek dekolonizacji i demokracji, wiek, który dzieki d azeniom milionów ludzi do wolnos´ci i dzieki rozwojowi globalnej komunikacji sta sie – po raz pierwszy w dziejach – stuleciem narodzin rodziny czowieczej. Miaem szczes´cie byc´ s´wiadkiem tego momentu i chciaem byc´ jego kronikarzem62.

Kapus´cin´ski, podobnie jak Steichen, mógby zreszt a byc´ postrzegany jako przedstawiciel odrzucanego przez Barthesa, „uniwersalistycznego”, „klasycz-nego” humanizmu. Jego afirmatywny i geboko osobisty stosunek do Rodziny

czowieczej mozna za to skonfrontowac´ z krytyczn a refleksj a poetyck a autor-stwa Witolda Wirpszy, która wykraczaa poza sfere osobistych wrazen´ i doty-czya mechanizmu perswazyjnego, na jakim wystawa zostaa oparta („Poeto, oni wychowawcy bed a ingerowali zastrzykami (Najrozmaitszymi, dokadne to obliczenia, ach, precyzja) […]”). Wirpsza skupia sie na obnazeniu sabos´ci medium fotograficznego jako „przejrzystego” i „prawdomównego”; czyni tak po to, by uchwycic´ nieadekwatnos´c´ sentymentalnego, optymistycznego mode-lu czowieczen´stwa lansowanego przez Steichena („Czowieczen´stwo wasze ukochane; wasze oczy s´lepe”, „[…] szczes´cie / (Wkamane; zastrzykami) ludzkos´ci […]”)63. Krytyke pojedynczych fotografii, dokonan a przez poete, mozna traktowac´ jako – pars pro toto – obnazenie ideologii propagowanej przez wystawe, a takze, co za tym idzie, przez wszelkie systemy polityczne. Wirpsza, penetruj ac mechanizm ideologiczny, obnazy równiez stoj acy za The

Family of Man model antropologiczny, pisz ac ironicznie o swoim poetyckim

alter ego: „pewien czowiek / w tropikalnym kraju”. Takze inni krytycy

uzna-li antropologiczn a perspektywe wystawy za „zachwian a”, „wadliw a” i akcen-towali ukryte w jej narracji napiecie pomiedzy cywilizacj a Zachodu – szcze-gólnie w amerykan´skim przejawie – a prymitywnym Trzecim S´wiatem lub po prostu „reszt a s´wiata”.

Tuz po otwarciu nowojorskiej wystawy Phoebe Lou Adams, publicystka „The Atlantic”, skrytykowaa Steichena za powoanie do zycia frazerowskiej „magii sympatycznej”, wedug której – ogólnie mówi ac – rzeczy wpywaj a na siebie nawzajem na skutek  acz acego je tajemniczego powinowactwa64.

62Dlaczego pisze?, „Gazeta Uniwersytecka” 1997, nr 2 [online],

http://gu.us.edu.pl/no-de/201981 [data dostepu: 2.02.2012].

63Cytaty zaczerpniete z zamykaj acego tom wiersza Na ostatniej karcie, na której nie ma juz fotografii, w: W. W i r p s z a, Komentarze do fotografii „The Family of Man”, Mikoów 2010, s. 40.

64Zob.: P. L. A d a m s, Through a Lens Darkly, „The Atlantic” 1995, nr 195, s. 69-72;

(22)

Wedug Adams wystawa bya zbyt enigmatyczna, nie poruszaa kwestii mie-dzykulturowych odmiennos´ci, ale forsowaa podejrzan a teorie podobien´stwa nawet najbardziej odlegych kultur. Róznice znikney, a w ich miejscu poja-wia sie uwodz aca widza moc dziwacznego wspóczesnego rytuau zlepionego z bezmys´lnych cytatów. Caos´c´ zas´ zostaa przesycona unifikuj acym zachod-nim spojrzeniem, które sprawio, iz wszystko, co przedstawiono na zdjeciach, doskonale pasowao do postawionej przez twórców wystawy tezy. Podobn a, choc´ bardziej wywazon a w tonie refleksje, zapewne wspart a esejem Barthesa, wyrazaa Czartoryska:

Nie s adze […], aby rewelacj a moga byc´ sama idea wystawy […] – wszystko utwierdza nas w przekonaniu, ze ludzie nalez a do jednego gatunku homo sapiens. Stwierdzenie to jednak w niewielkim tylko stopniu pomaga nam poruszac´ sie w g aszczu indywidualnych i socjalnych problemów naszych czasów […]. Spróbuj-cie wybrac´ na przykad zdjecia z Afryki: mieszkan´cy Czarnego L adu poluj a, pij a wode ze skorupy orzecha kokosowego, obejmuj a swoje dzieci, tan´cz a w blasku ognisk – s a zywioem i nic nie s´wiadczy o tym, ze ukonstytuowali juz dzis´ kilka samodzielnych pan´stw65.

Barthes, jak zasygnalizowaam wczes´niej, krytykowa wystawe za promo-wanie kulturowej identycznos´ci, a co za tym idzie – faszywego obrazu s´wia-ta; zauwaza:

Oto was´nie zostajemy odesani do niejasnego mitu „wspólnoty” ludzkiej, którego alibi zasila duz a czes´c´ naszego humanizmu. Ten mit funkcjonuje w dwóch cza-sach: najpierw stwierdza sie róznice ludzkich wygl adów, podnosi sie wartos´c´ egzotyzmu […]. Potem z tego pluralizmu magicznie wyci aga sie jednos´c´: czo-wiek rodzi sie, pracuje, s´mieje sie i umiera wszedzie w ten sam sposób […]. Wi aze sie to oczywis´cie z postulowaniem pewnej esencji ludzkiej […]66.

Wedug autora wystawe przenika zatem, jak wspominaam, duch „klasycz-nego humanizmu” ufundowany na tradycji metafizycznej67, który w przeci-wien´stwie do „postepowego humanizmu” ujawnia, ze stosunki spoeczne i rasa s a relatywne, co uniemozliwia krytyke represyjnego porz adku i jego

65 U. C z a r t o r y s k a, Biologia i sentymenty, „Fotografia” 1959, nr 11  cyt. za:

t a z, Listy do Rodziców (1951-1957)..., s. 335.

66Wielka ludzka rodzina, s. 217.

67Barthes traktowa jako przejaw tradycji metafizycznej wiare w Opatrznos´c´, która, jego

(23)

czoowych instytucji68. Co ciekawe, The Family of Man bya atakowana równiez za to, czego Barthes jej odmówi. Wspomniany juz J. Burzun twier-dzi na przykad, ze jest ona peanem na czes´c´ wszystkiego, co prymitywne, masowe i zmysowe, ze odrzuca zdrowy rozs adek i intelekt was´ciwy dla zachodniej cywilizacji69. Niemniej jednak wizja Trzeciego S´wiata jako miej-sca egzotycznego, „lepszego” przez sw a naturalnos´c´ wydaje sie naiwna; jest jakby ogl adem jedynie fasady egzotycznego s´wiata przez zachodniego turyste, który dodatkowo ujawnia swoj a pobazliwos´c´ w stosunku do swoich „mniej cywilizowanych” braci. Za tak a was´nie idylliczn a wizje krytykowano ksi azke Margaret Mead Dojrzewanie na Samoa70.

Antropologiczne dysonanse ujawnia równiez lansowany na wystawie model rodziny, zarówno w wymiarze makro (wspólnota ludzka), jak i mikro (rodzina nuklearna lub wielopokoleniowa). Mimo podkres´lania równos´ci ludzi niezalez-nie od rasy czy pci, jednoczes´niezalez-nie akcentowano lub wrecz afirmowano ugrun-towany tradycj a podzia ról na kobiece i meskie oraz  o czym juz wspomi-naam  stereotypowe wyobrazenia na temat obcych kultur. Wizualnym przy-kadem podejs´cia do tych tematów jest seria dwunastu artykuów zatytuowa-nych People Are People The World Over publikowazatytuowa-nych na amach magazy-nu „Ladies’ Home Journal” w latach 1948-1949, która stanowia jedn a z inspiracji Steichenowskiego projektu71. Fotografie prezentoway zycie co-dzienne rodzin wiejskich na caym s´wiecie, przy czym rodzine przedstawiono jako wartos´c´ plasuj ac a sie ponad wszelkimi podziaami. Wbrew intencjom „zachodnie”, zdystansowane spojrzenie na obce kultury nie zostao jednak wyeliminowane, ale przeciwnie – ulego wyostrzeniu. Jako cywilizowane

68 Barthes powouje sie tutaj np. na sytuacje Emmeta Tilla, modego Afroamerykanina,

ofiary linczu na poudniu USA w latach 30. – zdjecie jego zwok pocz atkowo znalazo sie na ekspozycji, jednak niedugo po otwarciu zostao zdjete. Steichen motywowa swoj a decyzje tym, ze przykuwao ono zbyt duzo uwagi i burzyo wymowe caos´ci. Zob. B a r t h e s, Wielka…, s. 218.

69The House of Intellect, New York 1959, s. 30.

70Chociaz teorie Mead zdaj a sie w duzej mierze przystawac´ do antropologicznej

perspek-tywy obranej przez Steichena, pod wpywem The Family of Man antropolozka zdecydowaa sie przygotowac´ wasny projekt analizuj acy temat rodziny – wraz z fotografem Kenem Heyma-nem stworzya album Family (1965).

71 Wydawc a pisma by wówczas John Morris, póz´niejszy prezydent agencji Magnum,

a takze osoba odpowiedzialna za wydanie katalogu do wystawy The Family of Man. Co cieka-we, fotoeseje miay równiez aspekt edukacyjny, poniewaz odbitki fotograficzne byy dostepne do sprzedazy, np. dla szkó. Materia fotograficzny, który w tych tekstach wykorzystano, by jednym z pierwszych, jakie sprzedaa ilustrowanym pismom agencja Magnum. Pomysodawc a serii by Robert Capa.

(24)

ukazano bowiem tylko rodziny amerykan´skie i brytyjskie, inne byy jedynie na pewnym etapie osi agania tego kulturowego ideau. Fotoeseje nie byy zatem ideologicznie ani tez politycznie obojetne, stanowiy jeden z elementów uzasadnienia potrzeby kulturowej i politycznej ekspansji Stanów Zjednoczo-nych, swoistego „neokolonializmu” – bya to „wizualna strategia zwyciez-ców”72. W podobny sposób mozna spojrzec´ na wystawe The Family of Man, w której widoczna jest tendencyjnos´c´ w podejs´ciu do tematu obcej kultury – jako egzotycznej, pierwotnej, witalnej, w przeciwien´stwie do spoecznie uozonej, intelektualnej cywilizacji Zachodu. Sekula nadawa tym obser-wacjom postac´ bardziej radykalnych stwierdzen´:

Wyobrazony przez Rodzine czowiecz a s´wiat pokoju to jedynie s´wiat gadko

funk-cjonuj acej, miedzynarodowej ekonomii rynkowej, w której zaleznos´ci ekonomicz-ne zostay przeozoekonomicz-ne na zudekonomicz-ne wiezi emocjonalekonomicz-ne, a otwarty rasizm, charakte-rystyczny dla wczes´niejszych form kolonializmu, zast apiono procesem „humaniza-cji innego”, tak kluczowym dla dyskursu neokolonializmu73.

Mimo to autor dostrzega, ze wystawie Steichena udao sie unikn ac´ zjawisk was´ciwych dla medialnej otoczki wojen w Wietnamie czy Iraku, któr a  jego zdaniem  cechowaa bojowos´c´ i rasizm, i – jak pisa – „w tym sensie wystawa wyznaczya granice oficjalnego «liberalnego dyskursu» czasów zimnej wojny”74. Niew atpliwie ucieczka od „zachodniego spojrzenia” bya niemozliwa, a poli-tyczne uwikanie The Family of Man nieuniknione. Ideologicznego zabarwienia nadawaa wystawie nie tylko polityka kulturalna amerykan´skiego rz adu, ale rów-niez sytuacja rodziny w powojennych Stanach Zjednoczonych. The Family of Man moze byc´ bowiem postrzegana jako ekspozycja maj aca znaczenie nie tyle dla „rodziny ludzkiej”, ile dla rodziny amerykan´skiej, dla jej bol aczek, zagrozen´, ale takze szans i perspektyw na przyszos´c´75. Juz Sekula zauwazy, ze wystawa jest

form a popularyzacji dominuj acej w ówczesnej Ameryce szkoy socjologii, miano-wicie strukturalnego funkcjonalizmu Talcotta Parsonsa. Pisma Parsonsa to celebra-cja rodziny nuklearnej jako najbardziej zaawansowanej i najskuteczniejszej formy rodziny, zwaszcza dlatego, ze model ten ustanawia jasny podzia na role meskie i kobiece. Rola „mezczyzny” jest tu przede wszystkim „instrumentalna” i

zorien-72Zob.: S a n d e e n, Picturing an Exhibition…, s. 25-27. 73Handel…, s. 97.

74Tamze.

75M.-E. M e l o n, The Patriarchal Family. Domestic Ideology in The Family of Man,

(25)

towana na dokonania w sferze publicznej. Kobieta ograniczona do sfery domowej peni funkcje „ekspresyjn a”76.

Wystawa moze byc´ zatem „celebracj a patriarchalnego autorytetu” zarówno w stosunkach spoecznych, jak i politycznych. Umown a „figur a ojca” byaby tutaj instytucja Organizacji Narodów Zjednoczonych; fotografia Zgromadzenia Generalnego ONZ znalaza sie bowiem na Steichenowskiej wystawie w pobli-zu fotografii par wszystkich narodowos´ci, opatrzonych wspomnianymi juz sowami z Owidiusza, a takze zdjecia atomowego wybuchu.

Patriarchalnej wymowy wystawy dopatruje sie takze Melon, bardziej wnik-liwie i wielopoziomowo rozpatruj ac przy tym temat rodziny, zarówno w aspekcie makro, jak i mikro. Odwouj ac sie do freudowskich teorii leku, pisze na przykad: „[…] «The Family of Man» jawi sie jako talizman, który na poziomie symbolicznym niweluje, agodzi gebokie indywidualne i zbioro-we leki, uosabiane przez koszmar atomozbioro-wego zagrozenia nawiedzaj acy cae spoeczen´stwo”77. Rodzina byaby wiec tutaj gwarantem s´wiatowego pokoju, zdolnym ukoic´ zarówno cierpienia spoeczne, jak i indywidualne, których wspólnym mianownikiem bya przede wszystkim wojna. W mechanizmie agodzenia leków równie istotne miejsce zajmuje historyczna i spoeczna rzeczywistos´c´ powojennej Ameryki, w której kobieta – idealna zona i matka,

housewife, dba o przytulny dom na przedmies´ciach, a mezczyzna jest raczej

w jej „sferze” nieobecny, zanurzony w pracy zawodowej, aktywny intelektual-nie. Takie status quo zdaje sie byc´ podtrzymane na wystawie; widzimy zatem fotografie kobiet, najczes´ciej ukazanych z dziec´mi, przy pracach domowych oraz zdjecia pracuj acych fizycznie i intelektualnie mezczyzn. Jak zauwaza Melon, fotografie mezczyzn prezentuj a mesk a witalnos´c´, natomiast praca zawodowa kobiet zostaa pokazana jako mechaniczna i wyniszczaj aca78.

76Handel…, s. 91-92.

77M e l o n, The Patriarchal Family…, s. 61. Melon pod k atem psychologicznego

me-chanizmu „agodzenia traumy” analizuje takze strukture ekspozycji, której perspektywiczna aranzacja oraz montazowa technika konstrukcji pozwalay na patrzenie jednoczes´nie na rodzin-n a idylle i cierpienie, alienacje. Ogólna wymowa wystawy – wspólnotowos´c´, jednos´c´ – miaa byc´ swoistym remedium na leki nowoczesnego s´wiata.

78Melon nawi azuje do fotografii spracowanych doni starszej kobiety autorstwa Russella

Lee (Farm Security Administration). Ukazane na zdjeciach kobiety pracuj ace zawodowo to najczes´ciej nauczycielki; co ciekawe, na wystawie znalazy sie fotografie autorstwa az czter-dziestu kobiet, zatem procent fotografek jest stosunkowo duzy. Wedug Solomon-Godeau liczba zdjec´ wykonanych przez kobiety jest wprost proporcjonalna do liczby fotografii przedstawiaj  a-cych dzieci, poniewaz fotografki s a reprezentowane gównie przez takie przedstawienia. Zob.: S o l o m o n - G o d e a u, The Family of Man. Refurbishing Humanism…, s. 35-36.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wyjaśnienie symboli występujących lokalnie i użytych we wzorze powinno następować bezpośrednio po nim; symbole wspólne dla wielu wzorów, występujące w tekście

Na gruncie polskiego prawa karnego prawo do prywatnos´ci nalez˙y rozu- miec´ szeroko, jako prawo do nieujawniania wszelkich informacji dotycz ˛acych własnej osoby lub

Taxable income earned in a calendar year formed the tax base for the following year (tax year), regardless of whether the person and the taxed amount still existed at the

Podobnego tła ideowego dla funkcjonowania muzyki spodziewać się można także na dworze najmłodszego brata Ferdynanda II, Karola Habsburga (1590- 1628), który – po odbyciu nauki

Autor, jak się zdaje, nie znalazł szczególnie interesujących archiwa- liów, jego decyzja wydaje się więc rozsądna.. jest źródłem

Niektóre aspekty rosyjskiej historiografii o Ławrientiju Berii 225 Lukę tę wypełnia, częściowo znany w polskich wydaniach, zbiór dokumentów NKWD ZSRR na temat

A lot of students experience low frustration tolerance during learning that is why it is important to develop effective strategies to support students’ coping