• Nie Znaleziono Wyników

Widok Teoria sprawiedliwości Johna Rawlsa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Teoria sprawiedliwości Johna Rawlsa"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

ETYKA 1995, NR 28

TEORIA SPRAWIEDLIWOŚCI JOHNA RA WLSA

John Rawls Teoria sprawiedliwości.

Przełożyli: Maciej Panufnik, Jarosław Pasek, Adam Romaniuk. Wydawnictwo Naukowe PWN, War zawa 1991, 870 tron.

W

1994 roku powitaliśmy pierw ze poi kie tłumaczenie łynnej książki Johna Rawl a z I 971 roku A Theory of Justice. W wyniku zawirowań historycz-nych możemy przeczytać po poi ku dzieło z dwudziestotrzyletnim opóźnieniem. Jak na warunki polskie nie je t to ytuacja najgor za z możliwych. Pytanie, czy my'li, które będą nam towarzyszyć przy lekturze Rawlsa, mieli już jego pierwsi czytelnicy, nie powinno na zbić z tropu. Czytamy po polsku książkę, która przez lata obrosła w legendy i komentarze, nie tracąc do dzi' swojej aktualności. Tym bardziej, że omawiane ą w niej kluczowe problemy filozofii polityki, etyki i teorii demokracji.

Koncepcja Rawlsa stanowi jak dotychcza najdoskonalszą i najbardziej bły kotliwą próbę filozoficznego uzasadnienia liberalno-opiekuńczego modelu pań twa, przeciw tawionego, zjednej trony, libertarianizmowi i nowej prawicy,

z drugiej za' - ocjalizmowi i lewicującym nurtom antyliberalnym.

W na zej analizie teorii sprawiedliwo 'ci kupimy się na pewnych wątkach metodologicznych, wyborze „zza zasłony ignorancji" oraz dwóch ża adach sprawiedliwo 'ci wraz z towarzyszącymi jej regułami.

Choć może to wydać ię dziwne, punktem wyj' cia Rawlsa ą potoczne intuicje człowieka wychowanego w systemie liberalno-demokratycznym, jak na przy-kład: „Każda o oba ma oparte na prawiedliwo 'ci prawo do o o bis tej nietykal-ności, którego nie można jej pozbawić nawet przez wzgląd na dobro społeczeńst­

wa jako całości" czy też „w społeczeństwie prawiedliwym swobody płynące

z po iadania równych praw obywatelskich uważa się za nienaruszalne; prawa gwarantowane przez sprawiedliwość nie stanowią przedmiotu czy rachunku

społecznych korzy' ci", lub też „Prawda i sprawiedliwość, jako cnoty naczelne ludzkiej działalności, są bezkompromisowe". Te intuicyjne przekonania oddają, zdaniem Rawlsa, nasze pierwotne i niewypaczone poczucie sprawiedliwości,

(2)

190 RECENZJE

którego ukoronowaniem ma być koncepcjajustice asfairness- sprawiedliwo 'cią

rozumianą jako bez tronność.

Mimo ulotnego i sloganowego charakteru na zych intuicji Rawl czyni je podstawą swojej etyki. Etyka nie może przeciwiać ie potocznym mniemaniom, choćby miała za to zapłacić cenę niekonsekwencji. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że ten właśnie rys książki uczynił ją ławną w kołach laików niezbyt obytych z filozofią moralną.

Kolejne fragmenty tekstu wzmagają nasze przekonanie, że Rawls dogadza pierwotnym wyobrażeniom o moralno' ci. Jest on wprawdzie przekonany że

ludzie mają różne koncepcje sprawiedliwości, niemniej jednak przez to wła'nie w zyscy dzielą potrzebę posiadania pojęcia sprawiedliwa' ci i urządzenia społe­ czeń twa według sprawiedliwych za ad. Na ogół za ady te nie mu zą powiększać użyteczności, jak sądzili utylitaryści. Sprawiedliwa' ć może być nieużyteczna

połecznie, a mimo to godna realizacji.

Rawl stawia tezę, że filozofię moralną można uważać za próbę opi u naszej

zdolności moralnej lub swoistego zmysłu prawiedliwości. Kon truowanie teorii moralnej przypomina, jego zdaniem, opis poczucia „poprawności gramatycznej

zdań naszego języka ojczystego". Rawlsowi chodzi o charakteryzowanie

zdolności rozpoznawania zdań poprawnie zbudowanych za pomocą reguł, którymi implicite kieruje się normalny użytkownik języka. Analogia Rawl a jest ciekawa i budzi w teoretyku moralno' ci zrozumiałe nadzieje. Uwaga, że

moralno' ć przypomina język i takjak on posiada woją gramatykę, brzmi jednak równie atrakcyjnie, co nieja no. W pierwszej chwili mogłoby się wydawać, że

chodzi tu o swoistą logikę języka moralnego, którą może odsłonić analiza metaetyczna. Rawl stwarza złudzenie, że za chwilę otrzymamy odpowiedź na pytania w rodzaju: „jakie znaczenie mają podstawowe terminy moralne?" lub też

„jak zachowują się zdania zbudowane z użyciem tych terminów?" Nic takiego jednak nie następuje. Rawls nie zajmuje ię logiką dy kursu moralnego. Jego teoria sprawiedliwości będąca pewną propozycją moralną pozbawiona jest teoretycznych pod taw. Gramatyka dyskursu moralnego to, w jego ujęciu, intuicyjny zbiór przekonań członków połeczeństwa na temat tego, co łu zne, a co nie łu zne, sprowadzających się ostatecznie do potocznego „poczucia

prawiedliwości".

Tak nieo trożne sformułowania wy tarczyłyby do odrzucenia koncepcji Rawl a już w punkcie wyjścia. O jakie „poczucie" może tu chodzić? Czy teoria

sprawiedliwości ma za zadanie zrekonstruować moje poczucie sprawiedliwa' ci? A może chodzi o poczucie większa' ci? Jeśli tak, to co począć ze zdaniem mniej zości znajdującej się w opozycji? Rawl na szczę' cie nie ucieka się do tak pro tych rozwiązań. Sądzi raczej, że zmysł moralny mu i wyrazić ię w sądach

rozważnych (considered judgments), czyli takich, , w których na ze zdolna' ci moralne mają największą szan ę ujawnić ię bez zniek ztałcenia". Tę enig-matyczną uwagę zaopatruje w odpowiednią listę warunków, jaką musi spełnić

(3)

R CENZJE 191

podmiot, by mógł wydać rozważny sąd. Należałoby zatem odrzucić sądy

wydawane z wahaniem, takie, do których nie mamy zaufania, wydane w stanie wzburzenia lub przerażenia albo nie bezintere ownie. Zdaniem Rawlsa „zmy ł

prawiedliwości je t zdoJno 'cią mentalną angażującą wy iłek umysłowy, zatem

ądami rozważnymi będą w zy tkie oceny wydane w takich warunkach, które ogólnie sprzyjają ądzeniu i rozwadze". Celem idealnym teorii moralnej je t tan refleksyjnej równowagi (reflective equilibrium) polegający na maksymalnym uzgadnianiu ze obą przyjętych założeń przy jednoczesnym ich rewidowaniu.

Jak widać, Rawl przyjmuje teorię bez tronnego ob erwatora, a nadto szereg

założeń, które mają tę drobną wadę, że są albo nieja ne, albo fał zywe. Dlaczego, na przykład, wzburzenie ma eliminować rozwagę, jeśli wiadomo, że w wielu przypadkach je t ono znakiem wrażliwa' ci moralnej? Czy bezinteresowność zawsze je t czym' zdrożnym i czy zawsze nadaje ię na kryterium rozważnego

sądu? Czym tanie ię wybór moralny, je'li u uniemy z niego cień niepewna' ci

wyrażający ię w wahaniu? Niestety, na pytania te Rawls nie udziela odpowiedzi. Po tych, dość niefortunnych uwagach metodologicznych, Rawl przechodzi do bliż zego okre 'lenia, na czym polega prawiedliwość rozumiana jako bezstronność. Do ogólnej teorii prawiedliwo 'ci prowadzi na w pomniane już pojęcie sądów rozważnych. Zasady prawiedliwości to te, które zgadzają się

z sądami rozważnymi w tanie reflek yjnej równowagi. Sprawiedliwość w połe­

czeństwie powinna być ufundowana na pierwotnej ugodzie (original agreement)

obywateli. Ugoda ta ma charakter całkowicie hipotetyczny i w przybliżeniu odpowiada tanowi natury w teoriach umowy połecznej w my'li Rou seau, Locke'a czy Kanta. Nie je tona faktem rzeczywi tym, lecz propozycją teoretycz-ną, służącą zdefiniowaniu za ad prawiedliwości. Zasadami sprawiedliwa' ci ą

„za ady prawiedliwo 'ci, jakie ludzie wolni i rozumni, mający swe własne korzyści na uwadze, przyjęliby w wyj' ciowej sytuacji równości jako definicję podstawowych warunków wego towarzy zenia". Tak rozumianą sprawied-liwa' ć Rawl proponuje nazwać sprawiedliwa' cią jako bez tronnością. Wy-brane w ten po ób za ady tanowiłyby pod tawę w zelkich bardziej zczegóło­

wych ugód dotyczących formy rządów czy funkcjonowania in tytucji społecz­

nych.

Nietrudno jest nam obie wyobrazić, że o oby wolne, równe i racjonalne, o których w pomina Rawls, dokonałyby wyboru korzy tnego dla iebie, tym bardziej, jeśli „dążyłyby do realizacji wła nego interesu". Na przeszkodzie

każdej umowy taje egoizm. Co więcej, egoizm występował w etyce pod po tacią teorii. Rawl w świetnym stylu przed tawia, a na tępnie podważa, egoizm typu „dyktatura w pierw zej osobie": „każdy ma łużyć moim intere om", egoizm typu „gapowicz": każdy ma postępować sprawiedliwie, wyjąwszy mnie jeśli nie zechcę" oraz egoizm ogólny: „Każdemu wolno dbać o swe interesy, jak mu się

podoba". Zdaniem Rawlsa, warunki, jakie nakładamy na teorię etyczną

(4)

ostatecz-192 REC ZJE

ność), dy kwalifikują różne w·arianty teorii egoizmu. Na przykład, warunek

ogólno 'ci eliminuje zarówno „dyktaturę w pierw zej osobie", jak i koncepcje typu „gapowicz", jako że w każdym z tych przypadków konieczne je t użycie imienia wła nego lub de krypcji określonej, potrzebnej do scharakteryzowania

dyktatora i gapowicza. Egoizm ogólny nie spełnia z kolei warunku uporzad-kowania roszczeń.

Nie możemy jednak wykluczyć, że nawet osoby racjonalne i dążące do ugody będą tarały się zaproponować takie rozwiązania, które „po cichu'

faworyzowa-łyby ich pozycje. Przed taką ewentualno 'cią Rawl broni ię w posób niezwykle pomy łowy. Proponuje on na tępującą metodę wyboru. W ytuacji wyj' ciowej „strony nie posiadają wiedzy o pewnego rodzaju faktach szczegółowych. Przede

wszystkim nie znają wego miej ca w poleczeń twie, swej pozycji kia owej czy statu u społecznego; nie wiedzą też, jakimi naturalnymi dyspozycjami i uzdol-nieniami obdarzył je los - inteligencją, iłą itp. Żadna z nich nie zna też wej koncepcji dobra, zczegółów swego planu życiowego, ani nawet pecyficznych cech wła nej psychiki, takich jak niechęć do ryzyka czy skłonność do optymizmu albo pesymizmu. Co więcej, zakładam, że tronom nie są znane zczegóły

dotyczące ich wła nego społeczeń twa; nie znają więc jego determinant

ekono-micznych czy politycznych ani poziomu kultury i cywilizacji, jaki zdołało osiągnąć. Osoby w sytuacji pierwotnej nie po iadają informacji co do tego, do jakiej generacji należą". Za ady sprawiedliwości wybierane ą zatem całkowicie zza za łony ignorancji (veil of ignorance). Wybór taki gwarantuje całkowitą

bezstronność arbitrów. Zauważmy, że Rawl nie żąda od nich, by wyzbyli ię

tronniczo 'ci. Proponuje tylko metodę egzekwującą bez tronność w praktyce.

Stronniczość bowiem pojawia się tam, gdzie wiemy,jakie kroki przedsięwziąć, by wyraźnie popierać własny lub cudzy intere . Jeśli nie wiem, co przyniesie mi korzyść, ani kim będę w przy złym połeczeństwie, to najroz ądniej będzie jeśli zachowam umiar i ostrożność. Zalety tej trudno nie docenić. Od ędziego albo

urzędnika nie wymaga się dobrych intencji, ale bystrego umysłu i umiejętno 'ci racjonalnego myślenia. Trudno byłoby jednak cokolwiek projektować, gdybyś­ my nie znali jakichkolwiek warunków życia w połeczeń twie np. praw fizyki albo psychologii połecznej i nie mielibyśmy pod lawowej wiedzy na temat uczenia się, kooperacji lub zwyczajów panujących w danym społeczeństwie itp.

Rawl broni się przed tym zarzutem niezbyt szczę 'Jiwie, wyróżniając ferę faktów ogólnych, które ą znane arbitrom. Muszą więc rozumieć prawy polityki i ekonomii, znać podstawy społecznej organizacji i prawa psychologii człowieka.

Dlaczego jednak powinni' my zatrzymać się w tym wła 'nie miej cu? Gdzie przebiega granica miedzy faktami ogólnymi a nieogólnymi? Czy wiedza na temat typu społeczeństwa (np. czy jest to połeczność nomadów czy rolników) należy

do faktów ogólnych czy nie? Jeśli do nich należy, to wynika z niej określona koncepcja dobra uznawana w tego typu połeczeństwach, je 'li za' nie należy do faktów ogólnych, to jeste'my kazani na wybór nieracjonalnych za ad. Może się

(5)

RECE ZJE 193

okazać, na przykład, że dla społeczności elitarystycznej zaproponujemy egalita-ryzm, a dla miłujących wojaczkę-życie w pokoju. Ra wis chce, by jego koncepcja sprawiedliwości łączyła bezstronność z racjonalnym wyborem. Trudno jednak wymagać od arbitrów, by dokonali racjonalnego wyboru, je'li odcięci ą od jakiejkolwiek wiedzy na temat społeczeń twa, dla którego mają ustalić sprawied-liwe za ady. Jak dobrze wiadomo antropologom, ą społeczeń twa, w których nie istnieje pojęcie prawiedliwości pojętej jako bez tronność. Zasady w półżycia społecznego rządzone są przez pewien rodzaj stronniczości polegający na uprzywilejowaniu pewnych jednostek ze względu na topień pokrewień twa, a nie na traktowaniu wszy tkich tak arno.

Inaczej mówiąc, żywimy przekonanie, że pewna znajomość preferencji jest podstawą racjonalnego wyboru. Jak widzimy, Rawl odrzuca ten po tulat.

Nawet je' li zgadzamy ię na koncepcję prawiedliwo 'ci rozumianą jako

bezstronno 'ć oraz na wybór zza zasłony ignorancji, to daleko nam jeszcze do formułowania szczegółowych za ad panujących w połeczeństwie. Jest możliwe, że zgodzimy ie na wyjściową ytuację wyboru, ale nie zgodzimy z takimi lub innymi zasadami, i odwrotnie, możemy zaakceptować wybrane za ady, ale nie

zgodzić ię z metodą wybierania.

Jakie za ady sprawiedliwo 'ci przyjmuje sam Ra wis opierając sie na wyżej

wymienionej procedurze?

Najogólniejsza za ada sprawiedliwo 'ci gło i „ Wszelkie społeczne wartości -wolności i zan e, dochód i bogactwo, a także to, co tanowi podstawy poczucia własnej warto' ci - mają być rozdzielane równo, chyba, że nierówna dy trybucja któregokolwiek z tych dóbr bądź w zystkich je t z korzy' cią dla najmniej uprzywilejowanych". Niesprawiedliwość to po prostu nierówno' ci, które nie są z korzy' cią dla każdego.

Tak rozumiana ogólna zasada prawiedliwości rozpada ię na dwie za ady

szczegółowe.

1. Każda o oba winna mieć równe prawo do jak najszerszego cało' ciowego

systemu równych pod lawowych wolności, dającego się pogodzić z podobnym

sy ternem dla wszy tkich.

2. Nierówno' ci połeczne i ekonorniczn mają być tak ułożone, by: a) były

z największą korzy' cią dla najbardziej upośledzonych, pozostajac w zgodzie

z zasadą sprawiedliwego o zczędzania oraz b) by były związane z do tępnością

urzędów i stanowisk dla w zy tkich, na warunkach autentycznej równości zans.

Wprawdzie Rawl utrzymuje, że jego teoria prawiedliwości jest częścią teorii

racjonalnego wyboru, to jednak racjonalno 'ć rozumie dość wą ko. Racjonalny

wybór to wybór roztropny. Nie jest roztropny ten, kto wiele ryzykuje. Dlaczego

jednak bezstronny arbiter znajdując się za za łoną ignorancji dokonał takiego

właśnie wyboru? Czy nie mógł równie dobrze wybrać za ady algebraicznej albo

(6)

- intmcJonistyczne polegające na połączeniu za ady użyteczności z przed-stawioną wyżej za adą egalitaryzmu?

Większa część książki Rawl a poświęcona jest analizowaniu zasad podziału

i argumentacji na rzecz egalitaryzmu z punktu widzenia ądów rozważnych.

Musimy przyznać, że kolejne rozdziały na ten temat tawiają Ra wisa w rzędzie

najwiekszych nieutylitarystycznie my'lących teoretyków moralno' ci. Nie tety

z braku miej ca nie możemy wdawać się w ubtelne i warto' ci owe analizy

Rawlsa. Wspomnijmy tylko o najważniejszym uza adnieniu wymienionych

wyżej zasad z punktu widzenia ytuacji pierwotnej. Rawl proponuje

heurystycz-ny wybieg, ujmując dwie za ady jako rozwiązanie problemu społecznej

prawied-liwości wedle reguły maksiminu, czyli maksimum minimorum. Reguła ta każe nam oceniać wybory alternatywne wedle ich najgor zych kon ekwencji. Powin-niśmy wybrać rozwiązanie, którego najgorsze konsekwencje są lepsze niż

najgor ze kon ekwencje pozo tałych rozwiązań. Taki wybór mak ymalizuje

zysk, czyli funkcję użyteczno'ci f(d, o) przyporządkowującą każdej parze (d,o),

której elementy pochodzą ze zbiorów D oraz O, liczbę rzeczywi tą reprezen-tującą wartościowanie skutku decyzji d, gdy prawdziwym tanem rzeczy są

okoliczności o. Zauważmy, że, po pierw ze gdyby' my w zbiorze O przypi ali określone prawdopodobień twa, to nieracjonalne byłoby stosowanie kryterium

maksiminu. Warunek ten został jednak wykluczony na mocy warunku wyboru

zza zasłony ignorancji. Po drugie, o oba dokonująca wyboru ma taką koncepcję

dobra, że niewiele dba o możliwe zy ki wykraczające poza minimalny wy iłek,

którego faktycznie może być pewna, je'li trzyma ię maksyminu. Nie liczy na

korzyści, jeśli liczy się z tym, że może pon ie' ć tra tę. Po trzecie, możliwo 'ci odrzucone wiążą ię z ryzykiem.

Wszystkie trzy założenia możemy zakwe tionować. Wspomnieli 'my już, że

wadą wyboru zza za łony ignorancji jest niemożność za pokajania pragnień stron podlegających podziałowi. Nie możemy dzielić racjonalnie je'li nie mamy

szczegółowych informacji o społeczeń twie, dla którego projektujemy za ady sprawiedliwości. Założenie drugie i trzecie również możemy zakwestionować,

choć z innego powodu. Zauważmy, że Rawls przyjmuje milcząco pewne

założenie dotyczące strategii wyboru. Jego hipotetyczny arbiter zakłada, że je 'li

nie wie, kim będzie w_ przy złym poleczeń twie, to zachowa o trożność

i przewidując, że może się znaleźć na dole dra bi ny połecznej, wybierze raczej

społeczeństwo ludzi równych niż takie, w którym najniż ze kia y dzieli od najwyższych ekonomiczna przepa 'ć. Załóżmy jednak, że wybierający nie myśli o tym, ile może stracić je'li nie wybierze trategii a ekuranckiej, ale o tym, ile

może zyskać je'li zaryzykuje. Niech przykładem mak ymalizacji zysku będzie

słynny zakład Pascala: Bóg i tnieje albo nie i tnieje. Je 'li założę, że istnieje, to nawet je'li jest to założenie mało prawdopodobne, do tracenia mam jedno krótkie życie, a do wygrania wieczno 'ć. Natomia t jeśli założę, że nie istnieje, to do stracenia mam wieczno 'ć, a do zyskania jedno krótkie życie. Pascal założył, że

(7)

R E ZJE 195

Bóg i tnieje tawiając na jednej zali krótkie życie, a na drugiej - całą wieczność.

Czy wybór Pa cala można nazwać racjonalnym? Rawl mu i zaprzeczyć. Trudno

byłoby mu jednak uzasadnić wój pogląd, że w każdym przypadku lep za je t

asekuracja niż ryzyko.

Zanalizujmy bliżej każdą z przytoczonych zasad. Pierwszą nazywa Rawl

Zasadą Najwięk zej Równej Wolno' ci (Principle of Greatest Equal Liberty).

Przypomnijmy, że głosi ona, iż każda o oba winna mieć równe prawo do jak

najszer zego cało' ciowego ystemu równych pod tawowych wolności, dającego

się pogodzić z podobnym y ternem dla w zy tkich.

Rawl przywiązuje do niej wielką wagę i uzupełnia o regułę nadrzędności

(priority rule) gło zącą priorytet wolności nad innymi dobrami: „Zasady

prawiedliwości mają być ze tawiane w porządku linearnym, a co za tym idzie

- wolno' ć może być ograniczana jedynie w imię wolno' ci". Tego rodzaju

sytuacje podpadają pod dwa przypadki: a) pow' ciąganie wolności mu i

wzmac-niać ogólny całościowy sy tern swobód oraz b) wolno' ć mniej niż równa musi być

do przyjęcia dla tych, którzy mają mniej wolno' ci.

Język Rawl a wymaga komentarza. Porządek linearny to nic innego, jak

hierarchia zasad. Spełnienie za ady pierwszej je t warunkiem pełnienia zasady

drugiej, pełnienie za ady drugiej warunkuje spełnienie trzeciej i tak dalej. Jeśli na

zczycie drabiny za ad Rawls umie zeza za adę wolno' ci, to przy założeniu ich

linearnego uporządkowania dochodzimy do okre'lenia warunku ograniczające­

go wolność: jest nim - choć może to dziwić - wzgląd na samą wolność. Chwila

namysłu wy tarczy jednak, by przyznać Rawlsowi rację. Podzasada „a" głosi, że nadużywanie wolno' ci może źle służyć przyjętemu ystemowi swobód. W

ytua-cji, gdy nadmiernie rośnie wolność jedno tek, może dojść do naruszenia innych

podstawowych wobód obywatelskich. Po drugie, w wyjątkowych wypadkach

powinni' my ograniczyć czyją wo bodę, by nie podrywać zaufania ogółu

obywateli do wolno' ci. Podza ada „b" natomia l gło i, że ograniczenie wobód

pewnych jednostek jest usprawiedliwione w przypadkach, gdy zapobiega utracie

przez nie innych swobód. U prawiedliwiony je t więc ograniczony paternalizm.

Dla tych, którzy mają mniejszy dostęp do pod Ławowych wobód (np. umysłowo

chorzy, dzieci) możemy ograniczać wolno' ć obniżając pod lawowy próg równy

dla w zy tkich, pod warunkiem, że będzie to łużyć obronie ich intere ów.

Jak jednak możemy mierzyć wolno' ć różnych jedno tek? Skąd mamy

wiedzieć, że podobni do siebi członkowie połeczeństwa mają jej po równo?

Rawls rozwiązuje ten problem dość prosto. Wolno' ć to nic innego jak system

swobód, który da ię zdefiniować przez wyliczanie: ystem równych

pod-tawowych swobód to polityczna wolno' ć (prawo do gło owania i do

kan-dydowania na publiczne tanowi ka) wraz z wolnością słowa i zgromadzeń,

wolność umienia i my'li; wolno'ć osoby wraz z prawem do własno'ci osobi tej

oraz wolno' ć przed nieu prawiedliwionym zatrzymaniem i aresztem, w

(8)

wyliczankę powtarzając, że wszy tkie wymienione swobody mu zą być roz-dzielone równo, jak głosi pierwsza reguła, ponieważ „obywatele sprawiedliwego

połeczeństwa muszą posiadać te same podstawowe prawa". Zauważmy, że lista swobód, jaką przed ta wił Rawl , nie jest kompletna. Czy należałoby umieścić na niej swobodę seksualną albo prawo do ekscentrycznego zachowania ię? Czy do wymienionych wobód może należeć nie krępowany do tęp do narkotyków, nadużywanie alkoholu, przyzwolenie na korzystanie z eutanazji lub na jej wykonanie? Na pytania te Rawls nie odpowiada jasno, dając mgli te zapew-nienia, że kompetentny arbiter nie powinien wybierać za ad realizujących tylko jeden, „perfekcjonistyczny" ideał państwa, lecz ze względu na ytuację niewiedzy co do wych upodobań, pozwolić na tolerancję i pełny rozwój różnych

światopoglądów.

„Wolno'ć" jedno tki w tym sensie, w jakim Rawl używa tego terminu, kojarzy się ze zbiorem przysługujących jej praw. Człowiek je t wolny, jeśli instytucje lub jedno tki pełniają we obowiązki wobec niego. Każdy powinien mieć zapewniony równy udział w połecznych przywilejach. To powiązanie równości z wolno' cią okazuje się jednak iluzją, je' li weźmiemy pod uwagę, że

ludzie w nierównym topniu potrafią korzystać ze swoich swobód. Mizantropi

stronią od tłumu, cierpiący na głód ab olutu gotowi są zrzec się samodzielności

my'li, tchórzliwi uciekają przed wolnym wyborem. Przyczyny, dla których nie korzystają ze swych swobód, mogą być różne, zawinione lub niezawinione, chciane lub niechciane. Przypadkiem najbardziej typowym je t ytuacja, w której kto' nie korzy ta z przy ługujących mu wobód politycznych, gdyż nie jest

wykształcony albo jego inteligencja waha sie w granicach IQ 60. Typowy argument przeciwko tak zary owanej formalnej wolności mógłby wyglądać

następująco: czym innym jest prawo do własna' ci prywatnej odniesione do ytuacji życiowej żebraka, a czym innym do sytuacji milionera. Pozornie ą oni równi, bo przy ługuje im jednakowe prawo do po iadania dóbr materialnych, w rzeczywista' ci jednak tylko milioner robi z niego użytek. W odpowiedzi na ten zarzut Rawls postuluje, by realne różnice w możliwa' ciach korzystania ze swobód niwelować poprzez ujednolicanie subiektywnych opinii jednostek, rozmaicie zapatrujących ię na możliwa' ć korzy tania ze swobód oraz polep-szanie ytuacji najniżej upo ażonych. Zaznacza też, że w pomniane nierówności nie wynikają z tego, że istnieje nierówno' ć do tępu do podstawowych swobód;

związane są z tym, jaką warto' ć w konkretnej sytuacji przypi uje tym wo bodom jednostka. Między stanem rzeczywistym a idealnym i tnieje wszakże różnica.

Teoria Rawlsa ma charakter normatywny i jej zadaniem nie jest opis stanu rzeczywistego, lecz nakreślenie projektu idealnych zasad. Dlatego też zarzut nie trafia w pierw zą regułę ani jej rozwinięcia. Określa ona bowiem jedynie formalny wymóg równości swobód. Postuluje się w nim, że każdemu powinien

przysługiwać ten sam system swobód, nie zaś, że każdy powinien mieć taki sam standard życia. Zrównanie w prawach nie oznacza zrównania standartów.

(9)

RE E ZJE 197

W tym mteJscu możemy jednak po tawić pytanie: Co by ię tało, gdyby

społeczeństwo zrzekło ię swoich swobód w zamian za pewne dobra o

charak-terze ekonomicznym? Albo też, czy je t możliwe, że arbiter wybrałby

ograniczo-ny y tern wobód w zamian za uzy kanie poczucia bezpieczeń twa, pokoju lub

wyższego tandardu życia? Rawl nie może na serio wykluczyć takiej możliwo 'ci.

Na poparcie nadrzędności wolno' ci nad innymi dobrami przytacza argument

p ychologiczny: ludzie zaczynają cenić wobody wówcza , gdy ich podstawowe

potrzeby zostały za pokojone i o iągnęli minimalny tandard życia. Wraz z jego wzro tern zwiększa sie potrzeba poszanowania swobód oraz opracowanie

własnego planu życia, który może zostać zrealizowany tylko pod warunkiem

istnienia wolno' ci. Zasady sprawiedliwości mogą być w pełni zrealizowane

jedynie w poleczeń twie, które osiągnęło względny dobrobyt. W tym miej cu teoria Rawlsa okazuje się niefrasobliwa i jednostronna. Nawet we współcze

-nych społeczeństwach euro-amerykańskich przywiązanych do demokratycznych

swobód, znaleźliby ię tacy, którzy po 'więciliby wolność w zamian - na przykład

- za długowieczno 'ć. Wyrazem tych tendencji jest trwonienie fortun na

ulep zanie technik kriogenizacyjnych, pozwalających natychmiast po 'mierci

klinicznej przeszkodzić rozpadowi komórek poprzez zanurzenie ciała w

kriokap-sule wypełnionej ciekłym azotem.

Zasada druga gło i, że nierówności połeczne i ekonomiczne mają być tak ułożone, by: a) były z najwięk zą korzy' cią dla najbardziej upo 'ledzonych,

pozo tając w zgodzie z za adą sprawiedliwego oszczędzania; oraz b) by były

zwiazane z do tępno 'cią urzędów i stanowi k dla wszy tkich, w warunkach

autentycznej równości szans.

Rzuca ię w oczy, że Rawl wykazuje zczególną wrażliwość na rzeczywiste

nierówno' ci natury ekonomicznej. Po tęp wolno' ci musi odbywać ię

równoleg-le z po tępem ekonomicznym i połecznym. Egalitaryzm ekonomiczny taje się

postulatem równie ważnym, co liberalizm polityczny. O ile pierw za z dwóch podstawowych zasad sprawiedliwo 'ci okre'la równość swobód, to druga

wyraźnie promuje najgorzej upo ażonych.

Za adę (2) nazywa Rawls Za adą Dyferencji (D(fference Principle) lub

,,Regułą Linearnego Zróżnicowania" (Lexica/ Difference Principle). Znane nam

uporządkowanie linearne polega w tym przypadku na polepszaniu w zbiorze

o ób n, grupy jedno tek w najgorszej sytuacji, by następnie polep zać sytuację

kolejnej grupy, zajmującej w poprzednim układzie drugą pozycję od końca, za'

w obecnym pozycję o tatnią, i tak dalej aż do momentu, gdy dojdziemy do grupy

w najlep zym położeniu, zrównanej z poprzednią n-1, a wówcza bedziemy

polepszać poziom jednostek w najlep zym położeniu.

Jak powyższe reguły wyrażają ię w praktyce? Musimy pamiętać, że zasady

sprawiedliwości zostały zaproponowane jako podstawa dla konstytucji

in-stytucji społecznych i politycznych. Pierw zym krokiem jest wybór zasad

(10)

karty praw i obowiązków obywateli, trzecim za' - powołanie do życia instytucji oraz rozwiązań prawnych pozostających w zgodzie, z jednej strony, z kon tytu-cją, z drugiej zaś-z za adami prawiedliwo 'ci. O tatni, czwarty, krok polegałby na za to owaniu szczegółowych zasad do konkretnych przypadków z życia.

Z obu reguł wynika na przykład, iż rz~d zapewni równo' ć zans w dostępie do

wykształcenia, kultury i tanowi k oraz zagwarantuje połeczne minimum

wypłacając zasiłki rodzinne, specjalne za iłki chorobowe i pracownicze. Do najniżej uposażonych Rawl zalicza w zy tkie o oby z dochodem i majątkiem mniej zym niż połowa mediany. Połowa mediany to jedna czwarta całej populacji. Jak zauważył jednak Jacek Hołówka, wielka' ci tej nie odpowiada

żadna grupa połeczna dająca się opisać w kategoriach ocjologicznych. Grupa taka najczę 'ciej nie może wyartykułować woich interesów, nie posiada we go przedstawicielstwa w parlamencie, nie potrafi zaproponować prawa, które

podnosiłoby jednolicie łub proporcjonalnie do dochodu ich udział w dochodzie narodowym. Prawo takie musiałoby zakładać, że należy premiować wszy tkie osoby pośród 25% najniżej uposażonych, co brzmi do' ć niewiarygodnie, jeśli zważyć, że nawołuje do otaczania opieką wszystkich tych, którzy zarabiają niewiele bez względu na to, czy na to za ługują, czy nie. Wprowadzenie

podobnego prawa miałoby niekarzy tne skutki ekonomiczne, powodowałoby

bowiem przepływ osób z grup wyżej zarabiającyh do najniżej i spadek wydajna' ci pracy w grupie najniż zej. Na obronę Rawlsa mogliby' my przyto-czyć co najwyżej warunek wymieniony w podregule „a": wyrównywanie

tandardów ma się odbywać z zachowaniem wła 'ciwego poziomu akumulacji.

Inna sprawa że dopóki Ra wis nie wyj a' ni, na czym polega taki poziom akumulacji, możemy łusznie podejrzewać, że równość i dobrobyt wzajemnie ie wykluczają. Rawls podaje nam takie wyj a' nienie w formie drugiej reguły priorytetu. Przypomnijmy, że pierwszą regułą priorytetu był postulat prymatu wolno' ci. Obecna druga reguła „ma w porządku linearnym pierwszeństwo wobec zasady efektywności i wobec za ady mak ymalizowania sumy korzy' ci;

zaś za ada równych zans ma pierwszeństwo wobec zasady dyferencji". Zdaniem

Rawł a zachodzą dwa przypadki: a) nierówność zan mu i zwięk zać szanse tych, którzy mają najmniej ze szan e; b) nadmierna topa o zczędzania musi per

afdo zmniej zać ciężary tych, którzy to ociążenie biorą na iebie. Ta o tatnia

uwaga rzuca pewne światło na sprawy tak praktyczne jak wy oko' ć minimum socjalnego. Gdy zaakceptuje ię za adę dyferencji, wówczas uznamy, iż mini-mum winno być u talane w wy okości mak ymalnie poprawiającej widoki najniżej uposażonych. Można to osiągnąć dokonując transferów. Rawl propo-nuje opodatkowanie od dochodów twierdząc, że może to zmienić sytuacje najniżej upo ażonych oraz ich indeksu dóbr pod tawowych mierzonego przez zarobki plus transfery. Zauważmy jednak, że granica wielka' ci tran ferów jest w o tatecznej instancji regulowana ze wzgledu na sytuację najbiedniej zych. Czy wynika z tego, że zarobki najbogat zych mogą być zmniej zane do poziomu

(11)

RE E ZJE 199

uzyskania równych dochodów? Rawl twierdzi, że za ada la zdaje egzamin tylko

czasami. Każde pokolenie mu i bowiem zachować zdobycze kultury i utrzymać w nienaru zonym tanie in tylucje prawiedliwo 'ci, a także odkładać odpowied-nią sumę w postaci realnie zakumuflowanego kapitału. Oszczędzanie może przybierać rozmaite formy, od inwe lowania w ma zyny do podno zenia uposażeń nauczycielom akademickim. Za adę prawiedliwego oszczędzania określającą wielko 'ć in we tycji, wyznacza tym amym poziom mm1mum ocjalnego. Otrzymuje się je z proporcjonalnych podatków od wydatków albo

dochodów. Im więk za proporcja tym większe minimum i na odwrót. Może to

doprowadzić do dwóch sytuacji; albo nie będzie już można robić odpowiednich oszczędności, albo zwięk zone podatki tak bardzo ugodzą w ekonomiczną efektywność, że per pektywy najbardziej upo 'Jedzonych zaczną się pogarszać. Zwięk za nie minimum musi zostać zahamowane je 'li za adzie dyferencji tało sie zadość. Rawls nie tety nie przedstawia jasno za ady prawiedliwego o zczędza­

nia i nie rozstrzyga definitywnie problemów stosunku między minimum

a proporcją o zczędzania.

Drugi zarzut dotyczy już amej i toty polityki połecznej proponowanej przez

Rawl a. Jednostki najniżej uposażone premiowane są ko ztem ludzi, którzy ze

wzgledu na po iadane talenty, przedsiębiorczość, energię i pracowita' ć, w połe­ czeństwie całkowicie wolnorynkowym znaleźliby się na górze drabiny połecz­

nej. Odpowiadając na powyż zy zarzut Rawls twierdzi, że zapłata za talenty

możliwa je t tylko w kooperującym społeczeństwie. Bez niego talent poszczegól-nej jedno tki w ogóle by ię nie liczył. Ponieważ więc talent doceniany je t w połeczeństwie, jedno tka musi docenić społeczeń two i w półpracować z jego instytucjami.

Kończąc, spróbujmy tre 'cić poglądy Johna Rawlsa.

Przyjmuje on intuicyjna-potoczny punkt wyj' cia, co znajduje wyraz w

koncep-cji rozważnych ądów i reflek yjnej równowagi. Z rozważnymi ądami powinny zgadzać ię zasady sprawiedliwości. W koncepcji prawiedliwości rozumianej jako bezstronna' ć przyjmuje się, że wyboru zasad dokonujemy w ytuacji wyjściowej zza za łony ignorancji, co pozwala wyeliminować tronniczość. Wybrane za ady sprawiedliwa' ci: za ada równej wolności i zasada dyferencji zgodne ą ze trategią mak yminu. Uzupełnione o reguły priorytetu tworzą

pójną cało' ć pretendując do rozwiązania takich kwe tii praktycznych, jak minimum socjalne czy próg podatkowy. Uznali' my, że wiarygodność teorii

Rawlsa zależy od odpowiedzi na liczne zarzuty jakie można postawić pod jej

adresem. Do najważniej zych zaliczyliśmy: brak logiki języka moralnego, potoczna' ć, nieliczenie się z preferencjami jedno tek, zawężenie koncepcji racjonalnego wyboru do strategii maksyminu oraz niejasność pojęcia „najniżej uposażony".

Cytaty

Powiązane dokumenty

Klaster (cluster – grono przedsiębiorczości, wiązka, umowa, kontrakt między niezależnymi, autonomicznymi podmiotami na pewnych warunkach, terytorialny system gospodarczy,

Развитие структуры потребительского рынка Определяют следующие тенденции сдвигов на потребительском рынке Украины: ƒ

Творчество Лермонтова имеет силу воспитательную уже и потому, что поэт не морализирует, а утверждает этику добродетели, нравственное на- чало у поэта

Towarzystwa lekarskie początkowo, gdy ziemie polskie były pod zaborami, miały charakter stowarzyszeń ogólnolekarskich regionalnych, następnie - spe­ cjalistycznych

Stanisława opisywał nieodmiennie jako grób, kaplice˛ lub mauzoleum 70 , co zdaje sie˛ sugerowac´, z˙e nazwa konfesja „pasowała” − według tego staroz˙ytnika − tyl- ko

The action that dokšw signifies would, then, be a presumption, but not one that results from the inexactness of the sensory presenta- tion of the object of cognition,

FAKT: Na ogół jest to działanie bez sensu, bo i tak musimy wpisać punkt na li- stę kandydatów do najmniejszej i największej wartości funkcji, wyliczyć wartość funkcji w tym