• Nie Znaleziono Wyników

View of Wielka retra i jej poetycka parafraza

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Wielka retra i jej poetycka parafraza"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N IK I H U M A N IS T Y C Z N E T o m X V I I I , z e s z y t a — IWO

EDW A RD Z W O L SK I

W IELKA RETRA I J E J PO ETYCKA PA RA FRA ZA

W ielka re tra jako w yrocznia delficka, udzielona L ikurgow i w sp ra ­ wie g eru zji w raz z p o praw ką w niesioną rzekom o przez królów P olidora i Teopompa, jest zachow ana w „ o ry g in a ln e j”, prozaicznej form ie przez P lu ta rc h a *, zaś w p a rafrazie poetyckiej — praw dopodobnie jako fra g ­ m ent Eunom ii — pod im ieniem T y rteu sza przez P lu ta rc h a (ibid.) i ano­ nimowo w ekscerptach w aty k ań sk ich z zaginionej p a rtii D io d o ra 2. Uchodząc słusznie za w ażne źródło do dziejów u s tro ju spartańskieg o czę­ sto trafiała n a w7a rsz tat historyków i filologów. O m aw iali ją uczeni tej m iary, co U; W ilam ow itz, E. M eyer, E. S ch w artz i n a tu ra ln ie w ielu b a­ daczy o m niej głośnych nazw iskach. Mimo to, a raczej może dlatego, historyk, k tó ry dziś pragn ie zapoznać się bliżej z re trą , m usi w ykazać znaczny zm ysł orientacji, by nie zagubić się w powodzi różnych opinii i sugestii n a jej tem at. Pom ijając ju ż szczegóły w in te rp re ta c ji, dow ia­ duje się więc, że re tra jest ten d en cy jn y m „d o ku m en tem ” z pierw szej połowy IV 3 bądź „najw cześniej” z V II w .4; to znów, że jest w iarogod- n y m źródłem, k tó re odzw ierciedla p rzem ian y ustrojow e w Sparcie z ok. 600 5 bądź 550 r.6, czy też — zgodnie z g recką tra d y c ją chronologiczną — z V III lub naw et z IX w .7 S potyka się też z diam etraln ie różnym i zda­

1 V ita .L ycu rg i, V I; ź ró d łe m n a jp r a w d o p o d o b n ie j E fo r i A ry sto te le s . 2 Z o b .: D iod., V II 12, 5— 6. 3 Z ob.: E. M e y e r , F o rsc h u n g e n z u r a lte n G e sc h ic h te , I, 1802, s. 223 nn. 4 Z a b .: J. H. J e f f e r y , „ H is to ria ”, 10 (1961) 147. 5 Z o b .: U. W i l a m o w i t z , „ S itz u n g s b e ric h te d e r p re u s s , A k a d e m ie ”, 1918, s. 734; Th. L e n s c h a u , „ K lio ”, 30 (1937) 280; A. A n d r e w e s , „ C la ss ic a l Q u a r ­ te r ly ”, 32 (1938) 96 nn., k tó r y n e g u je z w ią z e k r e t r y z T y r te u s z e m ; H. T. W a d e - - G e r y , „ C la ssic a l Q u a r te r ly ”, 37 (1943) 62 n n., 38 (1944) 1 n n ( = E ssa ys in G re e k H isto ry, 1958, s. 37 n n .); H. R u d o l p h , F e s ts c h r ift B r. S n e ll, 1956, s. 70 n n .

8 Z o b .: V. E h r e n b e r g , N e u g r ü n d e r des S ta a te s , 1925, s. 17 n n . (z p o w a ż n ą m o d y fik a c ją w E pity m b io n fü r S w o b o d a , 1927, s. 19 nn.). J. H a s e b r o e k , G rie ­

ch isch e W ir ts c h a fts - u n d G e se llsc h a ftsg e sc h ic h te , I, 1931, s. 205 nn.

7 Z a w ie k ie m IX o p o w ia d a ją się, z h is to ry k ó w s ta rs z e j g e n e ra c ji, G. G ro tę, M. D u n c k e r i G. B u so lt, z ż y ją c y c h : N. G. L. H a m m o n d , „ J o u r n a l o f H e lle n ie

(2)

n iam i co do poetyckiej w e rsji re try : że jest fałszerstw em z początków IV w .8; że je st o rygin alną elegią, lecz poprzedza czasowTo reform y w pań ­ stw ie sp artań sk im , k tó ry c h w yrazem jest r e t r a 9; że posłużyła autorom sta ro ż y tn y m za tw orzyw o r e tr y 10; że je s t p a ra fra z ą re try i dowodem jej historyczności n . P rzed m iotem d y sk usji jest też n adal w zajem ny stosu­ n ek obu frag m en tó w elegii, ja k rów nież jednolitość frag m en tu z Diodora. W sum ie więc w ielk a r e tr a ze w zględu n a sw ą bogatą i złożoną pro­ b lem aty k ę w ym aga co pew ien czas kryty cznego om ówienia. Nawiasem m ożna dodać, że w polskiej nauce historycznej nie spotkała się dotąd z głębszym zainteresow aniem . Pośw ięcił jej k ilk a stro n w m onografii o

P aństw ie g reckim (W arszaw a 1938) S. W itkowski, lecz z konieczności

p o p rzestał n a uw agach n a tu ry ogólnej; nie uzasadnił bliżej swego prze­ kładu, k tó ry w w ielu p u n k tac h budzi zastrzeżenia, i nie w spom niał p ra ­ w ie o T y rteu szu . W. K lin g er 12 n a odw rót, sam ym elegiom T yrteu sza po­ św ięcił dw ie p race o asp iracjach historycznych. W obu, niestety, jego rozum ow anie i w nioski należy uznać za zdecydow anie błędne; w szcze­ gólności T y rteu sz nie m ógł potępiać „żądzy pieniędzy”, zwłaszcza zaś użycia złotej ^ ;zy sre b rn e j m onety, gdyż w drugiej połowie VII w ieku S p a rta n ie jej nie znali; i nie m ógł określać eforów H om erow ym m ianem „m ężów z lu d u ”, k tó re każdy obyw atel sp artań sk i m iał praw o odnieść do siebie.

*

W dosłow nym p rzekładzie tek st w ielkiej re try brzm i:

Z a ło ż y w sz y p rz y b y te k Z e u sa S y H ań sk ieg o i A te n y S y lla ń s k ie j, „ u fy liw szy fy le i u o b a w sz y a b y ”, u s ta n o w iw s z y r a d ę [g e ru sia ] tr z y d z ie s tu w ra z z n a c z e ln ik a m i [a re h a g e ta i], „z p a r y n a p o r ę ” z b ie ra ć się n a z g ro m a d z e n ie [a p e lla z e in ] m ięd zy B a- b y k ą i K n a k io n e m , t a k zg ła sz a ć i c o ia ć [w n io sk i]; „zaś lu d [dam os] n ie c h m a głos [a n a g o r ia ]” i w ła d z tw o [k rato s]. S tu d ie s ” , 70 (1930) 42 n n . ; z a w ie k ie m V I I I — p rz e d e w s z y stk im H . B e r v e, „G n o ­ m o n ” , 1 (1925) 305 n n . i p ó ź n ie js z e p u b lik a c je ; K . M. T. C h r i m e s , A n c ie n t S p a rta , 1949 (w yd. 2, 1952), ro z d z ia ł IX i a n e k s ; W . d e n B o e r, L a c o n ia n S tu d ie s, 1954, s. 153 n n .; G. L. H u x l e y , E a rly S p a rta , 1962, s. 39 n n .; F. K i e c h l e , L a k o - n ie n u n d S p a rta , 1963, s. 145 n. 8 Z o b .: E. M e y e r , qp. c i t . ; E. S c h w a r t z , „ H e rm e s ”, 34 (1899) 428 nn, 9 Z o b .: A n d r e w e s, ap . cit., s. 96. 10 Z o b .: Th. M e i e r , D as W e s e n d e r sp a r ta n is c h e n S ta a tso rd n u n g , 1939, s. 89. 11 O p in ia P lu t a r d h a i w ię k sz o śc i b a d a c z y n o w o ży tn y ch .

12 Do fr a g m e n tó w T y rta io sa . P ró b a r e k o n s tr u k c ji, [W:] Z e s tu d ió w n a d liry k ą

g recką , ser. 2, 1933, s. 5— 18; N ie w y k o r z y s ta n e źró d ło do h is to rii efo ró w s p a r ta ń ­ sk ic h . Ib id e m , ser. 3, 1937, s. 121— 135.

(3)

W IE L K A R E T R A I J E J P O E T Y C K A P A R A F R A Z A 7

W k om entarzu P lu ta rc h podaje, że „fy le ufyliw szy i oby uobaw - szy” 13 oznacza: podzielić lu d n a części, zwane fylam i i obam i, że przez archagetai są rozum iani królow ie, a przez ap ellazein zgrom adzenie lu ­ dowe (z aluzją do A pollona jak o in sp irato ra u stroju); że B abykę n azy ­ w ają dziś...14, a K nakion — Oinus, zaś A ry stoteles rozum ie przez K na- kion rzekę, przez B abykę m o s t15, że m iędzy nim i odby w ają zgrom adze­ nia pod gołym niebem , w atm osferze p ro sto ty i skupienia.

Mimo k o m entarza P lu ta rc h a te k st re try n astręcza w iele trudności n a tu ry filologicznej i h istorycznej, n a dodatek jest pod koniec uszko­ dzony. Ju ż ep itety bóstw : Syllanios, S y llania brzm ią zagadkow o i stąd uczeni p ro p on ują le k tu rę H ellenios 16 bądź Skyllanis w sensie „w ojen­ n y ”, notow anym przez H esychiusa 1T.

Przez ,,fyle ufyliw szy” (phylas p h y lax a n ta) uczeni n ow ożytni rozu­ m ieją utw orzenie now ych fyl, ściślej m ówiąc zastąpienie rodow ych te ­ ry to rialn y m i (W ilam owitz, W ade-G ery, H am m ond), bądź usankcjonow a­ nie istniejących pod ty m w zględem stosunków (E hrenberg). W p ierw ­ szym w ypadku pew ną tru d n ość sp raw ia ogłoszony d ru k iem w 1918 ro ­ k u świeżo o d k ry ty fra g m en t T y rteu sza (fr. 1-Diehl) w y m ien iający jako jednostki w ojskow e w Sparcie podczas d rugiej w o jny m esseńskiej trzy pradoryckie fyle: Hylleów , P am fylów i D ym anów. P ra g n ąc pogodzić św iadectw o T yrteusza i re try , W ilam ow itz d a tu je w prow adzone przez nią zm iany u strojow e n a okres niebaw em po drugiej w ojnie m esseńskiej 18. Dalej idzie H am m ond, k tó ry n ad aje w zm iance T y rte u sz a posm ak h isto ­ ryczny, odnosząc ją do czasów pierw szej w ojny m esseńskiej 19. Obie h i­ potezy są zbyteczne. W w ielu państw ach doryckich trz y tra d y c y jn e fy le 13 P a ra le ln o ś ć z w ro tu w y k lu c z a tłu m a c z e n ie p ie rw s z e g o c z ło n u p rz e z „fy le z a c h o w a w sz y ”, j a k s u g e ru ją , m ię d z y in n y m i: H a s e t a r o e k , op. cit., s. 207 n .; S. W i t k o w s k i , „E os”, 35 (1934) 32; L e n s c h a u , op. cit., s. 279; d e n B o e r , op. cit., s. 171.

14 P ra w d o p o d o b n ie lulka w te k ś c ie p rz e z n ie k tó ry c h b a d a c z y u z u p e łn ia n a w y ­ ra z e m C h e im a rro s ( = P o to k ), zob. H e s y c h i u s , s.v. B ab y e.

15 Z n a c z e n ie B a b y k a = m o s t u z a s a d n ia lin g w is ty c z n ie : A. v. B l u m e n t h a l , „ Z e its c h rift f ü r O rb sn a m e n fo rsc h u n g ”, 12 (1936) 95 n. W P lu ta r c h o w y m Ż y w o c ie

P elopidasa (17) z w ro t: „ E u ro ta s i r e jo n [ltqpos] m ię d z y B a b y k ą i K n a k io n e m ”

o zn acza po p r o s tu S p a rtę . P rz e z B a b y k ę i K n a k io n a u t o r z d a je się w ię c ro z u m ie ć d o p ły w y E u ro ta s u : n a p ó łn o c (R n a k io n -O in u s) i n a p o łu d n ie (B a b y k a -C h e im a rro s ) od S p a rty .

19 I. B e k k e r w w y d a n iu P lu ta rc h a .

17 K. Z i e g l e r , „ R h e in isc h e s M u s e u m ”, 76 (1927) 23 n n . ; A. v. B l u m e n ­ t h a l , „ H e rm e s” , 77 (1942) 212. D en B o e r (op. cit., s. 162) s u g e r u je to żsam o ść S y llan io s — K y lla m o s ro z u m ia n y m ja k o o k re ś le n ie „ m in o js k ie g o ” p a r t n e r a „ p a n i z w ie rz ą t” .

18 „ S itz u n g sb e ric h te d e r p re u s s. A k a d e m ie ”, 1918, s. 734. 19 Op. cit., s. 51.

(4)

k tó re — jak w y n ik a z H om era i in nych źródeł 20, od zarania m iały przy ­ n ajm n iej w pew ny m sto pniu c h a ra k te r te ry to ria ln y — p rze trw a ły znacz­ nie rad y k aln iejsze refo rm y od Likurgow ych, zwłaszcza w dziedzinie k u l­ tu i organizacji w ojskow ej. M ogły więc z pow odzeniem utrzym ać się rów nież w Sparcie, gdzie w cyw ilnej ad m in istracji głów ną rolę od­ g ry w ały najpraw dopodobniej oby (óbai), w spom niane przez re trę w zwro­ cie öbas öbaxanta.

O obach sp artań sk ich zachow ały się nik łe wiadomości. W II lub I w iek u p rzed Chr. m ianem ,,oba” są określone w urzędow ej inskrypcji A m y k la i21. Jednoznacznie w spom niana jest też oba L im n a jó w 22. W epo­ ce rzym skiej sp o ty k am y pośrednie w zm ianki o obach Lim najów , P ita- natów , K ynosurów i N eapolitów 23.

Polis sp a rta ń sk ą tw o rzyły cztery osady kom ai: Lim nai, P itan e, Kyno- s u ra i Mesoa (zob.: Paus., III 16, 9), do k tó ry ch z czasem najpraw dopo­ dobniej dodano jak o p iątą A m yklai bądź Dyme. Liczba „pięć” leżała u podstaw różnych in sty tu c ji s p a rta ń s k ic h 24. Głównie z tej racji cały szereg badaczy wiąże, bądź w ręcz utożsam ia, oby z kom am i, uważając oby za jed n o stk i o ch ara k te rz e te ry to ria ln y m — części składow e te ry ­ to rialn y ch fy l bądź ich sy n o n im y 25. Inni znów w skazując n a analogie 20 li., II 655 n n . O d., X IX 177; S o k r a t e s z A r g o s , F gr H ist, 310 F 6; Paip. O xy., X X IV , n r 2389, fr. 35, n r 2390, fr. 2; H e s y c h i u s , s.v. D ym e i H y llees; S t e p h. B y z, s.v. H a lik a rn a s s o s .

21 IG , V 1, 26. P o r a z d r u g i w ep o ce rz y m sk ie j, ib id . 27. 22 Ibid., 688.

23 Ib id ., 674— 687. O b a N e a p o litó w , j a k z sa m e j n a z w y w y n ik a , z o sta ła p o w o ­ ła n a do ż y c ia w tó rn ie , m o że p rz e z K le o m e n e sa I I I lu b N a b isa , z o b .: V. E h r e n ­ b e r g , RE, X V II 2 (1937), kol. 1696.

24 P ię c iu ro z je m c ó w , k tó r z y w V I w ie k u p rz y s ą d z ili S a la m in ę A te n o m (Plut.,

Sol., X ), p ię c iu agaitlhoergoi (H erod., I 67), ró ż n e k o m is je w s k ła d z ie d zielący m się

n a p ię ć (T huc., V 19; X en ., H ell., II 4, 39; A ris to t., R esp. A th ., X X X V III 4), p rz e d e w s z y s tk im zaś p ię c iu e fo ró w i p ię ć o d d z ia łó w w o jsk o w y c h , lochoi. N azw y lo ch ó w : A id o lio s, S in is, S a rim a s , P lo a s i M e so a te s (zob. A ris to t., fr. 541), z w y ją tk ie m p ią ­ tego, n ie w y w o d z ą śię z n a z w o sa d s p a r ta ń s k ic h , lecz H e ro d o t (IX 33) w sp o m in a o „lo ch o s p ita n a c k im ”, z aś k r y t y k a teg o s fo rm u ło w a n ia p rz e z T u k id y d e sa (I 20) d o ty c z y ra c z e j n a z w y n iż z a sa d y r e k r u ta c ji, zob.: K. J. N e u m a n n , „ H isto risc h e Z e its c h r if t”, 86 (1906) 43; H. T. W a d e - G e r y , „ C la ss ic a l Q u a r te r ly ”, 38 (1944) 121.

25 Z o b .: G. L p s c h k e , „ A th e n is c h e M itte ilu n g e n ”, 3 (1878) 167; G. G i l b e r t ,

G rie c h isc h e S ta a ts a lte r tü m e r , I, w yd. 2, 1893, s. 45: o by w ie js k im i o k rę g a m i m ie j­

sk ic h fy l, g d y ż P a u s a n ia s (III 14, 2) n a z y w a K ro ta n ó w „częścią P ita n a tó w ” ; su g e­ s tię G ilb e r ta ro z w ija ją : N e u m a n n , op. cit., s. 42; L. P a r e t i , „ R e n d ic o n ti d e lla R. A c c a d e m ia d e i D in c e i”, 19 (1910) 455 n n . : o by w lic z b ie p ię c iu (szósta, N eap o li­ ta n d o d a n a z a K le o m e n e s a III) s ą te r y to r ia ln y m i fy la m i, a n ie ic h p o d ziałem , u tw o ­ rz o n y m i o b o k fy l ro d o w y c h ; G. B u s o l i i H. S w o b o d a , G rie c h isc h e S ta a tsk u n d e , II, 1926, s. 646 n .; o b y k lasam i- w e d łu g w ie k u w r a m a c h k o m — fyl, istn ie ją c y c h Obok fy l ro d o w y c h ; J. H a s e b r o e k , op. cit., s. 205: o b a je d n o s tk ą c y w iln ą, lochos

(5)

W IE L K A R É T R A I J E J P O E T Y C K A P A R A F R A Z A 9

w archaicznych społecznościach greckich i pew ne przekazy źródłow e (IG, V 1, 564: fyla L im najów ; IG, V 1, 480: fy la K ynosurów ; Hesych., s. v. K ynosura: fy la lakońska; idem , s. v. P ita n a té s strato s: je st zaś P i- tane fylą; idem, s. v. Dyme: w Sparcie fy la i m iejscow ość; Steph. Byz., s. v. Messoa: m iejscow ość Lakonii, je st też fy la lakońska), opow iadają się za rodow ym c h a ra k te re m kom — ob jako odpow iedników fra trii, a więc części składow ych f y l 26.

Na ogół więc uw aża się, że w Sparcie było pięć ob. Inaczej sądzi A. J. B eattie, k tó ry w ydając ponow nie znaną od daw na arch aiczn ą in­ skrypcję z okolic A m yklai „o d k ry ł” obę A rkalów 27. P rz y tej okazji w y ­ raził pogląd, że oby — w organizacji rodow ej jed n o stk i pośred n ie m ię­ dzy fylam i i fratriam i, spokrew nione etym ologicznie z łacińskim avus — tw orzyły ligę lacedem ońską; po rozpadnięciu się ligi, położone w po­ bliżu S p a rty zam ieniły się w jej dzielnice, inne zaś — z okręgów n a d ­ m orskich — w niezależne poleis (zob.: Paus., III 21, 6— 7); w p ań stw ie lacedem ońskim istniało około trz y d z ie stu ob stanow iących części sk ła­ dowe pięciu fyl. B eattiego teoria, k tó ra n aw iązu je do opinii G ilb e r ta 28, m a czysto h ipotetyczny c h arak ter, podobnie jak re k o n stru k c ja opubli­ kow anej przez niego inskrypcji.

Dopóki nie w zrośnie podstaw a źródłow a, tru d n o będzie rozstrzygnąć, czym są fyle i oby z r e tr y L ikurga. O dpow iedź na to p y tan ie zależy też w dużej m ierze od chronologii: re tra z IX czy V III w. m ów iłaby n a p ew ­ no o podziale ludności w edług k ry te rió w rodow ych, r e tr a z końca V II czy połowy VI w. uw zględniałaby raczej podział o c h a ra k te rz e te ry to ­ rialnym . Mogły się one zresztą krzyżow ać. T yrteusz, jak N estor w Ilia ­

dzie (II 362 n.), uw aża za n a tu ra ln y podział arm ii w edług tra d y c y jn y c h ,

rodow ych (?) fyl. Z drugiej stro n y świeżo o d k ry ty k o m en tarz do A lk- m ana zdaje się zestaw iać obok siebie (w ślad za autorem ?) jako m iesz-. w o jsk o w ą — w y n ik ie m p o d z ia łu lu d n o ś c i n a p ię ć g ru p te r y to r ia ln y c h ; p o d o b n ie S. W i t k o w s k i , „E os”, 35 (1934) 85 n . ; E h r e n b e r g , op. cit., k ol. 1697: o b y są id e n ty c z n e z p ię c io m a k o m a m i, lecz n ie m a ją n ic w sp ó ln e g o z r e f o r m ą w p o ło w ie V I w iek u , a w ięc z e fo ra m i i lo c h a m i; H, T. W a d e - G e r y, „ C la ss ic a l Q u a r te r ly ” , 38 (1944) 122 n n .: w p ro w a d z e n ie p ię c iu lo ch ó w W w o js k u d o w o d e m p rz e jś c ia od a rm ii rodoiwej (trib a l arimy) do a r m ii o s tr u k tu r z e te r y to r ia ln e j (o b al a r m y ) ; p o ­ d o b n ie lecz z in n ą c h ro n o lo g ią i ze sz tu c z n y m ro z ró ż n ie n ie m m ię d z y fy la m i te r y to ­ ria ln y m i i k a m a m i: H a m m o n d , op. cit., s. 58 n n . : o p ię c iu fy la c h — k o m a c h m ó w i te ż : R u d o l p h , op. cit., s. 66.

29 Z o b .: B e r w e, op. cit., s. 308: w ta k w c z e sn y m o k re s ie o sa d n ic tw o m a c h a ­ r a k t e r ro d o w y ; K i e c h 1 e, op. cit., s. 119 n n . : p a r a f r a z u ją c r e t r ę A e liu s A ris tid e s

(P a n a th en . 192) w p ro w a d z a n a m ie js c e o b rody.

27 Z ob.: „ C la ssic a l Q u a r te r ly ”, n. s. 1 (1951) 46 n n .

28 Zob. w y żej. Z a p o d z ia łe m fy l n a ob y o p o w ia d a się te ż : U. K a h r s t e d t ,

(6)

ka n k i fy l te ry to ria ln y c h (?) członkinie chóru, D ym ainai i P itan atid es (zob.: Pap. Oxy,, 2389, fr. 35. 2390, fr. 2). W każdym razie trz y prado- ryckie fyle zatraciły znaczenie polityczne w Sparcie dopiero po czasach T yrteusza, zachow ując odtąd — podobnie ja k cztery prajońsk ie fyle w A ten ach po refo rm ie K leistenesa- — rolę zrzeszeń o ch arakterze k u l­ tow ym 29.

Podstaw ow a klau zu la r e tr y dotyczy utw o rzenia g eruzji trzydziestu w raz z k rólam i, ściślej m ówiąc pow ołania trzyd ziestu w raz z królam i jak o g eru zji — akcent bow iem spoczyw a n a w yrazie „trzy d ziestu ”. Re­ form a polegała więc n a o kreśleniu liczebności rady. Dlaczego a k u ra t trzydziestu? P isarze sta ro ż y tn i uciekali się w tej spraw ie do pomocy le­ gendy (A rystotelesa) lub m isty k i liczb (Platon, P lu tarch ), now ożytni szu­ k a ją racjo n aln ej in te rp re ta c ji. Dwie hipotezy zasługują n a szczególną uwagę. I tak, L. P a r e t i 30 sądzi, że g eruzję tw orzyli pierw otnie naczel­ nicy dw ud ziestu siedm iu f ra trii (zob.: A then., IV 141 E) w raz z trzem a naczelnikam i fyl, z k tó ry c h jed en (z ro d u Egidów) spadł z czasem do po­ ziom u zw ykłego geronta. Podobnie rozum uje A. J. T o y n b e e 31: w S par­ cie istniało trzydzieści fra trii (dwadzieścia siedem zw ykłych i trz y k ró ­ lewskie), k tó ry c h przedstaw iciele weszli do rad y starych. Inni uczeni w iążą liczebność geru zji z pięciom a k o m a m i32. T rudno powiedzieć, po czyjej stro n ie je s t słuszność. Podział n a trz y znalazł może odbicie w tr a ­ d ycyjnej fo rm acji trz y s tu „k on n ych ”, hippeis (po stu z fyli?), podział na pięć m iał w pływ n a skład u rzędników i s tru k tu rę arm ii hoplickiej (zob. wyżej). W każdym razie sam uk ład re try zdaje się sugerow ać jakiś zw iązek m iędzy podziałem n a fyle i oby a liczebnością geruzji.

N azw a gerusia, w dialekcie lakońskim geróchia (zob. A ristoph., Lys., 980), zgodnie z H om erow ym pojęciem g eras jako synonim em tim e, ozna­ czała pierw o tn ie zespół ludzi, k tó ry m z urodzenia i zasług przysługuje c z e ść 33. Z naczenia rad y sta ry c h n a b ra ła w tó rnie (zob. niżej).

W odniesieniu do królów stosuje re tra urzędow y, lakoński ty tu ł a r- chagetai, znan y poza tym z kolonii lakońskiej T hera (zob.: IG, X II 3 762), po d k reślający ich fu n k cję wojskową, a nad aw any też założycielom m iast i bogom, zwłaszcza A pollonow i jako p atronow i akcji kolonizacyj- nych 34.

Z kolei r e tr a określa fu n k cje geruzji. P rzede w szystkim więc „z po­

f

29 Z ob.: A th e n . IV 141 E -F ; H e i s y c h . S. v. K a rn e a ta i. 50 Op. cit., s. 473.

81 Z ob.: „ J o u r n a l of H e lle n ie S tu d ie s ” , 33 (1913) 285.

82 Z ob.: N e u m a n n , op. cit., s. 42; E. K e s s l e r , P lu ta rc h s L e b e n des L y k u r -

gos. 1910, s. 32.

83 Z o b .: B u s o l t i S w o b o d a , op. cit., II, s. 679 n. 34 Z o b .: J e f f e r y, op. cit., s. 144 nn.

(7)

W IE L K A R E T R A I J E J P O E T Y C K A P A R A F R A Z A 11

ry n a porę zbierać się n a zgrom adzenie m iędzy B abyką i K nakio nem ” lub — podkładając przechodne znaczenie pod czasow nik apellazein — z pory n a porę zwoływać zgrom adzenie m iędzy B abyką i K nakionem . P odm iotem logicznym są królow ie z g eru zją, gdyż n ik t in n y nie m iał ius agendi cum populo; dopiero później zdobyli je eforow ie. Nowością jest na pew no określenie czasu i m iejsca zgrom adzeń. Z w ro t ,,z pory na p o rę ” (horas ex horas) oznacza najpraw dopodobniej „co pew ien czas”, w sensie „ re g u larn ie ” : co rok, z uw agi n a sp a rta ń sk i m iesiąc A pellaios i św ięto A p e lla i35; raz w jednej z trzech (lub czterech) p ó r ro k u — ze względu na podstaw ow e znaczenie w y razu hora; raz n a m iesiąc, ja k są­ dzi w ielu badaczy (Busolt, Berve, T reu, W ade-G ery) pow ołując się na scholium do T ukidydesa (I 67), k tó re podaje, że L acedem ończycy zbie­ rali się n a zgrom adzenia w okresie p ełn i księżyca; czy po p ro stu „zaw ­ sze”, „na w ieki”, jak b y w ynikało ze zw ro tu horais ex hóron, użytego w tym sensie przez poetę Isyllosa z E pidauros (B 1 6 )36.

Na zgrom adzeniach królow ie z g e r u z ją 37 m ają zgłaszać w nioski (pod debatę) i cofać je, czyli zdejm ow ać z p o rządku obrad: eisp herein i aphi- stasthai. Podczas gdy eispherein nie w ym aga kom entarza, a p h istasth ai w yw ołuje wciąż dyskusje. Z licznych prób jego in te rp re ta c ji: poddać pod głosowanie (przez analogię z fu n k cją u rzęd n ik a knidyjskiego, zw a­ nego aphester), odłożyć, odroczyć (zgrom adzenie), cofnąć, anulow ać (wniosek), odmówić (przedłożenia w niosku), odrzucić (uchw ałę zgrom a­ dzenia), odpraw ić, usunąć (zgrom adzonych) żadna nie zdołała znaleźć trw ałego m iejsca w nauce. Ze w zględu n a p aralelizm obu czasow ników i nom en agentis apostater, u ży ty w popraw ce do r e tr y (zob, niżej), n a j­ bardziej praw dopodobny w ydaje się sens: cofnąć, uchylić w niosek — przed głosowaniem , gdyż w razie przegłosow ania w niosek n a b ie rał m o­ cy praw a 38.

35 P o d o b n ie z w ro t e k to n h o ro n eis ta s h o ra s , u ż y ty w o d n ie s ie n iu do T h e s- m q p h o rii p rz e z A ry s to fa n e s a (T h e s m . 950— 951), o k re ś la d o ro c z n ą u ro czy sto ść, zob.: d e n B o e r , oip. cit., s. 166. Z n a c z e n ia „ ra z n a ro k ” n ie w y k lu c z a ró w n ie ż W a d e - -G e ry („C lassical Q u a r te r ly ”, 37 (1943) 67), s u g e r u ją c ro z ró ż n ie n ie m ię d z y d o ro c z ­ nym i, w ie lk im i a p e lla m i w m ie s ią c u A p e lla io s (zob.: IG , V 1, 1144— 1146) i m a ły m i a p ellam i, z w o ły w a n y m i co m iesiąc. M o żn a d o d ać, że w d o ry d k im A rg o s je d y n ie d e k re ty z d n ia 24 m ie s ią c a P a n a m a s są u c h w a la n e p rz e z h a lia ię te le ię (z g ro m a d z e ­ n ie re g u la rn e ); w in n y d h w y p a d k a c h h a lia ia je s t o k re ś lo n a zaw sz e ja k o a m b o lim o s, czyli o d łożona (z p o p rz e d n ie j). W y n ik a ło b y stą d , że p ie r w o tn ie ty lk o h a lia ia w m ie ­ sią c u P a n a m o s u c h o d z iła z a r e g u la rn e z g ro m a d z e n ie lu d o w e.

38 Z o b .: H a m m o n d , op. cit., s. 43.

37 A by p o d k re ś lić p o d m io t, W a d e -G e ry p o p ra w ia h u tó s, ta k , n a tu to s, ci (do­ ry cki a o c u sa tiv u s p lu ra lis).

38 Zob.: A. v. B I u m e n t h a l , „ H e rm e s ”, 77 (1942) 214 n., k tó r y te ż słu sz n ie tłu m a c z y im iesło w y e k tr a p o n ta i m e ta p o iu n ta w k o m e n ta rz u P lu t a r c h a do p o p ra w

(8)

-U szkodzony koniec re try doczekał się różnych popraw ek. N a począt­ k u zdania większość badaczy dostrzega w y raz dam os w drugim lub trze­ cim p rzy p a d k u 39. N astępny, dłuższy w yraz jest czytany jako agora (Da- cier, Coraes, H am m ond), agoria (Reiske), k y ria (Syntenis, M üller, W ila- m owitz), anag oria (H erm ann), to h a irë n (Ziegler), goria w sensie potes- tas, rzekom o s u b s tra t iliry jsk i (v. B lum enthal).

W ciekaw ym a rty k u le Der S ch lusssa tz der grossen Rhetra („H er­ m es”, 76 (1941) 22— 42) M ax T reu pow ołując się przede w szystkim na im iesłów antapom eibom enoi, u ż y ty przez T y rteu sza w p arafrazie re try (zob. niżej), su g eru je popraw kę: dam oi d ’antagorian ëm en kai krato s ro­ zum iejąc przez antag o ria „G eg enred e”, czyli m owę — odpowiedź (na w nioski rady), a nie m ow ę — sprzeciw . D rugie znaczenie zdaje się w y ­ kluczać A rystoteles, k tó ry om aw iając analogie m iędzy u stro jem S p arty i K re ty pisze, że k rete ń sk ie zgrom adzenie ludow e jest dostępne dla w szystkich, lecz m a praw o jed y n ie zatw ierdzać opinie rad y starych i urzędników , zw anych kosm oi {Polit., 1272 a), następnie zaś porów nu­ jąc u stroje: kartag iń sk i, k re te ń sk i i sp a rta ń sk i podkreśla, że w K artagi­ nie królow ie i ra d a stary ch , jeśli d ziałają jednom yślnie, d ecydują czy odnieść jak ąś sp raw ę do lu d u czy nie, jeśli zaś nie są zgodni, również w tej m ate rii decyduje lud; gdy zaś zgłaszają wniosek, lud nie poprze­ sta je n a w y słu ch an iu opinii w ładz, lecz m a p raw o ją oceniać i każdy, jeśli chce, może się sprzeciw ić zgłoszonym wnioskom , co w pozostałych u stro jac h nie m a m iejsca {Polit., 1273 a).

H. T. W ade-G ery, k tó ry rów nież - opow iada się za le k tu rą antago­ ria 40, lecz w sensie m ow a — sprzeciw , uw aża, że bądź A rystoteles po­ m ylił się bądź sk ry b a przestaw ił zdanie: co w pozostałych ustro jach nie m a m iejsca; p ierw otnie stało b y ono po słowach: rów nież w tej m aterii decy duje l u d 41.

N atom iast w znaczeniu: „m ow a — odpow iedź”, elim inującym ko­ nieczność uciekan ia się do rew izji te k stu A rystotelesa, le k tu ra antagoria k i T e o p o m p a i P o lid o ra ja k o im p e rfe c ta d e c o n a tu a p rz e z m ë k y r u n ro z u m ie n ie „ra tifiz ie re in ” lecz „ n ic h t b e s tä tig e n la s s e n ” .

38 O d ch o d z ą c o d o p in io c o m m u n is V. E h re n b e rg („ H e rm e s”, 68 (1933) 301), s u g e r u je le k t u r ę d a m o d a n w s e n s ie p o litö n p o w o łu ją c się n a s p a r ta ń s k ie te rm in y n e o d a m ö d e is (Thu-c., V 34, 1. 67, 1 etc.) i d a m o s e is (H esychius, s. v.). N a jb a r ­ d z ie j n o w a to r s k a je s t p r ó b a A. G. T so p a n a k is a (L a r h è tr e de L y c u rg u e , 1954, s. 33 n.: g a ia d a n ith e ia n h ie m e n k a k k r a to s w s e n s ie : „ n ie c h lu d a p r o b u je p rz e z je d n o g ło ś­ n ą a k la m a c ję ”), k tó r a — ja k o z b y t sz tu c z n a — s p o tk a ła się słu sz n ie z su ro w ą k ry - tytką, z o b .: R. F l a c e l i è r e , „ R e v u e d e s é tu d e s a n c ie n n e s ”, 57 (1955) 372; H. B e r - v e , „ G n o m o n ”, 29 (1957) 12.

i0 Z ob.: „ C la ss ic a l Q u a r te r ly ”, 37 (1943) 64. W ś la d za n im p o d ą ż a ją : R. F l a ­

c e l i è r e , „ R e v u e d es é tu d e s g re c q u e s ”, 61 (1948) 398 i d e n B o e r , op. cit., s. 154. 41 Ib id ., s. 71.

(9)

W IE L K A R E T R A I J E J P O E T Y C K A P A R A F R A Z A 13

m a swoje słabe p u n k ty . P rz ed e w szy stk im należy pam iętać, że zapropo­ now ano ją w oparciu o w y raz u ży ty w utw o rze poetyckim , p a ra fra z u ją ­ cym dodatek do re try , nie sam ą re trę . T rudno też przypuścić, by re tra czyniła aluzję do d yskusji n a zgrom adzeniach, a nie w spom niała o uch w a­ laniu wniosków. W czasach H om erow ych, k tó re są zarazem czasam i L i- kurga, lu d w yrażał swe zdanie okrzykiem . O krzyk jak o fo rm a głosow a­ nia znam ionow ał polityczne życie S p a rta n w V i IV w. Mógł go w y ra ­ żać w re trz e rzeczow nik agoria bądź anagoria w znaczeniu głos, a w po­ łączeniu z k rato s — decydujący głos.

Skądinąd wiadomo, że archaiczna apella sp a rta ń sk a b yła częstokroć aren ą zapasów słow nych 42. Je śli w ierzyć D iodorowi (XI 50, 3), około 478 roku członek geruzji, H etoim aridas przez sw oją m ow ę zm ienił n a sta w ie ­ nie apelli i geruzji, gotow ych w ypow iedzieć w ojnę A tenom z pow odu utw orzenia Zw iązku Morskiego. O koło 243 ro k u p rzez m ow y — sw oje i swoich zw olenników — n a apelli zyskał poparcie lu d u k ró l-re fo rm a to r, Agis IV (zob.: P lut., Agis, IX — XI). Na zgrom adzeniu, k tó re powzięło decyzję o wszczęciu w ojny z A tenam i w 431 roku, w ygłoszono w iele mów, zanim efor S thenelaidas zarządził głosow anie (zob.: Thuc., I 79— 87); tru d n o zaś przypuścić, by w tak doniosłej spraw ie za b ie ra li głos w y ­ łącznie członkowie rady. A ischynes (In T im a rch u m , 180) opow iada szczegółowo o rozw iązłym dem agogu lacedem ońskim , k tó ry nieom al p o r­ w ał za sobą zgrom adzenie ludowe; dosłow nie w ostatniej chw ili ktoś z geruzji upow ażnił innego, zacnego S p a rta n in a do zgłoszenia pod gło­ sowanie tego samego w niosku. O ty m zdarzeniu w spom ina też P lu ta rc h

(Moralia, 801 C): kied y w Lacedem onie rozw iązły obyw atel, im ieniem

D em osthenes, zgłosił słuszny wniosek, lu d go odrzucił, eforow ie zaś w y ­ losowawszy jednego z członków rad y polecili m u zgłosić ten sam w nio­ sek. W obu w ersjach w niosek sform ułow ał mówca, lecz pod głosow anie poddał delegat geru zji (u A ischynesa) bądź członek g e ru z ji jak o delegat eforów (u P lu tarch a). E for zgłosił też w niosek n a apelli, opisanej przez Tukidydesa (zob. wyżej), efor „napisał r e tr ę ” w sp raw ie dziedziczenia trad y cy jn y ch działów ziem i (zob.: P lu t., Agis, V 2), i za p ośrednictw em efora p rzedstaw ił w geruzji swój p lan refo rm kró l Agis IV (ibid., V III 1). W ynika stąd, że z czasem przew odnictw o w obu izbach przeszło z królów — w m yśl re try działających pospołu z członkam i g eru zji jako jedno ciało polityczne — n a eforów, o k tó ry c h r e tr a jeszcze nie w spo­ mina, zostaw iając g eru zji w pełn i jej pierw o tn ą fu n k cję — fu n k cję je ­ dynego w spółpracow nika królów w k iero w aniu państw em .

W ielka r e tr a jest więc w zasadzie tym , za co uw aża ją P lu ta rc h : nor^ 42 P o d k re ś la ją to s łu s z n ie : H a m m o n d , op. cii., s. 46 i R u d o l p h , op. cit., s. 63.

(10)

m ą reg u lu jąc ą W im ię boże polityczny sta tu s -geruzji — jej liczebność i praw dopodobnie zasadę rek ru ta c ji, jej stosunek do królów i ludu, zwłaszcza w zw iązku ze zgrom adzeniam i. Znaczenie re try P lu ta rc h rów ­ nież ocenia tra fn ie nazy w ając ją głów ną „innow acją” L iku rg a i czynni­ k iem ograniczającym w ładzę k rólew ską (V ita Lyc., V 6). G eruzja sp ar­ tańska, podobnie jak sen at rzym ski, zachow ała przez stulecia pew ien c h a ra k te r ary sto k ra ty cz n y , k tó ry rz u tu je n a jej genezę: złotym w iekiem a ry sto k ra c ji helleńskiej jest w iek V III, k tó ry p rzynajm niej w edług A ry ­ sto telesa (zob.: P lu t., V ita Lyc., I) je s t w iekiem L ikurga — d a ta słusznie uznan a za m ia ro d ajn ą przez w ielu badaczy now ożytnych.

. *

N a pew no p roblem inicjaty w y , nie dyskusji, na zgrom adzeniach lu ­ dow ych, reg u lu je p o praw ka do r e tr y L ikurga, rzekom o dzieło królów P o lid ora i Teopom pa, b o h ateró w pierw szej w ojny m esseńskiej. W ko­ m en ta rz u h isto ry czn y m do w ielkiej re try P lu ta rc h pisze: „K iedy zaś tłu m zgrom adził się, nikom u nie było w olno zgłaszać wniosku, lecz lud m iał praw o oceniać [epikrinai] w niosek przedłożony przez starców i k ró ­ lów. K iedy jed n a k z czasem „m nodzy” [polloi], odejm ując coś lub doda­ jąc, p rzek ręcali i w ypaczali w nioski, królow ie P olidor i Teopom p dopi­ sali do r e tr y zdanie: „ Jeśli zaś lu d orzeka „koso” [skolian e r o ito 43], sę­ dziw i i naczelnicy [archagetai] niech będą „cofaczam i” [apostatéres], to znaczy niech nie doprow adzają do zatw ierdzenia [wniosku], lecz niech [go] w ogóle cofną [aphistasthai] i rozw iążą zgrom adzenie ludowe 44 ja ­

43 S in te n is z m ie n ił w sw y m w y d a n iu e ro ito z rę k o p isó w n a h e lo ito (za n im id z ie : L e n s c h a u, op. ciit., s. 283 i R u d . o l p h , op. cit., s. 61), n a h a ire o ito : W i l ą - m o w i t z , T e x tg e s c h ic h te [...], s. 107, n a h a ir o ito ; Z i e g l e r , „ R h e in isc h e s M u- s e u m ”, 76 (1927) 24, n a e re o ito , w z n a c z e n iu „ p ra g n ą ć ”, „ p o ż ą d a ć ” : v. B l u m e n - t h a ł , „ H e rm e s ”, 77 (1942) 214. L e k c ję rę k o p is u z a c h o w u ją W a d e -G e ry , C h rim es, H a m m o n d , D e n B o e r i K ie c h le . E ro ito w z n a c z e n iu „ m ó w ić ” , „ o rz e k a ć ”, w ią ż e się e ty m o lo g ic z n ie z r h e t r a i ju ż z te j r a c j i n ie p o w in n o b y ć z m ie n ia n e .

44 I n n e p ró b y in t e r p r e ta c ji : W ila m o w itz — k ró lo w ie i r a d a n ie c h a n u lu ją s z k o d liw e u c h w a ły lu d u ; B u so lt ■— k ró lo w ie i r a d a n ie c h n ie d o p u szczą b y n a ­ b r a ły m o cy „fcose” u c h w a ły lu d u ; T re u —• je ś li lu d ch ce p o w z ią ć z łą u c h w a łę , niech k ró lo w ie i r a d a w ogóle o d e jd ą ze z g ro m a d z e n ia i p rz e z to je ro z w ią ż ą ; v. B lu m e n - t h a i — je ś li k ró lo w ie s k ła n ia ją się do zły ch u c h w a ł, n ie c h g e ru z ja ro z w ią ż e zg ro ­ m a d z e n ie ; W a d e -G e ry — je ś li lu d z g ła sz a zły w n io se k , n ie c h k ró lo w ie i g e ru z ja n ie u p ra w o m o c n ia ją go, lecz po p r o s tu o d rz u c ą ; H a m m o n d — je ś li lu d o rz e k a źle, n ie c h r a d a i k ró lo w ie n ie r a t y f ik u j ą s p a c z o n e j o p in ii lu d u , lecz n ie c h o d ło ż ą i ro z ­ w ią ż ą z g ro m a d z e n ie ; D en B o e r — je ś li lu d u z n a w n io sk i za złe, sęd ziw i i k ró lo ­ w ie n ie c h o d ło ż ą z g ro m a d z e n ie ; T s o p a n a k is — je ś li lu d w z n ie sie o k rz y k n ie w y ra ź ­ ny, n ie c h królorw ie i g e r u z ja p rz e p r o w a d z ą d o k ła d n ie o b lic z e n ie k a ż ą c p o d z ie lić się lu d o w i (ja k e fo r S tih e n a la id a s u T u k id y d e s a : I, 87).

(11)

W IE L K A R E T R A I J E J P O E T Y C K A P A R A F R A Z A 15

ko zniekształcające i zm ieniające w niosek w brew in teresom [państw a]”. Przekonali też m iasto, że bóg to polecił, ja k w spom ina T yrteu sz w w ier­ szach:

U sły szaw szy F eb a, z P y th o do d o m u z a n ie ś li w y ro c z n i b o g a i z is z c z a ją c e saę sło w a : „ N iech aj p rz o d u ją w ra d z ie uczczen i p rz e z b o g a k ró lo w ie , k tó r z y m a ją w sw ej p ieczy u k o c h a n y g ró d S p a rty tu d z ie ż s ta rc y sę d z iw i; n a s tę p n ie zaś m ężo ­ w ie z lu d u z k o le i o d p o w ia d a ją c p ro s ty m i u c h w a ła m i [e u th e ia is r t ié t r a is ] ”.

Co S p artanie rozum ieli przez w yraz rh é tra ? P lu ta rc h sug eru je, że wyrocznię (zob.: V ita Lye., VI 1), lecz gdzie indziej (zob.: Agís, V 2, VIII 1, IX 1„ X I 1) sam go używ a n a określenie w niosku, zgłoszonego na piśm ie w geruzji przez efora. W czasach T y rteu sza w nioski zgłaszali po­ społu królow ie i członkowie geruzji. P o eta d a je się poznać w sw ych utw o­ rach jako gorący zw olennik królów . T rudno więc przypuszczać, by zachę­ ca! „mężów7 z lu d u ” do „odpow iadania” jed y nie na „ p ro ste ”, czyli słuszne wnioski licząc się jak gdyby z niesłusznością innych. O rzekać „koso”, czyli niesłusznie, m ógł w yłącznie lud. R h e tra m ogłaby więc oznaczać uchw ałę zgrom adzenia ludowego. W ty m znaczeniu jest pośw iadczona w inskrypcjach elejskich, cy pryjskich, h erak lejsk iej i w m ykeńskiej z początku V wńeku jako FeF rem ena. Tożsamość term in ó w r h e tr a i no­ mos (lex) odnotow uje pod hasłem rh e tra i uczony bizan ty ń sk i Photios. Zw rot eutheiais rh e tra is antapom eibom enus w P lu ta rc h o w y m frag ­ m encie T y rteusza nie oznaczałby „odpow iadając na słuszne r e tr y ” (den richtigen R hetro n erw idern), jak su g e ru ją E. M eyer (op. c ii , s, 228), K. Ziegler (op. cit., s. 24), M. T reu (op. cit., s. 36), W ade-G ery („Classical Q u a rte rly ”, 38 (1944) 1 i 6), lecz „odpow iadając słusznym i re tra m i”, jak tłum aczą U. W ilam ow itz (m it g raden R h e tra i verg elten: T e x tg e ­

schichte [...], s. 108), G. Busolt (op. cit., I, 10, 20, s. 46), N. G. L. H am ­

m ond (op. cit., s. 47) i inni.

Czy jednak pod ty m w zględem tek st T yrteu sza zachow ał się w nie­ skażonej form ie? Na szczęście w ersja P lu ta rc h a nie jest jedyną. W eks­ cerptach w atykańskich z Diodora o d k ry to czterow iersz, cy tow any w Ży­ wocie L ikurga, z innym w stępem , jako część elegii liczącej w sum ie dziesięć w ierszy. Poprzedza ją w yrocznia, udzielona L ikurgo w i w Del­ fach, o żądzy bogactw , k tó ra zgubi S partę. Na m arginesie rękopisu glosa lub scholium głosi: P y tia tak orzekła L ikurgow i w spraw ach państw a.

T a k b o w ie m sre b m o łu fe i p a n , z d a le k a ra ż ą c y A p o lla n z ło to w ło sy o rz e k ł z z a ­ sobnego p rz y b y tk u : „ N ie c h a j p r z o d u ją w ra d z ie u c z c z e n i p rz e z b o g a k ró lo w ie , k tó rz y m a ją w sw e j p iecz y u k o c h a n y g ró d S p a rty , tu d z ie ż s ta r c y sę d z iw i; n a ­ stę p n ie zaś m ę ż o w ie z lu d u z k o le i o d p o w ia d a ją c »z p ro s ta « n a w n io s k i [e u th e ié n

(12)

r h e t r a s ] 4S, n ie c h a j m ó w ią , co p ię k n e , i w szy stk o , co s p ra w ie d liw e , n ie c h czynią, i n ie c h [już] n ie . d o r a d z a ją te m u m ia s tu [...] a za ogó łem lu d u n ie c h id zie z w y ­ c ię s tw o i w ła d z tw o ” .

Dłodor zdaje się cytow ać elegię (anonim ową?) po pro stu jako re trę L ikurga, P lu ta rc h do strzega w niej alu zję do popraw ki P olidora i Teo- pom pa. W stęp z P lu ta rc h a su g eru je podm iot „Połidor i Teopom p”, jak ­ kolw iek w oryginale m ogła być m ow a o „H erak lidach ”, któ ry m , w edług T y rteu sza (fr. 2-Diebl), sam syn Kronosa, mąż Hery, Zeus dał m iasto S partę. Z daniem P in d a ra otrzym ali je z w y rok u Delf (P y th ., V 69— 72). Z nim i w iązał eunom ię sp a rta ń sk ą P in d a r (P yth., I 62) tudzież historycy H ellanikos (4 F 116) i K senofont (Resp. Lac., X 8).

Ja k o podm iot do zdania „z P y th o do dom u zanieśli słowa wyroczni boga” w chodzą rów nież w rachu b ę czterej pythioi, urzędow o w ysyłani przez królów sp artań sk ich do D elf po w yrocznie (Herod., VI 57). W stęp z D iodora n a to m ia st daje się bez tru d u odnieść do L ikurga. Przez rh e tra i P lu ta rc h zdaje się rozum ieć uch w ały apelli, Diodor w nioski geruzji.

W iersze 7— 9 fra g m en tu z D iodora (w. 10 stanow i jedynie ram ow e zam knięcie u tw o ru ) k o n ty n u u ją w n a tu ra ln y sposób dw uw iersz „na­ stępnie zaś m ężow ie z lu d u [...]”Ł k tó ry u P lu ta rc h a jest w zasadzie pozbaw iony orzeczenia. Z d rugiej stro n y w. 7—8 elegii z Diodora, rażące banalnością, zaw ierają czasow nik k o n tro w ersy jn y ze w ględu n a swą budow ą i znaczenie, zaś w. 9 zdaje się stać w sprzeczności z duchem p opraw k i do re try eksponując zbytnio rolę ludu. •

K tó ry fra g m e n t jest „ a u te n ty c z n iej” T yrteusza? E. M e y e r40 o drzu­ cając je jako ap o k ry fy uw aża w e rsję D iodora za młodszą, gdyż pole­ m izu je z zasadą, w yrażoną w w. 3— 6. Zdaniem W ilam ow itza, „przed­ o sta tn i d y sty ch [u Diodora] je s t n ajw y raźn iej p a ra fra z ą końcowego zdania ze s t a r e j [podkr. m oje] r e tr y ”, a P lu ta rc h cytu jąc utw ór T y rteu sza jako św iadectw o po praw ki do re try nie czytał w ersji Dio­ dora 47. S p raw ę autentyczności W ilam ow itz zostaw ia w zawieszeniu, lecz je s t skłonny przyznać pierw szeństw o raczej fragm entow i z Diodora. Z .n o w szy ch badaczy V. E h ren b erg sądzi, że „D iodora [to jest praw do ­ podobnie Efora] w e rsja Eunom ii T y rteu sza z w ierszem 9, k tó ry zdaje się zakładać koncepcję dem okracji, nie może być autentyczna, jakko

l-45 W rę k o p is a c h e u th e ie n (M aius) b ą d ź e u th e ie s (H e rw e rd e n ). Z o s ta w ia ją c słu sz­ n ie z n a c z e n ie p rz y s łó w k o w e : H a m m o n d , op. cit., s. 48, c z y ta e u th e ia n ; D. P a g e , „ C la ss ic a l R e v ie w ” , 65 (1951) 12 — e u th e ie i; jeg o le k tu r ę a p ro b u je : D e n B o e r , op. cit., s. 185. I n n i — w o p a rc iu o tefcsit P lu ta irc h a — p o p r a w ia ją n a e u th e ia is r h e t r a i s . P o p ra w k a , je ś li w o g ó le w sk a z a n a , p o w in n a iść w o d w ro tn y m k ie ru n k u .

44 O p. cit., s. 228— 229. 47 T e x tg e s c h ic h te [...], s. 109.

(13)

W IE L K A R E T R A I J E J P O E T Y C K A P A R A F R A Z A 17

w iek w yraźnie odnosi się do r e tr y ” 48. W an den B oer w reszcie sug eru je, że w. 7—8 odzw ierciedlają sub o rd yn ację lu d u po p opraw ce do re try , a w. 9 dotyczy nie w pływ ów politycznych lu du , lecz jego potęgi m ili­ tarn e j, i że. tek stu r e tr y z Ż y w o tu L ik u rg a nie należy zestaw iać z elegią

T y rte u s z a 49. x

Mimo k ry ty k ze stro n y W ilam ow itza A. von B lum enthal, opraco­ w ując hasło T yrtaios w R eal-E ncyclopädie d e r classischen A lte rtu m s­ w issenschaft, połączył w jed n ą elegię nie ty lko zasadnicze p a rtie fra g ­ m entów z P lu ta rc h a i D iodora — jako ekscerptów z tego sam ego u tw o ­ ru — lecz n aw et ich w stępy, zaznaczając jednak, że w. 7— 8 odnoszą się do popraw ki Polidora i Teopom pa, a w. 9 odpow iada o statn iem u zdaniu re try 60.

U E. D iehla (A nthologia lyrica Graeca, 19493) fra g m en ty z D iodora i P lu ta rc h a fig u ru ją jako 3 .a i 3 b, n ato m iast w najn ow szym w y dan iu T yrteusza, k tó re opracow ał C. P ra to (Roma 1969), fra g m e n t z Diodora jest um ieszczony w śród apokryfów .

Ja k widać, poglądy badaczy różnią się m iędzy sobą, częstokroć d ia ­ m etralnie. Nie sposób orzec kategorycznie, po czyjej stro n ie leży słusz­ ność. W ydaje się atoli, że E. M eyer grzeszy h ip erk ry ty c y z m e m 51. W ila- m owitz zaś p ro te stu ją c przeciw k om binacji frag m en tó w z P lu ta rc h a i Diodora, jako odzw ierciedlających różne eta p y w h isto rii u stro ju S party, przechodzi do porządku dziennego n a d faktem , że rzekom ej kom binacji dokonał a u to r staro ży tn y , najp raw dopodobniej Efor, nie do­ strzegając w cytow anej elegii w ew n ętrzn y ch sprzeczności. T y rteu sz żyjąc w drugiej połowie V II w ieku m ógł p arafrazo w ać po praw k ę do re try L ikurga, sam ą re trę bądź re trę w raz z popraw ką. P rzedm io t elegii, określony ju ż w ty tu le Eunom ia (zob.: A ristot., Polit., 1306 b), w skazuje, że poeta uzasadniał orzeczeniam i boga delfickiego w ogóle ustró j sp a r­ tański, a nie jego szczegółową m odyfikację. W lata ch chaosu w yw oła­ nego dłu go trw ałą w ojną z M essenią (tzw. d ru g a w ojna m esseńska) i spo­ tęgow anego kryzysem ag rarn y m 52 sław ił jako d a r boży u stró j przodków , k tó ry stw orzył ze S p a rty potęgę peloponeską, zapew niając jej na w e­ w nątrz pokój i w szechstronny rozkw it: za w aru n ek ład u uw ażał p rze ­ w odnictw o królów , rzeczyw istych gospodarzy p ań stw a sp artańsk ieg o

48 „ H is to ria ”, 1 (1950) 517. 49 Op. cit., s. 189—1190.

89 RE, A 2 (1948), kol. 1948— 1949.

81 J e s t z n a m ie n n e , że E. S c b w a rtz , k tó r y w sw e j m ło d o śc i n ie b e z w p ły w u E. M e y e ra u z n a ł za fa łsz e rs tw o z p o c z ą tk ó w IV w ie k u c a łą sp u ś c iz n ę T y rte u s z a (zob.: „ H e rm e s”, 34 (1899) 428—468), w k ilk a d z ie s ią t l a t p ó ź n ie j b ez ż a lu o d s tą p ił od sw ej te z y („ P h ilo to g u s”, 92 (1937) 41).

(14)

i zdobywców M essenii (zob.: fr. 4-Diehl), k tó ry m lud w inien ściśle się podporządkow ać. Sam bow iem p an św iata, Zeus, syn Kronosa, ojciec H eraklesa, dał królom sp artań skim , H eraklidom , dziedzictwo P e lo p sa 53, ich pieczy pow ierzył polis sp artań sk ą. Za spraw ą k ró la Teopom pa Spar- tanie zdobyli M essenię. Znów nie bez w oli boga. W ażny tu zapew ne jest w iersz h em eteroi basilei th e ó i philói Theopom pói z anaforycznym uży­ ciem w y ra z u theos ta k w epitecię, jak w im ieniu króla, k tó re znaczy przecież „posłany przez boga”. U żyte bezpośrednio jeden po drugim oba w y razy brzm ią niem al jak fo rm u ła w m odlitw ie obrzędow ej: bogu miły, p osłany przez boga.

P rz y ja ź ń boga z ludźm i jest k o ncepcją H om erow ą, lecz o ile w eposie rozkłada się n a w szystkich królów z różnych kró lestw w dalekiej p rze­ szłości, u T y rteu sza otacza k o n k retn y ch władców, ak tu a ln ie panujących w określonym państw ie. Inny ciężar gatun k ow y m a ep itet „m iły bogu” w odniesieniu do k ró la z k rw i i kości, jakim był Teopomp, niż na p rzy­ k ła d określenie „m iły nieśm ierteln y m bogom ” użyte pod adresem Enea­ sza w X X księdze Ilia dy (w. 347), śpiew anej na dw orze Eneadów tro ­ jań sk ich k u chw ale m itycznego przodka dynastii. C haryzm atyczny a sp ekt m onarchii sp artań sk iej p rzejaw iał się w religijnej funkcji królów jako k apłanów Z eusa-L acedem ona i Zeusa Niebieskiego, w składaniu przez n ich o fiar Zeusow i i A tenie w im ieniu arm ii, w pieczy nad w y­ roczniam i, w posiadaniu n a pół sakralnego tem enos, w organizow aniu uroczystości pogrzebow ych na sposób H om erow y i pośm iertnym kulcie heroicznym .

Z daniem T y rteu sza królow ie sp artań scy są rów nież theotim etoi, uczczeni przez boga. Cześć, tim e, czyli uznanie ze strony ludzi i bogów, jako n ag ro d a za m ęstw o, arete, i zapowiedź sław y, kleos, jest podsta­ w ow ym dobrem w świecie H om erow ym . W imię czci poświęcił życie H ektor, A chilles, Aj as. Cześć nie ograniczała się do sfery duchowej, lecz niosła pokaźne korzyści w dziedzinie m aterialnej: H om erow y król m iał sp ecjalny dział ziemi, tem enos, otrzym yw ał specjalną część łupu w ojennego, geras, od lu d u zaś podarki, dotinai, i daniny, them istes; na uroczystościach zajm ow ał honorow e m iejsce i dostaw ał większe porcje m ięsa i w in a 54. A nalogiczne p rzyw ileje posiadali w czasach historycz­ n ych królow ie spartańscy , a więc znaczniejsze łupy w ojenne (zob.: H erod., IX 81), dobra ziem skie na tery to riac h periojków , pierw sze m iej­ sca i podw ójne porcje w szystkiego n a ucztach, pierw sze m iejsca na igrzyskach. J e st znam ienne, że na określenie u p raw nień królew skich

53 A lu z ja do II. (II 101 n n.) m ó w ią c e j o p rz e k a z a n iu b e r ła p rz e z Z eusa, sy n a K ro n o sa , P e la p s o w i (?).

(15)

W IE L K A R E T R A I J E J P O E T Y C K A P A R A F R A Z A 19

w Sparcie używ ano zawsze H om erow ych term inów : tim e i geras 5S. Z da­ niem H om era tim e pochodzi od Z e u s a 56, k to zaś nie uczci człow ieka, którego sami bogowie uczcili, ponosi k a rę za swój zuchw ały c z y n 57. W ty m kontekście T yrteuszow y ep itet th eotim etoi, uczczeni przez bogów, n abiera pełnego znaczenia: obowiązek szeroko p ojętej czci królów jako konsekw encja uczczenia ich przez bogów o trzy m u je san kcję religijn ą; staje się częścią ładu, ustalonego z woli bożej.

Na płaszczyźnie politycznej w y razem uczczenia człow ieka przez bo­ gów jest jego praw o do udzielania ra d y ludow i n a agorze, czyli n a zgro­ m adzeniu: Zeus pow ierzył berło, skep tron , i tra d y c y jn e n o rm y p raw n e, therpistes, Agam em nonow i, by udzielał ra d y w ojow nikom , p odkreśla aj naciskiem N estor (II, IX 98— 99). E p ite t bulephoros, „ rad o n o śn y ”, jest w obu poem atach H o m e ro w y c h . n a d aw an y zarów no królo w i królów , Agam em nonow i, jak innym naczelnikom achajskim , w w ażnych chw i­ lach rów nież dzierżących berło w ręku. ,,R adonośne” zgrom adzenia, bulephoros agorai (bule znaczy tu niem al „decyzja” i stą d może być „niew zruszona”, astem phes) i tra d y c y jn e n o rm y praw ne, them istes, są przejaw em k u ltu ry społecznej, k tó rą o drzucają z pogardą dzicy C yklo- powie (Od., IX 112). L ud n a zgrom adzenie zw ołuje król, poprzedzając je spotkaniem z w odzam i poszczególnych oddziałów achajskich — pod Troją, z naczelnikam i ary sto k raty czn y ch rodów, zw anych też kró lam i — w państw ie u to p ijn y m Feaków. To p relim in ary jn e spotkanie nosi nazw ę rada, bule, a jego uczestnicy są określani jako starcy, g erontes — sp a­ dek po p a triarc h aln y c h czasach — chociaż w rzeczyw istości m ogą być m łodym i ludźm i, jak Achilles, A jas czy O dyseusz. Toteż o ile re tra L ik urga mówi po p ro stu o geruzji, po p raw k a P olidora i Teopom pa określa w spółpracow ników królów m ianem „leciw ych”, presbygeneis, a T yrteusz pisze o „sędziw ych sta rc ac h ”, p resb y ta i gerontes, p rag n ąc zwrócić uw agę na podeszły w iek członków rad y (jak w iadom o, w k la ­ sycznej Sparcie rad n i m usieli mieć co n ajm n iej sześćdziesiąt lat). P ra w ­ dopodobnie więc granica w ieku została w prow adzona w tórnie.

W retrze i w popraw ce królow ie i członkow ie g eru zji są ró w norzęd ­ nym i p artn eram i. Co więcej, oba źródła w y m ien iają „naczelników ” na drugim m iejscu. T y rteu sz n ato m iast pośw ięca królom całe dw a w ie r­ sze, a geruzji zaledw ie pół w iersza. N astępne trz y i pół w iersza dotyczą ludu — re tra zaw arła u p raw n ien ia lu d u w jed n y m zdaniu. P o eta określa rolę jednostek — „mężów z lu d u ” i lu d u jako ciała zbiorowego. „M ężo­ wie Z lu d u ” odpow iadając „z p ro sta ” n a wnioski m ają mówić, co piękne,

“ Z ob.: H ero d ., V I 56— 57; X en o p h ., R esp . Lac., XV, 69 Z ob.: I I , X V II 251; II 197.

(16)

czynić w szystko, co spraw iedliw e i nie doradzać więcej państw u. P rz y ­ słów ek „z p ro sta ”, eutheien,, je s t określeniem epickim. U H om era itheia dike oznacza p ro sty , czyli słuszny w y ro k sądow y; k to ogłosi w yrok n a j­ słuszniej, ith y n ta ta , dostaje o d p rocesujących się stro n n a g ro d ę 58. I na odw rót „k osy”, „k rzy w y ”, czyli niesłu szn y w yrok sądow y obraża bogów: Zeus zsyła w gniew ie naw ałnicę, gdy ludzie n a ągorze uciekając się do przem ocy ogłaszają „k rzy w e” w yroki, skoliai them istes, i w ypędzają praw o 59.

E uth ys, w dialekcie jo ń skim ithys, i jego oppositum , skolios, są więc pojęciam i z dziedziny etyki, zwłaszcza w zakresie spraw iedliw ości. Po­ jęcia z e ty k i w prow adza też w. 7 z fra g m e n tu Diodora. „M ężowie z lu ­ d u ” m ają m ówić to, co piękne, ta kala. „Stosow nie m ów ić” (kalon eipein) je s t w ażn ym nak azem e ty k i H om erow ej. Ś m iertelnie grzeszy przeciw niej T hersites, k tó ry z upodobaniem w adzi się z k ró lam i mówiąc dużo bez ład u i sk ład u 60. N iem niej pod ty m w zględem św iat H om era i św iat T y rte u śz a różnią się zasadniczo. B ohaterow ie H om erow i — królow ie

«

i znakom ici m ężow ie (basileis i exochoi andres) — kw estionują

p raw o „m ężów z lu d u ” (dem u andres) do zabierania głosu na zgrom a­ d z e n ia c h 61. U T y rte u śz a „m ężow ie z lu d u ” m ają p raw o sami przem a­ w iać (m ytheisthai), a nie jedynie słuchać m ow y innych (allón m ython akuein).

Nie czysto H om erow ym k lim atem tchnie też zw rot: „czynić wszystko, co sp raw ied liw e”. P rzy m io tn ik „sp raw ied liw y ”, dikaios, w Iliadzie poja­ w ia się sporadycznie — z reg u ły w m iejscach, uw ażanych przez k ry ty k ę za m łodsze — w O dysei częściej, ale w gruncie rzeczy należy do św iata H ezjoda i Solona.

W zyw ając „m ężów z lu d u ” do spraw iedliw ego postępow ania T yrteusz praw dopodobnie m iał n a m yśli zgrom adzenia ludow e n a agorze — zgro­ m adzenia o c h a ra k te rz e polityczn ym i sądowniczym , n a k tó ry ch już w czasach H om erow ych dochodziło do scen przem ocy i g w ałtu 62. N aj­ widoczniej heroldow ie nie zawsze p o tra fili wzbudzić respekt dla sw ych lasek — bereł.

W iersz 8, k tó ry w rękopisach b rzm i m edeti epibuleuein teide polei, zachow ał się n a pew no w zniekształconej form ie. W ilam ow itz uw ażał

68 II., X X I I I 580; X V II I 508; zob. te ż : H y m n do D e m e te r 152; H esiod., O pera

e t d ies, 36, 225— 226; T h eo g ., 85— 86.

58 II., X V I 384— 388. Zob. też: H esiod., O p era e t d ie s 238—247. 80 I I , I I 211 n n .

61 I I , II 200—206; X I I 211— 214.

62 Z o b ,: II., X V I 386— 387; ró w n ie ż n a se s ji są d o w e j z ta r c z y A c h ille sa n ie p a ­ n u je id e a ln y p o rz ą d e k : 11., X V III 497— 508.

(17)

W IE L K A R E T R A I J E J P O E T Y C K A P A R A F R A Z A 21

go zrazu za prozaiczny sk ró t 63, lecz sam później odrzucił sw oją in te rp re ­ tację z uw agi n a poetycki zaim ek teide d orzucając pesym istycznie: eben deshalb ist die C o rru p tel n ich t h e ilb a r 64. Inni uczeni w pro w adzają po­ praw ki do te k stu usuw ając eti lub epi i dodając jed en lub dw a k ró tk ie w yrazy (skolion, blaberon, ti kakon, ti neon), b y uzyskać p e łn y w iersz. Istotna jest po praw ka pierw sza, gdyż m iędzy b u leu ein i epib uleu ein za­ chodzi w grece klasycznej w ielka różnica: b u leuein znaczy radzić, epib u­ leuein spiskować, knuć. D rugie znaczenie, k tó re p rz y jm u ją m iędzy in­ nym i A ndrew es 65 i Den Boer 66, nie p asu je absolutnie do tek stu , p a ra fra ­ zującego retrę. O drzucając le k tu rę b u leu ein A ndrew es podkreśla, że „radzenie” nie było fu n k cją ludu. M yśl sw ą rozw ija w oksfordzkim w y ­ kładzie inaug uracyjnym , tw ierdząc, że słow a archein m en bules b ro n ią ju ż zasady pro buleusis 67. P ro bu leu sis b y ła n a pew no p rzy w ilejem h isto­ rycznej geruzji spartańsk iej 68, m ożna jed n a k w ątpić, czy T y rteu sz rob i aluzję do ko n k retn y ch in sty tu cji u strojow ych. Jego elegia nie m ówi o ra ­ dzie czy o zgrom adzeniu ludow ym , lecz w ogóle o ob rad ach w decyd u­ jących spraw ach państw a, obradach, do k tó ry ch są pow ołani k ró lo w ie ze starcam i i m ężowie z ludu. Z aczynają je królow ie ze starcam i,, m ężo­ wie z lu d u zaś odpow iadając „z p ro sta ” m ów ią stosow nie, p o stępu ją spraw iedliw ie i nie „d orad zają” już m iastu, czyli nie w p ro w adzają no­ wych elem entów do opinii, w yrażonych przez królów ze starcam i.

Zasadę „nie doradzać ju ż ” p o eta m ógł z pow odzeniem w yrazić przez rned eti buleuein. Czy jed n a k użycie w ty m sensie m ed epibuleuein je s t całkiem w ykluczone? T y rteu sz użył n a pew no dw u czasowników: arch ein (bules) i antapam eibesthai. U H om era czasow nik archein lub ex a rc h e in 69 oznacza „zaczynać”: taniec, pieśń, m iędzy in n y m i pogrzebow e zawo­ dzenie c h ó ra ln e 70, lecz rów nież m ow ę lu b r a d ę 71. Czasownik a n ta p a ­ m eibesthai spotyka się u H om era bez p rze d ro stk a anti, a czasem też bez: przed ro stk a apo, lecz w znaczeniu „odpow iadać z k olei”, w szczegól­ ności tańczyć n a p rz e m ia n 72 bądź śpiew ać na p rz e m ia n 73. P o tra k to ­ w any w k ategoriach chóru, czasow nik ep ibuleuein zam yk ający głów ną część elegii m ógłby być odpow iednikiem zw ro tu archein bules, k tó ry ją zaczynał — podobnie jak H om erow e stenachein (w sensie exarchein

63 Z ob.; H o m e risc h e U n te rs u c h u n g e n . 1884, s. 282. 61 Zob.: T e x tg e s c h ic h te [...], s. 108.

65 Op. c i t , s. 99. 83 O p. cit., s. 186.

67 Z ob.: A. A n d r e w e s , P ro b o u leu sis, 1954, s. 18— 19. 68 Z ob.: P lu t., A g is, X I 1.

69 O b a s ą u ż y w a n e z a m ie n n ie zo b .: O d., V I 101; I I , X V II I 606; O d., IV 19. 73 Z ob.: I I , X V III 51 i 316.

71 O d y seu sz z a c z y n a ¡radę: II., 273; N e s to r m o w ę : O d., IV 68; II., II 433 etc. 79 Od., V III 379. 73 I I , I 604.

(18)

gooio) i epistenachein 74. Od razu przychodzi na m yśl epodos, „dośpiew ”, czyli trzecia część tria d y chóralnej, zaw ierająca now e elem enty m etrycz­ n e w poró w n an iu ze stro p h e i an tistro p he, zbudow anych w edług zasady ścisłej r e s p o n s ji7S. Czy jed n a k słow nik grecki upow ażnia do tego typu sugestii? Poczynając od S ied m iu przeciw T ebom A ischylosa (w. 29) ep ib uleu ein oznacza spiskować, knuć. Z naczenia tego m ogło wszakże n a­ b rać w tórnie. Podobną oscylację sem antyczną w ykazuje rzeczownik buleutes, radny, senator, u ży w an y też w p ejo raty w n y m sensie: spisko­ wiec, po d żeg acz76, a więc jak o synonim epibuleutes; m ożna jeszcze w skazać n a rzeczow nik w ro d zaju żeńskim , buleutis, m aeh in atrix (Aisch., fr. 172), b uleum a, fo rtel (Pind., N em ., V 28) i przym iotnik buleutos, p o d stępn y (Aisch., Choeph., 494).

H ipoteza, że T y rteu sz rob ił alu zję do trójdzielnej pieśni chóralnej, z ak raw a n a anachronizm . Ja k w iadom o bowiem , tra d y c ja starożytna w iązała „ tria d ę ” liry czn ą z im ieniem Stesichora. Na pew no klasyczny schem at: strophe, an tistro p h e i epodos stosow ał dopiero Ibykos. W praw ­ dzie niek tó rzy badacze doszukują się trójd zielnej budow y już w pieś­ niach A lkm ana, lecz inni obstają p rzy ich m onodycznym - charakterze. W każdym razie n a uroczystości gym nopediów , ustanow ionej w połowie V II w ieku, trz y chóry: chłopców z przodu, starców z praw ej strony i m ężczyzn z lew ej śpiew ały m. in. u tw o ry A lk m a n a 77. Jego słynny

P a rth en iu m , zachow any n a p ap iru sie z L uw ru, w yk on ały najp raw do po ­

dobniej dw a półchóry dziew cząt. O trzech chórach spartań sk ich tra d y ­ cy jn ych w edług w ieku, w y stęp u jący ch na uroczystościach, w spom ina P lu ta rc h . C hór starców zaczynając (archom enos) śpiewał:

M y b y liś m y n ie g d y ś w a le c z n ą m ło d zieżą.

C h ór m ężczyzn w sile w ieku odpow iadając (ameibomenos) mówił: M y n ią je s te śm y , je ś li chcesz, zobacz.

T rzeci chór, z chłopców, dodawał:

M y n ią b ę d z ie m y o w ie le b a r d z i e j 78.

7< Z o b .: I I , IV 153— 154; X V II I 314—316; X IX 301— 302.

75 Zob. M a riu s V ic to rin u s, 1, p. 2501 (P u te d h ): A n tiq u i d e o ru m la u d e s c a rm in i- b u s c o m p re h e n sa s, c ir c u m a r a s e o ru m e u n te s c a n e b a n t, c u iu s p rim u m a m b itu m , q u e m in g re d ie b a n ltu r e x p a r t e d e x tr a . S tro p h e n v o c a b a n t: re v e rs io n e m a u te m sin i- s tr a s u m fa c ta m , c o m p le to p rim o o rb e, a n tis tro p h o n (lege a n tis tro p h e n ) a p e lla b a n t. D e in d e in c o n sp e c tu d e o ru m s o lili c o n s is te re c a n tic i r e liq u a p ro s e q u e b a n tu r, a p - p e lla n te s id ep o d o n .

76 A n tip h o n , IV 3, 4.

77 Z o b .: A th e n ., X V 678 B—C. 78 V ita L y c u rg i, X X I 2.

(19)

W IE L K A R E T R A I J E J P O E T Y C K A P A R A F R A Z A 23

P ind ar słusznie uw aża chóry za jedno z głów nych zjaw isk w życiu k u l­ turow ym S p a rty 79.

T yrteusz tw orzył m niej więcej rów nocześnie z A lkm anem , a jak podaje uczony z epoki rzym skiej, P ollux, „u stanow ił” też tró jch ó ro - wość, czyli trz y chóry Lakonów w edług w ieku: chłopców, m ężczyzn i s ta rc ó w 80. P rzek azu tego nie sposób spraw dzić, lecz nie m a podstaw , by go odrzucać. Jeśli więc T y rteusz p rzejaw iał zainteresow anie p ro b le­ m em pieśni chóralnej — a z uw agi na jej rolę w życiu S p a rty należa­ łoby to zakładać n aw et bez św iadectw a P o llu x a — jak o poeta mógł z pow odzeniem przedstaw ić w kateg o riach chóru obrady państw ow e 81: przodują w nich, nadając ton, k rólow ie ze starcam i, a odpow iadają sto­ sownie do wym ogów harm onii m ężowie z ludu, u n ikając sta ra n n ie dyso­ nansów. Owocem tak zgodnej p ieśn i-rad y jest ład, obyczajność w p a ń ­ stw ie: eunom ia, w edług A lkm ana córka Przezorności, P ro m ath ei, w e­ dług innych córka p rasta re j Spraw iedliw ości, Them is, daw nej pani Delf, sławionej jako bogini dobrej rady, eubulos, przez P in d a ra . Sam w yraz eunom ia w iązał się z nomos, obyczaj, ale m ógł budzić sk o jarzen ia rów ­ nież z nomos m uzycznym , czyli z tra d y c y jn ą pieśnią k u czci bogów, zwłaszcza p a tro n a .ustroju spartańskiego, Apollona.

Elegia T yrteusza z D iodora nie odzw ierciedla więc po p ro stu subor- dynacji ludu po popraw ce do re try , jak sądzi n a p rzy k ła d Den B oer 82. W ręcz przeciw nie, idzie dalej niż r e tr a u znając — jako d ru g i głos — w obradach politycznych głos przed staw icieli ludu. H om erow y „m ąż z lu d u ” nie liczył się w radzie, tak ja k nie liczył się w w alce (zob.: II., II 202), dw u głów nych polach, na k tó ry c h mógł zdobyć la u ry k ró l i zna­ kom ity mąż. S tąd też jedynie- królow ie i naczelnicy b y li określan i m ia­ nem bulephoroi, „radonośni”; radzenie, b uleuein, należało do k o m p eten ­ cji berłow ładnego k ró la (zob.: II., IX 98— 99) na rów ni z przew odzeniem

w sensie w ojskow ym , hegem oneuein. Obie fu n k cje w yraża często stoso­ w any zw rot hegetores ede m e d o n te s 83. T yrteuszow i m ężow ie z ludu

58 Ibid., X X I 4.

80 O n o m a stico n , IV 107.

81 W w ie le s tu le c i p ó ź n ie j do a le g o r ii c h ó ru u c ie k ł się w s p e k u la c ji k o sm o lo ­ gicznej M alkrobiusz (C om tn, in S o m n iu m S c ip io n is, I I 3, 5): te o lo g o w ie w ie rz ą c , że n ieb o śp iew a, w p ro w a d z ili m u z y k ę do o f ia r ; w s a m y c h te ż h y m n a c h s a k r a ln y c h p o słu g iw a li się m e lo d y jn y m i w ie rs z a m i m e try c z n y m i, u ło ż o n y m i w s tro p h e i a n ti - stro p h e, b y p rz e z s tro p h e o k re ś lić p ro s ty r u c h n ie b a g w iezd n eg o , p rz e z a n tis tr o p h e o d w ro tn y — p la n e t ; z o b u ru c h ó w n a ro d z ił się p ie rw s z y w n a tu r z e h y m n do boga.

82 Qp. cit., s. 189.

88 Z im ie s ło w e m H o m e ro w y m m e d o n je s t p o w ią z a n y e ty m o lo g ic z n ie o s k ijs k i w y ra z m e d d ix , u rz ę d n ik . W a rto zazn aczy ć, że u H o m e ra c z a s o w n ik m e d o m a i w s e n ­ sie o b m y ślać, p la n o w a ć , a w ię c p o k re w n y m z b u le u e in , w y ra ż a z a w sz e w r o g ie z a ­ m ia ry , zob.: I I , IV 21; V III 458; X X I 19.

Cytaty

Powiązane dokumenty