Lucjan Balter
"Personales Gottesverständnis in
heutiger Moraltheologie auf dem
Hintergrund der Theologien von K.
Rahner und H. U. v. Balthasar", Josef
Romelt, Innsbruck-Wien 1988 :
[recenzja]
Collectanea Theologica 59/4, 165-167
JO SE F ROM ELT, P e rso n a le s G o t t e s v e r s t ä n d n i s in h e u ti g e r M o r a lth e o lo g ie
auf d e m H i n te r g r u n d d e r T h eo lo g ien v o n K . R a h n e r u n d H. U. v . Balthasar,
T y ro lia -V er la g , In n sb r u c k -W ien 1988, s. 265.
W se r ii I n n s b r u c k e r th e o l o g is c h e S t u d i e n u k azała się n ied a w n o , pod nr. 21, rozp raw a m łod ego red em p to ry sty , ze sta w ia ją c a — jak sam ty tu ł w sk a zu je — w sposób dość za sk a k u ją cy p ogląd y w sp ó łczesn y ch , p osob orow ych m o ra listó w z „ teo lo g ia m i” d w óch a u torów u ch od zących raczej za d o g m a ty k ó w (K. R a h n e r i H. U. v o n B a l t h a s a r ) , pod jed n y m w sp ó ln y m szyldem : o so b o w eg o rozu m ien ia B oga. Z e sta w ie n ie ta k ie m ożna by p rób ow ać tłu m aczyć w szech stro n n o ścią za in tereso w a ń obu w zm ia n k o w a n y ch tu im ien n ie autorów , k tórzy w sw y c h p u b lik a cja ch w y k ra cza li z p ew n o ścią poza ram y tra d y cy jn ie rozu m ian ej te o lo g ii d ogm atyczn ej. N iem n iej sam J. R öm elt tra k tu je w y r a ź n ie obu ty c h a u torów jako d o g m a ty k ó w (por. s. 23n), którzy — w ła śn ie jako ta c y ·— w p r o w a d z ili coś n o w eg o do teo lo g ii. O ile K. R ah n erow i p rzyp isu je się , zd a n iem autora, „an trop ologiczn y zw ro t” w teo lo g ii, to sp e c y fik ą d ogm a tyczn ej m y ś li H. v o n B a lth a sa ra jest o p ra co w a n ie „ estety k i te o lo g ic z n e j” i „d ram atyk i te o lo g ic z n e j” ; przy czym , m im o za sa d n iczy ch różnic, obaj ci te o lo g o w ie m ają to w sp ó ln e ze sobą, że c a łe ich m y ś le n ie p rzen ik n ięte jest g łęb o k o a u te n ty c z n y m p erso n a lizm em ch rześcijań sk im . S tąd też ich w y p o w ied zi, zw ła szcza d o ty czą ce B oga, m ają stać się tłe m albo raczej p u n k tem w y jśc ia do r e fle k s ji nad p ogląd am i n iek tó ry ch m o ra listó w w sp ó łczesn y ch . W b rew pozorom b o w iem , ja k ie su g eru je sam ty tu ł rozp raw y, autor za cieśn ia s w e rozw ażan ia do czterech ty lk o p o so b o ro w y ch teo lo g ó w m o ra listó w , i to w y łą c z n ie n iem ieck o ję zy czn y ch , k tórych p ogląd y u w aża za ty p o w e dla roz w ija ją c e j się ży w o po S ob orze W a ty k a ń sk im II te o lo g ii m oraln ej k a to lick iej. S ą to: F ran z В ö с к 1 е, K la u s D e m m e r , B ru n o S c h ü l l e r i H an s R o t t e r . P ierw szem u z n ich autor p rzy p isu je „w alk ę o p o w szech n y , su b iek ty w n y zw rot m y ś le n ia ” (s. 22). D ziełe m S ch iillera b y ło b y z k o le i p r zy jęcie ta k iej „su b ie k ty w n e j ra c jo n a ln o śc i” i w p ro w a d zen ie jej do teo ło g iczn o m o ra ln eg o m y ś le nia. R e fle k sję K. D em m era m ia ło b y n a to m ia st cech o w a ć n o w e rozu m ien ie lu d zk iej m o ra ln o ści u jm o w a n ej w p e r sp e k ty w ie h isto ry czn o ści człow ieka. W reszcie sp ecy fik ą m y śli teo lo g iczn ej H. R ottera b y ła b y troska o p erso n a ln o - -d ia lo g o w ą in terp reta cję m o ra ln o ści p o jm o w a n ej h isto ry czn ie (por. s. 22— 23). W su m ie sześć n a z w isk i sześć zagad n ień .
A u tor, zg o d n ie z za sy g n a liz o w a n y m i w y żej założen iam i, p rzyjął sto su n kow o p rosty sch em a t rozpraw y: p o d zielił ją na d w ie cz ę śc i i sześć ro zd zia łó w . C zęść I nosi, p od ob n ie jais sam ty tu ł d zieła, dość szu m n y i z p ew n o ścią zb yt ob szern y ty tu ł: O s o b o w e p o j m o w a n i e B o g a w e w s p ó ł c z e s n y m m y ś l e n i u
k a t o l i c k o d o g m a t y c z n y m . W d w óch rozd ziałach , n a ja k ie d zieli się ta część,
autor o m a w ia b o w ie m — zg o d n ie ze sw y m za ło że n iem — ty lk o p ogląd y K. R ahnera (rozdział I) i H . U . v o n B a lth a sa ra (rozdział II) o B ogu osob ow ym . Z K. R ah n erem w ią ż e się przy ty m p o jęcie „Boga jako T a je m n ic y ”, p r z y p i su ją c H. B a lth a sa ro w i tr a k to w a n ie „B oga jako M iło ści”. W obu ty ch przy p ad k ach a n a lizu je n a jp ierw , w p u n k cie 1, isto tn e za ło żen ia teo lo g iczn e każdego z ty ch a u torów , by. n a stęp n ie, w p. 2, p rzejść do k rótk iego p rzed sta w ien ia jego p o g lą d ó w w in te r e s u ją c e j, go d zied zin ie. O ile sp ecy fik ą R a h n ero w sk iej m y ś li teo lo g iczn ej m a b yć w sp o m n ia n y w y żej „zw rot a n tro p o lo g iczn y ”, p ro w a d zą cy w k o n se k w e n c ji do p o jm o w a n ia B oga jak o T ajem n icy, to — w o p in ii J. R öm elta — m y śl B a lth a sa ra c ech u je się p ó jściem o krok dalej w k ieru n k u szu k a n ia w ię z i łą czą c y ch czło w ie k a z B o g iem (B óg jako M iłość). T ak 'więc p om im o za sa d n iczy ch różn ic w p ogląd ach obu tych w ie lk ic h te o lo g ó w w sp ó ł czesn y ch (u R ahnera B óg jako ta jem n ica n ieo k reślo n ej, n ie u c h w y tn e j i w g ru n c ie rzeczy n ie d ającej się z o b iek ty w izo w a ć w o ln o ści, która u d ziela się dobro w o ln ie czło w ie k o w i; u B a lth a sa ra — B ó g d o św ia d cza n y osob ow o jako w oln a,
n iesk oń czon a k o n k rety za cja r z e c z y w isto śc i b ęd ą cej o sta teczn ie ta jem n icą Jego sa m o u d ziela n ia się c z ło w ie k o w i oraz p ełn eg o m iło śc i sta n o w ien ia jego w o l n ości) au tor rozp raw y d ostrzega zasad n iczą cią g ło ść m y śli, opartą na w sp ó
n y m dla obu ty ch te o lo g ó w su b ie k ty w iz m ie w p ro w a d za n y m p rzez n ich , r z e kom o lub fa k ty czn ie, do teologii.
M ożna by się za sta n a w ia ć nad tym , jak J. R ö m elto w i się udało w dw óch w z g lę d n ie k rótk ich rozd ziałach (każdy lic z y po 40 stron druku) p rzed sta w ić ca ło ść p o g lą d ó w o m a w ia n y ch te o lo g ó w na d any tem at. Z arów no K. R ahner, jak i H. v o n B a lth a sa r p isa li p rzecież na ogół ję z y k ie m dość sk o m p lik o w a n y m . P ie r w sz y z n ich ponadto w y p o w ia d a ł się p rzew a żn ie w w ie lu lu źn y ch a r ty k u ła ch czy broszurach, p od czas gd y drugi p o k u sił się o stw o rzen ie sw o istej, w ielo to m o w ej „su m y” teo lo g iczn ej. S o lid n e w n ik n ię c ie w p o g lą d y k ażd ego z n ich w y m a g a n ie sły c h a n e j pracy, sam o zaś ich p o ró w n a n ie i z e sta w ie n ie ze sobą m oże sta ć się śm ia ło p rzed m iotem n iejed n ej rozp raw y teo lo g iczn ej. C zy autor o m a w ia n ej ro zp ra w y b y ł w ię c w sta n ie sp ełn ić r z e te ln ie to za d anie, ja k sam sob ie w y ty c z y ł? C zy p rzed sta w io n y przez n ieg o w y k ła d „teo lo g ii” R ahnera i B a lth a sa ra je s t m iarod ajn y, zgod n y z fa k ty c z n y m n a sta w ie n iem obu ty ch w ie lk ic h teologów ?
D o sy ć p o w a żn y m b ra k iem (m etod ologiczn ym ) rozp raw y je s t p o d a n ie l i tera tu ry , n iezb y t zresztą o b fitej, je d y n ie w porządku a lfa b ety czn y m , bez ja k ie g o k o lw ie k p od ziału na źródła, op racow an ia itp . Z sam ego u k ła d u litera tu r y tru d n o w ię c się zorien tow ać, jaką ran gę p rzy p isu je J. R Sm elt p o szczeg ó ln y m pozycjom . N ajob szern iej zresztą w p rzytoczon ej litera tu r ze rep rezen to w a n y jest K. R ahner (aż 26 pozycji) p raw d op od ob n ie ze w zg lęd u n a w sp o m n ia n y w y żej ch arak ter jeg o p u b lik a cji (b ib lio g ra fie prac R ah n era p rzy p isu ją m u ponad 3000 pozycji!). D ru g ie m ie jsc e za jm u je H. U. v o n B a lth a sa r (19 pozycji). N a to m ia st te o lo g o w ie m oraliści, k tó ry m w zasad zie z o sta ła p o św ięco n a rozpraw a, schodzą w ty m ś w ie tle jak b y n a p lan dalszy: F. B ö c k le — 8 p o zy cji ( w ty m 5 arty k u łó w ), H. R otter — 8 (w ty m 4 a rty k u ły ), B. S ch ü ller ■— 5 i K. D em - m er — 3. T ak i stan rzeczy w p ły n ie n ie w ą tp liw ie n a sposób p rzed sta w ia n ia p o g lą d ó w ty c h o sta tn ich w rozp raw ie. W ty m m ie jsc u w y sta r c z y jed y n ie n a d m ien ić, że d alsze ro zd zia ły ro zp ra w y b ęd ą z r e g u ły o w ie le krótsze od d w óch p ierw szy ch .
W ła ściw ą od p ow ied ź n a p o sta w io n e w y żej p y ta n ia zdają się w ię c su g e ro w a ć n ie ty le „ litera tu r a ”, co o d sy ła cze. To o n e św ia d czą w y m o w n ie o tym , że J. R öm elt oparł sw e w y w o d y w p ie r w sz y m rzęd zie n a d o stęp n y ch m u op ra co w a n ia ch m on o g ra ficzn y ch , p o św ięco n y ch różn ym a sp ek tom tw órczości i m y ś li teo lo g iczn ej L. R ah n era (są to prace: P . E ich era, K. P. F isch era, L. G rubera, B. v a n der H eijd en a , T. M annerm aa, E. S im so n a i paru in n ych ) oraz H. U. von B a lth a sa ra (autor sięg n ą ł ty lk o do trzech opracow ań: H. H e in - za, M. Lochbrurm era i R. S ch w a g era ), k tó re n a p ro w a d za ły go .na d zieła i p o g lą d y obu w ie lk ic h teo lo g ó w . W p rzyp ad k u K. R ahnera, k tó ry u m arł n a k ilk a la t przed B a lth a sa rem i zn a ł o so b iście różn orod n e k o m en ta rze w ła sn ej m y ś li teo lo g iczn ej, m ożn a b y uznać — w tej sy tu a c ji — p odaną przez R öm eita sy n tezę jego p o g lą d ó w za p op raw n ą, u k a zu ją cą w ła ś c iw ie jego w k ła d w z a k re sie o m a w ia n eg o w ro zp ra w ie p roblem u. N ieco in a czej p rzed sta w ia się jed n ak sp raw a z u k a zy w a n ą tu taj „teo lo g ią ” B alth asara, k tó rem u R öm elt p rzyp isu je ^ p ójście n ieja k o o k rok d alej po lin ii d ok on an ego p rzez R ahnera „an trop olo
g iczn eg o zw ro tu ” w te o lo g ii w k ieru n k u m o cn eg o za a k cen to w a n ia „tran scen d en ta ln ej su b ie k ty w n o śc i” czło w ie k a . H. B a lth a sa r zn a ł o so b iście K. R ahnera; n ie p o d ziela ł jed n a k jego in sp ira cji i w ła sn y c h p o g lą d ó w . B y ł p ra w d ziw y m h u m a n istą i w ie lk im rzeczn ik iem p erso n a lizm u w teo lo g ii, k tó reg o n ie m ożna w żad n ym p rzyp ad k u u tożsam ić —■ ja k zd a je się to czy n ić J. R öm elt — z su g ero w a n y m przez R ahnera su b iek ty w izm em . S tą d też n ic d ziw n ego, ż e jeżeli n a zw isk o tego o sta tn ieg o b ęd zie się p o ja w ia ło dosyć często n a d a lszy ch k a r tach ro zp ra w y (w te k śc ie i w przypisach), jako że a n a lizo w a n i teo lo g o w ie m o r a liśc i od w o łu ją się w p ro st i w y r a ź n ie do jego w y p o w ie d z i i p ogląd ów , to H. v o n B a lth a sa r zn ik n ie jak b y bez śladu, b y się p o ja w ić w jed n y m ty lk o p rzy p isie (na s. 200) p och od zącym w y łą c z n ie od R öm eita. N a su w a się w zw ią zk u z ty m p ytan ie: d laczego z n a la zł się on w o g ó le w p ierw szej części rozp raw y i czy n ie n a leża ło po p rostu z n ieg o zrezygnow ać?
RECENZJE
167
C zęść II — O s o b o w e r o z u m ie n i e B o g a w e w s p ó ł c z e s n y m m y ś l e n i u k a t o -
li c k o m o r a l n o t e o l o g i c z n y m — au tor p o d zielił na d w a „od cin k i” : A. B ó g j a k o p o d s t a w a l u d z k i e j w o ln o ś c i i B. B ó g ja k o cel p o d s t a w o w y l u d z k i e j w oln ości.
P ierw szy z ty ch „ o d cin k ó w ” jest p rezen tacją m y ś li teologiczn om oraln ej F. B ö ck leg o (rozdział III: B óg d a j ą c y w o ln o ść) i B. Scłriillera (rozdz. IV: L u d z k i
c z ł o w i e k ), p odczas gdy za d a n iem drugiego jest u k a za n ie p o g lą d ó w K. D em -
m era (rozdz. V: L u d z k a w o ln o ś ć w d zie ja c h ) i H. R ottera (r. VI: Bóg, k t ó r y
„się u k r y w a ’’). W ych od ząc z założenia, że dla w sp ó łczesn eg o teo lo g a m o ra listy
je s t rzeczą o w ie le tru d n iejszą n iż d la te o lo g ó w ep o k i m in io n ej p rzy b liżen ie c z ło w ie k o w i rozu m ien ia B oga osob ow ego, autor stara się w tej części podać cztery różn e —■ ja k tw ierd zi ·— m o d ele u jęcia tej k w e stii. N ie w d a ją c się w p o lem ik ę z a u torem n a tem a t słu szn o ści sam ego założenia, w y p a d a stw ie r dzić, iż dok on an a p rzez n iego p rezen tacja p o g lą d ó w czterech te o lo g ó w m ora listó w n iem ieck o ję zy czn y ch za słu g u je na u w a g ę choćby z teg o w zg lęd u , że R ö m elt stara się u kazać k ażd ego z n ich w tym , co najb ard ziej dla n ieg o typ o w e i w ła śc iw e . W szy stk ich p rzyn agla co praw d a w sp ó ln a trosk a o — jak stw ierd za R öm m elt — „p rzezw yciężen ie o b iek ty w isty czn eg o i au torytarn ego z a w ężen ia te o lo g ii m o ra ln ej” (s. 180), ta k sp ecy ficzn eg o dla n iej w jej d o ty ch cza so w y m k szta łcie, k ażd y z n ich jed n a k stara się przeb u d ow ać tę teo lo g ię w k ieru n k u su b iek ty w izm u , id ą c w ła sn ą drogą i czyn iąc to na sw ój sposób. W ypada przy ok azji n ad m ien ić, że R öm elt r eferu je jed y n ie p o g lą d y teo lo g ó w w sp ó łczesn y ch , w c a le ich n ie ocen iając.
T ak u jęta rozp raw a m a n ie w ą tp liw ie sw oją w artość n au k ow ą i p ozn aw czą. N iem n iej ob ciążon a je s t p od w ó jn y m pon iek ąd zaw ężen iem : n ie tylk o o m a w ia n i w rozp raw ie autorzy, a le też cała podana w n iej literatura jest w y łą c z n ie n iem ieck o języ czn a ! Czy w tej sy tu a cji, biorąc ch ociażb y p a r s pro
toto, m ożna fa k ty c z n ie m ó w ić o w sp ó łczesn ej teo lo g ii m oraln ej — jak to czy
n i fa k ty c z n ie autor rozpraw y? I czy m ożna uznać (na jak iej zresztą p od sta w ie?) czterech zap rezen to w a n y ch tu teo lo g ó w m o ra listó w za m iarod ajn ych
p r zed sta w icieli i w y k ła d n ik ó w w sz y stk ic h n u rtó w w e w sp ó łczesn ej teo lo g ii m oralnej? W yd aje się, iż p rzy stęp u ją c do lek tu ry o m a w ia n ej p u b lik acji, trzeba m ieć n a u w ad ze, obok za strzeżeń p o d an ych w y żej o d n o śn ie do p rezen ta cji m y ś li H . U . v o n B alth a sa ra , ró w n ież to p od w ójn e z a w ężen ie w p ro w a dzone za p ew n e św ia d o m ie i celo w o przez autora.
ks. L u c ja n B a lt e r S A C , W a r s z a w a
W O L FG A N G K L A U SN IT Z E R , D a s P a p s t A m t i m D i s p u t z w i s c h e n L u t h e r a
n e r n u n d K a t h o l i k e n . S c h w e r p u n k t e v o n d e r R e f o r m a t i o n bis z u r G e g e n w a r t,
T y ro lia -V er la n g , In n sb ru ck -W ien 198.7. s. 586.
Z m y ślą o u czczen iu i u p a m iętn ien iu sw eg o w ie lo le tn ie g o pracow n ik a, jed n ego z n a jw y b itn ie js z y c h teo lo g ó w X X . w ., W yd ział T eologiczn y U n iw er sy tetu w In n sbrucku u fu n d o w a ł doroczną nagrod ę K a r l - R a c h n e r - P r e i s fü r
th eologis ch e Forsch ung, którą p rzyzn aje cd k ilk u już ła t za n a jlep szą roz
p ra w ę n au k o w ą z zak resu teologii, n ap isan ą w języ k u n iem ieck im . T aką w ła śn ie nagrodę za rok 1987 otrzy m a ła rozpraw a h a b ilita cy jn a W. K la u sn it- zera, obroniona na ty m że u n iw e r sy te c ie w 1886 r. pod zm ien io n y m n ieco ty tułem : P r i m a t u n d U n f e h l b a r k e i t d e s P a p s t e s i m D is p u t z w i s c h e n K a t h o l i
k e n u n d L u th e r a n e r n . V o n „ W i d e r d as P a p s t t u m ” (1545) bis „Ein heit v o r u n s ” (1984). A utor tej p u b lik a cji p o d ją ł b o w iem n ie z w y k le trudny, ale w ciąż
a k tu a ln y tem a t p o słu g i P io tra w K o ściele, starając się w y p u n k to w a ć — jak sam ty tu ł i p o d ty tu ł w sk a zu je — zasad n icze eta p y i p ro b lem y k o n tro w ersji (a p o tem d ialogu ) k a to lik ó w z ew a n g e lik a m i w tej w ła śn ie dzied zin ie.
R ozpraw a m a to do sieb ie, że od b iega (m etod ologiczn ie) od p rzy jęty ch p o w szech n ie w zorców : b ra k u je w n iej — p rzyn ajm n iej na p ierw szy rzut oka — w stęp u , ro zd zia łó w i zak oń czen ia. A utor zaczyn a ją od trzech „jed