Emil Stanula
"Die Reichskirche nach Konstantin
dem Grossen", część 2, Karl Baus,
Hans-Georg Beck, Eugen Ewig,
Hermann Josef Vogt,
Freiburg-Basel-Wien 1975 : [recenzja]
Collectanea Theologica 47/1, 227-229
R E C E N Z JE
227
płynem. Na uw agę K ü n g a , że naczynie jest w ięc w połow ie puste, C o n g a r odpowiedział, że nie jest tak źle, skoro połowa naczynia została już napełniona (s. 131).Osoba tego znanego teologa zajm uje w -książce stosun k ow o dużo m iejsca. C o n g a r z w łaściw ym s-obie -pragnieniem szuk ania tego, co jest w cudzych poglądach p ozytyw ne, podkreśla zasługi K ü n g a z ok resu soboru, a potem w -redakcji „Goncillum”, wypraża się z w ielk im uznaniem o jego książce o K ościele, m ów i o jego- bezw zględnej szczerości, bezkom prom isow ości i o d daniu dla K ościoła. Za'zna-cza jednocześnie, że n ie zgadza się z jego w ielom a w ypow iedziam i i p ostaw ą „■rewolucjonisty”. Poglądy teologa z T ybingi są przyczyną niepokoju Ojca św. i k ied yś C o n g a r m usiał go zapew niać, że K ü n g jest chrześcijaninem (s. 160— 163).
C o n g a r w idzi szybk ie przem iany, jakim podlega św iat w spółczesny. Dokłada w szelkich starań, by utrzym ać z nim łączność i zrozum ieć m łode p okolenie. Pracuje do 11 godzin dziennie, dużo czyta, ma w iele osobistych k ontaktów , pragnie być łącznikiem m iędzy dawnym a w spółczesnym K ościo łem (s. 221—222). Często m ów i o sobie, że iest człow iekiem tradycji. Uw aża, że postęp, tworzenie nowego, jest m ożliwe w oparciu o osiągnięcia przeszłych pokoleń, o dziedzictw o k ulturaln e otrzym ane od przodków. D zięki tradycji nie zaczynam y od zera, ale w pisujem y sw oje osiągnięcia w historię. Sw e zadanie w id zi w tym , by pośród d zisiejszych przemian, św iadczyć o tradycji, a, chodzi m u zaw sze o tw órczy przekaz, ni-e zaś o n iew oln icze n aśladow an ie przeszłość# (s. 35, 185, 239).
Książka, jest interesującą autobiografią jednego z najw ybitn iejszych t e o logów w spółczesnych. Zaw iera jego credo, dojrzałe i mądre, rozważne, n a c e chow ane m iłością oraz trzeźw ą oceną ludzi i sytuacji. N iektóre .zagadnienia zostały potraktow ane pobieżnie, odczuw a się brak ich pogłębienia, n iek ied y n aw et dokończenia, m yśli. Jest to konsekw encją przyjętej form y literack iej. Jak w każdej rozm owie, tak i tu tem aty sp latają się ze sobą, rodzą się co raz now e skojarzenia, przypom inają różne sprawy, pojaw iają dygresje. N a daje to jednak k siążce charakter bardzo żyw y, niem al beletrystyczny. Czyta się ją z zaciekaw ieniem także dlatego, że narratorem jest aktyw ny uczestnik opisyw anych wydarzeń. P olsk i czyteln ik m oże być n iek ied y zaskoczony ła godnym p otraktow aniem przez o. C o n g a r a palących i bolesnych proble m ów nurtujących K ościół <np. kryzysu kapłaństw a). W ynika to w szakże z a równo z sytuacji K ościoła na Zachodzie, jak i z jego- osob istej postaw y, pragnie on bowiem , by — mimo trudności i konfliktów — panowały w K oś ciele wolność i miłość.
M arzenna S tra sze w ic z, K ra k ó w
Karl BAUS, H ans-G eorg BECK, Eugen EWIG, Hermann Josef VOGT, Die
R eichskirche nach K on stan tin dem G rossen, część II: Die K irch e in Ost und W est von Chalkedon bis zu m F rü h m ittelalter (451—700), Freiburg—Basel—
Wien 1975, Verlag Herder, <s. X V I+352 <H andbuch der K irchengeschichte, w yd. Hubert J e d i n, t. II/2).
Druga część drugiego tomu, w ydaw anego przez H. J e d i n a podręcznika
H andbuch der K irchengeschichte, zam yka część poświęconą starożytności.
Ostatnio w ydany w olum en jest — w przeciw ieństw ie do pierwszych dwu, dzieła E. B a u s a, pracą zbiorową, w której część poświęconą historii w cze snego Bizancjum opracował H. G. B e c k , rozdziały o Kościele łacińskim w tym czasie napisał E. E w i g , a partię poświęconą życiu wewnętrznem u Kościoła opracowali: K. B a u s i H. J. V o g t . Całość, prócz w ykazów bi bliograficznych ogólnych i szczegółowych, opatrzono tablicam i papieży, syno dów, cesarzy i królów. Tablic takich brak w tom ie pierwszym.
228
R E C E N Z JEPraca układem ii problem atyką nie odbiega od tradycji pisania podręcz ników historii Kościoła w środowisku języka niem ieckiego. Można ją p o równać z podobnym podręcznikiem wydanym przez J. 'P. K i r <s c h a również u Herdera w 1930 r. Jest, oczyw iście, obszerniejsza i oparta o najnowsze ba dania archeologiczne i historii sztuki. Data roku 700 w tytule jest, rzecz prosta, umowna, faktycznie bowiem autorzy zajmują się problem atyką reli gijną k ościoła aż do okresu inw azji na tereny chrześciajńskie Islamu. Z tej racji jednak, skoro przyjęto określenie von Chalkedon należałoby term in us ad
quem podać bis zu m Islam , obydwa należą do dziedziny życia religijnego.
Układ książki je;st bardzo przejrzysty i z łatw ością można znaleźć in tere sujące informacje. Indeksy informują o m iejscach, w których dane zagadnie nie rozptrywane jest najbardziej szczegółowo. Zastanawia jednak dyspropor cja m ateriału poświęconego zagadnieniom Kościoła wschodniego '(tylko na 92 stronach) i spraw om Kościoła zachodniego {obejmuje 234 strony!). Podręcznik jest dziełem zbiorowym i część napisana przez H. B e c k a odznacza się w y raźnie syntetycznym ujęciem. Wydaje się jednaik, że na takie ujęcie mogła w pływ ać tendencja podręczników zachodnich, a m ianowicie: zwracanie w ięk szej uw agi na dzieje Kościoła zachodniego. Zainteresowanie W schodem m a leje w m iarę rozluźniania się kontaktów z Zachodem. W bibliografii um iesz czono pozycje w języku greckim, brak niem al opracowań rosyjskich i rad ziec kich, bułgarskich, czy południowo s ł o w i a ńsk i c h, tymczasem opracowania histo rii Bizancjum w tych językach nie są mniej interesujące od opracowań grec kich. Część, poświęcona w czesnem u Bizancjum, odznacza się znakomitą syn te zą najw ażniejszych zagadnień życia Kościoła na Wschodzie.
Autor zasadniczo pom ija zagadnienia polityczne, jeśli nie w iążą się z reli gijnym i, koncentruje się w yłącznie na sprawach teologicznych i kościelnych. W części drugiej, poświęconej kościołowi na Zachodzie, w ydarzenia polityczne zajm ują w ięcej miejsca. Jest to zrozum iałe ze względu na przem iany p oli tyczne w państwach powstałych na ruinach zachodniego cesarstwa. Część zagadnień kościelnych przeniesiono w ten sposób do drugiej części, m iędzy innym i problem stosunku m iędzy papiestw em a cesarzami, sprawy A fryki Północnej. Część poświęcona K ościołowi zachodniem u uwzględnia również w w iększym stopniu zagadnienia życia wew nętrznego Kościoła, organizacji, duszpasterstwa i liturgii. Być może, odzwierciedla to rów nież rzeczywistość historyczną. Bizancjum pod względem kościelnym ukształtowało się już za sadniczo w IV w. i 1 połow ie V wieku, jego życie kościelne toczy się raczej w łonie literatury teologicznej, sporów pochalcedońskich, gdy tymczasem na Zachodzie, w nowych państwach, Kościół m usi organizować w iele rzeczy jakby na nowo, a w w ielu dziedzinach życia religijnego postępow ał on o ja kieś 50 do 100 lat za przemianam i na Wschodzie. Przeniesienie problem atyki stosunków papiestw a i cesarstw a do części drugiej, ukazuje w jak trudnej często sytuacji znajdow ali się papieże żyjąc na coraz mniej rzym skim Z a chodzie.
W porównaniu obu części nasuw a się jeszcze jedno spostrzeżenie. G. B e c k zajm uje się w łaściw ie K ościołem w Bizancjum, traktując pow sta w anie K ościołów narodowych na W schodzie oraz ich rozwój przed inwazją Islamu, jako w ew nętrzną sprawę państw a i Kościoła w Bizancjum. Z tej racji, brak ukazania szczegółów nestoriańskich i monofizyckich Kościołów Wschodu. N asze spojrzenie postępuje zatem za historiografią bizantyjską, która ze w zględów politycznych traktowała tendencje do sam odzielności jako herezje. B e c k przyznaje tym czasem , że w iększą rolę w powstaniu i rozwoju K ościołów narodowych na Wschodzie odegrało poczucie odrębności, dążenie do oderwania się, .niż faktyczne różnice doktrynalne. To zjawisko najlepiej można zaobserwować na przykładzie Kościoła koptyjskiego (s.. 53). Jest w resz cie jedno wytłumaczende dysproporcji opracowania: w pierwszej części II to mu poświęcono tak w iele m iejsca zagadnieniom życia wew nętrznego Kościoła,
R E C E N Z JE
229
iż opis dziejów po Chalcedonie należało uzupełnić tylko najistotniejszym i szczegółami. Tym bardziej jednak należałoby ukazać rozejście się Kościołów narodowych. A może -ten etap dziejów zaliczają autorzy do okresu oriental nego średniowiecza?Przejdźmy jednak do interesujących nas szczegółów. W każdym okresie historii ukazuje się zw ykle kilka charakterystycznych zjawisk, nierzadko sta nowiących pew ną zagadkę dla badaczy. W historii Bizancjum takim zjaw i skiem w ydaje się ‘być ikonoklazm. Wprawdzie ramy chronologiczne om awia nego podręcznika nie sięgają tak daleko, jednak kilka w ypowiedzi, w skazu jących na to zjawisko, zasługuje na uwagę. Zdaniem B e c k a , do zrozu m ienia genezy ikonoklazmu może wmieść w iele ustalenie związków m iędzy określonym i form ułam i chrystologicznym i a kultem ikony (s. 79—80). W yni kałoby w ięc, że ikonoklazm, jako reakcja w sztuce i kulcie na form ułę chalce- dońską, b ył przejawem tendencji m onofizyckich. Rozwój kultu ikony w e wschodnim chrześcijaństwie po ikonoklazmie w skazyw ałby na brak w iększego uzasadnienia m onofizytyzm u w Kościołach narodowych, tradycyjnie nazy wanych monofizyckimi. W -ten sposób potwierdzałaby się teza o politycznych, a mie teologicznych przyczynach rozpadu w schodniego chrześcijaństwa.
W drugiej części wolum enu na uwagę zasługują trzy zagadnienia: znacze nie życia synodalnego w okresie Merowingów, idea celibatu duchownych oraz rozwój pokuty. Synody, jako zebrania czysto kościelne, odegrały już w po przednich okresach doniosłą rolę, później, wyznaczane przez cesarzy lub kró lów, nabrały także znaczenia politycznego. W państw ie M erowingów synody zbierano na rozkaz lub za zezw oleniem królewskim , jednak uchwały, m oty w ow ane prawem kościelnym, nabierały mocy niezależnie od potwierdzenia królewskiego. Tym warunkom należałoby zatem przypisać tak potężny póź niej rozwój prawa kościelnego na Zachodzie.
•Bardzo ciekawym zagadnieniem jest krótka informacja na temat idei i praktyki celibatu duchownych. Wśród w ielu innych czynników, formujących ideę celibatu (postanowienia synodów kształtow ały z pewnością tendencje m o nastyczne), autor dostrzega rów nież oddziaływ anie czynników ekonomicznych. Brak rodziny oraz potom stwa m iał być najlepszym zabezpieczeniem majątku kościelnego (por. s- 231 i nn).
Na kiliku stronach znajdujemy rów nież interesującą inform ację na tem at praktyki pokuty prywatnej (s. 253—257). Przede w szystkim — zdaniem autora — praktyka ta nie pojaw iła się tylko pod w pływ em tradycji monastycznych. Z przytoczonych faktów wynika, że praktyka pokuty prywatnej wiązała się prawdopodobnie z podjęciem się funkcji jednania grzesznika z Kościołem przez prezbiterów. B ył to, oczywiście, jeden z czynników kształtujących nową praktykę pokuty prywatnej.
Te i inne naśw ietlenia problem ów starożytnego Kościoła, a zwłaszcza opra cowanie pod w zględem źródłowym wzorowe, opatrzone najnowszą bibliografią, czynią z pracy jeden z lepszych w spółczesnych podręczników historii staro żytnej Kościoła.
ks. Emil Stanula CSSR, W arszaw a Sens et existence. En hom m age a Paul Ricoeur, wyd. Gary B r e n t M a d i
s o n , Paris 1975, Ed. du Seuil, s. 220.
Trudno wskazać filozofa naszych czasów, który sław ą przewyższałby Paula R i c o e u r a. Ten niestary jeszcze Francuz (60 lat), zdum iewający n ie spożytą energią twórczą (wykłada n-a/kilku uniw ersytetach i publikuje wciąż now e książki, o których m ów i się, że są ze złota), dał się poznać przede w szy stkim jako -tłumacz oraz interpretator H u s s e r 1 a, jak też jako znakomity hermemeuta. Filozofię jego określa się niekiedy jako herm eneutykę, jednak w szerokim i dość specyficznym znaczeniu. Zdaniem R i c o e u r a, powołaniem