• Nie Znaleziono Wyników

Problemy zawodowe dziennikarzy w Polsce u progu nowego wieku na podstawie analizy branżowego miesięcznika „Press”

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Problemy zawodowe dziennikarzy w Polsce u progu nowego wieku na podstawie analizy branżowego miesięcznika „Press”"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

K A T A R Z Y N A P O K O R N A -IG N A T O W IC Z

Studia M edioznaw cze 3(4)2001 ISSN 1641-0920

PROBLEMY ZAWODOWE DZIENNIKARZY W POLSCE

U PROGU NOWEGO WIEKU NA PODSTAWIE ANALIZY

BRANŻOWEGO MIESIĘCZNIKA „PRESS”

Od ponad dekady polskie media cieszą się w olnością typow ą dla dem okracji zachodnich. W przyspieszonym tem pie środowisko dziennikarskie musiało nauczyć się funkcjonow ania w now ych w arunkach ustrojow ych i wypracow ać nowe, a w łaściw ie przyjąć znane ju ż w in­ nych system ach, standardy profesjonalizm u zaw odow ego i etyki, co w tym zawodzie jest szczególnie ważne. W arto więc prześledzić, czym żyło środowisko dziennikarskie w Polsce w ostatnim roku XX stulecia, nawet nie po to, by postawić diagnozę jego stanu, ale uśw ia­ domić sobie, w jakim kiem nku podąża to środowisko, jakie problem y w ystępują w nim na tyle często, że stają się „znakiem czasu”, a które m ożna potraktow ać jako incydentalne. Ce­ lowi temu m iała służyć analiza zawartości publikacji w m iesięczniku „Press” - m ającym najw iększy nakład tytule branżowym . Przedm iotem tej analizy nie były problem y związane z rynkiem m ediów w Polsce ani na świecie, ale w yłącznie te, które dotyczyły profesjonali­ zm u zaw odow ego i relacji w ew nątrz środow iska dziennikarskiego.

A nalizą objęto 12 num erów m iesięcznika, które ukazały się w 2000 roku. Odnotowano w nich 80 tekstów , które odnosiły się do problem ów zaw odow ych polskich dziennikarzy, co oznacza, że średnio w każdym num erze pojaw iło się ponad sześć takich publikacji.

1. Profesjonalizm zawodowy

W żadnej publikacji nie znalazła się definicja lub choćby próba odpowiedzi na pytanie, czym je st profesjonalizm w zaw odzie dziennikarskim , czemu zresztą trudno się dziwić, gdyż praktycy zaw odu, a takimi są redaktorzy i zapewne większość czytelników „Press”, nie lubią teoretycznych rozważań. Chcąc rów nież uniknąć teoretyzowania, przypom nę jedynie, że jest to znajom ość trzech niezbędnych i równie w ażnych elementów: warsztatu, etyki zawodowej i wiedzy (traktow anej niekoniecznie jako w ykształcenie dziennikarskie, ale zawierającej elem ent ciągłego sam okształcenia). Zainteresow anie tymi elem entam i nie rozkładało się równom iernie. Zdecydow anie najwięcej uwagi w om awianych tekstach pośw ięcono w arsz­ tatowi, stosunkow o rzadko natom iast pisano o etyce, a zw łaszcza o wiedzy.

(2)

1 .1 . W arsztat dziennikarski

Publikacji dotyczących w arsztatu dziennikarskiego było najwięcej; w tej grupie odnoto­ wano 28 tekstów (35% w szystkich analizowanych). Najczęściej były one opatrzone w inietą „w arsztat” . Teksty te, częściej w formie dużych artykułów publicystycznych, rzadziej w y­ w iadów, pisane były przez w ybitnych dziennikarzy - m istrzów danego gatunku, którzy dzie­ lili się swoim i dośw iadczeniam i zaw odow ym i, przestrzegali przed typowym i pułapkam i i dawali praktyczne wskazówki, ja k sobie radzić w typowych i niezwykłych sytuacjach. W tej grupie publikacji zajmowano się między innymi: korespondencją zagraniczną i pracą z serwi­ sem agencyjnym, dziennikarstwem śledczym, sądowym, ekonomicznym, publicystyką i doku­ mentacją, Internetem i grafiką prasową, gatunkami dziennikarskimi w szerokim wyborze,

W zdecydow anej w iększości publikacje te ocenić m ożna jako dobrze przemyślaną^ uczciw ą relację ich autorów, którzy chcą podzielić się swoim dośw iadczeniem i ułatwić in­ nym drogę w zaw odzie. Pozw alają one rów nież bliżej poznać ich autorów czy bohaterów, którymi są znani i cenieni dziennikarze. Za ciekaw ą form ę refleksji o w arsztacie dziennikar­ skim m ożna też uznać w yw iady ze znanym i ze sceny artystycznej osobami, które opow iadają o swoich kontaktach z dziennikarzam i; najczęściej pojaw iającym się w takich publikacjach stw ierdzeniem je st konstatacja, że dziennikarze bardzo często są nieprzygotow ani do w yw ia­ dów, nie m ają podstaw ow ych informacji o rozm ówcy, m ylą fakty i osoby, zadają banalne, stereotypow e pytania*.

Z lektury tej grupy publikacji w yłania się wniosek, że na niedostatek um iejętności w arsztatow ych cierpią głów nie dziennikarze m ediów lokalnych, którzy na w łasnych błędach m uszą uczyć się standardów tego zawodu, a niejednokrotnie zm uszani są przez lokalne ukła­ dy do działań niezgodnych z zasadam i profesjonalizm u.

1.2. Etyka

Problem y etyki dziennikarskiej, które odnotow ano w 20 tekstach (25% analizowanych), stosunkow o rzadko pojaw iały się pod w inietą „etyka”, częściej w ystępow ały one przy in­ nych okazjach, np. przy przytaczaniu opinii bohaterów tekstów. M ożna odnieść wrażenie, że zarów no pytający, ja k i przepytyw any, nie rozpatrują konkretnej kwestii w kategoriach zgodności z etyką zaw odow ą. Oto kilka przykładów dylem atów etycznych zaw artych w tek­ stach w 2000 roku.

W ątek ochrony pryw atności pojaw ił się w w yw iadzie M ariusza Szczygła z G ustawem Herlingiem -G rudzińskim ^ pt. D żum a społeczna, w którym H erling-G rudziński stw ierdził, że „naruszanie pryw atności to zbrodnia m ediów ”, jednak problem u tego nie rozpatryw ano w kategoriach etycznych. Pryw atność osób publicznych i jej granice to także tem at felietonu Bogusław a Chraboty - stałego felietonisty „Press” . Pisząc o „niedyspozycji” posła G abriela Janow skiego stw ierdza on, że w Polsce „Nie ma procedur um ożliw iających spraw dzenie

sta-' K. S ienkiew icz Jadą msta-' absurd. Z ... liderem E lektiyczn ych G itar o g rze z dziennikarzam i, rozm aw ia G rze­ gorz B rzozow icz z „ M a c h in y ”, „P ress” 2000, nr 9, s. 33, K. Staszew ski, D ziennikarze ja k prostytutki. R o z­ m ow a z ... . liderem „ K u ltu ”, ibidem nr 5, s. 29-30.

(3)

nu zdrow ia polityków [...]. W Stanach Zjednoczonych i W ielkiej Brytanii prześw ietla się polityków na w ylot [...]. W Polsce brzydzim y się takim dziennikarstw em [...]. Tu potrzebny je st przełom"^.

D wukrotnym bohaterem tekstów o problem ach etycznych dziennikarstw a stało się „Ży­ cie” . Po pierw szym w erdykcie sądowym w sprawie W akacji z agentem dziennikarze tego dziennika i autorzy tekstu - Jacek Łęski i Rafał Kasprów, w w yw iadzie udzielonym Renacie Gluzie, nie tylko kom entują wyrok jako niesprawiedliwy, ale również zgadzają się z opinią, że „w ystarczy rzetelnie zbierać informacje, naw et jeśli są niepraw dziw e”, uw ażają też, że to politycy w yw ierają presję na sąd oraz nie zgadzają się z opinią „Press”, że zdjęcie w tym ar­ tykule było czystą insynuacją"^. W num erze listopadowym anonim owi dziennikarze „Życia” wyznają, że boją się o przyszłość, nie ufają ju ż swojemu naczelnem u - Tom aszowi W ołko­ wi, który pozw ala, żeby dziennik tracił wiarygodność. Zarzucają mu nieetyczne praktyki, m.in. „tendencyjne kom entarze podpisyw ane Artur W ojda. Taki dziennikarz nie istnieje [...]. W szystko ju ż było: ingerencje w nasze teksty, zm uszanie do podpisyw ania bzdur własnym nazw iskiem [...]. Kierow nictw o załatwia w ten sposób swoje interesy”^.

Szereg zarzutów o nieetyczne zachow ania postaw iono Andrzejowi Kwiatkowskiem u z TVP: brak wiedzy dotyczącej tematu program u, stronniczość, pisanie pod pseudonim em w prasie o TV P, w której pracuje, że „bardziej zajęty jest sobą niż swoimi gośćm i” oraz tzw. przekręty finansowe^. Do tej grupy konkretnych przypadków m ożna zaliczyć rów nież kilka tekstów, w których infonnuje się o negatywnych ocenach czegoś lub kogoś przez Radę Etyki M ediów lub K om isję Etyki TVP, z którą to oceną jej bohater na ogół się nie zgadza.

W m arcow ym num erze przedstaw iono przypadek wyrzuconego z TV N dziennikarza „Faktów ” , który chcąc zrobić m ateriał o akcji policji, sprowokował akcję pod Konsulatem Rosji w Poznaniu, płacąc 10 złotych nieletniem u chłopcu za wejście na teren Konsulatu, aby zrobić m ateriał o interw encji policji. Zatrzym ano dziennikarza i chłopca, a w TVP pokazano kulisy akcji. Zastanaw iano się, czy takie publiczne piętnowanie skandalicznego zachow ania dziennikarza je st w yłącznie troską o prestiż zawodu, czy również elem entem walki konku­ rencyjnej m iędzy telewizjam i.

W dwóch tekstach pióra Piotra M ilewskiego, korespondenta Radia Zet w USA, ich autor opisuje głów ne grzechy am erykańskiego dziennikarstw a wobec etyki. Zdaniem autora, nale­ żą do nich nierzetelność i kreow anie informacji, intelektualna bierność, potknięcia w ynika­ jące z bezm yślności i pogoni za sensacją, tupet i zarozum ialstwo reporterów, cynizm, gw iaz­ dorstwo i stronniczość^. W drugim tekście M ilewski opisuje praktyki ograniczania wolności m ediów oraz m echanizm y urucham iające autocenzurę, która je st tak pow szechna, ja k trudna do wykrycia, gdyż staje się nawykiem i codzienną praktyką dziennikarzy i wydawców. Jej pow odem są ekonom iczne zależności właścicieli mediów od reklam odaw ców i ich pow iąza­ nia ekonom iczne. Rozw ijaniu się tych zjaw isk sprzyja koncentracja mediów, korporacyjność

^ B. C hrabota, N iedyspozycja posła, ibidem , nr 2, s. 94.

J. Łęski, R. K asparow , Traficie w ja tkę. Rozm ow a z autoram i tekstu ,, W akacje z a g e n te m ” w „ Ż y c iu ”, ibidem , nr 6, s. 32-34.

^ A. N alew ajk, Ż ycie w zaw ieszeniu. D ziennikarze „ Ż y c ia ” z niepokojem oczekują zm ian personalnych w redakcji, ibidem , nr 11, s. 6.

(4)

Struktur m edialnych, ich pow iązania biznesow e i przestrzeganie zasady ścisłego oddzielenia działów reklam y i księgow ości od redakcji. W szystko to powoduje, że nie dotyka się niew y­ godnych tem atów , jako że „niełatwo kąsać rękę podpisującą czek” . W am erykańskim środo­ wisku dziennikarskim mówi się w ręcz o „korporacyjnej cenzurze” i o tym, że to reklamo- dawcy w pływ ają często na treść informacji®. Am erykańskie dośw iadczenia, opisane przez M ilew skiego, jeszcze kilka lat temu interesow ałyby nas tylko jako teoretyczne; dziś, po kilku latach praktykow ania wolnego rynku, również powoli stają się naszą praktyką, więc warto śledzić i opisyw ać takie zjaw iska, czy choćby ich symptom y w naszych mediach.

O etycznych problem ach rodzim ych dziennikarzy pisze Andrzej Stankiew icz w grudnio­ wym numerze. D ziesięć lat temu nie w idziano nic zdrożnego w fakcie, że dziennikarze dora­ biali sobie akw izycją reklam. Dziś nie mamy wątpliwości co do negatywnej oceny takich praktyk. N ie dyskutujem y jednak o nowych praktykach, np. o tym, że często sponsorzy dyktują w ydźw ięk publikacji lub w ręcz podsyłają gotowe teksty, czasem podpisane fikcyj­ nym nazw iskiem . Te praktyki dotyczą głównie słabych finansowo w ydaw ców i nadawców; firmy zdają sobie sprawę, że finanse m ediów zależą od ich reklam (a więc od nich), więc w ykorzystują to, dyktując warunki. Jest to szczególnie niebezpieczne i zauw ażalne w m e­ diach regionalnych i lokalnych, których dziennikarze i w łaściciele m uszą nieraz dokonywać dram atycznych w yborów , gdyż lokalny rynek reklam ow y je st mały i nie m ożna sobie po­ zwolić na utratę istotnego źródła dochodów. Dość pow szechne w tych m ediach są transakcje „artykuł za reklam ę”, czy form y korum pow ania mediów poprzez w yposażanie redakcji w niezbędny sprzęt w zam ian za pozytywną, „obiektyw ną” publikację o sponsorze. Prakty­ ki takie, stosow ane są rów nież w prasie branżowej czy hobbistycznej, zarówno przez w y­ dawców, jak i samych dziennikarzy.

Brak etyki w m ediach lokalnych, nierzetelność, kreowanie i przekręcanie faktów, m ani­ pulacje, techniczne oszustw a, to ich grzechy główne, od których nie są wolne naw et regio­ nalne ośrodki TY P, jak twierdzi Piotr K obalczyk w artykule News kreacja^.

Osobnym w ątkiem dyskusji o etyce zawodowej są teksty pośw ięcone działalności Rady Etyki M ediów. Łączyło je wspólne prześw iadczenie, że ciało to i jego opinie nie są repre­ zentatyw ne dla środow iska dziennikarskiego - nikt nie zam ierza brać ich pod uw agę w sw o­ jej pracy. Podobny, niechętny ton cechuje wypow iedzi na tem at SDP czy Centrum M onito­ ringu W olności Prasy, o czym będzie jeszcze mowa dalej. A utorzy tekstów i ich rozm ówcy, określający się jako „m łodzi”, twierdzą, że ciała te, zarzucając m łodym brak rzetelności i etyki zaw odow ej, nie kierują się interesem całego środowiska, a ich krytyka w stosunku do młodych w ynika z zazdrości zawodowej oraz względów politycznych i towarzyskich.

Z tego przeglądu w ątków etycznych w ubiegłorocznych publikacjach w ynikają trzy wnioski:

1. Problem atyka etyki zaw odow ej, choć poaiszana stosunkowo często, nie zawsze jest rozpoznaw ana jako problem etyczny;

2. Brakuje pogłębionej, szczerej i wnikliwej dyskusji nad standardam i etyki dziennikar­ skiej w Polsce i jej zagrożeniam i. N aw et jeśli opisyw ane są konkretne przypadki jej łam ania, to nie widzi się potrzeby szerszej dyskusji nad nimi;

Idem, U cieczka o d w olności, ibidem , nr 12, s. 40-42. P. K obalczyk, N ew s kreacja, ibidem , nr 4, s. 61-64.

(5)

3. Zarysow uje się głęboki podział między ciałami powołanym i w celu budow ania profe- sjonalnycłi standardów etycznych a środowiskiem tzw. m łodych dziennikarzy, którzy nie tylko że nie zam ierzają słuchać opinii „starych”, ale wręcz oskarżają ich o realizow anie w ła­ snych, tow arzysko-politycznych celów pod płaszczykiem dbałości o standardy etyczne.

1.3. W iedza

Na temat trzeciego elem entu składającego się na profesjonalizm dziennikarski, czyli w ie­ dzy, rozum ianej jako zasób wiadom ości koniecznych do wykonyw ania tego zawodu, pisano jedynie w czterech tekstach (5% wszystkich analizowanych). W trzech z nich mówiono o je j niezbędności: Janusz A. M ajcherek, pisząc o warsztacie publicysty, podkreśla „potrzebę skupienia, intuicji, ale i w iedzy” [...]. Uprawianie wnikliwej refleksji nad polityką, gospo­ darką czy życiem społecznym jest tm dne bez rozległej wiedzy psychologicznej, socjologicz­ nej czy filozoficznej” ' “. A rtur Drożdżak, opisując dziennikarstwo sądowe w Polsce, przyta­ cza pogląd sędziego, typow y dla przedstaw icieli wym iaru sprawiedliwości: „Obecnie zalewa nas fala m łodziutkich dziennikarzy, którzy prezentują bardzo różny poziom. Często są to lu­ dzie ju ż nie tylko bez przygotow ania praw niczego, ale i dziennikarskiego” “ . W opiniach dziennikarzy sądow ych, wyrażanych w artykule, stale przew ija się stw ierdzenie, że do w y­ konyw ania tego zaw odu niezbędna je st znajom ość prawa, procedur i zwyczajów wym iaru sprawiedliwości.

Piort M ilewski, pisząc o warsztacie korespondenta zagranicznego, w yraził typowy dla „m łodych - zdolnych” pogląd na temat wiedzy niezbędnej dla dziennikarza, stwierdzając m.in.: „Podręcznikow a w iedza na temat kraju, z którego przekazuje się korespondencje, nie ma większego znaczenia [...]. N apraw dę dobrze korespondent musi się znać tylko na Inter­ necie. [...] O wiele w ażniejsza je st znajomość kultury - wysokiej i niskiej, zwyczajów, folkloru, plotek, program u telewizyjnego, asortymentu sklepów ” '“. Poniew aż autor widzi jednak potrzebę posiadania pewnej wiedzy, choć specyficznej, to i ten tekst zaliczono do

analizowanej grupy.

W artykule pod znam iennym tytułem Pisać każdy może Piotra G abrysza zebrano opinie o predyspozycjach potrzebnych do wykonywania zawodu dziennikarskiego oraz wchodzeniu do tego zawodu. N ikt ze znanych dziennikarzy przepytyw anych na tę okoliczność nie w y­ pow iedział się na tem at niezbędnego wykształcenia, poza K aroliną K orw in-Piotrow ską, któ­ ra stw ierdziła: „Żadne tam studia dziennikarskie, tylko do redakcji, kawę robić i gazety kole­ gom przynosić” '^.

Za znam ienny i niepokojący m ożna uznać fakt, że problem w iedzy jako elem entu nie­ zbędnego dziennikarzow i do profesjonalnej pracy, je st w łaściwie pom ijany w dyskusjach środow iskow ych. Nie tylko, że rzadko podkreśla się jego niezbędność, ale też praktycznie w cale nie widzi się potrzeby rozszerzania posiadanej ju ż wiedzy, a często, co szczególnie niepokojące, z pew ną dum ą podkreśla się fakt braku w ykształcenia, zw łaszcza

dziennikar-J.A. M ajcherczyk, Z dystansu, ibidem , nr 2, s. 36-31. " A. D rożniak, P roces relacjonow ania, ibidem , nr 2, s. 43.

1.1

(6)

skiego. W opiniach sam ych dziennikarzy, na profesjonalizm zaw odow y składają się prawie w yłącznie um iejętności w arsztatow e, których opanowanie, w edług nich, gw arantuje sukces w zawodzie.

2. Problem y zaw odow e dziennikarzy polskich

Problem y zaw odow e pojaw iły się w 55 publikacjach (69% w szystkich badanych tek­ stów). D otyczyły one zarów no zagadnień wynikających ze specyfiki zawodu, jak i stanu pol­ skiej rzeczyw istości m edialnej. Najwięcej z nich dotyczyło problem ów istniejących w e­ w nątrz środow iska - konfliktów i braku solidarności zawodowej. Stosunkowo często też pi­ sano o problem ach dziennikarzy m ediów lokalnych, co dowodzi, że kłopoty tej części śro­ dow iska są szczególnie w yraziste i niejednokrotnie obce dziennikarzom dużych i silnych m ediów ogólnopolskich.

Rok 2000 pokazał, że zakończyła się dekada intensywnego budow ania nowego rynku m ediów, dom inow ać zaczęły problem y typowe dla bardziej rozw iniętego i ustabilizow anego system u m edialnego. Postępuje koncentracja i - co za tym zawsze podąża - coraz ostrzejsza konkurencja na rynku pracy, zwłaszcza, że oferta w ydaw nicza nie tylko że nie rozwija się w takim tem pie ja k jeszcze kilka lat temu, to w ręcz m ożna zauw ażyć jej zm niejszanie (tak w ilości tytułów , ja k i nakładów). Ten zastój na rynku m ediów pogłębia fakt w ystąpienia tych samych sym ptom ów na rynku reklam owym , co bezpośrednio będzie rzutow ać na ich sytuację, a więc i dziennikarzy. Już teraz trudno je st znaleźć pracę, gdyż powstaje niewiele nowych redakcji, a istniejące ju ż m ają coraz bardziej profesjonalne kadry. D ziennikarze co­ raz bardziej cenią pracę, „bo konkurencja dyszy na plecach” N iełatw o będzie zaistnieć w zaw odzie m łodym adeptom , bezpow rotnie bowiem minęły czasy, kiedy to praw ie każdy chętny, bez w zględu na kw alifikacje, m iał szansę znalezienia pracy w dziennikarstw ie, a no­ wo pow stające m edia miały kłopoty ze stw orzeniem kom petentnego zespołu (opisano np. przypadek m łodych dziennikarzy w TYP, którym nie dano szansy, mimo że ich wybrano i zatrudniono'^. Z drugiej strony, tzw. starzy dziennikarze uw ażają, że są krzyw dzeni, bo za­ stępuje się ich m łodym i, a oni stają się niewygodni i nie docenia się ich dotychczasowej pra- c y '^

2.1. W chodzenie do zaw odu

W analizow anym 2000 roku nie zajm ow ano się szkolnictw em dziennikarskim (czyniono to w latach poprzednich), na łam ach m iesięcznika ukazały się jedynie dwa teksty o kuriozal­ nych praktykach w W yższej Szkole Dziennikarstw a im. M elchiora W ańkowicza. Problemem zaw odow ego startu zajęto się pośrednio w dwóch publikacjach: o predyspozycjach przydat­ nych w zaw odzie, do których zaliczono ciekawość świata, uprzejm ość, serdeczność wobec ludzi, dystans do polityki, nazwany „psychiczną bezpartyjnością” , znajom ość języków ob­ cych, głów nie angielskiego, ale, przede wszystkim , jak dow cipnie zauw ażył Adam

Szost-M. Z iom ecki, R obi się n en v o w o , ibidem , nr 9, s. 94. Anig, Ł upanie m łodych, ibidem , nr 4, s. 6.

(7)

kiewicz, „znajom ość języków polskich” . N iezbyt to wygórow ane w ym agania, a wym ow ę tego pogłębia fakt, że uznano, iż nie ma żadnych istotnych przeszkód, które uniem ożliw iały­ by w ykonyw anie tego zawodu*^. W artykule pod znam iennym tytułem M istrz i czeladnik}^ zajęto się też relacjam i młodzi - starzy; znani dziennikarze starszego pokolenia w spom inają swój start zaw odow y i rolę mistrzów, wprow adzających ich do zawodu. To właśnie oni uczyli ich w arsztatu i etyki, dodawali otuchy, poświęcali czas. W arto byłoby, czego niestety nie zrobiono, skonfrontow ać te relacje z doświadczeniam i m łodych, rozpoczynających do­ piero pracę w redakcjach, jak rów nież zapytać tych, tak ciepło w ypow iadających się o sw o­ ich m istrzach, czy teraz - jako m istrzowie - czują się w obowiązku otoczenia m łodych taką sam ą opieką, ja k a im była dana, czyli jak traktują swoich czeladników.

2.2. Problem y dziennikarzy m ediów lokalnych

Specyficzne problem y dziennikarzy m ediów lokalnych były dość często opisyw ane na łam ach „Press”, zarów no w publikacjach w yłącznie im pośw ięconym , jak i przy okazji in­ nych problem ów . Śledzenie tych wątków pozw ala stwierdzić, że dziennikarstw o lokalne jest w w ielu kw estiach trudniejsze niż to tzw. duże. Z jednej strony środowisko to popełnia grze­ chy i błędy, które byłyby niem ożliw e w dużych m ediach, z drugiej zaś, dziennikarze ci pod­ legają dużo w iększym naciskom , presji, ale i pokusom. Zdecydow anie w iększą rolę w ich pracy odgryw ają lokalne uw arunkow ania polityczno-biznesow o-tow arzyskie, niechęć władz lokalnych do praw idłow ych relacji z prasą, uzależnienie ekonom iczne od reklam odaw ców i lokalnych notabli. Dużo częściej ich praca bywa niebezpieczna, gdyż realniejsze są groźby. Dziennikarze ci często m ają poczucie osam otnienia w swoich problem ach i św iadom ość, że nie m ogą liczyć na w sparcie czy wręcz spraw iedliw ość w razie kłopotów. Ich praca, często w ym agająca dużego pośw ięcenia osobistego i odporności psychicznej, nie je st doceniana i dostrzegana przez środowisko. Nie czują się „czw artą w ładzą” w swoich społecznościach, często sami nie chcą n ią być, uw ażając, że „na układy nie ma rady” .

2.3. Relacje dziennikarzy z w łaścicielam i m ediów

Coraz częściej na łam ach „Press” podejm uje się problem relacji dziennikarzy z w łaści­ cielami m ediów , szczególnie reprezentantam i tych właścicieli - prezesam i i dyrektoram i spółek, w których dziennikarze pracują. K ilka spektakularnych konfliktów w tym roku doty­ czyło tego w łaśnie problem u, z najgłośniejszych warto przypom nieć: konflikt w Radiu Zet, odejście Piotra A leksandrow icza z „Rzeczpospolitej”, wstrzym anie przez kierow nictw o TYP w Łodzi emisji odcinka Z kodeksem na ty, który dotyczył finansów w telewizji. W szystkie konflikty zakończyły się jednakow ym rezultatem - stroną w ygraną zawsze był właściciel. Potw ierdza to staw ianą od daw na w dyskusjach wśród praktyków i badaczy m ediów w Pol­ sce tezę, że środow isko dziennikarskie nie chce, nie potrafi, nie usiłuje, a naw et często nie widzi potrzeby, aby solidarnie bronić swoich kolegów będących w kłopotach, a tym samym interesów zaw odow ych (o czym będzie jeszcze mowa), oraz że w łaściciele m ediów i ich

re-P. G abrysz, op. cit., s. 32-34.

(8)

prezentanci czując taką niem oc środow iska, m ogą poczynać sobie coraz śmielej. Rzadko pam ięta się o podstaw ow ej zasadzie obowiązującej w tycti relacjach - m ądry w łaściciel za­ trudnia dobrych i m ądrych dziennikarzy oraz nie ingeruje w ich pracę. W innych dem okra­ tycznych krajach, których dośw iadczenia pow inniśm y uw zględniać, gdyż tam ju ż „przero­ biono” wiele problem ów , z którymi my zaczynam y dopiero się borykać, w obronie dzienni­ karzy stanęłyby ich organizacje zawodowe. W Polsce nie ma takiej praktyki, trudno dzienni­ karzom liczyć na poparcie kolegów po fachu i zw iązków zaw odow ych, nic więc dziwnego, że w opinii autorów „Press” „nadchodzi czas medialnej konsolidacji, era dom inacji wielkich grup w ydaw niczych i holdingów , prym atu właścicieH i prezesów nad redaktoram i”

2.4. N aciski polityczne i ekonom iczne

Problem y relacji dziennikarzy i m ediów ze światem polityki oraz politycznej zależności m ediów od polityki pojaw iały się w badanych publikacjach stosunkowo często. Ich w y­ dźwięk był jednoznaczny - w szystkie w ykazyw ały, że polskie m edia i dziennikarze nie tylko nie uwolnili się od politycznych nacisków, ale coraz bardziej im podlegają. Ani jed n a publi­ kacja nie dow odziła odwrotnej tezy! Szczególnie mocno zarzut upolitycznienia pojaw iał się w odniesieniu do publicznych m ediów, zw łaszcza telewizji. Pow szechny w ydaje się pogląd, że TYP je st pod kontrolą polityków , zm ieniają się jedynie opcje i ludzie, m echanizm y zależ­ ności i dyspozycyjności pozostają. W iele krytycznych ocen w ypow iedziano pod adresem Krajowej Rady Radiofonii i Telew izji, która zam iast bronić m ediów przed politycznym i na­ ciskami, sama pogłębia ten proceder, co nie dziwi, jako że je st to ciało utw orzone przez po­ lityków i przez nich nadzorowane.

Kam pania prezydencka była, zdaniem autorów publikacji, probierzem dla profesjonali­ zm u dziennikarzy. Egzam in ten stosunkowo nieźle zdała prasa, gorzej w ypadła telewizja, zresztą nie tylko publiczna, której najczęściej zarzucano stronniczość, choć z drugiej strony przytaczano wyniki badań opinii publicznej, które przeczyły tym zarzutom. Opisano, ja k to w TYN, w najgorętszym okresie kampanii, M ariusz W alter w ysłał na przym usow y urlop Tom asza Lisa i osobiście nadzorow ał inform acje „Faktów ” , ingerując w ich treść^”.

D ziennikarzom zarzuca się brak konsekwencji i zbytnią uległość w kontaktach z polity­ kami, brak dobrze rozumianej zadziorności i wnikliwości w relacjonow aniu ich poczynań. Relacje dziennikarskie są zbyt łagodne, dziennikarzom nie chce się śledzić na w łasną rękę poczynań polityków , nie węszą, dają się wodzić za nos specjalistom od politycznego PR; „My, dziennikarze, w ciąż marnie w ykorzystujem y czas kam panii wyborczych. Za często dajemy politykom w olną rękę w kwestii tego, o czym i jak się dyskutuje"^'.

W ażnym w ątkiem tow arzyszącym dyskusji o politycznych naciskach na m edia je st za­ rzut, że politycy nie szanują politycznej niezależności m ediów, korzystają ze słabości środo­ wiska dziennikarskiego i coraz brutalniej ingerują w rynek m ediów. Potw ierdzeniem tej tezy były decyzje „R uchu” o w strzym aniu dystrybucji najpierw „Złego”, a potem łódzkich „Fak­ tów i M itów ” . Praktyki te uznane zostały przez „Press” za godzące w w olność m ediów

W iek klasy, ibidem , nr 12, s. 4.

M. Ziomecki.- A kty i fa k ty , ibidem, nr 11, s. 94. Idem, C zas dziennikarzy, ibidem , nr.5, s. 103.

(9)

w Polsce, skoro kolporter, a w łaściwie politycy jego rękami, m ogą decydow ać o istnieniu tytułow ał

Te sm utne i groźne praktyki stosowane w relacjach dziennikarze - politycy, w arte są w nikliw ego śledzenia i nagłaśniania, zarówno w trosce o wolność m ediów, jak i kulturę ży­ cia politycznego w Polsce. Trudno się dziwić gorzkiej ocenie redakcji wyrażonej słowami: „M oże kiedyś, kiedy dziennikarze przestaną być tylko stojakami na m ikrofony, prem ier kilka razy się zastanow i, czy nie lepiej schować się do mysiej dziury, zam iast biec do nich na bal?"^-\

2.5. O rganizacje zaw odow e

W 2000 roku problem relacji między dziennikarzami a ich organizacjam i nie był poru­ szany bezpośrednio, lecz pojaw iał się przy okazji om awiania konkretnych spraw i przypad­ ków. W arto przypom nieć jednak, że wcześniej ukazał się artykuł na ten temat, z którego w y­ nikało, że m łode pokolenie dziennikarzy jest zdegustow ane sporami m iędzy SDP a SDRP nie widzi potrzeby zapisyw ania się do jakichkolw iek organizacji zawodowych. Analizow ane publikacje potw ierdziły te opinie. Szczególnie ostro potraktow ano Radę Etyki Mediów^"*. D ziennikarze, z którymi rozm aw ia autor (pierwsza liga) twierdzą, że albo nie znają tego cia­ ła, albo „nie szczędzą słów krytyki” . Zarzucają Radzie, że zabiera głos w sprawach mało istotnych, a gdy dzieje się coś napraw dę ważnego, kiedy zagrożone są interesy dziennikarzy lub m ediów w kraju, Rada milczy. Zarzucają jej też kierowanie się w swym postępow aniu sym patiam i politycznym i oraz towarzyskimi. Tw ierdzą, że jej autorytet je st znikom y i nikt nie zam ierza przejm ow ać się ocenami Rady. Z równie surow ą opinią w ypow iadano się o SDP i Centrum M onitoringu W olności Prasy. Zarzucano tym organizacjom stronniczość w ocenach i w ypow iedziach dotyczących ważnych dla środowiska tematów, niereprezento- w anie interesów m ediów i dziennikarzy, ale własnych (tow arzysko-politycznych) oraz bier­ ność w obec zagrożeń wolności m ediów i pogłębianie konfliktów w środowisku dziennikar­ skim, zw łaszcza podziału na m łodych i starych. Zdaniem felietonisty „Press” Bogusława Chraboty, ludzie z SDP w ykorzystują tę organizację do własnych celów, np. za skandal uw a­ ża przyznanie nagrody „hiena roku” Marcinowi W ronie za program „Pod napięciem ”, który jego zdaniem je st jednym z najlepszych przykładów zaangażow anego społecznie dziennikar­

stwa m łodego pokolenia.

Najbardziej smutne je st to, że dziennikarze nie wierzą, że ich organizacje zawodowe m o­ gą im pom óc w kłopotach. Przykładem takiego stanu rzeczy może być sprawa M ariusza M arksa z Radia W rocław , uw ażanego za jednego z najzdolniejszych m łodych reportaży stów: posądzonego o kryptoreklam ę w reportażu radiowym. W obec groźby dyscyplinarnego zw ol­ nienia ze strony zarządu, sam zw olnił się z pracy. Poprosił o pom oc - Syndykat Dziennikarzy Polskich i N iezależny Zw iązek Zaw odow y M edia, te jednak stanęły po przeciwnej stronie: poparły decyzję zarządu i odm ów iły mu pomocy. Potem eksperci uznali, że zarzut był nie­ słuszny i dziennikarz w ygrałby sprawę przed Sądem Pracy.

P osadki, ibidem nr 6, s. 4; O ddział W arszaw ski SD P ..., ibidem , nr 7, s. 12. Lala chude, ibidem , nr 3, s. 4.

(10)

2.6. K onflikty środow iskow e

Konflikty w środow isku dziennikarskim i brak solidarności zawodowej to najczęściej pojaw iający się w ątek w publikacjach o problem ach zaw odow ych dziennikarzy! Najostrzej uw idocznił się w spom niany wyżej konflikt pokoleniow y i podział środow iska na m łodych i starych. N azw anie tego podziału pokoleniow ym nie oznacza jednak, że w grupie tzw. m ło­ dych nie ma dziennikarzy starszego pokolenia, zresztą trudno naw et ustalić granicę wieku m iędzy starymi i m łodym i. M łodzi to wzięci dziennikarze o znanych ju ż nazwiskach i cen­ nym dorobku, z co najmniej kilkuletnim dośw iadczeniem zaw odow ym , w w iększości de­ biutujący w latach dziew ięćdziesiątych. C enią sobie wolność mediów, dbają o w arsztat dziennikarski, z pew ną nonszalancją traktując kwestie odpow iedzialności i misji m ediów, dylem aty etyki zawodowej czy wykształcenie. Ich poglądy na sprawy zaw odow e wyrażane są ostro i dobitnie, gdyż uw ażają oni, że w interesie środowiska leży ich naświetlanie. Im głębiej w nikają w te kwestie, tym częściej dochodzą do w niosku, że głównym problem em polskiego dziennikarstw a je st brak solidarności zawodowej, ale nie widzą, jak dotychczas, recepty na rozw iązanie tego problem u, zwłaszcza, że cechuje ich niechęć do zrzeszania się w organizacjach zawodowych.

Starzy to, sądząc z publikacji, dziennikarze wychowani na ogół w poprzednim systemie, którym trudno je st przestaw ić się m entalnie na w yzwania nowych czasów. N ie odnajdują się tak dobrze ja k m łodzi w warunkach wolnej konkurencji i coraz ostrzejszej rywalizacji na rynku pracy, toteż ich rozczarow anie, a często i zwykła zazdrość w yw ołują niechęć do m ło­ dych. Starzy skupieni są głów nie w SDP i jego agendach - Centrum M onitoringu W olności Prasy i w Radzie Etyki M ediów. W edług młodych, nie potrafią oni w yzw olić się z politycz­ nej zależności, w swoich opiniach kierują się popraw nością polityczną a nie interesem śro­ dowiska. Oto przykład takiej środowiskowej dyskusji na łam ach „Press” : „Najbardziej obu­ rza mnie kom pletny brak zrozum ienia, że niekiedy zwykła złośliw ość m oże najzwyczajniej szkodzić nam w szystkim . [...] M yślę, że ludzie z SDP popełniają błąd, zrażając do siebie młode pokolenie dziennikarzy. Brak chęci zrozum ienia idzie tu w parze z osobistą niechęcią. Pewnie dlatego SDP funkcjonuje na m arginesie w spółczesnych polskich m ediów. Pewnie dlatego ja i w ielu m oich rów ieśników nie chcem y być jego członkam i”^^.

„Bogusław Chrabota usiłuje z w łaściwą młodym dziennikarzom elegancją udowodnić, że SDP to stare ramole, które nic nie rozum ieją z problemów współczesnego dziennikarstwa. [...] Szkoda, że niektórzy dziennikarze tak bardzo odwzorowują krytykowany przez siebie model życia publicznego, który polega na osobistych animozjach, nieuznawaniu żadnych argumentów strony przeciwnej, przypisywaniu oponentom podłych intencji [...]. To prawda, że zm ieniają się techniki pracy dziennikarskiej, zm ieniają się warunki, ciśnie konkurencja, ale wciąż niezm ien­ na pozostaje konieczność bycia przyzwoitym i wiedza, że czegoś po prostu się nie robi. D o­ brze, że są jeszcze takie stare ramole, które starają się o tym pamiętać. [...] Reszta to niezrozu­ miała, ale nader czytelna niechęć „Press” do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich”^^.

Konflikt pokoleniow y, choć m alowniczy, nie je st jednak najw ażniejszy. Najczęściej po­ jaw iającym się problem em , i to w różnych kontekstach, jest brak solidarności zaw odow ej,

niebronienie kolegów w kłopotach, brak solidarnych akcji, gdy zagrożone są lub wręcz

ła-B. C hrabota, D laczeg o nie w stąpią do SD P , ibidem, nr 1, s. 94. E. M isiak, Wrona, hiena i ramole, ibidem , nr 3, s. 89.

(11)

m ane praw a dziennikarzy i m ediów. Problem ten je st coraz częściej dostrzegany przez „m ło­ dych”, być m oże dlatego, że w coraz większym stopniu zaczyna on dotykać ich bezpośrednio lub ich kolegów. K onflikt w „R zeczpospolitej”, „Życiu”, czy w reszcie najbardziej spektaku­ larny - w Radiu Zet, pokazał, że nie m ożna liczyć na solidarność kolegów dziennikarzy. „G dy z Radia Zet odchodzili jego założyciele, nikt z kolegów nie protestow ał, nie zbierano petycji, m ilczały autorytety. Dawniej - nie do pom yślenia”^^.

Podobnie działo się, kiedy naruszano konstytucyjne praw a m ediów, ja k choćby w spra­ wie kuriozalnego w erdyktu N SA w sprawie „Słowa Podlasia” (NSA oddalił skargę tego ty­ godnika na sam orząd, który odm ów ił redakcji wglądu w dokum enty z obrad kluczow ych kom isji, nadając im adnotacje „tajne”). „Ładnie byśm y wyglądali bez „R zeczpospolitej” i jej czujnych redaktorów . [...] Gdyby nie dram atyczna akcja „R zepy”, która opisała spraw ę „Słow a Podlasia” na pierwszej stronie, a na dodatek prywatnym i kanałam i zaalarm ow ała prezesa N aczelnego Sądu A dm inistracyjnego, profesora Rom ana Hausera, sędziow ie N SA m ogliby swoimi twardym i głowam i wybić zęby w szystkim dziennikarzom , którzy próbują patrzyć na ręce w ładzy w naszym kraju. [...] Historia uczy, że ci, którym nie chce się bronić swoich swobód, nie cieszą się nimi długo”'^.

W szystkie opisane wyżej rodzaje konfliktów , zarówno z w łaścicielam i, czy z politykam i, ja k i te w ew nętrzne, skłaniają dziennikarzy do sm utnych refleksji nad w łasnym zachow a­

niem, Łam istrajkam i w Radiu Zet okazali się czołowi przedstaw iciele ich własnego środow i­ ska, jak że często chwaleni i nagradzani. Do protestów w sprawie łam ania praw dziennikarzy czy ograniczania w olności prasy, nikt się nie przyłączał. Problem y takie traktow ane są w kategoriach incydentalnych w ydarzeń, personalnych rozgrjw ek, często brak reakcji w yni­ ka z nierozpoznania sytuacji jako groźnej.

Podsum ow aniem tego wątku niech będzie kolejny cytat: „W yszczekane zazwyczaj śro­ dowisko dziennikarzy przypatruje się temu biernie, w milczeniu. N ie bronim y naszych. Nie bronim y przed karzącą ręką w ładzy naw et tych, którym sami dajemy nagrody za odważne i błyskotliwe dziennikarstwo (chodzi o ks. Stanisława Musiała, jezuitę z Krakowa, zdobywcę Pulitzera red. „Press” za tekst o antysemityzmie ks. Jankowskiego i milczeniu w tej sprawie władz polskiego Kościoła, któremu zabroniono kontaktów z mediami i wyjazdów na konferen­ cje, w tym na słynną sztokholm ską pośw ięconą Holocaustowi). [...] Kiedy piszę te słowa, o Sztokholmie pełno je st w naszych mediach, wszyscy są rezolutnie przeciw antysemityzmowi. Ale ani słowa nie ma o zakneblowaniu elokwentnego krytyka jego polskiej odmiany - nawet w gazecie, która swojego czasu zamieściła jego artykuł. Naprawdę nie stać nas na jakikolw iek gest? Aż tak, drodzy koledzy dziennikarze, boimy się władzy, świeckiej i duchownej?”“^.

3. Z am iast zakończenia

M iesięcznikow i „Press” udało się stw orzyć ciekaw ą i w artościow ą form ułę branżpw ego pisma. O sobiście cenię je bardzo, gdyż każdy num er wnosi coś w ażnego do interesujących m nie zagadnień zw iązanych z m ediam i i dziennikarstw em w Polsce. Jest też cenną pom ocą

W iek klasy ....

28 • /

M. Z iom ecki, Boże, chroń R zeczpospolitą, ibidem , nr 3, s. 95. Idem , N ie b ójcie się, ibidem , nr 2, s. 95.

(12)

dla Studentów dziennikarstw a. Celem tej analizy było prześledzenie problem ów , którymi żyją polscy dziennikarze u progu nowego wieku, pom inięto więc inne ciekaw e zagadnienia i tem aty, których na łam ach gazety nie brakuje. W raz z wyrazam i uznania za dotychczasow ą działalność pozw olę sobie zgłosić propozycję, aby „Press” stał się również, choćby w m ini­ m alnym stopniu, forum sam okształceniow ym dla dziennikarzy. W idząc, ja k w iele miejsca redakcja pośw ięca w arsztatow i dziennikarskiem u, warto przypom nieć, że profesjonalizm to, obok w arsztatu, rów nież w iedza o m ediach i dziennikarstw ie oraz etyka zawodowa. Z apew ­ ne w ielu problem ów m ożna uniknąć podglądając, jak inni radzą sobie z tym m i, które teraz nas dręczą. N a początek m ożna by rozpocząć środow iskow ą dyskusję na następujące tematy:

1. wolność prasy i jej ograniczenia - studium konkremych przypadków z polskiej praktyki, 2. koncepcje dziennikarstwa, doktryny prasowe, rola środowiskowych regulacji i organi­

zacji (założonych i realizowanych). Interesujące byłoby zbadanie, czy w krytyce tych instytucji chodzi o ich sens istnienia, czy praktykę działania i ludzi je reprezentujących? 3. Etyka dziennikarska na podstaw ie konkretnych przypadków , w tym sam ośw iadom ość

m iejsca i roli w system ie dem okratycznego państw a i środowisku zawodowym .

Taka szeroka dyskusja środow iskow a m ogłyby pom óc polskim dziennikarzom w rozw ią­ zyw aniu problem ów , których istnienie je st przez nich samych coraz wyraźniej odczuwane. Skoro sami czują, że niedobrze układają się stosunki dziennikarzy z w łaścicielam i m ediów i władzą, skoro uw ażają, nie bez racji, że zbyt często dochodzi do łam ania praw m ediów i dziennikarzy oraz ograniczania wolności przekazu (to osobny duży problem godny w nikli­ wej analizy), a naw et w idzą ju ż głów ną przyczynę tego stanu, czyli brak solidarności zaw o­ dowej, to niejako sami zdiagnozow ali obecną chorobę, a naw et znaleźli jej przyczynę.

M ożna na tym poprzestać i dalej pozw alać na pogłębianie się tych zjaw isk, w yrażając w spółczucie tym kolegom , którzy padli ich ofiarami. M ożna jednak zacząć terapię, zastano­ wić się w e w łasnym gronie nad sposobam i przeciw działania złym tendencjom , a to ju ż pierw szy krok na drodze budow ania solidarności środow iska w w ażnych sprawach. W tedy zapew ne okaże się, że w ażną rolę m ogą odegrać organizacje zawodowe, jeśli zasiądą w nich ludzie cieszący się zaufaniem kolegów i świadomi swoich obow iązków i praw.

W ybór należy do was, koledzy dziennikarze. Pow odzenia.

Katarzyna Pokorna Ignatowicz

Professional issues of journalists in Poland at the start of the new century,

based on the studies of the monthly magazine “Press”

The A uthor has studies 12 issues of the m onthly m agazine from 2000. The aim o f the survey is to study actual issues that journalists were involved in and the general path fol­ lowed by journalists in Poland as a professional group. The analysis focuses on the issue of professionalism o f the jo u rn a lists’ circles. The outcom e o f the study is not entirely optim istic for this professional group, however, in the author’s opinion a discussion and diagnosis of the causes are necessary to build up solidarity in the group concerning im portant matters.

Cytaty

Powiązane dokumenty