• Nie Znaleziono Wyników

Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu w działaniach wojennych na Pomorzu Zachodnim w pierwszych miesiącach 1945 roku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Udział jednostek cudzoziemskich Waffen-SS i Wehrmachtu w działaniach wojennych na Pomorzu Zachodnim w pierwszych miesiącach 1945 roku"

Copied!
34
0
0

Pełen tekst

(1)

P R Z E G L Ą D Z A C H O D N I O P O M O R S K I ROCZNIK XXX (LIX) ROK 2015 ZESZYT 1

S T U D I A I R O Z P R A W Y

daRiusz wybRanOwsKi Szczecin

u

dział jednostek cudzoziemskich

W

affen

-ss

i

W

ehrmachtu W działaniach Wojennych na

P

omorzu

z

achodnim

W PierWszych miesiącach 1945 roku

c

zęść

ii

Słowa kluczowe: druga wojna światowa na Pomorzu, Waffen SS, jednostki cudzoziemskie Keywords: WW2 in Pomerania, Waffen-SS, SS foreign units

1. Dalsze działania bojowe jednostek cudzoziemskich Waffen-SS między linią Iny a obszarem na wschód i południowy wschód od Szczecina

(koniec lutego – pierwsze dni marca 1945 r.)

Mimo rozkazu Hitlera i oficjalnego zakończenia operacji „Sonnenwende”, trudno było nagle, z godziny na godzinę, zakończyć lokalne walki, dlatego trwały one jeszcze de facto kilka dni dłużej. Od 21 lutego do 5 marca działania niemieckie, w tym jednostek cudzoziemskich w składzie III Korpusu Pancernego SS, zaczęły przechodzić do defensywy1. I tak, 22 lutego III batalion 23 pułku „Norge” wy-cofał się ze zdobytego Sławęcina, a III batalion 24 pułku „Danmark” z Bonina. Dzień później cały pułk „Danmark” opuścił cały zajmowany przez siebie obszar na południe od Barskewitz (Barzkowice) – Dahlow (Dalewo) i przez Stargard wycofał się, by obsadzić rubież obronną Lange-Berge (Dołgie Góry), Streesen (Strzyżno) – rzeka Ina. Na froncie na Inie pozostałości 28 Dywizji Waffen-SS 1 Szczegółowo na temat działań niemieckich na przełomie lutego–marca, w tym jednostek III

Korpusu, por. m.in. E. Murawski, Der Kampf um Pommern. Die letzten Abwehrschlachten im Osten, Lindenbaum Verlag 2010, s. 262–266.

(2)

„Wallonien” zamknęły jeszcze na krótki czas obronę wokół wsi Krępcewo. Jed-nostki, będące także pozostałościami 27 Ochotniczej Dywizji Grenadierów Pan-cernych SS „Langemarck”, zajęły pozycje na południe od Zadelow (Sadłowo) i Suchania. Altenwedel (Sicko) obsadzili natomiast SS-mani z pułku „Norge”2.

Podjęta na znaczną skalę 1 marca ofensywa sowiecka stosunkowo szybko przełamała linię obrony na Inie. Na odcinku III Korpusu Pancernego SS powstały dwa ogniska niemieckiego oporu – pierwsze na Małej Inie pod Piasecznikiem, Bralęciniem i Rzeplinem, natomiast drugie pod Reczem. Oddziały sowieckie, wsparte czołgami, uderzyły na pozycje 27 Dywizji Waffen-SS „Langemarck”, w toku walki została zdobyta przez nie także wieś Suckow (Żukowo)3.

Około południa, atakujący Rosjanie osiągnęli linię rzeki Krampehl (Krąpiel) i szosy nr 10. Niemieckie pozycje zostały przełamane także pod Reczem, a bronił ich m.in. holenderski 49 pułk „De Ruyter” z 23 Dywizji Grenadierów Pancer-nych SS „Nederland”, dowodzony przez SS-Obersturmbannführera Lohmanna. Samo miasteczko zostało zdobyte przez Armię Czerwoną jeszcze 2 lutego. Tabo-ry pułku „Danmark”, rozlokowane w Barzkowicach, w ostatniej chwili zdążyły się wycofać pod naporem sowieckich czołgów ciężkich do Dalewa, także i inne jednostki ochotnicze poniosły straty, np. III Dywizjon 54 pułku artylerii musiał pozostawić w Ravenstein (Wapnica) swoje działa i w popłochu ewakuować się do Falkenwalde (Sokoliniec)4. Ofensywa sowiecka przerwała pod Reczem linię obrony między X Korpusem Armijnym SS (także walczącym niedawno w opera-cji „Sonnenwende”), a III (germańskim)5. Jednym z efektów sowieckiego natar-cia, m.in. 7 Korpusu 3 Armii Uderzeniowej i 11 Korpusu 1 Gwardyjskiej Armii Pancernej (także przy udziale jednostek 1 Armii WP) było zniszczenie znacznej części sił wspomnianego X Korpusu SS, który dostał się w okrążenie w rejonie Labes (Łobez) – Schivelbein (Świdwin) – Dramburg (Drawsko Pomorskie) oraz części Grupy Korpuśnej „Tettau”6.

2 Por. R. Michaelis, 10. SS- Panzer- Division „Frundsberg” (dalej jako Frundsberg), Warszawa

2006, s. 61.

3 Por. J. Tatoń, Wojenne okruchy. Próba odtworzenia działań bojowych wojsk niemieckich na

ziemi stargardzkiej na przełomie lutego i marca 1945 roku, „Stargardia” 2002, t. II, s. 282.

4 Ibidem, s. 283.

5 Por. E. Murawski, Der Kampf…, s. 263.

6 Niektórzy autorzy piszą o niemal całkowitej likwidacji tych wielkich jednostek, a szczególnie

X Korpusu Armijnego SS, który miał zostać ostatecznie unicestwiony w okolicach Trzebiatowa n. Regą. Por. E. Kosiarz, Wyzwolenie Polski Północnej 1945, Gdynia 1967, s. 126–128, 139–144. Zniszczenie znacznej części oddziałów X Korpusu przez siły sowieckie i 1 Armii WP nastąpiło

(3)

W tym samym czasie do linii Barzkowice – Büchow (Wiechowo) – Rehwin-kel (Lutkowo) dotarły czołówki sowieckich sił pancernych. W odpowiedzi Niem-cy starali się w pośpiechu zgromadzić wszystkie, jeszcze sprawne do walki, czołgi i działa pancerne z 11 Dywizji Waffen-SS „Nordland”, jak również ostat-nie pozostałe czołgi „Tiger” z 503 Batalionu Czołgów Ciężkich SS. Niemiecki pancerny atak wyprzedzający nastąpił na linii Trampke (Trąbki) – Schönebeck (Dzwonowo) – Voßberg (Lisowo), co spowodowało czasowe wycofanie się sił sowieckich. III batalion pułku „Danmark” obsadził zajętą przez siebie wieś Wie-chowo. O przebiegu walk o nią mówi m.in. relacja Waffen-Untersturmführera Birkedahla-Hansena, zamieszczona przez Wilhelma Tiekego w jego książce, a zacytowana potem bardzo obszernie także przez Jerzego Tatonia7.

Cudzoziemskie jednostki Waffen-SS „Nordland” i „Nederland” starały się utrzymać na nowej linii obrony od jeziora Madüsee (Miedwie) do Freienwalde (obecny Chociwel). Na początku marca 1945 roku, w obronie Chociwla, przeciw atakującym oddziałom 3 Armii Uderzeniowej stoczył kilkudniową walkę II bata-lion z 24 pułku „Danmark”8. Jego dowódca, Waffen-Sturmbannführer Sørensen niespodziewanie otrzymał bowiem 2 marca rozkaz obsadzenia swymi żołnierza-mi obszaru Chociwla9. Poszczególne kompanie II batalionu zajęły swe pozycje na terenie miasteczka, jednak kolejne natarcia sowieckie, wsparte czołgami T-34 i IS-2 zadały obrońcom znaczne straty, a zwłaszcza tym, którzy bronili odcinka m.in. w dniach 4–7.03.1945 r. w okolicach Świdwina, a zwłaszcza między wsiami Charlottenhof (Bierzwnica), Redel (Redło) i Klützkow (Kluczkowo). We wsi Aalkist (Olchowie) został wzięty do niewoli dowódca korpusu, Günther von Krappe. Por. Klęska 10 Korpusu SS, www.granty.net/ kleska-10-korpusu-ss. O tej sprawie także nieco bardziej krytycznie i mniej kategorycznie niż Kosiarz, por. E. Murawski, Der Kampf…, s. 277–295; R. Michaelis, Frundsberg…, s. 71; M. Lesz-czyński, Pomorze 1945, Warszawa 2014, s. 218–230.

7 Z uwagi na znaczną objętość relacji, autor może ją tylko krótko streścić. Dzięki posiadanym

jeszcze przez III batalion 24 pułku „Danmark” kilku czołgom, a także Pancerfaustom, udało się początkowo SS-manom rozbić i zniszczyć około dziesięciu T-34. Jednak stale bardzo widoczna przewaga sowiecka w sprzęcie, jak również brak możliwości wsparcia własnego, zmusiła Skandy-nawów do wycofania się najpierw do Marienflieβ (Marianowo), a potem do Trampke/Trąbek (bro-nionych przez niewielki pododdział Untersturmführera Thorkildsena) i wsi Dalewo. W walkach o wspomniane wyżej Wiechowo Sowieci zabili także grupę ludności cywilnej (mężczyzn, kobiet i dzieci). Por. pełny tekst relacji Birkedahla-Hansena – W. Tieke, Tragödie um die Treue. Kampf und Untergang des III. (germ.) Panzer- Korps, (3. Aufgabe), Osnabrück 1978, s. 179–181; J. Tatoń, Wojenne okruchy…, s. 284.

8 Rolf Michaelis podaje natomiast, że był to batalion z 23 pułku „Norge”. Por. idem, 11.

SS-Frei-willigen Panzer- Division „Nordland” (dalej Nordland), Warszawa 2004, s. 60–61. Ostatnio także Forum: Nasze odkrycia (bez identyfikacji), http://odkrywca.pl/pomorze-zachodnie-operacja-son-nenwende-helm-i-ss-nordland,65.

(4)

za jeziorem Starzyc. Jeszcze 3 marca SS-mani z pułku „Danmark”, mimo coraz bardziej widocznej dysproporcji sił na ich niekorzyść, odparli wszystkie ataki. Jednakże, nawet mimo próby wsparcia lotniczego nordyckich obrońców przez eskadrę bombowców nurkujących Ju-87, Chociwel 4 marca został zajęty przez Rosjan10. W pierwszej połowie marca prowadzone były także ciężkie walki w re-jonie Neuwedel (Drawno) z siłami niemieckimi, m.in. 281 Dywizją, 402 Dywizją Zapasową, 5 Dywizją Strzelców, 911 Brygadą Dział Samobieżnych i pozostało-ściami 503 Batalionu Czołgów Ciężkich. Zmagania z udziałem sowieckiej 3 Ar-mii Uderzeniowej i 2 Dywizji Artylerii 1 ArAr-mii WP prowadzone były od 4 do 12 marca w rejonie Gutsdorf (Cybowo), Nętkowa, Grabowca, Jägerhof (Pniewy) i Klarphul (Jasnopola), natomiast samo Drawno zostało zajęte 12 marca11.

Skandynawscy SS-mani z 11 Dywizji Waffen-SS „Nordland”, w tym ochot-nicy szwedzcy z pancernego oddziału rozpoznawczego (Panzer Aufklärung Ab-teilung) byli także po raz kolejny widoczni na pograniczu ziemi stargardzkiej i maszewskiej. Dość przypadkowo wzięli udział w krwawych starciach o wsie Lisowo i Groß Wachlin (dziś Warchlino)12. Do tego niespodziewanego starcia na terenie wsi Lisowo doszło 8 marca13. W drodze na miejsce przyszłych walk, żołnierze jadący kolumną transporterów opancerzonych (prawdopodobnie typu SdKfz 250 lub 251) mijali schludne i dobrze utrzymane obejścia gospodarskie i wsie oraz dworki junkierskie. Jednak stałym elementem i zarazem cieniem tej trasy były mijane długie kolumny pomorskich i nie tylko cywilnych uchodźców, którzy, uciekając przed Armią Czerwoną, byli niekiedy obiektem nalotów sa-molotów sowieckich pochodzących z amerykańskiej „Lend-Lease” oraz niektóre zniszczone już przez ostrzał domy i zabudowania14.

W pewnym momencie, pojazdy oddziału rozpoznawczego Dywizji „Nor-dland” jadące przez Lisowo znalazły się pod ostrzałem czołgowych dział sowiec-kich, a same czołgi T-34 ruszyły do ataku, chcąc wyprzeć Niemców i Skandyna-wów z uliczek i zabudowań. Na szczęście dla nordyckich SS-manów, ich trudną sytuację uratował pozostały jeszcze dywizyjny czołg ciężki „Königstiger”, który

10 Ibidem; E. Murawski, Der Kampf…, s. 266.

11 Por. A. Szutowicz, 2. Dywizja Artylerii w walkach pod Drawnem, www.choszczno.info.

pl/2009/ 09/22/2-dywizja-artylerii-w-walkach-pod-drawnem-w-1945--r-html.

12 Por. T. Hillblad, Zmierzch bogów. Wspomnienia szwedzkiego ochotnika z 11. Dywizji Waffen

-SS “Nordland”, 1944–1945, Warszawa 2011, s. 43–44.

13 Por. R. Michaelis, Nordland…, s. 60. 14 Por. T. Hillblad, Zmierzch bogów…, s. 44.

(5)

tam się znalazł. Prowadził ogień z działa 88 mm do nacierającej grupy czołgów (prawdopodobnie T-34/76) liczącej 8–10 pojazdów i absolutną większość z nich zniszczył z uwagi na zbyt słaby kaliber ich dział, które nie były w stanie przebić jego grubego pancerza15. Mimo tak istotnego wsparcia, żołnierze skandynaw-skiego dywizyjnego oddziału rozpoznawczego zostali ostrzelani przez artylerię sowiecką i mimo zniszczenia jednego z polowych punktów oporu na skraju wsi, wyposażonego w działo ppanc, nie uniknęli strat. Reszta kolumny zmotoryzowa-nej wyjechała jednak z Lisowa i dołączyła do reszty sił Dywizji SS „Nordland” w sąsiedniej wsi (być może Dalewo – dop. D.W.) i do sztabu oddziału rozpoznaw-czego z jego dowódcą, SS-Sturmbannführerem Rudolfem Saalbachem16.

Jednostka wzięła także udział w starciach na początku marca 1945 roku o wspomnianą wyżej wieś Warchlino. SS-mani próbowali ją utrzymać, prowa-dząc ostrzał atakujących oddziałów piechoty sowieckiej z kilku moździerzy, któ-re odpowiednio rozlokowane i kierowane, potrafiły zadać znaczne straty nacie-rającym Rosjanom (tu m.in. wyróżnił się SS-Rottenführer nazwiskiem Kraus). Jednakże z chwilą wejścia do akcji oddziału czołgów ciężkich IS-2 i przedarcia się atakującej piechoty sowieckiej do środka wsi, dla SS-manów dysponujących tylko transporterami opancerzonymi (zapewne wyposażonymi tylko w karabiny 15 Ibidem, s. 45–46: „Dało się słyszeć tępe szczeknięcia dział czołgowych. Schyliliśmy się,

czekając na wybuch pocisków, gotowi do rzucenia się na bruk ulicy. Ale strzały poszły zbyt wyso-ko. W całym tym chaosie nadeszli od wschodniej strony żołnierze piechoty Wehrmachtu. Dysząc jeszcze powiedzieli nam, że rosyjska piechota atakuje z tego kierunku. […] Drugi pluton oddalił się pędem, biegnąc między płonącymi zabudowaniami. W tym czasie na głównej ulicy [Lisowa – dop. D.W.] pojawił się olbrzymi kolos, toczący się powoli. To Królewski Tygrys, wypełniający całą szerokość ulicy. Jego dowódca, młody Untersturmführer, biegł niespodziewanie przed czołgiem, wskazując kierowcy kierunek ruchami rąk. […] W szczelinie między domami dostrzegłem rosyj-skie czołgi […] Było tam osiem, czy dziesięć T-34. Strzelały bez przerwy w dość dobrze widocz-nego Tygrysa. Ich pociski odbijały się jednak jak ziarnka grochu od grubego pancerza. Całkowicie obojętna załoga wycelowała działo. Entuzjazm naszych ludzi, spowodowany ich nadzwyczajną odpornością nie miał granic. Strzał połączony z ogniem wylotowym z długiej lufy. I już płomienie lizały kadłub najbliższego T-34, a po chwili cztery z nich zostały wyłączone z walki. Cztery T-34 w cztery minuty! Pozostałe czołgi próbowały się wycofać, ale zostały rozniesione na strzępy”. O tym samym wydarzeniu pisał też w swej publikacji dotyczącej Dywizji Waffen-SS „Nordland” Rolf Michaelis, powołując się na relację Waffen-Unterscharführera Ediego Jankego. Wspomniany SS-man pisze o zniszczeniu przez załogę „Königstigera” aż 13 czołgów T-34 (sic!). Z kolei inny świadek, SS-Sturmann Heinz Genke w swej relacji wspomina nie o jednym niemieckim „Tige-rze”, lecz o dwóch maszynach tego typu, które walczyły we wsi i zniszczyły swym ogniem bliżej niesprecyzowane „wiele czołgów”, por. T. Hillblad, Zmierzch bogów…, s. 61. Dosyć dziwnym wydaje się jednak prowadzony „nieustanny ostrzał” sowiecki i idący mimo to przed dowodzonym przez siebie czołgiem ciężkim SS-Sturmführer, mający podobno wskazywać kierowcy mechani-kowi drogę.

(6)

maszynowe MG-42 lub MG-34 lub lekkie działa) i pozbawionych broni ppanc, nadeszła konieczność odwrotu z zajmowanych pozycji i ostatecznego opuszcze-nia terenu wsi17. Opancerzone wozy z resztą ocalałych żołnierzy skierowały się zatem na drogę prowadzącą „w kierunku na Stettin-Altdamm”. Część sił i podod-działów „Nordlandu” została jednak odcięta w okolicach wsi Ravenstein (Wap-nica), tam też na początku marca doszło do kolejnych walk z Sowietami, a część ochotników skandynawskich poniosła śmierć (m.in. pochodzący ze Szwecji Arne Johansson)18.

Pozostałości III Korpusu Pancernego SS otrzymały nowy rozkaz, by po-wrócić na linię Stargard–Massow (Maszewo)19. W rejonie tego miasteczka żoł-nierze „Nordlandu” stoczyli u schyłku lutego boje z licznymi oddziałami sowiec-kiej piechoty (złożonej zwłaszcza z żołnierzy z Azji Centralnej), których natarcia powstrzymywał początkowo ogień ze skandynawskich karabinów maszynowych MG-42, zadając atakującym spore straty20. W pierwszych dniach marca oddziały Dywizji Waffen-SS „Nordland” i reszta „Wallonien”, oprócz innych jednostek niemieckich, kończyły bronić Stargardu, atakowanego ze wszystkich stron przez Armię Czerwoną21.

W końcu lutego i na początku marca żołnierze z byłej już Dywizji „Wallo-nien” prowadzili ciężkie walki o Krępcewo, cały czas zagrożone okrążeniem, a ponadto o Strebelow (Strzebielewo) i Collin (Kolin) i w okolicach Krüssow (Kurcewo)22.

4–5 marca ostatecznie padł Stargard23. W tym samym czasie, pozostała jeszcze część Walonów pod dowództwem Waffen-Sturmbannführera François/

17 Ibidem, s. 52–56. 18 Ibidem, s. 55–56.

19 Por. E. Murawski, Der Kampf…, s. 266; H. Lindenblatt, Pommern 1945. Eines dr letztes

Kapitel in der Geschichte vom Untergang des Drittten Reiches, Würzburg 2008, s. 316–317; J. Ta-toń, Wojenne okruchy…, s. 285; R. Michaelis, Nordland…, s. 61. O walkach w samym mieście i w okolicach wsi Neuendorf b. Massow (Jarosławki) pomiędzy siłami 23 Dywizji SS „Nederland” a jednostkami 3 Armii Uderzeniowej, por. także: Goleniów w marcu 1945 roku, opr. J. Kazaniecki, www.historia.goleniow.pl/ files/marzec1945.pdf.

20 Por. T. Hillblad, Zmierzch bogów…, s. 31–41. 21 Por. J. Tatoń, Wojenne okruchy…, s. 285.

22 Por. L. Degrelle, Front wschodni 1941–1945, Międzyzdroje 2002, s. 316–320; T. Borowski,

Ostatnia krew na Pomorzu. Léon Degrelle i walońscy ochotnicy Waffen-SS luty–maj 1945, Poznań 2013, s. 56–63; M. Leszczyński, Pomorze 1945…, s. 144.

23 Por. opis przydatny jedynie z uwagi na samą faktografię: E. Kosiarz, Wyzwolenie Polski

(7)

Fransa Hellebauta (wnuka dwóch generałów belgijskich, kawalera Krzyża Że-laznego I klasy), broniła swych pozycji we wsi Wittichow (obecnie Witkowo). Jednak wycofali się z niej na wieść o upadku Stargardu24. Wydarzenie to zbiegło się ze zdobyciem przez Rosjan Naugardu (Nowogard)25. Zajmowała go 10 Dywi-zja Pancerna Waffen-SS „Frundsberg” mająca na stanie już tylko dwadzieścia zdatnych do walki czołgów26. Wspomniana 10 Dywizja po upadku Nowogardu zajmowała obszar między Gollnow (Goleniów) i w kierunku na Gryfice. O Go-leniów toczono w dniach 6–7 marca zaciekłe walki z udziałem jednostek z aż trzech cudzoziemskich dywizji Waffen-SS, w tym „Langemarck”, „Wallonien” i „Nederland”, które wspierali żołnierze Dywizji „Frundsberg” i 9 Spadochro-nowej27. Ich przeciwnikami były siły sowieckie: 2 Armii Pancernej i 3 Armii Uderzeniowej, w tym m.in. 9 i 12 Korpusu Pancernego Gwardii oraz 2 Dywizji Artylerii 1 Armii WP. Jednak po wycofaniu się z Goleniowa i stracie kolejnych kilku czołgów, SS-mani z „Frundsberga” stworzyli nową linię obronną Kietzig (Kicko) – Stepenitz (Stepnica)28.

5 marca pozostałości oddziałów Waffen-Oberf ührera Léona Degrelle’a zosta-ły zmuszone do nierównych, choć bardzo ciężkich walk we wsiach Lübow (Lubowo) i Saarow (Żarowo) nad Iną. Dowodzili tam wspomniany Frans Hellebaut, SS-Haupt-sturmf ührer Léon Lakaie, SS-OberSS-Haupt-sturmf ührer Léon Gillis i SS-UnterSS-Haupt-sturmf ührer Roland Devresse29. Walońscy SS-mani mieli do walki z czołgami sowieckimi (także i z IS-2) tylko Panzerfausty, które wobec dużej liczby maszyn i ogromnej s. 316; E. Murawski, Der Kampf…, s. 266; H. Bliss, J. Hofman, Als Stargard…, s. 43–44; M. Lesz-czyński, Pomorze 1945…, s. 216–217.

24 Por. L. Degrelle, Front wschodni…, s. 321; E. Murawski, Der Kampf…, s. 266; T. Borowski,

Ostatnia krew…, s. 67.

25 W starszej historiografii polskiej o walkach o Nowogard, por. E. Kosiarz, Wyzwolenie

Pol-ski…, s. 128–129.

26 Por. J. Tatoń, Wojenne okruchy…, s. 285. 10 Dywizja Waffen-SS „Frundsberg” toczyła ciężki

bój o Nowogard z udziałem ocalałych wozów bojowych na ulicach miasta przeciwko sowieckim czołgom. Szczególnie intensywne walki trwały o dworzec i północną część Nowogardu. Niektóre sowieckie czołgi zostały zniszczone przy pomocy Panzerfaustów. Por. szerzej E. Murawski, Der Kampf…, s. 266–267; H. Lindenblatt, Pommern 1945…, s. 319–320; R. Michaelis, Frundsberg…, s. 71–72. W wyniku ostrzału i walk ulicznych, a potem podpalenia przez czerwonoarmistów, to pomorskie miasteczko znalazło się w ruinie, którą pogłębiły zwłaszcza lata powojenne. Szcze-gólnie w efekcie działań peerelowskich urbanistów, większość zabudowy Nowogardu to typowo gomułkowskie i gierkowskie blokowiska.

27 Por. E. Murawski, Der Kampf…, s. 266–267; Goleniów w marcu… 28 Por. R. Michaelis, Frundsberg…, s. 72.

(8)

przewagi przeciwnika nie spełniały już swej roli. W walkach o wspomniane wsie, także Degrelle stracił znaczną część swojego batalionu (około 250 ludzi). W drodze przez Karlsburg (Szczepanka) zmierzał z, cudem ocalałymi, żołnierzami i resz-tą swej grupy bojowej do podszczecińskiego Augustwalde (Szczecin-Wielgowo), a potem na miejscowość Altdamm (obecnie Szczecin-Dąbie)30.

Sukcesy sowieckie spowodowały także konieczność zmiany pozycji bojo-wych „Nordlandu”. Pozostałości II batalionu 23 pułku „Danmark” wycofały się w nocy z 4 na 5 marca ze swych pozycji do wsi Kannenberg (Kania). Batalion ten, wraz z resztą Kampfgruppe „Kausch”, również musiał stoczyć ciężkie walki o Alt-Damerow (Stara Dąbrowa)31. Natomiast III batalion tego pułku został ze-pchnięty na przedpola wsi Mulkenthin (Małkocin)32. Pozostałe bataliony z dywi-zji „Nordland” także walczyły na linii Kicko – Buchholz (obecnie Płonia). Z kolei oddziały 23 pułku „Norge” prowadziły końcowe starcia o wsie Parlin (Parlino k. Stargardu) i Resehl (Radzanek)33.

Naprzeciw nacierających w kierunku na Szczecin jednostek 1 Frontu Bia-łoruskiego, niemieckie OKH pozostawiło więc przede wszystkim, oprócz Niem-ców, wspomniane wyżej oddziały Waffen-SS złożone z zagranicznych ochot-ników – Walonów, Flandryjczyków, Holendrów, Szwedów, Finów, Duńczyków, Norwegów i innych. Jedną z większych formacji, złożoną w absolutnej większości z Niemców i wchodzącą w skład Wehrmachtu, była na tym odcinku frontu 281 Dy-wizja Piechoty, wraz z innymi pozostałościami sił niemieckich i cudzoziemskich ochotników34. Wraz z upadkiem Kołobrzegu, 18 marca, siły 3 Armii Pancernej generała E. Rausa w zasadzie straciły cały zajmowany uprzednio obszar Pomorza Zachodniego, a resztki jej oddziałów znajdowały się już tylko między obszarem Altdamm (Szczecin-Dąbie) a Szczecinem35. Jak wspomniał Felix Steiner:

przed odwrotem na linię Odry wycofano z frontu sztab 11. Armii Pancernej, któ-ry zluzowany został przez 3. Armię Pancerną Generalobersta Rausa. Tymczasem

30 Por. L. Degrelle, Front wschodni…, s. 326–327; T. Borowski, Ostatnia krew…, s. 90–92. 31 Por. R. Michaelis, Nordland…, s. 61.

32 Por. J. Tatoń, Wojenne okruchy…, s. 286. 33 Por. R. Michaelis, Nordland…, s. 61. 34 Por. L. Degrelle, Front wschodni…, s. 308.

35 Por. H. Guderian, Wspomnienia żołnierza, tłum. J. Nowacki, Warszawa 2003, s. 464–466;

E. Murawski, Der Kampf…, s. 352; R. Kirchubel, Pancerne armie Hitlera na froncie wschodnim, Wrocław 2013, s. 177.

(9)

sztab 11. Armii Pancernej znalazł się w Neustrelitz z zadaniem odtworzenia armii, z której przewidywano stworzyć rezerwę uderzeniową na wschodzie, jak i na za-chodzie36.

2. Ochotnicy cudzoziemscy w walkach o Szczecin-Zdroje/Finkenwalde, Dąbie/Altdamm i na przyczółku szczecińskim

Obszar ówczesnego „Groß Stadt Stettin” i miejscowości wokół niego położone nad Odrą i nad Zalewem Szczecińskim określone zostały w 1945 roku mianem „przyczółku nadodrzańskiego” lub „szczecińskiego”. Samo miasto, będące głów-nym ośrodkiem Provinz Pommern, pierwotnie miało być bronione za wszelką cenę („um jeder Preis Oder halten”), po to, by uniemożliwić siłom Armii Czer-wonej zaatakowanie ze skrzydeł Kostrzyna i Frankfurtu nad Odrą, stanowiących ostatni liczący się rygiel na drodze do Berlina37.

Niemiecka Kwatera Główna uważała, że być może tam uda się w końcu powstrzymać ofensywę sowiecką. Szczecin miał od wschodu i południowego wschodu bardzo sprzyjające do obrony warunki naturalne w postaci przeszkód wodnych – rozległy obszar jeziora Dąbie, rozlewisko Odry i Regalicy oraz ich odnogi i kanały portowe38. Na podejściach i rubieżach obecnego Dąbia zaczęto przygotowywać w lutym–marcu 1945 roku linie obronne, wznoszono betonowe schrony i kopano pasy transzei, a drogi prowadzące do miasteczka zamino-wano39. Poza tym Szczecin był osłonięty od południowego wschodu obszarem leśnym Buchheider Forst (Puszczy Bukowej) z jej licznymi wzgórzami more-nowymi40.

Port szczeciński był bardzo istotnym miejscem zaopatrywania odciętych jednostek niemieckich i transportu mas uchodźców w schyłkowym okresie woj-ny (Königsberg/Królewiec, Pillau/Piława, dziś Bałtijsk, Kurlandia, Trójmiasto)41.

36 Por. F. Steiner, Ochotnicy Waffen-SS. Idea i poświęcenie, Gdańsk 2010, s. 237. 37 Por. T. Hillblad, Zmierzch bogów…, s. 57.

38 Por. szerzej E. Murawski, Der Kampf…, s. 352–356 (tam też mapa okolic Szczecina i sytuacji

w dniach 7–28.03.1945 r.).

39 Por. K. Golczewski, Porzucona twierdza. Szczecin 1944–1945, Poznań 1967, s. 66–67;

L. Adamczewski, Burza nad Provinz Pommern. Upadek prowincji pomorskiej Trzeciej Rzeszy, Zakrzewie 2012, s. 13.

40 L. Adamczewski, Burza nad Provinz Pommern…, s. 13.

41 Por. A. Biranowska-Kurtz, M. Rembas, Dąbie. Prawobrzeże Wielkiego Szczecina, Szczecin

(10)

Dodatkowym czynnikiem sprawiającym, że przyczółek szczeciński był bardzo ważny strategicznie, była Hydrierwerke Pölitz AG, czyli wielka fabryka benzyny syntetycznej w Policach (czy raczej jej pozostałości po ciężkich nalotach alianc-kich), będąca jednym z ostatnich źródeł zaopatrzenia walczących jeszcze jedno-stek niemieckich w paliwo42.

Do października 1939 roku Dąbie było samodzielnym miasteczkiem i jed-nocześnie bardzo ważnym na Pomorzu węzłem kolejowym, który z uwagi na dość specyficzne położenie Szczecina był w pewien sposób przedłużeniem szcze-cińskiego komunikacyjnego węzła, co zostało do dziś. Wszystkie linie kolejowe w kierunku wschodnim biegły bowiem przez Dąbie i dopiero tam rozdzielały się w dwóch głównych kierunkach: na Stargard i Kreuz (Krzyż) oraz do Swinemün-de/Świnoujścia, Kamienia Pomorskiego i do Kołobrzegu43.

Podejścia do Szczecina na odcinku południowo-wschodnim i południowo -zachodnim broniły pozostałości tego, co szumnie i mocno na wyrost, z uwagi na stosunkowo niewielką już w stosunku do przeciwnika liczbę pojazdów opance-rzonych i czołgów, nazywano „3 Armią Pancerną”, o której wspomniano wyżej. Jej dowódcą został mianowany, po E. Rausie, do którego Hitler nagle „stracił zaufanie” i „zapałał nagłą niechęcią”, generał Hasso von Manteuffel (dowodzący uprzednio w Ardenach 5 Armią Pancerną)44. W walkach na przyczółku szcze-cińskim rozpoczętych od pierwszych dni marca 1945 roku, brały udział potężne siły 1 Frontu Białoruskiego, czyli 47, 61, 70 i 2 Armia Pancerna Gwardii genera-ła Bogdanowa, ponadto 65 Armia generagenera-ła Pawgenera-ła Batowa (ta ostatnia ze skgenera-ładu 2 Frontu Białoruskiego marszałka Konstantego Rokossowskiego) oraz 1 Samo-dzielna Brygada Moździerzy i 2 Dywizja Artylerii z 1 Armii WP45. Siły 47 Ar-mii przeprowadziły pierwsze uderzenie od Dobberpuhl (Dobropole Gryfińskie)

42 O nalotach alianckich na Police i fabrykę benzyny syntetycznej, por. ostatnio G.

Ciechanow-ski, J. CiechanowCiechanow-ski, M. MurawCiechanow-ski, Kurs bojowy Stettin. Bombardowania Szczecina i Polic na tle wojny powietrznej w Europie (1940–1945), Szczecin 2009, s. 156 i n.; L. Adamczewski, Burza nad Provinz Pommern…, s. 320 i n.

43 Por. L. Adamczewski, Burza nad Provinz Pommern…, s. 13–14.

44 Por. H. Guderian, Wspomnienia żołnierza…, s. 466–467; H. Lindenblatt, Pommern 1945…,

s. 330–331; R. Kirchubel, Pancerne armie…, s. 177; F. Kurowski, Bitwy pancerne II wojny świa-towej we wspomnieniach Hasso von Manteuffla, tłum. I. Dębecka, Kraków 2012, s. 238–240; M. Leszczyński, Pomorze 1945…, s. 232–233; Pozostałości po krwawych walkach nad Odrą, www.mmszczecin. pl/213529.

45 O siłach Armii Czerwonej przeznaczonych do tej części operacji pomorskiej i obecności

1 Armii WP por. m.in. G. Żukow, Wspomnienia i refleksje, tłum. P. Marciniszyn, C. Czarnogórski, F. Czuchrowski, Warszawa 1985, s. 588.

(11)

przez Glien (Glinną), Garden (Gardno) i Wierow (Wirów)46. Natomiast współ-działające ze sobą wojska 61 Armii i 2 Armii Pancernej uderzyły na Mühlenbeck (obecnie Szczecin-Śmierdnica) i Augustwalde (Szczecin-Wielgowo, o tej ostat-niej w innym miejscu).

Wcześniejsze, bardzo intensywne przygotowania artyleryjskie, trwające niekiedy ponad godzinę oraz falowe ataki sowieckiego lotnictwa bombowego i szturmowego coraz bardziej osłabiały niemieckie pozycje obronne i pozostające tam oddziały, zadając im coraz bardziej widoczne straty w ludziach i w sprzęcie. Gęstość prowadzenia ognia artyleryjskiego wynosiła po stronie 1 Frontu Białoru-skiego aż 250–280 luf armatnich i haubic na kilometr frontu47.

Nieco dalej od Dąbia, w toku prowadzonego natarcia, Sowieci dotarli przez Klebow (Chlebowo) i Brünken (Stare Brynki) na rubieże ówczesnej miejscowości Sydowsaue (dziś Szczecin-Żydowce), a po dalszych krwawych walkach także i do Klütz (Szczecin-Klucz), położonych wzdłuż linii Dolnej Odry i na skraju Puszczy Bukowej48. Niemiecki kontratak z uwagi na niewystarczające siły i braki w sprzę-cie pancernym nie powiódł się. Co więcej, siły sowieckie, przy współudziale pol-skich 1 Samodzielnej Brygady Moździerzy i 2 Dywizji Artylerii zajęły miasto Greifenhagen (Gryfino) nad Odrą49. Natomiast czołówki pancerne 61 Armii do-tarły pod osiedle Steinhof (obecnie Szczecin-Kijewo).

Z uwagi na rozwój sytuacji i perspektywę odcięcia ocalałych jeszcze sił „germańskiego” III Korpusu Pancernego SS, generał Hasso von Manteuffel starał się wycofać jego skrwawione w bojach jednostki na nową linię obrony, tworzo-ną naprędce i doraźnie między Kluczem, autostradą (berlińską, obectworzo-ną Poznań-ską), Żydowcami, Franzhausen (obecnie Szczecin-Sławociesze), Stutthof (obec-nie Szczecin-Trzebusz), Kienwerder (K(obec-niewo), brzegiem jeziora Dammschersee/ Dąbie-Arnimswalde (obecnie Szczecin-Załom). Pierwszy i drugi tydzień marca

46 Por. K. Golczewski, Porzucona twierdza…, s. 68; Polski czyn zbrojny w II wojnie światowej,

t. III: Wojsko Polskie, red. W. Jurgielewicz, Warszawa 1973, s. 640–641.

47 Por. w starszej literaturze problemu K. Golczewski, Porzucona twierdza…, s. 67 i ostatnio

W. Bieszanow, 1945 – rok zwycięstwa, Warszawa 2013, s. 234.

48 Por. szerzej H. Lindenblatt, Pommern 1945…, s. 319–321; E. Murawski, Der Kampf…,

s. 362–363; K. Golczewski, Porzucona twierdza…, s. 67–75; Polski czyn zbrojny…, s. 643.

49 O walkach pomiędzy Dąbiem a Gryfinem (zwłaszcza rejon Kołowa, Sławociesza, Bystrej,

Chlebowa), por. H. Lindenblatt, Pommern 1945…, s. 318–319; K. Golczewski, Porzucona twier-dza…, s. 68 i n.; E. Kosiarz, Wyzwolenie Polski…, s. 227–231; Polski czyn zbrojny…, s. 640–641; T. Borowski, Ostatnia krew…, s. 106–108; W. Bieszanow, 1945 – rok zwycięstwa…, s. 224–226; M. Leszczyński, Pomorze 1945…, s. 241–244; M. Anklewicz, 70 lat temu w Gryfinie. Początek walk o Gryfino, http://igryfino.pl/artykul/70-lat-temu-w-Gryfinie-Poczatek-walk-o-Gryfino_8.

(12)

to także walki w okolicach wsi Retzowsfelde (obecne Radziszewo), gdzie Ro-sjanie po raz kolejny wyszli na rubież brzegu Dolnej Odry i zajęli miejscowość Podejuch (Szczecin-Podjuchy)50. Zdobycie tej miejscowości i okolicznych wzgórz pozwoliło Rosjanom na coraz bardziej skuteczny i niszczący ostrzał artyleryjski lewobrzeżnego Szczecina51.

Miejscem, które jednak od początku drugiej dekady marca skupiło w oko-licach Szczecina główny ciężar natarcia 1 Frontu Białoruskiego stał się rejon od Finkenwalde (obecnie Szczecin-Zdroje), przez Hökendorf (Szczecin-Klęskowo) i przede wszystkim samo miasteczko Altdamm/Szczecin-Dąbie, które stało się centrum obrony pozycji niemieckich na obszarze obecnego szczecińskiego Pra-wobrzeża. Dla marszałka Georgija Żukowa likwidacja skoncentrowanych na Po-morzu wojsk niemieckich i zarazem wspomnianego przyczółku szczecińskiego była dość istotna w ofensywie jego frontu w kierunku na Berlin. Z uwagi na jego dość daleko rozciągniętą linię ku Odrze, na przełomie lutego–marca, obawiał się uderzenia od północy sił niemieckiej 3 Armii52. Dla atakujących wojsk so-wieckich zdobycie wspomnianego Altdamm/Dąbia, będącego swoistym przed-polem czy kluczem do przyszłego zajęcia Szczecina było zatem bardzo ważnym zadaniem. Miasteczka i jego okolic broniły ocalałe z bojów między Stargardem i Choszcznem pozostałości rzeczonego III Korpusu Pancernego SS, oraz XXXIX Korpusu SS, w tym zwłaszcza jednostki dywizji Waffen-SS „Frundsberg”, poza tym „germańskie” 11 „Nordland” i 27 „Langemarck”, 23 „Nederland” oraz pozo-stałą z całej 28 Dywizji, już tylko około 300–400-osobową Kampfgruppe „Wal-lonien” SS-Oberführera Leona Degrelle’a53.

Do rejonu Dąbia SS-mani z „Nordlandu” dotarli w nocy z 7 na 8 marca z ob-szaru walk o Warchlino i dalej drogą przez Bruchhausen (Smogolice), Hinzendorf (dziś Sowno) i Hornskrug (Rzęśnica). Po drodze III batalion z pułku „Danmark” stoczył pod Smogolicami walkę z oddziałem sowieckim wspartym czołgami54. Tylko wsparcie pozostałych dwóch czołgów niemieckich, które przyszły z odsie-czą, uchroniło batalion od zupełnego rozbicia i zniszczenia. W dalszym marszu od wsi Ober Karlsbach (Strumiany) do okolic Wielgowa, duńscy SS-mani także

50 Polski czyn zbrojny…, s. 643.

51 Por. K. Golczewski, Porzucona twierdza…, s. 73. 52 Por. G. Żukow, Wspomnienia i refleksje…, s. 588–590.

53 Por. E. Murawski, Der Kampf…, s. 363–364; 27 SS Freiwiligen – Grenadier – Division

Lange-marck, http://zweiter-weltkrieg-lexikon.de/index.php/ Waffen-SS/SS- Divisionen/27-SS-Frei.

(13)

zostali nagle zaatakowani przez znaczny oddział sowieckich kawalerzystów55. I tym razem oddział skandynawski miał dużo szczęścia – owi jeźdźcy ponieśli bardzo duże straty w ludziach i w koniach od zmasowanego ognia dwóch po-siadanych jeszcze przez Duńczyków przeciwlotniczych szybkostrzelnych działek 20 mm. Ostatecznie, żołnierze znaleźli się na obszarze od okolic Wielgowa do obecnej Płoni56.

Terenu rozciągającego się od leżącej na wschodnim brzegu jeziora Dąbie wsi Lübzin (Lubczyna) do Hornskrug/Rzęśnicy bronili żołnierze 23 Dywizji SS „Ne-derland”57. Podlegały jej obok II Batalionu 24 Ochotniczego Pułku Grenadierów Pancernych SS „Danmark” także ocalałe z wcześniejszych walk pododdziały 10 Dywizji Pancernej SS „Frundsberg” i inne jednostki. Pod Dąbiem znalazły się także siły 11 Ochotniczego Batalionu Rozpoznawczego SS i 23 Ochotniczego Pułku Grenadierów Pancernych „Norge”. Z kolei na rubieży Rzęśnica – autostra-da berlińska pozycje bojowe zajął II Batalion Pułku „Danmark”, a miejscowość Rosengarten (Szczecin-Kijewo) obsadzili żołnierze z 11 Batalionu Pionierów/ Saperów SS i 11 Dywizjonu Przeciwpancernego58. Ich wsparciem byli SS-ma-ni z pozostałości 27 Dywizji Waffen-SS „Langemarck” i Kampfgruppe „Wallo-nien”, którzy rozlokowali się także w miejscowościach Klęskowo i Zdroje, jak również pozostałości sił XXXIX Korpusu Waffen-SS i innych niemieckich jed-nostek – 549 Dywizji Grenadierów Ludowych i 281 Dywizji Piechoty59. Na od-cinku między zajętym niedawno przez Sowietów Gryfinem a Klęskowem swe pozycje miały wówczas pozostałości 1 Dywizji Kriegsmarine, Dywizji Pancernej „Schlesien” i 25 Dywizji Grenadierów Pancernych60. Przeciw nim kierowano, przeprowadzone na bardzo dużą skalę, kolejne uderzenia sił wspomnianych 47 i 61 Armii oraz 2 Armii Pancernej Gwardii. W ciężkich i wyczerpujących zma-ganiach o Dąbie uczestniczyły również wspomniane wcześniej dwie jednostki

55 Ibidem. 56 Ibidem.

57 Por. R. Michaelis, Nordland…, s. 61. 58 Ibidem, s. 62.

59 Por. R. Michaelis, Nordland…, s. 62; T. Borowski, Ostatnia krew…, s. 109–112. 60 Por. R. Michaelis, Frundsberg…, s. 73.

(14)

z 1 Armii Wojska Polskiego, czyli 2 Dywizja Artylerii i 1 Samodzielna Brygada Moździerzy61.

Natarcie rozpoczęło się 9–10 marca, poprzedziło je ponad półgodzinne przygotowanie artyleryjskie. Ogień setek dział i salwy rakietowe „katiusz” mia-ły zniszczyć stanowiska obrony i złamać jakikolwiek opór, zresztą intensywny ostrzał sowiecki przez cały okres walk był stałym elementem dnia i nocy dla nie-mieckich obrońców przez ponad tydzień62. Ochotnicy „germańscy” Waffen-SS ponieśli od niego ciężkie straty podczas krwawych starć o miasteczko63. O tych wydarzeniach pisał m.in. Waffen-Sturmführer Lorenz z 11 Dywizji Grenadierów Pancernych „Nordland”:

8 marca 1945 roku otrzymałem polecenie dalszego marszu i pomimo ataków bom-bowych, 11 marca dotarłem do mojego oddziału. Znajdował się on na przyczółku Altdamm. Otrzymał on rozkaz obrony odcinka północnego na Mönchskrug [naj-prawdopodobniej jednak chodzi o Hohenkrug – obecnie Szczecin-Zdunowo lub miejscowość Strugę, dop. D.W.]. Poprzedniego dnia dowódca 2. Kompanii, pomył-kowo znalazł się przed własną linią i dostał się do niewoli. O mało co spotkał-by mnie ten sam los. Mimo silnego ostrzału dotarłem do stanowiska dowodzenia. Po raz ostatni spotkałem sturmbannführera Pätscha, u którego byłem adiutantem. Po ciężkich walkach w Kurlandii oraz na wschód od Szczecina w rejonie Stargardu, siły jego oddziału zostały bardzo mocno uszczuplone, brakowało żołnierzy i sprzę-tu. W jednostkach było niewielu dowódców, zostałem dowódcą 1. i 2. kompanii. Po dwóch dniach zostaliśmy rzuceni na front jako odwód. 1. kompania składała się z dwóch ośmiokołowych (Sd Kfz 231) i dwóch czterokołowych (Sd Kfz 222) samo-chodów pancernych; 2. kompania posiadała 8 samosamo-chodów pancernych.

Przyczó-łek Altdamm utrzymał się jeszcze trzy dni64.

61 Por. E. Kosiarz, Wyzwolenie Polski…, s. 227–231; Polski czyn zbrojny…, s. 644–645; A.

Bira-nowska-Kurtz, M. Rembas, Dąbie…, s. 111; L. Adamczewski, Burza nad Provinz Pommern…, s. 19; A. Szutowicz, 2. Dywizja…; M. Leszczyński, Pomorze 1945…, s. 242–244.

62 Por. fragment niemieckiej kroniki filmowej Die Deutsche Wochenschau z 22.03.1945 r.,

Fe-stung Stettin – walki w Dąbiu, www.youtube.com/ watch?v=JD2s8VQv4wQ. O walkach o Dąbie por. także E. Murawski, Der Kampf…, s. 363–366.

63 Por. T. Hillblad, Zmierzch bogów…, s. 58: „Dzień i noc unicestwiający deszcz pocisków

wszelakich kalibrów z najcięższych haubic, „organów Stalina”, moździerzy kal. 120 mm i dział piechoty, aż do dział przeciwpancernych kal. 37 mm spadał na nasze pozycje na tym wąskim skrawku ziemi. Był on zapełniony żołnierzami, bronią, amunicją i magazynami zaopatrzeniowy-mi. Nasze straty były ciężkie. Persson, nasz dowódca kompanii został ranny i przewieziono go przez most do Stettina”.

(15)

Erik Wallin, wspomniany wcześniej szwedzki ochotnik batalionu rozpo-znawczego, „Nordlandu”, podobnie jak i jego wspomniani frontowi towarzysze, tak opisywał kolejne fazy walki o Dąbie i o resztki przyczółku szczecińskiego:

Pod nie do przełamania atakami „Czerwonych” nasz przyczółek stawał się coraz mniejszy. Wyglądał teraz jak nora jeża, coś, co po wielekroć poznaliśmy w ciągu dwóch lat odwrotu z Rosji. Pozostała tylko jedna droga do tyłu – most nad rzeką wiodący do Stettina. Linia walk była już oddalona tylko o sto metrów od granic Al-tdamm. Dzień i noc rosyjska artyleria druzgotała nasze pozycje i samo Altdamm, gdzie wszystko leżało w gruzach pod gęstą, czarnobrązową zasłoną dymu, przy-krywającą cały rejon65.

Dawało też znać o sobie stopniowe wyczerpanie fizyczne walczących od prawie tygodnia, niemal bez przerwy, ochotników „germańskich”, którzy czasem byli żywcem zasypywani walącymi się gruzami ścian czy ginęli w schronach bojowych, które wskutek eksplozji pocisków sowieckich dużego kalibru także stawały się dla ich obrońców śmiertelną pułapką66.

Bardzo dotkliwym efektem intensywnego ostrzału sowieckiego była tak-że stale rwąca się łączność telefoniczna oraz braki w aprowizacji, bo żywności, mimo dosyć dobrego zaopatrzenia w nią magazynów w Szczecinie, praktycznie nie smożna było normalnie dostarczyć. Sam E. Wallin w walkach o Dąbie dowo-dził baterią cudem chyba ocalałych kilku moździerzy, ulokowanych w ruinach domu położonego na rogatkach miasteczka. Dodatkowym atutem jego oddziału było i to, że znaczna część żołnierzy „Nordlandu” miała doświadczenie bojowe jeszcze z walk o Tartu/Dorpat i Narwę67.

W ciągu kolejnych dni ataki sowieckie były prowadzone po zmasowanym ogniu artyleryjskim według wypróbowanej metody „razwiedki bojem” (roz-poznania walką), czyli rzucenia do walki ogromnej liczby ludzi i sprzętu. Bez względu na powstałe ogromne straty liczebne, korzystając z miażdżącej przewagi nad przeciwnikiem, w końcu miały odnieść zwycięstwo. Marszałek Żukow od dawna znany był z bezwzględności, zupełnego nieliczenia się z życiem swoich

65 Por. T. Hillblad, Zmierzch bogów…, s. 59. 66 Ibidem.

(16)

żołnierzy i pogardy dla olbrzymich strat własnych armii, których stracił już przy-najmniej od 1941 roku kilka, a miał stracić jeszcze więcej68.

Ogień niemiecki z dobrze ukrytych lub umiejętnie zamaskowanych dział, moździerzy, bardzo nielicznych już okopanych czołgów i zwłaszcza broni maszy-nowej powodował straszliwe spustoszenie wśród atakującej piechoty sowieckiej. Jednak za cenę ogromnych strat natarcie powoli posuwało się naprzód:

Okrążenie wokół obrońców Altdamm zacieśniało się coraz bardziej. Wszędzie po-jawiali się prący naprzód czerwonoarmiści, cięci seriami, ale podążający kolejnymi falami. Ten żółtobrązowy tłum przypominał migracje lemingów. Padali pokotem. Jednak nad ich ciałami pojawiały się nowe zastępy, prąc do przodu bez przerwy i bez oznak jakiegokolwiek osłabienia. Wyczekiwali za rogiem, dopóki artyleria lub czołgi nie zlikwidują gniazda obrońców w budynku. Wtedy ruszali przez ulicę, na dół, do piwnic, schodami na piętro i zajmowali cały dom, po czym ruszali do następnego. Czy ich liczba nigdy nie zmaleje? Naprzeciw tej lawiny stał wątły mur całkowicie wyczerpanych mężczyzn, znajdujących się w śmiertelnym niebezpie-czeństwie. Byli to SS-mani, których liczba malała alarmująco z minuty na minutę. […] Ale nasze ataki bojowe słabły z każdą chwilą. Coraz więcej ludzi odnoszono na tyły, zakrwawionych i pokiereszowanych. Nie wracali już, a luki w szeregach

nie wypełniały żadne odwody69.

15 marca gazeta „Pommersche Zeitung” donosiła swym czytelnikom:

Obrońcy Altdamm uginają się pod ogniem setek dział...70. Krótką chwilę wy-tchnienia przyniósł obrońcom tego dnia skuteczny kontratak przeprowadzo-ny przez 22 Pułk Grenadierów Pancerprzeprowadzo-nych ze Zdrojów, który stoczył walkę z oddziałami sowieckimi na skraju Puszczy Bukowej71. Następnego dnia zginął 68 Sam marszałek Żukow w swych wspomnieniach nie wymieniał wielkości strat poniesionych

w rejonie Szczecina i Dąbia, podobnie i inni dowódcy sowieccy. Natomiast ich zastraszający po-ziom wskazano w pierwszym miesiącu ofensywy styczniowej, co pośrednio daje obraz nie tylko poziomu zaciętości walk i oporu niemieckiego, ale i sposobu dowodzenia. Przykładowo, 1.02. dywizje piechoty 1 Frontu Białoruskiego liczyły średnio po 5,5 tys. żołnierzy, a w konkretnie wspomnianej 8 Armii Gwardii, dywizje liczyły od 3,8 do 4,8 tys. ludzi. W niektórych brygadach pancernych (ogólnie wspomnianych, bez numeru) pozostało już tylko po 15–20 czołgów. Podobnie wyglądała sytuacja w 1 Froncie Ukraińskim. Por. G. Żukow, Wspomnienia i refleksje…, s. 590. O bezwzględności, czy nawet okrucieństwie wobec podległych Żukowowi oficerów i żołnierzy i jego nieliczeniu się ze stratami, zwłaszcza w latach 1941–1943, a potem podczas operacji ber-lińskiej, szerzej por. W. Suworow, Żukow – cień zwycięstwa, Warszawa 2002, s. 172 i n. (tam też przytoczono wiele przykładów i wypowiedzi o metodach marszałka wobec podwładnych).

69 Por. L. Adamczewski, Burza nad Provinz Pommern…, s. 64. 70 Por. Pozostałości…

(17)

jednak dowódca 24 Pułku Grenadierów Pancernych „Danmark”, Waffen-Ober-sturmbannführer Albrecht Krügel (12.03. odznaczony Krzyżem Rycerskim). Dowodzenie nad zachowanymi jeszcze resztami pułku przejął Hauptsturm-führer Rudolf Ternedde72.

Z uwagi na wprawdzie coraz bardziej słabnący, lecz nadal wciąż istniejący opór obrońców miasteczka, marszałek G. Żukow skierował tam znaczne liczby samolotów szturmowych Ił-2 i aż 90% stanu lotnictwa bombowego 1 Frontu Bia-łoruskiego. Z powodu miażdżącej dysproporcji sił (i ogromnych strat obrońców) dalszy wynik bitwy był już z góry przesądzony. 18 marca wojska sowieckie, od-powiednio wzmocnione sprzętem pancernym, wznowiły natarcie i tego samego dnia broniące się oddziały niemieckie zostały rozcięte na dwie części. 19 marca czołowe oddziały Armii Czerwonej dotarły na brzeg Regalicy, a 20 marca Dąbie zostało ostatecznie przez nią zajęte, jednak za cenę tysięcy poległych73. Przeła-manie obrony Niemców nastąpiło w rejonie ulicy Stargarderstraße (obecnie Po-morska), co otworzyło drogę do centrum Dąbia. Miasteczko, wskutek nalotów sowieckich, ciężkiego ostrzału artyleryjskiego i samych walk, było niemal zupeł-ną ruizupeł-ną (70–80% zabudowy), a straszliwy obraz zniszczeń poświadczali potem pierwsi polscy osadnicy74. O działaniach wojennych 1 Frontu w walkach o Dą-bie poinformowało tego dnia Sowinformbiuro75. Klęska poniesiona tam przez Niemców była kolejnym elementem, który przesądził o niekompetencji

Himmle-72 Por. R. Michaelis, Nordland…, s. 62; T. Borowski, Ostatnia krew…, s. 109.

73 O upadku Dąbia por. m.in. H. Lindenblatt, Pommern 1945…, s. 322–324; L. Adamczewski,

Burza…, s. 19. W starszej literaturze problemu, poziom strat niemieckich miał wynieść aż „około 40 tysięcy zabitych i 12 tysięcy rannych”. Por. Polski czyn zbrojny…, s. 645. W ostatnio wyda-nej książce, Marek Łuczak podaje, że straty Armii Czerwowyda-nej miały wynieść jedynie 3–4 tys. zabitych (co wydaje się liczbą dość zaniżoną, z uwagi na stopień i zaciekłość walk), podobne straty mieli ponieść żołnierze niemieccy. Niemcy mieli też stracić 126 czołgów i dział pancernych (nie wydaje się, by aż tyle wówczas posiadali w rejonie Dąbia) i aż 340 dział i moździerzy. Por. M. Łuczak, Szczecin-Dąbie-Altdamm, Szczecin 2014, s. 40. Być może taka liczba sprzętu jest zbliżona dla całego cyklu stoczonych walk w marcu na terenie ziemi gryfińskiej, stargardzkiej i maszewskiej oraz na podejściu do szczecińskiego Prawobrzeża, lecz nie tylko o samo Dąbie, Szczecin-Zdroje i Klęskowo.

74 O ówczesnym wyglądzie Dąbia, ocalałych budynkach, masach zgliszcz, ruin,

zniszczone-go sprzętu wojskowezniszczone-go, zwłok ludzkich i zwierzęcych w stanie rozkładu, pierwszych akcjach odbudowy i porządkowania miasta oraz pierwszych latach polskiej administracji, por. ostatnio T. Białecki, Dąbie w 1945 roku we wspomnieniach Mariana Wieczorka, pierwszego polskiego ko-mendanta wojennego miasta, w: Dąbie poprzez wieki, red. R. Gaziński, K. Marcinowski, Szczecin 2010, s. 155–185; A. Biranowska-Kurtz, M. Rembas, Dąbie…, s. 113 i n. Dane o 70–80% podaje natomiast wspomniany M. Łuczak, Szczecin-Dąbie…, s. 40.

(18)

ra i jego ustąpieniu ze stanowiska dowódcy Grupy Armii „Weichsel”. Zastąpił go znany ze skuteczności na froncie wschodnim, bardzo dobry znawca strategii i taktyki Armii Czerwonej, generał Gotthard Heinrici76.

O ile walki o to podszczecińskie miasteczko stały się jednym z kluczowych epizodów militarnych walk na obszarach nad Dolną Odrą, o tyle ich uzupełnie-niem była obrona lub próby obrony jego okolic, w tym wspomnianych miejscowo-ści Zdroje i Klęskowo. Poza istotnym udziałem w ciężkich zmaganiach o Dąbie i uprzednio o Zdroje, oddziały Kampfgruppe „Wallonien” wcześniej próbowały także zająć pozycje i rozpocząć ewentualną obronę innej podszczecińskiej wów-czas miejscowości – Augustwalde/Szczecina-Wielgowo. Zanim jeszcze Walono-wie nawiązali bezpośredni kontakt bojowy i styczność z oddziałami soWalono-wieckimi 2 Armii Pancernej Gwardii (i posiadanymi przez nią setkami czołgów T-34/85) oraz 61 Armii, stosunkowo krótki pobyt w Wielgowie był dla nich w końcu oka-zją do niewielkiego odpoczynku. Nareszcie mogli sporządzić gorący posiłek w postaci rosołu z pozyskanych w różny sposób kur77. Dość szybko okazało się, że przeciwnik ma miażdżącą przewagę w liczbie czołgów i innej broni pancernej. T-34 nadjeżdżały bowiem ze wszystkich kierunków całymi dziesiątkami, a kom-pletny brak własnej, ciężkiej broni przeciwpancernej, a zwłaszcza czołgów i dział samobieżnych – niszczycieli czołgów, zmusiła niedługo potem oddziały Leona Degrelle’a do odwrotu ze wspomnianej wsi. Odwrót prowadzony był pod ciężkim ostrzałem artyleryjskim i bardzo realną groźbą zupełnego odcięcia Walonów od terenu Dąbia i perspektywicznie – zupełnego unicestwienia78.

76 Por. H. Lindenblatt, Pommern 1945…, s. 332; S. Żerko, Ilustrowany Leksykon II Wojny

Świa-towej, Poznań 2004, s. 187; L. Adamczewski, Pommern 1945…, s. 19.

77 Por. Degrelle, Front wschodni…, s. 329; T. Borowski, Ostatnia krew…, s. 91–92.

78 Por. L. Degrelle, Front wschodni…, s. 329–330: „O dziesiątej rano dojechałem do

Augu-stenwalde. Ta duża wioska znajdowała się na północno-zachodnim końcu lasu, mniej więcej dwa-naście kilometrów na wschód od Szczecina. Miejsce wydawało się dobrze osłonięte przez masę drzew, tak że biura korpusu przeniosły się tu poprzedniego wieczora. Udałem się do generała. Szef sztabu, Obersturmbannführer von Bockelberg , uwieszony na telefonie dawał mi rozpaczliwe zna-ki. W miarę otrzymywania raportów stukał w mapę: »Tutaj dwadzieścia czołgów! Tutaj piętnaście czołgów! Tutaj trzydzieści czołgów! […] Są wszędzie, nadciągają zewsząd« powiedział mi. Ale od czasów nad Dnieprem przeżyliśmy wiele takich dni, kiedy miało się wszystko zawalić. […] Strze-lano na wszystkie strony. Przebiegający żołnierze krzyknęli do nas »Są tu! Czterdzieści czołgów!« Rzeczywiście, z lasu wyłaniały się sowieckie czołgi, które pokonały trzydzieści kilometrów nie napotykając na najmniejszą przeszkodę. […] Zaimprowizowanie oporu było niemożliwe: na miej-scu nie mieliśmy ani jednego pojazdu opancerzonego, ani jednego działa przeciwpancernego, ani jednego działa przeciwlotniczego. Cała okolica była zalana przez oddziały rosyjskie. Droga Augu-stenwalde-Szczecin została odcięta. Musieliśmy skierować się na południe i dotrzeć do drogi do Stargardu. Stamtąd ruszyliśmy do Altdamm”.

(19)

Odwrót pozostałości oddziałów walońskich z Wielgowa został przeprowa-dzony dosyć sprawnie i poniesione podczas niego straty były, jak pisał Léon De-grelle, stosunkowo niewielkie. Należy dodać, że wcześniejsze walki w okolicach Stargardu i Choszczna kosztowały życie, rany i niewolę wielu oficerów i około tysiąca żołnierzy tej jednostki. Ale intensywność walk kosztowała wiele także i nacierających Rosjan (i Polaków), poza tym ich czołowe oddziały, atakujące skraj Dąbia, napotkały na kontrataki obrońców, co dało Kampfgruppe „Wallo-nien” tydzień na reorganizację i zajęcie nowych pozycji mocno wyczerpanych i przetrzebionych oddziałów79. W dotychczasowych walkach po zakończeniu operacji „Sonnenwende” i podczas drogi w kierunku Dąbia i Szczecina, jednost-ka straciła 325 ludzi, z czego 125 zabitych, a 200 odniosło rany. Niemal cały sprzęt ciężki został zniszczony lub utracony w inny sposób (w tym 11 dział), a wcześniejszy park samochodowy byłej 28 Dywizji zmniejszył się do zaledwie kilku pojazdów80.

Ocalała część sił walońskich została skierowana do Scheune (Szczecin-Gu-mieńce), gdzie miała nie tylko wypocząć, ale i zreorganizować się81. Część ludzi (80) miała już dosyć walki i była u kresu sił, stąd też Degrelle odesłał ich na tyły i rozkazał „troskliwie się nimi zająć i dobrze karmić”82. 12 marca do pozo-stałych żołnierzy wygłosił przemówienie SS-Sturmbannf ührer Henri Derriks (były oficer kolonialny z Konga), który z powodzeniem zachęcił do kontynu-owania walki. Na jego wezwanie odpowiedziało 23 oficerów i 625 innych żoł-nierzy niższych stopniem. Część Walonów weszła w skład nowo sformowanej Kampfgruppe „Derriks” (łącznie cztery kompanie), złożonej z ludzi zdetermi-nowanych i doświadczonych bojowo, która niedługo potem miała wziąć udział w krwawych walkach83. Niewielka grupa, jako oddział rezerwowy, dowodzona przez SS-Hauptsturmf ührera Julesa Mathieu została skierowana do

miejscowo-79 Ibidem, s. 330: „Odwrót został przeprowadzony z dużą zręcznością. Ponieśliśmy

stosunko-wo niewielkie straty w trakcie tego nocnego pościgu. Ale nasza dywizja była w opłakanym stanie. Już w Stargardzie musieliśmy połączyć ze sobą dwa pułki piechoty. Obecnie, już dwa bataliony tego łączonego pułku nie liczyły więcej niż czterystu ludzi. Zginęło wielu oficerów. Żadna kom-pania nie stanowiła całości. Atak Rosjan był godny podziwu. Ale teraz potrzebowali kilku dni, by przeprawić przez las cały sprzęt. Z Altdamm ruszyły kontrataki. Mogliśmy więc liczyć na krótką przerwę”.

80 Por. T. Borowski, Ostatnia krew…, s. 100. 81 Ibidem.

82 Ibidem, s. 101.

(20)

ści Bergholz na zachód od Szczecina. Sam zaś Léon Degrelle ulokował sztab swojej jednostki i przebywał (poza krótkimi pobytami w rejonie walk) w majątku von Mackensenów w Brüssow84.

Opisując ciężkie zmagania o obecny Szczecin-Zdroje i obszar prowadzący w kierunku na Dąbie w marcu 1945 roku, po raz kolejny L. Degrelle pisał:

Domy w Altdamm i we Finkenwalde leżały w gruzach, blokując drogi. Słupy linii tramwajowych były zwalone na ziemię, drzewa były potrzaskane lub całkiem ob-darte z gałęzi. Wszędzie zatrzymywały nas leje po wybuchach. Sowiecka artyleria ostrzeliwała każdą ulicę, każdy poruszający się punkt. By dotrzeć na nasze pozycje musieliśmy przejść przez lotnisko, gdzie zostały już tylko wraki wypalonych ma-szyn. Udało nam się jeszcze wejść schodami usianymi odłamkami szkła na taras portu lotniczego. Mieliśmy stamtąd wspaniały widok: widzieliśmy wszystkie so-wieckie czołgi ustawione w linii na skraju lasu na wschodzie, wszystkie baterie

wroga ulokowane na pagórkach85. Siły niemieckie zajmowały już tylko długi pas

ziemi, szeroki zaledwie na trzy- cztery kilometry od północnego krańca Altdamm do mostu autostrady. Rosjanie rzucili się gwałtownie do szturmu, by odciąć i prze-rwać tę lagunę, a nas zepchnąć nad Odrę. Nawet w nocy kontakt z oddziałem był praktycznie niemożliwy. Spadały tysiące pocisków. Wszystkie punkty dowodzenia kompanii, szybko rozpoznane z powodu nieustannej krzątaniny stały się celem nie-wiarygodnie silnego ostrzału. Ulice były usiane trupami żołnierzy. Rozkazy były drastycznie okrutne. Dezerterzy byli traceni na miejscu. Żandarmi wieszali ich

u wejścia na most, który łączył Altdamm ze Szczecinem86.

17 marca Dowództwo Armii „Weichsel” zostało poinformowane, że:

Na południe od Altdamm wzdłuż linii kolejowej prowadzone są ciężkie walki. Na froncie północno-wschodnim licznymi atakami wróg doprowadził do wyco-fania się własnych oddziałów na pozycje 2 km na północny wschód od Altdamm. […] wróg wdarł się po obu stronach drogi 104 i do miasta i na dworzec kolejowy. Walki uliczne w Altdamm. Istnieje niebezpieczeństwo, że małe grupki dywizji „Nordland” zostaną odcięte. Armia prosi o poinformowanie o tym Dowództwa.

84 Ibidem, s. 105.

85 Por. L. Degrelle, Front wschodni…, s. 332. O walkach Walonów o miasteczko, por. także

T. Borowski, Ostatnia krew…, s. 99 i n.

(21)

Jak się okazało, Hitler tym razem zareagował racjonalnie i oficjalnie zezwo-lił, zanim jeszcze nie było zbyt późno, na odwrót pozostałości sił obrońców87. Jednak jeszcze 18 marca SS-mani z 24 pułku „Danmark” prowadzili ostatnie boje w obronie obszaru dworca kolejowego88.

O decyzji Führera poinformowano Dowództwo Grupy Armii „Weichsel” i następnie przekazano ją 3 Armii Pancernej. W końcu podjęto decyzję o odwro-cie pozostałości oddziałów cudzoziemskich i niemieckich z resztek zabudowań Zdrojów, pozostałych po walkach o prawie każdy dom (także Klęskowa, Lub-czyny, Dąbia i innych) na drugi brzeg i stworzenia tam nowej linii obronnej na przedpolach do lewobrzeżnych dzielnic Szczecina. Całą przeprawę mieli osłaniać od strony nasypu kolejowego ochotnicy walońscy, wsparci kilkoma ocalałymi czołgami89.

Dalsze rozkazy dla pozostałości 3 Armii były następujące:

1. Hitler oficjalnie zezwolił na opuszczenie przyczółku Szczecin w nocy z 19 na 20 marca 1945 roku, rozpoczynając od godziny 3:00.

2. Zadaniem dowództwa 3 Armii Pancernej było przeprowadzenie odwro-tu z przyczółku w taki sposób, by zostało zapewnione wycofanie ciężkiego sprzętu, przede wszystkim czołgów, artylerii i dział szturmowych.

3. Oddziały odwodowe miały natychmiast rozwinąć obronę linii Odry po obu stronach Stettina i wzmocnić odcinek Landsberg (a. Warthe, tj. Gorzów Wlkp., co było już zupełnie nierealne, chyba, że od strony lewego brzegu Odry, bo prawy na tym odcinku był już praktycznie stracony).

Ostatnie oddziały 11 Dywizji Grenadierów Pancernych Waffen-SS „Nor-dland” wycofały się za Odrę wieczorem 20 marca 1945 roku90. Warto dodać, że dzięki oporowi stawianemu w rejonie Stargardu i Szczecina, walki o tę część Po-morza Zachodniego i o podejście na kierunku berlińskim przedłużyły się o kilka tygodni91. Resztki sił niemieckich, Walonów i innych ochotników „germańskich”, 87 O ówczesnej sytuacji jednostek 3 Armii w rejonie Dąbia, por. E. Murawski, Der Kampf…,

s. 363; R. Michaelis, Nordland…, s. 62–63.

88 Por. A. Biranowska-Kurtz, M. Rembas, Dąbie…, s. 112. 89 Por. R. Michaelis, Nordland…, s. 63.

90 Ibidem.

91 Por. L. Degrelle, Front wschodni…, s. 334–335: „Na nasypie kolejowym w Finkenwalde

nasi żołnierze, wspierani przez kilka czołgów, ciągle stawiali bohaterski opór, podobnie jak ich niemieccy towarzysze trzymający się kurczowo ruin w Altdamm. […] Nasi ludzie walczyli z taką zaciętością, że gdy prawy brzeg Odry został ewakuowany, to właśnie ochotnicy walońscy mieli zaszczyt bronić bezpieczeństwa Finkenwalde ostatniej nocy. Musieli utrzymać się na kolejowym

(22)

broniących wspomnianej miejscowości, wspartych już tylko przez dwa pozostałe im czołgi, zmuszone były wycofać się w stronę Odry. Następnie, pod sowieckim ostrzałem musiały przeprawić się przez rzekę, po to, by zająć pozycje obronne w rejonie portu szczecińskiego. Odwrót Niemców i zagranicznych ochotników na drugi brzeg, którzy jeszcze do niedawna, oficjalnie w rozkazach OKH tworzyli szumnie zwane aż „trzy dywizje” był osłaniany z tamtej strony rzeki przez wła-sny ogień artyleryjski92.

Jeszcze w okresie styczeń – koniec marca, m.in. SS-mani z Dywizji Waffen -SS „Nordland” kolejny już raz przejeżdżając przez ulice Szczecina mogli zobaczyć nie tylko straszliwe żniwo wcześniejszych nalotów alianckich z 1944 roku, ale też skutki sowieckiego ostrzału artyleryjskiego. Bardzo widoczne były też przygoto-wania do przyszłych, rychło już oczekiwanych walk o stolicę Provinz Pommern93. nasypie trzy godziny dłużej niż pozostali, podczas odwrotu trzech dywizji. […] Walki na odcinku Stargard–Odra trwały pięć tygodni. Czerwoni mogli w ciągu trzydziestu pięciu dni przypuścić sto ataków, stracić potężne ilości sprzętu, poświęcić czterysta czołgów, po to, by pokonać trzydzieści pięć kilometrów, które dzieliły ich od Szczecina”.

92 Ibidem, s. 335: „Nasi ochotnicy wspierani przez dwa czołgi, symulowali szczególnie

agre-sywne działanie. Baterie niemieckie posyłały na lewy brzeg rzeki [chyba raczej prawy – dop. D.W.], na stanowisko wroga, grad pocisków. Pod taką osłoną, resztki trzech dywizji, ciągnąc za sobą sprzęt i broń prześlizgnęły się w stronę Odry, w zupełnej ciszy dotarły do pierwszego mo-stu i zajęły pozycje po drugiej stronie wody, ukrywając się za składem desek, które zalegały na pierwszym półwyspie”.

93 O przygotowaniach niemieckich mieszkańców Pomorza i samego Szczecina do obrony przed

Armią Czerwoną, także problemie ewakuacji ogromnych mas ludności, por. w starszej historio-grafii z czasów PRL, zwłaszcza K. Golczewski, Porzucona twierdza…, s. 54 i n., przydatny już tylko z uwagi na podawaną faktografię. Por. także ostatnio T. Hillblad, Zmierzch bogów…, s. 28: „Stettin 22 stycznia [1945] przestawiał smutny widok. Śródmieście było bardziej lub mniej zbu-rzone przez bombowce brytyjskie i amerykańskie. Stosy poniszczonego wyposażenia mieszkań, cegieł i wszelakiego gruzu leżały na ulicach przed fasadami wypalonych budynków. Pomiędzy nimi przesuwali się bladzi, śmiertelnie zmęczeni ludzie […] Przejechaliśmy przez miasto bez zatrzymywania się. Marszruta wiodła na północny wschód, do Freiheide (Godowo), małej wsi osiem kilometrów od miasteczka Massow w Provinz Pommern”. Ibidem, s. 67–68: „Panzer Auf-klärung Abteilung Dywizji »Nordland« – jej pancerny batalion rozpoznawczy – był teraz w trud-nej sytuacji. Po raz drugi w ciągu sześciu tygodni jechaliśmy przez Stettin, tym razem na zachód. W mieście, zdewastowanym bombami, rosyjskie pociski artyleryjskie już zaczynały dopełniać zniszczeń rozpoczętych przez brytyjskie i amerykańskie floty powietrzne. Na ulicach można było dostrzec zaledwie kilku cywili, ale żołnierzy było tam wielu. Trwały gorączkowe przygotowania do odparcia rosyjskiego szturmu na miasto. W parkach kopano polowe działobitnie, a na ulicach dołki strzeleckie. Na rogach ulic ustawiano duże samochody ciężarowe, aby w stosownym mo-mencie zrobić z nich barykady. W ruinach okopywano działa szturmowe (Sturmgeschütz) oraz przygotowywano na pozycjach wyrzutnie Nebelwerfer i moździerze. Nad tym wszystkim unosił się czarno- żółty welon dymu, nadciągający znad gwałtownie płonącego Altdamm. Pożary zaczę-ły się także w Stettinie, rozszerzając się coraz bardziej”.

(23)

Okazało się jednak, kilka tygodni potem, w kwietniu, że Szczecin, szumnie ogło-szony „twierdzą” (Festung Stettin) jednak nie będzie broniony94.

Il. 1. Przyczółek Szczecin-Dąbie w dniach od 14 do 20 marca 1945 roku Źródło: K. Golczewski, Porzucona twierdza..., s. 71.

(24)

Walonowie i żołnierze innych jednostek niemieckich, zacięcie walczących na przedpolach Szczecina, ponosili ogromne straty sięgające ponad połowy stanu wyjściowego95. Stan dawnej 28 Dywizji Waffen-SS „Wallonien” i innych jedno-stek ochotniczych, a także Wehrmachtu stopniał w okresie od marca do pierw-szych dni kwietnia do zastraszającego wręcz poziomu – łącznie, jak pisał L. De-grelle, owe niedawne jeszcze trzy dywizje miały liczyć łącznie już tylko tysiąc ludzi96.

20 marca pozostałości dywizji „Nordland” i resztek Kampfgruppe „Wallo-nien”, wraz z innymi oddziałami niemieckimi walczącymi na przyczółku szcze-cińskim dostały rozkaz ewakuacji i przeprawy przez ocalałe wciąż jeszcze mosty na Regalicy i Odrze do Szczecina. Mimo intensywnego ostrzału mostów ogniem artylerii sowieckiej, który jednak, na szczęście dla Niemców, wcześniej nie naru-szył bardzo mocno ich konstrukcji nośnej, udało się większości jednostek zmoto-ryzowanych piechoty jadących na transporterach opancerzonych i ciężarówkach szczęśliwie przeprawić na drugi brzeg. Dopiero po przejechaniu ostatnich pojaz-dów, ogromny stalowy most uległ zawaleniu w nurt rzeki (Regalicy)97.

Jak wspominał dalej Erik Wallin:

Przyczółek mostowy w Stettinie był częścią ziemi niemieckiej przesiąkniętej krwią, gdzie kilka najlepszych dywizji naszych sił zbrojnych broniło się przed dzi-kim szturmem całych armii. Ale dywizje te wypełniły swoje zadanie. Przyczółek zniknął. Tam gdzie walczący osiągnęli furię, polegli Rosjanie zalegali tysiącami. Złamano tam elitarne, doskonałe dywizje Stalina. Zostały one wówczas rozbite przez zaciekłą obronę, jaką stanowili wyczerpani, obdarci, brudni, ale niezawodni ludzie w szarych mundurach. […] Przeciwnik zapłacił wysoką cenę. Czy nie był to bój przeciwko okrutnemu, barbarzyńskiemu gigantowi ze Wschodu, ta ostatnia bitwa, ów „zmierzch bogów” [Ragnarök], o którym prawią nasze stare wierzenia nordyckie? Rosyjska zdolność do ataku załamała się tutaj. Zabrakło już dywizji szturmowych i trzeba było czasu, aby wysłać nowe siły na pierwszą linię. Na fron-cie przed Stettinem na długie tygodnie zapanował względny spokój. My, którzy

95 Por. L. Degrelle, Front wschodni…, s. 332: „Straty były przerażające: w ciągu zaledwie

trzech dni sześćdziesiąt procent obrońców naszego sektora zostało zabitych lub rannych. Zagrze-bani w swych jamach, wystawiając tylko głowę i ramiona, żołnierze byli ranieni przede wszyst-kim w twarze odłamkami pocisków i granatów”.

96 Ibidem, s. 335. 97 Ibidem.

(25)

przetrwaliśmy czując oddech śmierci na plecach, przedostaliśmy się za rzekę Oder

i z sercami na ramieniu dotarliśmy do bezpiecznej strefy za mostem98.

Pod koniec marca po przeniesieniu się dowództwa 11 Armii na zachód, ko-mendę nad pozostałościami 11 Dywizji SS „Nordland” przejęło z kolei dowódz-two 3 Armii99. Na północ od Szczecina w rejonie Warsow (Szczecin-Warszewo) – Mesenthin (Mścięcino) – Police, w okresie marzec – początek kwietnia znaj-dowały się jeszcze resztki 15 Dywizji SS „Lettland”100. Łotysze zostali tam skie-rowani do budowy fortyfikacji polowych i kopania rowów przeciwczołgowych. Następnie wspomniana grupa łotewskich SS-manów m.in. przez Zedlitzfelde (dziś Siedlice) skierowała się w marszu na teren obecnej północnej części landu Mecklenburg-Vorpommern w kierunku Lubeki, gdzie poddała się aliantom za-chodnim101.

Resztki 11 Dywizji SS „Nordland” po przeprawie przez Odrę przebywały krótko w Wussow (Szczecin-Osów) i następnie spod Szczecina zostały skierowa-ne pod koniec marca na przyczółek kostrzyński. Potem wzięły udział w obronie Berlina, gdzie po upadku miasta w maju, ci którzy przeżyli, dostali się w większo-ści do niewoli sowieckiej102. Między 18 a 20 kwietnia 1945 roku niewielkie części oddziałów walońskich Degrelle’a i 27 dywizji flandryjskiej SS „Langemarck” do-wodzonej przez SS-Obersturmbannf ührera Conrada Schellonga (Kampfgruppe „Schellong”) były rozlokowane na pozycjach bojowych na zachód od Szczecina m.in. pod Kolbitzow (Kołbaskowo), Lőcknitz i Bergholz, obok pozostałości 281 Dywizji Piechoty w rejonie Stőven (Stobna) i Neuenkirchen (Dołuje)103. Te dwie ostatnie jednostki stoczyły w rejonie Kurow (Kurów) i Schillersdorfu (Moczyły) jedne z ostatnich swych walk w obecnej polskiej części Pomorza Zachodniego104.

98 Por. T. Hillblad, Zmierzch bogów…, s. 65–66. 99 Por. R. Michaelis, Nordland…, s. 60.

100 Por. M. Blosfelds, Łotewski ochotnik Legionu SS, Warszawa 2009, s. 138 i n. 101 Ibidem, s. 153–157.

102 Por. T. Hillblad, Zmierzch bogów…, s. 68–69, 75 i n. oraz ostatnio T. Borowski, Droga do

zagłady. Skandynawscy ochotnicy w bitwie o Berlin, „Militaria XX Wieku” 2011, nr 22 (Wydanie Specjalne), s. 28–47.

103 Por. K. Golczewski, Porzucona twierdza…, s. 116.

104 Ibidem, s. 148. Pozostałości „Wallonien” i innych jednostek cudzoziemskich były w

koń-cu kwietnia skierowane do walki w następujących miejscowościach ziemi wkrzańskiej: batalion „De Mulder” (Hühnenberg – obecnie nieistniejący), batalion „Derriks” (Neu Rossow, ob. Rosó-wek) i batalion „Kolberg” (Schöningen – dziś Kamieniec). O działaniach wojennych sowieckich 70 i 65 Armii (ta ostatnia, dowodzona przez gen. Pawła Batowa) w rejonie Gryfina, Mescherin,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Incidence and cost of medication harm in older adults following hospital discharge A multicentre prospective study in the UK.. Parekh, Nikesh; Ali, Khalid ; Stevenson, Jennifer

Polska ludność rodzima zamieszkiwała na Pomorzu Zachodnim głównie powiat złotowski i bytowski, w województwie gdańskim (w grupie powiatów nowych) koncentrowała

37 Gdyby poem at podawał powód zainteresowania sądu fem icznego Hugonem, być może dałoby się w ówczas mówić o stricte politycznej problematyce utworu; bądź czytać go tak, jak

Różnice w poziomie opodatkowania mogą stać się czynnikiem decy- dującym o wyborze danego kraju w przypadku, gdy pozostałe czynniki odnoszące się do innych krajów regionu

W m³odszej czêœci poziomu gwa³towny spadek war- toœci py³ku Taxus oraz mniejsze spadki Quercus, Ulmus, Alnus przy maksymalnym udziale Picea mo¿e wskazy - waæ na wycofanie siê

The dominant group among Poles living and working in Norway are men, about 70%. Construction is the predominant employment sector, often the majority of employ- ees

Ten zacny jubileusz przyszło obcho- dzić Redakcji, której skład w dość niewielkim stopniu przyczynił się do tego osiągnięcia (prowadzimy czasopismo dopiero od ponad roku)..

Ocena dorobku zawodowego nauczyciela ma bezpos´redni wpływ tylko na decyzje˛ o nadaniu wyz˙szego stopnia awansu zawodowego, pos´rednio jednak decyduje o wysokos´ci wyna-