• Nie Znaleziono Wyników

GayRL czy QueeRL?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "GayRL czy QueeRL?"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Piotr Sobolczyk

GayRL czy QueeRL?

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 6 (138), 119-128

2012

(2)

Roztrząsania

i rozbiory

GayRL czy QueeRL?

Gejerel, p o d o b n ie jak w cześniejsze Homobiografie1 K rzysztofa T om asika, od

których w ydaje się zresztą książką tyleż lepszą, co i w ażniejszą (pierwsza książka b ardziej zbierała w jedno znane rzeczy, niż faktycznie odkryw ała zapom niane te k ­ sty), m a zasadniczą zaletę na poziom ie m akro i szereg uchybień na poziom ie m ikro. Owym poziom em m akro jest prekursorska realizacja tem atu , który od daw na czekał na autora, a zatem w ypełnienie lu k i czy zapisanie białej plam y, a także dążenie do całościującego ujęcia. N a poziom ie m ikro zarówno Homobiografie, jak i Gejerel budzą szereg w ątpliw ości w arsztatow o-m etodologicznych. K rótko m ówiąc, o obu książ­ kach m ożna pow iedzieć, iż to w spaniale, że (wreszcie) powstały, ale szkoda, że nie zostały w ykonane z w iększą św iadom ością w arsztatu. W tym m om encie m oże ktoś replikow ać, że obie k siążki przynależą do publicystyki, a nie do działalności n a ­ ukowej. Jed n ak , po pierw sze, nie m ożna kreow ać obrazu, w którym g atu n ek „p u ­ blicystyka” nie stosuje w yraźnych p ro ced u r określonych przez jakieś dyscypliny (choćby i dziennikarstw o), a autor m a praw o być n iekonsekw entny czy w ręcz n ie ­ chlujny; po drugie, obie książki p osługują się pew ną w ersją tzw. „a p aratu n a u k o ­ w ego” w postaci bib lio g rafii chociażby. Uważam , niestety, że „p rzeciętny b ad a cz” nie p o p ełn iłb y błędów, któ re w skażę, in n a rzecz, czy p o trafiłb y skonstruow ać rów­

K. T om asik Homobiografie. Pisarki i pisarze polscy X I X i X X wieku, Wyd. K rytyki P olitycznej, W arszaw a 2008. Swoje zastrzeżenia m etodologiczne zdecydow ałem się zawrzeć nie w g a tu n k u recenzji, a w szkicu Homobiografia: Miron Białoszewski, „Pogranicza” 2008 n r 6, s. 15-31, którego o sta tn ia część nazyw ała się „zam iast recen zji’ i dotyczyła w łaśnie książki Tom asika. Oczywiście m oją in te n c ją było p rzed staw ien ie biografii B iałoszew skiego zgodnie z p ro c ed u ra m i profesjonalnego literatu ro zn aw stw a w celu pokazania, jak takie „hom obiografie” m ogą - i pow inny - wyglądać.

61

(3)

12

0

n ie ciekaw ą (bo tego odm ów ić Tom asikow i nie m ożna) opowieść; n ie jed e n z pew ­ nością tak.

M oim zad a n ie m było p o zb ierać „ o k ru ch y ” o h o m o sek su alizm ie, któ re p ojaw iały się w PR L -u, nie u kładając się wówczas w żad n ą całość. [...] O kazuje się wówczas, że św ia­ dectw z epoki jest całkiem sporo, nienorm atyw ność płciow a istn ia ła zawsze, a p ro b le­ m em jest raczej sposób k o nstruow ania pam ięci historycznej, tego, co jest „w ażne” i w a r­ te zap a m ię ta n ia.2

Czy to się powiodło? Tak. Powstał spójny, bogaty i „całościowy” obraz n ienorm a- tyw ności seksualnej w P R L -u. To b ardzo dużo. A utor d o tarł do szeregu tekstów (literackich, film ow ych, telew izyjnych, prasow ych, rep o rtersk ich ) niecytow anych w żadnych znanych m i p rac ach na te m at polskiej lite ra tu ry i k u ltu ry LGBT. To rów nież ogrom na zaleta. R ozdziały A ID S , którego nie było oraz Transpłciowość:farsa

lub dramat w ydają m i się niem al bezbłędne, być m oże dlatego, że m oje k o m p e ten ­

cje w tych te m atac h są m niejsze i nie pozw alają m i na postaw ę krytyczną. Ż yczyłbym jed n ak sobie, aby część k siążki dotycząca akcji H iacynt była rów­ n ie dobra i rozbudow ana, co rozdział na te m at A ID S. Tym czasem m a ona 7 stron. A kcja H iacynt - tu jestem z T om asikiem zgodny - m ogłaby stać się rew indykow a­ nym polsk im gejow skim m item założycielskim , ta k jak am erykańskie Stonewall. Jest też doskonałym m a teria łem na queerow ą powieść h istoryczną o P R L -u w i­ dzianym z krytycznej, a „niepraw icow ej”, jeśli m ożna ta k pow iedzieć, p ersp ek ty ­ wy (IP N te m a tu nie podejm uje, o akcji n ie m ów ią też politycy wywodzący się z So­ lidarności; T om asik pisze o 11 000 akt), to znaczy z „now ej” perspektyw y, jeszcze nieobecnej w p olskim pisarstw ie (PR L-ow ski hom oseksualista z lat 80. był podw ój­ n ie wykluczony, o czym pisał także G erm an R itz3). Q ueerow e spojrzenie na stan w ojenny zaoferował w swoim d zien n ik u G rzegorz M u siał4 i queerowość tę pogłę­ bia odcięcie się od zarówno ówczesnej, jak i obecnej „lewicowości”, co iry tu je w ie­ lu z badaczy czy działaczy teoretycznie id entyfikujących się z queer. Parę lat tem u tak ą powieść p raw dopodobnie byłby w stanie napisać M ichał W itkow ski, pisarz, k tóry n ie jed n o k ro tn ie zdrad zał przy jaźń ze starym i d o k u m e n tam i b ib lio teczn y ­ m i. T om asik nie p odjął próby dotarcia do jakichkolw iek akt i nie m ożna m u z te ­ go robić z a rz u tu - p o w inni tym zajm ow ać się historycy (IP N w 2007 ro k u w ofi­ cjalnej w ypow iedzi u zn a ł, że akcja była leg aln a i w zw iązku z ty m n ie p o d ją ł żadnych czynności badaw czych). Rzecz w tym , że przez dekadę lat 90. m iesięcz­ n ik „Inaczej”5 reg u la rn ie publikow ał teksty i bloki dotyczące akcji H iacynt, z k tó ­

2 K. T om asik Homobiografie, s. 11.

3 G. R itz Solidarność a seksualny outsider, przeł. M. L ukasiew icz, w: N ić w labiryncie

pożądania. Gender i płeć w literaturze polskiej od romantyzmu do postmodernizmu,

W iedza Pow szechna, W arszaw a 2002, s. 232-245.

4 G. M u siał Dziennik wojny jaruzelskiej, Prószyński i S-ka, Poznań 2006.

5 N ie znam w szystkich num erów „In aczej” i nie potrafię stworzyć kom pletnej listy takich pu b lik acji. Z n an e m i są: n u m er specjalny „In aczej” 10/1999 z rozm ow am i

(4)

Sobolczyk

GayRL czy Q ueeRL?

rych T om asik skom ponow ałby więcej niż 7 stron. Tym czasem powołał się tylko na jeden wywiad z W aldem arem Z boralskim , działaczem , k tó ry m iał „założoną tecz­ kę h om oseksualisty”, opublikow any w tym piśm ie. N iekonsekw encją jest zatem głosić potrzebę w ykreow ania m itu założycielskiego, rów nocześnie ustępując pola z pow odu niedoczytania.

P rzechodzę do bardziej zasadniczych - bo m etodologicznych - niekonsekw en­ cji. Tom asikow i zdarza się k ilk a k ro tn ie rzucić dyskusyjne - i, jak sądzę, raczej nieprzem yślane czy „pospieszne” - sądy. W rozdziale Homoseksualiści przed sądem, skonstruow anym głównie na podstaw ie rep o rtaży sądowych, autor pow iada: „Po­ niew aż scenariusze tych tekstów pisało życie, h o m oseksualizm pojaw iał się czę­ ściej niż w w ypadku fabuł w ym yślonych, skonstruow anych z w yobrażeń sięgają­ cych p e rc e p c ji p isz ą c e g o ”6 . B ardzo d o c e n ia m p rz e k o p a n ie się p rz e z z b io ry rep o rtaży i w yszukanie tekstów, o których nie m iałem pojęcia, ale naw et liczba k ilk u n a stu rep o rtaży nie dorów nuje liczbie polskich utw orów poetyckich, pro za­ to rsk ic h i dram atycznych „ho m o tek stu aln y ch ”, pow stałych i/lu b opublikow anych w PR L -u. Choć oczywiście zależy także, jak ów „hom oseksualizm ” rozum ieć, jeśli odrzucić właściwe lite ra tu rz e sposoby kodow ania i figury dyskursyw ne, które nie m ów ią „w prost”, to być m oże liczba tekstów w obu try b ac h w ypow iedzi byłaby rów na. Ta kw estia prow adzi jednak do pow ażniejszego p ro b lem u - T om asik po p ro stu p referu je owo „w prost”, jego czytelnicza w rażliwość jest bliższa „przeko­ dow aniu” eksplicytnych tekstów niż „dekodow aniu” tekstów im plicytnych; teksty w ym agające bard ziej złożonych p ro ce d u r in te rp re tac y jn y ch , któ ry m i posługują się p ro fesjo n aln i literaturoznaw cy, są dla niego drug o rzęd n e w przyjętej optyce tro p ie n ia hom oseksualności. Co w ięcej, w ydaje m i się, że T om asik podziela tra d y ­ cyjne p rze k o n an ia , że rep o rtaże i lite ra tu ra niefik cjo n aln a (wywiady, dzienniki) dają dostęp do „praw dziw ych faktów ”, podczas gdy lite ra tu ra fikcjonalna, k re ­ acyjna - nie, dlatego na tych pierw szych m ożna opierać n arrac ję historyczną, a na tych dru g ich n ie 7 . P rzekonanie takie jest już dość rzadkie w śród literaturoznaw - ców czy kulturoznaw ców (przynajm niej z pokolenia Tom asika i m łodszych), a n a ­

ze Z bigniew em Siem iątkow skim i W aldem arem Z boralskim , a także obszernym rap o rtem Sergiusza W róblew skiego Upiory z archiwum milicji. Czy poznamy prawdę

o akcji „Hiacynt”, a także arty k u łem W lo d zim ira [pseudonim ] Niniejszym, oświadczam... o nalo tach m ilicji na p ik iety o raz tech n ik ach w ydobyw ania zeznań.

Zob. też J. S uw art Akcja „H iacynt”, „In aczej” 1999 n r 11. O sto su n k u m ilicji i policji po tran sfo rm acji we W rocław iu, a także o w rocław skich p ik ietach pisał w osobistej relacji Jan Snarski Od milicji do policji. Stosunek do gejów, „In aczej” 2000 n r 2, s. 24. Jest to arty k u ł in teresu jąc y tyleż dla prob lem aty k i Tom asika, co jako k o m en tarz do

Lubiewa. G dyby T om asik bardziej ufał w moce reprezentacyjne literatu ry , m ógłby

także posłużyć się pow ieścią Ból istnienia (Softpress, P oznań 1992, pisan a w latach 80.) M arcin a Krzeszow ca (także red ak to ra „In aczej”), m om entam i niem al do k u m en taln ą .

6 K. T om asik Gejerel, s. 49.

A nalogiczny z arz u t postaw iłem w swoim om ów ieniu Homobiografiom.

(5)

12

2

wet w śród części historyków , stą d kw estie m im esis i rep rez en ta cji historycznej w idzą oni nieco inaczej niż au to r - gdyby zatem chcieli skorzystać z jego propozy­ cji jako m a t e r i a ł u, w najlepszym w ypadku m usieliby „przekodow ać” z tzw. „na­ iw nego” na „skom plikow ane” (tym sam ym Gejerel m iałby dla n ic h w artość głów­ nie jako b ibliografia kom entow ana, poniew aż „analizom d y sk u rsu ” upraw ianym przez T om asika zbyt często m ożna postaw ić zarzu t, że są streszczeniam i). Zresztą T om asik nie zawsze jest konsekw entny, np. gdy w om ów ieniu sztuki Ciepły brat Ryszarda M arka G rońskiego wypow iedź jednego z b ohaterów (afirm ującą hom o- seksualność) uznaje za ostateczny sens ideowy dzieła, co jest n ie m al szkolnym błędem , ale „tak autorow i pasow ało” 8 . In n y m p rzykładem d ziałania tej w yobraź­ n i - właściwej raczej wczesnym , rew indykacyjnym i b u d u ją cy m tożsam ość zbio­ row ą gay studies niż idiosy n k raty czn y m queer studies - jest stosow anie licznych uproszczeń w system ie niem al zero-jedynkow ym . Podam przy k ład p isarza, który in te resu je m n ie szczególnie, M irona Białoszewskiego. C ytując am erykański frag­ m en t Tajnego Dziennika, T om asik pow iada, że przyczyną p rzesuw ania daty jego p u b lik a cji była w łaśnie eksplicytność te m a tu hom oseksualnego. N a szczęście opa­ tru je to zdanie m odalnością „p ra w dopodobnie”9 . W ygląda to jak przytyk pod ad ­ resem w łaścicieli praw i edytorów (tj. A nny i Tadeusza Sobolew skich). B rakuje n ato m iast zdania, że Białoszew ski w testam en cie w prow adził zapis, że d zien n ik m a się ukazać w 2010 roku, zatem jego pu b lik acja nie była „wciąż przesu w an a”, tylko p rzesu n ięta o dwa lata. Oczywiście T om asik m ógłby argum entow ać, że B ia­ łoszew ski odsunął pu b lik ację dzien n ik a w czasie w yłącznie ze w zględu na h o m o ­ seksualizm (to jest w łaśnie ów upraszczający klucz segregowania wszystkiego, na który się n ie go d zę)10 . Jest to jed n ak spraw a dużo b ardziej skom plikow ana i w grę 8 Zob. wywód na s. 124. N ie kw estionuję oczywiście tego, że w ydźw ięk sztuki isto tn ie

może być pozytyw ny i m niej więcej taki, jak T om asik go rek o n stru u je. 9 Tam że, s. 349-350.

10 Jeszcze in n y przykład takiego m yślenia: T om asik om aw ia książkę M irosław a P ra n d o ty N a czarno, o p isu jącą pobyt P ra n d o ty w Szwecji. N a rra to r kreuje się na postać h etero sek su aln ą, która zetk n ęła się z hom oseksualnością. Je d n a k T om asik w przypisie pow ołuje się na ujaw nione przez A ndrzeja C zum ę d o k u m en ty z IP N -u nt. donoszących na niego osób, w tym nt. Prandoty, o którym C zu m a pisze: „in teresu jący się polity k ą i m u sk u larn y m i, m ęskim i cia łam i”. W m odalności „nie m ożna w ykluczyć” T om asik sugeruje hom oseksualność Prandoty. Isto tn ie, „nie m ożna w ykluczyć” - nie m ożna też w ykluczyć, że z n an y raczej z b rak u subtelności A ndrzej C zu m a chciał to w gniew ie zasugerow ać; jed n ą rzecz n a to m iast m ożna było spraw dzić i dopisać: P ran d o ta zajm ow ał się propagow aniem kultu ry sty k i

i publikow ał na ten tem a t książki. Rzecz zatem jest nieco bardziej skom plikow ana. Zob. K. T om asik Gejerel, s. 328. W rozdziale o kinie T om asik in teresu jąc o sugeruje m ożliw ą fascynację erotyczną film owego M oryca K arolem Borow ieckim w Ziemi

obiecanej. Tezy tej próbuje dow odzić n astęp u jącą k o n stru k cją myślową: „Sytuację

uw iarygodnia obsadzony w roli K arola B orow ieckiego D an iel O lbrychski, który w tym sam ym czasie zagrał A ndrzeja K m icica w Potopie, stając się idolem uw ielbianym przez kobiety, ale z pew nością skrycie kochali się w nim także

(6)

Sobolczyk

GayRL czy QueeRL?

m ogły w chodzić in n e czynniki - choć te n oczywiście rów nież - choćby p rag n ien ie odśw ieżenia pam ięci o sobie, na w ypadek gdyby ta w yblakła 30 lat po śm ierci p i­ sarza. In n y w ątpliw y m om ent dotyczący Białoszewskiego to krytyka T adeusza So­ bolew skiego za zdanie, że w S tanach Białoszew ski poczuł wolność seksualną, k tó ­ rej nie m ógł doznać w PRL-ow skiej W arszawie. (M niejsza o to, że k ilkaset stron dalej T om asik sam na podstaw ie Tajnego dziennika opisuje tę swobodę doznaw aną przez Białoszewskiego). „P aradoksalnie, Białoszew ski urodzony w 1922 ro k u mógł się poczuć swojsko w N ow ym Jo rk u w 1982 roku, ale w latach 50. czy 60. XX w ie­ k u m ógłby się ta m spotkać z rep resjam i o wiele pow ażniejszym i niż w szelkie n ie ­ dogodności, jakie dotykały go w «peerelowskiej W arszawie»” 11. A rg u m en tem za tym m a być sytuacja praw na osób LG B T w S tanach, która została rozw iązana b a r­ dzo późno. W istocie jeśli przyjąć to zadziw iające k ry te riu m - pow szechna depe- nalizacja h o m oseksualizm u n astąp iła w S tanach Z jednoczonych w 2003 roku. A więc po pobycie Białoszew skiego w tym kraju. Je d n ak w ystarczy powołać się nie tylko na „historię m ów ioną”, czyli w ypow iedzi bohaterów film u Before Stonewall G rety Schiller i R oberta R osenberga (1984) czy wyw iady zgrom adzone w książce

M aking Gay History12, a w dziedzinie lite ra tu ry na h istorię beat generation, by upew ­

nić się, że m im o licznych tru d n o ści w S tanach osobom LG B T p od pew nym i w zglę­ d am i żyło się lepiej. W skazuje się na przełom ow ą rolę ra p o rtu K inseya, a także na pojaw ienie się pierw szych organizacji: th e M attach in e Society (gejowska), th e D au ­ g hters of B ilitis (lesbijska), O N E, k tóra w ydawała w łasny m agazyn. P om ijam już, że w innych p a rtia c h k siążki T om asik sam stosuje figurę, k tó rą k ry tykuje u in ­ nych, czyli przedstaw ia polską św iadom ość i dyskurs jako „zapóźnione” w stosun­ k u do Z achodu. Jego teza o w zględnym kom forcie w P R L -u m oże chyba oznaczać tylko jedno - stw ierdzenie, że tylko życie w ukryciu, w szafie g w arantuje ta k i spo­ kój; ale to n ie jest w yróżnik ak u ra t P R L -u. W ypowiedź T om asika jest kom pletnie n ie fo rtu n n a także z tego w zględu, że to w łaśnie w la tac h 50. i 60. Białoszew ski był ofiarą prześladow ań UB za hom oseksualność w łaśnie, k onkretnie w 1952 ro k u został aresztow any i przesłuchiw any, zaś w 1967 ro k u był przesłu ch iw an y w śledztw ie o k ry p to n im ie „wątek h o m o se k su aln y ” . Z tych powodów uw ażał, że to w łaśnie w la tac h 70. i 80. k o m u n iz m stał się „znośniejszy” 13. Tym czasem w Stanach, pisze

m ężczyźni”. Tamże, s. 145 (przypis). Albo jest to n iefo rtu n n y skrót myślowy, albo w niosek nonsensowny. N ie sposób „em pirycznie” przeprow adzić linię dem arkacyjną pom iędzy aktoram i „uw iarygodniającym i” (interpretacje Tom asika), poniew aż kochali się w nich geje, a tym i, którzy „nie uw iarygodniają”, bo nie sposób stwierdzić, w kim podkochiw ali się - czy raczej: w kim n i e podkochiw ali się - geje.

11 Tam że, s. 18.

12 E. M arcu s M aking Gay History. The H a lf Century Fight fo r Lesbian and Gay Equal

Rights, P erennial, N ew York 2002.

13 Pisałem o tym w tekście Homobiografia: Miron Białoszewski o raz szkicu na tem at

Tajnego Dziennika: Dokładka - pogorszenie? Na(d)dawanie?, „K w artalnik

(7)

12

4

h istoryk am erykańskiego ru c h u wyzwoleńczego LGBT, „d u rin g th e 1950s gay p e­ ople also began usin g courts to fight for th e ir rig h ts to congregate in b ars w ith o u t fear of arrest or police h arassm ent an d to send th e ir m agazines th ro u g h th e m a il” 14. G dy T om asik om awia film y polskie, w ypow iada kontrow ersyjną ocenę, że Po­

żegnanie jesieni, choć udane, nie stanow iło kro k u n ap rz ó d w sto su n k u do Zygfryda

czy Magnata. Dlaczego? Bo była to adap tacja i akcja nie działa się w spółcześnie15. P om ijam już oczywistą nielogiczność - M agnat i Zygfryd rów nież nie dzieją się „w spółcześnie”, a Zygfryd jest adaptacją. Uważam , że ocena taka potw ierdza m oje przypuszczenie, iż w yobraźnia T om asika rep rez en tu je raczej gay niż queer studies.

Pożegnanie jesieni M ariusza T relińskiego doczekało się określenia „pierw szy p olski

film p o stm o d ern isty czn y ” i nie bez kozery, ale jest to także film queerowy16, tak jak W itkacy jest raczej p isa rz em queerowym niż, pow iedzm y, b isk esu aln y m , co oznacza m .in. zatarcie ról płciow ych i płynność seksualności. N ic takiego n ie zn aj­ dziem y w w yraźnie „m odernistycznych” Zygfrydzie i Magnacie. Jeżeli ktoś, ta k jak ja, przyjm uje pew ną „konieczność histo ry czn ą” trajek to rii em ancypacji tzw. m n ie j­ szości seksualnych (w przeciw ieństw ie do T om asika nie lu b ię tego określenia), pociągającą konieczną fazę budow ania tożsam ości zbiorow ej, p o lityki rep re z e n ta ­ cji, rew indykacji i agresywnego aktyw izm u - której kulturow ym , akadem ickim przejaw em są gay studies - po to, by przejść ku ironicznej i idiosynkratycznej stra­ tegii queer, oczywiście powie odw rotnie niż Tom asik: Pożegnanie jesieni T reliń sk ie­ go jest ogrom nym kro k iem n ap rz ó d w całej h isto rii kina polskiego w ogóle. Pozo­ staję p rzy tem acie k in em ato g rafii polskiej. Zawsze p rzy tego ty p u opracow aniach uogólniających m ożna tworzyć listy istotnych przykładów , które au to r pom inął. M am jed n ak dobre powody, poniew aż przykłady, o które chcę się upom nieć, kwe­ stio n u ją założenia T om asika, p rezentującego polskie kino od strony m otyw u ko ­ m ediow ej p rze b ieran k i oraz baletow o-szaletow ych p ostaci gejów. Teza ta jest jako uogólnienie słuszna, nie potrzeb u je jed n ak uw ypuklenia poprzez p o m inięcie fil­ mów, które jej zaprzeczają. U pom inam się o Nadzór W iesława Saniewskiego (1983), który zaprzecza kreow anej sugestii, że najb ard ziej lesbijskim „polskim ” film em było w ęgierskie Inne spojrzenie. Oczywiście, zapew ne dla T om asika nie jest to k o ­ rzy stn y p rzy k ład , poniew aż le sb ia n izm u k azan y tym film ie prak ty k o w an y jest w w ięzieniu, co z perspektyw y „obrońców pozytywnej rep re z e n ta c ji” jawi się jako stereotyp i w prow adzanie tzw. „hom oseksualizm u zastępczego”, a także kojarze­ nie hom oseksualności z przestępczością, co do spółki jest bardzo niewłaściwe; ale

Nadzór j e s t film em o w ięzieniu żeńskim i chyba n ie byłoby lepiej, gdyby p rze­

14 E. M arcu s M aking Gay History..., s. 21. H isto ry k podaje dalej, że w San F rancisco już w 1959 roku b u rm is trz George C h risto p h e r część swojej k a m p an ii wyborczej adresow ał do gejów. Był to także czas w alki o uczynienie hom oseksualności w idoczną.

15 K. T om asik Gejerel, s. 181-182.

16 U w ażam jednak, że nie „pierw szym ”. Palm ę pierw szeństw a przyznałbym Akademii

(8)

Sobolczyk

GayRL czy QueeRL?

m ilczał kw estię m iłości i seksualności lesbijskiej. U p o m in am się o Kornblumen­

blau Leszka W osiewicza (1988), film niezw ykły n ie tylko ze w zględu na użytą ko n ­

w encję groteskow ą i o dm ienne od „tradycyjnego” polskiego spojrzenie na obozy, ale także na n iejed n o zn aczn ą relację m iędzy - upraszczając nieco owe n ie je d n o ­ znaczności - kapo i jego „p ip ele m ”; film stanow iący kro k n ap rz ó d w sto su n k u do znakom itej Pasażerki M unka, k tó rą T om asik szczęśliwie zauw ażył. U p o m in am się o d eb iu t M ariusza Trelińskiego, telew izyjny Z ad wielkiego wieloryba (1987), w k tó ­ rym hom oseksualność jest dom yślna, a k tó ry stanow i oryginalny p o rtre t „pokole­ nia stan u w ojennego” i lat 80. U po m in am się w reszcie o kom edię Co lubią tygrysy K rzysztofa N ow aka (1989), film , k tó ry potocznie cieszy się o p in ią p rzeciętnej „że­ nującej polskiej kom edii z lat 80.” (opieram ową „potoczną o p in ię ” na podstaw ie notek i gw iazdek przyznaw anych film ow i w p ro g ram ach TV). Tym czasem film ten jest godny queerowego odczytania „w p o p rze k ”. Tym b ardziej, że pojawia się w nim krytycznie opisyw any przez T om asika typ b o h atera - p rzegięty transw estyta, k tó ­ rego dzieci obrzucają w yzw iskam i („parów a”) i kam ien iam i, sugestyw nie grany przez M ichała Juszczakiew icza, w spółscenarzystę i drugiego reżysera film u. Co ciekawe, w obsadzie nazw ano tego b o h atera „B isex” (tru d n o ustalić jego seksual­ ność, w ydaje się, że najbliżej m u do geja-transw estyty). Je d n ak ciekaw szym b o h a­ te re m dla takiej analizy będzie P iotr Suwacz, g rany przez W ojciecha Pokorę, akto­ ra m ającego dośw iad czen ie w n ie je d n o z n a c z n y c h płciow o ro lach . G dy P io tra opuszcza żona, wyrusza on z przyjacielem M a rk ie m do S opotu w celu znalezienia nowej kobiety. N ie jest to łatw e, bo P iotr m a bardzo szczególne oczekiw ania wobec kobiet i jest dość nieśm iały, a kobiety, które są o m zainteresow ane, okazują się p ro sty tu tk a m i. W reszcie spotyka na plaży postać „B isex”, k tó rą bierze za atak o ­ w aną przez w yrostków kobietę i naw iązuje z n ią znajom ość - jest to jedyna z k o ­ biet, któ ra b u d z i w n im szczere zainteresow anie. W h o te lu jed n ak odkrywa, że ma do czynienia z m ężczyzną, więc go w yrzuca i na całą noc przerażo n y z a m y k a s i ę w s z a f i e . P rzypuszczam , że scenarzyści film u m usieli w iedzieć, co w za­ ch o d n im d y sk u rsie oznacza „szafa”, n a to m ia st an i ów czesna p u b lic zn o ść, an i praw dopodobnie ekipa n ie w iedziała, co jest tu kodow ane. Jeśli odczytać te n film z perspektyw y k o n stru k cji neurotycznej „now ej” m ęskości, graniczącej z nienor- m atyw nością seksualną, w dobie p rze m ian kulturow ych i ustrojow ych (ku cyni­ zm owi i konsum pcjonizm ow i) - otrzym ujem y tekst oryginalny, n ie żenujący (choć poziom n iektórych żartów jest niew ybredny).

P rzechodzę do n iedoróbek w arsztatow ych17. Tom asik pisze o film ow ych B ra ­

mach raju i cytuje wypow iedź Wajdy, jed n ak nie sposób ustalić, co to za w ypo­

w iedź (jakie jest źródło cytatu), ponieważ w bibliografii do rozdziału nie m a w ogóle nazw iska W ajdy. W rozdziale na te m at rep o rtaży n iestety daje się m ocno we znaki

17 Tylko przypisow o odnotow uję błędy w pisow ni. O m aw iając Gates to paradise W ajdy T om asik posługuje się form ą „Alexis” (u A ndrzejew skiego: A leksy), ale też

„B lanka” (w film ie: B lanche) i Jak u b (w film ie: Jacques). K. Tom asik, Gejerel, s. 148.

N a s. 161 n apotykam y form ę „H enryka W orcellego” (praw idłowo: „W orcella”).

12

(9)

12

6

b ra k przypisów z od n o śn ik am i bibliograficznym i, chw ilam i nie w iadom o, co au ­ to r cytuje. P onadto w b ib lio g rafii tego rozd ziału w ym ieniono sześć rep o rtaży B ar­ b ary Seidler z różnych książek. Ze względów literaturoznaw czych najb ard ziej za­ interesow ał m n ie te n dotyczący Jerzego N asierow skiego - niestety, nie sposób ustalić, k tóry to. Być m oże „naukow e p rzypisy” odstraszają „przeciętnych czytel­ n ików ” . Jako naw ykły do b ib lio tek badacz zlokalizow ałem odpow iedni reportaż.

Tu przechodzę do ostatniej w ątpliw ości i dyskusji (raczej niż za rzu tu ), istotnej dla literaturoznaw cy, a dotyczącej w łaśnie Jerzego N asierow skiego, którego syl­ w etkę słusznie T om asik eksponuje; uw ażam , że jest to pisarstw o osobne i zasłu g u ­ jące na w iększą uwagę badaw czą (na pew no n ie na kw itow anie „grafom an”). To­ m asik relacjonuje głośny w la tac h 70. „proces aktorów ” - M ieczysława G ajdy i jego p a rtn e ra Jerzego N asierow skiego - na podstaw ie dw óch rep o rtaż y B arbary Se­ id le r18 . C ytaty z tych reportaży znalazły się także w Zbrodni i... N asierow skiego19, gdzie p isarz przedstaw ia przebieg w ydarzeń z własnej perspektyw y, czego jednak T om asik w ogóle n ie opisuje. M oże nie dowierza w faktograficzną w artość n a rra ­ cji N asierow skiego (choć przecież jasne jest, że chodzi o jedną z perspektyw ), a m o­ że chce utrzym ać w rażenie b ezstronności. S ym patia B arbary Seidler jest w yraźnie po stronie M ieczysława G ajdy20. Gejerel w ypełnia kilkanaście fotografii „z pryw at­ nego archiw um Jerzego N asierow skiego”, przedstaw iających jego sam ego i inne postaci. N asierow ski uczestniczył w k ilk u odsłonach prom ocji książki. M am w ra­ żenie, że to on zw rócił Tom asikow i uwagę na rep o rtaże S eidler i jakieś jego ustne sugestie m iały wpływ na kształt k siążki - choć oczywiście nie jestem w stanie tego udow odnić. N ie jest to z m ojej strony zresztą zarzut. Uw ażam , że dobrze b y się stało, gdyby T om asik spróbow ał poznać w ersję M ieczysława G ajdy od niego sam e­ go, łam iąc swoją zasadę p isan ia na podstaw ie p u b lik a cji, któ rą i ta k złam ał w wy­ p a d k u N asierow skiego. P otraktow ał rep o rtaż sądowy S eidler dość bezkrytycznie

18 B. S eidler Plamy na honorze oraz Anatom ia zbrodni, w: Schody do raju czy rozpacz?, C zytelnik, W arszaw a 1977, s. 101-111 i 112-121.

19 J. N asierow ski Zbrodnia i ..., t. 1, K orporacja Ha!A rt, K raków 2006, np. s. 144. N ie kolacjonow alem tej edycji, w ydanej pod nazw iskiem , z ocenzurow anym

p ierw odrukiem w ydanym pod pseu d o n im em Jerzy T rem bicki w 1988 roku. 20 T om asik tym czasem pow iada jednym zdaniem : „Czy jednym z powodów, dla

których N asierow ski został złodziejem , nie było to, że już w cześniej jako

h o m oseksualista został n iejako w ykluczony ze społeczeństw a?”, K. T om asik Gejerel, s. 104-107. M ożna je p otraktow ać jako sym patyzow anie z N asierow skim , ale także (niesprzecznie) jako przejaw w yobraźni Tom asika, sprow adzającej wszystko do kw estii hom oseksualności i hom ofobii. N ie potrafię stw ierdzić, czy tak było z N asierow skim , ale z czystej przekory przyw ołałbym na to G enetow skie pytanie odpow iedź Jea n a Paula S a rtre ’a, k tóry stw ierdził, że jest do k ład n ie odw rotnie - urodziw szy się złodziejem , G en et został hom oseksualistą: „D zisiaj, być m oże, G enet jest złodziejem , poniew aż jest p ederastą. Ale stał się pederastą, poniew aż był zło d ziejem ”. J.P. S artre Św ięty Genet. A ktor i męczennik, przeł. K. Jarosz, słow o/obraz terytoria, G d ań sk 2010, s. 83.

(10)

Sobolczyk

GayRL czy QueeRL?

we w szystkim poza kw estią hom oseksualności, a więc nie postaw ił p y tan ia o p o li­ tyczne tło k o n stru k cji m edialnej całej sprawy, do której rep o rterk a dodała swoją cegiełkę, a z czego robi jej i in n y m d zien n ik arzo m za rzu t N asierow ski. M am y za­ tem dwie k o n k u ren cy jn e n arracje, i co do obu m ożna m ieć zastrzeżenia, że „znie­ k ształcają” obraz, do którego zresztą n igdy nie dotrzem y z powodów ideologicz­ nych b ąd ź autokreacyjnych. Relacja G ajdy byłaby cenna także dlatego, że jego postać w n a rrac jac h N asierow skiego zm ienia się. W Zbrodni i..., gdzie początkow o G ajda w ystępuje jako „R obaczek”, a potem jego im ię i nazw isko zostaje ujaw nio­ ne, N asierow ski przedstaw ia go w zględnie n e u tra ln ie i dość p odobnie jak Seidler w rep o rtażu , choć oprotestow uje robienie z niego ofiary. W poincie wywodu dodaje:

- M ieczysław G ajda, proszę W ysokiego Sądu, to człow iek uczciwy, skrzyw dzony przez spraw iedliw ość - o znajm iłem na jego procesie przed zab ran iem m nie z sali rozpraw. Czy łudziłem się, że prędzej zwróci cenne obrazy, rzeźby i tkaniny, które zw yczajnie u k rad ł z m ojego do m u rok p rzed m oim aresztow aniem ?21

W późniejszej książce Nasierowski, ty pedale, ty żydzie! au to r p aro k ro tn ie w raca do swojego procesu, o G ajdzie w ypow iadając się znacznie m niej subteln ie w poetyce obsesyjnych nawrotów: „Ten mój późniejszy zakup u k rad n ie m i p rze d procesem stary ekskochanek, aktor M ieczysław G ajda, z zazdrości o tego 18-letniego”22; „Zaś śliczny M iecio w krótce m n ie o k rad n ie na setki tysięcy dolarów ... Ech, m łodo­ ś c i...”23. O raz in n e w ypow iedzi na jego tem at. Oczywiście m ożna, a w ręcz należy podkreślić szczególny (stylistyczny) sta tu s tych w ypow iedzi w książce, która n ie ­ je d n o k ro tn ie p o dkreśla swój statu s pastiszu sensacyjnej „pow ieści b rukow ej” . L i­ teraturoznaw cy w ystarczą autokreacje N asierow skiego, poniew aż nie jest jego za­ d an iem ustalić „jak było n ap ra w d ę” . Takie zadanie postaw ił sobie Tom asik, ale potraktow ał je zbyt jednostronnie.

Piotr SOBOLCZYK

21 J. N asierow ski Zbrodnia i..., t. 1, s. 148-149. A resztow anie dokonało się, dodajm y, na podstaw ie donosu Gajdy. N ap o ty k am y tu rozbieżność z relacją Seidler, która obecność N asierow skiego w sądzie na procesie G ajdy zrelacjonow ała następująco: „N asierow ski i R ukuszew icz nie odpow iedzieli na żadne z pytań sądu. M ilcząc stali za b a rie rk ą dla świadków. N asierow ski pow iedział tylko na w stępie jedno zdanie, którego treść sprow adza się do stw ierdzenia, że nic nie powie i dziw i się, że w ogóle go tu przyw ieźli i że chce w rócić do w ięzienia, w którym podjął w ażną pracę filozoficzno-krytyczną”. B. S eidler Anatom ia zbrodni, s. 119.

22 J. N asierow ski Nasierowski, ty pedale, ty żydzie!, R eporter, W arszaw a 1992, s. 32.

23 Tam że, s. 131.

12

(11)

12

8

Abstract

Piotr SOBOLCZYK

The Institute of Literary Research of the Polish Academy of Sciences (Warszawa)

GayRL or QueeRL?

Review: Krzysztof Tomasik Gejerel. Mniejszości seksualne w PRL-u [‘Gejerel. Sexual Minorities in People's Republic of Poland'], Wyd. Krytyki Politycznej, Warszawa 2012.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Warto dodać, że merytoryczne znaczenie opieki nad studentami ze strony zakładów pracy, w których odbywają oni praktyki, bardzo osłabło po odstąpieniu od studiów

może kierować swych działań do pustki i nicości. Zgodnie z rozumem sytuuje się wśród bytów, a więc nawiązuje z nimi kontakt ze względu na ich istnienie, które

and Lee, R.C.T.: Symbolic Logic and Mechani- cal Theorem Proving. Mellish: Programming

The emotional order of the internet dating world is both produced and reproduced by the discourses on the internet dating site as well as by the participants themselves as they

The FTIR spectra of the unmodified and modified LDH are shown in Figure 6 Modified SLDH shows two types of bands: the first one corresponding to the anionic species

W ka»dym podpunkcie w poni»szych pytaniach prosimy udzieli¢ odpowiedzi TAK lub NIE zaznaczaj¡c j¡ na zaª¡czonym arkuszu odpowiedzi.. Ka»da kombinacja odpowiedzi TAK lub NIE w

to samo da się powiedzieć o powietrzu, dostar- czanem do płomieni w sposób powyżej już wzmiankowany.. W lampach gazowych

Program powinien radzić sobie z sytuacjami kiedy jest niepoprawna liczba argumentów, kiedy katalog przekazany jako 1 argument nie istnieje oraz jeśli drugi argument jest pusty