• Nie Znaleziono Wyników

Świeckie bractwa w życiu religijnym chrześcijańskiego Egiptu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Świeckie bractwa w życiu religijnym chrześcijańskiego Egiptu"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Świeckie bractwa w życiu religijnym

chrześcijańskiego Egiptu

W historii kościoła gm iny egipskich w iern ych m ają swoje szczególne miejsce. Z krajem tym wiążą się początki anaćhoretyzm u i znacznie w aż­ niejszego dla przyszłości chrześcijaństw a ruchu klasztornego. Obok ucie­ czki na pustynię, obok surow ych reguł zakonnych kongregacji, pragnienie

wypełnienia nakazów ewangelii powołało do istnienia inne jeszcze fo rm y życia religijnego. Tematem niniejszego artyku łu będzie jedna z nich, a m ianowicie świeckie bractw a religijne, znacznie mniej znane, albo zgoła pomijane przez literatu rę przedmiotu, choć istotne dla w ielu ludzi póź­ nego antyku.

Zw róćm y uwagę, że w szystkie fo rm y intensyw nego życia religijnego powstają, czy też, jak to się dzieje z anachorezą, nabierają cech powszech­ ności mniej w ięcej na przestrzeni tego samego półwiecza (a zwłaszcza w latach dwudziestych-czterdziestych IV w.). Ich pojawienie wiąże się obecnie coraz powszechniej z reakcją na przem iany, które nastąpiły po zamknięciu okresu prześladowań, gdy w ciągu jednego pokolenia od religii tolerow anej na marginesie życia społecznego, a okresowo i tępionej, chrześcijaństw o zdobyło sobie pozycję u p rzy w ile jo w a n ą г. Pociągnęło to za sobą w sposób konieczny obniżenie przeciętnego poziomu w iernych i tonu życia religijnego gminy. Gmina ta ponadto zaczęła ogromnie szyb­ ko zmieniać oblicze. Rozwój organizacji kościelnej, jej rosnąca jednoli­ tość, skuteczność kon troli i wzrost wym agań wobec jednostki powodował odsuwanie się tych w iernych, których życie religijne było bardziej inten­ syw ne, a jednocześnie trudniejsze do pogodzenia z narzucanym powszech­ nie modelem. Udział kościoła w pośrednictwie między bóstwem a w ier­ nym rósł dostatecznie szybko, aby wywołać pragnienie kontaktu bardziej osobistego, mniej obciążonego form am i rytualn ym i. Pragnienie to nie m u­ siało wiązać się ze świadomą niechęcią wobec kleru i jego wym agań; znacznie chyba częściej ci, k tó rzy je odczuwali, zachow yw ali pełny szacu­ nek wobec hierarchii kościelnej, szukając jednak zaspokojenia religijnego poza ram am i kościoła.

W w ypadku Egiptu sprowadzenie przyczyn mnożenia się klasztorów i anachoretów (aby już w ym ienić fo rm y skrajne) tylk o do reakcji na po­ gorszenie się przeciętnego poziomu w iernych i nacisk ze stron y usztyw ­ niającego się kościoła w yd aje się być uproszczeniem. Istnieją i inne czyn­ niki, w części specyficzne dla Egiptu, k tó re tu odegrały niemałą rolę.

1 P is a ł o ty m u n as n ie d a w n o J . K ł o c z o w s k i w s w o je j in te r e s u ją c e j i w n i­ k liw e j k sią ż c e W s p ó l n o t y c h r z e ś c i j a ń s k i e . G r u p y ż y c i a w s p ó l n e g o w c h r z e ś c i j a ń s t w i e

z a c h o d u o d s t a r o ż y t n o ś c i d o XV w . , K ra k ó w 1964, k tó r a w e s w e j w s tę p n e j części,

w b re w ty tu ło w i, p o św ię c a w ie le m ie js c a sp ra w o m w sch o d nim . P R Z E G L Ą D H IS T O R Y C Z N Y , TO M L I X , 1968, n r 3.

(3)

Szukać ich trzeba w konkretnych w arunkach, w których odbył się proces chrystianizacji tego kraju.

W iek IV miał dla niego decydujące znaczenie 2. Sukces ten miał kilka przyczyn. Punkt startu był tu lepszy niż dla większości prow incji, naw et wschodnich. G m iny b yły liczniejsze, lepiej zorganizowane i co najw aż­ niejsze sięgnęły już wcześniej do środowisk pozostających gdzie indziej poza kościołem, a mianowicie do wsi. W pierw szych wiekach chrześcijań­ stw o jest zjawiskiem par excellence m iejskim i naw et w Egipcie do końca III w. w yjątk i nie mogły być zbyt liczne. Jednak koniec IV w. mimo bar­ dzo intensywnego rytm u naw racań w cale nie oznaczał zaniku w tej pro­ w incji dużych, zw artych grup pogańskich3. W alczyć z nim i będzie w pierw szej połowie V w. Szenute, przeor ogromnego klasztoru w pobliżu Panopolis w G órnym Egipcie. W życiorysach św iątobliw ych biskupów w alka z pogaństwem była dostatecznie częstym motywem. Nie w ykluczo­ ne, że pewne, choć ograniczone, gru py pogańskie mogły dotrwać do pod­ boju arabskiego w połowie VII w . Trudno nam jest dzisiaj w ydobyć ze skąpych bardzo źródeł inform acje na tem at środowisk społecznych opiera­ jących się chrześcijaństwu. W yd aje się, że znaleźć je można było zarów ­ no na wsi, jak i w mieście i najostrożniej, a zarazem najbardziej zgodnie z naszą dokum entacją można stwierdzić, że m usiały istnieć w arian ty lokalne uzależnione od czynników najczęściej dla nas nie do ustalenia (św iątynie pogańskie, tradycje, aktyw ność kleru chrześcijańskiego). W śród nowonawróconych chrześcijan liczba takich, k tó rzy to robili z opor­ tunizmu lub instynktu stadnego musiała być duża. Obok nich znajdowała się grupa takich, którzy przeżyw ali głęboko zasady nowej w iary. Nie spo­ sób powiedzieć, która z tych postaw dominowała; źródła mogą nam do­ starczyć mnóstwa inform acji, ale niemal wyłącznie dotyczą one w ypad­ ków indyw idualnych, nie dających podstaw do stw ierdzeń ilościowych. Podejrzewam , że w Egipcie procent owych „autentycznych” nawróceń był nieco w yższy niż gdzie indziej. Od dawna badacze dość niespokojnych kolei losu kościoła egipskiego w skazyw ali na jego szczególną rolę w pro­ cesie odrodzenia narodowościowego 4. Egipt u schyłku starożytności prze­ żyw ał okres renesansu k u ltu ry rodzim ej: przypom nijm y tu powstanie odrębnego alfabetu i lite ra tu ry w pierw szym rzędzie, dalej rozwój sztuk plastycznych w specyficznym -kierunku, k tó ry przyjęliśm y nazyw ać kop- tyjskim . W szystkie niemal prow incje św iata rzym skiego przeżyw ały po­ cząwszy od III w. mniej lub w ięcej dające się zrealizować pokusy oder­ w ania się od im perium i podjęcia własnego życia. Nie ominęły one Egiptu, w którym wzrosła znacznie świadomość własnej w artości i niechęć do wszystkiego, co narzucała władza centralna. Historia herezji m

onofizyc-2 L it e r a t u r a n a te m a t c h ry s tia n iz a c ji E g ip tu je s t d o syć sp o ra, a le ogrom n ie rozp roszo na. B r a k je s t n o w sz e j, sz ersz e j p r a c y o a m b ic ja c h sy n te ty c z n y c h i d ą ż ą c e j do w y c z e rp u ją c e g o p rz e d s ta w ie n ia k w e s tii. P o d sta w o w e in fo rm a c je i obiegow e p o g lą d y c z y te ln ik z n a jd z ie w E. R. H a r d y , C h r i s t i a n E g y p t . C h u r c h a n d P e o p l e .

C h r i s t i a n i t y a n d N a t i o n a l i s m i n t h e P a t r i a r c h a t e o f A l e x a n d r i a , N ew Y o rk 1952.

3 P or. R. R é m o n d o n , L ’E g y p t e e t l a s u p r ê m e r é s i s t a n c e a u c h r i s t i a n i s m e V—VII s., „ B u lle tin de l ’I n s titu t F ra n ç a is d ’A rc h é o lo g ie O rie n ta le a u C a ir e ” t. L I, 1952, s. 63— 78.

4 P oza w s k a z a n ą p op rzed n io p ra c ą E. R. H a r d e g o w a rto w y m ie n ić d w ie k s ią ż k i z n acz n ie s ta rs z e , a le c ią g le a k tu a ln e : J . L e i p o 1 d t, S c h e n u t e v o n A t r i p e

u n d d i e E n s t e h u n g d e s n a t i o n a l ä g y p t i s c h e n C h r i s t e n t u m s , „ T ex te u n d U n te rsu c h u n ­

gen z u r G esch ich te d er a ltc h r is tlic h e n L it e r a t u r ” t. X X V , 1903, fase . 1; J . M a s ­ p e r o, H i s t o i r e d e s p a t r i a r c h e s d ’A l e x a n d r i e d e p u i s l a m o r t d e l ’e m p e r e u r A n a s t a s e

(4)

kiej w V— VII w. dostarcza tutaj najbardziej jaskraw ych dowodów. Kom­ promis m iędzy m onofizytam i a katolikam i tak łatw y pozornie do osiągnię­ cia, gdy się weźmie pod uwagę znikomość różnic dogmatycznych, był nie­ m ożliwy, gdyż Egipt (i znaczna część ludności S y rii i P alestyn y) nie chcia­ ły go z przyczyn pozareligijnych. P atriarcha A leksandrii stał się już w IV w. praw dziw ym przywódcą ludu egipskiego. Jego autorytet wśród mas, nie mówiąc już o w yjątkow o zdyscyplinow anym i poddanym mu bezwzględnie klerze, nie miał sobie rów nych w innych częściach św iata chrześcijańskiego. Opór Egiptu wobec w ładzy centralnej, świeżo obudzo­ ne ambicje, którym i kierow ali aleksand ryjscy papieże, musiał zresztą być bardziej skom plikowany niż nam się to w yd aje. Jesteśm y może zbyt skłonni do przeceniania roli czynnika narodowościowego, zapominając, że w tym ruchu b rały udział zarówno m asy greckiej ludności Aleksandrii, jak i chłopi m ówiący w yłącznie po koptyjsku z głębin D oliny Nilu. Tak więc chrystianizacja Egiptu przebiegała w atmosferze, 'która powodowała, iż religia chrześcijańska była od razu solidniej przysw ajan a przez jego mieszkańców.

W róćm y do problem atyki ruchu monastycznego, gdyż te w yw od y m ają posłużyć jedynie do w yjaśnienia w arunków, w których się narodził. Mu­ sim y pamiętać, że rozw ijał się on jednocześnie na gruncie reakcji prze­ ciwko psuciu się religii i w atm osferze entuzjazmu 'towarzyszącego pro­ cesowi chrystianizacji. Istnieje prawdopodobnie pewien zespół reakcji typow ych dla w szystkich społeczeństw p rzyjm ujących nową w iarę. Nawet bez głębszych analiz można stwierdzić, że świeżo objęte przez jakąś re li- gię społeczeństwo bardziej dosłownie trak tu je jej zalecenia, a liczba ludzi dążących do 'konsekwentnej realizacji modelu religijnego jest większa niż w następnych pokoleniach. Religia chrześcijańska bardziej niż inne syste­ m y w ierzeń umiała oddziaływać właśnie w tym kierunku.

Reakcja na szerzącą się obojętność u jednych, egzaltacja w zetknięciu z nową w iarą u innych, spowodowały potężny prąd powołań. W śród boha­ terów tego ruchu część pochodziła ze starych rodzin chrześcijańskich, część przeszła od pogaństwa w prost na pustynię lub do klasztoru. Między tym i ostatnimi przykład najbardziej znany to św. Pachomiusz, założyciel pierw szej w ielkiej kongregacji zakonnej.

Napięcie religijne przejaw iało się na terenie Egiptu w rozm aitych formach odpowiadających różnym postawom psychicznym i potrzebom różnych środowisk społecznych. Stosunkowo najlepiej znam y z nich ana- chorezę i cenobityzm oświetlone przez liczne i bogate w treść źródła. Ta sława jest nieco paradoksalna: choć decydujące dla przyszłości m yśli i ruchu monastycznego w skali całego chrześcijaństwa, obie te fo rm y nie były wcale najbardziej typow e i najliczniej reprezentow ane wśród spo­ łeczeństwa egipskiego.

Jedną z bardzo ważnych form , którą przybierał ruch dążący do inten­ syfikacji życia religijnego b yły bractw a religijne. Pod tym term inem rozumiem grupę ludzi, k tó rzy jednoczą się i p rzyjm u ją określoną przez nich strukturę organizacyjną w celu wspólnego życia religijnego bez z ry ­ wania więzów ze św iatem bądź dlatego, że ich sytuacja rodzinna czy inna im to uniemożliwiała, bądź znacznie częściej pragnienie bardziej ry g o ry s­ tycznego w ypełniania obowiązków wobec bóstwa, jakkolw iek byłoby ono autentyczne, nie miało takiego natężenia b y skłonić osobnika do daleko posuniętych w yrzeczeń. Ten „św iat” to w pierw szym rzędzie rodzina, działalność m ająca na celu zdobycie środków utrzym ania, m ajątek, śro­

(5)

dowisko, do którego należeli. Przynależność do bractw a pociągała za sobą poświęcenie większej niż u przeciętnego członka społeczności chrześcijań­ skiej ilości czasu na p raktyki religijne, najczęściej wspólne, działalność ch arytatyw n ą zarówno wobec stowarzyszonych jak i ludzi z zewnątrz, wreszcie pew ne fo rm y życia towarzyskiego.

Takie bractw a religijne są zjawiskiem typow ym dla różnych kręgów religijnych, w tym również dla chrześcijaństwa, w różnym nasileniu w różnych epokach aż po dzień d zisiejszy5. Na gruncie europejskim ich rozkw it przypada na czasy średniowiecza i początki e ry nowożytnej. Ist­ niały już u schyłku starożytności i odgryw ały większą rolę niż b y to w y­ nikało ze wzm ianek (lub częściej ich braku) w podręcznikach historii koś­ cioła. Odpowiedzialność za owe milczenie ponoszą źródła, które są dla tego tematu bardzo nieliczne i niew iele mówiące. W pierw szym rzędzie brak jest statutów bractw . Nie oznacza to prawdopodobnie, by tak i typ dokumentów w ogóle nie istniał. Sądząc z zachowanych w postaci in- sk ryp eyjn ej czy na papirusie ustaw regulujących życie kolegiów pogań­ skich zwyczaj spisywania tego rodzaju zasad nie powstał dopiero w w ie­ kach średnich. Milczą o bractw ach akta soborów czy synodów. Ich uwaga skupiała się gdzie indziej: na definiow aniu i bronieniu ortodoksji przed herezjam i z jednej Strony i na kwestiach organizacji i dyscypliny kościel­ n ej z drugiej. Bractw a nie m usiały przyczyniać dostatecznie w iele kłopo­ tów, by trafiać na obrady zgromadzonych biskupów. Dodajmy, że mnisi i klasztory, czynniki tak istotne dla kościoła, zajm owały na nich także niew iele miejsca. Pozostają źródła opisowe: kroniki, żyw oty św iętych, zbiory kazań itd., w k tó rych rzeczywiście bractw a się p o jaw iają i to w takich kontekstach — jak to w ykażę dalej — które w skazyw ałyby, że by­ ły zjawiskiem powszechnym i na ty le dobrze wszystkim znanym, b y nie w ym agać p rz y opisie dodatkowych w yjaśnień.

Szczupłość danych, p rzy masie m ateriału oświetlającego inne proble­ my, tłumaczy brak system atycznych foadań nad tą form ą życia religijnego. Studium najw ażniejsze i najbardziej Avnikliwe to artyku ł H. L e c l e r - c q a w t. III „Dictionnaire d ’archéologie chrétienne et de litu rg ie” (s. v. confréries) liczący siedem kolum n druku i pom yślany przez autora jako szkic zupełnie prow izoryczny, m ający innych zachęcić do podjęcia tej te m a ty k i6. Nikt jeszcze nie podjął systematycznego przeglądu źródeł wychodzącego poza cytow anie w ychw yconych przez indeksy ustępów, w których w ystępu ją charakterystyczne term iny. Inna rzecz, że trudno w ym agać od kogoś czytania w szystkich źródeł późnoantycznych. Jest ich ogromnie dużo, tak dużo, że sama lektura gotowa jest rozciągnąć się na długie lata. A rtyk u ł mój nie pretenduje też do traktow ania o bractwach w całym byłym im perium rzymskim. Chciałabym jedynie przedsta.wić w yn iki moich kw erend dla Egiptu w w ie k a c h 'lV — IX, p rzy w yk orzysta­ niu m ateriałów pochodzących ze wschodnich prowincji, które mogą w pew nych kwestiach dostarczyć cennych w yjaśnień.

° P o r. a r ty k u ł G. L e B r a s , L e s c o n f r é r i e s c h r é t i e n n e s . P r o b l è m e s e t p r o p o s i ­

t i o n s , „ R e v u e H isto riq u e du D ro it F ra n ç a is e t E tr a n g e r ” t. X IX —X X , 1940/41,

s. 310—363. A u to r d a je w n im k ró tk i z a ry s d z ie jó w sto w a rz y sz e ń i u s ta la lis tę p y ta ń , n a k tó re n ale ża ło b y sz u k a ć o dpo w iedzi w d a lsz yc h b a d a n ia c h .

6 P oza n im n a ten te m a t p u b lik o w a li a r ty k u ł y w czasop iśm ie „Echos d’O rien t” : P . P é t r i d è s, L e m o n a s t è r e d e s S p o u d a e i à J é r u s a l e m e t l e s S p o u d a e i à C o n s t a n ­

t i n o p l e (t. IV , 190.1, s. 225—231); t e n ż e , S p o u d a e i e t P h i l o p o n e s (t. V II, 1904,

s · 341—343); S. V a i 1 h é, L e s P h i l o p o n e s d ’O x y r h ÿ n q u e äw ÍV s i è c l e (t. X IV , 1911,. s. 277— 8).

(6)

Członkowie bractw późnoantycznych wschodniej części państw a rzym ­ skiego w ystępują w źródłach zasadniczo pod dwoma nazwam i φιλόπονοι („miłośnicy tru d u ”) i σπουδαίοι („gorliw i”) 7. Oba term iny są poświadczo­ ne dla Egiptu z pew ną przewagą liczebną pierw szego8. Nie wykluczone, że istniały i inne określenia, które nie zostały jeszcze zidentyfikowane., bądź są tak ogólnikowe (np. „bracia”, „współbracia”, ,,siostry”), że trudno bez szerszego kontekstu powiązać je z bractwam i.

B ractw a religijn e otw arte były zarówno dla mężczyzn jak i dla kobiet. Taką zasadę odnajdujem y w następnych epokach. Tak było u schyłku IV w. w Konstantynopolu 9. Choć brak jest na to dowodów bezpośrednich dla Egiptu, nie widzę powodów, aby dla tego terenu usunąć kobiety z pola widzenia jako członkinie bractw. Zauważmy zresztą, że większość prze­ kazów mówi ogólnikowo o philoponoi lub spoudaioi nie wchodząc w okre­ ślanie płci.

Zachariasz Scholastyk pozostawił interesującą ch arakterystykę środo­ w iska bractw , k tó rą w arto przytoczyć na w stępie naszych o nim rozw a­ żań: wspominając pewnego przedstawiciela studenckich grup philoponoi stwierdza, że wśród nich l’orthodoxie, l’hum ilité de vie, la grande chas­ teté, l’am our de son semblable et la commisération envers les pauvres étaient universellem ent attestés. Il était en effet de ceux qui fréquentent avec assiduité la sainte église, ceux que les A lexandrins suivant la cou­ tume du pays ont l’habitude d’appeler philoponoi (przekaz n r 3, s. 12, tłu ­ maczenie M. A. K ugenera — podaję tekst francuski, nie znając sy ry jsk ie ­ go nie mogę dać przekładu własnego w oparciu o oryginał). Rozpatrzmy kolejno ową listę cnót, którym i winni odznaczać się członkowie bractw.

Pierw sza z nich, ortodoksyjność, musi budzić zastrzeżenia. Bractw a religijn e są poświadczone zarówno dla monofizyckiego Egiptu, jak i dla zasadniczo katolickiego Konstantynopola. Między tym i dwoma odłamami chrześcijaństw a nie było zresztą takich różnic ideologicznych, które b y faw oryzow ały czy też ham ow ały taką form ę życia religijnego. Prawdopo­ dobnie Zachariasz ma jednak rację oceniając konkretną sytuację A le ­ ksandrii, w któ rej w ogóle reprezentanci tendencji m onofizyckiej (do któ­ re j on sam należał) przew ażali liczebnie nad katolikam i, co musiało odbi­ jać się również na składzie bractw . Z życiorysu Jan a Miłosiernego dowia­ dujem y się jednak o istnieniu bractw zależnych od katolickiego p a tria r­ chy Aleksandrii. L’hum ilité de vie oznaczać miało ascetyczny tryb życia. Choć w tekstach umieszczonych na naszej liście nie ma na ten tem at w ia ­ domości, możemy w tym punkcie w ierzyć Zachariaszowi. Członkowie b ractw z pewnością przestrzegali postów w większym stopniu, niż od w iern ych domagał się tego kościół, a ponadto niezależnie od postów trz y ­ m ali się zasady um iarkowania w jedzeniu i piciu. Pokora rozciągała się na sposób ubrania, wyposażenia mieszkań, tryb życia. Należało to do p ro ­ gramu minimum każdego ówczesnego ruchu religijnego. W ięcej w ą tp li­ wości musi budzić zasada czystości seksualnej stawiana na trzecim m iej­ scu. W iem y, że w śród philoponoi b y li ludzie m ający rodziny (przekaz

7 Z a c h a ria s z S c h o la s ty k (s. 24) p o d a je ja k o jeszcze je d n ą n a z w ę „ to w a rz y s z y ” ; n ie s te ty d y sp o n u je m y ty lk o tłu m ac z en ie m s y r y js k im i n ie w ie m y ja k ie m u te rm in o w i g re c k ie m u to o d pow iadało.

8 S p o u d a i o i w y s tę p u ją w p rz e k a z a c h n r 1, 4, 9 w p o d a n ym n a k o ń cu tego a r t y ­ k u łu w y k a z ie źródeł.

9 S o z o m e n o s K i r c h e n g e s c h i c h t e , w y d . J . B i d e z, „Die G riech isch en C h ris tlic h e n S c h r if t s t e lle r d e r e rs te n J a h r h u n d e r t e ” t. L , B e r lin 19S0, k s. V III, cap . 23, s. 380—381.

(7)

n r 7), a naw et do rzeczy norm alnych należało w tym środowisku zaw iera­ nie związków małżeńskich. Św iadczyłaby o tym pew na historyjk a p rzyto ­ czona przez anonimowego autora opowiadań o św iątobliw ych mnichach. Do pewnego członka bractw a z Tebaidy jego towarzysze zwrócili się z taką przemową: „Panie Pawle, czemu nie zostajesz mnichem? Nie masz rodziców i nie pragniesz się ożenić” (przekaz n r 12). Prawdopodobnie tendencja do abstynencji musiała być silna i przyjm ow ała postać bezżeń- stwa, ale przede w szystkim polegać musiała na nieutrzym yw aniu sto­ sunków seksualnych w małżeństwach posiadających już dzieci. Jednak nigdy nie stała się regułą. Miłość bliźniego i w yp ływ ająca stąd działalność filan trop ijn a m usiały należeć do program u moralnego tego środowiska. Nas interesow ałoby najbardziej, w jakim stopniu bractw a nastawione b yły w pierw szym rzędzie na pomoc w łasnym członkom, k tó rzy znaleźli się w biedzie czy w nieszczęściu, a w jakim stopniu działając na zewnątrz realizow ali jedno z podstawowych przykazań religii chrześcijańskiej. Źródła dają nam wiadomości o tym drugim typie poczynań fila n tro p ij­ nych. W w ielkim sanktuarium św. Jana i Cyrusa σοφοί άνάργοροί („leka­ rz y leczących bezpłatnie”) w pobliżu A leksandrii philoponoi zajm owali się licznie tu ściągającym i chorymi. W ynika to z historii Teofila, którem u święci ukazujący mu się we śnie polecają w ezw ać philoponoi i kazać zanieść się na brzeg morza 10 (przekaz n r 7). N ajwięcej w iem y o system a­ tycznym uczęszczaniu do kościoła i udziale w odbyw ających się tam nabo­ żeństwach. Ludziom stojącym z zewnątrz musiał się ten właśnie aspekt działalności philoponoi najbardziej rzucać w oczy. G dy źródła nasze chcą kogoś scharakteryzow ać jako wzorowego członka bractw a powiedzą, że „chodził on do św. kościoła w dzień i w nocy, i był g orliw y przez cały czas w przestrzeganiu pozostałych jego nakazów ” (przekaz n r 12) n . Ozna­ cza to codzienne w spólne m odlitw y, najczęściej wieczorne, przeciągające się długo w noc, polegające na głośnym recytow aniu fragm entów Starego i Nowego Testamentu, śpiewaniu psalmów; dalej rygorystyczny udział w sobotnich i niedzielnych mszach; m odlitw y całonocne przed w ielkim i świętami. Stopień zaangażowania w tych praktykach zależał od dobrej w oli członków stowarzyszenia. Trochę inaczej musiała przedstawiać się spraw a udziału w uroczystościach skupiających cały k ler i w iern ych da­ nej gminy, a naw et pielgrzym ów ściągających z zewnątrz. Tutaj bractw a w ystępow ały w sposób zorganizowany, jako grupa odrębna od 'kleru i ludzi świeckich. I tak philoponoi O xyrynchos razem z duchownymi i w iern ym i wychodzą na przeciw i w itają patriarch ę Aleksandrii, k tó ry przybył do miasta (przekaz nr 2). Był to zawsze bardzo uroczysty moment w życiu gmin chrześcijańskich, na co niem ały w pływ miał zupełnie w y ­ jątk o w y au torytet i cześć, którym i patriarcha był otoczony w tym kraju. B ractw a religijne Assiut (greckie Lykopolis) uczestniczą w święcie ku czci św. Klaudiusza, które zgromadziło lud z trzech m iast i m iejscowych w yso­ kich urzędników (przekaz nr 5). Philoponoi aleksandryjscy biorą udział, a może naw et i organizują uroczystości pogrzebowe p atriarch y A leksan­

10 O p iek a n ad c h o rym i w y s tę p u je ró w n ie ż w h is to rii b o g a te j i pobożnej m ie sz ­ k a n k i K o n sta n ty n o p o la u sc h yłk u IV i p o c z ątk u V w ., N ik a re ty , k tó ra osobiście z a jm o w a ła s ię p rz y rz ą d z a n ie m le k ó w , a o k tó r e j o p o w ia d a Sozom enos w c y to w a ­ n y m p o w y ż e j m ie jsc u . W śród członkiń b ra c tw r e lig ijn y c h e g ip s k ic h w ie le było t a ­ k ic h , k tó re słu ż y ły ch o rym z pobudek r e lig ijn y c h .

11 P odobnie w o pisie try b u ż y c ia p h i l o p o n o i r e k r u t u ją c y c h się ze ś ro d o w is k a stu d e n c k ie g o w B e jr u c ie , o k tó ry m o p o w ia d a Z a c h a ria sz S c h o la s ty k w ż y c io ry s ie S e w e r a , p a tr ia r c h y A n tio c h ii (p rz ek az n r 3, s. 54—c6).

(8)

d r i i 12. D alej w idzim y ich w czasie tran slacji ciała św. Makarego W ielkie­ go do zbudowanej specjalnie bazyliki w W adi Natrun (przekaz n r 8). W sanktuarium św. Jerzego, o którym mówi przekaz n r 10, idą pod kie­ row nictw em biskupa w procesji, w czasie której obnoszony jest sarkofag z ciałem świętego. S ta ły udział zorganizowanej grupy philoponoi w nabo­ żeństwach mógł prowadzić do tego, że zarezerwowano im określone m iej­ sce w kościele (przekaz n r 11). Ta służba liturgiczna musiała mieć ogrom­ ne znaczenie dla kleru. W ciągu kilku pierw szych w ieków chrześcijaństw a trium fującego ilość uroczystości i ich liturgiczna opraw a rozw inęły się gwałtownie. Na tę oprawę obok budynków kościelnych i ich w yposażenia (freski, zasłony, meble), kosztownych szat celebrantów, w prowadzanej coraz szerzej muzyki, składał się również udział grup odpowiednio zorga­ nizowanych i zdyscyplinowanych. Philoponoi b y li przydatni nie tylko w rzadkich ostatecznie dniach w ielkich świąt, ale może naw et w ięcej w codziennej obsłudze kościoła pochłaniającej m nóstwo czasu, środków i energii kleru. Zapewnienie odpowiedniej liczby osób do utrzym ania św iateł i niezbędnych czynności liturgicznych sprawiało w iele kłopotów biskupom nie dysponującym wcale żbyt dużą liczbą k leryk ó w w stosunku do zadań na nich ciążących. Trudności takie znajdują szerokie odbicie w korespondencji biskupa Hermontis Abraham a (Ikoniec VI — początek VII w .) 13.

Zorganizowane grupy mogły służyć hierarchii kościelnej do najroz­ maitszych celów pozaliturgicznych. W niespokojnej A leksandrii philopo­ noi mogli być w ykorzystani przez patriarchę do urządzania m anifestacji m ających na celu rozprawienie się z przeciwnikam i, w yw arcie nacisku na urzędników cesarskich, a naw et do w alk ulicznych, których nie brakło u schyłku starożytności. Zachariasz Scholastyk opowiada o udziale bractw w zniszczeniu pogańskiej św iątyn i w Menouthis koło Aleksandrii, w któ­ re j Składano potajem nie ofiary, i wielkich m anifestacjach z tym związa­ nych. Oddziały aleksandryjskich bractw b y ły dla p atriarch y jeszcze w y ­ godniejsze do szybkiego użycia niż aż nadto znani ze sw ej wojowniczości mnisi, których trzeba było ściągać z pew nej odległości.

Trzeba się liczyć z tym , że wokół każdego ważniejszego kościoła, a zwłaszcza wokół kościoła biskupiego, form owała się grupa świeckich,

12 W iad o m o ści o ty m z n a jd z ie m y w ż yw o cie św . J a n a M iło siern eg o , p a tr ia r c h y A le k s a n d r ii, w p o c z ą tk u 'V I I w ., p ió ra L e o n tio sa z N eap o lis (p rz ek a z n r 6). O p ow ia­ d a n ie je s t d osyć n ie ja s n e . N a w zó r c e sa rz y p a tr ia r c h a k a z a ł sobie zrobić g ro b o w iec od r a z u n a p o c z ątk u s p ra w o w a n ia u rzęd u , a le z astrz eg ł, że m a pozostać n ie w y k o ń ­ czony. Z lecił, b y co ro k u w c za sie ja k ie jś u ro c zy sto śc i (nie w ie m y ja k ie j) p rz y c h o ­ d z ili p h i l o p o n o i i m ó w ili „gro b o w iec tw ó j, P a n ie , p o zo staje n iesk o ń czo n y. Z leć w ię c , a b y go skończono, g d y ż n ie w ie sz w ja k ą go d zin ę p rz y jd z ie R a b u ś ”. H. U s e n e r

( K l e i n e S c h r i f t e n t. III, L e ip z ig -B e r lin 1914, s. 210) s ta w ia ł z n ak ró w n o ści m ię d z y p h i l o p o n o i a k a m ie n ia r z a m i w y s p e c ja liz o w a n y m i w b u d o w ie gro bo w có w , k tó rz y

w y s t ę p u ją n a p o cz ątk u tego p a r a g ra f u . Nie w y d a je m i s ię to u z asad n io n e. L eo n tio s nie tłu m a c z y n am w c a le , d laczego w ła ś n ie p h i l o p o n o i m ie li o tym p rz y p o m in ać p a tr ia r s z e . B yć m oże o d g r y w a li oni tr a d y c y jn ie ja k ą ś w a ż n ą ro lę w u ro c z y sto śc ia c h p o g rzeb o w ych . P rz y p u sz c z e n ie ta k ie m ogłoby b yć p o d p arte fra g m e n te m o pisu m ę c ze ń stw a św . P io tra , p a tr ia r c h y A le k s a n d r ii, straco n eg o w 312 r. (p rz ek a z n r 4). W ed le n ieg o s p o u d a i o i i n o tab le a le k s a n d r y js c y u d a ją się n a m ie js c e , gd zie z n a jd o ­ w ało się ciało P io tra i o w in ą w sz y je w s k ó ry p rzen o szą do m ia s ta . Opis m ę c ze ń stw a je s t p óźny, n a jw c z e ś n ie j z VI w ., p o z b aw io n y w a rto ś c i ja k o źródło d la o p isy w a n y c h fa k tó w . N ato m iast m oże d o sko n ale o d b ijać z w y c z a je w sp ó łczesn e au to ro m , k ie d y to b ra c tw a r e lig ijn e m ia ły w yzn aczo n e w a ż n e z a d a n ie w czasie ty c h u ro czysto ści.

13 O p u b lik o w a n e j głó w n ie, choć n ie w y łą c z n ie , p rzez W . E. C r u m a w zbiorze

C o p t i c O s t r a c a f r o m t h e C o l l e c t i o n s o f t h e E g y p t E x p l o r a t i o n F u n d , t h e C a i r o M u s e ­ u m a n d o t h e r s , London 1902.

(9)

która pomagała klerow i, służyła mu radą, w sposób nieform alny, ale istotny reprezentow ała opinię w iernych, z którą trzeba było się liczyć. Stanow iła ona n atu raln e przedłużenie kleru. W skład tego „aktyw u” wchodzili często m iejscowi notable, k tó rzy naw et mogli obejmować sta­ nowiska ku ratorów danego kościoła. Instytucja znana jest z innych pro­ w in cji byłego państw a rzymskiego (np. z A fryk i), pojaw ia się również

(choć rzadko) w papirusach. Członkowie bractw , a zwłaszcza ich przy­ wódcy, byli predestynow ani do udziału w tym zesp ole14. W skazuje na to dość fantastyczne, jeśli chodzi o w ątek, na pewno w ierne w realiach opo­ w iadanie z enkomion Demetriusza, p atriarch y A leksandrii (przekaz n r 15). Wzbudzał on zgorszenie u części -swych owieczek, gdyż po objęciu godno­ ści nie rozłączył się z żoną. A b y usunąć źródło skandalu anioł ukazujący

się we śnie nakazuje mu wytłum aczyć, jak sp raw y m ają się w istocie, wobec kleru i philoponoi15. Silne powiązania między tym i dwoma grupa­ mi znajdują również sw ój w y ra z w dwóch dokumentach greckich zacho­ w an ych na papirusie. P ierw szy z nich P. land. 154 to lista przydziałów w ina z przełomu VI i VII w. pochodząca prawdopodobnie z O xyrynchos 16: +Γνώ(σις) οί'ν(ου) | τφ άρχιπρ(εσβυτέρφ) | τφ άρχιοιακ(όνφ) | τφ δευτεροδιακκ(όνφ) | τφ άπετιτή | τφ μεσίτ(η) | τφ τρίτφ | τφ μαρτυρολό')'(φ) | τοίς λεκτικ(αρίοις) | τοίς παραβαλ (ανεϋσι) | τοίς αναγνώσ(ταις) | τοίς ψάλτ(αις) | τοίς φιλοπ(όνοις) | τφ πρεσβ(υτέρω) του τόπου | τφ θυρουρ(φ) τοΰ τόπου [ τφ βουρτον(αρίφ) | τοίς υποδιακ(όνοις)17 („Lista przydziałów w ina: archipresbyterow i, archidiakonowi, drugiemu dia­ konowi, poborcy, mesistesowi, „trzeciem u”, m artyrologow i, grabarzom, parabalanoi, lektorom, śpiewakom, philoponoi, presibyterowi kościoła [ ], oddźwiernemu kościoła [ ], tragarzow i, subdiakonom”). Tekst jest kom pletny, ilości przydzielanego w ina nie zostały podane przez pisarza. W tekście w ystępu ją dw aj osobnicy noszący tytu ły urzędników świeckich: poborca i mesites. Mesites związany był zazwyczaj z zarządem spichrzów. Zarówno jeden jak i drugi mogli być na służbie kościoła, k tó ry w zorując się na adm inistracji państw ow ej rozwinął w łasny aparat do zarządzania dobrami, zbierania ren t dzierżaw nych i dysponowania licz­ nym i daram i w pieniądzach i naturze. Tak więc m am y przed sobą zespół ludzi związanych z kościołem biskupim. Prawdopodobnie nie jest on kom pletny, brak na przykład ekonoma, k tó ry jako pomocnik biskupa do spraw finansowych, musiał być przez niego powołany. G rupa ta z niezna­ nej nam okazji (prawdopodobnie święta) otrzym ała przydziały wina. Ko­ lejność, w jakiej w ym ieniono poszczególnych ludzi, jest dowolna. Tekst jest ogromnie interesujący, a nie w szystkie jego pozycje zupełnie jasne (np. co oznacza „trzeci”?). Dla nas w ażn y jest fak t wym ienienia

philopo-14 I n te r e s u ją c y je s t u d ział p h i l o p o n o i w a k c ja c h n a w r a c a n ia pogan. M ów i n am o ty m S e w e r z A n tio c h ii w sw y m k a z a n iu o p u b lik o w a n y m p rzez E. A. W. B u d g e ,

M i s c e l l a n e u s C o p t i c T e x t s i n t h e D i a l e c t o f U p p e r E g y p t , London 1*915, s. 174. W ia ­

dom ość n ie d o ty c z y b ezp o śred n io b ra c tw e g ip sk ic h , a le je s t c e n n a ja k o a n a lo g ia . lo W y d a w c a , B u d g e , ź le zro zu m iał te rm in i p rz e tłu m a c zy ł go ja k o b u s i n e s s

f o l k s u g e r u ją c s ię o rto g r a fią : p h y l o p o n o s . W isto c ie m a m y do c z y n ie n ia z błędem

o rto g ra fic z n y m b ard zo b a n a ln y m , a w y n ik a ją c y m z p o w szech n ej ju ż w ó w czas w y ­ m o w y, k tó r a n ie ro b iła ró ż n ic y m ię d zy io tą a yp silo n .

16 W n a w ia s a c h o k rą g ły c h ro z w iąz an o s k ró ty te k s tu o ry g in a ln e g o ; k r e s k i p io ­ n o w e o z n a c z a ją k o n ie c w ie rsz a .

17 W y d a w c a J . H u m m e l ro z w ią z a ł ten sk ró t ja k o φιλοπ(τώχοις) ( A r m e n p f l e ­ g e r ) . Słow o w fo rm ie rz e c z o w n ik o w e j n ie je s t p ośw iad czo n e. Nie u le g a w ą tp liw o ś c i,

(10)

noi obok dwóch innych grup (grabarzy i parabalanoi) 18, podobnie jaki i nasi członkowie bractw nie należący form alnie do kleru.

Philoponoi p o jaw iają się jeszcze w jednym wykazie przydziałów wina w niew ydanym papyrusie należącym do Staatliche Museen w Berlinie 19. (P. Beri. Inv. 16172). W ystępują w nim: k lerycy, philoponoi, gońcy i w io­ ślarze ekonoma, gońcy biskupa, mnisi jakiegoś klasztoru, kobfety spra­ w ujące opiekę nad wdowami. Obok tych osób tak czy inaczej powiąza­ nych z kościołem m am y rzem ieślników (cieśle, kam ieniarze, stolarz), pas­ terzy, strażnika pól, członków oddziałów m ilicji lokalnej. Nie łatwo jest określić, w jakiej kancelarii sporządzono ten wykaz. Może to być rów nie dobrze biuro ekonoma, jak i biuro w ielkiej własności ziemskiej. Kościo­ łowi zdarzało się opłacać rzem ieślników, a w ielka własność, jak nas o tym pouczają inne a liczne teksty, często składała na rzecz kościoła d ary za­ rów no w naturze, jak i w pieniądzach. Dia naszych rozważań nie ma to większego znaczenia. I w jednym i w drugim w ypadku philoponoi zostali tu uwzględnieni ze względu na swoje usługi na rzecz kościoła, jako część jego personelu.

O środowiskach społecznych, z których w yw odzili się członkowie bractw, niew iele da się powiedzieć. Z żyw otu Sew era w iem y, że studenci b yli w nich szeroiko reprezentow ani, i to zarówno w B ejrucie sławnym ze sw ej szkoły praw a rzym skiego jak i interesującej nas bliżej A leksan­ drii. Sozomenos i biografia św. Auksencjusza wspominają o rodzinach arystokratycznych w ciągniętych w orbitę ich działania. Nic ponadto nie w iem y. W następnych epokach (patrz artyku ł G. L e B r a s ) należeli do bractw — i to często do tych samych — przedstawiciele różnych klas społecznych. Być może i tak było u schyłku starożytności.

W naszej dokum entacji znalazły się dowody na istnienie bractw w róż­ nych miejscowościach Egiptu. Zw róćm y uwagę, że z w yjątkiem grupy tekstów dotyczących dwóch bractw z okolicy Hermopolis, a omówionych szczegółowo dalej w artyk u le, w szystkie one działają na terenie miast. Zastanawiam się, czy przypadkiem świeckie bractw a religijne nie znaj­ dują w ogóle naturalnego terenu działania przede wszystkim w miastach, choćby ze względu na to, że potrzebują dużego skupiska ludzkiego, b y znalazła się dostateczna liczba jednostek bardziej gorliw ych niż przeciętni w ierni. D alej członkowie b ractw m usieli dysponować pew nym m argine­ sem czasu wolnego, o k tó ry chłopu egipskiemu było raczej trudno. Nie bez znaczenia mogło być poparcie udzielane przez biskupa pragnącego mieć w philoponoi pomocników.

B ractw a m iały własną strukturę organizacyjną. O ich przywódcach wspom inają przekazy n r 3 i 7. W tym ostatnim (m iracula św. Cyrusa

18 T erm in ten n a jp r o ś c ie j b y ło b y p rz e tłu m a c z y ć ja k o „ s a n ita r iu s z e ”. P a tr ia r c h a A le k s a n d r ii d ysp o n o w ał sz eśc iu se t osobow ym oddziałem ty c h p ie lę g n ia r z y , k tó rz y poza o p ie k ą n ad c h o rym i a n g a ż o w a li s ię ró w n ie ż w z a m ie sz k i o c h a ra k te rz e p o li- t y c z n o -r e lig ijn y m . P is a ł o n ic h W. S c h u b a r t , P a r a b a l a n i , „ J o u r n a l of E g yp tian A rc h a e o lo g y ” t. X L , 1954, s. 97. P o r. ró w n ie ż H. G r é g o i r e , S u r l e p e r s o n n e l h o s p i ­

t a l i e r d e s é g l i s e s P a r a b a l a n s e t P r i v a t a i r e s , „ B y z a n tio n ” t. X III, 1938, s. 283—2·85.

P. la n d . 154 je s t p ie rw s z y m d o ku m en tem , k tó ry z a św ia d c z a is tn ie n ie ta k ic h g ru p p rz y k o śc io łac h b isk u p ic h w E g ip cie poza A le k s a n d r ią . N ie w ie m y , n a ja k ie j z a s a ­ dzie je re k ru to w a n o i ja k i c h a ra k te r n o siła ic h p ra c a (zaw ó d ?, do b ro w o ln a słu żb a c h o rym o p łaca n a lu b b e zp ła tn a ?). Nie w y k lu c z o n e , że p a r a b a la n ie n ie b y li ta k o d le g li du ch em i o rg a n iz a c ją od p h i l o p o n o i .

19 Z ostał on m i p o w ie rz o n y do w y d a n ia . T e k st g re o k i w r a z z w y c z e rp u ją c y m k o m en ta rz e m e d y to rs k im u k a ż e s ię w a k ta c h n a jb liż sz eg o X II M ięd zyn aro d o w eg o K o n g resu P ap iro lo g ó w .

(11)

i Jan a pióra Sophroniosa) w ystępuje również philoponion mieszczący się w Perone, obok kościoła św. A ndrzeja. Było to zapewne pomieszczenie służące członkom bractw do zebrań. Z biegiem czasu ustabilizowane brac­ tw a m usiały zdobywać własne lokale, otrzym ując je w darze od bogat­ szych członków, czy nabyw ając ze składek.

Typ posiadanej przez nas dokumentacji powoduje, że b rak jest w niej wiadomości o życiu towarzyskim członków bractw . Z pewnością istniało ono, ale w jakim stopniu było decydujące dla ludzi w stępujących do tych stowarzyszeń? Doświadczenie zdobyte dzięki studiom nad rzym skim i ko­ legiami czy średniowiecznymi bractw am i uczy nas, że ta strona odgry­ wała ogromną rolę i mogła w w ielu wypadkach okazać się naw et decy­ dująca. W toku artyku łu podkreślałam bardzo silnie religijn e m otyw y zrzeszania się ludzi nie tylko dlatego, że o innych brak św iadectw źródło­ wych. Sytu acja ogólna kościoła egipskiego, łatwo w yczuw alne ogromne napięcie w yrażające się w rozwoju anachoretyzm u, klasztorów różnych typów, w alkach religijnych, religijn ej obfitej a popularnej literaturze każe nam szukać genezy bractw właśnie w tym kierunku, w ierzyć w szczerość ich uczuć religijnych i mieć zaufanie do charakterystyki tego środowiska, któ rą pozostawił nam Zachariasz Scholastyk.

W dotychczasowych moich rozważaniach pozostawiłam na boku pro­ blem y chronologiczne: pojaw ienie się i zanik bractw religijnych. N ajstar­ szym źródłem w edle większości autorów zajm ujących się tym tematem jest list p atriarch y A leksandrii Piotra, męczennika z roku 312 (przekaz n r 2) zachowany fragm entarycznie w tłumaczeniu koptyjskim . P rzyjęcie takiego autorstw a i datowania tego źródła zaproponowane przez jego w y ­ dawcę C. S c h m i d t a miałoby dla nas istotne konsekwencje. M ielibyś­ m y wówczas do czynienia z instytucją powstałą i okrzepłą w okresie przed prześladowaniami Dioklecjana w III w. Przesuw ałoby to zespół w aru n ­ ków, k tó ry powołał do życia bractwa, a o k tórym pisałam szerzej we wstępie do artykułu, na czasy wcześniejsze. Zabieg cały jest w istocie zbędny, gdyż in terpretacja C. Schm idta jest zupełnie nie do przyjęcia i utrzym ała się raczej przypadkowo. W krótce po w ydaniu rzekomego listu w „Analecta Bollandiana” (t. X X , 1901, s. 101 nn.) ukazała się recen­ zja pióra H. Delehaye, k tó ry zdecydowanie odrzucił hipotezy w ydaw cy. Fragm ent koptyjski poświęcony jest sprawie w strzym ania się od p racy w niedzielę. P iotr potępia w bardzo ostrych słowach tych, k tó rzy się do niego nie stosują. W liście tym opowiada historię, która przydarzyła mu się w czasie tułaczki w okresie prześladowań. P rzyb ył on mianowicie do O xyrynchos, gdzie uroczyście powitał go kler, philoponoi i w ierni. Ponie­ waż gmina właśnie była osierocona na skutek śmierci biskupa, poproszo­ no go o wyświęcenie następcy. W nocy P iotr miał wizję: usłyszał głos, k tó ry nakazyw ał mu przerw anie ucieczki, pow rót do A leksandrii i zapo­ wiadał bliskie męczeństwo nazyw ając go ostatnim męczennikiem. Reszta w izji dotyczyła przestępstwa popełnionego przez kandydata na biskupią godność. Otóż podstaw ow ym argumentem przeciwko tezom w ydaw cy, k tó ry nasuwa się natychm iast, jest określenie „ostatni m ęczennik”. Mia­ łoby ono w yjść spod pióra człowieka zamkniętego w więzieniu, którego śmierć po dłuższym w nim pobycie była dla w szystkich zaskoczeniem. Zostało ono ukute przez literatu rę znacznie później (nota bene przez sko­ jarzenie Πέτρος άργή άποστόλων, Πέτρος τέλος μαρτύρων: P iotr pierw szy z apostołów, P iotr ostatni z męczenników). K lątw y, którym i obrzuca Piotr ludzi pracujących w niedzielę, są zgoła niemożliwe w IV w. i to jeszcze

(12)

na jego początku. K ażdy kto miał do czynienia z literatu rą opowiadającą 0 pustelnikach, w ie dobrze, że zakaz taki nie istniał dla św iątobliwych mężów. W yp latali oni m aty czy koszyki w niedzielę bez najm niejszej obawy o popełnienie grzechu. Do publicystyki tem at ten wszedł dopiero w VI w . 20 A rgu m en ty przeciwko tezie Schm idta można byłoby jeszcze mnożyć, ale w yd aje m i się, że te dwa przytoczone dla naszych potrzeb w ystarczą.

Je śli więc odrzucimy datowania Schmidta, najstarszym przekazem pozostaje opowiadanie ibiskupa Ammona o prześladowaniach w A leksan­ drii katolickiego środowiska związanego z Atanazjuszem przez ariańskich urzędników. Obok mnichów i dziewic w ym ienieni są σπουδαίοι λαϊκοί do­ słownie: „świeccy g o rliw i” (przekaz n r 1 na naszej liście).

Na osobną uwagę zasługuje grupa dokumentów pochodzących z VII— VIII w. z 'terenu Hermopolis lub je j okolic. Należą do niej P. O xford 16; P. Lond. III 1080; Crum BM 1013, 1023, 1046; P. Jernsted 1. Oba teksty greckie P. Oxford 16 i P. Lond. III 1080 oraz P. Jern sted t 1 dotyczą spraw m ajątkow ych tej samej in stytucji w ystępującej pod nazwą philoponion w rejonie w si Thynis nomu Hermopolis. W pierw szym w yp ad ­ ku dowiadujem y się, że posiada ona ziemię, którą pewien rolnik bierze w dzierżawę. Drugi tekst, dotychczas nie opublikowany, znany jest jed y­ nie ze streszczenia w katalogu, które pozwolę sobie przytoczyć: Portion of a sale of a house in the village of Thynis. Reference is made to (the m onastery of ) saint Philoponus and the abbot Theodorus. Bez zapoznania się z oryginałem nie sposób nic powiedzieć o zwiążku m iędzy domem a philoponion (może do niego należał?). Tekst koptyjski zawiera pokw ito­ w anie za rentę dzierżawną jakiejś działki należącej do philoponion św. Ара Theodora mieszczącego się we wsi Paouore nomu Hermopolis. W szy­ stkie trz y tek sty dotyczą tej samej in stytu cji i są zapewne bliższe sobie w czasie, niż to by wynikało z datowania trzech różnych w ydaw ców opartego na kryteriach paleograficznych, a rozciągającego się od X I do VIII w. P. Jern sted t 1 pozwala nam na ustalenie wezwania; zamiast nie istniejącego świętego Philoponusa m am y banalnego św. Teodora i lik w i­ dujem y p rzy okazji przeora Teodora z P. Lond. III 1080. W ieś Paouore jest nam znana z innych dokumentów datowanych przez w ydaw cę (ciągle niestety na podstawie paleografii) na VII, ewentualnie przełom VII 1 VIII w., w których wspomina się topos św. T eodora21. Z zestawienia tego uzyskujem y pewność, że philoponion oznacza to samo co topos słu­ żący w tej epoce w języku koptyjskim dla określenia klasztoru lub koś­ cioła, w tym w ypadku rzecz idzie o klasztor. Instytucja ta ma wśród swoich członków przedstawicieli kleru: diakona (K ráli 127) i presbitera (K ra ll 128), k tó rzy reprezentują jego in teresy na zewnątrz. Ich obecność i kierownicze funkcje w klasztorze są czymś norm alnym dla tej epoki.

Crum BM 1046 i 1023 tworzą następną grupę. Pochodzą z klasztoru św. Jan a w Peripatos określonego jako philoponion w Crum BM 1046. Są to umowy, z których pierwsza sygnowana jest przez ekonoma philoponion.

20 D e l e h a y e z a u w a ż y ł, że lis t P io tr a je s t b lisk o sp o k re w n io n y , a w ię c e j n a w e t, p ra w d o p o d o b n ie pochodzi z b ard zo p o p u larn e g o a p o k r y fu „S pad łego z n ieb a lis t u C h r y s tu s a ”. P o r. tego ż a u to ra N o t e s u r l a l e g e n d e d e l a l e t t r e d u C h r i s t t o m ­

b é e d u c i e l , „ B u lle tin de l ’A c a d é m ie R o y a le de B e lg iq u e . C la sse de L e t tr e s ”

t. X X X V II, 1899, s. 171—213.

21 C o r p u s P a p y r o r u m R a i n e r i t. I I; K o p t i s c h e T e x t e , w y d . J . K r a l l , W ien 1895, n r 103, 127, 128, 219 c y to w a n y p rzeze m n ie ja k o K ra ll.

(13)

Druga dotyczy dzierżaw y m iędzy (pewnym Janem , gońcem, a klasztorem reprezentow anym przez dostojnika zwanego diadochos22 i philoponosa.

Ostatni wreszcie tekst, Crum BM 1013, to umowa w spraw ie dzierża­ w y emfiteu'tycznej m iędzy pew nym Sionem a philoponion, o którym nie w iem y, gdzie się dokładnie znajduje, zawierana przez πατήριων 23, braci i philoponoi.

Z przytoczonych pow yżej dokumentów w ynika bez w ątpienia, że philoponion oznacza w tych konkretnych w ypadkach klasztor zachowu­ jący się tak jak inne klasztory tej epoki, zaangażowane w posiadanie nie­ ruchomości, m ające własne władze odpowiedzialne za jego żyw ot ekono­ miczny. N ajwiększy kłopot spraw iają philoponoi z Crum BM 1046 i 1013. Teksty są zbyt lakoniczne i fragm entaryczne, b y dokładnie określić ich funkcje. Czy różnią się od braci w Crum BM 1013? Może stanowią odręb­ ną kategorię mnichów? Nic tu pewnego nie można powiedzieć.

Cała grupa om awianych w yżej dokumentów jest ogromnie interesu­ jąca z punktu widzenia wcześniejszej nieco historii bractw . Musimy po­ starać się odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób bractw o religijne skła­ dające się z ludzi świeckich mogło przekształcić się w klasztor, instytucję zda się od niego bardzo odległą. W pierw szym rzędzie m usim y wziąć pod uwagę ewentualność w ypadku jednostkowego, związanego z w arunkam i lokalnym i. Możemy świetnie w yobrazić sobie jakieś pomieszczenie służą­ ce i należące do bractw a zwane stąd philoponion (jak w naszym przekazie literackim n r 7), które zmieniło przeznaczenie zachowując trad ycyjn ą nazwę. Jednak przeciwko temu w yjaśnieniu można znaleźć argum enty. Po pierw sze m am y dwie miejscowości: Paoure i Peripatos. Po drugie jak w ytłum aczyć utrzym yw anie się określenia philoponos dla ludzi?

Byłabym skłonna szukać w yjaśnienia w innym kierunku. Odległość m iędzy bractwem a klasztorem jest tylko na pierw szy rzut oka nie do przebycia. Błędna jej ocena w ynika ze skojarzeń rodzących się w naszym um yśle na dźwięk słowa: klasztor. W ychow ani w trad ycji zachodniej, którą cechują zwarte i zorganizowane kongregacje, mamy skłonność do­ szukiwać się podobnych in stytucji w e wschodniej części cesarstwa rzym ­ skiego i tym bardziej w Egipcie, gdzie właśnie narodził się ruch cenobi- tyczny. Postać Pachomiusza i Szenutiego, ich sukcesy (zwłaszcza p ierw ­ szego) są szczegółowo opisane przez każdy podręcznik dziejów kościoła i ruchu klasztornego. L iteratu ra na tem at kongregacji Pachomiusza jest dosyć pokaźna i może naw et nieproporcjonalnie duża w stosunku do in­ nych, gorzej potraktow anych tematów. J e j objętość odpowiada wadze dorobku ojca cenobityzmu dla powszechnej historii kościoła, w m niejszym zaś stopniu dla historii kościoła koptyjskiego. W istocie w pływ reguły Pachomiusza na ruch monastyczny w Egipcie był dosyć ograniczony (Szenutiego jeszcze mniejszy); przytłaczająca większość klasztorów i m ni­ chów nie została przezeń objęta należąc do innych k ateg o rii2i. Charakte­ rystyk ę jednej z nich możemy zaczerpnąć z korespondencji św. Hieroni­

22 W. E. C r u m w k o m en ta rz u ad lo c.: a d e f i n i t e t i t l e . . . e c c l e s i a s t i c a l o f f i c i a l

. . . p r e s u m a b l y t h e a b b o t ’s s u c c e s s o r d e s i g n a t e .

23 T erm in je s t n ie ja s n y i n ie p o św iad czo n y gd zie in d z ie j. W . E. C r u m w k o ­ m e n ta rz u ad lo c.: i t i's c l e a r l y a p e r s o n a l , p e r h a p s a c i v i l ένδοξότάτος t i t l e p r e s u m a b l y d e r i v e d f r o m π α τή ρ . A . S t e i n w e n t e r (D a s R e c h t d e r K o p t i s c h e n U r k u n d e n , M ü n ch en 1955, s. 19), tłu m ac z ył n a to m ia st πατήριων ja k o B r ü d e r , V o r s t e h e r . 24 N ied aw n o p isał o ty m J . D o r e s s e, S a i n t s c o p t e s d e H a u t e E g y p t e . L e s m o n a s t è r e s d e D j e m e h à B e n d h a d a b a u x a l e n t o u r s d u VI s i è c l e , „ Jo u r n a l A s ia tiq u e ” t. 236, 1948, s. 247—270.

(14)

ma (ep. 22, 34 ad Eustochium): Tria sunt in Aegypto genera monachorum: coenobium quod, illi sauhes gentili lingua vocant, nos „in commune viv en - tes” possumus appellare; anachoretae, qui soli habitant per deserta et ab eo quod procul ab hominibus recesserint nuncupantur; tertium genus est quod dicunt remnuoth deterrim um atque neglectum et quod in nostra pro­ vincia aut solum aut prim ům est. Hi bini vel terni пес multo plures simul habitant suo arb itratu ac dicione viventes, et de eo quod lab o rave- rin t in medium partes conferunt ut habeant alim enta communia. Habitant autem quam plurim um in urbibus et castellis et quasi ars sit sancta non vita, quidquid vendiderint maioris est pretii. Inter hos saepe sunt iniuria quia suo viventes cibo non patiuntur se alicui esse subiectos. Re v era soient certare ieiuniis et rem secreti victoriae faciunt. Apud hos affectata sunt omnia: laxae m anicae, calligae fallicantes, vestis grossior, crebra suspiria, visitatio virginum , detractatio clericorum et si quando festior dies ven erit satu ran tu r ad vo m itu m 2S. W istocie sytuacja epipska była bardziej zawikłana niż w skrócie to przedstawia Hieronim i owe trzy typ y dałyby się podzielić na szereg podtypów. Zwłaszcza w późniejszych wie­ kach pow stały liczne kombinacje życia pustelniczego z organizacją typu klasztornego. W każdym razie mnisi żyjący poza dużymi wspólnotami klasztornym i byli znacznie lic z n iejsi26. Czas dawał im rację: kongregacje cierpiące na przerosty organizacyjne, zbyt sztyw ne reguły, trudności gos­ podarcze, rozpadały się lub pędziły nędzny żywot. Zwłaszcza w ciężkich czasach arabskiego ucisku fiskalnego mogły istnieć organizmy niewielkie,, dosyć elastyczne, lepiej dostosowujące się do w arunków lokalnych. Przejście od bractw a do niew ielkiej grupy nastawionej na życie w osadzie, czy na jej marginesie, której członkowie prowadzili mniej w ięcej norm al­ ną działalność gospodarczą, było w istocie nie tak w ielkim wstrząsem. P am iętajm y ponadto, że grupy klasztorne b yły ogromnie płynne. Kościół w praw dzie od dawna w alczył o nieodwracalność decyzji wstąpienia do klasztoru i groził uciekinierom surow ym i karami. A k ta soborów, dalej choćby korespondencja św. Grzegorza W ielkiego dostarcza na ten temat

25 „ T rzy są w E gip cie ro d z a je m n ich ó w : cenobici, k tó ry c h ta m te js i m ie s z k a ń c y n a z y w a ją w s w y m ję z y k u s a u h e s , m y z a ś m o żem y n a z w a ć w sp ó ln ie ż y ją c y m i; a n a - ch oreci, k tó rz y w p o je d y n k ę m ie s z k a ją n a p u s ty n ia c h , i s tą d ich n a z w a , że odosobnili się od lu d z i; trz e c i ro d zaj r e m n u o t h , n a jg o rs z y i z a n ie d b a n y ; je s t to je ś li n ie je d y n y to p rz e w a ż a ją c y ro d z aj m n ich ó w w n a sz e j p ro w in c ji. C i m ie s z k a ją raze m po dw óch lu b trz e ch albo n ie w ie lu w ię c e j, ż y ją c w e d łu g sw ego u p o d o b an ia, a z tego co z a p r a ­ c u ją , s k ł a d a ją część do w sp ó ln e j k a s y , b y m o g li m ieć w sp ó ln e p o ż y w ie n ie. M iesz ­ k a ją zaś p ra w ie w sz y sc y w m ia s ta c h i tw ie rd z a c h ; n ie ż yc ie , a le p rzeb iegło ść z d a je się u n ich bjfć ś w ię ta , bo c o k o lw ie k s p rz e d a ją , to u w a ż a ją za rzecz w ie lk ie j w a rto ś c i. C zęsto p o w s ta ją m ięd zy n im i w a ś n ie , bo ż y ją c sw y m ch leb em n ie znoszą u leg ło ści w obec in n y c h . M a ją z w y c z a j w sp ó łzaw o d n iczyć w p ostach , a to, co p ow inn o b y ć ta je m n ic ą , ro b ią p rzed m io tem z w y c ię s tw a . W szystk o je s t u n ich p rz e sa d n e : szero k ie r ę k a w y , o b u w ie w y k rz y w io n e , s u k n ie g ru b sze, częste w e s tc h n ie n ia , o d w ied zan ie d ziew ic, u w ła c z a n ie d u ch o w n ym , a g d y p rz y jd z ie d zień u ro c z y sty o b ja d a ją się aż do w y m io tó w ” (tłu m acz en ie C zu ja).

2e Z w ra c a ł n a to u w a g ę W. H ę n g s t e n b e r g . N ie s te ty p is a ł o ty m w dw óch k ró c iu tk ic h a r ty k u ła c h i k ilk u re c e n z ja c h , n a k tó re n ie zw rócono u w a g i, choć n a le ż ą do n a jin te lig e n tn ie js z y c h p ra c o ż y c iu k la s z to ró w k o p ty je k ic h . P a p ir u s y g r e c k ie i p óź­ n ie j w y d a n e d o k u m e n ty k o p ty js k ie w p ełni p o tw ie rd z a ją jego o pin ie. Z p ra c jego d la te j k w e s tii m a ją z n aczen ie B e m e r k u n g e n z u r E n t w i c k l u n g s g e s c h i c h t e d e s ä g y p ­

t i s c h e n M ö n c h t u m s , „ I z w ie s tija n a B u ł g a r s k ija A rc h e o lo g icz e sk i I n s titu t” t. IX ,

1935, s. 355—362; P a c h o m i a n a , B e i t r ä g e z u r G e s c h i c h t e d e s c h r i s t l i c h e n A l t e r t u m s

u n d d e r b y z a n t i n i s c h e n L i t e r a t u r . F e s t g a b e A l b e r t E r h a r d , L e ip z ig 1922,s. 228—252

oraz re c e n z je w „ B y z a n tin isc h e Z e its c h rift” t. X X V II, 1927, s. 138—145 z H. I. В e 11,.

J e w s a n d C h r i s t i a n s i n E g y p t ; t. X X X IV , 1934, s. 78—-95, z A. S c h i l l e r a , T e n C o p t i c L e g a l T e x t s .

(15)

w ielu m ateriałów. W istocie jednak i na zachodzie, a już z pewnością w Egipcie, rzeczy m iały się inaczej. Mnisi opuszczali k laszto ry nie nara­ żając się wcale na w yłączenie z gminy, którym im grożono. Dodajmy, że większość mnichów rekrutow ała się z ludzi starszych, częsito wdowców zm ieniających swój stan u schyłku całkiem normalnego żywota. Członko­ w ie bractw ze względu na sw oją religijn ą przeszłość stanowić musieli na­ turalną bazę rek ru tacyjn ą klasztorów , podobnie jak dostarczali doskona­ łych kandydatów na stanowiska kościelne. Przerastanie bractw w klasz­ to ry w yd a je się czymś naturalnym , a w ięcej nieuniknionym w perspekty­ wie wieków, gdy weźm iem y pod uwagę zanik sytuacji, która spowodowa­ ła powstanie tego ruchu. Podbój Egiptu przez Aralbów nie od razu, rzecz prosta, zmieniał w ew nętrzną sytuację, ale w ystarczyło kilkadziesiąt lat, aby zaczęły się prześladowania — sporadyczne ale istotne — i upośledze­ nie chrześcijan rosnące z biegiem czasu. Nie jest ito układ stosunków, któ­ ry b y faw oryzow ał działalność bractw.

Ostatni tekst, w k tórym w ystęp u je term in philoponoi (Crum BM 514) pochodzi z przełomu X i X I w. (jego analogia paleograficzna datowana jest na r. 1003). Napisany jest po grecku, ale co to za greka z fantastycz­ nym i końcówkami i ortografią nie m niej zadziwiającą! Je st to tekst litu r­ giczny, gdzie na początku w zyw a się Boga, M atkę Boską i Dwunastu Apostołów, a następnie w ym ienia się dostojników kościoła i duchownych, być może po to, by w iern i m odlili się za nich. K olejno w ystęp u ją: p a tria r­ cha Chael, W ik tor bisikuip Arsinoe i już bez podania imion: presbiter, diakon, subdiakon, lektor, philoponos, hypopsaltes. Interesujący nas ter­ min w form ie φιλοπονον, ale nie wiadomo ani jaka to jest licziba, ani jaki przypadek. Słow o przetrw ało, ale o jego znaczeniu niewiele możemy się z tego tekstu dowiedzieć. Być może zaczęło określać ludzi pełniących w kościele określone funkcje i należących do niższego kleru, których można było w liście hierarchicznie ułożonej umieścić między lektorem a hypopsaltesem. W y k a z źródeł 1. D e s a n c t i s P a c h o m i o e t T h e o d o r o e p i s t u l a A m m o n i s E p i s c o p i , [w :] S a n c t i P a c h o m i i V ita e G r a e c a e , w y d . F. H a 1 к i n, S u b s i d i a H a g i o g r a p h i c a t. X IX , B r u x e l­ le s 1932, § 31,32. A u to r tego te k s tu p isz e u sc h y łk u IV w ., a le o p o w ia d a o w y d a r z e ­ n ia c h z w ią z a n y c h z p rz e śla d o w a n ie m A ta n a z ju s z a w 356 r. 2. F r a g m e n t e e i n e r S c h r i f t d e s M ä r t y r e r b i s c h o f s P e t r u s v o n A l e x a n d r i e n , w yd . C. S c h m i d t , „ T ex te un d U n te rsu ch u n g e n zu r G esch ich te der a ltc h r is tlic h e n L it e ­ r a t u r ”, N eue S e r ie A , t. V, fase. 4, s. 7. T e k st d a to w a n y p rzez w y d a w c ę n a 312 r. w isto c ie p o ch o d zący n a jw c z e ś n ie j z VI w ., o czym b ęd zie m o w a w to k u a r ty k u łu .

3. V ie d e S é v è r e p a r Z a c h a r i e l e S c h o l a s t i q u e . T e x t e s S y r i a q u e s p u b l i é s , t r a d u i t s

e t a n n o t é s p a r M. A. K u g e n e r , [ w : ] P a t r o l o ÿ ï a O r i e n t a l i s t. II, P a r is 1907, s. 12,

23—24, 32—33. B io g r a fia m o n o fizyck ieg o p a tr ia r c h y A n tio c h ii w la t a c h 512—518 (zm arł w 538 r.) n a p is a n a p rzez to w a rz y sz a stu d ió w m łodości.

4. M a r t y r e d e S a i n t P i e r r e d ’A l e x a n d r i e , [w :] H. H y v e r n a t , L e s a c t e s d e s

M a r t y r s d e l ’E g y p t e t i r é s d e s m a n u s c r i t s c o p t e s d e l a B i b l i o t h è q u e V a t i c a n e , P a ris

1886—7, s. 279. A k ta z o stały sko m p o n o w an e p raw d o p o d o b n ie w VI w .

5. E nkom ion n a cześć św . K la u d iu s z a o p u b lik o w a n y p rzez G. G a r i 1 1 e, C o n ­

s t a n t i n é v ê q u e d ’A s s i o u t . C o p t i c S t u d i e s i n H o n o u r o f W. E. C r u m , W a sh in g to n

Cytaty

Powiązane dokumenty

Natomiast ci, którzy zastanawiaj¹ siê, czy intelektualna œcie¿ka, jak¹ pod¹¿aj¹, aby na pewno jest t¹ w³aœciw¹, ksi¹¿ka Prawda i warunki jej mo¿liwoœci mo¿e okazaæ

procesu, w którym ludzie motywowani przez różnorodne interesy starają się przekonać innych o swoich racjach, w taki sposób aby podjęto publiczne działania zmierzające

W zadaniu, dosyć łatwe jest „odgadnięcie”, że mini- mum lokalnym jest stan symetryczny, w którym masy są rozłożone w wierzchołkach kwadratu wpisanego w okrąg..

Na miejscu okazało się, że osobą zakłócającą ciszę nocną jest 54-letni Jeremiasz S., który w chwili interwencji Policji znajdował się w stanie wskazującym.. Ponadto groził im

Dowiesz się teraz, w jaki sposób można wstawić obrazek do dokumentu tekstowego.. Na początku uruchom

W tym celu należy ustawić kursor myszy w prawym dolnym rogu komórki D2, wcisnąć lewy przycisk myszy. i naciskając go przeciągnąć kursor w dół, aż do

W tym celu należy ustawić kursor myszy w prawym dolnym rogu komórki D2, wcisnąć lewy przycisk myszy i naciskając. go przeciągnąć kursor w dół, aż do

To jest właśnie częstotliwość „bur- czenia”, które słyszymy na przykład w radiu, obok którego znajduje się telefon komórkowy, łączący się ze stacją