Stanisław Kossowski
"Lata szkolne Zygmunta
Krasińskiego. Nowe materyały", Józef
Kallenbach, Lwów 1906 : [recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 5/1/4, 526-527
5 2 6 H ecenzye i Spraw ozdaoia.
k terystyczn e przykłady potw ornych sądów, jakie szerzyły się w tym czasie o M ickiew iczu.
W sp om n ieliśm y tylko o zasługach p. W ład ysław a M ickiewicza jako w yd aw cy. Czyż trzeba jeszcze podnosić równie cenne, a m oże jeszcze w ażniejsze za słu g i jako komentatora dzieł ojca? Czyż trzeba cytow ać cenną „przedm owę“ do artykułów , zawierającą szereg nowych i ciekaw ych szczegółów , znakom ity w stęp do tłum aczeń Emersona, zbierający sąd y sław n iejszych pisarzy oraz sądy M ickiewicza o Einer- sonie, w reszcie szczegółow e „uw agi w y d a w c y “, znane nam już czę ściowo z poprzedniego w ydan ia *), tu jeszcze uzupełnione m ateryałem , jakiego dostarczyły nowo odkryte artykuły.
Praw dziw a w dzięczność ogółu należy się p. W ład ysław ow i Mi ckiew iczow i za tę całą pracę.
Kazimierz Jarecki.
Kallenbach Józef:
L a t a s z k o l n e Z y g m u n t a K r a s i ń
s k i e g o . N o w e m a t e r y a ł y . Lwów, księgarnia Polska B. Połonie-
ckiego, 1906. (Odbitka z „Muzeum“, listopad 1906) 8°, str. 2 n l.+-16.
M łodociane lata K rasiń skiego należą do epok w życiu teg o poety bodaj czy n ie najciekaw szych. Urodzajne i bogate w plon lit e racki, pełne przejść i załamów, zostaw iają głębok ie ślad y w całem życiu tw órcy „Irydyon a“, a przez swój praw dziw ie n iezw y k ły b ieg w ypadków i ich rozm aitość sprawiają tę w czesną dojrzałość um y słow ą, która nas w podziw wprowadza i do badania poety zachęca. Zw rócił też na nie baczną uw agę prof. K allenbach w swej mono grafii; poświęcając najrańszym latom K rasińskiego jej część w ielką, na ten pierw szy okres jeg o życia, okres lat szkolnych, rzucił całe pęki jasn ego a dotąd niew idzianego św iatła. Mimo w szy stk o jednak ostatnie słow o tu jeszcze nie w yrzeczone; nie m yślę przez to o no w ych odkryciach literackich, które mogą m ieć m iejsce i powiększą jeszcze bardziej i tak już nader obfitą młodocianą produkcyę literacką poety, lecz o całym szeregu k w e sty i, jaki się tu w yłan ia i zbadania doprasza , ja k np. zaznaczony dziś zaledw ie w p ły w W alter - Scotta i O ssyana, w yjaśnienie ten dencyi do tworzenia m otyw ów pow ieścio w ych , zaczerpniętych z dziejów ojczystych, lecz opracowanych na modłę i miarę W alter-Scotta, czyli słow em to w szystk o, co z zaga dnieniem literackiem , objętem nazwą „w alterscotyzm u w P o lsc e“ , zostaje w związku i t. d.
Obecnie prof. Kallenbach, k tóry nam tę m łodość autora „P sal m ów “ tak inaczej przedstaw ił, niż znaliśm y ją dotąd ze studyum T arnow skiego, dodaje do jej dziejów kilka dalszych przyczynków, drobnych wprawdzie, lecz za to bardzo zajmujących. W sz y stk ie one
R ecenzye i Sprawozdania. 5 2 7
z w yjątkiem listu do M. Potockiego dotyczą jednego roku życia p oety, pam iętnego roku ukończenia liceum a przejścia na uniw ersytet.
P ierw szy przyczynek to łaciński przekład „Św itezian ki“ Mic k iew icza, o czem prof. Tarnowski praw ił jeszcze tylko z tradycyi, nazyw ając go „osobliw szym pom ysłem “, przekład bardzo ciekaw y i doskonały dowód tęgiej znajomości łaciny u 15 letn iego chłopca. P otem mamy cztery wypracowania klauzurowe poety, wykonane z okazyi matury w liceum. Pierw sze z nich, polskie, na tem at „nie dostateczność prawideł moralności, z sam ego rozumu w yp ływ ających , i w skazanie w yższości zasady moralności chrześciańskiej okazuje już wcale n iezłą znajomość system ów filozofii starożytnej w zakresie id ei najw yższego dobra i tę zdolność ścisłego m yślenia, która później stan ie się u K rasiń skiego jedną z podstaw filozoficznego kierunku jeg o m yśli. W ypracow anie łacińskie — znów łacina całkiem popra wna — daje nam poznać łatw ość w ysłow ienia się poety w tym języku ; poszczególne zw roty wskazują na w czytyw an ie się w O widyusza i przysw ojenie jeg o zwrotów ( . . . r u e t per yetituin nefas . . . i inne). Tłum aczenie z niem ieckiego nieciekaw e, jak i sam temat, nie odzna cza się niczem ; natom iast w przekładzie z francuskiego o „śm ierci Turenniusza“ znajdujemy już tę tęgość wyrażeń i namaszczony sty l, który uderzy nas zaraz w pierwszych objawach literackich Zygm unta i będzie jednym z czynników formy zewnętrznej w szystk ich je g o utworów. Ostatni z przyczynków, to lis t do M ieczysława Potockiego, praw dziwy lis t studenta do studenta o kolegach i profesorach, cie k aw y przez to (a ma datę 3. sierpnia 1828), że w nim wzmianka o zaczęciu „Z b ign iew a“, późniejszego „W ładysław a Herm ana“ , który — jak w iem y — je st już na now y rok 1829 gotów. Czy w tej zmia nie ty tu łu : „ Z b ign iew “, potem „Hanna z Ciechanowa“ , ty tu łu pro steg o na bardziej skom binowany : „W ład ysław Herman i dwór je g o “, nie b yło jakiego w pływ u, bodaj czysto zewnętrznego, pow ieści A le ksandra Bronikow skiego : „Die Polen im X V II. Jahrhundert, oder Johann S obieski und sein H o f“ ? Rzucam to jed yn ie w formie domy słu ; a pow ieści Bronikow skiego b y ły wówczas ogromnie popularne, rozchw ytyw ane i natychm iast tłumaczone na polskie.
Forma w ydania tych przyczynków daje dokładne pojęcie o auto grafach, przeto wzorowa.
Stanisław Kossowski.
Makowski Wacław:
G o d z i n a p o g a r d y . (W rażenia.) Wilno.
1906. Nakładem księgarni W. Makowskiego. 800, str. 202.
K siążka zawiera cztery artykuły, drukowane już przedtem w czasopismach. D w a ostatnie, t. j. „ M i c k i e w i c z , S ł o w a c k i i T o w i a ń s k i “ ( W r a ż e n i a ) (str. 103 — 147) i „ S ł o w a c k i e g o S a m u e l Z b o r o w s k i “ (str. 149 — 202) omówiłem już poprzednio w „Pam. lit .“ 1904, str. 70 3 i 705. Autor przedrukował oba te szkice