• Nie Znaleziono Wyników

Z dziejów polskiej terminologii literatury pierwszej połowy XIX wieku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z dziejów polskiej terminologii literatury pierwszej połowy XIX wieku"

Copied!
49
0
0

Pełen tekst

(1)

Antonina Bartoszewicz

Z dziejów polskiej terminologii

literatury pierwszej połowy XIX

wieku

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 54/3, 133-180

(2)

Z D Z IE JÓ W P O L S K IE J TERM INOLOGII L IT E R A C K IE J PIE R W S Z E J POŁOW Y X IX W IEK U

1. Romans, powieść, historia, powiastka, opowiadanie, nowela, gawęda, obraz, szkic

G atun ek litera c k i, k tó ry dziś nazyw am y pow ieścią, w ystępow ał w pierw szej fazie rozw oju na gruncie polskim głów nie pod nazw ą romansu, powieść zastąpiła tę nazw ę później. Zasadnicze sta d iu m sta w an ia się powieści te rm in e m literack im w dzisiejszym znaczeniu tego w y razu p rzypada na początkow e dziesięciolecia okresu m iędzypow staniow ego i odbija podstaw ow e ten d en cje rozw oju samego g atun ku . C hcem y proces ten prześledzić.

Ju ż w stęp n e usystem atyzow anie zebranego w ty m celu m a te ria łu w y ­ kazuje, że: 1) na początku om aw ianego okresu zdecydow anie przew aża te rm in romans, k tó ry jest nazwą główną gatunku, powieść w y stę p u je w zasadzie jak o nazw a pomocnicza, zastępcza, w dodatk u w ieloznaczenio- w a; 2) n aw et w początkow ej fazie form owania się p u b licy sty k i litera c k ie j om aw ianego o k resu — a już szczególnie około lat pięćdziesiątych — m ożna zaobserw ow ać charak tery sty czn e pom ieszanie znaczeń obu te r ­ m inów ; 3) pod koniec okresu główną nazwą gatu nk u s ta je się pow ieść. romans schodzi na p lan dalszy, ale nie daje się jeszcze w yp chn ąć z u ży­ cia w sposób ostateczn y l.

1 Jako w stępna ilustracja powyższego może służyć zestaw ienie ty tu łó w w aż­ niejszych recenzji, artykułów i rozpraw dotyczących powieści, a zaw ierających w tytu le nazwę gatunku: K r a s z e w s k i , O polskich romansopisarzach (1836); G r a b o w s k i , Literatu ra romansu w Polsce (1840); E. St., O romansie, jego

przekszta łceniu i w p ł y w i e na społeczeństwo (1842); K r a s z e w s k i , Słó w ko o p r a w ­ dzie w romansie h isto ry c zn y m (1843); C i e s z k o w s k i , O romansie n ow oczesn ym

(1846); K r a s z e w s k i , O celu powieści (1846); G r a b o w s k i , O n ow szy ch p o ­

wieściach polskich (1847); D u n i n B o r k o w s k i , P ow ie ścia rstw o polskie (1848);

S z a j n o c h a , G ty p ie n arodow y m w poioieściach nowszych (1852); itd. — w latach pięćdziesiątych jest m ow a zawsze o powieści, o romansie rzadziej.

(3)

Z anim sią zagłębim y w analizę stosow ania obu term in ów , sięgn ijm y do słow nika Lindego, aby stw ierdzić, jak i był — u ż y jm y tego w y raże­ n i a — sem antyczny p u n k t w yjścia każdego z nich, co w św iadom ości językow ej k ry ty k ó w z p oczątku okresu m iędzypow staniow ego m ógł ozna­ czać rom ans, a co powieść.

Pod hasłem „R om ans” Linde podaje przede w szystkim , że je s t to w yraz pochodzenia francuskiego. D alej przytacza trz y w ypow iedzi, z k tó ­ ry ch ty lk o jed n a w y jaśn ia w y raz ten bezpośrednio: „Z m yślone historie, co się rom anam i n a z y w a ją ” (zw róćm y uw agę, że form a w y ra z u jest jeszcze całkow icie fran cu sk a — w ypow iedź pochodzi z te k s tu siedem na­ stow iecznego) — n ato m iast dw ie dalsze o b jaśn iają romans pośrednio: „D obre są i rom anse, k tó re baw iąc n auczają; ale niew iele m am y Doświad- c zyńskich i Podstolich” — oraz: „O fa ta ln e rom anse, rom anse niestety , W yście nam pokaziły m łodzież i k o b iety ” .

Znacznie w ięcej m a L inde do pow iedzenia na te m a t powieści. Powieść to przede w szystkim „u stn e opisyw anie czego” — tu c h a ra k te ry sty c z n y c y ta t z K rasickiego: „Pow ieść dziejopisa m a być ta k ja k zw ierciadło, w iern ie to oddaw ać m a, co p rz y jm u je ” . D alej, powieść to „wieść, gadanie, pogłoska” ; „fam a, sław a, im ię dobre, lu b n ied o b re” ; „to, co mówiono, pow iadano, now ina, doniesienie, w yrok, słow o” . Jeszcze dalsze znaczenia: „senten cja, przypow ieść” . Pierw sze, n a jb a rd zie j isto tn e znaczenie po­ wieści jest po p ro stu nazw ą dla czynności pow iadacza i w łaśn ie to hasło zaw iera w słow niku L indego dalsze w y jaśnienia i cały szereg p rzykładów ilu stru ją c y c h używ alność powieści w sta re j polszczyźnie.

Ja k z powyższego w ynika, romans i powieść różnią się m iędzy sobą w słow niku L indego w sposób n a d e r isto tn y : romans je st u sankcjonow aną nazw ą g a tu n k u literackiego, powieść w y stę p u je w tak iej fu n k cji dopiero na końcu długiego szeregu znaczeń i w d o d atk u — to dla nas szczególnie w ażne — je st nazw ą dla i n n e g o g a tu n k u literackiego niż romans. Tu nasu w a się p y tan ie, czy L inde w iern ie p rzed staw ił a k tu a ln y s ta n rzeczy w zakresie używ alności romansu i powieści. A by na to p y tan ie odpow ie­ dzieć, trzeb a przede w szystkim uściślić ową ak tu aln o ść chronologicznie. Można to zrobić jed y n ie podążając śladam i d o k u m en tacji słow nikarza.

Już na pierw szy rz u t oka widać, że Linde po sługuje się tu ta j w znacz­ nej m ierze tek stam i pisarzy stanisław ow skich. Czy należałoby na tej p o dstaw ie w yciągnąć wniosek, że objaśnienia L indego o d b ija ją u ży w al­ ność rom ansu i powieści w tej epoce? Za odpow iedź w y starczy chyba analiza znaczeń obu term in ó w w języ k u K rasickiego — ojciec polskiej powieści now oczesnej, ja k głosi u ta rty już w naszej h isto rii lite r a tu r y zw rot, a w d o d atk u jed en z pierw szych polskich teo re ty k ó w i h isto ry k ó w lite ra tu ry jest tu ta j chyba ja k n a jb a rd zie j na m iejscu.

(4)

Sw ój pogląd n a te m a t rom ansu sform ułow ał K rasicki d w u k ro tn ie : w Zbiorze po trzeb niejszych wiadomości pod hasłem „R om ans” oraz w a rty k u lik u Rom anse z n ajd u jący m się w serii krótszych i dłuższych w y ­ pow iedzi o n ajro zm aitszy ch k w estiach, w ypow iedzi ob jęty ch w spólnym ty tu łe m Uwagi. H asło w Zbiorze zaczyna się zwięzłą definicją:

Romans — nazw isko historii zm yślonych, po w iększej części m iłosne aw an­ tury w sobie zawierających.

D alej z n a jd u je się rów nie zw ięzłe w yjaśn ien ie nazw y i genezy, w resz­ cie u jem n a ocena g a tu n k u 2. W a rty k u lik u Romanse, z n a tu ry rzeczy znacznie obszerniejszy m od hasła encyklopedycznego, przeprow ad ził K rasicki k lasy fik ację rom ansów . Rzecz ciekaw a: ogrom nie rozszerzył zasięg term in u : um ieścił w granicach rom ansu — bajki:

W ielorakie są rodzaje romansów; pierwsze m iejsce takow ym dać należy, które ku cnocie i obyczajności wiodą. Można w ich liczbie kłaść przypow ieści i bajki, których jest cel chwalebny: pod zabawy postacią m ieścić zbaw ienne nauki 3.

J e s t to je d y n y rodzaj „rom ansów ” zaaprobow any przez K rasickiego — w szy stk ie inne zdecydow anie potępia. N ie tu m iejsce na dokładną analizę poglądów K rasickiego w odniesieniu do rom ansu, wszakże n a jedno trzeb a zw rócić uw agę: K rasicki nie uznał za stosow ne zajm ow ać się rom ansem pisząc O r y m o tw o r s tw ie i rymotworcach; zgodnie z obow iązującym w ted y p raw e m nie w ciągnął rom an su na listę teo rety czn ie e w id en tn y ch g a tu n ­ k ó w literackich. Pow ieść znalazła się na tej liście, lecz znalazła się w roli

szczególnej, bardzo ch a ra k te ry sty c z n e j dla ówcześnej używ alności te r ­ m in u , m ianow icie jako odm iana apologu: rozdziałek dotyczący tego g a tu n k u nosi ty tu ł O apologu 4 albo bajkach i powieściach. C zy tam y tam m . in.:

Pow ieść bajki powinna być jak najprostsza, zgoła takowa, jakową pospo­ licie gm in w opowiadaniu między sobą zachowuje: roztropność jednak piszącego w ytrzebi z niej niezgrab ność5.

2 I. K r a s i c k i , Zbiór potrzebniejs zych wiadomości porządkiem alfabetu uło ­ żonych. W: Dzieła. Pierw sze zupełne wydanie. T. 15. Warszawa 1831, s. 261.

3 I. K r a s i c k i , Uwagi. W: Dzieła Krasickiego. D ziesięć tomów w jednym. Paryż 1830, s. 536.

4 Tak jest w rkpsie R y m o tw ó r s tw a (Bibl. U niwersytecka w W arszawie, sygn. 4. 4/12), natom iast w e w szystkich wydaniach błędne odczytania edytorów: O apo-

logii.

5 I. K r a s i c k i , O r y m o tw o r s tw ie i rymotw orcach. W: Dzieła Ignacego K r a sic­

kiego. Edycja nowa i zupełna podług wydania F. D m o c h o w s k i e g o . T. 3. War­

(5)

W in nej w ersji początkow a fraza przytoczonego te k s tu brzm i: „Po­ wieść pow inna być ja k najp ro stsza...” 6. W ersja pierw sza zgodna je st z rękopisem , ale d ru g a jest b ardziej logiczna z uw agi na ty tu ł rozdziałku zapow iadający w y raźn ie om ów ienie d w ó c h r ó ż n y c h o dm ian apo- logu: bajk i i „pow ieści”, a w tekście poza przytoczonym fra g m e n te m 0 tej dru g iej odm ianie ani słowa. Ten fa k t u p raw n ia i u p raw d op od abn ia tezę, że zacytow any te k s t dotyczy i „pow ieści” jako ele m en tu fab u la rn e g o bajki, i „pow ieści” jako odm iany apologu (jednoznacznej w ty m w y p a d k u z przypow ieścią). Na w ysunięcie tak ie j tezy pozw ala p ra k ty k a tw ó rcza K rasickiego — jego Powieści wschodnie (a poniekąd i Powieść o narożnej kam ienicy) realizu ją zasadę, że „pow ieść pow inna być ja k n a jp ro stsz a ” , podana w s ty lu n a rra to ra ludow ego, a rola pisarza, k tó ry u p raw ia te n g a tu n e k literack i, m a się ograniczyć do „trzebienia niezg rabno ści” . Po­ wieści wschodnie i Powieść o narożnej k a m ienicy dowodzą ponad w szelk ą w ątpliw ość, że K rasicki używ ał w y razu powieść w fu n k cji n azw y dla g a tu n k u literackiego (co p raw d a w jed n y m z najd alszy ch znaczeń tego w yrazu). Jed nak że — trzeb a to m ocno podkreślić — był to dlań g a tu n e k in n y od tego, k tó re m u p rzysługiw ała nazw a romans, w d o d atk u g a tu n e k z n a jd u jąc y się na pograniczu lite ra tu ry pisanej i m ów ionej 1. T en a sp ek t znaczeniow y powieści odnajdziem y później, m. in. u B entkow skiego 1 W iszniew skiego; pierw szy w prow adzi określen ie powieść p o e ty c z n a , ab y odróżnić u tw ó r literacki od m ówionego: powieściami p o e ty c z n y m i są dlań Mikołaja Doświadczyńskiego p rzyp a d k i oraz Pan Podstoli 8; d rug i, zastanaw iając się nad przyczynam i b ra k u eposu w Polsce napisze, iż w ła­ śnie „pow ieści” m ów ione są «jakąś n am iastk ą polskiej epopei:

W tych nie ujętych nigdy pismem p o w i e ś c i a c h objaw iały się kształty rodzimego e p o s 9.

W języ k u K rasickiego powieść m a bardzo bogatą sem an ty k ę. Jak o te rm in literack i w y stę p u je przede w szystkim w znaczeniu nazw y dla jed ­ nego ze składników u tw o ru literackiego. K rasicki nazyw a powieścią p rze­

B I. K r a s i c k i , O r y m o tw o r stw ie i rymotworcach. W: Dzieła Krasickiego, s. 171. 7 Można by tu zarzucić brak konsekw encji: w skazałam w yżej, iż K rasicki zali­ czył do rom ansów bajki i przypowieści, które były dlań identyczne z powieściam i, a tu dowodzę, że romans i powieść to były dla Krasickiego dwa różne gatunki lite ­ rackie. Wyjaśniam: sądu zaliczającego bajki i przypowieści do romansów Krasicki już nigdy nie powtórzył, a i w cytow anym tekście użył go w form ie nieobow iązu- jącej, jedynie d o p u s z c z a ł m ożliwość zaliczenia bajek i przypow ieści do ro­ m ansów, nie twierdził tego w sposób kategoryczny. W dodatku sąd ten znajduje się w tekście mającym charakter swobodnych refleksji, a nie steoretyzow anych sądów.

a F. B e n t k o w s k i , Historia literatury polskiej. T. 1. Warszawa—Wilno 1814, s. 457.

(6)

de w szystkim fab u łę — w jego term inologii b a jk a „ jest to pow ieść zw ie­ rzę to m pospolicie p rzyw łaszczona” ; sielanki „zasadzają się [...] na po­ w ieściach ” ; „w iersz b o h a ty rsk i” m a budzić „zadziw ienie pow ieścią sw o ją ” ; celem trag ed ii i kom edii jest „pow ieścią i w idokiem obwieścić ludzkie czy n y ” ; „U m ieli w ielcy epicy nagradzać ścisłość [...] pow ieściam i p rzy ­ toczonym i, iżby stą d now ą dzieło b rać m ogło ozdobę; tak ie są: w Odyssei od U lissesa w ła sn e jego opow iadane przypadki, w Eneidzie opis zb urze­ n ia T ro i” 10.

T eo rety cy i k ry ty c y lite ra tu ry przed r. 1830 rów nie żywo ja k K rasicki odczuw ali różnicę znaczenia romansu i powieści, dla nich rów nież b yły to n a z w y od m iennych zjaw isk literack ich. T ak jest w D m ochow skiego Mo- uńe na obchód pam ią tki Ignacego Krasickiego (1801), we w spom nianym ju ż k o m p en d iu m bibliograficznym B entkow skiego (1814), w posłow iu do M e l u z y n y (1822), w reszcie w Kursie poezji K orzeniow skiego (1823).

D m ochow ski gani zb y tn ią „rom ansow ość” dru g iej części Doświad- czyń sk ieg o rozsadzającą, jego zdaniem , ram y powieści jako g a tu n k u

B entkow ski tak pisze o powieści p o etycznej (w spom niano już o tym term in ie) i ro m a n sie :

Najczęściej jednak i bez żadnych warunków heroiczność się w ystaw ia w p o w i e ś c i p o e t y c z n e j . A gdy poeta usiłuje życie same ozdobami rym otw orstw a upiększone w ystaw ić tudzież obłąkania serca ludzkiego w po­ w ieści w yrazić, tworzy się wów czas romans 12.

A nonim ow y a u to r posłow ia do M e lu z y n y uw aża w praw dzie powieść za odm ianę romansu, są to jed n a k d lań gatu n k i literack ie jakościow o różne, co zresztą w idać już w ty tu le posłow ia: R z u t oka na historie rom ansów

powieści 1:{.

W Kursie poezji Józefa K orzeniow skiego powieść bliska jest w p raw d zie g a tu n k o w o romansowi, ale się z nim nie utożsam ia 14.

P o p o w stan iu listopadow ym romans i powieść są nadal określeniam i d la d w u o d rębn y ch odm ian prozatorsk iej lite ra tu ry fa b u la rn e j, aczkolw iek m ieszczących się w ram ach tego sam ego gatu n k u . Języ k ów czesnej re fle k ­ sji teo re ty c z n o litera ck ie j m a u ta rte zw roty: „romans i powieść”, „romans lu b p ow ieść”:

ubogą jest literatura nasza [...] w sposoby pisania powieści i rom ansów )5. ’" K r a s i c k i , O r y m o tw o r s tw ie i rym otw orcach, s. 171, 170, 165, 172, 165. Podkreślenia A. B.

11 F. D m o c h o w s k i , Moioa na obchód pamią tki Ignacego Krasickiego [...]. W: Dzieła Krasickiego, s. VI.

12 B e n t k o w s k i , op. cit., t. 1, s. 453.

ri Meluzyna. Rom ans history czn y. Warszawa 1822, s. 166— 168.

14 J. K o r z e n i o w s k i , K urs poezji. W: Dzieła. Wydanie zupełne pod k ierun ­ kiem redakcji „K łosów”. T. 12. Warszawa 1873, s. 86.

(7)

„Co to jest rom ans, jak a jego różnica od pow ieści” — na tak ie p y tan ie chce odpowiedzieć K raszew ski w a rty k u le O polskich romansopisarzach, nota bene d rug iej części tego zadania nie w ykonał. W ty m że sam ym a rty k u le czytam y:

romans i powieść są obrazem jakiejkolw iek epoki świata, życia, w idzianej nie w ielkim , skupiającym okiem historyka, ale drobnostkową, flam andzką, m ikro­ skopową źrenicą 16.

Jaką była poezja przed 1822 rokiem, taką była powieść, takim był romans — kopią drugich.

autor Heloizy będzie poetą, ale nie autorem powieści lub romansu 17.

W a rty k u le Przeszłość i przyszłość romansu K raszew ski napom ykał, w czym widzi różnicę m iędzy r o m ansem a powieścią: „pow ieść uw ażam y za zm niejszony ro m an s” 18 — pisał, a le z tego nie należy w yciągać w nio­ sku, że nazyw ane ty m i term in a m i zjaw iska literack ie ta k się m iały do siebie w jego pojęciu, ja k powieść do opowiadania dzisiaj. P óźniej, kiedy K raszew ski p rzestan ie w sw ojej p ra k ty c e k ry ty c z n ej posługiw ać się te r ­ m inem romans, napisze inaczej:

R o m a n s , k t ó r y j e s t o j c e m w s z y s t k i c h p o w i e ś c i , pierwszy raz pono w nowszych czasach zjaw ił się na zachodzie, jak im ię jego d ow o­ dzi [...]19.

A w jeszcze w in n y m m iejscu:

P ow ieść nie jest, czym był romans przed laty, dziecię daleko przeszło ojca 20.

A oto dalsze przyk ład y:

Komedia, jak Smolub, epopeja komiczna, jak Oberon i Monachomachia, ro­ m ans jak Donkiszot [!] i Dośw iadczyński, powieść, parodia, naw et pieśń sto­ sow nie do treści i celu swojego może być skuteczną sa ty r ą 21.

Autor w tytu le nie w ym ienił, za co czytelnik uważać ma jego książkę: za powieść, romans, czy historię Sędziwoja.

— dalej k ry ty k stw ierdza, że u tw ó r zbliża się najb ard ziej do pow ieści 22. Rozdział 8 Historii litera tu ry po lskiej M ichała W iszniew skiego nosi

ty tu ł: Rom anse i p o w ie ś c i23. '

115 Ibidem, s. 8.

17 E. W a s i l e w s k i , Józef Ignacy Kraszew ski. W: Polska k r y ty k a literacka (1800—1918). T. 2. Warszawa 1959, s. 88.

K r a s z e w s k i , op. cit., t. 10, s. 255. 19 Ibidem, s. 710. Podkreślenie A. B.

20 J. I. K r a s z e w s k i , L is ty do redakcji „G azety W arsz a w sk ie j”. „Gazeta W arszawska”, 1853, nr 228.

21 K. B r o d z i ń s k i , O satyrze. W: Dzieła. T. 5. Wilno 1842, s. 181—182. 22 B. D z i e k o ń s k i , Sędziwój. „Biblioteka W arszawska”, 1845, t. 3, s. 157. 23 W i s z n i e w s k i , op. cit., t. 7, s. 197.

(8)

P o w i e ś ć l ub r o m a n s w ogóle swoim są zapewne rodzajem krajo- w idoku [...] -4.

M ieszkając w Krakowie, gdzie w szystko m ieć i czytać możesz, czytyw ałeś zapewne i czytujesz pisma periodyczne na przestrzeni naszej w ychodzące, ro­ m anse, powieści, humory styki itd. itd. 25

Pow ieści i romanse przestawszy być w izerunkiem indyw idualnych m yśli i uczuć zostały encyklopedycznym zbiorem m niemań i potrzeb p ow szech n ości2G. [Pisarze francuscy] zaczynają w szystkie prawie powieści i romanse od bud­ żetu swoich bohaterów i bohaterek.

Poezja zaś tej sfery [„niższej”, dotyczącej życia codziennego] staje przed nami w kształcie romansu, powieści, k o m e d ii27.

[Cervantes dokonał przejścia] od romansu do powieści z życia codziennego28. Są bowiem p ow ieści i romanse, i dram aty, i tragedie w św iecie niepisanym i nieliterackim , o których się naszym literatom ani ś n iło 29.

Te w szystkie p rzy k ła d y w a rto uzupełnić ty tu ła m i czasopism pośw ięco­ nych b eletry sty ce, a w yd aw an ych ju ż w d ru g iej poł. w. X IX, k iedy ro ­ m an s zm ienił znaczenie, zszedł do roli nazw y dla pew nej od m ian y p o ­ wieści: „Tygodnik R om ansów i Pow ieści” L ew entala (1869— 1886); ty g o d ­ n ik „Rom ans i P ow ieść” red ag o w any przez G aw alew icza (1881— 1887); d ru g i tygodnik pod ty m że ty tu łe m redag ow any przez O staszew skiego (1900). Do tego ro d zaju ujęć n aw iązu je w spółczesna seria w ydaw nicza „B iblioteka Pow ieści i R om ansów ”.

Bardzo zdecydow anie odróżnia powieść od rom ansu H ipolit C egielski w p o p u larn y m swego czasu podręczniku poetyki N auka p o e z j i :i0. W śród epickich gatu n k ó w literack ich odróżnia Cegielski g atun ki w ierszow ane: powieść epiczna (historyczna), epopeja oraz prozatorskie: powieść ro m a n ­ sowa, romans (przed o statn i term in oznacza gatunek, k tó ry nazyw ano po

24 A. T y s z y ń s k i , Rozbiory i k r y ty k i. T. 3. Petersburg 1854, s. 311. 25 K. K o ź m i a n do F. Wężyka 20 I 1846 z Piotrowic. W: K orespondencja

literacka Kajeta na Koźmiana z Franciszkiem W ę ży k ie m (1845— 1856). Zebrał, objaśnił

i w stępem opatrzył S. T o m k o w i e z. „Archiwum do D ziejów Literatury i O św iaty w P olsce”. T. 14. Kraków 1914, s. 30.

2,1 E. R z e w u s k i , Studia filozoficzno-literackie. Warszawa 1847, s. X. 27 J. K r e m e r , Dzieła. T. 4. Warszawa 1877, s. 89, 155.

28 [A. M a r c i n k o w s k i ] , K ilk a m y śli o powieści i je j formie. „Gazeta War­ szaw ska”, 1856, nr 166.

2!’ C. K. N o r w i d , Czarne kwiaty. W: Dzieła. Warszawa 1934, s. 495.

20 O popularności Nauki poezji H. C e g i e l s k i e g o świadczy ilość w ydań — było ich pięć: 1845, 1851 (dwa w ydania), 1860, 1869 (wydanie pomnożone — przede w szystkim w części egzem plifikującej); w szystk ie w ydania ukazały się w Poznaniu u Żupańskiego z w yjątkiem jednego z r. 1851, które w ydał Unger w W arszawie, a przygotow ał M. Łyszkowski; dlatego też w ydanie z r. 1869 zostało określone na karcie tytułow ej jako czwarte a nie piąte, jak jest faktycznie. W niniejszej pracy posługujem y się w ydaniem z r. 1869 uzupełnionym przez W. N e h r i n g a.

(9)

p ro stu powieścią). Ta powieść romansowa pozostaje do rom ansu w po­ d obn y m stosun k u jak powieść epiczna (czyli poem at, pow ieść poetycka) do epopei.

Z acy to w ane p rzy k ład y pochodzą z różnych la t i m ają różny c h a ra k te r; są bardzo typow e dla języ k a k ry ty k i pierw szej poł. X IX w. (ich liczbę m ożna bez tru d u znacznie powiększyć); w skazują one, że w św iadom ości ów czesnych k ry ty k ó w zjaw iska literack ie nazyw ane romansam i różniły się od tych, k tó ry m przy słu giw ała nazw a powieści. N ader rzadko, i to do­ piero pod koniec okresu, używ a się obu nazw zam iennie. W reflek sjac h o c h a ra k te rz e ogólnym jest niem al zawsze: ,,romans i powieść” czy też „romans lu b powieść” — w łaśnie tak, jak to w y stę p u je w serii p rzy ­ toczonych w yżej przykładów . R om ans był nazw ą głów ną g atu n k u , a zna­ czenie w y ra z u p okryw ało się w znacznej m ierze z tym , jak ie o dczy tu jem y z d e fin icji K ra sic k ie g o 31 i ja k ie przekazał Linde, p osłu gując się zresztą te k ste m siedem nastow iecznym : „zm yślone h isto rie ”. W łaśnie: „zm yślone” ! D uży ład u n e k fikcji literack iej jest w aru n k iem , k tó ry m usi spełn iać u tw ó r, aby romans m ógł m u służyć za nazw ę gatunkow ą. Toteż Słow acki n az y w a ją c w Godzinie m y ś li sw oją „spow iedź dziecięcia w ie k u ” r o m a n ­ s e m nie p o p rzestaje na ty m określeniu, naty ch m iast dodaje, że je st to „ro m an s życia n i e s k ł a m a n y w n i c z y m ” 32, a w ięc w sam ej istocie rzeczy odbiegający od norm aln eg o w yg lądu tego ro d za ju utw orów . U tożsam ienie rom ansu ze „zm yślonam i h isto ria m i” widać też w n a s tę p u ­ jąc y m tekście N orw ida:

Tu przychodzi mi na m yśl, czy poezję tę, co prawdy rylcem ściślej sama się w żywotach zapisuje, warto jest dla cynicznego czytelnictw a dzisiejszego piórem z niepam ięci w yw odzić i określać... Romans jaki fantastycznie skłam any po zażyciu indyjskiego haszyszu, przyjem niejsze i pożądańsze w rażenie r o b i33.

Także te rm in y romansowość, rom ansow y są na ogół synonim am i o k reśleń: zm yślony, fan tasty czn y, niezw ykły, b u ja ją c y w obłokach. Tu p rzy w o łajm y na pam ięć cytow aną ju ż opinię D m ochow skiego o ty m , że d ru g a część Mikołaja Doświadczyńskiego p r z y p a d k ó w jest zbyt r o m a n ­ sowa, a tym sam ym nie m ieści się w ram ach powieści — romansowa zna­ czy w ty m w y p adk u niepraw dziw a, fan tasty czn a. Podobnych p rzyk ładó w używ ania p rzy m iotn ik a rom a n so w y w ty m w łaśnie znaczeniu m ożna zna­ leźć bez liku, poprzestań m y na pow szechnie znanych:

31 K r a s i c k i , Zbiór potrzebniejs zych wiadomości, s. 261: „Romans, nazw isko h istorii zm yślonych, po w iększej części m iłosne awantury w sobie zaw ierających”.

32 J. S ł o w a c k i , Dzieła. Pod redakcją J. K r z y ż a n o w s k i e g o . T. 2. Wro­ cław 1949, s. 217. Podkreślenie A. B.

(10)

Hrabia lubił widoki niezw ykłe i nowe, * Zwał je rom ansowymi; m awiał, że ma głow ę

Romansową; [II, 129—131] 34

J a k w iadom o, „rom ansow ość” H rabiego ob jaw iała się m. in. w łaśnie w p rzy m ierzan iu postaci i sy tu acji z życia do postaci i sy tu acji z ro m a n ­ sów: np. Zosię u znał p rzy p ierw szym sp otk aniu za godną zostać „ro­ m ansów h eroin ą sm u tn y c h ” (III, 121). Co w ięcej; „rom ansow y” H rab ia sam sta ł się, zgodnie z jego relacją, b o h a te rem rom ansu:

N aw et wydrukow ano o całym zdarzeniu Romans, gdzie w ym ieniony jestem po imieniu.

Romans ma tytuł: Hrabia, czyli tajemnice

Zam ku Birbante-rokka. [V, 848—851]

P ra w ie nie spotyka się romansu w znaczeniu: „rom ans p a n n y X z pa­ nem Y służy za osnow ę pow ieści Z ”. Rzadko w y stęp u ją tak że w y ra z y po­ chodne, np. czasow nik romansować sp o ty kam y w takim oto kontekście:

%

A le pisząc o romansie, któżby nam zabronił cokolwiek z nim sam ym po-rom ansować? Któż by nam odmówił prawa tak niew innym sposobem naszych wschodzących powieściopisarzy powabie 35.

N ie tru d n o zauw ażyć, że czasow nik te n został tu stw orzony n iejak o ad hoc i u ż y ty w sposób żartobliw y, ale, co ważne, zgodnie z ów czesnym znaczeniem r o m a n s u ; romansować znaczy tu: fantazjow ać.

E lem en t zm yślenia u trw a lił się w definicji rom ansu jako głów na cecha g a tu n k u . W płynęło na to przede w szystkim swoiste pojm ow anie genezy rom ansu, a później fakt, że rom ans stał się w pow szechnym odczuciu ga­ tu n k ie m litera c k im (w przeciw ieństw ie do powieści g a tu n k u ludowego). R om ans w yw odzono zazw yczaj od M etamorfoz A pulejusza, L ukianow skiej P r a w d z iw e j historii oraz u tw o ru L u c ju sz czyli Osioł, w reszcie kojarzono go z tzw . „ h isto ria m i”, bardzo p o p u larn y m i w średniow ieczu, k tó ry c h to u tw o ró w cechą szczególną była niepraw dopodobna, w pełni zasługująca na m ian o zm yślonej, fabuła. „Z m y ślo na” fabuła (zm yślona oczywiście

:'A W ten sposób oznaczamy cytaty z Pana Tadeusza A. M i c k i e w i c z a po­

dając je za wyd.: Dzieła. Wydanie Narodowe. T. 4. Warszawa 1953. Liczba rzymska oznacza księgę, arabska — wiersz.

Jeszcze niejednokrotnie będę się odwoływać do języka Mickiewicza; m ogę to uczynić dzięki m ożliwości skorzystania z kartoteki słownika M ickiewiczowskiego. Za pozw olenie skorzystania z tej kartoteki, a także z przygotowanych już do druku opracowań niektórych haseł składam gorące podziękowanie redaktorowi n aczel­ nemu S ło w n ik a ję zyka Adam a Mickiewicza, prof. Konradowi G ó r s k i e m u .

35 A. C i e s z k o w s k i , G romansie nowoczesnym. „Biblioteka W arszawska”, 1846, t. 1, s. 135.

(11)

inaczej niż w średniow ieczu, jeśli chodzi o w ygląd a rty sty c z n y , cel i fu n k ­ cję) była później n ajisto tn ie jszy m elem en tem rom ansu. N a p rzy k ła d pod­ ty tu ł: „rom ans d ra m a ty c z n y ”, k tó ry m Słow acki o p atrzył sw ój d ra m a t S e n srebrn y Salomei m a uzasadnienie przed e w szystkim w c h a ra k te rz e fab u ły u tw o ru , w łaśnie „literack o zm y ślo n ej” , nasyconej elem en tam i „fikcji nie­ r e a ln e j” (naw iązu jem y ty m o k reśleniem do term in u „fik cja re a ln a ” , uży­ tego przez M arię G rzędzielską 36).

Rom ans był często używ an y na początku okresu m iędzypow staniow ego z przy m io tn ik iem „h isto ry czn y ” . Sprzeczność? Na pozór! Ó w czesna teoria pow ieści h isto ry czn ej, biorąca za p u n k t w yjścia pisarstw o W a lte r Scotta, dom agała się oparcia u tw o ru o fik c y jn e losy fik cy jn y ch b o h a te ró w (z ty m je d n a k w aru nkiem , aby został zachow any couleur locale, „czas” i „m iej­ scow ość” , ja k to zazw yczaj określali polscy k rytycy). P e w n a g ru pa k r y ­ ty k ó w krajo w y ch bardzo m ocno ak cen to w ała w sw ojej koncepcji powieści h isto ry czn ej elem en t fikcji, fan ta zji, w łaśnie owego „zm yślen ia” . P rz e ­ ciw staw iali się owi k ry ty c y teorii, w edług k tó re j pow ieściopisarza h isto ­ rycznego obow iązuje m ak sy m aln a w ierność wobec dok um entó w oraz in te rp re ta c ji, jak ich dostarcza n a u k a historii. Ciekaw e, że n a jb a rd zie j re p re z e n ta ty w n y przedstaw iciel tego drugiego stanow iska, Ju lia n B a rto ­ szewicz, woli m ówić o powieści h isto ry czn ej niż o romansie historycznym , m im o że za nazw ę głów ną g a tu n k u uw aża w łaśnie romans:

W naszym czasie, kiedy romans zagarnął sobie w yłączne panowanie w lite ­ raturze, kiedy romans jest potęgą, jest życiem — i powieść historyczna w ięcej nierów nie jak przedtem nabyła znaczenia i p o w a g i37.

P rzed staw io n e w yżej znaczenie romansu jak o n azw y dla u tw o ru o „zm yślonej h isto rii” u trz y m y w a ło się w okresie m iędzypow staniow ym p rzed e w szystkim w języ k u n iesform alizow anym , potocznym . W w yw o­ dach ściśle teo rety czny ch om aw iany te rm in zm ieniał sens w m iarę jak rosło znaczenie g atu n k u , k tó re m u służył za nazw ę, w m ia rę ja k staw ało się jasne, że rom ans spełnia fu n k cję epopei. Ten fa k t zm uszał do sfo rm u ło­ w an ia cech ro m ansu w łaśnie w k o n fro n ta cji z cecham i epopei. Okazało się p rzede w szystkim , że „spom iędzy w szystkich kom pozycji literack ich ro ­ m an s najb liżej do życia pospolitego p rz y s tę p u je ” 38; „m alu je p rzed e w szy stk im stron ę życia rea ln ą ze w szystkim i drobnostkam i potrzebny m i

3(5 M. G r z ę d z i e l s k ą , Realizm a fikcja arty sty czn a w literaturze. „Życie L iterackie”, 1956, nr 19.

37 J. B a r t o s z e w i c z , Rozbiór powieści A. A. Kosińskiego. „Przegląd N auko­ w y ”, 1848, nr 19, s. 7.

(12)

w o brazie” 39. Z resztą już K orzeniow ski w cytow anym w yżej Kursie poezji pisał:

Romans nie przez same tylko zm yślenia do dzieł poetycznych należy. Stopień ten nadają mu przym ioty najistotniejsze, które ma w spólne z poezją. Należy on do poezji opowiadającej, i pomimo różnic w tonie opowiadania, w osobach działających i w celu, najbliżej do epopei przystępuje. [...]

A kcja rom ansu nie jest tak ważna i w ielka jak w epopei. Zamyka się w granicach z w y c z a j n e g o ż y c i a i ma na celu raczej ludzi w ogólności niż heroiczne czyny i przedsięwzięcia jakiej szczególnej osoby 40.

Jeszcze d obitniej w spom niany wyżej Cegielski:

Romans jest poem at tego sam ego prawie rozmiaru i charakteru co epopeja, tylko że obrazy jego z innego zdjęte są św iata, a forma jego zw ykle nierym ow a, prozaiczna. Jak epopei przedm iotem jest życie społeczne narodu w pew nej chw ili, o ile się takow e w pew nym ważnym objawia przedsięw zięciu, w ypadku, tak św iatem i osnową romansu jest życie narodu t o w a r z y s k i e , p o ­ w s z e d n i e , f a m i l i j n e , z w szystkim i jego przygodami, z w szystk im i osób pryw atnych uczuciami, skłonnościam i i nam iętnościam i, o ile się znów takow e w pewnej objawiają sytuacji. [...] Ponieważ jednak zawodem romansu nie jest cały naród, tylko pojedyncze jego w arstw y i klasy w życiu p o w s z e d n i m , t o w a r z y s k i m , przeto też osoby romansu nie są reprezentantam i w ielkich cha­ rakterów narodowych, tylko wizerunkam i człow ieka towarzyskiego, jego uspo­ sobień, skłonności, cnót i namiętności. [...] Jest w ięc romans p o e t y c z n y m o b r a z o w a n i e m p o w s z e d n i e j r z e c z y w i s t o ś c i , idealizow aniem lu ­ dzi w ich pożyciu t o w a r z y s k i m i p r y w a t n y m 41.

U Cegielskiego, ja k w idzim y, sta ra nazw a romans m a treść całkow icie ró żn ą od tej, jak ą przekazał K rasicki i Linde.

N a zakończenie an alizy dziejów romansu w pierw szej poł. X IX w. trz e b a w spom nieć jeszcze o jed n y m : przedstaw ione znaczenia tego te rm in u w y w ie ra ły w p ływ na jego b arw ę em ocjonalną — znaczenie p ierw sze łączyło się często z u jem n y m zabarw ien iem uczuciow ym , a w iązało się to ze stosun kiem danego k ry ty k a do rozw oju tego g a tu n k u literackiego.

J a k m ocno w jęz y k u k ry ty k i k rajo w ej była zakorzeniona tra d y c ja , iż rom ans jest nazw ą głów ną g atu n k u , św iadczy Encyklopedia p o w sze c h ­ na O rgelb ran d a. Istn ie ją dw a w ydania tej encyklopedii: poszczególne to m y pierw szego u k azy w ały się w latach 1859— 1868; drugie, g ru n to w n ie p rzerobione, ale o p arte na m ateriałach zebranych do pierw szego, w yszło w lata ch 1898— 1904. Różnice w brzm ieniu poszczególnych h aseł tej en­ cyklopedii często są bard zo w iele m ów iące i jeszcze nieraz p rzy jd zie się do nich odwołać. O tóż oba w y dan ia encyklopedii zam ieszczają w p ra w ­

39 K r a s z e w s k i , W y b ó r pism, t. 10, s. 450.

40 K o r z e n i o w s k i , op. cit., s. 86—87. Podkreślenie A. B. 41 C e g i e l s k i , op. c i t , s. LXXX. Podkreślenia A. B.

(13)

dzie hasło ,,Pow ieść” , lecz tylko po to, by czytelnika odesłać do hasła „R om ans” . Pod ty m w łaśnie hasłem z n a jd u ją się obszerne w yjaśnienia dotyczące w łaściw ości fo rm aln y ch g a tu n k u oraz jego dziejów w lite ra tu ­ rze pow szechnej. D zieje rom ansu na grun cie polskim zaczynają się w p ierw szym w y d an iu encyklopedii O rg elb ran d a tak : ,,U nas rom ans, zw any zw ykle powieścią, u p raw ian y był z pow odzeniem przez...” —r tu n a stę p u je w yliczenie polskich rom ansopisarzy, z B ernatow iczem na pierw szym m iejscu. Powieść je st tu nazw ą niejako regio nalną, odm ianą znaczeniow ą pow szechnie używ anego te rm in u romans. Podobnie jest zresztą w d ru g im w y d an iu encyklopedii, jakkolw iek hasło „R om ans” zostało ta m g ru n to w n ie przeredag ow an e (tom zaw ierający to hasło w y ­ szedł w r. 1902, a więc w czasie, kied y zasób polskich pow ieści wzbo­ gacił się o cały szereg arcydzieł P ru sa, Sienkiew icza i O rzeszkow ej).

Na p oczątku niniejszej p racy stw ierdzono, że powieść była w końcu X V III w. term in e m literack im w jed n y m z w ielu znaczeń,’ i to w znacze­ n iu nie najw ażniejszym . T en sta n rzeczy ulega zm ianie już w pierw szych dziesięcioleciach w. X IX : ilość znaczeń powieści ulega red u k cji, fu n k cja term inologiczna w y razu s ta je się jego fu n k cją głów ną (chociaż w dalszym ciągu nie jedyną), inne fu n k cje stopniow o zanikają w raz ze w zro stem w aż­ ności fab u la rn y c h g atu n k ó w prozatorskich. Tu w a rto zw rócić uw agę na fakt, że źródłem sem antycznego bogactw a powieści była hom onim iczność tego rzeczow nika pełniącego p ierw otnie fu n k cję nazw y dla dw óch rodza­ jó w czynności, m ianow icie dla czynności określonych czasow nikam i „po­ w iad ać” i „opow iadać” . Jeszcze u Lindego oba te czasow niki bardzo się m iędzy sobą znaczeniow o różniły — fu n k cję dzisiejszego „opow iadać” p ełnił pierw szy z nich, d ru gi zaś znaczył: wyłuszczać, głosić, oznajm iać, obwieszczać, donieść 42. Dzisiejsze „opowiedzieć się po czyjejś stro n ie ” jest pozostałością w łaśnie tego ostatniego użycia w yrazu. U K rasickiego cza­ sow nik „pow iadać” w pełni jeszcze zachow yw ał sw ą d aw ną funkcję:

Powiadajm y, gdzieśm y pobili; powiadajmy, gdzie nas pobito. [...] P ow in ­ nością dziejopisa jest powiadać o rzeczach tak, jak się stały [...]43

Hom onim iczność powieści żyw a je s t np. jeszcze w Konradzie W a lle n ­

rodzie: '

B yły powieści, że Halban przebrany Litewską piosnkę Konradowi śp ie w a łlA,

a w innym znaczeniu (w jak im — o ty m niżej): Poiuieść W ajdeloty.

42 Por. w yrażenie m yśliw skie: ogary o p o w i a d a j ą zająca. 43 K r a s i c k i , Uwagi, s. 580.

(14)

Podobnie u Słowackiego:

Zniknął — a dziś się lud w powieści dzieli: Ci m ówią, że koń, a drudzy, że sumak.

A obok tego:

Na powieść moją sm ętną człow iek czeka.

A in n e p rzy k ła d y ze Słowackiego:

Dzieckiem u rodziców Słyszałem powieść bez ładu i celu O jakim ś w ielkim panie Samuelu,

Przypom inałam powieść m ego dziada O jakim ś starym i dziw nym czło w iek u 45.

Jak o nazw a dla re z u lta tu czynności tego, k tó ry powiada, była powieść w p ierw o tn y m znaczeniu g atu n k iem lite ra tu ry m ów ionej, później ludo­ w ej. Ję z y k p isarzy i k ry ty k ó w literack ich pierw szej poł. X IX w. dostarcza licznych przy k ład ó w takiego w łaśnie funkcjon ow an ia te rm in u pow ieść; doskonale w idać to np. w n a stęp u jącej w ypow iedzi L u cjan a S iem ień- sk ie g o :

Otóż pytam: jest że podobieństwo ożyć powieści wśród Strasznych sprzy­ m ierzeńców: lulki, herbaty, w ista, dzienników? Wieczny jej odpoczynek! W iecz­ ny odpoczynek przy kom inku i ciepłym piwku naszych pradziadów! Cieszmy się odurzającym dymkiem i herbatą! Wieczny odpoczynek naszym starym, którzy posiadali cudowny dar opowiadania i czerstwą pamięć, a cześć m łodo­ cianem u gronu, które ich lubiało [!] słuchać z uszanowaniem i ciekawością! D zisiaj nikt nie opowiada, w szyscy m ówią — nikt nie słucha, każdy chce być słuchany. Cieszmy się postępem! Cieszmy się grubymi tomam i now elli i roman­ sów : tam schroniła się żywa powieść, prosta wieśniaczka; tam, jak w teatral­ nej garderobie, różują ją, bielą, piżmują, oszywają szychem i świecidłam i; tam m usi gadać z uszczerbkiem prawdy, m usi rachować na zrobienie wrażenia, m usi się przym ilać i płakać sztucznym i łzami... Nie żyje, tylko ją galwanizują sztucznym życiem 46.

Ta w ypow iedź jest nie ty lk o a rg u m e n te m w a k tu a ln ie om aw ianej sp raw ie; stanow i ponadto znakom ite uzupełnienie sp ra w poprzednio po­ ruszonych, m ianow icie uzupełn ia kw estię niejednoznaczności rom ansu i powieści oraz zagadnienie literackości rom ansu, pojm ow ania go jako ,,h isto rii zm y ślon ej” . Dla Siem ieńskiego rom ans jest g atu n k iem par excellence literack im . D ostrzegł on proces staw ania się tak im w łaśnie ga­ tu n k ie m powieści, proces asym ilow ania jej przez rom ans i odniósł się

45 S ł o w a c k i , op. cit., t. 3, s. 234, 415, 549, 550.

46 L. S i e m i e ń s k i , Dzieła. T. 6. Warszawa 1881, s. 7—8. Por. także W i s z ­ n i e w s k i , op. cit., t. 7, s. 5.

(15)

doń z niechęcią, oznaczał on bow iem w m niem aniu Siem ieńskiego degra­ d ację powieści, gdyż prow adził do z a tra ty cech realisty czn y ch g a tu n k u (rom ans asy m ilu je powieść w te n sposób, że ją „bieli, piżm uje, oszywa szychem i św iecidłam i” zm usza „przym ilać się, płakać łzam i u da­ n y m i” itd.).

Siadem fak tu , że powieść była początkow o nazw ą dla g a tu n k u m ówio­ nego je st m. in. sposób fo rm u ło w an ia ty tu łó w niek tó ry ch utw orów w pierw szej fazie rozw oju pow ieści polskiej: K rasicki — P raw dziw a po­ wieść o ka m ienicy narożnej w mieście K ukurow cach przez Błażeja baka­ łarza tam że opowiedziana; M ostow ska — Nie zawsze tak się czyni, jak się mów i. Powieść białoruska przez stu letnią damę opowiadana; S z ty rm e r — K ata lep tyk. Powieść nieboszczyka Pantofla; K raszew ski — Zycie po śmierci, powieść pijaka; itd., itd. Nota bene w cytow anej już Mowie Dm ochow skiego pośw ięconej K rasick iem u je st tak i passus: „Reszta po­ wieści D ośw iadczyńskiego jest w ty m że sam ym sposobie, co jej począ­ te k ” 47. „Pow ieść D ośw iadczyńskiego”, a nie „powieść o D ośw iadczyń- sk im ” , chociaż m ow a tu o całym utw orze, a nie ty lk o np. o jego n a rra c ji.

In n y m śladem om aw ianego znaczenia tego te rm in u je st nazyw anie powieściami w staw ek epickich w ro d zaju: Powieść W a jd e lo ty w K onra­ dzie Wallenrodzie (zauw ażm y p rzy tym , że W ajd elota „Z h y m n u zstąp ił do prostej pow ieści”). A in n e p rzy k ład y z M ickiewicza: W ojskiego powieść o p o jed y n k u D ow ejki z D om ejką, tegoż powieść o R ejtan ie i księciu D e n a só w 48; i jeszcze Słow acki: Powieść kozacka w Zmii. Zasób podobnych przy kład ów m ożna znacznie powiększyć.

W oparciu o powyższe w y jaśn ien ia i p rzy k ład y łatw iej zrozum ieć n a ­ d e r częste w k ry ty c e literackiej p ierw szej poł. X IX w. posługiw anie się powieścią jako nazw ą dla jednego ze składników rom ansu, powieść w y ­ stępow ała m ianow icie w m iejsce dzisiejszych term inów : fabuła, w ątek, epizod, a przede w szystkim w m iejsce narracji.

Moralność bajki powinna być prawdziwą, p o w i e ś ć zaś, przez którą czynim y ją wyraźniejszą, może być prawdziwa lub zm yślona ,’9.

Julia i Adolf, jeden z najrzadszych rom ansów pod słońcem, jest tylko na­

śladowaniem Heloizy Roussa [...]. Pow ieść, na której się rzecz opiera, nie jest ani nową, ani dziwną [...] 59

*7 D m o c h o w s k i , op. cit., s. VI.

<8 Na podstawie kartoteki Słownika ję z y k a Adama Mickiewicza możemy stw ier­ dzić, że autor Pana Tadeusza posługiwał się powieścią przede w szystkim jako nazwą gatunku mówionego, najczęściej w znaczeniu: powieść gminna. W języku M ickie­ w icza znajduje się około setki wyrażeń z powieścią.

'■9 K o r z e n i o w s k i , op. cit., s. 54. Podkreślenie A. B. 50 K r a s z e w s k i , W ybór pism, t. 10, s. 13.

(16)

Powieść w znaczeniu narracja m ieszała się w pierw szej poł. X IX w. z opowiadaniem , k tó ry to te rm in funkcjonow ał w te d y najczęściej jako zw y k ły rzeczow nik czasow nikow y i był nazw ą dla czynności n a rra to ra . D zisiejsze opowiadanie było w ow ym czasie powiastką, zgodnie zresztą ze znaczeniem po d any m przez Lindego, k tó ry hasło „P o w iastk a” objaśnia: „O pow iedzenie czego k rótko, powieść p rzy k ró tsza” . A oto p rzy k ła d y u ż y ­ w alności opowiadania:

Urok rom ansów W alter Scotta [...] w tym się tai, że u niego nie ma opo­ w iadania, u niego styl jest ciągłe m alowidło [...]51.

Pow tarzam opowiadanie, którem słyszał dzieckiem w domu mego dziada, sędziego B. [...], co był m i ojcem i matką. Jak dziś pomnę i giest, i w yrazy m alarza Włocha, a nim był sam opowiadający Bacciarelli, a powieść jego ulgnęła m i głęboko, bo m iała dla mnie coś tajem niczo ciekawego jak dla dziecka 52.

D la powieści w form ie opowiadania żadna objętość nie jest za szczupłą [...]. pow ieść zaś tę spisał dopiero po śmierci jego, z opowiadania sąsiadów i daw ­ nych znajom ych Jana 53.

Pan Marcin Nieczuja Slaski [...] opowiada nam w tych powieściach przy­ gody i dzieje [...]. Opowiadania te zaraz od ukazania się powszechną w ziętość znalazły [...]. Uprzedzamy [...], że opowiadania te pana Zygmunta K aczkow ­ skiego nie są to z jakąś szczególną barwą powieści, są to tylko opowiadania potoczne szczegółów życia rzeczyw istegorA.

K raszew ski w je d n y m z L istów do redakcji „Gazety W a r s z a w s k ie j” ta k zaczyna analizę powieści H enry k a Cieszkowskiego Ś w ia t i dusza: „ P rze d m io t opow iadania je st bardzo p ro sty ” 55. W rozdziale IV pow ieści K orzeniow skiego E m e r y t, pośw ięconym reflek sjo m na te m a t tego ga­ tu n k u literackiego, czytam y:

Dram at zmuszony rozwijać się w oczach w idzów, pozbawiony pomocy opo­ w iadania [...], nie będzie mógł wyrazić tego w szystkiego, co wyraża i ogarnia p ow ieść r>6.

A oto in ne w ypow iedzi K orzeniow skiego:

Działanie jest istotnym każdej bajki przymiotem. Opowiedzieć należy jego początek i rozwijanie się stosow nie do charakteru i położenia osób, w yp ro­ w adzić skutek, którym prawda zamierzona być powinna. Jeżeli do w yśw iecen ia 51 M. G r a b o w s k i , Literatura romansu w Polsce. W: Literatu ra i k ry ty k a . T. 2. W ilno 1840, s. 40—41.

52 D. M a g n u s z e w s k i, Posiedzenie Bacciarellego malarza. W: N iew ia sta pol­

sk a w trzech wiekach. Poznań 1843, s. 225.

5:1 T y s z y ń s k i, op. cit., t. 3, s. 394, 359.

v‘ A. T y s z y ń s k i , Teka Nieczui. „Biblioteka W arszawska”, 1854, t. 1, s. 371. 56 K r a s z e w s k i , W y b ó r pism, t. 10, s. 644.

(17)

tej prawdy dążyć będą w szystkie części opowiadania, w szystk ie jego okolicz­ ności, wtenczas działaniu bajki nada się jedność, przym iot istotny każdem u p oe­ matowi.

Poema bohaterskie albo epopeja jest to poetyczne opowiadanie akcji, przez pobudki, przeszkody i skutki sw oje ważnej, a znaczną rozciągłość mające.

Epopeja bierze początek w najstarożytniejszych czasach Grecji, gdzie poezji najszczególniej do opowiadania znakomitych wydarzeń z w iek ów heroicznych używ ano 57.

Do ty ch p rzyk ładó w dorzućm y jeszcze bardzo c h a ra k te ry sty c z n e pod­ ty tu ły dw óch powieści K raszew skiego: 1) Starościna Bełzka. Opowiadanie historyczne; 2) Boża czeladka. Opowiadanie w trzech częściach. Są to obszerne u tw ory, d ru g i z nich składa się z trzech tom ów (250, 335, 393 stron y). Opowiadanie w pierw szym w y p ad k u dałoby się od bied y zastąpić relacją — u tw ó r je s t po p ro stu zrelacjonow aniem treści do k u m en tó w h istory czn ych dotyczących sp raw y m ałżeństw a Szczęsnego Potockiego z G e rtru d ą K om orow ską. W d rug im w y p ad k u tru d n o znaleźć synonim . P ow ieść tę nazw ał K raszew ski opowiadaniem chyba ze w zględu na b rak jedności akcji.

Powieść jako nazw a u tw o ru prozatorskiego uży w ana b yła z początku p rzed e w szystkim wówczas, gdy d any u tw ó r m iał w y ra ź n ą ten d e n c ję d y d ak ty czn ą — ta k np. recenzja powieści Pan Wojciech, pow ieści m ającej na celu ,,ukształcenie relig ijn e i m oralne czeladzi m iejskiej i obudzenie przezorności gospodarczej” 58, ja k stw ierdza recenzent, p osługuje się w y­ łączn ie term in e m powieść. Podobnie rzecz się m a z recen zją innego utw o ­ r u dydaktyczneg o H e n r y k i Maria. I jeszcze jed e n przy kład :

Jakkolw iek bądź do X IX w ieku, do naszych prawie czasów, rom ans w ogól­ ności grał w literaturze jedną z najm izerniejszych roli, i pod w zględem sztuki, i pod w zględem prawdy pogardzany, uważany tylko jako igraszka od autorów, jako zabawka przez czytających, nikt w nim nie śmiał się dom yślać n aw et tego, do czego dzisiaj przyszedł. [...] Pod tą ostatnią postacią obiecywano po nim sobie w p ływ na masy, do których łatwym , pojętnym językiem przem awiał. Lecz chciejm y się tylko zastanow ić, jak dalece narzucanie mu podobnego celu było . niewyrozumowanym., D o b r e s ą b a r d z o p o w i e ś c i dla dzieci, które mogą

w prostocie ducha w ierzyć, że było w istocie, jak im piszą [...] 59.

A u to r tego cy tatu , K raszew ski, w yraźnie odczuwa, że określenie ,,romans dla dzieci” jest nieodpow iednie; bardzo rzadko od te j zasady o d stęp uje. Rom ans w tak im kontekście: „Pozw alam na rom ans u ty lita rn y

57 K o r z e n i o w s k i , K urs poezji, s. 53, 66, 74.

58 Pan Wojciech, czyli w z ó r pracy i oszczędności. „Panorama Literatury Kra­ jow ej i Zagranicznej”, 1836, nr 1, s. 86.

(18)

dla dzieci i dla sług, ale dla k lasy ośw ieceńszej, w ięcej m yślącej, zdać się na nic nie m o że” 60 zdarza się u K raszew skiego sporadycznie, a i to od­ stęp stw o m ożna o patrzy ć znakiem zapytania, w ziąw szy pod uw agę, że romans został tu ta j zaopatrzon y w ep ite t „ u ty lita rn y ”. Rom ans je s t dla K raszew skiego w y raźn ie p rzejaw em s z t u k i pisarskiej, to a r t y s t y c z ­ n y u tw ó r p ro zato rsk i, dzieło o szerokim epickim oddechu. Pow ieść to „zm niejszony ro m a n s” , zm niejszony nie ty lk o pod w zględem rozm iarów , ale także, co b ard z o w ażne, pod w zględem w ym ogów arty sty czn y ch . To rozróżn ienie dostrzegam y u K raszew skiego m niej w ięcej do la t czter­ d ziestych (zaniecha go, gdy zacznie posługiw ać się powieścią jako nazw ą głów ną g a tu n k u ). Z w róćm y uw agę, że w podobny sposób zap atry w a ł się na tę sp ra w ę K orzeniow ski w Kursie poezji, gdy tw ierdził, że pow ieść nie w y m ag a „ani w ielkości przedm iotu, ani tru d n eg o zaw ik łania” , a n a j­ w iększą jej zale tą je st „ton łatw y i n a tu ra ln y ” , podczas gdy w rom ansie m usi być „ m a te ria daleko rozm aitsza, p lan sztuczniejszy, opow iadanie w ieloszczegółow e” 61. A H ipolit Cegielski ta k zdefiniow ał g atunek , k tó ry nazw ał „powieścią ro m ansow ą” (w spom niano ju ż o ty m term inie):

P ow ieść rom ansowa, bądź historyczna, bądź obyczajowa, tak samo się ma w zględem rom ansu, jak powieść histęryczno-epiczna względem epopei. Zakres jej jest szczuplejszy, skład prostszy, pochód rzeczy żw aw szy, bez rozwodzenia się w obrazach ubocznych. Całe w rażenie polega na jednej scenie, której trafne ujęcie i uobrazowanie największą stanow i w a rto ść62.

W k ry ty c e k rajo w e j, szczególnie w pierw szych dziesięcioleciach okresu m iędzypow staniow ego, w y stę p u je powieść jako nazw a g atu n kow a z reg u ły rów n ow ażn a o k reśle n iu zm niejszony rom ans w p rzedstaw ion ym sensie. Na p rz y k ła d G rabow ski usilnie nam aw ia R zew uskiego, by pokusił się o n a p isa n ie rom ansu. W yraża się oczywiście z najw yższym uznaniem o P am ią tk a ch Soplicy, lecz sądzi, że ich a u to ra stać w łaśnie na napisanie rom ansu.

W pow ieściach takich, jakie pisze Soplica, poznajemy wyborne figury,* w rom ansie żylibyśm y z nimi.

Jeszcze w y d a tn ie j u jaw n ia się to w n a stęp u jącej w ypow iedzi:

O statn ia słucka [mowa o młodzieńczej powieści K raszewskiego Ostatnia z książąt słuckich] jest nie romans, nie powieść nawet; jest to obraz histo­

ryczny 63. *

(;r‘ Ibidem, s. 254.

el K o r z e n i o w s k i , K u rs poezji, s. 86. 62 C e g i e 1 s k i, op. cit., s. LXXXI.

153 Michała Grabowskiego lis ty literackie. Wydał A. E a r. „Archiwum do D zie­

(19)

Z nam ienna gradacja! Z nam ienne to ,,n a w e t” ! A in n y bardzo c h a ra k te ­ rysty czn y przy k ład :

Autor Szarej godziny nie zaprzeczy zapewne, że każda powieść, a zwłaszcza też powieść, jak ją redakcja „Czasu” nazywa, uczuciowa, nie jest niczym innym, tylko romansem na m niejszą skalę, zatem nie zaprzeczy, że praw idła służące dla romansu służą także i obowiązują w p o w ie śc i6·53.

C y ta t pochodzi z d ru g iej poł. w. X IX, z okresu, kied y proces asym i­ lacji powieści przez rom ans został już daleko posunięty. D la zaakcentow a­ nia nieporadności fo rm aln ych recenzow anego u tw o ru k r y ty k odw ołuje się

do po krew ień stw a m iędzy pow ieścią i rom ansem . W ażne je s t dla om aw ia­ nej p ro b lem aty ki, że a u to r n aw et w tej sy tu a c ji nie utożsam ia powieści z rom ansem .

Z pow yższych rozw ażań w ynika niedw uznacznie, że powieść była dla k ry ty k i om aw ianej doby odm ianą rom ansu, odm ianą arty sty c z n ie p r y m i t y w n i e j s z ą , u tw o rem pro zatorskim j e d n o w ą t k o w y m i j e d n o p r o b l e m o w y m , w p rzeciw ieństw ie do skom plikow anego s tru k tu ra ln ie ro m an su 64.

Podczas gdy r o m ansem posługiw ano się, ja k już p a ro k ro tn ie nadm ie­ niliśm y, przed e w szystkim w rozw ażaniach teo retyczny ch, powieść w y stę­ pow ała w fu n k cji nazw y g a tu n k u literackiego głów nie w p rak ty c e recen- zenckiej, p rzy okazji om aw iania k o n k retn y c h utw orów , szczególnie u tw o ­ rów o tem aty ce czerpanej ze współczesności. Sukces tego te rm in u litera c ­ kiego w iąże się bardzo ściśle z realizm em jak o m etodą tw órczą. W szak powieść je st w znaczeniu p ierw o tn y m „odm alow aniem sło w am i” tego, co się gdzieś kiedyś r z e c z y w i ś c i e zdarzyło, w zględnie m ogło zdarzyć. G dy p odstaw ą sem antyczną romansu było zm yślenie, to podstaw ą po­ wieści — p raw da. Rozwój realisty czn ej m eto dy literack iej zapew nił powieści aw ans, spraw ił, że te n w łaśnie te rm in stał się później nazw ą głów ną g atu n k u . W tedy to romans zszedł do roli nazw y o d m i a n y powieści, m ianow icie do roli nazw y dla powieści o tem a ty c e m iłosnej.

633 H. M e c i s z e w s k i , L isty z K rakowa. „Gazeta W arszawska”, 1854, nr 227. w E. W a r z e n i c a w artykule P u b licy sty k a literacka m łodego K raszew skie go („Przegląd H um anistyczny”, 1959, nr 6, s. 28, pisze: „Różnica m iędzy powieścią a rom ansem zasadza się t y l k o na w ielk ości utw oru” (podkreślenie A. B.). Autorka oparła się, jak w idzim y, na jednym z sądów K raszew skiego i błędnie ten sąd zinterpretowała. Dla krytyków okresu m iędzypow staniow ego romans i powieść

były zjaw iskam i j a k o ś c i o w o różnymi. Zwracał na to uwagę m. in.

J. K r z y ż a n o w s k i (Problem atyka powieści, „Polonistyka”, 1956, nr 6, s. 7): „Gdy przed laty kilku zbiorek nowel Puszkina P ow iesti Biełkina określiłem w y ­ razem »powieści«, ze strony zawodowego rusycysty spotkałem się z zarzutem, że w yrazu tego używam błędnie. Rzekomy błąd polegał na tym, że użyłem terminu, który za czasów Puszkina był u nas używany, i to jedynie używ any!”.

(20)

D okonało się to n ie bez w pływ u języka potocznego, w k tó ry m pod koniec X IX stulecia romans stał się synonim em m iłości o c h a ra k te rz e zm ysłow ym . S ynonim em m iłości byw ał romans i przedtem , na początku tegoż w ieku, w ystępow ał jed n a k w tej fu n k cji ty lk o sporadycznie, a w do­ d a tk u — co b ardzo w ażne — oznaczał m iłość idealną. T akie znaczenie m a romans np. w n a stę p u jąc y m fragm encie poem atu Słow ackiego W S z w a j ­ carii:

Gdy oczy przeszły od stóp do warkoczy, To zakochały się w niej moje oczy; A za tym zm ysłem , co kochać przymusza, Poszło i serce, a za sercem dusza. I tak się zaczął prędko romans klecić, Że chciałem do niej przez kaskadę le c ić 65;

T akie sam o znaczenie m a romans rów nież w liry k u M ickiewicza Precz z moich oczu :

A jeśli autor po zaw iłej próbie Parę m iłośną na ostatek złączył, Zagasisz św iecę i pom yślisz sobie:

Czemu nasz romans tak się nie zakończył...653

P rzy k ład ó w św iadczących o g ru n to w n ej ew olucji znaczenia w y razu romans w dru g iej poł. X IX w. jest m nóstw o; nie będziem y się dłużej nad tą sp raw ą zatrzym yw ać, gdyż w ychodzi to poza ram y niniejszej pracy. P rzytoczy m y tu jed n a k bardzo c h a ra k te ry sty c z n y w iersz z końca om a­ w ianego stulecia, w iersz, któ reg o a u to r używ a romansu w sposób zna­ m ie n n y — jest to Czesław a Jankow skiego Rom ans i powieść. O to tek st tego u tw o ru :

Kartka romansu to kartka powieści, Co dwóch ma zw ykle tylko czytelników; Ci coraz nowej nie żądają treści, Spisu przedm iotów i współpracowników, Łezka im starczy za opis boleści, Za opis szczęścia para w ykrzykników ,

Zaś z przeczytanych kartek — iż tak rzekę — Gromadzą sobie w spom nień bibliotekę.

S ł o w a c k i , op. cit., t. 2, s. 293. 503 M i c k i e w i c z , op. cii., t. 1, s. 124.

O m awiając ten wiersz na jednym z ćw iczeń z recytacji w r. akad. 1961/1962, prof. K. G ó r s k i zwrócił uwagę, że akcent na „romans” przy recytow aniu przyt­ łoczonego fragm entu zmienia sens tego wyrazu, nadając mu w łaśnie barwę m iłości zm ysłow ej, co jest sprzeczne z kontekstem ; jedynie poprawny jest tu akcent na w yrazie „nasz” — tylko w tedy „romans” ma w recytacji znaczenie zgodne z intencją autora.

(21)

Inna rzecz z kartką powieści. — O nieba! By w formie, w treści w yszła jako tako, Sporo romansów w życiu przeżyć trzeba, Trzeźwić się nieraz kawą lub tabaką. Wskrzesając· romans sprzed kilku stuleci Tak, by serc czułych poruszył klawisze!... Romans z nas każdy jako tako skleci, Ale nie każdy z nas powieść napisze. „Romans i powieść na jednym tytule! Co zacz za dziwy — pytam — przyjacielu? Zgoda, że pow ieść m ieścisz na bibule,

Lecz romans?... szuka go gdzieindziej w ielu ”. A on mi na to z olim pijskim gestem :

„Myśl jest głęboka w tym ścisłym aliansie: Ja tej pow ieści bohaterem jestem!

Woła czytelnik sam biegły w romansie, Zaś autor, aby czytelnikom dowieść, Że mu nie obcy romans — pisze powieść! Ileż tc razy on w nagłej potrzebie Okradł z romansu sw ego czytelnika, A ten naiw ny śluzy łez odmyka, Chwaląc autora, oklaskuje siebie.

Ow kreśli miłość, co trwa lat trzydzieści... Choć w jego sercu w akans po wakansie... Więc ileż prawdy w pisanej powieści? Tyle, co prawdy jest w życia romansie. Przeto je z sobą złączyłem najściślej...” Rzekł — słowa jego jam rozważał w m yśli m.

P rzytoczony w iersz pochodzi z ro k u 1884. Zm iana znaczenia romansu i powieści w sto su n k u do tego, jak ie m iały te term in y na początku w. XIX, je s t tu aż n ad to widoczna. W yrazy te w dw uw ierszu: „Rom ans z nas każdy jak o tak o skleci. A le nie każdy z nas powieść napisze” na początku ta m ­ tego stulecia m u siałyb y być p rzestaw io ne a k u ra t odw rotnie, jeśli przyjąć, że rom ans w y stę p u je tu w fu n k cji nazw y g a tu n k u literackiego. To za­ strzeżen ie jest tu ja k n ajb ard ziej na m iejscu, poniew aż a u to r w iersza n a d e r zręcznie w y g ry w a dw uznaczność w yrazu: jest on d lań i synoni­ m em miłości, i nazw ą g atunkow ą, p rzy czym pierw sze znaczenie m a pozycję silniejszą niż drugie.

C z e s i a . w [Cz. J a n k o w s k i ] , Poezje. T. 3. Warszawa 1884, s. 141. Wiersz odw ołuje się do tytu łu czasopisma M. G aw alewicza „Romans i P ow ieść”. Autor w iersza, może naw et w brew zamierzeniom, w ykazuje anachroniczność tego tytu łu w końcu X IX wieku.

Serdecznie dziękuję prof. K azim ierzow i W y c e za zwrócenie mi uwagi na ten w iersz, będący bardzo interesującym przyczynkiem do dziejów terminu romans.

(22)

W iersz Jankow skiego odzw ierciedla fu n k cję rom ansu w języ k u po­ tocznym , z k tó rą ów czesny a p a ra t term inologii literack iej godził się z trud no ścią. Św iadczy o ty m w spom niany już fak t, że jeszcze w w y ­ d a n iu 2 encyklopedii O rg elb rand a nazw ą głów ną g a tu n k u jest r o m a n s , nie powieść, a to w ydanie encyklopedii ukazało się, ja k p am iętam y , póź­ niej niż zacytow any w iersz. A u to r opracow ujący hasło ,,R om ans” dla f w y dania 2 encyklopedii nie p rz y ją ł do w iadom ości fak tu , że rom ans w odczuciu potocznym g ru n to w n ie zm ienił sens w sto su n k u do tego, jak i m iał na początku w. X IX , że p rzestał być term in e m sem an tycznie klaro w nym .

Dziś używ a się romansu w dw óch znaczeniach: w znaczeniu o kreślon ym przed ch w ilą i w znaczeniu nazw y dla u tw o rów powieściow ych d a w n ie j­ szych epok:

Romans staropolski, pojaw iw szy się u nas w pierwszych dziesiątkach lat epoki Zygm untow skiej, prowadzi przez dwa i pół w ieku ciekawy i bogaty żyw ot, by w reszcie zamrzeć pow oli z nastaniem czasów S tanisław ow skich, w których ustępuje m iejsca pow ieści nowoczesnej, zainaugurowanej P r z y p a d ­

kam i Mikołaja Doświadczyiiskiego. Rok bowiem 1776, datę pojaw ienia się p o ­

w ieści Krasickiego, istotnie można uważać za słup graniczny w dziejach ro­ m ansu staropolskiego 66a.

Ale... „n ajm niej uległy p raw id ło m estetycznym , błęd ny i nieokreślony, tru d n o , aby w k ilk u słow ach m ógł być zdefiniow any te n rodzaj p isan ia” 67. Św iadom ość b ra k u rygorów fo rm aln y ch pow ieści była w śród k ry ty k ó w o m aw ianego okresu bardzo silna. Je d n y ch ta osobliwość powieści gniew a i je st pow odem p rzekonania o niższości gatu n k u , w edług d ru g ich je st w łaśnie p rzyczyn ą jego dynam iki rozw ojow ej (Korzeniow ski w rozdziale IV E m eryta). W b ra k u praw id eł estetyczny ch „tego ro d zaju p isan ia” n a ­ leży szukać p rzyczy n fak tu , że choć w teorii rozróżniano romans i po­ wieść, to jed n a k w p rak ty c e bardzo wcześnie zaczęto obie nazw y m ie­ szać — m yślę p rzed e w szystkim o p ra k ty c e recenzenckiej. M ożna też zaobserw ow ać, że w późniejszym okresie powieść zakorzeniła się p rzed e w szy stk im u zw olenników „tego ro d za ju p isan ia” (K orzeniow ski, K ra ­ szew ski, Tyszyński, Borkowski). R o m a n se m zaczną się w te d y posługiw ać g łów nie przeciw nicy, u ży w ając też nazw y dla zd yskw alifikow ania ga­ tu n k u . W ted y zam ienią się role: romans będzie uw ażany za coś p o d rzęd ­ niejszego, gorszego.

Wia J. K r z y ż a n o w s k i , Romans pseuaoh istoryczny w Polsce w iek u XVI. K ra­ ków 1926, s. 1, por. także s. 2: „Rozrost powieści nowoczesnej w epoce pseu do- klasycyzm u , rozkwit jej w dobie rom antycznej sprawiły, że romans staropolski zasunął się w cień tak głęboki, iż można o jego zaniku w ow ych czasach m ów ić z całą p ew nością”. W sposób podobny posługuje się Krzyżanowski powieścią i r o ­

m a n sem w całej książce.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pierwszy trialog, czyli spotkanie Przewodniczącego Kom isji Budżetowej Parlam entu Europejskiego, Przewodniczącego Rady (Budżety) i członka Komisji odpowiedzialnego za

Co rozumiem przez reprezentacjonizm 71 zysku z postulowania, że interpretacja języka teorii empirycznej jest obiektem teorio- mnogościowym, pewną strukturą relacyjną,

Neizdannyye papirusy i drugiye teksty Gosudarstvennogo Ermitazha ( Unedited Papyri and Other Texts of the State Hermitage). An edition of 17 mummy-labels inv. All the photo-

Instytut Badań Systemowych, Polska Akademia Nauk W pracy przedstawiono zasadnicze elementy analizy wielokry- terialnej zastosowane do analizy wariantów przebiegu drogi

Jest już bowiem zwyczajem, że od czasu, kiedy pasterzuje w naszej diecezji arcybiskup Władysław Ziółek, związki Uniwersytetu z Kościołem łódzkim stały się bliskie

dowy Festiwal Organowy (Republika Czeska 2007); Londyn – Southwark Ca- thedral (Anglia 2000); Mettlach – Międzynarodowy Cykl Koncertów Organo- wych (Niemcy 2007); Miskolc –

Większość gospodarstw agroturystycznych powiatu białostockiego to gospodar- stwa typowo rolne, zajmujące się chowem zwierząt i uprawą roślin. Ponad połowa z nich

W czasie tych spot­ kań zasięgnęli oni informacji na te­ mat pracy i problemów adwokatury warszawskiej, a jednocześnie udzielili ze swej strony informacji