• Nie Znaleziono Wyników

Historiografia polska wobec problematyki pierwszego rozbioru

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Historiografia polska wobec problematyki pierwszego rozbioru"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Historiografia polska w obec p ro b lem aty k i pierw szego rozbioru

P roblem atyka pierwszego rozbioru, podobnie zresztą jak dwóch po­

zostałych, nie cieszyła się powodzeniem u historyków polskich, pociągała natom iast uwagę badaczy zagranicznych, stanowiąc tem at posiadający chyba najobfitszą obcojęzyczną literatu rę przedm iotu. Ten ostatni fak t tłum aczy się oczywiście europejską wagą problem u, jak również w w y­

padku historyków państw rozbiorczych jego żywotnością w ram ach h i­

storii narodow ych ty c h państw . N ikły dorobek polskiej historiografii czę­

ściowo jedynie w yjaśnić można trudnościam i w dostępie do archiwów berlińskich, petersburskich i w iedeńskich, do k tórych historycy polscy dopuszczeni zostali znacznie później od swych niem ieckich i rosyjskich kolegów, a i potem napotykali tam na przeszkody. Głównej przyczyny tego stanu rzeczy szukać raczej należy we w zględach pozanaukowych, w em ocjonalnych postaw ach badaczy niechętnie podejm ujących w ątki odczuwane jako przykre, bolesne czy też w stydliw e l. Pierw sza przyczy­

na odbiła się przede w szystkim na bardzo m ałym w kładzie historiografii polskiej w badania układu sił europejskich i przebiegu dyplom atycz­

nych działań; w spom niany zaś wzgląd em ocjonalny odstręczał od zajęcia się dziejam i społeczeństwa polskiego w m om entach klęsk narodow ych.

O ileż chętniej podejm owano tem aty aktyw ności politycznej tegoż społe­

czeństwa, czy też jego naw et m ałych grupek w m om entach poprzedza­

jących owe klęski, bądź też w okresach budzenia się jej n a nowo po prze­

bytych katastrofach.

Na tem at pierwszego rozbioru nie posiadam y żadnej polskiej mono­

grafii. P raca W ładysław a K o n o p c z y ń s k i e g o , niestety, do dziś dnia nie została w ydana i znana jest jedynie z króciutkiego, niew iele mówią­

cego streszczenia. Toteż względnie całościowego przedstaw ienia tego za­

gadnienia szukać m usim y w pracach obejm ujących szersze zakresy chro­

nologiczne, gdzie autorzy chcąc nie chcąc m usieli się nim zająć. Sięgnąć przy tym trzeba przew ażnie do prac o sędziw ej m etryce, pow stałych w czasach, gdy poziom nauki historycznej umożliwiał jej adeptom tw o­

rzenie dzieł om aw iających całość lub co najm niej parę w ieków dziejów ojczystych. Nie staw iam sobie za zadanie szczegółowej analizy tych prac,

1 B. P a w ł o w s k i , Zajęcie L w o w a p rze z Au strię 1772 r., L w ów 1911, s. 5: „Jed­

nym z najtragiczniejszych zdarzeń w naszej przeszłości jest bez w ątpienia pierwszy rozb iór... Ten w łaśn ie tragizm zdaje się jest powodem, obok jeszcze innych w zglę­

dów, natury przeważnie m aterialnej, że fak t ten w historiografii naszej dotąd n ie został należycie w yśw ietlon y”. J. I. K r a s z e w s k i w przedm owie do Polski w cza­

sie trzech rozbiorów t. I, Poznań 1873, s. VII—VIII pisał: „Pismo to powstało z uczu­

cia obowiązku, a zrodziło się w boleściach. Goryczą zapływ ało nieraz serce pisząc, oczy łzami, czoło rum ieńcem, stokroć pióro z rąk w ypadało”. Fryderyk P a p é e {P rzyczyny upadku Polski. O dczyty, Kraków 1918, s. 3) w przeddzień odzyskania n ie ­ podległości uważał za konieczne polem izować ze zdaniem , „po co dotykać sprawy sm utnej” jaką były rozbiory.

P R Z E G L Ą D H IS T O R Y C Z N Y , T O M L X I I I , 1972, z e s z . 3

(3)

referow ania wszystkich form ułow anych w nich poglądów, śledzenia pro­

cesu narastania wiedzy. Skupić się pragnę jedynie na niektórych w ybra­

nych problem ach i charakterystycznych cechach ich ujm owania.

Bezpośrednia geneza rozbioru, a więc ewolucja politycznej sytuacji w Europie umożliwiająca jego dokonanie, nie była przedm iotem oryginal­

nych badań historyków polskich. Na ogół opierali się oni na wynikach obcych prac 2, od siebie dodając głównie elem enty pozabadawcze (od k tó ­ rych nie stronili i obcy badacze) w postaci ocen m oralnych i em ocjonal­

nego angażowania się w treść przedstaw ianych zdarzeń. Duża rola tych w łaśnie elementów powodowała żywotność poglądu, że rozbiór był w yni­

kiem jakiegoś kryzysu zasad m oralnych, zapanowania w polityce euro­

pejskiej metod szczególnie nieetycznych. P rzy czym w zależności od ogól­

nej postaw y danych badaczy raz widziano w ty m torujący drogę gwałtom i bezprawiom rew olucji francuskiej przejaw odejścia od rzekomo dawniej obowiązujących i stosowanych zasad praw nych i lepszych trad y cji poli­

tycznych opartych na religii chrześcijańskiej, a wówczas podkopanych przez osiem nastowieczną „filozofię”, drugi raz przejaw degeneracji A n ­ cien Regim e’u, brutalnego panow ania interesów absolutnych monarchów, zapoznający cli i lekceważących żywotne spraw y narodów i dobro lud­

ności 3.

Opinie takie spotykam y nie tylko w dziewiętnastowiecznej historio­

grafii. Jeszcze W ładysław Konopczyński tw ierdził, że najogólniejszą przyczyną rozbioru była m oralna „anarchia europejska”. „Spraw cy po­

działu — pisał ów historyk w 1918 r. — nie w ierzyli w żadne praw o pu­

bliczne i przem aw iali do opinii niew ierzącej w żadne praw o publiczne,

2 „O pierwszym rozbiorze pisarze nasi w szystko czerpali z w ydaw nictw cudzo­

ziem skich, od siebie n ie dając n ic” — konstatow ał Wł. K o n o p c z y ń s k i , P ie rw szy rozbiór, „Sprawozdania z czynności i posiedzeń P A U ” t. XLVII, 1947, nr 1, s. 15.

3 „Od początku chrześcijaństw a w żadnej może epoce uczucie prawa i słuszności nie było w um ysłach tak zachwiane jak w w iek u XVIII, w żadnej, jeśli nasz w iek w yjm iem y, nie panowało tak powszechne przekonanie, że w szystko się godzi, w szy­

stko zrobić wolno, co zrobić się daje bez straty dla sieb ie”. Taki stan rzeczy stanow ił zdaniem W aleriana K a l i n k i (Ostatnie lata panowania Stanisława Augusta, Poznań 1868, s. IV i CLIX) podłoże rozbioru. A dokonanie jego jeszcze ów kryzys moralny pogłębiło, albowiem „podział P o ls k i... dał początek nowej w dziejach chrześcijań­

skich epoce, w której państw a i narody, jeśli znały jeszcze m iędzy sobą prawo pisane, nie znały już, m ożna powiedzieć, praw moralnych a zwłaszcza też uczciwości s ą ­ siedzkiej”. T. M o r a w s k i (Dzieje narodu polskiego t. V, Poznań 1877, s. 154, 169 n.) pisał: „Podobnego szyderstw a z praw a i moralności, jakim odznaczyły się te początki panowania filozofii, nie było przykładu w d ziejach ... Dotąd m ędrce i narody praco­

w ały nad tym, jak utw ierdzić zasady nietykalności w szelkiego m ienia uświęconego od cz a su ..., trzech m onarchów (najbogobojniejsza m onarchini i dwoje filozofów) rzuciło się na w ieczystą zasadę w szelkiego prawa, na zepsowanie m oralności publicznej, na cofnięcie się społeczeństw a europejskiego, chrześcijańskiego do barbarzyństwa! ...

Królow ie sam i przysposabiali nowe pokolenie do gw ałtów, którymi też w krótce sk a­

zić się m iało”. Zdaniem Henryka S c h m i 1 1 a (Dzieje Polski XVIJI i X I X w., Kraków 1866, s. 347) „wysławiona mądrość Fryderyka II, która depcząc w szelkie prawo i spraw iedliw ość dokonała w prawdzie bezkarnie uplanowanego na Polsce zamachu, lecz stała się oraz bezpośrednią praw ie przyczyną strasznego przewrotu, co^ Europę oblał krw i strum ieniam i”. W edług J. S z u j s k i e g o (Dzieje Polski t. IV, Lwów 1866, s. 138) w w ieku XVIII istniało „powszechne zgorszenie u góry”, „zezwierzęcenie obyczajów i starganie w ęzłów moralności chrześcijańskiej”, „za w pływ em cynicznej ośw iaty” królow ie dokonują rozbioru Polski, a lud francuski „rewolucji i zabójstwa króla”. M. B o b r z y ń s k i , (Dzieje Polski w zarysie t. II, wyd. IV, Warszawa 1927, s. 249—250) stw ierdzał zaś: „Akt brutalnego gw ałtu na państwie, które sąsiadom żadnej do niego nie dało przyczyny, dokonał się w w ieku, który zw ał się oświeconym , który pod hasłem filozofii racjonalistycznej religię i moralność w stosunkach p u ­ blicznych w szelkiego pozbawił znaczenia”.

(4)

cynicznej i znie praw ionej. Ówczesne droit public — to był stek tytułów władzy, dziedzicznych albo traktatow ych, dyplom atycznych a płytkich, częstokroć obłudnych, popartych zawsze pewną siłą fizyczną, ale bez żad­

nego ideowego uzasadnienia, bez uw zględnienia aspiracji wolnego człowie- ka-obyw atela. Czym było dla możnych św iata ówczesnego państwo?

Przedsiębiorstw em fiskalno-m ilitarnym panującego. Czym ludność? Jego żywym inw entarzem , bydłem roboczym lub żerem dla arm at. Czym m a­

jątek publiczny i pryw atny? Inw entarzem m artw ym . Czym wszelkie p ra ­ wo i dobro? Przedm iotem h an d lu ... Tylko w takiej atmosferze mógł się zrodzić tra k ta t 5 sierpnia 1772 r. W innych czasach, wśród innych ludzi

— w epoce w ypraw krzyżowych, lub też w ielkich soborów, za reform acji lub później w wieku XIX, po trium fie zasady narodowości, trudno sobie wyobrazić możliwość takiej «komunii trzèch wyznań», jakiej ofiarą padła Polska” 4.

W tego rodzaju sądach dochodziła niekiedy do głosu wywodząca się z trady cji polskiego republikanizm u niechęć i dezaprobata wobec zna­

m iennego dla innych krajów europejskich zjaw iska aktyw ności państw o­

wej, polityki czynnej kierującej się tzw. racją stanu, opartej na sile m i­

litarnej i sprężystym aparacie dyplom atycznym 5. Stąd dodatkowy mo­

tyw m oralnego potępienia m ocarstw sąsiedzkich za politykę ekspansji i używanie będących w ich dyspozycji środków w stosunku do Rzeczypo­

spolitej, nieprzystosow anej do tw ardych praw międzynarodow ej gry sił, państw a o jakiejś swoistej małoletności, a zarazem szlachetności, ufnego i zasługującego na życzliwość i pomoc ze strony innych.

„Przyczyn tego upadku i zaślepienia całego narodu, które nie daw ały m u widzieć niebezpieczeństwa, a w prorokow ane nie dozw alały uw ie­

rzyć — określić trudno. Duch narodu zbyt był szlachetnym , by w szkara- dę czyhającą, podkopującą się podeń uwierzył... Idealiści, ślepi byliśm y od zapatrzenia się w słońce” — tpieał epigon rom antyzm u J. I. K r a- s z e w s k i 6. Al e i S z u j s k i przeciw staw iał Europie „zm aterializo­

4 P rzy c zy n y upadku Polski, s. 230—231. Później K o n o p c z y ń s k i (Dzieje Pol­

ski n o w o ży tn e j t. II, W arszawa 1936, s. 326) zdaw ał się kłaść już m niejszy nacisk na znaczenie pierw iastków moralnych. W ypowiadał wpraw dzie opinię, że „schyłek w. XVII przyniósł taki w yk w it despotyzmu królewskiego w Europie, takie zatarcie praw narodu i społeczeństw a, taką niew iarę w przyrodzone w iązadła życia zbioro­

w ego i zarazem takie rozpętanie kapryśnej dyplomacji, że odtąd krajanie krajów i lu ­ dów staje się zjaw iskiem pow szednim ”. A le już w następnym zdaniu wkraczał na grunt zjaw isk bardziej materialnych: „Dawną rów nowagę statyczną w układzie św iata trudno utrzymać —■ rozpychają je m łode potęgi m ilitarne, Rosja i Prusy;

głosi się w ięc regułę równowagi dynam icznej”. W innym zaś m iejscu (t. II, s. 415), polem izując z К. M. M o r a w s k i m głoszącym tezę o demonicznej roli w pierw ­ szym rozbiorze związków m asońskich, konstatow ał po prostu, że „ekspansja kosztem słabszych jest zjaw iskiem powszechnym i naturalnym ”.

ä J. L e l e w e l (Panowanie króla polskiego Sta nisła wa Augusta Poniatowskiego, rozdz. „Grabieska tego czasu polityka”) z nietajoną niechęcią w yrażał się o now ożyt­

nej dyplomacji: „Dojrzała polityka gabinetow a nabyła przebiegłej w dyplomacji ru ­ tyny, w której w yćw iczeni statecznie po dworach przesiadujący posłow ie czuw ali i pracowali nad ulepszeniem i udoskonaleniem w łasnej m achiny politycznej, to jest swojego państwa, którego reprezentantam i byli. Najlepsze urządzenie tej m a­

chiny zależało na pomnażaniu sum w statystycznych obliczeniach. Te w zrastać i w ią ­ zać się m ogły przez spajanie i dopełnianie cząstek oraz przez nowe nabytki”. W d al­

szym zaś w ykładzie „dyplom acja” stanow i dla L elew ela synonim wrogów Polski.

P isał bowiem: „knowane w ciem nicach dyplom atycznych na Rzeczpospolitę zam achy”,

„od owego zdarzenia [porwania Stanisław a Augusta] dyplomacja w iodąc do końca sw e zamachy poczęła okazywać w stręt do konfederatów ”. Cyt. w g Dzieła t. VIII, Warszawa 1961, s. 304 n., 327, 331.

5 J. I. K r a s z e w s k i , op. cit. t. I, s. 10.

(5)

w an ej”, Europie „absolutyzm u i bezsum iennej polityki podbójczej”, sta­

nowiącą jej diam etralne przeciw ieństw o Polskę „z jej ograniczeniem w ła­

dzy królew skiej, niem ieszaniem się w interesa sąsiadów, w strętem do re­

form i ru ch u ” . Był przekonany, że Rzeczpospolita „m usiała albo prze­

tworzyć się n a obraz i podobieństwo zagranicy ... albo też ... stać się pa­

stw ą i ofiarą nowego europejskiego system u” , ale jednocześnie widział w niej cechy dodatnie a niezwykłe: „uczucie wyższego posłannictw a” ,

„m oralną wyższość, którą ... m iała przed innym i narody, zadatek p rzy ­ szłości na owe czasy, gdy m oralniejszy w świecie zapanuje porządek” 7.

Również dla piszącego w kilkadziesiąt lat później Bronisław a D e m b i ń ­ s k i e g o Polska w yodrębniała się od reszty Europy, w której w cza­

sach now ożytnych zapanow ała am oralna w alka o b y t i gdzie „racja stanu państw a przytłum iła uniw ersalne idee” . „W Rzeczypospolitej polskiej nie rozwinęło się pojęcie w ładzy państw ow ej, uosobione w Księciu M achiavel- la” , natom iast najdłużej zachowała się zdolność do działania pod w ły- wem w ielkich idei. Dokonując odsieczy W iednia „Polska stanęła ostatnia do boju napraw dę za w iarę. Odpowiadało to jej przekonaniu i powoła­

niu, jej duchowi, który nie chciał czy nie mógł nagiąć się do nowożytnych zadań i żądań państw a” 8.

Z tych założeń wywodziły się u historyków pretensje do innych państw europejskich, iż kierując się egoistycznym interesem nie udzieliły Polsce pomocy w czasie pierwszego rozbioru. W sto lat po L e l e w e l u , który uznawał, że Rzeczpospolita padła „ofiarą oziębłości Europy” 9, Konop­

czyński konstatow ał z żalem, iż Anglia „z zupełną niem al obojętnością patrzała na nieszczęście Polski” 10, a Józef F e l d m a n ubolewał, że po 1774 roku we F ran cji „m iejsce dawnego patronatu nad polską niepodle­

głością, w ypływ ającego częściowo z pobudek sentym entu ... zajął kierunek pozbawiony trw alszych przesłanek teoretycznych, trak tu jąc y Polskę pod kątem widzenia chwilowej k o n iu n ktu ry politycznej” . „Z tradycyjnego sojusznika — pisał dalej Feldm an —■ staw ała się Polska tym , czym bę­

dzie dla polityków Rewolucji i Cesarstwa: «sprzymierzeńcem w ojennym lub zakładnikiem pokoju, narodem do oswobodzenia lub rozszarpania»”

(cytat z S o r e la „L’Europe et la Révolution française”) 11. Idealizmowi Polaków, którzy po rozbiorze „mocą wiekowych trad y cji za główny punkt oparcia w akcji w yjarzm iającej poczytywali F ran cję”, przeciw sta­

wiał Feldm an ówczesnego kierow nika francuskiej polityki zagranicznej V ergennes’a, u którego „w ystępuje sposób ujm ow ania rzeczy typow ych dla staty sty XVIII w., który w yrósłszy w pojęciach równowagi politycznej, system u rozbiorów i m erkantylizm u, przyw ykł traktow ać dokonywujące się przeobrażenia k a rty europejskiej w yłącznie pod kątem antagonizmów mocarstwowych oraz interesów politycznych i gospodarczych swego pań­

stwa, z odsunięciem na bök względów praw a i słuszności” 12.

7 J. S z u j s к i, op. cit. t. IV, s. 3 n., 138.

8 B. D e m b i ń s k i , Polska na przełomie, Lw ów 1913, s. 9 п., 17 n.

8 J. L e l e w e l , Dzieła t. VIII, s. 334.

10 Wł. K o n o p c z y ń s k i , Dzieje Polski n o w o ży tn e j t. II, s. 333.

11 J. F e l d m a n , Na prze łomie stosunków polsko-francuskich 1774—1787. V er- gennes w obec Polski, Kraków 1935, s. 35. Nb. w zakończeniu swej m onografii (s. 102) Feldm an w ypow iadał opinię przeciwną: „Trzeba będzie dopiero rozpadnięcia się w gru­

py dawnej monarchii, gigantycznej w alki młodej republiki z całą Europą, w ystąp ie­

nia Napoleona, by Polska znów ujrzeć m ogła w e Francji to, czym była dla niej przez długie lata: źródło natchnień, sił i pomocy w w alce o niepodległość”.

12 Tamże, s. 50.

(6)

Jeszcze Skra joie j k on trast m iędzy rzekom ym i ideałam i Polaków (i nie tylko Polaków) w yznających orientację francuską a polityką F ran cji A ncien Regim e’u przedstaw ił Konopczyński. Zdaniem jego w Polsce, Saksonii i Szwecji „co upodlone, pochylone ku ziemi i do jej dóbr m a­

terialnych grawitowało ku Moskwie, co ożywione tendencją szlachetniej­

szą, choćby i na wskroś sam olubną — ku Paryżow i ... Praw dziw a Polska w duszy optow ała na rzecz tej F rancji, ojczyzny Ludw ika Świętego, Dzie­

wicy O rleańskiej i B ayarda, P léla i L afay ette’a, co byw ała żołnierzem Boga, stać się m iała żołnierzem ludzkości, a po w szystkie czasy t>yła żoł­

nierzem ideału”. Tych w yżyn ducha nie dorastała polityka „sławnego m inistra” Choiseula liczącego się tylko z m aterialną siłą. Stąd nie potrafił on docenić konfederatów barskich jako ofiarnych bohaterów i daw ał ucho relacjom swego agenta, że rep rezentują oni turpitude, nonchalance, betise, indiscrétion, entêtem ent, le mensonge le plus grossier, conduite m on­

strueuse, nie rozumiał, że m aksym alistycznie sform ułow ane życzenia S ta­

nisława A ugusta podsunięte m u przez Saint-Pola te były „m yśli n a j­

mądrzejsze, jakie kiedykolw iek pow stały na tle przyjacielskich rokow ań między Polską a F rancją, myśli, w których wolno widzieć bezpośredni odblask ducha K onarskiego” 13.

W zacytow anych wypowiedziach Feldm ana i Konopczyńskiego spoty­

kam y więc i ocenę zjaw isk historycznych w edług kryteriów etycznych i założenie, że pew ne państw a (w danym w ypadku Francja) powołane są do w cielania w życie szczytnych idei. W wypowiedziach tych m am y jed­

nak i w ątki wywodzące się z innego, w zasadzie przeciwstawnego po­

wyższym założenia, a mianowicie, iż w yznacznikiem działań politycznych każdego państw a są jego interesy. Em ocjonalne zaangażowanie history­

ków i ich skłonność do upraw iania m oralistyki prow adziły jednak do apriorycznego kw alifikow ania owych interesów. Jedne zostaw ały uznane za istotne i właściwie pojmowane, a p rzy tym i m oralnie słuszne, inne za doraźne, m niej ważne, ‘bądź rozum iane fałszywie, m oralnie zaś obojętne lub niesłuszne. W konkretnym w ypadku, a więc w analizow aniu polityki F rancji wobec Polski i jej rozbioru, u historyków polskich istniała ten ­ dencja do: 1° ·—■ w yolbrzym iania roli spraw polskich w problem atyce polityki francuskiej; 2° — uznaw ania za rzecz oczywistą zbieżności inte­

resów Polski i F rancji. Stąd k onkretną politykę francuską wobec Polski uznawano za anomalię, przejaw niedorastania francuskich sfer kierow ni­

czych do właściwego w ypełniania zadań. K lasycznym przykładem tego stanow iska był A s k e n a z y . O mawiając stosunek F rancji do pierwsze­

go rozbioru pisał on: „Ta nicość, jaką w owej przełomowej dla Polski chwili m iał okazać spółczesny, sam już w tedy chylący się do upadku rząd w ersalski, była w znacznej mierze uw arunkow ana przez wcześniejsze przesłanki dziejowe, przez cały uprzedni stosunek starej m onarchii fra n ­ cuskiej do Rzpltej polskiej. Ów stosunek od szeregu stuleci pojm owany był ze strony francuskiej jedynie jako incydens pomocniczy w odwiecz­

nej walce domu F rancji z domem H absburgów i był stale i w yłącznie podporządkowany kolejnym tej w alki odmianom i potrzebom. Stąd spro­

w adzony zośtał, zam iast do zdrowego sprzężenia interesów Polski a Francji, do prostego jeno w yzyskiw ania Polski przeciw A ustrii. Stąd zno­

wu poszły zawzięte a bezmyślne, bo n ie z dodatnich płynące dążeń, lecz z samej tylko ujem nej pobudki spółzawodnictwa austriackiego zabiegi elekcyjne francuskie o koronę polską. S tąd przem yślne a nędzne szal­

13 Wł. K o n o p c z y ń s k i , Konfederacja barska t. I, W arszawa 1936, s. 289 nn.

(7)

bierstw a dyplom acji francuskiej w Polsce. ... Stąd zwłaszcza w yzyski­

w anie jej bez miłosierdzia, zarówno w stosunku do A ustrii, jako też ze względu na innych w ygodniejszych n a razie i używ anych przeciw A ustrii, sojuszników francuskich, czy to Szwecję, czy Turcję, czy też najm łod­

szego a najspraw niejszego pod koniec sojusznika, Prusy. W ostatecznym w yniku, pod pozoram i trad ycyjnej od wieków życzliwości i powino­

w actw a politycznego polsko-francuskiego kry ła się w rzeczywistości m arn a i szkodliwa trad y cja polityczna polska starej F rancji. Była to tra- dycja przenikniona do cna realizm em pogardliw ym i bezwzględnym, fik- cyjnym w gruncie rzeczy realizm em, krótkowzrocznym , bezpłodnym, n i­

czego napraw dę realnego zbudować niezdolnym, bo budującym na pias­

ku, stojącym na system atycznym zapoznawaniu, lekceważeniu, deptaniu najistotniejszych interesów Rzpltej polskiej, jej znaczenia, godności i sa­

mego bytu państwowego i narodowego” 14.

Analogiczne elem enty zauważyć można w przedstaw ianiu w ew nętrz­

nej sytuacji Rzeczypospolitej, a zwłaszcza zachowania się społeczeństwa polskiego wobec rozbioru. N iektórzy historycy daw ali nie tyle analizę gry sił i interesów, pobudek i skutków działania, możliwości realizow ania staw ianych sobie celów, ile oceny w ypełniania powinności m oralnych, za­

kładanych jako oczywiste. N ajdobitniej stanow isko takie sform ułow ał Lelewel. P rzystępując do opowiedzenia dziejów sejm u 1773:—1775 pi­

sał: „Jest to chw ila dziejów polskich najbezecniejszej barw y, odsłania­

jąc bezczelne zepsucie, poniżenie najohydniejsze ... Lecz jeżeli tak i stan wzywa ludzi podłych w pole, aby byli narzędziem hańby ziomków swoich, obok tych więcej zastanaw iać pow inny dusze nieustraszone, charaktery niezłomne, które bez względu na w ypadki i niebezpieczeństwa, bez wzglę­

du, że dostatki i życie bezskutecznie narażają, nie um ieją zejść z drogi praw ej, do której ich urodzenie i obyw atelskie powołały obowiązki. W ta ­ kim też stanie nie m niej zastanaw iać pow inny sposoby ulegania koniecz­

ności udow adniające, ile w najcięższym położeniu człowiek nie upada na sercu, nie traci swej godności, pam ięta o bycie swoim, resztę tego bytu uzacnić pragnie” 13.

Za zasadniczą powinność uznawano czynne przeciw staw ianie się za­

borcom. Nie widziano w praw dzie możliwości skutecznego żbrojnego opo­

ru w 1772 r., ale ponieważ przekonanie o bezcelowości w alki orężnej przyjm ow ano niechętnie, szukano m om entu, w którym w alka ta mogła mieć szanse zwycięstwa. M oment taki dostrzegano w konfederacji barskiej traktow anej jako w ojna w obronie niepodległości. Klęskę konfederacji starano się tłum aczyć niespełnieniem w arunków zależnych od sam ych Polaków. Według H enryka S c h m i t t a zwycięstwo było niewykluczone,

„gdyby w samej konfederacji od początku była panow ała zgodna i ufność w zajem na”, a byłoby jeszcze prawdopodobniejsze, gdyby barzanie nie

14 Sz. A s к e n a z y, Napoleon a Polska t. I, W arszawa 1918, s. 18 n., por. też s. 29. Podobne w yw ody w e w cześniejszym studium Francja a Polska w: Wczasy historyczn e t. I, W arszawa 1904, s. 21, 44 n., gdzie czytam y m. in. że polityka F ran­

cji „sprowadzała się koniec końcem do forytow ania bliższych, tym czasowych przeciw A ustrii sprzym ierzeńców w cesarstw ie, jakim i b yli Szw ed i Brandenburczyk, kosz­

tem odleglejszego mocarstwa, zdolnego zostać trw ałym filarem system atu francus­

kiego w Europie, jakim była R p lita ... Rozluźniwszy aż do zupełnego zaniku łączność naturalną interesów sw oich a polskich, kolejno zw iązana łącznością sztuczną z P ru ­ sami, Austrią, Rosją, nie zw iązaw szy z sobą żadnego z tych mocarstw, Francja pod koniec, w chw ili decydującej z założonym i rękoma jest obkcną przy dokonaniu się ich zw iązku pod hasłem pierwszego rozbioru Rpltej”.

15 J. L e 1 e w e 1, op. cit. t. VIII, s. 334.

(8)

mieli „przeciw sobie własnego króla i jego stronników ”. Nb. za zupełnie też prawdopodobne przyjm ow ał Schm itt zwycięstwo Turcji nad Rosją, a to że stało się odw rotnie, przypisyw ał „ślepemu trafow i szczęścia” 16.

Zdaniem Teodora M o r a w s k i e g o konfederacja barska mogłaby li­

czyć na sukces, gdyby nie zwalczała króla, lecz połączyła się z nim i jego stro n n ik a m il7. Podobne założenia przyjm ow ał Konopczyński. Zwycię­

stwo było możebne, gdyby istniały po tem u odpowiednie w arunki m o­

ralne po stronie polskiej. Obliczywszy siły rosyjskie w Polsce na 26 tys., Konopczyński tw ierdził, że ów „korpus ... m iałby przeciw sobie wielką masę 200 tys. sam ych szabel szlacheckich, nie licząc «wypraw» chłop­

skich — gdyby tylko owe szlacheckie szable chciały naraz wyskoczyć z po­

chew” 18. Był również inny czynnik, od którego zdaniem tego historyka zależeć m iał „szczęsny lub nieszczęsny Obrót w alki” , a mianowicie „siła m oralna Stanisław a A ugusta” 19. M inim alnym przejaw em owej „siły mo­

ra ln e j” byłoby odrzucenie przez króla rosyjskich gróźb i namów, a'by czynnie w ystąpił przeciw konfederacji, m aksym alnym — połączenie się z „narodem ” we wspólnej walce o niepodległość. Na owo m inim um król czasami się zdobywał, na m aksim um n ie zdecydował się. A i „naród”

nie rozumiał, że tylko przez współdziałanie z królem może zwyciężyć, ogłoszono bezkrólewie i „zgubiono Polskę” 20. Konopczyński stał na sta­

nowisku, że naw et gdyby złączenie króla z „narodem ” nie dało zwycię­

stwa, to i ta'k nic gorszego n ie spotkałoby Polski, niż to co w postaci pierwszego rozbioru nastąpiło w rzeczywistości 21.

Brak jednak jakiejś próby zryw u obronnego w 1772 r. konstatow any był z zażenowaniem i widziano w tym przejaw upadku m oralnego społe­

czeństwa. Lelewel, choć stw ierdzał fizyczne niepodobieństwo oporu, nie mógł pow strzym ać się, aby w iny za ten stan rzeczy nie złożyć również na m ankam enty psychiki Stanisław a A ugusta i „panów” 22. M orawski choć jeszcze silniej podkreślał to niepodobieństwo, z uznaniem w yrażał się o „niezm ordow anym patriocie” K azim ierzu Pułaskim , pragnącym jeszcze w 1774 r. walczyć u boku T urcji „z wrogami ojczyzny” 23. Szuj­

ski, zdający się kłaść znak równości między rozbiorem a podporządko­

w aniem sobie całej Polski przez Rosję w w ypadku udanej pacyfikacji, silnie akcentow ał niepodległościowy charakter ruchu barskiego zwłaszcza w jego fazie końcowej. W momencie zajm ow ania ziem Rzeczypospolitej przez w ojska trzech rozbiorców punkty oporu konfederatów to „ostatnie okopy, w których zrozpaczona broniła się niepodległość” . I chyba pragnąc stw orzyć k o n trast d la ponurego obrazu roku 1772, ów koryfeusz k ra ­ kowskiej szkoły historycznej w ypowiadał się w duchu romantycznego k u ltu czynu zbrojnego. Podnosił jako najw yższą w artość ruchu barskie­

go (mimo że uważał go za „niewychodzący ani na chwilę poza ciasny w idnokrąg słabego rozum u stanu szlacheckiego” i za „przyspieszający podział Polski”) „poświęcenie i zapał patriotyczny” , dzięki którym był

18 H. S c h m i t t , op. cit., s. 252, 272.

17 T. M o r a w s k i , op. cit. t. V, s. 104 nn.; por. też s. 151.

18 Wł. K o n o p c z y ń s k i , Konfederacja barska t. I, s. 209.

19 Tamże, s. 285.

20 Wł. K o n o p c z y ń s k i , Dzieje Polski n ow o ży tn e j t. II, s. 320.

21 Wł. K o n o p c z y ń s k i , Konfederacja barska t. II, s. 621.

22 „Polska była w niem ożności; Rzeczpospolita pod jarzmem w ojsk nieprzyja­

cielskich, król bez duszy, bez charakteru, przewodzące pany bez czci, rozbiór tedy spełniony został” (J. L e l e w e l , Dzieła t. VIII, s. 338). Passus ten wprowadzony zo­

stał w późniejszych wydaniach, n ie było go jeszcze w w ydaniu z 1831 r.

23 T. M o r a w s к i, op. cit. t. V, s. 152.

(9)

on „kolebką nowego patriotyzm u polskiego” , a ów „patriotyzm n ajw y - bitniej w bohaterskiej rodzinie Pułaskich w ystępujący stał się ziarnem ew angelicznym dla pokoleń przyszłych” 24. D la K o r z o n a „brak wszelkiego oporu, fizycznego naw et, w odryw anych pod obce panow anie wojew ództw ach i pow iatach, posuwanie się w ojsk nieprzyjacielskich bez w ystrzału”, nie tłum aczyły się 'brakiem sił fizycznych 'lecz brakiem sił psychicznych, były godnym potępienia patologicznym zjaw iskiem „mo­

żliwym ... chyba w narodzie objętym polityczną m artw o tą” 25. Bronisław P a w ł o w s k i gorszył się Stanisław em Augustem , iż ten w odpowiedzi na list starosty lwowskiego Jan a Kickiego zawiadamiającego go o żądaniu władz austriackich złożenia przysięgi poddańczej, „zdobył się jeno n a pismo ..., które wypełnione było, zam iast rycerskiej pobudki do czynu orężnego, biadaniem i rozlew nym a bezsilnym żalem ” 26. N aw et S k a ł ­ k o w s к i, tak krytyczny wobec tradycyjnego k u ltu heroicznych z ry ­ wów, widział w fakcie, iż w 1772 r. „w bezsilnym k raju nie przejaw ił się żaden prawie odruch samoobrony czy protestu społeczeństwa” , dowód m oralnej ru in y „w duszach tego pokolenia” 27.

H istorycy polscy piszący o pierw szym rozbiorze przyw iązyw ali też du­

żą wagę do biernego oporu i do m anifestacyjnych protestów, przede wszy­

stkim jako objawów zdrowia moralnego ówczesnego społeczeństwa i do­

wodów w ypełniania obowiązków patriotycznych. Znaczenie, jakie tem u przypisywano, w ynikało również z pojm owania podpisania trak tató w ce- syjnych (co w gruncie rzeczy było zw ykłym zawarciem niekorzystnego tra k ta tu pokojowego po klęsce, ale co wobec braku oporu zbrojnego oraz w skutek w ynikającej z ustro ju polskiego procedury odczuwane było i współcześnie i potem jako rzecz bezprecedensowa) jako działania współ­

tworzącego sam rozbiór, a w każdym razie godzącego w honor narodowy.

K onsekw encją tego stanow iska było traktow anie dążeń m ających na celu niedopuszczenie do podpisania trak tatów jako w alki przeciw sam em u roz­

biorowi, a przynajm niej ratow ania tegoż honoru narodowego. Takie sta­

wianie problem u i w ynikające stąd oceny rozpowszechnione b y ły już we współczesnej rozbiorom polskiej opinii publicznej. Stanowisko zasad­

niczo odmienne reprezentow ane np. w enuncjacjach konfederacji Poniń- skiego w skazujących na konfederatów barskich jako na ludzi, którzy sw ym i czynami istotnie przyczynili się do ro zb io ru 28, czy też — jeśli idzie o drugi rozbiór — wyłożone w znanym w ierszu Trembeckiego „Do posłów w racających z G rodna” , nie znajdowało w opinii tej przychylnego oddźwięku.

Ten w łaśnie sposób widzenia ugruntow ał się niem al niepodzielnie w późniejszej popularnej trady cji historycznej i silnie zaważył n a histo­

riografii. Stąd więc dla Lelew ela oczywistą i jedyną postaw ą patriotyczną było bojkotow anie sejm u 1773 r. i zryw anie przedsejm ow ych sejmików.

„Przedsejm owe sejm iki — pisał on — objaw iły w tej katastrofie n ad er żywe narodowe uczucia. Ziemie i pow iaty czyniły rozm aite protestacje przeciw zaborowi, przeciw niewolnem u i niepraw nem u sejm o w i... Wiele sejm ików wcale się nie zebrało. Trzydzieści dw a zerw anych zostało. Wie­

le rozeszło się nie chcąc przystąpić do elekcji posłów na sejm niew olny” .

24 J. S z u j s k i , op. cit. t. IV, s. 432, 471, 485.

25 T. K o r z o n , W e w n ę trz n e dzie je Polski za Stanisłąwa Augusta t. IV, Kraków 1882—1885, s. 642.

26 B. P a w ł o w s k i , Zajęcie Lw ow a, s. 63.

27 Polska, je j dzieje i kultura t. II, W arszawa b. r., s. 258.

28 J. M i c h a l s k i , S ch yłek konferencji barskiej, W rocław 1970, s. 156 i 166.

(10)

„Godzi się uwielbiać w stręt do przyczynienia się do zniewagi i poniże­

nia ojczyzny” — 'konkludował Lelew el i przypom inał przy tej okazji opinię Jan a Jak u ba Rousseau, że sejm iki polskie są siedliskiem „cnoty” 29.

W podobnym duchu ujm ow ał rzecz Szujski. „Myśl nieobesłania sejm u, niepieczętow ania zguby ojczyzny legalnym i ni'by uchw ałam i odżyła zno­

wu. Propagow ał ją na Podolu A dam K rasiński, w Małopolsce n ie u stra­

szony K ajetan S ołtyk ... Z w szystkich ... pism jego w r. 1773 pokazuje się jaw nie, że posiadał podwówczas zupełną um ysłu przytom ność i dawną energię niezłomnego i wielkiego swego charakteru. Jego to wpływowi przypisać należy, że zerwano trzydzieści dw a sejm iki, nim przyszło do m ianow ania posłów, ogłoszone znaczną liczbą manifestów i p ro te s ta c ji...

Ponaw iano więc zgromadzenia sejmikowe, użyto nacisku w ojsk zagranicz­

nych i w końcu uzyskano liczbę 102 posłów, najm niejszą, jaka kiedykol­

w iek na sejm ie zasiadała!” 30. N atom iast T. M orawski zdecydowanie dez- aprofoował propagow ane przez Krasińskiego i Sołtyka zryw anie sejm i­

ków: „Godziłoż się wydaw ać obrady narodowe w ręce wrogów i przedaj- nej hołoty, zostawiać spraw ę narodu w takiej chw ili bez opieki, króla bez poparcia?” 31. Również B o b r z y ń s k i uznawał, że postaw a absenteiz- mu politycznego, bojkot sejm u był pójściem po drodze najgorszej, od­

daniem obrad sejm owych w ręce żywiołom zdemoralizowanym, dbałym jedynie o pryw atne korzyści 32.

Z nowszych prac do stanow iska Bobrzyńskiego zbliżała się K o n - c z y ń s к a. Jej zdaniem nie dochodzenie sejm ików w 1773 r. 'było w y­

nikiem „bra'ku oświaty, długiej bezczynności politycznej, niezgody i w alki stronnictw ”. Jedynie na nielicznych sejm ikach w ybrano posłów, którzy

„mogli godnie reprezentow ać wolę narodu” , większość byli to ludzie mało warci, gotowi do w ysługiw ania się zaborcom 33. Ale i ta autorka w yzna­

w ała ugruntow ane w historiografii poglądy, że niepodpisanie przez sejm cesji zaborów było w alką z sam ym dziełem rozbioru, a zarazem w ypeł­

nianiem moralnego nakazu protestow ania, bez względu naw et na brak praktycznych skutków, dla ocalenia honoru M. Spełnianie tego obowiązku, było w oczach historyków celem tak ważnym, iż uświęcał on środek tak tradycyjnie potępiany jak liberum veto 35. Dla Lelewela akcja R ejtana,

29 J. L e 1 e w e 1, op. cit. t. VIII, s. 335, 432.

30 J. S z u j s k i , op. cit. t. IV, s. 494—495. Podobnie J. I. K r a s z e w s k i , op. cit.

t. I, s. 86: „Wierni krajowi obyw atele starali się tylko zrywać sejm iki i wyboru nie d opu szczać... C notliw i uchodzili, aby nie być w ybranym i”.

31 T. M o r a w s k i , op. cit. t. V, s. 160. J. S z u j s k i nieco później, w pisanym na stuletnią rocznicę pierwszego rozbioru artykule o Rejtanie, zajął podobne sta­

nowisko, twierdząc, że bojkot sejm ików b ył piłatowym um ywaniem rąk, uchylaniem się od odpowiedzialności za losy kraju. Tym niem niej Szujski cel sejm u w idział je­

dynie w demonstracji. Rozbiorcom „ n ależało... w oczy stanąć z sejm em , który by był zbiorowym Rejtanem, pokazać im naród, który stać na w ielkie v e to zbiorowe w obronie praw i całości granic sw oich, odpowiedzieć na tę obelgę, że sejm u żądać śm iały”. Por. J. S z u j s k i , T adeusz Rejtan na sejm ie 1773 r., W arszawa 1917, s. 9.

82 M. B o b r z y ń s k i , Dzieje Polski w zarysie t. II, wyd. IV, s. 250 n.

33 W. K o n c z y ń s k a , Rejtan , K orsak i Bohuszewicz na sejm ie 1773 roku, Wilno 1935, s. 7 n.

34 Tamże, s. 7, 36, 43.

35 L. Ż y c h l i ń s k i , O braz machinacji m ocarstw ościennych przeciw Polsce od r. 1763 do r. 1773, Poznań 1864, s. 113; T. M o r a w s k i , op. cit. t. V, s. 160; J. S z u j ­ s k i , Tadeusz Rejtan, s. 30; W. K o n c z y ń s k a , op. cit., s. 34. Zdaniem S k a ł k o w - s k i e g o (Polska, je j dzie je i kultura t. II, s. 260) konfederacja Ponińskiego uniem oż­

liw iła „zastosowanie liberu m ve to raz jeden dla ratowania Rzeczypospolitej nie od rozbioru, bo ten już był dokonany, ale od hańby i szkód dalszych”. To, że Rejtan n ie stosow ał liberum veto, trafnie w ykazał Wł. K o n o p c z y ń s k i , Liberum veto, Kraków 1918, s. 390.

(11)

pojmowana jako stosowanie liberum veto, była naw et dowodem pew nej celowości i słuszności tej in sty tu cji 36. Zresztą i późniejsze protesty po­

słów przeciw trak tato m cesyjnym i całemu dziełu Delegacji często przed­

staw iane były jako najw ażniejsze jeśli nie jedyne przejaw y patriotyzm u w dziejach sejm u 1773-—1775 r. 37.

Również postępowanie Stanisław a A ugusta póty uznawane było za

„właściwe” , póki sprowadzało się ono do jawnego oporu przeciw żąda­

niom m ocarstw rozbiorczych 38. Jeżeli i w ty m okresie ocena króla nie w ypadała dodatnio, to w ynikało to z m niem ań niektórych historyków , iż z jego strony była to tylko tak ty k a obliczona na w ytargow anie pew nych koncesji od zaborców, bądź też n a zjednanie sobie sym patii społeczeń­

stwa, nie zaś postaw a dyktow ana niezłomnością zasad 39. Późniejszy kom ­ promis króla z Rosją i przywódcam i Delegacji, dzięki którem u odzyskał w pływ na spraw y państw a, oceniany był na ogół surowo jako pójście po drodze dwuznacznej m oralnie 40.

Przypom niane tu cechy charakterystyczne podejścia historyków pol­

skich do tem atyki pierwszego rozbioru powodowały nie tylko w ypowia­

danie przez nich sądów w ykraczających poza właściwą problem atykę ba­

dawczą, ale odbiły się i bezpośrednio na jej traktow aniu, pow odując jej zawężenie i zubożenie.

W zakresie położenia międzynarodowego Polski pasjonujący history­

ków tem at „w iny” za rozbiór kierow ał ich uwagę na kw estię „grzechów”

czy „cnót” zarówno Polski jak i innych państw , bądź też n a śledzenie przejaw ów żywotności czy też „śm iertelnej choroby” narodu polskiego, odw racał natom iast tę uwagę od zagadnienia roli Polski i Polaków w kon­

k retnej bieżącej polityce europejskiej i w pływ u ich zachowania się na postępowanie innych mocarstw, zwłaszcza R o sji41.

Jeśli zaś idzie o problem atykę w ew nętrzną, to m ierzenie społeczeństwa polskiego XVIII w. zabsolutyzow anym i norm am i m oralnym i miało ten skutek, że z pola widzenia historyków usuwało to, co mogło być przed­

m iotem naukow ej refleksji, a mianowicie norm y i pojęcia m oralne bę­

dące w obiegu w tym społeczeństwie. Tak np. historycy szafując określe­

niem „p atrio ta” , „patriotyzm ” nie analizowali treści tych pojęć w okresie pierwszego rozbioru, nie staw iali problem u ówczesnych idealnych w zor­

ców i szablonów „dobrego obyw atela” , „patrio ty ”, ale rów nież „złego oby­

w atela” , „zdrajcy” , ich źródeł, siły oddziaływ ania itd. P rzy braku takiej analizy często nie rozróżniano w zachowaniu się i wypowiedziach ówczes­

36 J. L e l e w e l , op. cit. t. VIII, s. 336: „Konfederacja Czartoryskich pierwsza zgw ałciła veto, a konfederacja Ponińskiego idąc w te ślady już nie ma potrzeby trwożenia się ve te m , gw ałci opozycję, w dziercy poniew ierają dostojnością głosam i narodu powołaną”.

37 J. L e l e w e l , op. cit. t. VIII, s. 338; J. S z u j s k i , op. cit. t. IV, s. 503, 519, 524 n.; J. I. K r a s z e w s k i , op. cit. t. I, s. 97 n., 103.

38 J. L e l e w e l , op. cit. t. VIII, s. 334, 337; T. M o r a w s k i , op. cit. t. V, s. 163 nn.; H. S c h m i t t , op. cit., s. 412, 416 п., 418 п., J. S z u j s k i , op. cit. t. IV, s. 500 nn., 507.

38 H. S c h m i t t , op. cit., s. 377, 449.

40 Skrajne sądy S c h m i t t a a zwłaszcza A s k e n a z e g o i K o r z o n a przyto­

czył i skrytykow ał Wł. K o n o p c z y ń s k i , Geneza i ustanowienie R ady Nieusta­

jącej, Kraków 1917, s. 228 n. A le i sam Konopczyński traktow ał niekiedy ów kom pro­

mis jako odejście króla od „zasad” i dowód jego „m iękkości” (tamże, s.'264, 292 п.).

41 K onsekw etnie w ten ostatni sposób ujął przyczynę rozbiorów dopiero ostat­

nio E. R o s t w o r o w s k i , Polska w układzie sił politycznych Europy X V III w., [w:] Polska w epoce Oświecenia, pod red. B. L e ś n o d o r s k i e g o , W arszawa 1971, s. 50 nn.

(12)

nych ludzi w spółistniejących zresztą zwykle elem entów istotnego prze­

konania i szczerego przeżycia od pozy i retorycznej m aniery, dostosowy­

w ania się do u tarty ch konwencji. M oralistyczne patrzenie n a przeszłość i wywodzące się z niego sym patie i antypatie żywione przez historyków utrud niały dostrzeżenie całej gam y cech osobowych, motywów zachowa­

nia się, w arunkujących je czynników, m. in. interesów klasow ych czy grupowych, horyzontów umysłowych, stopnia poinform owania, um ie­

jętnościam i przew idyw ania itd.

W skutek tego obraz społeczeństwa polskiego w okresie pierwszego rozbioru m alow any byw ał czarno-białym i farbam i, w ypełniały go po­

stacie zdrajców i sprzedawczyków przeciw stawione ddbrym, zacnym pa­

triotom . ,,Są postacie w historii — pisał Szujski — które ... pozostaw iają w cieniu poza sobą w szystkich innych w owych w ypadkach działaczy.

Taką postacią na tle ponurym dziejów pierwszego rozbioru jest Tadeusz R ejtan ”. Obok R ejtana było jeszcze kilkunastu senatorów i posłów „do­

b ry ch ”, „poczciwych”, „którzy w ciężkim czasie pokazyw ali niejaką od­

wagę” , ale przew agę m ieli ci, któ ry ch Szujski określił m ianem „w yrzut­

ków społeczeństwa zaipr ze danych trzem dw orom ”, zbrodniarzy i zd raj­

ców 42. A i w kilkadziesiąt lat po Szujskim Konopczyński, rozporządzają­

cy znacznie bardziej pogłębioną znajomością spraw i ludzi sejm u rozbio- wego, zam ykał w ykład jego dziejów stw ierdzeniem , że „na tle nieczy­

stym zajaśniały w yjątkow ą białością rzadkie postacie mężów, co do ostat­

ka szczerze (a nie dla fanfaronady jak Branicki) protestow ali przeciwko bezprawiom i gw ałtom ” 43. Chcąc zaś dać najbardziej syntetyczną cha­

rak terysty k ę stosunku całego ówczesnego społeczeństwa do rozbioru po­

służył się Konopczyński R ejtanem i Ponińskim jako symbolami bieguno­

wo przeciwnych postaw, postaw nie politycznych lecz m oralnych 44.

W ynikiem przyjęcia moralistycznego punktu widzenia było przyw ią­

zywanie wagi do intencji działającego, a nie do rezultatów działalności.

Stąd większe stosunkowo zainteresow anie badaczy budziły protesty prze­

ciw uchwałom Delegacji, uznawane za działanie pod w pływ em szlachet­

nych pobudek, niż to co D elegacja ta dokonała w zakresie konkretnych spraw państwowych. A ntypatia i pogarda, jaką żywili historycy do jej działaczy, powodowała, że do czasu badań Konopczyńskiego nad genezą Rady N ieustającej 45 nie dostrzegano całego bogactwa problem atyki re ­ form atorskiej, które przyniósł okres sejm u rozbiorowego. W yjątek sta­

nowiła K om isja Edukacji Narodowej trak to w an a jak jakiś niezw ykły kw iat w yrosły na bagnie robót delegacyjnych 46. Ale naw et i Konopczyń­

ski nie zdołał się wyzwolić całkowicie ze schematycznego widzenia ów­

czesnej sytuacji we wnętrznopoli tycznej, jako w alki między kierującym i się osobistym interesem i am bicją przyw ódcam i Delegacji a ich przeciw nika­

mi reprezentującym i postawę patriotyczną i obyw atelską 47. W skutek tego

42 J. S z u j s k i , Tadeusz Rejtan, s. 3, 29; t e n ż e , Dzieje Polski t. IV, s. 503, 524.

43 Wł. K o n o p c z y ń s k i , Dzieje Polski n o w o ży tn e j t. II, s. 339.

44 Wł. K o n o p c z y ń s k i , P ie rw szy rozbiór, s. 19.

45 Monografia: Geneza i ustanowienie R ady Nieustającej oraz Materiały do d z ie ­ jó w genezy R ady Nieustającej, [w:] „Archiwum Kom isji Historycznej A U ” t. XII, Kraków 1919.

46 J. I. K r a s z e w s k i , op. cit. t. I, s. 107: „Jedynie pożyteczne postanow ienie pow zięte przez ludzi bez czci i wiary, wśród najniegodziwszych frym arków ”.

47 Wł. K o n o p c z y ń s k i , Geneza, s. 354 i passim. K onopczyński zastrzegał się:

„Cokolwiek zresztą przyszło nam stw ierdzić o pochodzeniu Rady i o m oralno-po- litycznej w artości jej fundatorów, ocena samej instytucji powinna ńastąpić n iezależ­

nie od w szelkich uprzedzeń i sugestii uczuciowych” (tamże, s. 355).

(13)

niektóre inne w ątki, jak np. ewolucja C zartoryskich w kieru n k u konser­

w atyzm u, zostały ledwie dotknięte 48. Tak więc mimo że w ybitna mono­

grafia Konopczyńskiego poważnie przyczyniła się do poznania sytuacji w ew nętrznej w Rzeczypospolitej, problem atyka stosunku społeczeństwa polskiego do pierwszego rozbioru i w pływu, jaki on n a nie w yw arł, mieści w sobie wiele kw estii nierozstrzygniętych a naw et nie postawionych.

Ежи Михальски

ОТНОШЕНИЕ ПОЛЬСКОЙ ИСТОРИОГРАФИИ К КРУГУ ПРОБЛЕМ ПЕРВОГО РАЗДЕЛА ПОЛЬШИ

В польской историографии нет трудов специально посвященных первому разделу.

Эта тематика рассматривалась авторами трудов охватывающих более широкие хронологи­

ческие пределы истории Польши, либо ее затрагивали маргинально в монографических исследованиях посвященных другим темам. От тематики раздела польских историков оттал­

кивали эмоциональные восприятия, — она признавалась Наболелой либо стеснительной.

Эмоциональное отношение и морализирующая точка зрения довлели над трактовкой про- блемматики раздела, также впрочем и иностранной историографией. Факт раздела был объяс­

няем какйм-то особенным нравственным кризисом завладевшим Европой в XVIII в. в ре­

зультате отхода от якобы действовавших ранее в политике этических принципов и традиций основанных на христианской религии. Усматривалось также в этом проявление дегенерации монархического строя — наглого господства интересов абсолютных государств не счи­

тавшихся с интересами народов. Эмоциональное восприятие вело также к формированию претензий по отношению к европейским державам, особенно к Франции за их „равнодушную безучастность” по отношению к разделу Польши. Эмоции эти вызывали также априорное убеждение о сходстве интересов Франции и Польши. Запутанные в историозофские и нра­

воучительные рассуждения историки не замечали конкретной роли Польши в европейской расстасовке политических сил.

Внутреннее положение Польши в период первого раздела также рассматривалось с нраво­

учительной точки зрения. Отсюда при рассматривании поведения поляков во внимание при­

нимались прежде всего намерения а не результаты деятельности. В поле зрения историков не попадало таким образом то, что могло быть предметом научного размышления, а именно находящиеся в общественном обиходе того времени нравственные нормы и понятия. Итак историки расточительно пользуясь определениями „патриот”, „патриотизм” не анализи­

ровали и не раскрывали содержания этих понятий в период первого раздела, не ставили под вопрос современных идеальных образцов и шаблонов „хорошего гражданина”, „патриота”

а также „плохого гражданина”, „предателя”, источников этих образцов и шаблонов, силы их воздействия итд. Питаемые историками по отношению к деятелям периода первого раз- деля симпатии и антипатии мешали заметить целую гамму личных примет и мотивов по­

ведения этих деятелей. Картина современного разделу польского общества была представ­

ляема в белых и черных красках, заполняли ее персонажи предателей и шкурников противо- постя іяемьіе честным патриотам. Из оков этой схемы не смог целиком освободиться даже Конс.лински, автор выдающейся монографии „История зарождения и установления По­

стоянного Совета”, в которой впервые показано было обилие проблематики преобразова ния строя в период первого раздела.

48 Tamże, s. 299, 314.

(14)

JERZY MICHALSKI

L’HISTORIOGRAPHIE POLONAISE FACE AU PROBLÈME DU PREMIER PARTAGE DE LA POLOGNE

Dand l’historiographie polonaise il n ’existe pas de monograpbie concernant le premier partage de la Pologne. Ce sujet a été traité dans des ouvrages de synthèse embrassant de longues périodes de l’histoire de Pologne, ou effleuré dans des m o­

nographies consacrées à d’autres problèmes du XVIII« siècle. Il a rebuté les h isto­

riens polonais, en particulier pour des raisons ém otives, en tant que sujet pénible ou honteux. L ’engagem ent ém otif et le m oralisme ont entravé la compréhension historique du partage, d’ailleurs non seulem ent chez les historiens polonais, mais aussi chez les étrangers. .On a essayé d’expliquer le partage par une crise morale qui se serait produite en Europe au X V IIIe siècle à la suite de l’abandon des principes éthiques et religieux qui auraient inspiré auparavant la politique européenne. On y a vu égalem ent un sym ptôm e de la dégénérescence de l ’Ancien Régime, de la domination brutale des intérêts des monarques absolus, qui auraient m éconnu les intérêts des nations. L ’engagem ent ém otif a am ené les historiens à blâmer les Etats européens, et notam m ent la France, pour leur „indifférence” à l’égard du partage, ainsi qu’a supposer a priori une convergence des intérêts de la France et de ceux de la Pologne. Empêtrés dans la philosophie de l’histoire et le moralisme, les historiens ont perdu de vue rôle concret de la Pologne et des Polonais dans le jeu des forces politiques.

La situation intérieure de la Pologne au temps du premier partage a été égale­

m ent envisagée dans une perspective moralisante. On a jugé le comportement des Polonais d’après les intentions, et non d’après les résultats. En jugeant la société polonaise du X V IIle siècle du point de vue de certaines norm es m orales considérées comme absolues, on a laissé hors du champ visu el ce qui pouvait faire l’objet d’une réflexion objective, c’est-à-d ire les normes et les notions m orales qui avaient cours dans cette société. On a em ployé abondamment les termes „patriote”, „patriotisme”, sans s ’interroger sur le contenu de ces notions au X V IIIe siècle, sans se poser le problème de savoir quels étaient, à cette époque, les m odèles du „bon citoyen”, du

„patriote”, quelles étaient les représentations courantes du „mauvais citoyen”, du

„traître”, quelles étaient les sources et l ’efficacité de ces notions. La sym pathie et l ’antipathie que éprouvées à l ’égard des homm es qui jouèrent un rôle politique au temps du premier partage, ont em pêchés les historiens de voir la com plexité de leurs caractères individuels, et de leurs m obiles. Le tableau de la société polonaise de cette époque a été peint en blanc et noir; il sreprésentatit d’un côté des traîtres et des vendus, de l’autre côte les patriotes. Ce schém a n ’a pas entièrem ent disparu même chez W ładysław Konopczyński, auteur de l ’excellen te m onographie „Geneza i ustano­

w ien ie Rady N ieustającej” („La genèse et l’établissem ent du Conseil Perm anent”), où pour la prem ière fois a été m ontrée la richesse des problèmes relatifs aux réform es constitutionnelles au temps du premier partage.

P r z e g l ą d H i s t o r y c z n y — 4

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tylko w tych państwach socjalistycznych ukształtowały się partie sojusznicze jako trwały składnik systemu partyjnego, w których ewolucja ideowo-polityczna doprowadziła je do

Komisja Finansów Publicznych oraz komisje branżowe mogą zwracać się do siebie o dodatkowe opinie, a także zgłaszać pytania w celu uzyskania informacji w sprawie

Patogeny te, jak też utrzymujące się ryzyko pojawienia się pryszczycy, umiejscawiają Chiny wy- soko w ryzyku ekspozycji pogłowia świń tego kraju na różnego rodzaju zakażenia,

Natomiast piękne podalpejskie jezioro Garda cieszyło się dużą frekwencją i zainteresowaniem turystów, o czym świadczą ślady archeologiczne prywatnych willi bardzo

Obraz życia zakonnego diecezji przemyskiej, jaki rysuje się na podstawie przekroju z 1938 roku — w zasadniczych swych zrę­. bach nie odbiega od obrazu z roku

Aby rozszerzyć zakres poza podejmowanie decyzji zawodowych, Sieć Euroguidance po- winna organizować specjalne konferencje do- tyczące innych aspektów poradnictwa zawo-

W przypadku przepływu ustalonego - linia prądu, tor oraz linia wysnuta pokrywają się.. Jak widać, analiza zarejestrowanego obrazu przepływu nie jest wcale

OmniChannel dzięki swojemu zasto- sowaniu przyczynia się do rozwoju trendów zakupowych on-line, w skali sprzeda- ży przedsiębiorstw, dlatego tak ważne jest, aby handel