• Nie Znaleziono Wyników

Gazeta Narodowa. R. 12, nr 165 (12 lipca 1873)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gazeta Narodowa. R. 12, nr 165 (12 lipca 1873)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

ty

N r . 1 G S We Lwowie, Sobota duia 12. Lipca 1873.

r t o k x i i .

Ł chodzi codziennie o godzinie 7

z wyjątkiem poniedziałków Z " J dni poświątecznych.

*, ^Przedpłata wynosi:

k w a r t a ln ie . 3 i ł r . 75 centów B iw io fio c z n i* . 1 _ 34)

przesyłką pocztową:

*5t-

*

w pau>H ie A uatrjack iem ilu Pru i K segzy n ie m ie c k ie j

„ S aw ę ej i i l>anji

„ F r a n c ji . . . .

„ A n g lii .ie łg j i i T u r c ji . . W łoeL i k sie n tw Naddun.

5 t ł r . - ct 3 ta la r y 16 s<r

« . . 21 trankow 15 13

Naiuer pojedynczy kosztuje 8. centów.

£9

Przedpłatę i ogłoszenia przyjmują:

We LW O W IK I Blóre edasUletraeji „Gasety Na­

rodowej* prar a lle y Hobłeefciege pod Ileaba 11. (d a ­ wniej uliea Naw a ileaba W i ) . A | « u « | a d a le u i s l - k B w p i ą t k o w a k l f f o a r. 9 plae katedralny. W K R A K O W IK: K e i'g a ra ie Joaefa Caeebaw ry s k a . W A - RYŻ.U: na «ata P ra n e j' i Anelje jedynie p. pułkow nik Raeakoweki, rse Jaeob 18. w W IR D N W t : p. Haaeen-i "

▼o»ler, a r, 10 W akllteekfaeae i A. O ppelik.

W ollaeile, A . W FRANK FU R CIE; nad Menem i M a a - bargut p. Haasenetein ot Tegler.

I seatów

. . _ .. _ doreaewedra-

aeaieeacsenie.

Liety reklamacyjne aieopieetetewaae nie ol» - frankowaniu.

Manaekrypta drebae ałe swraeajp e t' leea - y w * Jp aieaeaene.

■rw.gw. ■ .WWW WMW V w... «•

M G Ł 0S 1E N IA prayjm ajp a l' aa opłata 0 <

ed miejeoa objytosoł jednego wiereae drobnym kiem, opróea opłaty etyplowej 30 et. ea kaidor

Telegramy Gazety Narodowej.

(Tylko w jednej części wczorajszego nu­

meru drukowane.)

Florencja 10. lipca. Nowy gabi­

net dziś składał przysięgę. Minghetti objął prezydenturę i finanse, Visconti Venosta sprawy zagranicze, Cantelli we­

wnętrzne, Ricotti wojny, Scialoja oświaty.

Kołomyja 10. lipca. Na dzisiej- szem posiedzeniu uchwaliła Rada gminna jednogłośnie nadać ministrowi Ziemiał- kowskiemu honorowe obywatelstwo. Bur­

mistrzem obrany Henryk Zadembski.

Lwów d. 12. lipca.

(Sprawa urzędnicza. — Lwowska gimn. ko­

misja egzaminacyjna.)

Nowin politycznych brak zupełny. Po- dajemy więc na tem miejscu zajmujący arty­

kuł o u s z e r e g o w a n i u u r z ę d n i k ó w fi­

n a n s o w y c h do n o w y c h k l a s r a n g i i s t o p n i p ł a c y :

.Każdy urzędnik polegać może na tera, że przełożone władze uwzględniać będą z u- rzędu ściśle, wedle przepisu wszystkie okoli­

czności, od których zawisło ustanowienie dla każdego wyższej płacy, z ustawy przypada­

jącej. “

Tak brzmi dosłownie okólnik prezydjum krajowej dyrekcji skarbu z dnia 11. maja 1873 do 1. 1077, ogłoszony w całym kraju wszystkim urzędnikom finansowym. Chcąc tego tak uroczyście danego przyrzeczenia do­

trzymać, wiceprezydent, p. Jorkasch, zajął się sam wyznaczeniem nowych płac; gdyż wszystkie dekreta, w tym względzie urzędni­

kom wydane, są tylko przez niego bez kon- trasygnatury podpisane i liczbą prezydjalną oznaczone. Jak zaś w rzeczywistości słowa danego dotrzymał, o tem doszło do wiado­

mości naszej dotychczas co następuje.

Urzędnikom licznym, w skutek zmniej­

szenia liczby urzędów podatkowych w roku 1867 na posady niższe przeniesionym, przy­

znano wprawdzie klasę rangi, odpowiednią wyższemu stanowisku, dawniej zajętemu, a to dopiero na rozkaz p o w t ó r n y minister­

stwa finansów; lecz co do oznaczenia sto­

pnia płacy w tej klasie, nie wliczył im pan Jorkasch czasu służby, w kategorji niższej spędzonego, pomimo że podług artykułów V.

i VII. rozporządzenia ministerjalnego z dnia 14. maja 1873 roku dla wykonania ustawy wydanego, czas służby w tej samej r a n d z e i w dotychczasowej k l a s i e d y e t spędzony liczyć się powinien; r a n g a zaś raz nabyta, według okólnika ministerstwa skarbu z dnia 24. stycznia 1868 roku do 1. 47828, tylko skutkiem przewinienia lub wyraźnego zrze­

czenia się utraconą bvć może; a dekreta nadworne z dnia 15. kwietnia 1828 r. do 1.

13480 i 7. lutego 1835 r. do 1. 3594, nie pozostawiają ani cienia wątpliwości, że urzę­

dnik wyższej rangi, piastujący urząd niższy,

List Krasińskiego o Napoleonie III.

Niedawno wyczytałem w Gaz. Nar. cie­

kawe szczegóły o życiu Michała Wiszniew­

skiego. Uczony autor „Historji literatury pol­

skiej" zostawał w bliskich stosunkach ze Zygmuntem Krasińskim.

W roku 1869 Mieczysław Paszkowski miewał w Paryżu po francusku publiczne o polskich wieszczach odczyty, o których Dz.

Pozn. ogłosił obszerne sprawozdanie. Zapro­

szony na te prelekcje Adam Wiszniewski, syn Michała, nadesłał kopię pisma Zygmun­

ta Krasińskiego, o którym szanowny prele­

gent zamierzył mówić. Paszkowski pozwolił mi zrobić odpis tego dokumentu, dotąd je­

szcze nieogłoszonego drukiem. Jest to cie­

kawy zabytek, który brzmi słowo w słowo jak następuje:

.Zygmunt Krasiński do Michała Wiszniewskiego

.Rzym 14. grudnia 1851 r.

„Ludwik Napoleon gdyby zanadto dłu­

go był się zastanawiał nad ogromną odpo­

wiedzialnością, którą przybierał spisek swój rzeprowadzając, nigdyby go, tak zwycięzko, Ocznie i energicznie do celu nie dowiódł.

Bało mu się. Jeśli się nie upoi tryumfem, nie^nabuchodonorozuje władzą, która ma to do ^bie, że równie jak niewoli zezwierzę­

ca luzi( kiedy nie chcą uznać, że jest pier­

wszą niewól; bo najwyższym i najcięższym obowiąciem na świecie: to mojem zdaniem, wyrwie'rancją z otchłani społecznych roz­

kładów, Europę z pod wpływu tych, któ­

rzy nas rąoźyli. Odda więc nietylko ważną przysługę 'czyźnie, ale i światu, ale i wie­

kom przyszjjj. iecz pełno trudności i za­

wodu na je, drodze. Hydra czterogłowa stronnictw fruuskich, nie da się tak łatwo zaprządz do nQ dyktatorskiego wozu, a skoroby potrafi™ takie jarzmo ją ująć, na­

tychmiast trojgł.ft) nie wewnętrzna już, ale zewnętrzna by 'zeciwko niemu powstała, upatrując w syno u dawnych stryja zama­

chów odnowioną fc,)nę

.Periettlosae es^ aleae...“

„Uchowaj tez Lg, by zaraz teraz jaki nowy Vernna, nowennemu Ejesce puginału do piersi me wetknął,0 wtedybyśmy prze- padli wszyscy — Fram j świat i cywiliza­

cja. Niecywilizowani ty,, jakjegobądź ga-

zatrzymuje k l a s ę d y e t, połączoną z rangą jego wyższą.

Wręcz przeciwnie traktował pan Jor­

kasch urzędników cłowych, w skutek orga­

nizacji w roku 1870 na niższych posadach umieszczonych; nie szeregował ieh nawet tak, jak urzędników podatkowych, to jest nie po­

dług ich zatrzymanej rangi wyższej, lecz tyl­

ko niższej dzisiejszego urzędu — prawdopo­

dobnie dla zachowania zasady równoupra­

wnienia. Lecz nie dosyć na tem! Oficjałowie ełowi, w liczbie 23, należeli dotychczas do klasy dyet, XI., asystenci zaś, w liczbie 13, do XII. Pan Jorkasch przy uregulowaniu płac tych urzędników, upatrzył sobie dogo­

dną sposobność, i celem zrównania stosunku liczbowego tych dwóch kategoryj, zdegrado­

wał 5 oficjałów na asystentów, szeregując tychże do klasy rangi XI., resztę zaś pozo­

stałych oficjałów 18 do X., zamiast to zrównanie, bez popełnienia krzywdy osobistej, uskutecznić przez nieobsadzenie opróżnionych w najbliższym czasie posad 5 oficjałów, jak to się dzieje w podobnych wypadkach. Ztąd poszło, że jednej z tych biednych ofiar do­

płaca się 10 złr. rocznie, aby tylko wyró­

wnać płacę dotychczasową. Tak to pojęto główny cel ustawy; polepszenie bytu urzę­

dników!

Dalej, miuisterjum handlu podwładnym sobie urzędnikom, w klasie XI umieszczo­

nym, dla oznaczenia stopni płacy, policzyło czas praktyki; p. Jorkasch zaś nie liczy tego czasu, chociaż artykuł I wyżej przytoczonego rozporządzenia z d. 14. maja 1873 r. wyra­

źnie nakazuje, aby urzędnikom przydzielo­

nym do klasy rangi XI, zaliczono i czas służby w XII klasie dyet spędzony; że zaś praktykanci, jako właśnie w tej klasie umie­

szczeni, już tem samem nie należą do kate­

gorji sług, nieumieszczonych w żadnej klasy dyet, zatem koniecznie zaliczonymi być po­

winni do kategorji urzędników, co też § 13.

ustawy z d. 15. kwietnia 1873 r. wyraźnie orzeka i podług najwyższego postanowienia z d. 30. grudnia 1813 r. czas praktyki od dnia złożenia przysięgi liczyć należy.

Otóż takie jest podług pojęć p. Jorka- scha dotychczas nam wiadome .ścisłe uwzglę­

dnienie wedle przepisu wzystkich okoliczno­

ści, od których zawisło ustanowienie wyższej płacy, podług ustawy przypadającej" i na czem „każdy urzędnik polegać może." Że zaś okólnik, te słowa zawierający, jest pod­

pisanym przez pana namiestnika hr. Gołu- chowskiego, jako prezydenta dyrekcji skarbu, nie wątpimy, że tenże dotrzymując danego słowa, potrafi naprawić krzywdę oczywistą, licznym urzędnikom wyrządzoną.

Nareszcie doniesiono nam, że p. Jor­

kasch ze względu na podwyższenie płac za­

lecił ustnie urzędnikom dyrekcji skarbu, od­

rzucać podania o zaponogi — zapewne na mocy §. 16. nowej ustawy, znoszącego wszy­

stkie dawniejsze ustawy i rozporządzenia, z nową ustawą w s p r z e c z n o ś c i stojące.

Jest to bardzo dowcipna spekulacja finanso­

wa ; — szkoda tylko, że podług przepisów, zapomogi dawać należy urzędnikom b i e- d n y m , którzy bez winy własnej popadli w I tunku i plemienia, z tegoby korzystali i po- . zostali całymi na gruzach zamordowanego

> wieku “

Jak Mickiewicz, tak i autor „Przedświ- ' tu", będąc wiernym wyrazem narodu, okazy­

wali głęboką cześć dla Napoleona I., a ztąd i dla Bonapartów w ogóle, uznając ich za jakichś posłanników Opatrzności. Tak samo towiańczycy, którzy Napoleona I. umieścili obok Kościuszki!...

Pamiętają starzy emigranci słowa Mic­

kiewicza o bonapartystach. Któryś tam pe­

wnego razu rzecze do niego:

— Panie Adamie! co ci przyszło do głowy wiązać się z bonapartystami, tyrana­

mi? Czy nie właściwiej byłoby zostać stron­

nikiem orleanistów, ci przynajmniej dają rao- narchją konstytucyjną

— Widzisz mój bracie — odpowie na to .Mickiewicz — bonapartyści kiedy mają kogo powiesić, to go powieszą wysoko, a or- leaniści zadławią cichaczem, nisko, i wrzucą do rynsztoku."

M. Akielewicz.

Paryż, w czerwcu 1873.

Listy z wystawy powszechnej

w W ie d n iu . XIV.

(Emil Smietański i jego koncert na wystawie.

Len. Uprawa lnu w Odraykoniu. Len nowo­

tarski. Chmiel. Szczegóły statystyczne o jego uprawie. Wystawa rolnicza Włodz. Dzioduszyc- kiego. Grochy Czajkowskiego. Iuni wystawcy płodów rolniczych. Jakób Romaszkan. Sztuczne nawozy. N -wy sposób zasuszania kwiatów).

(A. G.) Fabrykanci fortepianów dla o kazania, jaki głos mają fortepiany przez nich wystawione, zapraszają znakomitych muzyków do grania na ich instrumentach i tym sposobem tworzą się w gmachu prze­

mysłowym bezpłatne koncerta. Jednym z artystów najczęściej zapraszanych do dawa­

nia takich koncertów jest p. E m i l Ś m ie t a ó s k i, rodem z Krakowa, fortepianista bardzo zdolny i powszechnie w Wiedniu ce­

niony. Koncerta jego na wystawie rozszerzyły sławę i wziętość młodego naszego muzyka.

Gra jego podoba się wszystkim.

potrzebę wydatków n a d z w y c z a j n y c h , a gdy płaca urzędników, zwłaszcza podrzę­

dnych, w'mierzoną jest tylko na pokrycie z w y c z a j n y c h wydatków, jawną jest rze­

czą, że przepisy o zapomogach z ustawą no­

wą nie mają żadnej styczności.

Dziennik Polski sprawił sobie wczoraj wielkie gaudjum, napadając na pierwszej stronie na p. Smarzewskiego, na drugiej zaś na dr. Euzebiusza Czerkawskiego. Co to za rozkosz dla ludzi, trzymających się zasady :

„pisz i rób temu co ci płaci", przez rynszto­

ki swoich artykułów włóczfć imiona mężów, co tej zasady nie uznają! Co to za rozkosz dla ludzi, mogących w najgęściejszym dymie i fetorze knajpy spędzać bezkarnie dnie i noce — szydzić z niedomagania p. Smarzew • skiego ! Co to za roskosz dla ludzi, co nie­

gdyś z obawy przed dr. Czerkawskim, gdy był inspektorem gimnazjalnym, jako studen­

ci tchórzyli przed egzaminem dojrzałości, al­

bo jako suplenci na wieść o nadchodzącej inspekcji czuli gwałtowne bicie we wszyst­

kich próżnych komórkach swej głowy i na każdym słabym punkcie swego postępowa­

nia — teraz pomścić się na nim zarzutami, że rujnuje byt rodzin całych, że suplentów zmusza do demoralizacji itd. Minęły też bło­

gie czasy, kiedv to śp. Lipiński, jako profe­

sor i egzaminator filozofii, zniechęcouy do świata i ludzi, gotów był nieboszczykom podpisywać frekwentację i dawać promocję z przedmiotu. Jakżeż nie uderzać na dr.

Czerkawskiego, który nastąpił po śp. Li­

pińskim, ale w jego ślady nie wstępuje! A już zamiast mamelnkowi wspomnieć o dr.

Czerkawskim, to raczej posól piskorza i po­

wiedz, że mu chcesz gody wyprawić.

Gdyby De. P., przed wydrukowaniem wczorajszej wycieczki na dr. Czerkawskiego, jako prezesa komisji egzaminacyjnzj gimna­

zjalnej, był się zapytał kogo rzeczy świado­

mego, jak się ta rzecz właściwie ma, byłby może uderzył na niezdałe przepisy, na biu­

rokratyzm, ua nieporadność kandydatów, na dotyczącego urzędnika kancelarji uniwersy­

teckiej — ałe nie na prezesa tej komisji.

Rzecz się tak ma. Podanie o przypuszczenie do egzaminu na profesora gimnazjalnego, posyła prezes komisji obiegowo do egzami­

natorów, z zapytaniem, czy-kandydata przy­

puścić do egzaminu ; następnie względem da- n a mu pytań pisemnych. Prezes niema spo­

sobu ani na urzędnika kancelarji, który ma do­

pilnować owej kurrendy, ani może zmusić egza­

minatora do rychłego dania pytań, zwłaszcza gdy obmyślenie onych nie jest igraszką ła­

twą. Po złożeniu egzaminu kandydat otrzy­

muje od prezesa świadectwo interymalne, — wydanie zaś głównego świade- twa zajmuje wiele czasu, bo każdy egzaminator musi szczegółowo opisać rezultat egzaminu co do swego przedmiotu, a orzeczenia egzaminato­

rów munduje urzędnik kancelaryjny, który ten obowiązek dla jednych kandydatów dość szybko załatwia, innym zaś przeciąga. Z ja ­ kich powodów — może wiedzą kandydaci, ale nigdy nie donoszą prezesowi komisji. Jak wiadomo, po rządowych biurach austrjackich

Dzisiaj byłem mimowolnym słuchaczem gry Smietańskiego. Nie mogąc przecisnąć się przez tłum, wsłuchany w tony jego mu­

zyki, zatrzymałem się a dowiedziawszy się następnie, że dającym koncert jest Polak, nie opuściłem oddziału fortepiauów austrjac­

kich, dopóki program koncertu nie został wyczerpanym. Program był krótki, złożony z pięciu sztuk.

„Balladę, G-moll" nieśmiertelnego Cho­

pina, grał p. Smietański z wielkiem uczu­

ciem i przejęciem się duchem wzniosłym a rzewnym polskiego mistrza na tułactwie.

Grę Smietańskiego biegłą, czystą, miękką i delikatną zarazem przyjęto oklaskami. Ró­

wnież pięknie odegrał „Fantazją z Fausta"

przez Liszta skomponowaną; „Mazurka" i

„Walc styryjski" własnego utworu i wreszcie

„Marsz wojskowy" Schuberta-Tausiga, War­

szawianina zawcześnie zmarłego. Każdy z tych utworów grał na innym fortepianie z fabryki synów J. M. Schweighofera w Wie- dniu.

Po skończonym koncercie, zbliżył się do Smietańskiego pan Mirecki, dawny jego nauczyciel z Krakowa, i serdecznie powitał ucznia, który się potrafił w tak muzykalnem mieście jak Wiedeń wybić z tłumu i dorobić niemałej sławy. Że sława ta znajduje uza­

sadnienie w talencie i w umiejętności rodaka naszego, przekonałem się dzisiaj z gry jego, dotąd mi nieznanej.

Pomiędzy licznymi jego słuchaczami spostrzegłem wielu rodaków, których na wy­

stawie coraz więcej bywa. Zjeżdżają się z różnych stron. Przybyła też prawie cała Ko­

lonia malarzy polskich z Monachium, która potrafiła pozyskać w Niemczech zaszczytne dla siebie uznanie. Widziałem pomiędzy ni­

mi p. Tytusa Maleszewskiego z żoną; paua Józefa Brandta i innych malarzy, których obrazy zdobią ściany pałacu sztuk pięknych.

Pomówimy o nich na właściwem miej­

scu, teraz poprowadzimy dalej rzecz naszą przerwaną w przeszłym liście, o wystawie płodów rolnictwa z Galicji. Pochwała za len należy się s z k o le u p r a w y ln u wGrzędzie, a oprócz niej p. S t a n i s ł a w o w i S t a r o - w i e j s k i e m u w O d r z y k o n i u pod Kro­

snem, słynnym z zamku, który Seweryn Go szczyński uwiecznił w najpiękniejszej z swo­

ich powieści. Uprawa lnu w Odrzykoniu, sądząc z okazów na wystawie, jest zupełnie

woźni i kanceliści zwykle bardzo ważną od­

grywają rolę. I w tym względzie prezes ani na egzaminatorów ani na urzędnika nie mo­

że napierać o przyspieszenie. Że zaś wina w spóźnianiu egzaminów tych cięży prawie zawsze na kandydatach, którzy nieraz po kilka nawet lat nie wypracowują zadań, o tem Dz. P. wie zapewne, ale oczywiście nie wspomina.

Ugoda z Rusinami.

Mamy coraz więcej wskazówek, że teriniu rozpisania bezpośrednich wyborów zostanie przyspieszonym. O ile więc do­

tąd przestrzegaliśmy, aby przedwczesną agitaeją nie marnowano dobrej woli i gotowości obywatelskiej, a jedynie ogra­

niczono się na poczynieniu przedwstępnych przygotowań, o tyle znów obecnie, gdy nadchodzi perjod istotnej pracy, wspierać ją i zachęcać ku niej będziemy jak naj­

usilniej.

Praca przedwyborcza w wschodniej Galicji wielkie ma zadanie i liczne do zwalczenia kłopoty. W zachodniej Galicji zabiegi naszych nieprzyjaciół mniej jak w wschodniej znajdą oparcia. W tej bo­

wiem stronie kraju naszego nęcą ich zbałamuceni przyjaźnią Moskwy święto- jurcy i chciwa poparcia Wiedeńczyków garstka lwowskich Żydo-Niemców, ma­

rząca o zostaniu kiedyś wiedeńskimi bankierami lub przynajmniej ich fakto­

rami. To względy wymagają od nas gor­

liwego zajęcia się sprawami wyborów.

Z powodu słabości p. Smarzewskiego działalność komitetu centraluego nie ro­

zwijała się w ostatnich czasach jak na­

leżało, a wyjazd kilku członków uszczu­

p lił siły do pracy, o ile atoli słyszeli­

śmy, to p. Grocholski w tych dniach powraca do kraju, aby oddać się sprawie wyborów, a niewątpliwie zebrani przez niego członkowie komitetu pojmując wa­

żność zadania, jakie im powierzono, zwiększą siłę pracujących powołaniem do pomocy nowych osób.

Agitacje żydowskiego C entral- w ahlkom itetu, wykazujące dążenia cen ­ tralistyczne, nie są nam straszne, a o- bocuość wśród nas jawnych nieprzyjaciół przy urnie wzmocni tylko siły nasze.

Nurtowania świętojurców z jednej strony a Żydo-Niomców z drugiej zbliżą do siebie wszystkich, dla których miłem jest dobro kraju, a to wydać tylko mo­

że dobre owoce. Przyczynić się do ser­

decznego zbratania z Rusinami, każdy uważać sobie będzie za powinność patrjo-

a*wtMsnmwnuhwmmsai^^*Kgw**nMQwaeMr*<aMiMRnmaMmmwuMiiiaaeesmMaaeMiaa

umiejętną. Siemię luiano, wyprodukowane tam z siemienia rygskiego a właściwio li­

tewskiego; słoma lniana; len wyprawiony za pomocą ręcznej trzepaczki po wyroszeniu go w zimnej wodzie, i len czesany po wytrzepa- niu jest bardzo piękny.

Nic tez zarzucić nie można okazom lnu, przysłanym przez górali z nowotarskiej doliny: J a n a T r u t ę rolnika z Laska, u- prawianemu na nizinie, i A n d r z e j a G u t a rolnika z Poronina, uprawianemu na wzgó­

rzach. Piękne włókno przekonywa, że luy dobrze się w górach naszych równie jak na Litwie udają. Podobnie też jak ua Litwie należałoby i w górach naszych pomyśleć o większej uprawie lnu i jego fabrykacji. Gę-

! sta ludność, trudność, zarobku i utrzymania

| dla tejże ludności, już dzisiaj uczyniła ko-

! niecznem staranie się o ułatwienie zarobku.

! Pasterstwo, rola i dochód z podróżnych nie i wystarczają, potrzeba utworzyć przemysł w górach a zwłaszcza te jego gałęzie, które tam najlepiej się rozwinąć mogą. Do nich należy uprawa lnu i fabryki płócien i roz- 1 szerzenie umiejętnego rzeźbiarstwa w drze­

wie, które dla górali szwajcarskich stało się I źródłem b ogactwa. Szkoła przemysłowa, praktyczna, założona w Nowym targu, wiele mogłaby dobrego w tym kierunku sprowa­

dzić dla mieszkańców polskich gór.

W wystawie Towarzystw gospodarskich znajduje się chmiel — i to bardzo pię­

kny — nadesłany przez pp. J a n a W ik ­ t o r a , Z d z i s ł a w a T y s z k i e w i c z a , R o z a l i ę Z a m o j s k ą i N a w r a t i l a . Uprawa chmielu je^t hojnie opłacającą się gałęzią gospodarstwa rolnego tam gdzie zna­

leźć można sprzyjające warunki klimatyczne i teluryczne. Wysokie ceny chmielu w 1859 i następnym, zachęciły do rozszerzenia jego uprawy n Galicji. Odtąd też jego uprawa stale wzmaga się , zwłaszcza w wscho­

dniej Galicji. W powiatach Karaioneckim i Złoczowskim przybrała nawet większe roz­

miary; pomyślnie się także rozwija w oko­

licach Lwowa, Gródka, Rudek, Mościsk, Przemyśla i Jarosławia. Uprawą jego ząjmu- ją się tylko więksi właściciele ziemscy.

Chmiel przynosi im czystego dochodu 7 prc.

Centnar chmielu sprzedaje się stosownie do urodzaju i potrzeby od 50 do 180 a nawet 200 złr. za cetnar. W roku 1872 w wscho­

dniej Galicji wyprodukowano chmielu 3993

tyczną. Pierwszym tego objawem jest u- goda tłum acka, która znajdzie, bo zna­

leźć musi wszędzie naśladowców.

Na dniu 3. lipca zgromadzeni, jak wiadomo, w Tłnmkczu reprezentanci po­

wiatowej iuteligencji postanowili, że 1) członkowie zgromadzenia starać się będą o to, aby de przyszłej Rady powiatowej trzech z inteligencji ruskiej z kurji wło­

ściańskiej, a jeden z kurji dworskioj we­

szli; 2) Aby przewodniczącym przyszłej Rady był obywatel ziemski, a zastępcą jego ktoś .z inteligencji ruskiej, aby ję ­

zykiem protokołów był język polski, aby jednak każdy wniosek po rusku posta­

wiony, po rusku do protokołu został wpi­

sany, i aby Wydział powiatowy na po­

danie ruskie po rusku, a na polskie po polsku odpowiadał; 3) Wszyscy zgro­

madzeni podpiszą potycję do Wysokiego sejmu, upraszającą o jak najspieszniejsze podjęcie wniosku posłów narodowości ru ­ skiej z 1869 i o przeprowadzenie ugody na podstawie owego wniosku; 4) Wszy­

scy zgromadzeni będą o ile im sił sta r­

czy, p o p i e r a ć k a n d y d a t u r ę p o ­ s ł a , k t ó r y b y p r z y s t ą p i ł d o n i ­ n i e j s z y c h u c h w a ł , i k t ó r y b y s i ę z o b o w i ą z a ł s o l i d a r n i e z w i ę k s z o ś c i ą p o s ł ó w k r a j o w y c h w a l c z y ć z a r o z s z e r z e n i e m a u ­ t o n o m i i k r a j o w e j , a p r z e c i w c e n t r a l i z m ó w i; 5) Powiaty jeduyra okręgiem wyborczym objęte zawezwie się do przystąpienia do niniejszych uchwał.

Puukta te ugody trum ackiej, w na- szein przekonaniu, nie znajdą nigdzie przeciwników a staną się środkiom, uła­

twiającym zawarcie ogólnoj ugody.

Ugoda, przeprowadzona najprzód co do spraw miejscowego interesu, w obrę- bio powiatu, jest świadectwem praktyczno- ści. Najwłaściwszeui jest, załagodzenia za­

wiści sąsiedzkiej zostawić ludziom do­

brej woli, dla których właśnie stosunki sąsiedzkie, harmonijnie ułożone, muszą być zawsze pożądanemu Przy dobrej woli do zgody między sąsiadami przyjść zaw­

sze musi, bo tego domagają się tak mo­

ralno jak materjalno stosunki. Tylko ałe namiętności mogą szerzyć zawiść. Gdy zaś zapanuje sąsiedzka zgoda, wtody u- goda ogólna w kraju już tylko uie tru ­ dną do przeprowadzenia stanio się for­

malnością.

Do zawarcia ugody a zatarcia ist­

niejącego gdzieniegdzie rozjątrzenia, w i­

dzimy wszędzie jak najlopszo intencje, bo temu mogą być tylko przeciwni nieprzy-

cetnarów, wartości w przecięciu 399.300 zł.

Z tego 1500 cetoarów najlepszego chmielu sprzedano do krajowych browarów, resztę zaś zakupili czescy i niemieccy handlarze, którzy go częścią do Anglii wyprawili a w części, zmieszawszy z iunemi gatunkami chmielu, na raięjscu sprzedali. W zachodniej Galicji mniejszą jest uprawa chmielu, zaj­

mują się nią na większą skalę tylko w Krzeszowicach, w Żywcu, w Izdebniku, w Okocimie, w Slotwinie, w Jusieniu, w Łań­

cucie i w Przeworsku. Produkcja chmielu w zachodniej Galicji w r. 1872 wyuosiła 640 cm. wartości 39.040 zlr. Nie wystarczała o- na na miejscowe potrzeby. Piwowarzy atoli tamtejsi zamiast kupować chmiel z wscho­

dniej Galicji, gdzie jest przedmiotem zagra­

nicznego wywozu, kupują go z Czech lub z Bawarji, gdzie znowu/, częstokroć handlarze sprzedają im polski chmiel, z wschodnich naszych powiatów pochodzący.

Na wystawie Towarzystw gospodarskich warte jeszcze wyszczególnienia: wosk pszczel­

ny z Hoszan od p. H e n r y k a J a n k a ; bulion mięsny z Krzeszowic p. A n t o- n i e g o S u l k o w s k i e g o ; czarna malwa z Rudy powiatu Żydaczowskiego p. K o n ­ s t a n t e g o P i e t r u s k i e g o , i surowy je­

dwab, kokony i liście morwy p. A n t o n i e ­ go P o p i e l a .

W tejże sali osobno urządzoną została rolnicza wystawa z dóbr hr. W ło d z i m i e ­ r z a D z io d u s z y c k i e g o . Urządzenie jej o- ryginalne a piękne.

Z kół krajowego wyrobu, przymocowa­

nych w pewnej odległości do słupka, utwo­

rzoną została podstawa dla licznych plecio­

nych ze słomy kobiałeczek, poumieszczanych pomiędzy sprychami kół. W słomiaukach dolnego koła mieszczą się próbki bardzo pięknego zboża różnych gatuuków ; w ko­

białkach drugiego koła groch, bób, proso, tatarka (hreczka), siemię, buraki itp.; na trzeciem kole kasza różnego rodzaju. Kobiał­

ki zakryte są szklannemi pokrywkami. Na samym wierzchu widać wspaniały wieniec z kłosów z wstęgami, zapewne podarek żni­

wiarzy przy ostatnich dożynkach. Najwła­

ściwszy to i najpiękniejszy, bo najbardziej sielski sposób wystawiania płodów rolni­

ctwa.

Na stole eleganckim z przegródkami o - szklonemi, mieści się bardzo piękny zbióc

Cytaty

Powiązane dokumenty

W calem cesarstwie starają się o zmniejszenie liczby uczących się; a najpocieszniejszom jest, to, że pierwszy lepszy seminarzysta wyuczywszy się jako tako

wszy udowodnił, że ścieżka arcycentralisty- na jest jedyną drogą, którą sprawa narodo wa posuwać się powinna, jeżeli nie ten sam D ziennik Polski.. Każde

Dalszem następstwem złych płac będzie to, źe młodzi ludzie, niemając przy salinach odpowiednich widoków, wcale tej gałęzi techniczno górniczej oddawać się

Węgrzy, którzy starali się wystąpić ua j wystawie jak najlepiej i najszerzej, ażeby ; pokazać, że posiadają własną kulturę i za- 1 możność, która pozwala

Było ono cudowna; kto się jeszcze wahał, po przeczytaniu jej uważał kwestię swego wahania się za rozwiązaną ; mówiono: „Bodąj sia takii Nahirni na ka-

Samo się jednak przez się rozumie, że funkcja komisarza rządowego nie powinna się ograniczać na dopełnieniu pewnych for­.. malności, tylko powinna wchodzić w

Uwaga Paryźan odwróciła się była w poniedziałek od szacha; wszystko, co żyło, mówiło tylko o pojedynku, który dnia tego wieczorem o godz. 7 odbyć się

wych, między którymi tylko 3 chrześcian się znajduje. Za to podziękowali mu ubodzy przez usta komitetu urządzającego, i byli z dochodu zadowoleni, niemniej z