• Nie Znaleziono Wyników

Dekolonizacja - Dane KENNEDY - epub, mobi, pdf, ebook – Ibuk.pl

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dekolonizacja - Dane KENNEDY - epub, mobi, pdf, ebook – Ibuk.pl"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

DEKOLONIZACJA_tytulowe_OUP_12_06_2017_AKCEPT.indd 1 2017-06-12 02:53:28

(3)

DEKOLONIZACJA_tytulowe_OUP_12_06_2017_AKCEPT.indd 2 2017-06-12 02:53:28

(4)

DEKOLONIZACJA_tytulowe_OUP_12_06_2017_AKCEPT.indd 2 2017-06-12 02:53:28 DEKOLONIZACJA_tytulowe_OUP_12_06_2017_AKCEPT.indd 3 2017-06-12 02:53:28

(5)

Tytuł oryginału: Decolonisation: A Very Short Introduction Rada Naukowa serii Krótkie Wprowadzenie Jerzy Gajdka, Ewa Gajewska, Krystyna Kujawińska Courtney

Aneta Pawłowska, Piotr Stalmaszczyk Redaktorzy inicjujący serii Krótkie Wprowadzenie

Urszula Dzieciątkowska, Agnieszka Kałowska Tłumaczenie

Jakub Jedliński Redaktor Wydawnictwa UŁ

Bogusław Pielat Skład i łamanie Munda – Maciej Torz Projekt typograficzny serii

Tomasz Przybył

Decolonisation: A Very Short Introduction was originally published in English in 2016.

This translation is published by arrangement with Oxford University Press.

Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego is solely responsible for this translation from the original work and Oxford University Press shall have no liability for any errors, omissions, or inaccuracies or ambiguities in such translation or for any

losses caused by reliance thereon

© Copyright by Oxford University Press 2016

© Copyright for this edition by Uniwersytet Łódzki, Łódź, 2017

© Copyright for Polish translation by Jakub Jedliński, Łódź 2017 Publikacja sfinansowana ze środków Wydawnictwa Uniwersytetu Łódzkiego

Wydane przez Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego Wydanie I. W.07587.16.0.M

Ark. wyd. 5,5; ark. druk. 8,5

Paperback ISBN Oxford University Press: 978-0-19-934049-1 ISBN 978-83-8088-546-2

e-ISBN 978-83-8088-547-9 Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego

90-131 Łódź, ul. Lindleya 8 www.wydawnictwo.uni.lodz.pl

e-mail: ksiegarnia@uni.lodz.pl tel. (42) 665 58 63

(6)

Książkę tę dedykuję 150 absolwentom

Międzynarodowego Seminarium nt. Dekolonizacji

(7)

Spis treści

Podziękowania 9

Wprowadzenie 11

1. Fale dekolonizacji 19

2. Druga wojna światowa a kolonializm 37

3. Chaos i nowy porządek świata 59

4. Problemy państwa narodowego 83

5. Trwanie imperiów i polityka amnezji 109

Bibliografia 119

Polecane lektury 121

Spis ilustracji 125

Indeks 127

(8)

9 Podziękowania

Podziękowania

Pragnę podziękować Shawnowi McHale’owi i  Jasonowi

Parkerowi, a także Jennifer Foray oraz Michaelowi Collinsowi

(który przeczytał ten tekst przed oddaniem go do druku) za ich

niezwykle pomocne komentarze. Uniknąłem dzięki nim nie-

zliczonych błędów merytorycznych i  przeoczeń. Słowa szcze-

gólnej wdzięczności kieruję do Williama Rogera Louisa, który

w roku 2006 zaprosił mnie na I Międzynarodowe Seminarium

nt. Dekolonizacji (International Decolonization Seminar), a jego

wiedza w  znacznym stopniu ukształtowała nasze rozumienie

procesu dekolonizacji. Bardzo dużo nauczyłem się od Louisa

oraz innych prowadzących seminarium: Philippy Levine, Jasona

Parkera, Pillarisettiego Sudhira i Marilyn Young, a także wy-

kładowców gościnnych: Jennifer Foray i Lori Watt. Najwięcej

jednak zawdzięczam stu pięćdziesięciorgu młodym naukowcom,

którzy uczestniczyli w seminarium w ciągu ostatnich dziesięciu

lat. Miałem ogromne szczęście, że mogłem poznać i uczyć się od

tych utalentowanych, pochodzących z całego świata osób, które

w czasie seminarium dzieliły się swoim bogatym doświadcze-

niem, przemyśleniami i wiedzą. Im dedykuję tę książkę.

(9)

11 Wprowadzenie

Wprowadzenie

Organizacja Narodów Zjednoczonych, która w  roku 1945 liczyła 51 państw członkowskich, obecnie skupia 193 kra- je. Ogromna większość nowych członków przyjętych w  tym okresie do ONZ pojawiła się w rezultacie upadku europejskich reżimów imperialnych. Jest on efektem historycznych zmian, w wyniku których doszło do przejścia od świata mocarstw ko- lonialnych do świata państw narodowych. Choć mocarstwa in- nego rodzaju przetrwały i nadal wywierają wpływ na ogólno- światowe sprawy, muszą działać wewnątrz międzynarodowego systemu, który sprzyja państwom narodowym wraz z ich żąda- niami dotyczącymi integralności terytorialnej, samostanowie- nia i założeniem, że owa suwerenności pochodzi od „narodu”.

Nowoczesny międzynarodowy system uznał kolonializm, czyli narzucenie przez obce mocarstwo bezpośredniej władzy inne- mu państwu, za niemożliwy do zaakceptowania. Stanowisko to zostało potwierdzone serią uchwał ONZ, których podsumowa- niem była rezolucja 1514 z roku 1960. Dokument ten potępił ko- lonializm jako „wyzysk stanowiący zaprzeczenie podstawowych praw człowieka” i stwierdził, że samostanowienie jest „prawem”.

Oświadczenie to doprowadziło do niezwykle ważnych zmian w  międzynarodowych normach rządzących relacjami między państwami i narodami.

Burzliwy proces prowadzący do tych zmian nosi nazwę deko-

lonizacji. Przypuszcza się, że na początku dziewiętnastego wieku

termin ów został ukuty przez pewnego francuskiego dzienni-

karza sprzeciwiającego się prowadzonemu przez jego kraj pod-

(10)

12 Dekolonizacja

bojowi Algierii. W ciągu kolejnych dziesięcioleci słowo zostało przyjęte przez innych przeciwników kolonizacji, później jednak na niemal sto lat zniknęło ze słownika politycznego. Wskrzesze- nie terminu w latach 30. dwudziestego wieku często przypisuje się Moritzowi Julius Bonowi, słynnemu uczonemu niemieckie- mu żydowskiego pochodzenia o  poglądach socjalistycznych, który znalazł schronienie przed nazistami w Anglii i wykładał w London School of Economics. Jednak aż do II wojny świa- towej termin „dekolonizacja” pozostawał niemal nieznany, a do powszechnego użytku wszedł dopiero po roku 1960.

The Oxford English Dictionary definiuje dekolonizację jako

„wycofanie się mocarstw kolonialnych z  ich dawnych kolonii;

zyskanie politycznej lub ekonomicznej niezależności przez ko- lonie”. Kluczowymi słowami w  tej definicji są „wycofanie się”

i „zyskanie”, terminy, które wywołują skojarzenie ze spokojną transakcją finansową przeprowadzoną przy obopólnej zgodzie.

Te skojarzenia wzmacnia synonim dekolonizacji proponowany przez słownik – transfer (przekazanie), słowo odnoszące się do języka prawniczego i oznaczające „przekazanie własności przez jedną osobę drugiej”. Dokładniej rzecz ujmując przekazywanie to odbywało się w ciągu kilku dziesięcioleci po II wojnie światowej w trakcie serii szczegółowo reżyserowanych ceremonii niepodle- głościowych. Kroniki filmowe i fotografie dają nam wyobraże- nie o tych wydarzeniach. Ukazują wysokich rangą urzędników kolonialnych i przywódców narodowych stojących na podiach, wygłaszających przemowy, podpisujących dokumenty, wymie- niających uściski dłoni oraz przyglądających się opuszczaniu i wciąganiu flag, któremu towarzyszyły muzyka grana na żywo i bawiący się tłum. Taki język i symbolika towarzyszyły upad- kowi mocarstw i narodzinom państw narodowych w latach po II wojnie światowej, ukazując ten proces jako ugodowe i pokojo- we przekazywanie władzy.

Nic bardziej sprzecznego z prawdą: dekolonizacja była pro- cesem gwałtownym, budzącym gorące protesty, w którym wła- dza imperialna konfrontowała się z  kolonialnymi poddanymi.

Prowadziła również do starć między grupami antykolonialnych

(11)

13 Wprowadzenie

nacjonalistów. A jednak obie strony ukazujące owo wyreżysero- wane przekazywanie władzy miały rację, chcąc zminimalizować chaos i urazy, które poprzedzały uroczyste parady. Dla mocarstw nie mogących dłużej utrzymać kolonii pod kontrolą, w sposób oczywisty korzystniejsze było ukazanie straty władzy jako aktu altruizmu, realizacji od dawna zgłaszanych żądań poddanych, których od dłuższego czasu przygotowywano do przejęcia odpo- wiedzialności związanej ze samostanowieniem. Zbyt często jed- nak przeczyła temu rozpaczliwa determinacja, z jaką próbowały utrzymać kolonie, najczęściej przejawiająca się w  bezwzględ- nym zwalczaniu ruchów wyzwoleńczych, rzucającym długi cień na historię dekolonizacji. Kiedy przemoc i chaos poprzedzają- cy przekazanie władzy nie pozwalały imperialnym państwom utrzymywać, że kierowała nimi dobra wola ani iż dokonały ele- ganckiego wyjścia z kolonii, za wszelką cenę starano się wyeli- minować wiedzę na ten temat z pamięci publicznej przez nisz- czenie dokumentów i celowe akty „wymazywania” pamięci.

Rządy narodowe, które zajęły miejsce władz kolonialnych, miały własne powody, żeby promować selektywną amnezję na te- mat powstań, często towarzyszących przekazaniu władzy. Oczy- wiście promowana przez nie, oficjalna wersja wydarzeń opiewała walkę konieczną do uzyskania niepodległości. Szczególną rangę nadawano burzliwym losom ojców założycieli nowych państw.

Jednocześnie jednak pomijano lub oczerniano grupy i jednostki pragnące innego porządku państwowego i odmiennej definicji narodu, ponieważ spory te często prowadziły do wojny domo- wej i czystek etnicznych. A zatem zarówno władze kolonialne, jak i ich następcy, byli zainteresowani propagowaniem wybiór- czej i ocenzurowanej wersji wydarzeń, ukazującej dekolonizację jako racjonalny proces przeprowadzony z woli elit politycznych, których decyzje potwierdzały legitymizację reprezentowanych przez nie rządów i logikę międzynarodowego systemu, wobec którego domagały się lojalności.

To prawda, że niektóre kolonie uzyskały niepodległość bez

uciekania się do przemocy. Nie można też zaprzeczyć, że prze-

dłużająca się i krwawa walka przeciwko władzom kolonialnym

(12)

14 Dekolonizacja

w takich miejscach, jak Algieria, Kenia czy Wietnam wzbu-

dzała żywe zainteresowanie współczesnych i nadal przyciąga

uwagę historyków oraz innych badaczy. Te wydarzenia czę-

sto jednak uznawano za anomalię, wyjątek od reguły, zgodnie

z  którą władzę przekazywano skolonizowanym narodom na

drodze pokojowej. Ów punkt widzenia był szczególnie popu-

larny w Wielkiej Brytanii, posiadającej najrozleglejsze ziemie

zamorskie. Były brytyjski premier, Clement Attlee, twierdził

na przykład w roku 1961, że Anglia „z własnej woli oddała wła-

dzę podległym narodom i dała im wolność” i zrobiła to „nie ze

względu na naciski zewnętrzne czy zmęczenie władzą”. Choć

niektórzy historycy imperium brytyjskiego nadal podtrzymują

ten pogląd, przedstawiając brytyjską dekolonizację jako proces

dokładnie zaplanowany i przebiegający dość spokojnie, a także

utrzymują, że Anglii udało się uniknąć pułapek, w które wpa-

dły niektóre państwa kolonialne (przede wszystkim Francja),

badania wskazują, że również Brytyjczycy bez wahania wyko-

rzystywali siły wojskowe, a  wycofywali się jedynie wówczas,

gdy wyczerpały się wszelkie inne możliwości działania. Ostat-

nio historycy zainteresowali się szeroko zakrojonym interwen-

cjom zbrojnym w Azji brytyjskiej w czasie II wojny światowej

i w latach po jej zakończeniu, traumie towarzyszącej podzia-

łowi Indii, brutalnym akcjom, w  wyniku których uwięziono

wielu przedstawicieli ludu Kikuju w  Kenii oraz licznymi in-

nymi ponurymi epizodami z ostatnich dziesięcioleci istnienia

imperium brytyjskiego. Badacze ze zdumieniem odkryli, że

w ostatnich latach swego panowania Anglicy zniszczyli niezli-

czone oficjalne dokumenty dotyczące szczegółów zbrodni po-

pełnianych przez władze w koloniach. Co więcej, niemal dzie-

więć tysięcy dokumentów niewygodnych politycznie i teczek

obciążających rząd brytyjski na wiele lat zostało zamkniętych

w tajnym archiwum rządowym w Hanslope Park. Wszystko to

prowadzi do coraz powszechniej podzielanego twierdzenia, że

Wielka Brytania równie chętnie jak inne państwa kolonialne

uciekała się do wszelkich koniecznych środków, żeby utrzymać

władzę.

(13)

15 Wprowadzenie

Jeżeli więc „dekolonizacja” jest terminem zbyt eufemistycz- nym i ideologicznie zakodowanym, by adekwatnie wyrazić skalę chaosu i cierpienia, jaki towarzyszył upadkowi mocarstw kolo- nialnych po II wojnie światowej, jakie inne słowa mamy do dys- pozycji? „Wojna”? „Rewolucja”? „Terror”? Choć terminy te nie są w stanie oddać historycznej wyjątkowości przemian, które do- prowadziły do upadku rządów kolonialnych, każdy z nich uka- zuje pewien aspekt ich charakteru, ukrywany pod transakcyj- nym skojarzeniem wywoływanym przez słowo „dekolonizacja”.

Co więcej, przyznanie, że wojna, rewolucja i terror były nieod- łącznymi elementami tych wydarzeń pozwala nam umiejscowić historię powojennego rozpadu mocarstw w szerszym kontekście historycznym. A przede wszystkim kieruje uwagę ku wcześniej- szym kryzysom mocarstw i ukazuje pewne schematy ich upadku, wykraczające poza podziały chronologiczne i tematyczne, które zwykle wykorzystujemy w naszej opowieści dotyczącej kształto- wania się współczesnego świata.

Proces, który nazywamy dekolonizacją, to upadek mocarstw kolonialnych i powstawanie nowych państw narodowych w re- jonach, które po II wojnie światowej zaczęto nazywać Trzecim Światem. Przemiany te niemal nie miały precedensu. Globalne starcia między mocarstwami doprowadziły jednak do pojawienia się kilku wcześniejszych fal dekolonizacji. Do pierwszej doszło w Nowym Świecie między rokiem 1776 a latami 20. dziewiętna- stego wieku. Druga nastąpiła w Starym Świecie między rokiem 1917 a  latami 20. dwudziestego wieku. Upadek Związku Ra- dzieckiego w 1989 r. przyczynił się z kolei do wystąpienia czwar- tej fali dekolonizacji. Podobnie jak w przypadku Trzeciego Świata fale te doprowadziły do podziału niektórych mocarstw, ekspansji i odrodzenia się innych oraz powstania nowych państw – samo- stanowiących się jako państwa narodowe, żeby odróżnić się od dawnych suwerenów – w przestrzeni między mocarstwami.

Kilka ważnych kwestii pojawia się na horyzoncie, gdy de-

kolonizację Trzeciego Świata osadzi się w  kontekście dwóch

wcześniejszych, poprzedzających ją fali oraz tej, która nastąpi-

ła po niej. Pierwszą jest zasadnicza rola, jaką odgrywały w tym

(14)

16 Dekolonizacja

procesie wojny światowe między mocarstwami, prowadzące do kryzysu gospodarczego i politycznego, dające skolonizowanym narodom motywację i możliwość, by podjąć próbę odzyskania niepodległości. Druga dotyczy możliwości stojących przed prze- ciwnikami władzy kolonialnej. Choć państwo narodowe stało się najczęściej wybieraną alternatywą, nie była to jedyna możli- wość. Co więcej, nawet zwolennicy takiego państwa często mieli sprzeczne wizje dotyczące jego struktury. Ten problem prowadzi do trzeciej kwestii: przemocy i częstego przesiedlania ludności, które towarzyszyły wielu wysiłkom stworzenia nowych państw z dawnych imperiów. I wreszcie, owa szersza perspektywa histo- ryczna pozwala dojrzeć, że proces dekolonizacji niekoniecznie wiązał się z odrzuceniem czy zanegowaniem imperializmu ani też nie doprowadził do całkowitego zejścia imperiów ze sceny politycznej. Najczęściej po prostu odrodziły się one w nowym kształcie.

To opracowanie – choć umieszczone w szerokim kontekście chronologicznym i  geograficznym, prowadzącym do upadku mocarstw kolonialnych w  Nowym i  Starym Świecie – skupia się na dekolonizacji trzeciej fali, do której doszło w latach po- wojennych. Transformacja ta przebiegała w kilku etapach, które obejmują okres od połowy lat 40. do późnych lat 70. dwudzie- stego wieku. Pierwszy etap przypada na czas tuż po zakończeniu II wojny światowej. Wówczas niepodległość uzyskały posiadło- ści Wielkiej Brytanii w Azji południowej: Indie, Pakistan, Cej- lon/Sri Lanka i Birma/Mjanma, a także amerykańskie Filipiny oraz terytoria kontrolowane przez Anglię i Francję na Bliskim Wschodzie, przede wszystkim: Palestyna/Izrael, Jordania, Liban i Syria. Bardziej brzemienny w skutkach drugi etap zaczął się na początku lat 50. a zakończył pod koniec lat 60. W jego wyniku europejskie rządy kolonialne upadły w całej Azji (z wyjątkiem Hongkongu), w  całej Afryce Północnej, na większości obsza- rów Afryki Subsaharyjskiej (gdzie powstało ponad trzydzieści nowych państw) oraz w  większej części regionu karaibskiego.

W latach 70. trzeci etap dekolonizacji położył kres portugalskie-

mu panowaniu w Afryce, Timorze Wschodnim, przyczynił się

(15)

17 Wprowadzenie

do upadku rządu białych w Rodezji, uzyskania niepodległości przez narody zamieszkujące wyspy Pacyfiku i Karaiby oraz roz- padu innych terytoriów uzależnionych od państw zachodnich.

Potop, który w latach 70. zmył z powierzchni ziemi europejskie mocarstwa kolonialne, oszczędził tylko pojedyncze posiadłości zamorskie.

Chociaż można uznać, że do ostatniej wielka fali dekolonizacji doszło po rozpadzie Związku Radzieckiego na początku lat 90.

dwudziestego wieku, zamieszkiwany przez nas świat nadal jest w ogromnej mierze kształtowany przez walkę, która doprowa- dziła do powstania wielu państw obecnie wchodzących w skład ONZ. Jednym z celów tej krótkiej książki jest przypomnienie, że ta przeszłość w ogromnym stopniu pozostaje z nami. Z jed- nej strony kieruje naszą uwagę na kryzys imperiów kolonialnych, z  drugiej strony na ich ciągłość. Podkreśla nadzieje związane z państwami narodowymi i ich ograniczenia. Opracowanie to kładzie również nacisk na koszty związane z przejściem od ko- lonialnego podporządkowania do państwowej niepodległości, przede wszystkim śmierć milionów osób oraz kolejne miliony, które musiały opuścić swoje rodzinne strony. Nie jest to zatem radosna opowieść o  dekolonizacji, wręcz przeciwnie, dotyka problematycznego czy nawet tragicznego wymiaru owej nie- zwykle istotnej serii wydarzeń, z którą wiązało się to zjawisko.

Wiele z tego, co udało się osiągnąć dzięki dekolonizacji – i tego,

w czym poniesiono porażkę – nadal należy do istotnych global-

nych wyzwań, z którymi współcześnie musimy się mierzyć.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Krzątała się po całym domu i mogę się założyć, że znów szukała kluczyków od samochodu.. Gdybym tak naprawdę choć raz z sympa- tycznym uśmiechem na twarzy potrafiła

Refleksje na temat starzenia się i przyszłe kierunki badań 123..

Użytkownicy internetu, którzy dekadę temu skazani byli na konkretne produkty, dzisiaj mogą przebierać w konkurencyjnych odpowiednikach i wybierać te, z którymi czują

Cukrzyca to grupa chorób metabolicznych charakteryzująca się podwyższonym stężeniem glukozy we krwi, które może być wynikiem defektu wydzielania lub działania

Duch Święty wzbudza w nas modlitwę, głód Boga, daje pragnienie przeby- wania z Panem, wzbudza tęsknotę za Nim.. My zaś możemy przyjąć to zaproszenie, odpowia- dając

– Coś czuję, że zaraz będziesz miała szansę się wykazać, bo właśnie zauważyłam Sabinę – triumfalnie zawołała Maria..

Tylko niewielu uczniom udaje się, częstokroć przez przypadek i nie- świadomie, odkryć niektóre z tych trików, które w ogóle umożliwiają racjonalne podejście do uczenia

Jego miejsce zamieszkania oraz sposób zachowywania się, gdy miał kilka tysięcy darezów w kasynie, ewidentnie pokazywało, że nie był osobnikiem z wyższych sfer, który może