• Nie Znaleziono Wyników

Prymasa Augusta Hlonda wizja powojennej Polski

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Prymasa Augusta Hlonda wizja powojennej Polski"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Prymasa Augusta Hlonda wizja

powojennej Polski

Studia Prymasowskie 6, 371-384

(2)

ANNA ZYGMA

prYmASA AUGUStA HLONDA WiZJA pOWOJeNNeJ pOLSKi Dwadzieścia lat prymasostwa Augusta Hlonda przypadło na trudny w historii Polski okres. Niemożność obecności Prymasa w Ojczyźnie w najtrudniejszym

czasie, podczas drugiej wojny światowej1, nie zmieniła jego zatroskania o

dzie-je Narodu, które cechowało dzie-jego postawę od początku posługiwania prymasow-skiego2. Zatroskanie to wyrażane było w jego wypowiedziach z tego okresu,

zwłaszcza w wywiadach udzielanych dla zagranicznej prasy, a potwierdzały je także późniejsze, już na łonie Ojczyzny, listy pasterskie i przemówienia. Niniej-szy artykuł będzie stanowił próbę wydobycia z nauczania kard. Hlonda jego re-fleksji dotyczących skutków II wojny światowej oraz ukazania jak postrzegał on po jej zakończeniu losy Polski. Chodzi o wskazanie, jaką koncepcję odnośnie do dziejów Narodu polskiego po zakończeniu wojny miał prymas Hlond. Propono-wane przez niego rozwiązania były odpowiedzią na spustoszenie, jakie dokonało

się w okresie „wielkiego wybuchu zła”3.

WTEDY ŚWIATY PŁONĄ – ii WOJNA śWiAtOWA i JeJ SKUtKi

Czas II wojny światowej, która pochłonęła miliony ludzkich istnień nazwał kard. Hlond apokalipsą XX wieku. Polska ziemia, która dotąd doświadczała

1 Niedługo po wybuchu II wojny światowej, 14 września 1939 roku prymas August Hlond udał się

do Rzymu, aby osobiście poinformować papieża Piusa XII o sytuacji, jaka miała miejsce w Polsce. Powrót Prymasa do Ojczyzny okazał się jednak niemożliwy, nastąpił, mimo podejmowanych przez niego starań, dopiero 5 lat później, 20 lipca 1945 roku.

2 Więcej na ten temat w artykule A. Zygma, Prymas August Hlond wobec moralnego kryzysu

Europy, „Studia Prymasowskie” V-2011, s. 365-378. Zawarta jest tam charakterystyka czasów

u początku piastowania funkcji prymasa przez kard. Augusta Hlonda. Różnica chronologiczna między jego ówczesnym przepowiadaniem a tym analizowanym w niniejszym artykule wynosi około 20 lat. Gorliwość, z jaką walczył Prymas o to, aby Polska przetrwała nadchodzące czasy grozy, przemieniła się po wojnie w zabieganie o to, by kraj mógł wejść na drogę odbudowy spo-łecznej i moralnej. Dostrzegane już wówczas niebezpieczeństwo wynikające z panoszącego się neopogaństwa niosącego zagrożenie wojny, zostaje na nowo przywołane przez Prymasa w kon-tekście już powojennym, kiedy do głosu dochodzą koncepcje materialistyczne. Umacnianie du-cha chrześcijańskiego widziane jako ratunek dla Narodu polskiego z jednakową mocą objawiało się w działalności Prymasa zarówno przed II wojną światową jak i po jej zakończeniu.

(3)

swobody i była siedliskiem życia przez okrucieństwo wojny zamieniła się w obóz niewoli i śmierci. Jak powiedział Prymas: „Poprzez kraj pognał orkan wojny. Ogień spadł z nieba. Kruszące podmuchy obracały w gruzy dobytek wieków.

Sza-lało okrucieństwo”4. Świat ówczesny, pogrążony w wojennym bezładzie stanął

nad przepaścią. Szaleństwo hitleryzmu stało się wyrazem przede wszystkim buntu przeciw Stwórcy i Jego prawu. Walka z Bogiem, bezbożnictwo ukazywane jako ideał, zapowiadały inne pojmowanie człowieka, jako bytu absolutnego, niezależ-nego od dotychczasowego Absolutu. Dla Boga nie było miejsca w życiu państw

ani w koncepcjach ich ustrojów. Rządy świata zostały oddane w „łapy szatana”5.

Kult Boży miał być zastąpiony kultem siły, „na ołtarzach zwycięskiego nazizmu

miały wyręczyć Boga goły miecz i ewangelia apostazji Mein Kampf”6. Zaczęto

zatem walkę z symbolami chrześcijańskimi, łamano krzyże, bezczeszczono koś-cioły, niszczono religijną literaturę i wydawnictwa. Wielu polskich kapłanów i bi-skupów skazano na tortury i śmierć w obozach koncentracyjnych, mordowano

działaczy katolickich. Wszystko, co było chrześcijańskie, sponiewierano7.

Prymas Hlond podkreślał, że w hitleryzmie objawiło się szczególne, perwer-syjne okrucieństwo, a szał tej ideologii stawiał sobie za cel złamanie ducha chrześcijańskiego Europy przez atak kłamstwa. Walka między chrześcijańskim głoszeniem prawdy, a szerzonym przez hitleryzm zakłamaniem w odczuciu Pry-masa przybierała „znamiona apokaliptycznej walki ojca kłamstwa z Bożą

praw-dą”8. System hitlerowski skazywał chrześcijaństwo na zagładę dlatego, że

afir-muje ono wartość miłości bliźniego, czynienia dobra, współczucia dla cierpiących, miłosierdzia i przebaczenia. Naziści te cnoty chrześcijańskie uważali za przejaw słabości i przeciwstawiali im surowość, okrucieństwo oraz bezwzględność – jako cechy ludzi mocnych. Mimo manifestu siły i okrucieństwa tak ukonstytuowany system przegrał walkę z Bogiem i chrześcijaństwem, a bezbożnictwo, na którym

chciał on ugruntować podbój świata, runęło okryte hańbą9. Nieludzka idea, która

zrodziła ogrom barbarzyństwa, skończyła się haniebnym bankructwem, a

pa-mięć o niej przez kolejne wieki będzie obciążona przekleństwem10.

4 A. Hlond, Przemówienie na otwarcie Bazyliki Gnieźnieńskiej, Gniezno, 25 XI 1945, w: tenże,

August Kardynał Hlond Prymas Polski, Dzieła. Nauczanie 1897-1948, t. I, Toruń 2003, s. 797.

5 A. Hlond, Słowo Prymasa Polski na stulecie objawień w La Salette, Warszawa, 5 VIII 1947,

w: tamże, s. 861.

6 A. Hlond, Przemówienie na akademii ku czci Chrystusa Króla: „Kościół katolicki w Polsce

wobec zagadnień chwili”, Poznań, 28 X 1945, w: tamże, s. 786.

7 Zob. tamże. 8 Tamże.

9 Zob. tamże, s. 787.

10 Zob. A. Hlond, Przemówienie z okazji przybycia po wojnie do sanktuarium NMP w Piekarach

(4)

Skutki wojny były tragiczne na wielu płaszczyznach. Wszędzie tam, gdzie przeszła fala wojny, pozostało straszliwe spustoszenie i nędza. Sytuacja ta w spo-sób wyjątkowy była widoczna w Polsce, której ziemie były przesiąknięte krwią

milionów niewinnych ofiar, a mienie narodowe uległo zniszczeniu11. Krajobraz

powojenny był zdominowany przez zgliszcza i rozpacz, o czym prymas Hlond wyraził się w metaforycznych, ale zarazem i dobitnych słowach: „(...) światy

płoną. Miliony cierpią i mrą. Pozostałością stolic są ściany płaczu”12. Zło wojny

rodziło złe owoce: nędzę, bezdomność, miliony wdów i sierot, rannych i cho-rych. Mimo zakończenia wojny wysoka była śmiertelność ludności, która dzie-siątkowała Naród polski z powodu głodu i niedożywienia.

Po zakończeniu wojny odsłoniła się trudna sytuacja polskich rodzin, które znalazły się w poważnym zagrożeniu, doświadczając „rozszarpania i rozwiania po wszystkich krajach i kontynentach”13, żyjąc w rozproszeniu i tułając się

z miejsca na miejsce. Rozwojowi rodziny nie sprzyjały warunki ani społeczne ani gospodarcze. Różnorakie krzywdy dotykały rodziny także ze strony

poli-tycznej. Borykały się one z problemem nędzy mieszkaniowej i chorób14.

Kwe-stia rodziny była dla prymasa Hlonda bardzo ważna, dlatego też wielokrotnie w swych wypowiedziach nawiązywał do sytuacji rodziny i do zadań przed nią

stojących. W niej upatrywał bowiem ratunku dla Rzeczpospolitej15.

Prymas Hlond dostrzegał tragiczne konsekwencje wojny także w dziedzinie

mo-ralnej, którą jego zdaniem należało zająć się w sposób szczególny16. Wojna i jej

skutki stały się pożywką dla ludzkich słabości i ułomności, co prowadziło do upokorzenia godności człowieka. Wzbierająca fala pogaństwa, propagandy zła i celowej deprawacji umożliwiały dojście do głosu najgorszym popędom, tak że w człowieku górę brała zwierzęcość. W całym chaosie wojny i jej konsekwencji dopuszczano się zabójstw, mordów politycznych, zabijania swego potomstwa, nieuczciwości, kradzieży, bandytyzmu. To wszystko stało na przeszkodzie do

odbudowania prawidłowych stosunków wewnątrz polskiego społeczeństwa17.

11 Zob. tamże.

12 Hlond, Przemówienie na otwarcie Bazyliki Gnieźnieńskiej, Gniezno, 25 XI 1945, s. 797. 13 A. Hlond, Zarządzenie w sprawie uroczystości Najświętszej Rodziny, Poznań, 14 XII 1945, w: tenże,

Dzieła..., s. 807.

14 Zob. Wielkopostny list pasterski episkopatu: „O panowanie ducha Bożego w Polsce”, Poznań,

18 II 1946, w: tamże, s. 817.

15 Zob. Hlond, Zarządzenie w sprawie uroczystości Najświętszej Rodziny, s. 807.

16 Zob. Hlond, Przemówienie z okazji przybycia po wojnie do sanktuarium NMP w Piekarach

Śląskich, s. 783.

17 Zob. A. Hlond, List pasterski na 950-lecie śmierci męczeńskiej św. Wojciecha, Warszawa, 10 III

(5)

W obliczu wszelkich niedostatków i niepewności w okresie powojennym zagro-żone były także ludzkie dusze i sumienia, na co zwrócił uwagę Prymas mówiąc: „Gdy ludy trwogą żyją, gdy się biedą i głodem karmią, wybija ciemna godzina uwodzenia i duszokradztwa, godzina fałszywych proroków i zwiastunów nowi-nek religijnych, godzina podstępnych umizgów i kupowania sumień, godzina kuglarzy życia i słowa, którzy usiłują zagarnąć w swe sieci prostaczków i ludzi

światłych, obojętnych i najwierniejszych synów Kościoła”18.

Prymas zwracał uwagę, że zwłaszcza u osób o słabszej wierze przeżycia lat wojny pociągnęły za sobą obniżenie religijności i rozluźnienie obyczajów, czy-niąc te osoby podatnymi na „nowości” okresu powojennego. Taka sytuacja stwa-rzała dogodne warunki dla czynników antykościelnych, które pod hasłami postę-pu i nowoczesności atakowały religię. Łatwiejsze stawało się uleganie pokusie odstępstwa od wiary czy wstępowanie do sekt, których powstawanie w owych

latach się wzmogło19. August Hlond ostrzegał, aby nie uśpić czujności skupiając

się tylko na licznych wypadkach zwrotu do Boga, czy przypadkach życia o ce-chach świętości i pełni chrześcijańskiej. Jego zdaniem nie można było lekcewa-żyć „szeregowania się sił, które chcą moralnie osłabić naród i oderwać go od

Kościoła”20. Miał świadomość, że okres powojenny może być decydujący

w kwestii czy Polska pozostanie katolicka21. Katolickość zresztą, w rozumieniu

Prymasa, od wieków była ostoją i ratunkiem Narodu, pozwalała także na prze-trwanie upokorzenia i męki wojny. Dzięki temu mocnemu fundamentowi Naród „w pętach zachował swobodę ducha i nie nagiął karku pod jarzmo niewoli.

W poniżeniu nie załamał się, nie stracił wiary w swe przeznaczenie”22. Ufność

w Opatrzność Bożą pozwoliła przetrwać Polsce okres beznadziei i chaosu, jakim były lata wojny.

Z uwzględnieniem Opatrzności Bożej Prymas zapatrywał się na całe wyda-rzenie wojny. Choć jawi się ona jako wielka niesprawiedliwość, Bóg ją jednak dopuścił. Dopiero z perspektywy czasu ludzie zrozumieją jej właściwy sens „i wtedy ujawni się, że nie był to jeden z powtarzających się dramatycznych odcinków dziejowych, lecz okres o znaczeniu całkiem wyjątkowym. (...) powie-dzieć można, że Bóg wkroczył w życie narodów, by je zawrócić z drogi zagłady.

18 Hlond, Przemówienie na otwarcie Bazyliki Gnieźnieńskiej, s. 802.

19 Zob. Wielkopostny list pasterski episkopatu: „O panowanie ducha Bożego w Polsce”, s. 817-

-818.

20 Choć słowa te zawarte są w liście pasterskim Episkopatu, trudno nie przyznać, że było to zdanie

także samego Prymasa, stojącego na czele biskupów polskich. Tamże, s. 818.

21 Zob. tamże.

22 Hlond, Przemówienie na akademii ku czci Chrystusa Króla: „Kościół katolicki w Polsce wobec

(6)

W obliczu pychy, odstępstwa i rozwiązłości Bóg przemówił grozą wszechmocy.

Sprawiedliwość wieczna dosięgła hardości grzesznej i bezbożnictwa”23. Prymas

zatem w tej rzeczywistości, która zdawałaby się nawet zaprzeczać istnieniu Boga, pragnął ukazać, że to właśnie Bóg położył kres bezbożnym zamiarom człowieka. Czyż nie należy bowiem upatrywać planu Opatrzności Bożej nawet w takim doświadczeniu, jakim jest wojna, jeśli Bóg ma moc ze zła wyprowadzić dobro? Dlatego właśnie można spodziewać się, że przez wydarzenie wojny „(...) w rozsądzie Stwórcy objawiło się zarazem nieskończone miłosierdzie, bo roz-grom złości miał przywieść ludy do opamiętania i stać się węzłem odbudowy

Bożego ładu”24. Ogrom krzywd i bólu, z jakim Naród polski zmierzył się

pod-czas wojny, zdawałby się bezsensowny, ale w odczuciu kard. Hlonda było ina-czej. On widział w tym jakieś szczególne wybranie: „Narody nie rozumieją czę-sto sensu swojego cierpienia. Po czasie pokazuje się atoli, do jakich posłannictw

zostały powołane”25. W tej perspektywie tragizm wojny mógł stać się

zapowie-dzią innej tajemnicy Bożej: „z tragizmu rodzi się wciąż nowa tajemnica ży-cia”26. Jeśli zatem Polska odda się w ręce Opatrzności, jeśli pozwoli się Jej

prowadzić, ma przed sobą pomyślną przyszłość. Wiara w Opatrzność była dla Polski kluczem do zagadki tragizmu lat wojny i stała się kluczem do tajemnicy jej przyszłości27.

NARÓD NA ROZDROŻU – mięDZY mAteriALiZmem

A etYKĄ cHrZeściJAŃSKĄ

Świadomość szczególnego posłannictwa, jakie stało przed Narodem polskim po zakończeniu II wojny światowej, wpłynęła na treść nauczania Prymasa w tym okresie. Kiedy ostatecznie sytuacja międzynarodowa uspokoiła się, świat, a więc także i Naród polski, znalazł się na rozdrożu. Zaszła potrzeba określenia dalszej drogi, wytyczenia właściwego kierunku, w którym należy w tej nowej rzeczywi-stości podążać. Prymas Hlond jako pasterz Kościoła w Polsce podjął się obo-wiązku wskazania tej drogi zagubionemu ludowi. W rzeczywistości przed Naro-dem stały dwa zasadnicze kierunki: „z Bogiem” lub „bez Boga”. Prymas zwrócił na to uwagę w słowach: „Świat cały i my, naród polski, przeżywamy stanowczo duchowe przesilenie. Stoimy na rozdrożu. Jako naród srodze upokorzony,

naj-23 Wielkopostny list pasterski episkopatu: „O panowanie ducha Bożego w Polsce”, s. 822. 24 Tamże.

25 A. Hlond, Kazanie w farze poznańskiej: „O jutro Polski”, Poznań, 22 VII 1945, w: tenże,

Dzie-ła..., s. 782.

26 Hlond, Przemówienie na otwarcie Bazyliki Gnieźnieńskiej, s. 797. 27 Zob. tamże, s. 798.

(7)

bardziej zdeptany i najwięcej wyniszczony, niewątpliwie powołani jesteśmy przez Opatrzność do wielkości. Jeżeli pójdziemy po linii planów Bożych i do niej dostosujemy swe życie, wkroczymy w świetlany okres dziejów polskich; jeżeli porzucimy drogę Opatrzności i odstąpimy od Boga, pójdziemy ku nowym katastrofom. Mamy wybierać: pójść z Chrystusem i zdobyć władną przyszłość w nowej organizacji świata, albo budować bez Chrystusa i narazić się na

tragicz-ny los, jaki spotkał Jerozolimę za to, że nie poznała czasu nawiedzenia swego”28.

Słowa te podkreślają ważność ówczesnej chwili, w której de facto miała się określić droga Polski na następne pokolenia – podjęty wybór mógł w przyszłości okazać się albo zwycięstwem, albo klęską. Ta głęboka duchowa rozterka powo-jennego świata dotyczyła, zdaniem Prymasa, zasadniczych zagadnień ludzkiego życia, pytania: na jakich zasadach oprzeć swoją przyszłość? W gruncie rzeczy było to więc opowiedzenie się albo za koncepcją chrześcijańską, a zatem budo-waniem przyszłości „z Bogiem”, albo za koncepcją materializmu dziejowego

„bez Boga”, która po wojnie stała się bardziej wyraźna29. Wybór dla wielu

po-zostawał jasny, jednakże wpływ szerzenia się koncepcji materialistycznej mocno oddziaływał na tych mniej ugruntowanych w wierze. Z tego względu wyjaśnia-nie, czym jest owa koncepcja w zestawieniu z chrześcijaństwem, stało się przed-miotem wielu wypowiedzi prymasa Hlonda.

Podejmując się charakterystyki materializmu, Prymas w łączności z Episko-patem podkreślał, że koncepcja ta opiera się tylko na doczesności, bez uwzględ-niania sfery duchowej, jej praw i potrzeb: „Ideałem tego kierunku jest pomnaża-nie dóbr doczesnych, stworzepomnaża-nie gospodarczej zamożności i budowapomnaża-nie cywilizacji materialnej, ale poza religią i normami etycznymi. Materializm nie godzi się na Boga i nie przyjmuje istnienia duszy. Odrzuca wartości duchowe, nie uznaje ani świata nadprzyrodzonego, ani pozagrobowego życia, ani wieczne-go celu człowieka. Lekceważy religię, odrzuca chrześcijaństwo, a w

szczególno-ści zawziął się na Koszczególno-ściół katolicki”30. Materializm, zaprzeczając istnieniu Boga,

nie podlegał w związku z tym obowiązkowi uznawania Jego praw. Prawa zaś, które regulować miały ludzkim życiem, powinny być odczytane z

przetwarzają-cej się materii i postępująprzetwarzają-cej laicyzacji31. Koncepcja materialistyczna

uzależnia-ła doczesne szczęście przyszłych pokoleń od budowania nowej rzeczywistości poza religią i poza normami etycznymi, szczęście wieczne zaś, zgodnie z wyzna-wanymi regułami, w ogóle nie było brane pod uwagę. Koncepcja

materialistycz-28 Hlond, Kazanie w farze poznańskiej: „O jutro Polski”, s. 782.

29 Hlond, Przemówienie na akademii ku czci Chrystusa Króla: „Kościół katolicki w Polsce wobec

zagadnień chwili”, s. 787.

30 Wielkopostny list pasterski episkopatu: „O panowanie ducha Bożego w Polsce”, s. 818. 31 Zob. tamże.

(8)

na, mimo swoich obietnic szczęśliwości, nie gwarantowała rzeczywistych ich realizacji, jednakże w czasie powojennym była, „jako nęcąca nowość, główną pokusą (...), poważnym zagrożeniem wiary i niebezpieczeństwem dla kultury

chrześcijańskiego świata”32. Była ona realnym zagrożeniem dla rozwoju

osobi-stego i społecznego; sprowadzenie egzystencji człowieka wyłącznie do wymiaru doczesnego oznaczało bowiem krzywdę i poniżenie osoby ludzkiej: „Mści się na człowieku to, że cel życia pokłada w zadowoleniu zmysłów, w gonitwie za po-żytkiem materialnym i w samolubstwie. Dogadzanie bowiem niskim pożąda-niom, poddawanie się złym skłonnościom, nieopanowanie popędów kaleczy i rozkłada moralnie człowieka, powoduje zgubne nałogi, psuje obyczaje,

prowa-dzi do rozpasania, zprowa-dziczenia i barbarzyństwa”33. Odejście od chrześcijańskich

zasad moralnych propagowane w wizji materialistycznej stanowiło duże

obcią-żenie w procesie podźwignięcia się Polski po zakończeniu wojny34, co

podwa-żało słuszność tak obranego kierunku.

Wszelkie negatywne konsekwencje podążania drogą ateistycznego materiali-zmu skłaniały do poszukiwania innego rozwiązania. Prymas Hlond jako alterna-tywę dla tej koncepcji przedstawiał drogę chrześcijańską: „(...) obalić ideologię materialistycznego ateizmu może tylko chrześcijaństwo i (...) to jest jego

donio-sła rola i misja w obecnym okresie historii ludzkiej”35. Chrześcijaństwo stawia

nie tyle na dobrobyt mas i nowoczesność, ile na wielkość ludzkiego ducha, dzię-ki czemu potrafi przeciwstawić się naporowi materializmu. Współzawodnictwo materializmu z chrześcijaństwem okaże się fiaskiem doczesnej, materialistycz-nej konstrukcji. Droga chrześcijańska według Prymasa jawiła się jako najwłaś-ciwszy kierunek dla odradzającego się po wojnie Narodu polskiego. Podkreślał on, że wprawdzie istnieją pewne punkty styczne między propozycjami ze strony materialistycznej a tymi zawartymi w nauce chrześcijańskiej, jak choćby ko-nieczność podniesienia poziomu kulturalnego i materialnego jak najszerszych warstw. Jednakże w kwestiach zasadniczych te dwie drogi były, jego zdaniem, nie do pogodzenia36.

Koncepcja chrześcijańska dalszego rozwoju Polski, w przeciwieństwie do propozycji materialistycznej, wyznawała Boga i przyjmowała wartości duchowe i opierając się na takiej rzeczywistości pragnęła odbudowywać świat zniszczony

32 Wielkopostny list pasterski episkopatu: „O panowanie ducha Bożego w Polsce”, s. 819. 33 Tamże, s. 820.

34 Zob. Hlond, List pasterski na 950-lecie śmierci męczeńskiej św. Wojciecha, Warszawa, 10 III 1947,

s. 857.

35 Hlond, Przemówienie na akademii ku czci Chrystusa Króla: „Kościół katolicki w Polsce wobec

zagadnień chwili”, s. 785.

(9)

przez wojnę. Nie wykluczała postępu, wiedzy ani techniki, ale nie zrywała z Bo-giem i religią – tak jak chciał tego materializm. Koncepcja chrześcijańska propo-nowała równowagę między tym, co doczesne, a tym co wieczne, biorąc pod

uwagę zarówno wymiar materialny, jak i duchowy ziemskiej egzystencji37.

Chrześcijaństwo nie tylko „zabezpieczało polską duszę od materializmu”38, ale

dawało Narodowi jasne perspektywy rozwoju: „Ani Kościół, ani kultura kato-licka, ani chrześcijańskie tradycje narodowe nie będą krępowały pochodu ku doskonalszym formom bytu, owszem, będą jak zawsze popierać postęp, wiedzę, zdrową ewolucję warunków życia. Atoli doskonalenie doczesnej cywilizacji po-winno iść w parze ze wzrostem wartości moralnych, technika powinna nie ujarz-miać, lecz pomóc wyzwalać ducha. Nie chodzi o to, by było inaczej, lecz o to, by było lepiej, także pod względem ducha. Nowoczesność nie może być równo-czesna z bezbożnictwem, a raczej wyróżniać się powinna spotęgowaną kulturą ducha. Nowe czasy byłyby niewolą człowieka, gdyby ich duszą nie było

chrześ-cijaństwo”39. Droga chrześcijańska nie oznaczała jakiegoś rozumianego

nega-tywnie powrotu do przeszłości, przeciwnie – jej zadaniem było kształtowanie przyszłości w otwartości na to, co służy prawdziwemu rozwojowi poszczegól-nych ludzi, jak i całego społeczeństwa. Pozytywne ustosunkowanie się do ko-nieczności wejścia w proces przemian nie oznaczało bezwiednego poddania się wszystkiemu, co nowy świat proponuje. Prymas podkreślał, że „ustroje mogą i powinny się przekształcać, bo życie jest rozwojem i dążeniem do ideałów, ale przemiany nie powinny zaprzepaszczać wartości religijnych ani odbywać się na

przekór niezmiennym prawom moralnym”40.

Obranie drogi chrześcijańskiej w latach powojennych wpisywało się zresztą w polskie dzieje i tradycje narodowe, które przez wieki złączyły się z Kościołem i ukształtowały się duchem Chrystusowym. Stąd naturalne było, aby w takim przełomowym momencie, kiedy zakończyło się imperium zła, opowiedzieć się za Chrystusem i nową rzeczywistość budować opierając się na Jego prawie. Za-chowawczy instynkt Narodu każe nam w tej chwili przełomowej wybierać Chry-stusa, Jego prawo i Ewangelię41. Polska przez wieki była przykładem dla

in-nych narodów świata, gdyż ducha narodowego ożywiała wierność Chrystusowi. Wyraźne było podobieństwo polskich losów do drogi Chrystusa: tak jak Chry-stus przyjął na siebie cierpienie i mękę, tak również Naród polski, zwłaszcza

37 Zob. tamże, s. 787-788.

38 Wielkopostny list pasterski episkopatu: „O panowanie ducha Bożego w Polsce”, s. 819. 39 Tamże, s. 818.

40 Tamże.

(10)

podczas II wojny światowej, doświadczył misterium cierpienia, przeszedł przez śmiertelne wrota hitleryzmu. Jednakże, jak zauważył kard. Hlond: „Bóg nas na to pozostawił przy życiu i sposobi nas do zadań w przyszłości, byśmy jako naród byli światu wzorem zdrowego chrześcijańskiego życia zbiorowego, a jako jed-nostki budowali się wzajemnie przykładem szczerych cnót ewangelicznych. Bez wahania decydujemy się pójść w przyszłość z Bogiem. Jutro polskie będzie wielkie i szczęśliwe, bo oparte na trwałych wartościach moralnych narodu

i opromienione łaską oraz błogosławieństwem Stwórcy”42.

Pójście drogą chrześcijańską nie było jednak pozbawione trudności. W wa-runkach panoszącego się materializmu ateistycznego zasady wiary katolickiej stały się przedmiotem drwin, szerzących się głównie dzięki różnym pismom. Sam papież Pius XII pisał w liście do prymasa Hlonda, że one „podają w wątpli-wość to, co jest podstawą naszej religii, przesącza się to w społeczeństwo jak trująca zaraza; nieraz dogmaty wiary lub pobożne obyczaje życia chrześcijań-skiego jawnie są wyśmiewane. Po cóż to się zuchwale robi, jeśli nie po to, aby w miarę możności zupełnie zagasić światło wiary (...)? I aby po zburzeniu ładu nadprzyrodzonego otworzyć drogę pomysłom samego rozumu lub raczej jego obłędom, które by rozluźniły hamulce wszelkiej pożądliwości? (...) Niektórzy starają się z domów i ochronek dla dzieci, szczególnie sierot, samo Imię Boże i wszelki znak religii usunąć, po odrzuceniu zasad katolickiej wiary. Smutne są

to znaki coraz gorszych czasów”43. Katolicy byli dyskryminowani, a ich

działa-nia poddawane nieustannej krytyce i ośmieszaniu. Wolno było zwalczać dzie-dzictwo wiary katolickiej, ale nie wolno było stawać w jego obronie, nie

pozwa-lano bronić prawdy, dając prawo szerzenia błędu44. Sytuacja pogarszała się z dnia

na dzień, tak że przybrała kształt batalii o losy Polaków.

PODŹWIGNĄĆ RUINY – prOGrAm ODNOWY SpOŁecZNeJ

Prymas Hlond wiedział, że czas powojenny będzie oznaczał okres wielkiej pracy i wysiłku włożonego w tworzenie nowej rzeczywistości. Odnowa społecz-na stała się priorytetem w społecz-nauczaniu kard. Hlonda, który był świadomy jej ko-nieczności jeszcze zanim wrócił do Polski. W wywiadzie dla francuskiej prasy powiedział: „Obecnie ważne jest jedynie, aby podźwignąć ruiny, tworzyć

przy-42 Tamże.

43 List papieża Piusa XII do kardynałów A. Hlonda i S. Sapiehy oraz arcybiskupów biskupów oraz

innych ordynariuszy miejscowych w Polsce: „Flagranti semper...”, Rzym, 18 I 1948, w: tenże, Dzieła..., s. 772.

(11)

szłość. Czy znacie ogrom zadań, jakie nas oczekują?”45. Napięcie między

kon-cepcją materialistyczną a chrześcijańską, choć tak bardzo wyraźne, nie mogło doprowadzić do skupienia się wyłącznie na argumentach ideowych. Konflikt ideologiczny nie powinien zdominować postawy Polaków, nie powinien ich dzielić. Powojenny krajobraz domagał się szybkiej i skutecznej interwencji, konkretnego działania, nie zaś wyłącznie odpierania ataków ze strony nieprzyja-znych katolikom środowisk. Oczywiste było, że w społeczności polskiej nie bę-dzie możliwe osiągnięcie całkowitej jednomyślności poglądów, jednak koniecz-ne było „bratnie i twórcze pogodzenie się co do istotnych zasad współżycia i ich

urzeczywistnienia”46. Warunkiem wewnętrznej zgody społecznej i politycznej

było kierowanie się zasadami chrześcijańskimi w poglądzie na życie zbiorowe oraz szlachetnym patriotyzmem. Odnowa państwa powinna być wysiłkiem wszystkich jego obywateli: „Polski lud (...) kocha swoje wskrzeszone Państwo, chce je swym trudem dźwignąć, pragnie mieć udział w kształtowaniu jego życia i oblicza. A lud pojmuje swoje państwo górnie, jako wspólny twór rąk, mózgów

i ducha najszerszych warstw”47.

Pragnienie Prymasa odnośnie do przyszłości Narodu skupiało się wokół kilku zasadniczych kwestii: Polska miała być krajem postępowym, o wysokim pozio-mie kultury, o ustroju społecznym pozbawionym przywilejów i krzywd, proleta-riatu i bezrobocia, głodnych i bezdomnych, ale o ustroju zorganizowanym według nakazów sprawiedliwości i miłości, aby zapewnić wszystkim byt godny

człowie-ka48. Aby zaprowadzić taki stan rzeczy należało podjąć się odbudowy państwa na

wielu płaszczyznach. Zniszczenia dokonane przez działania wojenne sprawiły, że fizycznej odbudowy wymagały nieraz całe miasta, poległe w gruzach. Trzeba było na nowo stawiać budynki mieszkalne i urzędy, przystępować do odbudowy zrujnowanych szkół i zakładów pracy. Szczególnie ważnym etapem tej odbudo-wy było przywrócenie miejsc kultu religijnego, o których kard. Hlond tak się wyraził: „(...) naród odbudowuje swe życie, swe miasta, swe kościoły i ołtarze. Wielkim przeżegnaniem poświęca na nowo zbezczeszczone świątynie i z hańby poniżenia obmywa je sakralnym skropieniem. Przywraca cześć świętościom, bu-duje ołtarze, dźwiga obalone krzyże, stawia wywrócone Boże Męki. Sercem,

ofiarą i czynem usuwa z miejsca świętego brzydkość spustoszenia”49.

45 A. Hlond, Wywiad dla dziennika „Figaro”: „Kościół polski został umęczony, ale on odżyje”,

23 IV 1945, w: tamże, s. 776.

46 Wielkopostny list pasterski episkopatu: „O panowanie ducha Bożego w Polsce”, s. 821. 47 Hlond, Przemówienie na akademii ku czci Chrystusa Króla: „Kościół katolicki w Polsce wobec

zagadnień chwili”, s. 789.

48 Zob. tamże.

(12)

Odbudowa państwa miała przebiegać nie tylko od strony materialnej. Po-trzebna była także przemiana sfery moralnej, a zatem zwalczanie wszelkich wad i przywar narodowych, które mogłyby doprowadzić do kolejnego upadku. Pry-mas w łączności z całym Episkopatem zwracał uwagę, że „obyczajność prywat-na i publiczprywat-na poniosła szkodę. Swawola wypiera chrześcijańską czystość życia. Zmysłowość i pijaństwo, niestety, niemal nagminnie, zagrażają moralnemu i fi-zycznemu zdrowiu Narodu. Są to plagi powojenne, które nas toczą i upokarzają, a z którymi jak najprędzej skończyć należy. Trzeba wrócić do karności

ewange-licznej”50. Należało oczyścić polskie życie z nieuczciwości, oszustwa,

kradzie-ży, różnego rodzaju przestępczości. Należało zaprzestać pomnażania zła wojny przez wyrządzanie sobie nawzajem krzywd, nieposzanowanie cudzego mienia, czy zawłaszczanie kradzionych rzeczy. Postulowano, aby miejsce dotychczaso-wej nienawiści zajęła wzajemna miłość: „Życie polskie należy uleczyć z niena-wiści, która jest posiewem szatana i stoi w zupełnym przeciwieństwie do nauki chrześcijańskiej. W życiu prywatnym i społecznym nienawiść jest siłą rozsadza-jącą i niszczącą, którą się katolikowi posługiwać nie wolno. (...) Naczelnym pra-wem Chrystusowym jest miłość wzajemna, która nikomu ani żadnej sprawie nie szkodzi, a nawet ludzi różnych zapatrywań zbliża i prowadzi do zgody. Hałasom nienawiści i zemsty przeciwstawić należy naukę sprawiedliwości i miłości

bliź-niego”51. Pomocą w realizacji tego celu stały się misje ludowe,

przeprowadza-ne na całym terenie Polski.

Szczególną troską obejmował prymas Hlond polskie rodziny, które na skutek wojny wiele wycierpiały. To rodzina jest podstawową komórką budującą społe-czeństwo, jeśli więc przeżywa kryzys, całe społeczeństwo będzie nosiło jego znamiona. Z tego też względu kard. Hlond apelował o czystość w polskich rodzi-nach, o to, aby nie ulegały one modom i pokusom tego świata, wpuszczając do swoich domostw zdradę, niewierność czy obojętność. Z absolutnym sprzeciwem należało się odnosić także do walki z poczętym, a nie narodzonym jeszcze ży-ciem. Ratunkiem dla rodziny miało być zbliżenie się do Boga, odnowienie reli-gijności oraz stworzenie domowej wspólnoty modlitewnej, aby wypraszać sobie

łaski od Boga52. Jedność rodziny, jak również jedność społeczna, powinny się

umacniać we wspólnocie Stołu Pańskiego, przy sakramencie Eucharystii. Środo-wisko rodzinne miało kształtować postawy miłości braterskiej, z której wynika także postawa wzajemnej solidarności. Pierwszym wzorem dla polskich rodzin miała się stać Najświętsza Rodzina, z której powinno się czerpać wszelkie cnoty

50 Wielkopostny list pasterski episkopatu: „O panowanie ducha Bożego w Polsce”, s. 821. 51 Tamże.

(13)

familijne53. Apelowano o zatroszczenie się o bliską więź z Chrystusem, tak aby

był On „gościem i przyjacielem ukochanym, jak gdyby członkiem i głową

rodzi-ny”54. Godny status rodziny powinien być zapewniony dzięki słusznemu

wyna-grodzeniu za uczciwie wykonywaną przez jej członków pracę.

Kolejnym zadaniem w procesie odnowy narodowej było przywrócenie ładu Bożego w Narodzie. Lekarstwem na wszelkie rany i niedoskonałości moralne było pójście za prawem moralnym wytyczonym przez chrześcijaństwo. Celem miało się stać rozumienie i zaprowadzenie dobra, prawa, cnót i wolności widzia-nych w świetle nauki katolickiej. Daremne byłoby poszukiwanie innego prawa, które zawsze pozostanie niedoskonałe, jeśli wiadomo, że chrześcijańskie prawo moralne jest wieczne i potwierdza je autorytet samego Boga. Przy tym jest ono zgodne z wewnętrzną naturą i celem człowieka, przez co także niewierzący

w Boga mogą dostrzegać jego słuszność55.

Ostatnim celem w dziele odbudowy państwa było zatroszczenie się o zwią-zek Narodu z wiarą, aby nie zaprzepaścić spuścizny duchowej przodków. Aby zrealizować to dzieło, Prymas podjął dwie inicjatywy. Pierwszą z nich było poświęcenie się Narodu Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Panny. Kar-dynał Hlond pragnął, aby, jak kiedyś dzięki królowi Janowi Kazimierzowi, tak i w tych czasach Naród został oddany pod Jej opiekę. Naród powinien obrać sobie Matkę Bożą za Patronkę i Jej powierzyć przyszłość Rzeczypospolitej. Dla-tego też Prymas dokonał aktu poświęcenia Narodu Niepokalanemu Sercu Maryi podczas pobytu na Jasnej Górze. Uczynił to w słowach: „Tobie i Twojemu Nie-pokalanemu Sercu poświęcamy siebie, naród cały i wskrzeszoną Rzeczpospoli-tą, obiecując Ci wierną służbę, oddanie zupełne oraz cześć dla Twych świątyń i ołtarzy. (...) Narodowi polskiemu uproś stałość we wierze, świętość życia, zro-zumienie posłannictw. Złącz go w zgodzie i bratniej miłości. Daj tej polskiej ziemi przesiąkłej krwią i łzami, spokojny i chwalebny byt w prawdzie, sprawied-liwości i wolności. Rzeczypospolitej Polskiej bądź Królową i Panią, natchnie-niem i Patronką”56.

Pewność opieki Maryi miała przynaglać Naród do odnowienia wszystkiego w Chrystusie, co było drugą inicjatywą Prymasa, mającą na celu związanie Na-rodu z wyznawaną wiarą. Odnowa ta miała rozpocząć się przede wszystkim od własnych serc, uwolnionych z niewoli zła, z kajdan siedmiu grzechów

głów-53 Zob. Hlond, Zarządzenie w sprawie uroczystości Najświętszej Rodziny, s. 807.

54 List pasterski Episkopatu Polski „O osobistym poświęceniu się Najświętszemu Sercu Pana

Jezusa”, Warszawa, 1 I 1948, w: tenże, Dzieła..., s. 868.

55 Zob. Wielkopostny list pasterski episkopatu: „O panowanie ducha Bożego w Polsce”, s. 819. 56 Akt poświęcenia się Narodu Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Panny, Jasna Góra, 8 IX

(14)

nych. Z Chrystusa, który jest zwycięzcą śmierci, piekła i szatana, Naród miał czerpać zdrowie i moc w chwili, kiedy czystość wiary zagrożona jest przez nowe

pogaństwo57. Zwieńczeniem tych przemian miało być poświęcenie się

Najświęt-szemu Sercu Pana Jezusa, które nie miało oznaczać jedynie przemijającej, ze-wnętrznej uroczystości, o której Naród wkrótce zapomni. Chodziło raczej o

za-początkowanie prawdziwie nowego życia z Chrystusem i w Chrystusie58. Choć

praktyka osobistego poświęcenia się NSPJ była w Polsce coraz bardziej popular-na, to jednak dla dobra całego kraju wolą było, aby ona „(...) ogarnęła cały Na-ród, zbliżając go do Serca Bożego i gruntując Królestwo Boże w duszach. Kto sam siebie poświęca Sercu Zbawiciela, ten uznaje Jego panowanie nad sobą, postanawia żyć według Jego przykazań, by miłością płacić Mu za miłość, wier-nością wynagradzać Mu krzywdy, których Pan nasz tyle doznaje od niewdzięcz-nego świata”59.

Dzięki realizacji tych wszystkich postulatów odnowy narodowej, Polska w zamyśle prymasa Hlonda miała szansę stać się promieniującym na tle innych

narodów ośrodkiem chrześcijańskim, z należnym jej szacunkiem i powagą60.

Kiedy zatem znalazła się na rozdrożu dziejów, nie powinna zbaczać ze swej od wieków chrześcijańskiej drogi. Dzięki pogłębionej świadomości chrześcijań-skiej powinna się duchowo odrodzić „ze zmurszałego i zakłamanego świata,

który przepada, a przodować w nowym życiu, które się wyłania”61. Katolickość

Narodu nie powinna ulec zmianie, lecz być potwierdzeniem wiekowego credo: „Jak przez długie tysiąclecia, tak i dziś Polska chrzci swe dzieci. Polska żyje nadal pod znakiem krzyża, chce iść w przyszłość z Chrystusem, Jego nauką i Jego prawem. Na przełomie dziejów Polska katolicka ślubuje Bogu i zaprzysię-ga się wobec przyszłych pokoleń, iż ostoi się wobec wszelkich pokus niewiary

i że uchroni swą duszę od ubezwładnienia przez materializm”62.

Prymasa Hlonda wizja powojennej Polski, choć nacechowana wielkim opty-mizmem i swego rodzaju profetyzmem, nie była oderwana od rzeczywistości. Prymas bowiem miał świadomość różnych ograniczeń, jakie z tej czy innej stro-ny mogły zaistnieć w procesie odbudowy, czego przykładem są choćby propozy-cje ze strony materializmu. Przede wszystkim należy jednak podkreślić, że

57 Zob. List pasterski Episkopatu Polski „O osobistym poświęceniu się Najświętszemu Sercu

Pana Jezusa”, s. 867-868.

58 Zob. tamże, s. 868. 59 Tamże, s. 869.

60 Zob. Wielkopostny list pasterski episkopatu: „O panowanie ducha Bożego w Polsce”, s. 823. 61 Tamże.

62 Hlond, Przemówienie na akademii ku czci Chrystusa Króla: „Kościół katolicki w Polsce wobec

(15)

w swoim stanowisku wobec przyszłości Polski był on jednoznaczny: Polska była i powinna pozostać krajem chrześcijańskim, a wszelkiego rodzaju przemiany, do jakich dążono, powinny dokonać się właśnie w tym duchu. Podsumowaniem niniejszego artykułu niech staną się słowa Prymasa, wygłoszone po trzech latach od zakończenia II wojny światowej: „Dużo się w tym kraju i w świecie zmienia. Od paru lat odbywa się wielka przemiana ludzi i stosunków. Wiele rzeczy zamie-ra bezpowrotnie, wiele warunków ginie i już nigdy nie wrócą. Zmieniają posta-cie swoje państwa, zmieniają swoje postaposta-cie ustroje, jakiś nowy człowiek z tego chaosu rodzić się będzie, jakiś człowiek panować będzie szczęśliwszy i lepszy. Dużo rzeczy ginie, ale są rzeczy, które zginąć nie mogą, są rzeczy, które się nie przeżyły, są rzeczy, które są wieczne i te walory wieczne jako niestworzone przez człowieka, przeżyć się nie dadzą, one istnieć będą dalej. Ale że są to walo-ry wieczne – my je ze sobą zabieramy, idziemy w nowe czasy z Bogiem, nie z bezbożnictwem w sercu, idziemy w nowe czasy z Bożym przykazaniem, idzie-my w nowe czasy z wiarą w wieczność, idzieidzie-my w nowe czasy z tą Najświętszą Maryją Panną, która nam przez wieki była Przewodniczką, Matką i Królową. I każda nasza modlitwa wśród ruin jest takim głośnym oświadczeniem, że tę polską przyszłość zbudujemy nie na blichtrach, nie na frazesach, nie na hałasach zawodnych; budujemy tę przyszłość swoją na Ewangelii, w podwaliny tego gmachu ojczystego kładziemy te wieczne walory, ażeby już żadne bomby, ani

bomby atomowe, tym gmachem wstrząsnąć nie mogły”63.

63 A. Hlond, Przemówienie podczas poświęcenia statuy NMP we Wrocławiu, Wrocław, 22 IX 1948,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zarysowany problem zrodził pytanie o to, jak zapewnić ciągłość pozyskiwania terenowych zasobów logistycznych i medycznych nie- zbędnych do zabezpieczenia logistycznego i

A more convenient way to deal with the uncertainty of a soil property due to spatial variability, by constraining the generated random field at the locations of actual

O poranku, dnia 31 stycznia 1945 roku, wojska 1 Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej po brawurowym, forsownym marszu dotarły do Odry na pół- noc od Kostrzyna i uchwyciły przyczółki

Uwagi w związku z artykułem Piotra Sieranta pt... O świcie dom został otoczony przez

nistrem”, tworzy się Komisję Kodyfikacyjną Prawa Gospodarczego, zwaną da- lej „Komisją”. Komisja opracowuje projekty kodyfikacji oraz deregulacji dziedzin pra-

Jakie są aspiracje mieszkań­ ców, jaka jest ich kultura życia codziennego, jakie są wzory kulturowe świąt i świętowania, jakie są wzory wychowania w ro­ dzinie, w

Liczył się jednak prawdopodobnie ze zdziwie­ niem czytelników, napisał bowiem: „...ty tu ł podobien jest do odzieży, szklniąca uderza wr oczy, ale nie oznacza

Namely, while the energy, momentum, and spin densities for plane waves in homogeneous media are naturally determined by the frequency ω, wave vector k, and σk=k [where σ ∈ ð−1; 1Þ