Tadeusz Woner
Próby reformy ustroju polskiej
palestry w okresie Sejmu
Czteroletniego
Palestra nr 3, 66-77TADEUSZ WONER
a d w o ka t
Próby reform y ustroju polskiej palesłry
w okresie Sejm u C zte ro le tn ieg o
„Szlachta polska zsadzona z koni i rozbrojona po zw inięciu w ojska w r. 1717... z gorącą zajadłością rzuciła się w spory m iędzy sobą o m ajątk i zaniedbane długą nieobecnością, rzuciła się w praw nictw o i pieniactw o; już nie było słychać na g ranicach i w k ra ju szczęku broni, ale szelest zbu tw iałych i kurzem o k ry ty ch szpargałów po k ancelariach i archiw ach grodz kich, ziem skich, try b u n a lsk ic h “ . T ak obrazuje stosunki sądowe w okresie epoki saskiej i stanisław ow skiej K ajetan Koźm ian w „O pisaniu głównego try b u n a łu lubelskiego“ ’). S tan przedstaw iony przez K ajetan a Koźm iana, byłego członka p alestry lubelskiej i syna sędziego ziem skiego lubelskiego, a więc osobę dobrze w ty ch spraw ach zorientow aną, jest zgodny z ówcze
sną rzeczywistością, gdyż w szystkie pam iętniki z tej epoki podają, że były to „czasy złote“ dla polskiej palestry . Prof. W ł. Konopczyński, najpow aż niejszy znawca tej epoki w Polsce, w biografii K azim ierza Pułaskiego, opi sując życie jego ojca rów nież k o n fed erata barskiego Józefa Pułaskiego i po dając, że pełnił on zawód adw okata, stw ierdza na podstaw ie obszernego m ateriału źródłowego, że ten „zawód niew ątpliw ie szanow any nie budziłby w nikim zastrzeżeń, gdyby nie to, że rozlał się ja k zaraza na szerokie koła rycerskiego niegdyś ziem iań stw a“ J). F ala procesów sądow ych i duże do chody czerpane środkam i godziw ym i i niegodziw ym i przez ówczesną pa- lestrę w yw ołały niebyw ały n ap ły w kandydatów na patronów . Pod m iano p alestry w ciskała się cała p lejad a plenipotentów i p alestrantó w , m ogących się w ylegitym ow ać zam iast w pisem do „fery arza“ , owego re je s tru
pale-’ ) Pamiętniki, Oddział I, Poznań, 1858 r., str. 341. z) „Kazimierz Pu faski“ , Kraków, 1931 r., ł t r . 3.
N r 3 PR Ó B Y REFO RM Y PA L E ST R Y W O K R ESIE S E JM U C Z T E R O L E T N IE G O 67
stry prow adzonego przez sądy, tylko k ró tk ą p ra k ty k ą w k an celarii sądowej albo zgoła — w ypisaniem stronic ta k zw anej kom parycji (w stępnego poda
nia do sądu). P ra k ty k i stosow ane przez tego rodzaju p a le strę złożoną z lu dzi pociągniętych do zawodu obrończego w idokiem łatw y c h a dużych za robków spotykać się m usiały z oburzeniem społeczeństw a. Liczni p am iętn i- karze przed staw iają członków ówczesnej p a le stry w ja k najgorszym świe tle. Oczywiście tak wówczas jak i zawsze nie brakło jed n o stek zaszczytnie spełniających sw oje obowiązki zawodowe. Jedn ostk i tak ie po tęp iają na ogół p rak ty k i swoich w spółkolegów zaw odowych. Członek p a le stry pom orskiej, a u to r słów do naszego hy m nu państw ow ego, Józef W ybicki w „Życiu swo im “ 3) w spom inając początkow e la ta panow ania S tan isław a A ugusta, stw ierdza, że „m ecenas, w ięcej dośw iadczenia ja k praw dziw ej n au k i m a jący... o losie sp raw y w ydaw ał w yrocznię nie z dowodów, k tó ry ch nie czy tał, ale z pro tek cji, ja k nazyw ano dw orskiej lub p a rtji n a try b u n a le p anu jącej i c h a ra k te ru i korupcji deputatów ... In try g a zaczem, przekupstw o stanow iło w y ro k .“ 4) Poziom m o ralny ówczesnej p a le stry był widocznie nadzw yczaj niski, skoro w ojew odzina lubelska Zofia L ubom irska w liście z czerw ca 1770 r. do A dam a K rasickiego podobnie ja k K a je ta n Koźm ian opisuje, że gdy „przez czas pokoju w szystka szlachta u d ała się do praw a, m acie m on stra nie ludzi, cnoty nie znają, rozum zasadzony n a w ybiegach“ i stw ierdza, że „całe nieszczęście Polski z ju ry stó w “, dla k tó ry ch „być obo jętn y m , podejść, zwieść, oszukać to rozum “ 5). Ten niski poziom zawodowy i nieprzebieran ie w środkach przy zdobyw aniu m ają tk u nie m ogły w zbu dzić w ów czesnym społeczeństw ie sym patii do palestry.
O burzenie na m aterialn ą zachłanność ówczesnej p a le stry m usiało być jed n a k powszechne, skoro podczas S ejm u C zteroletniego uk azała się w 1791 roku książka pod w ym ow nym ty tu łem „Obeydzie się bez p atronów , pismo na żądanie w ielu obyw atelów do d ru k u podane przez T. K azim ierzskiego“ (nakładem p. M arka Ezechiela Lipczyńskiego obyw atela w arszaw skiego, W arszaw a 1791). Pod tym pseudonim em u k ry ł się n ielada w róg adw oka tów, k tó ry tw ierdził, że „patronow ie nie ty lko są nie użytecznem i, ale n a w et szkodliw em i i niebezpiecznem i“ (str. 83). W śród słusznych i niesłusz n ych zarzutów staw ianych patronom p rzew ija się jako głów ny m otyw m a te ria ln a zachłanność ad w okatury. Zdaniem tego au to ra, p a tro n zawsze s tra szy zawiłością spraw y, aby k lien t „sw em u obrońcy dostarczył argum entów sreb rn y ch lu b złotych“ (str. 9). Z drada interesów klien ta, przew lekanie po stępow ania sądowego, nabyw anie od klientów przedm iotów sporu m ają t
3) Biblioteka Narodowa, Nr 106, Kraków, 1927 r. 4) Str. 24 i 25.
6 8 T A D E U S Z W ONER Nr 3
kowego, fałszow anie lu b niszczenie a n aw et w y k rad an ie dokum entów , ko rum pow anie i przek up yw an ie sędziów, nieznajom ość stan u faktycznego sporów , bezm yślne i oszczercze gadulstw o i w yłapyw anie k lien tó w — oto lista przew inień patronów . Z daniem au to ra, całe postępow anie adw okatów podyktow ane je s t jedy nie m a te ria ln ą zachłannością i dlatego „napy ch ały się nag le trzosy patronów ... i pom nażały się ich fo rtu n y “ (str. 38) „a nasi patronow ie w kró tk im czasie do m ajątk ó w przychodzą“ (str. 12). W y stęp u jąc przed sądam i k ieru ją się jed y n ie swoim interesem , bo w szak jeden z p atron ów m iał szczerze p rzyznać się: „niech m nie djabli w ezm ą, jeżeli p a m iętam com plótł... m niejsza o to, aby długo, w ięcej słów, więcej też m u szę m ieć n agro dy “ (str. 56). T w ierdząc, że patronow ie r u jn u ją m aterialn ie sw oich klientów , a u to r podaje znane m u fak ty ja k klienci „nie m ając p a tronow i czym za spraw ę opłacić się, nadsługiw ać z najw iększym upodle n iem m usieli, paląc im w piecu i drw a rąb ią c “ (str. 11) i dlatego też jed e n z w yzyskiw anych przez patro n ów szlachciców „z początku jeździł kolaską, dalej w ózkiem , dalej furm anem , nakoniec przyszło do tego, że o proszonym ch lebie“ (str. 27) przybyw ał n a rozpraw y sądowe. W pogoni za zyskam i patronow ie w y łap ują n aw et k lientów , bo ja k au to r tw ierdzi „pociągają do siebie m ających się procesow ać“ (str. 29). Pow ołując się n a k ryty czne w y powiedzi o p atro n ach na sesjach sejm ow ych przeciw nik p alestry p rzepo w iada, że w reszcie obyw atele „tej szarańczy swoich m ajątk ów pozbaw ią, iż ten kąkol zarażający spokojność p ry w a tn ą obyw atelów w ypleniony zo stanie, iż teraz każdem u będzie w olno w sądzie przez siebie lu b znalazłszy poczciwego człow ieka oświadczyć sw oją krzyw dę w prostych w y ra z ac h “ (str. 21). Celem doraźnego zaham ow ania w yzysku przez patronów a u to r doradza „aby zaś ci ludzie nad proporcję nie zdzierali, nie masz lepszego sposobu, jak surow ym obostrzyć p raw em pod u tra tą funk cji, iżby p atron o w ie kontentow ali się za sw oją pracę w dekrecie (w yroku) wyznaczoną p ła cą“ (str. 91). Ten na 101 stro nach spisany w ykaz niegodziwości palestry od dano do d ru k u „aby potom ność czytając to dzieło w iedziała ja k szkodliw i byli p atron o w ie“ (str. 26).
Prócz tej przyczyny n a tu ry m oralno-obyczajow ej była inna, która ró w nież w zbudziła oburzenie n a p alestrę i ogół jury stów .
D ruga połowa X V III w ieku w Polsce — to okres rozkładu stru k tu ry fe u - dalizm u i n a ra stan ia zaczątkow ych elem entów u k ład u kapitalistycznego. W ty ch przełom ow ych lata ch w zrasta zakres życia norm ow anego p raw em . Dw ór królew ski coraz częściej zm uszony jest korzystać z pomocy p raw n i ków. P a le stra m iejska w pisana do reje stró w sądów m iejskich oraz asesorii i re fe re n d a rii w ybija się, a p rzy ogólnej dezorganizacji u stro ju ówczesnej p a le stry w ystępu je n aw et przed szlacheckim i sądam i grodzkim i i ziem ski
Nr 3 PRÓBY REFO RM Y P A LE STR Y W O K R ESIE SE JM U CZ TE R O L ET N IEG O 69
m i. Król n o b ilitu je naw et co w y bitniejszych p atronów pochodzenia m ie szczańskiego (jak np. adw okatów w arszaw skich Józefa Gorczyczewskiego, Franciszka B arssa i A dam a M ędrzeckiego). Te częste ju ż objaw y w ystępo w an ia patronów m ieszczan przed szlacheckim i sądam i w yw ołały w e w rze śn iu 1783 r. zapytanie szlachty w ojew ództw a krakow skiego skierow ane do K róla w Radzie N ieustającej o rozstrzygnięcie kw estii, czy adw okaci nie-
szlachta mogą w ystępow ać przed sądem ziem skim 6).
W zapytaniu ty m zaznaczono, że „nie pisanie kom parycji, ale przysięga stanow i zaczęcie bycia p a tro n em “ gdyż „jest zw yczaj, że ko m parycje n a j w ięcej by w ają przez dependentów pisyw ane“ .
Zresztą szlachta chce „tylko mieć szlachtę w p alestrze“. Na to zap ytan ie R ada N ieustająca rezolucją z dnia 7 października 1783 r . 7) w y jaśniła, że „kto przysięgi nie w ykonał i w fery arzu nie jest zapisany, takow y w poczet liczby p alestry ani wchodzić ani staw ać nie może ani pow inien“ . R ezolucja ta potw ierdziła dotychczas obow iązujący stan praw ny . W edług zaś tego sta n u praw nego adw o k atu ra była um iejscow iona p rzy każdym sądzie, a przed k o n k retn y m sądem m ógł staw ać tylko ta k i p atro n, k tó ry b ył w pi sany do fery arza danego sądu. W pisu zaś do fery arza dokonyw ano n a pod staw ie złożenia przepisanej k o n sty tu cją przysięgi. W w ieku X V III p atro n m usiał więc być w pisany w reje strze p alestry w tym sądzie, przed k tó ry m m iał zastępow ać 8).
R ejestry p atronów prow adzone były w sądach grodzkich, ziem skich i tr y bunalskich oraz w sądach m iejskich. W ymóg w pisania do fery arza danego sądu nie obow iązyw ał tylko przy staw aniu przed sądem sejm ow ym , gdyż w tym sądzie re je s tru nie prowadzono. Liczba patronów przy w szystkich sądach była ograniczona przez ordynacje poszczególnych sądów lu b kon s ty tu c je sejm ow e. A by zostać patronem trzeba było uprzednio odbyć p ra k tykę w k an celarii sądowej i w ch arakterze dependenta (aplikanta) u p a tro na. D ependent kształcony zawodowo przez patrona, gdy w ykazał się zna jom ością praw a, ordynacji sądowej i p rak tyk i, na podstaw ie zalecenia pa tronów i u znania przygotow ania przez sąd, zostaw ał w pisyw any do re je s tru p a le stry danego sądu (feryarza) po uprzednim złożeniu ustaw ow o przepi sanej przysięgi.
") „Zbiór aktów do historji ustroju sądów p raw a polskiego, kancelarii sądowych w oje wództwa krakowskiego z wieku XVI—XVIII“ w ydany przez S tan isław a Kutrzebę, Kraków, 1909 r., poz. 279.
7) Op. cit., str. 280.
7 0 T A D E U S Z W ONER f«Jr 3
W ładzę dyscy p linarn ą nad p a le strą spraw ow ał sąd. Żadnego sam orządu p alestry nie było, a sam u stró j p a le stry także nie był unorm ow any k onsty tucjam i. K onsty tu cje sejm ow e n a p rzestrzen i przeszło trzech w ieków , licząc od pierwszego w ydanego przez Z y gm u n ta I w 1543 r. s ta t u tu 3) norm ow ały tylk o praw a i obowiązki p alestry , a sam u stró j był norm ow any przez ordy n acje w ydaw ane przez poszczególne sądy.
W połowie X V III w ieku n a w szystkich ju ż sejm ach zaczynają zdecydo w anie w yróżniać się praw n icy , a w szczególności adwokaci. W zm iankow a ny w yżej adw okat Józef P u łask i (1704— 1769), k ilk ak ro tn y poseł n a sejm y, w yróżnia się jako doskonały polem ista p a rla m e n tarn y i znaw ca zaw iłej pro cedury sejm ow ej. M ecenas Tom asz D łuski (1712— 1800) rów nież k ilk a k ro t n y poseł na sejm y, pow ołany je s t przez S tanisław a A ugusta do pomocy w pracy dyplom atycznej. W zm iankow any Józef W ybicki (1737— 1822), ta k że k ilk ak ro tn y poseł n a sejm y, pow ołany jest do w yłonionej przez Sejm C zteroletni depu tacji do opracow ania kodeksu S tanisław a A ugusta. W y padki takiego w yróżniania się adw okatów w pracy parlam en tarn ej spoty kane są ju ż od dłuższego czasu, bow iem gdy Józef W ybicki jako m łody pa- le stra n t znalazł się w W arszaw ie podczas S ejm u elekcyjnego 1764 roku, to stw ierdził że „w szystkie fig u ry najw ięcej przez rozum i w ym ow ę zna czące były m ecenasy lub eksm ecenasy“ 10). S tan tak i w zbudza zawiść w śród m agnatów czułych na w yłączne przodow anie w życiu politycznym i na ew en tualn e zakusy absolutystyczne króla albo też na w zrost w pływ ów izby poselskiej.
W zrost przeto znaczenia p raw n ik ó w i ich w pływ u na życie publiczne po- w dtłuje ata k i n a ów czesną adw o k atu rę. W ciskanie się m ieszczan w szeregi p alestry, częste ich n obilitacje, zdobyw anie przez m ecenasów -szlachtę po w ażnych w pływ ów w życiu politycznym rozpętało fu rie ataków ze stro n y m agnatów . W ogólnym zalew ie pism polem iczno-reform atorskich okresu S ejm u Czteroletniego z n a jd u ją się przeto słow a oburzenia i potępienia n a ów czesnych praw ników , a w szczególności adw okatów .
Jacek Jezierski znan y ze swego złośliwego dow cipu kasztelan łukow ski, a jako senator — członek S ejm u C zteroletniego, w swoim oburzeniu n a adw okatów w ydziw ia i grzm i w anonim owo w ydanej w 1788 roku książce „Zgoda i niezgoda z au to rem uw ag nad życiem Ja n a Zam oyskiego“ : „co za szczęśliwa profesja — n a życie, n a m ają te k gębą a nie rękam i zarabiać? G ębę z gęby żywić, ludziom kłótnie a sobie szczęśliwość w y rab iać“ n ).
•) Vol. Leg. I, f 576. >o) Op. cit., str. 20.
Nr 3 PRÓBY REFO R M Y PA L E ST R Y W O K R ESIE S E JM U C Z TE R O L ET N IEG O
Dla m agnatów te nadchodzące przeobrażenia były w prost niezrozum iałe. Zarobkow anie i to ta k bardzo dostatnie zaw odow ym argum entow aniem w spraw ach sądow ych dla przeciętnego m agnata, przyw ykłego do zarobko w ania rękom a (oczywiście cudzym i a nie swoimi) je s t oburzające. To też se n a to r Jacek Jeziersk i na 23 sesji S ejm u C zteroletniego w zyw a w prost „bo daj rząd krajow y tego rodzaju ludzi w y tę p ił“ 12). In n y m ag nat, kasztelan w iteb sk i Adam W aw rzyniec Rzewuski, rów nież jak o sen ator, członek S ej m u Czteroletniego, w książce „O form ie rząd u republikańskiego m y śli“ (W arszaw a, 1790 r. tom I, część II, rozdział IV) tw ierdzi, że „z łupów oby w atelskich zebranym m ajątk iem , k u p u je sobie na sejm ikach m iejsce, w praw odaw czej św iąty n i n ad ęty adw o k at“ , k tó ry „poznaje dobrze, iż gdy p raw a w szystkie będą proste i otw arte, sztuka jego, która uczy praw nej niespr awiedliwości, ty m sam ym zniszczt n ą zostanie“ i „stąd te p raw a za w iłe “ , a „ta zawiłość u staw praw odaw czych najdroższym jest p raw nika skarb em i ulubionym jego bóstw em “ 13). Zacofany m agn at w dalszym ciągu rozpacza: „O! ja k gorzka dla praw dy i ojczyzny stra ta , u rzęd y n ajznako m itsze i najcelniejsze m iędzy deputatów i sędziów... praw nikom jak by w nagrodę są oddane“ 13) i u ty sk u je: „niechaj z tro n u przem ów i tylko go rąc a chęć despotyzm u, niechaj błyśnie m am iącym kruszcem jestże jak i
p raw n ik, k tó ry się zw odniczym oprze pow abom ?“ 13) D latego przestrzega i doradza: „póty sejm y nasze będą szczególnych w idoków i korzyści celem, poty schronieniem pieni, póty obyczajów sk ry tą trucizną... póki nie odw a- żym się uroczystym narodu praw em w stępu n a zawsze do fu n k cji posel skiej praw nikom zagrodzić“ 13), a w końcu zapew nia, iż w szystko uległoby popraw ie „gdyby praw nictw o nie było żadną p ro fe sją “ . 13)
B iskup w ileński, późniejszy targow iczanin, niesław nej pam ięci Józef K ossakowski w anonim owo w ydanej w 1788 r. książce „O byw atel“ w y ka zuje także sw oje niezadow olenie z rozbudow y przepisów praw a, bowiem , „um iejętność doskonała praw a naszego ta k się pokaże tru d n a i praw ie nie podobna, iż zda się ty lk o być posiadaną od sam ej p a le s try “ H), a Stan taki jest w łaśnie przyczyną, że „nasi palestranci p rzy jm u ją uniżenie postać n a jem n y ch posługaczów i robią ile być może n au kę sw oją su b teln ą i ciem ną, ażeby sam i klucz od tej wiadomości a razem i od naszej szkatu ły trzym ali, będąc p an k am i w łaściw szym i niżeli m y sam i naszych m ajątk ó w “ . 14) Po w ołując się na często spotykane ty p y adw okatów „donoszących sądowi w jedny m d niu od dw óch stro n przeciw ne sam ym Kobie konw ikcje i
argu-12) Op. cit., str. 37. 13) Op. cit., str. 139—148.
72 T A D E U S Z WONEH Nr 3
m e n ta “ 14) wzyw a, aby „skasow ać m onopolizm “ bowiem , „czem u w sądzie każdem u nie m a być w olno“ 14) zastępow ać się przez przyjaciela nie adwo k ata, ty m bardziej, że wobec b rak u w ym agania od palestry ukończenia szko ły p raw a „w ychodzą tera z uczniow ie bez żadnej gruntow nej n au k i i z ta- kiem i ty lk o n ab ran em i pryncypiam i, jak ie im ich m ecenasi z k ap ry su i swo jego w idzi mi się w y ra ż a ją “ . 14)
Z a rzu ty zastępow ania przez n iek tó ry ch adw okatów dw óch stro n prze ciw nych czyli zd rad y interesów k lie n ta były widocznie uzasadnione, skoro S ejm zw yczajny G rodzieński w 1784 rok u w ydał k o nstytu cję w edle której p atronow ie z m ocy sw ych plen ip o tencji w in n i być „z im ion i nazw isk w de k re ta c h w yrażeni... dla zapobieżenia ty m skargom , k tóre częstokroć o zd ra dę plenipotentów w y n ik a ją “ (Vol. Leg. IX , poz. X X XIV, str. 20).
K asztelan trocki K azim ierz P la te r jako konsyliarz Rady N ieustającej (w w ydziale spraw iedliw ości) także zajm ow ał k ry ty czne stanow isko w sto su n k u do następującej rozbudow y przepisów p raw n y ch i dlatego w m owie sw ojej żali się, że „p alestra zakrzyczała (go) jako h e re ty k a pow stającego n a przeciw form alności, o k tó rej m ówili, że jest duszą spraw iedliw ości, a (on) znał m ilcząc, że je s t ty lk o duszą p alestran tó w i nasieniem plennego dla nich żn iw a“. ł5)
N a ta k ie liczne i o stre ata k i odpowiedział tylko jeden jedy ny członek ów czesnej p a le stry — Józef Tom aszewski w książce anonim ow o w ydanej w 1791 ro k u pod ty tu łem „A dw okat polski za cnotą“ . A utorstw o Józefa Tom aszew skiego u stala prof. K arol E streich er 16), na podstaw ie w zm ianek podanych w tejże książce i w innej pt. „Postylion z trą b k ą w arszaw ski“ . Z treści książki „A dw okat polski za cn o tą“ n ) w ynika, że au to r był synem , adw o kata i sam był długoletnim („pół w iek u “) adw okatem . U stosunkow a nie się Józefa Tom aszewskiego do zarzutów staw ianych ówczesnej p ale- strze je s t sum ienne i pow ażne. Z nał sędziw y m ecenas p rak ty k i swoich n ie sław n ych kolegów. W iedział, że poziom zawodowy i m oralny ówczesnej p a le stry pozostaw iał w iele do życzenia. Nie zaprzecza przeto bolesnym fa k tom niskiego poziomu tej p alestry , ale podaje przyczyny tego stanu i s ta w ia w nioski zm ierzające do zasadniczej reform y.
W części II swej pracy a u to r odpow iadając na p y tan ie „Skąd bezpraw ia w y n ik n ęły i nieprzyzw oitości w stan ie ju ry stó w ? “ podaje jako przyczyny istniejącego zła: 1) b rak szkoły praw a, a więc przygotow ania teoretycznego k an d y d ató w do p a le stry ; 2) nieograniczony dostęp do p alestry i m asow y
,5) Cyt. w /g treści podanej w książce Kossakowskiego „O byw atel“ , str. 289. »«) W Bibliografii Polskiej t. XII, str. 67, t. XXV, str. 118 i t. XXXI, str. 212. ” ) Str. 19, 26, 71 i 80.
Nr 3 PR Ó B Y REFO RM Y PA L E ST R Y W O K R ESIE S E JM U CZTE R O L ET N IEG O 73
n ap ły w , bo „bez żadnego zastanow ienia się o tw a rte są w ro ta m łodzieży do k a n c e la rii“ 18), gdyż każdy szlachcic „ starał się syna um ieścić w palestrze, nie p y tają c się czy on tam potrzebny czy nie potrzebn y, aby się go z dom u p o zb y ł“, a m ieszczanin „nie prow adzi on go do rzem iosła, do h an d lu , ale szuka go sposobić aby z nich jed en by ł m nichem , lub księdzem św ieckim , a d ru g i aby włóczył się do k a n c ela rji“ ; 3) u stn e postępow anie przed sądam i zam iast obowiązku składania pisem nych w yw odów 10), gdyż m łodzież nie posiadająca „gruntow nej um iejętności p raw a “ chce uchodzić tylko „za dow cipnego m ów cę“ , tym czasem „cóż po tej w ym ow ie i dobrych słow ach gdy g ru n tu nau k i nie m a“ ; 4) nieznajom ość języka łacińskiego, w k tó ry m spi
sane b yły daw ne ak ta i w yroki oraz pierw sze s ta tu ty i konsty tucje 15) i d la tego „zdaje się, że za czasem do przeczytania zastarzałych dokum entów ła cińskich z zagranicy sprow adzić będzie potrzeba wiadom ego tego języ k a b a- k ała rz a “ lu b zw racać się do księdza. N ieprzygotow ana teoretycznie do za w odu adw okackiego m łodzież zasila, w edług au to ra, zb yt obficie szeregi
palestry i p su je daw ne dobre obyczaje oraz poniża dobre imię p alestry , nic nie czyta, a tylko operuje form ułkam i i w ysila się na błyskotliw ą w ym ow ę.
Nowa m łodzież p alestrancka, zdaniem au to ra, tylko „w iele m ówić po tra f i“ i „in try g i um ie w sądzie robić“ 19) albo „co m u ślina do gęby p rzy niesie bełchoce i g ad a“ 19) a „Sąd w gotowe przed w yłuszczeniem jeszcze spraw y przysposobił się w y ro k i“ 19).
Po w yliczeniu tych przyczyn zła au to r tłum aczy, że poniew aż „p raw n i ków w ielk a pom nożyła się liczba, przeto nie może być, aby w iększa część nie składała się z próżniaków , zdzierców i n ieu kó w “, „um iejętni zaś i w tej nauce do jrzali gdyby najcnotliw si mężowie nie m ając żadnej prom ocji albo zniszczeć na starość, albo przeciw ko swojej chęci niecnotliw em i stać się m uszą“ .
W praw dzie przy każdym z sądów liczba patronów była początkowo ogra niczona, ale te liczbowe ograniczenia nie były ju ż w XV III w ieku p rzestrze gane i do p a le stry w cisnęły się nowe elem en ty do zaw odu tego zupełnie nie przygotow ane i w nim nie zam iłow ane a żądne ty lk o łatw y ch i dużych zy sków . D latego też, zdaniem au to ra „nieograniczona liczba praw ników p rz y czyną je s t niedoskonałości, nieobyczajności, zawodów, zdzierstw a, oszu- kaństw a, zgoła całego nieszczęścia w szystkich to im ię p alestry noszące“ 20).
Niedoskonałość u stro ju sądowego i pro cedu ry także przyczynia się do tęgo niezadow alającego sta n u p alestry . A utor w idząc szerzące się zło, p rzyznaje, że w palestrze są jed n ak i w artościow e jednostki, ale ci
„cno-K) Op. cit., str. 47 i 48.
19) Op. cit., str. 49—51, 52—53, 57, 61, 62.
74 T A D EU SZ W ONER Nr 3
tliw i i cel honoru w tej p rofesji m ający w pierw szym i poślednim czasie tra w ią czas na usłudze i troskliw ości o cudzy m ajątek, tru d z ą się a zapo m inają o swoim, życie ich schodzi na ustaw icznej posłudze, a pracow itość ich przynosi im czasem te sku tki, że się do istoty wieczności przenoszą w ty m stanie, w jak im się na św iat do stali“ 20). B yły jed nak poza ty m ofiar ne i m oralne jednostki w p alestrze, ale te do m ajątk u nie dochodziły.
Po przedstaw ieniu objaw ów i przyczyn zła panującego w ów czesnej pa lestrze au to r w części IV zastanaw ia się „Jaki sposób mógł się znaleźć n a j przyzw oitszy i najprędszy, aby tego pow ołania zgrom adzenie uczynić wzglę dem siebie szanow nym a publiczności u żytecznym ?“ 20) J e st to szczegóło w y p ro jek t reform y ówczesnej p alestry polskiej. Dotychczas sam u stró j palestry nie był unorm ow any k o n sty tu cjam i sejm owym i.
Tom aszewski pow ołując się na dokonyw ane przez Sejm C zteroletni re form y u stro ju państw ow ego w zyw a: „nie zasypiajm yż tej pory, aby nam następność nie m iała co w yrzucić, żeśm y opuścili okazję w k tórej siebie dźwigać i ocalić a dla nich zaszczepić trw a ły porządek od naszej zależało starann ości“ 2°). A utor nie ty lko naw ołuje do reform y palestry polskiej, ale podaje rów nież drobiazgowo opracow ane jej tezy. Przede w szystkim nale ży zorganizow ać sam u strój p alestry . „Potrzeba ażeby w szyscy w całym
k ra ju jedno corpus znaczyli pod p ro tek cją m ianowicie kanclerzów , a szcze gólnie osób nau kę praw a posiadających“ 20). Ogół adw okatów stanow ić w ięc m a korporację zawodową pod przew odnictw em kanclerzy. Ta k o rp oracja zawodowa m iała się dzielić na trz y człony, a m ianow icie: p alestrę sądów szlacheckich — „ry cersk ą“, p alestrę sądów m iejskich i palestrę sądów du chownych. A utor, sam rodow ity szlachcic (daw ny tow arzysz W ojsk. W. X. Litew .), u trz y m u je te stanow e odrębności, bowiem i Sejm C zteroletni u trzy m ał odrębne sądy stanow e. K orporację zawodową ogółu adw okatów nazyw a a u to r „Collegium A dvocatorum “. M yśl ta była niew ątpliw ie now a torska. A utor p ro je k tu je bowiem stw orzenie korporacji zawodowej o p a r tej na pełnym sam orządzie. Collegium A dvocatorum byłoby aż trzy sto p niowe, a m ianow icie ad w o k atu ra każdego w ojew ództw a tw orzyłaby Colle gium w ojewódzkie, ad w o katura w ojew ództw w chodzących w skład jed n ej z trzech prow incji (W ielkopolska, M ałopolska i Litw a) tw orzyłaby Colle gium Prow incjonalne, a w reszcie ad w o k atu ra całej Polski (z trzech p ro w in cji) tw orzyłaby Collegium G eneralne 20), Collegium G eneralne m iałoby sie dzibę w W arszaw ie, a b iu ra jego (miejsce odbyw ania posiedzeń, skład ko respondencji, re je stry adw okatów i archiw um ) m ieściłoby się w gm achu B iblioteki Załuskich. Collegium G eneraln e m iało być zarządzane przez 18 rad n y ch pow ołanych przez Collegia P row in cjon alne po 6 z każdej p r o
Nr 3 PRÓBY r e f o r m y PA L E ST R Y w o k r e s i e S E JM U CZ TE R O L ET N IEG O 75
w incji, a każda prow incja w in n a powołać do grona ty ch rad ny ch po 2 adw o k a tó w z p alestry rycerskiej (sądów szlacheckich), m iejskiej i duchow nej. K ażde z Collegiów (a więc W ojewódzkie, P row incjonalne i G eneralne), bę dące jak b y radam i adw okackim i, odbyw ać m iało 2 raz y w m iesiącu pu bliczne (dostępne dla każdego p atro n a i agenta, to je s t adw okata i ap likan ta) posiedzenia (sesje).
Collegia spraw ow ałyby jednocześnie sądow nictw o dyscyplinarne n ad pa tro n am i i agentam i, a jako k a rę w ym ierzałyby naganę lub w ykreślenie zw ane w y m azan iem 20). Collegium P row incjonalne „wyzw ala, p a te n tu je i ap ro b u je “ adw okatów w każdym w ojew ództw ie czy ziem i i zaw iadam ia 0 w pisie do re je stru Collegium G eneralne. Collegia P row incjonalne nadeślą do Collegium G eneralnego korespondencje o dotychczasow ych w pisach na listę patronów i agentów , bow iem w szystkie k an celarie i urzędy sądowe podadzą Collegium P row incjonalnem u w ykazy dotychczasow ych patronów .
P rzy każdym Collegium Prow incjonalnym pow ołani będą egzam inato rzy, k tórzy b ędą egzam inow ać kandydatów n a patronów (agentów) z „ju - ry sp rud en cji, z h isto rji uniw ersalnej i k ra jo w e j“ 20).
Ju ż wówczas uznaw ano, że p rak ty k u jąc y adw okat poza zakresem w ia domości ściśle praw niczych pow inien posiadać także w ykształcenie histo- ryczno-polityczne.
Szkolenie agentów (aplikantów ) m iało być unorm ow ane regulam inem w ydanym przez Collegium G eneralne. Przysięgę od wyzw olonego agenta odbiera oczywiście Collegium , a nie ja k dotychczas sąd. Collegium G ene raln e prow adzi p ełną listę adw okatów z całej Polski („rejestr całej pale s tr y “) dla każdej z trzech klas stanow ych oddzielnie. P rz y każdym Colle gium będzie pow ołany archiw ista, k tó ry będzie przejm ow ał ak ta po zm ar łym adw okacie oraz k asa zapomogowa — „kassa c h a rita tis“ 20).
J a k w ynika z tego p ro jek tu , ad w o k atu ra m iała być całkow icie uniezależ niona od sądów. J e s t to więc p ro je k t pełnego zawodowego sam orządu adwo kackiego. W ów czesnych czasach prócz patronów istn ieli tzw . „plenipoten ci“ — rodzaj radców p raw n y ch poszczególnych m agnatów i m agistratów m iast. S ejm C zteroletni, reorganizując u stró j m iast, pow ołał syndyków 1 pisarzy m iejskich.
Tom aszew ski p ro je k tu je , ab y Collegium P row incjo naln e lub W ojew ódz kie „prom ować m iało moc n a p lenipotenta, na kom isarza do którego pana, albo do którego m ag istratu n a burm istrza, sy nd yk a czyli n a pisarza“ 20), a regulam in y dla nich m iało w ydać Collegium G eneralne.
Z treści opracow anego przez Tom aszewskiego p ro je k tu reform y w ynika, że opracow ał go p a tro n doskonale zorientow any w stan ie ówczesnej adw o k a tu ry . Ten jed y n y opracow any na piśm ie i w yd any d ru kiem p ro jek t r e
7 6 T A D E U SZ W ONER
form y adw o k atu ry w ym agał u chw ały Sejm ow ej, do k tó rej jed n a k nie do szło. N iew ątpliw ie, do zagadnień najw ażniejszych pod w zględem ustrojow o- -politycznym refo rm a ad w o k atu ry nie należała. J a k w ynika z chronologii p rac ustaw odaw czych, po uch w alen iu w dniu 3 m aja 1791 ro k u Ustawy Rządow ej, Sejm C zteroletni przy stąpił do zreform ow ania u stro ju sądowego. W w ykonaniu zasad zaw a rty c h w art. VIII U staw y Rządowej z d n ia 3 m a ja 1791 r. Sejm C zteroletni, u trz y m u ją c system sądów stanow ych, uchw alił w następującej kolejności chronologicznej (w okresie od 28 m aja 1791 r. do 28 stycznia 1792 roku) now y u stró j sądowy konsty tucjam i: 1) „Sądy Sej m ow e“ , 2) „K om isja p o licji“ a w niej rozdz. XVI „Sąd nadzw yczajny k ry m in aln y dla m. W arszaw y rezydencjonalnego Nas K ró la “, 3) „U rządzenie sądów m iejskich i a seso rji“, 4) „Rozgraniczenie norm alne w W ielkim Księ stw ie L itew sk im “, 5) „Rozgraniczenie dóbr w szelkiej n a tu ry w prow incjach k o ro nny ch“ (dotyczące sądow nictw a granicznego), 6) „Sąd ziem iański“ (zno_ sząc zarazem sądy grodzkie), 7) „Sąd T ryb u nalsk i K oro nn y“ i 8) „Sąd T ry b u nalski w W ielkim K sięstw ie L itew skim “ 21).
W ym ienione k o n sty tu cje sejm ow e unorm ow ały u strój i postępow anie przed sądam i m iejskim i, ziem iańskim i, granicznym i, try b u n alsk im i i sejm o w ym i, lecz postanow ienia ty ch k on sty tu cji w b rew dotychczasow ej tech ni ce red ak cy jn ej, zupełnie pom ijały ustrój i u praw nienia p alestry p rzy ty ch sądach. Pow ołane przez sesje prow incjonalne S ejm u Czteroletniego depu- tac je — koronna i litew ska do opracow ania „kodeksu p raw cyw ilnych i k ry m in aln y ch “ w toku sw ych prac przygotow aw czych rów nież w cale nie zaj m ow ały się u stro jem p a le stry 22). N iew ątpliw ie w ięc ustrój ad w ok atury m iał być uchw alony przez Sejm C zteroletni zupełnie odrębną ustaw ą. To m aszew ski widocznie b ył dobrze zorientow any w toku prac ustaw odaw czych i dlatego w łaśnie w 1791 ro k u opublikow ał swój p ro jek t reform y pa le stry , k tó ry zresztą całkow icie harm onizuje z reform am i ustrójow o-sądo- w ym i Sejm u Czteroletniego. Z nane w ypadki polityczne uniem ożliw iły kon ty n uow anie dalszych p rac reform atorskich. Sejm C zteroletni zm uszony był zakończyć sw e prace n a sesji w dniu 29 m aja 1792 ro ku i do reform y adw o k a tu ry nie przystąpił.
Po uchw aleniu k o n sty tu c ji „O sądzie ziem iańskim “ zostały pow ołane do życia owe now e sądy ziem iańskie i daw nym zw yczajem uchw alały oraz
21) Vol. Leg. IX, str. 243—249, 277—287, 301—312, 346—360, 361—367, 370—375, 381— 354 ora z Bogusław Leśniodorski „Dzieło Sejmu Czteroletniego“ , Wroclaw, 1951, str. 346—361.
zz) „Kodeks Sta nisław a A u g u sta “, zbiór dokumentów, wydał S ta nisław Borowski, W a r sz aw a, 1938 r.
Nr 3 PRÓ B Y REFO RM Y PA L E ST R Y W O K R ESIE S E JM U CZTE R O L ET N IEG O 7 7
ogłaszały obow iązujące na teren ie ich ju ry sd y k c ji no rm y porządkow o-pro- ceduralne. W dalszym więc ciągu w okresie p rac S ejm u Czteroletniego o r d ynacje now ych sądów ziem iańskich norm ow ały m iędzy innym i także p ra wa i obowiązki p alestry przy ty ch sądach. P a le stra była n adal um iejscow io na przy sądach.
Zgodnie z ty m porządkiem p raw ny m o rd y n acja Sądu Ziem iańskiego w o jew ództw a krakow skiego z dnia 1 kw ietn ia 1792 rok u w punkcie 22 stw ier dza „urodzeni m ecenasi w sądzie swoim m ają być przysięgli, k tó rych r e gestr przez sąd podpisany będzie. Żaden zaś inny utrzym yw ać interesów obyw atelskich nie może w sądzie, k tó ry nie będzie w regestrze p a le stry um ieszczony. Nowo przystęp u jący do p a le stry za zaleceniem urodzonych m ecenasów i uznaniem zdatności przez sąd do utrzy m y w an ia interesów do reg e stru p a le stry w ciągnionym zostanie“. 23)
Polska P a lestra nie doczekała się n iestety zreform ow ania swojego u stro ju przez S ejm C zteroletni. K onfederacja targow icka, znosząc uchw alony
przez Sejm C zteroletni now y porządek p raw n y , pow ołała do życia daw ne sądy ziem skie i grodzkie, a te pow róciły do daw nych zasad n o rm ujących praw a i obowiązki palestry. S tan tak i trw a ł do uchw alenia przez o statni Sejm G rodzieński 1793 ro k u now ych ustaw ustrojow ych.
2S) Wyżej wymieniony „Zbiór aktó w “ w ydany przez St. Kutrzebę, Kraków, 1909 t . , str. 297.