Swietłana Fiłonowa
Pięćdziesiąt lat później
Palestra 40/1-2(457-458), 67-73PIĘĆDZIESIĄT LAT PÓŹNIEJ
K ie d y w e w r z e ś n iu u b ie g łe g o r o k u „ G a z e ta W y b o r c z a ” n a p is a ła , ż e „ R o s j a n ie n i e d o t r z y m a li ż a d n e g o z p u n k t ó w u m o w y ”, t r u d n o b y ło o d m ó w ić j e j r a c ji. A le z d e c y d o w a n a w i ę k s z o ś ć R o s ja n n ie m ia ła o t y m p o j ę c ia , p o d o b n ie j a k i o t y m , ż e o n i w o g ó le z k im k o l w i e k o c o k o l w i e k s ię u k ła d a li.
J e ż e l i w l a t a c h 1990 i 1991 o K a ty n iu p i s a ły n ie m a l w s z y s t k ie n a s z e g a z e t y , t o w z e s z ły m r o k u , a ż p o l a t o 1995 r o k u , n ie m o g ła b y m u s k a r ż a ć s i ę n a n a d m ia r k o n k u r e n t ó w d o t e g o t e m a t u . P r z y c z y m u s i ło w a n ia n a s z y c h p o lit y k ó w , a b y t e m a t K a ty n ia w y w ie ś ć s p o d k o n t r o li p r a s y , z b ie g ły s i ę z o b o j ę t n o ś c ią m o ic h k o le g ó w , k t ó r z y w ś w ię t e j n a i w n o ś c i o d p o w ia d a li m i: — C o j e s z c z e n a m m o ż e s z p o w ie d z i e ć o K a ty n iu ? P r z e c ie ż j u ż w s z y s t k o z o s t a ło p o w ie d z ia n e .
N ie ła tw o j e s t w y tłum aczy ć, że p o w a ż n a , r z e te ln a d y s k u s ja o K a ty n iu jesz c ze się n a w e t n ie zaczęła, że w pojęciu K a ty n ia k ry je się w ciąż b a rd z o w a ż n a ta je m n ic a : p ra w d a o n a s sam ych . J u ż te r a z j a k w o tw a rte j k sięd ze m o żn a w n im odczytać sy m p to m y w ie lu n a sz y c h z a s ta rz a ły c h chorób i znaleźć k lu cz do odw iecznych, a p rzek lęcie a k tu a ln y c h problem ów . I je ś li K a ty ń do d ziś n ie do ko nał p rz e w ro tu w św iad o m o ści m oich rodak ó w , to d late g o w ła śn ie , że jego lekcji n iew ie lu chciało w y słu chać.
W k o ń cu k w ie tn ia u b .r. w „R osyjskiej G az e c ie ” u k a z a ł się a rty k u ł p. B ra g in a , przew odniczącego K o m ite tu K oordy n acyjn eg o R osyjskiej F e d e ra cji do s p ra w u p a m ię tn ie n ia o fia r K a ty n ia i M iednoje, k tó reg o fra g m e n t ch ciałab y m tu ta j przyw ołać: Obecnie p o w s ta ła p iln a konieczność podjęcia
ze stro n y R o s ji w szech stro n n ych , p o lity c zn y c h d ecyzji w tej spraw ie. Bo, ja k k o lw ie k m oże to się w yd a ć d z iw n y m , obok tych w szy stk ic h g o d n ych u z n a n ia kro kó w , p o c zyn io n y ch w o s ta tn ic h cza sa ch n a rzecz z d e m a s k o w a n ia tej z b ro d n i, p o d sta w ow eg o p o lityczn o -p ra w n eg o i historyczno- etycznego d o k u m e n tu now ej R o sji (d ekretu p r e zy d e n ta , o św ia d czen ia rzacd u lu b czegoś podobnego), oceniającego z p o zy cji w sp ółczesnych pojęć d ia lek- tykę, istotę i n a stę p stw a z b ro d n i p o p e łn io n e j w K a ty n iu i w M iednoje, do tej p o r y nie m a m y .
Świetlana Fiłonowa
T ru d n o się n ie zgodzić. M oże w a rto ty lk o d o d ać, że owe „ g o d n e u z n a n ia k ro k i p o c zy n io n e w o s ta tn ic h c z a s a c h ” k o sz to w a ły o g ro m n ie d użo w y s ił k u , co ta k ż e , n a p ie rw s z y r z u t o k a, n ie d a je się r a c jo n a ln ie w y tłu m a czyć. K o m u p o trz e b n a b y ła n ie z rę c z n a k o n c e p cja w sp ó ln eg o p o m n ik a „ w s z y s tk im o fia ro m s ta lin o w s k ic h r e p r e s ji”? Po co było p o w ię k sza ć h a ń b ę R osji, p ró b u ją c u n iem o ż liw ić p ra c ę p o lsk im e k s p e rto m , czyli, p ra k ty c z n ie , p rz e sz k o d z ić lu d zio m w p o c h o w a n iu sw oich z m a rły c h (bo t a k to n a p r a w d ę w y g ląd ało )? Co m ia ło o zn a cz a ć o św ia d cz e n ie sz efa sm o le ń sk ie j a d m in is tra c ji, p. G łu sz e n k o w a , p r z e k a z a n e p rz e z m iejscow e rad io : ...To, o co p r o s i i czego d o m a g a się s tr o n a p o lsk a , w ż a d e n sposób
nie j e s t do p r z y ję c ia d la R o s y js k ie j F e d e ra cji... U rzą d za ć w o jsk o w y p o g rzeb d z iś , w 50-lecie Z w y c ię stw a , to j a j u ż b a rd zo p r z e p r a s z a m ! N ie te spo so by i n ie te c za sy !
D z ie n n ik a rz e w S m o le ń sk u s tra c ili d ech z o b u rze n ia: ja k i zw iązek m a z b ro d n ia k a ty ń s k a ze zw ycięstw em n a d faszyzm em ?!
A z a te m odpo w ied zm y - ja k i?
O biecyw ały n a m p ra w d ę o w ojnie g a z ety , tele w izja , ro z p ra w y u z n a n y c h w sp o łe c z eń stw ie h isto ry k ó w - co dziennie. Is to tn ie , u jaw n io n o m n óstw o n ie z n a n y c h d o tą d fak tó w , najczęściej gorzkich; w su m ie je d n a k n ie kłóciło się to z ogólnym w n io sk iem , ja k im o b d a rz y ł n a s p re z y d e n t, o tw iera ją c 9 m a ja tego ro k u u ro cz y ste p o sied zen ie n a K rem lu :
- C ały ś w ia t o k la s k iw a ł rosy jskieg o ż o łn ie rz a , p od ziw iając jeg o czyn. M oże i o k la sk iw a ł, zaprzeczy ć n ie je s te m w s ta n ie , jeszcze n ie było m n ie w tedy. Ale n ie m ogę te ż p rz y k la s n ą ć k o m u ś, k to j e s t t a k b a rd z o n a b a k ie r z lo g ik ą fo rm a ln ą , że - zrobiw szy k a rie rę n a w alce z k o m u n isty cz n y m sy ste m e m , w y n ie sio n y n a p rez y d e n c k i fotel f a lą ludow ego g n iew u - ocze k u je łez w dzięczności z a to, ja k im to szczęściem o b d arzy ł „ro sy jsk i żoł n ie rz ” pół E u ro p y .
N ie w yw ołuje w e m n ie z a c h w y tu ta k ż e sk o ja rz e n ie ty ch dw u słów „ ro sy jsk i ż o łn ie rz ”, zw łaszcza w ów czas, gd y p ró b u je zm ieścić w sobie zarów no m a r s z a łk a R okossow skiego, j a k i szeregow ców z k a rn y c h b a ta lio nów , ty ch , k tó rz y p ro sto z B e rlin a k ie ro w a n i by li do obozów, i ty ch , k tó rz y ich ta m konw ojow ali. Być m oże, g d zieś pod in n y m n ieb e m byłoby w ty m coś z tru d n e j poezji, ale w R osji w szy stk o to p a c h n ie k rw ią , fizycznym u n ic e stw ie n ie m , gd y n ie w p isu je się w oczekiw any, s tra s z n ie p ry m ity w n y w zam y śle o b raz.
I w reszcie, w y d a je m i się, że trz e b a te m u p o d ziw iającem u n a sz w ojenny czyn ś w ia tu to i owo uściślić.
N ie chodzi, oczyw iście, o to, żeby d o m ag ać się, a b y śm y u jaw n ili ja k ie ś ta m ta je m n ic e , k tó re w swojej zdecydow anej w iększości s ą ju ż ty lk o ta je m n ic a m i p o lisz y n e la ; w y starczy , żeby zobaczyć, j a k w y g ląd a n a p ra w d ę te n - p o w ta rz a m - p ow szech n ie z n a n y w idoczek z o k n a a rc h ite k to n ic z n e j s tr u k tu r y , w znoszonej od d ziesięciu l a t pod n a z w ą „ p ie re s tro jk i”.
A rm ia ra d z ie c k a ro zpoczęła d z ia ła n ia w ojenne 17 w rz e ś n ia 1939 ro k u . To, j a k sąd zę, n ie p o d leg a d y sk u sji. Rzecz ty lko w ty m , co - z n aszego d zisiejszego p u n k tu w id z e n ia - o n a w ty m czasie czy niła. Czy w spólnie z H itle re m p o d b ija ła P o lsk ę, n ależy cie w y k o n ując z a w a rte w cześniej poro z u m ie n ie , czy s ta n ę ła je d y n ie w ob ron ie U k ra iń c ó w i B ia ło ru sin ó w ? J e s t to p y ta n ie w ielce a k tu a ln e , b io rąc pod u w ag ę su k c esy w przedw yborczej w alce K o n g re su R osyjskich W spó ln o t, n a czele k tó re j s to i J u r ij Skokow , rw ący się do o brony in te re s ó w lu d n o ści ro syjsk iej w p a ń s tw a c h o ściennych, choć jesz c ze n ie w iadom o j a k i czym.
Z aw sze b e z sp o rn y był fa k t, że z h itle ro w c a m i w alczyli n ie ty lk o k o m u n i ści i że, z kolei, dalece n ie w szyscy w alczący z k o m u n iz m e m p o zo staw ali w „ p rz e stę p c z y m zw ią zk u z n a z i-z b ro d n ia rz a m i”. W a rto z a te m z a sta n o w ić się n a d ty m , j a k m y, w spółcześni, k tó rz y o d d a liśm y ty le sił w alce z faszyz m em , tra k tu je m y d ziś ty ch , co z n a le ź li w sobie dość m ę s tw a do w a lk i rów noległej - z faszy zm em i z k o m u n iz m e m . K im s ą d la n a s n a p rz y k ła d członkow ie AK?
W lecie 1994 ro k u n a c m e n ta rz u K la s z to ru D o ńskieg o odbył się sy m boliczny po grzeb g e n e ra ła O kulickiego i m in is tr a Ja siu k ie w ic z a . C ichutko , n ie m a l s k ra d a ją c się, zjaw ili się ta m je d y n ie bliscy, p rz e d sta w ic ie le a m b a s a d y polskiej i k ilk u członków m o sk iew sk ieg o M e m o ria łu .
R ozu m iem , sz ero k ie n a g ło śn ie n ie sp ra w y m ogło w yw ołać u z a sa d n io n e z a cie k aw ie n ie n a sz y c h o byw ateli: s k ą d się w zięli, n a d o b rą sp ra w ę, ci dw aj członkow ie polskiego r z ą d u w w ię z ie n iu n a B u ty rk a c h i j a k to się sta ło , że jesz c ze c z te rn a s tu ich kolegów są d ził ra d z ie c k i są d ? A w te d y trz e b a by albo się zgodzić z m o ty w ac ją sta lin o w sk ie g o p ra w a , albo w y ra ź n ie (nie w w ie r sz ac h i n ie w p ie śn ia c h ) ok reślić n a s z e obecne z a sa d y p ra w o d a w stw a , k tó re reg u lo w ały b y zaró w n o w e w n ę trz n e życie w n a s z y m k r a ju , j a k i sto s u n k i ze św datem z e w n ę trz n y m , a w szczególności d o p u sz cz a ln e form y w y ra ż a n ia s y m p a tii lu b a n ty p a tii w obec rzą d ó w n a sz y c h sąsiad ó w .
Z ap ew n e jeszcze n ie j u tr o b ęd ziem y m ieli w p e łn i j a s n ą odpow iedź n a p y ta n ie , w czym R o sy jsk a F e d e ra c ja j e s t s p a d k o b ie rc z y n ią i n a s tę p c z y n ią Z w iązk u R adzieckiego, a w czym nie. N ie m a je d n a k w ątp liw o ści, że m ło d a F e d e ra c ja u ś m ie rte ln e g o ło ża Z w iązk u p rz y się g ła j a k ź ren icy o ka strz e c tego, czego n a w e t w ra ż e w y w iad y n ie b yły w s ta n ie w y trop ić, a m ianow icie ta je m n ic y n a sz y c h ideałów .
N a t e m a t re k in ó w im p e ria liz m u w iem y w szystko . Je g o n aw y k i, jego p łetw y i o rg a n y w e w n ę trz n e z o sta ły d o k ład n ie o p isa n e . A le j a k w y g ląd a ów p ta k szczęścia, za k tó ry m u g a n ia liś m y się p rzez sie d e m d z ie sią t pięć la t, n ie w ie n ik t. P rz e z d w a d z ieśc ia c z te ry godziny n a dobę z e s tra d y , z k in a , z k s ią ż e k i śro d k ów m asow ego p rz e k a z u p ły n ą in fo rm a c je p rzy p o m in ają ce n a m o grozie w ojny. O b ra z y pokojowego życia n a to m ia s t, je ś li n a w e t p o jaw ią się w tej rozległej, an ty w o je n n e j tw órczości, to je d y n ie ja k o sn y i m a rz e n ia ż o łn ierzy w p rz e rw a c h m ięd zy bojam i.
Świetlana Fiłonowa
J e s t p ię ć d z ie sią t l a t po w ojnie, a k ra j n a d a l żyje w edle p ra w id e ł c z asu w ojennego, w szy stk o m ie rzą c w o je n n ą m ia rą , n a w szy stk o o d p o w iad ając u n iw e rs a ln y m a rg u m e n te m : „A le za to w y g ra liśm y w ojnę!”
R ozg ląd ając się w okół siebie, p a trz ą c n a tę ro z c ią g n ię tą n a pół w ie k u po w o je n n ą ru in ę , n a żony t a k podobne do sw oich b o h a te rs k ic h b a b e k , k tó re podczas w ojny u m ia ły z a p rz ą c się do p łu g a , o d p ro w a d z ają c ro d ak ó w w drogę do A fg a n is ta n u lu b do C zeczenii, w sz y stk o a k c e p tu ją c , n a w sz y st ko się zg ad zając, gotow y ponosić k o lejn e ofiary, z k tó ry c h , je g o z d a n ie m , ż a d n a n ie j e s t n a z b y t w ie lk a , ro sy jsk i człow iek szepce z b ie lały m i w arg am i: „B yle ty lk o n ie było w ojny”.
O n się zaczy n a b ać w ojny n ie od chw ili n a ro d z in , a le ju ż n a tr z y m in u ty p rz e d poczęciem . T e n s tr a c h p a ra liż u je jeg o w olę, p ozb aw ia m ożliw ości trzeźw ej oceny sy tu a c ji. Ale za to w yn o si n a s z e n ie s k ła d n e życie k u poziom ow i św iętej m isji.
Id e a w yzw o len ia św iato w eg o p r o le ta r ia tu m ia ła p o w ażn y b r a k - b y ła całkow icie w ym y ślo na; a p rzy ty m jeszcze w y m y ślo n a bez p olo tu. P rzecież m ie liśm y do c z y n ie n ia ze z ja w isk a m i ta k ż e p raw d ziw y m i. W ojn a rzeczyw i ście b y ła s tr a s z n a , h itle ro w sk i faszy zm był rzeczyw iście o g ro m n y m złem , z a g ra ż a ją c y m c a łe m u św ia tu . A w a lk a rzeczyw iście b y ła o s ta te c z n a . I p r a w d ą było, że n a s z w ielk i k ra j całe swoje życie p o d p o rząd k o w ał tej w alce, n ie licząc się z ż a d n y m i s tr a ta m i i o fia ram i. N ie p ra w d ą było ty lk o jedn o : p la k a to w e c z arn o -b ia łe w y o b rażen ie tej w a lk i ja k o z m a g a ń w s z e c h p la n e ta - rn eg o z ła z św iato w y m dobrem . N a ty m tle ra d z ie c k i (obecnie ro syjsk i) żo łnierz był ju ż n ie bojow nikiem , n a w e t n ie zw ycięzcą, lecz w ręcz a n ty te z ą zła, zie m sk im u o so b ien iem odw iecznego d o b ra. W te n sposób p y ta n ie , czym j e s t dobro, u z y sk u je dość n ie o c z e k iw a n ą odpow iedź: j e s t ty m , co m y
ro b iliśm y i robim y.
K a ty ń s ta ł się trw a ły m , p o z a d y sk u s y jn y m dow odem teg o , że P o ls k a ja k o p ie rw s z a z ro z u m ia ła , że d ia b e ł w y c ią g n ą ł do ś w ia ta dw ie ręce, c z e rw o n ą i b r u n a tn ą , p rz y czym k o n iec z n o ść u ś c iś n ię c ia je d n e j z n ic h n ie m u sia ło p rz e m ie n ia ć jej w sk rz y d ło a n io ła . J e d n a z n a jw ię k s z y c h z b ro d n i d ru g ie j w ojny św ia to w ej, K a ty ń , n ie ty lk o u k a z y w a ła , n ie ty lk o d e m a s k o w a ła cy n izm h a s ła o „ b r a te r s k ie j p rz y ja ź n i po lsk ieg o n a ro d u z ra d z ie c k ą a rm ią -w y z w o lic ie lk ą ”, lecz w io d ła do p o d w a ż e n ia sam ej z a s a d y p r o p a g a n d y , z a g ra ż a ją c n a jg łę b s z y m fu n d a m e n to m tej całej m e s ja n is ty c z n e j ideologii.
J a k u b D żu gaszw ili, sy n S ta lin a , w y zn ał k ied y ś: N ie ro zu m iem , s k ą d tyle
h a ła su w okół k ilk u tysięcy ro zstrzela n y c h P ola kó w . W czasie k o le k ty w iza c ji n a U kra in ie zg inęło trzy m ilio n y lu d zi.
- No w łaśn ie! - o d k rz y k n ę ła po p ięćd ziesięciu la ta c h now a, d e m o k ra ty
c zn a R osja i p iln ie w z ię ła się z a u k a z y w a n ie jesz c ze je d n e j zb ro d n i, te r a z ju ż przeciw ko ro sy jsk ie m u naro d o w i. A d o k ład n ie j, n ie tylk o ro sy jsk ie m u .
ta m , j a k w y m ien ia ł ich w ib ru ją c y m z p a te ty c z n e g o w z ru s z e n ia głosem p rzew odniczący sm o leń sk iej obwodowej a d m in is tra c ji, p. N ow ikow . - T u pod k a ż d ą s o s n ą sp o czyw ają lu d z k ie sz cz ą tk i.
Zgódźm y się: n ie k a ż d y w p a d łb y n a pom ysł, b y h o n o r ojczyzny ra to w a ć p rzy p o m in an ie m , j a k w iele lu d zi ró żn y ch n aro d o w ości zginęło z n a szy c h rą k . No, ale t a k w ła śn ie się zdarzy ło. P o śp ie sz n ie sp o rząd zon o listy ro z s trz e la n y c h p rzez sm o le ń sk ie NK W D. O m aso w y ch g ro b ac h w K a ty ń s k im lesie (nie po lsk ich ) s k r u p u la tn ie in fo rm o w an o lo k a ln ą i c e n tr a ln ą p ra s ę .
0 ty m , że N K W D rzeczyw iście ro z s trz e la ło ta m około d ziesięciu ty sięcy lu d zi, n ie w ą tp ię , n ie zd ziw iłab y m się, g d yby ich było więcej. W to, że w k a ty ń s k im lesie pod k a ż d ą s o s n ą sp o czy w ają lu d z k ie sz cz ą tk i, rów nież. K a ty ń zaw sze, jesz c ze p rz e d rew o lu cją, był m iejscem m ę c z e ń stw a i g rz e b a n ia ofiar. P o z o sta je w yjaśn ić, ja k i zw ią ze k w e w n ę trz n y zachodzi pom iędzy ty m i fa k ta m i.
A le nie s ta rc z y ju ż n a to czasu . N ie będ zie go te ż dość, żeby p rzy n a jm n ie j d o k ład n ie o k reślić m iejsce p o g rze b a n ia . P o m n ik „ w sz y stk im ofiarom s ta li no w sk ich re p re s ji” m u si być za w s z e lk ą cen ę w z n ie sio n y p rz e d te m , n im p o w sta n ie p o lski c m e n ta rz w ojenny, by zasło n ić go so b ą - i w ty m je s t is to ta spraw y .
W podobnych p ró b ac h o rg a n iz o w a n ia p o lity czny ch m a n ife sta c ji po d r u giej s tro n ie życia j e s t n a w e t coś w zru szająceg o . A le ta m , z a k re s k ą , nie u z n a je się wieców. T a m nie m o żn a w jech ać n a czołgu, n ie d a się zb ro dn i n a z w a ć czynem , a n i swoje cud zym i cu d ze sw oim - s ta m tą d w szy stk o n a z b y t ja s n o się w idzi. D lateg o i tu , n a ziem i, r e z u lta t ty c h zabiegów j e s t w p ro s t p rzeciw n y do założonego.
Ci, k tó rz y w z a ło ż e n iu p o w in n i by li odczuć w ie lk ą p a tr io ty c z n ą d u m ę, albo ju ż s a m a n ie w iem co, w k a ż d y m r a z ie coś w ty m ro d z a ju , tra f ia ją c do K a ty ń s k ie g o la s u by li w s trz ą ś n ię c i u c z u c ie m d z iw n ie p o do bn ym do z a zd ro ści. B y ła to z a zd ro ść w obec lu d z i, k tó rz y z o s ta li zabici z o k ru c ie ń s t w em w y k ra c z a ją c y m p oza g ra n ic e lu d z k ie j w y o b ra ź n i, zw łoki k tó ry c h b y ły p ro fa n o w a n e , a le k tó rz y p o z o sta li lu d źm i: k o c h a n y m i, n ie z a s tą p io n y m i, z w ią z a n y m i ty sią c e m n ici żyw ego p o k re w ie ń s tw a ze sw oim n a r o dem .
- G dyby t a k n a szy c h ... odkopyw ano...
To z d a n ie , p ra w ie w ty m sa m y m k s z ta łc ie s ły sz a ła m od k ażdego, k to zeszłego lu b teg o l a t a o bserw ow ał p ra c ę p o lsk ic h e k sp ertó w , od żołnierzy p o m ag ający ch arch eolo g o m podczas w y k o p a lisk (m oże d lateg o ich ta k często z m ien ian o ), od m ieszk ań có w S m o le ń sk a , a ta k ż e od kolegów d z ie n n ik a rz y .
1 było ja k b y p o c z ątk ie m now ego, n a ra z ie jesz c ze m ętn e g o o d k ry w a n ia ś w ia ta . T e ra z ju ż n ie dało się u n ik n ą ć s p o jrz e n ia n a te niezliczone b r a tn ie m ogiły n ie z n a n y c h żołnierzy, p o m n ik i b e z im ie n n y c h o fiar n a szy c h obec
Swietłana Fttonowa
n ych polity czn ych w rogów , w y ro słe ta k , j a k b ęd zie w zniesio n y p o m n ik k a ty ń s k i - w d o k ład n y m , dosłow nym se n sie tego sło w a - n a szcz ą tk a c h o f i a r - j a k b y n a logiczne z a k o ń czen ie ziem skiego b y to w a n ia „ lu d u p ra c u ją cego”. Bez im ie n ia , bez ja k ie jk o lw ie k c h a ra k te r y s ty k i, ja k b y im się to nie n a le ż a ło a n i za życia, a n i po śm ierci. W y sta rcz a ją c o określono ro d zaj, w ja k i z o s ta n ą w y k o rz y sta n i w bieżącej h isto ry c z n ie chw ili. „B u dow niczow ie k o m u n iz m u ” z z a d z iw ia ją c ą ła tw o śc ią s ta li się „o fia ra m i t o ta lita ry z m u ”. O fia ra m i bezw o ln y m i i n iem y m i, n a w e t n ie zdającym i sobie sp ra w y , co z n im i się w y p ra w ia , j a k s ta ją się śle p y m n a rz ę d z ie m , ta k im b rukow y m k a m ie n ie m p ro le ta r ia tu . I zgodzili się n a tę rolę, n ie czując ju ż żad nego u p o k o rze n ia.
Ale je ś li t a k się zd arzy ło n a p ra w d ę , n a co m o żn a liczyć w przyszłości? C zy ty lk o n a to, k o lejn y w łaściciel „ tw a rd e j r ę k i” o każe się po p ro s tu do bry m człow iekiem ? Źe n ie b ęd zie ju ż nikogo k ru sz y ć n a tłu czeń, lecz ułoży praw id ło w o w rz ę d y lu b rz u c i n iczym b ru k o w cem w d o k ład n ie w y m ierzon y cel i n ie chybi (te n o s ta tn i obiecyw ał w y k o rz y sta ć to w szy stk o n a fu n d a m e n ty dem ok racji).
J a n ie ro b ię sobie ilu zji. Do p raw d z iw ej s k ru c h y , ta k ie j ja k się j ą ro z u m ie n a Z ach o d zie, to zn a cz y do zdoln o ści u ś w ia d a m ia n ia sobie sw oich błęd ó w i z n a jd y w a n ia ich p ra p rz y c z y n y , j e s t jeszcze b a rd z o dalek o . To je sz c z e n ie j u tr o s ta n ie się rz e c z ą n a t u r a l n ą o d czuw anie o d p o w ied zialn o ści za to, co się d zieje w okół i z a n a s z e w sp ó łu c ze stn ic tw o w e w sz y stk im , co się s ta ło w 1917 r o k u i w cześn iej. Z a p e w n e n ie p rę d k o w ra z z w ia rą , że m y R o sja n ie je s te ś m y n a ro d e m n a ty le u ta le n to w a n y m , że e n e rg ia teg o ta l e n tu , a k u m u lu ją c się, ro d zi co p e w ie n czas to P u s z k in a , to C zechow a, p o jaw i się p o trz e b a z ro z u m ie n ia , w j a k i sposób t a s a m a e n e rg ia , z e b ra n a obecnie w d u s z y n a ro d u , m o g ła dać n a m L e n in a , k a ty ń s k ic h z b ro d n ia rz y i w iele, n a z b y t w iele in n y c h o k ro p ie ń stw . O czy w iście, n a ra z ie p o z o sta je n ie ro z s trz y g n ię te p y ta n ie , co m y, sp a d k o b ie rcy K a ty n ia zech cem y i p o tra fim y p rze jąć : k rw a w e s z a le ń s tw o , bezm y śln e o k ru c ie ń stw o w ściek łeg o z w ie rz a , czy n a g łe o lśn ie n ie n a chw ilę p rz e d ko ń cem , a n a w e t ju ż po n im , k ie d y to w sz y stk o n ie o c z e k iw an ie p o jaw ia się w p ra w d z iw y m św ie tle , a le k ie d y ju ż niczego n ie d a się n a p ra w ić i p o z o sta je ju ż ty lk o p rz e jm u ją c a n a d z ie ja , że ci, k tó rz y p rz e trw a li n a z iem i, p o s ta r a ją się j e d n a k to i owo zm ien ić, z a trz y m a ć w locie ju ż w y rz u c o n y b u m e r a n g zła...
Nota o A utorce:
Świetlana Fiłonowa, dziennikarka. Do 1991 roku korespondent gazety „Sowietskaja K u ltu ra ”. Głównym tematem je j zainteresowania była polityka narodowościowa Związku Radzieckiego, zwłaszcza sytuacja na Litwie, Łotwie i w Estonii.
Od 1991 roku współpracowała z różnymi wydawnictwami, koncent rując swoje zainteresowania na zagadnieniach religii i Kościoła, zwłasz cza Kościoła zachodniego.
W swej pracy kierowała się wiarą, dając je j wyraz w publikacjach, ze postateistycznej Rosji niezbędne je s t doświadczenie Kościoła katolic kiego i jego umiejętności dialogu z ludźmi o różnych poglądach.
Jak mówi sama Świetlana Fiłonowa: iluzja prysnęła, pozostawiwszy na pam iątkę potrzebę pozostania „podwórkowym p s e m ” wolnego su mienia.
Od 1993 roku do chwili obecnej redaguje tematyczną kolumnę „M irianin” tygodnika „Rossija”.
Artykuł pt. „Pięćdziesiąt lat p ó źn iej” został przygotowany specjalnie dla Czytelników „Palestry”.