• Nie Znaleziono Wyników

Uwagi o "Dekameronie Polskim" J. K. Ordyńca

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Uwagi o "Dekameronie Polskim" J. K. Ordyńca"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusiewicz, Hanna

Uwagi o "Dekameronie Polskim" J. K.

Ordyńca

Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego 8/1, 13-18

(2)

UW AGI O „D EK A M ER O N IE P O L S K IM ” J. K. ORDYNCA

W o sta tn im n u m erz e „D zien n ik a W arszaw skiego” 1 z końca 1829 r. re d a k to r i w ydaw ca p ism a J a n K azim ierz O rdyniec zapew niał odbiorców , że „»D ziennik W arszaw ski« będzie i d alej, począw szy od nowego, n a s tę p ­ nego ro k u w ych o d ził’"2. K o le jn y n u m e r „D zien nik a” ju ż się nie ukazał; pism o ro m a n ty k ó w w arszaw sk ich zakończyło sw ą cztero- i półroczną eg­ zy sten cję. O rd yniec nie zrezygnow ał jed n a k z przedsięw zięć w y d a w n i­ czych. M iejsce „D zien n ika” zajął „D ek am eron P o lsk i” . O k o n ty n u a c ji pis­ m a donosił M alew skiem u Jo ach im L elew el: „B ył przez la t k ilk a u trz y m y ­ w a n y »D ziennik W arszaw ski« {...] N ajw ięcej niereg u larn o ścią d y sk re d y tu ­ jący się r e d a k to r p rze w ra c ał swój d zien n ik z boku n a bok, a w idząc, że to nie pom oże, o dm ien ił m u k o łd rę i łoże, przeistoczy ł go w »D ekam ero- n a « ”3. O d ru g im piśm ie O rdyńca, poza listem L elew ela i w zm iank am i w ów czesnej prasie, n iem al zupełnie b ra k w iadom ości. D ane bibliograficz­ n e p o d aje B ibliografia P olska X I X stulecia K. E streich era, B ibliografia h i­

storii P o lski i Bibliografia prasy p o lskiej. N ato m iast daw niejsze i nowsze

p race, pośw iecone dziejom czasopiśm iennictw a, nie u w zg lęd n iają go w ca­ le lu b w y m ien ia ją tylk o z ty tu łu . P a rę isto tn y ch szczegółów o „D ekam e- ro n ie ” odnaleźć m ożna w ogłoszonych w 1966 r. S tu d ia c h nad p ra s ą 4.

W „K u rie rz e W arszaw sk im ” z 31 g ru d n ia 1829 r. zam ieścił O rdyniec

P rospekt na pism o perio d yczn e pod ty tu łe m „D ekam eron P olski”, w k tó ­

ry m inform ow ał: „R edagując od trz e ch la t »D ziennik W arszaw ski«, p rz e ­ k o nałem się, że to pism o zby t zacieśnione w sw oim początkow ym p lan ie, pom im o w szelkich m oich s ta ra ń niepodobna było p o p u larn iejszy m uczynić

1 Zob. H. T a d e u s i e w i c z , P rzedlistopadow e czasopismo ro m a n ty k ó w w a r ­

szaw skich („Dziennik W arsz a w sk i” 1825—1829), „Rocznik H istorii C zasopiśm iennict­

w a P olsk iego”, t. 6, z. 2, s. 5—23.

г „Dziennik W arszawski”, 1829, nr 55, s. 341.

3 B. H o r o d y s k i , L ele w e l o prasie w arsza w sk iej, „Przegląd B iblioteczny”, 1961, z. 2, s. 122—123.

4 J. Ł o j e k , Studia nad prasą i opinią publiczną w K r ó le stw ie P o lskim 1815—

(3)

и H A N N A T A D E U S I E W IC Z

[...] P ostano w iłem p rzeto z końcem ro k u bieżącego zam knąć »D ziennik W arszaw ski«, a od now ego 1830 ro k u w y daw ać now e pism o periodyczne pod ty tu łe m »D ekam eron Polski« [...] Stosow nie do ty tu łu pism o to w y ­ chodzić będzie trz y raz y n a m iesiąc, to je s t 10, 20 i ostatn iego każdego m ie­ siąca, w poszy tach z dwoi a rk u sz y i pół sk ład ający ch się, z jed n ą ry cin ą co m iesiąc”5. W ciągu dziew ięciu m iesięcy (od 10 stycznia do 20 w rześnia 1830 r.) ukazało się d w adzieścia siedem zeszytów „ D ek am ero n a” w m ałej ósemce, z k tó ry c h każdy, o p ag in acji ciągłej, liczył ponad trz y s ta pięć­ d ziesiąt stro n d ru k u . Pism o tłoczyła „ d ru k a rn ia p rz y u licy M azow ieckiej n r 134.6”6.

W ydaw ca ' zad b ał o szatę graficzn ą „D ek am ero n a” . Szare, cienkie ok ład k i zdobiły m iste rn e ra m k i o m o ty w ach rodzim ej flo ry i fau n y ; w p ierw szy m k w a rta le — sty lizo w an y kłos, liść dębu, w rogu w ażka lub m otyl, w d ru g im — w pod w ó jn ej ram ce g irla n d a spleciona z liści dębu i żołędzi, w trzecim zaś — ułożone w ow al gałązk i polnych k w iatów . K aż­ dy zeszyt zdobiły ponadto sym boliczne w in iety z m o ttem zaczerp n ięty m z H oracjusza: „A u t prodesse, a u t d e le c ta re ” . A legoryczne ilu s tra c je za­ m ieszczane n a pierw szej stro n ie poszczególnych nu m eró w „D ek am ero n a” w y k o n y w ał F ry d e ry k K rzy szto f D ietrich, ry to w n ik w arszaw ski, w ła ś­ ciciel zak ład u sztycharskiego, k tó ry o p racow yw ał także stro n ę a rty s ty c z ­ n ą czasopism a. O w y siłk ach O rd yń ca w k ie ru n k u p o staw ien ia w y d aw n ic­ tw a n a w ysokim poziom ie estety czn y m — nie bez złośliw ości — pisał L elew el: „O bw ódki d ru k a rsk ie n a ok ład k ach i w inietce, sztych y n a blasze z k onceptem , doryw cze i żartob liw e k a w a łk i u p ew n iają, że »D ekam eron« chce być d o w cip n y m ” 7. Początkow o w yd aw ca d ru k o w ał te k s t w ozdob­ n y ch ram k ach , ale ju ż w cz w a rty m zeszycie tłu m aczy ł czytelnikom , cze­ m u z tego rezy g n u je; pow odem b y ły w zględy m a te ria ln e , do k tó ry c h ,,[...] p rzy łączy ły się jeszcze i m o raln e. Ze w szech stro n p o w ta rz a n o m i: po co ta żałoba? co to za m a n ia o p raw ian ia za ra m k i fa b ry k a tó w lite ra c ­ kich? To ra z i oczy i d la w zro k u niedogodne. Te w ięc dw oiste p ob u d k i by ły m i powodem , żem postano w ił odrzucić stereo ty p o w e obw ódki i po p ro stu kazać w y tłaczać”8.

C ena pism a w y n o siła rocznie 48 złp. w stolicy, a n a p ro w in cji — 58 złotych. P re n u m e ra tę w W arszaw ie p rzy jm o w ały D ru k a rn ia Szkolna, k się g a rn ia N a ta n a G lück sb erg a i Z y g m u n ta S z teb le ra o raz sk ład K. M ag­ n u sa i J . F. C iechanow skiego, n a p ro w in cji zaś w szy stk ie „p o c zta m ty ”

5 „Kurier W arszaw ski”, 1829, nr 350.

6 Pod tym adresem (róg ul. Św iętokrzyskiej) m ieściła się Drukarnia Rządowa Szkolna, której dyrektorem b ył Ordyniec (por. „Nowy Kalendarzyk P olityczn y”, 1830, s. 171).

7 B . H o r o d y s k i , op. cit., s. 123.

(4)

K ró lestw a Polskiego. U stalen ie choćby p rzyb liżon ej liczby odbiorców „ D ek am ero n a” nie je s t rzeczą łatw ą. P ew n e w yo brażenie o w zra sta ją c e j ilości ab onen tó w może dać dołączana do każdego tom u pism a lista p re n u ­ m erato ró w , w ed łu g k tó re j liczba sta ły c h odbiorców k sz ta łto w ała się n a ­ stępująco: w pierw szym k w a rta le w ym ieniono ogółem 84 p ren u m e ra to ró w (52 — osoby p ry w a tn e , 10 — red . czasopism , 6 — in sty tu c je , 16 — poczta stołeczna), w d ru g im było ich 90, w trzecim — ju ż 121. N o ta tk a s ta ty ­ styczna, zam ieszczona w 33 n u m erz e „M otyla” z w rześn ia 1830 r .9, po d a­ je, że w d ru g im k w a rta le zap ren u m ero w an o przez P o c z ta m t G łów ny M ia­ sta Stołecznego W arszaw y siedem naście egzem plarzy pism a. Spisy abo­ n en tó w nie u w zg lęd n iają ilości n u m eró w sp rzed aw an y ch luzem , o k tó rą należałob y zw iększyć liczbę tłoczonych egzem plarzy. „D ekam ero n” m iał oczywiście w ięcej czytelników , zw ażyw szy, że jed e n egzem plarz, przecho ­ dząc z r ą k do rą k , m ógł być czy tan y p rzez k ilk a czy n a w e t k ilkan aście osób.

W p ierw szy m zeszycie „D ek am ero n a P olskiego” zam ieścił re d a k to r p rzeg ląd czasopism w ychodzących w Polsce, poprzedzony szkicem o m a­ w iający m zad an ia i rolę pism period y czn ych w rozw o ju lite ra tu ry . „P is­ m a p eriodyczne — dow odzi a u to r — ta k w iele p rzy czy n iające się do oznajom ienia z now ym i w iadom ościam i, w y n a la zk a m i i p o stęp am i sz tu k i um iejętn ości, u w ażan e co do w ielkości, u k a z u ją w n ie ja k i sposób sto ­ p ień k u ltu r y um ysłow ej, a co do jakości, dążność tejż e k u ltu ry . Od la t kilku, a osobliwie w ro k u 1829 znaczna liczba pism p eriodycznych, k tó re się u n as zjaw iły , je s t dow odem p o stęp u czy teln ictw a naszego, je s t do­ w odem sta n u naszej lite ra tu ry . [...] W praw dzie n iek tó re z n ich u sta ją , lecz n a to m iejsce z ja w ia ją się d ru g ie [...] a jeżeli o d b y t ty c h pism nie jest w ró w n y m sto su n k u do p iśm ien n ictw a, to jednakow oż pow iedzieć m ożna, że czytelnictw o nasze znacznie rozszerzać się z d a je ” 10. O w em u „rozsze­ rza n iu się” czy teln ictw a p ra s y słu ż y ły w W arszaw ie m. in. k a w ia rn ie, zyskujące zw łaszcza w śród m łodszego pokolenia coraz w iększą p o p u la r­ ność. N a p ro w in cji zaś próbow ano tw o rzy ć rodzaj to w a rz y stw czy teln i­ czych. O jed n y m z n ich pisze z S zadek k o resp o n d en t „ D ek am ero n a” : „[...] zaw iązaliśm y tu w sąsiedztw ie tow arzystw o p rzy jació ł nowości, a zatem pism periodycznych. K ażd y z nas p re n u m e ru je jedno z n ich p rzy n a jm n ie j i w szyscy w dn iach k o lejn o podług p la n u oznaczonych zjeżdżam y do k aż­ dego z kolei, gdzie [...] rad ziśm y o dczytyw ać p ism a w podziale przez niego z ap ren u m ero w an e ”11.

Je d n ą z ciekaw szych ro zp raw k ry ty c z n y c h „D ek am eron a” je st recen zja w iersza F ran ciszk a M oraw skiego K la sy cy i ro m a n ty c y polscy, zam

iesz-8 Por. J. Ł o j e k , op. cit., s. 151; „M otyl”, 1iesz-830, nr 33, s. 264— 266. 10 „Dekameron P olsk i”, nr 1, s. 8—10.

(5)

16 H A N N A T A D E U S IE W IC Z

czona w pierw szy m k w a rta le ,r. 1830: „G ładkie pióro, szczęśliw e zw ro ty c ech u ją te n płód poetyczny, w k tó ry m atoli, pom im o całej chęci zachow a­ n ia bezstronności, p rze b ija się stro n n o ść”12. Po ty m k ró tk im w p ro w ad ze­ n iu p o d a je rec e n z en t tre ść obu listó w i z a p y tu je: „[...] ja k i m ia ł pow ód a u to r do n ap isan ia ty ch dw óch listów ? Z daniem naszym , nie m ógł m ieć innego, ty lk o albo chęć pogodzenia sporów litera c k ic h , albo w y śm ian ia i szkoły k lasy czn ej, i ro m a n ty c z n e j”13. Z dalszego to k u w yw odów w y nik a, „[...] że p o eta nie m iał n a celu pogodzenia dw óch szkół, bo tem u w cale w piśm ie sw oim nie odpow iedział N a d rug ie p y ta n ie d a je rów nież odpowiedź tw ierd zącą k o n k lu d u jąc: „[...] zdaje się, że d y leta n ty z m cał­ k iem zajął a u to ra , że chciał w yszydzić obydw ie szkoły i że w y k o n a ł to zgodnie z przed sięw zięty m za m iare m ”15. A rty k u ł o k lasy k a c h i ro m a n ty ­ k a c h k o resp o n d en t ,,D ekam erona” u zn ał za doskonały: dobrześ im W P an pow iedział — chw ali rec e n z en ta — niech u stą p ią je d n i p e d a n ty z ­ m u, d ru d zy h u czn o -szu m n o -lo tn y ch w yrazó w i m yśli, niech o d rzu cą od

siebie, co raz i i śm ieszy [...] a przez to zbliżą się do siebie i obydw aj poży­ tecznie dla k ra ju pisać b ę d ą ”lfi.

P olem ik ę praso w ą w y w o łały opublikow ane na łam ach „D ek am ero n a” w iersze M ichała G odlew skiego. P ie rw sz a zab ra ła głos „G azeta P o lsk a ” , zam ieszczając rec e n z ję dw u utw o ró w : P ożegnanie do F. M. i A n io ł m a ­

rzenia. R ecenzent, podsy g n o w an y k ry p to n im e m N..., zarzucił G odlew skie­

m u, że „ u b ra ł sw e w ierszy k i w słow a brzm iące, pochw ycił k ilk a w y ra ż eń z M ickiew icza i Z aleskiego i n a strz ęp io n ą czczym i obrazam i k a ry k a tu rę puścił n a w idok p u b liczn y ” . P rzeciw „G azecie P o lsk ie j” w y stą p ił n a ła ­ m ach „Pow szechnego D ziennika K rajo w eg o ” nie ro zszy fro w an y k ry ty k D.; posądził on n iefo rtu n n eg o rec e n z en ta o chęć w y szy dzen ia w ierszy G odlew skiego przez zn iek ształcen ie ich praw dziw ego brzm ien ia. W y ry ­ w a ją c pojedyncze m y śli z k o n tek stu , stw o rz y ł z n ich k a ry k a tu rę i „[...] to dzieło nacechow ane p iętn e m p rzeobrażającego geniuszu P a n a N... do niego sam ego n a le ż y ” 17. O brońca G odlew skiego je s t je d n a k przekonany, że po eta zam ieszczając n a d a l swe u tw o ry w „D ekam eronie P o lsk im ” , po­ t r a f i p rzekonać czytelników , iż n iesp raw ied liw a k ry ty k a je s t jedy n ie św iad ectw em zaw iści recen zen ta. Sam „D ek am ero n ” , rela cjo n u jąc w n u ­ m erze m ajo w y m lite ra c k ie spory, pisał: „A u to r tego a rty k u łu [...] zszy­ w ając w y rażenia, k tó re obok siebie położone m uszą śm ieszne się w ydać,

12 „Dekameron P olsk i”, nr 3, s. 87.

18 Tamże, s. 93.

14 Tamże, nr 5, s. 169.

15 Tamże, s. 170.

16 Tamże, nr 13, s. 137.

17 „Gazeta P olsk a”, 1830, nr 92, s. 2; „Pow szechny Dziennik K rajow y”, 1830, nr 109, s. 550.

(6)

tw orzy p ięk n ą p strokaciznę, zdolną przyozdobić jakiego tre fn is ia z .wy- w ie trz ały c h sz tu k te a tr u w łoskiego’’18.

W ym ianę zdań w p rasie w arszaw sk iej w y w o łała też k ró c iu tk a n o ta t­ k a zam ieszczona w p ią ty m n u m erze „ D ek am ero n a” , że „ P a m ię tn ik d la P łc i P ię k n e j” p rze d ru k o w a ł z „D ziennika W arszaw skiego” w iersz F r a n ­ ciszka K ow alskiego Do E leonory W . R ed ak cja „ P a m ię tn ik a ” w y ja śn iła skw apliw ie, że nie w iedziała, iż w iersz K ow alskiego by ł już dru k o w an y . Z łośliw y k o m en tarz, k tó ry m w y ja śn ie n ie to o p atrzy ła, sp o tk ał się z n a ­ tych m iasto w ą re p lik ą O rdyńca. U rażony re d a k to r zarzucił „ P a m ię tn ik o ­ w i” , iż p rzek ro czy ł g ran ice „[...] skrom ności, k tó ra i pism o to zalecać by p o w in n a”19, a w p rzedm ow ie do drugiego to m u pism a zap ew n iał czytel- ników , że nie będzie zrażać się niepow odzeniam i, bow iem p o staw ił sobie za cel „[..J dać sk ró co n y obraz tegoczesnej naszej lite ra tu ry , sta n u sztuk i przem ysłu, p o lity k i i w szystkiego, cokolw iek się dzieje w n aszym piś­ m ien n y m i d ziałający m św iecie”20. Z g e n e ra ln y m a ta k iem p rzeciw O rd y ń - cow i w y stąp ił „Pow szechny D ziennik K ra jo w y ” . Rzekom y ko respo n dent, p o dpisany W ojciech Szydliński, zastan aw iając się n ad zaw artością „D eka­ m e ro n a ” , dochodzi do stw ierd zen ia, że prócz poezji pism o „p o w tarza polem ikę w szy stk ich in n y ch gazet, a czasem śm ieszne z n iej w y p ro w a d z a w nioski, podług ty ch że g azet donosi m n iej w ażne w iadom ości zag ran icz­ ne polityczne, rzadko kiedy w ażniejsze k rajo w e. P y ta m P. D ekam ero na, czyli ta k i b y ł i jest, isto tn y cel jego dziennika? W ątp ię, lecz uczy n ię m u jed n ą uw agę, jeżeli z n iej zechce skorzystać, nie ty lk o pism o jego, lecz i sław a nasza lite ra c k a zyska u rodaków [...] P roszę w ięc P. D ekam eron a, aby się p o p raw ił, bo jeżeli nie d b a o łask ę krajow có w , to n iech aj p rz y n a j­ m niej nie w sty d zi nas za g ra n ic ą ”21.

Sporo w opinii Szydlińskiego p rzesad y , ale i w iele racji. O rdyniec isto tn ie zb yt dużo m iejsca pośw ięcał n a streszczan ie toczących się w p r a ­ sie w arszaw skiej polem ik, zb y t w iele zam ieszczał p rze d ru k ó w z pism k rajo w y c h i zagranicznych : zapow iedzi w ydaw niczych, nieciekaw ych w ia ­ dom ości p o lity czn ych i now ości gospodarczych, ja k np.: Sposób opędzania

m u c h od m ięsa, Sposób pobudzenia a p e ty tu św iń m a ją cych się tu czy ć

lu b M yśl o za ty k a n iu lu ftó w od pieca. W śród ty ch „rozm aitości” znajdzie się czasem p ow ażniejszy a rty k u ł, d otyczący sp ra w lite r a tu r y , lu b niezła rec e n z ja świeżo ogłoszonego dzieła. S am O rdyniec opublikow ał om ów ienie

P oezji b ib lijn y c h S te fa n a W itw ickiego — n ajo b szern iejszy a rty k u ł k r y ­

ty cz n y d ru k o w a n y n a łam ach „D ek am ero n a”. O ceniając p rz y c h y ln ie p ró ­ by W itw ickiego, zapew nia,, że p rzy n io sły one „[...] ty le zasługi d la naszej

1S „Dekameron P o lsk i”, nr 14, s. 136. 19 Tamże, nr 6, s. 203.

20 Tamże, nr 10, s. 3..

21 „Pow szechny Dziennik K rajow y”, 1830, nr 109, s. 550.

(7)

18 H A N N A T A D E U S IE W IC Z

lite r a tu r y , ile w y b ó r p rzed m io tu zaszczytu d la jego c h a ra k te ru m o ra l­ nego”22.

„D ekam eron P o lsk i” nie w y ró żn iał się ko rzy stn ie w śród periody k ów stołecznych an i doborem arty k u łó w , an i nazw iskam i autorów . P u b lik u ją w piśm ie O rdy ń ca poeci niższego lo tu : F ran ciszek K ow alski, M ichał G od­ lew ski, Józef W yleżyński i n iem al zupełnie nie znani dziś tw órcy: S ta ­ nisław D ahlen, A u g u st K roplew ski, L udw ik E d w ard Rajszel, K o n sta n ty P io tro w sk i i inni. W „D ek am ero n ie” zadebiu tow ał m łody po eta rodem ze Żm udzi — Józef H ieron im K ajsiew icz, d ru k u ją c k ilk a w ierszy i pow ia­ stk ę h isto ry czn ą U w iedziona m ałżo n ka.

K ró tk o trw a łą eg zy sten cję pism a p rz e rw a ł w y bu ch p o w stan ia 1830 r. P o klęsce rew o lu c ji O rdyniec znalazł się w ra z z rzeszą uchodźców n a em i­ g racji, osiadł n a sta łe w e F ra n cji. Do p rac w ydaw n iczych już nie pow rócił; zm arł w P a ry ż u n a początk u 1863 r.

W litera c k ic h sp o rach epoki czasopism o O rd yń ca u d z ia łu n ie wzięło. R edak to r, nie an gażu jąc się po żadnej z w alczących stron , n ie n a d a ł „D e- k am ero n o w i” c h a ra k te ru p erio d y k u p ro ro m anty cznego , choć sam n ie­ w ą tp liw ie sp rz y ja ł now ej szkole po etyck iej, nie zad ek laro w ał się rów nież po stro nie k lasyków . „D ekam eron P o lsk i” — k o n ty n u a c ja „D ziennika W arszaw skiego” — m ają cy być w zam ierzen iu w y daw cy pism em w szech­ stro n n iejsz y m i lepszym niż „D ziennik” , nadziei ty c h nie spełnił. Nie do­ ró w n a ł poprzednikow i an i ran g ą d ru k o w an y ch p rac, a n i doborem au to rów przew yższył go n a to m ia st poziom em ty pog raficzn ym . W ydaw ca zadbał o stro n ę a rty sty c z n ą pism a. Z ap ew n iając sobie w spółp racę jednego z czo­ łow ych szty ch arzy ów czesnej stolicy, realizo w ał p o s tu la t w y d aw an ia czasopism w coraz sta ra n n ie jsz e j szacie graficzn ej. P o d w zględem ty p o ­ g raficzn y m „D ekam ero n P o lsk i” należy do ciekaw szych p erio d ykó w w a r ­ szaw skich epoki przed po w stan io w ej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Podkre±lmy wi¦c: podstawowy kurs analizy matematycznej to nie jest »adna specjalistyczna wiedza, która mo»e si¦ przy- da¢, ale nie musi.. To podstawowe poj¦cia i zwi¡zki

Podkre±lmy wi¦c: podstawowy kurs analizy matematycznej to nie jest »adna specjalistyczna wiedza, która mo»e si¦ przy- da¢, ale nie musi.. To podstawowe poj¦cia i zwi¡zki

Zauwa»my, »e oznacza to te», »e gdy wyj±ciowa funkcja f jest caªkowalna, to nowa de- nicja pokrywa si¦ ze star¡  jako ci¡g funkcji caªkowalnych zbie»ny do f mo»na wzi¡¢

Szereg (12.5) ma wi¦c dodatnie wyrazy, i jest zbie»ny (czyli jest zbie»na caªka po lewej stronie (12.5)) dokªadnie wtedy, gdy jest ograniczony.. Oszacujmy jeszcze

Szereg (12.5) ma wi¦c dodatnie wyrazy, i jest zbie»ny (czyli jest zbie»na caªka po lewej stronie (12.5)) dokªadnie wtedy, gdy jest ograniczony.. Oszacujmy jeszcze

Zbiór elementów {e n } n∈I przestrzeni Hilberta E (sko«czony lub niesko«- czony) nazywa si¦ liniowo niezale»nym, je»eli »aden jego element nie jest kombinacj¡

wa»ne narz¦dzie i dla matematyków i dla in»ynierów (tak»e dla informatyków :-)).. Sprz¦»enie jest odbiciem wzgl¦dem osi poziomej, a moduª oznacza euklidesow¡ odlegªo±¢

Warunek (i) mówi, »e A jest ograniczony od góry i s jest ograniczeniem od góry, a warunek (ii) mówi, »e »adna liczba mniejsza od s nie jest ogranicze- niem A od góry, czyli, »e