• Nie Znaleziono Wyników

"Zagadnienia retoryki w analizie poezji polskiej przełomu XVI i XVII wieku", Adam Rysiewicz, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1990 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Zagadnienia retoryki w analizie poezji polskiej przełomu XVI i XVII wieku", Adam Rysiewicz, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1990 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Paweł Stępień

"Zagadnienia retoryki w analizie

poezji polskiej przełomu XVI i XVII

wieku", Adam Rysiewicz,

Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź

1990 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 83/2, 231-235

(2)

P a m ię tn ik L ite ra ck i L X X X III, 1992, z. 2 P L IS S N 0031-0514

A d a m R y s ie w i c z , Z A G A D N IE N IA RETO R Y K I W A N A LIZIE POEZJI PO LSK IEJ P R Z E Ł O M U XVI i XVII W IE K U . W r o c ła w - W a r s z a w a - K r a k ó w - G d a ń s k - Ł ó d ź 1990. Zakład N arodow y imienia O ssolińskich — W ydaw nictw o Polskiej Akademii N au k, ss. 130. „Z D ziejów Form Artystycznych w Literaturze Polskiej”. Tom LXXIII. K om itet Redakcyjny: J a n u s z S ł a w i ń s k i (red. naczelny), E d w a r d B a l c e r z a n , K a z i m i e r z B a r t o s z y ń s k i . Polska Akadem ia Nauk. Instytut Badań Literackich.

P onad p ół wieku, jakie upłynęło od wydania książki Ivora Armstronga Richardsa The Philosophy o f Rhetoric, trwa już w spółczesny triumf retoryki, znaczony pow ażną i wciąż rosnącą liczbą studiów na temat tej nad wyraz żywotnej dziedziny kultury hum anistycznejl . Znajom ość klasycznej teorii retoryki stanow i dziś niezbywalny warunek badania literatury średniowiecza, renesansu i baroku. Teksty staropolskie, czytane i interpretowane z uwzględnieniem ich planu retorycznego, odsłaniają swoje często nie dostrzeżone dotąd walory i — co istotne — ukazują się w ścisłym związku z epoką, która je zrodziła.

W roku 1990 wciąż jeszcze wąskie grono autorów prac pośw ięconych problem om retoryki w utworach doby staropolskiej zasilił Adam Rysiewicz. Jako LXXIII tom serii „Z D ziejów Form Artystycznych w Literaturze Polskiej” ogłoszona została jego dysertacja Zagadnienia retoryki w analizie poezji polskiej przełomu X V I i X V I I wieku. Tytuł rozprawy sugeruje szerokie, acz nie zakreślone wyrazistymi granicami, pola eksploracji i zapow iada ujęcie monograficzne. W e Wstępie jednakże, który w pewnej mierze funkcjonuje na zasadzie podtytułu, czytam y, iż „słowo »analiza« użyte jest w tytule [ .. .] zdecydow anie na w yrost”, opracowanie „zagadnień retoryki w analizie poezji” sprow adza się głów nie do „ r e j e s t r a c j i u ż y ć p r o c e d u r r e t o r y c z n y c h ” w rozpa­ trywanych tekstach (s. 8); „poezja polska przełomu XVI i XVII wieku” to w istocie utwory Sebastiana G rabow ieckiego, M ikołaja Sępa-Szarzyńskiego i Kaspra M iaskow skiego, a sfor­ m ułow anie „przełom XVI i XVII wieku”, poza tym bliżej nie sprecyzowane, posłużyło ja k o zręczny w ybieg pozwalający na uniknięcie deliberacji nad problem atyką manieryzmu w literaturze staropolskiej. W świetle eksplikacji autora, w pełni św iadom ego nie tylko niedoskonałości, lecz wprost nieadekwatności tytułu do treści pracy, utrzymanie takiej właśnie jego formuły wydaje się posunięciem chybionym.

Wedle zamierzeń Rysiewicza rozprawa m iała być rezultatem wykorzystania retoryki w jej ckształcie historycznym do analizy dawnej poezji przy uwzględnieniu trzech podstaw ow ych założeń: po pierwsze, badacz jak najsłuszniej odrzuca rozważania o szkołach retorycznych jako jałow e dla analizy p oezji2 i skupia się na „retorycznej średniej”, wspólnej uczestnikom życia literackiego na przełomie w. XVI i XVII; po drugie, przyjmuje, że literatura już w ow ym czasie uległa instytucjonalizacji, a jednym z sym ptom ów tego procesu stała się właśnie retoryka, rozum iana jak o zespół norm, reguł i procedur służących do wytwarzania skutecznej w ypowiedzi; po trzecie wreszcie, inaczej niż badacze uzależnieni od rom antycznego mitu „ekspresywnego wzoru literatury”, pragnie poddać obserwacji nie Twórcę i jego D zieło, lecz w y t w ó r c ę i t e k s t .

Zbudow ana na tych założeniach dysertacja odznacza się — jak pisze autor — „eksperym ental­ ną w rozum ieniu akadem ickim ” (s. 7), otwartą konstrukcją. Trzy eseje analityczne, poprzedzone tekstem stanowiącym próbę „selektywnej lektury klasycznego dyskursu retorycznego” (s. 7), m iały —

1 Zob. M. K b r o lk o , Sztuka retoryki. Przewodnik encyklopedyczny. W arszawa 1990, s. 18 — 19. 2 Zob. uwagi na temat szkół retorycznych przedstawione przez J. Z. L i c h a ń s k i e g o (R etoryka. P rzegląd współczesnych szkół i m etod badawczych. W zbiorze: R etoryka a literatura. W rocław 1984, s. 17) oraz uwagi K o r o l ki (op. cit., s. 24) o aparacie pojęciow ym retoryki syste­ mowej.

(3)

2 3 2 R EC E N Z JE

wedle pierw otnego zam ysłu — odtw orzyć w porządku pisania o wierszu porządek jego tworzenia. D ok on an ie takiej operacji jest m ożliwe, co podkreśla Rysiewicz w pierwszym, wprowadzającym rozdziale R etoryka a poezja [ . . . ] , gdyż 5-częściow y schemat perypatetycki, obejmujący kolejne etapy postępow ania retorycznego: inventio, dispositio, elocutio, memoria, actio, odpow iada w jakim ś sensie strukturze procesu w ytw órczego3. A że dla tekstów p i s a n y c h istotne są — siłą rzeczy — jedynie trzy pierwsze części wspom nianego schem atu4, na nich to skupia się uwaga badacza, który zarów no w działaniu inwencyjnym (poziom wynajdywania tem atów , zbierania „m ateriałów”), jak w fazie dispositio (uporządkowanie, rozplanowanie wypowiedzi) i elocutio (stosow ne i ozdobne wysłow ienie) dostrzega uwarunkowanie wysiłków twórcy jego wyobrażeniem o horyzoncie oczekiw ań potencjalnych odbiorców.

D zięki uwzględnieniu historycznego faktu ekspansywności tzw. „drugiej retoryki” na przeło­ m ie XV i XVI w. oraz w czasach dojrzałego renesansu, który to fakt zaow ocow ał koegzystencją poetyki i retoryki, autor rozprawy dochodzi do wniosku, iż obie te· gałęzie wiedzy nie przeciwstawiały się sobie wtedy przedmiotami opisu, praktyka zaś była realizacją modeli teoretycznych lub też pozostaw ała w bezpośrednim z nimi związku. Ta niewątpliwie słuszna konstatacja pozw oliła Rysiewiczowi uczynić obiektem analiz silnie nacechow ane retorycznie teksty religijne przełomu w. XVI i XVII, szczególnie wyraziście odzwierciedlające wstrząsy, przemiany i dyskusje ideologiczne Europy po soborze trydenckim. W analizie miały być wykorzystane owe trzy głów ne kategorie klasycznego dyskursu retorycznego — inventio, dispositio, elocutio, uznane za kategorie nadaw czo-odbiorcze, jakie do pewnego stopnia utrwalają się w strukturze utworu poetyckiego. Interpretacja tekstów natom iast — wedle zapowiedzi Rysiewicza — winna prowadzić d o naświetlenia niektórych właściwości staropolskiej kultury literackiej.

„Próba lektury retorycznej” setnika Rym ów duchownych Sebastiana G rabow ieckiego (rozdz. II) stanowi przykład św ieżego i interesującego ujęcia twórczości bledzew skiego opata, które wiele zawdzięcza francuskim teoretykom literatury. Rysiewicz, posługując się opracow anym przez Leroux pojęciem tematu literackiego, stwierdza, iż w wypadku tekstu G rabow ieckiego mamy do czynienia ze sw oistą kategorią tematu — m odlitwą. Za Starobinskim akcentuje szczególne znaczenie wyobrażeń przestrzennych w wypowiedzi m odlitewnej, podkreślając jednak, że to, co w Ewangelii podane było jako fakt wymagający interpretacji, w setniku Rym ów duchownych przybiera postać g o t o w e g o p r o d u k t u — „pigułki słownej”. N astępnie w ydobyw a z poezji G rabow ieckiego zasadnicze opozycje: B ó g —Szatan, N ieb o —P iekło/O gień, Cnota — Grzech, N a ­ g r o d a —Kara, D usza —Ciało, Życie — Śmierć, by skonstatow ać — pow ołując się na zbieżne spostrzeżenia Starobinskiego dotyczące N ow ego Testamentu — istnienie opozycji sacrum —profa- num, jaka realizować ma się równocześnie w dwu porządkach: wertykalnym i horyzontalnym . N iestety, niezbyt klarowne objaśnienie przydane do owej tezy każe wątpić w jej sensowność. Przytoczm y je w całości:

„P odstaw ow ą opozycję tworzą im iona własne: Bóg i Szatan, w ok ół których grupują się pola sem antyczne im odpowiadające, rysując pionow ą linią granicę m iędzy nimi. Z jednej strony m ożna zauw ażyć przejście od słownictwa zw iązanego z nazwą Boga i jej sensów d o pola sem antycznego, którego słowem -centrum jest słow o »życie«. Stadia pośrednie wypełniają tu pola: nieba, ognia, cnoty utożsamianej z nagrodą i duszy. A nalogiczną hierarchię posiadają pola konstruow ane przez słow a będące nacechowanym i członam i opozycji: spotykam y tu odp ow ied nio pola piekła, ognia, grzechu i związanej z nim kary, ciała i śmierci. Pole związane ze słowem »o g ień « ze względu na swą »pod w ójn ą w aloryzację« wyznacza poziom ą oś między sferą bosko-szatańską a ludzką” (s. 46).

C o gorsza, dla uwiarygodnienia tej wysilonej, sztucznej konstrukcji Rysiewicz przywołuje jedną z analiz dokonanych przez Starobinskiego, w której przejrzysty schemat wertykal- no-horyzontalny odznacza się doskonałą czytelnością, w sp osób naturalny bow iem ilustruje podróż Chrystusa z Zachodu na W schód, będącą jednoczesnym zstąpieniem do piekieł, sw oistą katabazą.

N iezręczność ta jednak nie obniża bynajmniej rangi w niosków płynących z retorycznej lektury setnika Rym ów duchownych. W alor znaczącej now ości ma odsłonięcie przez autora rozprawy sensu określeń stosow anych w utworach G rabow ieckiego dla opisania Boga i szatana. Stw órca został tu oznaczony słowam i nadającymi mu władzę m ilitarno-w odzow ską. Tronuje w majestacie swej potęgi, tajemniczy i daleki. Przybliżenie do N iego m oże urzeczywistnić się tylko na gruncie języka. Służą temu zaimki dzierżawcze („mój”, „nasz”) i zabiegi antropom orfizacyjne. Próby

3 Zob. K o r o l k o , op. cit., s. 53. 4 Zob. ibidem.

(4)

obłaskawienia Boga, mające na celu utożsam ienie słow a z jego desy gnatem, są paralel ne d o prób obłaskawienia szatana, które jednakże zasadzają się na wysiłkach o — nazwijmy to tak — przeciwnym w ektorze teleologicznym : idzie bowiem o niedopuszczenie do utożsam ienia słowa „szatan” z jego budzącym grozę desygnatem . D latego też u G rabow ieckiego książę ciem ności występuje pod alegoryczną postacią sm oka, co nadaje mu sens wojenno-legendarny i co pozwala go pokonać, jak to uczynił św. Jerzy.

Opozycja „ B ó g —szatan” i wszelkie inne wpisane w tekst R ym ów duchownych antytezy spro­ wadzają się w istocie do zasadniczego, dram atycznego przeciwstawienia D obra i Zła. W sparta na owym przeciw stawieniu trudna, heroiczna niekiedy, m oralność starotestam entowa została przez G rabow ieckiego poddana operacji substytucyjnej: w miejsce „D obra” i „Zła” stawia poeta okreś­ lenia oswajające. Słow o ziemskie, wcielone Słow o Chrystusowe, czytane z uwzględnieniem jego pa­ rabolicznego wymiaru, pozw ala dotrzeć do sensu maksymalistycznej starotestam entowej m oral­ ności. D la opata bledzew skiego — sumuje Rysiewicz — sam zabieg wytwarzania tekstu na pod- dstawie tem atu m odlitw y staje się formą osw ojenia m oralno-religijnego sensu Starego Testamentu. Trudny d o pojęcia dla odbiorcy sposób m ówienia Grabowiecki zastępuje innym — łatwiejszym, znanym z codziennej praktyki religijnej, strojnym w poetycką szatę. Była to próba budow y „now ego zdarzenia retorycznego” (s. 60) między tekstem a czytelnikam i; stąd stylizacja podm iotu m ówiącego, który przybiera cechy reprezentanta, utożsam ia się z rzeszą wyznaw ców polskiego katolicyzm u, przyjmując ich religijność o ludowym , maryjnym charakterze. O pracow yw anie tematu m odlitw y stanow i bow iem efekt adaptacji d o audytorium, do jego przekonań i wyobrażeń.· Odzwierciedla konserw atyzm nadawcy utworu — jednocześnie m ówcy, poety i Polaka-katolika. Funkcja stworzonej przezeń m ow y jest edukacyjna i terapeutyczna zarazem. W edle Rysiewicza, Sebastian G rabow iecki współtw orzy sarmacki mit Polski — przedmurza chrześcijaństwa.

Równie interesująca wydaje się propozycja interpretacyjna, wedle której tekst tego staropol­ skiego poety m a być sposobem egzorcyzm ow ania grzechu. Przeciw Złu-Legionow i występuje podwójny setnik (w sensie militarnym) m ów -m odlitw , prący do zwycięstwa m ocą m ow y skutecznej.

D o ow ych ważnych i interesujących w niosków , wieńczących rozdział o Rymach duchownych, przywiódł badacza ogląd problem atyki sygnalizowanej przez kategorię inventio i, w niewielkim tylko stopżniu, elocutio. N ie została zatem zrealizowana zapow iedź analizy i interpretacji tekstu przy uwzględnieniu (proporcjonalnym , jak m ożna by się spodziewać) triady podstaw ow ych pojęć schematu perypatetyckiego.

Część rozprawy pośw ięcona twórczości M ikołaja Sępa-Szarzyńskiego, traktująca o „retoryce poetyckiego tekstu religijnego” (rozdz. III), respektuje autorski zam ysł m etodologiczny i przynosi rozważania dotyczące tak sfery inventio, jak dispositio i elocutio. N adto, co akcentuje badacz, stanowi pionierską próbę opisu zbioru Sępow ego jak o całości uporządkowanej, skom ponow anej przez ow ą słynną a tajemniczą „zacną osob ę duchow ną”, o której w spom ina brat poety w przedmowie do w ydania z roku 1601.

D oszukiw anie się w Rytm ach śladów procesu retorycznego konstruowania w ypowiedzi przywiodło autora pracy do stwierdzenia, że „kategoria cytatu i [ .. . ] cała procedura cytow ania ma tu znaczenie fundam entalne” (s. 68). Istotnie, jak dow odzi Rysiewicz, Sęp wykorzystuje „prze- kłady-cytaty”, które objawiają inwencyjne źródła jego tekstów , zdobyw ają przychylność czytel­ ników ujętych uczonością poety, pełnią wreszcie funkcję agonu, na jakim twórca w spółzaw odniczy ze swymi poprzednikami. C o więcej, rozważania badacza nad gatunkow ym kształtem sonetów Szarzyńskiego, w pierwotnej postaci publikowane w tom ie R etoryka a literatura, pozwalają sform ułować tezę o dwu podstaw ow ych dla Sępowej poezji typach inwencyjnych: „przekła- du-cytatu” (scenariusz èrudycyjny) oraz „przekładu-cytatu gatunku” (scenariusz strukturalny). Sonety XV I-w iecznego artysty słow a czerpią bow iem z tradycji gatunkowej, a jednocześnie są rzuconym jej wyzwaniem . W ykorzystanie elem entów tekstu m odlitew nego potęguje ich moc perswazyjną, język zaś, jakim się odznaczają, ma zmniejszyć przepaść między tym, co ludzkie, a tym, co święte, i na drodze do oddania istoty Tajemnicy sam nabiera cech tajemniczości.

G łów ny w niosek wynikający z retorycznej analizy R ytm ów eksponuje fakt utożsam ienia w ich obrębie perswazji retorycznej i modlitewnej. W ypow iedź poetycka Szarzyńskiego to m ow a, ale też i m odlitwa. Stąd brak tu w zasadzie naddanego porządku retorycznej dispositio, który uzewnętrz­ nia się, choć niekiedy zaledw ie jednym elementem klasycznej oratio, przechodząc d o „mikro- w ypow iedzi”.

Ta konstatacja, nie zaskakująca swą odkryw czością czy wagą dla rozumienia głębi Sępowej poezji, wyraziście ukazuje, że „lektura retoryczna” winna być uwzględniana przy każdej próbie analizy dzieł dob y staropolskiej, ale bynajmniej nie stanowi uniwersalnego klucza interpretacyj­ nego dla każdego utworu pow stałego w tym czasie.

(5)

2 3 4 R ECENZJE

Rysiewicz jednakże nie zatrzymuje się na tym etapie objaśniania fenom enu dzieła M ikołaja Szarzyńskiego — tak jakby nie chciał poprzestać na stwierdzeniach nieefektownych i raczej nierewelacyjnych. D op uszcza się zatem interpretacyjnych nadużyć, pisząc o Sępie: „Wiersz i tworzenie wiersza były jego aktem wiary, j e d y n y m m u d o s t ę p n y m . Wiarę »w p isał« w porządek kultury literackiej, widział ją »gatun kow o«, »m erytorycznie«, wyjaśniał ją przy pom ocy norm i reguł retorycznej organizacji wypowiedzi, wychodząc na przeciw [!] oczekiw aniom w s z y s t k i c h ówczesnych uczestników komunikacji literackiej” (s. 97, podkreśl. P. S.).

M ożna z a ł o ż y ć , iż tworzenie wiersza (czy każdego?) stanow iło dla Sępa sw oisty akt wiary. W żadnym razie jednak n ie m o ż n a u z n a ć , że był to akt wiary ,jed yn y mu dostępny”, poniew aż stwierdzenie takie sugeruje bądź przeniknięcie tajemnic psychiki X V I-w iecznego twórcy, bądź nader specyficzne rozum ienie religijności, wedle którego poeta m oże wielbić Boga t y l k o poprzez pisanie wierszy. Zastanawia też, n a j a k i e j p o d s t a w i e badacz określa oczekiwania w s z y s t k i c h ów czesnych uczestników komunikacji literackiej.

Trzeci i ostatni „esej analityczny” Rysiewicza to K aspra M iaskow skiego czytanie „Ewangelii”. Autor zawarł w nim analizę, która w większym stopniu niż w rozdziałach poprzednich uwzględniła, obok inventio, kategorie dispositio i elocutio i zaow ocow ała sugestywnym i, cennymi uwagam i interpretacyjnymi.

Rezerwą inwencyjną Zbioru rytm ów M iaskow skiego jest historia sacra, ale również i historie zapisane, pamiętane, będące treścią m odlitw K ościoła, pośw iadczone przez Pismo i apokryfy. O pow iadacz-kom entator funkcjonujący w obrębie tekstu poetyckiego sprawia wrażenie człowieka, który zgłębił wszelkie tajemnice Biblii i z łatw ością kroczy po labiryncie przypowieści; to poeta, prorok i kapłan zarazem. W jego ustach kom entow anie staje się rytuałem, czytanie — przepow ia­ daniem , a opow iadanie — cytowaniem. Gram atyką dzieła Kaspra M iaskow skiego rządzi liturgia K ościoła, co świadczy o silnym zretoryzowaniu wypowiedzi poety, ja k o że liturgia z istoty swojej jest działalnością publiczną. O pow iadanie historii świętej przekształca się tu w odm aw ianie m odlitw y liturgicznej, stanow i pow rót do przeszłości, której święta treść w akcie tym ożywa. Rysem charakterystycznym Zbioru rytm ów jest teatralizacja tekstu poetyckiego, odzwierciedlająca dążenie M iaskow skiego d o stworzenia warunków lektury naiwnej, jaka prow okow ałaby czytelnika do aktyw nego uczestnictwa w sw oistym jasełkow ym misterium rozpisanym na szereg utworów.

M echanizm odbioru — jak zauważa Rysiewicz — polega w tym wypadku na obcow aniu z tekstem poetyckim przy wrażeniu obcow ania z tekstem brewiarza. N ad to apel perswazyjny nakłania czytelnika w jakiejś mierze kom petentnego do percepcji zasadzającej się przede wszystkim na kojarzeniu elem entów już znanych. N ie dziwi zatem, że właściwości artystyczne tak sk om ­ pon ow an ego tekstu schodzą, z konieczności, na plan dalszy.

Cel zbioru M iaskow skiego — konkluduje trafnie autor rozprawy — ,jest celem instrum ental­ nie retorycznym. Retoryka tekstu R ythm ów jest bowiem retoryką działania, a nie retoryką formy, choć z drugiej strony forma lingwistyczna w spółtworzy tu globalny akt komunikacji. U m ożliw ia wkroczenie w świat odbiorcy, pom agając mu jednocześnie w oswajaniu trudnego sensu wiary” (s. 121). Podsum ow anie retorycznej analizy, której przedmiotem był Z biór rytm ów Kaspra M iaskow skiego, odsłania zatem funkcjonalizm staropolskiego tom u wierszy, a jednocześnie uśw iadam ia charakterystyczny dlań sym ptom dziecięco naiw nego, graniczącego wręcz z infantyliz­ mem, pojm ow ania rzeczywistości transcendentnej.

Rozprawa Rysiewicza, realizująca postulat wykorzystyw ania retoryki w badaniach nad literaturą staropolską, jest niewątpliwie cenna — nader wyraziście bow iem prezentuje walory i niedostatki analizy retorycznej. Przynosi szereg istotnych i nowych spostrzeżeń interpretacyjnych na temat poezji G rabow ieckiego i M iaskow skiego, które pozwalają z innej perspektywy ujrzeć oba te zjawiska kultury literackiej pogranicza epok renesansu i baroku. Jednakże sprawia wrażenie nie dopracowanej, nie dopisanej do końca, wrażenie potęgow ane jeszcze przez autotem atyczne rozw ażania autora, po części św iadom ego jej braków, sugerującego, że — pom im o klarownych założeń m etodologicznych — analizy wym knęły się spod kontroli ich nieudolnego twórcy i potoczyły się swoim i torami. Drażni pomijanie w przypisach przecież znaczących informacji 0 tym, w czyim tłum aczeniu cytow ane są teksty Arystotelesa, francuskich teoretyków literatury, Biblii.

Bliskie truizmu jest stwierdzenie, że badacz literatury staropolskiej winien być również edytorem , gdyż ustalenie właściwego brzmienia tekstu ma bezpośredni wpływ na wyniki analizy 1 — w konsekwencji — na wyniki interpretacji. Tym czasem Rysiewicz w swojej pracy zużytkowuje wydanie R ym ów duchownych G rabow ieckiego z r. 1893, R ytm ów Sępa opracow anych przez Juliana K rzyżanow skiego oraz kuriozalne wprost, z r. 1855, Zbioru rythm ów M iaskowskiego.

(6)

N a koniec wreszcie: bolesna i żenująca kw estia szaty edytorskiej tom iku Rysiewicza — rozprawy naukowej wydanej w serii sygnowanej nazwą Instytutu Badań Literackich Polskiej Akademii N auk. U w ażna lektura tej pozycji ujawnia tak wielką liczbę błędów , że pozw oliłem sobie je porachować. O tóż w 130-stronicowej książce dostrzegłem 151 pomyłek rozm aitego autoramentu — począwszy od przestawek czy braku liter w wyrazach, a zatem oczyw istych potknięć zecera i nieuwagi korektora, skończyw szy zaś na rażących błędach językow ych i ortograficznych. Staranne opracow anie redakcyjno-wydawnicze nieodzow ne jest, niestety, nawet w w ypadku dysertacji polonistycznych.

P aw eł Stępień

E l ż b i e t a S a r n o w s k a - T e m e r i u s z , T e r e s a K o s t k i e w i c z o w a , K R Y T Y K A LITE­ RACKA W PO L SC E W XVI I XVII W IE K U O RAZ W EPO C E O ŚW IE C E N IA . W roc­ ła w —W arszaw a—Kraków 1990. Zakład N arodow y imienia O ssolińskich — W ydaw nictw o, ss. 354

+ errata na luźnej kartce. „Vademecum P olon isty”. Redaktor naukow y serii: J a n u s z S ł a w i ń s k i .

Każda now a pozycja tej znakom icie pomyślanej i takoż realizowanej dotąd serii przyciągnąć musi szczególną uwagę. W „Vademecum P olon isty” m ieszczą się now oczesne inform atory i odkrywcze syntezy autorskie dotyczące kluczowych problem ów teoretycznoliterackich, staw iane na półce podręcznej zarów no przez dośw iadczonego badacza, jak nauczyciela i studenta. W łaśnie ostatnio seria znów się pow iększyła, a to za sprawą książki poświęconej dziejom polskiej krytyki literackiej. Ideałem byłoby ujęcie całościow e, jednak takiemu zadaniu nikt by dziś chyba nie sprostał. Skoro więc zabrakło armat, cieszm y się z tego, co mamy. A m am y tego dzieła jakb y tom pierwszy, opracow any przez dwie autorki dobrze już znane ze znakom itych prac o pokrewnej problematyce.

Zarów no Elżbieta Sarnowska-Tem eriusz, jak Teresa K ostkiew iczow a sporo miejsca prze­ znaczają dookreśleniu sam ego przedmiotu i odpow iednim uporządkow aniom pojęciow ym . Jak w iadom o, w krajach anglosaskich i we Francji terminy „criticism” i „la critique” obejmują w zasadzie całość wiedzy o literaturze. C o prawda, René Wellek próbow ał je uściślić, pozostaw iając krytyce „om awianie konkretnych dzieł literackich” 1 (w równej mierze współczesnych jak daw ­ nych), a wyłączając z niej refleksję teoretyczną. W praktyce jednak ani on sam ja k o autor m onum entalnej A H istory o f M odern Criticism 1750 — 1950, ani Bernard W einberg w swojej A H istory o f L iterary C riticism in the Italian Renaissance bynajmniej takich rozróżnień nie zachowują. W języku niem ieckim odpow iednie pole sem antyczne podzielone jest inaczej; „die literarische K ritik ”, ściśle odróżniona od nauki, oznacza jedynie bieżącą działalność recenzencką. Polskie znaczenie terminu pozostaje pod zmiennymi wpływami obu tamtych, co prowadzi do wielu nieporozum ień, także w praktyce translatorskiej. N a dokładkę bruździ jeszcze język potoczny, gdzie „krytykować” znaczy wytykać błędy, ganić, oceniać ujemnie.

Przy tym wszystkim w arto pamiętać, że to właśnie polska nauka o literaturze uczyniła pojęcie krytyki literackiej przedm iotem głębszej niż gdzie indziej refleksji. N asze badania, również historyczne, odw ołują się do ustaleń zawartych w napisanym blisko 30 lat temu, a ciągle nie zdew aluowanym artykule Janusza Sławińskiego Funkcje krytyki literackiej2. Zresztą każdy student polonistyki powtarza na egzam inie, że krytyka spełnia 4 funkcje: poznaw czo-oceniającą, postula- tywną, operacyjną oraz m etakrytyczną, i że jej przedmiotem bywa nie tylko literatura w spółczes­ na — także dawna, ale rozpatrywana sub specie współczesności. Pojęcie typologiczne w y­ prow adzone z obserwacji materiału o kwalifikacji niewątpliwej dostarcza wzorca, przy którego p om ocy m ożna wyrokow ać, czy taka lub inna wypow iedź ma charakter krytyczny, i niejako m ierzyć stopień krytyczności. M a to niebłahe znaczenie przy badaniu zjawisk z pogranicza gatunkow ego, a także w cześniejszych3.

Takim też tropem poszły Sarnowska i K ostkiew iczow a. M im o naturalnych różnic w sp osob ie m yślenia i prowadzenia w ykładu ich wspólna książka pasjonująco pokazuje stopniow e krysta­

1 R. W e lle k , Termin i pojęcie k rytyki literackiej. Przełożył I. S i e r a d z k i. W: Pojęcia i problem y nauki o. literaturze. W arszawa 1979.

2 J. S ł a w i ń s k i , Funkcje k rytyki literackiej. W: D zieło — ję z y k — tradycja. W arszawa 1974. 3 D rogę tę w skazał sam S ł a w i ń s k i w artykule K ry ty k a literacka ja k o przedm iot badań historycznoliterackich. (W zbiorze: Badania nad krytyką. W rocław 1974).

Cytaty

Powiązane dokumenty

The optimal solution for a FML lower wing skin and aluminium upper wing skin were obtained and different wing solutions were investigated and compared with respect to their

podstawę do możliwości zastosowa­ nia nadzwyczajnego złagodzenia ka­ ry, a nawet do odstąpienia od jej wymierzenia także w wypadku, gdy organ powołany do

Z teoretycznego punktu widzenia umowę zawartą przez kierownika jednego z zakładów w przedsiębior­ stwie wielozakładowym można by było uznać za ważną również

Nie mogę w tym miejscu wchodzić w szczegóły, które są nie­ zwykle interesujące, a które zgromadziłem, ale podam krótko, że nie podzielam poglądu

stanowią przestępstwa i wykroczenia, polegające na narażaniu Skarbu Państwa na uszczuplenie podatku przez naruszenie prze­ pisów podatkowych ze względu na

Józef Baszkiewicz.Maciej Bednarkiewicz, Wiesław Chrzanowski, Edward De bek, Andrzej Dzięcioł, Mieczysław Frelich, Leszek Frączak, Kazimierz Głowacki, Lucjan Gogołek, Damazy

Zgromadzenie Adwokatów Izby Adwokackiej w Lublinie popiera ogłoszoną dekla­ rację niepodległości Litwy i wzywa wszystkie rady adwokackie w kraju i Naczelną Radę

Jest więc przy­ czyna socjologiczna (każdy zawód musi mieć własną symbolikę i własne kody), ekonomi­ czną (prawnicy zarabiają więcej, gdy piszą kiepsko, bowiem