• Nie Znaleziono Wyników

Kształt artystyczny drugiej wersji Mickiewiczowskiej "Historii przyszłości"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kształt artystyczny drugiej wersji Mickiewiczowskiej "Historii przyszłości""

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Stefania Skwarczyńska

Kształt artystyczny drugiej wersji

Mickiewiczowskiej "Historii

przyszłości"

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 53/1, 69-90

(2)

STEFANIA SKWARCZYNSKA

KSZTAŁT ARTYSTYCZNY DRUGIEJ W ERSJI M ICKIEWICZOWSKIEJ „HISTORII PRZYSZŁOŚCI”

O dkładając do osobnego studium badania nad autografem M ickie­ wiczowskiej Historii przyszłości oraz badania nad stroną ideow o-tre- ściową i artystyczną w szystkich sześciu kolejnych wcieleń m acierzy­ stej „wizji przyszłości” 1 — zatrzym am y się tu taj jedynie przy tzw. w ersji drugiej Historii przyszłości, czyli przy tej w ersji, na której opiera się pierw szy z dwóch „fragm entów ” autografu, i to przy jednym tylko spośród licznych problemów, które nasuw a ten „frag m en t”, a m iano­ wicie przy problem ie artystycznego kształtu utw oru w tej w ersji.

W ersję drugą Historii przyszłości w ysuw am y n a czoło naszych b a­ dań, ponieważ jest ona — dzięki autografowi z 1835 r. — zaświadczona tekstem i ponieważ już dzięki samej objętości tego tekstu narzuca się ona uwadze przed innym i jako m ateriał badawczy. Po zagadnienia zaś artyzm u sięgamy na początku naszych badań dlatego, że pozostają one dotąd w badaniach nad tym utw orem krainą dziewiczą. A badania te są w ogóle ubogie. Historia przyszłości — jak stw ierdza Stanisław

1 Mowa tu o następujących utworach, dostępnych nam w pełni czy częściow o w tekstach lub też niedostępnych: a) w ersja pierw sza H istorii przyszłości, pisana na w iosnę 1829 w Petersburgu w języku francuskim , znana tylko z relacji A. E. 0 d y ń ca ; b) w ersja druga H istorii przy szło śc i, której datę i m iejsce powstania określano rozmaicie (rok 1831, 1832 i 1833; zdaniem S. P i g o n i a powstała w P a ­ ryżu z końcem r. 1832 i w początku 1833), rów nież w języku francuskim — miała ona ulec zniszczeniu przez M ickiew icza w w yniku k rytyk i M o n t a l e m b e r t a ; c) W y ją te k z listu do jednego z re d a k to ró w , utw ór w języku polskim ogłoszony w „Pielgrzym ie P olsk im ” z 28 VI 1833; d) w ersja trzecia H istorii p rzyszło ści, na której został oparty drugi fragm ent w autografie z r. 1835; w ersję drugą i trzecią w yodrębnił Pigoń; utw ór ten pow stał po ukończeniu Fana T adeu sza, m oże w r. 1834 1 1835, był ukończony w lecie 1835; e) utw ór przeznaczony zapewne do „Revue des États du Nord” w r. 1835, m ający się składać z fragm entu w ersji drugiej i frag­ m entu w ersji trzeciej, zachow anych w autografie z r. 1835; f) czwarta w ersja H istorii przyszłości, rów nież w języku francuskim , znana nam jedynie z relacji J. S c o v a z z i e g o , ogłoszonej przez W. M i c k i e w i c z a ; powstała zapew ne w latach czterdziestych, zniszczył ją A. M ickiewicz, sam z niej niezadowolony.

(3)

7 0 S T E F A N I A S K W A R C Z Y Ń S K A

P ig o ń 2 — nie m iała szczęścia zainteresow ać badaczy. M onografie po­ święcone Mickiewiczowi kw itow ały ją wzmiankami, i to często bała­ m utnymi. Pierw sze specjalistyczne studium , które zawdzięczamy P i­ goniowi, ukazało się dopiero w 1931 r o k u 3. D rugie z kolei, studium Eugeniusza K ucharskiego z r. 1941, przepadło, nie można go odszukać 4; pewne jego tezy znane są jedynie z dwóch przypisów w monografii Juliusza K le in e ra 5, k tó ry się na nie zgodził. Tezom ty m przeciwstawił się — w imię daw niej przez siebie sform ułow anych tez — Pigoń w do­ datk u polemicznym do wznowionej w r. 1960, w książce Zaw sze o Nim, rozpraw y z 1931 ro k u °. Tak więc pierw sze specjalistyczne studium o Historii przyszłości jest zarazem studium ostatnim — i ostatnim sło­ wem nauki o tym francuskim utw orze Mickiewicza. Dotyczy ono jednak niemal wyłącznie podstaw ow ych zagadnień utw oru, takich jak czas jego powstania, ilość w ersji, na których oparł się autograf, losy utw o­ rów itd. Strona artystyczna nie znalazła się n a w arsztacie badacza. Sto­ sunkowo najw ięcej w zm ianek na ten tem at, w zm ianek zresztą typu impresjonistycznego, znajdujem y w pracach W ładysław a Mickiewicza — zarówno w Mélanges posthum es 7, jak w Żywocie 8.

Najdawniejsze, ale także i nowsze określenia Historii przyszłości obracają się dokoła pojęcia proroctw a, jasnowidzenia, wizji czasów przyszłych. A leksander Chodźko n adał utw orow i w swojej kopii auto­ grafu tytuł: Proroctwa A. M ickiew icza9. Obca ręka — ale nie ręka Chodźki — położyła na sam ym autografie ty tu ł: W izja polityczna. W ła­ dysław Mickiewicz ogłaszając w 1872 r. po raz pierw szy tekst auto­ grafu w Mélanges posthum es 10 uzupełnił zmyślony przez siebie tytuł utw oru Prem ier chapitre des guerres fu tu res podtytułem : „Récit hum o­

ristique et prophétique”. Agaton G iller — przy ogłaszaniu w 1872 r.

2 S. P i g o ń , M etam orfozy „H istorii p rzy szło śc i”. W: Z aw sze o Nim. Kraków 1960, s. 143.

3 S. P i g o ń , O M ic k ie w ic zo w e j ,JIistorii p rzy szło śc i”. „Przegląd W spół­ czesny”, 1931, nr 114, s. 28—49.

4 Zostało ono przedstaw ione na posiedzeniu Katedry H istorii Literatury

Polskiej w e L w ow ie w roku 1941.

5 J. K l e i n e r , M ickiew icz. T. 2. Lublin 1948, cz. 1, s. 52, przypis 2; cz. 2. s. 124, przypis 1.

6 P i g o ń , M eta m o rfo zy „H istorii p rzy szło śc i”.

7 A. M i c k i e w i c z , M élanges posth um es. Publiés avec introduction, préfaces et notes par L. M i c k i e w i c z . Prem ière série [=1]. Paris 1872. — Toż. D euxièm e série [=11]. Paris 1879.

8 W. M i c k i e w i c z , Ż y w o t A dam a M ickiew icza. T. 2. Poznań 1892.

9 Kopia A. C h o d ź k i , znajdująca się przed w ojną w zbiorach rapersw il- skich w Warszawie, u legła zniszczeniu w czasie w ojny. Znamy ją z opisu P i- g o n i ą , M etam orfozy „H istorii p rzy szło śc i”, s. 143 n.

(4)

D R U G A W E R S J A „ H I S T O R I I P R Z Y S Z Ł O Ś C I “ 7 1 pierwszego, fragm entarycznego przekładu Historii przyszłości pióra Jan a Amborskiego — szeroko omawia ch arak ter proroczy utw oru i przy­ tacza opinię na ten tem at Chodźki n .

O proroczym charakterze utw oru W ładysław Mickiewicz mówi nie tylko we w stępie do jego w ydania w Mélanges posthum es, ale także w artykule Przepowiednie Adam a 12, a przede w szystkim w Żywocie 13.

O kreślenie to w ystępuje m niej ostro u badaczy Mickiewicza w w. XX, chociaż jego atm osfera je st obecna w m onografii Józefa K allenbacha 14, a naw et Pigoń posługuje się wyrażeniem, że Mickiewicz nie schodził w latach 1832— 1833 ze stanow iska „proroka rew olucji” 15.

Nie idzie nam, oczywiście, w tej chwili o przym ierzanie wypowie­ dzi Mickiewicza do spełnień czy niespełnień przew idyw anych przez niego wypadków; nie idzie nam również o zasady poetyki profetyzm u, którym — w pew nych okresach silniej, w innych m niej silnie — hoł­ dował 16. Idzie po prostu o określenie rodzajow e u tw oru w ram ach nazw gatunkowych, w yrazistych, a stosowanych tak powszechnie — jak p r o r o c t w o i w i z j a 17.

Otóż dość powszechne zaliczenie Historii przyszłości do tej sfery gatunków nic jeszcze nie w yjaśnia. Przede w szystkim dlatego, że za­ ciera ono różność ich typów historycznych; jedna nazw a służy zjaw i­ skom bardzo sobie dalekim . Jeśli weźmiemy pod uwagę tylko te dwie kultury, które zaważyły w sposób podstawowy na k ulturze literackiej naszej ery, a więc k u ltu rę antyczną grecką i rzym ską, oraz k u ltu rę sta- rohebrajską, to stw ierdzić nam wypadnie, że spotykając tu i tam pro­ roctwo, wizję przyszłości, sen w różebny — m am y do czynienia z dwo­ ma różnymi ich typami, któ re zresztą jeszcze w obrębie tych k u ltu r podlegają przekształceniom i swoistym precyzacjom . Nowym ujęciom i przekształceniom ulegają te ty p y na gruncie naszej ery, w której poszczególnych okresach ciążył na literatu rze silniej raz typ jeden, raz typ drugi.

Mówiąc najogólniej, panowało w starożytnej Helladzie, przynajm niej od w. VII przed n.e., obok wieszczbiarskich form uł, wieszczbiarskiej

11 A. M i c k i e w i c z , T riu m f proletariu szów . Podał i w stępem objaśnił A. G i 11 e r . „Sw it”, 1872, nr 1, s. 1—3.

12 W. M i c k i e w i c z , P rzep o w ied n ie Adam a. W: P am ięci Adam a. Wydanie zbiorowe „Kraju”. Petersburg 1890.

13 W. M i c k i e w i c z , Ż y w o t A dam a M ick iew icza , t. 2, s. 223 n. 14 J. K a l l e n b a c h , A d a m M ickiew icz. Wyd. 4. T. 2. L w ów 1926, s. 23. 15 P i g o ń , M eta m o rfo zy „H istorii p rzy szło śc i”, s. 169.

16 Por. W. W e i n t r a u b , L ite ra tu re as P roph ecy. Sch olarsh ip and M artin ist P oetics in M ic k ie w ic z’s P arisian L ectu res. 'S-G ravenhage 1959.

17 Por. W. B r u c h n a l s k i , W izja K rasiń skiego. „Pam iętnik L iteracki”, 1913. — S. S k w a r c z y ń s k a , G eneza i ro zw ó j ro d za jó w literackich . W: Z teorii litera tu ry c z te r y ro zp ra w y. Łódź 1947, s. 79—83.

(5)

7 2 S T E F A N IA S K W A R C Z Y N S K A

poezji (Orfeus, Musaios), obok przepow iedni upraw ianych w ośrodkach kultow ych 18, proroctw o literackie w prow adzane w większe utw ory jako m otyw dysponujący sw oistym i wyznacznikam i i sytuacyjnym założe­ niem, co już zapowiadało jego usamodzielnienie się w odrębny gatunek. Takie literackie proroctw o zna i epos Homera, i tragedia Ajschylosa (np. Persowie). Obowiązywało w nim i uniezwyklenie sytuacji, i unie- zw yklenie osoby prorokującej (szalona wieszczka, duch zmarłego, bo­ żek). Prorokow ane w ypadki mieściły się najczęściej na torze zdarzeń czasu fabuły; były one zatem przyszłością tylko w stosunku do zdarzeń przedstaw ionych do m om entu wprowadzenia sceny proroczej. Funkcją proroctw a literackiego była więc zapowiedź zdarzeń fabularnych, n aj­ częściej tych, które znajdow ały się u końca utw oru. Na gruncie rzym ­ skim literackie proroctw o wykazywało skłonność do w ybiegnięcia swoją treścią poza tok zdarzeń fabularnych — w przyszłość „pozaliteracką”, która była bądź teraźniejszością autora, bądź jego pium desiderium (Wergili). Pozw alało m u to nadaw ać proroctw u ostry sens aktualny, ganić lub chwalić czasy współczesne i współczesne osobistości. Dla scenerii takiego proroctw a jaw i się m otyw snu, w k tó ry popada ten, kom u zostają odsłonięte przyszłe tajniki, osoba, której rola w lite­ rackim proroctw ie w ykazuje tendencję do w ybicia się na pierwszy plan. Bodaj że Som niu m Scipionis Cicerona staje się prototypem płod­ nego w przyszłości gatunku: wróżebnego s n u 19.

S tarohebrajski ty p proroctw a zdaje się tkw ić mocniej — niż b a r­ dziej literacki typ starogrecki — w życiu historycznym i religijnym narodu. S tarotestam entow e proroctw a, jak proroctw a Jerem iasza czy Izajasza, z jednej stro ny w ybiegają silnie i daleko poza krąg zdarzeń aktualnych, i dotąd przedstaw ionych, z drugiej — oparte są o współ­ czesną rzeczywistość, zw racając się ku niej z ostrą naganą, pociesze­ niem i wezw aniem . P rzede w szystkim jednak przem aw iający prorok potraktow any jest przez siebie samego, przez odbiorcę, przez autora czy też przez czynniki uznane za m iarodajne — jako praw dziw y prorok, człowiek św ięty i natchniony, którego przepow iednie muszą się speł­ nić, choćby po w iekach. Z ważkich dla przyszłego rozw oju literatu ry odmian takiego proroctw a w arto wspomnieć starotestam entow ą wizję proroczą i apokalipsę eschatologiczną, czyli gatunki reprezentow ane przez kanoniczne pism a Kościoła, co nadało im now y im puls do życia 20.

18 Por. T. S i n к o, L ite ra tu ra grecka. Т. 1. Cz. 1. Kraków 1931, s. 301—303. 19 Por. B r u c h n a l s k i , op. cit.

20 Por. P. W e n d l a n d , Die h ellen istisch röm isch e K u ltu r. Die u rchristlichen L iteratu rform en . 1912, s. 381 n.

(6)

D R U G A W E R S J A „ H I S T O R I I P R Z Y S Z Ł O Ś C I “ 7 3 W pierw szych wiekach naszej ery i w średniow ieczu p atro n u ją one rozwojowi — także na gruncie lite ra tu r w językach narodow ych — licznych odmian w izji proroczych, w izji eschatologicznych, snów pro­ roczych; odmiany te bądź określają pojedyncze utw ory, bądź też pewne części utw orów większych, w nikają zwłaszcza w hagiograficzną epikę, w legendy i vitae, konstytuując w nich elem ent nieodłączny. O podsta­ wowej roli w izji świadczą nie tylko takie utw ory, jak irlandzkie W izje Adam nana (XI w.) i Tondale’a, ale także Boska kom edia Dantego.

Typ grecko-rzym skiego proroctw a, jego funkcja politycznoliteracka, jego odmiany z som nium n a czele — poczynają dominować od czasów hum anizm u. Dla renesansu znam ienne jest silne zracjonalizow anie w izji przyszłości — i jej zbeletryzow anie, jak się m a rzecz już w Utopii Thomasa M ore’a i w jej licznym p o to m stw ie21. O braz idealnej p rzy ­ szłości, zbudowany na mocy k ry ty k i współczesności, zostaje ukazany literacko jako rzeczywistość k rain nie znanych, odległych, baśniowych, odciętych od współczesnej cywilizacji i nią nie zepsutych. Zam iana o b ra­ zu dalekiej przyszłości na obraz teraźniejszości odległej w przestrzeni i niem al fantastycznej utrzym a się jako konw encja literacka „wizji przyszłości” aż do rom antyzm u. Równocześnie owa „w izja przyszłości” wiąże się coraz w yraźniej z kształtem opow iadania — powieści, pow ia­ stki, nasycanych od w łasnej stro n y elem entem fabuły, żywiołem fan ­ tastyki, groteski, absurdu (por. powieści Swifta).

Nowy rozmach i now y kierunek nada „w izji przyszłości” w iek XVIII. D aw ny idealny, w yrosły na k ry ty ce współczesności, obraz przyszłości przem ieni się w ukonkretnioną literacko w ykładnię reform istycznych dążeń. Współczesność potraktow ana zostanie już nie ty lko krytycznie, ale wręcz satyrycznie z pozycji owej przyszłości, unaocznionej jednak literacko jako teraźniejszość o dziesiątki czy setki la t późniejsza. W ową „przyszłą teraźniejszość” przenosić będzie n arrato ra-b o h atera jakiś szczególny „trick ” czarodziejski, k tó ry żartobliw ie zastąpi cudowne akcesoria daw nych wizji, proroczych snów, proroczych legend. P rzy ­ służy się tu najczęściej narratorow i, k tó ry — w imię skuteczności pro­ pagandy — w inien być naocznym św iadkiem złego św iata przem ienio­ nego w lepszy, czarodziejski napój czy balsam . Owocem silnego p ar­ cia gatunku w XVIII w. ku rzeczowej propagandzie refo rm jest te n ­ dencja do wyzbycia się form y powieściowej, k tó rą zdobył w poprzed­ nim okresie, i przesunięcie się ku bujnie w dru g iej połowie tego wieku rozkw itającej publicystyce. Jeśli Krasickiego „w yspa N ipu” w P rzy ­

21 Por. m. in. W. O s t r o w s k i : 1) W pro w a d zen ie do „U topii”. W: T. M o r e (Morus), U topia. W arszawa 1954. 2) U topia. „Zagadnienia Rodzajów L iterackich”, 1958, t. 1, s. 222—224.

(7)

7 4 S T E F A N I A S K W A R C Z Y N S K A

padkach M ikołaja Dośimadczyńskiego tchnie jeszcze aurą w cześniej­

szych powieściowych utopii, to tegoż Krasickiego H istoria m a charak­ ter — mimo pewnych założeń powieściowych — p u b licy sty czn y 22. Ów charakter publicystyczny jeszcze w yraźniej w ybił się w utw orze o w y­ m iarach powieściowych, stanow iącym chyba czołowy w ykładnik sta­ rego gatunku w now ej postaci, w Louisa Sebastiana M erciera L ’An

deux m ille quatre cent quarante. Rêve s’il en fû t ja m a is 23. W sumie:

wizja przyszłości, sen proroczy, a raczej już przebudzenie po czarodziej­ skim śnie — stały się w XVIII w. na w skroś racjonalistycznym i ga­ tunkam i publicystyki, o dużej pojemności i dynam ice ideowej, atra k ­ cyjnym i także dzięki łatw em u przysw ajaniu literackich rekw izytów powieściowej prozy epoki. Za apoteozę ze strony epoki ich racjonali­ stycznego ch arakteru i ich społecznej wagi m ogłaby uchodzić myśl M erciera zamieszczona jako m otto n a czele jego książki Fragmens de

politique et d’histoire: „Znajomość tego, co być powinno, stoi o wiele

wyżej od znajomości tego, co je st” 24.

Romantyzm przyniósł z kolei odrodzenie proroctw i wizji, naw iązu­ jących w swym typie do Biblii, do trad y cji średniowiecza i jego reli- gijno-m istycznych skłonności. Zresztą trad y cja ta nie była w zupełności przerw ana, że przypom nim y chociażby pism a Saint-M artina, tak w aż­ kie dla niektórych prądów w poetyce rom antyzm u. Stąd zapewne ba­ dacze twórczości Mickiewicza ew okują już ex re pierw szej, peters­ burskiej w ersji Historii przyszłości taki utw ór o typie proroczym, jak Józefa Oleszkiewicza L ’Autom ne du m onde de l’h u m a n ité 25, a ex re drugiej w ersji sen w izyjny Byrona C iem ność26. Oczywiście można by tę listę — chociażby idąc w ślad W ładysław a Mickiewicza 27 — znako­ micie pomnożyć. Twórczość rom antyczna roi się od proroctw , snów proroczych, proroczych wizji, zawsze pełnych wzniosłości i n a­ maszczenia.

22 I. K r a s i c k i , H istoria. Opracował i w stępem poprzedził M. K l i m o ­ w i c z . W arszawa 1956, s. 34 n.

23 L ’A n deu x m ille qu a tre cen t quarante. R êve s ’il en fû t jam ais. Londre 1773. D zieło L. S. M e r c i e r a w ydane anonim ow o w A nglii.

24 L. S. M e r c i e r , Fragm ens de p o litiq u e e t d ’h istoire. T. 1. Paris 1792. 25 K a l l e n b a c h , op. cit., t. 1, s. 414. Por. C y p r i n u s , Józef O leszkiew icz. (Ze w spom n ień P etersbu rga). „Prace K om isji do Badań nad Historią L iteratury i O św iaty”. T. 1. W arszawa 1914, s. 83. — P i g o ń , M eta m o rfo zy „H istorii p r z y ­ szło ści”, s. 146— 147.

26 K l e i n e r , op. cit., t. 2, cz. 1, s. 49—50.

27 W związku z w szystk im i w ersjam i H istorii p rzyszło ści, które sprowadza do jednego utworu, m ów i W. M i c k i e w i c z (Ż y w o t A dam a M ickiew icza, t. 2, s. 223 n. — A. M i c k i e w i c z , M élanges posth u m es, I, s. 156 n.) o Lam arti- nie, Chateaubriandzie, S ain te-B eu vie, jak też o M ussecie, Krasińskim , V. Cherbu- liezie, J. Reynaudzie.

(8)

D R U G A W E R S J A „ H I S T O R I I P R Z Y S Z Ł O Ś C I “ 7 5 Otóż ustalenia w ymaga to, czy druga w ersja Historii przyszłości jako w izja przyszłości odpowiada jej typowi aintyczno-renesansowo-oświe- ceniowemu, na wskroś zracjonalizowanemu, a ostatnio przesuniętem u ku publicystyce, czy też typow i biblijno-średniow ieczno-rom antycz- nemu, o silnym podkładzie m istyki, typow i tak obficie reprezentow a­ nem u współcześnie. Naszym zdaniem zarówno druga w ersja Historii

przyszłości, jak i w szystkie w zajem nie z sobą spokrewnione utw ory

poety, zrodzone przez m acierzystą koncepcję „w izji przyszłości”, m ie­ szczą się całkowicie na torze rozwojowym racjonalistycznego typ u wizji przyszłości, wiążąc się bezpośrednio z jej oświeceniową odmianą, bliską publicystyce. Obraz przyszłości w drugiej w ersji został w yprowadzony z kry ty k i współczesności autora, drogą czysto racjonalistycznego rozwi­ nięcia pewnych zadatków tej przyszłości faktycznie w niej tkwiących. Ideową rację tego utw oru stanowi propaganda określonej koncepcji po­ litycznej — wyzwolenia narodów przez rew olucję powszechną, k ry ty k a „sta re j” rzeczywistości i iście pam fletow y stosunek do tych sił społecz­ nych, które w ten czy inny sposób przeciw staw iają się tendencjom roz­ w ojow ym rzeczywistości społeczno-politycznej we współczesnej Europie. Ten podstaw ow y charak ter rodzajow y M ickiewiczowskiej Historii p r z y ­

szłości należy tym bardziej podkreślić, że Mickiewicz upraw iał także —

i to na szeroką skalę — w swojej twórczości rom antyczny typ proroctw a i w izji (chociażby w cz. III Dziadów), że sam czuł się dobrze w roli iście biblijnego proroka, często zresztą korzystając z niej dla celów politycznych 28, i że próbow ał naw et naginać ex post pew ną partię trz e ­ ciej w ersji Historii przyszłości do typ u „rzeczyw istego” p ro ro ctw a29.

Ale oświeceniowa postać w izji przyszłości nie stała się w ręku Mickiewicza kapitałem m artw ym . P rzejął on w praw dzie jej ogólne li­ nie, ale z dawnego kształtu gatunkowego w yprow adził kształt nowy. Odrzucił przede w szystkim konw encjonalne przy d atk i literackie, miłe daw nej epoce, takie jak powieściowe nici fabularne, jak ram y kompo­ zycyjne, jak zazębiające się o siebie linearnie, skom plikowane układy narracyjne, jak chw yty „magiczne”. Jego n a rra to r nie zdobywał dziw ­ nym przypadkiem proroczego rękopisu ani nie budził się w now ej epoce z wiekowego snu. Pom yślany został jako przyszły uczony historyk,

28 Por. S. S k w a r c z y ń s k a , M ickiew icz a re w o lu cja fran kfu rcka w 1833 r. (O n ow e oblicze M ickiew icza w latach 1832—1833). „Zeszyty N aukowe U n iw er­ sytetu Łódzkiego”, 1959, seria I, z. 13, s. 53— 118. I nadbitka.

29 Po zam achu stanu Napoleona III w spom niał M i c k i e w i c z S. G ałęzow - skiem u, że przew idyw ał był ten w ypadek w swej H isto rii przyszłości. Por. W. M i c k i e w i c z , Ż y w o t A dam a M ickiew icza, t. 2, s. 225. — P i g o ń , M etam orfozy

(9)

76 S T E F A N I A S K W A R C Z Y N S K A

k tó ry z perspektyw y odległego czasu p atrzy w przeszłość, będącą cza­ sem przyszłym w stosunku do współczesności autora. To założenia nowego gatun ku literackiego, nazw anego później historią fikcyjną (ima­

ginary h isto ry; w edług H erb erta G eorge’a Wellsa: anticipatory history) 30.

Mickiewicz stał się tym sam ym tw órcą nowego gatunku literackiego, a nie tylko jego p re k u rs o re m 31; gatunek ten skrystalizow ał się bo­ wiem po raz drugi z końcem w. XIX, by kw itnąć w w ieku XX. Za jego tw órcę uchodzi Wells.

H istoria fikcyjna opiera się o wzorzec dzieła historiograficznego. Stąd obowiązuje ją język i styl naukow ego przedstaw ienia. Podstawową jej form ą podawczą jest w ykład o budow ie logicznej, o przejrzystym schemacie uk ład u treści, o toku dyskursyw nym . Tym sam ym nie wcho­ dzą dla niej w grę takie form y podawcze, jak dialog, monolog w ew nę­ trzny, apel itd. Ju ż pierw sza w ersja Historii przyszłości była historią fikcyjną. Dobrze to podchw ycił A ntoni Edw ard Odyniec mówiąc o zna­ m iennym dla utw oru „pow ażnym tonie h isto rii” 32. Ten sam charakter gatunkow y posiada także i druga w ersja utw oru. O dnajdziem y w niej zatem w szystkie w skazane już w yznaczniki gatunku. N arrato r jest tu uczonym historykiem , k tó ry relacjonuje i om awia obiektyw nie i pozor­ nie beznam iętnie m inione zdarzenia i historyczne procesy rozwojowe. W w yniku ciekawego a swoistego uk ład u — że zdarzenia, które z pun­ ktu widzenia współczesności autora są zdarzeniam i przyszłym i, rów no­ cześnie są z p u n k tu w idzenia n a rra to ra zdarzeniam i przeszłymi, odcię­ tym i od czasów mu współczesnych sporym dystansem czasowym — kategorią czasową n arrac ji w historii fikcyjnej jest czas przeszły. Współczesny autorow i czytelnik staje wobec zabawnej konieczności przekładania czasu przeszłego przedstaw ionych zdarzeń na czas p rzy ­ szły zdarzeń dziś tylko przew idyw anych. Cechą szczególną drugiej w er­ sji Historii przyszłości stanow i to, że dystans przew idyw anych zdarzeń w stosunku do teraźniejszości autora jest stosunkowo niewielki, acz­ kolwiek nie d ający się dokładnie określić, podczas gdy dystans czasu n arrato ra do czasu przedstaw ionych zdarzeń jest ogromny; obejm uje on parę wieków. D ystans ten nie jest w utw orze literacko m artw y; stw arza w nim perspektyw ę epicką i pozw ala autorow i — w imię 0 tyle większej dojrzałości historycznej n a rra to ra — uderzyć w małość 1 „prym ityw izm ” czasów autorow i współczesnych i im w czasie bliskich

30 W. O s t r o w s k i , Im agin ary H istory. „Zagadnienia R odzajów L iterac­ k ich ”, 1960, t. 3, z. 2, s. 26—42.

31 Ibidem , s. 32 i 40.

(10)

D R U G A W E R S J A „ H I S T O R I I P R Z Y S Z Ł O Ś C I ' 7 7 zdarzeń przedstawionych. D ystans epicki ujaw nia się np. poprzez takie zdanie pobrzm iew ające tonem sagi rodowej:

W kilka w iek ów po wypadkach, o których tu m owa, rodzina jego [króla saskiego] istniała jeszcze i nosiła tytu ł „Króla Saskiego” jako nazw isko ro­ dowe. [s. 204]33

Perspektyw a czasowa n arrato ra pozwoli autorow i na taką ocenę:

W ow ych czasach barbarzyńskich w ojny pełne b yły okrucieństw , a zw y­ cięstw o nieubłagane, [s. 202]

W jej konsekwencji będzie mógł autor w zgodzie z logiką ideową utw oru ukazać w łagodnym w yroku na króla saskiego, „ubłaganym ” przez Sasów i Polaków, że zadatki przyszłej postaw y duchow ej tkw iły w obozie ludowym.

Jak przystoi historii fikcyjnej, druga w ersja Historii przyszłości pozbawiona jest dialogów, monologów w ew nętrznych, apelów itd. N atom iast nie jest pozbawiona relacji unaoczniającej, operującej zre­ sztą czasem przeszłym; zostało nią określone przedstaw ienie bitw y pod B erlinem oraz scena egzekucji króla pruskiego. Chociaż p artie te są podporządkowane partiom utw oru ujętym w w ykład naukow o-dyskur- sywny, niem niej in try g u ją pewnym odchyleniem od norm y gatunku. Ale jest to raczej rozgryw ka z norm am i gatunku niż istotne odchylenie cd nich. Naprowadza nas na to relacja Odyńca o p etersburskiej w ersji utw oru. D owiadujem y się, że Mickiewicz odczytał m u „niektóre pate­ tyczne ustępy, to jest m ow y na wzór Liw iusza” 34. Stąd ważki wniosek, że Mickiewicz dla swojej historii fikcyjnej obrał jako wzorzec historio­ grafii dzieło Liwiusza. A wiadomo, że n ajdaw niejsza historiografia — tak grecka (myślimy tu głównie o Herodocie), jak rzym ska (mowa przede wszystkim o Liwiuszu) — rep rezen tu je ten typ, k tó ry nazyw a­ m y historiografią narracyjną. Dzieło Liwiusza posługuje się barw nym , unaoczniającym opowiadaniem, nie gardzi patosem retoryki, która znaj­ duje najwłaściw sze pole w przem ówieniach przedstaw ionych osobistości, w przem ówieniach oczywiście fik c y jn y c h 35. Liwiusz pozwolił Mickie­ wiczowi włączyć do pierw szej w ersji Historii przyszłości literackie czynniki urozmaicające, takie jak patetyczne przem ówienia, relacje unaoczniające zdarzenia, stanowiące ich tło, czynniki których z samego założenia utw ór swój, jako historię fikcyjną, pozbawiał. Typ historio­

33 C ytaty z H istorii p rzy szło śc i podajem y w ed łu g przekładu w: A. M i c k i e ­ w i c z , D zieła. [Wydanie Jubileuszow e], T. 6. W arszawa 1955.

34 Odyniec, op. cit., s. 57.

35 Por. np. K. M o r a w s k i , Z arys lite r a tu r y rzy m sk ie j. K raków 1922, s. 212—215.

(11)

7 8 S T E F A N I A S K W A R C Z Y N S K A

grafii narracyjnej, tak jeszcze bliskiej V oltaire’owi i wiekowi Oświece­ nia, ustąpił jednak ostatecznie w czasach współczesnych Mickiewiczowi typowi historiografii naukow ej, w ypow iadającej się językiem naukow e­ go w ykładu, nie zaś obrazu. Ten to typ p rzy jął poeta za wzorzec dla drugiej w ersji Historii 'przyszłości, i bodaj że na tym polegała zasadni­ cza różnica form alna pomiędzy w ersją pierw szą a drugą. Odpadły więc w drugiej w ersji przem ówienia „na wzór Liw iusza”, nie zjaw ił się d ia­ log i monolog w ew nętrzny. P odjął tym samym Mickiewicz nie lada artystyczne zadanie przekazania pasjonującej, żywej treści poprzez po­ zornie „suchy”, pozbawiony w ibracji em ocjonalnej styl naukowy. A je­ dnak daw ny związek z Liwiuszem pozostawił w drugiej w ersji swój ślad, właśnie w postaci owych relacji unaoczniających, które pozw alają na skreślenie konkretnych sytuacji, na ukazanie w ruchu i działaniu mas wojska, a także na szczegółowy opis zachowania się pojedynczego czło­ wieka.

Jeśli wzorzec dzieła historiograficznego zadecydował dla Historii jako oświeceniowej „w izji przyszłości”, o obliczu historii fikcyjnej, to z kolei swoiste oblicze nada jednej z p artii owej historii fikcyjnej wzo­ rzec specyficznego drobnego gatunku niby-historycznego. P artią tą — scena egzekucji króla pruskiego, a wzorcem dla niej stylizacyjnym — anegdota niby-historyczna o ostatnich chwilach ofiar rewolucji, roz­ powszechniona od pół w ieku w arystokratycznych salonach i w pro-an-

cien-reżimowym piśmiennictwie.

P rzypatrzm y się scenie egzekucji. U derza nas w niej to, że m im o oczywistej postawy antypruskiej Mickiewicza król pruski nie został w niej pozbawiony cech dodatnich, pew nej godności ludzkiej. Je st zna­ kom itym strategiem , człowiekiem osobiście dzielnym i odważnym, kocha — oczywiście po swojemu — swój k raj, śmierć przyjm uje ze spokojem i godnością. Zaskakuje nas trochę takie ujęcie, przypom ina­ jące wielki hum anizm poetów helleńskich, Homera, który potrafił przyznać zalety zarówno bohaterom trojańskim , jak i greckim, A jschy­ losa, k tó ry um iał spojrzeć n a klęskę Persów od ich w łasnej strony, d a­ leki od moralnego prym ityw izm u vae victis! Nie o powagę jednak w iel­ kiego hum anizm u tu ta j chodzi, lecz o konsekw encję w ystylizow ania sceny sądu i egzekucji króla pruskiego w edług wzorca owej popularnej w feudalnych kręgach anegdoty niby-historycznej. Do wyznaczników tego gatunku należał bohater, ofiara gilotyny, jak najwyżej posta­ wiony w świecie feudalnym — toteż klasycznym reprezentantem tegoż gatunku jest anegdota o ostatnich chwilach królow ej Marii A ntoniny. A dalsze wyznaczniki to przedstaw ienie w yglądu i ubrania bohatera, opis jego zachowania i ostatnich gestów, przytoczenie ostatnich słów. Funkcją ideową takiej anegdoty jest tyleż zohydzenie rewolucji, co

(12)

D R U G A W E R S J A „ H I S T O R I I P R Z Y S Z Ł O Ś C I “ 7 9 gloryfikacja ancien régim e’xi w jego w ybitnych osobistościach. Stąd taka historyczno-hagiograficzna anegdota podkreślała zawsze poczucie go­ dności ludzkiej u ofiary „m otłochu”, jej spokój, pogardę śmierci, k ul­ tu rę gestu i słowa — ów aż do końca nie opuszczający człowieka „w lepszym gatunku” w dzięk ruchów i odezwań, pełnych w ytw ornej grzeczności oraz intelektualnego szlifu. Z gatunkiem tym, ciągle jeszcze żywym i podsycanym w swej żywotności przez zagrażające współcześnie nastroje rew olucyjne, m usiał się Mickiewicz, byw alec arystokratycz­ nych salonów, zetknąć i w Rosji, i we Włoszech w sposób, k tó ry go uderzył. Zbyt dokładnie, aby tego nie przypuścić, stosuje on bowiem do sceny egzekucji króla pruskiego w szystkie konw encje tego gatunku. U wydatnia to, że król jest w ładcą absolutnym , ale władcą w stylu Oświecenia; jest on „św iatły, sum ienny”, świadom y praw nych m echa­ nizmów m onarchii absolutnej. Niby „stary F ry c” jest wcieleniem pruskiej siły i dyscypliny wojskowej oraz k u ltu formalnego legalizmu. Jak każdy z bohaterów anegdoty historyczno-hagiograficznej dąży on do przekształcenia egzekucji w paradę śmierci. Stąd paradny m u ndur rosyjskiego jenerała, relik t czasów, w których na znak przyjaźni obda­ rzali się m onarchowie honorowymi dow ództw am i swoich pułków, w oj­ skowymi stopniam i i najw yższym i orderam i; stąd także — niby ideowo- -polityczna legitym acja — wielka w stęga o rd eru Świętego P rzym ie­ rza. Odważny naw et wobec krzyków wrogiego sobie tłum u, szedł król pruski jego środkiem, „z godnością i spokojem ”. Odwaga nie opuściła go „naw et u stóp szubienicy”. Szczegółowy opis zachowania się króla obejm uje i jego ostatnie spojrzenie na zgliszcza „niegdyś kw itnącej stolicy”, i łzy, wywołane nie dolą w łasną, lecz klęską państwa.

A jednak poprzez tę tem atycznie ponurą scenę, wyznaczoną rysam i podniosiości obowiązującej historyczno-hagiograficzną anegdotę, prze­ biega jakby błysk hum oru. Przebiega jednak w sposób tak dyskretny, że nie łatw o go uchwycić i nie łatwo wskazać jego językowo-stylistycz- ne środki. Trzeba się jednak o to pokusić przy analizie artyzm u utw oru. „Pow ażny ton historii” nie zdaje się być jedynym tonem Historii

przyszłości.

Jest rzeczą ciekawą, że nowsi badacze twórczości Mickiewicza — Kallenbach, Pigoń, K leiner — milczą na tem at hum oru w Historii

przyszłości; jeden tylko Stefan Żółkiewski potrąca o niego mówiąc, że

Mickiewicz „ironizuje [...] utopijne reform y” 36. N atom iast w yczuw ają hum or najdaw niejsi krytycy, a zwłaszcza W ładysław Mickiewicz, który

ex re omawianego tu utw oru mówi o humorze, sarkazmie, ironii, saty­

rze. H um or odczuwał on tak silnie, że nie zaw ahał się nazwać tego

(13)

8 0 S T E F A N IA S K W A R C Z Y Ń S K A

utw oru „opowiadaniem hum orystycznym ”, w podtytule po raz pierwszy ogłoszonej z autografu Historii przyszłości w ysuw ając to określenie naw et przed określenie „opowiadanie prorocze” 37. W związku z Historią

przyszłości mówi on o „sarkazm ie rzuconym w oczy społeczeństwu

europejskiem u”, o sarkazm ie jako broni zaczepnej poety, o śmieszności (ridicule) ukazanego przezeń ś w ia ta 38. Pod adresem utw oru pada sło­ wo: satyra, a odczucie żartobliw o-kapryśnej postaw y poety pozwala mu określić utw ór jako „une boutade de génie” 39. O „falach ironii” skierowanych n a rząd orleański (?) mówi W ładysław Mickiewicz przed­ staw iając — za Sew erynem Gałęzowskim — ponure dla rękopisu

Historii przyszłości konsekwencje k ry ty k i M o n talem b erta40. Cóż mogło

zadecydować o tak różnym rozum ieniu spraw y tak przecież dla cha­ rak te ru utw oru ważkiej: z jednej strony — przez najpoważniejszego kry ty ka najdawniejszego pokolenia, z drugiej — przez najw y b itn iej­ szych znawców Mickiewicza z czasów ostatnich?

Tłumaczymy to sobie tym, że W ładysław Mickiewicz wypowiadał się na podstawie zwykłego odczucia utw oru, w sposób im presjonisty­ czny, nowsi natom iast badacze woleli milczeć, niż wypowiadać opinię nie popartą analizą językow o-sty listy czną. A rzeczywiście — jak wspomnieliśmy — nie rzucają się bynajm niej w oczy jakieś chw yty komizmu, jakieś środki językowo-sty listy czne na jego usługach. P rze­ ciwnie: uderza język rzeczowej relacji, ścisłej inform acji, niekiedy drobiazgowej, a w tedy przekazanej szeregiem sądów szczegółowych, niekiedy dotyczącej ogólnych stanów rzeczy, a w tedy przekazanej są­ dem uogólniającym; w partiach dyskursyw nych spotykam y się z chło­ dną, naukową argum entacją, z układem zdań w edług dyspozycji logi­ cznej, a wszędzie — z dążeniem do jednoznaczności, do jasności w y ­ wodów, które apelują do percepcji in telektualnej, nie emocjonal­ nej. Taką w łaśnie charakterystykę ujęcia językowo-stylistycznego

Historii przyszłości uzasadniliśm y tym , że w ynika ono z gatunkowych

założeń utw oru, z tego, że jest on ukształtow any jako historia fikcyjna. A w takim razie nie możemy oczekiwać, by powłoka językowo- -stylistyczna utw oru nie była w ew nętrznie konsekw entna i szczelna. Istotnie — gdzież szukać stylemów komizmu w takich zdaniach:

Aż do tej chw ili Francja, niszczona w ojną domową, nie m ogła w ziąć żadnego czynnego udziału w sprawach Federacji europejskiej. Sfederow ani domagali się ustaw icznie pomocy, [s. 193]

37 A. M i c k i e w i c z , M élanges posth u m es, I, s. 161. 38 Ibidem , s. 156.

39 Ibidem .

(14)

D R U G A W E R S J A „ H I S T O R I I P R Z Y S Z Ł O Ś C I “ 8 1 Albo w takich zdaniach:

Obie arm ie francuskie zajm ow ały w dalszym ciągu stanow iska w ycze­ kujące, nie w ażąc się na żadne stanow cze posunięcie. Republikanie m ieli 70 000 piechoty, 15 000 k aw alerii i straszliw ą artylerię, [s. 194]

A jednak, naszym zdaniem, w łaśnie ów styl naukowej historiografii współdziała w ukonstytuow aniu w głębinow ej w arstw ie Historii p r z y ­

szłości owego n u rtu hum oru, sarkazm u i ironii, o którym mówił W ła­

dysław Mickiewicz.

Rzućmy okiem na tę partię utw oru, o której mówi Żółkiewski, że w niej Mickiewicz „ironizuje utopijne refo rm y”. Jej zasadniczym sen­ sem ideowym jest k ry ty k a rozstrzelenia się energii p ro letariatu w skutek kłótni o reform y w danej chwili trzeciorzędne, małostkowe, form alno- -pedantyczne. Tym spraw om drobnym , nieważnym, małostkowym, lecz w skutkach zgubnym, poświęca autor praw ie jedną czw artą swego fragm entu, a przekazuje je „pow ażnym tonem historii”. K ontrast po­ między błahością owych reform a powagą bieżącej chwili historycznej został — pro bono k ry ty k i — w ydobyty dzięki klasycznym chw ytom naukowego w ykładu. Zdania toczą się tu ta j logicznie wyznaczoną ko­ lejnością „punktów ” w planie w ykładu. Rzuca się w oczy ów schem a­ tyczny plan wywodów, żądając niem al dopisania przed poszczególnymi zdaniam i orientacyjnej wskazówki: 1), 2), 3)... Wywód otw iera zdanie określające stan rzeczy, któ ry w inien ulec zmianie; dalsze zdania przed­ staw iają kolejne powody naglące do tej zmiany. Czytamy:

Proletariusze nie przestaw ali dotąd nosić sw ych nazw isk rodzinnych. Barbarzyński ten zwyczaj w yw odził się z czasów feudalnych, kiedy to n a­ zw isko oznaczało zarazem posiadanie ziemi. N ależało je co prędzej znieść, aby u łatw ić obalenie prawa dziedziczenia. Im iona chrzestne w obec zniesienia chrześcijaństw a stały się rów nież zbyteczne i śm ieszne. Był jednak i wzgląd pow ażniejszy, przem awiający za ich usunięciem . Nazw isko jakieś, okryte św ietnością na drodze zw ycięstw albo odkryć naukowych, a podawane z ust do ust, zaw sze w końcu staje się rodzajem sztandaru.

Z kolei następuje zdanie przedstaw iające projektow any stan rzeczy, jego opis i egzemplifikację:

Przedkładano zatem, aby nazw iska zastąpić znakami liczb, gdyż te nie w yrażają nic jako takie i łatw o można je zm ieniać. W ten sposób Francja, podzielona na dziesięć serii, obejm ow ałaby w każdej serii pew ną liczbę oby­ w ateli. P ierw szy urzędnik pierwszej serii nosiłby num er 1 [...]. [s. 194]

Zastosowanie rzeczowego stylu w ykładu naukowego do spraw nie­ ważkich w sw ym form alizm ie i drobnostkow ości daje dyskretny efekt komizmu, „gorzkiego” komizmu; je st to typow y chw yt heroikomizmu, stosowany w „odw róconej” burlesce. A skoro mówimy o burlesce i

(15)

8 2 S T E F A N IA S K W A R C Z Y Ń S K A

roikomizmie, to nie tylko stw ierdzam y w Historii przyszłości obecność komizmu, satyry, ironii, sarkazm u, ale także obecność w niej żywej, osiemnastowiecznej tradycji literackiej.

Pole jednak kry ty k i reform utopijnego socjalizmu nie jest w Historii

przyszłości jedynym polem opanow anym kategorią komizmu, ani jedy­

nym polem chwytów heroikomizmu. Polem drugim jest ewokowana już przez nas poprzednio ex re stylizacji na historyczno-hagiograficzną anegdotę o heroicznej śm ierci ofiar rew olucji — scena egzekucji króla pruskiego. Dotąd jednak patrzyliśm y na nią jako na scenę pełną po­ wagi, grozy i budującej wzniosłości — efekt jej stylizacji gatunko­ wej. Teraz spróbujm y uchwycić zasygnalizowany już poprzednio n u rt humoru, k tó ry ją przenika, hum oru ocierającego się o groteskę i m aka­ brę. Do listy zalet przyznanych królow i pruskiem u w liczyliśm y k u lt le­ galności, reprezentatyw ny w oczach Mickiewicza dla „ducha pruskiego”. Otóż ów k u lt legalności stał się w scenie egzekucji źródłem „anegdoty w anegdocie”, anegdoty wesołej w anegdocie ponurej. Dowiadujemy się, że król pruski bronił się przed w yrokiem śmierci „z w ielką godno­ ścią i przytom nością um ysłu”. Ale gdy tylko zdecydowano się na proce­ du rę pruską, i gdy według tej procedury naczelnik Didko, wyposażony we władzę wykonawczą, w ydał na niego swój Machtspruch, król pruski „nie śmiał już otworzyć ust, n ie mógł bowiem odmówić mocy temu uświęconemu prawu, którym się sam tylekroć posługiwał — i jako światły, sum ienny m onarcha poddał się wyrokowi jakkolw iek niespra­ wiedliwemu, ale legalnem u” (s. 203). K u lt litery praw a prowadzący do absurdalnego heroizmu stanow i tu taj jądro owej śmieszności pro­ m ieniującej na grozę śmierci „pierwszego monarchy, który zginął karą stryczka”. U kryta w głębi tej sceny k ary k atu ra „ducha pruskiego”, którego „św iatły i sum ienny” król pruski jest wykładnikiem, działa tak silnie, że nie sposób rozstać się z atm osferą komizmu percypując dalszy ciąg opowiadania, pełen już powagi i dostojeństwa. W rezultacie kom­ pozycyjny układ „anegdoty w anegdocie” sprawia, że przy scenie ostatniego spojrzenia króla na zburzony Berlin i jego łez patriotycz­ nych zarysow ują się dw a tory skojarzeń. Z jednej strony, aktyw izują się w naszej pamięci wszelkie historyczne i literackie „ostatnie spojrze­ nia” skazańców z wszelkich „mostów w estchnień” i wszelkie łzy p atrio­ tyczne, od Chrystusowych począwszy, z drugiej — wszelkie m aka­ bry czno-hum ory styczne sytuacje, choćby taka sytuacja, jaką zarysował sam Mickiewicz w bajce o Zającu i żabie, gdzie zając m ający zakończyć żywot „samobojem” pragnie „pożegnalnym i łzam i” skropić „ka­ pustę i rzepkę”. U krytą anegdotą-satyrą podcięty został wzniosło-he- roiczny sens pro-ancien-reżimowej anegdoty historyczno-hagiograficz- nej; od głębi utw oru pada na nią przesłona ironii i parodii. Owa

(16)

D R U G A W E R S J A „ H I S T O R I I P R Z Y S Z Ł O Ś C I “ 8 3 u k ryta anegdota-satyra została zbudow ana w edług wszelkich zasad gatunku, szeroko rozpowszechnionego w życiu towarzyskim , zwłaszcza w Polsce. Po exposé sytuacji i zw artej p artii narracyjnej w ystępuje zaskakująca oczekiwanie odbiorcy pointa, k tó ra nagle a radykalnie zmienia stan rzeczy, tu ta j — postaw ę króla. P ointa została tu skon­ struow ana na zasadzie na w skroś intelektualistycznego, opartego na logicznej i rzeczowej sprzeczności — niby aforyzm — bon mot. Przypo­ m inają się owe literackie i sem i-literack ie tw ory dw orskiej k u ltu ry francuskiej w. XVIII, z jednej strony — rozliczne m aksym y i aforyzmy w stylu Cham forta, z drugiej — błyskotliw e i cięte repliki ówczesnej komedii, wreszcie owe nieodłączne od dw ornej konw ersacji, uważanej przecież za dzieło sztuki, ulotne powiedzenia, które swoim autorom zapewniały sławę we w szystkich salonach europejskich. Mickiewi­ czowska pointa, że „św iatły i sum ienny m onarcha, poddał się wyrokowi jakkolw iek niespraw iedliw em u, ale legalnem u”, posiada w pełni cha­ rak ter osiemnastowiecznego, salonowego bon m ot, ciętego, błyskotli­ wego w swej aforystycznej zwięzłości, na w skroś intelektualistyczne­ go 41. Ciekawie um iał Mickiewicz w pleść je w ram y h istoryczno-hagio- graficznej anegdoty; w edług jej gatunkow ych założeń przynależy ska­ zańcowi „ostatnie słowo”, pełne uroku wysokiej kultury, błyskotliwe i ironiczne. Mickiewicz pozbawił króla pruskiego „ostatniego słowa”, stw arzając sytuację, w której „nie śm iał już otworzyć u st”. Zastąpił je jednak takim że słowem z pozycji n arrato ra. W yznaczniki gatunkowe zostały w ten sposób w szystkie zachowane, chociaż rozłożone w dwóch planach.

A zatem także w scenie egzekucji króla pruskiego odnajdujem y po­ dłoże oświeceniowej k u ltu ry literackiej; świadczy o tym krój heroiko- m iczny tej sceny, hum or iście wisielczy, satyra, zacięcie parodystyczne. A negdota-satyra, u k ry ta w historyczno-hagiograficznej anegdocie, odbiera właściwy jej sens ideowy, precyzując kształt gatunkowy tej sceny w gatunek antż-anegdoty historyczno-hagiograficznej. Bodaj że tu taj właśnie gatunek ten się narodził.

System kom pozycyjny gatunku w gatunku, a więc: anegdota-satyra w anegdocie historyczno-hagiograficznej, ta z kolei w historii fikcyj­ nej, która „mieści się” znów w ram ach w izji przyszłości oświeceniowej

41 Znakom ite bon m ot nasunęło się M ickiew iczow i w ostatniej chwili; pod poprzedzającym je skreśleniem w autografie znajduje się określenie, że król „pod­ dał się sw em u lo so w i” („et en prin ce éclairé e t con scien cieu x il se sou m it (à sa d e stin é e ) à l’a rrêt in ju ste m ais légal”). Już przy sposobności tej rozprawy pragnę

jak najgoręcej podziękow ać drowi C zesław ow i C h o w a ń c ó w i, dyrektorowi

Biblioteki Polskiej w Paryżu, za tak łask aw e przesłanie m i fotokopii autografu H istorii przyszło ści, w łasn ości Muzeum M ickiew iczow skiego w Paryżu.

(17)

8 4 S T E F A N I A S K W A R C Z Y Ń S K A

w swym typie — to jeszcze jeden Mickiewiczowski zabieg w arsztatowy, który każe nam myśleć o k u ltu rze literackiej XVIII w ieku. Można w nim widzieć swoiste przekształcenie zasady kompozycji ramowej i szkatułkowej, doprowadzone niebaw em do m aestrii w iście rokoko­ wym cacku-m iniaturze, jakim je st polski W y ją te k z listu do jednego

z redaktorów, a więc w następnym z kolei w cieleniu m acierzystej kon­

cepcji „wizji przyszłości”.

Skoro scena egzekucji obejm uje całą stronę tekstu, to — doliczywszy trzy i pół strony zajęte przedstaw ieniem m ałostkow ych kłótni fran ­ cuskich proletariuszy — w ypadnie nam stwierdzić, że tym samym więcej niż jedna trzecia całego fragm entu objęta została humorem i ironią.

Ale zacięcie hum orystyczne dostrzegam y nie tylko w tych dwóch partiach utw oru. Dostrzegam y je w całym niem al utw orze, a to na skutek chw ytu „imion w ym ow nych”, którym i Mickiewicz obdarzył wodzów rew olucyjnych. Ju ż sam ten zabieg jest mocno oparty o dawną — bo sięgającą starożytności — trad y cję chw ytów komizmu, żywotną w pełni w w. XVIII, a m ającą jeszcze swoją historię i w w ieku XIX 42. Oryginalność zastosowania tych chw ytów w Historii przyszłości po­ lega na ich głębokim zakonspirow aniu, zwłaszcza na tle francuskiego tekstu. Ale i polski czytelnik, korzystający z przekładu, niezupełnie się w tym orientuje, mimo częściowej dekonspiracji w przekładzie A rtu ra G órskiego43. Dowodem b rak u uw rażliw ienia n a ten chw yt jest pomi­ nięcie zagadnienia w pracach naukow ych i w kom entarzach do tekstu utw oru. Idzie nam tu ta j o imiona czy imioniska, które brzm ią w auto­ grafie: Schinder, Didko, W izat (lub Visât). Dla przeciętnego francuskie­ go czytelnika m ają one co najw yżej w alor brzmieniowego kolorytu trzech języków, które eksponuje narodowość każdego z wodzów, a więc niemieckiego, ukraińskiego i węgierskiego. W ym knie m u się n ato ­ m iast ich semantyczność, zupełnie oczywista w dwóch pierw szych imionach, prawdopodobna, acz swoiście zdecydowana, w trzecim. P rz y j­ rzyjm y się bliżej tym sprawom.

A utograf przy prezentacji Niemca powiada: „la prem ière [armée]

sous les ordres d’un Allem and surnom m é S c h i n d e r ” 44. Pierw sze

wydanie fragm entów Historii przyszłości przekazuje to zdanie w

nastę-42 Por. W. W e i n t r a u b , W yzn aczn iki sty lu realistyczn ego. „Pam iętnik L iteracki”, 1961, z. 2, s. 408 n.

43 H istoria przyszłości w przekładzie A. G ó r s k i e g o ukazała się po raz pierwszy w: A. M i c k i e w i c z , D zieła w s zy stk ie . W ydanie Sejm ow e. T. 7. War­ szawa 1936. Potem w: A. M i c k i e w i c z , D zieła: 1) W ydanie Narodowe. T. 6. W arszawa 1950. 2) [Wydanie Jubileuszow e], T. 6. W arszawa 1955.

(18)

D R U G A W E R S J A „ H I S T O R I I P R Z Y S Z Ł O Ś C I “ 8 5 pującej w ersji: „la prem ière, sous les ordres d’un Allem and nom m é

S с h o u d e r ” 45. D rugi z tłum aczy utw oru, Leonard R e tte l46, m a już

świadomość semantyczności im ienia oraz tego, że jest ono przezw i­ skiem. Decyduje się n a zachowanie go w brzm ieniu oryginalnym . Ale biorąc pod uwagę pierw odruk, nie zaś autograf, staje wobec słowa

Schouder, które bądź odczytuje, zgodnie z pisownią francuską, jako Schuder, co w języku niem ieckim jest odpow iednikiem gw arowym Schauder, bądź przy jm u je tu błąd ko rek ty (o zam iast a), czyli przy obu

ew entualnościach otrzym uje słowo Schauder. Schuder czy Schauder znaczy po polsku: „dreszcz”, „groza”, „przerażenie”. Zdradziwszy nam tym i spekulacjam i swoją świadomość semantyczności imienia, które pragnie zachować w brzm ieniu oryginalnym , uzyskuje w przekładzie zdanie następujące: „pierw sza [armia] pod dowództwem Niemca, n a­ zwanego S c h a u d e r ” 47. O statni tłumacz, Górski, zadecydował od­ m iennie. W ziąwszy za podstaw ę brzm ienie niemieckiego słowa w auto­ grafie, a więc Schinder, przełożył je dokładnie słowem „O praw ca”. Poza tym ponad d y k tat autografu uw ypuklił przezwiskowy charakter imienia. W rezultacie otrzym aliśm y następujące zdanie: „[armia] pierw sza [...], pod dowództwem Niem ca noszącego przezwisko O p r a w - c y ” (s. 204). N iew ątpliw ie w yraziła się tu taj postaw a antygerm ańska tłum acza. F aktem jednak pozostaje sem antyczny charakter imienia, acz u k ry ty przed przeciętnym czytelnikiem tek stu francuskiego.

Podobnie u k ry ta jest przed przeciętnym czytelnikiem francuskim semantyczność im ienia drugiego z wodzów rew olucyjnych: Didko. Dla polskiego czytelnika jest ona oczywista, acz zachodzi pytanie, czy w pełnym ekwiwalencie. W języku ukraińskim słowo didko znaczy po prostu: „diabeł”, „czart”. P rzyro stek -ko m a ciągle w polskim odczuciu funkcję zdrabniania, stąd — w brew ukraińskiem u słowu didko w krada się do słów „diabeł”, „czart” jak by odcień żartobliw ego zdrobnienia. Rettel, k tó ry zachował w przekładzie imię niemieckiego wodza w brzm ie­ niu niemieckim, postąpił niew ątpliw ie słusznie zachowując imię wodza ukraińskiego w brzm ieniu ukraińskim . Czy jednak Górski, k tó ry imię

Schinder przełożył na „O praw ca” nie pow inien był przełożyć im ienia

45 A. M i c k i e w i c z , M élanges p osth u m es, I, s. 180.

46 P ierw szym tłum aczem H istorii p rzy szło śc i b ył rom anista J. A m b o r s k i ; jego fragm entaryczny przekład ogłosił G i 11 e r (por. A. M i c k i e w i c z , T riu m f p ro leta riu szó w ). L. R e t t e l dokonał now ego przekładu, pt. W ielka w o jn a p rzyszło ści, dla w ydania: A. M i c k i e w i c z , Dzieła. W ydanie zupełne przez dzieci autora dokonane. T. 5. Paryż 1880. Przekład ten, z lekka poprawiony, w szedł do w ydania: A. M i c k i e w i c z , Pism a. Wydał, objaśnił, w stępem po­ przedził J. K a l l e n b a c h . T. 4. Brody 1911.

(19)

S T E F A N I A S K W A R C Z Y Ń S K A

Didko na „D iabeł”? Ten brak konsekwencji zbyt silnie im putuje „anty-

niem iecką” pasję Mickiewiczowi, k tó ry niebaw em przecież będlzie dedykować niem iecki przekład Ksiąg narodu i pielgrzym stw a polskiego narodowi niem ieckiem u.

W yposażenie w znaczenie imion dwóch wodzów rew olucyjnych każe nam się spodziewać analogicznego zabiegu w stosunku do imienia trze­ ciego z nich, Węgra, a więc w stosunku do im ienia W izat (także, w auto­ grafie: Visât). Mickiewicz, o ile nam wiadomo, nie mówił po węgiersku; mógł co najw yżej pochwycić z języka węgierskiego to lub owo. W tych w arunkach zabieg usem antycznienia mógł być bardzo swoisty. Istotnie słowniki in fo rm u ją nas, że język w ęgierski nie zna słowa w izat czy

visât, zna natom iast prefiks czasownikowy vissza-, w ystępujący w wie­

lu słowach. U samodzielniony i przekształcony (redukcja do s i udźwię- cznienie w z), dla ucha węgierskiego nie brzm i „po w ęgiersku”, ale może łudzić obcokrajowca, a to tym bardziej, że ową „węgierskość” sugeruje narodowość wodza, który nosi to im ię 48. Ale w takim razie sens fu n kcy jn y prefiksu dałby podstawę Mickiewiczowi do useman- tyczmienia im ienia o brzm ieniu quasi-węgierskim . Ów sens funkcyjny przypom ina sens fu n k cy jn y naszego prefiksu od-, a dałby się przełożyć na słowa: „z pow rotem ”, vice versa, „naw zajem ”. Czyli usem antycznie- nie słowa w izat przyniosłoby m u znaczenie: „ten, który oddaje z powro­ tem ” . Czyżby tu chodziło o oddawanie złem za złe? O mściwość? W każdym razie Mściciel byłby godnym tow arzyszem Oprawcy i Diabła.

W sum ie jesteśm y skłonni przyjąć, że w szystkie trzy imiona wo­ dzów rew olucyjnych w Historii przyszłości to imiona wymowne. Ich pełny sens w ystąpi wtedy, gdy popatrzym y nie na każde z nich z oso­ bna, lecz na w szystkie trzy naraz jako na całość. O trzym am y w tedy trójkę imion: Oprawca, Diabeł, Mściciel — charakteryzujących w pew ien sposób tró jk ę rew olucyjnych wodzów. Trójka to wcale „infer- nalna”, godna stanąć obok tró jk i trzech monarchów, winnych rozbioru Polski, z Ksiąg narodu polskiego: F ryderyka, K atarzyny, Marii Tere­ sy — rów nie „in fem aln ie” w ystylizowanej, i to także przy pomocy spekulacji językowej. Spostrzeżenie to jest jednak raczej żenujące. Jeśli „in fern aln a” stylizacja m onarchów jest n atu raln a na tle ideowych założeń Ksiąg, to jak sobie w ytłum aczyć u Mickiewicza, namiętnego zwolennika rew olucji powszechnej, „in fernalną” stylizację wodzów re ­ w olucyjnych, i to w utworze, który ją propaguje?

W praw dzie możem y sobie powiedzieć, że dobrze Mickiewicz w ie­ dział, iż „czyn ludu nie piosenka”, czemu dał w yraz expressis verbis

48 Serdecznie dziękuję panom Elem erowi H a n к i s s, Lajosow i N y i r ö

(20)

D R U G A W E R S J A „ H I S T O R I I P R Z Y S Z Ł O Ś C I 1 <S7

w Historii przyszłości, i że grą żartobliw ą z imionam i wodzów dobrze ukrył w francuskim tekście, ale nie w ydaje n am się, by takie w yjaśnie­ nie trafiało w istotną rację tego stylistycznego zabiegu. P rzypom nijm y sobie (natomiast znam ienną dla lite ra tu ry Oświecenia żartobliwość, któ­ ra czepiała się najbardziej podniosłych tem atów , jak by jej celem było w stydliw e przygłuszenie ekshibicjonizm u liryki i patosu. Znam y ją dobrze z twórczości Krasickiego. Byłoby przecież w ybrykiem ahisto- rycznej postaw y pomawiać „księcia poetów ” o b rak uczuć p atrio ty cz­ nych za to, że sam sparodiow ał swoją podniosłą Apostrofą do miłości o j­

czyzn y w strofie: „W dzięczna miłości kochanej szklenice” . W obdarze­

niu wodzów rew olucyjnych „wisielczymi” imionam i w idzim y jeszcze jeden sposób przybliżenia Historii przyszłości do sm aku w ieku Oświe­ cenia. Dodajmy, że m akabryczno-groteskow y koloryt tych „imion w y ­ m ow nych” doskonale harm onizuje z kolorytem w skazanych poprzednio chw ytów heroikomicznych.

Dzięki nie pozbawionej komizmu grotesce „imion w ym ow nych” już nie tylko przeszło jedna trzecia utw oru, ale niem al cały utw ór otrzy­ m uje podkład „wisielczego hum oru” ; pojaw iają się one bowiem tuż po p artii szydzącej z małostkowości utopijnych refo rm i przew ijają się już do końca utw oru. W rezultacie tylko dw ie pierw sze strony tekstu są pozbawione owego podskórnego hum oru. F ak t pozbaw ienia hum oru początku frag m en tu w ydaje nam się wysoce celowy artystycznie dla nowego w 1835 r. przedsięwzięcia literackiego, zatestow anego autogra­ fem 49. Usamodzielniony w stosunku do drugiej w ersji jej fragm ent m usiał nabrać ch arak teru samodzielnej całostki. A w takim razie ów początek utrzym any w yłącznie „w poważnym tonie h istorii” tę pełni rolę, że poddaje zasadniczy kam erton stylu gatunkowego całości utw o­ ru. Dopiero po utrw aleniu w e wrażliwości odbiorcy naczelnego tonu historii fikcyjnej w łączają się z w olna m otyw y stylow e hum orystyki, nie przecząc tonowi naczelnem u, lecz od głębi utw o ru m u w tórując.

W podsum ow aniu p arę wniosków i uw ag ogólnych.

1) Historia przyszłości jako w izja przyszłości w y rasta nie z biblijno-

-średniow ieczno-rom antycznego typu w izji proroczej, lecz z literackiego rzymsko-renesansowo-oświeceniowego ty pu racjonalistycznej w izji przy­ szłości, k tó ry w XVIII w. związał się z propagandą idei reform istycz- nych, i — pozbywszy się powieściowej fabularności — przybliżył do publicystyki.

4fl Idzie o nową całostkę w ydaw niczą, którą zam ierzył A. M i c k i e w i c z opublikować w „Revue des États du Nord”, piśm ie, z którym w szedł w kontakt w r. 1835, a w ięc w roku pochodzenia autografu.

(21)

8 8 S T E F A N I A S K W A R C Z Y N S K A

2) Mickiewicz już w pierw szej w ersji Historii przyszłości, a także w drugiej i trzeciej, w ystylizow ał racjonalistyczną w izję przyszłości w edług wzorca dzieła historiograficznego, realizując w ten sposób po raz pierw szy now y gatunek literacki — historię fikcyjną, za której tw órcę w końcu XIX w. uchodzi powszechnie Wells. G atunek ten w y­ stąpił u Mickiewicza z w szystkim i swymi wyznacznikam i. Historia

przyszłości przedstaw ia z pozycji n arrato ra, uczonego historyka, procesy

historyczne i zdarzenia w praw dzie z p u n k tu w idzenia jego czasów m i­ nione, lecz przyszłe z p u n k tu widzenia współczesności autora; analiza tej współczesności pozwala poecie je przewidzieć. Obowiązujący w dzie­ le naukow ym typ wykładu, język i styl w yklucza z historii fikcyjnej takie form y podawcze, jak dialog, monolog w ew nętrzny, apel.

3) Zapewne w intencji litèrackiego wzbogacenia utw oru zdecydował się Mickiewicz dla pierw szej w ersji na wzorzec upraw ianej jeszcze w XVIII w. historiografii narracyjnej, a konkretnie n a wzorzec dzieła Liwiusza; w konsekwencji w prow adził relację unaoczniającą i pate­ tyczne przem ówienia bohaterów. Dla drugiej w ersji zdecydował się na bardziej nowoczesny wzorzec historiografii naukow ej, co pociągnęło za sobą nowe problem y w arsztatow e: przekazanie żywej, barw nej treści w utw orze literackim za pomocą stylu naukowego, języka rzeczowego i ścisłego. W rezultacie odpadły daw ne przem ówienia; jedynym śladem wzorca Liwiuszowego są dwie relacje unaoczniające.

4) Z kolei treść objęta jedną z nich — egzekucja króla pruskiego — poddana została dodatkowej stylizacji gatunkow ej. W zorcem była pro-

-ancien-reżimowa anegdota historyczno-hagiograficzna, gloryfikująca

wysoko postawione ofiary rew olucji przedstaw ieniem ich podniosłej śmierci. Mickiewicz zaktywizowawszy w szystkie w yznaczniki tego ga­ tu n k u obdarzył króla pruskiego — w brew swej postaw ie antypruskiej — szeregiem zalet. Ale na te zalety, jak i n a całą pełną grozy i wznio­ słości scenę, pada z głębi utw oru błysk hum oru, k tó ry narzuca utw orow i parodystyczną postać anty-historyczno-hagiograficznej anegdoty.

5) Ów hum or w prowadzony został przez w kom ponow anie anegdoty- -saty ry w anegdotę historyczno-hagiograficzną. A negdota-satyra ukształ­ tow ana została zgodnie z wyznacznikam i gatunku. Jej pointa posiada postać bon m ot w stylu dw orskiej k u ltu ry osiemnastowiecznej. Układ „anegdoty w anegdocie” prow okuje dw a to ry skojarzeń, jeden po linii wzniosłości i grozy, drugi po linii komizmu. W rezultacie została im pli­ kow ana tej scenie au ra heroikomizmu.

6) Skomplikowanie układu kompozycyjnego — tu taj poprzez „po­ w kładanie” gatunków w gatunki, niby coraz m niejszych pudełek w p u ­ dełka większe, przy zasadzie linearności n arracji — przypom ina przez podobieństwo i k o n trast oświeceniowy w arsztat literacki, rozm iłow any

(22)

D R U G A W E R S J A „ H I S T O R I I P R Z Y S Z Ł O Ś C I “ 8 9 w takich kompozycyjnych koncepcjach, jak kompozycja ramowa i szka­ tułkowa.

7) W brew milczeniu na ten tem at nowszej wiedzy o Mickiewiczu stw ierdzam y w Historii przyszłości obecność podskórnego hum oru na przestrzeni niem al całego utw oru. Je st to ty p hum oru „wisielczego”, graniczącego z groteską i m akabrą, posługujący się chw ytam i burleski i herodkomizmu. Podstaw ę daje im powaga tem atu oraz powaga ję­ zyka i stylu naukowego. Sposób ich odniesienia do przedm iotu podda­ nego k rytyce w yw ołuje efekty hum orystyczne. Tak się rzecz ma w sce­ nie egzekucji króla pruskiego, w p artii przedstaw iającej skłócenie francuskich proletariuszy z powodu utopijnych reform , wreszcie w spraw ie „imion w ym ow nych”, którym i Mickiewicz obdarzył trzech wodzów rew olucyjnych. K oloryt „in fern aln y ” tych imion u prorew o- lucyjnie zaangażowanego poety tłum aczym y sobie dostosowaniem utw o­ ru do sm aku literatu ry Oświecenia, w której — w imię postaw y racjo­ nalistycznej — żartobliwość kładła tłum ik na liryzm i patos.

8) Rozpatrzenie artyzm u drugiej w ersji Historii przyszłości na pod­ stawie związanego z nią fragm entu prow adzi nas do ubolewania z przy­ czyny jeszcze jednej, że przepadł n a zawsze utw ór tak niepospolity. Świadczy o tym jego now atorska form a gatunkowa, na której pow tórne zrealizowanie przyszło czekać literatu rze światowej przeszło pół wieku. U derzająca jest m aestria, z jaką Mickiewicz gatunek nowy, gatunek, k tó ry rozkw itnie dopiero w dalekiej przyszłości, w yprow adził z form y w ypracow anej przez lite ratu rę oświeceniową. Nowym sokom kazał krążyć w pozornie przestarzałych jej tradycjach, przym ierzyw szy je do tem atu jak najbardziej współczesnego, o dynam ice rew olucyjnej. Osiemnastowieczny klim at — w prow adzony poprzez swoistą w utw orze rozgryw kę gatunków literackich, poprzez szczególne zabiegi kompo­ zycyjne, a przede w szystkim poprzez w prow adzenie hum oru jako pod­ skórnego podkładu w utw orze — związał z klim atem rom antycznej śmiałości w burzeniu starego św iata n a rzecz św iata nowego.

9) Pokrew ieństw o ideowe, tem atyczne i artystyczne pomiędzy wszystkim i utw oram i Mickiewicza przynależnym i do m acierzystej kon­ cepcji „w izji przyszłości”, k tóra panow ała nad w yobraźnią poety przy­ najm niej przez kilkanaście lat, i to la t jego dojrzałości artystycznej, każe nam przenieść n a nie w szystkie ogólne tw ierdzenia w ynikłe z ana­ lizy drugiej w ersji Historii przyszłości i nadać im praw o staw iania problem ów dotyczących całej twórczości poety. W konsekw encji w y­ padło b y zastanowić się od nowa nad stosunkiem Mickiewicza do lite­ ra tu ry i k u ltu ry Oświecenia i ich związków w jego twórczości z jego stosunkiem do lite ra tu ry i k u ltu ry rom antyzm u. Dotąd mimo naszej świadomości, że najdojrzalsza twórczość poety w ykazuje trad y cje

(23)

S T E F A N I A S K W A R C Z Y N S K A

oświeceniowe, raczej skłonni jesteśm y do ujm ow ania tego problem u w ten sposób, że Mickiewicz w yrastał z k u ltu ry Oświecenia ku kulturze rom antycznej. Wgląd w Historię przyszłości zachęcałby nas do rozpa­ trzenia problemu, czy w Mickiewiczu nie trzeba widzieć artysty, który w ciągu całego swego życia nie tylko był znakom itym kontynuatorem literackiej tradycji Oświecenia, lecz przede w szystkim jej w irtuozow ­ skim wskrzesicielem, k tóry ożywił jej zam ierające soki i nadał jej nową żywotność przez konfrontow anie jej w swoich utw orach ze swoją współczesnością w ram ach tem atów , idei, tendencji myślowych i a r­ tystycznych oraz przez w szystkie konsekwencje, zarówno ideowe, jak artystyczne, tej konfrontacji.

Cytaty

Powiązane dokumenty