• Nie Znaleziono Wyników

"Zaśnięcie i Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny w pismach dominikanów", Bogusław Kochaniewicz, Roma 2004 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Zaśnięcie i Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny w pismach dominikanów", Bogusław Kochaniewicz, Roma 2004 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Jacek Salij

"Zaśnięcie i Wniebowzięcie

Najświętszej Maryi Panny w pismach

dominikanów", Bogusław

Kochaniewicz, Roma 2004 :

[recenzja]

Studia Theologica Varsaviensia 43/1, 216-220

(2)

strzeganie przyszłości n a sposób ponury i katastroficzny, któ re w w ielu przypadkach tę religijność zdeform ow ało. Jak słusznie zauw aża autor, wynikło to z helleńskiego spojrzenia na czas i przyszłość, a nie z hebrajskiego i biblijnego (podobnie, n o ta b e ­ ne, m a się rzecz z rozum ieniem proroctw a, gdyż w idzenie proroków głównie jako przepow iadaczy przyszłości to jaw ne zapożyczenie z greckiej koncepcji wyroczni).

P raca w pew ien sposób kontynuuje dotychczasow e zainteresow ania autora. R ów nież jego p ra c a d o k to rsk a o radości B oga w Starym Testam encie dotyczyła pozytywnego, optym istycznego w ym iaru religii biblijnej. Tem at podjęty w h ab ilita­ cji jest je d n a k nowy i tylko w pew nych p u n k tach styka się z pop rzed n im i b ad a n ia ­ m i (pojedyncze teksty, k tó re m o żn a wykorzystać przy o b u tem atach ; odnotow ano to w przypisach). O znacza to, że a u to r poszerzył swoje studia n a now e obszary te o ­ logii biblijnej. P odjął też z pow odzeniem te m a t obszerniejszy, przekrojow y, w ym a­ gający um iejętności syntezy w iększej liczby tekstów .

M ichał Wojciechowski

B ogusław K o c h a n i e w i c z OP, Zaśnięcie i Wniebowzięcie Najświętszej Maryi

Panny w p ism ach dom inikanów X I I I wieku, R o m a 2004, ss. 411.

R zadko w polskiej teologii zd arza się uczony o ta k wyrazistej u ro d zie badacza tekstów źródłow ych. Już sam fakt, że wszystkie - bez jednego w yjątku - swoje stu ­ dia, artykuły i recenzje publikuje K o c h a n i e w i c z w ściśle naukow ych p erio d y ­ k ach teologicznych, bądź w innych pow ażnych zbiorach naukow ych, świadczy sam za siebie. W ażnym rysem urody naukow ej K o c h a n i e w i c z a jest to, że k o n se ­ kw entnie trzym a się w ybranej przez siebie dyscypliny teologicznej, m ianow icie m ariologii. P onadto, jest on tym polskim m ariologiem , k tó reg o publikacje najczę­ ściej w idać n a forum m iędzynarodow ym .

Ta książka jest jego rozpraw ą habilitacyjną. A u to r podzielił ją n a cztery części. Część pierw sza, pt. Historia kształtowania się praw dy o wniebowzięciu Najświętszej

Maryi Panny, stanow i niejako fundam ent, niezbędny A utorow i do odpow iedzial­

nych analiz m a te ria łu badaw czego, będącego podstaw ow ym przed m io tem tej ro z­ prawy. Zazwyczaj autorzy znajdują tak i fu n d am en t w opracow aniach zrobionych już przez kogoś innego i m ogą o d razu zająć się te m a te m przez siebie opracow y­ w anym . W przypadku rozw oju doktryny o zaśnięciu i w niebow zięciu M atki N aj­ świętszej m am y b ezm iar studiów i przyczynków szczegółowych, liczne polem iki, tro c h ę dzieł podsum ow ujących stan zag ad n ien ia w poszczególnych okresach czy w w ybranych grupach ź ró d eł - i ani jednego o p racow ania nap raw d ę ogólnego.

(3)

Toteż należy się w ielka w dzięczność n aszem u autorow i za tę p o n ad stu stro n i- cow ą część pierw szą jego dzieia, w k tó rej k o m p e te n tn ie i z encyklopedyczną zw ięzłością przedstaw ił w sposób św ietnie u porządkow any stan ź ró d eł asum pcjo- nistycznych o d początków aż po w iek X II. M oim zdaniem , w przypadku, gdyby nie dało się w ydać całej rozpraw y w języku angielskim , to co najm niej ta część pierw sza p ow inna się znaleźć w podręcznych bibliotekach m ariologów nie tylko polskich. Jeżeli K o c h a n i e w i c z pójdzie za tą sugestią, pow inien by tylko u z u ­ p ełn ić swój asum pcjonistyczny przew odnik o rozdział w tej rozpraw ie po m in ięty - po m in ięty słusznie, bo nieprzydatny do analiz najw cześniejszych tek stó w d o m in i­ kańskich - rozdział je d n a k niezbędny w przew o d n ik u p o zagadnieniu. M am na myśli analogiczny do ro zd ziału 4 części pierw szej rozdział pośw ięcony p ó ź n ie j­ szym, tzn. pow stałym po św . J a n i e z D a m a s z k u , w schodnim tekstom asum pcjonistycznym .

P ro p o n u ję wówczas w prow adzić k o rek tę do ty tu łu całej części. Przedstaw ia się w niej przecież historię kształtow ania się nie tyle praw dy o w niebow zięciu NMP, co historię kształtow ania się doktryny o jej w niebow zięciu. W czasach szalejącego p o stm o d ern izm u n a tak ie szczegóły w arto być uczulonym .

W prow adziłbym p o n ad to niew ielką, ale isto tn ą k o re k tę do tytułów czterech rozdziałów tej części pierwszej. W szystkie o n e są sform ułow ane w tak i sposób, jak gdyby pod ejm o w an a w nich była pro b lem aty k a tego sam ego rodzaju. A przecież pierwszy rozdział dotyczy py tan ia o sam o w ydarzenie w niebow zięcia N M P (ściśle biorąc, py tan ia o ew entualne historyczne ślady tego w ydarzenia), trzy następ n e zaś rozdziały przedstaw iają św iadectwa w iary w e w niebow zięcie oraz jej rozwój. Stąd np. A u to r - bardzo słusznie! - w pierwszym rozdziale p odejm uje pytanie m.in. 0 to, czy w najw cześniejszych apokryfach asum pcjonistycznych m o żn a znaleźć ja ­ kieś św iadectw a n a te m a t tego w ydarzenia, zaś rozdział trzeci pośw ięca w całości d oktrynalnem u om ów ieniu tychże apokryfów. Słowem, k onstrukcja tej pierwszej części ujaw niłaby się z w iększą przejrzystością, gdyby tytuł rozdziału pierwszego zaczynał się o d w yrazu „W ydarzenie”, zaś tytuły trzech pozostałych rozdziałów od słów „W iara w ” . Jed n ak pow tarzam : C ała część pierw sza rozpraw y to praw dziw e arcydzieło k o m p eten tn ej i wrażliwej n a szczegóły syntezy teologicznej. To dzięki zało żen iu aż ta k solidnego fu n d am en tu p rezen tacja i analiza asum pcjonistycznych tekstów dom inikańskich m ogła być p rzeprow adzona z najwyższą rzetelnością 1 kom petencją.

Główny zrąb rozprawy stanow ią część druga i trzecia. Część czw arta bowiem - znakom ite studium na tem at historii święta W niebow zięcia Najświętszej M aryi P an­ ny w liturgii Kościoła zachodniego, ze szczególnym (co oczywiste, ze w zględu na szczegółowy tem at książki) uw zględnieniem historii tegoż w liturgii dominikańskiej - stanowi p o niekąd apendyks, w spaniale zresztą wzbogacający całość rozprawy.

(4)

D o jakiego zaś sto p n ia K o c h a n i e w i c z o w i u d aio się odkryć m ariologiczną

terra ignota, niech świadczy fakt, że spośród dw udziestu opracow anych przez niego

autorów zaledw ie pięciu odnotow ano w potężnym , sześciotom owym Marienlexi­

ko n . Pozostali autorzy są aż d o tąd całkow icie nieobecni naw et w najbardziej eru-

dycyjnych opracow aniach m ariologicznych. O grom m ateriałó w źródłow ych, n a ja ­ kie nasz A u to r natrafił, zm usił go zresztą do drastycznego ograniczenia p o la b a ­ dawczego. T rzeba było zrezygnow ać z zam iaru opracow ania wszystkich p o ch o d zą­ cych z średniow iecza asum pcjonistycznych tekstów dom inikańskich i ograniczyć się, po pierw sze, jedynie do tych tekstów , jakie zostały nap isan e n a przestrzeni z a ­ ledw ie pierwszych kilkudziesięciu la t istnienia zakonu, po w tóre, jedynie do te k ­ stów już wydanych. N a przyszłych badaczy czekają o d nośne teksty napisane przez dom inikanów X IV i X V w ieku oraz teksty aż d o tąd pozostające jedynie w m a n u ­ skryptach - i dopraw dy tru d n o przew idzieć, jakie jeszcze niespodzianki zostaną z nich kiedyś w ydobyte.

T alent do encyklopedycznego p o rząd k o w an ia b ard zo obszernych obszarów badaw czych o g ro m n ie przy d ał się K o c h a n i e w i c z o w i w o p an o w an iu ta k wy­ b ran eg o b lo k u tek stó w źródłow ych. N iew ątpliw ie, szczęśliw a była decyzja p o ­ d zielen ia tych tek stó w n a siedem g rup gatunkow ych i przy zn an ia te m u p o d z ia ło ­ wi pierw szeństw a w sto su n k u do p o d z ia łu n a poszczególnych autorów : w szak tek sty hagiograficzne czy k az a n ia n ależ ą do z u p e łn ie innego ro d zaju lite ra c k ie ­ go, niż k o m e n ta rz e biblijne, a jeszcze inny rodzaj literack i re p re z e n tu ją dzieła ściśle teologiczne.

P rzedstaw iając kolejne źró d ła - a są nim i niekiedy teksty ta k obszerne, ja k np. dziew ięć kazań o w niebow zięciu N M P Jak u b a d e V o r a g i n e - nasz A u to r stara się odnotow yw ać pokrew ieństw o poszczególnych w ątków z tym , co w cześniej z a ­ uważył w części pierwszej, czy to u O jców K ościoła, czy to u innych dawniejszych teologów , słusznie pow strzym ując się je d n a k o d tw ierdzeń co do zależności akurat o d tych w łaśnie pisarzy. Są to bow iem problem y szczegółowe, w ym agające o d rę b ­ nego zbadania, zaś w ędrów ki poszczególnych idei przebiegały niekiedy drogam i bardzo zaskakującym i, nieraz też trudnym i do zrekonstruow ania.

P rzypatrując się ow ocom przedstaw ionych przez K o c h a n i e w i c z a analiz, u d e rz a różnica (czasem aż chciałoby się pow iedzieć: przepaść), ja k a dzieli asum p- cjonistyczne św iadectw a znajdujące się w dziełach przeznaczonych do b ezp o śred ­ niego budow ania pobożności oraz w dziełach ściśle teologicznych. A utorzy hagio- graficznej czytanki n a dzień zaśnięcia (lub w niebow zięcia) M atki N ajśw iętszej, p o ­ dobnie ja k autorzy kazań n a wniebow zięcie nigdy nie posunęliby się np. do b u d o ­ w ania tw ierdzeń o zależności m iędzy tym, że jej życie doczesne zakończyło się śm iercią, a tym, iż rów nież o n a była rzekom o naznaczona grzechem p ierw o ro d ­ nym, zaś w dziełach teologicznych tego rod zaju tw ierdzenia nie są rzadkością.

(5)

O sobiście wiele się nauczyłem z rozdziału, w którym K o c h a n i e w i c z om aw ia po d aw an e przez dom inikanów X III w ieku argum enty biblijne n a rzecz w n ieb o ­ w zięcia M aryi (s. 209-241). N ie jest to dla m n ie pro b lem aty k a now a, gdyż sam sp o ­ rządziłem kiedyś antologię średniow iecznych dom inikańskich tekstów m aryjnych (a w swojej próżności nie om ieszkam odnotow ać, że nasz A u to r widzi w niej chlub­

ny wyjątek na skalę światową - s. 5; gwoli praw dy dodam je d n a k o d razu, że napisał

to w ram ach utyskiw ania n a b rak u dom inikanów dbałości o w łasne dziedzictw o). A jed n a k zaskoczyło m nie to, że niezależnie o d „k an o n u ” pow tarzanych wówczas biblijnych odniesień asum pcjonistycznych, poszczególni autorzy znajdow ali w P i­ śm ie Świętym teksty in n e jeszcze, spoza tego „k an o n u ”, ta k że lista w ersetów b i­ blijnych przywoływanych w celu głoszenia w niebow zięcia N M P jest im ponująco długa. R zecz jasna, asum pcjonistyczne treści zazwyczaj są przypisyw ane tym te k ­ stom o d zew nątrz (sensus accom odatus). D aw ni teologow ie i duszpasterze um ieli je d n a k zauw ażać w Piśm ie Świętym rów nież tak ie teksty, k tó re w ydają się asu m p ­ cjonistyczne in sensu pleniori (np. Ps 45,14-16; 132,8).

B ardzo w ażny - i to z w ielu pun k tó w w idzenia - jest rozdział dotyczący sposobu korzystania przez X III-w iecznych dom inikanów z opow iadań apokryficznych o w niebow zięciu N M P (s. 243-285). Swoim dobrym zwyczajem, A u to r nie za p o ­ m n iał przedstaw ić historii przełam yw ania się początkow o radykalnie negatyw nego sto sunku do apokryfów n a rzecz rozró żn ian ia przy budow aniu ich oceny doktry­ nalnej w ym iaru auctoritas (którego apokryfy nie m ają) o raz w ym iaru veritas (który niekiedy jest w nich obecny). P onadto, drobiazgow e i zapew ne ogrom nie p ra c o ­ ch ło n n e poró w n an ia i analizy pozw oliły K o c h a n i e w i c z o w i sform ułow ać h ip o ­ tezy, do jakich g rup apokryfów asum pcjonistycznych należały te, z których korzy­ stali X III-w ieczni dom inikanie. Szczególnie zaś interesujące wydaje się ustalenie A u to ra, że b rak odniesień do apokryfów w tek stach teologicznych, odniesienia ta ­ kie pojaw iają się jedynie w tek stach hagiograficznych oraz w kazaniach.

Tem atow i inspiracji patrystycznej w dom inikańskich pism ach asum pcjonistycz­ nych pośw ięcony jest rozdział trzeci trzeciej części (s. 289-321). R zecz jasna, z te k ­ stów O jców czerpali średniow ieczni dom inikanie w sposób charakterystyczny dla swojej epoki - częściej z florilegiów niż bezpośrednio z ich pism , a p o n ad to n ie ­ św iadom i tego, że asum pcjonistyczne w ypowiedzi D i o n i z e g o , H i e r o n i m a czy A u g u s t y n a nie są autentyczne. Toteż łatwo sobie w yobrazić, ja k w ielkie w raże­ n ie n a każdym , kto wówczas m ów ił n a te m a t w niebow zięcia NMP, robiło św iadec­ tw o D e divinis nom inibus, III 2 - w sytuacji, kiedy wszyscy m ieli wówczas pew ność, że a u to r tego św iadectwa, podający się za bezpośredniego św iadka w niebow zięcia M atki Pana, to napraw dę D i o n i z y A r e o p a g i t a .

Tym bardziej g o d n a p o d k reślen ia jest w rażliwość dom inikańskich teologów na obecne w Tradycji argum enty rozum ow e n a rzecz w niebow zięcia. Zw łaszcza trzy

(6)

argum enty często byiy wówczas wydobywane: 1) brak zarów no relikwii M atki N aj­ świętszej, ja k gruntow ne m ilczenie o tym , żeby gdziekolw iek tak ie relikw ie byiy czczone; 2) argum ent, że n ie godziio się, żeby ciaio Tej, z której zostaio w zięte cia- io sam ego Syna Bożego, ulegio rozkładow i i zostało w ydane n a pastw ę robactw a; 3) w reszcie arg u m en t analogicznej interw encji Bożej w jej m acierzyństw ie oraz w śm ierci: p o d o b n ie ja k w jej m acierzyństw ie sam Bóg zatroszczył się o in teg ral­ ność jej dziewictwa, ta k w jej śm ierci sam Bóg zatroszczył się o niezniszczalność i w niebow zięcie jej ciała. R zecz ciekawa, w obec ogrom nie popularnych w tam tym czasie asum pcjonistycznych objaw ień X II-w iecznej cysterski, E l ż b i e t y z S c h ö n a u , autorzy dom inikańscy zachow ują daleko idący dystans - te n te m a t K o c h a n i e w i c z om aw ia w czwartym rozdziale części trzeciej.

Jeszcze n a dwa przykre przeo czen ia zw rócę uw agę. Sądzę, że jakiś chochlik kom puterow y, który pojaw ił się dopiero w drukarni, sprawił, że „Wykaz autorów w spółczesnych” (s. 405-406) jest gruntow nie zdekom pletow any, brak w nim naw et autorów , którzy w książce są cytow ani w ielokrotnie (brak takich nazwisk, jak S h o e m a k e r , E s b r o e c k , I b a n e z , K r u p a , V a g g a g i n i i jeszcze innych). Po w tóre, nieszczęśliwie brzm i zdanie: Wersja A pokalipsy cytowana przez Epifaniusza,

odbiega od pow szechnie znanej, współczesnej wersji (s. 37 przypis 41). N ie m a p rz e ­

cież czegoś takiego, ja k w spółczesna w ersja Apokalipsy. C hodzi tylko o to, że tekst A pokalipsy znajdujący się w kodeksie, jakiego używał E p i f a n i u s z , różni się od te k s tu z w spółczesnych w ydań krytycznych.

Podsumujmy: Otrzymaliśmy rozpraw ę ważną, kom petentną, doskonale opraco­ w aną, w prow adzającą do m ariologii źródła dotychczas w niej nieobecne. A u to r rze­ telnie zatroszczył się o to, żeby źródła te przedstaw ić w ich zakorzenieniu historycz­ nym. W praw dzie m ożna się spodziewać, że niejedna z szczegółowych tez K o c h a - n i e w i c z a zostanie przez przyszłych badaczy zakw estionow ana lub skorygowana, bo jest to nieunikniony los opracow ań pionierskich. A le to właśnie jest szczególną w ar­ tością tej rozprawy: że jest to praca napraw dę pionierska. D latego koniecznie pow in­ n a być opublikow ana w którym ś z języków kongresowych, najlepiej po angielsku.

Jacek Salij OP

Ks. Bogusław N a d o l s k i , Wprowadzenie do liturgii, W ydawnictwo W AM , K ra­ ków 2004 ss. 370.

W ydawnictwo Jezuitów W AM w K rakow ie opublikow ało now ą książkę, której au to rem jest znany i ceniony w Polsce i za granicą teolog liturgii, ks. prof. d r hab.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Neben den mit der internationalen Gemeinschaft koordinierten, breit angelegten Maßnahmen des Staates und der Realisierung von Program- men zur Reduzierung der Arbeitslosigkeit und

Die Stadtverwaltung von Hradec Kralove im Jahr 1682 befahl eine Kopie der Piekarer Mutter Gottes zu erstellen, welche dann von einer Bürgerdelegation als Weihgeschenk in die

W uzasadnieniu wyroku Trybunał Konstytucyjny zauważył, że analizując przepisy ustawy o stosunku państwa do Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, należy

[r]

(a–c) Three plots providing measured orientation of the wooden hand model for varying actual hand orientations (i.e., pitch, yaw, and roll), indicated by red dashed unity lines;

Jest w ogóle kwestią sporną czy to, co napisał, może się zaliczać do wierszy dla dzieci, czy dla jednego dziecka (jego najmłodszej córki Uty), czy też są

Osoby te znacz­ nie ostrożniej, jak wynika z ich relacji, niż respondenci z miast, podchodzą do tych składników miłości, bez których nie mogłaby ona w

W obec- nym stanie prawnym Komisję zaliczyć należy - posługując się tą nomenkla- turą - do organów resortowych (tj. takich, których zadania należą do zakresu konkretnego